GRY-Online.pl --> Archiwum Forum

Jak profesor robi studentów w ciula (życie)

05.02.2009
17:26
smile
[1]

eJay [ Gladiator ]

Jak profesor robi studentów w ciula (życie)

Czuję się oszukany. Nie przez los, nie przez Tuska. Tylko przez człowieka, któremu wydaje się, że jest ponad moralnością i uczciwością. Sprawa wygląda tak:

jestem studentem IV roku. Wraz z 30-kilkoma osobami miałem pisac egzamin z danego przedmiotu X. Na pierwszym wykładzie (gdzieś w listopadzie) umówiliśmy się iż formą zaliczenia będzie obecność. Wszyscy się zgodzili, profcio przyklepał sprawę i nawet puszczał listę i sprawdzał obecność. My byliśmy fair bo chodzilismy na wykłady, on był fair bo sprawdzał obecność. Tydzien przed egzaminem, na ostatnim wykładzie w momencie ustalania "daty egzaminu" przypomnielismy profesorowi o formie zaliczenia przedmiotu (czyli - obecność). On spojrzał na nas i z dziwnym spojrzeniem stwierdzil, że "ze wzgledow proceduralnych musi sie odbyc egzamin". Troche nas to zdziwiło, ale po chwili rozmowy profesor stwierdzil, że "startujemy z oceną 3. Jak ktoś coś sensownego napisze wtedy pol oceny w gore, może nawet wiecej". Umówilismy sie ponadto na użycie własnych notatek z wykładów na egzaminie (!). Cóż, wyszlismy troche zdziwieni z sali, ale z usmiechem stwierdziłem z kolesiami, że to tylko formalność ten egzamin itd.

Przyszedł dzien egzaminu. Siedzimy w ławkach, każdy ma przygotowane notatki, ewentualnie doczytuje sobie aby nie pomieszac stron. Wchodzi ten dziad i co robi??? Każe chować notatki! Piszemy egzamin bez notatek! I bez oceny 3 na starcie! Po 2 minutach 30 osob wyszło z sali, bo co mieli napisać? Swoje imie i nazwisko chyba. Czułem sie wkur... ale to jeszcze nie koniec. Dziad podał termin poprawki na nastepny dzień! No super. Tym bardziej, że zajcia konczylem o 19, wiec wliczajac powrot do domu, zmeczenie i godzine egzaminu w nastepny dzien (11:00) zostalo mi moze 4-6 h nauki materiału z całego semestru. Bomba! Ale to nic, wkułem sobie conieco wzorów i teorii. Reszte pojechałem na ściądze. Na poprawce dostaliśmy 2 pytania, jedno do wyboru. Rozpisałem sie na 3 strony (wiecej niz było w notatkach), wrzucilem 2 rysunki (dla tego profesora to jest wazne, czy ktos zna te schemaciki itd.). Jeszcze na egzaminie podszedł i zobaczył moja pracę, po czym stwierdził, że jest "nawet ok". Wyszedłem z sali, troche wkurzony, ale w gruncie rzeczy trzymała nie opinia tego dziada.

Dzisiaj nadszedł czas wyników. I co? Pojechał kilkunastu osobom po 2 z uśmiechem (w tym mi), strzelam, że całkowicie niezasłużenie i dla zasady bo temat egzaminu po prostu mi przypasił jak nigdy. Zarzucił terminem kolejnej poprawki, która ma być "deska ratunkową". Chyba zrobie mu na złość i wyryję te wszystkie regułki i wzory na pamięć, tak, żeby w trakcie sprawdzania zawinął się nogami do góry i pieprznął w podłogę. Widziałem już różne rzeczy, byłem świadkiem wielu krętactw adiunktów, ale tego nie ździerżę. Wiecie co jest najgorsze? Gdyby zasady zaliczenia były jasne od początku to pewnie zaliczyłbym egzamin za pierwszy razem. A tak w wyniku mało smacznego żarciku dziada musze się jeszcze pomęczyć.

05.02.2009
17:29
[2]

Snakepit [ aka Hohner ]

No to trafiłeś na kompletnego 8===o

Inna sprawa że nie można dawać terminu poprawki na następny dzień...
Kolejna sprawa - czemu grupką mocną w gębie nie podeszliście z nim pogadac po męsku? U nas to działa na takiego jednego co ma skleroze. Nie mówie o grożeniu tylko mocnym tonem zaakcentowanie tego na co się umawiało.

05.02.2009
17:30
[3]

Dessloch [ Legend ]

"Chyba zrobie mu na złość i wyryję te wszystkie regułki i wzory na pamięć, tak, żeby w trakcie sprawdzania zawinął się nogami do góry i pieprznął w podłogę"

respect dla wykladowcy.

wiecej takich.
Dzieki temu studenci w koncu by sie wzieli do nauki :)
wystarczylo tylko studentow zmotywowac a juz jakiei efekty. Zapowiadaja, ze sie wyucza wszystkiego tiptop.

05.02.2009
17:32
[4]

eJay [ Gladiator ]

Dessloch--->Jaki respect? Jakby od razu mówil o egzaminie to by nie było tematu.

05.02.2009
17:33
[5]

Drackula [ Bloody Rider ]

Jak dzieci :)

Macie rozpiske z przedmiotami i z ktorych sa egaminy a z ktorych zaliczenia? Macie, wisi przy/w dziekanacie :)

Skor owiedzieliscie ze z przedmiotu ma byc egamin to w jaki sposob uwierzyliscie ze wam zaliczy na obecnosc? Niby co, mial sobie wasze prace napisac samemu? Przeciez musi miec prace egzaminacyjne co by miec podstawy do wystawienia oceny, jaka by ona nie byla.

Ciul czy nie ciul, sami jestescie sobie winni.

05.02.2009
17:33
[6]

sparrhawk [ Mówca Umarłych ]

Jak znam życie, to mogło się zdarzyć, że ktoś od Was poszedł wcześniej do dziekanatu i powiedział że facet łamie zasady organizowania egzaminów (jeśli faktycznie macie takie odnośnie obecności, notatek czy innych procedur). Gość się wkurzył, że chciał Wam pójść na rękę, a ktoś mu się tak odwdzięcza i postanowił pokazać, jaki może być wredny. Widziałem kiedyś na studiach takie sytuacje i zawsze powód był podobny.

05.02.2009
17:42
[7]

Milka^_^ [ Zjem ci chleb ]

No a u mnie była taka akcja - koleś dostał pytanie przepisał sobie na kartkę, tak jak robił to każdy ale babka stara prukwa stwierdziła, że nie można już pisać pytania i zaczęła traktować to jako udostępnianie pytań reszcie (egz ustny) DO tego nałożyła się jeszcze poprzednia osoba której babka nie lubiła i koledze powiedziała wprost pokazując palcem na drzwi -"Pan też ma 2.0". I co on w takiej sytuacji miał zrobić? Po raz pierwszy w życiu został wyruchany bez mydła przez jakiegoś profesorka. I gdzie tu sprawiedliwość? I co można zrobić z tym? A gówno można...

05.02.2009
17:51
[8]

eJay [ Gladiator ]

Jak znam życie, to mogło się zdarzyć, że ktoś od Was poszedł wcześniej do dziekanatu i powiedział że facet łamie zasady organizowania egzaminów

Bankowo nie. Powód jest jeden - nikomu nie chce się chodzić do dziekanatu. A wszystkim taka forma zaliczenia była na rekę (przedmiot dość upierdliwy i mało potrzebny).

Macie rozpiske z przedmiotami i z ktorych sa egaminy a z ktorych zaliczenia? Macie, wisi przy/w dziekanacie :)

Wiemy, widzimy. Z drugiej strony po kiego grzyba się zaproponował egzamin z notatkami w łapie?

05.02.2009
17:54
[9]

sparrhawk [ Mówca Umarłych ]

A wszystkim taka forma zaliczenia była na rekę (przedmiot dość upierdliwy i mało potrzebny).

Wiesz, w tych sytuacjach co ja widziałem to też niby było wszystkim na rękę. Ale nigdy nie wiadomo, co siedzi w człowieku. Powody mogą być różne - lepsza średnia, ogólna socjopatia...

05.02.2009
17:56
smile
[10]

Boroova [ Gwiazdka ]

No coz, zrobil was w ciula. Niestety czasem tak bywa, ze trafi sie ktos, kto obieca niewiadomo co, a potem pokaze swoja "prawdziwa twarz".

Niestety, ale w zyciu, podobnie jak na drodze, obowiazuje zasada "ograniczonego zaufania". Sprawdza sie w 99% przypadkow.

Pozostaje zyczyc powodzenia przy poprawce.

Aha, nie przejmuj sie madralami z tego watku. Dla nich moze sie to wydawac blachostka, a dla ciebie jest to pewnie wazne.


05.02.2009
17:56
[11]

eJay [ Gladiator ]

Te osoby, którym zależało na stypie już miały podwyższoną ocenę bo musiały przeprowadzić wykład na dany temat. Więc to nie jest żadna sprawka konfidenta ani nic w tym stylu.

05.02.2009
17:57
[12]

Cliffton The Second [ Pretorianin ]

Egzamin z własnymi notatkami, które można przeglądać??? Nie za dobrze macie? O_o Facet zrobił was w bambuko to fakt, ale jaki jest sens pisania egzaminu z notatkami? Może od razu by podyktował wam odpowiedzi jeszcze ;)

05.02.2009
18:00
[13]

olivierpack [ Generaďż˝ ]

Są dżentelmeni i są skur...czybyki. Zasadniczo lepiej należeć do tej pierwszej grupy, ale nie każdy może.

05.02.2009
18:02
[14]

Katane [ Rainwalker ]


Egzamin z własnymi notatkami, które można przeglądać???


Polowa moich egzaminow tak wyglada. Zazwyczaj oceny na takich sa gorsze niz na tych bez notatek.

05.02.2009
18:04
[15]

$ebs Master [ Profesor Oak ]

Drackula [ Level: 89 - Bloody Rider ]

Skor owiedzieliscie ze z przedmiotu ma byc egamin to w jaki sposob uwierzyliscie ze wam zaliczy na obecnosc? Niby co, mial sobie wasze prace napisac samemu? Przeciez musi miec prace egzaminacyjne co by miec podstawy do wystawienia oceny, jaka by ona nie byla.


Sory ale .. co Ty pier**sz facet? Byles kiedys studentem? Gdybys byl to bys wiedzial ze im te prace to na g*** sa potzrebne. Jeden profek da ci zalke i zdany egzamin za to ze chodziles na zajecia, a drugi kaze Ci pisac. I nie chrzan ze oni MUSZA miec prace zeby wystawic ocene bo to tak naprawde zalezy tylko od tego czy im sie chce czy nie i czy dziekan jest czlowiekiem.

05.02.2009
18:09
[16]

mos_def [ Senator ]

U mnie na wydziale tez byla podobna sytuacja, jeszcze moj kierunek dostal ocene z listy, ale juz bylismy ostatni bo potem ktos z architektury (typowe) sie obudził ze potrzebuje 4 do stypy a na wyklady nie chodził i dlaczego ma byc poszkodowany. Straszna historia :)

05.02.2009
18:14
[17]

Drackula [ Bloody Rider ]

cos tam Master--> dobrze ze ty wiesz ze im nie sa potrzebne :) Zycze ci abys magisterke tez zdobyl nie piszac pracy zadnej :) Na krzywy ryj to ci zaliczenie moze dac ale z ustnego.

05.02.2009
18:17
[18]

eJay [ Gladiator ]

Drackula--->Tu nie chodzi o to, ze wszystko mam miec podstawione pod nos (bo inne egzamny, wszystkie pisemne bez notatek poszły mi gładko - jasne zasady zaliczenia). Tu chodzi o słowność. Gdyby przedstawił swoją wizje egzaminu wcześniej temat by w ogóle nie istniał.

05.02.2009
18:22
[19]

Drackula [ Bloody Rider ]

eJay--> nie znam faceta, wiec cholera wie jakie mial powody. Moze jak sparrhawk wspomnial, moze ktos go podku***l, moze ktos zaczal sie chwalic dookola jaki to latwy egzam bedzie.....

Na jego miejscu wogole bym nie wspomnial zaliczenia na podstwie obecnosci bo wiem jacy studenci sk******y tez sa i ktos moglby mnie wsypac. Zrobia Audyt i co? i problemy.

Takze jego motywow nie odgadniesz, chyba ze go o to zapytasz osobiscie i zechce Ci powiedziec.

05.02.2009
18:35
[20]

CreaToN [ Generaďż˝ ]

Egzamin z własnymi notatkami, które można przeglądać??? Nie za dobrze macie?
A co w tym dziwnego? Moim zdaniem egzaminy właśnie tak powinny wyglądać.
Studiuję elektronikę i momentami jestem zmuszany do uczenia się na pamięć masy różnych wzorków. I zastanawiam się jaki jest tego sens. Ani nie pokazuje to, że umiem i rozumiem zagadnienie, ani specjalnie nie pomaga to na egzaminach.

05.02.2009
18:37
[21]

zmudix [ palnik ]

Egzamin odbyć się musi i już. Koleś faktycznie jest niezłym chujem, skoro obiecuje tak, a robi inaczej. Jest w zasadzie jedna rozsądna teoria: ktoś go porządnie wkurzył. :)

U nas było podobnie, namawialiśmy faceta do zaliczenia za obecność, ale pewna grupa studentów ucząca się wiecznie na ćwiczenia, które miała potem (z kimś innym z innego przedmiotu), a siadająca Z PRZODU (no kretyni...) tak zdenerwowała profesorka, że kazał przyjść i pisać. Po czym... pozwolił korzystać ze swoich notatek. I całe szczęście. :)

05.02.2009
18:42
[22]

Belert [ Senator ]

tak to jest na studiach.
Ja mialem taki przypadek ze kolo robil egzamin z mechaniki polegajacy na zadaniu nr.1 z statyki (kratownice) i 4 zadan z hipotez wytezeniowych (tak to sie bodajze nazywalo) o czym zapomnial wspomiec na wykladach a i na cwiczeniach zadnego zadanka nie bylo.Tzn byly ale pierdółki jakas belka skreca sie tu, moment tam itp.A tu kolo przekroje z blachy wewnatrz puste na zmiane z pelnymi i na dodatek z rura.
I tak przez 7 !!!! egzaminow ludzie robili pierwsze i reszty nie.Wszyscy paly z gory na dol.Czasem jedna trojka.
W koncu dziekan sie wkurzyl zje.... goscia.I ósmy egzamin !!!
I znowu pierwsze ze statki a 4 z hipotez wytezeniowych i .... wszyscy 3 :))

Inny przypadek laborka z elektrotechniki robilem powtornie bo siedzialem na dziekanskim :)
Byl dr.Jakis tam powiedzmy.Rok temu najbardziej lajtowy i mily facet ,na moje szczescie nie udalo mi sie dostac na te laborke (odrabianie) do niego bo juz mial komplet a tu sie okazalo ze odkad sie ozenil...... wszyscy gscie po pytanku i do domu ,bez zaliczenia laborki :)
Uznawany za najbardziej wrednego goscia z laborek z elektrotechniki.

05.02.2009
18:48
[23]

mikhell [ Master of Puppets ]

zmudix - nic nie musi ;)

Wszystko zależy od dobrej woli wykładowcy.

Po pięciu latach studiów jestem o tym przekonany :P

05.02.2009
18:54
smile
[24]

smuggler [ Patrycjusz ]

"Na zlosc cioci NIE obetne sobie palca."

No, zrob mu na zlosc i faktycznie naucz sie tego, co studiujesz. To bedzie w szoku. A ty mu z kpiacym usmiechem "a zobaczysz jaka zajebista prace magisterska SAM napisze, a nie zatrudnie "murzyna" albo sciagne z netu". Normalnie gosc skisnie.

Jak widze teraz na studiach chodzi po prostu o to zeby jak najmniejszuym wysilkiem miec ten papierek, a nie zeby cos sie nauczyc.

Chcialbys kiedys pojsc do lekarza, ktory tak zdawal "jakis malo wazny przedmiot" na medycynie?

Trza sie bylo W MIARE uczyc, tobys teraz sie nie ciskal. Pewnie, ze jak facet cos obiecuje a nie dotrzymuje, to nie jest w porzadku - ale to moze jego metoda odsiewu tych, co przyszlo na stiudia sie dobrze bawic, a nie czegos nauczyc? No i patrz, dziala. Juz zaczynasz zakuwac...
Moze to cie boli, ale Polska na tym zyska, bo bedziesz fachowcem, a nie palantem z dyplomem.

05.02.2009
18:56
smile
[25]

A_wildwolf_A [ Pretorianin ]

taaaa.... przecież studia są wyłącznie po to by sprawdzić się właśnie w takich niekiedy groteskowych sytuacjach, w koncu w życiu jest tak samo, większość chce cie wyruchać (oczywiście w metaforycznym tego słowa znaczeniu) ale ty musisz dac sobie rade tak czy inaczej,
i pamietaj chcesz na coś liczyć to licz tylko na siebie bo zgodnie z zasadą prawa Murphy'iego "jak coś zapowiada się fajnie to i tak coś się spieprz**)

05.02.2009
19:00
[26]

eJay [ Gladiator ]

smuggler--->Odsiew na IV roku? Dobrze się czujesz? Takie coś to na I i II roku obowiązuje. Ja już pisze magisterkę, mam temat, pracuję nad kolejnymi rozdziałami, bo chcę wyjśc z minimum 4,5. Po kiego grzyba mi wiedza z przedmiotu który opiera się o kilkadziesiąt wzorów matematycznych, fizycznych i jakieś pseudorysunki? Przecież to nie jest przedmiot, z którego później będe korzystał w zawodzie. Mam wybraną specjalizację i skupiam się na tych zadaniach, które wystawia mi promotor. Ale to jeszcze przeboleję. Nie mogę przeboleć, że gość obiecywał jedno, a zrobił drugie i trzecie. Mógł od razu mówić "przyjdzie we wtorek na 11, piszecie egzamin, nauczcie się bo będę wymagający". I ok, wtedy nie byłoby gadania.

05.02.2009
19:07
[27]

Pillow [ Legionista ]

eJay - jesteś może na Politechnice?

Myślałem. U mnie na Politechnice (Wydział Technologii i Inżynierii Chemicznej) takie cuda prowadzący robili i jeszcze lepsze jaja - szkoda gadać, nie do uwierzenia ogólnie ;)

05.02.2009
19:08
[28]

eJay [ Gladiator ]

Pillow---->Nie.

05.02.2009
19:12
[29]

Misiaty [ Śmierdzący Tchórz ]

Sprawdź regulamin swojej uczelni. Zazwyczaj jest zapis, że formę zaliczenia przedmiotu ustala się w 14-21 dni od rozpoczęcia semestru. Potem tej formy zmieniać nie można.

05.02.2009
19:20
[30]

eJay [ Gladiator ]

W życiu. Już nie będe kombinował, bo typ mnie udupi na amen. Po prostu nauczę się jak na normalny egzamin i tyle. Tylko termin jest wyjątkowo niefortunny jak dla mnie (tzn. chciałbym pisac wcześniej) ale chrzanię to.

05.02.2009
19:22
[31]

Misiaty [ Śmierdzący Tchórz ]

Ale tak po prawdzie to smuggler ma rację. A czas na odsiew na 4,5 roku jest tym lepszy ;)

05.02.2009
19:25
[32]

eJay [ Gladiator ]

W takim razie życze Smugglerowi aby obiecali mu na coverze CDA np. nowego Burnouta za miesiąc, I oby dzień przed wyjściem czasopisma okazało się, że jednak to nie będzie Burnout tylko Maluch Racer.

spoiler start
Żartowałem. Życzę Gothica 3 :>
spoiler stop

05.02.2009
19:25
[33]

Snakepit [ aka Hohner ]

Pewnie, ze jak facet cos obiecuje a nie dotrzymuje, to nie jest w porzadku - ale to moze jego metoda odsiewu tych, co przyszlo na stiudia sie dobrze bawic, a nie czegos nauczyc? No i patrz, dziala. Juz zaczynasz zakuwac...

Wkuje, zda, zapomni...odsiew na 4 roku to glupota totalna :) nigdy sie z tym nie spotkałem
Mi na koncu 3 roku cały czas pomagaja i prawie ze proszą zebym zdał ;) 2 tygodnie temu babka podyktowala wszystkie pytania z odpowiedziami co beda na egzaminie w ten weekend...

05.02.2009
19:27
[34]

Misiaty [ Śmierdzący Tchórz ]

Snakepit

A co studiujesz i gdzie?

05.02.2009
19:31
[35]

Snakepit [ aka Hohner ]

Misiaty:

Gdzie to nie powiem (pisałem juz pare razy kiedys i starczy, zaraz jakis nalot na ta szkole zrobia ;)), powiem tylko, że w Warszawie, a co? Kierunek: Obsługa Ruchu Turystycznego

Na jednym z egzaminów prowadzący powiedział że on wierzy w nas studentów i nie będzie doszukiwał się ściągania i usiadł z gazetą, babka podyktowała nam pytania z odpowiedziami, jak kogoś łapią na sciąganiu to jest machnięcie palcem i "i tak mi do pana za daleko, prosze nie sciagac" (a koles siedzial na koncu przy scianie wiec sie babce nie chcialo isc...itd. itp. Owszem to sa skrajne przypadki bo zdazaja sie nauczyciele z wyzszych sfer i sa wymagajacy ale przynajmniej 50% egzaminów to dozwolona praca gupowa i przymykanie oczu i pomaganie jak sie da...

05.02.2009
19:34
[36]

mos_def [ Senator ]

Misiaty >> tu chodzi o egzamin, zaden przedmiot konczacy sie zaliczeniem w formie egzaminu nie moze byc zaliczony na podstawie listy obecnosci, rzutu indeksem do celu, czy innego podobnego wesołego pomyslu ustalonego ze studentami, w jakimkolwiek terminie.
Chyba ze wszyscy beda trzymac gebe na kłodke ;)

eJay >> wystarczy sie popytac starszych rocznikow czy gosciu takie numery odstawial juz wczesniej, jesli nie to chyba juz pewne ze ktos go podpier... i postanowił sie odegrac.

05.02.2009
19:35
[37]

Fett [ Avatar ]

heh brat opowiadał mi kiedyś taką historię. Siedzi na wykładzie w pewnym momencie ktoś puka do drzwi. Wchodzi taki gość, garniturek, bukiet kwiatów, jakaś droga bomboniera i pyta, czy może na chwileczkę przeszkodzić. Kobietka, że tak oczywiście (już jej się oczy świecą). Wten gość podchodzi do biurka wyjeżdża z tekstem "Dziękuje Ci kurw....!" po czym rzuca kwiatkami o stół i wychodzi. Jak się okazało gość był zaraz przez obroną pracy magisterskiej kiedy babka go ulała z jakiegoś tam przedmiotu. Z racji tego, że gość miał wykorzystane wszystkie dostępne komisy, warunki czy co to tam u nich na uczelni(nie wiem na jakich zasadach sie to u nich rozgrywa), wyleciał z uczelni... I to wlaśnie na jednym z przedmiotow w stylu kultura epoki brazu na odlewnictwie... Boli tym bardziej, że były to studia jednolite magisterskie. 5 lat życiorysu w plecy a babka ma satysfakcje.

05.02.2009
19:39
smile
[38]

Paudyn [ Kwisatz Haderach ]

Normalka.

U nas kolo na egzaminie pisemnym nawet nie drgnął, kiedy część osób wyciągnęła ściągi i zaczęła rżnąć równo. Zamiast zabrać kartki oszustom, doczekał do końca i z usmiechem stwierdził, że ze względu na zaistniałą sytuację nazajutrze będzie ustne "uzupełnienie". Z czego pytał? Jak się okazało z tego, czego brakowało studentom na pracy pisemnej, czyli każdy miał indywidualny tok przesłuchania. Ja zaliczyłem na 95%, więc stwierdził, iż nie ma co sobie materiałem głowy zawracać i wyciągnął jakąś pracę magisterską, którą otrzymał tego samego dnia do zrecenzowania, po czym... Przemaglował mnie z jej zawartości :> W sumie nawet nieźle poszło, ale debil zarzucił mi niedokładność (opowiedziałem mu to własnymi słowami, zamiast zarzucić wykutą regułkę) i z wielką łaską wstawił 3 do indeksu... Wkurwiłem się wtedy niemiłosiernie, bo ciul przekreślił mi tym samym stypendium naukowe. Wyselekcjonowana grupa osób próbowała coś z tym zrobić, ale nic nie wskóraliśmy.

Życie...

05.02.2009
19:41
[39]

Misiaty [ Śmierdzący Tchórz ]

Snakepit

To już nie dziwią mnie Twoje wypowiedzi ;) Choć ze studiami to ma raczej niewiele wspólnego ;) Na "Wyższych Szkołach Wszystkiego i Niczego" faktycznie jest takie podejście do studenta.

mos_def

Zgadzam się, że na normalnej uczelni żaden egzamin tak nie powinien wyglądać.

05.02.2009
19:56
[40]

Snakepit [ aka Hohner ]

Misiaty - hmh, które wypowiedzi bo nie wiem czy mam zacząć się gniewać? ;)

Cóż...to jest właśnie taka szkoła wszystkiego i niczego...co gorsze jest wysoko w rankingach, głośno reklamowana w radiu i na billboardach. Olewają nas (w sensie nie wymagają) nauczyciele "dorywkowi" co wpadają na jeden wykład w weekend a wymagający są Ci na stałe związani z tą szkołą...

05.02.2009
20:10
[41]

_Slasher_ [ Konsul ]

buhhe , suckery jestescie jak sobie nie umieliscie upilnowac . zobaczyl ze osly to was zrobil jak dzieci :)

05.02.2009
20:13
[42]

Misiaty [ Śmierdzący Tchórz ]

Snakepit:

"Na jednym z egzaminów prowadzący powiedział że on wierzy w nas studentów i nie będzie doszukiwał się ściągania i usiadł z gazetą, babka podyktowała nam pytania z odpowiedziami, jak kogoś łapią na sciąganiu to jest machnięcie palcem i "i tak mi do pana za daleko, prosze nie sciagac" (a koles siedzial na koncu przy scianie wiec sie babce nie chcialo isc...itd. itp. Owszem to sa skrajne przypadki bo zdazaja sie nauczyciele z wyzszych sfer i sa wymagajacy ale przynajmniej 50% egzaminów to dozwolona praca gupowa i przymykanie oczu i pomaganie jak sie da..."

Na normalnym uniwerku coś takiego nie powinno mieć miejsca. Co z tego, że tą Twoją Wyższą Szkołę Wszystkiego i Niczego reklamują na billboardach? To jakiś wyznacznik jakości? Generalnie szkoły prywatne w Polsce są na tak niskim poziomie, że być najlepszą z nich o niczym nie świadczy. A to o czym piszesz potwierdza tylko, że tego typu szkoły są prostą umową - wy płacicie, my dajemy wam papierek. A za co? Za pieniądze. W żadnym wypadku za wiedzę.

05.02.2009
20:39
[43]

Dogon [ Generaďż˝ ]

Układy , układami ale nie chciałbym być leczony przez tak uczonego studenta medycyny bo egzamin miał być "pro forma " - skoro młodzi ludzie chodzą na zajęcia regularnie , mają notatki czyli praktycznie egzamin powinien być dla nich nie jakąś niespodzianką tylko sprawdzianem zgromadzonej nauki- to tak jakbym chodził do pracy "pro forma " i wykonywał czynności bez żadnej wiedzy na ten temat ...
Dość tych nieuków kończących studia , chwalącymi się uczelniami , magistrami a mają pusto w główkach - prace plagiaty pisane z netu itp - oczywiście nie chce oceniać jedną "miarą " studentów ale naprawdę coś jest w tym iż uczelnie "klepią " magistrów na potęge poziom wiedzy jest niski ...
Społeczeństwo zyska a nie straci jak przyciśnie się studentów na uczelniach - może będzie mniej magistrów ale bardziej uczonych - dość tej łatwiźnie .

05.02.2009
21:16
[44]

Snakepit [ aka Hohner ]

Na normalnym uniwerku coś takiego nie powinno mieć miejsca. Co z tego, że tą Twoją Wyższą Szkołę Wszystkiego i Niczego reklamują na billboardach? To jakiś wyznacznik jakości? Generalnie szkoły prywatne w Polsce są na tak niskim poziomie, że być najlepszą z nich o niczym nie świadczy. A to o czym piszesz potwierdza tylko, że tego typu szkoły są prostą umową - wy płacicie, my dajemy wam papierek. A za co? Za pieniądze. W żadnym wypadku za wiedzę.

Nigdzie nie pisalem ze to dobra szkola, raczej widac ze leci na kase, reklama, rankingi i kasa kasa kasa...teraz ja koncze i mam nadzieje magistra zrobic w innej ;) co prawda powinienm go juz robic ale szkole 2x zmienialem az w koncu zostalem w tej no i sie okazalo ze zrobilem sobie "dobrze" bo jest dosc latwo...

05.02.2009
21:49
[45]

Milka^_^ [ Zjem ci chleb ]

A kur** narzekacie na to, że poziom na uniwerkach jest niski, że studenci nie prezentują żadnej wiedzy... a ja się pytam który kur** taki mondry wymyślił, że do roboty potrzebne jest wyższe wykształcenie, żeby zaistnieć w miarę?

05.02.2009
21:55
[46]

konr23m [ Konsul ]

nie wiem kto to wymyślił ale chyba już tak zostało przyjęte, wyższa półka;

05.02.2009
21:58
smile
[47]

InterPOL [ Majster ]

No wielcy studenci, przyszli magistrzy a dali się zrobić w jajo jak małe dzieci.

05.02.2009
22:01
[48]

Snakepit [ aka Hohner ]

No wielcy studenci, przyszli magistrzy a dali się zrobić w jajo jak małe dzieci.

zapewne jakby ci ktos (wykladowca) powiedzial ze mozna korzystac z notatek to i tak bys siedzial nad ksiazkami 24/7 zeby tylko sie wszystkiego nauczyc?

05.02.2009
22:48
[49]

mikmac [ Senator ]

eJay -->
pomijam fakt zagrania nie fair profesorka - coz, motywy nie znane, fakt faktem troche nie fair.

Ale zastanawia mnie inna rzecz. Napisales wyraznie, ze sumiennie chodziliscie na zajecia. W takim razie co zescie na nich robili skoro czesc osob na pierwszym terminie jedyne co mogla zrobic to sie podpisac? Paranoja jakas, albo takie stado tlukow. Wnioskuje, ze studiujesz jakis kierunek techniczny bo wzorki i wykresy, a to ma do siebie pewna ceche - malo pamieciowki a duzo zrozumienia tematu. Studiowalem bardzo trudny kierunek i nie przypominam sobie ZADNEJ nauki do sesji... Jak sie nie zrozumialo na zajeciach to bylo pozamiatane - nie dalo sie przejsc egzaminu. Ale uczyc sie? Po co... Tablice zawsze mozna miec, a reszta to zrozumienie tematu...

05.02.2009
22:58
[50]

eJay [ Gladiator ]

mikmac--->Studiuje geografię, a przedmiot to hydrodynamika (mnóstwo wzorów i rysunków wynika z profilu trochę bardziej fizycznego tegoż przedmiotu). Na wykładach różne rzeczy się robiło. Generalnie były to nudne zajęcia, bo wkuwanie 50 wzorów pasjonujące nie jest. Robiło się notatki, owszem. Ale jest to przedmio całkowicie mi niepotrzebny, wręcz zbędny. Na innych zajęciach (powiedzmy na tych na których mi zależy) radze sobie bezproblemowo. Egzaminy i ćwiczenia zaliczam z satysfakcjonująca oceną. A ten przypadek? Nie dość, że temat kompletnie spóźniony o 2 lata (takie coś powinno być na I roku, maks drugim, a nie na czwartym, gdzie piszesz pracę) to jeszcze hmm mało inspirujący?

© 2000-2024 GRY-OnLine S.A.