Debczak_Lebork [ Głos Prawdy ]
Krzywda sie nie dzieje, ale i tak jest do dupy :/
Dlaczego w zyciu tak malo milcyh chwil jest? Dlaczego czliwiek musi tyrac , wiadomo jak rozpocznie i skonczy sie kazdy kolejny dzien, jedyna rozrywka bedzie pojsc z kumlami do knajpy, pozniej sie poawanturowac, raz na dwa miesiace pojechac na jakas wycieczke krajoznawcza? To sa marne sprawy, ciesza itp itd, ale oczekujemy czegos innego !!
Chce zyc jak krol. Nie piszcie, ze pracowity nie jestem bo tyram od 16 roku zycia na siebie itp itd (to nie jest chwalenie sie) Jebie jak glupi, ale nigdy szczesliwy jakos nie bylem. dziewczy pukam, mam malo pieniedzy, ale jakos starcza, kumpli mam fantastycznych, ale jakos mi to nie starcza!
Dlaczego nie zyje jak król ?
Czy zycie wynagrpdzi mi moje bole, męki, trudy codziennosci? Wybaczy bledy mlodosci? Czy kiedys moze nie wyksztalceniem, ale pracowitoscia i uczciwoscia dojde do czegos?
Fiesta8888 [ Chor��y ]
Za długo wojny nie było i ludziom się w dupach poprzewracało!
Bullzeye_NEO [ Happy Camper ]
Wyluzuj Dębczak, ja też mam beznadziejny humor dziś.
Sir klesk [ ...ślady jak sanek płoza ]
...o co chodzi? jakas epidemia?
Mnie tez juz dzisiaj nosi i chyba az za duzo mysle. Parszywy dzien... Jutro bedzie lepiej.
W_Z [ Generaďż˝ ]
każdy ma czasem złe chwile, czasem trwają one bardzo długo i trudno myśleć optymistycznie, ale przecież życie nie zawsze jest takie ponure
beowulff [ Legend ]
E tam epidemia odrazu, testuja na nas nowa bron psychotropowa...
:D
Jeremy Clarkson [ Prezenter ]
zapisz się do mafii.
Megera_ [ Konsul ]
Och, skąd tyle zła, dokąd zmierzamy i czemu świat twój milczy cały blady od wzruszeń.
NicK [ Smokus Multikillus ]
Nie żyjesz jak król, bo nie urodziłeś się w rodzinie królewskiej. Pewnie też popełniłeś za dużo błędów młodości, z których nie wyciągałeś wniosków, albo Ci w tym nie pomogli rodzice. Ot i cała odpowiedź. Jeśli jednak chcesz coś osiągnąć w przyszłości, to pamiętaj, że samo nie przyjdzie. Poza tym każdy stan może się znudzić, nawet ten królewski, więc nie narzekaj i ciesz się z tego co masz. Wielu tak nie ma.
Mazio [ Mr Offtopic ]
Dużo lepiej się bowiem daje niż bierze. Skoro nie masz pieniędzy dawaj innym miłość i uśmiech. Może być najbliższym.
w depresji i stresie
zgubiony gdzieś w lesie
w tęsknocie i żalu
uśmiechnij się ziomalu
gdy gwiazd zła koniunkcja
gdy za trudna jest funkcja
gdy dziewczę ci nie daje
kolorowo żyj z jajem
bez sensu i nadziei
gdy tygrys wyjdzie z kniei
gdyś naprawdę jest w dołku
powieś troski na kołku
gdy ciężko na sercu
niesmacznie na widelcu
budzisz się obok smoka?
patrz na smutki z wysoka
jeśli życie ci doskwiera
jeśli krzyczy cholera
jeśli żonę masz głupią
z uśmiechem ją utop
kiedy nastrój pod azorem
gdy nie tryskasz humorem
gdy gramolisz się z dołka
zrób nago fikołka
pieprz bracie te troski
i nastrój miej boski
bo prawdę ci powiem
wszystko w twojej głowie
konr23m [ Konsul ]
masz depresje kiedys minie, bynajmniej powinna:P
Herr Flick [ Wyjątek Krytyczny ]
jeśli życie ci doskwiera
jeśli krzyczy cholera
jeśli żonę masz głupią
z uśmiechem ją utop
Doskonały kawałek :)
Ja tam dziś piję rekord Guiness'a tak jak sobie zaplanowałem i jestem chwilowo szczęśliwy :)
Choć jutro rano to na bank się zmieni,jakoś to będzie - marzenia napędzają mnie do dalszego działąnia :)
Blazkovitch [ Generał pułkownik ]
By czuć upadek z wysoka spaść trzeba,
być na dnie by móc sięgnąć nieba!
paściak [ carpe diem ]
<--- [13]
pikolo [ KCM:* ]
a jak je pukasz? tzn. ile razy w miesiacu itd. szczegoly prosze
Snakepit [ aka Hohner ]
Dlaczego w zyciu tak malo milcyh chwil jest? Dlaczego czliwiek musi tyrac , wiadomo jak rozpocznie i skonczy sie kazdy kolejny dzien, jedyna rozrywka bedzie pojsc z kumlami do knajpy, pozniej sie poawanturowac, raz na dwa miesiace pojechac na jakas wycieczke krajoznawcza? To sa marne sprawy, ciesza itp itd, ale oczekujemy czegos innego !!
Chce zyc jak krol. Nie piszcie, ze pracowity nie jestem bo tyram od 16 roku zycia na siebie itp itd (to nie jest chwalenie sie) Jebie jak glupi, ale nigdy szczesliwy jakos nie bylem. dziewczy pukam, mam malo pieniedzy, ale jakos starcza, kumpli mam fantastycznych, ale jakos mi to nie starcza! Dlaczego nie zyje jak król ?
Czy zycie wynagrpdzi mi moje bole, męki, trudy codziennosci? Wybaczy bledy mlodosci? Czy kiedys moze nie wyksztalceniem, ale pracowitoscia i uczciwoscia dojde do czegos?
Czytam to i szczerze nawet nie wiem co odpowiedzieć 0_o Ciężko po takich tekstach coś z siebie wydusic konstruktywnego...
Zenedon [ Burak cukrowy ]
Dębczak -> Życie to gówno i się przyzwyczaj.
blazerx [ ]
Takie jest zycie, jak nie wygrasz w lotto jestes udupiony.
mikmac [ Senator ]
gowno prawda, zycie takie nie jest, tylko debczak, jak zwykle, jest taka lajza i niedojda, ze takie zycie sam sobie robi.
A wystarczylo sie pilnie uczyc (nie tylko w szkole) zdobywac wiedze i doswiadczenie, a nie harowac jak wol. Wystarczy chciec, miec duzo samozaparcia oraz odrobine fantazji.
Prawie kazdy dzien moze byc inny.
Pracuje duzo, ale nigdy w zyciu nie harowalem. Ot sila rozumu... Realizuje wlasne pomysly i marzenia. Wyjezdzam tyle aby tylko zostalo troche czasu na popracowanie. A najwazniejsze do wszystkiego doszedlem sam - nic nie wygralem i nic nie dostalem.
Wystarczy chciec.
delstar [ Generaďż˝ ]
A ja odkad wyjechalem nie mam takich zmartwien i problemow z humorem i caly czas usmiechniety chodze :)
Mr_Baggins [ Senator ]
Wystarczy chciec.
To banał. Nie wystarczy, bo oprócz chcenia (które jest bardzo ważne) jest jeszcze szereg innych uwarunkowań.
Czy kiedys moze nie wyksztalceniem, ale pracowitoscia i uczciwoscia dojde do czegos?
Zależy, co rozumiesz przez "coś". W obecnych czasach samą pracowitością i uczciwością może być ciężko. Ostatnio gdzieś czytałem artykuł o "biednych pracujących" czy jakoś tak. Ludziach, którzy nie są bezrobotni, nie żyją w jakimś minimum socjalnym, ale i tak praktycznie niczego nie mają. Uczciwie pracują, ale niewiele to daje.
Obecnie oprócz chcenia trzeba jeszcze mieć jakieś zdolności, wykształcenie też się przyda - może nie zawsze ma znaczenie praktyczne, ale w pewnych sytuacjach papier jest konieczny, żeby przynajmniej zacząć rozmowę. Znajomości też są potrzebne, nie na zasadzie, że ktoś coś załatwi - ale się przydają - choćby po to, że ktoś, gdzieś komuś ciebie poleci przy jakiejś okazji. Tylko, że takie znajomości buduje się latami.
KDV [ Pretorianin ]
Jeremy Clarkson------->A to dobre :D
Co do twojego problemu powiem tylko to :
Taki los
SPMKSJ [ Konsul ]
Debczak <---
Raz na wozie raz pod wozem. Może jak założysz rodzinę, to Ci te dolegliwości przejdą :P
Też uważam, że konsumencki styl bycia, jaki dzisiaj proponuje świat do osiągnięcia szczęśliwości jest do bani. Trzeba mentalnie się jakoś zmienić, w sobie odnaleźć szczęście. Może jakieś ważniejsze cele życiowe. Dla każdego przepis na szczęście jest inny. Niektórym styka bycie zwykłym konsumentem, a inni np. chcą wpisać się na listę odkrywców w nauce.
To w czym Ty się poczujesz szczęśliwy i spełniony, jest w Tobie. Jak to w "Chłopaki nie płaczą" było. Musisz sobie odpowiedzieć, na jedno zajebiście ważne pytanie :-)
mikmac<----
"Ale ty masz zajebiście silna psychikę"
marcing805 [ Senator ]
"Wystarczy chciec."
Ja już się dawno przekonałem, że chęci to tak naprawdę niczego nie dają. Oczywiście trzeba chcieć, żeby cos osiągnąć, ale samymi chęciami, to się mostu nie zbuduje.
"Chce zyc jak krol.
Jeżeli harujesz jak wół, znasz dobrze jakiś język obcy, przy tym umiesz robić coś konkretnego, to wyjedź najlepiej na kilka lat za granicę. Zarób kupę kasy( jak umiesz oszczędzać), wtedy wróć do tego kraju, załóż własną firmę i będziesz miał swoje królestwa.
Bello86 [ Centurion ]
Bo zyje jest hujowo niesprawiedliwe. Banda lebrow i prozniakow w garniturkach siedzi sobie wygodnie a my tyramy jak maszyny. My sie nie mozemy odezwac, a oni gowno robia i maja waty.
Kurwica mnie bierze jak taki synalek bogatego ojczulka jezdzi sobie nowka bemka i rznie kozaka.
_Slasher_ [ Konsul ]
dziewczyny pukam
NicK [ Smokus Multikillus ]
Bello86 --->
Bo zyje jest hujowo niesprawiedliwe.
True.
Banda lebrow i prozniakow w garniturkach siedzi sobie wygodnie a my tyramy jak maszyny.
Błąd. Wielki błąd. Ci goście używają rozumu i swoich umiejętności do kręcenia dużych lodów (w pozytywnym znaczeniu). Ci co tyrają jak maszyny, zazwyczaj do niczego innego nie mają zdolności, albo zwyczajnie nie chce im się nic więcej osiągnąć. Za to koncertowo potrafią narzekać, jak to wszystko w koło jest ch...owe.
My sie nie mozemy odezwac, a oni gowno robia i maja waty.
Tu przyznam mam zagadkę, bo nie wiem co autor miał na myśli. Jedyne co mogę zanegować, to to, że 'gówno robią'. Tak Ci się tylko wydaje.
Kurwica mnie bierze jak taki synalek bogatego ojczulka jezdzi sobie nowka bemka i rznie kozaka.
No to masz problem, mnie dzieciaki w mesiach i bmkach obchodzą tyle, co zeszłoroczny śnieg.
Jałokim [ Siewca ]
odnajdź Jezusa ;)
szymon_majewski [ Senator ]
Niestety, ale Bello86 i Debczak maja troche racji ...
Dlaczego pozycja spoleczna liczyc sie ma tylko dzieki wyksztalceniu ? Wiele zalezy od tego jaki jest czlowiek. Czesto bardzo wysmiewacie sie z ludzi co haruja na budowie, czy w magazynach, bo wiele z tych osob jest czesto niesympatyczna. Lecz niechec do swiata tez musi sie skads wziac. To wlasnie przez to, ze jedni nie spia, aby spac mogli inni, rodza sie niecheci tych drugich do pierwszych, a ci pierwsi czesto niechetnie sa nastawieni do tego, aby "pierwsi wyciagnac reke" ...
Niestety, Utopii nie stworzymy, obawiam sie, ze swiat na zawsze pozostanie taki sam. Mimo iz moga polepszyc sie standarty zycia, dalej kwestia pozycji spolecznych bedzie obowiazywac.
Sam wielokrotnie spotykam wielu ludzi, ktorzy robia na budowie, lub po prostu pracuja fizycznie. Kwestia jest tez to, ze kazdy woli pilnowac wlasnej dupy, anzieli czasem komus pomoc. Przykladowo, okolo 3 lat temu w centrum handlowym, zauwazylem pracowniczke, meczaca sie z dosc niewygodnym workiem. Ludzie stali kolo niej i gapili sie jak wol na malowane wrota, ale nikt nawet nic nie powiedzial. Mimo iz szedlem w inna strone, stanalem i pomoglem jej w robocie. Jedyne co uslyszalem to "dziekuje panu bardzo", choc w tej sytuacji nawet jakby nic nie powiedziala, to byloby dobrze. Podobna sytuacja (ale tu nie bylem sam) pod metrem kilka tygodni temu. Gosc zaslabl i jak to narod polski nikt nie chcial mu pomoc. Zapewne mysleli, ze jest pijany. Zauwazylem, ze podbiegla do niego jakas dziewczyna w wieku ok. 25 lat. Nie myslac za wiele, tez podbieglem, zeby jej pomoc. Okazalo sie, ze facet ma problemy z cisnieniem i gdyby nie my, to moglby tam zostac na zawsze. Zadzwonilem na 112, ale gosc uznal, ze karetka nie jest potrzebna. Odporowadzilem go z nia do autobusu i poprosilismy kierowce, aby pomogl mu wysiasc na przystanku. Dalej poszlismy w swoje strony.
Prawda jest taka, ze Ci wyzej ustawieni, zazwyczaj troszcza sie tylko o siebie, badz o rodzine (jesli ja maja). Reszta swiata ich gowno obchodzi. Czesto ogladaja telewizje, wspominaja wojny, gadajac duzo, zamiast czemukolwiek zaradzic. To wlasnie przez taka postawe, budzi sie niechec, a dla ich dzieci wizja "plastikowego" swiata, gdzie wszystko jest cacy, tylko trzeba uwazac na tego niedobrego pana ...
Do czego wlasciwie zmierzam ? Dzis w dobie kryzysow gospodarczych, gdzie w tej chwili setki osob zaczynaja bezplatny urlop do konca zycia, powinnismy sobie pomagac, a nie przeszkadzac. Mozliwe iz dlatego, Debczak i Bello postrzegacie swiat, jako "do dupy". Dlatego, ze macie grono zaufanych osob, niby wszystko fajnie leci, ale na ulicy ludzie czuja do siebie niechec.
Ja osobiscie nie uwazam, ze zycie nie ma sensu. Co niedziela chodze do kosciola, czytam biblie, nawet od czasu do czasu odmawiam dziesiatke rozanca. Oprocz tego chodze do dobrej szkoly, na bardzo wysokim poziomie wiec oceny sa "takie sobie". Ale mimo tego, lubie szkole, lubie chodzic do szkoly, na zajecia pozalekcyjne, nawet na lekcje. Ale jak juz sie mam brac do nauki skomplikowanych wzorow, lacinskich nazw, setek regul i zaleznosci, czy faktow historycznych sprzed setek lat, to c**j jasny chce mnie strzelic. Mimo tego, naprawde nie przejmuje sie nauka, czasami nawet siadam z przekonaniem, ze teraz mi sie uda. Kwestia tego sa w moim przypadku zajecia pozalekcyjne, gdzie chodze do DKF-u, na treningi koszykowki lub silownie, od czasu do czasu na koncert, lub spedzam milo czas ze znajoma. I szczerze mnie nie przeszkadza, ze czasem na ulicy ktos spojrzy niechetnie na moja skorzana kurtke, postawione wlosy, potargane dzinsy czy brudne trampki. Po prostu, jestem soba, wiem czego chce i jesli reszta swiata nie chce mnie zaakceptowac to trudno. Kazda nieznajoma osobe, ktora chce ze mna gadac, zawsze szanuje, bo jak latwo sie przekonac, dzis to naprawde trudne ...
Mozliwe, ze wasz problem, lezy wlasnie w tym braku akceptacji do swiata, oraz jego do was. Nie moge wam zbytnio pomoc, bo ludzi nie da sie zmienic. Trafiaja sie zyczliwi lub mniej. Towarzyscy lub zamknieci w sobie. Wygadani lub cisi. Moge tak wymieniac jeszcze dlugo.
Powiem wam tyle: swiat jest niesprawiedliwy, ale kiedy ja czasem wykonuje jakas robote, lub po prostu ucze sie sporo i nie przynosi to efektow, to jak spojrze na takiego, co sie ma za pana swiata, to po prostu mysle sobie "Jestem lepszy od Ciebie". Niby banal, ale jesli spojrzec na to z tej strony, to faktycznie jestesmy. Ilosc pracy jaka wkladamy jest czesto wieksza niz tych wazniakow. Im wystarcza wyksztalcenie i spryt. Ale i tak kiedys bedziemy wszyscy rozliczani, wiec wtedy wyjdzie, ktonaprawde byl lepszy i kto narobil sie w zyciu.
Dlatego tez, mowie wam: nie ma sensu zamykac sie na swiat. Trzeba sie na niego maksymalnie otworzyc. W ten sposob poznamy osoby, ktore rowniez maja taki poglad i staraja sie uczynic swoje zycie wolnym od trosk. Nie badzie tez sztuczni na sile. Badzcie soba, badzicie szczerzy, a jesli ktos i tak tego nie docenia znaczy to krotko i tresciwie, ze: "Jestesmy od Niego lepsi".
Tak wyglada moj poglad na sprawe
marcing805 [ Senator ]
szymon_majewski
Tak jak sam piszesz Utopii nie stworzymy. Również , chodząc ulicą, widzę jak to ludzie siebie nie szanują, wyśmiewają sie z tych "niby" gorszych( raz byłem świadkiem, gdzie banda dzieciaków naśmiewała się z chorej umysłowo kobiety). Ale świata nie zmienimy. Niestety. Jednak staram sie koło takich rzeczy nie przechodzić obojętnie. Kiedy ktoś prosi mnie o pomoc, to zawsze pomagam. Nawet, kiedy o tą pomoc nie proszą i tak pomagam. Po prostu mam taki charakter i już. Sam osobiście należne do ludzi ambitnych i nawet kiedy nie wychodzi, to i tak brnę do przodu, aż to osiągnę. No i nie oczekuję wszystkiego od razu. Powolutku, pomalutku i będzie dobrze. Są różni ludzie i rożne charaktery. Nie skreślam człowieka po jednym niepowodzeniu. Staram się dawać im szansę.
NicK [ Smokus Multikillus ]
szymon_majewski --->
Prawda jest taka, ze Ci wyzej ustawieni, zazwyczaj troszcza sie tylko o siebie, badz o rodzine (jesli ja maja). Reszta swiata ich gowno obchodzi. Czesto ogladaja telewizje, wspominaja wojny, gadajac duzo, zamiast czemukolwiek zaradzic. To wlasnie przez taka postawe, budzi sie niechec, a dla ich dzieci wizja "plastikowego" swiata, gdzie wszystko jest cacy, tylko trzeba uwazac na tego niedobrego pana ...
Generalizowanie. Znam wielu takich, co to nic sobą nie reprezentują, a mają wymagania wielkie jak niejeden kontynent. Znam też takich, co mimo wykształcenia i wysokiej pozycji społecznej, nie są obojętni na los bliźniego i 'poszkodowanych'. Nie ma złotej reguły i jedynie słusznej prawdy. W większości przypadków ci 'poszkodowani' są zwyczajnie zazdrośni/zawistni względem tych, którym się udało i chciało, lub zwyczajnie mieli szczęście. Oczywiście jak od każdej reguły są wyjątki.
SirGoldi [ Gladiator ]
Nie chcę się rozpisywać na ten temat, bo robiłem to już nie raz, ale trochę przykro czyta się takie rzeczy. Gdzie optymizm? Gdzie chęci? Gdzie jakieś marzenia? Wczoraj coś na wzór wypowiedzi Debczaka usłyszałem od kumpla, z którym dawno nie rozmawiałem, ale akurat spotkaliśmy się w autobusie. Wiadomo, jako że oboje w tym roku zdajemy maturę, to i zahaczyliśmy temat szkoły. Co się dowiedziałem... Matury próbne pozdawał na 5-15%, ale jak powiedział "nie zależy mu na tym". Jak zda, to zda, a jak nie to co z tego? Przecież i tak "będę bezrobotny". :O I cholera, to nie jest odosobniony przypadek! Nie wiem, po prostu nie rozumiem i nawet nie próbuję zrozumieć, skąd się to bierze? Czemu jedyną rozrywką dla wielu znajomych jest wypad na piwo, po czym narzekanie, jaki to świat okrutny, kiedy ja nawet nie potrafię znaleźć czasu, by realizować się w pewnych, że tak się wyrażę, dziedzinach? Może i niektóre z marzeń są ciut wygórowane i trudne do zrealizowania, ale skoro jak dotąd się udawało, to czemu nie próbować? I nie mówię tu o dostaniu się na studia czy jakiejś posadce prezesa, choć ma to w pewnym sensie związek z zawodem, z tym, czym chciałbym się zajmować w życiu i poświęcać się temu. Nie mając takich celów, zajęć, byłbym pewnie jak reszta, a tak dla siebie jestem kimś, bo do czegoś dążę, coś próbuję lub będę próbował osiągnąć. To chyba dużo.
Widzący [ Legend ]
Hmmmm... a na czym powinna polegać "solidarność społeczna", jak powinniśmy sobie pomagać w tej dobie kryzysu i innych trudności?
K4B4N0s [ Filthy One ]
Bo gdybyś te piękne chwile miał co 5 minut, stało by się to nudne i oczekiwałbyś jeszcze piękniejszych chwil, które zdarzałyby się bardzo rzadko.