Punk z Woodstocku [ Dancehall god ! ]
Bunkier. || Na dziko, pierwszy raz ? : ) ||1||
Witam.
Mam zamiar stworzyć karczmę, która połączyłaby wszystkich bunkrowców. I tych dużych, i tych małych, ja zaliczam się do tej drugiej grupy.
Rozmawiamy tutaj o bunkrach, i wszelakich podziemiach.
Regulamin:
1.nie klniemy.
2.Nie obrażamy się.
3.Nie obrażamy innych.
4.Nie proponujemy wejść na dziko,
Volk [ Legend ]
Skoro chcesz stworzyc karczme to umiesc watek w kategorii 'karczmy'.
Veriqs [ RASENGAN ]
Prawdziwy punk nie robi karczmy.
rzaba89nae [ WTF!? ]
Prawdziwy punk nie jest bunkrowcem
Sethan [ Mapex VX Fusion ]
zagupionym
maviozo [ Man with a movie camera ]
Dajcie już sobie spokój z tym "prawdziwy punk".
Punk z Woodstocku [ Dancehall god ! ]
Mav sie odezwał, i już cisza x D
Up ;p
ambasador00 [ Konsul ]
Prawdziwy punk nie upuje
Peregrin Tuk [ Lech Zdech Amica ]
Prawdziwy Punk...no juz koniec?
Kłosiu [ Senator ]
MRU jest bardzo fajne, kiedys z kumplami pojechalismy tam,wlezlismy jakims dzikim wejsciem w kompletnie rozwalonym bunkrze, pamietam ze schody byly obok pustego szybu windy (winda lezala kilkanascie metrow nizej na dnie) i przeszlismy korytarzami dobrych kilkanascie kilometrow, wychodzac niedaleko tego muzeum ze smoczymi zebami i T34 przed budynkiem. Potem drugie tyle szlismy po powierzchni do samochodu przez pola, lasy i mase okopow i obetonowanych jednoosobowych stanowisk strzeleckich. Kilka godzin kilkanascie metrow pod ziemia, jak zgasilo sie latarki to zalewala czlowieka smolista ciemnosc - polecam takie przezycie :).
Punk --> pewnie wystraszyla was jakas inna grupa, sami tak zrobilismy jak tam bylismy ;).
Jedziemy do Gęstochowy [ Racjonalista ]
Ja byłem w wilczym szańcu,kleszcz mi wlazł.
Punk z Woodstocku [ Dancehall god ! ]
Kłosiu - fajne jest to uczucie strachu, jak jest ciemno, ale to co napisałem to nie był ktoś (czyt. człowiek), tylko coś innego. Podeszliśmy do drzwi i nikogo tam nie było, a korytarz był długi i prosty i nikogo nie było... brr...
Widzieliśmy przez okienko w drzwiach;-)
Ja tam do MRU mam kilka kilometrów, 25minut rowerkiem, i jest wyypas zawsze.
Dwa razy normalnie byłem, troszkę więcej na dziko.
Troszkę - ponad 6.
I raz był taki malutki korytarzyk, wys. koło 60cm, szerokość koło 50cm, i było okropnie. To uczucie że nie wiadomo co jest na końcu, a co jak studnia, jest ciemno jak w dupie(za przeproszeniem) u murzyna, i nagle dostaje się ataku klaustrofobii, i zaczyna sie cować i krzyczeć. Zimny pot zlewa ciało, a ty jesteś bezradny, nie ma jak się ruszyć, tylko do przodu... To jest to ;-)