sarenka [ Senator ]
"Śpieszmy się kochać ludzi..." część II
Śpieszmy się kochać ludzi tak szybko odchodzą
zostają po nich buty i telefon głuchy
tylko to co nieważne jak krowa się wlecze
potem cisza normalna więc całkiem nieznośna
jak czystość urodzona najprościej z rozpaczy
kiedy myślimy o kimś zostając bez niego
nie bądź pewny że czas masz bo pewność nie pewna(...)
żeby widzieć naprawdę zamykają oczy
chociaż większym ryzykiem rodzić się niż umrzeć
kochamy wciąż za mało i stale za późno(...)
Śpieszmy się kochać ludzi tak szybko odchodzą
i ci co nie odchodzą nie zawsze powrócą
i nigdy nie wiadomo mowiąc o miłości
czy pierwsza jest ostatnią czy ostatnia pierwszą
Jan Twardowski.
Dzisiaj jest Święto Zmarłych, prawie każdy Polak był wczoraj a niektórzy także dzisiaj na cmentarzu aby odwiedzić bliższą lub dalszą rodzinę. Zapalamy znicz, odmawiamy modlitwę chcąc powiedzieć, że nadal o nich pamiętami i ich kochamy. Wydaje mi się jednak, że na pierwszym miejscu uczucia te powinniśmy okazywać ludziom, którzy jeszce chodzą po tym świecie.
AC MIlan Fan Club [ Legionista ]
głupi temat 0 pomysłu ... heh
Atreus [ Senator ]
AC MIlan Fan Club --> zapamiętamy ten twój post. Nie licz na to, że kiedyś ciebie polubimy czy pomożemy ci w ewentualnych twoich wątkach z problemami...
blumschen [ Pretorianin ]
takie watki sa potrzebne moze otworza nam oczy,i zobaczymy,ze jest swiat i sa ludzi a nie tylko szare pudlo z milionami kabelkow. spieszmy sie kochac-bo to jest najwazniejsze
_Luke_ [ Death Incarnate ]
Niestety czasem jest tak ze chce sie kogos kochac a ta osoba cie odtraca. Pamieta tylko zle rzeczy, nie chce przebaczyc i dac szansy na poprawe :( Ehh... zycie sux :(
blumschen [ Pretorianin ]
to taka osoba nie jest warta kochania i nie powinna slyszec tego slowa-kocham Cie
_Luke_ [ Death Incarnate ]
Ale czasem jest juz za pozno... za bardzo sie angazujesz... i starasz sie ja zatrzymac. Nie dociera do ciebie, ze powinienes odpuscic.
blumschen [ Pretorianin ]
wiem,czestob tak jest-wtedy czeba skupic sie na jakiejs rzeczy-ktora pozwoli zapomniec ale jest to bardzo,bardzo trudne nie jest latwo zapomniec o osobie ktora sie kocha-trwa to czasem kilka lat:(
_Luke_ [ Death Incarnate ]
A po tych kilku latach znow kogos poznajesz, kochasz ja/go i po jakims czasie takze i ona Cie odtraca... Jest w tym jakis ukryty sens?
wysiu [ ]
blumschen --> Drobna brutalna uwaga - ktoś mądry kiedys powiedział, że gdy kocha sie naprawde, to po prostu nie można zapomnieć.. Nigdy.. Jesli ktoś mówi, że przestał kochać, to w rzeczywistości prawdziwie nie kochał nigdy..
blumschen [ Pretorianin ]
wysiu-->kochalam kiedys,ale ta osoba mnie zranila teraz do niej nic nie czuje,wiec obalam ta teorie
_Luke_ [ Death Incarnate ]
wysiu ---> zgadzam sie... jesli sie kogos kocha, zawsze pozostaje wewnatrz jakis slad. Czesc ciebie zostaje z tym kims na zawsze... Nie ma tu znaczenia, czy ta osoba zaslugiwala na milosc czy nie.
wysiu [ ]
Luke --> Dokładnie...
sarenka [ Senator ]
luke--> zgadzam sie z tada
martusi_a [ Dezerterka z Krainy Snów ]
Szukałam, szukałam i znalazłam... wiedziałam, że gdzieś tu będzie odświeżony ten wątek... sarenko --> dziekuję, że przypomniałaś o nim wszystkim forumowiczom. W piątek wybrałam się na cmentarz, wieczorem. W ciemności paliły się tylko tysiące drobnych światełek - symbol naszej pamięci. Tego, że ci, których nie ma przy nas, są w nas. W naszych wspomnieniach. Zapaliłam znicz na grobie tych, którzy byli dla mnie bliscy. Jeden, symboliczny znicz, nic więcej, a potem w ciszy i skupieniu się pomodlilam. Do czego zmierzam? Chcę zasugerować, że wielu już zapomniało, co znaczy prawdziwa pamięć o zmarłych. Dla niektórych nekropolia to 'pole dla popisu'. Ludzie prześcigają się w dekorowaniu grobów. Można by rzec, że liczy się tylko ilość zniczy i kwiatów. Oczywiście, nie każdy podchodzi do rego w sposób tak wynaturzony, zwierzęcy. Wielu jest ludzi, którzy naprawdę w zamyśleniu się modlą, wspominają, ocierają łzy żalu. Ale nie brakuje też takich, którzy poprzez kult zmarłych chcą sobie zrobić 'reklamę'. Gorliwie się modlą, a kątem oka spoglądają, czy inni dostrzegają ich 'wspaniałość'. To wszystko, co czynią, nie robią aby uczcić pamięć zmarłego, ale aby zaprezentować samych siebie. Coś na metodę 'postaw się a zastaw się'. Bardzo mnie to uderzyło. Jak można? Jak można ze świętości uczynić coś pospolitego, jak można zbrukać pamięc o tych, którzy odeszli? Kolejny wniosek, do jakiego doszłam przez te święta zadumy, to to, że życie ucieka mi przez palce. Widać to najdokładniej w datach wyrytych na pomnikach. Te nagłe odejścia, które pamiętam jakby zdarzyły się wczoraj... tak naprawdę tutaj minął już rok, tu dwa miesiące... Tylu moich bliskich odeszło, czas tak szybko upłynął...A ja ciągle pamiętam dzień, w którym śmierć zajrzała w oczy... Dokąd zmierzamy? I jedyna myśl, która mi przychodzi do głowy: memento mori...
FoXXXMagda [ Pellamerethiel ]
Martusia----------->Pięknie powiedziane i...wiesz, mam rację.
sarenka [ Senator ]
Martusia--> smutna prawda Mnie bardzo boli, gdy idę sobie po cmentarzu prawie na każdym grobie pali się mnóstwo zniczy, ale znajdą się takie o ktorych nikt nie pamięta. Przechodnie, nie zwrócą na to uwagi, nie zapalą choć najmniejszego znicza. I cóż z tego, że to grób nieznanej nam osoby?? Czyż o niej nie należy się pamieć??
sarenka [ Senator ]
Kolejny raz byłam na cmentarzu. Obok grobu, który tak często odwiedzam,ujrzałam nową, kolejna tabliczkę z napisem żył lat 40 pare. Tak się składa, że jest został tam pochowany ojciec mojej koleżanki. Gdy spojrzalam w tamtą stronę kolejny raz poczułam i zobaczyłam to co tamtego dnia, gdy ujrzałam tak kochaną przeze mnie twarz pokrytą kolorem śmierci. Dlaczego te wspomnienia są tak żywem bolesne i męczące, nie pozwalają dalej żyć?
MateyToB [ Aleksander Newski ]
Im szybciej pogodzimy się ze śmiertelnością ludzi i tym, że KAŻDY kiedyś umrze tym lepiej dla nas.
martusi_a [ Dezerterka z Krainy Snów ]
Matey --> ale czasem tego nie da się uczynić... To łatwo powiedzieć... Ja też sądzę, że lepiej nie patrzeć wstecz, ale gdyby mnie spotkała taka tragedia, to nie wiem, czy mi byłoby łatwo. Teraz dostrzegam, że jestem szczęśliwym człowiekiem... sarenko --> nikt nie jest w stanie odpowiedzieć na pytanie, dlaczego to boli, dlaczego nie można z tym żyć. Nikt nie zna na to lekarstwa, ale czas goi rany...
sarenka [ Senator ]
MateyToB--> Ja jestem pogodzona, przecież wiem, że kiedyś umrze reszta mojej rodziny i ja. To jednak nie zmienia faktu, że to boli.
MateyToB [ Aleksander Newski ]
martusi_a: Są gorsze rzeczy od śmierci. No, ale śmierć kogoś bliskiego to już problem. Aczkolwiek można spróbować przekonać samego siebie, że wszyscy wokół umarli. Założyć coś takiego. Wówczas w razie nieoczekiwanej śmierci działa to jak amortyzator, chociaż jest to oszukiwanie samego siebie. Inaczej też jak ktoś umiera długo, wtedy co prawda mamy więcej czasu na oswojenie się z myślą o zgonie, ale chyba wszyscy razem więcej cierpią.
MateyToB [ Aleksander Newski ]
sarenka --> ano boli. Ale albo się wytrzyma ból, albo się od niego ucieknie, zadając innym jeszcze większy. I tak możemy się cieszyć, że żyjemy przeciętnie 60-70 lat a nie 5,6. Inna sprawa, że patrząc z religijnego pkt widzenia powinniśmy się cieszyć, że ktoś umarł, wszak poszedł do lepszego miejsca itd. Ciekawe czy ktoś jednak myślał w ten sposób ?
martusi_a [ Dezerterka z Krainy Snów ]
Matey --> ty wstrentny filozofie.... ;) Wierz mi, że twoja teoria nie sprawdza się do końca. Wyobraźnia też ma swoje granice, i czasem człowiek ma w sobie barierę, która uniemożliwia założenie najgorszego. Chyba dlatego, że w każdym człowieku zawsze jest jakaś iskra nadziei, i nie chcemy po prostu uwierzyć w coś, co jest tragiczne.Istnieje coś gorszego od śmierci bliskiej osoby?
sarenka [ Senator ]
MateyToB--> Umieranie Długo pozwala oswoić się z myślą, że ktoś umrze? Nie sądze. Gdy ktoś umiera długo są modlitwy o to żeby nie cierpiał, żeby umarl bezboleśnie, o to żebym to była ja. To patrzenie nanadchodzącą śmierć i myśl, że nic nie można zrobić. To besilność. To ciągły strach w oczach matki. To wiara w to że stanie się cud. To oszukiwanie samego siebie że to przejdzie. A potem? Jeszcze większy strach, chęć połączenie się z tą osobą w wiecznym śnie, ból w oczach matki, chęć nie czucia niczego, chęć patrzenia na wszystkich obojetnym okiem darzenie do tego za wszelką cenę, granie , żeby nie zranic innych itd. Chrześcijański punk widzenia? Niebo? Może i nie wiem, ale tak jak mówi martusia są granice ludzkiej wyobraźni. 60-70 to żart ludzie teraz żyją po lat 40 jeśli mają szczęście.
martusi_a [ Dezerterka z Krainy Snów ]
matey --> A jeżeli tego lepszego miejsca nie ma? To w tym momencie utraciliśmy z kochaną osobą wszelki kontakt... Wtedy się nie myśli, żeby zapomnieć i żyć dalej. Wtedy pozostaje tępy ból.
MateyToB [ Aleksander Newski ]
sarenko być może dane ci było urodzić się, i żyć w miejscu gdzie ludzie żyją po 40 lat, ale uwierz mi statystyki naprawdę nie kłamią. Prawie wszyscy moi znajomi mają kompletne rodziny do dziadków, a jakaś połowa ma do pradziadków. Dzięki temu gdzie indziej w Polsce umierają młodzi ludzie po 30 czy 40stce... tak to już jest. A taka niespodziewanka jest często większym szokiem niż to, że ktoś męczy się z rakiem 3 lata i w końcu umiera. A nadzieja ... hmm to stach przed najgorszym, zazwyczaj nie mający żadnego wpływu na rzeczywistość. Marto: istnieje.
sarenka [ Senator ]
matey--> Jesteś szczęściarzem i optymistą.
MateyToB [ Aleksander Newski ]
Z jakiegoś punktu widzenia jestem szczęściarzem... Ale czy optymistą ? Staram się być pogodzonym z ew. śmiercią moich najbliższych...
martusi_a [ Dezerterka z Krainy Snów ]
Matey --> teoretycznie jeśli wiemy, że ktoś choruje i że umrze, to niby podświadomie spodziewamy sie tego najgorszego. Ale to czysta teoria. W rzeczywistości to boli tak samo, a nawet bardziej, jeśli patrzysz, jak z każdym dniem, z każdą godziną ta osoba ginie... Na twoich oczach...
martusi_a [ Dezerterka z Krainy Snów ]
sarenko --> Matey na pewno nie jest optymistą... On jest 'realistyczny' aż do bólu....
MateyToB [ Aleksander Newski ]
Ale zdążysz się pożegnać.
sarenka [ Senator ]
Matey--> Pogodzony z ewentualną śmiercią chciałeś powiedzieć nieuniknioną raczej. Ale rozumiem o co Ci chodziło. Też byłam pogodzona z śmiercią bliskich, powiem szczerze, że choć rodzice ukrywali przede mną wyniki kolejnych i kolejnych badań wiedziałam miesiąc przed, że to jest koniec nie tylko jego ale i mój. Jak, nie wiem? Śnilo mi się to w nocy nachodziło przy czytaniu ksiązki itd. Pożegnać chyba żartujesz. Marta--> Żeby wierzyć w to że się zdąrzy pożegnać i że czlowiek może się przygatować na śmierć bliskich do tego stopnia, że nie będzie aż tak bolała chyba nie można byc realistą. Ja jestem ogromną pesymistką, ale wcześniej byłam realistką i nidgy nie myśłam, że zdąrze powiedzieć, "kocham Cię, żegnaj".
martusi_a [ Dezerterka z Krainy Snów ]
pożegnać? W takich chwilach nie myśli sie o pożegnaniach.... tak jest tylko w filmach...
MateyToB [ Aleksander Newski ]
Pożegnać nie miałem na myśli pomachać białą chustką czy zrobić jakiegoś teatralnego gestu. Myślałem raczej o przebywaniu z tą osobą i ... rozwiązaniu wszystkich spraw itp. A tak załóżmy, że akurat się z kimś pokłóciłaś i dostajesz telefon, że ta osoba umarła. I zonk. Wyrzuty sumienia do końca twego życia. A tak to zdążysz wszystko rozwikłać, chociaż nie mówię, iż jest to sposób mniej bolesny. A i ewentualny szok rozkłada się na większą przestrzeń czasu. Marto, skąd wiesz, że tak jest tylko w filmach ? Filmy nie zawsze są tylko SF. Dla tych co nie mogą się pogodzić ze śmiercią : czas łagodzi rany.
martusi_a [ Dezerterka z Krainy Snów ]
Matey, chodzi mi o to, że tylko w filmach pokazane jest, jak to też ludzie czekają na śmierć. A normalnym życiu nikt nie chce, nie umie, nie może dopuścić do siebie takowej myśli.
MateyToB [ Aleksander Newski ]
Nie zawsze. Świadomość ewentulanych zdarzeń i pogodzenie się z nimi jest rzeczą możliwą. Trzeba tylko chcieć, chcieć i jeszcze raz chcieć. Dla chcącego nic trudnego. A większość ludzi nie chce zapominać o zmarłych i te wspomnienia są jeszcze długo źródłem bólu. Tyle ludzi już umarło. I trzeba sobie powiedzieć: kogoś nie ma. Umarł. Koniec.
martusi_a [ Dezerterka z Krainy Snów ]
Chyba żartujesz.... mam zapomnieć o zmarłych... Toż to podłe! Niezły z ciebie heretyk...
sarenka [ Senator ]
Matey--> Zapomnieć. To mamy zapomnieć o ojcach, matkach? Ich nie ma i nigdy ne bylo. Powyrzuć ich z naszej pamięci? Ich nie ma? A skoro mamy zapomniec i nie wspominać to znaczy się wyciąć ich z naszej swiadomości, z tego wnioskek że mamy uznać że ich niedy nie było? Może mi jeszcze powiesz że my nie isteniejemy to Matrix.
martusi_a [ Dezerterka z Krainy Snów ]
sarenka --> twoje ostatnie zdanie...Nie mogłam powstrzymać śmiechu...Ale masz rację. Matey --> ale nie każdy potrafi sobie to wytłumaczyć tak, jak ty. Nie każdy jest tak silny. I chcę zaznaczyć, że jesteś osaczony w tym momencie :P Sam jeden przeciwko dwóm kobietom, hehe. No ale radź sobie, radź. W końcu masz heroiczny charakter.
sarenka [ Senator ]
Marta--. o to mi chodziło.
Lady [ Sorceress Sephiria ]
Witam wszystkich ponownie właszcza Ciebie sarenko. dawno mi tego wątku brakowało ,aż tu dzisiaj się pojwił. To bardzo dobrze ,że przypomniałaś o nim forumowiczom. AC Milan -> następna taka odzywka i załatwie ci jednostronny bilet wylotu z tego forum i to PERMANENTNY.
sarenka [ Senator ]
Lady--> ciesze się że jesteś, mi tez go brakowalo, niestety mało kto oprocz mnie o nim pamięta, a tym bardziej mało kto chce go odświezyc
Lady [ Sorceress Sephiria ]
Jeśli dobrze liczę to to już będzie prawie pól roku prawda?
sarenka [ Senator ]
Lady--> jeszcze nie w grudniu będzie pół roku,
reds23 [ redsov ]
spox wiersz ||| ale dzisiaj juz nie ma wszystkich swietych ;-)
sarenka [ Senator ]
Lady--> ale mam wrażenie, że przez to pół roku nic się nie wydarzyło, że codziennie stałam w kaplicy patrzac na trumne, i że to pół roku bylo dwoma latami
Lady [ Sorceress Sephiria ]
Sarenka bo ból nigdy nie minie ,ale z czasem nie będzie miał tej mocy. Jednak brak zawsze będzie odczuwalny. W poprzednim wątku pisałam ci ,że przyjdzie moment kiedy jako tako oswoisz się z tym ,choć straty nie da się nigdy zaakceptować. Niestety tylko przez oswojenie się z sytuacją można iśc dalej albo przeszlośc zje cie opd środka doszczętnie.
sarenka [ Senator ]
Lady-> Dzieki, mam nadzieję że tak będzie
martusi_a [ Dezerterka z Krainy Snów ]
Lady --> czasem i ból mija... Tak mi się wydaje. Rany się zabliźniają, i chociaż nie krwawią, to pozostawiaja ślad... Ale to juz nie to samo, co ten tępy, straszny ból...tak mi sie przynajmniej wydaje.
Lady [ Sorceress Sephiria ]
Też właśnie to dziewczyny miałam na myśli. Ból nie będzie miał tej mocy ,ale przecież nie można pominąć faktu ,że tej osoby już nie ma - to właśnie ta blizna.
sarenka [ Senator ]
Lady--> niestety chyba przeszłość ma dobrą kolację. Rodziny ona we mnie złość ,agresję i powoduje że sprawiam ból innym. Nie mam jednak siły z nią walczyć
Lady [ Sorceress Sephiria ]
Sarenko nigdy nie obiecywałam ,że droga będzie łatwa do jako takiej równowagi. na top trzeba czasu ,ale nie wolno pozwolić złym myślom i emocjom się przytłaczać. Myśle ,że powoli powinnaś zacząć patrzeć na diobre strony życia - patrz obserwuj a sama znajdziesz powody ,dla których życie może być piękne.
sarenka [ Senator ]
Lady-->Nie mam nawet nadziei na to że równowaga może istnieć, ale są ludzie, którzy przeżywają gorsze tragedie i zastanawiam się czy musi tak być
Lady [ Sorceress Sephiria ]
Cóż niektóre rzeczy mozna przypisać przeznaczeniu i chyba to ,czego ktoś doświadcza zależy też od przeznaczenia.
martusi_a [ Dezerterka z Krainy Snów ]
Lady --> zgadzam się. na niektóre rzeczy nie mamy wpływu, to troche tak, jakby nasz los został zapisany w gwiazdach...
sarenka [ Senator ]
Lady--> wiara w przeznaczene toz to buddyzm chyba
martusi_a [ Dezerterka z Krainy Snów ]
sarenka --> chyba nie do końca. Ja nie wierzę w reinkarnację ani w nirwanę, ale w przeznaczenie tak :)
Lady [ Sorceress Sephiria ]
Podobnie jak martusi_a uznaję przeznaczenie a w reinkarnację i nirwanę też nie wierzę. Poza tym ja żadna buddyjka. Po prostu mam świadomośc ,że wpływamy sami na własny los ,ale są sytuacje ,gdzie nie jest dane nam nic zrobić i to nazywam przeznaczeniem.
sarenka [ Senator ]
Marta--> ale w chrześcijaństwie nie ma wiary w przeznaczenie, bo ta religia głosi że każdy ma wolną wolę i może dokonywać wyboru niekoniecznie dobrego,
Lady [ Sorceress Sephiria ]
Strasznie cicho się tu zrobilo. pozwole sobie zupować wątek by przypomniec wszystkim otym ciekawym temacie.
sarenka [ Senator ]
Lady--> Chciałabym żeby częściej ten wątek był częściej odświerzany, czasami odzzew jest zerowy niestety. Dziękuję Ci jednak za to, że odświeżyłaś ten wątek.
martusi_a [ Dezerterka z Krainy Snów ]
sarenko --> więc może nie do końca jestem chrześcijanką... Ale powiedziane jest tam również, że Bóg wie o nas wszystko, że zna nasz każdy krok. może to właśnie jest Przeznaczenie? Lady --> :) Widzę, że się zgadzamy :)
pawkaz [ Konsul ]
Moim zdaniem najważniejsze jest to, że umarli żyją dalej w naszych wspomnieniach. Nasze myśli to dla nich niebo, zyskują tu nieśmiertelność. Niejednokrotnie sprawia nam to jednak niesamowity ból. Może to forma naszej ofiary i hołdu im składanego. Nie wiem, trudno myśleć kiedy serce pęka. => sarenka Przeznaczenie ma silne korzenie w chrześcijaństwie, zwłaszcza w filozofii św. Augustyna (zwanego też jednym z Ojców Kościoła).
sarenka [ Senator ]
Pawkaz--> faktycznie zmarli w naszych wspomnieniach mają życie wieczne. Chrześcijanką jestem tak nie do końca i nie znam dokładnie tej religii. Dzięki za posta:)
Lady [ Sorceress Sephiria ]
Ponownie dziś upuję wątek. Bardzo mnie martwi ,że poza Martusi_ą ,Sarenką i mną rzadko kto sie tu dopisuje. kochani czy naparwdę nikt nie ma nic do powiedzenia??? :(
Holgan [ amazonka bez głowy ]
Od smierci i braku milosci gorsze sa dwie rzeczy: zapomnienie o tych ktorzy odeszli i brak wspomnien. Nie chce zapomniec o tych czastkach mnie, ktore odeszly, ale zycie nauczylo mnie ze trzeba nuczyc sie z nimi zyc <z tym bolem, kotry przychodzi w sekunde za nim, ktos odchodzi> po to aby czujac pelna piersia i zyjac zlozyc im hold. co do braku wspomnien... nie chce zapomniec ani chwilki, zadnego wydarzenia < nawet tych najgorszych> bo to one mnie uksztaltowaly. ale nie chce nimi, i tylko nimi zyc. chce poczuc jak smakuje oddech nowego zycia. a jesli chodzi o milosc, i o to ze nie kochaja nas Ci, ktorych my kochamy. Mam taka malutka teorie. Mozemy byc ta druga polowka dla kilku osob. Kilka osob moze byc nasza druga strona. Problem lezy w tym zeby byc polowkami dla siebie nawzajem. w ostatnich tygoniach powoli sie budze z ponad 3 letniego "snu". czuje nowe zycie, i choc bardzo go chce to coraz bardziej sie go boje. nie zostaje mi nic innego jak podjac decyzje : wrocic do snu czy zaryzykowac....
MateyToB [ Aleksander Newski ]
Nie, nie uważam jakobyśmy żyli w jakimś Matrixie czy czymśtam innym. Poza tym nie wierzę w przeznaczenie, gwiazdy czy cośtam jeszcze. Jeśli w tym momencie rzucę się pod pociąg, to znaczy, że było mi to przeznaczone ? Nie, możemy działać nieprzewidywalnie i ewentualne przeznaczenie w tym momencie zupełnie się nie sprawdza. Ponadto Holganie wątpie, aby brak wspomnień był gorszy od śmierci. Żyjmy dniem dzisiejszym, nie przeszłością. Ona już była i nie wróci. The End.
Holgan [ amazonka bez głowy ]
MateyToB ----> tak wlasnie napisalam - przeszlosc minela i trzeba zyci od nowa. tylko ze przeszlosc juz znamy i czujemy sie w niej bezpiecznie. nic nie moze nas zaskoczyc ani ponownie zranic. a terazniejszosc nie daje nam takiego poczucia bezpieczenistwa. to jest problem... skazac sie na nieodczuwanie <zamknac sie w przeszloaci> czy zaryzykowac odczuwanie radosci ale i bolu <zaczac zyc od nowa> a co do swobody decyzji... mysle ze mamy jakis wyznaczony cel czy tez lekcje do przerobienia - narzucone odgornie, ale tylko od nas zalezy w jaki sposob to osiagniemy i jakie wnioski wyciagniemy. co Ty na to?
MateyToB [ Aleksander Newski ]
Wyznaczony cel czy też ogólne jakieś skierowanie wyznacza nam nasza osobowość, talent, umiejętności i przypadek. Wątpie abyśmy byli tymi marionetkami w teatrze Boga, czy też chociażby narzucona nam była z góry jakakolwiek droga...
black_moon [ Legionista ]
MateyToB=> masz racje przeszlosc byla i nie wroci. niestety ale mysle ze dzieki temu ze mamy wspomnienia latwiej sie nam z tym pogodzic. wiecie , jak czlowiek umiera to zastanawiamy sie czemu spedzalismy z nim tak malo czasu, co moglismy jeszcze zrobic , o czym zapomnielismy.pojawia sie slynny problem ze juz niestety jest za pozno. powiem wam tylko jedno dzieki temu , ze mam wspaniale wspomnienia wiazane z babcia latwiej mi zaakceptowc to ze jej juz nie ma.............to nie jest proste ale wiem ze dzieki tym wspomnieniom ona zawsze bedzie we mnie.wiem ze w przyszlosci podziele sie tym z przyjaciolmi ,mezem ,dziecmi. mysle ze gdyby nie wspomnienia to smierc byla by jeszcze bardziej bezsennsu , bo wtedy po najukochanszych osobach nie zostawaloby nam juz nic, kompletnie nic............, a zdjecia przedmioty ktore nalezaly do nich z ktorymi nic by nas nie wiazalo bylyby bezwartosci....
Lady [ Sorceress Sephiria ]
Cieszę się ,że jednak są ludzi ,którzy maja tu coś do dodania. Holgi masz rację. Są pewne rzeczy które przerobic trzeba i to traktuję jako przeznaczenie. MateyToB ->nie mówie ,że wszystko co nas spotyka to przeznavczenie ,ale pewne rzeczy jak Holgan mówie są nam niejako dane odgórnie. Black_moon ->do tego dodam ,że przeszlośc uczy nas też o czym nie zapomnieć w przyszłości. Gdy obudzimy się ze "snu" ,jak mówi Holgan by drugi raz nie popełnić juz raz zrobionych blędów ,bo często w życiu nawet niechcący zwykłe slowa potrafią mocno zranić -nawet zwykła obojętność.
Holgan [ amazonka bez głowy ]
black_moon ---> dokladnie, wspomnienia pozwalaj sobie radzic z tesknota za kims kogo nie ma - bez znaczenia czy odszedl od nas czy umarl. Moga dodawac tez sily - poprostu przypominaja kiedy bylo dobrze i czlowiek zaczyna sie usmiechac. to jednak przychodzi po jakims czasie. trzeba uwazac zeby nie dac zlapac sie w pulapke, kiedy to co ma nam pomagac sciaga nas na dno... Matey ---> czyli wg Ciebie jestesmy zostawieni samym sobie i od nas zalezy czy nadamy swojemu istnieniu sens?
Holgan [ amazonka bez głowy ]
Lady ---> ciesze sie ze sie ze mna zgadzasz.
MateyToB [ Aleksander Newski ]
Holgan: trafiłeś w samo sedno :)
martusi_a [ Dezerterka z Krainy Snów ]
Holgan, black_moon --> tak, macie rację. Poza tym czas goi rany, i ból po stracie kogoś bliskiego przemienia się w sentyment. Wtedy patrzymy na zdjęcia, wspominamy i uśmiechamy się...przez łzy. Takie uczucia również są potrzebne. Jeżeli odszedł ktoś naprawdę nam bliski, to zapomnienie byłoby prawdziwym okrucieństwem i patologią (w pewien sposób...). To jacy jesteśmy nie zawdzięczamy tylko i wyłącznie sobie, cała nasza sylwetka ukształtowała się pod wpływem innych. I teraz co? Mamy o nich zapomnieć tak ot? A przecież tak wiele im zawdzięczamy... Wspomnienia są rzeczą piękną. Trzeba tylko uważać, żeby nie zepchnęły nas w rów... Matey --> szanuję twój analityczny umysł, szanuję twoje poglądy, ale nie moge się z nimi zgodzić. Jeżeli z tą osobą, która odeszła, starciłbyś cząstkę siebie - umiałbyś z tym żyć? Czasem nie zdajemy sobie sprawy, jak bardzo jesteśmy do kogoś przywiązani. I dlatego takie rozstania bolą, bo zdajemy sobie z tego sprawę dopiero po tej stracie...
sarenka [ Senator ]
Lady--> Chciałam Ci podziekować, że odświeżasz ten wątek. Holgan,black_moon--> mam podobne zdanie. Jak można zapomniec o kimś kto przez jakiś okres czasu miała na nas wpływ? Przecież to oni częściowo kształtowali nasz charakter. Nie rozumiem Matey.
Holgan [ amazonka bez głowy ]
martusi_a ---> trzeba uwazac bo row moze byc duzy. Ja juz mam go bezpiecznie za soba ... MateyToB ---> a nie boisz sie ze nie nadasz swojemu zyciu sensu i celu? ze przejdziesz je pusto? ze niczego sie nie nauczysz? mam jeszcze jedno pytanko - czy wg Ciebie zyjemy tylko raz ? a moze wracamy co jakis czas na ten swiat? ps. Wiem ze Holgan brzmi bezosobowo ale male info : jestem ONA nie ON :-)))))))
blumschen [ Pretorianin ]
tak naprawde to nigdy nie jest za pozno na milosc na kochanie. Kocham mojego brata choc go nie widzialam.Nie wiem jaki ma kolor oczu,po kim nos,jakie wlosy-ale to nie wazne w jego zylach plynnela moja krew i odwrotnie.Dopiero niedawno zdalam sobie sprawe kak mi bo brak,jak go potrzebuje.Wiec kochac zawsze mozna i trzeba
black_moon [ Legionista ]
to tak przy okazji ja tez dodam ze jestem ONA :)))))))))))))))))) ciesze sie ze tak wielu z was sie ze mna zgadza czy bol po utracie kogos oprzemienia sie w tesknote? moze.ale nie w moim przypadku ja zawsze kiedy mysle o mijej kochanej babci , ktora odeszla mam lzy w oczach sa to lzy szczescia i tesknoty!!!!!!!!!!!!!!...........mysle ze wielu jest takich ludzi tylko szkoda ze tak wielu placze bo ma nie mile wspomnienia.................albo poprostu ktos ich skrzywdzil......
sarenka [ Senator ]
Wydaje mi się, że ból nie przemienia się w tęsknotę, bo one występują jednocześnie. Człowiek cierpi i tęskni jedno uczucie wzmaga drugie. Im bardziej kochaliśmy tym bardziej tęsknimy, im bardziej tęsknimy tym bardzej cierpimy.
Holgan [ amazonka bez głowy ]
sarenka --- ale tesknota moze motywowac , a bol przedw szystkim zabiera sily - i to do wszystkiego.
FoXXXMagda [ Pellamerethiel ]
Niedawno śniło mi się, że ojciec mi umarł...i...to było straszne, że przepraszałąm go za mało poświęconego mu czasu, za zbyt rzadkie mówienie "kocham Cię..." :(( rozpłakałam się po tym śnie, to było coś przerażajacego...
Lady [ Sorceress Sephiria ]
Foxik może wyda się głupie ,ale niedawno to samo śniło się mi ,ale to moja kochana sunia w nim zdechła. A zważyuwszy na fakt ,że młoda to ona nie jest to zaczynam się poważnie martwic :(((
Samarkanda [ Chor��y ]
Moim zdaniem "druga strona" istnieje naprawdę i jest równie rzeczywista jak ziemia, po której stąpamy i jak powietrze, którym oddychamy. Prawda o "drugiej stronie" jest bardziej zajmujaca, przyjemniejsza, wspanialsza i bardziej inspirujaca niż jakakolwiek bajka. Sarenko ---> polecam Ci do przeczytania ksiązkę "Życie po drugiej stronie" Sylvii Browne. Może ta książka uspokoi Cię wewnętrznie i duchowo.
sarenka [ Senator ]
Holgan--> Tęsknota w połączeniu z bólem patrafi zabić. Tęsknota może motywować to jest oczywiste, niestety to do czego może motywować jest czasami straszne. Magda, Lady--> To były tylko złe sny. Lady--> Dzięki, o ile znajdę gdzieś tą książkę na pewno przeczytam.
Lady [ Sorceress Sephiria ]
Sarenko to nie mnie a Samarkandzie należa się podziękowania. Ja chwilowo nie mam nastroju do rozważań, dlatego nic więcej od siebie na razie nie napiszę.
MateyToB [ Aleksander Newski ]
Holgan: nie, nie boje się. Życie jest poszukiwaniem jego sensu, celów a potem realizacją. Nie boję się, że ich nie znajdę. Jestem już dość blisko. Pusto na pewno nie przejdę. Wszak ważne jest, aby umierając byś usatysfakcjonowanym, że się przeżyło życie tak, iż lepiej nie można było. Samozadowolenie niejako. Oczywiście, że żyjemy tylko raz. Aczkolwiek ostatnio miałem coś w rodzaju deja vu. I to mnie wprawiło w zastanowienie. Zobaczyłem pewną osobę, której na pewno w tym życiu nie widziałem. I nie było podobna do nikogo, kogo znam czy widziałem. Ale byłem pewien, że ją znam. Dziwne. sarenka:"Przecież to oni częściowo kształtowali nasz charakter. " Kształtowali. Zrobili swoje. I ich nie ma. Dzięki im za to, ale to już przeszłość. Żyjemy dniem dzisiejszym. "Jak można zapomniec o kimś kto przez jakiś okres czasu miała na nas wpływ?" Zupełnie pewnie się nie da. Ale da się tą pamięć zminimalizować.
sarenka [ Senator ]
Samrkanda--> przepraszam najmocniej, ale jestem nie przytopmna. Matey-->Nie potrafię zapomniec o tej osobie. Gdziekolwiek spojrzę widzę tak jakby tam był, wtedy myśle, że już nigdy nie zobaczę taty na fotelu w kuchni, czytającego książkę czy robiącego cokolwiek innego. nie potrafię zapomniec.
Lady [ Sorceress Sephiria ]
MateyToB Dla serenki zresztą to nie jest takie łatwe upłynęło zaledwie 5 miesięcy od tamtej chwili ,a niekórzy potrzebują LAT(!), by uporać się z taką stratą. To nie jest takie proste "zminimalizować pamięć" o kimś. Przepraszam, ale czytając ciebie mam wrażenie, że czytam wypowiedź jakiejś bezdusznej maszyny.
Holgan [ amazonka bez głowy ]
MateyToB ---> zastanawia mnie Twoja pewnosc siebie. Ja tez raczej w siebie nie powatpiewam ale.. ale nie wiem czy chce byc tak stuprocentowo "puszczona samopas". Oczywiscie to ja podejmuje decyzje i ja ponosze ich konsekwencje, ale licze na to ze w "innej rzeczywistosc" sa madrzejsci ode mnie, kotrzy wiedza czego powinnam sie nauczyc. Mi zas zoastawiaj wybor jak to zrobie. Podziwiam Twoja samoswiadomosc. Napisales ze jestes bliski znalezienia sensu swojego zycia. podzielisz sie nim ze mna? Co do "ilosci" zyc. Zdecydowanie wierze w reinkarnacje. Bo jesli nie ma je, to co dzieje sie z nami po smierci? Masz jaka teorie? Sarenka ---> nie oczekuj ze tesknota doprawi skrzydel odrazu. Duzo czasu minie, zanim tak sie stanie, ale wydaje mi sie byc jedna za najmocnie wspierajacych i motywujacych uczuc. A ze z tesknoty mozna umrzec... wiem o tym. I nie zawsze chodzi tu o smierc cielesna. Ciagnoty do samobojstwa powodowane tesknota? Tez nie sa mi obce. Ale mozna z nimi walczyc. Pomysl jak czulaby sie osoba, ktora tak kochalas i za ktora tak tesknisz, gdybys z jej powodu zrobila sobie krzywde? To bylaby profanacja jej pamieci. Wyrzucenie do blota, silnych i pozytywnych emocji. Czy mozna to zrobic tym ktorych kochamy? Niezaleznie od tego czy zyja czy nie...
sarenka [ Senator ]
Holgan-->>>Nie oczekuję, że w najbliższym czasie tęsknota mnie podbuduje. Kto tu mówi o samobójstwie? Bardziej miałam na myśli tą śmirć nie cielesną. Chciałam podziękować wszystkim tym, którzy wypowiedzieli się w tym wątku i wzieli sobie go do serca. Dziękuję.
Lady [ Sorceress Sephiria ]
Sarenko -> nie do końca zrozumiałaś Holgi. Przeczytaj uważnie jeszcze raz jej post.
sarenka [ Senator ]
Lady--> zrozumiałam doskonale
sarenka [ Senator ]
Lady--> zapomniałam. Odczytałam także podtekst nie wiem czy zamierzony czy nie. Tu się zaczyna dyskusja o samobójstwach.
Holgan [ amazonka bez głowy ]
Lady, Sarenka ----> mialam na mysli oba rodzaje smierci. Zarowno cielesna jaki i psychiczna.Obie sa samoniszczace i obie bylyby profanacja pamieci. Ale sa dni, w kotrych nie marzy sie o niczym innym, jak tylko o tym zeby zasnac... i juz nic nie czuc nic nie pamietac. Zeby ogarnal nas spokoj. Z tym mi bylo najtrudniej walczyc. Zmusic sie do wykonywania zwyklych codzienny czynnosci.
martusi_a [ Dezerterka z Krainy Snów ]
Holgan --> bardzo mądre słowa, na pewno zmarli nie chcieliby, abyśmy z ich powodu zrobili sobie krzywdę. Chyba jako pierwsza w tym wątku zwróciłaś na to uwagę... masz 100% rację. Tak jak ty, uważam, że czasem spotykają nas chwile, gdy chcemy odejść, zapomnieć wszystko... Kiedy chcemy o wszystkim zapomnieć, kiedy żałujemy już wszystkiego... Ale czasem jest tak, że ból uczy najbardziej. Gdyby nie on, nie poznalibyśmy wartości życia. poza tym uparcie sądzę, że tak juz musiało być, że nasze życie miało zostać poddane próbie, i nie mamy na niektóre rzeczy żadnego wpływu. Tylko dlaczego czasem nie potrafimy sie pozbierać? Dlaczego nam tak trudno? To juz nie jest sprawiedliwe... Matey --> ty? Analityczny umysł, który nie wierzy praktycznie w nic, czego nie da się wytłumaczyć naukowo? Który idzie za głosem rozsądku? Ty przeżyłeś deja vu??? Chyba nie powiesz, że wierzysz w zjawiska paranormalne...? Przecież nie da się zobaczyć osoby [tak twierdzi nauka...], której sie nigdy nie widziało, nie znało itd... To chyba tylko jakiś piękny sen, Matey. Masz rację, dziwne... "Gdzieś na dnie, to tu gdzie jestem nie ma słońca Gdzieś, tam też mieszkają chwile te najlepsze Gdzieś, tam też rosną kwiaty najpiękniejsze Wiem, ja też nie zawsze będę mówić szeptem..."
FoXXXMagda [ Pellamerethiel ]
Ja wierzę, że wszyscy się gdzieś spotykamy po śmierci...i kiedyś to my tam z góry będziemy udzielać rad przyszłym pokoleniom...pytanie tylko czy posłuchają, czy będą chcieli?
Jake [ R.I.P. ]
proponuje kolejna część wątku
Lady [ Sorceress Sephiria ]
Pospieszyłeś się. Poza tym to wątek Sarenki. No ale skoro już założyłeś podaje link do III-ej części