GRY-Online.pl --> Archiwum Forum

Ateista

19.12.2008
18:02
[1]

rafizzz [ Konsul ]

Ateista

Witam. Nurtuje mnie ostatnio takie pytanie... Na co liczy, czego się spodziewa Ateista gdy umrze. Nie wierzy w Boga więc co oni myślą, jakie są ich przewidywania. . .

19.12.2008
18:04
smile
[2]

Pl@ski [ Rastaman ]

They just don't care...

19.12.2008
18:04
[3]

kosik007 [ FreeLancer ]

Ateista nie wierzy w nic, czyli po śmierci spodziewa się rzeczy według niego oczywistej: nicości. Kończy się życie = kończy się wszystko.


EDIT: Jestem katolikiem, to tylko moje zdanie poparte rozmowami ze znajomymi ateistami.

19.12.2008
18:05
[4]

Corragio [ Pretorianin ]

Nie będę się wypowiadał za innych

Ale ja spodziewam się takiego samego niebytu jak wtedy, kiedy mnie tu jeszcze nie było.

19.12.2008
18:07
[5]

pikolo [ KCM:* ]

ateista jesli nie wierzy to nie znaczy, że nie ma życie wiecznego..hmm nie wiadomo co z nim bedzie pozniej jedno jest pewne nawet jesli nie wierzy to nie jest spisany w 100% na straty. Bo wiara nie zalezy od stanu bytu nastepnego po tym zyciu. Jest Jeden Bog. Wszystko jest Jego.

19.12.2008
18:07
[6]

MistrzGrzegorz [ Generaďż˝ ]

Po smierci? Nic, brak świadomości istnienia...byłeś, nie ma cię...poprostu...ja jestem katolikiem...żeby nie było...

19.12.2008
18:09
smile
[7]

PaWeLoS [ Admiral ]

Spodziewam się, że jak umrę, to mnie wsadzą do trumny i zakopią.

19.12.2008
18:09
smile
[8]

Herman_ [ Shogun ]

To czekamy na wypowiedzi 11-o letnich ateistów.

19.12.2008
18:09
smile
[9]

Orl@ndo [ Blade Runner ]

Co sie ostatnio namnozylo tych religijnych watkow?

19.12.2008
18:10
[10]

jasonxxx [ Szeryf ]

Ja rownież spodziewam się takiego bytu jak wtedy, gdy mnie tu nie było. Umierasz - nie ma nic. To jak z twardym snem. Jak się budzisz rano i np. nic Ci się nie śniło to masz wrażenie, że te godziny szybko zleciały. Z tą różnicą, że po śmierci się nie budzisz.

19.12.2008
18:10
smile
[11]

na zaś [ Konsul ]

zabawne jest to, ze wiekszosc pisze cos tam i dodaje: ja jestem katolikiem, tak tylko pisze.
z kolei w innych watkach: ja jestem ateista, tak tylko pisze

to po cholere piszesz?

19.12.2008
18:10
smile
[12]

===Schejkimenn=== [ VI LO Spunky Guy ]

Co sie ostatnio namnozylo tych religijnych watkow?
Idą święta?

19.12.2008
18:11
[13]

Czesiek_Alcatraz [ Madridista ]

Ja wierzę w życie wieczne w świecie Dungeons&Dragons, tylko wcześniej poproszę by wsadzono mi do trumny morgensztern 2k6+2 i rękawice siły ogra.

19.12.2008
18:11
[14]

Mephistopheles [ Hellseeker ]

Tu masz ściągę. Nie musisz dziękować.


Ateista - Mephistopheles
19.12.2008
18:11
[15]

Fett [ Avatar ]

Mi się to zawsze kojarzyło z czymś w rodzaju wyłączenia. Tylko bardziej w mięsny sposób;) Jakby nie patrzeć to świadomość tego, że po śmierci nic nie będzie i nasze ciało po prostu zepsuje się jak zapomniany plasterek szynki w lodówce jest... nieco przykry. W każdym razie wierze, że mnie ten problem nie dotyczy ;)
W sumie to największy wał byłby jakby się okazało, że po śmierci to NIE na nas będzie czekało stado dziewic ;P

Orlando - święta idą :)

Niko Bellic - z tą różnicą, że wg. niektórych religii przed narodzinami mogłeś być karaluchem ;)

19.12.2008
18:12
smile
[16]

Niko Bellic [ Konsul ]

Czy to nielogiczne? To samo, co przed narodzinami.

19.12.2008
18:12
[17]

Kazuya_3 [ Beginner Otaku ]

Nie ważne, czy jesteś ateistą, katolikiem, czy muzułmaninem - wszystkich czeka to samo i nikt nie wie co to może być. wszystkiego dowiemy się po śmierci

19.12.2008
18:14
[18]

smuggler [ Patrycjusz ]

Katolik wierzy, ze bedzie zycie po smierci, ateista wierzy, ze nie bedzie :)

19.12.2008
18:14
[19]

Fett [ Avatar ]

Kazuya - Najbardziej pesymistyczna wersja zakłada, że wcale się tego nie dowiemy :P

19.12.2008
18:17
[20]

Serson ( Wasylus) [ Konsul ]

Nie ważne, czy jesteś ateistą, katolikiem, czy muzułmaninem - wszystkich czeka to samo i nikt nie wie co to może być. wszystkiego dowiemy się po śmierci

To zdanie jest nielogiczne. Jeśli nikt "nie wie co to może być", to skąd Ty wiesz, że "wszystkich czeka to samo" ? Wiele religii zakłada, że będzie wręcz przeciwnie: jedni zostaną potępieni, inni zbawieni. Ateista zakłada, że nie będzie nic.

19.12.2008
18:19
smile
[21]

szarzasty [ Mork ]

tak swoją drogą to najgorzej chyba trafić do miejsca wiecznego spoczynku nie wyznawanej przez nas religii - bo o ile jeszcze dla takiego kapłana zeusa wersja chrześcijańska mogłaby być całkiem ciekawa to np. ja niezbyt chciałbym po śmierci trafić do jakiejś nordyckiej valhalli :P

19.12.2008
18:20
[22]

Fett [ Avatar ]

Serson - to zdanie jest jak najbardziej logiczne. Przecież wszyscy nie moga mieć racji

szarzasty - w takim wypadku będę się bronił ruchem ekumenicznym i liczył na litość :)

19.12.2008
18:20
[23]

Kazuya_3 [ Beginner Otaku ]

Serson---> Zakładam, że tak będzie

Jakoś nigdy nie miałem wyrobionego zdania o tym co "będzie" po śmierci, więc nie będę sie tu kłócić.

wszystkiego dowiemy się po śmierci - EOT z mojej strony

19.12.2008
18:21
[24]

m1a87z [ EmJedenA OsiemSiedemZet ]

Ja już bardziej wierze w reinkarnacje niż w bieganie po polanie gdzie panuje peace & love i wszyscy się śmieją i jest pięknie

19.12.2008
18:22
[25]

Serson ( Wasylus) [ Konsul ]

@szarzasty

Czemu ? Te hurysy o których mówił Mahomet by się chłopakom - katolikom spodobały (mi się podobają).

19.12.2008
18:26
[26]

smuggler [ Patrycjusz ]

Ale to sa WIECZNE dziewice, co zle wrozy blizszym kontaktom :D

19.12.2008
18:29
smile
[27]

Saburau [ Konsul ]

"Ala jaki był zdziwiony! Zdziwiony! Dałem go do innych zdziwionych..... Ateistów" - Lucek

19.12.2008
18:30
[28]

reksio [ Q u e e r ]

tss...

19.12.2008
18:31
smile
[29]

alekoper [ Centurion ]

nic umierasz jest jak sen w ktorym nic sie nie sni, nie ma mozgu nie ma ciebie proste jak drut

w to wierza ateisci



choc moze byc tak ze umierasz a pojawia sie diabel i zaczyna cie łoic biczem jak byłes zydem masonem ateista albo waliłes konia tudziez kupywałes cd action

19.12.2008
18:43
[30]

smuggler [ Patrycjusz ]

Dlatego wole nie wierzyc - nic nie trace, a moge byc tylko mile zaskoczony w razie czego :)

19.12.2008
18:47
[31]

kosik007 [ FreeLancer ]

smuggler --> niekoniecznie mile. Nie wierzysz w Boga. Jeżeli Bóg istnieje, a w to wierzę, to raczej nie będzie sielanki dla niewierzących. ;)

19.12.2008
18:49
[32]

reksio [ Q u e e r ]

kosik007-> Myślisz, że Bóg jest takim powierzchownym idiotą, że będzie sobie zaprzątał sprawę tym, czy petent w Kościele bywa czy też nie? Wątpię - raczej spojrzałby w jego duszę. Jesteś katolikiem, a coś słabo u ciebie z katolickim myśleniem.

19.12.2008
18:50
[33]

Niko Bellic [ Konsul ]

kosik-> Czemu, jeśli duża część ateistów jest lepszymi ludźmi niż spora część katolików? Skoro się nami nie zajmuje, to czemu miałoby go później obchodzić czy w niego wierzyliśmy czy nie? Hipotetycznie zakładając oczywiście, bo sądzę że swoją niewiarą nic nie tracę.

19.12.2008
18:51
[34]

kosik007 [ FreeLancer ]

...a w duszy znalazłby to, że ktoś nie uwierzył w Boga, uznał za kłamstwa jego nauki.

19.12.2008
18:54
[35]

reksio [ Q u e e r ]

A skąd, kosiku, wiedziałbyś, co Bóg by tam znalazł? Kim ty jesteś, żeby w ogóle mieć czelność dociekać tego, co potrafi Bóg, jak wnikliwie bada, w jaki sposób to czyni i przez jaki pryzmat patrzy?

Polska to taki kraj, gdzie można znaleźć ateistę spełniającego lepiej kryteria chrześcijaństwa niż katolik. ;)

19.12.2008
18:55
[36]

kosik007 [ FreeLancer ]

Dobra, nie pogrążam się już, może i się mylę.

19.12.2008
18:56
[37]

alekoper [ Centurion ]

jesli jest niebo to musza byc tam straszne pustki, piekło jest pełne to fakt, w naukach syba bozego jest ze jesli obnosisz sie ze swoja religja i chwalisz pana na pokaz to idziesz do piekla tak samo bogaci (ucho igielne i wielbład), nie ma czegos takiego jak odkupienie czy tez spowiedz sa to rzeczy wymyslopne przez kosciuł katolicki celem zbijania kasy

19.12.2008
18:59
[38]

boskijaro [ Nowoczesny Dekadent ]

No właśnie, patrząc kryteriami religii chrześcijańskiej muszą być straszne dysproporcje między niebem a piekłem - tak naprawdę to niewielu ludzi "łapie się" na pułap "dobrego człowieka" (przestrzega dekalogu i innych praw). W niebie musi być bardzo dużo pustego miejsca :)

19.12.2008
19:08
[39]

mateuszek15 (2) [ Konsul ]

Ja to się bardzo boję śmierci mam chyba - Tanatofobie

19.12.2008
19:12
[40]

barteqq [ world in conflict ]

ja nie licze na nic tzn calkowicie mnie to nie obchodzi :)

19.12.2008
19:14
smile
[41]

Deadly.Chancellor [ Konsul ]

Ja nie jestem katolikiem a wierzę w życie po życiu,w życie w innych wymiarach,czego mam się bać?przecież jestem OOBE maniakiem:)

Wierze w Boga ale nie w katolickiego

19.12.2008
19:16
[42]

Blizzman [ Pretorianin ]

Cóż, ja tam mam wątpliwości co do istnienia Boga, ale w niego wierzę co nie znaczy że jestem ateistą.

19.12.2008
19:19
[43]

JanP_ [ MoonWalker ]

Prawdziwi ateiści nie istnieją.

19.12.2008
19:20
[44]

smuggler [ Patrycjusz ]

Kosik - po pierwsze sam fakt, ze cos po smierci jest, to juz mile rozczarowanie dla mnie. :)

Po drugie Bozia jesli jest, to na pewno nie ejst takim paskudnym ksiegowym jak go w katolicyzmie maluja "345x jadles kieblase w piatek i 3478x olales niedzielna msze - to grzechy SMIERTELNE" - cierp na WIECZNOSC. A obok mnie Hitler i Stalin, bo wykonczyli po paredziesiat mln. ludzi. Ten sam wyrok. I to ma byc sprawiedliwosc? W zyciu. Ani po smierci. Sama logika kary trwajacej WIECZNOSC kloci sie z idea kary sprawiedliwej i Boga sprawiedliwego, nie uwazasz?

mateuszek - nie pekaj, jest tez fobia polegajaca na strachu przed fobiami :)

19.12.2008
19:28
smile
[45]

Gastovski [ Konsul ]

O, jakoś mało gimnazjalnych ateistów. Zawsze was tak dużo... czyżby wasz ojciec zaczął czytać co wypisujecie za herezje na forum i spuścił wam za to lanie? Mam nadzieję, że tak.

Wracając do tematu: Jak zwykle, podkreślam, jak zwykle, padło w tym temacie wiele niezgodnych rzeczy z doktryną katolicką. W skrócie wygląda to tak: Komu dano więcej, od tego będzie się więcej wymagać - to jedna z wypowiedzi Jezusa. Nie ma czegoś takiego, że każdej jest według jednej miary mierzony.

Dochodzi do tego fakt, że zbawiony może zostać "niechrześcijanin", ale tylko wtedy, kiedy nie odrzucił Boga. Czyli np. ludzie, którzy go nigdy nie poznali. Mogą być zbawieni itd. Tak samo ludzie, którzy są ateistami od urodzenia i nigdy Boga nie poznali. Szacuje się, że ponad 2 miliardy ludzi nigdy nie słyszało o Chrystusie.
Jeżeli jednak ktoś świadomie i celowo odrzucił Boga, to no cóż, takiemu może być ciężko.

Tak samo jak nie wiadomo, co się dzieje z dziećmi, które nie zostają ochrzczone - Jan Paweł II powiedział, że trzeba to pozostawić Bożemu miłosierdziu.

Oczywiście nie chce mi się tłumaczyć wszystkich ignorancji Pisma Świętego i wiary chrześcijańskiej, której padły tutaj cała masa. Ktoś tutaj napisał, że spowiedź jest wymysłem Kościoła, to pozostaje się tylko zaśmiać. Sam Jezus mówił "komu odpuścicie grzechy, są mu odpuszczone, komu zatrzymacie, są mu zatrzymane".

Można mówić i mówić, ale tylko wychodzi, jakie polskie (podobno katolickie) społeczeństwo ma braki w wierze i wiedzy o religii.

Smuggler, zatrzymałeś się chyba w podstawówce ze swoją wiedzą o religii chrześcijańskiej. Poczytaj Pismo Święte, katechizm, dogmaty, a potem baw się w teologa. Co nowy post w tym temacie, to kolejny na żenująco niskim poziomie.

19.12.2008
19:32
[46]

graf_0 [ Nożownik ]

Co się dzieje z ateistą po śmierci?
Dokładnie to samo co działo się przed narodzinami.

19.12.2008
19:36
[47]

ser pleśniowy [ Generaďż˝ ]


"Tu leży ateista
Ślicznie ubrany
Ale i tak nie ma dokąd iść".

19.12.2008
19:47
[48]

Deadly.Chancellor [ Konsul ]

Gastovski ---> bredzisz od rzeczy daj mi jakis jeden prawdziwy dowod na to,ze jest prawda co mowisz,nie mow ze tak pismo mowi.

chrzanie takiego Boga ktory nie daje po rowno,ktory nie rowno traktuje zwierzeta,ktory karze,ktory zsyla cierpienia na dobrych a na zlych ktorzy smieja sie z innych zslyla łaski.Takiemu nie chce sluzyc,nie chce takiego Boga,niech mnie wtraci do piekla jak taki jest:P

19.12.2008
19:57
[49]

Gastovski [ Konsul ]

Włodzix, bredzisz, to jedynie ty na tym forum. Aż szkoda, że wstydu nie masz, bo musisz się codziennie pojawiać na forum i truć wszystkich swoimi wątkami. Zapychasz tylko forum, bo do żadnej dyskusji nigdy niczego nie wniosłeś.

Prawda? Otwórz Pismo Święte i katechizm.

chrzanie takiego Boga ktory nie daje po rowno,ktory nie rowno traktuje zwierzeta,ktory karze,ktory zsyla cierpienia na dobrych a na zlych ktorzy smieja sie z innych zslyla łaski.Takiemu nie chce sluzyc,nie chce takiego Boga,niech mnie wtraci do piekla jak taki jest:P

Potok słów, gimnazjalisty w okresie buntu. Poza tym, ja tu nie jestem od nawracania.

Twoich wypowiedzi po prostu nie można traktować poważnie. Nie licz na moje odpowiedzi, bo zwyczajnie nie dorosłeś do rozmowy. Wróć za kilka lat na forum, to pogadamy. Brak ci po prostu elementarnej wiedzy na temat religii, a w dodatku jesteś smarkatym chamem.

19.12.2008
20:01
[50]

Deadly.Chancellor [ Konsul ]

To ty nie dorosłeś do rozmowy bo wierzysz w takie coś.

W takim razie wyjaśnij mi dlaczego ktoś dostał więcej a inny mniej.Podaj przynajmniej 5 argumentów.

Zresztą to nie katolickie forum tylko o grach,wejdz na katolik.pl i pisz te swoje juz nie powiem co

EDIT

czekam

19.12.2008
20:06
[51]

Deadly.Chancellor [ Konsul ]

dalej czekam

19.12.2008
20:15
[52]

Chudy The Barbarian [ Senator ]

wlodzix - mówisz jak dzieciak, który się obraził na ojca, bo dał bratu lepszy prezent niż tobie. (trochę głupio to brzmi ale chodzi o sens ;p) Słyszałeś może kiedyś o Sądzie Ostatecznym? Wtedy się wszystko wyjaśni :P Przecież te sprzyjanie w życiu złym ludziom ma im utrudnić drogę do nawrócenia, a powinieneś wiedzieć, że nawrócenie, , żal, przyznanie się i zadośćuczynienie za grzechy (oczywiście szczere i z własnej woli) to zapewnienie sobie miejsca w Królestwie Niebieskim ;) Tak jak w przypowieści o Synu Marnotrawnym.

19.12.2008
20:17
smile
[53]

smuggler [ Patrycjusz ]

Gastovski - ale po co mnie to :) - ja kpie raczej z wyobrazen sobie Boga przez niektorych. a nie z dogmatow wiary. Poza tym dla mnie to i tak dyskusja akademicko-abstrakcyjna, gdyz w sumie jestem moze nie ateista ale agnostykiem, nie zamierzam ani samemu sie nawrocic ani nikogo do wiary zniechecac.

Moje credo brzmi w sumie tak, ze jesli nawet Bog jest, to na pewno zupelnie inny niz sobie wyobrazamy i roimy, wiec wszelkie klotnie ze zbawiony bedzie tylko ten co sie zegna dwoma albo trzema palcami, znakiem krzyza czy czy gwiazda Dawida sa po prostu biciem piany. Tym bardziej ze i samo "zbawienie" jest dyskusyjne. Po co teoretyzowac. Za paredzeisat lat albo sie przekonamy albo nie :) jak to jest. I tyle.

A ze teolog ze mnie jak z koziej d... waltornia, to zadna tajemnica an iwstyd, bo tez nigdy nie mialem ambicji cokolwiek na tym kierunku osiagnac. :)

19.12.2008
20:18
smile
[54]

szarzasty [ Mork ]

zanim zacznie się rzucać bożą niesprawiedliwością, hitlerem czy stalinem można by się zapoznać z elementarnymi biblijnymi przypowieściami jak o robotnikach w winnicy czy o synu marnotrawnym.

19.12.2008
20:19
smile
[55]

Deadly.Chancellor [ Konsul ]

niech mi poda te argumenty

19.12.2008
20:28
[56]

Chudy The Barbarian [ Senator ]

wlodzix - przecież to, o co prosisz argumenty nie ma nic wspólnego z wiarą. Tyle masz, na ile sobie zapracujesz, albo na ile zapracują twoi rodzice. Myślałeś może trochę, co by było jakby wszystko było takie same i każdy miał tyle samo i wszystko w ogóle copypasta? Nuda, zachwianie równowagi między bogactwem i ubóstwem, dobrem i złem itp. Cały urok życia w różnorodności :P

19.12.2008
20:33
[57]

Blizzman [ Pretorianin ]

wlodzix, ech, jak można gadać z człekiem który mówił że 14 października przylecą UFO i ciągle o tych UFO rozprawiał? To jak: robimy porównanie UFO vs Jahwe? ^^"

19.12.2008
20:35
smile
[58]

Gastovski [ Konsul ]

smuggler - na podstawie tego co Bóg nam objawił (Stary Testament żydom) oraz Jezus Chrystus (nowy testament) można jednak pewne wyobrażenia mieć :). Chcę tylko powiedzieć, że musiałeś się spotkać z jakimś przekłamanym obrazem chrześcijaństwa, jeżeli twierdzisz, że drobnostki typu, jedzenie mięsa w piątek, czy złe żegnanie się, ma jakiś wpływ na zbawienie. Osobiście żyję tym, co zostało objawione. Nie muszę sobie niczego wymyślać do tego :).

No ale, twoje życie, twoja sprawa :). Każdy żyje jak chce, mamy wolną wolę przecież.

Włodzix, czy ja ci już nie mówiłem, że nie będę z tobą dyskutował, bo jesteś prostakiem, chamem i w dodatku zbuntowanym gimnazjalistą, który obraził się na cały świat i myśli, że pozjadał wszystkie rozumy? Zacznij najpierw rozmawiać jak człowiek z człowiekiem, a nie w kółko mieć do wszystkiego pretensje. Tylko się użalasz nad sobą i nic więcej.

Chudy The Barbarian - był już taki system, który chciał coś takiego zrobić :). Można po części zawdzięczać Janowi Pawłowi II, że nas z niego wyzwolono :).

19.12.2008
20:40
[59]

Blizzman [ Pretorianin ]

Szczerze mówiąc albo jedna religia okaże się prawdziwa albo żadna. Nie można przecież być ślepo zapatrzony w Boga, prawda? Tym bardziej będzie mi trochę żal tych ludzi którzy wierzyli całe życie w Allaha a zobaczą Jahwe. Ale wszystko ma swój początek i koniec i tak też jest z życiem człowieka. Prawdę mówiąc chciałbym mieć jakieś życie po śmierci, ale niczego w wierze na 100% nie można być pewnym. Umrzemy, zobaczymy, aczkolwiek teraz trzeba się napawać tym życiem póki jeszcze można. A więc jestem osobą wierzącą ale też nie jestem osobą która, kiedy widzi chleb natychmiast się modli.

19.12.2008
20:44
[60]

maviozo [ Man with a movie camera ]

Sam sobie zaprzeczasz. Jeśli wierzysz, nie ma czegoś takiego że nie na 100%.

A bierzesz pod uwagę, że to Ty zobaczysz Allaha?

19.12.2008
20:46
smile
[61]

Gastovski [ Konsul ]

Blizzman, ależ Pan Bóg chce, żebyśmy korzystali z życia. Nie myśl, że Pismo Święte (mam wrażenie, że mało razy zaglądałeś) rozprawia tylko o wiecznym wielbieniu Boga. Mamy czynić sobie ziemię poddaną, czerpać przyjemność z seksu małżeńskiego i wiele innych rzeczy.

Zresztą, nawet Pan Jezus się bawił :).

19.12.2008
20:46
[62]

Blizzman [ Pretorianin ]

maviozo, oczywiście że biorę to pod uwagę, ale... można by rzec że ja jestem na to PRZYGOTOWANY. Przygotowany na rozczarowanie bolesne, ale jednak rozczarowanie. Problem w tym że księża którzy pewnie pójdą w ten "lepszy świat" wmawiać sobie pewnie będą że widzą Jezusa tyle że w innej formie niż sobie wyobrażali gdy tymczasem będzie to Allah. Dlatego aż tak nie zdziwię się jak zobaczę np. Buddę zamiast Chrystusa itp.

19.12.2008
20:48
smile
[63]

maviozo [ Man with a movie camera ]

Właśnie widzisz. I tu pies pogrzebany, bo gdybyś wierzył, nie brałbyś takich opcji pod uwagę.

19.12.2008
20:48
smile
[64]

Gastovski [ Konsul ]

Blizzman, prawisz herezje, tyle ci powiem. Nie chodzi mi tu o możliwość zobaczenia kogoś innego, a o to, że księżą będzie łatwiej (tak wynika z twoje postu) się dostać do nieba, albo, że ktoś będzie sobie coś innego wyobrażał.

19.12.2008
20:49
[65]

punisher93 [ Pretorianin ]

nie mam pojęcia co będzie po śmierci ale wydaje mi sie że .... gówno, umrę i już.

19.12.2008
20:49
[66]

Blizzman [ Pretorianin ]

maviozo, ja po prostu boję się bólu. Bólu że przez całe życie jak debil wierzyłem w Jezusa podczas gdy zobaczyłem coś zupełnie innego :/

19.12.2008
20:50
smile
[67]

Gastovski [ Konsul ]

Problem w tym, że w niego nie wierzysz :). Ty teoretyzujesz, a nie wierzysz.

19.12.2008
20:52
[68]

szarzasty [ Mork ]

Blizzman- a wiesz że nie wierzysz w Boga? Jak można wyznawać religię katolicką i być jednocześnie przygotowanym na zobaczenie Buddy?!

19.12.2008
20:53
[69]

Blizzman [ Pretorianin ]

gastovski, ja bardzo bym chciał nie mieć wątpliwości ale te cholerne wątpliwości same mi się nasuwają i nie potrafię z tym nic zrobić. Cholernie bym chciał żeby Bóg istniał ale chęć poznania faktów jest silniejsza u mnie od wiary.

19.12.2008
21:01
[70]

Deadly.Chancellor [ Konsul ]

Włodzix, czy ja ci już nie mówiłem, że nie będę z tobą dyskutował, bo jesteś prostakiem, chamem i w dodatku zbuntowanym gimnazjalistą, który obraził się na cały świat i myśli, że pozjadał wszystkie rozumy? Zacznij najpierw rozmawiać jak człowiek z człowiekiem, a nie w kółko mieć do wszystkiego pretensje. Tylko się użalasz nad sobą i nic więcej.

po prostu nie masz argumentów i tyle.Aha i poza tym katolik tak się nie zachowuje,nie obraża

19.12.2008
21:03
[71]

Blizzman [ Pretorianin ]

Cóż, możecie tak to nazywać.

19.12.2008
21:05
smile
[72]

Gastovski [ Konsul ]

Blizzman - No cóż, jak powiedziałem, nie jestem tu od nawracania. Jedyne co ci mogę polecić to czytać, czytać i jeszcze raz czytać. Czytaj książki o wierze, świętych i przede wszystkim Pismo Święte.

I wiesz dlaczego masz wątpliwości? Bo jesteś człowiekiem poszukującym. Poszukaj w internecie for, które zrzeszają takich ludzi. Ucz się i czytaj. Ja też wierzącym zostałem, jak zacząłem szukać Boga, a nie dlatego, bo mnie rodzice indoktrynowali.

Poukładaj swoje życie, tak jak chcesz. To twoja sprawa :).

Włodzix - fakty i prawda bolą prawda? Wiem, prawda to zawsze najgorszy wróg :). Zachęcamy cię tutaj do refleksji nad własnym życiem, a ty nas za to najpierw obrażasz. Jak możesz w ogóle jeszcze mieć pretensje?

19.12.2008
21:05
[73]

Jedziemy do Gęstochowy [ Racjonalista ]

Macie tu fajny tekst na ten temat:

przeczytajcie sobie,szczególnie gastovski --- sama prawda:



OSHO przytacza racjonalne i sensowne argumenty,wystarczy trochę pomyśleć i zgodzicie się z nimi.

a co do mnie to jak pisałem jestem agnostykiem:

kiedys wierzyłem w boga, mocna (bardzo mocno) -- do czasu gdy trzeci raz przeczytałem całą biblię (nowy testament0 i analizowałem wszystkie teksty.

19.12.2008
21:15
smile
[74]

bodzio helikopter [ Konsul ]

Obojętnie czy Bóg jest czy go nie ma, jeżeli ktoś nie wierzy w nic to strasznie spłyca własne wnętrze.

19.12.2008
21:55
[75]

Krasper [ Konsul ]

Dlaczego większość automatycznie zakłada , że ateista "nie wierzy w nic" ( cokolwiek to znaczy ) ? Czy jeśli ktoś ma odwagę zadawać pytania , podważać często nielogiczne dogmaty wiary itd. musi być przez większość społeczeństwa ( , którego wiara często pozostawia wiele do życzenia i opiera się głównie na przekazanej przez rodzicieli i uwarunkowanej przez przypadek tradycji ) stawiany obok nihilisty , który nie szuka odpowiedzi na ważne pytania ? Dlaczego świadomość , że możesz nie istnieć jest tak trudna do zniesienia ? Ja np. nie cierpię dlatego , że nie żyłem w VI w.

19.12.2008
21:59
[76]

maviozo [ Man with a movie camera ]

A dlaczego niektórzy nie potrafią zrozumieć że wiara nie może a przynajmniej nie musi być popierana faktami, dowodami?

WIERZĘ. to nie to samo co WIEM.

Czy wierzysz w miłość? Masz na nią dowód? A może można ją zobaczyć, widziałeś ją? Ano właśnie. Tak to działa.

Nie mówię że należy ślepo wierzyć, ale po prostu nie wszystko musi być poparte silnymi naukowymi dowodami.

Powyższy post nie jest jednak dowodem mojej niewiary lub wiary. Nie to jest jego tematem:)

19.12.2008
22:03
[77]

Krasper [ Konsul ]

W miłość wierzę ( jeśli musimy używać tego słowa ) , ponieważ jej doświadczam , mogę wyrazić ją słowami , które odnoszą się do świata mojego doświadczenia. Czego o terminach takich jak wieczny , nieskończony itd. powiedzieć się już nie da.

19.12.2008
22:04
[78]

maviozo [ Man with a movie camera ]

Ale nadal nikt poza Tobą nie powie Ci - ej, to uczucie to miłość. A może tylko Ci się wydaje że to co czujesz to miłość bo tak wszyscy o tym mówią?

Owszem, przykład nie rewelacyjny, ale to powinno działać w podobny sposób.

Niektórzy twierdzą, że tak samo jak odczuwają miłość, tak samo "odczuwają wiarę"/potrzebę modlitwy/cokolwiek. Wszystko zależy od człowieka.

19.12.2008
22:04
smile
[79]

bodzio helikopter [ Konsul ]

Krasper, wiary można doświadczyć tak samo jak i miłości.

19.12.2008
22:06
smile
[80]

wysiak [ Senator ]

Krasper --> Udowodnij, ze to, co doswiadczasz, to milosc.

19.12.2008
22:09
[81]

Krasper [ Konsul ]

Nie szukam tylko dowodów. Mam świadomość , że Bóg , który byłby zanalizowany pod każdym kątem jaki stworzyć jest w stanie nowoczesna nauka , Bóg , który byłby elementem codzienności byłby siłą rzeczy odarty z tajemniczości co nie jest najlepszym rozwiązaniem , ale ciężko mi widzieć w religii coś więcej niż lekarstwo na strach przed śmiercią i ludzką samotność. Najbardziej śmieszy mnie jak w imieniu Boga wypowiadają się ludzie.

wysiak --> Jest to metodologicznie kulawe , ale bardziej logiczne niż mówienie o Bogu. Po pierwsze zbadałbym poziom fenyloetyloaminy i dopaminy, który powinien być podwyższony. Po drugie nie zapomniałbym o kulturowym uwarunkowaniu miłości i szukałbym podobieństw w zachowaniu moim i tym jaką formę miłość przybiera w mojej kulturze. ( kolacje przy świecach , kwiaty , spacery , obsesyjne myśli , wierszyki itd. ).

19.12.2008
22:14
smile
[82]

bodzio helikopter [ Konsul ]

Zastanów się troche to na pewno zauważysz ile pozytywnych wartości płynie z religii. Mówienie o miłości jest bardziej logiczne niż o Bogu? Deus caritas est.

19.12.2008
22:16
[83]

Krasper [ Konsul ]

bodzio helikopter--> Postaraj się powiedzieć o tych wartościach kobietom , które muszą nosić czarczaf i nie mają żadnych praw , a w naszej kulturze od wieków udowadniać , że mimo iż powstały z żebra są równe itd. W przypadku miłości można przynajmniej doszukać się jakiś wspólnych dla wszystkich ludzi prawidłowości i wyciągnąć na tej podstawie wnioski.

19.12.2008
22:19
smile
[84]

maviozo [ Man with a movie camera ]

Po pierwsze zbadałbym poziom fenyloetyloaminy i dopaminy, który powinien być podwyższony.
Ty, ale wparuję do Ciebie do domu, jak śpisz sam i Cię zbadam pod kątem tego wszystkiego. W tym momencie powinieneś tak samo odczuwać miłość.

Po drugie nie zapomniałbym o kulturowym uwarunkowaniu miłości i szukałbym podobieństw w zachowaniu moim i tym jaką formę miłość przybiera w mojej kulturze.
A w wierze musisz wykonywać równie 'dziwne rytuały'. Polewanie wodą, jedzenie chleba i inne, no panie! Kolacja przy świecach - możesz sobie świece postawić i się modlić. Kwiaty też możesz do Kościoła zanieść. Spacerować i rozmyślać też możesz. Obsesyjne myśli pominiemy. A psalmów to panie dostatek.

19.12.2008
22:22
[85]

Krasper [ Konsul ]

maviozo --> W moim odczuciu podstawowa różnica polega na tym , że miłość dotyczy kogoś realnego , religia natomiast to zbiór czynności , które odnoszą się do kogoś kogo każdy pojmuje INACZEJ.

19.12.2008
22:25
[86]

maviozo [ Man with a movie camera ]

Niestety, ja z pewnością zupełnie inaczej odczuwam miłość niż Ty.

Dla jednego może to być przede wszystkim seks, bliskość fizyczna. Dla drugiego oddanie, wierność, zaufanie, ograniczając fizyczność do minimum (pewnie tacy są).

Nie mów więc, że miłość dla wszystkich to jedno i to samo, bo tak zwyczajnie nie jest.

Poza tym jeden do (za)kochania potrzebuje godziny drugi kilku miesięcy.

19.12.2008
22:27
[87]

bodzio helikopter [ Konsul ]

Krasper, nie przestudiowałem całej Biblii, ale przecież większość tekstów tam zawartych w tym takie o żebrach itd. należy interpretować, a nie brać dosłownie. Nie należy popadać w dewocję i brać wszystko na twardo i ślepo w to wierzyć. Każdy ma swojego Boga, bo przecież chyba nie dasz sobie wmówić, że świat powstał w 7 dni no nie?

Wartości o których mówie to właśnie taka miłość. Jezus musiałbyć wspaniałym człowiekiem, popatrz ile świadectwa dał i przykładów na to jak szanować bliźniego. Religia uczy jak żyć dobrze, jak być człowiekiem, a nie wkuwania pustych modlitw na pamięć. Wiara to nie chodzenie co niedzielę do kościoła czy odmawianie paciorka przed snem. Religia pokazuje nam jakie wartości powinniśmy przyjmować, wcielać je w nasze życie i jednocześnie ukazuje jak można się pogubić bez tego wszystkiego.

19.12.2008
22:28
smile
[88]

xion [ Żołądkowa Gorzka ]

[14] PŁACZĘ :D:D:D AHEuAHEuae rycze xD hahahaha

19.12.2008
22:28
[89]

Krasper [ Konsul ]

maviozo--> Powiedz na jakiej zasadzie stwierdziłeś , że dla mnie bliskość ma tylko fizyczne konsekwencje a sfera duchowa ( nie mylić z uczuciami religijnymi ) jest dla mnie nieistotna ? Przypomina to trochę ludzkie sądy na temat tego kto zostanie zbawiony , klasyfikowanie grzechów itd.

bodzio helikopter--> Dlaczego twoim zdaniem religia ( nie wnikając już jaka ) jest niezbędna by być dobrym człowiekiem ? Sam mówisz , że traktujesz ją nie dosłownie , ale jako rodzaj moralnego kierunkowskazu. Moim zdaniem nie potrzeba jakiś pozaludzkich uzasadnień dla prawd oczywistych jak nie zabijaj , warto być dobrym człowiekiem i nie szkodzić itd.

19.12.2008
22:31
[90]

maviozo [ Man with a movie camera ]

Nie napisałem, że dla Ciebie. To są przykłady. Dla jednego = dla kogoś, dla drugiego = dla innego kogoś. Jeśli wziąłeś to do siebie to sorry, ale nie takie było moje zamierzenie.

Natomiast jeszcze coś mi przyszło do głowy. I tym razem będzie bezpośrednio dotyczyło Ciebie;) mówisz że dla Ciebie miłość=kolacja przy świecach. A ja Ci mówię, że w całym swoim życiu zjadłem jedną kolację przy świecach. Czy to już oznacza, że nigdy w życiu nie doświadczyłem miłości?

19.12.2008
22:33
[91]

Deadly.Chancellor [ Konsul ]

maviozo ===> wątek zapewne poleci.Dla własnego dobra nie dopisuj się tu,bo stracisz ranking i reputacje.Daj se spokój.Ja to ja i tak nikt mnie nie lubi,ciebie szkoda.

Gastovski ---> dasz te argumenty czy nie?konkret prosze o konkret

19.12.2008
22:34
[92]

Krasper [ Konsul ]

maviozo--? Ja nie licząc obiadów i kolacji rodzinnych nigdy chyba nie zjadłem kolacji przy z ukochaną osobą przy rzeczonych świecach : ). To był tylko przykład na to , że kultura wtłacza zachowania związane z miłością w pewne ramy , tworzy skojarzenia.

19.12.2008
22:35
[93]

bodzio helikopter [ Konsul ]

Pewnie poleci, ale jak tu się nie odezwać widząc takie banialuki.

19.12.2008
22:36
[94]

Deadly.Chancellor [ Konsul ]

bodzio ---> racja,też nie mogłem wytrzymać.Ale mavioza szkoda taki przykładowy chłopak

19.12.2008
22:37
[95]

Krasper [ Konsul ]

Nie jest to miejsce na taką dyskusję , ale zanim poleci może ktoś się wypowie.

19.12.2008
22:42
[96]

bodzio helikopter [ Konsul ]

Krasper, tak traktuje religię jako rodzaj moralnego kierunkowskazu. Masz rację, że nie jest ona konieczna do tego, aby dobrze żyć i nie być skurwysynem, ale bardzo pomaga poznać siebie i otaczający świat, wielu ludziom daje wskazówki i swego rodzaju oparcie. Mówi jasno, że należy kierować się sercem, a wierząc w sercu masz więcej dobrego niż syfu. Dlatego głupio mówić, że wierzący to banda durni zapatrzonych w absurdy i bawiących się w klasyfikację grzechów albo ja zostanę zbawiony, ale ten już nie.

19.12.2008
22:46
[97]

Krasper [ Konsul ]

Nigdy nie powiedziałem tak o wierzących. Tak samo jak można być prymitywnym wierzącym , można też być , co nie jest rzadkie prymitywnym ateistą , agnostykiem. Szanuję wierzących , którzy nie boją się wyzwań , nie unikają pozycji krytycznych itd. Polecam korespondencję opublikowaną po śmierci ateisty S. Lema , z jeszcze w tamtym czasie pozostającym członkiem stanu duchownego ks. Obirkiem. Niesamowita wymiana poglądów , gdzie obie strony są OTWARTE na wzajemne argumenty.

19.12.2008
22:52
smile
[98]

bodzio helikopter [ Konsul ]

Ostatnie zdanie nie było konkretnie kierowane do Ciebie, więc spoko.
Dokładnie, według mnie w sprawie religii nie można popadać w żadne skrajności, bo pewnie jak zawsze prawda leży po środku, eot z mojej strony.

19.12.2008
22:56
[99]

Krasper [ Konsul ]

bodzio helikopter--> Niech będzie , może być zakończenie z happy endem. Choć nikt mnie nie przekonał : ).

19.12.2008
22:57
[100]

Serson ( Wasylus) [ Konsul ]

Włodzix mówi innym, który wątek "poleci"... to naprawdę zwiastun nadciągającej Apokalipsy.

"Po pierwsze zbadałbym poziom fenyloetyloaminy i dopaminy, który powinien być podwyższony. Po drugie nie zapomniałbym o kulturowym uwarunkowaniu miłości i szukałbym podobieństw w zachowaniu moim i tym jaką formę miłość przybiera w mojej kulturze. ( kolacje przy świecach , kwiaty , spacery , obsesyjne myśli , wierszyki itd. )."

To o czym piszesz to tylko jeden rodzaj miłości, jak "zbadasz" miłość nie mającą silnego podłoża fizycznegpo ? Może wierzysz tylko w krótkotrwałe zauroczenie (podwyższony poziom dopaminy nie utrzyma się przez dekady) ? To nie jest oczywiście złe podejście, powiedziałbym nawet, że "realistyczne" ale nie jedyne mozliwe, inni wierzą w inne rodzaje miłości a jeszcze inni wierzą w Boga.

19.12.2008
23:01
[101]

Krasper [ Konsul ]

Serson ( Wasylus)--> Z braku miejsca , czasu napisałem o głównych miernikach miłości , które dotyczą tylko pierwszego okresu. Myślę , że miłość , która nie ma podłoża fizycznego też można "wydestylować". Wystarczyłoby znaleźć kryteria przywiązania , jego siłę itd. Nawet przeżycia mistyczne i religijne mają podłoże neurologiczne. Nie mówię o racjonalizowaniu codzienności i sfery uczuć wbrew logice , ale jest to możliwe.

19.12.2008
23:02
[102]

Jałokim [ Siewca ]

np taki ateista jak ja nie myśli o tym co go czeka po śmierci, bo raz że ma zbyt wiele powodów by cieszyć sie życiem, a nie myśleć o zejściu. A dwa: najczęściej uważa śmierć za koniec i basta. NIe zyje, nie ma mnie, nie mam wiec czego i po co rozkminiać.

19.12.2008
23:06
[103]

Krasper [ Konsul ]

Jeśli wiara ma wynikać ze strachu przed śmiercią i niewiedzą o tym co rzekomo ma nastąpić po niej to trzymałbym się od niej jak najdalej. Chyba nie ma nic bardziej godnego człowieka - jedynej istoty świadomej końca w przyrodzie , jedynej , która jest w stanie popełnić samobójstwo ( no dobra jeszcze lemingi ) niż znieść powyższe fakty i żyć jak najpełniej.

19.12.2008
23:08
[104]

Jedziemy do Gęstochowy [ Racjonalista ]

Krasper ----- zgadzam się w 100%.

Wiara to nie wiedza.

nie wiem jak wy ale ja wolę wiedzę.

k4m ---- mozliwe,możliwe reinkarnacja jest logiczna...

19.12.2008
23:10
[105]

k4m [ kamikadze ]

Uważam, że po śmierci nie będzie niczego, albo znowu zyskamy świadomość rodząc się na nowo, jako ktoś zupełnie inny, niezwiązany z osobą jaką jesteśmy teraz.

to drugie to już moje gdybanie, tak naprawdę tego co jest po śmierci nie dowiemy się dopóki tego nie doświadczymy

19.12.2008
23:12
[106]

Krasper [ Konsul ]

Nawet gdyby życie pośmiertne istniało i tak nie byłoby sensu o nim mówić , gdyż nie dotyczy ono niczego co jest nam znane i co możemy wyrazić za pomocą języka.

19.12.2008
23:20
smile
[107]

Mazio [ Mr Offtopic ]

Na święty spokój...

a kiedy umrę w końcu, nareszcie
będę miał wszystko dokładnie w dupie
nikt ze mnie długów nie będzie ściągał
nikomu nic już w gwiazdkę nie kupię
przestaną boleć wtedy organy
nawet te dawno nieużywane
będzie mi wisieć wreszcie kto wygrał
nowe wybory w mordę kopane
a kiedy umrę to nie poczuję
żalu, sromoty, zakłopotania
skończy się wreszcie życiowy kierat
nie będę słyszał lamentowania
i tylko szkoda świtów różowych
piękna zachodów, krągłości ciała
odejdę cicho, bez zbędnych krzyków
życia zaznałem mnóstwo bezmała
wszystko się skończyć kiedyś zamierza
gwiazdy i wszechświat, pucharek lodów
nie martw się bracie, żyj właśnie teraz
korzystaj z piękna jutrzejszych wschodów...

19.12.2008
23:35
[108]

Hayabusa [ Niecnie Pełzająca Świnia ]

Every person is curious what is beyond the grave and everyone will know.

Albo, że zacytuję tym razem mistrza Zhuang: skąd mogę wiedzieć, czy bycie martwym jest złe?


Jak długo żyjemy, wszystkie punkty widzenia są w takim samym stopniu spekulacją i jak jest naprawdę przekonamy się, gdy przyjdzie nasz czas. To wszystko.

Jak dla mnie, religie i pisma objawione to próby uchwycenia czegoś wykraczającego poza znany nam świat. Sęk w tym, że brakuje nam zrozumienia i aparatu pojęciowego - wielkie religie są w najlepszym razie jak ci ślepcy opisujący słonia, niby mają rację ale jednocześnie głęboko się mylą i podkreślają różnice, próbując opisać to samo i próbując opisać coś, co się wymyka opisowi.

19.12.2008
23:37
[109]

Bart2233 [ Generaďż˝ ]

Osobiście uważam że nie ma nic jednak nie boję się śmierci bo uważam że po niej i tak już nic nie będzie mnie obchodziło.

Dla wielu jest to niezrozumiałe, sądzą że po śmierci czeka ich świat wiecznej szczęśliwości(uhuuu jak fajnie XP) w przypadku najpopularniejszej polskiej religii, która zresztą zależy od miejsca w którym się narodziliśmy.
Nie wspominając o największej nagrodzie jaką jest ponowne zmartwychwstanie z krainy wiecznej szczęśliwości(nie kupuje tego :/).


19.12.2008
23:37
[110]

.Eric Cartman. [ Black Sabbath Army ]

Nie lubię Ateistów.

19.12.2008
23:40
smile
[111]

Mazio [ Mr Offtopic ]

To nie jedz.

19.12.2008
23:43
smile
[112]

Regis [ ]

[110] A gdzie bezwarunkowa i bezgraniczna miłość do bliźniego?

19.12.2008
23:44
[113]

Krasper [ Konsul ]

.Eric Cartman.--> Ja nie lubię fanatyków. Podczas krucjaty przeciw katarom legat papieski A. Arnauld miał powiedzieć " Zabijcie wszystkich , Bóg rozpozna swoich".

19.12.2008
23:46
[114]

Bart2233 [ Generaďż˝ ]

Fanatyk ateista?

Jeszcze mocniej nie wierzy??

19.12.2008
23:51
[115]

promilus1 [ Człowiek z Księżyca ]

A ja zwyczajnie nie wiem, czy jest coś po śmierci, czy nie. Będę miał niespodziankę;)

A co do rozdzielania na tych co idą do nieba i tych co idą do piekła, dla mnie to kompletnie nie ma sensu. To jacy jesteśmy jest w ogromnej części uwarunkowane wychowaniem i całym procesem socjalizacji, jak i genami. Mówi się, że mamy wolną wole. Jasne, ale została ona przez geny i kulturę zaprogramowana;)

Skończony mózg nie jest w stanie pojąć nieskończonego. Tak jak zwierzęta nie są w stanie nawet zastanawiać się nad życiem po śmierci, tak my nie jesteśmy w stanie go zrozumieć. Podobnie jest ze stworzeniem świata. Naukowcy nam wmawiają, że na początku było nic, a potem to nic wybuchło i powstał wszechświat. Z drugiej strony religia mówi, że Bóg był zawsze. Nigdy nie dojdziemy nawet do tego, czy najpierw była kura, czy jajko;)

19.12.2008
23:52
[116]

Hayabusa [ Niecnie Pełzająca Świnia ]

Bart, ja tam nie wiem... ale kiedyś zetknąłem się z gościem, który twierdził że jest radykalnym ateistą i tego nie byłem w stanie zrozumieć.
Bo tak w zasadzie, co to znaczy? Że jego zdaniem boga nie ma jeszcze bardziej? O ile radykalny katolik to zrozumiałe określenie, o tyle radykalny teista/ateista/agnostyk/i jeszcze parę innych ...

19.12.2008
23:54
smile
[117]

Bart2233 [ Generaďż˝ ]

Może wierzył, że nie wierzy?

Ja tam jestem racjonalistą jakoś się nie upieram w moich przekonaniach.

19.12.2008
23:55
smile
[118]

Mazio [ Mr Offtopic ]

Ateista to ktoś kto dopuszcza do siebie wątpliwości. Wszyscy mamy nadzieję na te hurysy. Ale po co się rozczarować?

19.12.2008
23:55
[119]

Krasper [ Konsul ]

Hayabusa--> "Radykalny" może oznaczać "czynny" , "zwalczający" , taki , który ma odwagę mówić o swojej postawie. Jest przecież wielu ukrytych ateistów , którzy nie mają odwagi głośno o tym mówić bojąc się np. wykluczenia społecznego.

20.12.2008
00:00
[120]

NicK [ Smokus Multikillus ]

A ja nie mam pewności, czy po śmierci jest wielkie 'NIC'. Wydaje mi się, że mam bardzo racjonalne podejście do życia i nie wierzę w 'duchy', 'życie po śmierci', etc. To, co jednak daje mi do myślenia to fakt, z jakim niedawno się zetknąłem. Otóż mój ojciec zmarł nie tak dawno. Moja matka, której nigdy nie podejrzewałbym o majaczenie, twierdzi, że widziała kilkakrotnie ojca. Można uznać to za omamy, projekcje umysłu skupionego na czymś bardzo, etc - zawsze tak to traktowałem. Ale jedna jedyna rzecz zasiała we mnie ziarnko niepewności. Otóż w dzień urodzin mojej mamy, przyjechałem do jej domu w odwiedziny. Pod koniec wizyty mama pokazała mi dwie rzeczy. W salonie, obok wazonu z bukietem kwiatów, leżał zerwany (raczej nie taki, który sam odpadł) kwiat ułożony na blacie komody. Samo to nie byłoby niczym dziwnym, bo położenie owego kwiatu można by tłumaczyć przypadkowym/naturalnym (choć na to nie wyglądało) oderwaniem się kwiatu od łodygi i spadnięciem na blat komody (znajdował sie koło wazonu). Do myślenia dał mi natomiast fakt, że w przedpokoju na szafce leżał drugi kwiat, tym razem pochodzący z bukietu kwiatów sztucznych, znajdujących się na podłodze w wazonie poniżej punktu, w którym leżał kwiat ułożony na szafce. Tutaj nie mogło być mowy o odpadnięciu kwiatu, bo musiałby poszybować do góry i w bok, wbrew prawu grawitacji. Negować można wszystko, ale gdy coś wydaje się być wbrew naturze, daje to przynajmniej pole do zastanowienia się.

20.12.2008
00:00
smile
[121]

Regis [ ]

O, tak odnosnie 'wykluczenia spolecznego': dlaczego osoba wierzaca mowiaca glosno o swoich pogladach 'krzewi wiare' i 'daje jej swiadectwo', natomaist ateista mowiacy o swoich przekonaniach 'manifestuje', 'atakuje kosciol', 'obraza uczucia religijne' i 'obnosi sie ze swoja ignorancja'?

Cytaty z tego forum, zbierane na przestrzeni lat ;)

20.12.2008
00:08
[122]

Hayabusa [ Niecnie Pełzająca Świnia ]

Krasper, ale to nadal jest błąd logiczny. Jeśli jest czynnym ateistą, niech nazwie się czynnym ateistą. Albo walczącym - wówczas jest jasność. Ale radykalny ateista?
To prawie jak radykalne umiarkowanie albo bezlitosny pluralizm ;)

20.12.2008
00:10
smile
[123]

Raziel [ Action Boy ]

.


Ateista - Raziel
20.12.2008
00:12
[124]

Krasper [ Konsul ]

Hayabusa--> Do mnie to też niezbyt przemawia : ). Może chodziło mu o to , że tak jak radykalny katolik całe swe życie opiera na Biblii i wierze tak on kieruje się swoją ideologią ?

Raziel--> Może i efekciarsko ( nie efektownie ) to wygląda , ale teorie o powstaniu Wszechświata , doboru naturalnego , ewoluowania gatunków są chyba trochę bardziej zawiłe : ).

20.12.2008
00:19
smile
[125]

Regis [ ]

Raziel --> Szczerze mowiac myslalem, ze to akurat jakis maloletni, wojujacy ateista sprobuje zaszpanowac w tym watku wklejajac pewien mega-durny obrazek ( ), ale widze ze postanowiles wszystkich ubiec. Ani blyskotliwe, ani przemyslane, ani dajace do myslenia. Szczegolnie jesli zdasz sobie kiedys sprawe z tego, ze dla 'drugiej strony' to w co wierzysz brzmi rownie absurdalnie.

20.12.2008
00:19
[126]

Hayabusa [ Niecnie Pełzająca Świnia ]

Krasper -> może, może... niestety nie było czasu, by dokładnie wszystko przedyskutować. Zawsze jest ZA MAŁO czasu :/

Tak czy inaczej, określenie było dość niefortunne IMO. Mniejsza z tym zresztą.

Raziel --> no, prawie dobrze.. tyle tylko, że co poniektóre teorie są o wiele bardziej skomplikowane. Sęk w tym właśnie - tak naprawdę, to o wielu rzeczach NIE wiemy. Jesteśmy blisko, ale ciągle NIE wiemy tak wielu rzeczy. A zapychanie dziur Panem Bogiem to kiepski pomysł, IMO.

20.12.2008
00:26
[127]

Krasper [ Konsul ]

Prawda jest taka , że gdyby którąkolwiek z powyższych kwestii można było gruntownie rozważyć na forum internetowym to zarówno nauka i logika wymierzona w religię jak i sama religia nie miałyby większej wartości : ). Temat jest zbyt złożony. Żeby go przeniknąć potrzeba kilkudziesięciu lat spędzonych w książkach. Wtedy można stwierdzić , że temat jest nie do rozwiązania i zna się argumenty obu stron : ). Nie do rozwiązania w takim znaczeniu , że część argumentów typu - nieskończony , wszechwiedzący jest tak skonstruowana , że nie da się ich poddać krytyce. W zagadnieniach około religijnych zbiegają się wbrew pozorom praktycznie wszystkie gałęzie wiedzy. Przewaga wiedzy i nauki tkwi w tym , że poszukuje ona cały czas nowych dróg , niczego nie jest pewna w sensie dogmatycznym i weryfikuje swoje stanowisko.

20.12.2008
00:29
[128]

Mephistopheles [ Hellseeker ]

"Druga strona" wspominana przez Regisa. Ot, tak dla przywrócenia równowagi we wszechświecie.



Mimo absurdalnej powierzchowności i tak bardziej twórcze niż powtarzanie w kółko słowa "nothing" i zakończenie tematu dinozaurami.

20.12.2008
00:30
[129]

Hayabusa [ Niecnie Pełzająca Świnia ]

Krasper--> nic dodać, nić ująć.

20.12.2008
00:38
[130]

Serson ( Wasylus) [ Konsul ]

@ Krasper, Hayabusa

Coś a propos terminu "radykalny ateizm" i jego znaczenia:




@ Krasper

Zdziwiłbyś się jak dogmatyczna i skostniała potrafi być nauka.

20.12.2008
00:39
[131]

Mazio [ Mr Offtopic ]

choćbyś i szukał
z piekła powrócił
choćbyś sny tkając
góry przewrócił
choćbyś skanował
okiem w lot tęczę
choćbyś stałością
był bez poręczeń
choćbyś rozumy
miał wszystkie w jednym
choćbyś i wszechświat
oddał raz biednym
i osobliwość
paluchem przetkał
nie znajdziesz NEO
sam Architekta...

20.12.2008
00:39
[132]

Krasper [ Konsul ]

Serson ( Wasylus)--> Nie nauka jest dogmatyczna a niektórzy jej przedstawiciele. W drugą stronę to jednak działa w mniejszym stopniu.

20.12.2008
00:47
[133]

Serson ( Wasylus) [ Konsul ]

„Istnieją tylko dwa rodzaje ludzi: ci, którzy przyjmują dogmaty i wiedzą o tym, oraz ci, którzy je przyjmują, ale o tym nie wiedzą”
Chesterton (chyba :P)

20.12.2008
00:55
[134]

Krasper [ Konsul ]

Postawa drugiego typu ludzi wynika wyłącznie z niedoskonałości nauki , która jednak się rozwija : ).

20.12.2008
01:08
[135]

Hajle Selasje [ Eljah Ejsales ]

Widzę, że mamy tutaj sporo ludzi błądzących, którzy uważają się za ateistów. Na argument, że ich twierdzenia są nieracjonalne, reagują odpowiedzią, że wiara też jest nieracjonalna - to chyba jakaś desperacka próba obrony, bo nie spodziewam się, żeby ktoś nie zauważał, że tylko jedna z dwóch grup posługuje się językiem racjonalizmu, druga sobie takich celów nie stawia, wręcz przeciwnie, jest ukonstytuowana w ramach opozycji do poznania empirycznego jako najwyższego. Więc jeśli "ateista" mówi - moje poglądy są absurdalne, ale Twoje również, to tak, jakby samemu sobie wbijał gwóźdź do trumny.

I do tego ta cała rzesza ateistów, którzy są tak naprawdę niedorozwiniętymi agnostykami, bo istnienia Boga nie wykluczają, ale uważają się za ateistów, bo to cool.

Jeszcze w odniesieniu do tych dwóch obrazków - standardowo - ten "podsumuwujący" ateizm jest oczywiście podkpiwający, ale ten odnoszący się do Chrześcijaństwa najzwyczajniej w świecie obraźliwy. Klasyczne.

20.12.2008
01:54
[136]

mikmac [ Senator ]

wiara (jako ogol, dowolna religia, a za nia idacy kosciol) - najwieksza tragi-komedia we wszechswiecie.
Jezeli istnieja jakies inne cywylizacje, to maja z Ziemian zajebisty ubaw ;)

Religia zostala stworzona przez ludzi po to aby rzadzic ludzmi. Co najbardziej przerazajace, lemingi od setek lat maja to tak wpojone w mozgownice, ze sa w stanie zabijac aby przekonac, ze ich wiara jest ta jedyna, wybrana i oczywiscie prawdziwa.
Wczesniej czy pozniej religie, wiary powstac musialy. Wynika to z prostego faktu, ze na kazdym etapie naszej ewolucji spotykamy sie z rzeczami, ktorych nie rozumiemy. Kiedys nie rozumielismy czemu swieci slonce, dzis nie rozumiemy w jaki sposob organizmy, jako zlepek bialek, weglowodanow i wody uzyskuja swiadomosc.
Niewiedza taka sama, tylko poziom rozwoju cywilizacji jest inny. I tu wlasnie wchodzi wiara - jako doskonale narzedzie rzadzenia ludzmi, wykorzystujac ich niewiedze, obawy i trwogi.
Szkoda, ze ludzie nie chca bardziej obiektywnie patrzec na dosc prymitywne zaleznosci.

Podejrzewam, ze aktualne duze religie upadna z chwila wyjasnienia powstawania swiadomosci a zatem tez co sie dzieje po tzw. smierci. Ale spokojnie, lemingi stworza nowa religie, bo przeciez odpowiedzi na jedne pytania generuja nowe niewiadome.

20.12.2008
02:07
[137]

Mr.Kalgan [ Gold Dragon ]

Mazio

Piękny wiersz, ten ze 107. Skopiowałem sobie.


A co do meritum... Królestwo Niebieskie posiądzie ten co ma miłość w sobie do innych. Ten co zyje według planu i przykazań Pana. I niekonieczna jest wiara czy przynależność do tego lub innego Kościoła. Tylko jest jeden szkopuł, bez owej przynalezności trudno poznać Plan i Przykazania. Ale trudno to nie znaczy niemożliwe.

20.12.2008
02:18
[138]

Hajle Selasje [ Eljah Ejsales ]

Kalganie, ja mam nadzieję, że to co piszesz jest prawdą, ale nie doskwiera Ci, choćby troszeczkę, wygłaszanie tak kontrowersyjnych dla chrześcijanina poglądów ex cathedra, bez choćby cienia wątpliwości? Kiedy piszesz, że masz nadzieję, że osoby niewierzące dostąpią łaski zbawienia, to ja się z Tobą zgadzam - taka nadzieja z naszej strony powinna być pochodną miłości do każdego bliźniego. Natomiast wygłaszając takie poglądy jako coś całkowicie oczywistego, bardzo niebezpiecznie zbliżasz się do herezji.

20.12.2008
02:28
[139]

Mr.Kalgan [ Gold Dragon ]

Hajle Selasje

Czy "Kazanie Na Górze" było herezją ?
Ponadto, zgadzasz się ze mną a jednoczesnie uważasz, ze to zbyt śmiałe...

W Starym Testamencie ludzkość została obdarowana Dekalogiem, posłaniem czynienia sobie Ziemi posłuszną oraz wiedzą, ze jesteśmy stworzeni NA OBRAZ I PODOBIEŃSTWO. Nowy Testament przydał 11 przykazanie Miłości Bliźniego (chociaż było i w Dekalogu).

Wiara jest Drogą do celu, ale wiele dróg prowadzi do Niego, byle tylko na drogowskazy zerkac.

20.12.2008
02:34
smile
[140]

Paradox [ Loon ABO mode ]

Powiem szczerze, że Bóg i Jezus - czy był, czy tam nie był - wprowadził w świat normy moralne i pewne reguły, bez którego całość mogłaby strasznie wyglądać.

Posłuchajcie jak mógłby wyglądać cały świat, gdyby miało nie być Boga:

20.12.2008
02:38
[141]

Hajle Selasje [ Eljah Ejsales ]

Kalgan---->

Nie mogę powiedzieć, że się z Tobą zgadzam. Ja wiążę wielką nadzieję ze zbawieniem, dla osób, o których mówisz, a nawet nie tylko. Ale to nadzieja i nic więcej, na nic więcej nie mógłbym sobie pozwolić, bo byłoby to zuchwalstwem z mojej strony. Podobnie - mogę mieć nadzieję, że ja sam zostanę zbawiony, ale gdyby ta nadzieja przemieniła się w pewność, stałoby się to moim przekleństwem.

„I nie ma w żadnym innym zbawienia, gdyż nie dano ludziom pod niebem żadnego innego imienia, w którym moglibyśmy być zbawieni”.

Czy nie jest to wystarczający powód, żeby choćby wątpić? Warto się czasami ugryźć w język, choćby dlatego, by nie wyrządzić komuś krzywdy - oczywiście nasza siła słowa na forum pewnie nie zaważy na czyjejś wierze, ale rozpowszechnianie takich poglądów jako pewników raczej ludzi do Chrystusa nie przybliży, co najwyżej da im przekonanie, że nie ma co się bać, bo nawet jeśli jest Bóg Chrystus, a ja w niego nie wierzę, to i tak mam szansę na zbawienie.

20.12.2008
02:53
[142]

Bart2233 [ Generaďż˝ ]

Paradox-->

I ludzie zaczęli się do nich stosować, nadstawiać policzek, czynić dobro etc. ...

Obejrzyj to:

(Proszę nie traktować tego filmiku jako moje własne poglądy po prostu daje do myślenia :))

Pomyśl że inne religie, światopoglądy nie miały Jezusa i Boga, a radzą sobie np. takie Chiny...

20.12.2008
02:54
[143]

Finthos [ Generaďż˝ ]

Hajle- cały czas nie rozumiesz założeń. Jeśli Bóg jest taki, jakim go widzą chrześcijanie (a może raczej jakim go widzieli, zanim zrobili ze swojej organizacji maszynkę do rządzenia ludźmi i zbijania kasy), to interesuje go to jak człowiek żyje, a nie to co wyznaje. A jeśli jest odwrotnie, to przeciętny agnostyk/ateista ma w dupie takiego boga. Poza tym, w takim wypadku w piekle będzie znacznie ciekawsze towarzystwo.

20.12.2008
06:30
[144]

SPMKSJ [ Konsul ]

Ateizm z definicji odrzuca wiarę w boga, co pociąga za sobą konieczność wierzenia w nieistnienie boga.A to dlatego, że nie da się udowodnić istnienia bądź nieistnienia boga. Czyli ateiści też są wierzącymi. Podobnie jest w przypadku wiary w życie poza grobowe. Nikt nie udowodni, czy po śmierci jest, czy nie ma czegoś więcej, oprócz gnijącego ciała. Każdy może sobie wierzyć w co tam chce.

20.12.2008
09:35
[145]

Kłosiu [ Senator ]

SPMKSJ --> madre slowa. Ateizm to dokladnie ta sama wiara co wiara w Boga, tyle ze w odwrotnym kierunku. Agnostycyzm jest juz bezpieczniejszy, jezeli juz rozwazamy "stopien ryzyka", ale juz afair Kierkegaard pisal, ze bezpieczniej jest w Boga wierzyc, niz w niego watpic, bo watpienie nie daje zadnej korzysci, a wiara daje jakas szanse, ze akurat ten Bog, w ktorego wierzymy, jest tym wlasciwym i nam to wynagrodzi, gdy przyjdzie pora. No ale troche traci mi to protestanckim wyrachowaniem ;).

20.12.2008
10:28
[146]

Jedziemy do Gęstochowy [ Racjonalista ]

MICMAK ----- MASZ CAŁKOWITA RACJĘ.

Mi to by nawet nie przeszkadzało że Bóg istnieje.

ale gdyby był to bóg nie taki jak u chrzescijan.

wystarczy poczytać stary i nowy testament ----- obraz Boga wyłania sie tam jako pana a ludzie to jego marionetki,przecież wg.was jest wszechmogący więc równie dobrze jak zechce to was oszuka z tym zbawieniem i bedzie mieć niezły ubaw --- bo kto mu tego zabroni? jest ktos wyższy od niego?

a w starym Testamencie to całkiem mnie odepchnęło od niego ---- żydzi to naród wybrany,a czemu?

inni już go nie obchodzą? ja nie chce zeby ktos mną tak pomiatał i rzadził,sam jestem swoim panem i jesli istnieje to niech mnie wsadzi do piekła,ale nigdy nie będe jego posłusznym barankiem czy czymś tam.

i nie chcę od niego łaski,z tego co czytałem to niebo to bardzo nudne miejsce.

20.12.2008
11:12
[147]

Mr.Kalgan [ Gold Dragon ]

@Hajle Selasje

Przyznam, że wizja z opowiadania H. G. Wellsa "Sąd Ostateczny", gdzie zarówno Tyran morderca jak i Święty choć pyszny ze obaj ze wstydu ucirkają do Boskiego rekawa, jest mi sympatyczna, ale nie twierdzę, że jest to wizja prawdziwa.
Napisałem tylko, że Wiara nie jest ani WYSTARCZAJĄCA do zbawienia (i to jest explicite w Piśmie) ani takze do niego KONIECZNA z tym, że tu trzeba już zdefiniowac pojecie Wiary.
Jeżeli WIARA to przyjecie do wiadomosci, iż Bóg jest + wypełnianie rytuałów nakazanych przez Kościół, to właśnie nie będzie to ani warunek Konieczny ani Wystarczający.
Inna sprawa, jeśli poprzez WIARĘ rozumieć bedziemy życie zgodne z nauką Nowego Testamentu. Taka wiara będzie konieczna i wystarczająca. Ale czyż Gandhi, który nie był chrześcijaninem nie wypełnił tego warunku ? Szczególnym przypadkiem, moze być ktoś kto znając Pismo zaprzeczy mu. Tu nie odważę się wyrokować, nawet jeśli ów osobnik żyje zgodnie z przykazaniami (choc to raczej mało prawdopodobne). Jednak, należy przypomnieć, że Piotr trzykrotnie wyparł się Pana i bynajmniej nie należy podciągać go pod przypowieść o Synu Marnotrawnym. Jest więc nadzieja i dla takich...

@Jedziemy do Częstochowy
wystarczy poczytać stary i nowy testament ----- obraz Boga wyłania sie tam jako pana a ludzie to jego marionetki

Najpierw przeczytaj !!! Człowiek obdarzony został Wolną Wolą i jego przeznaczenie jest szczególne skoro to My jesteśmy stworzeni na JEGO obraz i podobieństwo.

20.12.2008
12:00
[148]

mikmac [ Senator ]

spmkj -->
pierniczysz panie.
To tak, jak bys o osobach niepalacych powiedzial - niepalacy palacze. Bzdura na kolkach. "niewiara" nie jest wierzeniem w nieistnienie. Ja nie twierdze i nie mowie, ze wierze w to, iz "tam" nic nie ma. Ja po prostu odrzucam jakakolwiek forme wiary - nie wykonuje zadnej tego typu czynnosci. Null. Nie wykonanie jakiejs czynnosci nie jest wykonaniem czynnosci przeciwnej.

ja akurat jestem przypadek dosc szczegolny, nie jestem w stanie uwierzyc w cokolwiek. Absolutnie w cokolwiek. Moge cos wiedziec albo nie wiedziec i tyle. Jak cos zobacze to nie musze w to wierzyc, po prostu to wiem wtedy. Maksymalnie logiczne.

20.12.2008
12:09
[149]

Finthos [ Generaďż˝ ]

mikmac-rzecz w tym, że jesteś agnostykiem, a nie ateistą. Podejście mam bardzo podobne, ale wolę to pierwsze słowo, wojujący ateiści są tak samo wkurwiający jak wojujący chrześcijanie/muzłumanie/wstaw co chcesz.

20.12.2008
12:22
[150]

mikmac [ Senator ]

Finthos -->
nie prawda, nie jestem agnostykiem, gdyz agnostycyzm nie kieruje sie logika, tylko wydumka filozofa, wiec dla mnie z urzedu idzie do smietnika.
Agnostyk wyklucza mozliwosc poznania bytu samego w sobie, co powoduje niemozliwosc udowodnienia istnienia/nie istnienia Boga.
Ja, obserwujac dzisiejszy postep naszej cywilizacji, zakladam ze "zrodlo" naszej swiadomosci zostanie wyjasnione. Taka wiedza praktycznie automatycznie zburzy istniejace religie.

Ateista nie, "wierzy w niestnienie" tylko odrzuca wiare. To duza roznica semantyczna w porownaniu z tym co wydusil smpkj.

20.12.2008
13:38
[151]

Serson ( Wasylus) [ Konsul ]

Żeby odrzucić wiarę musiałbyś udowodnić nieistnienie Boga a tego na gruncie aktualnie istniejącej nauki przeprowadzić się nie da, co zresztą sam przyznajesz pisząc: "zakładam, że ZOSTANIE wyjaśnione". Natomiast samo założenie, że nauka w PRZYSZŁOŚCI rozwiąże ten dylemat jest także nienaukowe gdyż nie można go sfalsyfikować. Innymi słowy SPMKSJ miał rację mimo tego co Ty "wydusiłeś" z siebie.

20.12.2008
13:57
[152]

Corragio [ Pretorianin ]

Serson, chyba nie zrozumiałeś idei odrzucania wiary

Chodzi o to (przynajmniej mnie), że kwestia istnienia Boga nie jest warta większego zachodu, ponieważ nie można jej sprawdzić. To tak, jakbyśmy teraz zaczęli dumać, czy nasz wszechświat jest tylko atomem w następnym wszechświecie i tak dalej. To nie ma sensu, bo nie ma żadnych przesłanek "za" ani "przeciw". Ja kieruję się właśnie takimi kryteriami w swojej filozofii zycia i uważam, że szkoda mojego czasu na wiarę w cokolwiek.
Laplace napisał, że jemu hipoteza Boga jest po prostu zbędna - i pod tym się podpisuję.

20.12.2008
14:17
smile
[153]

shadzahar [ Generaďż˝ ]

"Żeby odrzucić wiarę musiałbyś udowodnić nieistnienie Boga a tego na gruncie aktualnie istniejącej nauki przeprowadzić się nie da"
Rozumiem, że nadal wierzysz w smerfy, jednorożce, wróżki, UFO i inne fantastyczne wymysły, bo skoro nie da się udowodnić ich nie istnienia to nie możesz tego odrzucić.

A to co napisał SPMKSJ to zwykłe niezrozumienie słowa nie wiara i nadanie mu błędnego znaczenia 'wierzyć, że nie'.

"A to dlatego, że nie da się udowodnić istnienia bądź nieistnienia boga."
A to to jezt najgłupsza rzecz jaką ktokolwiek wymyślił i rozprzestrzeniła się jakoś ze zastraszającą prędkością w internecie przez ostatnie 2lata. Ludzie, nie ma czegoś takiego jak dowód na nieistnienie, bo to przeczy logice, a stawiając taką tezę, zrónujecie swojego Boga do bytu równego z wróżkami z bajek dla dzieci, bo jak kolwiek to kretyńsko nie brzmi, ich nieistnienia też nie da się udowodnić.

20.12.2008
14:28
[154]

mikmac [ Senator ]

serson -->
Podstawowy blod logiczny - zakladasz, ze stanem naturalnym jest wierzyc, a zeby nie wierzyc, wiare trzeba odrzucic. Bzdura na resorach.
Stanem naturalnym, wyjsciowym jest brak jakiejkolwiek czynnosci - czyli wlasnie brak wiary - w tym wypadku.
Mylisz odrzucenie, badz niemoznosc wiary z negowaniem istnienia jakiegolwiek Boga, bozka whatever. Ja nic nie neguje, ino w to nie wierze, bo to nie zostalo udowodnione.
Nie wykonuje zadnej "czynnosci" wiec nie ma co udowadniac.
Jezeli mielibysmy sie spierac o wyzszosc wiary nad nie-wiara, to wlasnie osoba wierzaca mysialaby mi udownic racjonalnosc swojej "wiary", gdyz to ona "wykonuje czynnosc wiary". Ateista odrzucajac dogmaty wiary nie robi tego przez przyjecie innych - po prostu wraca do "stanu zerowego". Nie ma co udowadniac.

A samo "udowadnianie" to w ogole smiech na sali. Wiara sama z siebie nie moze miec absolutnie nic wspolnego z logika i dowodem bo przestala by byc wiara. Paradoksalnie udowodnienie istnienia Boga autmatycznie zniszczylo by wiare w Niego - bo by nie bylo w co wierzyc. Bog bylby faktem i tyle. Czyli wiara w Boga jest sztuka sama dla siebie, oraz w postaci religii narzedziem wladzy.

20.12.2008
14:29
[155]

Fett [ Avatar ]

Ja bym chciał jeszcze nawiązać do 32 postu, Reksia

kosik007-> Myślisz, że Bóg jest takim powierzchownym idiotą, że będzie sobie zaprzątał sprawę tym, czy petent w Kościele bywa czy też nie? Wątpię - raczej spojrzałby w jego duszę. Jesteś katolikiem, a coś słabo u ciebie z katolickim myśleniem.

To tak jakbyś nie przychodził do pracy, a później miał pretensje do kolegów, że oni dostali wypłate a Ty nie ;)

20.12.2008
16:48
[156]

Serson ( Wasylus) [ Konsul ]

@Corragio
czyli jestes raczej agnostykiem chociaż to akurat nie jest najważniesze. Piszesz, że nie ma wg Ciebie żadnych przesłanek, itd... więc się tym nie interesujesz. Bardzo uczciwie postawione - tak długo jak nie twierdzisz, że jest to stanowisko lepsze niż inne a wiara jest dla idiotów.

@shadzahar
Kiepsko coś "rozumiesz". Nie oczywiście, że nie mogę odrzucić istnienia smerfów - niebieskich ludzików w białych czapeczkach, ale czy to nie znaczy, że w nie wierzę. Kwestia ich istnienia lub nieistnienia mnie nie interesuje.

@mikmac
Nie to Ty popełniasz bład jeszcze bardziej elementarny. Ty zakładasz, że stanem naturalnym jest brak wiary - ale to samo w sobie jest założeniem. Założenie, że stanem "naturalnym" jest jakakolwiek inna postawa (np. wiara) jest równie dobre. Po prostu każde rozumowanie musisz oprzeć na jakichś podstawach, których nie możesz poddać w wątpliwość. Właśnie o tym pisał cytowany przeze mnie [113] Chesterton. Należysz do drugiej grupy ludzi.
Ja uważam się za agnostyka (który wg Ciebie "nie kieruje się logiką" i "z urzędu idzie do śmietnika"), prawdopodobnie można by mnie zakwalifikować jako ateistę, ale nie twierdzę, że moja postawa jest bardziej "naturalna", że wywodzi się z "lepszych" przesłanek jak np. ktoś w następującym fragmencie:

"wiara (jako ogol, dowolna religia, a za nia idacy kosciol) - najwieksza tragi-komedia we wszechswiecie.
(...)
Religia zostala stworzona przez ludzi po to aby rzadzic ludzmi. Co najbardziej przerazajace, lemingi od setek lat maja to tak wpojone w mozgownice..."


Ops, to byłeś Ty, nie mam więcej pytań.

20.12.2008
17:09
smile
[157]

Mazio [ Mr Offtopic ]

Wy byście Wasylus przestali się bawić w erudytę, moralistę oraz teologa bo niezbyt wam to wychodzi i zajęli się lepieniem Ziguratów z Narrentumu. Pozdrawiam załączając uśmiechy oraz machanie łapką.

20.12.2008
17:12
smile
[158]

Serson ( Wasylus) [ Konsul ]

Z tym erudytą i moralistą to masz rację, muszę sobie dać na wstrzymanie...

O co chodzi z Ziguratami i Narrenturmem, bo naprawdę nie rozumiem ?

Edit: Czemu zawdzięczam tę troskę ?

20.12.2008
17:15
smile
[159]

Mazio [ Mr Offtopic ]

To taka złośliwa wolta do poszperania.
A jeśli tak spokojnie to odebrałeś to rozwinę myśl w dwóch zdaniach:
Nie ma sensu spierać się o wiarę oraz religię. Takie dyskusje nikogo jeszcze nie przekonały.
Zresztą tematem i pytaniem wątku mało kto się tu zajął. A od offtopików to ja tu jestem...
Pozdro600

20.12.2008
17:29
smile
[160]

Serson ( Wasylus) [ Konsul ]

Pewnie, że spokojnie - od toczenia pianą są na tym forum inni. Jestem nawet wdzięczny (odrobinę).
Obawiam się, że ta złośliwość jest chybiona bo nic mi do głowy nie przychodzi. Jakaś dyskusja o Sapkowskim w której napisałem coś głupiego ? Naprawdę nie wiem, różne idiotyzmy mogłem palnąć ale żeby akurat związane z "lepieniem Ziguatów"/Narrentum ?

20.12.2008
17:32
smile
[161]

Mazio [ Mr Offtopic ]

Normalny w Narrenturmie lepił ziguraty z własnych odchodów. I tak mi się jakoś to z rzeźbieniem w gównie skojarzyło. No offence. To co prawda nie ma żadnego znaczenia ale masz u mnie plus sporo do respektu.

20.12.2008
18:06
[162]

mikmac [ Senator ]

serson -->
Blad. Wiara jest postawa, brak wiary jest brakiem jakiejkolwiek postawy w tym temacie. Nie jest to "wiara na nie".
Trywialny przyklad: jeden koles wkreca srubki, drugi tylko stoi i sie patrzy. Probujesz nam wmowic, ze ten drugi to jest "wkrecacz-ktory-nie-wkreca" - bzdura. To jest po prostu gosciu, ktory nic nie robi, ma postawe "zerowa".
Wmawiasz mi jakies bzdury, ze, niby, zakladam, ze Bog nie istnieje. Glupota - nic nie zakladam, mam gleboko czy on istnieje czy nie. Najnormalniej w swiecie w niego NIE wierze - czyli mam postawe calkowicie bierna, wyjsciowa w tej materii.
Ja nie zakladam, ze brak wiary jest postawa wyjsciowa - to prosta, elementarna dedukcja. Aby wierzyc trzeba wykonac czynnosc, oraz posiasc pewna wiedze (chocby wiedziec w co wierzyc). Aby nic nie robic wystarczy... nic nie robic. Tu nic nie trzeba zakladac, tak po prostu jest.
Drugi dowod - z zalozenia, w chwili narodzin nie wierzysz. Dopiero w czasie edukacji, zycia ZACZYNASZ wierzyc. Wiec co jest stanem wyjsciowym brak wiary, czy wiara?

20.12.2008
18:10
[163]

shadzahar [ Generaďż˝ ]

"Kiepsko coś "rozumiesz". Nie oczywiście, że nie mogę odrzucić istnienia smerfów - niebieskich ludzików w białych czapeczkach, ale czy to nie znaczy, że w nie wierzę. Kwestia ich istnienia lub nieistnienia mnie nie interesuje."
Dobra nie zajmujesz się ich istnieniem na codzień. Ale dzisiaj ja zadaje ci takie oto pytanie 'czy wróżki istnieją?' I co mi odpowiesz? Że ciebie to nie obchodzi i się tym nie interesujesz? Czy, że równie dobrze mogą istnieć jak i nie istnieć?
Z takim podejściem do świata to pozostaje tylko uznawać materialny agnostycyzm lub jeszcze gorzej solipsyzm.

20.12.2008
18:17
[164]

Attyla [ Flagellum Dei ]

mikmac
Jakby nie było, to nawet gdyby Bóg był śrubką, to by BYŁ. Nie w tym jednak rzecz. próbujesz po prostu racjonalizmem zgwałcić wiarę. Kłopot tylko w tym, że istnienia fundamentu racjonalizmu nie sposób udowodnić w kategoriach rozumu. Ergo, skoro nie da się udowodnić istnienia Boga w kategoriach kartezjańskich i Boga nie ma, to ponieważ nie da się udowodnić istnienia rozumu w kategoriach kartezjańskich, to nie ma także rozumu. Skoro zaś nie ma rozumu, to nie ma podstawy do odrzucenia istnienia Boga.

20.12.2008
18:30
[165]

Bobe[X] [ Pretorianin ]

Ja jako ateista uważam że nie ma życia pozagrobowego, jestesmy tylko organizmem

20.12.2008
18:33
smile
[166]

Mazio [ Mr Offtopic ]

Pluralis Majestatis?

20.12.2008
18:50
[167]

mikmac [ Senator ]

Attyla -->
w bardzo skomplikwoany sposob powiedziales, ze nie ma podstaw do odrzucenia istnienia Boga. Alez oczywiscie, dosc jasne, gdyz istnienie Boga opiera sie tylko i wylacznie na wierze, a nie na rozumie.
Nie mniej, aby w Niego nie wierzyc, nie trzeba wykluczac mozliwosc jego istnienia, co usilnie probuje mi wmowic Serson.
Dywagacje hyly na styku pomiedzy wiara a nie-wiara, nie dotyczyly bezposrednio juz samej wiary, gdyz z definicji racjonalnie tego wyjasniac sie nie da. Tzn da sie, ale w sposob racjonalny to by chyba tylko bluzgac na nia mozna... ;)

20.12.2008
19:00
smile
[168]

Widzący [ Legend ]

Mazio-> Ja jako były uważam ze to pitolis vulgaris.

20.12.2008
19:04
smile
[169]

S-Q-A-T-E-R (Sqater) [ Pretorianin ]

Ja jako wolę powiedzieć niewierzący , a nie ateista , mam 6 z religii i nie daję po sobie się poznać. Po śmierci jest pustka i ciemność ... tylko tyle

20.12.2008
19:08
smile
[170]

Mazio [ Mr Offtopic ]

Po śmierci jest pustka i ciemność, oraz brak kaca.

aksamitna czerń błyszcząco
rozlewa się wokół ciszą
i szumu już nie widać
i oczy już nie słyszą
leciutko się oddziela
od ciała błękit duszy
nic więcej już nie boli
nic już się nie poruszy
i leżysz tak spokojnie
nie martwisz się już niczym
bo wszystko już przeżyłeś
i nic się już nie liczy

20.12.2008
19:12
[171]

qLa [ MPO Medic ]

Jezeli ktos jest wierzacy i twierdzi, ze Ci co sa ateistami automatycznie trafia do piekla to swiadczy to o nieznajomosci religii. Bog jest miloscia i przebacza nam grzechy, wiec czemu teoretycznie nie mialby przebaczyc komus, kto wiodl dobre zycie - dlatego, ze nie uczeszczal na msze swieta?
To jaka jest wyzszosc kogos, kto co dwa dni jest na mszy i leje swoja zona w zaciszu mieszkania nad ateista?
Bog to milosc, a nie pchanie kasy w kieszen instytucji zwanej Kosciolem.

20.12.2008
19:13
smile
[172]

Widzący [ Legend ]

Tak, tak Maziu, nasz moment dzielenia przez ogórek zbliża się nieuchronnie, ale to mnie nie przeraża ani trochę.

20.12.2008
19:15
smile
[173]

Mazio [ Mr Offtopic ]

Mua też się uodparnia. Obym tylko na koniec nie zaczął biegać do kościoła... Jak do piekła - to z honorem!

20.12.2008
19:17
[174]

deTorquemada [ I Worship His Shadow ]

Większość Ateistów jest takowymi bo modne i fajnie sie pochwalić innością. Znamienne jest, że Ci najbardziej zatwardziali jak np Czesław Miłosz, który przez całe życie opluwając Boga, nazywał chrześcijan małpami, na łożu śmierci nagle przyjmowali tą poniewieraną wiarę i nawracali się. Przykładów takich było kilka.

Cóż, tak jest, kiedy człowiek zdaje sobie sprawę, że za chwilę nikt mu nie przyklaśnie i nie pomyśli "on jest super"... nagle Bóg zaczyna istnieć. Ateizm jest mody tak długo, jak długo w naszym życiu myślimy o tym, jak to fajnie że jesteśmy inni i możemy o tym mówić, a przestaje być wtedy kiedy budzimy się i stwierdzamy, że Ci ludzie obok nas, są nam tak naprawdę obcy.

20.12.2008
19:22
[175]

S-Q-A-T-E-R (Sqater) [ Pretorianin ]

To fakt , że niektórzy katolicy , czy chrześcijanie "podają się za" niewierzących. Ale to raczej mniejszość - tak myślę.

Czyli JA jestem modny ?

20.12.2008
19:23
[176]

Mazio [ Mr Offtopic ]

Nie wiedziałem, że jestem modny. Zawsze przypinam goździk do kożucha i mam wyświeconą od tłuszczu maciejówkę. No ale cóż, wystarczy odrobina szaleństwa by brak stylu nazwać ekscentrycznością. Powyższy dowód deTorquemado jest niczym innym jak przykładem na słabość ludzkiego charakteru, starczą demencję oraz cwaniacką zapobiegliwość. Wszyscy jesteśmy ułomni. Szczególnie w obliczu śmierci.

20.12.2008
19:25
[177]

jojko999 [ Generaďż˝ ]

1. jestem ateistą.
2. kosik007 opisał co myśli ateista, czyli co myślę ja.
3. Taka wiedza oczywiście nie poprawia nastroju, ale tak myślę.

20.12.2008
19:30
[178]

shadzahar [ Generaďż˝ ]

"na łożu śmierci nagle przyjmowali tą poniewieraną wiarę i nawracali się. Przykładów takich było kilka. "
Starcza demencja i naturalny strach przed śmiercią robią swoje.
Pytanie tylko na ile to było prawdziwe nawrócenie, a na ile Pascalowskie - a nuż po śmierci coś może będzie więc lepiej się ubezpieczyć.
A co do zatwardziałych ateistów na łożu śmierci to Wolter ponoć na pytanie czy wyrzeka się szatana stwierdził prześmiewczo, że to zły moment, aby robić sobie nowych wrogów.

"Ateizm jest mody tak długo, jak długo w naszym życiu myślimy o tym, jak to fajnie że jesteśmy inni i możemy o tym mówić, a przestaje być wtedy kiedy budzimy się i stwierdzamy, że Ci ludzie obok nas, są nam tak naprawdę obcy."
Łał, nie wiem w jakim środowisku się obracasz, ale najwyraźniej jakimś popieprzonym, skoro wystarczy zostać ateistą, aby nagle okazało się, że wszyscy których znamy traktują nas inaczej i są nam jak obcy.

"Większość Ateistów jest takowymi bo modne i fajnie sie pochwalić innością."
No i ta moda jak zwykle jakaś przesadzona. Widzę więcej ludzi biegających w polo Abercrombie bo to modne niż ateistów(chociaż kto wie, może każdy jeden taki to ateista, nie pytałem, ale gdyby to było modne jak ich polo, to pewnie by chodzili w wywieszką 'jestem ateistą', a nie chodzą).

20.12.2008
19:31
[179]

deTorquemada [ I Worship His Shadow ]

Maziu --> Wybacz, może dopowiem.

Mówiąc "modny" miałem na myśli tych młodych, co to faktycznie, ateizm traktują jako coś "na topie". Uogólniłem, fakt :]

Ateizm bierze się również z niechęci, lenistwa, złych wspomnień związanych z jakimś księdzem, nudą na mszach, moherowymi beretami, nadmierną ilością zakazów etp.

Wiara to kwestia każdego człowieka z osobna, nie zaprzeczam. Nie sugeruję, że kto nie chodzi do kościoła, ten grzesznik który spłonie w piekle. Każdy ma wolną wole i własne sumienie.

Pamiętam jedynie cytat z Mateusza:

Do każdego więc, który się przyzna do Mnie przed ludźmi, przyznam się i Ja przed moim Ojcem, który jest w niebie. Lecz kto się Mnie zaprze przed ludźmi, tego zaprę się i Ja przed moim Ojcem, który jest w niebie

To tak, żeby może dyskusję rozbudzić ;)

Edit: literówka

20.12.2008
19:46
[180]

deTorquemada [ I Worship His Shadow ]

shadzahar -->
Starcza demencja i naturalny strach przed śmiercią robią swoje.
Następny cytat Woltera ( dobry zresztą :) ) pokazuje, że nie każdy cierpi na demencję i naturalny strach przed śmiercią. Ale czy na pewno ? Akurat Wolterowska wypowiedz może służyć również za przykład starczej demencji. Argument taki sam ...

Łał, nie wiem w jakim środowisku się obracasz, ale najwyraźniej jakimś popieprzonym, skoro wystarczy zostać ateistą, aby nagle okazało się, że wszyscy których znamy traktują nas inaczej i są nam jak obcy.
To kwestia świadomości. Są rodzice, dzieci, małżonkowie. Są nam bliscy owszem. Najbliżsi. W kontekście "mody", którego niefortunnie użyłem, chodziło mi o znajomych - którzy są dla nas nieistotni, gdyż mają tak naprawdę swoje życie, które też gdzieś kiedyś skończy się przeplatać z naszym.

Widzę więcej ludzi biegających w polo Abercrombie...
Sposób myślenia i poglądy również zaliczam do mody. Przejściowej - jak każda moda.


Edit: literówka i próba logicznej poprawki zdania ;)

20.12.2008
19:57
[181]

smuggler [ Patrycjusz ]

deTorquemada
Większość Ateistów jest takowymi bo modne i fajnie sie pochwalić innością. Znamienne jest, że Ci najbardziej zatwardziali jak np Czesław Miłosz, który przez całe życie opluwając Boga, nazywał chrześcijan małpami, na łożu śmierci nagle przyjmowali tą poniewieraną wiarę i nawracali się. Przykładów takich było kilka.

>>>Zwykly koniunkturalizm i asekuracja :). Ale sa tez pewnie gorliwi katolicy, ktorzy pod koniec zycia wyrzekaja sie Boga, ale czy z tego da sie wyciagnac jakies wnioski?

20.12.2008
20:04
[182]

SPMKSJ [ Konsul ]

micmac<--- odnośnie [148]

pierniczysz panie.
To tak, jak bys o osobach niepalacych powiedzial - niepalacy palacze. Bzdura na kolkach. "niewiara" nie jest wierzeniem w nieistnienie. Ja nie twierdze i nie mowie, ze wierze w to, iz "tam" nic nie ma. Ja po prostu odrzucam jakakolwiek forme wiary - nie wykonuje zadnej tego typu czynnosci. Null. Nie wykonanie jakiejs czynnosci nie jest wykonaniem czynnosci przeciwnej.

ja akurat jestem przypadek dosc szczegolny, nie jestem w stanie uwierzyc w cokolwiek. Absolutnie w cokolwiek. Moge cos wiedziec albo nie wiedziec i tyle. Jak cos zobacze to nie musze w to wierzyc, po prostu to wiem wtedy. Maksymalnie logiczne.


z Wikipedi:

Ateizm – pogląd odrzucający wiarę w istnienie wszelkich bogów. Ateizm tłumaczy zjawiska świata bez odwoływania się do przyczyn nadnaturalnych, a jako składnik refleksji filozoficznych, najczęściej łączy się z postawą racjonalistyczną i materialistyczną.

Nie wiem w co Ty wierzysz i nie obchodzi mnie to.
Natomiast z definicji Ateizmu, jeżeli odrzucasz wiarę w istnienie wszelkich bogów. To implikuje to wiarę w nieistnienie. Z prostego powodu. Nikt nigdy nie udowodni, czy bóg, bogowie istnieją, czy nie. Jeżeli jesteś Ateistą to masz tylko pogląd, polegający na odrzuceniu wiary, czyli tylko wierzysz.

Bezpieczniej jest powiedzieć, guzik mnie to obchodzi, czy bóg istnieje, czy nie. Nie rozsądzam rzeczy, których nie można udowodnić. Ale to już nie jest Ateizm. Z tego co mówisz właśnie taki pogląd wyznajesz i to niestety nie jest ateizm. Natomiast można być agnostykiem.



Ciekawostka:
Można być agnostykiem i wierzącym zarazem ! Pogląd o niemożności dowodu na istnienie stwórcy, nie oznacza zaprzeczeniu w wiarę w niego.

To są zupełne podstawy logiki i pierwszy lepszy matematyk potrafi takimi zdaniami się bawić.

20.12.2008
20:06
smile
[183]

Widzący [ Legend ]

Torquemada-> A gdzie tam miłosierdzie? Wszędzie tryby warunkowe, coś za coś i takie tam a to mi nie odpowiada.
Jestem albo ułomny albo wyzwolony jak komu pasuje tak to może sobie nazywać, nie odczuwam potrzeby transcendencji i obce mi są głosy istot wyższych czy tez odczuwanie istnienia boga.
Dokonałem swojego wyboru dawno temu i czuję się z nim dobrze. Myśl o śmierci nie przeraża mnie ani trochę a bajędy o nieskończonych cierpieniach za grzechy i karach za życie niezgodnie z nakazami wiary nawet mnie nie złoszczą czy śmieszą, ot baboki do straszenia dzieci.
Nie dotyczą mnie rozważania czy bóg jest czy go nie ma, czy jest jeden czy też wielu, czy pisać go Bóg czy tez bóg. Nie dotyczą mnie rozterki grzechu i spowiedzi oraz nie czuję potrzeby zbawiania innych. Zwyczajnie staram się nie krzywdzić innych ludzi i tak samo jak wszystkim nie zawsze mi się to udaje, ale śmiem twierdzić że suma moich uczynków jest nieporównanie korzystniejsza niż większości natchnionych boskich bacików czujących niepowstrzymaną potrzebę nawrócenia każdego myślącego inaczej niż oni.
Zresztą w miejscach odosobnienia jest proporcjonalnie mniej agnostyków/ateistów niż ludzi religijnych co jest trywialne w tłumaczeniu. Postawa taka wymaga zwykle większej świadomości i zdolności do dokonania wyboru wbrew otoczeniu, a tacy ludzie są mniej zagrożeni patologiami mającymi finał w więzieniu. Już tylko ten jeden powód wskazuje na to iż nie mamy do czynienia z postawą szkodliwą.
Zostawmy ludziom prawo wyboru, większość i tak wybierze jakąś religię a tacy jak ja, czyli nie odczuwający boskiej obecności nie są dobrym nabytkiem dla jakiegokolwiek kościoła.

20.12.2008
20:09
[184]

Jedziemy do Gęstochowy [ Racjonalista ]

Ja uważam że wszystkie religie to wymysły ludzi,niepotrzebne nam.

Bo skąd wiadomo ze to akurat chrześcijanstwo mówi prawde a hinduizm nie?

powiecie na tym polega wiara ale to jak zakłady w ciemno istnieje możliwośc wygranej ale i tez porazki o czym wielu tu zapomina.

i pozatym coś za dużo tych religii i różnych bóstw--- zaczyna mi tu coś śmierdzieć.Dlaczego Jahwe przemawiał do żydów a do hindusów wisznu czy jakiś tam inny? czy Bóg toczy wojny i spory z innymi bogami? a może nie on tylko sam jest wszechmogacy?

właśnie nie wiadomo,więc po co przyjmowac któryś z tych poglądów?

lepiej czekać na rozwój wydarzen,a jak pozna się prawde to ze spokojem się ją przyjmie i tyle.

a może nie istnieje żaden pojedynczy Bóg tylko np. rada dusz które umarły a na ziemii postępowały najlepiej? to byłoby fajne.

20.12.2008
20:11
smile
[185]

Mazio [ Mr Offtopic ]

Kto ty jesteś? Musze guano? Kroplą moczu roześmianą? Stadem z cyrku mądrych pcheł? Czy chodzącym, wielkim złem? Może Diabła brygadzistą? Nie, ja jestem ateistą.

20.12.2008
20:14
[186]

Widzący [ Legend ]

Jedziemy do Gęstochowy -> Ten facet poczekał na rozwój wydarzeń.


Ateista - Widzący
20.12.2008
20:19
[187]

Cartman___ [ Konsul ]

I tak nie bede nic pamietal ... umre, umrze moja swiadomosc

20.12.2008
20:21
smile
[188]

yazz_aka_maish [ Legend ]

Ja wierzę w życie wieczne w świecie Dungeons&Dragons, tylko wcześniej poproszę by wsadzono mi do trumny morgensztern 2k6+2 i rękawice siły ogra.

Padlem xDDDDDDDDDDD

20.12.2008
20:25
smile
[189]

Mazio [ Mr Offtopic ]

I koniecznie Buty Ucieczki.

20.12.2008
20:27
smile
[190]

sneogg [ Centurion ]

i torba ukrycia :-)

mazio - to ja bebzoon :-)) po wielu autobanach - ostatni po 1700 postach ;-)


Ateista - sneogg
20.12.2008
20:30
[191]

deTorquemada [ I Worship His Shadow ]

smuggler -->
Ale sa tez pewnie gorliwi katolicy, ktorzy pod koniec zycia wyrzekaja sie Boga, ale czy z tego da sie wyciagnac jakies wnioski?

Trafny argument, nie zaprzeczę, że tacy katolicy istnieć mogą. Podejrzewam, że odwrócenie się od Boga w momencie śmierci, spowodowane musi być jakimś olbrzymim poczuciem krzywdy lub niesprawiedliwości, które spotkało taką osobę. O takich przypadkach jednak nie słyszałem jeżeli mam być szczery :]

Zwykly koniunkturalizm i asekuracja
Fałszywe przyjmowanie wiary czy nawracanie się, na niewiele się zda - to podejrzewam, zagorzały ateista wie.

Widzący -->
Zostawmy ludziom prawo wyboru, większość i tak wybierze jakąś religię a tacy jak ja, czyli nie odczuwający boskiej obecności nie są dobrym nabytkiem dla jakiegokolwiek kościoła
Zgadzam się - co do prawa wyboru oczywiście i wolności wyznania. Każdy żyje jak chce. Nie twierdzę, że ateista bije, zabija, grzeszy i ogółem jest zły. Osoby które mówią, że uważają się za ateistów, lub nie afiszują się z swą wiarą, bardzo często realizują uniwersalne zasady propagowane przez Kościół właśnie. Wiara, to kwestia całkowicie osobista - myślę, że nad tym warto czasem się zastanowić.




20.12.2008
20:37
smile
[192]

Mazio [ Mr Offtopic ]

Zapiszę sobie bebzoonie :) Pozdro i działaj dale ku chwale i na psa urok!

20.12.2008
20:39
smile
[193]

Raziel [ Action Boy ]

Regis --> jako ten chcący zaszpanować małolat, ale nie ateista, służę kolejnym mega-durnym obrazkiem, który oddaje cały urok większości ateistów;)


Ateista - Raziel
20.12.2008
20:43
smile
[194]

SPMKSJ [ Konsul ]

micmac<--- Jednak zwracam honor. Po dłuższym zastanowieniu doszedłem do wniosku, że odrzucenie wiary w istnienie boga, to nie to samo co odrzucenie możliwości, że bóg istnieje. Czyli jednak najprawdopodobniej moja pomyłka. Usprawiedliwiam się jedynie nazwą Ateizm. Czyli Nie teizm. Ale to tylko nazwa, więc nie ma o czym mówić. Jeżeli są tu jacyś profesjonalni filozofowie, to mogą też postawić kropkę nad i i podsumować te definicje .

20.12.2008
20:51
smile
[195]

promilus1 [ Człowiek z Księżyca ]

Wiara, to kwestia całkowicie osobista - myślę, że nad tym warto czasem się zastanowić.

Dokładnie. Szkoda, że nie wszyscy tak myślą.

20.12.2008
21:09
[196]

cioruss [ oko cyklopa ]

mysle, ze warto spojrzeć na cala sytuacje z nieco innej perspektywy.

zarowno przekonania ateistow jak i wiara ludzi religijnych to kolejny przejaw wolnej woli czlowieka. jesli ktos znajduje radosc w modlitwie, to dlaczego ta radosc odbierac? jesli inny odrzuca istnienie boga/bogow, to w czym problem?
niech kazdy robi to na co ma ochote i rozwija swoje przekonania w sobie lub w srodowisku ludzi sobie podobnym, a wtedy wszyscy beda zadowoleni.

20.12.2008
21:11
[197]

Blizzman [ Pretorianin ]

20.12.2008
21:27
smile
[198]

Serson ( Wasylus) [ Konsul ]

Już liczyłem, że Attyla rzuci się na micmaca i rozerwie go na strzępy... co za rozczarowanie :D


@shadzahar
"Dobra nie zajmujesz się ich istnieniem na codzień. Ale dzisiaj ja zadaje ci takie oto pytanie 'czy wróżki istnieją?'"

Wróżki istnieją mają nawet strony internetowe takie jak ta:

oraz periodyki:


20.12.2008
22:33
[199]

qLa [ MPO Medic ]

deTorquemada
Oczywistym jest, ze na lozu smierci, czlowiek zaczyna sie bac i zeby chociaz troche odwagi zyskac, szuka wsparcia w czyms niematerialnym, nadludzkim.
Natomiast hasla "ateizm jest modny" nawet nie bede komentowal, uznam to za zart.

21.12.2008
03:13
[200]

SPMKSJ [ Konsul ]

W odpowiedzi na temat wątku

Na co liczy, czego się spodziewa Ateista gdy umrze. Nie wierzy w Boga więc co oni myślą, jakie są ich przewidywania. . .

Nie wiem na co liczy ateista, ale pomyśl jaki egoizm kryje się w tym zdaniu. Na co liczy ?
Kojarzy mi się to z Zakładem Pascala.

Wielu wierzących, jako argument za tym, że warto wierzyć podaje Zakład Pascala


Jeżeli motywem do wierzenia jest dla człowieka Zakład Pascala (Co bardziej opłaca się MI - czyli egoizm kieruje postępowaniem takiego człowieka), to jego wiara z punktu widzenia chrześcijańskiego jest upośledzona. Postawa chrześcijańska nie ma nic wspólnego z egoizmem. Te dwie postawy - egoisty i chrześcijanina, wykluczają się nawzajem (źródło - Pismo Święte). Jeżeli więc pytasz się ateisty na co liczy po śmierci (w końcu wybrał dla siebie dużo gorszą opcję z Zakładu Pascala), to zadaj sobie też pytanie na co liczy wierzący egoista (dokładniej, wierzący, którego do wiary przekonuje Zakład Pascala) ? Czy jest w ogóle zasadne pytanie na co liczy ?
Egocentryzm w sposobach wyznawania wiary jest i zawsze był bardzo widoczny. Z tym że należałoby zadać tutaj pytanie, czy taka wiara jest prawdziwa, czy jest tylko "ubezpieczeniem" dla wierzącego ....

21.12.2008
03:44
[201]

Dizy [ Konsul ]

Mnie nurtuje tylko jedno pytanie - Dlaczego religie nie są zakazane? Faszyzm i jego symbole zostały zakazane, bo nawoływały do prześladowań i eksterminacji. Tak samo w imię Boga, Yahwe, Allaha ludzie zabijali się i zabijają od setek lat. Symbol krzyża na zbrojach rycerzy średniowiecznych, zwoływanych do krucjaty przez papieża, którzy mordowali w imię jedynej dla nich słusznej ideologii. Chrześcijanie ludzie przeznaczeni do zbawienia miłujący pokój i wszystkich ludzi, którzy bracmi ich są zabijali się masowo między sobą w europejskich wojnach religijnych. Królowie i władcy, którzy "na mocy nadanej przez Boga" sprawowali władzę i w imię Boga toczyli wojny. Dlaczego w Polsce nie mam wyboru - mimo iż jestem agnostykiem to muszę płacić haracz na KK. Choćby na naukę religi w szkołach, na emerytury kleru, gdzie się nie ruszę wszędzie kler wyciąga łapę po kasę i nie mówię tutaj o "dobrowolnych" "co łaska" tylko takiej kasie, którą wyciągają z budżetu i o tych wszystkich nieruchomościach, na których robią biznes, które sobie przywłaszczyli zgodnie z prawem.

21.12.2008
04:56
[202]

Fett [ Avatar ]

Dizy poczytaj troche zanim zaczniesz pierd... głupoty.
1. Wojny religijne byly dawno temu
2. religia w większości z nich była tylko pretekstem
3. krzyże na zbrojach - słyszałeś kiedyś o zakonach rycerskich?
4. krucjaty to chyba najgłupszy argument
5. miały miejsce prawie 1000 lat temu
6. księża mają własny fundusz emerytalny
7. porównujesz faszyzm do religii?
8. Dlaczego w Polsce nie masz wyboru?
9. kto i gdzie wyciąga kasę z budżetu?
10. Kiedyś były krucjaty teraz ruch ekumeniczny

Pierdzielisz takie farmazony, że mi się płakać che. Poczytaj cokolwiek zanim zaczniesz się kompromitować publicznie

21.12.2008
11:00
[203]

Raziel [ Action Boy ]

no nie mogę:D puk puk, w jakim wyimaginowanym świecie mieszka pan Dizy?:D

21.12.2008
11:22
smile
[204]

Silvestris [ Pretorianin ]

Tak w ogóle to zastanawiam się dlaczego w Polsce jeszcze nie opodatkowano kościoła. No cholera, co za średniowiecze!

21.12.2008
11:30
[205]

sebu9 [ Konsul ]

Ateista spodziewa się tego co nieuniknione - rozkładu materii - tu się kłania podstawówka. Wiara nie polega na oczekiwaniu na życie wieczne. Jeśli ktoś tak do tego podchodzi to jest naiwny. Zresztą każda większa religia stawia jasne wytyczne które należy spełnić aby móc pomarzyć sobie o tzw. "niebie".
Tak więc to, że ktoś jest ateistą nie zamyka mu drogi do życia wiecznego (dla kogoś kto ma inne zdanie polecam np. przypowieść o miłosiernym samarytaninie). Oczywiście o ile ono faktycznie istnieje. Podstawowy problem wiary polega właśnie na ... wierze. Nic tu nie jest pewne i udowodnione i to jest właśnie najlepsze - mamy wolną wolę. Możemy zdecydować czy wierzymy ale i tak niezależnie od tego (wydawać by się mogło kluczowego) wyboru, o wszystkim zdecyduje suma wszystkich małych i wielkich "wyborów" w całym naszym życiu.

21.12.2008
11:38
smile
[206]

Gastovski [ Konsul ]

Dizy - pieprzysz (bo tego nie da się inaczej nazwać) jak jakiś zasrany komuch (nie cierpię tak ludzi nazywać, ale są przypadki w których innego wyjścia nie ma). Człowieku, wyjdź z podziemi i skończ szerzyć swoją propagandę.

Edit: Przejrzałem trochę twoich postów na tym forum i daję ci maksymalnie 13-14 lat. To tłumaczy twoją postawę. Gimnazjum, okres buntu, zjadanie wszystkich rozumów, a jak Matula pogoni to biegnie do Kościółka, albo zasiada przy wigilijnym stole, dzieli się opłatkiem i śpiewa kolędy. Po czym załącza kompa, i udaje na forum ateistę/agnostyka. Żenujący jesteś koleś.

21.12.2008
11:44
[207]

Wisien [ Deus le volt! ]

Ja sądze że takie Dizy to niestety teraz normalka. Pełno jest takich imbecyli.

21.12.2008
11:51
smile
[208]

eros [ elektrybałt ]

Jedziemy do Gestochowy ---> Ty na serio z tym linkiem? Dawno takich pierdol nie czytalem. Ten indus strasznie smierdzi ruska wodka i dialektyka marksistowsko-leninowska ;)

21.12.2008
11:52
[209]

Samzabijaka [ Kasztelan ]

eros ---> kto go tam wie.Moim zdaniem trochę przesadził z tym niszczeniem Pisma Świętego ale jego życie jego sprawa:P

21.12.2008
12:05
[210]

Jedziemy do Gęstochowy [ Racjonalista ]

Wisien i Gastovski ----- jest dużo takich osób.

Ale znam tego przyczynę.

np.ja jak powiedziałem mamie ze chce aby zabrała moje papiery z koscioła i uniewarzniła chrzest to powiedziała na to:

,,to będziesz spał z psem w budzie i cię wydziedziczymy''

typowe szerzenie wiary na strach,bo nie wierzacy to już nie jestem ich synem,skandal na całą wioskę rodzina od wielu pokolen wierzaca a tu jeden taki się trafił do którego ta tradycja nie trafiła.

tolerancja...niestety w polsce jak ktos jest nie wierzacy to ma pprzewalone zycie szczególnie na takich wioskach gdzie co niedziela wszyscy mieszkancy na czele z babkami w beretach biegną do kościółka na mszę bo tak postępowali ojcowie,dziadkowie itd...itd...

ja wierze w to czego jestem na 100% pewien,a nie bo tak mi kazano od urodzenia i tak wypada.

21.12.2008
12:17
smile
[211]

SPMKSJ [ Konsul ]

Gastovski, Wisien <----

ad [206]. Żałośni to są Ci, którzy muszą zgnoić i obrażać osoby, które mają nieprawdziwe/zafałszowane zdanie o czymś, żeby się dowartościować i poczuć się lepszym. Skoro ma 13/14 lat, to jego zdanie na ten temat nie jest bezpodstawne, tak jak Jedziemy do Gęstochowy zaznaczył.
Jak chcecie leczyć kompleksy, to następnym razem do psychoanalityka, a nie na forum (o ile nie jest dla was za późno na jakąkolwiek zmianę)

21.12.2008
13:02
[212]

mikmac [ Senator ]

Fett -->
nie zgadzam sie z tym co pisze dizy, ale twoje to tez niezle bzdury

1. Wojny religijne byly dawno temu
no byly, ale trwaja nadal tylko w innej formie. III WS, wszystko na to wskazuje, bedzie wojna religijna i o wiele brutalniejsza niz poprzednie. Allah akbaaaaarrr....

2. religia w większości z nich była tylko pretekstem
Nosilo sie slowo na czubkach mieczy. Kada wojna jest o wladze - a religia to absolutnie najlepsze narzedzie wymyslone przez czlowieka do sprawowania wladzy - dlatego tez pretekstem zabijania jest religia. Ot w imie Boga.

3. krzyże na zbrojach - słyszałeś kiedyś o zakonach rycerskich?
o wiekszosci zakonow Kosciol wolalby aby ogol zapomnial, niestety ciemny lud nauczyl sie czytac i pisac i pamieta, jakimi skurwielami w wiekszosci byly zakony rycerskie.

4. krucjaty to chyba najgłupszy argument
bo? bo jest tak wyrazisty i uwierajacy w dupe kosciol? Bo z jakiej strony by na ten aspekt nie patrzec nie da sie wymazac haniebnych czynow w imie wiary?

5. miały miejsce prawie 1000 lat temu
no i? Ale mialy i to jest fakt. To ze zabilem czlowieka za mlodu, nie znaczy ze na starosc jest prawy i dobry. Morderca zostaje do konca zycia.

6. księża mają własny fundusz emerytalny
No pewnie, ze maja. Jako kasta uprzywilejowana nie moga przeciez byc na tym samym garnuszku emerytalnym co reszta plebsu. Moja przeto wlasny fundusz.

7. porównujesz faszyzm do religii?
Gdyby scisnac ostatnie 1000 lat do jednego punktu to w sumie nie takie zle porownanie. Zarowno cel jak i metody identyczne.

8. Dlaczego w Polsce nie masz wyboru?
bo nie masz. Bo kretyni podpisali tak beznadziejny konkordat, ktory praktycznie stworzyl monopol na KK. Oddaj mi moje pieniadze, ktore poszly na koscioly z moich podatkow. Nie mam mozliwosci zrezygnowania z tego haraczu, jak np maja Niemcy.

9. kto i gdzie wyciąga kasę z budżetu?
teraz to sobie jaja robisz czy ty tak na powaznie? Dlaczego budowa swiatyn jest finansowana, badz wspolfinansowa przez panstwo? Jakis bunkier buduja w wilanowie - podobniez 20 czy 50 melonow kartofel jeszcze jako prezio stolicy mial im sypnac. AFAIK na razie operacja zablokowana, ale to tylko jeden przyklad.
Jezeli ludzie, wierni chca swiatynie, to niech sie na nia zrzucaja.

10. Kiedyś były krucjaty teraz ruch ekumeniczny
ee no i? Ot zwykla ewolucja. Kosciol zrozumial, ze wspolczesnego czlowieka nie nalezy tresowac batem, tylko slowem. Efekt i cel ten sam.

21.12.2008
13:16
[213]

Mr.Kalgan [ Gold Dragon ]

@ Fett


1. Wojny religijne byly dawno temu
2. religia w większości z nich była tylko pretekstem
3. krzyże na zbrojach - słyszałeś kiedyś o zakonach rycerskich?
4. krucjaty to chyba najgłupszy argument
5. miały miejsce prawie 1000 lat temu
6. księża mają własny fundusz emerytalny
7. porównujesz faszyzm do religii?
8. Dlaczego w Polsce nie masz wyboru?
9. kto i gdzie wyciąga kasę z budżetu?
10. Kiedyś były krucjaty teraz ruch ekumeniczny


1. Jeśli masz na myśli katolicyzm, to powiedzmy, ze masz racje (aczkolwiek chociażby podczas podziału Jugosławi też miał swój udział). Ale jeśli chodzi o Islam to chyba nie przemyślałeś sprawy
2. Gdyby nie silne emocje religijne, nie mogłaby byc pretekstem. Było jednak różnie, były i wojny z podpuszczenia czy nawet nakazu papieskiego. Wspomnij na Warneńczyka.
3. No, były zakony rycerskie. Np. Zakon Najświętszej Marii Panny.
4. Dlaczego ?
5. Że niby co ? Wojny Husyckie miały miejsce 1000 lat temu ? Zamieszki na tle wyznaniowym są obecne Dziś. Patrz sprawa chust we Francji.
6. Nie masz racji. Księża nauczający religię pobieraja pensje z naszych podatków. Na specjalny fundusz emerytalny - korzystniejszy niz zwykle - również z naszych podatków odprowadzana jest składka.
7. Dizzy zestawił to bez sensu, zgoda.
8. Kazdy podatnik płaci na Kościół, czy tego chce, czy nie. Tu ma rację.
9. Zdaje się, że grunty w Białołęce siostry sprzedały mafii ?
10. Postawa instytucji Koscioła w Polsce często jest sprzeczna z jego posłaniem i nauką. Sam tego doswiadczyłem, choćby podczas niedawnego pogrzebu teścia. Zapłaciliśmy 3 500 (mała miejscowość w Polsce B). Na moje wyrazy zdziwienia, ksiądz przedstawił mi dokładne wyliczenie róznicy pomiedzy kwotą z ubezpieczenia a wydatkami na miejsce na cmentarzu, kosztów pogrzebu etc. Różnica wyniosła 3 200. "To chyba wstydu Pan nie ma, że 300 zł z własnej kieszeni nie chce wyłożyc"

21.12.2008
13:49
smile
[214]

qLa [ MPO Medic ]

mikman
Dzieki za wyreczenie mnie, mialem to samo pisac

21.12.2008
14:17
[215]

Attyla [ Flagellum Dei ]

mikmac
w bardzo skomplikwoany sposob powiedziales, ze nie ma podstaw do odrzucenia istnienia Boga.
Bardzo skomplikowany? Nie. To jest prosty dowód logiczny na to, że istnienie - jako takie nie jest możliwe do udowodnienia. To możemy osiągnąć jedynie w drodze osobistej intuicji. Każdy intuicyjnie czuje, że JEST, i że nie JEST sam. Obecnie jednak każdy niemal Europejczyk jest zgwałcony kartezjańskim cogito co oznaczy wyrwanie z korzeniami z istniejącego świata i przeniesienie do świata własnych rojeń. Ten świat charakteryzuje się zaś tym, że miejsce w nim ma jedynie to, co człowiek w nim umieści. Człowiek zatem zgwałcony cogito, który nakłada obraz świata własnych rojeń na świat rzeczywisty i odczuwając różnicę stara się ją jakoś usunąć. Drodzi są dwie. Można uciec od tego pękniącia wraz z Kikegaardem w wiarę - ale wiarę ułomną - wiarę niewiele różniącą się od wiedzy, bo będącą próbą zakorzenienia świata realnego w swoich rojeniach albo w utopie - czyli działanie mające na celu dostosowanie świata rzeczywistego do swoich rojeń.
Ci, którzy nie uznają istnienia Boga z konieczności uciekają w utopię. Z konieczności, bo "uwolnienie" się od wiary prawdziwej oznacza pozbawienie się przez siebie samego fundamentu, na którym jesteśmy zbudowani.

Nie mniej, aby w Niego nie wierzyc, nie trzeba wykluczac mozliwosc jego istnienia, co usilnie probuje mi wmowic Serson.
Jeżeli wierzysz w Niego to w co nie wierzysz? W działanie? Nic nowego Stary spór o predystynację, czyli przewagę wolnej woli człowieka nad wszechmocą Boga. Też niemożliwy do rozstrzygnięcia w kategoriach kartezjańskiego rozumu.

Kłopot tylko w tym, że niewiara w działanie Boga to automatycznie usunięcie Boga z przestrzeni życiowej człowieka i umieszczenie go na pozycji śpiącego superarbitra nieuczestniczącego w tym co się dzieje. Weź no tylko poprawkę na to, że Bóg jest absolutem, więc dla Niego nic się nie dzieje. Znaczy to, że Bóg nie jest ograniczony czasem a zetem i nieznajomością następstw. W rezultacie nei da się mówić o Nim używając słowa "działa". Prawdę mówiąc nie da się o Nim mówić ludzkim językie ani Go zrozumieć ludzkim rozumem. Toteż chyba lepiej za Akwinatą milczeć o tym, czego nie da się wypowiedzieć.

21.12.2008
14:57
smile
[216]

Widzący [ Legend ]

Ciągle i wkółko udowadniają że bóg jest albo że boga nie ma, zupełnie bezprzedmiotowa dyskusja. Nie ma pomiędzy tymi stanami żadnej różnicy bo nie istnieje żaden ostateczny dowód na którąkolwiek z tez, taki dowód nawet nie może istnieć i w związku z tym nie ma niczego do odkrycia. Jedni otoczeni są boskim istnieniem a inni nie i na tym koniec, bzdurzyć notorycznie zdarza się jednym i drugim, co widać, słychać i czuć.

21.12.2008
15:24
[217]

Attyla [ Flagellum Dei ]

Widzący
Jest ostateczny dowód. I zostanie on tobie przedstawiony. Módl się tylko, byś nie wystąpił w pozycji Berlioza:D

21.12.2008
15:36
[218]

Jedziemy do Gęstochowy [ Racjonalista ]

Widzący ma rację.

Ale bardziej logiczne jest to że Boga nie ma.

Ludzie od zawsze wymyslali sobie istoty lepsze od nich samych, dla dowartościowania raz było to słonce,swiatowid a raz jahve,a niektórzy wierzą nawet w wielu bogów.To już jest podejrzane.

Ludzie muszą mieć nadzieję że ktoś nad nimi czuwa itp.sami uwazają się za słabych więc potrzebują i wymyślaja takie istoty.

A może nie ma Boga a kazdy decyduje sam o sobie,o tym czy chce np.żyć na ziemii.

Ja to mówię ale nie wiem czy to prawda w 100% wam brakuje krytycyzmu.przyjmujecie istnienie boga --- tak jakbyście wiedzieli że on istnieje,a nic nie wiecie,tyle samo co ja.Tylko że ja jestem neutralny bo po kiego grzyba walić się w cos o czym nie wiadomo nawet czy istnieje i kiedykolwiek istniało.

21.12.2008
15:56
smile
[219]

Dizy [ Konsul ]

Fett, Gastovski, Raziel --> Oj dzieci dzieci:) Udowodniliście poziom swojej świadomości i wiedzy na temat organizacji w którą wierzycie. Udowodniliście również, że jesteście ignorantami bluzgając kogoś nie mając pojęcia o czym piszecie. Nie chcecie sobie nawet zadać trudu, aby myśleć samodzielnie w kwestiach religijnych. I bierzecie tylko to za prawdę co jest powtarzane przez większość. Albo inna możliwość – wierzycie i praktykujecie wiarę w kler, bo tak jest najłatwiej. Kompromitacja z waszej strony jest tak ogromna, że nie powinienem w ogóle podejmować tematu z ludźmi o tak niskiej wiedzy. Jednak z drugiej strony prawdziwa sfera działalności KK jest ukrywana przez media i polityków, więc napiszę pare zdań.

Kilka osób wyręczyło mnie i napisało co nieco. Ja się odniosę jeszcze pokrótce do finansowych stref działalności KK

Kto i gdzie wyciąga kase z budżetu?

-Nauka Religi w szkołach – około 1.5 mld pln z budżetu państwa rocznie.
-Emerytury kleru – finansowane z budżetu państwa w 80%. Misjonarzy, zakonników w 100% … a te 20%, które „dopłacają” to odliczają sobie od swojego podatku zryczałtowanego płaconego co trzy miesiące:)
Podatki, które płaci przeciętny ksiądz w formie zryczałtowanej co kwartał to suma, która zależy od między innymi wielkości parafi, rejonu itd. W rzeczywistości taki pleban, który „dostaje” od wiernych za pogrzeby, śluby, tacę niedzielną, Kolendy, itp. płaci tylko symboliczny podatek, aby można było zamknąć usta ludziom, którzy mówią, że kler nie płaci podatku.
-W samym Krakowie państwo po 89 roku sprezentowało majątek nieruchomy w większości w formie ekskluzywnych nieruchomości w samym centrum miasta i on przekracza 20 krotność powierzchni Watykanu. Kler robi na tym normalny biznes prowadząc tam różnego rodzaju działalność.

Ja pracuję i płace normalne podatki, które idą do budżetu państwa. Dlaczego kler jest uprzywilejowany nie dość, że prawie ich nie płaci to jeszcze wyciąga z mojej kieszeni poprzez budżet państwa?

Tak po krótce bo nie mam czasu na uświadamianie dzieci i ignorantów.
Amen:)

21.12.2008
16:02
[220]

arturszyma [ Pretorianin ]

Tak to wygląda.


Ateista - arturszyma
21.12.2008
16:07
smile
[221]

eros [ elektrybałt ]

<---
Widzący ma rację.

Ale bardziej logiczne jest to że Boga nie ma.




Dizy ---> To straszne! I to wszystko placi 40 (bez mala) milionow ateistow?!? Mimo olbrzymich protestow spolecznych? Co za kraj! Wstydze sie, ze jestem Polakiem!

21.12.2008
17:43
[222]

Widzący [ Legend ]

Attyla jesteś śmieszny, straszysz mnie bogiem?

Ty chciałbyś żebym był jak małe dziecko odczuwające strach przed srogim ojcem, a niby czego ja mam się bać?
Nawet Ty nie możesz być tak zaślepiony żeby wierzyć w męki piekielne i takie tam inne pierdoły z ogniem wiecznym. A może jednak wierzysz w Piekło fizykalne z kotłami, widłami i tym podobnym instrumentarium i w Niebo z chórami i aniołami co przygrywają na trąbkach i fanfarach?

Przecież Twój Bóg jest dobry i miłosierny a Ty uzurpujesz sobie prawo do robienia z niego straszaka na Widzącego. Wstydź się Attylo.
Widzący nie boi się ani nicości ani sądu ostatecznego bo żyje w zgodzie z sumieniem i nie oczekuje nagrody za swe dobre uczynki ani kary rozdawanej jakąś ręką za te złe.

To co robisz jest śmieszne i strasznie głupie, myślę że pewnie właśnie w ten sposób Twój Bóg karze Cię za pychę i nienawiść do bliźnich. Pozbawia Cię rozumu zostawiając jego namiastkę będącą wydmuszką składającą się z cudzych myśli, cudzych słów i cytatów. Pozwala Ci żebyś skorzystał ze swej wolnej woli i wkroczył na ścieżkę nienawiści i coraz wstrętniejszej pychy. Ścieżkę z której ześlizgujesz się do tych właśnie regionów, którymi chciałbyś straszyć Widzącego.

Opamiętaj się człowieku, przestań straszyć i obrzucać obelgami ludzi, sam okaż trochę bojaźni bożej, bo istnienie Widzącego, tak jak i wielu innych, powinno być dla Ciebie oczywistym elementem boskiego planu, a nie na Twój rozum w niego wątpić.

21.12.2008
18:49
[223]

Jedziemy do Gęstochowy [ Racjonalista ]

Własnie ---denerwuje mnie to że na pewno niektórzy wierzacy,czynią nakazane dobre uczynki tylko dlatego że czeka ich niby za to nagroda w niebie i królestwo boże,życie wieczne.


ja nie wierzę i nie krzywdze nikogo i nie oczekuję za to żadnej nagrody,po prostu jest mi z takim postepowaniem lepiej i ma to więcej korzyści niż bycie złym.


A teraz wyobrazcie sobie ilu byłoby chrzescijan czy nawet muzułmanów i żydów gdyby skreslono te słowa z biblii i koranu.

gdyby nie było żadnej nagrody ani zbawienia?

no właśnie.

Myślę że pora zamknąc już ten watek,i tak nie ma się co spierac i nawracać wzajemnie bo to i tak nic nie da.

24.12.2008
02:59
smile
[224]

_agEnt_ [ Tajniak ]



;D

© 2000-2024 GRY-OnLine S.A.