VIII [ Konsul ]
Szanowni Piesi!
Nie jeżdżę samochodem długo, ale to nie ma znaczenia. Nawet gdy nie miałem prawa jazdy, zdawałem sobie sprawę z wielu ważnych rzeczy nazywanych powszechnie "warunkami na drodze" (jeśli też zdajesz sobie z tego sprawę, choć nie jesteś kierowcą, te słowa nie są kierowane do Ciebie :)). Pominę fakt, że niektórzy nie zdają sobie nawet sprawy, że przy deszczu/śniegu droga hamowania jest duuużo dłuższa niż na suchej nawierzchni, ale pamiętajcie do chol. jasnej, że termometr wcale nie musi pokazywać zera stopni, żeby na ulicy było ślisko :/ Baran wlazł mi prawie przed samą maskę _nie oglądając się_ uprzednio. Awaryjne hamowanie, taniec na asfalcie, a baran to w tą, to w tą stronę. Mnie postawiło bokiem, a baran się patrzy. Nie bądźcie baranami. Opony zimowe może pomagają w cudach, ale na pewno ich nie tworzą. Miejcie mózg.
mikmac [ Senator ]
nie martw sie, przy niewielkiej predkosci pieszy, na szczescie, powoduje male zniszczenia auta ;)
Cartman___ [ Konsul ]
Co najlepsze jakbys go potracil to bys mial zajebiscie przesrane chociaz to nawet pasy byly . Zalosne jest to prawo , palant wyleci nam przed maske i mamy przesrane do konca zycia.
palpe [ Konsul ]
ale ja nie jestem pies
Milka^_^ [ Zjem ci chleb ]
I nic mu nie powiedziałeś w stylu jak leziesz baranie?
jasonxxx [ Szeryf ]
Szanowni kierowcy!
Chodzę po tym świecie już dość długo, ale to nie ma znaczenia. Jestem tez kierowcą, ale nawet gdy nie miałem prawa jazdy, zdawałem sobie sprawę z wielu ważnych rzeczy nazywanych powszechnie "warunkami na drodze" (jeśli też zdajesz sobie z tego sprawę, choć nie jesteś kierowcą, te słowa nie są kierowane do Ciebie :)). Pominę fakt, że niektórzy nie zdają sobie nawet sprawy, że przy deszczu/śniegu droga hamowania jest duuużo dłuższa niż na suchej nawierzchni, ale pamiętajcie do chol. jasnej, że termometr wcale nie musi pokazywać zera stopni, żeby na ulicy było ślisko :/ Baran wziął mnie prawie na samą maskę _nie zwracjąc uwagi na chodnik i przejście dla pieszych uprzednio. Awaryjnie zahamował, zatańcył na asfalcie, uciekałem jak mogłem, to w jedną tą w drugą stronę. Postawiło go bokiem i baran się patrzy. Nie bądźcie baranami. Opony zimowe może pomagają w cudach, ale na pewno ich nie tworzą. Miejcie mózg.
VIII [ Konsul ]
stanson ---> Nie powiem, uśmiałem się :D
Prawda jest jednak taka, że w mieście jeżdżę nad wyraz przepisowo, na liczniku miałem ok. 40kmph, a że łajza się nie obejrzała, jego sprawa... Cztery lata temu byłem potrącony na przejściu, na zielonym świetle, więc oczywiście barany za kółkiem są i niestety również jest ich mnóstwo :/
olu$ [ Chor��y ]
trzeba miec kontrole trakcji, abs i jest gites;p;p
jasonxxx [ Szeryf ]
Miałem taką sytuację, że aby uniknąć przejechania gościa, który wtargnął mi na jezdnię, zrobiłem manewr uniknięcia go, co skończyło się dzwonem z pojazdem. Dostałem... mandat za spowodowanie zagrożenia w ruchu drogowym. Pieszy oczywiście nawiał. Szkode na samochodzie musiałem więc pokryć ze swojego AC.
Policjant wypisujący mandat powiedział mi, żeby w takich sytuacjach na drugi raz walić w człowieka. Serio.
trzeba miec kontrole trakcji, abs i jest gites
yeah :D stali klienci wszelakich serwisów blacharsko-lakierniczych to właśnie osły, które powodują wypadki z powodu braku umiejętności i sa zdziwieni "że przecież miałem TRC, VSC, ABS i inne badziewia" :D
VIII [ Konsul ]
Policjant wypisujący mandat powiedział mi, żeby w takich sytuacjach na drugi raz walić w człowieka. Serio.
O_o (!!!)
smuggler [ Patrycjusz ]
Hehe :)
Ale w sporze obustronnym, choc i piesi nie bez winy, ja jednak wskazuje na kierowcow, wyznajacych zasade "kto ma auto, ten jest panem". Bo ja zanim wymusze pierwszenstwo na samochodzie na pasach dla pieszych to jednak kalkuluje czy to oplacalne. I w efekcie nieraz dlugo sobie stoje, czekajac az jakies panisko laskawie przyhamuje i pozwoli mi przejsc. Gdzie sie wam tak spieszy, na litosc...?
Ostatnio zreszta, wczoraj, pewien pan przemknal sobie przez pasy na zielonym swietle, lawirujac pomiedzy pieszymi, i to w samym centrum wrocka. Na swe nieszczescie zaraz za skrzyzowaniem musial stanac, bo sa korki, wiec paru pieszych raczylo podejsc i wyrazic swa opinie o jego stylu jazdy. Dosc glosno i malo uprzejmie. :). Szczerze mowiac nie zaszkodziloby go wyciagnac i dac lekko po mordzie, dla lepszego utrwalenia owego przekazu, no ale za zimno bylo chyba na takie akcje.
beowulff [ Legend ]
takich sytuacjach na drugi raz walić w człowieka. Serio.
Ja zawiesilem sie na rowie na poboczu koszac znak drogowy (dobrze ze ciezarowka gdzie mam zdezak prawie jak szyna kolejowa :)) bo przed pijakiem uciekalem, on zwial, policja przyjechala wstawila mi mandacik, i tez cos takiego uslyszalem ze trza bylo w pijanego walic to mogli by cos zrobic i jego ukarac...
Ale jak Stanson mowi baranow jest strasznie duzo ostatnio, a najgorsi sa tacy co wydaje im sie ze ABSy ASRy i inne badziewia elektroniczne czynia cuda....
A taki ABS na mokrej drodze potrafi przedluzyc droge chamowanie nawet o 50% juz nie wspomnie ze na lodzie ponad 100%....
ed
Oooo wlasnie chocby post 8
ed2 taa, pare razy widzialem zdziwienie gosci jak przelatywali po dziurach w szoku ze ABS sie wlacza
Ja tylko jestem zadowolony z ABD (automatyczna blokada dyfra) faktycznie czyni cuda na blocie, bez koniecznosci recznej zmiany :)
jasonxxx [ Szeryf ]
No, na lodzie albo co gorsze na jakże u nas popularnych tarkach ABS to jest prawdziwy Anti-Brake-System :)
mirencjum [ operator kursora ]
Przechodząc przez jezdnię na pasach i zielonym światełku staram się pamiętać, że za kierownicami pojazdów oprócz zwykłych baranów jest spore stado pijaków, narkomanów, przedstawicieli firm, goniących tachograf kierowców ciężarówek, wiecznie niedospanych kierowców autobusów, posłów i innych cudaków poruszających się złomami z lewymi pieczątkami stacji diagnostycznych.
Paudyn [ Kwisatz Haderach ]
Jak człowiek robi prawko, a przy okazji jeszcze korzysta z roweru, to zmienia mu się pogląd na wiele rzeczy, a także pozbywa paru nawyków, które były kiedyś czymś normalnym. Od razu patrzymy na poruszanie się po drodze w sposób kompleksowy i myślimy nie tylko o sobie, ale także o innym uczestniku ruchu, który porusza się po niej w odmienny sposób.
Ale w sporze obustronnym, choc i piesi nie bez winy, ja jednak wskazuje na kierowcow, wyznajacych zasade "kto ma auto, ten jest panem".
Jeżdzę nie tak znowu długo, bo raptem 9 lat, ale po tym okresie czasu mam zgoła odmienne zdanie. To pieszym i rowerzystom "się należy" i na nich klnę znacznie częściej jako kierowca, niż na kierowców jako pieszy/rowerzysta ;-)
rzaba89nae [ WTF!? ]
mirrencjum --> nie generalizuj tak, nie każdy kierowca jest idiotą, ale ogólny zamysł jest dobry, tylko spróbuj spojrzeć na to od strony takiego drivera- co chwilę ktoś ci siępcha pod koła, na czerwonym, albo wymyśla se przejście...
sajlentbob [ Vetus Fungus ]
jak to się potrafi zmienić punkt widzenia w zależności od punktu siedzenia :)
Dziwi mnie tylko, że kierowcy nie zdają sobie sprawy z tego, że tzw. "wtargnięcia pieszego" na jezdnię jest niczym innym tylko pochodną zachowania kierowców w Polsce (nie wszystkich ale większości). Nie raz i nie dwa stałem jak osioł przed przejściem dla pieszych ewidentnie wykazując chęć skorzystania z niego i mimo, że byłem świetnie widoczny zawczasu z dużej odległości nikt nie wykazywał chęci zwolnienia i przepuszczenia mnie.
Piesi w Polsce są po prostu przyzwyczajeni do bycia bezczelnymi. Jeśli nie są, to rzadko kiedy mogą liczyć na uprzejmość i zdjęcie choćby nogi z gazu przez kierującego pojazdem. Ot i cały sekret.
Łysack [ Przyjaciel ]
Dokładnie - wyłażą ludzie na jezdnię i jeszcze się gapią jak debile i dziwią dlaczego tak ostro hamowałem.
Już parę razy o mały włos a potrąciłbym parę osób - najgorsi są ludzie na przejściach dla pieszych - myślą, że jak są na przejściu to zwalnia ich to z rozejrzenia się czy nic nie jedzie.
Zresztą sam znam parę osób, które twierdzą, że jak ich ktoś potrąci na przejściu to przynajmniej dostaną odszkodowanie :/
jestem przekonany, że 90% potrąceń to wina pieszych, a są zwalniani z winy tylko dlatego, że kierowca jechał o parę km/h za szybko.. albo jest luka w prawie.
Dla przykładu wtargnięcie może być tylko wtedy gdy pieszy wszedł od strony pasa po którym jedziemy. Gdy przeszedł już jeden pas i dopiero go potrąciliśmy to jest to nasza wina - nawet gdyby pieszy wbiegł nam na jezdnię i przebiegł ten przeciwny pas w ułamku sekundy.
edit: najbardziej mnie wkurza jak zielona strzałka do skrętu w prawo zapala się znacznie wcześniej niż zielone światło dla pieszych. Widzę, że piesi mają czerwone światło to powoli przejeżdżam, ale parę razy miałem taką sytuację, że już wjeżdżam na przejście, a tu jeb - zapala się zielone dla pieszych i włażą zaślepieni oczekujący na światło jak na wystrzał do biegu.
edit2: sam częściej jestem pieszym niż kierowcą, a 2 miesiące temu samochód potrącił mojego ojca, a parę lat wcześniej również w wyniku potrącenia zginęła moja siostra cioteczna. potrafię spojrzeć na sprawę z obydwu stron.
jasonxxx [ Szeryf ]
Zresztą sam znam parę osób, które twierdzą, że jak ich ktoś potrąci na przejściu to przynajmniej dostaną odszkodowanie :/
Też takich znam. A potem będzie siedział na wózku inwalidzkim sparalizowany od szyi w dół i z uśmiechem od ucha do ucha powtarzał "przecież miałem pierwszeństwo" :D
sparrhawk [ Mówca Umarłych ]
Sajlentbob wyrazil coś co sam chciałem napisać, więc tylko go w pełni poprę.
Łysack ---> Już parę razy o mały włos a potrąciłbym parę osób - najgorsi są ludzie na przejściach dla pieszych - myślą, że jak są na przejściu to zwalnia ich to z rozejrzenia się czy nic nie jedzie.
Tylko że wiesz, kiedy pieszy wejdzie na jezdnię na pasach, to jeśli go potrącisz to jest w pełni Twoja wina. Nieważne czy się rozglądał czy nie. Więc chyba wygodniej i bezpieczniej zatrzymać się przed przejściem jeśli ktoś stoi na chodniku.
A tego o zielonej strzałce to przyznam, że nie zrozumiałem.
VIII [ Konsul ]
Ale w sporze obustronnym, choc i piesi nie bez winy, ja jednak wskazuje na kierowcow, wyznajacych zasade "kto ma auto, ten jest panem" (...) Gdzie sie wam tak spieszy, na litosc...?
Można równie dobrze powiedzieć na odwrót. Ja jeżdżę dużo i chodzę dużo, więc powiem tak: co najmniej połowa kierowców z moich obserwacji ma siano we łbach, pozostali są ok. Identycznie ma się sprawa z pieszymi.
Nie raz i nie dwa stałem jak osioł przed przejściem dla pieszych ewidentnie wykazując chęć skorzystania z niego i mimo, że byłem świetnie widoczny zawczasu z dużej odległości nikt nie wykazywał chęci zwolnienia i przepuszczenia mnie.
I całe szczęście się to zmieni (ponoć), zasłyszałem gdzieś, że ma niedługo wejść w życie przepis, gdzie kiedy pieszy jest przy przejściu, kierowca będzie miał OBOWIĄZEK zatrzymać się przed i przepuścić. I to by było dobre, wszystko klarowne i jasne. A tak "a może wejdę, a może nie" i zazwyczaj kończy się to zatrzymaniem na samym środku przejścia.
najbardziej mnie wkurza jak zielona strzałka do skrętu w prawo zapala się znacznie wcześniej niż zielone światło dla pieszych. Widzę, że piesi mają czerwone światło to powoli przejeżdżam, ale parę razy miałem taką sytuację, że już wjeżdżam na przejście, a tu jeb - zapala się zielone dla pieszych i włażą zaślepieni oczekujący na światło jak na wystrzał do biegu.
Aaaa, właśnie, to taki baran jak Ty (z całym szacunkiem, możesz mnie kapować do admina, racji tak czy siak nie masz i wykazujesz ewidentną nieznajomość przepisów ruchu drogowego) mnie potrącił na przejściu (i jeszcze zwiał) :/ BARAN! Pieszy ma zielone światło - ma pierwszeństwo. Samochód ma WARUNKOWE zielone, ergo - musi przepuścić pieszego.
halski88 [ Senator ]
Co do strzałki to VIII ma racje.
Łysack [ Przyjaciel ]
sparrhawk ->
ad1. jedziesz w kolumnie samochodów - stoi pieszy (kamikaze) na krawędzi krawężnika tak, że tylko 2cm podeszwy ma na krawężniku, bo już się nie może doczekać kiedy wreszcie przejdzie. W większości przypadków nie widać go i daje się zauważyć dopiero gdy wyłoni się zza poprzedzającego nas samochodu. Wtedy przy prędkości kolumny 50km/h i odległości między samochodami nawet 20-30 metrów naprawdę ciężko jest wyhamować kiedy taki wtargnie na jezdnię.
zresztą nie zawsze czekają - na 5 metrów przed przejściem się rozejrzy, potem przyspiesza, żeby dogonić do przejścia bo zdąży.. nie zawsze zdąży, a wina i tak będzie moja..
ad2. Co do zielonej strzałki.
Zatrzymujesz się na czerwonym świetle, zamierzasz skręcić w prawo. Zapala się zielona strzałka, Ty ruszasz i skręcasz w prawo. Widzisz dobrze, że piesi mają nadal czerwone światło. Ty już zamierzasz przejeżdżać przez przejście, skoro wiesz, że mają czerwone światło, a tu zapala się zielone i jak te baranki wpatrzone ślepo w sygnalizator wchodzą nie rozglądając się na boki.
Gdyby zielone światło dla pieszych zapalało się równo ze strzałką dla samochodów, to zanim ten samochód dojechałby do przejścia to już wszyscy zdążyliby przejść lub byliby już na przejściu. Trochę nie teges jest, że zielone światło dla pieszych zazwyczaj zapala się wtedy, gdy trzeci samochód przejeżdżający na strzałce właśnie przejeżdża przez przejście.
VIII -> tylko, że ja zaczynam manewr wjazdu na przejscie gdy Ty masz światło czerwone, a zielone zapala się gdy jestem już na przejściu i mam pewną prędkość przejazdową.
smuggler [ Patrycjusz ]
W takim Nju Jorku sa ponoc chamscy ludzie i najbezczelniejsi kierowcy swiata. Ale moja matka bedac tam pierwszy raz doznala lekkiego szokiu, bo stanawszy przy krawedzi jezdni obo pasow (celem namyslu jak isc dalej) spowodowala natychmiastowe zahamowanie ruchu ulicznego - z tego wszystkiego przeszla na druga strone ulicy, bo jej glupio byloby tak olac dobra wole kierowcow. A stancie sobie przy pasach (bez swiatel) na dowolnej polskiej ulicy - w 9 wypadkach na 10 kierowcy z wyrazem twarzy "jestem absolutnie zdeterminowany i ty o tym wiesz!" dodaja gazu, zeby szybko przeleciec, dojechac do domu i otworzyc to piwko o te 6,36 sekundy wczesniej niz gdyby jednak przyhamowali. Ja rozumiem, ze koszt zdartych przy hamowaniu opon przemnoznych przez strate czasu i paliwa potrzebnego na kolejne rozpedzenie sie do umiarkowanych 80 km/h to duzo wiecej warte niz drobna uprzejmosc. dlatego tez czasem z mina "no to jebnij, bedziesz siedzial" wkraczam jednak na ulice udajac ze go nie widze (ale widze, widze, nie boj nic, wcale ci nie ufam, kierowco, ani troszke), naturalnie tylk ow sytuacji gdy oceniam ze w razie czego zdaze prysnac na druga strone albo sie cofnac, jesli ty bedziesz bardziej zdeterminowany niz ja. Ja rozumiem, ze stoisz w korkach i jestes zdenerowowany - ale ja tez stoje w korkach (w tramwajach i autobusach, ktore blokujesz) i tez jestem zdenerwowany. A do tego pada mi za kolnierz, wieje w dupe i ziebi w nos, a buty ju dawno przemokly od snieznej slonej brei, ktora plugi zgarniaja z ulicy na pobocze... i chodniki . Wiec do cholery trzymaj sie pier&@$% przepisow i daj mi to cholerne pierszenstwo na pasach.
VIII [ Konsul ]
tylko, że ja zaczynam manewr wjazdu na przejscie gdy Ty masz światło czerwone, a zielone zapala się gdy jestem już na przejściu i mam pewną prędkość przejazdową.
Warunek istnieje nadal (także za sygnalizatorem) i nie próbuj znaleźć swojej racji, bo ona najzwyczajniej nie istnieje. Nie znasz przepisów ruchu drogowego? Siadaj, pała!
Łysack [ Przyjaciel ]
Tak sobie pomyślałem, że opisuję przykład konkretnego skrzyżowania, ale na większości pozostałych jest zgoła inaczej:)
Jest skrzyżowanie - zapala mi się zielone światło - skręcam w prawo lub w lewo. Zielone światło dla pieszych powinno zapalać się równo z zielonym dla mnie - skręcam i mam przepuścić pieszego, który również ma zielone światło - proste jak budowa cepa.
Co jednak wtedy gdy zielone światło dla pieszych zapala się znacznie później niż moje. Jeśli skręcam i widzę, że piesi mają czerwone to jest to dla mnie jednoznaczne, że nikt mi na przejście nie wlezie. Brak żółtego światła dla pieszych powoduje, że nie jestem w stanie wyhamować z prędkości z którą pokonuję zakręt do zera w momencie przełączania się świateł dla pieszych, bo ten moment to ułamek sekundy.
VIII [ Konsul ]
Pozwól, że przypomnę Ci, bo zaczynasz kombinować:
najbardziej mnie wkurza jak zielona strzałka do skrętu w prawo zapala się znacznie wcześniej niż zielone światło dla pieszych. Widzę, że piesi mają czerwone światło to powoli przejeżdżam, ale parę razy miałem taką sytuację, że już wjeżdżam na przejście, a tu jeb - zapala się zielone dla pieszych i włażą zaślepieni oczekujący na światło jak na wystrzał do biegu.
Była mowa o zielonej strzałce, a nie świetle, prawda? To jest różnica. A jeżeli żalisz się, że nie zdążysz wyhamować, to znaczy tylko i wyłącznie to, że jedziesz za szybko. To tak jak zapalające się w ostatniej chwili żółte światło na skrzyżowaniu. Dajesz pewnie buta i "jeszcze przelecę". Wrong! Łamanie przepisów, nie dostosowałeś prędkości do niebezpiecznego fragmentu trasy (skrzyżowania), powinieneś zatrzymać się za przejściem dla pieszych, ale zatrzymać się. To jakie Ty prędkości rozwijasz przy skręcaniu, że się zatrzymać nawet nie potrafisz przed przejściem, gdzie zapala się zielone światło?
reksio [ Q u e e r ]
Kierowcy to zakała tego świata.
ksips [ Generaďż˝ ]
Z tego co wiem kierowca po wykonaniu skrętu MUSI ustąpić pierwszeństwa pieszym - opierdolił mnie egzaminator za to :D
Łysack [ Przyjaciel ]
VIII -> łatwiej będzie wytłumaczyć to obrazowo.
1 - zapala mi się światło. Niezależnie czy to zielone, czy strzałka.
2 - skręciłem, jestem już na prostej drodze - pieszy nadal ma czerwone światło, moja prędkość to 20-30 km/h, czyli standardowa przy wchodzeniu w zakręt.
3 - jestem już na przejściu dla pieszych, przejeżdżam z pewną prędkością i w tym dokładnie momencie zapala się zielone dla pieszych. Pieszy zapatrzony w światło jak w jakieś bóstwo wchodzi mi dokładnie pod maskę.
Na żółtym świetle można przejechać kiedy nie da się wyhamować nie stwarzając zagrożenia. Jeśli jedzie za mną sznur samochodów to przecież nie będę hamował z piskiem z tych 50km/h żeby tylko zatrzymać się przed światłem, bo mi się żółte zapaliło. Aczkolwiek w Hiszpanii na żółtym kierowca musi hamować z piskiem, bo równo z zapaleniem się czerwonego zapala się zielone dla pieszych.
Pieszych przepuszczam zawsze jeśli mają zielone lub świateł nie ma, ale jeśli mają czerwone światło to dlaczego mam się zatrzymywać przed przejściem?
Chodzi mi tylko o kiepską synchronizację świateł dla pieszych i kierowców.
VIII [ Konsul ]
Jesteś już na przejściu z prędkością 20-30kmph i pieszy zdąży Ci wejść pod maskę? Skończ pan, wstydu oszczędź...
Łysack [ Przyjaciel ]
VIII - raz mi się odbił taki zaślepiony pieszy od tylnych drzwi - co prawda nic mu się nie stało, ale gdyby stracił równowagę i uderzył głową o krawężnik to ciekaw jestem co wtedy - niby to on miał zielone światło. Albo gdybym najechał mu tylnym kołem na stopę:)
neXus [ Fallen Angel ]
Z racji tego, że to TY masz skręt warunkowy - to mimo wszystko on ma pierwszeństwo.
sparrhawk [ Mówca Umarłych ]
Łysack
ad1. jedziesz w kolumnie samochodów - stoi pieszy (kamikaze) na krawędzi krawężnika tak, że tylko 2cm podeszwy ma na krawężniku, bo już się nie może doczekać kiedy wreszcie przejdzie. W większości przypadków nie widać go i daje się zauważyć dopiero gdy wyłoni się zza poprzedzającego nas samochodu. Wtedy przy prędkości kolumny 50km/h i odległości między samochodami nawet 20-30 metrów naprawdę ciężko jest wyhamować kiedy taki wtargnie na jezdnię.
zresztą nie zawsze czekają - na 5 metrów przed przejściem się rozejrzy, potem przyspiesza, żeby dogonić do przejścia bo zdąży.. nie zawsze zdąży, a wina i tak będzie moja..
Po pierwsze to pieszego może nie być widać tylko jeśli jedziesz za ciężarówką. Ale obojętnie od sytuacji - po to masz znaki ostrzegawcze i iniformujące żeby wiedzieć.
I tak, wina będzie Twoja. Jak mówiłem i będę powtarzał - dla własnego dobra lepiej zwolnić lub się zatrzymać.