szymon_majewski [ Senator ]
Gitarzyści, którzy nie zakwalifikowali się do "100 najlepszych ..."
Witam.
Wiem, moze watek troche bez sensu, jednakze z pomyslem.
Ostatnio przegladajac "100 najlepszych" Rolling Stone, bylem lekko zalamany. Polowy gitarzystow, nie znalem w ogole. Jakkolwiek lista zaczynała się zacnie Handrixem, dalej bylo fatalnie ...
Gdzie się podział Ace Frehley ? Jak dla mnie nie ma lepszego od niego (wykluczajac Hendrixa). Popatrzcie tylko na jego piosenki:
Chodzi mi tu o lekkosc z jak gra. Ludziom nie podoba sie jego styl, zwiazany z zespolem KISS. Dlatego tez mimo talentu nie zostal umieszczony na liscie
Vinnie Vincent: technika jak nikogo innego:
Niestety tu jeszcze gorzej niz z Ace'm. Gdybym dal jeden z jego teledyskow, pewnie tez byscie tak uznali, ale mnie chodzi glownie o technike gry
Yngwie Malmsteem: kolejny geniusz:
W jego przypadku niewiele sie wypowiem, bo nie znam jego tworczosci zbyt dobrze. Jego albumy sprzedawaly sie dobrze, wiec kolejna niewiadoma.
Slash: chyba nie wymaga komentarza
Tu juz kompletnie nie rozumiem - jedna z najbardziej popularnych postaci w muzyce rockowej ...
Bruce Kulick: tu juz gorzej z popularnoscia, solowa kariera tez niezbyt imponujaca, lecz moim zdaniem kolejny swietny gracz techniczny:
(wiem ze moze wygladac jak tata Roberta Kubicy, ale to nie on)
Za to jest kilka osob, ktore moim zdaniem nie powinny sie tam znalezc, m.in. Jack White, Kurt Cobain, David Gray - gitarzysci z nich mierni, o wiele lepsi w pisaniu piosenek. Lecz czy ta lista ma byc o gitarzystach czy o songwriterach?
Wymieniam tylko tyle, choc moglbym wymienic jeszcze sporo osob. A jakie sa wasze spostrzezenia ?
Ward [ Senator ]
jeśli nie było na liście Borysa, to jest ok.
Shreddy [ Konsul ]
Zaznaczam, że wypowiadam się na podstawie zamieszczonych tu linków. :)
Z tego co widzę to Frehley może i gra lekko, ale cała kompozycja to tylko kilka powerchordów. Fajnie, że przychodzi mu to z łatwością, ale przydałoby się coś ciekawego wnieść do muzyki. :)
Vincent wygląda jak każdy inny shredder - Batio czy Gilbert (chociaż ten wydał ostatnio bardzo porządny album).
Natomiast czemu Slasha i Malmsteena tam nie umieszczono - nie mam bladego pojęcia, ale świadczy to o ignorancji lub idiotyzmie redaktorów. :)
Przy okazji, niech no ktoś zapoda linka do tego rankingu.
szymon_majewski [ Senator ]
Tu jest lista z komentarzem tego co ja umiescil:
Ps. co do Paul Gilbert tez powinien sie znalezc na tej liscie, lecz ... jak wyzej
ed. i zapomnialem napomknac, ze gdzies czytalem o planach wstawienia tam Bennego Anderssona ...
Backside [ Senator ]
Gdzie się podział Ace Frehley ? Jak dla mnie nie ma lepszego od niego (wykluczajac Hendrixa). Popatrzcie tylko na jego piosenki:
Jak dla Ciebie jest tylko 1 gitarzysta lepszy od niego, to znaczy, że słyszałeś w życiu ok. 4 zespoły na krzyż. Nie oznacza to oczywiście, że Kissów nie da się słuchać, bo ten gość gra fajnie i lekko, ale umieszczanie go w pierwszej 10, 20 czy 50 to nieporozumienie,
Posłuchałem sobie jakiegoś kolejnego i to razu napiszę, że szybkość, "elektryczność" i ogólne napieprzenie głośnych dźwięków to najgorsze wyznaczniki gry na gitarze, bo tak może zagrać każdy.
- od 00:50
- od 1:33
- jakoś od 00:40
Znajdź sobie jeszcze w Related od tego ostatniego utwór Flame-Sky Part 2 i posłuchaj od 2:25
Z całym szacunkiem, ale w/w goście, jak i wielu z tej top listy Rolling Stones, by się zesrało jakby miało tak zagrać.
PunkNotDead [ IMAGINE ]
Najlepszy, nie najlepszy :) moim ulubionych gitarzystą jest Frusciante :)
cholerka! awesome!
szymon_majewski [ Senator ]
Backside ---> a czy podwazam geniusz Santany i John Mclaughina ? Choc szczerze mowiac, reszty nie znam ...
Szanuje takze gitarzystow klasycznych, lecz to troche nie moja bajka. Choc masz racje, ze wielu im nie dorownuje
ZgReDeK [ Enemy of the Sun ]
Z całym szacunkiem, ale w/w goście, jak i wielu z tej top listy Rolling Stones, by się zesrało jakby miało tak zagrać.
Z czego? Z gitarowego onanizmu ? plumkania do poduszki
proszeeee
Backside [ Senator ]
Nie wiem czy podważasz, ale nie wiem czy znasz :).
Zresztą jest różnica między "top 100", a tym kto jest naszym ulubionym gitarzystą, jak wyżej napisał Punk.
Swoją drogą te top listy są do dupy - nie niosą żadnego pożytku, chociażby edukacyjnego, bo pokazują czasem jakichś nieznanych typów, a pomijają ważnych gości, jak Slash
A ten pierwszy link to żadni tam klasyczni - Larry Coryell, który miał Beatelso-jazzrockowe początki, McLaughlin i Paco De Lucia - mistrz niebanalnego flamenco.
ZgReDeK ---> Z czego? Z gitarowego onanizmu ? plumkania do poduszki
:D:D:D:D:D:D:D:D:D:D:D:D:D.
Ok, sory za śmiech - też pamiętam, że miałem kiedyś 16 lat i wydawało mi się, że nie usłyszę bardziej emocjonującej solówki na gitarze niż w "Fear of the Dark" Maidenów. Całe szczęście to było dawno nieprawda :).
Ambitny Łoś [ Wielki Przedwieczny ]
A jest tam Buckethead? :)
b166er [ it's evolution babe! ]
nie ma tego czlowieka (?) to lsta jest rowna 0
ambitny łos nie doczytalem - widze ze sie znasz :D
ZgReDeK [ Enemy of the Sun ]
Ok, sory za śmiech - też pamiętam, że miałem kiedyś 16 lat i wydawało mi się, że nie usłyszę bardziej emocjonującej solówki na gitarze niż w "Fear of the Dark" Maidenów. Całe szczęście to było dawno nieprawda :).
xD
Twierdzisz, że w kawałkach z posta [5] są jakieś emocje? Na twarzach muzyków i owszem ..
Ambitny Łoś [ Wielki Przedwieczny ]
b166er->Najlepszy utwór Bucketheada i najlepsze wykonanie :) (wg mnie oczywiście).
I taki mały bonus- dwa śmieszne filmiki :
Dragonforce-
Yngwie Malmsteem -
Pan P. [ 022 ]
Nie jestem żadnym znawcą, w sumie, ale Buckethead, vel. Człowiek-Kubeł powinien znaleźć się przynajmniej w pierwszej 50.
To, co ten człowiek wyczynia przechodzi ludzkie (albo przynajmniej moje) pojęcie. Układanie melodii trochę u niego kuleje, ale w kategorii technicznej popisówy praktycznie nie ma sobie równych.
VIII [ Konsul ]
w kategorii technicznej popisówy praktycznie nie ma sobie równych
Takie kategorie sobie można właśnie w d*** wsadzić... Nie trawię żadnych gitarowych onanistów... Techniczna popisówa, ale brak feelingu? Gówno nie gitarzysta... Jedno nazwisko: Homme
Pan P. [ 022 ]
Ja generalnie też nie. Takiego Amona Tobina (wiem, wiem - zupelnie inna bajka) na codzień też nie mogę słuchać, ale od czasu do czasu lubię sobie posłuchać jego ciętych sampli i przemistrzowsko łamanej perkusji, by powiedzieć sobie "o ja p....., gość jest niesamowity". Z Bucketheadem jest podobnie. :-)
Tak, czy owak, jednak - szacunek się należy. Taka technika to też jest osiągnięcie, swojego rodzaju.