Attyla [ Flagellum Dei ]
Czy prześladowanie chrześcijan jest trendy? cz. 2
massca
No to ci odpowiem odpowiednio do jakości twego posta. Kościół i wzywanie wiernych na mszę jest elementem uświęconego tysiącletnią tradycją porządku, który TY ZAKŁÓCASZ swoimi fochami. Jeżeli przeszkadzają ci kościoły i dzwonnice to poczekaj chwilę. Wybuchnie jakaś wojna i "odwiedzą" nas jacyś nowi "postępowi" "goście", którzy w kościołach porobią magazyny a dzwony przetopią na klucze do drzwi albo (co bardziej prawdopodobne) na łuski do pocisków, którymi przetrzebią radykalnie takich jak ty.
W każdym razie takie aroganckie zachowania jak to powyżej są przejawem "cywilizowanych" prześladowań, jakie spotykają wyznawców Chrystusa także w wydawałoby się katolickiej Polsce.
A teraz a pro pos innych przejawów tego samego prozelickiego fanatyzmu wiary komuliberalnej:
Kanon
Na razie pozostawię Cię, w kręgu domysłów, domniemań i rozgalopowanych interpretacji.
Nie kokietuj mnie. Po pierwsze wolę kobiety a po wtóre jestem żonaty od 20 lat:p
Nie jest tak, że cokolwiek powiem o kościele, jest atakiem na niego.
Nie pisałem, że to atak.
Nie miało też, miejsca tutaj (powtarzam raz jeszcze) żadne utyskiwanie.
Utyskiwać to tyle co "uskarżać się na kogoś, na coś". To co napisałeś nie jest pozytywne ani neutralne. To jest mówienie o czymś, co najwyraźniej ci przeszkadza. Nie wiem w czym i dlaczego ale przeszkadza. Dlatego użyłem słowa "utyskiwać". I chyba jest to słowo celnie oddające twoje myśli. (tak mi się zdaje a w każdym razie jest to logiczne)
A riposta Ci nie wyszła :D
Wyszła, wyszła. Użyłeś formy bezokolicznikowej – praktycznie nie do zastosowania.
Z ukłonami dla brownking3:D
Bramkarz [ brak abonamentu ]
Kościół i wzywanie wiernych na mszę jest elementem uświęconego tysiącletnią tradycją porządku, który TY ZAKŁÓCASZ swoimi fochami.
Czyli prześladowanie chrześcijan przez Kościół jest trendy już od ponad 1000 lat.
NewGravedigger [ spokooj grabarza ]
jeszcze się kłócicie... :]
NewGravedigger
chrześcijaństwo - w przeciwieństwie do współczesnych wyznań politycznych nie oferowało nigdy gwarancji braku grzechu.
Atyllo, zaciekawiło mnie to, mógłbyś rozwinąć?
Przepraszam - nie zauważyłem wcześniej.
Co cię zaciekawiło? Co mam rozwinąć? Kwestię braku gwarancji?
tak dokładnie to
Kanon [ Befsztyk nie istnieje ]
Nie kokietuj mnie. Po pierwsze wolę kobiety a po wtóre jestem żonaty od 20 lat:p
A już miałem nadzieję, że zaślepiony moim urokiem, porzucisz żonę i będziemy żyć długo i szczęsliwie. A w przyszłym roku, odbierzemy nagrodę tygodnika Gala, dla najpiękniejszej pary.
Nie pisałem, że to atak.
Nie pisałeś :)
Utyskiwać to tyle co "uskarżać się na kogoś, na coś". To co napisałeś nie jest pozytywne ani neutralne. To jest mówienie o czymś, co najwyraźniej ci przeszkadza. Nie wiem w czym i dlaczego ale przeszkadza. Dlatego użyłem słowa "utyskiwać". I chyba jest to słowo celnie oddające twoje myśli. (tak mi się zdaje a w każdym razie jest to logiczne)
Doskonale znam definicję słowa utyskiwać, zaczynam się nieco nudzić, a to dlatego, że męczące jest powtarzanie w kółko, że nie utyskiwałem.
Wyszła, wyszła. Użyłeś formy bezokolicznikowej – praktycznie nie do zastosowania.
Nie wyszła, nie wyszła. Kto czyta ten wie :D
paściak [ carpe diem ]
Ciekawy jestem jak Attyla odpowie na post Shadzahara (ostatni z starego watku) - wg mnie calkiem trafny
Kharman [ ]
Attyla -->
Obelga ta jest huż wystarczająco wyświechtana. Wiem nie od ciebie, że zaliczam się do grona pseudointelektualistów i nie musisz mi o tym przypominać. Wraz z "ciemnogrodem", "oszołomem" i prośbą palikota o nie przysyłanie mnie na jego komisję zajmuje ona poczesne miejsce w wyrazach uznania dla mojej działalności.
Obelga? Skądże. Jedynie obserwacja. Najpierw byli Rzymianie i ich historia, potem krótki romans z JKM, Akwitanta, szczypta biopolityki a teraz Arendt. Możliwe że coś pominąłem.
Ja nie myślę. Pamiętasz? Ja jedynie kopiuję myśli innych ze świeżo przeczytanych rzeczy. Ten twój występ traktuję po prostu jak wzmiankę o fekaliach w sztuce antycznej . tj jako koloryt tego forum.
To raczej twórczość własna bo jakbyś się na czymś opierał to byś wiedział w czym rzecz.
To ty używasz słowa "szczytowy". Ja wolę słowo "typowy".
post [373] z poprzedniej części Od pewnego czasu nie podobizny jeleni lecz samic i samców ludzkich stanowią "szczyty" "nowej kultury". Najczęściej w publikowane w gazetkach typu Hustler lub wydawnictwach internetowych typu xxx.
Mamy dwa wyjścia albo sugerujesz że obecnie wyższa kultura nie ma miejsca a jedyne na co stać w tym zakresie współczesne środowiska to Hustler, albo po raz kolejny dajesz dowód żywienia się ułudą jakoby w dawnych pięknych czasach wszyscy byli subtelni, wrażliwi, a co drugi to poeta.
No to ci odpowiem odpowiednio do jakości twego posta. Kościół i wzywanie wiernych na mszę jest elementem uświęconego tysiącletnią tradycją porządku, który TY ZAKŁÓCASZ swoimi fochami. Jeżeli przeszkadzają ci kościoły i dzwonnice to poczekaj chwilę.
W ramach reform mogą zrezygnować z dzwonów i wysyłać wiernym smsy. Jak się dobrze koło sprawy zakręcą to dostaną pewnie solidy upust, albo i gratisa od którejś sieci. Albo jeszcze lepiej na koszt odbiorcy, taki dodatek do tacy.
Attyla [ Flagellum Dei ]
Cholera! jak zawszę muszę coś spieprzyć! jest:
Nie Niego jesteś nikim i niczym.
powinno być:
Bez Niego jesteś nikim i niczym.
i tak proszę to odczytywać.
Aen
ciebie już nie ma. Właśnie usunąłem cię z mojego umysłu. To jest jednak super sprawa:) - jak pojawi się jakaś pluskwa nie trzeba jej łapać i gnieść paznokciem - wystarczy przestać o tym myśleć:)
Eros
Przepraszam bardzo ale ja istnieję i rojenia Vadera i innych podobnych nie mają tu nic do rzeczy:D Proponuję zatem byś powiedział mu prawdę - tj, że go nie ma:)
HS
Nie przypominam sobie bym ustanawiał jakiekolwiek porównania. Chociaż to twoje skojarzenie nie jest zupełnie bez sensu. Oświecenie, które spowodowało erę bezprecedensowej ciemnoty w Europie zdetronizowało Boga umieszczając na jego miejscu człowieka. Kłopot jednak w tym, że dowodu na istnienie człowieka nie sposób przeprowadzić w kategoriach naukowych. Skoro jedynym "dowodem" jest jego "myślenie" czyli potencjał "rozumu", a "myślenia" nie sposób zweryfikować w kategoriach rozumu, czyli za pomocą myślenia, to racjonalizm wymaga przyjęcie wniosku, że rozumu, a zatem myślenia i w ostateczności człowieka nie ma. W tej sytuacji jedynym bytem i to bytem suwerennym jest państwo (o ile przyjąć, że byt w ogóle ma miejsce, co jest nonsensem w kategoriach wyżej zastosowanych). W kategoriach zatem totalizmu państwowego państwo jest bogiem.
Kłopot tylko w tym, że to państwo jest twoim bogiem nie moim. Ja mam Boga prawdziwego, którego istnienia dowodzić nie potrzebuję. Nic jednak dziwnego, że odebrałeś to jako porównanie, choć z mojego punktu widzenia wrażenie jest całkowicie nonsensowne.
Kharman
Jedynie obserwacja.
Dosyć to nieuważna obserwacja i to w wykonaniu kogoś, kto nie ma zielonego pojęcia o tym co "obserwuje".
To raczej twórczość własna bo jakbyś się na czymś opierał to byś wiedział w czym rzecz.
zdecyduj się wreszcie. Jestem bezrozumnym kopistą czy kretynem - twórcą? Obie opinie są zaszczytne i z całą pewnością żadnej nie można zaliczyć do obelg. Tyle, że ja nie pobiegnę do admina ze skargą na niewypażoną gębę forumowego głuptaka:p
post [373]
"Szczyt" to nie to samo co "szczytowe osiągnięcia". Szczytem sł twoje "uprzejmości wobec mnie, choć z całą pewnością nie jest to szczytowe osiągnięcie współczesnej "epistolografii".
Mamy dwa wyjścia albo sugerujesz że obecnie wyższa kultura nie ma miejsca a jedyne na co stać w tym zakresie współczesne środowiska to Hustler, albo po raz kolejny dajesz dowód żywienia się ułudą jakoby w dawnych pięknych czasach wszyscy byli subtelni, wrażliwi, a co drugi to poeta.
Znaczy się jestem idiotą albo kretynem? hmmmm. Co by tu wybrać?:D
tak dla twojej wiadomości - cokolwiek bym nie uważał, to nie masz prawa tego osądzać. Z dwóch powodów:
1. jest to wymóg twojej ideologii (religii politycznej);
2. nie znasz moich definicji terminów używanych przeze mnie.
W ramach reform
Ja znam lepszą reformę: knebel w twoją gębę i pręgierz przez 2 miesiące:D
i jeszcze odpowiedzi do cz. 1
Kalgan
No - widzę, że oprócz "kaczyzmu" powstał jeszcze i "attylizm":D Cóż - zważywszy na przynależność twoje wzory do naśladowania nie dziwią, choć nadal może budzić to jedynie niesmak.
Jeszcze jedna sprawa. Jeżeli aż tak bardzo ci przeszkadzam, to mogę wstrzymać swoje wizyty w świątyni totalnego państwa, którego jesteś kapłanem. Wystarczy jedno słowo. Zapewniam cię, że w reakcji nie będzie reakcji albo w ostateczności nadstawię drugi policzek.
Kanon
No nie... Nie dość, że działonowy, to jeszcze trzeba uważać na tyły... a fe! :D
Nie noś adidasów, bo jeszcze zauroczy:D
męczące jest powtarzanie w kółko, że nie utyskiwałem.
Dobrze. Nie utyskiwałeś. Zadowolony? Nastrojony jestem do kompromisów, więc przyjmijmy, że narzekałeś:D
shadazar
Nie zapominaj, że takich jak ty też przetrzebią, a zamiast dzwonów będziesz miał imama drącego japę 5razy dziennie.
Już wy się ostro staracie, by ten koszmar stał się rzeczywistością. Zresztą jak tak dalej pójdzie, to nie jest wykluczone, że następne "odwiedziny" nastąpią pod znakiem czarnego półksiężyca.
Ciekawe czy wtedy będziesz narzekał na prześladowanie Islamu, czy sam będziesz prześladowcą?
Wtedy jako wyznawca religii księgi będę płacił haradż i dżizję i będę się przyglądał jak tureckie dzikusy będą kamienować takich jak ty i modlił za wasze dusze.
Co do kwestii językowych, to mógłbyś mieć rację, gdyby Kanon podał swoją form,ę bezokolicznikową np w zdaniu, jakie podałeś ale nie podał więc nie ma o co strzępić języka. Także niemieckiego. Zwłaszcza, że to język ohydny jak szczekanie psa i wymierający:D
I nie przeprowadzaj analizy mojej osoby na gruncie biblijnym. Po pierwsze opiera się to na projekcji na moją osobę twojej osobistej wobec mnie i reszty "cimnogrodzian" pogardy a po wtóre moja skromna osoba będzie przedmiotem orzekania w czasie Sądu ostatecznego a nie tutaj i - z całą pewnością - nie ty będziesz sędzią.
mateusz1993 [ Pretorianin ]
Od pewnego czasu nurtuje mnie pewna sprawa. W internecie znalazłem oto taki skan kartki, z wypowiedziami m.in bardzo znamienitych świętych i fragmentami postanowień rożnych soborów. Jak dla mnie jest to jawna dyskryminacja kobiet. Jako, że posiadam taką możliwość, wziąłem wydruk tejże kartki, na lekcję religii, aby zapytać się księdza, jakie poglądy na to, ma współczesna nauka kościoła. Ksiądz się trochę zmieszał, ręce mu zaczęły się trząść, jak to przeczytałem. Próbował się wywinąć z sytuacji i mówił, że to zależy, kiedy Ci święci to powiedzieli, przed, czy po nawróceniu, no ale przecież tam są również postanowienia z soborów, więc to, tego nie dotyczy. Mówił, również, że nie można tego brać dosłownie, że to ma charakter przenośny, ale jak charakter przenośny ma mieć coś takiego :"Kobiecie, nie wolno mieszkać w pobliżu kościoła". Na to katecheta odpowiedział, że nie czuje mocy, aby w imieniu kościoła odpowiadać na to pytania, wziął ode mnie tą kartkę i powiedział, że zapyta się jakiegoś profesora i odpowie mi za miesiąc, może trochę później. Ale ja coś czuje, że odpowiedzi nie uzyskam. Dlatego spytam się w tym wątku, ponieważ wiem, że piszą tutaj doświadczone w tym temacie osoby i być może mi odpowiedzą. Jaki KK ma aktualny stosunek, do tych --> wypowiedzi doktorów kościoła, na których pracę, życie czy inne wypowiedzi, kościół, bardzo często się odnosi. Pozdrawiam i czekam na odpowiedź.
mateusz1993 [ Pretorianin ]
Oczywiście tam wyżej chodziło o synody, anie sobory. Mój błąd ;/
Mr.Kalgan [ Gold Dragon ]
@Attyla
Nie sądzę abyś doświadczał zakłócania porządku publicznego przez kościelne dzwony. Te odzywają się w południe i podczas procesji, ewentualnie podczas określonych świąt.
Niegdyś, dzwony po prostu podawały czas wierzącym, ale w dobie upowszechnienia zegarków pełnią inną funkcję. Zatem przypadek opisany przez masscę to przypadek zatruwajacego mieszkańcom życie lokalnego księdza przygłupa, szkodzącego w istocie Kościołowi jako instytucji - no bo oczywistym jest, że szkodzi Kościołowi jako zbiorowości wiernych.
Takie sytuacje normalny człowiek i normalny wierzący powinien piętnować. Ale myśli niektórych chodzą dziwnymi ścieżkami, a ponieważ z owymi niektórymi się utożsamiasz, broniąc ich, nazwałem to attylizmem, co powinno być jasno odbierane przez społeczność tego forum.
Na Marszałkowskiej jestes mile widziany i brakowałoby mi Twoich offtopów, ale też nie zamierzam wywierać nacisku na Twoją wolną wolę, bo jak wiesz wolność jest dla mnie swoistym fetyszem.
Hajle Selasje [ Eljah Ejsales ]
W temacie -
Całkiem niedawno cieszyłem się (przy okazji marszu pedziów w stolicy Wielkopolski), że mój gród dumnie opiera się tego typu kretynizmom na szerszą skalę, a tu masz ci los.
shadzahar [ Generaďż˝ ]
"I nie przeprowadzaj analizy mojej osoby na gruncie biblijnym. Po pierwsze opiera się to na projekcji na moją osobę twojej osobistej wobec mnie i reszty "cimnogrodzian" pogardy a po wtóre moja skromna osoba będzie przedmiotem orzekania w czasie Sądu ostatecznego a nie tutaj i - z całą pewnością - nie ty będziesz sędzią."
Jak przestaniesz przeprowadzać analize kogokolwiek na gruncie swoich urojeń(w końcu nie ty będziesz ich sędzią), to może przestanę przeprowadzać analizę twojej osoby na gruncie biblijnym. Zwłaszcza, że spokojnie znajdzie się tam wielu negatywnych bohaterów, których przypominasz swoim zachowaniem - a których nie powinieneś przypominać skoro sam siebie nazywasz chrześcijaninem.
"Zwłaszcza, że to język ohydny jak szczekanie psa"
Jakikolwiek byłby to język to i tak jest piękniejszy od tego języka nienawiści, który tutaj uskuteczniasz.
Kharman [ ]
Attyla -->
Dosyć to nieuważna obserwacja i to w wykonaniu kogoś, kto nie ma zielonego pojęcia o tym co "obserwuje".
Mam w tym zakresie do dyspozycji jedynie twoje wypowiedzi z forum, obserwacja swoją drogą jest szersza, ale kiedy uchyliłem rąbka tutaj toś mało wylewu nie dostał. Między wierszami było widać pulsujące żyły na skroniach.
zdecyduj się wreszcie. Jestem bezrozumnym kopistą czy kretynem - twórcą? Obie opinie są zaszczytne i z całą pewnością żadnej nie można zaliczyć do obelg. Tyle, że ja nie pobiegnę do admina ze skargą na niewypażoną gębę forumowego głuptaka:p
Popełniłeś jedynie błąd uznając turpizm za XX wieczne novum. Teraz oczywiście odwracasz kota ogonem robiąc z siebie ofiarę obrzucaną obelgami.
"Szczyt" to nie to samo co "szczytowe osiągnięcia". Szczytem sł twoje "uprzejmości wobec mnie, choć z całą pewnością nie jest to szczytowe osiągnięcie współczesnej "epistolografii".
Szczyt nowej kultury to to samo co szczytowe osiągnięcie. Pilnuj tego co piszesz.
Znaczy się jestem idiotą albo kretynem? hmmmm. Co by tu wybrać?:D
I po co ci to? Myślisz że cokolwiek osiągniesz robieniem z siebie ofiary?
tak dla twojej wiadomości - cokolwiek bym nie uważał, to nie masz prawa tego osądzać. Z dwóch powodów:
1. jest to wymóg twojej ideologii (religii politycznej);
2. nie znasz moich definicji terminów używanych przeze mnie.
1. Jak to dobrze że to nie moja ideologia, tak, tak, ty wiesz lepiej...
2. Śmiem przypuszczać że poza tobą nikt nie zna tych definicji, może czas przyjąć te ogólnie przyjęte?
Ja znam lepszą reformę: knebel w twoją gębę i pręgierz przez 2 miesiące:D
Eeeee... reforma, nazwij to jak należy, powrót do pięknej tradycji.
qLa [ MPO Medic ]
Ja znam lepszą reformę: knebel w twoją gębę i pręgierz przez 2 miesiące:D
W sensie chrzescijanska metoda?
Hellmaker [ Nadputkownik Bimbrojadek ]
Attyla ---> Jak widać w swoim Kaliźmie zaszedłeś już bardzo daleko.
Może inaczej.
Jeżeli ja będąc ateistą nie mam prawa wypowiadać się nt. wiary i Boga, to Ty nie masz prawa się wypowiadać nt. ateizmu.
Stąd porównania, że nie będąc artystą, nie masz prawa wypowiadać się nt. sztuki.
Równie głupie jak Twoja wypowiedź.
Jak Kali krytykować to dobrze, jak Kalego - to źle. No nie?
Ale już widzę, że zaczyna się biedactwo irytować. Już o kneblach, podrzynaniu gardeł komuchom, zaraz będzie o stosach, a potem wyzywanie na pojedynki. A na samym końcu Słoneczko Karpat walnie focha i przestanie odpowiadać aż do następnego wątku w którym będzie rzygał miłością bliźniego.
massca [ ]
massca
No to ci odpowiem odpowiednio do jakości twego posta. Kościół i wzywanie wiernych na mszę jest elementem uświęconego tysiącletnią tradycją porządku, który TY ZAKŁÓCASZ swoimi fochami.
No tak, ja zakłócam fochami. Klecha wyjęty spod prawa wali w dzwony sześć razy dziennie (msza jest raz...), hałas się niesie na całą okolicę ale to oczywiście JA zakłócam tysiącletnią tradycję tym, że głośno wyrażam swój sprzeciw.
Zakładasz wątek o prześladowaniu chrześcijan, a jak pada konkretny przykład tego jak to chrześcijanie ( a konkretnie jeden katolicki fanatyk, żeby wszystkich nie sprowadzać do jednego mianownika) prześladują innych, nabierasz wody w usta, bleblasz coś o tysiącu lat tradycji a potem jeszcze coś o jakiejś wojnie i przetapaniu dzwonów.
Zostałeś zagoniony do kąta prostym, rzeczowym przykładem i jedyne co ci zostało to siedzieć tam już cicho.
PS. Ten Cejrowski to ci płaci za linki do jego programów sprzed 15 lat ? Czy jakimś jego fanem jesteś? Bo zamiast odpowiedzieć na moje pytanie, wysyłasz mnie na Youtuba do występów tego klauna. A może specjalizujesz się w innej dziedzinie prawa i po prostu nie wiesz jak rozwiązać problem fanatyka religijnego pod oknem? Miejmy nadzieję że w Twojej okolicy lokalna wspólnota muzułmańska nie wybuduje meczetu z wyjebanym głośnikiem na czubku, z którego mułła uraczy cie swoim śpiewem. A tradycja też chyba tysiącletnia.
qLa [ MPO Medic ]
Padlem, Cejrowski z takim pogladem :o Zawsze mialem go za kolesia, ktory ma cos we lbie :D
Polecam ruszyc dupe do liceum i popytac uczniow, czy uwazaja, ze religia powinna byc w szkole...
To nie jest jeden uczen na 30, tylko 29 na 1 wariata, ktory chce krzyza.
eros [ elektrybałt ]
qla ---> Polecam ruszyc dupe i popytac sie uczniow czy do szkoly powinno sie uczeszczac raz w tygodniu czy piec razy. Albo czy w ogole powinien istniec obowiazek edukacyjny. Ale piszesz, ze jeden na trzydziestu? Czyzby nauka poradzila juz sobie z genem Boga? :O
A jeszcze tak mi sie przypomnialo:
Mazio [ Mr Offtopic ]
Jednym więc zdaniem - uczniowie to teraz idioci. I Ziemia jest płaska, a ewolucja to wymysł szatana. Kto do cholery zarobi na moją emeryturę?
mateusz1993 [ Pretorianin ]
Jezeli ktos potrafi, to mógłby ktoś odpowiedzieć na moje pytanie, zawarte w poście [8]. Przecież to jawna dyskryminacja kobiet katolickich, przez kościół....
qLa [ MPO Medic ]
eros
O czym ty czlowieku piszesz? Cos Ci porowania nie wychodza.
Mus zajec religii w szkole jest chory, takie indoktrynacja wystepuje chyba tylko w Polsce.
Linka mi sie nie chce nawet czytac, po zobaczeniu pierwszego akapitu.
qLa [ MPO Medic ]
Pokusilem sie jednak o przeczytanie - ten link ma byc smieszny, czy zalosny? Bo osoba, ktora go napisala to chyba skonczony kretyn.
Hajle Selasje [ Eljah Ejsales ]
Powtarzając za Tobą, o czym Ty piszesz? Jaki mus zajęć religii?
Nie chcesz, nie chodzisz. Chyba, że masz rodziców "faszystów", ale wtedy to już do nich musisz mieć pretensje.
Paradox [ Loon ABO mode ]
Podejrzewam, że jako osoba młoda, zabierająca głos w tej dyskusji nie spotkam się ze szczególnym posłuchem, wszak autor zapewne młodch wpycha gdzieś między "pedałów, a pederastów", ale podążając ideologią sz. p. Attyli to on pierwszy nadaje się do odstrzału, choć sama argumentacja zajmie kilka następnych akapitów.
Obecna pozycja Chrześcijan, do których jako osoba wierząca sam się zaliczam, jest przede wszystkim ugruntowana politycznie. Nie mam zamiaru tutaj odnosić się do tezy, że chrześcijaństwo to najlepszy pr i największa manipulacja w historii, bo nie za bardzo wypada mi się z nią zgadzać, za to na pewno największą manipulacją w historii jest kościół. Cofając się w historii przypominamy sobie bowiem czasy, kiedy papiestwo było uważane za największą siłę europejską i nawet cesarze często musieli ustępować ich woli. Kościół kształtował decyzje monarchów i przez długie lata "w imię Boga" wpływał na losy świata. Co więcej, kościół głoszący ideologię miłości i przebaczenia jest jednym z największych morderców w całej europejskiej historii, przytoczę chociażby fakt istnienia tzw. Świętej Inkwizycji, gdzie instytucja ta - zupełnie zapomniawszy o swoich początkach z czasów Imperium Romanum - bezlitośnie mordowała osoby o sprzecznych poglądach, w tym ludzi światłych, ludzi nauki, itp. Podejrzewam, że każdy z Was doskonale wie o jaką sytuację chodzi, może jedynie nie każdy przywiązuje do tego wagę.
Może i słusznie, bowiem dzisiejszy kościół odcina się od tego typu działań i zdecydowanie je potępia. Każdy ma prawo do popełniania błędów, jednak pewne nawyki pozostają. W obecnej sytuacji, na drodze ewolucji licznych doktryn oraz wielu innych wydarzeń z historii kościół utracił swoje pierwotne znaczenie, szczególnie polityczne, a jego możliwości wpływania na politykę wielu z państw zostały ograniczone. Istnieją również kraje, w których ma dość spory wpływ na społeczeństwo i proces kształtowania prawa, a Polska się do nich zalicza. Wiadomo, że w porównaniu z państwami Islamu jest to raczej znikomy procent udziału wiary w państwie, jednakże problem istnieje. I jak wiele osób przychylam się do opinii, iż o kształcie prawa państwowego powinna decydować moralność i zasady etyczne, nie wspierane dogmatami chrześcijańskimi. Na całe szczęście pokrywają się one ze sobą w bardzo wielu kwestiach, w związku z czym mam pewność, iż liczne państwa - bez udziału kościoła - nie zdecydowały by się na szczególnie radykalne zmiany pokroju wprowadzenia dopuszczalnej eutanazji czy aborcji.
Tyle w kwestii historii, ale teza "prześladowania chrześcijan" w dzisiejszych czasach wydaje mi się wybitnie nietrafiona. Być może autor nie zna definicji słowa "prześladowanie", choć zakładam, że tak nie jest. Wiara powinna być kwestią całkowicie subiektywną, koncentrującą się wobec własnej nie osoby. Nie jest to mój wymysł, ma on jakieś 2000 lat. Próba narzucania komuś swojego zdania, swojego światopoglądu, a także manipulowanie nim w imię wyższych wartości to jedna z tendencji, która powoduje opór. Nic zatem dziwnego, iż wiele z działań kościoła spotyka się z oporem, a często zostaje wyśmiane. Nie jst to tendencja regularna, bowiem jak to przykro bywa - częstokroć całokształt (solidny) obrywa za poszczególne jednostki. Tak jest w przypadku kleru z problemami na tle seksualnym, finansowym, współpracy z SB, ojcem rydzykiem, itp. To naturalnie nie są problemy całego kościoła, ale one budują i psują jego wizerunek. Nie jest to jednak bynajmniej powód prześladowania jakichkolwiek chrześcijan.
Sz. p. Attyla w swoim poprzednim temacie ubolewa nad prześladowaniem chrześcijan również w sensie fizycznym oraz faktem, iż takie problemy medialnie nie są w żaden sposób nagłaśnianie. Otóż nie stanowi to realnego problemu w dzisiejszym świecie, gdyby tak było, problem ten byłby sygnalizowany, a jest znikomy do tego stopnia, że sporadyczne fakty dyskryminacji na tle religijnym nie są warte większej wzmianki. To dobry znak, a nieznajomość mediów świadczy jedynie o chęcie manipulacji i wywoływania burzy w szklance wody. Czytając cały poprzedni temat przyznam wprost, iż sz. p. Attyla jest największą, absolutnie skuteczną antyreklamą chrześcijaństwa. Zapatrzony w swoje poglądy pod "płaszczykiem" Krzyżowca nawołuje do odnowy moralnej użytkowników forum, depcząc przy okazji wszelkie możliwe normy kultury osobistej, społecznego współżycia, tolerancji. Nie zdziwiłbym się, gdyby tak upragniony raj zamknął przed nim swoje bramy, przepusczając obok wielu "żydów i pedałów", bowiem tak naprawdę to wszystko co pisze na forum, napawa znacznie, znacznie większym obrzydzeniem. To, co robi już kilka wieków temu wylądowało na śmietniku tak historii, jak i moralności. Naprawdę powinieneś się zastanawiać kto jest dla Ciebie bogiem Attylo - Bóg czy te bzdury, które wypisujesz...
W skrócie dla leniwych:
- kościół przez wieki manipulował polityką europejską
- kościół przez wieki zabijał ludzi w imię wiary
- Bóg dał nam wolną wolę
- ale kościół to jedna z najmniej tolerancyjnych instytucji na świecie
- jego obecna pozycja oraz liczne kpiny spowodowane są spadkiem jego znaczenia i nieumiejętnością pogodzenia się z tym faktem
- chrześcijanie nie są bardziej prześladowani, niż sami prześladują innych
- Attyla przeczy podstawowym dogmatom chrześcijaństwa
eros [ elektrybałt ]
Mazio ---> Cielecy wiek ma swoje prawa. Zdefiniuj slowo 'plaska'. Bog nie istnieje ergo Szatan rowniez. W razie watpliwosci patrz post 96 w watku o Rydzyku. W 2012 koniec swiata, nie doczekasz emerytury :)
qla ---> Wybacz, ale poruszony sila i finezja Twej argumentacji postanowilem ja w miare skromnych sil rozwinac ;) W koncu ktoz jak licealisci!?! Tym bardziej mozesz sobie wyobrazic jak wielkie bylo moje zdziwienie, wstyd i zazenowanie, gdy przeczytalem Twa odpowiedz.
Ach i ten pozalowania godny link! Jakze moglem go uznac za smieszny? Przeciez do ateizmu to tylko na kleczkach...
Polecam Ci zatem nie czytac spoilera, by nie przelac czary Twych dzisiejszych zlych wrazen. Pozdrawiam.
Mazio [ Mr Offtopic ]
Płaska to znaczy taka gdzie jest płasko. Wyobraź sobie naleśnik - jest płaski, okrągły, a poza krawędzią jest jeszcze skwierczący tłuszcz, albo już zęby...
Z tym końcem świata to nie obiecuj - nie mogę się doczekać by koniec świata był wcześniej niż mój.
qLa [ MPO Medic ]
Hajle Selasje
Polecam poczytac polityke sprzed bodajze 2 tygodni, tam jest swietny artykul dotyczacy indoktrynacji w szkolach i tego jak wyglada brak przymusu chodzenia na religie.
Eros
Poczytam te twoje wypociny jutro i sie do nich odniose.
Na kleczkach to chyba jedynie do Chrzescijan trzeba :D W koncu to nasza narodowa religia ( co to w ogole narodowa religia :o przeciez religia jest kwestia wyboru ). Finezja i sila argumentacji to jak narazie ty sie wykazales, przyrownujac niechec jakichs 70% uczniow do religii do mozliwosci wyboru miedzy jednym, a piecioma dniami zajec. Intyligentny argument - pieronem :D
Hajle Selasje [ Eljah Ejsales ]
qLa---->
Politykę? A to przepraszam bardzo. To w końcu ten periodyk znany ze swojej tolerancji i szacunku dla innych. Czyj artykuł? Mistrza Żakowskiego, a może dziennikarza katolickiego Szostkiewicza? :D
Parodox--->
Ty jesteś chrześcijaninem? Dobre sobie, Ty po prostu jesteś zbyt tchórzliwy, żeby być ateistą :))
Bo do tego też trzeba pewnej odwagi, odwagi typu samobójczego, ale jednak.
eros [ elektrybałt ]
Mazio ---> A moze chodzilo Ci raczej o stwierdzenie typu "Ziemia goraca/okragla/smaczna/z powidlem w srodku (jak nalesnik)"?
qla ---> Ja tam nie wiem jak bylo w szkole z Twoimi lekcjami religii, ale sadzac po pisowni to powinnas domagac sie zniesienia nauczania ojczystego... i matematyki (29/30=70%). Pozdrawiam ;)
Mazio [ Mr Offtopic ]
Sam już nie wiem o co mi chodziło. Z mojego punktu widzenia Ziemia jest płaska!
Hajle Selasje [ Eljah Ejsales ]
Ja słyszałem, że Ziemia to naleśnik utrzymujący się na grzbiecie żółwia, ale najprawdziwszą prawdę ukrywa Opus Dei.
Paradox [ Loon ABO mode ]
Hajle Selasje -> a ja myślę, że większość z was jest za glupia żeby być chrześcijanami. Bycie fanatykiem i hipokrytą to też nie jest chrześcijaństwo.
Mazio [ Mr Offtopic ]
Przykładałeś ucho do bąbla z powietrzem w warstwie ciasta HS? Opus Dei odwraca uwagę od spisków chrześcijańskich przeciw kosmitom! Swoją drogą teoria Gai jest urzekająca...
qLa [ MPO Medic ]
eros
Niestety, skasowal mi sie caly dlugasny post, ktory napisalem, wiec napisze tyle - twoje argumenty to argumenty kretyna, wiec podaruje sobie dyspute z Toba :D Skoro jedyne co potrafisz napisac to ocena mojego stylu pisania i tego, ze podalem przyblizona liczbe 70%.
No ale fakt, wszedzie znajdzie sie "Jehowow", ktory twierdza jaki to Chrzescijanizm potezny, tradycja 2000letnia, olewanie tej wiary to olewanie cywilizacji :D
Nalezy po prostu omijac szerokim lukiem :) Podaruje sobie dalsza dyskusje, poniewaz jakos mi sie slabo dyskutuje na zasadzie "A wiesz, twoja matematyka jest slaba" :D
Paradox
Dziekuje, zabraklo mi slowa, chmiel mi je wymyl :D Fanatykow jest multum, zarowno islamu, chrzescijanstwa, judaizmu. Moze i dobrze, ze my mamy tylko Chrzescijanstwa, przynajmniej swojaki i mozna ich spokojnie olac :D Byle by tylko moje dzieci dozyly czasu, gdy w szkole nie bedzie indoktrynacji Chrzescijanskiej, a nauka o tym, jak byc dobrym czlowiekiem.
eros [ elektrybałt ]
Opus Dei zna podobno recepture tego nalesnika, ale z kolei ateisci wiedza, ze zolw nie istnieje. Natomiast sam zolw nie zauwaza ateistow (ale i nie-ateistow) jako bytow mniejszych. Stad, dzieki wiedzy cala wladze dzierzy Opus Dei, umiejetnie sprzedajac ciemnemu ludowi ostygniete resztki, a tluszcz i powidlo zatrzymujac dla siebie :)
Paradox [ Loon ABO mode ]
qLa -> ale nie można ich nazwać "fanatykami chrześcijaństwa", bo to tak jakby Korwina-Mikkego obwołać "liderem polskiej myśli socjalistycznej".
eros [ elektrybałt ]
qla ---> Widzisz, ja juz na poczatku wykluczylem rozsadna dyskusje z czlowiekiem, ktory podaje takie argumenty (ktorych meritum sam zreszta za chwile wysmiewa). Nie wymagalem od Ciebie zatem zadnego poziomu, tylko dawki rozrywki, ktora zostala mi zapewniona, do ostatniego postu. Z pewnoscia bede sledzil rowniez w przyszlosci Twoje wypowiedzi :)
Mazio [ Mr Offtopic ]
Przydałby się jakiś morał.
Jak wiadomo człowiek zbudowany jest z atomów. Po śmierci człowieka jego atomy trwają nadal. Radujmy się - non omnis moriar. Może być taki?
eros [ elektrybałt ]
Mazio ---> Ja bym podsumowal w ten sposob: Miejmy nadzieje, ze Ziemia nie jest qla, bo inaczej biada wszystkim Chrzescijanistom :>
Attyla [ Flagellum Dei ]
Kalgan
atem przypadek opisany przez masscę to przypadek zatruwajacego mieszkańcom życie lokalnego księdza przygłupa,
Nie wykluczam możliwości istnienia księży idiotów. Są to ludzie, więc mogą się między nimi znaleźć także osoby niezbyt mądre. Tak jak może się trafić policjant kretyn zaiwaniający na "kogucie" bo taką ma akurat fantazję. Sęk w tym, że o ile policjant kretyn zasuwający na sygnale dla fantazji albo "bo może" zdarza się o tyle mając do wyboru księdza kretyna dla fantazji walącego w dzwony i masscę kretyna - chrystianofoba, przewrażliwionego na wszelkie przejawy życia religijnego za bardziej prawdopodobne uznam istnienie massci kretyna. Jak sądzisz? Dlaczego? Nie daje mi on do tego powodów?
Cieszę się też, że mimo mej nienawistnej maniery nie zostałem mianowany persona non grata, w związku z czym z przyjemnością odgrywał będę dalej złego ducha pragnącego odkupić swe winy:) Jak wiesz, wolność nie jest dla mnie fetyszem i uznaję nieusuwalne skażenie mej natury:)
materusz1993
Domyślam się, że 1993 to rok urodzin? Dla twojej wiadomości: istnieją setki podobnych cytatów z wypowiedzi takich "oświeconych" inteligentnych kretynów jak Newton, Kartezjusz, Kant czy Einstein, przy czym nikt stabilny emocjonalnie i intelektualnie nie robi z tego powodu do kwestionowania ich osiągnięć na innych polach.
Poza tym wszystkim nie widzę najmniejszego powodu, by polityczna poprawność miała dosięgać swymi szponami także ludzi nie mających pojęcia kim ma być jej wiekopomny tfórca - tow. wiecznie żyjący lenin. Ja aż takim schizofrenikiem nie jestem i nie mam najmniejszego powodu do tego, by tego rodzaju w złej wierze wybrane cytaty miały stanowić powód do czegokolwiek poza pokiwaniem z politowaniem głową. Ale cóż... Consuesudo altera natura est:)
shadazar
Jak przestaniesz przeprowadzać analize kogokolwiek na gruncie swoich urojeń
Zadziwiasz mnie. Właśnie kwestionujesz metodę mistrza twoich mistrzów. Ja jako człowiek wychowany w kręgu kultury europejskiej nie mogę być wolny od naleciałości kartezjanizmu - ale żebyś ty czynił z tego zarzut to już przekracza pojęcie. No chyba, że - co bardzo prawdopodobne - jesteś jednym z tych naturszczyków, którzy zawsze wypowiadają się pod wpływem impulsu chwili nie zdając sobie sprawy z tego o czym właściwie gadają:D
Jakikolwiek byłby to język to i tak jest piękniejszy od tego języka nienawiści, który tutaj uskuteczniasz.
Nienawiści? Oto nienawiść:
a tu z drugiej strony tego samego politycznego śmiecia:
Miłej zabawy:)
a tu jeszcze jedno:
też głosujesz na "przyszłość"? Dzisiaj podczas konferencji w BCC wystąpiły dwie takie, które zachłystywały się "przyszłością", "innowacyjnością" i innymi takimi. Do kompletu brakowało mi tylko "progriessa":D
Kharman
Mam w tym zakresie
Masz w tym zakresie?:D Wdg mnie znacznie częściej niż arendt pojawia się w moich wypowiedziach ruso, karterjusz czy heidegger. Cóż. Cała moja wina polega na tym, że śmiem znać prace jednej z najważniejszych myślicieli XX. Jej wina polega na tym, że nie dostawała orgazmu na brzmienie słowa marks a moja, że mi się to podoba:D
marks, marks, marks - wytrzyj ekran :D
Popełniłeś jedynie błąd uznając turpizm za XX wieczne novum.
Wiem, że ni idę z postępem, ale w szkole uczyli mnie, że to kierunek "sztuki" nowoczesnej.
A ofiarę to ty robisz sam z siebie. Ja nie muszę ci w tym pomagać:D Cała moja wina polega na tym, że wyraźnie to uwidaczniam.
Śmiem przypuszczać że poza tobą nikt nie zna tych definicji, może czas przyjąć te ogólnie przyjęte?
Śmiem odesłać cię do książki Myślenie etyczne. Może zrozumiesz co to są "ogólnie przyjęte definicje". Może jednak cię przeceniam?:D (Uwaga, uwaga!!! - autorem nie jest Arendt!!!!:D)
Eeeee... reforma, nazwij to jak należy, powrót do pięknej tradycji.
O nie. Piękna tradycja to palenie twojej świeczki na stosie. Chociaż muszę przyznać twoim "tatuśkom" prym. Chyba znacznie lepszym rozwiązaniem byłoby "spojrzenie przez okno rewolucji" (Uwaga, uwaga!!!!! To nie dotyczy Rzymu!!!!:D)
hell
Jeżeli ja będąc ateistą nie mam prawa wypowiadać się nt. wiary i Boga, to Ty nie masz prawa się wypowiadać nt. ateizmu.
ateizmu jako wiary? Prawdę mówiąc to nie ma się o czym wypowiadać. jak wiadomo bożkiem "ateisty" jest jego rozum, a że nie da się w kategoriach rozumu udowodnić istnienia rozumu, to i nie ma o czym dyskutować:D Jeżeli zatem wypowiadam się o czymś, to z całą pewnością nie o ateizmie, który swoje źródło i jedyny nurt znajduje w buncie przeciwko Bogu czyli nicości. jak mogę wypowiadać się o nicości??? Ubierając nicość w słowa nadaję jej formę a zatem usuwam ją jako nicość, ponieważ staje się "czymś":D
Stąd porównania, że nie będąc artystą, nie masz prawa wypowiadać się nt. sztuki.
Jako nie dziwka nie mam prawa wypowiadać się o puszczalskich, jako nie oszust nie mam prawa wypowiadać się o złodziejach a jako nie piekarz nie mam prawa wypowiadać się o jakości wypieków... Mów do mnie jeszcze.
Ale już widzę
Nie dziecko. "Biedaczek" zaczyna dopiero dobrze się bawić:D
massca
JA zakłócam tysiącletnią tradycję tym, że głośno wyrażam swój sprzeciw.
Tak - wiem... To straszne forum... Nie można napisać "JA" z zastosowaniem właściwej wielkości czcionek:p Strasznie musi cię to boleć... Jak tak można prześladować biednego masscę?:D
jak to chrześcijanie ( a konkretnie jeden katolicki fanatyk
fanatyk fanatykowi równy. Jeżeli on jest fanatykiem to ty (Oj - przepraszam! Nie będę cię prześladował! - TY:D) kim jezdeś?
Mały przykład. Jeżdżę do Egiptu (lubię ten kraj). Kilka razy dziennie słucham muezina wzywającego wiernych do modlitwy i jakoś nie przychodzi mi do głowy skarżyć się na jego "fanatyzm". Nabieram wody w usta? Na pustyni? Tam raczej piasek mi pozostaje:d
Miejmy nadzieję że w Twojej okolicy lokalna wspólnota muzułmańska nie wybuduje meczetu z wyjebanym głośnikiem na czubku, z którego mułła uraczy cie swoim śpiewem. A tradycja też chyba tysiącletnia.
moja bardzo dobra znajoma ze szkółki pochodzi w okolicy, gdzie obok siebie stoi kościół katolicki, ruski i minaret. Baby chodzą w "moherach", chustkach i kfefach (to tylko symbol - przypisek dla CKM) a jakoś nikomu nie przychodzi do głowy narzekać.
Mazio
Jednym więc zdaniem - uczniowie to teraz idioci.
Też... Ale mi się zdaje, że Eros chciał wspomnieć o ich drugiej dominującej cesze: lenistwie:D
paradox
dwie rzeczy:
1. jako osoba leniwa wyjaśnię ci, że 99% z mitologicznych bzdur "oświecenia" podniesionych przez ciebie została obalona w niejednym wątku. Chcesz to wierz w te bzdury - twój problem. W razie czego mogę polecić ci odpowiedniego specjalistę.
2. Mając do wyboru manipulacje np. Pascala i manipulacje np. Nietzchego wybieram "manipulacje" Pascala. Dlaczego? Ano głównie dlatego, że Pascal stoi na fundamencie a nie stara się go podkopać. Wersja dla uboższych umysłowo: jedyną "zasługą" różnych Nietzchych jest niszczenie tego, czego nie budowali. W każdym razie mam do nich taki sam szacunek jak do muzułmańskich szajbusów, którzy rozwalili rpgiem posąg Buddy (bodaj w Afganistanie).
shadzahar [ Generaďż˝ ]
"Zadziwiasz mnie. Właśnie kwestionujesz metodę mistrza twoich mistrzów. Ja jako człowiek wychowany w kręgu kultury europejskiej nie mogę być wolny od naleciałości kartezjanizmu - ale żebyś ty czynił z tego zarzut to już przekracza pojęcie. No chyba, że - co bardzo prawdopodobne - jesteś jednym z tych naturszczyków, którzy zawsze wypowiadają się pod wpływem impulsu chwili nie zdając sobie sprawy z tego o czym właściwie gadają:D"
Cieszymy się wszyscy, że jesteś ukulturalniony, oczytany i udochowiony, że jesteś napewno człowiekiem renesansu. Jednak przy intelekcie przypominającym intelekt dojrzewającego kasztana, ta cała wiedza na nic się nie zdaje. Skoro nawet przy całej swojej wiedzy, nie potrafisz jak widzę odnieść się do całości zdania oraz nie zachowujesz ciągłości wątku w dyskusji, tylko wyrywasz kawałek z kontekstu, aby uniknąć odpowiedzi.
A o czym właściwie gadamy? Otóż sprawa nie dotyczyła twojego wykształcenia, kultury czy wiedzy filozoficznej, ale chrześcijaństwa i twojej moralności i hipokryzji, które odbiegają zupełnie od nauk Chrystusa, które możemy znaleźć w NT. Gdybyś był na tyle mądry, na jakiego pozujesz, to byś zauważył, że 'urojenie' odnosiło się właśnie do tego tematu, że uroiłeś sobie, że jesteś chrześcijaninem i że twoja moralność i twoje wartości są nadrzędne do wszystkich innych i nikt nie może ciebie oceniać, a już napewno nie na gruncie, który uważasz, że jako jedyny zagłębiłeś w dostateczny sposób, aby o nim mówić.
Jeżeli uważasz, że nazywanie języka niemieckiego 'szczekaniem psa' jest w porządku i nie ma w tym w cale żadnej nienawiści, to spokojnie.
Kończę tę pożal się boże 'rozmowę' więc teraz sobie możesz się miotać i kwiczeć jak zarzynana świnia do woli, bo bardzo to lubisz najwyraźniej.
qLa [ MPO Medic ]
eros
Polecam sie na przyszlosc :) I zalecam kurs odmiany :D
Pomodl sie za mnie w przyszla niedziele :D
eros [ elektrybałt ]
qla ---> Masz na mysli 'Chrzescijanistow'? Gdzie 'Chrzescijanizm' (post 34) tam 'Chrzescijanisci' ;) Bardzo prosta odmiana :P
qLa [ MPO Medic ]
Nie, mam na mysli, ze "ziemia nie jest qla" :D Jak bys mial wiecej oleju w glowie niz dzdzownica to bys sie domyslil, ze to byla przypadkowa pomylka :D Ale tak jak mowie, twoja madrosc opiera sie na czepaniu sie ortow :D Takze jak najdalej od takich kretynow jak ty :) Oby ich nie spotykac po drodze :D Bo mozna sie zarazic :)
Milego czytania moich postow, moze troche rozumu dzieki nim uzyskasz :D Chociaz niestety, tkanka nerwowa sie nie regeneruje, wiec to Ci chyba nie grozi :D Pozostan zlamany przed swoim krzyzem :) No i pomodl sie za mnie :)
qLa [ MPO Medic ]
Nie zapomnij w przyszlej odpowiedzi uzyc swojego niezawodnego argumentu - "Chrzescijanistow"
eros [ elektrybałt ]
qla ---> Przypadkowa pomylka przy takiej ilosci madrosci wypisanych podczas jednego posiedzenia jest z pewnoscia godnym wytlumaczeniem. Zazdroszcze znajomosci odmiany (tudziez pisowni z malej i wielkiej litery) w naszym pieknym jezyku. O zdolnosciach matematycznych juz wspominalem, o zdolnosciach logicznych rowniez. Nie wspomnialem jeszcze zdolnosci do kulturalnej dyskusji (jak to na czlowieka oswieconego przystalo), ktora z posta na post siega coraz wyzej, az maluczkiemu schowac mi sie pod stol przystaje. Co tez rychlo zrobie, wczesniej gratulujac Ci dobrego samopoczucia, ktore wyprzedza nawet wszystkie powyzsze zalety ;)
Do zobaczenia :))))
qLa [ MPO Medic ]
Bede sie uczyl od takich mistrzow jak ty :D Nie ma to jak sobie dodac chociaz mala korone, przynajmniej na chacie, nie? :D Wmawiaj sobie, ze jestes ten madry :)
Jeszcze z dedykacja dla Ciebie i Tobie podobnych :)
Pozdrawiam i podejrzewam, ze nie do uslyszenia :)
Wiesz, kiedys uslyszalem, ze dyskutowac mozna na dwa sposoby, albo kogos glupiego podciagac pod swoj poziom, a jezeli nie wychodzi, trzeba sie znizyc do jego poziomu, co ja wlasnie wobec Ciebie czynie :)
eros [ elektrybałt ]
qla ---> Ucz sie Jasiu, ucz. Wielkich nadziei nie ma, ale co tam ;)
qLa [ MPO Medic ]
No fakt, przy takim nauczycielu, to uczen madrzejszy :D
Nawet pewnie nie rzuciles okiem na to, co Ci zalinkowalem, za trudne do zrozumienia pewnie dla twojego malego rozumku :)
eros [ elektrybałt ]
qla ---> Jesli chcesz sobie powrzucac, to zapraszam na gg. Rozumiem, ze papier zniesie wszystko, a forum jeszcze wiecej, ale mimo to sa granice rozwalania watku. Nie bede sluchal okrzykow samouwiebienia z Twojej strony, ani wiecej na nie odpowiadal. Tym bardziej, ze nie ma powodow do takiego zachwytu, a jedyne co wychodzi na wierzch to Twoje chamstwo i szczeniactwo.
EOT
qLa [ MPO Medic ]
I kto to pisze :) Czlowiek z argumentem "Chrzescijanistow" :) Podaruje sobie dyskusje na GG z Toba i twoja zachwyty nad wlasna osoba :)
EOT jak dla mnie :)
Attyla [ Flagellum Dei ]
shadazar
Otóż sprawa nie dotyczyła twojego wykształcenia,
Otóż tematem wątku jest cisza o prześladowaniu chrześcijan. Moja osoba nie ma tu nic do rzeczy. Poza tym oczywiście, że sam jestem chrześcijaninem. To już naprawdę przechodzi ludzkie pojęcie! Nie dość, że takie dupki z upodobaniem stosują argumentum ad hominem i ad personam, to jeszcze się awanturują, gdy osoba zaatakowana takie wycieczki ignoruje lub omija!
Naucz się palancie, że moja osoba i moje prawdziwe lub domniemane cechy nie są i nie mogą być przedmiotem polemik. Zwłaszcza ze strony czegoś takiego jak ty. Czep się swojej matki pokrako a ode mnie wara.
kończąc tą kwestię dodam tylko, że to co to coś napisało jest ewidentnym dowodem na prześladowanie chrześcijan tylko dlatego, że są chrześcijanami i tylko dlatego, że się z tym nie kryją. Otóż dowiedz się, że wyznanie nie jest rzeczą wstydliwą ani prywatną a ty jesteś za mały wróbel, żeby to kwestionować.
TEN temat uważam za zamknięty.
massca [ ]
Attyla:
mając do wyboru księdza kretyna (...) i masscę kretyna - chrystianofoba, (...) za bardziej prawdopodobne uznam istnienie massci kretyna.
rozpaczliwa próba wyjścia z sytuacji. rozpaczliwa i beznadziejnie malo pomysłowa. po pierwsze, nie dostajesz tu nic do żadnego wyboru. jesteś skonfrontowany ze stanem faktycznym.
rozumiem że twoja wiara w boga i siły nadprzyrodzone czy duchowe jest tak silna, że w kategorii wiary rozważasz juz wszystko co cię otacza, w tym argumenty na forum dyskusyjnym, ale przyjmij to za FAKT. juz wcześniej nazwałes mnie mitomanem, sugerując że kłamię i wymyslam w kwestii moich doświadczeń z dziewczynami, teraz robisz to samo z księdzem i dzwonami. zabawny jesteś.
ale - zapraszam serdecznie, Józefosław, gmina Piaseczno (pod Warszawa, daleko nie masz). ulica Ogrodowa, kościół zobaczysz z daleka, bo jak mniemam przepisy o warunkach zabudowy terenu księdza również nie obejmują i w okolicy z budynkami do max 2 piętra wywalił kościół z wieżami znacznie powyżej tego poziomu.
"koncerty" odbywają się sześć razy dziennie, godziny podałem wcześniej.
i nie wrzucaj do dyskusji argumentów o twoich wycieczkach do egiptu (swoją drogą gratuluje cierpliwości w konktaktach z miejscowymi, chyba że lubisz sie targować i wydawać pieniądze na bezwartościowy szmelc). owszem, ciekawie poznać przejawy religijności innych bedąc na wczasach , co innego mieć z nimi styczność 6 razy dziennie w własnym domu.
Attyla [ Flagellum Dei ]
massca
po pierwsze, nie dostajesz tu nic do żadnego wyboru. jesteś skonfrontowany ze stanem faktycznym.
Po pierwsze to jestem skonfrontowany z twoimi zeznaniami a nie stanem faktycznym. twoje zaś zeznania - op czym wspominałem już - wydają mi się mało wiarygodne.
ale przyjmij to za FAKT
za fakt przyjąć mogę jedynie twoje zeznania. Z całą pewnością nie uznam zań tego, co mają w twoim zamyśle opisywać. Zresztą twoja wyobraźnia jest bardzo płodna zważywszy na fantazje, jakie snułeś na temat kobiet. Pewnie usłyszałeś kiedyś niedzielne dzwony na mszę i to wystarcza ci za "zatruwanie".
Jakby nie było, to zgodnie z twoją ideologią wystarczy odwrócić się do czegoś plecami, by przestało istnieć. Odwróć się a przetestujesz wiarygodność tej ideologii.
zapraszam serdecznie, Józefosław, gmina Piaseczno (pod Warszawa, daleko nie masz). ulica Ogrodowa,
No to masz na myśli kościół, do którego chodzę. Mieszkam też niedaleko i jakoś nie słyszę tych dzwonów, które tak cię "niepokoją". Poza niedzielami i świętami oczywiście.
Jednym słowem mogę skonfrontować twój opis z rzeczywistością i podtrzymuję opinię o jego "jakości".
co innego mieć z nimi styczność 6 razy dziennie w własnym domu.
Tak dla twojej wiadomości. Msze w niedziele są 3 razy nie 6. W pozostałe dni pewnie rano i wieczorem ale to sprawdzę, bo nie wiem.
chyba że lubisz sie targować i wydawać pieniądze na bezwartościowy szmelc
Lubię gadać z tymi ludźmi. Szmelcu nakupowałem za pierwszym razem:) Teraz pozostaje mi kupować tamkejszą herbatę z hibiscusa i inne specjały miejscowej kuchni.
massca [ ]
No to wychodzi na to że prawie jesteśmy sąsiadami. A w tym wypadku, tak jak przy piwie , "prawie" robi wielką różnicę. Mieszkam na osiedlu Brzozowy Park więc praktycznie na przeciwko kościoła i moje odczucia nie są odosobnione. Na osiedlowym forum temat dzwonów miał 90 wpisów i 2,5 tysiąca wyświetleń, więc można wnosic że hałas jednak przeszkadza mieszkańcom.
A jeżeli poza niedzielami i świętami jestes w Warszawie, to może faktycznie tego nie słyszysz, ale jak bardzo chcesz to możemy wziąć urlop, umowić sie na długi spacer i sprawdzić empirycznie.
A jak będziesz sprawdzał ile razy sa msze, zapytaj księdza po co tyle wali w te dzwony.
Co i tak nie zmienia faktu, od którego zacząłem ten temat , że przepisy podobno (!) wyłączają hałas "religijny" z ogólnych hałasów limitowanych prawem. Co pozwala mi się czuć "prześladowanym przez chrześcijan", używając Twojej terminologi.
I jeszcze jedno, tak z ciekawości - twoja wyobraźnia jest bardzo płodna zważywszy na fantazje, jakie snułeś na temat kobiet - powiedz, ale tak szczerze jako prawowity katolik i wierny mąż od 20 lat - jakbym chciał cie wytrącić z błędnej percepcji mojej osoby i wysłał maila z paroma fotkami - zajrzałbyś do załączników w imię PRAWDY ...?
Mr.Kalgan [ Gold Dragon ]
@mascca
Tak dla świętego spokoju, podaj link do osiedlowego forum z owymi wpisami.
massca [ ]
Mr. Kalgan - prosze bardzo:
Chociaz o ile pamietam to jest w działce dla zarejestrowanych na forum.
bereszka [ Panacea prola ]
Mr. Kalgan
Massca
Swego czasu było dosyc głosno o tej sprawie
Gdyby nie bunt mieszkańcow z duzym pradowpodobienstwem sasiedzi slynnej "gorki" mieliby podobny problem jak massca
logicznyalek [ Konsul ]
https://forumarchiwum.gry-online.pl/S043archiwum.asp?ID=8408452&N=1
twostupiddogs [ Senator ]
logicznyalek
https://forumarchiwum.gry-online.pl/S043archiwum.asp?ID=8279449&N=1
post nr 383
Attyla [ Flagellum Dei ]
massca
wychodzi na to, że mieszkamy blisko siebie. I w tym właśnie cały kłopot. Dzisiejszy dzień W CAŁOŚCI spędziłem w domu i dzwonów nie słyszałem ANI RAZU. To tak k woli prawdy. Wczoraj byłem w domu od godziny 15. ANI jednego dzwonu. Muezina też nie słyszałem:D Zatyczek do uszu nie używam, muzyki w domu jeżeli słucham to bardzo cicho itd.
Zapytałem żonę i córkę o dzwony. Mają TE SAME co ja wrażenia - tj. brak wrażeń, wspomnień itp. w tym zakresie.
Co do tych twoich zdjęć to tłumaczyłem ci, że pornografią się nie interesuję. Gdybym odczuwał potrzebę konkurowania z tobą wielkością, to wybrałbym do jakiego burdelu i zebrał fotek, nagrań i czego robaczywa dusza zapragnie. Ponieważ jednak nie odczuwa, takiej potrzeby, nie zrobię ci tej przyjemności.
massca [ ]
wybrałbym do jakiego burdelu i zebrał fotek, nagrań i czego robaczywa dusza zapragnie.
po pierwsze, mysle ze mialbys spory problem z ochrona i z wyjściem po takim manewrze.
po drugie, to że ty po wrażenia męsko-damskie wybierasz sie burdelu, nie oznacza jeszcze że ktoś inny w młodości nie umiał poderwać normalnych dziewczyn i że nie potrafił utrzymywać z nimi kontaktów zwanych potocznie "chodzeniem" albo "spotykaniem się", ewentualnie "romansem".
mogę wiedzieć na jakiej podstawie uważasz, że kłamię i fantazjuje?
co do dzwonów - ciesz się, że mieszkasz tam gdzie tego nie słychać.
Lutz [ Senator ]
paściak [ carpe diem ]
Jak mieszkacie tak blisko siebie to moze sie na piwo umowicie? :)
Attyla [ Flagellum Dei ]
massca
po pierwsze, mysle ze mialbys spory problem z ochrona i z wyjściem po takim manewrze.
A co? Myślisz, że żądaliby opłaty za prawa autorskie albo wykorzystanie "wizerunku"? :D pamiętaj, że dzięki "rewolucji" i "demokracji" mamy świat, w którym wartość ma jedynie to co ma cenę. Ich "wizerunek" nie ma żadnej ceny, więc nie ma i wartości. Cenę a zetem i wartość mają ich ... hmmm... że tak powiem umiejętności gimnastyczne i zdolność oddzielenia ciała od osoby a tego bym nie wziął bo mnie to nie interesuje.
nie oznacza jeszcze że ktoś inny w młodości nie umiał poderwać normalnych dziewczyn i że nie potrafił utrzymywać z nimi kontaktów zwanych potocznie "chodzeniem" albo "spotykaniem się", ewentualnie "romansem".
różnica pomiędzy prostytutkami a tzw. "kobietami wyzwolonymi" (dawniej dziwkami) polega jedynie na tym, że usługi dziwek nie mają ceny a zatem i wartości. Poza tym nie wiem, czy można mówić o "chodzeniu" tylko dlatego, że trzeba przejść kilka kroków od miejsca spotkania do miejsca kopulacji. "Spotykanie się" też już nie jest adekwatne. No chyba, że zmienić to na "potykanie się", co zakłada możliwość przewrócenia się:D
A co do romansu, to zawsze miałem z tym problem. Słownikowo jest to związek miłosny między ludźmi, którzy nie są małżeństwem, przy czym słowem nie jest wspomniane, czy są zamężni/żonate. W każdym razie nigdy nie potrafiłem rozpoznać różnicy pomiędzy puszczaniem się dziwki w porcie czy realizacji chuci wbrew obowiązkom. Jeżeli zatem mam do wyboru słowo "romans", który nie niesie ze sobą negatywnej oceny etycznej, to wolę słowo "cudzołóstwo", "zdradę", "puszczanie się/ chodzenie w tango" czy neutralne etycznie, choć definiujące ludzi jako zwierzęta - "kopulowanie". To ostatnie też ci nie przeszkadza? Przecież jesteś tylko wariacją orangutana:D Orangutan nie ma w sobie świętości, więc i ty nie miałeś skąd jej zaczerpnąć:p
Jest a przynajmniej było jeszcze coś takiego jak "miłość platoniczna", choć z tego co słyszę i widzę, to to ostatnie jest obecnie określeniem nie posiadającym odpowiednika w rzeczywistości (no chyba, że uznać za to czas pomiędzy kopulacjami albo pomiędzy "innymi" - ale wtedy byłby to mentalny/etyczny odpowiednik prysznica albo antyteza samogwałtu).
mogę wiedzieć na jakiej podstawie uważasz, że kłamię i fantazjuje?
Używając języka procedury prawniczej, to robię to na zasadzie swobodnej oceny dowodów.
co do dzwonów - ciesz się, że mieszkasz tam gdzie tego nie słychać.
Słychać ale nie 6 razy dziennie:D Nawet nie codziennie. Powiedziałbym raczej, że 3-4 razy w tygodniu (tylko w niedzielę i święta, choć i to wydaje mi się za często - policzę w przyszłym tygodniu i napiszę tutaj).
paściak
Jako mieszkaniec ciemnogrodu nie piję alkoholu. Ale na herbatę - czemu nie? Mogę zaprosić i ciebie. Będziesz robił za "przyzwoitkę", czyli kogoś, kto ma utrudnić konieczność interwencji lekarskiej:D
Lutz
Było tu już kilka razy. Dowiemy się ilu dzisiaj wrzeszczałoby "Ukrzyżuj go! Krew Jego na nas i dzieci nasze!" Zapewne "autor" (a właściwie plagiator raczej) koniecznie chce wiedzieć jak "nowoczesne" jest polskie "społeczeństwo" (cokolwiek miałoby to oznaczać).
mefistofelek [ Pretorianin ]
2. Mając do wyboru manipulacje np. Pascala i manipulacje np. Nietzchego wybieram "manipulacje" Pascala. Dlaczego? Ano głównie dlatego, że Pascal stoi na fundamencie a nie stara się go podkopać. Wersja dla uboższych umysłowo: jedyną "zasługą" różnych Nietzchych jest niszczenie tego, czego nie budowali. W każdym razie mam do nich taki sam szacunek jak do muzułmańskich szajbusów, którzy rozwalili rpgiem posąg Buddy (bodaj w Afganistanie).
R O T F L
HAHAHAHHAHAHHAHAHHAHAHAAHHAHAHAHHAHAHAHAHHAA
co za duren
swoja droga, jak juz, medrcu smieszny, wspominasz cos o Nietzschem, to chociaz badz tak dobry i sprawdz pisownie jego nazwiska, co?
r_ADM [ Generaďż˝ ]
massca - nie zazdroszcze sytuacji, ale czy probowaliscie z tym ksiedzem pogadac ?
massca [ ]
Attyla - no coż, twój radykalizm w ocenie związków damsko-męskich pewnego dnia obróci się boleśnie przeciwko tobie.
Czy własną córkę - bo już wiem że taką masz - nazwiesz równiez "portową dziwką" jeśli pewnego dnia wróci później do domu a po intensywnym przesłuchaniu przyzna się ze była w kinie z nowym chłopakiem, który kupił jej bilet w zamian za co pozwoliła mu na fizyczne zbliżenie w postaci trzymania za rękę w trakcie filmu i pocałunków na dowidzenia ...? Jak ulał pasuje do twoich definicji powyżej.
Jest jeszcze opcja że potrafisz ją wychować w "idealnej czystości" i opanuje ona "chuć" w którą wyposażył ją Pan Bóg (no chyba że to szatan mieszał palce w transformacji orangutana w człowieka i wcisnął gdzieś tam w procesie produkcji ochotę na "kopulację"). Miejmy nadzieję tylko że wraz z umiłowaniem do czystości nie przejmie po tobie nienawiści do "dziwek", "pedałów" i innych "zboczeńców i komuchów".
Używając języka procedury prawniczej, to robię to na zasadzie swobodnej oceny dowodów.
Czy mam rozumieć że tak pracujesz w swoim zawodzie: nic nie wiesz, nie masz żadnych dowodów ale z góry zakładasz że ktoś kłamie ?
massca [ ]
massca - nie zazdroszcze sytuacji, ale czy probowaliscie z tym ksiedzem pogadac ?
Sąsiedzi u niego byli, ale to podobno tzw. beton. Szybko zakończył rozmowę na tym ze to 'atak na Kościół' i ze nie ma takiego zakazu, więc będzie dzwonił kiedy mu się podoba.
Attyla [ Flagellum Dei ]
massca
no coż, twój radykalizm w ocenie związków damsko-męskich pewnego dnia obróci się boleśnie przeciwko tobie.
Mój radykalizm??? Coś ci się pokręciło. To, że świat zamieniacie w burdel nie oznacza, że każdy, kto nie traktuje kobiet jak tego burdelu wyposażenia jest "radykalny". Radykalnym to ja mogę być komunistą ale człowiekiem się jest albo nie.
Jeżeli postrzegasz człowieka wraz z jego kulturą, zwyczajami, przodkami i tymi, co po nim przyjdą, to widzisz człowieka ale jeżeli odrzucasz to wszystko to widzisz zwierzę ludzkie - nowy gatunek: Homo stupidus. Widzisz błąd ewolucyjny a nie dzieło Boga. Treść jelita grubego państwa a nie osobę.
Jeżeli radykalnym jest ktoś, kto widzi kobiety, które traktuje jak kobiety a nie samice, a ktoś, kto widzi samice, które traktuje jak dziwki (to swoją drogą dziwna sprawa, bo odrzucanie kultury zakłada także odrzucenie modelu dziwki a nie przyjmowanie samicy spoza kultury jako dziwki posiadającą kulturowy archetyp) jest "normalny", to wychodzi na to, że zmieniły się relacje. Teraz bolszewicy są "normalni" a ci nie będący bolszewikami są "radykalni"?
Na szczęście tak nie jest. Bolszewiccy wyznawcy "dzieła" maksa i engelsa Święta rodzina zawsze uważali się za "normalnych", co w najmniejszym stopniu normalności im nie nadawało. Jeżeli zatem bolszewik mówi mi, że jestem "radykalny", to znaczy, że wszystko jest OK.
Jak ulał pasuje do twoich definicji powyżej.
Ty naprawdę jesteś baaaaaardzo chory...
Miejmy nadzieję tylko że wraz z umiłowaniem do czystości nie przejmie po tobie nienawiści do "dziwek", "pedałów" i innych "zboczeńców i komuchów".
"Nienawiść". To ulubione słowo wszelkiej maści komuchów. Przypominam sobie jak ta "nienawiść" często pojawiała się w dawnej TV w odniesieniu do tego co się działo "gdzie indziej". Jak widzę nic się nie zmieniło. Internacjonalista potrafi widzieć tylko nienawiść "nacjonalisty" i internacjonalista potrafi dostrzegać tylko internacjonalistów albo nacjonalistów. Nadal ulubioną figurą retoryczną jest powoływanie się na "postęp" lub jego antytezę - Średniowiecze i "nienawiść" jako antytezę "miłości". Co więcej nadal wszelkiej maści totaliści chcą wychowywać dzieci tak, by te zawsze samodzielnie myśląc wybrały socjalizm* (za socjalizm wstaw sobie cokolwiek innego - np. komulyberalyzm).
Zawsze ci "postępowi" są pełni "miłości" a ci "zacofani" (abo urodzeni "za późno") są pełni "nienawiści".
I zawsze skutki są jakie są. A kretynów siać nie trzeba. Wystarczy dać tym "myślącym samodzielnie" jakiś fetysz, w który będą mogli wierzyć i wszystko idzie po staremu. Nadal są zastępy aktywistów. Nadal jest bezpardonowe zwalczanie jedynej ostoi tego co nie jest totalne - Kościoła i nadal się to robi w imię "rozumu" (może mi wreszcie ktoś powie co to za cholera?) i "wolności" (a to co za diabeł?). Niech mi kto wyjaśni wreszcie na czym polega owa "wolność" , która oznacza brak tego, co nie jest zależne od państwa, mediów itp Jak "wolnym" może być ktoś, kto nie mając żadnego fundamentu tak łatwo ulega "podszeptom" władzy? Jak to jest możliwe, że wystarczy, że władza powie takiemu, że "ci i ci" stoją na przeszkodzie w drodze do "postępu" a ten z radością rozwala im czaszki siekierą?
I CO TO DO CHOLERY JEST TEN "POSTĘP"???
nic nie wiesz, nie masz żadnych dowodów ale z góry zakładasz że ktoś kłamie ?
NIC nie wiem? A może zakładam, że ktoś kłamie (a w zasadzie nie mówi prawdy) BO COŚ WIEM? (np. wiem jak "często" Biją dzwony kościoła przy Ogrodowej)
massca [ ]
Sorry, poddaje sie, ale nie umiem się odnieść do bełkotu powyżej. Staralem sie pisac prostymi, jasnymi zdaniami i pytać wprost o twoje poglądy w konkretnej sytuacji, ale to chyba nei ma sensu.
Mam wrażenie ze zapisujesz gdzieś swoje mądrości, potem wyciągasz słowa klucze z wypowiedzi adwersarza i używając opcji 'szukaj' a następnie 'kopiuj+wklej' zalewasz forum kolejnymi kilobajtami tego samego blablania, w które zawsze wciągniesz niezależnie od tematu ulubione gadżety:
- pedalstwo i inne zboczenia
- michnikowszczyzne
- portowe dziwki
- Boga
- bolszewików
- komuno-librałów
- cesarstwo rzymskie
zapomniałem o czymś?
massca [ ]
I CO TO DO CHOLERY JEST TEN "POSTĘP"???
coś co jest ci obce.
ale nie przejmuj się, bez tego też przejdziesz przez życie.
Karrde [ Visual Effects Artist ]
zapomniałem o czymś?
O "ruso" i innych francowatych rewolucyjnych francuzach.
Bicz boży już nam zupełnie odpływa w otchłań swej chorej ułudy. Ciekawe kiedy zacznie wieszczyć?
Czagap [ Konsul ]
massca ---> Zapomniałeś jeszcze o groźbie islamizacji świata spowodowanej brakiem urodzin w pedalsko-bolszewickiej Europie.
Nie wiem czy w tym wątku się pojawiło, bo poprzedniej części nie czytałem, a z tego wątku tylko 4 ostatnie posty. Jednak założyć się mogę, że się pojawiło ;)
ch18 [ ZIP Skład ]
dla mnie nie powinno się mieszać polityki i religii
paściak [ carpe diem ]
Czagap --> to chyba akurat jest cos realnego.. (a juz bardziej niz 'ruso' ;)) )
gad1980 [ Generaďż˝ ]
massca --> Nie szkoda Ci na tego frustrata klawiatury?
Attyla [ Flagellum Dei ]
massca
No i jak wszyscy aktywiści i janczarowie "nowego" (nie wiem dlaczego "nowego", skoro dziwki i dziwkarze byli zawsze) przeszedłeś do ad personam co oznaczać może tylko brak amunicji. Nie znasz innych środków erystycznych? Przeczytaj Schopenchauera - nawet te wykastrowane z treści ustępy dotyczące samej erystyki a dowiesz się o kilku innych zabiegach, za pomocą których będziesz mógł zdeprecjonować adwersarza, z którym nie jesteś sobie w stanie poradzić uczciwie. Ucz się Jasiu:D i wężykiem podkreślaj co celniejsze ustępy:D
Stosuj je bo widownię masz życzliwą i z radością przyjmą każdy - choćby najbardziej idiotyczny "zarzut". Wtedy nie wychodząc z melodii będą mogli nareszcie dorzucić od siebie jakiegoś "idiotę", "durnia" czy innego "pseudointelektualistę". tak niewiele a tak dużo radości im to daje. Oczywiście w ramach tej komulyberalnej "miłości".
Rób tak dalej. Za jakiś czas będziesz mógł zostać sekretarzem jakiejś podstawowej komórki partyjnej czy innego diabelstwa. Nadajesz się. Poziom w sam raz d PO:D
Czagap [ Konsul ]
paściak ===> To może i jest coś realnego, ale w wątku Attyli proces islamizacji wywołali Niemcy opłacani przez bolszewików.
Potem Attyla napisał, że Niemcy bardzo się aktualnie cieszą z faktu, że w europie jest ich coraz mniej, a coraz więcej Muzułmanów. Gdzieś w tle przewinęła się rewolucja seksualna, rewolucja francuska i jakiś Niemiec zabawiający się z uczennicami w pewnej podstawówce...
Nigdy się tak nie uśmiałem czytając coś, co ktoś napisał na poważnie :P
Widzący [ Legend ]
Jedna jedyna uwaga do tego zdecydowanie offtopowego wątku, jeszcze trochę starań ze strony autora i prześladowanie chrześcijan będzie trendy, bardzo trendy.
Snakepit [ aka Hohner ]
Nie chce nikogo urazic...ale czytajac ten watek (i wypowiedzi Atylli na temat kobiet) przypomnial mi sie pewien film - Bliźniacy z Arnim i DeVito...
Szło to jakoś tak (napewno przekrecilem):
Arni - Szanuje kobiety, podziwiam je...(jakoś tak)
DV - Jestes dziewica...
Arni - To sprawa osobista!
DV - 120 kilowa dziewica...
Ok sorry za offtopa :)
gad1980 [ Generaďż˝ ]
Czagap --> Nigdy się tak nie uśmiałem czytając coś, co ktoś napisał na poważnie :P
Przestaje być śmieszne gdy człowiek uświadomi sobie, że pan A jest czynny zawodowo... Rzygnąwszy na wszystkich adwersarzy pan A napisze, że bidulka katują tylko argumentami ad personam... bo innych nie mają. Wyzwiska mogą się pojawiać jeno w jego świętobliwych ustach a nam pozostało (tu cytat z mistrza): "Czep się swojej matki pokrako a ode mnie wara. " [post 52 z tegoż wątku]
Czagap [ Konsul ]
Widzący ===> Czy ja w swojej wypowiedzi kogokolwiek prześladuję? Gdybym kogokolwiek prześladował pewnie zmuszony byłbym przeczytać takie słowa skierowane pod moim adresem: "Naucz się palancie, że moja osoba i moje prawdziwe lub domniemane cechy nie są i nie mogą być przedmiotem polemik.", mógłbym też zostać nazwany kretynem (jak już niejeden tutaj), ale ja przecież nikogo nie obrażam, nie szkaluję.
koniec offtopa :)
Widzący [ Legend ]
Czagap -> na litość ..... chodzi o autora wątku a nie o Twojego posta.
Attyla [ Flagellum Dei ]
widzę mobilizację kolektywu. Aktywiści zawsze na posterunku i czujni:D
Czagap
wątek, o którym piszesz był wątkiem na temat źródeł rewolucji 68'. Jeżeli Turcy pojawili się tam, to przy okazji - jako opis skutków. Sprawa prosta jak konstrukcja cepa. Nawet ty powinieneś był to zrozumieć. Rewolucja obyczajowa spowodowała zmniejszenie populacji aktywnych zawodowo Niemców prawie o połowę. Zachowanie jako takiego wzrostu gospodarczego wymaga proporcjonalnego wzrostu demograficznego. W konsekwencji konieczność ekonomiczna zmusiła Niemców do zaakceptowania konieczności importu siły roboczej. Innymi słowy import nie był motywem a skutkiem skutecznej akcji STASI.
Ciężko znajdować źródła swojej "normalności" w prowokacji komunistycznej policji politycznej ale masz tylko 2 wyjścia:
1. zaakceptować to (co może być trudne zważywszy na jawne wysługiwanie się Mordorowi (nawet po jego rozpadzie):):
2. robić jak komuniści wobec prawdy, że Lenin i jego rewolucja była skutkiem działań policji politycznej kajzerowskich Niemiec - czyli konsekwentnie kłamać i ukrywać prawdę.
Widzący
Przybrałeś sobie nicka absolutnie nie pasującego do twoich właściwości. Powinieneś sobie wybrać Ślepiec. Może nie byłoby tak "atrakcyjne" ale z pewnością byłoby prawdziwe.
Tym razem prześlepiłeś to, że Chrześcijanie są prześladowani od czasów zwycięstwa ciemnoty "oświecenia" a u nas od czasów zainstalowania "polskiej" sowieckiej właści dodanej w promocji do ruskich czołgów. Moja skromna osoba nie przyczyniła się do tego ani na jotę.
Snakepit
No i jak rozumiem bardzo podoba ci się postać małego cwaniaczka i oszusta brawurowo odegrana przez de Vito? Nihil novi sub sole. Typowa komedia zbudowana na kontrastowaniu, przy czym ten porządny jest naiwny, niedoświadczony i często nawet egzaltowany a ten nieporządny jest... Jak to się mówi teraz? - cool?
W każdym razie prześlepiłeś zakończenie. Ten porządny wpłynął na małego cwaniaczka i oszusta.
gad_z_mlekiem_pod_nosem
Widzę, że jesteś jednym z tych dupków, do których skierowałem tego posta? Ćwicz dalej a możesz kiedyś zostać megadupkiem.
massca [ ]
Attyla - czy moge wiedziec co rozumiesz przez przejscie do argumentacji ad personam?
To ze zapytalem jak sie maja twoje poglądy do własnego dziecka czy to że sie poddałem i wobec faktu, że zrezygnowaleś z prostej odpowiedzi na rzecz bełkotu podsumowałem twoj styl i zakończylem temat.
Bo jeśli to pierwsze, to po prostu wychodzi to co zawsze jak sie gada z fanatykami - prosto się bluzga na innych, wydaje wyroki i skazuje - gorzej jak sie zapytać co zrobi kiedy taka czarna owca (pedał, narkoman, złodziej, dziwka) trafi mu się we własnej rodzinie. Wtedy z reguły rura mięknie.
Widzący [ Legend ]
Attyla -> zastanów się nad sobą, tak najzwyczajniej zastanów się i odpowiedz sobie czy jesteś dobrym chrześcijaninem. Świadectwo jakie dajesz na tym forum "o grach i innych rzeczach" nie jest przyciągające ani emanujące miłością bliźniego. Zapadasz się coraz bardziej w nienawiść okraszoną inwektywami i wyzwiskami. Dziwnym zrządzeniem losu wspomaga Cię w tym jakaś niewidzialna ręka, cóż być może takie chrześcijaństwo to przyszłość, być może nie.
Ja ślepiec mówię Ci z dobrego serca - opamiętaj się - opamiętaj się bo robisz krzywdę idei którą chciałbyś krzewić. Robisz krzywdę również wielu ludziom, których skłaniasz do oddawania Ci tej nienawiści, to jest pozbawione sensu, to jest wręcz zaprzeczenie tego czym powinno być chrześcijaństwo, religia miłości i oddania się bliźnim.
Proszę Cię nie odpowiadaj na ten post bo wcale nie miało go być a dalszego ciągu nie będzie, spory z Tobą są jałowe i prowadzić ich nie będę.
wielebny_666 [ Generaďż˝ ]
po 1. przebrnalem przez caly watek chociaz nie bylo ciezko i stwierdzam ze po poscie mniej wiecej sto ktoryms jak zwykle w tego rodzaju dyskusjach wszystko zaczyna sie chylic ku wycieczkom osobistym, komuchom itp.
po 2. z tego co pamietam, nie wolno zakładać wątków poruszających w dowolnej formie tematykę religii, orientacji seksualnej, ani dopisywać się do takich wątków;, ktorys tam punkt reguliminu, ale coz od kiedy regulamin na tym forum jest sztywno przestrzegany
i najciekawsze po 3. Attyla napisal
Widzący
Przybrałeś sobie nicka absolutnie nie pasującego do twoich właściwości. Powinieneś sobie wybrać Ślepiec. Może nie byłoby tak "atrakcyjne" ale z pewnością byłoby prawdziwe.
- poczytac, przetrawic itp. 300 zon i takie tam
A co do watku, to tak przesladowanie chrzescijan jest i bedzie trendy tak samo jak kazdej innej wiary, przekonan, zainteresowan itp.
gad1980 [ Generaďż˝ ]
Attyla -->
Zycze Ci wszystkiego dobrego.
Zycze Ci zebys kiedys zastanawowil sie nad tym co piszczesz. Jak bardzo potrafisz kogos zranic.
Zycze Ci bys kiedys zrozumial przykazanie milosci. Nawet w stosunku do takich 'podludzi' jak ja.
Bog z Toba.
Jeszcze raz wszystkiego dobrego.
gad1980 [ Generaďż˝ ]
I jeszcze jedno: pamietaj prosze, ze Twoja nienawisc i pogarda okazywana ludziom rani przede wszystkim Ciebie i Twoich najblizszych.
Angelord [ sic me servavit Apollo ]
Attyla --->
Hellmaker [ Nadputkownik Bimbrojadek ]
Angelord ---> Ale przecież Attyla nie jest chrześcijaninem. To najgorszego sortu katol. Nie mylić nawet z katolikiem.
Hajle Selasje [ Eljah Ejsales ]
Dobrze się panowie bawicie?
Muszę przyznać, że Hellmaker wyznaczający standardy bycia dobrym katolikiem to widok zaiste inspirujący :D
Hellmaker [ Nadputkownik Bimbrojadek ]
HS ---> Pokaż mi gdzie w postach Attyli widać jakiekolwiek oznaki bycia chrześcijaninem. Poza wiarą w Boga. Chrześcijaninem. Takim co to miłość bliźniego, wybaczanie, i takie tam.
"bycia dobrym katolikiem" - nie katolikiem. Chrześcijaninem. Wbrew pozorom nie jest to tożsame.
ADEK24 [ KOCHAM MARYSIENIECZKE ]
w indiach rzad przesladywal Chrzescijan i teraz ich pokaralo
Attyla [ Flagellum Dei ]
No! Wiedzę zmiana taktyki nastąpiła! Brawo!:D To - zdaje się - metoda dobrego i złego gliniarza:) Był zły a teraz czas na "dobrego":D Ubawiłem się setnie:)
Massca
ad personam znaczy ucieczkę od argumentum ad rem na rzeczy argumentum ad personam - czyli skupienie się na prawdziwych i urojonych wadach przeciwnika tak, by zmusić do do obrony siebie, co zmusiłoby go do porzucenia tematu dyskusji, lub relatywizowanie jej treści.
Nie wiedziałeś tego? Miło mi, że mogę się na coś przydać:)
W każdym razie za stary jestem kot, żeby dać się tak łatwo "zrobić"
Widzący
kim ty jesteś by mówić mi jakim mam być? Nick wskazuje, że masz się za jakiegoś proroka albo inne diabelstwo. jednak przykro mi zranić cię, ale to, że masz się za proroka nie oznacza, że inni obligowani są do tego by dostrzec go w tobie.
A że nazywam rzeczy po imieniu? Przeczytaj podpis pojawiający się pod każdym moim postem a dowiesz się, dlaczego tak robię.
Cenię sobie po prostu umysł nie zaśmiecony różnymi emocjonalnymi pierdołami mającymi za zadanie zgwałcić mój rozsądek.
wielebny_szatana
1. I tobie to przeszkadza? Unbilevable!:D Jeżeli znam życie, to do mnie skeirowane są te zarzuty:) Koń jaki jest - każdy widzi. Moja wina polega tylko na tym, że mówię jakiej jest on maści:D O ile za winę to uznać można.
gad
co cię tak "zraniło"? "Mleko pod nosem" czy "dupek"? Stare przysłowie pszczół mówi by nie pchać palców między drzwi i futrynę.
o "nienawiściach" i innych takich już pisałem mniej więcej w połowie posta 70. Nie chce mi się powtarzać, więc przeczytaj to sobie.
Tak dla twojej wiadomości - dla kogoś dysponującego dużą dozą złej woli różnica pomiędzy "nienawiścią" a napominaniem będącym przejawem zainteresowania i miłości różnica jest tak niewielka, że albo jej nie dostrzega albo dostrzec nie chce. I druga sprawa. Nie jestem wyznawcą Rawlsa i innych takich inteligentnych kretynów i rozumiem, że nawoływanie do nienapominania, nie zauważania i nie napominania to nawoływanie do obojętności. Obojętność zaś oznacza, że ten, wobec którego jest skierowana nie jest wart tego by się nim zajmować. Zwolennikiem obojętności nie jestem, nie byłem i nigdy nie będę.
Angelord
Następny pseudochrześcijański wielbiciel obojętności? Nie wiem jak dla ciebie, ale dla mnie nie da się kochać będąc obojętnym.
To pierwsza sprawa. Po drugie, to słowa moje nie były skierowane do nikogo konkretnego, więc nie odnosiły się do człowieka ale do jego postaw. Interesującym jest to, że opisanie takich zachowań zawsze ściągają na siebie uwagę tych, którzy doskonale wiedzą jacy są i czują, że nie jest to dobre. Jednak na tyle skutecznie ten głos sumienia w sobie zagłuszają, że nic innego do nich nie trafia. Dlatego trzeba przełamać ten stan etycznego samogwałtu, co nie jest przyjmowane dobrze.
W każdym razie obowiązkiem każdego chrześcijanina jest napominanie. Bez napominania jedynym co można osiągnąć to wrażenie obojętności. Ja obojętny nie jestem, nie byłem i nie będę.
W Niej też, być może, odnajdziesz odpowiedź na pytanie, które postawiłeś.
Na które pytanie? O "postęp", "rozum" czy "wolność"???
Hell
Spóźniłem się, więc mogę powtórzyć tylko za HS+:
zabawnie brzmią twoje wskazania dotyczące tego jaki powinien być "prawdziwy katolik":) Najśmieszniejsze jest jednak to, że najlepiej wiedzą jaki powinien być chrześcijanin są ci, którzy jawnie chrześcijan zwalczają. Ma być grzeczny, cichy, i ze swoimi "zabobonami" winien chować się przed wzrokiem innych ludzi (np. za pomocą spoilerów jak wyżej) by nie utrudniać im drogi ku "postępowi". Chcieliście zrobić z wiary sprawę wstydliwą i dało się wam to. Można się przyznać, że się kradnie, gwałci, uprawia nierząd itp - bo to "cool" ale powiedzieć głośno "szczęść Boże" zamiast "cześć" to już hańba i sromota...
Zmartwię cię. Pisałem o tym parę razy ale zrobię to raz jeszcze. Ten twój "postęp" to nic nowego. Występował zawsze. W spelunkach, burdelach i innych takich "szacownych" miejscach. Jedynym "novum" jest to, że próba przerobienia całego świata na zamtuz okazuje się być skuteczną. Nic zresztą dziwnego. O wiele łatwiej i przyjemniej jest nie trzymać się żadnych wartości i działać pod wpływem reklam telewizyjnych.
Upaństwowiliście szkoły, dzięki czemu przerabiacie ludzi w bezmózgie, pozbawione wiedzy "co" homo stupidus by tym łatwiej poddawali się władzy. Władzy, która zgodnie z zasadą cuius regio cuius religio każe wam wierzyć w to co akurat teraz zdobyło największe wpływy.
Za jedno czy będzie to komunizm, nazizm, czy inny liberalizm.
mefistofelek [ Pretorianin ]
czy katolicyzm
smuggler [ Patrycjusz ]
Lubie zapach plonacych stosow o poranku...
To w sumie niezla taktyka - zanudzic oponenta na smierc. :P
Angelord [ sic me servavit Apollo ]
Hellmaker --->
Otóż tematem wątku jest cisza o prześladowaniu chrześcijan. Moja osoba nie ma tu nic do rzeczy. Poza tym oczywiście, że sam jestem chrześcijaninem. To już naprawdę przechodzi ludzkie pojęcie! Nie dość, że takie dupki z upodobaniem stosują argumentum ad hominem i ad personam, to jeszcze się awanturują, gdy osoba zaatakowana takie wycieczki ignoruje lub omija!
Naucz się palancie, że moja osoba i moje prawdziwe lub domniemane cechy nie są i nie mogą być przedmiotem polemik. Zwłaszcza ze strony czegoś takiego jak ty. Czep się swojej matki pokrako a ode mnie wara [post 52]
Attyla sam siebie określił mianem Chrześcijanina, tedy nie mam powodów, żeby Mu nie wierzyć. Niemniej, sposób, w jaki zwraca się do pozostałych dyskutantów jest świadectwem pewnego zagubienia. Odwoływanie się do istotnych aspektów wyznaniowych, przy równoczesnej manifestacji braku szacunku do Człowieka można uznać za degradację pierwotnej egzegezy i tym samym - odczytywać wypowiedzi przywołanego użytkownika w porządku wyznaczanym przez profanację, a w najlepszym razie, bigoteryjną ułomność. Chrześcijanin bowiem nie powinien reifikować dyskutanta (cyt.:"ze strony czegoś takiego jak ty"), lecz akcentować jego człowieczeństwo. Powinien odnajdywać Osoby także i w tych ludziach, których uliczny zwyczaj językowy zepchnął na życiowy margines. Powinien szukać tych zjawisk, które ludzi łączą, nie zaś dzielą. Więcej truizmów nie będę przytaczał, bo są to tezy otwierające niemal każdą z papieskich encyklik. Mam wszak nadzieję, iż Attyla, zanim kolejny raz zabierze głos w dyskusji, sięgnie choćby po "Fides et ratio", czy "Osobę i czyn" Karola Wojtyły. Znajdzie tam szereg odpowiedzi na swoje pytania i być może przekona się, iż "wyważanie otwartych drzwi" w dyskusji takiej, jak ta, nie daje nam - Chrześcijanom - intelektualnej przewagi, a jedynie naraża na śmieszność i zarzut ignorancji.
Mr.Kalgan [ Gold Dragon ]
@smuggler
Lubie zapach plonacych stosow o poranku...
No wiesz, STOSY !!! DiabloManiak ostatnio unowocześnił to brzydkie sformułowanie.
TERMICZNA OBRÓBKA MYSLI
gad1980 [ Generaďż˝ ]
Attyla --> Jeszcze raz powtórzę: Wszystkiego dobrego! Chętnie spotkałbym się z Tobą w realu i skonfrontowałbym Twoje internetowe ja z rzeczywistym. Żebyś powiedział to co tu wypisujesz pod adresem wielu "podludzi". Chciałbym żebyś pokazał się jaki jesteś naprawdę a nie ukryty za routerami i prywatnym IP... Tak czy siak - zero żalu z mojej strony. Ot ciekawość. Trzymaj się ciepło. A jakbyś chciał porozmawiać w cztery oczy to zapraszam.
Mr.Kalgan [ Gold Dragon ]
@gad1980
Wszystko jest możliwe:
https://forumarchiwum.gry-online.pl/S043archiwum.asp?ID=8297922&N=1
Vader [ Legend ]
Co tam słychać na linii frontu. Czy oszołomstwo już wybiło wszystkich gejo-ateistow w wojnie sprawiedliwej, chrześcijańskiej ;]?
mefistofelek [ Pretorianin ]
Vader, kto to jest "HS" z Twojego podpisu i czy on to na serio pisal?
gad1980 [ Generaďż˝ ]
Mr.Kalgan --> Warszawa? Niestety odpada. Chociaż... będę obserwował Wasz wątek i być może będąc przejazdem w Warszawie pojawię się na spotkaniu. Dzięki za info.
gad1980 [ Generaďż˝ ]
Attyla -->
Piszesz o 'napominaniu'. Czy nazwanie kogoś 'dupkiem' mieści się w Twoich kategoriach napominania?
Pisząc o nienawiści - uogólniasz i tyle. Dla Ciebie każdy, kto Ci to zarzuci to odmiana komucha. No cóż. Trudno z tym dyskutować. Masz taki pogląd na sprawę i tyle. Koniec. Kropka.
Chętnie wzniecę dyskusje w dominikańskiej Beczce przedrukowawszy Twoje posty. Jestem ciekawy komentarza ze strony mieszkańców tegoż klasztoru. No chyba, że okraszasz je niewidzialnym 'All copyrights reserved' ;)
gad1980 [ Generaďż˝ ]
Attyla --> Jeszcze jedno pytanie: czy jesteś zwolennikiem powszechnej indoktrynacji?
mateusztt [ Legionista ]
niby ten Attyla uważa się za chrześcijanina ? Nasz katecheta pękłby ze śmiechu gdyby przeczytał jego pisaninę.
Sądząc po prezentowanych poglądach to raczej skryty czciciel boga Mictlantecuhtli ( attyla, a nie katecheta oczywiście )
qLa [ MPO Medic ]
Ja polecam kazdemu fanatykowi -->
Kharman [ ]
Attyla -->
Wiem, że ni idę z postępem, ale w szkole uczyli mnie, że to kierunek "sztuki" nowoczesnej.
I mieli rację tylko widać zapomnieli dodać że jako środek estetyczny istniało to praktycznie od zawsze.
Śmiem odesłać cię do książki Myślenie etyczne. Może zrozumiesz co to są "ogólnie przyjęte definicje". Może jednak cię przeceniam?:D (Uwaga, uwaga!!! - autorem nie jest Arendt!!!!:D)
Wolę SJP.
Swoją drogą, to że wrzucisz emotkę na koniec zdania nie czyni go śmiesznym. Naprawdę poczytaj JKM, cokolwiek o nim powiedzieć to on emotek nie musi wstawiać.
Attyla [ Flagellum Dei ]
mefistofelek
czy katolicyzm
Otóż właśnie nie. Chrześcijaństwo nie zawiera w sobie miejsca na projekt polityczny. Islam - owszem - chrześcijaństwo absolutnie nie. Chrześcijaństwo stanowiło przez ponad 1000 lat element dający możliwość odczuwania poczucia przynależności. Od samego początku dysponował sprawną siatką administracyjną. Dlatego zostało wykorzystane przez Konstantyna Wielkiego (po edykcie mediolańskim) do nadania społecznościom imperium poczucia wspólnoty już nie wymuszonej siłą lub interesem (bezpieczeństwo militarne) ale konstytutywnymi cechami wspólnymi. Projekt ten jak wiadomo nie powiódł się do końca, ponieważ (zwłaszcza w Afryce Północnej, Armenii i Azji Mniejszej - czyli po części w najbogatszych prowincjach imperium) rozwijały się i uzyskiwały duże wpływy nieortodoksyjne odłamy chrześcijaństwa (tj. nie uznające w części ustaleń soboru Nicejskiego). Nie zmienia to jednak faktu, że wyłączywszy "przygodę" herezji ariańskiej chrześcijaństwo ortodoksyjne spajało ludność całej Europy i dużej części pozostałych prowincji imperium i byłego imperium.
Chrześcijaństwo od czasów Grzegorza Wielkiego wypracowywało doktrynę tomistyczną, wedle której państwo miało pomagać człowiekowi w jego dążeniu do Boga, jednak nie ma to nic wspólnego z teokracją. Słowa takie jak "moje królestwo jest nie z tego świata" czy "oddajcie cesarzowi co cesarskie" utrzymują dystans pomiędzy polityką i religią. Jedynym na co chrześcijaństwo pozwala sobie wobec państwa i jego praw jest zasada nadrzędności praw boskich nad prawem państwowym co daje chrześcijaninowi możliwość a czasami nakłada obowiązek nieposłuszeństwa wobec władzy świeckiej.
I to jest podstawowy powód, dla którego wszystkie polityczne religie świeckie zwalczały chrześcijaństwo. Żadna władza nie chce mieć pod sobą ludzi, którzy mogą ze względu na "pierdoły" takie jak "sprawiedliwość" czy - szerzej - "dobro", "znarowić się" i odmówić posłuszeństwa. Dlatego każda z tych doktryn, choćby głosiła bzdury o wolności sumienia i wyznania zawsze w chwili, gdy umocni się na swoich pozycjach (tj. uzyska wystarczającą ilość fanatycznych wyznawców) rozpoczynała dążenie do podporządkowania sobie hierarchii Kościoła by tym łatwiej uzyskać kontrolę nad sumieniami jego wiernych. Liberalizm i wszelkie jego odmiany jest religią państwa totalnego, tj państwa nie uznającego sfery dla niego niedostępnej. Religii tej nie wystarcza zatem mówienie ludzim czego nie wolno im robić. ta religia dąży do tego, by mówić ludziom co mają robić. A że w całości religia ta zbudowana jest na kontestacji chrześcijaństwa, to i jej "co" jest zwyczajnie lustrzanym odbiciem "co" zawartego w Chrześcijaństwie.
tworzy to idealną sytuację. Rewolucja francuska stworzyła państwo polityczne, czyli zmieniła stosunek człowiek do państwa i stosunek człowieka do człowieka. Państwo przedpolityczne to państwo będące własnością człowieka - władcy lub grupy władców. To z kolei tworzyło naturalny elitaryzm jego struktur zakładających nie tylko możliwość ale nawet konieczność hierarchicznej organizacji społeczności i mniejsze lub większe poddaństwo człowieka wobec człowieka. Państwo polityczne przeciwnie - stało się instytucją samoistną będącą organizacją terytorialną. I to jest jedyne jego ograniczenie. Jest to państwo w którego mocy jest całkowite ubezwłasnowolnienie człowieka i które z konieczności do tego dąży. W konsekwencji "wolność", "własność" czy "braterstwo" stały się anachronizmami nie mającego zastosowania do nowej sytuacji. Sytuację życia, w którym mogły się wydarzyć stany nadzwyczajne zamieniono na sytuację, w której stan nadzwyczajny jest stanem normalnym.
Skoro człowiek został całkowicie ubezwłasnowolniony, to oznacza to, że może posiadać wzorce zachowań nie generowane przez państwo wtedy i tylko wtedy, gdy państwo ich jeszcze nie zmieni. Tym samym wszystko to co stanowi o człowieczeństwie staje się tymczasowe i niepewne. Stąd takie fetyszyzowanie fizyczności i fizycznego życia. Homo sapiens został zamieniony w animal faber, przy czym formą przejściową musi być z konieczności Homo stupidus.. Dlatego posiadanie i wychowanie dzieci nie jest już prywatną sprawą człowieka a jest sprawą państwa, które człowieka dostrzega wtedy i tylko wtedy gdy występuje nadmiar lub niedobór siły roboczej lub gdy człowiek zmieniony w zwierzę ludzkie, którego stan odpowiada permanentnemu dzieciństwu, zaczyna żądać.
Człowiek odpowiedzialny robi wszystko co konieczne dla zapewnienia byto sobie i rodzinie. Animal faber ryczy, gdy ma za mało w korycie lub gdy mleko za bardzo go gniecie.
taki zaś stan jest biegunowo odległy od chrześcijaństwa i Chrześcijaństwo jest postrzegane przez totalne państwo jako wrzód utrudniający totalną kontrolę nad będącymi jego własnością zwierzętami roboczymi.
Angelord
Jeżeli chcesz mówić o mnie do mów DO MNIE. Mówienia o mnie do hella nie mogę odebrać inaczej niż zamierzoną potwarz. Nie jestem PRZEDMIOTEM by o mnie rozmawiać w mojej obecności i bez mojego udziału. Jeżeli zatem zarzucasz mi brak szacunku, to usuń najpierw tą belkę ze swojego oka.
To po pierwsze
Po wtóre do tego co piszę podchodzisz tak dosłownie jak dosłownie mój pies podchodzi do polecenia "waruj" lub "zostań". Dosłowność może i jest czasami przydatna, ale w takiej rozmowie jak ta jest zupełnie nieadekwatna. jeżeli piszę o kimś jako o czymś to tylko dla zilustrowania tego jak wygląda jego stosunek do innych. Dla człowieka zgwałconego jednostkowością istnieje tylko JEGO PUNKT WIDZENIA: Dlatego ja stawiam go w pozycji PRZEDMIOTU a nie PODMIOTU, czyli w pozycji, który on stawia wszystkich poza sobą samym. To, że zwracam się do ciebie bezpośrednio a nie mówię o tobie np do Hella jest zaprzeczeniem tej figury więc możesz czuć się na chwilę wyróżniony. Ale na tyle tylko na ile zaczniesz odnosić się do mnie a nie o mnie.
I trzecia sprawa. Nie zarzucaj mi nieznajomości nie mając pojęcia o tym co znam. tak się składa, że rzeczy, o których wspomniałeś znam i tak się składa, że rozumiem je najwyraźniej zupełnie inaczej niż ty. W każdym razie nigdzie nie zauważyłem powielania komuliberalnych tez a la Rawls o konieczności zachowania neutralności jednostek. także ze względu na ich fundament. JPW był arystoteleizującym platonistą ale był platonistą - ergo uznawał istnienie Prawdy, Dobra itd jako wartości niezmiennych i niezależnych od ludzkich ułomności. jeżeli zaś je uznawał i uznawał wspólnotę wiary, to nie mągł jednocześnie promować jej atomizacji! To jest absolutny i niepodważalny absurd.
I owszem jest wiele ustępów, które wskazują na tą chorobę, ale kładę to na karb jego reformatorskiego zacięcia, którego szczytem był fatalny sobór watykański drugi i jego nonsensowne ustalenia. To jednak, że znam Jego pisma i uznaję jego autorytet nie oznacza, że uznaję go WE WSZYSTKIM". Marinainowskie podporządkowanie religii chrześcijańskiej religii Narodowej uważam za absurd do kwadratu i - niestety - JPW to przyjął (choć na szczęście jeszcze nie do końca - i pewnie dla tego chrześcijaństwo nie jest jeszcze podporządkowane władzy świeckiej również formalnie).
Gad
Nie zarzucaj mi tego co do mnie nie należy. Dzielenie na "ludzi" i "podludzi" jest nieusuwalną cechą państwa totalnego, do którego przyjaciół z całą pewnością nie należę. Dzisiaj zresztą także mamy tych, którym pozwala się żyć i ci, którzy nie są warci przeżycia - podludzi. Takimi "nieludźmi" są dla przykładu nienarodzone jeszcze dzieci, ludzie beznadziejnie chorzy czy ofiary zmiany definicji śmierci - czyli ofiary transplatacyjnego szaleństwa.
Co do dupka to cofnij się no nieco a może dowiesz się kogo i dlaczego tak nazwałem. Możesz mi wierzyć lub nie - zasłużył sobie na to. Ty popierając jego domaganie się ode mnie samokrytyki również na to miano zasłużyłeś. Samokrytyki nie złożę nawet jeżeli postawicie mnie przed kolektywem (stoję zresztą przed nim i śmieję się z tego) a nawet gensekiem, czyli pierwszym sekretarzem waszej bratniej KPZR :D
Nie nakłonisz mnie do ugięcia się przed "trybunałem" waszej politycznej poprawności. I nie ma znaczenia dla mnie, czy jest to polityczna poprawność w oryginalnym wydaniu sowieckim czy komuliberalny, bo różnica między nimi NIE ISTNIEJE.
No chyba, że okraszasz je niewidzialnym 'All copyrights reserved' ;)
jeżeli zechcesz mnie oceniać bez udzielenia prawa do obrony to owszem - "okraczam".
mateusztt
jeżeli kiedykolwiek dorośniesz pogadamy. Teraz jednak jest na to stanowczo za wcześnie.
Kharman
I mieli rację tylko widać zapomnieli dodać że jako środek estetyczny istniało to praktycznie od zawsze.
Niestamowite!:O Mieli rację "ale":D Znam ja takie racje. Znam znaczenie słowa turpizm i w zakres objęty jego działaniem nie wchodzą "dzieła" wymalowywane przez motłoch na ścianach uryną, błotem , krwią czy mieszanką tych i innych substancji. Choćbyś zatem nie wiem co wymyślił, to słowo "turpizm" i to o czym piszesz to dwie absolutnie różne rzeczy.
Wolę SJP.
Czyli?
Swoją drogą, to że wrzucisz emotkę na koniec zdania nie czyni go śmiesznym.
Emotka nie ma - wzorem "oklasków" w tasiemcowych komediach - zapraszać do śmiechu. Bardzo dziwne, że tego nie wiesz.Emotka wyraża mój stan a nie stan, który chcę wywołać. No chyba, że jesteś już "wolny" do tego stopnia, że potrzebujesz instrukcji i do tego kiedy się śmiać a kiedy płakać.
gad1980 [ Generaďż˝ ]
Attyla --> Pozwol, ze nie bede cytowal i koejne ad. beda odnosic sie do kolejnych akapitow Twoich odpowiedzi:
Ad 1) Zgadzam sie. Przemawiala przeze mnie zlosliwosc, ktory prowadzila do proby - nieslusznej jak sie okazuje - sklasyfikowania Cie jako fana systemu totalitarnego. Kajam sie. Bez ironii i nie w 'komuszym stylu'.
Ad 2) Zastanawia mnie Twoj radykalizm. Chcialbym sie dowiedziec gdzie zostal wyprdukowany Twoj komputer, klawiatura, telefon komorkowy itp itd. Kupujac chinskie produkty posrednio wspierasz KPZR. Wnioskuje, ze uzywasz telefonu Nokii jako, ze ten jest produkowanych w Rumunii? Sony Ericsson i inne wytwarzane sa w Chinach. Na powaznie. Jak gleboko siega Twoj radykalizm w sprawach uwazanych przez Ciebie za sluszne?
Ad 3) Zapraszam do Krakowa :) No chyba, ze zorganizujemy telekonferencje ;)
No i poza loteria: jestes zwolennikiem indoktrynacji? (nie odpowiedziales)
Attyla [ Flagellum Dei ]
Gad
ad ad 1:D
ależ ja ci nic nie zarzucam. na tym polega zgwałcenie człowieka polityką. Człowiek może się wypowiadać na każdy temat w każdy dostępny sposób (czyli bez jakichkolwiek granic - np. przyzwoitości, w związku z czym każde kolejne jej pogwałcenie w sposób niewidzialny przesuwa jej granice na teren do niedawna jeszcze nieprzyzwoity) choć nie może o niczym albo prawie o niczym decydować. Człowiek zgwałcony polityką zatem "rozumuje" szablonowo - tj. jeżeli ktoś nie chce "wolności", którą oferuje jego odmiana totalności, to z konieczności chce innej odmiany tej totalności, jednak NIGDY nie bierze pod uwagę tego, że COKOLWIEK MOGŁOBY się obywać BEZ UDZIAŁU POLITYKI I PAŃSTWA.
Też do niedawna podlegałem skutkom tego gwałtu. jednak ostatnio się z tego wyzwoliłem (w każdym razie tak mi się wydaje) i nie wypowiadam się a nawet przeciw bo w każdym układzie prowadzi to do definiowania sposobu wykonywania władzy właścicielskiej państwa nad człowiekiem.
Państwo stworzone dla realizacji haseł "wolności", "równości" i "własności" doprowadziło tylko do tego, że możliwość NARUSZENIA tych wartości przez suwerena zamieniło na MOŻLIWOŚĆ ograniczenia przez suwerena ingerencji w nie. To, co do pewnego stopnia było MOŻLIWOŚCIĄ stało się nagle PERMANENTNĄ RZECZYWISTOŚCIĄ.
AD AD 2
Czy naprawdę nie potrafisz na chwilę uwolnić się spod protekcji komuliberalnej ideologii totalnego państwa? Czy naprawdę to kim jesteś definiuje miejsce produkcji klawiatury, którą posiadasz? Czy zadane przez ciebie pytanie nie utrzymuje się nadal w zakresie poddaństwa totalnemu państwu? To co ci przeszkadza u Chińczyków to przecież tylko różnica pomiędzy ich i twoim zakresem, w którym państwo formalnie sprawuje nadzór nad tobą. I – żeby było śmieszniej – jest to z gruntu nonsensowne porównanie. Państwo Chińskie jest t r a d y c y j n i e państwem despotycznym, w którym jednak władza nie pochodzi od systemu. Nie jest to zatem państwo, w którym struktura, procedura i forma stały się rzeczywistym suwerenem. Nie stały się, ponieważ mimo powierzchownego importu komunizmu (i to jeszcze za pośrednictwem „prawosławnego” komunizmu sowieckiego) struktura nie uzyskała dominacji nad człowiekiem. Zarówno sowiety jak i Chińczycy zaimportowali tylko retorykę, symbolikę i oparcie całości na zawiści człowieka wobec człowieka. Nie przeszły jednak rewolucji nominalistycznej, której połączenie z sowieckim komunizmem dało dominujący obecnie w Europie zachodniej komuliberalizm. Dopiero to jest prawdziwy totalizm państwa. Totalizm, który można było obserwować w III Rzeszy. Sowiety i Chińczycy zaś są totalizującymi despotami – jednak do totalizmu prawdziwego daleko im. Nie zamieniły bowiem gwałtu bezpośredniego na gwałt strukturalny (coś na kształt gwałtu opisanego przez Kafkę w Procesie)
My zaś uciekając od sowieckiego despotyzmu do germano-francuskiego totalizmu zamieniliśmy siekierkę na kijek.
Ad ad 3
telekonferencję? Może przez Skype'a?
No i poza loteria: jestes zwolennikiem indoktrynacji? (nie odpowiedziales)
Ależ odpowiedziałem wyraźnie. Jestem wrogiem państwa totalnego a twoje pytanie zawiera w sobie podmiot domyślny – państwo.
gad1980 [ Generaďż˝ ]
Attyla --> Wracajac na chwile do pkt. 2) Krotko: jaka wiec widzisz alternatywe? (Jesli gdzies juz o tym pisales to prosilbym o link. Z gory dzieki!)
Do reszty odniose sie pewnie dopiero po weekendzie.
Angelord [ sic me servavit Apollo ]
Attyla --->
Mówienia o mnie do hella nie mogę odebrać inaczej niż zamierzoną potwarz
Zatem utknąłeś w błędzie. W umiłowaniu własnych figur przewrotnych i rozrzedzonych semantycznie przegapiłeś fakt, iż ja dosłownie odniosłem się do wypowiedzi Hellmarkera, uzasadniając zarazem skierowany do Ciebie komentarz, który, jak widać, wzbudził niebagatelne wątpliwości.
jeżeli piszę o kimś jako o czymś to tylko dla zilustrowania tego jak wygląda jego stosunek do innych. Dla człowieka zgwałconego jednostkowością istnieje tylko JEGO PUNKT WIDZENIA: Dlatego ja stawiam go w pozycji PRZEDMIOTU a nie PODMIOTU, czyli w pozycji, który on stawia wszystkich poza sobą samym
I znowu popełniasz błąd. Ktoś właśnie Tobie chciał zaprezentować ową ilustrację. Tym razem odczytałeś ją zbyt dosłownie.
Nie zarzucaj mi nieznajomości nie mając pojęcia o tym co znam.
Kolejny błąd, albowiem z MOJEGO PUNKTU WIDZENIA -Twoje wypowiedzi pozostają odarte z metafizycznie uwarunkowanego personalizmu - i jako takie - są świadectwem nieznajomości znaczeń tych pojęć, do których obaj się odnosimy. Rzecz bowiem nie dotyczy różnic w rozumieniu czegokolwiek, ale poznania, lub jego braku. Chrześcijanin zna Prawdę, bo Ją poznał. Ty o Niej nie piszesz, Ty Jej w potoku haseł, terminów i definicji szukasz. I wszystko byłoby "cool", i "ok", poukładane, niczym w "Stadiach na drodze życia" Kierkegardaa, gdybyś zamiast zabawy w ilustrowanie owych poszukiwań "pieskimi" przykładami, dla wielu użytkowników zapewne obraźliwymi, czerpał inspirację z Nowenny, której adres niedawno Ci wkleiłem.
Attyla [ Flagellum Dei ]
Gad
alternatywę wobec państwa totalnego? Póki co, jest tylko jedna znana alternatywa: państwo będące własnością człowieka (monarchy), którego władza pochodzi nie od władzy jak w państwie politycznym a od Boga. Niewykluczone jednak, że forma nie ma tu większego znaczenia. To co jest istotne na prawdę to opieranie państwa i społeczności na Dekalogu.
Angelord
Ha. W ten sposób można każdego spostponować, bo poza świętymi żywcem branymi do nieba nie ma takiego, któremu nie można zarzucić niedostatecznie emocjonalnego stosunku do wiary i Boga.
W moim jednak przypadku trafiłeś. Nie ukrywałem zresztą tego nigdy. Jako człowiek zgwałcony materializmem i kultem "rozumu" (cokolwiek miałoby to oznaczać) jestem człowiekiem ułomnym, bo jedyną chyba drogą, którą dojść mogłem i doszedłem do Boga jest ten przeklęty rozum. Tym samym nie jestem lepszy niż ten inteligentny kretyn - Kartezjusz. Nie wiem czy potrafię mieć do wiary stosunek emocjonalny. Stą Nowenna jest dla mnie źródłem niedostępnym (przynajmniej na razie.
Tyle tylko, że to nie ma nic do rzeczy. Jeszcze raz powtarzam. To co piszę nie jest, co do zasady, kierowane do nikogo konkretnie. Ot wskazuję na zjawiska a konkretne osoby "dziwnym" trafem odnoszą je do siebie. W tym zakresie nie różnię się niczym od producenta siekier, któremu ten i ów wyrzuca, że rozbija się nimi czaszki. Przykro mi ale ja produkuję tylko siekiery.
Poza wyjątkami, gdy słowa kierowane są bezpośrednio do konkretnej osoby. I tu wina moja polega na tym, że nie umiem nadstawiać drugiego policzka. Zresztą jako wychowankowi "łacinników" trudno mi mieć za złe, że nie tęsknię za pacyfizmem jak gnuśni Grecy:) Zresztą inną prawdą jest to, że tam gdzie toczy się wojna nie ma miejsca na uleganie. Chrześcijanie przegrywają właśnie dlatego że są zbyt bierni. Łaskę można okazać pokonanemu wrogowi ale wróg zwycięski (zwłaszcza ten) nie okaże łaski nam. A wtedy bierność jest równoznaczna z samobójstwem. Zresztą sam doskonale wiesz, że Chrystus nie przyniósł na Ziemię pokoju lecz miecz:)
HeadShrinker [ Generaďż˝ ]
Prześladowanie chrześcijan dotarło do Polski!
jak można, kochającym rodzicom (i tak oddanym dziecku) ograniczać prawa rodzicielskie?!
Ponadto to kolejny dowód na to, jak bardzo totalnym i zniewalającym jednostkę tworem jest państwo!
Nightmar+ [ Centurion ]
Tym samym nie jestem lepszy niż ten inteligentny kretyn - Kartezjusz.
boze! widzisz i nie grzmisz. ten wariat porownuje sie to Kartezjusza. Kto bedzie nastepny? sw augustyn ? Ghandi ?
HeadShrinker -->
az mialem to wkleic :)
Angelord [ sic me servavit Apollo ]
Attyla --->
W moim jednak przypadku
Nie będę analizował szczegółów Twojej duchowości - nawet tych, które upubliczniasz - bo jest to obszar intymny.
ja produkuję tylko siekiery
Można by uzasadnić powyższe twierdzenie przynależną każdemu człowiekowi ułomnością, gdyby rzeczywiście kryło w sobie choć cień metafory. Otóż, z tego co piszesz, i jak piszesz, wynika coś zupełnie innego - "łopatologicznie" dosłownego. Rozumiem, że Twoje wnioski to swoiste sprawozdanie z procesu interpretacji zarówno zjawisk, które współtworzą empirycznie doznawany przez Ciebie świat, jak i refleksji, z którymi stykasz się w akcie szeroko zdefiniowanej lektury. Problem jednak w tym, że Twój horyzont zdarzeń, któremu dajesz takie, a nie inne, świadectwo, jawi się nader często, jako ujęty w perspektywie zamknięcia, w proksemice ściśniętych, zindywidualizowanych werdyktów, pozbawionych waloru intelektualnego dyskursu. Formułujesz tezy, ale ich nie dowodzisz, obwieszczasz jedynie, demaskując w ten sposób brak ogniw pośrednich między Twoim przekonaniem, a intersubiektywnie nacechowanym aspektem ich zasadności:
Zresztą inną prawdą jest to, że tam gdzie toczy się wojna nie ma miejsca na uleganie.
Chrześcijanie przegrywają właśnie dlatego że są zbyt bierni
Modelowymi, "łopatologicznymi" odpowiedziami, na tak przytoczone wnioski, mogą być choćby następujące:
Zresztą inną prawdą jest to, że tam, gdzie toczy się wojna, jest miejsce na Pokój.
Chrześcijanie nie przegrywają właśnie dlatego, że nie podejmują narzucanej Im gry.
O ile wszak, ten wymiar, zanurzonej w prymitywnej sofistyce, "łopatologicznej licytacji", byłby charakterystyczny dla "kawiarniano-poczekalniowych" dialogów - o tyle, każda z prób jego nobilitowania może być odczytana, jako całkowicie bezzasadna i de facto groteskowa. Trudno zatem się dziwić, iż Twoi dyskutanci wykruszają się jeden po drugim, albowiem jeszcze trudniej dociec, czy Ty chcesz w ogóle o czymś dyskutować, czy też jedynie odsłonić meandry własnej interpretacji świata, na zasadzie uproszczonego konstruowania domorosłych hipotez dotyczących "Chrześcijaństwa", "Postępu", "Rozumu", "Wolności" etc. Intencjonalność Twojej stylistyki wskazuje wszelako - w moich oczach - na drugi z wariantów. Jeżeli więc, Twoim zdaniem, jest inaczej i poważnie traktujesz swoją "krucjatę", to po pierwsze - "schowaj miecz i siekiery, bo Chrystus i tak przyklei ucho, które zostanie odcięte", a po drugie - skoro odrzucasz potencjalną epifanijność Nowenny, to zamiast "łopatologicznie" quasi-racjonalizować transcendencję, szukaj faktycznej - nie zaś, jak do tej pory, tylko "łopatologicznej" - inspiracji w intelekcie - a choćby i w kartezjańskim. W innym wypadku, przyczynisz się jedynie do ugruntowania realnych przekonań "łopatologicznego ciemnogrodu", których przykład odnajdziesz, w przytoczonej przez HeadShrinkera, notce prasowej.
Kharman [ ]
Attyla -->
Niestamowite!:O Mieli rację "ale":D Znam ja takie racje. Znam znaczenie słowa turpizm i w zakres objęty jego działaniem nie wchodzą "dzieła" wymalowywane przez motłoch na ścianach uryną, błotem , krwią czy mieszanką tych i innych substancji. Choćbyś zatem nie wiem co wymyślił, to słowo "turpizm" i to o czym piszesz to dwie absolutnie różne rzeczy.
Że nie wchodzą to ja doskonale wiem, ale skąd ci się uroiło że o tym piszę pozostanie dla mnie zagadką.
Czyli?
Słownik Języka Polskiego
Emotka nie ma - wzorem "oklasków" w tasiemcowych komediach - zapraszać do śmiechu. Bardzo dziwne, że tego nie wiesz.Emotka wyraża mój stan a nie stan, który chcę wywołać. No chyba, że jesteś już "wolny" do tego stopnia, że potrzebujesz instrukcji i do tego kiedy się śmiać a kiedy płakać.
Wiem, i na ogół jestem w stanie zrozumieć wyrażony stan emocjonalny w połączeniu z treścią zdania, u ciebie, w zasadzie za każdym razem zadaję sobie pytanie co ciebie w tym tak bawi. Nie wiem jak w twoich kręgach ale moi znajomi uśmiechając się opowiadają dowcipy tudzież prawią drobne złośliwości. Widać jesteś z tych którzy z szerokim uśmiechem komunikują dziecku że jego ulubiony chomik właśnie zdechł, a ze śmiechu płaczesz nad instrukcją obsługi wiertarki.
Jeszcze małe pytanko, proponujesz jak widzę zastąpienie domniemanego totalizmu absolutyzmem?
Attyla [ Flagellum Dei ]
HS-
Jednak miałem rację co do twojego totalizmu. Po pierwsze jedynie materialny racjonalizm ma dla ciebie rację bytu a po drugie ten przypadek jest ewidentnym dowodem na to, że człowiek jest własnością państwa. jego "wyposażeniem", niewolnikiem i zwierzęciem gospodarskim. jak koń, krowa, owca czy inna świnia.
Pamiętam łzawe historyjki filmowe o tym, jak to zły właściciel odbierał dziecko matce niewolnicy. Ciekawym kiedy takie historyjki powstawać będą o sytuacjach, gdy pod pretekstem "niedorzeczności" metod wychowawczych podobno "wolnych" rodziców odbiera się im dzieci. Mam nadzieję, że tego dożyję.
W każdym razie teza o tym że modlitwy nie pomogą tylko dlatego, że nie ma na to stwierdzonych w kartezjańskim absurdzie "dowodów" jest mocno wątpliwa.
Co więcej - mamy do czynienia z - o ile zrozumiałem dobrze - przypadkiem beznadziejnym, gdzie ingerencja chirurgiczna skończy się śmiercią lub kalectwem. Twierdzenie, że takie coś jest lepsze niż modlitwy zakrawa już na iście prozelicki fanatyzm ateistycznego państwa. Ciekawe jest tylko to, że ów fanatyzm tworzą najprawdopodobniej ludzie, którzy na co dzień nazywają się chrześcijanami. Nie jestem jednym z tych, którzy wymagają wszystkiego albo niczego, ale pierwsze przykazanie zakazuje służenia dwom panom. W tym przypadku zwyciężył bożek "Naród" - złoty cielec dający miraż skuteczności.
Angelord
Skoro uważasz moje metody za zbyt drastyczne - proszę - zastąp mnie. Jestem ciekaw twoich metod. No chyba, że twoje metody skierowane są wyłącznie przeciw takim jak ja. W takim razie gratuluję wyczucia.
Formułujesz tezy, ale ich nie dowodzisz, obwieszczasz jedynie, demaskując w ten sposób brak ogniw pośrednich między Twoim przekonaniem, a intersubiektywnie nacechowanym aspektem ich zasadności:
Nie jestem aniołem. Nie mogę odnosić się wprost do źródła tracąc tym samym kontakt z moją rzeczywistością sylogistycznego wnioskowania i poznania. Wiem, że sylogizm nie jest doskonałą metodą poznania, ale też wiem, że nie ma metod doskonałych, ponieważ - mimo własnego przekonania - nie jesteśmy aniołami. Zresztą ciekaw jestem w jaki sposób chciałbyś "dowodzić" słuszności tez dotyczących rzeczywistości niefizycznej. O ile można uzyskać poglądy dające statystycznie skuteczne rozwiązania o tyle tego typu "metoda" w odniesieniu do rzeczywistości niefizycznej prowadzić może i prowadzi jedynie do zredukowania człowieka do poziomu mechanizmu bichemicznego, którego zachowania dają się przewidzieć mechanistycznie.
Tak się składa, że było kilkuset bałwanów zwiedzionych tą "ciemną stroną mocy" a ze skutkami borykamy się dzisiaj i borykać będziemy się jeszcze bardzo długo. Kłopot w tym, że ogarnięty megalomanią człowiek nie jeste w stanie przyznać się przed sobą i swymi wyznawcami do błędu. On brnie dalej w swoje idiotyzmy. Tworząc zatem "rozwiązania" nie tylko nie zbliża się nawet do usunięcia pęknięcia pomiędzy tym co jest i tym co być powinno ale ciągle je powiększa. Tobie - jak widzę - się to podoba (mam nadzieję, że się mylę). Ja - delikatnie mówiąc - mam do tego podejście sceptyczne.
Co do modelu "łopatologicznego", to pragnę cię poinformować, że podstawowym "zarzutem", z jakim się tu spotykam to właśnie zbyt wysoki poziom abstrakcji moich postów. Staram się po prostu znaleźć złoty środek pomiędzy poziomem czytelników a wymogami tematu. W każdym razie myślę, że nie zdziwisz się, gdy ten "zarzut" wrzucę do jednej przegródki z "zarzutami" "wodolejstwa" i "bełkotu".
Co do "prymitywnej sofistyki", to dostrzegam to, że usilnie starasz się mnie obrazić. Mógłbym wypowiedzieć się podobnie o podejmowanych przez ciebie próbach, ale zamilczę na ten temat. Poczekam jeszcze na drugi policzek. Mam mimo wszystko nadzieję, że będzie jednak nieco bardziej wyrafinowany.
Co do "wykruszania", to pisałem o tym setki razy. Nie zależy mi na popularności. Nie zależy mi na zwiększaniu ilości "dyskutantów". Nie jestem wielbicielem statystyk i nie gonię ta tanim poklaskiem.
koro odrzucasz potencjalną epifanijność Nowenny, to zamiast "łopatologicznie" quasi-racjonalizować transcendencję, szukaj faktycznej - nie zaś, jak do tej pory, tylko "łopatologicznej" - inspiracji w intelekcie - a choćby i w kartezjańskim.
kartezjański intelekt kontestuję. na tyle, na ile to możliwe u człowieka w kulcie tego wynaturzenia wychowanego. Dałem zresztą "dowody" tego powyżej. Jak gwałconej przez długi czas kobiecie trudno przywrócić naturalne zainteresowanie płcią przeciwną tak gwałcony przez lata kartezjańskim zabobonem człowiek nie uwalnia się z jego szponów tak łatwo. Powinieneś to wiedzieć.
Powinieneś także, zrozumieć, że ktoś taki nie odrzuca potencjalnej epifanijności przytoczonej Nowenny ale, że owa potencjalność jest mu jeszcze niedostępna. Trudno zresztą przewidzieć, czy będzie dostępna kiedykolwiek. Dlatego zresztą pisałem o ułomności. Jestem człowiekiem, którego duszę gwałcono przez lata rozumem - nie bez udziału z mojej strony. Póki co Nowenna skonstruowana jest w języku, którego nie znam. Nie można też twierdzić, że popełniam błąd starając się uzyskać klucz do niego za pomocą tego, czym zadawano mi gwałt, ale też trudno zarzucać beznogiemu, że nie biegnie do celu a "kuśtyka" za pomocą rąk.
mam nadzieję, że ta "łopatologia" dotrze do ciebie i przestaniesz formułować podobne "zarzuty".
W innym wypadku, przyczynisz się jedynie do ugruntowania realnych przekonań "łopatologicznego ciemnogrodu", których przykład odnajdziesz, w przytoczonej przez HeadShrinkera, notce prasowej.
I na to nie wiem jak zareagować. Nie wiem kogo uznajesz za "łopatologiczny ciemnogród" - rodziców, którzy pomocy dla swego dziecka szukali i Boga za pośrednictwem Jana Pawła czy fanatycznie ateistyczne państwo działające przez urzędników, którzy na czas urzędowania zwykli nie być ludźmi.
Mam niejakie podejrzenie, że owego "ciemnogrodu" dopatrujesz się u rzeczonych rodziców. Jeżeli tak, to taki jest właśnie jest cel mych działań - umocnić tych, którzy mogą jeszcze wierzyć nie rozumiejąc.
Kharman
Że nie wchodzą to ja doskonale wiem, ale skąd ci się uroiło że o tym piszę pozostanie dla mnie zagadką.
To się nazywa wnioskowanie przez wykluczenie.
Słownik Języka Polskiego
Śmiem twierdzić, że SJP jest źródłem wysoce niewystarczającym. Weźmy chociażby słowo "prawda", które SJP kwituje
1. «zgodna z rzeczywistością treść słów, interpretacja faktów, przedstawienie czegoś zgodne z realiami»
2. «to, co rzeczywiście jest, istnieje lub było»
3. «zasada dowiedziona naukowo lub wynikająca z doświadczenia, uważana powszechnie za niepodważalną
Gdyby przyjóć twoje podejście do rzeczy - należałoby wyrzucić na śmietnik lub spalić całą filozofię. Po co filozofia, skoro słownik zna wszystkie pytania i wszystkie odpowiedzi?
u ciebie, w zasadzie za każdym razem zadaję sobie pytanie co ciebie w tym tak bawi.
baw się dobrze Pszoniak:D
Jeszcze małe pytanko, proponujesz jak widzę zastąpienie domniemanego totalizmu absolutyzmem?
1. domniemany to ów totalizm jest dla totalisty takiego jak ty. A totalista nie uwoerzy w totalizm nawet, gdy tego ugryzie go w zadek
2. absolutyzm "oświecony" to pierwsza próba skonstruowania państwa usuwającego pęknięcie między tym co jest a tym co być powinno.
Kharman [ ]
Attyla -->
To się nazywa wnioskowanie przez wykluczenie.
Wnioskowanie błędne, ale nie dziwi. Zatem żeby za bardzo nie odejść od tematu, skoro już wiemy że piszemy o tym samym, jak się czujesz odrzucając turpizm (nie kierunek, formę estetyczną) średniowiecza? Czy może po prostu jesteś jednym z rzeszy odbiorców sztuki hmmmm... ładnej? W której nie ma miejsca na krzywe płotki.
Gdyby przyjóć twoje podejście do rzeczy - należałoby wyrzucić na śmietnik lub spalić całą filozofię. Po co filozofia, skoro słownik zna wszystkie pytania i wszystkie odpowiedzi?
Zapomniałeś że te definicje powstały w oparciu między innymi o filozofię. Poza tym jeżeli nie zauważyłeś to słownik traktuje o "prawdzie" filozofia natomiast zajmuje się "Prawdą", co za tym idzie, w zależności od poglądów myśliciela, tworem dość elastycznym i pojemnym.
1. domniemany to ów totalizm jest dla totalisty takiego jak ty. A totalista nie uwoerzy w totalizm nawet, gdy tego ugryzie go w zadek
2. absolutyzm "oświecony" to pierwsza próba skonstruowania państwa usuwającego pęknięcie między tym co jest a tym co być powinno.
Nie odpowiedziałeś na pytanie.
Ciekawym kiedy takie historyjki powstawać będą o sytuacjach, gdy pod pretekstem "niedorzeczności" metod wychowawczych podobno "wolnych" rodziców odbiera się im dzieci. Mam nadzieję, że tego dożyję.
Jak na razie masa ludzi domaga się konsekwencji wobec tych którzy tego dziecka nie zabrali.
Angelord [ sic me servavit Apollo ]
Attyla --->
Nie jestem aniołem. Nie mogę odnosić się wprost do źródła tracąc tym samym kontakt z moją rzeczywistością sylogistycznego wnioskowania i poznania. Wiem, że sylogizm nie jest doskonałą metodą poznania, ale też wiem, że nie ma metod doskonałych, ponieważ - mimo własnego przekonania - nie jesteśmy aniołami..
Jeżeli jednak zaczynasz quasi-racjonalizować to, co przekracza poznawcze możliwości umysłu, to w sposób oczywisty ryzykujesz, że wpadniesz w pułapkę absurdu, bowiem najczęściej podstawą dociekań czynisz jedynie wykreowane przez siebie wyobrażenia, które uznajesz za „obiektywnie prawdziwe”. Nawołujesz Chrześcijan do walki, zarzucasz im bierność etc., ale te hasła są wyłącznie owocem Twoich wyobrażeń na temat tego, czym było, jest, i ma być Chrześcijaństwo. Niestety, nie uzasadniasz ich w ogóle, zapominasz o tym, że naprawdę nie jesteś aniołem, i zamiast uznać ich publiczną prezentację za twór jedynie językowy (świadomie wykluczam ewentualne, fenomenologiczne konotacje), nadajesz im kształt niejako „uniwersalistycznie” aprioryczny. Tymczasem, skoro naprawdę nie jesteś aniołem, to siłą rzeczy, owa dziwaczna aprioryczność staje się niczym więcej, jak tylko sofistyką. Dla przykładu:
Tak się składa, że było kilkuset bałwanów zwiedzionych tą "ciemną stroną mocy" a ze skutkami borykamy się dzisiaj i borykać będziemy się jeszcze bardzo długo.
Ten twór językowy – o ile nie ma być sofistycznym żartem - wymaga uzasadnienia. Każdemu z owych „kilkuset bałwanów” powinieneś udowodnić fałsz (i nie tylko o popperyzm tu chodzi), i to każdemu z osobna, a jeśli nie, to przynajmniej spróbuj sformułować teorię konkurencyjną wobec każdej z tych, które podważasz, pamiętając o logice naukowego wywodu. Jeśli bowiem nie możesz udowodnić fałszu wspomnianych teorii, to równocześnie masz kłopot, żeby wykazać prawdziwość własnych, językowych „stworków i bałwanków”.
Jak gwałconej przez długi czas kobiecie trudno przywrócić naturalne zainteresowanie płcią przeciwną tak gwałcony przez lata kartezjańskim zabobonem człowiek nie uwalnia się z jego szponów tak łatwo. Powinieneś to wiedzieć.
To zdanie – o ile nie ma być jedynie sofistyczną makabreską – również wymaga uzasadnienia. Dokonałeś bowiem drastycznej degradacji cierpienia, i nieszczęścia – sfunkcjonalizowałeś, dla potrzeb modelowego porównania, stan, o którym nie masz, bo nie możesz mieć, wystarczającego pojęcia. Nie jesteś sponiewieraną Kobietą, nigdy nie odczujesz tego, co Ona – to raz. A dwa -trauma jest zjawiskiem zindywidualizowanym, zatem, w tym przypadku także Twoje domyślne, statystyczne generalizowanie staje się wątpliwe – i właśnie „to powinienem wiedzieć”. Jeśli jednak przy pomocy takich porównań chcesz manifestować swój sylogistyczny sposób wnioskowania, to nazywaj go, jak chcesz, ale dla mnie to będzie tylko - „prymitywna sofistyka”.
Nie wiem kogo uznajesz za "łopatologiczny ciemnogród" - rodziców, którzy pomocy dla swego dziecka szukali i Boga za pośrednictwem Jana Pawła czy fanatycznie ateistyczne państwo działające przez urzędników, którzy na czas urzędowania zwykli nie być ludźmi. Mam niejakie podejrzenie, że owego "ciemnogrodu" dopatrujesz się u rzeczonych rodziców. Jeżeli tak, to taki jest właśnie jest cel mych działań - umocnić tych, którzy mogą jeszcze wierzyć nie rozumiejąc.
Opierając się wyłącznie na informacjach zawartych we wspomnianej notce prasowej, uznaję opisaną postawę rodziców za skrajny przejaw „łopatologicznego ciemnogrodu”, gdyż już nawet elementarna znajomość życia Karola Wojtyły mogła być dla tych ludzi wystarczającą wskazówką, jak powinni postąpić. Sam Pośrednik bowiem korzystał z pomocy lekarzy i niejednokrotnie, dziękując im za troskę, akcentował ich rolę w umacnianiu chrześcijańskiej wspólnoty i solidarności. Wielokrotnie też odnosił się do apostolskiego wymiaru rodzicielstwa i precyzyjnie określał, także przy tej okazji, chrześcijańskie powinności. I ja je doskonale rozumiem, ale nie będę „gwałcił” swym racjonalizmem wspomnianych rodziców, ani Ciebie namawiał do wiary, bo im przyda się prokuratorska refleksja, a Ty frazesy dotyczące „fanatycznie ateistycznego państwa” możesz już samodzielnie skonfrontować z „Listem do Rzymian” św. Pawła.
HeadShrinker [ Generaďż˝ ]
Attyla
Czy aby czytaliśmy tę samą notkę? Jest ona co prawda trochę 'pomotana' (jak wszystkie internetowe 'newsy') ale wynika z niej, że rodzice PRZEZ 2 LATA NIC NIE ROBILI.
Podczas Rezonansu wykonanego DWA LATA TEMU - znaleziono u dziewczynki guz mózgu. A jej bezmózdzy rodzice przez te 2 lata nic nie zrobili (prócz modlitw) TERAZ operacja jest groźna dla zdrowia dziecka. WTEDY pewnie nie była. Ponieważ jesteś humanistą z krwi i kości, tedy muszę Cię poinformować, że guz mózgu nie jest neutralny dla zdrowia.
po drugie ten przypadek jest ewidentnym dowodem
W takim razie powinno się przywrócić prawo do aborcji - Jakim prawem Państwo tego zabrania? Jakim prawem państwo zabrania kobiecie decydowania o swoim ciele? (ponieważ uznałeś, że nie należy się martwić umierającym dzieckiem, tedy wynika z tego, że płodem tym bardziej - wystarczy podczas aborcji modlić się o to żeby się nie udała - albo żeby lekarz prowadzący aborcje dostał zawału/wylewu/udaru/etc. (ciekawe to Tomizm na to:)
Poza tym bredzisz i chyba wypiłeś za dużo. Państwo w tym KONKRETNYM przypadku CHRONI swojego obywatela (chodzi tu o dziecko z guzem mózgu, przypominam na wypadek gdybyś zapomniał) Dziecko nie jest własnością rodziców Wiem, że to tylko semantyka ale zwrot 'wychowywać' nie jest równoznaczny ze zwrotem 'posiadać' albo 'decydować o życiu i śmierci'
W każdym razie teza o tym że modlitwy nie pomogą tylko dlatego, że nie ma na to stwierdzonych w kartezjańskim absurdzie "dowodów" jest mocno wątpliwa.
A Ty chodzisz do lekarza czy się modlisz o wyzdrowienie? Tu nie chodzi o wątpliwość tezy, w tym przypadku decyduje się o życiu lub śmierci (rodziców jak widać przerosła odpowiedzialność) Zamknąłeś się waść w swoim świecie tez, idei, etc i zapomniałeś, że mówimy w tym przypadku o życiu człowieka - nie o przedmiocie, którym można wywalić na śmietnik.
Co więcej - mamy do czynienia z - o ile zrozumiałem dobrze - przypadkiem beznadziejnym
Na początku się do tego odniosłem
Twierdzenie, że takie coś jest lepsze niż modlitwy zakrawa już na iście prozelicki fanatyzm ateistycznego państwa.
Modlisz się czy chodzisz do lekarza?? (ponawiam pytanie )
Nie jestem jednym z tych, którzy wymagają wszystkiego albo niczego, ale pierwsze przykazanie zakazuje służenia dwom panom. W tym przypadku zwyciężył bożek "Naród" - złoty cielec dający miraż skuteczności.
W tym wypadku - niestety zbyt późno dla dziecka (tego z guzem mózgu) zwyciężyła chęć POMOCY CZŁOWIEKOWI.
Kurdt [ Legend ]
Lubię tańczyć :))))) :DDDD :****** Łaaaaaa! La la la la la la la la :**** :))))
Attyla [ Flagellum Dei ]
Kharman
jak się czujesz odrzucając turpizm (nie kierunek, formę estetyczną) średniowiecza?
Turpizm to koncentracja na estetyce. Sztuka Średniowiecza to koncentracja na Wartościach i Bogu. Przedstawianie brzydoty miało zatem cel diametralnie różny niż turpizm. Dlatego TO NIE JEST TURPIZM.
Średniowieczny artysta przedstawiając brzydotę ilustrował Zło i jego personalizację - Szatana. Dla "Artysty" nowoczesnego i postnowoczesnego jest to tylko forma publicznego wymiotowania - gwałcenie naszego poczucia piękna i odbieranie nam lub ograniczanie możliwości jego odczuwania jako manifestacji Boga i doskonałości Jego Dzieła Stworzenia. Jesteś w stanie dostrzec tę różnicę?
Zapomniałeś że te definicje powstały w oparciu między innymi o filozofię
Absolutnie nie zapomniałem. To co napisałem miało przypomnieć, że bez umieszczenia tych definicji w kontekście określonej koncepcji, stają się one tylko pustymi hasłami. Dlatego odesłałem cię do Myślenia moralnego, byś dowiedział się jak skomplikowana jest kwestia interpretacji.
Poza tym jeżeli nie zauważyłeś to słownik traktuje o "prawdzie" filozofia natomiast zajmuje się "Prawdą", co za tym idzie, w zależności od poglądów myśliciela, tworem dość elastycznym i pojemnym.
słownik nie traktuje o niczym. to wyłącznie podręczna pierwsza pomoc. jest ona zwykle wystarczająca, ale "zwykle" nie oznacza "zawsze".
Nie odpowiedziałeś na pytanie.
ej, bo znowu wrzucę tu linkę do Awasa:D Po pierwsze skoro absolutyzm "oświecony" to pierwsza odsłona państwa totalnego, to nie może się mieścić w granicach mojej akceptacji. Po drugie pisałem, że nie forma delegacji władzy na znaczenie a opieranie państwa nie na strukturach i procedurach a Wartościach. Prościej - wyrok "uciekający" od rozstrzygnięcia i tym samym próby osiągnięcia Sprawiedliwości jest ilustracją nominalizmu (dyktatu struktur i procedur) a wyrok dążący do realizacji zasady sprawiedliwości bez względu na "przeszkody" proceduralne jest ilustracją państwa dążącego do Dobra (przewagi celów nad środkami).
Co do tej linki, to moja znajomość murzyńskiego okazała się niewystarczająca a słowniki zbyt często wymiękały by przeczytać ze zrozumieniem ten tekst. Mogę liczyć na małe streszczenie?
Algelord
Jeżeli jednak zaczynasz quasi-racjonalizować
Nie staram się racjonalizować. Staram się przynajmniej neutralizować skutki gwałtu racjonalizmem.
ale te hasła są wyłącznie owocem Twoich wyobrażeń na temat tego, czym było, jest, i ma być Chrześcijaństwo.
Najlepszą metodą zdeprecjonowania czyichś tez jest zarzucenie mu subiektywizmu opinii. Kłopot tylko w tym, że dokładnie to samo można zarzucić każdemu. Wśród tych "każdych" jesteś i ty. Sam chyba zatem rozumiesz, że nie może to być argument. A właściwie może ale żałośnie "cienki".
Tez przerwy zarzucasz mi brak "dowodu". Abstrahując już od wątpliwości co do tego, co rozumiesz pod terminem "dowód" (bo chyba nie masz na myśli dowodu przeprowadzonego według reguły kartezjańskiego angelizmu, chociaż...), to sam stawiając swoje tezy nie uzasadniasz ich choćby najbardziej ograniczonym zakresie. Przyjąłeś po prostu, że jesteś autorytetem, i że ten autorytet jest niepodważalny także dla mnie.
Mylisz się.
Zapominasz o tym, że mimo interesującego nicka nie jesteś aniołem, i zamiast uznać ich publiczną prezentację za twór jedynie językowy (świadomie wykluczam ewentualne, fenomenologiczne konotacje), nadajesz im kształt niejako „uniwersalistycznie” aprioryczny.
Przypomina ci to coś?
powinieneś udowodnić fałsz
I udowodnię. Nie wszystkim, bo na wszystkich nie mam czasu ani ochoty i nie tutaj. Z tych samych powodów. Piszę książkę i w niej znajdą się te "dowody" (cokolwiek miałoby to oznaczać).
Dokonałeś bowiem drastycznej degradacji cierpienia, i nieszczęścia – sfunkcjonalizowałeś, dla potrzeb modelowego porównania, stan, o którym nie masz, bo nie możesz mieć, wystarczającego pojęcia.
Proszę... Tylko nie gwałć mnie sentymentalizmem... To już żenada totalna.
Oczywistem jest, że nie jesteś głupcem, więc musisz wiedzieć, że nie mogłem "degradowań" i "funkcjonalizować", bo nie do traumy się odnosiłem a do wpływu. Innymi słowy celem tego porównania było zilustrowanie wpływu długotrwałego gwałtu intelektualnego nazywanego także czasami indoktrynacją na konstrukcję intelektualną człowieka do długotrwałego gwałtu fizycznego na konstrukcję psychiczną kobiety. Nie zamierzam się tu pasować na "męczennika" ale wykazać pewne podobne rysy obydwu zdarzeń.
ale dla mnie to będzie tylko - „prymitywna sofistyka”.
no cóż... Skoro nie potrafisz postarać się przestać mnie obrażać, to - sam chciałeś.
Abstrahuję już od tego, że ten policzek nie jest w najmniejszym stopniu bardziej wyrafinowany czy finezyjny niż poprzednie. Kłopot w tym, że jest tylko prostacki i bazujący na ciężarze gatunkowym tego idiotycznego oskarżenia. Zapraszałem do szermierki a la Wołodyjowski a otrzymałem w odpowiedzi prymitywny cios przełamujący, któremu nie warto się zasłaniać, skoro można uczynić niewielki unik by trafił w próżnię.
I skończ z tą sofistyką, bo to jest już nudne. Początkowo mogło się to wydawać interesujące (zapewne dlatego, że twoje wypowiedzi są formalnie różne wobec tych, do których przywykłem), ale po tych kilku postach stało się to monotonne, niezróżnicowanie i - jak już wspominałem - po prostu nudne.
Przyjmij po prostu, że jesteś dla mnie takim samym "autorytetem", jakim ja jestem dla ciebie. Nie stawiaj się wyżej, bo automatycznie plasujesz się niżej. Chcesz rozmawiać, to przestań pozować na mistrza.
Sam Pośrednik bowiem korzystał z pomocy lekarzy i niejednokrotnie, dziękując im za troskę, akcentował ich rolę w umacnianiu chrześcijańskiej wspólnoty i solidarności.
I ten sam Pośrednik powiedział w końcu "Pozwólcie mi odejść do domu Ojca", kwitując swoje życie słowami Totus tuus.
Nie czas i nie miejsce do tego, by wznawiać dyskusję na temat predystynacji i - tym samym - przewagi zasady wszechmocności Boga nad zasadą wolnej woli człowieka, ale jest to kwestia nierozstrzygalna na gruncie ułomności ludzkich. przyjmij zatem, że decyzja, którą podejmuje człowiek w odniesieniu do własnego potomstwa może być przedmiotem oceny z punktu widzenia świeckiego tylko do pewnego momentu - ograniczonego oczywistością winy. W tym przypadku "oczywistość" może być jedynie produktem fanatyzmu - i to w najmniejszym razie nie fanatyzmu chrześcijańskiego lecz fanatyzmu religii, w której bogiem jest człowiek. I to nie człowiek jako osoba ale jako gatunek zwierzęcy obdarzony lub obarczony (jak kto woli) "rozumem".
Ci ludzie postanowili pozostawić los swego dziecka Bogu a ty im zabraniasz tego ze swojej słoniowej wierzy ludzkiej megalomanii.
Jeżeli już powołujesz się na życie naszego wielkiego papieża, to powinieneś rozumieć czym różni się życie władcy od życia prywatnego człowieka. Jeżeli nie rozumiesz, to odsyłam do książki Homo sacer Giorgio Agambeny (ten wykład wydaje mi się najbardziej klarowny ze wszystkich innych, z jakimi się zetknąłem).
Bardzo krótko - życie władcy jest sprawą państwową. Jego życie fizyczne i obowiązki wynikające z pełnionej funkcji uzyskuje zatem prymat nad życiem osobowym. Odmiennie z człowiekiem prywatnym. Tu jego życie fizyczne ma znaczenie drugorzędne wobec życia rozumianego jako bios a nie dzoe.
Relacja ta ulega zachwianiu, gdy życie człowieka przestaje być jego prywatną sprawą a staje się przedmiotem suwerenności państwa (czyli człowiek staje się prywatną własnością państwa). Narzucając zatem polityczne "prawo" decydowania o życiu człowieka odbierasz mu tym samym jego życie bios i degradujesz go do poziomu zwierzęcia użytkowego w gospodarstwie państwa. To co robisz jest zatem gatunkowo tożsame (choć w ciężarze nieporównanie mniejszym) z tym co robili Niemcy decydując o tym kogo można postawić poza granicami ochrony politycznej - co mogli zrobić tylko dlatego, że uprzednio zdegradowano człowieka postrzeganego jako osobę do człowieka pojmowanego jako zwierzę ludzkie, którego prawa nie zostały mu nadane przez Boga w akcie stworzenia ale nadane w procesie politycznym, co implikuje możliwość ich zmiany, uchylenia, redefiniowania i zawieszania (tzw. "prawa" "człowieka" będące obecnie takim fetyszem właśnie dlatego, że ludzie zdali sobie sprawę z niewielkiej wartości "praw" nadawanych w procesie politycznym).
bo im przyda się prokuratorska refleksja,
No i właśnie o to chodzi... Nie wiem kto dał ci prawo stawiać wyżej pomoc udzielaną przez ludzi nad pomocą udzielaną przez Boga, ale najwyraźniej twoja wiara jest niezwykle "nowoczesna" - tj. uległa archetypowi człowieka - własności państwa i - tfu - Narodu.
Ja prawdopodobnie zgłosiłbym się do lekarzy ale też ja w żadnym razie nie kwestionowałbym kompetencji Boga w kwestii "naprawiania" fizycznego ciała. Ich zaniechanie może być postrzegane jako "niewątpliwe" nieudzielenie pomocy wyłącznie wtedy, gdy uprzednio odrzucimy możliwość udzielenia tej pomocy przez Boga za wstawiennictwem JPW. Innymi słowy musisz uprzednio uznać za "zabobon" albo za absurdalny pomysł powierzenia życia swojego potomstwa Bogu, by uznać działania rodziców tego dziecka za zaniechanie i tym samym nieudzielenie pomocy. Jeżeli ty nazywasz to wiarą, to myślę, że nie mamy o czym ze sobą rozmawiać.
Różnica między nami polega na tym, że mi zgwałcenie mej duszy racjonalizmem przeszkadza a ty to lubisz.
HS-
Czy aby czytaliśmy tę samą notkę?
Przeczytaj sobie to co adresowałem do Angelorda w odpowiedzi na słowa Sam Pośrednik bowiem korzystał z pomocy lekarzy i niejednokrotnie, dziękując im za troskę, akcentował ich rolę w umacnianiu chrześcijańskiej wspólnoty i solidarności. z przyległościami. Daruj sobie tylko ostatnie zdanie:)
Jakim prawem Państwo tego zabrania?
Ponieważ odebrano człowiekowi jego życie bios, stał się on prywatną własnością państwa. Państwo zatem realizuje swoje prawa właścicielskie do człowieka decydując kogo można zamordować nie popełniając zbrodni zabójstwa.
Państwo w tym KONKRETNYM przypadku CHRONI swojego obywatela
Taka teza jest możliwa do przyjęcia jedynie z pozycji odrzucenia "zabobonu" wiary w Opatrzność. Rodzice tego dziecka CHRONILI swoje DZIECKO. jeżeli uznajesz wyższość "praw" państwa nad prawami rodziców, to nie mamy o czym ze sobą rozmawiać.
Choćby z tego powodu, że nie podoba mi się idea państwa - obozu koncentracyjnego.
A Ty chodzisz do lekarza czy się modlisz o wyzdrowienie?
MOGĘ wierzyć w skuteczność Opatrzności i się modlić i MOGĘ wierzyć w skuteczność lekarzy i pójść do nich. MOGĘ też zrobić jedno i drugie. Ty zaś twierdzisz, że NIE MOGĘ WIERZYĆ W OPATRZNOŚĆ, albo że moja wiara jest zupełnie obojętna państwu, więc moja modlitwa jest moją PRYWATNĄ sprawą i twierdzisz, że MUSZĘ WIERZYĆ W SKUTECZNOŚĆ LEKARZY i wizyta u jednego z nich jest moim OBOWIĄZKIEM wobec państwa, które jest JEDYNYM właścicielem i dysponentem życia "mojego" dziecka postrzeganego jako inwentarz żywy i którego (i moje przy okazji) życie bios jest przez państwo co najmniej ignorowane jako "zabobon".
A - jeszcze jedno. Żeby nie było znowu "zarzutu" uchylania się od odpowiedzi. U lekarza byłem tylko 3 razy w życiu:
1. gdy jako dziecko bywałem doń PROWADZANY
2. gdzy naderwałem jakiś mięsień podczas drugiego mojego maratonu - zostałem ODWIEZIONY do lekarza
3. gdy podczas treningu aikido uszkodziłem sobie kolano (to jedyny przypadek, gdy poszedłem do lekarza Z WŁASNEJ WOLI).
Nie używam też żadnych lekarstw ani środków przeciwbólowych itp mikstur
zwyciężyła chęć POMOCY CZŁOWIEKOWI.
1. zwyciężyła złośliwa zemsta państwa za ignorowanie jego praw własności do "szczenięcia ludzkiego", co też może być próbą wiary postawioną przed rodzicami dziecka;
2. gdyby Bóg wysłuchał modlitw i uzdrowił dziecko (zresztą może się to jeszcze wydarzyć - bo, o ile rozumiem, dziecko żyje), to żadna biurwa by się o sprawie pewnie nie dowiedziała, a gdyby się dowiedziała, to czyt. pkt. 1
HeadShrinker [ Generaďż˝ ]
Attyla
Rodzice tego dziecka CHRONILI swoje DZIECKO.
errr. Znaczy się Panie szanowny przed czym? No chyba, że masz na myśli ochronę przed życiem w obozie koncentracyjnym - tedy im się udała w 100 % ta ochrona
MOGĘ wierzyć w skuteczność Opatrzności i się modlić i
blablabla. W którym to momencie zabroniłem Ci się modlić? Ja jedynie uważam, że skrajnym przykładem zidiocenia jest liczenie na to, że 'samo się zrobi'. Ci rodzice - modlili się ZAMIAST spróbować pomóc własnemu dziecku. Nie twierdziłem, że musisz wierzyć w skuteczność lekarzy (choć niewiara w nich to tak jak niewiara w to, że po upadku z 10 piętra na asfalt 'skoczek' zginie).
Wizyta u lekarza nie jest Twoim obowiązkiem ponieważ jesteś dorosłą osobą, która (póki co) może o sobie decydować. Gdybyś np ryzykował życiem własnego dziecka i wiedząc, iż można mu pomóc ODMÓWIŁ tejże pomocy - powinno się w takim przypadku pozbawić Szanownego Pana praw rodzicielskich.
Taka mała wstawka humorystyczna
Więc moja modlitwa jest moją PRYWATNĄ sprawą
Nie zamierzam tu wyszydzać Twojej wiary i modlitw bo to Twoja, nie moja sprawa. Ale Twoje dotychczasowe zachowanie jest bardzo dalekie od stwierdzenia 'moja PRYWATNĄ sprawą'
A - jeszcze jedno. Żeby nie było znowu "zarzutu" uchylania się od odpowiedzi. U lekarza byłem tylko 3 razy w życiu:
Tia. No tylko pogratulować zdrowia. To dziecko tyle szczęścia nie miało.
1. zwyciężyła złośliwa zemsta państwa za ignorowanie jego praw własności do "szczenięcia ludzkiego", co też może być próbą wiary postawioną przed rodzicami dziecka;
DENIED! Dziecko jeszcze żyje. Państwo w tym przypadku ograniczyło władzę rodzicielską parze ludzi którzy powinni co najwyżej kaktusy hodować.
2. gdyby Bóg wysłuchał modlitw i uzdrowił dziecko (zresztą może się to jeszcze wydarzyć - bo, o ile rozumiem, dziecko żyje), to żadna biurwa by się o sprawie pewnie nie dowiedziała, a gdyby się dowiedziała, to czyt. pkt. 1
Attylo. Teraz tak szczerze bez wykrętów semantycznych, etc. Czy będąc na miejscu tych rodziców (nie życzę Ci tego tym niemniej chcę znać odpowiedź na to pytanie) Zaryzykował byś życie własnego dziecka? Wolałbyś się modlić ZAMIAST spróbować mu pomóc?
Luzer [ Music Addict ]
Attyla - zycze Ci zebys troche wyluzowal, zapuscil sobie jakies Spock's Beard podczas pisania ksiazki zamiast sie silic na nawracanie forumowe. Mysle ze wszystkim wyjdzie to na zdrowie
Angelord [ sic me servavit Apollo ]
Attyla --->
1)
Najlepszą metodą zdeprecjonowania czyichś tez jest zarzucenie mu subiektywizmu opinii. Kłopot tylko w tym, że dokładnie to samo można zarzucić każdemu.
Otóż nie, bowiem teza jest konstruktem językowym, świadectwem takich, a nie innych przekonań, ale jeśli tylko na prezentacji owych przekonań się kończy – tak jak często zdarza się w Twoim przypadku (podawałem Ci przykłady takich sformułowań – vide: post 120) - to wówczas owa konstrukcja przestaje być tezą, staje się wyłącznie hipotezą. Jeżeli natomiast ktoś chce wykazać zasadność subiektywnej wizji świata – niejako „przekształcić” hipotezę w tezę – to wtedy, korzystając z właściwości języka, stara się powiązać to, co subiektywne, z tym, co intersubiektywne, bo jest to podstawowy warunek weryfikalności (Prawdy Objawione pomijam). Proces „dowodzenia” (wyjaśniania, uzasadniania, przekonywania etc.) rozpoczyna się wszelako już na poziomie samego wyboru językowej konwencji, prawideł retoryki, które ktoś wykorzystuje dla potrzeb prezentacji własnych tez (osobistych przekonań), z czym wiąże się precyzyjne zarysowanie „encyklopedii” (w ujęciu Eco), do której będzie się odwoływał (wielokrotnie się do tego odwołujesz – na zasadzie: „powinieneś to wiedzieć”, musisz to wiedzieć” etc., choć uprzednio niczego nie sprecyzowałeś), a dalej następuje cały szereg równie precyzyjnych i oczywistych zabiegów (definiowanie, redefiniowanie pojęć etc.), które ów jednostkowy akt postrzegania świata przekształcają w konstrukcję weryfikowalną, a przynajmniej „przekonującą”. Twoje hipotezy dotyczące Chrześcijan, wyrażające jedynie Twoją osobistą interpretację zjawiska, pozostają wyłącznie hasłami. I takich „haseł” znajdziesz w swoich wypowiedziach znacznie więcej. Ponadto, owe „złote myśli” zaczynasz wykorzystywać jako argument, mający uzasadnić kolejne z Twych hipotez. Dla przykładu:
Stawiasz hipotezę:
Bardzo krótko - życie władcy jest sprawą państwową.
Nie wykazujesz jej zasadności, nie akcentujesz nawet, że jest to wyłącznie założenie, ale traktujesz apriorycznie i dalszy swój wywód opierasz na czymś, co można zakwestionować założeniem przeciwstawnym, i na dodatek, korzystając z Twojego stylu, na Twój sposób „uzasadnić”:
Bardzo krótko – życie władcy nie jest sprawą państwową. Nie można oddzielić życia fizycznego od osobowego, bo racją życia-bytu jest samo życie-byt, co powoduje, że wskazywanie na jakiekolwiek różnice wynikające z bycia-władcą, lub bycia-człowiekiem prywatnym, pozbawiałoby jednego z nich „życia w państwie”, a drugiego „bycia w świecie”.
I nie ma znaczenia, czy powołasz się na „Homo sacer”, czy też na cokolwiek innego, bowiem nawet jeśli przyjąć, iż Twoje przekonania pokrywają się z refleksjami Agambena, to moja „antyteza” może być równie dobrze odczytana, w oczach ignorantów, jako zakorzeniona w heideggerowskim Dasein (zresztą wpływ Heideggera na Agambena jest wyraźny nawet i w „Profanacjach”, po które, ostatnio z konieczności, sięgam często).
2)
Ci ludzie postanowili pozostawić los swego dziecka Bogu a ty im zabraniasz tego ze swojej słoniowej wierzy ludzkiej megalomanii.
Żaden z nas nie wie, jak było naprawdę. Osobiście przychylam się bardziej, ku przekonaniu, iż była to zwykła indolencja, którą ci ludzie próbowali usprawiedliwić w sposób najbardziej dla siebie wygodny. Ponadto, jeśliby przyjąć, iż faktycznie zawierzyli mistycznym doznaniom, to decyzję czy Dziecię leczyć/nie leczyć i tak podejmował człowiek (rodzice) – zatem ktoś w swej megalomanii, i w bardziej lub mniej religijnym przekonaniu, POSTANOWIŁ, zadecydował, wybrał, narzucił. Czy akceptowałbyś ich wybór, gdyby modlili się np. do roweru ? Czy wszedłbyś wówczas na słoniową wieżę, by im pogrozić palcem ?. Ponadto, Twoje „germańskie” analogie mają się nijak do sytuacji, w której ktoś we własnym sumieniu, z pełną odpowiedzialnością, akceptuje „opresyjne” mechanizmy państwa, bowiem akurat, w tym przypadku, chronią one ludzkie życie i w ramach "prokuratorskiej refleksji" także ostrzegają przed lekkomyślnością, czy indolencją. I to nie jest „wyręczanie Boga”, ale świadomość i wiara, że i np. w „Liście do Rzymian” św. Pawła kryje się głębszy sens, a nie tylko literalny, i że Dzieci Boże, tworząc pragmatycznie określone formalizmy państwowe, nie zawsze wzorują się na „diabelskich” modelach, ale korzystają także i z Objawionej Mądrości, albo Owa Mądrość nimi kieruje.
3)
Piszę książkę i w niej znajdą się te "dowody" (cokolwiek miałoby to oznaczać).
I bardzo dobrze, choć współcześnie więcej ludzi pisze książki, a mniej czyta. Jak już wydasz, to możemy się wymienić. Bogu jednak dziękuję, że mnie nic swego czasu nie podkusiło, aby tutaj cokolwiek „testować”.
4)
Nie stawiaj się wyżej, bo automatycznie plasujesz się niżej.
Jeżeli przegapiłeś fakt, iż konsekwentnie akcentuję Twoją wielkość („Ty, Ciebie” etc.), z pokorą odnajdując swą małość w Twojej stylistyce, to możesz się obrazić wyłącznie na siebie samego. Diabeł tkwi w szczegółach, Bracie Chrześcijaninie.
5)
Różnica między nami polega na tym, że mi zgwałcenie mej duszy racjonalizmem przeszkadza a ty to lubisz.
To Bóg obdarzył Człowieka rozumem, Jeżeli Ty nazywasz ten Dar gwałtem, to MYŚLĘ, że nie mamy o czym ze sobą rozmawiać.
Attyla [ Flagellum Dei ]
HS-
Znaczy się Panie szanowny przed czym?
przed chorobą. Co - jest tylko jeden jedynie słuszny rodzaj dbania o zdrowie? A jeżeli ktoś nie chce stosować tego jedynie słusznego rodzaju leczenia to co? Do pierdla go? Zrywać paznokcie?
Nie - to totalne państwo jest "cywilizowane" zamienia kobiety w dziwki ale za to nie zrywa paznokci. W zamian proponuje "prokuratorską refleksję".
W którym to momencie zabroniłem Ci się modlić?
Werbalnie modlić mi się nie zabraniasz. Ale koniecznie chcesz spalić kogoś, kto w moc modlitwy wierzy. W sumie na jedno wychodzi, ale dla niewolnika to ogromna różnica. Mówi mu się, że jest wolny, więc on wierzy, że jest wolny, choćby mu kazali nosić białe skarpetki:). W końcu dura lex sed lex.
wiedząc, iż można mu pomóc ODMÓWIŁ tejże pomocy - powinno się w takim przypadku pozbawić Szanownego Pana praw rodzicielskich.
Jeszcze raz napiszę. Tym razem wielkimi literami, żeby dotarło:
CI LUDZIE PROSILI O POMOC BOGA, BO TO NAJLEPSZY ICH ZDANIEM SPOSÓB DBANIA O ZDROWIE ICH POTOMSTWA. ZABRANIASZ IM WIERZYĆ W SKUTECZNOŚĆ BOSKIEJ POMOCY? BO TO "ZABOBON"?!!!
Ale Twoje dotychczasowe zachowanie jest bardzo dalekie od stwierdzenia 'moja PRYWATNĄ sprawą'
Przeczytaj to raz jeszcze. Tym razem nie wyrywaj z kontekstu. POWINIENEŚ pojąć wreszcie, że był to opis sytuacji, w jakiej państwo stawia modlitwę i wiernych a nie stan rzeczywisty. Wiara NIE JEST sprawą prywatną. Prywatne są podpaski. Wiara łączy ludzi między sobą i człowieka z Bogiem. modlitwa ma zatem dwa wymiary:
1. osobistego kontaktu człowieka z Bogiem;
2. rytuału występującego powszechnie, przez co łączy ludzi między sobą.
Powinieneś też zrozumieć, że państwo IGNORUJĄC wiarę człowieka i z tej OBOJĘTNOŚCI czyniąc ZASADĘ wywołującą określone skutki (w tym penalizację określonych zachowań) ZWALCZA wiarę. Nie robi tego WPROST ale ROBI.
Uświadom sobie wreszcie, że nie każdy MUSI mieć mózg zlasowany racjonalizmem.
Zaryzykował byś życie własnego dziecka? Wolałbyś się modlić ZAMIAST spróbować mu pomóc?
Ja też mam mózg zlasowany racjonalizmem, więc z całą pewnością zrobiłbym jedno i drugie. Nie chodzi jednak o to CO JA BYM ZROBIŁ ale o to, że totalne państwo ODRZUCA prawo człowieka do wiary mogące się wyrażać między innymi w działaniach podejmowanych w związku z chorobą. A ODRZUCA, ponieważ stawia racjonalizm wyżej niż wiarę i ponieważ stawia wyżej swoje prawo własności to zwierzęcia ludzkiego niż prawo rodziców do swego POTOMSTWA.
Luzer
Wyluzował? Jeszcze bardziej? Nie chciałbyś tego:D
Co to jest Spock's Beard?
Angelord
to wówczas owa konstrukcja przestaje być tezą, staje się wyłącznie hipotezą.
Czyżbyś sądził, że mam ochotę zrobić doktorat z GOLologii stosowanej?:D
Zamierzam - ale ni z GOLologii:D
Pretenduję do tytułu doktora - i w związku z tym MUSZĘ poddać się procedurze weryfikacyjnej skonstruowanej według rojeń Kartezjusza ale tutaj nie mam takiego obowiązku. Tutaj wymieniamy POGLĄDY. To zaś daje możliwość posługiwania się skrótami myślowymi i autorytatywnymi rozstrzygnięciami. Tych zresztą - jeżeli leżą u fundamentu światopoglądu uniknąć się nie da.
Powinieneś także wiedzieć, że łączenie subiektywnego z intersubiektywnym jest trudne do pogodzenia z przekonaniem o tym, że mówi się Prawdę. A mając wiarę mam prawo uważać, że czuję Prawdę.
A może chcesz zracjonalizować wiarę? Było kilku takich. Jedynym wspomnieniem po nich jest żal, że w historii Kościoła pojawili się tacy sabotażyści.
Daruj sobie zatem wykład z teorii dowodzenia. Znam ją, lecz ignoruję. Zwłaszcza "pomysły" komuliberałów w rodzaju Eco.
Twoje hipotezy dotyczące Chrześcijan, wyrażające jedynie Twoją osobistą interpretację zjawiska, pozostają wyłącznie hasłami. I takich „haseł” znajdziesz w swoich wypowiedziach znacznie więcej.
Zmuszasz mnie do tego, żebym się powtarzał. To jest twoja metoda? Zanudzić na śmierć czy wyprowadzić z równowagi?
Zatem słuchaj uważnie, bo nie będę powtarzał. Wiem, że jedną z najlepszych metod deprecjonowania przeciwnika jest teza o subiektywności jego tez. Po dalszą część odsyłam do poprzedniego wątku.
Powtórzę sobie jeszcze jedno:
przestań występować ex katedra. Co ty? Jesteś papieżem? A może prorokiem jakim? :p Jeżeli to ostatnie, to twoje proroctwa nie zostały umieszczone w kanonie, więc nie interesują mnie.
Nie wykazujesz jej zasadności, nie akcentujesz nawet, że jest to wyłącznie założenie,
Odesłałem cię do refleksji Agambeny. tam znajdziesz dobre uzasadnienie tej tezy. Nic nowego do tego na razie nie dodam, więc nie muszę ci się z niczego spowiadać.
W każdym razie nie staraj się cedować na mnie konsekwencji twojego lenistwa.
Profanacji nie znam, więc nie podejmę polemiki na ten temat na razie. Kupię książkę, przeczytam i wrócimy do tematu.
Osobiście przychylam się bardziej, ku przekonaniu, iż była to zwykła indolencja, którą ci ludzie próbowali usprawiedliwić w sposób najbardziej dla siebie wygodny.
No proszę jak daleko posunięte zaufanie do bliźniego. jego wytłumaczenie nie odpowiada twoim widzimisię, więc najbardziej prawdopodobne jest rozstrzygnięcie najgorsze. Gratuluję miłości bliźniego tak jak gratulowałem wiary.
Ty wiesz? Wydaje mi się, że uważasz, że posługujesz się językiem Nowenny, którą linkowałeś? Może pomedytuj no trochę i zastanów się nad szczerością swojej wiary? Zastanów się, bo twoje zaufanie do człowieka nie odbiega poziomem od tej, którą przejawiał choćby marks czy inni idioci żądający gwarancji braterstwa.
I bardzo dobrze, choć współcześnie więcej ludzi pisze książki, a mniej czyta.
OK. Napiszę do szuflady. Zostanę grafomanem:D
Bogu jednak dziękuję, że mnie nic swego czasu nie podkusiło, aby tutaj cokolwiek „testować”.
Czyżbyś sugerował, że ja tu coś testuję? Jak rozumiem to też w ramach tego życzliwego zaufania do ludzi?
To Bóg obdarzył Człowieka rozumem, Jeżeli Ty nazywasz ten Dar gwałtem, to MYŚLĘ, że nie mamy o czym ze sobą rozmawiać.
O ile mnie pamięć nie myli, to nie pisałem o ROZUMIE a o RACJONALIZMIE - czyli doktrynie wykorzystania rozumu. Tak czy owak nie mamy o czym rozmawiać:), ale wyjaśnić to trzeba było:D
Angelord [ sic me servavit Apollo ]
Attyla --->
Powinieneś także wiedzieć, że łączenie subiektywnego z intersubiektywnym jest trudne do pogodzenia z przekonaniem o tym, że mówi się Prawdę. A mając wiarę mam prawo uważać, że czuję Prawdę.
A może chcesz zracjonalizować wiarę?. Było kilku takich. Jedynym wspomnieniem po nich jest żal, że w historii Kościoła pojawili się tacy sabotażyści.
Zatem pretendujesz nie do tytułu doktora, ale do miana Proroka. I potwierdzasz, tym samym, moje spostrzeżenia, iż Twoje Prawdy nie wynikają w żadnej mierze z racjonalnego oglądu rzeczywistości, ale wyłącznie z Twoich osobistych, irracjonalnych doznań, które wyrażane w formule „quasi-objawienia”, siłą rzeczy są pozbawione waloru intelektualnego dyskursu [vide: post 120]. Twojej wiary i doznań, nikt bowiem nie będzie kwestionował, ani racjonalizował. Jeżeli Ty jednak próbujesz to czynić, tłumacząc w qausi-racjonalistyczny sposób cokolwiek, komukolwiek, wówczas stajesz się jednym z „kilku takich sabotażystów”, choć dzięki Bogu, „sabotujesz” wyłącznie samego siebie.
Odesłałem cię do refleksji Agambeny. tam znajdziesz dobre uzasadnienie tej tezy. Nic nowego do tego na razie nie dodam, więc nie muszę ci się z niczego spowiadać.
W każdym razie nie staraj się cedować na mnie konsekwencji twojego lenistwa.
Póki co, można uznać, iż to Ty zdajesz się wykazywać lenistwem, i nader rażącą ignorancją, bowiem nie przez przypadek przywoływałem św. Pawła w poście 124-tym, i celowo wskazałem na ten sam tekst w poście 130-tym. Nasycasz wypowiedzi pierwiastkami z zapożyczonych idiolektów na tyle wyraźnie, iż wystarczy lekko „musnąć stół”, abyś zdemaskował źródło swojej „kryptocytatologii”. Nie kto inny bowiem, jak właśnie Agamben jest także autorem swoistej egzegezy listów św. Pawła. Ty jednak wolisz uprawiać wspartą na cudzym idiolekcie „sofistykę”, zamiast rzetelnie prześledzić intelektualny proces wnioskowania człowieka, którego refleksje wybiórczo funkcjonalizujesz dla potrzeb „wymiany poglądów”.
Zastanów się, bo twoje zaufanie do człowieka nie odbiega poziomem od tej, którą przejawiał choćby marks czy inni idioci żądający gwarancji braterstwa
Moje „zaufanie do człowieka” to nie jest zjawisko horyzontalne, ale wertykalne, więc wymyka się poziomowi Twoich porównań.
OK. Napiszę do szuflady. Zostanę grafomanem:D
Twoja pycha by tego nie zniosła :D
Czyżbyś sugerował, że ja tu coś testuję? Jak rozumiem to też w ramach tego życzliwego zaufania do ludzi?
Tak, sugeruję, ale niewiele rozumiesz.
O ile mnie pamięć nie myli, to nie pisałem o ROZUMIE a o RACJONALIZMIE - czyli doktrynie wykorzystania rozumu.
Zatem, napisałeś coś takiego :
„Różnica między nami polega na tym, że mi zgwałcenie mej duszy doktryną wykorzystania rozumu przeszkadza a ty to lubisz”.
Tedy Tobie odpowiadam:
Lubię to, że Ci przeszkadza zgwałcenie Twej duszy doktryną wykorzystania rozumu.
Chciałeś „łopatologicznie”, to masz „łopatologicznie”. O gustach jednak nie będziemy dyskutować.
Mr.Kalgan [ Gold Dragon ]
Angelord
Chylę czoła. Niestety, chociaż bodaj najdoskonalej wyraziłeś wielokrotnie wcześniej punktowane wady sofistyki Attyli, jestem głęboko przekonany, iż i Ty odbijesz się od muru.
To zadziwiajacy człowiek, bardzo inteligentny i oczytany. Ale nie tylko nie dysponujący mechanizmem przetwarzania wiadomośći w sposób niezależny od jakiejs przedustawnej mieszaniny dogmatów, uprzedzeń, ale niepotrafiący zawierzyć siebie innym. Gdyby nawet jakiś duszek skierował go na wykłady z logiki u samej Stanoszowej, etyki u Hołówki etc, wkrótce usłyszelibysmy, ze spotkał kretynów.
Ktoś/coś kiedyś uprało Mu mózg. Aż szkoda bo facet mi imponuje. No zobaczymy co Ci odpowie.
HeadShrinker [ Generaďż˝ ]
Attyla
przed chorobą. Co - jest tylko jeden jedynie słuszny rodzaj dbania o zdrowie?
No i popatrz jak im wspaniale poszła ta ochrona. Ciekawe czy zdają sobie chociaż sprawę z tego, że najprawdopodobniej zabili własne dziecko. Nie nie ma jedynej metody ochrony przed chorobą/etc. Tylko, że w przypadku niektórych schorzeń - albo stosujesz się do zaleceń lekarza i masz szanse przeżyć - albo możesz zacząć stosować okłady z błota, żeby się do ziemi przyzwyczaić zawczasu.
Werbalnie modlić mi się nie zabraniasz. Ale koniecznie chcesz spalić kogoś, kto w moc modlitwy wierzy.
Znowu niedopowiedzenie. Powinieneś napisać całym zdaniem - Jestem za odebraniem praw rodzicielskim komuś kto przez własną ignorancję skazał swoje dziecko na śmierć/kalectwo
Nie mam nic przeciwko modlitwom o ile nie doprowadzają one kogoś do śmierci/kalectwa osób trzecich.
CI LUDZIE PROSILI O POMOC BOGA, BO TO NAJLEPSZY ICH ZDANIEM SPOSÓB DBANIA O ZDROWIE ICH POTOMSTWA. ZABRANIASZ IM WIERZYĆ W SKUTECZNOŚĆ BOSKIEJ POMOCY? BO TO "ZABOBON"?!!!
To ja też napisze drukowanymy lyteramy
W XXI WIEKU ISTNIEJE COŚ TAKIEGO JAK W MIARĘ SKUTECZNA (ZALEŻY OD PRZYPADKU) SŁUŻBA ZDROWIA - DZIĘKI CZEMU NIE TRZEBA JUŻ WKŁADAĆ DZIECI DO PIECÓW CHLEBOWYCH, NA KILKA ZDROWASIEK W CELU WYPĘDZENIA CHOROBY.
Gdyby sytuacja dotyczyła wykorzystania komórek macierzystych - rozumiałbym stanowisko rodziców (choć wydaje mi się, że używam zbyt górnolotnych określeń w stosunku do tych ludzi)
W tym przypadku nie proponowano 'kuracji' sprzecznej z dogmatami wiary - Rodzice wybrali modlitwy 'ponieważ, że tak'
ufff mam nadzieje, że tym razem dotarło.
Przeczytaj to raz jeszcze. Tym razem nie wyrywaj z kontekstu.
Nie wyrwałem
Jeśli chodzi zaś o to jak państwo - szczególnie POLSKIE PAŃSTWO traktuje wiarę chrześcijańską - jeśli będziesz usiłował mi wmówić, że w Polsce - jest to religia uciskana/krzywdzona/etc - to chyba nie mamy o czym mówić, bowiem rozmawiamy o dwóch różnych krajach.
Ja proszę Pana szanownego mówię o kraju w którym tytuł 'Alien Resurrection' (dosłownie Obcy - Wskrzeszenie/Zmartwychwstanie') - przetłumaczono na 'Obcy - przebudzenie'. Mówię o kraju w którym takie filmy jak 'Stigmata' i 'Dogma' miały olbrzymie problemy z 'obecnością w kinach'
Katolicyzm w Polsce ma fory w stosunku do innych wyznań - Kościół, dzięki temu jaką funkcję pełnił w PRLu (chodzi mi o sprzeciwianie się władzy - nie czas i nie miejsce na dokładne tego opisywanie) miał olbrzymi kredyt zaufania. Kredyt ten został roztrwoniony niemal całkowicie. Ale to bynajmniej nie jest wina ateistów i innowierców - NIE JEST TO RÓWNIEŻ WINA PAŃSTWA - no chyba, że uznamy, iż ulgowe traktowanie kościoła katolickiego, zaszkodziło temuż (co najprawdopodobniej nie jest w cale niezgodne ze stanem faktycznym)
(w tym penalizację określonych zachowań)
Karane w tym przypadku były nie modlitwy a SKAZANIE DZIECKA, KTÓRE NIE MOGŁO SAMO O SOBIE DECYDOWAĆ. Co do reszty akapitu patrz wyżej.
Ja też mam mózg zlasowany racjonalizmem, więc z całą pewnością zrobiłbym jedno i drugie.
Czyli twierdzisz, że jedyny powód dla którego pozwoliłbyś leczyć własne dziecko to fakt, że jesteś ułomny (bo tak traktujesz racjonalne myślenie)?
Ponadto państwo nie wtrąca się w to, do jakiej szkoły poślesz własne dziecko (to już nie te czasy). Tak samo jak nie wtrąca się w to, w jakie ubranka je ubierzesz . Państwo nie ingeruje nawet wtedy, gdy 'wybierasz' dla swojego dziecka religie, w duchu której będziesz owo dziecko wychowywał. Tym niemniej w momencie w którym próbujesz 'opłotkami' zabić swoje dziecko - państwo ma prawo ingerować w Twoje plany - bowiem mieszkając w obrębie państwa godzisz się na regulacje tegoż dotyczące różnych spraw - w tym przypadku państwo odbiera Ci prawo do decydowania o życiu i śmierci, lub może bardziej dosłownie - do skazania na śmierć swojego dziecka - poprzez zaniechanie kuracji, etc.
Prawo rodziców do potomstwa kończy się w momencie w którym wykażą oni, że ich zachowanie stanowi zagrożenie dla tegoż potomstwa - a wtedy już 'dura lex sed lex'
Bramkarz [ brak abonamentu ]
A jednak było warto czytać ten wątek.
Attyla uznaje prawo życia i śmierci rodziców względem dzieci za to aborcja mu przeszkadza :)
Angelord [ sic me servavit Apollo ]
Mr.Kalgan ---> Jeśli pozwolisz, to szerzej odpiszę Ci przy innej okazji, bo teraz byłoby to niezbyt zręczne... :-)
Bramkarz ---> Z całym szacunkiem, ale choć mogłeś odnieść wrażenie, iż Attyla nie jest konsekwentny w swym rozumowaniu, to mnie do owej konsekwencji przekonał, a de facto wcale nie musiał przekonywać. Jedyny szkopuł to taki, iż nie przekonał mnie do swojego sposobu wyrażania pewnych myśli. Nie byłem, nie jestem, i nie będę żadnym autorytetem w rozstrzyganiu "sporu o uniwersalia", ale w kategoriach wyznaczanych zarówno przez niedyskursywną wizję, mistyczną intuicję, jak i racjonalizm (choćby w wersji "zdrowego rozsądku"), kwestię "życia ludzkiego", jak się zdaje, pojmuję podobnie, jak On. I nie ma dla mnie znaczenia - czy mowa o "zygocie", starcu, chorym dziecku - zawsze bowiem ochrona "życia ludzkiego" pozostaje aspektem nadrzędnym. Zapewne różnimy się w doborze metod i ich definicji, ale to - IMHO - ma drugorzędne znaczenie. Piszę o tym teraz wyłącznie dlatego, żeby nie było żadnych wątpliwości, co do faktu, iż nasza "sofistyczna przepychanka" - IMHO - jest w istocie jedynie rozrywką (tak ją zresztą swego czasu zdefiniowałem, jako "kawiarniano-poczekalniową" licytację), która nijak się ma do rzeczywistości.:-)
gad1980 [ Generaďż˝ ]
Mr.kalagan --> Jeśli jest tak jak piszesz (a chyba tak wnioskując na podstawie paru wątków, w których udzielał się Attyla) to faktycznie dyskusja dalsza nie ma sensu.
Attyla --> Ostatnie pytania: czy zdarzyło się KIEDYKOLWIEK na tym forum, że przyznałeś się do błędu? Czy zdarzyło się choć RAZ, że przyznałeś komuś racje?
Attyla [ Flagellum Dei ]
Angelord
Zatem itd
hmmm. Powiem tak: człowiek jest istotą posiadającą wolną wolę i przez swoją wolną wolę nieprzewidywalną a zatem niedoskonałą. Ułomność ta wyraża się min przez różne postrzeganie i różne interpretowanie rzeczywistości. Stąd oczywistym jest, że KAŻDY punkt widzenia (choćby poddany najbardziej wyrafinowanym kartezjańskim torturom) będzie INNY i KAŻDY będzie z konieczności opierał się o szeroki zakres autorytatywnych rozstrzygnięć mających za zadanie "załatać" ułomności wynikające z naszej cielesności i rozumności. Stąd wniosek, że KAŻDY wypowiada zdania nie posiadające - jak się wyraziłeś - waloru intelektualnego dyskusji.
"Walor" ten możemy osiągnąć zatem jedynie na poziomie symboliki a ten od początku kwestionujesz jako nieprawomocny. Jedyne zatem co pozostaje w takiej sytuacji to wymienianie się wypowiadanymi ex cathedra proroctwami.
Twoje "zarzuty" są zatem równie dobrze kierowane do mnie jaki i di ciebie.
Póki co, można uznać, iż to Ty zdajesz się wykazywać lenistwem, i nader rażącą ignorancją, bowiem nie przez przypadek przywoływałem św. Pawła w poście 124-tym, i celowo wskazałem na ten sam tekst w poście 130-tym.
Wiem, że przywoływałeś. Ale, że uznałem go za zupełnie nieadekwatny, to i go zignorowałem. Głównie z tego powodu, że list (o ile się nie mylę) nie rozpatruje wzajemnego stosunku prawa świeckiego i prawa Boskiego a kwestię prawa w wersji przyjmowanej przez faryzeuszów i wiary. Rozpatrywany zaś przypadek musiałby najpierw rozpatrzyć stosunek prawa świeckiego do boskiego a w drugiej rozpatrywanie intencjonalności wewnętrznej norm prawa boskiego wobec rzeczywistości emocjonalnej wiary.
Kwestie te nie należą do najprostszych ale też dają wielkie pole do popisu. Ja w każdym razie po Akwinacie odziedziczyłem zasadę wyższości prawa boskiego nad prawem świeckim a po św. Pawle zasadę wyższości wiary nad formalno-kazuistycznie rozpatrywanymi zagadnieniami prawa boskiego. Czego dałem zresztą wyraz w swoim stanowisku wobec kwestii rodziców, którzy odrzucili wyższość prawa świeckiego nad boskim i formalno-kazuistycznie rozpatrywanego prawa boskiego nad osobistym doświadczeniem wiary.
Ty jednak wolisz uprawiać wspartą na cudzym idiolekcie „sofistykę”, zamiast rzetelnie prześledzić intelektualny proces wnioskowania człowieka, którego refleksje wybiórczo funkcjonalizujesz dla potrzeb „wymiany poglądów”.
Cóż. Tak już jest na tym świecie "dziwnie", że podobnie wyglądający proces dowodzenia przynosi często diametralnie różne wnioski. Głównie z powodu istniejących uwarunkowań, które nie są ujawniane ani u kogoś zapładniającego intelektualnie ani u kogoś zapłodnionemu.
Mały przykład Agamben w przywołanym Homo sacer, zdefiniował 3 wnioski, z których żadnego nie jestem w stanie zaakceptować pomimo tego, że proces dochodzenia do tych wniosków bardzo mi się spodobał.
Podobnie zresztą z pracami tej, która w dużej części zapłodniła Agambenę - Arendt. Ja jednak rozpatrując te same kwestie nie posiadam traumatycznych doświadczeń 2WS, które tak mocno wpłynęły na ich model rozstrzygania sprawa.
Pewnie dlatego oni piszą o państwie totalitarnym a ja piszę o państwie politycznie totalnym.
Być może, gdybym widział i wiedział to co widziała i wiedziała Arendt śpiewałbym inaczej ale nie widziałem i nie wiem.
Moje „zaufanie do człowieka” to nie jest zjawisko horyzontalne, ale wertykalne, więc wymyka się poziomowi Twoich porónań.
Dla określenia pozycji w układzie współrzędnych konieczne jest odniesienie zarówno do osi odciętych jak i rzędnych. Moje "zaufanie do człowieka" stanowi punkt na układzie współrzędnych, w związku z czym jeżeli coś się komuś wymyka to nie mi raczej:D
Twoja pycha by tego nie zniosła :D
Moja pycha jest karmiona tą wizją od początku. Ja jednak traktuję to jako pracę nad sobą a nie jako sposób na zdobycie sławy. (na to zresztą i forma i temat nie daje żadnych nadziei)
Lubię to, że Ci przeszkadza zgwałcenie Twej duszy doktryną wykorzystania rozumu.
A to jak rozumiem jest przykład twojego miłosierdzia wobec bliźniego? Czyżbyś wychowywał się na tfu-rczości markiza de sade?:p
Kalgan
tak. wiem, że moje myśli chodzą po ścieżkach nie odwiedzanych zbyt często. Z tego powodu nie mam zbyt wielu "współuczestników" drogi. Jednak nigdy by mi nie przyszło do głowy, żeby czynić z czegoś takiego zarzut.
HS-
No i popatrz jak im wspaniale poszła ta ochrona.
Pisałem tysiące razy, że jeżeli ktoś chce gwarancji, to niechże kupi sobie toster.
Oni nie liczyli na gwarancję a na łaskę bożą. Przeszkadza ci to w czymś?
W XXI WIEKU ISTNIEJE COŚ TAKIEGO JAK W MIARĘ SKUTECZNA (ZALEŻY OD PRZYPADKU) SŁUŻBA ZDROWIA - DZIĘKI CZEMU NIE TRZEBA JUŻ WKŁADAĆ DZIECI DO PIECÓW CHLEBOWYCH, NA KILKA ZDROWASIEK W CELU WYPĘDZENIA CHOROBY.
Czyli jednak "zabobon"? Gratuluję ci szacunku wobec wiary, której sam nie jesteś w stanie posiadać (tak jak i ja, choć ja tego żałuję)
Inną kwestią jest stosunek człowieka do państwa i państwa do człowieka. Ty najwyraźniej lubisz być własnością tego co zabrania ci żyć własnym życiem i myśleć własną głową.
jeśli będziesz usiłował mi wmówić, że w Polsce - jest to religia uciskana/krzywdzona/etc - to chyba nie mamy o czym mówić, bowiem rozmawiamy o dwóch różnych krajach.
Nie miałem zamiaru nikomu niczego wmawiać. Przedstawiam ci jedynie inną perspektywę. Perspektywę kogoś, kto nie patrzy na swoje życie jak kto obcy. Trudno wyjść z roli weterynarza siebie samego. Chyba jeszcze trudniej jest wyjść z roli kogoś, kto pustkę wywołaną przypadkowością życia stara się zapełnić rewolucją.
Długo zastanawiałem się skąd ta współczesna fascynacja mechanizmami. I chyba już wiem w czym rzecz. Człowiek w otoczeniu przedmiotów, których skutki zastosowania jest w stanie mniejszym lub większym stopniu przewidzieć gubi w ten sposób poczucie własnej przypadkowości. Miast dążyć do Boga utożsamia się z rzeczami i za rzeczy ma wszystkich bliźnich.
Skuteczność to jego modlitwa, wiara i nadzieja.
Karane w tym przypadku były nie modlitwy a SKAZANIE DZIECKA, KTÓRE NIE MOGŁO SAMO O SOBIE DECYDOWAĆ. Co do reszty akapitu patrz wyżej.
1. nikt nikogo na nic nie skazywał (chyba, że przyjmie się ateistyczną perspektywę "zabobonu")
2. dziecko jest dzieckiem dlatego właśnie, że nie posiada pełnego wyposażenia pozwalającego mu na samodzielne życie. Wychowanie stanowi proces dawania dziecku narzędzi adekwatnych do sytuacji.
3. jednym z najważniejszych liberalnych absurdów jest właśnie stosunek do dziecka. Niestety ludzie z mózgami zlasowanymi liberalizmem nie są w stanie zrozumieć, że nie wolność jest najistotniejszą wartością życia człowieka, w rezultacie czego mamy szkoły, do których już niedługo "nauczyciele" będą musieli przychodzić w kamizelkach kuloodpornych. Za moich czasów można było dostać linijką po łapach ale największymi "problemami" szkoły był brak kapci, mundurków i palenie w ubikacjach. Teraz mamy "postępowe" problemy. Mamy falę, mamy gangi gówniażerii. Mamy molestowanie i gwałty. Mamy rozboje i wymuszenia. Mamy w końcu narkotyki. Kłopot tylko w tym, że liberalny kretyn uzna wszystko poza tym, że jest to skutek stosowania w rzeczywistości tych rojeń schizofrenika.
4. itd :D
Czyli twierdzisz, że jedyny powód dla którego pozwoliłbyś leczyć własne dziecko to fakt, że jesteś ułomny (bo tak traktujesz racjonalne myślenie)?
Twierdzę? Ja nic nie twierdzę. Ja przypuszczam. A jaka jest waga takich przypuszczeń parę razy pisałem. Ty zaś nie jesteś w najmniejszym stopniu uprawniony de weryfikowania moich przypuszczeń.
Ponadto państwo nie wtrąca się w to, do jakiej szkoły poślesz własne dziecko (to już nie te czasy).
Jasne. Bo wszystkie są niemal takie same i serwują indoktrynację komuliberalną ideologią. Ideologią, która nie tylko zaślepi człowieka na własną niewolniczą kondycję ale jeszcze przygotowuje go do tego, by radośnie i w podskokach przyjmował kolejne przepisy, normy, paragrafy i artykuły zamieniające go w wytresowane zwierzątko, którego jedyną zaletą jest to, że jest posłuszny jak pies i jak pies wierny i bezkrytyczny.
HeadShrinker [ Generaďż˝ ]
Attyla
Pisałem tysiące razy, że jeżeli ktoś chce gwarancji, to niechże kupi sobie toster.
n/c
Oni nie liczyli na gwarancję a na łaskę bożą. Przeszkadza ci to w czymś?
Mnie w niczym. umierającemu przez ich głupotę dziecku - pewnie bardzo (o ile jeszcze kojarzy co się dzieje)
Czyli jednak "zabobon"? Gratuluję ci szacunku wobec wiary, której sam nie jesteś w stanie posiadać (tak jak i ja, choć ja tego żałuję)
Jeśli chodzi o statystykę uzdrowień służby zdrowia i tych cudownych to będzie pewnie jakieś kilka miliardów do 0
Inną kwestią jest stosunek człowieka do państwa i państwa do człowieka. Ty najwyraźniej lubisz być własnością tego co zabrania ci żyć własnym życiem i myśleć własną głową.
W takim więc razie Ty lubisz być własnością UE skoro wyciągasz rękę po jałmużnę do tegoż tworu. Najwyraźniej lubisz jak UE reguluje wszystko za Ciebie. To ten sam rodzaj debilnego argumentu co Twój.
Nie miałem zamiaru nikomu niczego wmawiać.
No ale jak to? A totalistyczne państwo niszczące katolicyzm/etc?
Długo zastanawiałem się skąd ta współczesna fascynacja mechanizmami.
Wszystko działa na zasadzie mechanizmów. A to z prostej przyczyny - być może wydaje Ci się, że masz dowolność wyboru ale w KAŻDEJ sytuacji masz ograniczoną ilość alternatyw - człowiek, który zdaje sobie z tego sprawę - może Tobą sterować niezależnie od tego jak bardzo oczytany jesteś.
1. nikt nikogo na nic nie skazywał (chyba, że przyjmie się ateistyczną perspektywę "zabobonu") Albo gdybyśmy przyjęli, że służba zdrowia jest troszkę skuteczniejsza od modlitwy - jeśli chodzi o skuteczność w leczeniu chorych
2. dziecko jest dzieckiem dlatego właśnie, że nie posiada pełnego wyposażenia pozwalającego mu na samodzielne życie. Wychowanie stanowi proces dawania dziecku narzędzi adekwatnych do sytuacji.
W tym przypadku wychowanie ograniczyło się do odebrania dziecku szansy przeżycia choroby. Nie ma to jak super rodzice.
Ad 3 nie wiem jaki to ma związek z naszą dyskusją - tzn wiem, że żaden ale pewnie znajdziesz jakieś zastosowanie dla tego 'wypełniacza'
Ad 4 otóż to
Ty zaś nie jesteś w najmniejszym stopniu uprawniony de weryfikowania moich przypuszczeń.
Co nie oznacza, że nie mogę się śmiać z Twoich wypocin :D
Jasne. Bo wszystkie są niemal takie same i serwują indoktrynację komuliberalną ideologią.
teraz napisze drukowanymi literami, może dotrze
JEŚLI ZDECYDOWAŁEŚ SIĘ NA ŻYCIE W PAŃSTWIE (TZN Z NIEGO NIE UCIEKŁEŚ) OZNACZA TO, ŻE AKCEPTUJESZ WARUNKI JAKIE STAWIA CI PAŃSTWO.
get the picture?
Co to komunoliberalizmu w szkołach to powiedz mi, ile szkół odwiedziłeś, żeby wygłaszać tak krańcowe teorie? Generalnie taka nonszalancja i dadaizm intelektualny (bo nie można inaczej nazwać prób aplikowania filozofii do opisu rzeczywistości) jest głównym grzechem fYlozofów.
Owe Fylozofy - na podstawie pojedynczego doświadczenia empirycznego - snują swoje teorie rzeczywistości, które ze stanem faktycznym mają raczej niewiele wspólnego. Takich mądrusiów przyrównałbym to Frazera, który to podłożył co prawda podwaliny pod dziedzinę nauki, którą się trudnił, lecz na temat 'dzikich' miał pojęcie raczej mizerne. FYlozof tak samo czyni. Ocenia ludzi na podstawie tego co ktoś mu przedstawi w jakimś (w pojęciu piszącego) wiekopomnym dziele - i do tego ograniczają się kontakty fYlozofa z otaczającym go światem. Jeśli już rozmawia ze 'zwykłym' człekiem - traktuje go jak gorszego ponieważ (i tu wstaw dowolne argumenty dla których nie lubisz większości ludzi)
Angelord [ sic me servavit Apollo ]
Attyla --->
Mała humerska (quasi-egzemplifikacja):
Wędrował sobie ludzik w labiryncie tekstowego świata i nagle spostrzegł grupkę grających w literki Osob-nicków. A że ów ludzik, choć mizerny, i przerażony otaczającymi go literkami, miał tam jakieś kiełbie we łbie, to przystanął, i zaczął uważnie obserwować. Zobaczył, jak pewien Osob-nick, przerzucając literki do innego Osob-nicka, wygraża palcem:
Naucz się palancie, że moja osoba i moje prawdziwe lub domniemane cechy nie są i nie mogą być przedmiotem polemik. Zwłaszcza ze strony czegoś takiego jak ty. Czep się swojej matki pokrako a ode mnie wara. [vide: kontekst post 52]
Ludzik od razu też się zorientował, że całkiem niechcący, wpadł w środek tekstowej afery. Ów rzutki Osob-nick, który początkowo groził palcem, nagle zaczął na dobre grać w literalnego palanta i walił innych Osob-nicków pałą, na lewo i prawo, aż niemal przecinki fruwały. Co prawda, owa pała, to chyba zwykła łopata była, ale taka mizerota, jak nasz ludzik, nie mogła, śmigającego między literkami kształtu, zbyt dobrze rozpoznać. Ciosy padały jeden, po drugim, a że gra toczyła się pod hasłem znanej ludzikowi „Idei”, to odezwało się w ludziku zwykłe, ludzikowe poczucie przyzwoitości, pod wpływem którego szybko zwinął łapki w trąbkę i coś tam zaspojlerował [vide: post 91]. Osob-nick z łopatą w dłoniach okładał pozostałych nadal równo i zamaszyście:
Widzący
kim ty jesteś by mówić mi jakim mam być? Nick wskazuje, że masz się za jakiegoś proroka albo inne diabelstwo. jednak przykro mi zranić cię, ale to, że masz się za proroka nie oznacza, że inni obligowani są do tego by dostrzec go w tobie.
A że nazywam rzeczy po imieniu? Przeczytaj podpis pojawiający się pod każdym moim postem a dowiesz się, dlaczego tak robię.
Cenię sobie po prostu umysł nie zaśmiecony różnymi emocjonalnymi pierdołami mającymi za zadanie zgwałcić mój rozsądek. [vide: post 96]
Ludzik śledził tak łopatologicznie rozbijane literki, oraz wszystkie wskazówki, czy podpisy i nagle dostrzegł, czy może nawet usłyszał, że i niektóre z nich w jego stronę poleciały.
Następny pseudochrześcijański wielbiciel obojętności? Nie wiem jak dla ciebie, ale dla mnie nie da się kochać będąc obojętnym.(…)
W każdym razie obowiązkiem każdego chrześcijanina jest napominanie [vide: kontekst post 96]
„Ojej” - pomyślał ludzik –„Taki układ literek tylko w słowach „Idealistów” się trafia, i to często u tych, którzy o ludzikowej przyzwoitości literkują”. I ludzik bardzo się przestraszył, bo miał wrażenie, iż w Osob-nicku z pałą w dłoni rozpoznał Proroka. A jeszcze bardziej się przestraszył, gdy sobie uświadomił, że w swoim spojlerowym trąbkowaniu zrealizował oba prorocze postulaty. Lubił przecież wszystkich Osob-nicków, więc ludzikowe poczucie przyzwoitości przełamało w nim bierność – to raz. A dwa – trąbkując napominał. Nie mógł tylko pojąć, dlaczego Słowa Proroka nawoływały do tego, co już się przecież dokonało. „Prorok, to Prorok.” – pomyślał jednak ludzik. Ale że kiełbie we łbie są u ludzików dość niesforne, to ludzik postanowił, że chwilę politerkuje z Prorokiem i innymi Osob-nickami i może się czegoś więcej dowie. W pewnym momencie usłyszał:
Dosłowność może i jest czasami przydatna, ale w takiej rozmowie jak ta jest zupełnie nieadekwatna. jeżeli piszę o kimś jako o czymś to tylko dla zilustrowania tego jak wygląda jego stosunek do innych. Dla człowieka zgwałconego jednostkowością istnieje tylko JEGO PUNKT WIDZENIA: Dlatego ja stawiam go w pozycji PRZEDMIOTU a nie PODMIOTU, czyli w pozycji, który on stawia wszystkich poza sobą samym. To, że zwracam się do ciebie bezpośrednio a nie mówię o tobie np do Hella jest zaprzeczeniem tej figury więc możesz czuć się na chwilę wyróżniony. Ale na tyle tylko na ile zaczniesz odnosić się do mnie a nie o mnie. [vide: kontekst post 112]
„Ojejejejej“ – tym razem ludzikowe kiełbie we łbie jęknęły zgodnym chórem. Bowiem i nawet one już nie mogły pojąć, jak to się ma do owego „nazywania rzeczy po imieniu”, a tym bardziej do „protestów przeciwko eksperymentom pojęciowym”, które Prorok zawarł w podpisie. Ludzik już nie miał wyboru, musiał literkować głębiej. I Prorok mu wyznał:
Jako człowiek zgwałcony materializmem i kultem "rozumu" (cokolwiek miałoby to oznaczać) jestem człowiekiem ułomnym
Nie wiem czy potrafię mieć do wiary stosunek emocjonalny. [vide: kontekst post 117]
„Ojejejejejejejejejejej“ – we łbie ludzika kiełbie już konały. No bo gdzie sens spełnionego przez ludzika „wstecznego proroctwa”, skoro „Oto Prorok” wykazuje się „emocjonalną niewiedzą” wobec „Idei” do której nawołuje. Gdzie jest wartość, albo ile w końcu ma kosztować tak ceniony przez Proroka „umysł nie zaśmiecony różnymi emocjonalnymi pierdołami mającymi za zadanie zgwałcić rozsądek”, skoro Prorok sam już nie wie, co go gwałci i za ile ?. Ludzik zdobył się jednak jeszcze na kilka literek w kierunku Proroka, „napominając” w imię precyzji „objawień” i w końcu usłyszał:
przestań występować ex katedra. Co ty? Jesteś papieżem? A może prorokiem jakim? :p Jeżeli to ostatnie, to twoje proroctwa nie zostały umieszczone w kanonie, więc nie interesują mnie. [vide: kontekst post 131]
„Ojejejejejejejejejejejejejejejejej“ - kiełbie zawołały tym razem o pomoc do nieba, bowiem już tylko tam mógł ludzik szukać ratunku dla tego „Szermierza”.
Koniec i bomba, a kto czytał ten trąba.
****
"Walor" ten możemy osiągnąć zatem jedynie na poziomie symboliki a ten od początku kwestionujesz jako nieprawomocny. Jedyne zatem co pozostaje w takiej sytuacji to wymienianie się wypowiadanymi ex cathedra proroctwami.
Otóż nie. Wyjaśnię tak „łopatologicznie”, jak tylko się da, żeby nie mnożyć niepotrzebnie terminów. Wskazywałem już wcześniej na konwencjonalny charakter języka i w owej konwencjonalności można dostrzec swoiste ujednolicenie „symboliki”. Układasz litery (znaki) w słowa, te zaś w zdania, a one tworzą większe struktury tekstu etc. Piszesz do mnie zakładając, iż Twoje zdania będą czytelne. Gwarantem owego założenia jest m.in. Twoja świadomość, iż obaj posługujemy się tym samym (normatywnie zdefiniowanym) językiem i lepiej, lub gorzej znamy reguły umożliwiające jego funkcjonalne wykorzystywanie. Odpowiednikiem układania liter (znaków), zdań etc. mających zapewnić „elementarną” komunikatywność przekazu, pozostaje na kolejnym etapie, porządkowanie tekstu tak, żeby to, co chcesz przekazać było odebrane w sposób równie „intersubiektywny” (jak literki). Jeżeli zredukujesz ten porządek do „hasła”, czy też do zdań wyłącznie „orzekających”, wówczas przekaz Twój staje się zero/jedynkowy. np. „Bóg jest”/„Boga nie ma”. W tym momencie faktycznie, jako nadawca komunikatu jesteś albo np.„księdzem”, albo np.”ateistą”, zostało zakomunikowane subiektywne przekonanie i nic więcej. I tu nie ma żadnej przestrzeni na dyskurs. Co więcej (odwołuję się do przytoczonej wyżej „humoreski”), jeżeli wyrażasz swoje przekonania zbyt często, za pomocą takiej redukcji, to nie tylko, że „ucinasz dyskusję”, ale co najgorsze, niezależnie od kontekstu, sam zaczynasz sobie niejako przeczyć. I w ten sposób zamazujesz swój światopogląd, bowiem w takich przypadkach to nie kontekst służy tezie, ale teza zostaje dostosowana do doraźnego kontekstu – i to właśnie pachnie sofistyką. Zatem, chciałoby się powiedzieć, tylko „objawieniowa, zero/jedynkowa hasłowość” jest pozbawiona w humanistyce dyskursywności (Hegla pomijam). Dam jeden przykład, ale już też bez nadmiernego wyjaśniania :
1) Piszesz do HS:
Długo zastanawiałem się skąd ta współczesna fascynacja mechanizmami. I chyba już wiem w czym rzecz. Człowiek w otoczeniu przedmiotów, których skutki zastosowania jest w stanie mniejszym lub większym stopniu przewidzieć gubi w ten sposób poczucie własnej przypadkowości. Miast dążyć do Boga utożsamia się z rzeczami i za rzeczy ma wszystkich bliźnich.
Skuteczność to jego modlitwa, wiara i nadzieja.
Wszystko ładnie, ślicznie, spostrzeżenia, jak się zdaje, trafne, ale morał już jakby mniej. Wcale nie dlatego, że ujawniasz w nim swój punkt widzenia, ale dlatego, że go zamazujesz.
Odpowiadam Ci, odnosząc do całego kontekstu dyskusji na temat chorego Dziecka:
Skuteczność to: 1) jego modlitwa do Boga, także o to, żeby prowadził ręce chirurga, 2) wiara, że zostanie wysłuchana. 3) nadzieja, że chirurg ma wystarczający talent.
Tak np. można sfunkcjonalizować Twoją tezę i można jeszcze na kilka innych sposób. Jeśli nie chcesz, by ktoś Cię w tym wyręczał po swojemu, to zamiast redukcji „objawienia”, ……(… tu powinieneś już sam wiedzieć, co można wpisać)… . Ponadto, całkowita rezygnacja z zastosowania „teorii dowodzenia”, siłą rzeczy, może pozbawić wypowiedź spójności i czyni ją niejako „nieczytelną”, podobnie, jak w przypadku rezygnacji z reguł gramatycznych. I nie ma znaczenia, jak nazwiesz np. Eco, i czy podzielasz jego światopogląd czy też nie, jeśli sięgasz po narzędzia, które wykombinował. Ty słów takich, jak np. „racjonalizm, czy „deska” nie wymyśliłeś, a nimi operujesz. A gdyby tak np. okazało się, że ktoś, kto wymyślił młotek ( a wiesz kto?), uczynił to po to, żeby nim zabijać - czy odrzucałbyś owo narzędzie z odrazą, czy też mimo wszystko czasem użył, żeby wbijać gwoździe?. Z „narzędziami” Eco można uczynić podobnie.
Notabene, owa „fascynacja mechanizmami” etc. to nic innego, jak tylko jeden z przykładów tzw. ”oswajania otaczającej rzeczywistości”, dalej znajdziesz np. nazywanie rzeczy, miejsc, budowanie domów, świątyń, aż w końcu rytualizację życia (czas sakralny etc.). I trudno to jednoznacznie powiązać z przywołaną przez Ciebie reifikacją, czy też „ekwiwalentyzacją”.
2)
Być może, gdybym widział i wiedział to co widziała i wiedziała Arendt śpiewałbym inaczej ale nie widziałem i nie wiem
Gdybyś widział i wiedział to, co widziała i wiedziała „gwałcona przez długi czas kobieta” być może unikałbyś nawet wątpliwych porównań…. Kto wie…?
3)
Dla określenia pozycji w układzie współrzędnych konieczne jest odniesienie zarówno do osi odciętych jak i rzędnych. Moje "zaufanie do człowieka" stanowi punkt na układzie współrzędnych, w związku z czym jeżeli coś się komuś wymyka to nie mi raczej:D
„Oejejejejejejejejejejejejejejej” – krzyknął ludzik, a ja to rozpiszę.
I tak oto, zaufałeś – paradoksalnie w kwestii samego zaufania – Kartezjuszowi - twórcy owego układu i tym samym swoje "zaufanie do człowieka” zamknąłeś w dwuwymiarowości własnego rozumu, bo oś trzecia, która Ci się wymknęła - zapewne z osiki - w międzyczasie przebiła Twą duszę. Natomiast moje "zaufanie do człowieka”, jako zjawisko wertykalne, wciąż sięga sfer niebieskich. ;-)
4)
A to jak rozumiem jest przykład twojego miłosierdzia wobec bliźniego? Czyżbyś wychowywał się na tfu-rczości markiza de sade?:p
De Sade, przy Twoich „językowych gwałtach” to… (tu sobie wstaw cokolwiek, mi sumienie nie pozwala:-).
Kharman [ ]
Attyla --> tak szybko odnośnie tych twoich wrzasków, jest dowcip ładnie to ilustrujacy:
Nastała powódź, wielka ewakuacja, tylko ksiądz postanowił zostać wierząc ze go Bog od nieszczęścia uchroni.
Nadciagnela fala ulice zalane, ksiądz na pietrrku się schronił.
Podplywa łódź ze strazakami:
- Niech ksiądz wsiada czas uciekać.
- Zostaje Bog mnie ochroni.
I poszedł się modlić o pomoc.
Woda zalała pieterko, ksiądz na strychu, podplywa łódź.
- Niech ksiądz wsiada, trzeba uciekać.
- Zostaje Bog mnie ochroni.
I poszedł się modlić o pomoc.
Woda zalała strych, ksiądz ewakuował sie na dach, podplywa lodz.
- Niech ksiądz wsiada trzeba uciekać.
- zostaje Bog mnie ochroni.
Woda się podniosła podmywa kostki księdzu.
- Boze dlaczego mnie nie uratowales sługi swego.
Na to głos z góry.
- Durniu! Trzy razy po ciebie łódź wysylalem!
Dodam że nieco dziwnie wygląda twoje rzucanie gromów na klientów opieki społecznej i generalnie tych czekających aż państwo zrobi im dobrze w obliczu pochwały, a w każdym razie obrony scedowania problemu na Boga i czekania aż on coś z tym zrobi.
Co do linka z poprzedniego mojego posta. W całej zlinkowanej sprawie chodzi o to że bodaj 18 miesięczne dziecko zostało bestialsko zakatowane (można użyć takiego zwrotu, podczas sekcji okazało się że miał około 50 ran na ciele, urwane opuszki palców, złamany kręgosłup) przez ojczyma i znajomka rodziny, a to wszystko pomimo znajdowania się na liście dzieci zagrożonych przemocą domową, 60 wizyt pracowników socjalnych w czasie jego kilkumiesięcznej gehenny, ostatnia wizyta miała miejsce 4 dni przed śmiercią (rany zostały zamaskowane czekoladą), dwa dni przed był u pediatry który/a olał swoje obowiązki do tego stopnia że nie zauważył że dzieciak ma złamany kręgosłup. Teraz pod naciskiem opinii publicznej powoli lecą głowy w tamtejszym socjalu i generalnie kontrolę robi im każdy kto może.
Hajle Selasje [ Eljah Ejsales ]
Zdecydowanie bardziej wolę świetnie znane słowa Świętego Ignacego Loyoli:
Módl się tak, jakby wszystko zależało od Boga, a działaj, jakby wszystko zależało tylko od ciebie.
Attyla [ Flagellum Dei ]
HS-
Mnie w niczym. umierającemu przez ich głupotę dziecku - pewnie bardzo (o ile jeszcze kojarzy co się dzieje)
A zatem tobie przeszkadza, że domniemujesz, że jemu przeszkadza. To się nazywa emocjonalny szantaż i było podstawą lub jedną z najważniejszych podstaw wszystkich największych okropieństw będących efektem utopii XX w.
Podobno jesteś facetem. zamiast produkować sentymentalne bzdury - myśl. Za siebie. Bo inni potrafią myśleć za siebie i będą odpowiadać za własne winy.
W każdym razie tacy jak ty z niekłamaną przyjemnością skazaliby "w imieniu prawa i państwa" na śmierć Abrahama. Za usiłowanie będące efektem jego "zabobonu". W końcu żaden właściciel nie odpuści, gdy jakiś sąsiad zechce mu zarżnąć krowę.
Zwłaszcza taki, który ma chyba ponad 40 mln krów.
Jeśli chodzi o statystykę uzdrowień służby zdrowia i tych cudownych to będzie pewnie jakieś kilka miliardów do 0
Statystyka. Znowu. Wiesz - widziałem wiele w życiu, ale pierwsze widzę, żeby statystyka miała być podstawą procesową skazania kogokolwiek. Tworzysz - jak widzę - nowy prąd stosowania prawa. Jak to nazwiesz? Skazywanie za nieskuteczność podejmowanych działań?
Nihil novi sub sole. W końcu skoro można wyrzucić z roboty nieskutecznego pracownika, to dlaczego nie można skazywać na odsiadkę nieskutecznego lekarza albo - z całą pewnością - ulegającego "zabobonom" rodzica. W końcu "postęp" wymaga ofiar - prawda?
Zapisałeś się już do stowarzyszenia komisarzy ludowych? Zrób to - jako prokurator - wykazałbyś się niezwykłą wręcz "bezstronnością" i umiarem. W końcu prawo nie zna słowa umiar. Prawo zna tylko słowa "winny" i "podstawa prawna".
W takim więc razie Ty lubisz być własnością UE skoro wyciągasz rękę po jałmużnę do tegoż tworu.
Nie przypominam sobie, byś wyciągał po coś rękę. Gdyby nawet coś takiego się zdarzyło, to nie midzę najmniejszego bym nie odebrał choć części tego, co mi wcześniej ukradli,
Jak rozumiem dla ciebie zbrodniarzem jest każdy, kto zakłada powództwo wydobywcze?
A totalistyczne państwo niszczące katolicyzm/etc?
Ja tu nic nie wmawiam. Ja tu opisuję rzeczywistość. Rzeczywistość, która istnieje niezależnie od tego czy w to wierzysz czy nie.
Wszystko działa na zasadzie mechanizmów. A to z prostej przyczyny - być może wydaje Ci się, że masz dowolność wyboru ale w KAŻDEJ sytuacji masz ograniczoną ilość alternatyw - człowiek, który zdaje sobie z tego sprawę - może Tobą sterować niezależnie od tego jak bardzo oczytany jesteś.
we can explain every human behavior machanicly.
Albo gdybyśmy przyjęli, że służba zdrowia jest troszkę skuteczniejsza od modlitwy - jeśli chodzi o skuteczność w leczeniu chorych
Proponuję, by od dzisiaj rozstrzeliwać na ulicy tych, co wierzą w skuteczność różnych placebo - jak np. tzw. "leków" homeopatycznych. W końcu są mikstury znacznie skuteczniejsze.
Należy też karać, tych, którzy wolą iść na piechotę niż jechać samochodem.
W tym przypadku wychowanie ograniczyło się do odebrania dziecku szansy przeżycia choroby. Nie ma to jak super rodzice.
1. Poza wyznawaną utopią nie masz żadnej podstawy ani prawa do tego, by oceniać jakość "wychowania" potomstwa przez tych ludzi.
2. Osobiście znam człowieka, który będąc chorym na raka mózgu powierzył życie Bogu i ozdrowiał na skutek modlitw swoich i swojej rodziny.
3. Takich przypadków jest znacznie więcej, choć nikt nie prowadzi w tym względzie statystyk. Głównie dlatego, że "zabobon" z definicji skutecznym być nie może. W końcu dlatego jest "zabobonem"!
4. Jakby jednak nie było z tą statystyczną "skutecznością", to jednak takie rzeczy są na Ziemi, o których waszym filozofom się nie śniło, więc nie masz ż a d n e g o prawa, by twierdzić, że modlitwy nie dają żadnej nadziei na wyzdrowienie.
Ad 3
To, że nie wiesz niczego nie tłumaczy. Może poza uporem nie z tej ziemi.
Jeżeli by zachować podział na ideologie i utopie zastosowany przez Mannheima, to zwolennicy utopii, którą wyznajesz zamieniają świat w dom wariatów nie tylko w kwestii skuteczności metod odzyskiwania zdrowia.
Co nie oznacza, że nie mogę się śmiać z Twoich wypocin :D
ty śmiesz się śmiać?:D Śmiej się na zdrowie:). Tylko w bardziej wyraźny sposób dawaj znać o swym nastroju. Wypowiedź, do której odnosiłem swoje spostrzeżenie w najmniejszym stopniu nie sugerowała radości. Raczej powagę fanatyka postawionego na progu odrzucenia hołubionej utopii.
JEŚLI ZDECYDOWAŁEŚ SIĘ NA ŻYCIE W PAŃSTWIE (TZN Z NIEGO NIE UCIEKŁEŚ) OZNACZA TO, ŻE AKCEPTUJESZ WARUNKI JAKIE STAWIA CI PAŃSTWO.
Jeżeli zdecydowałeś się na życie (tzn nie popełniłeś samobójstwa), to oznacza to, że akceptujesz warunki, jakie ci ono stawia. Min ten warunek, że umrzesz.
Np. z powodu raka mózgu (zacznij badania, bo symptomy widać bardzo wyraźne:D)
get the picture?
Co to komunoliberalizmu w szkołach to powiedz mi, ile szkół odwiedziłeś, żeby wygłaszać tak krańcowe teorie?
Wystarczająco wiele. Poza tym wystarczy zapoznać się z "programem" "nauczania" (chociaż nie - niewolnikiem też trzeba umieć być)
Angelord
Ostatnie pytanie.
Po cholerę pisałeś to co pisałeś, skoro nie chciałeś odpowiedzi? jakiś specjalny powód?
Podsumowując - na temat form można "dyskutować" lata całe i bez najmniejszego sposobu na rozstrzygnięcie. Choćby z tego powodu, że - jak mawiali Rzymianie - de gustibus et coloribus non disputandum est.
Dziwne, że mimo to tak wielkie wykazałeś w tym zacięcie.
Kharman
nie wiem jak ty, ale ja widzę ogromną różnicę pomiędzy "łaską" "boga" o imieniu Naród w postaci opieki społecznej i łaską Boga.
Co do linki:
Dziękuję za streszczenie. Przeczytałem. Rzuciłem kilka niecenzuralnych uwag.
No i co w związku z tym? Kościół zachęca, by ukrywać rany czekoladą?:D
Kharman [ ]
Attyla --> ja nie widzę różnicy w działaniach ograniczających się do wystosowania prośby i czekania aż ktoś się sprawa zajmie. Instancja jest w tym wypadku nieistotna.
Kościół nie ma nic do rzeczy, chodzi o twoje biadolenie jaka to opieka społeczna be jest. Odbiera dzieci z byle powodu. Jakby mieli zabierać dzieci z powodu metod wychowawczych to by zaprzeczyli tym samym idei ""obojętności" światopoglądowej, nieprawdaż.
Attyla [ Flagellum Dei ]
Kharman
ja nie widzę różnicy w działaniach ograniczających się do wystosowania prośby i czekania aż ktoś się sprawa zajmie. Instancja jest w tym wypadku nieistotna.
Ale ona jest:D A wynika z jednego drobnego faktu: człowiek proszący o pomoc Boga przyjmuje. co do zasady, że świat istnieje i jest nam dany. W tym sensie jest niezmienny bez woli Boga. Człowiek z kolei liczący na zinstytucjonalizowane braterstwo odwołuje się do rzeczywistości, której nie ma, więc oczekuje, że ktoś ją dla niego wykreuje lub zmodyfikuje.
jeszcze prościej - pierwsza postawa odznacza się pokorą a druga agresywnym oczekiwaniem na to co "być powinno", przy czym to co "być powinno" definiowane jest zwykle prze to, czego "być nie powinno".
Człowiek pierwszy czeka na jałmużnę a drugi na realizacji "praw" (kwestia emerytur pomostowych jest tu przykładem wręcz podręcznikowym).
Tego typu absurdy działają tylko w społeczności, której przedstawiciele mają mózgi zlasowane narodową religią, która może odwoływać się do nieistniejącej przyszłości i być utopią dążącą do dostrojenia "teraz" do "jutro", przy czym "teraz" jest spisane na straty, więc można robić co się żywnie podoba.
Może ona też odwoływać się do tego, co już było. Wtedy jest to ideologia odwołująca się do przeszłości, w związku z czym działanie (jeżeli jakieś jest) jest adekwatne. Stąd konserwatyści polscy z taką nostalgią odnoszą się do instytucji PRL-u, choć jednocześnie komunistów, jako przedstawicieli siły odnoszącej się do nieistniejącego "jutra", zwalczają ze wszystkich sił swoich.
Żeby było weselej, to obie siły mają za swojego boga Naród. Naród, który wyjaśnia człowieka wielością W ramach którego jeden człowiek może cały "naród" zbrukać ("polscy pijacy i złodzieje") albo oczyścić (wątek mesjanistyczny i w Polsce i innych krajach nadal jest bardzo żywy). Ale też skoro bogiem jest abstrakcyjny naród, to odwoływanie się do jednostki jest koniecznością. Jednostka jest elementem tego bożka, więc jej życie fizyczne należy otoczyć szczególną ochroną aż do czasu, gdy "Naród" zażąda krwawej ofiary (np. w czasie wojny). Stąd pomysł, że należy dbać o substancję fizyczną swojego boga. W konsekwencji człowiek nie jest istotny o ile nie jest w masie. Opieka zaś nie odnosi się do osób lecz do przedstawicieli fizycznej tkanki tego bożka - narodu. Naturalnie - skoro ktoś nie jest członkiem "naszej" zbiorowości co najmniej nie zasługuje na taką ochronę. I tu następuje symboliczne rozbicie między ruchami narodowymi (symboliczne, bo odnoszące się wyłącznie do sfery liturgii tej religii - coś jak schizma na tle przaśnego chleba między Grekami i "łacinnikami"), których najbardziej radykalnymi (jak na razie) przedstawicielami byli hitlerowcy i ruchami internacjonalistycznymi, które dążą do usunięcia tej "niedogodności" w drodze stworzenia jednego - uniwersalnego boga-narodu (tu odlot osiągnęli komuniści i ostatnio ich bezpośredni następcy komuliberałowie - zwłaszcza europejscy).
Różnica odnosi się do formy składania temu bogu ofiar. Obie decydując o tych, których można złożyć w ofierze narodowi muszą zdefiniować kto jest poświęcony tej ofierze (jest homo sacer) a kto nie. Pierwsza grupa ma zadanie w miarę proste, ponieważ tym, którego można zabić nie popełniając zbrodni jest zwykle ktoś, kto nie potrafi wykazać swego genealogicznego lub fizycznego związku z "narodem" (stąd Niemcy w sposób tak obsesyjny interesowali się fizycznością zwierzęcia ludzkiego). Druga też nie ma problemu. Wystarczy wskazać wroga, którym jest oczywiście ten, co nie sprzyja "postępowi" (czyli nieistniejącemu i przez to transcendentnemu "jutru".
W tej sytuacji wszystkie instytucje zinstytucjonalizowanego braterstwa to przejaw działania tegoż właśnie bożka i fetysza nowoczesnej europy (już od XVII w.) - narodu.
Oczywistym jest, że ten, co "się załapał" (czy tego chce czy nie) nie należy do siebie i do Boga ale należy w całości do nowego bożka - Narodu. Narodu, który jest bożkiem zazdrosnym i:
1. zwalcza innych bogów i ich czcicieli (w tym a może przede wszystkim tego prawdziwego - Boga Abrahama i Izaaka)
2. zazdrośnie strzeże swej wyłączności do obdarowywania życiem i śmiercią - przy czym rodzi to nieusuwalną shizofreniczność tego bożka, który jednak nie decyduje ani o życiu ani o śmierci. Może jednak tworzyć symbole swojej nieistniejącej suwerenności w sferze życia ("narodową" "służbę" zdrowia fizycznego) i w sferze śmierci (pkreślanie tych wykluczonych z "narodu - czyli poświęconych na krwawą ofiarę - byli to Żydzi, Słowianie czy Cyganie dla Niemców a obecnie dzieci nienarodzone czy chorzy nieuleczalnie - czyli wymykający się "suwerenności" "narodu").
Tym samym, skoro jedyną istotną wartością jest ten mityczny "naród" osoba traci jakiekolwiek znaczenie poza swoim życiem fizycznym. "Naród" "żyje", więc jest tu i teraz, choć ma też przeszłość (fetysz historii). W związku z tym należy "chronić" życie fizyczne jego fizycznej tkanki - zwierzęta ludzkie (co doprowadziło nas do absurdalnych skrajności w postaci uporczywej terapii czy "złomowania" prawie nieżywych - transplantacje)
W związku z tym przedstawiciele tego diabelstwa uzurpują sobie prawo własności do każdego życia fizycznego mieszczącego się w zbiorze "społeczeństwa", którego skórą jest państwo a szkieletem jego instytucje, będącego fizyczną manifestacją bożka - Narodu.
Ci zatem pracownicy "opieki społecznej" "ratują" własność państwa- czyli tkankę bożka "Narodu", przy czym nie interesuje ich nic, co jest obojętne wobec przynależności do "narodu".
Kharman [ ]
Attyla --> upisałeś się, upisałeś a efekt końcowy pozostaje bez zmian i jedni i drudzy siedzą na dupie i czekają aż się stanie.
Attyla [ Flagellum Dei ]
co się stanie?
Angelord [ sic me servavit Apollo ]
Kharman [ ]
Attyla --> cudowne ozdrowienie, boska interwencja, pierwsza wypłata zasiłku, przydział na mieszkanie socjalne, takie tam.
HeadShrinker [ Generaďż˝ ]
Attyla
A zatem tobie przeszkadza, że domniemujesz, że jemu przeszkadza
Sytuacja w której ktoś świadomy rychłej śmierci spowodowanej czyimś zaniechaniem miałby do osób, które ów stan spowodowały pretensje - wydaje mi się całkiem prawdopodobna.
Podobno jesteś facetem. zamiast produkować sentymentalne bzdury - myśl. Za siebie
Rzecz jasna kobietom myślenie nie przystoi :D
Statystyka. Znowu. Wiesz - widziałem wiele w życiu, ale pierwsze widzę, żeby statystyka miała być podstawą procesową skazania kogokolwiek.
Nie statystyka a odmówienie dziecku prawa do leczenia - to nie dokładnie to samo - choć mogę się mylić i wedle, którejś szkoły filozoficznej te dwa zwroty (tzn zwrot i zdanie) mogą być tożsame ;)
Nie skazałbym za 'nieskuteczność działań' lecz za 'zaniechanie' tychże. Porównaj poniższe sytuacje
- panie władzo zobaczyłem pieszego na drodze i rozpocząłem hamowanie - lecz nie zdążyłem całkowicie zatrzymać auta, skutkiem czego zatrzymałem pojazd przed pieszym
- panie władzo zobaczyłem pieszego na drodze i zacząłem się gorliwie modlić - auto jednakże nie stanęło w miejscu i pieszy został zabity.
to nie midzę najmniejszego bym nie odebrał choć części tego, co mi wcześniej ukradli,
UE okradło Attyle - już widzę te nagłówki :D:D
Jak rozumiem dla ciebie zbrodniarzem jest każdy, kto zakłada powództwo wydobywcze?
Żebry to chyba nie zbrodnia - tzn sam jesteś prawnikiem - powinieneś wiedzieć.
Ja tu nic nie wmawiam. Ja tu opisuję rzeczywistość. Rzeczywistość, która istnieje niezależnie od tego czy w to wierzysz czy nie.
Rzecz jasna rzeczywistość wyczytana z książek/etc - ta OTACZAJĄCA NAS jest odrobinę insza niźli przedstawiana w literaturze.
we can explain every human behavior machanicly.
hesus... Ciężko idzie Ci pisanie po polsku - daruj sobie angielski bo przypomina to 'łelkom eweribodi'
Proponuję, by od dzisiaj rozstrzeliwać na ulicy tych, co wierzą w skuteczność różnych placebo - jak np. tzw. "leków" homeopatycznych. W końcu są mikstury znacznie skuteczniejsze.
Wiesz chociaż psychologu za dychę na jakiej zasadzie działa placebo??
Należy też karać, tych, którzy wolą iść na piechotę niż jechać samochodem.
Jeśli będą szli autostradą albo drogą ekspresową to owszem.
1. Poza wyznawaną utopią nie masz żadnej podstawy ani prawa do tego, by oceniać jakość "wychowania" potomstwa przez tych ludzi.
uuu "nie masz prawa" tęskno Ci do cenzury Soso?
2. Osobiście znam człowieka, który będąc chorym na raka mózgu powierzył życie Bogu i ozdrowiał na skutek modlitw swoich i swojej rodziny.
Pogratuluj mu ode mnie (szczerze) tym niemniej ów człowiek należy do mniejszości.
Ad 3
Sie wie - ponadto grozi się takim ludziom nawrotem choroby/rozstrzelaniem, gdyby komuś powiedzieli, ze wyzdrowieli bez pomocy państwa.
Ad 4
znowu 'nie masz prawa'
Rozkręcasz się Soso
Jeżeli zdecydowałeś się na życie (tzn nie popełniłeś samobójstwa), to oznacza to, że akceptujesz warunki, jakie ci ono stawia. Min ten warunek, że umrzesz.
Np. z powodu raka mózgu (zacznij badania, bo symptomy widać bardzo wyraźne:D)
HAHAHAHAHA - teraz (tzn poprzez to porównanie) wzniosłeś się na wyżyny absurdu nawet dla Ciebie wcześniej nieosiągalne
Jeśli Dla Ciebie wyjazd z Państwa jest jednoznaczny z samobójstwem to chyba masz coś z głową nie w porządku i nie chce Cie martwić ale to może być guz uciskający jakieś rejony mózgu odpowiedzialne za logiczne myślenie :P
Poza tym. Mnie życie nie przeszkadza - Tobie Państwo owszem.
get the picture?
Wystarczająco wiele. Poza tym wystarczy zapoznać się z "programem" "nauczania" (chociaż nie - niewolnikiem też trzeba umieć być)
Jakby to napisała młodzież ucząca się 'LOL XDD' Pewien bohater polskiej kreskówki skomentował by to tak 'Znasz się na życiu jak g*wno na poezji'
Tylko w bardziej wyraźny sposób dawaj znać o swym nastroju. Wypowiedź, do której odnosiłem swoje spostrzeżenie w najmniejszym stopniu nie sugerowała radości. Raczej powagę fanatyka postawionego na progu odrzucenia hołubionej utopii.
Hahahahaha :D:D Szanowny Biczu boży - jeśli ja jestem fanatykiem, to kim Ty jesteś? Bo wydaje mi się, że może braknąć dla Ciebie nazwy:D może 'ultra fanatyk' Albo 'tomism hooligan'
Zapisałeś się już do stowarzyszenia komisarzy ludowych? Zrób to - jako prokurator - wykazałbyś się niezwykłą wręcz "bezstronnością" i umiarem. W końcu prawo nie zna słowa umiar. Prawo zna tylko słowa "winny" i "podstawa prawna".
To sobie zostawiłem na deser:D Z tym marudzeniem na prawo jest jak z marudzeniem na państwo. To takie marudzenie małego człowieka, który nie potrafi zmienić nawet swojego bliskiego otoczenia - miast tego 'kontestuje je' starając się zatruć życie maksymalnej liczbie osób. Gdybyś miał jakiekolwiek pojęcie o życiu i o tym jak skomplikowane są mechanizmy na których opiera swoje działanie państwo (brak jakiejkolwiek sensownej teorii socjologicznej opisującej te mechanizmy o czymś świadczy). Przestał być pieprzyć te swoje androny i zajął się czymś pożytecznym. Prawo MUSI być logiczne. Każda z sytuacji do której może dojść MUSI być dokładnie opisana - w innym przypadku prawo byłoby bezużyteczne. Nie jest ono może rewelacyjne - ale dura lex sed lex. Poza tym jakoś Ci te 'bezduszne mechanizmy' nie przeszkadzają w pracy - innymi słowy jesteś godnym następcą stalinowskich prokuratorów - im również pewnie przeszkadzało to i owo - ale woleli nic nie zmieniać - nie mieli GOL a na którego mogliby przelewać swoje żale ;)
Społeczność powyżej pewnego progu (dowolnego np liczba ludzi) nie może być zarządzana przez wszystkich na raz - Ty jako myśliciel 'wanna be' powinieneś o tym wiedzieć. Możesz tęsknić za średniowieczem i marudzić na to, że 'postęp wymaga ofiar' ale tak właśnie jest. Znamiennym jest fakt, że postęp zjada tych, którzy się do niego nie umieją dostosować - tak działa ewolucja - i nie mam tu na myśli 'ewolucji społecznej' ale ewolucje 'ogólną' - jeśli Ci to przeszkadza to siądź sobie w kąciku i popłacz sobie trochę tak żeby nerwy uspokoić - z ewolucją(dowolną) waść nie wygrasz.
Attyla [ Flagellum Dei ]
Kharman
Zupełnie nie rozumiesz czym jest postrzeganie świata jako danego. W świecie danym nie istnieje nic bez woli Boga. Ergo twoje "działanie" jest działaniem tylko pozornie. Jest ono wykonywanie woli Boga. Oczywiście jest to radykalny punkt widzenia, który automatycznie stawia kwestię predystynacji i istnienia zła w świecie, w którym nic się nie "dzieje" bez bezpośredniej woli Boga.
Tyle tylko, że chrześcijaństwo bywa radykalne w tej kwestii tylko teologicznie. W normalnych warunkach wolą Boga jest, by człowiek czynił Dobro zaś szatan stara się oparłszy się o wolną wolę nakłonić go do czynienia Zła. Ergo Bóg sam - suwerennie - zdecydował umieszczenie siebie w świecie skończonym. W tym również ograniczonym czasem. Tym samym dla potrzeb tego świata suwerennie ograniczył swoją wszechmoc. Nie zna przyszłości, bo nie chce jej znać - by człowiek mógł wykorzystać wolną wolę w sposób zbliżający go do Boga, czyli przynoszący Dobro.
Zatem w tym przypadku człowiek miał dokonać W Y B O R U, którego ty i inni totaliści mu odmawiacie. Miał po pierwsze określić co jest istotne i co można poświęcić by osiągnąć to co istotne. Jego wybór podlega ocenia na dwóch poziomach:
1. ziemskim (przez ludzi, którzy powinni badać wpływ jego działań na innych ludzi - nie człowieka a ludzi)
2. ostatecznym (podczas Sądu Ostatecznego okaże się czy jego wybór zbliżał społeczność do Boga - czyli Dobra)
Wybór tych rodziców jest świadectwem wiary, zaś wiara skłania innych ludzi do jej podzielania i tym samym czynienia Dobra. Stąd nie nam sądzić, czy wybór ten był Dobry czy Zły. My możemy oceniać to tylko z punktu widzenia statystyki i skuteczności. Ty możesz zatem twierdzić, że ci rodzice powinni byli odwiedzać lekarza, modlić się o łaskę bożą dla chorego dziecka i modlić się, by Bóg prowadził lekarza a lekarz nie dokonywał wyborów niemiłych Bogu.
To jest zaś jedynie ocena etyczna.
Państwo nominalistyczne ignoruje wartości, w związku kara Z A W S Z E, gdy nastąpi czyn niezgodny z prawem świeckim. "Czyn" tych rodziców był niezgodny z prawem jedynie pod warunkiem uznania wiary w Boga za "zabobon", co wykazałem uprzednio.
Twoje zaś i pozostałych totalistów żądanie zakłada:
1. konieczność wyeliminowania wiary z przestrzeni formalnej;
2. karania zawsze - nawet, gdy wiara człowieka i świadectwo cudów daje mu nadzieję ozdrowienia. (daruj sobie relatywizowaniu w odniesieniu do wyznania. Tu nie jest istotne wyznawanie j a k i e j k o l w i e k wiary ale wiary opartej na Prawdzie, co oczywiście łatwo zaprowadzić może do kwestionowania i zwalczania innych wyznań. Może, o ile my jako ograniczeni ludzie nie zachowamy umiaru)
Angelord
wiem. Tyle tylko, że to wymagało czegoś więcej niż tylko wspomnienie o boskiej "interwencji", bo to umieściłoby wiarę w zakresie określanym słowem "zabobon", co jest koniecznością dla rozumu zgwałconego racjonalizmem.
HS-
Sytuacja w której ktoś świadomy rychłej śmierci spowodowanej czyimś zaniechaniem miałby do osób, które ów stan spowodowały pretensje - wydaje mi się całkiem prawdopodobna.
I co z tego? Gdy przed człowiekiem stoi wybór, który ma swoje oddziaływanie na innych ludzi, to w zależności, gdy wybór ten nie doprowadziłby do sytuacji zgodnej z ich stanem emocjonalnym "tu i teraz" - będą mieli pretensje.
Przykład.
"Pomostówki". Oczywistością jest, że konserwowanie zinstytucjonalizowanego "braterstwa" (używam cudzysłowu, bo instytucjonalizacja usuwa braterstwo, tak jak określenie "społeczna" usuwa sprawiedliwość) jest złem i należy je usuwać. Jednak człowiek korzystający z tego stanu rzeczy będzie miał do mnie pretensje. On nie myśli wówczas z perspektywy pokoleń, które nadejdą. On myśli wyłącznie z perspektywy "tu i teraz".
Powracając do rzeczy.
Stosunek chorego będzie taki lub owaki w zależności od skuteczności podjętych działań. Jeżeli przeżyje będzie wdzięczny i będzie dawał świadectwo wiary. Jeżeli nie przeżyje pozostaną wieczni malkontenci, którzy nie omieszkają dawać świadectwa niewiarze. Wszystko zaś opiera się jedynie o PR. Materialiści powołują się na statystyki, co jest doskonałą metodą na oszustwo, bo odnosi się do mechanizmów, których adresat nie zna i nać nie chce. Chrześcijanie odwołują się do wiary w Boga, który może mieć (tzn "wolno mu mieć") inne plany.
Rzecz jasna kobietom myślenie nie przystoi :D
Daruj sobie takie kretyńskie złośliwości. Kobiety mają coś więcej niż rozum - serce. My żyjemy w świecie konstruktów i miraży wytwarzanych naszymi rękoma i rozumem a one żyją w świecie, do którego prowadzą drzwi z napisem nur fur Damen:) My możemy przekazywać wiedzę a one przekazują życie i dają najwyższy rodzaj miłości - miłość matczyną, co jest nam zupełnie niedostępne.
Nie statystyka a odmówienie dziecku prawa do leczenia - to nie dokładnie to samo - choć mogę się mylić i wedle, którejś szkoły filozoficznej te dwa zwroty (tzn zwrot i zdanie) mogą być tożsame ;)
Czy widziałeś film City of angels? Jest tam lekarka, która nagle staje przed sytuacją, w której cała jej wiedza i doświadczenie znaczą tyle co nic. Zrobiła wszystko co można było zrobić wedle współczesnych jej kanonów wiedzy medycznej a mimo to człowiek umarł.
Nagle doznała na tej sali olśnienia - że nie ona jest Bogiem i nie jej przysługuje wybór życia i śmierci. Bo nagle okazało się, że Bóg "miał inne plany", które niekoniecznie musiały być zgodne z jej planami.
I każdy lekarz, który nie jest przy okazji aroganckim klocem ma taki moment.
Ci ludzie postanowili w całości poddać się Bogu, ponieważ niezależnie od podjętych środków skutek będzie zgodny z wolą Boga a nie człowieka. Zachowali się trochę jak ten człowiek w kawale o powodzi, który koś tu przypomniał, ale ostatecznie mieli rację, bo plany i działania człowieka m o g ą być skuteczne o ile będą zgodne z planami Boga.
Tylko "arogancki swoim racjonalizmem kloc" nie dostrzega tego.
Nie dostrzega zresztą właśnie dlatego, że Bóg ma czasami plany niezgodne z Jego planami. Taki ktoś zachowuje się na gówniarz i buntuje się: "nie chcesz robić tak jak ja chcę byś robił, to ja nie będę w ciebie wierzył":D Nie i już!:D
Nie skazałbym za 'nieskuteczność działań' lecz za 'zaniechanie' tychże. Porównaj poniższe sytuacje
Dobre porównanie. Tyle tylko, że dowodzenie ad absurdum tezy "nie ma Opatrzności" nie ma sensu. Skutek hamowania tak czy owak zależny będzie nie od woli człowieka. Oczywiście ateistyczne - nominalistyczne państwo nie stwierdzi: "Bóg tak chciał" ale stwierdzi, że kierowca "przekroczył dozwoloną prędkość" albo, że "był pod wpływem alkoholu" itp itd. W ostateczności ateistyczne państwo konstruktami, które zastąpiły rzeczywistość zakwestionują tą rzeczywistość.
Bo oczywistym jest, że prawie każdy przekracza dozwoloną prędkość a to czy "dostosował prędkość do warunków" może się okazać jedynie post factum.
W ostateczności ten kierowca, który się "gorliwie modlił" zostanie ukarany za to, że znalazł się w nieodpowiednim miejscu i w nieodpowiedniej porze, czyli, że stało się tak, jak chciał Bóg (albo przypadek - dla tych, którzy zbuntowali się przeciw Bogu mającemu czelność mieć inne niż oni plany).
UE okradło Attyle - już widzę te nagłówki
mnie okrada państwo. UE jest tu jedynie paserem.
Żebry to chyba nie zbrodnia - tzn sam jesteś prawnikiem - powinieneś wiedzieć.
żebry mają miejsce wtedy, gdy proszę o jałmużnę - czyli dobrowolne wyzbycie się przez kogoś części jego majątku by mi pomóc. Państwo nie ma majątku, którym by się mogło dzielić. Państwo to organizacja mająca w zamian za określone subsydia realizować cele W S Z Y S T K I C H subsydiujących (np. bezpieczeństwo wewnętrzne i zewnętrzne). Gdy bierze więcej niż potrzebuje na realizację tych celów - zwyczajnie kradnie.
Jeżeli ja wykorzystuję przepisy by odzyskać to co mi uprzednio ukradziono, to nie jest to prośba o jałmużnę.
Rzecz jasna rzeczywistość wyczytana z książek/etc - ta OTACZAJĄCA NAS jest odrobinę insza niźli przedstawiana w literaturze.
Rzeczywistość jest taka jaka jest. Niezależnie od książek. Co nie znaczy, że wszyscy autorzy są idiotami i szkoda czasu na ich rojenia.
dalej nie ma nic, do czego warto się odnieść.
HAHAHAHAHA - teraz (tzn poprzez to porównanie) wzniosłeś się na wyżyny absurdu nawet dla Ciebie wcześniej nieosiągalne
Nie wiem jak można dotrzeć do kogoś takiego jak ty. Młotkiem?:)
Uwierz wreszcie, że umrzesz kiedyś. To tylko kwestia czasu. Przyczyna jest tu kwestią drugorzędną, bo to kiedy i jak to nastąpi okazuje się dopiero w ostatniej chwili. Nie ma zatem co fetyszyzować tego fizycznego życia, bo to tylko ograniczony czas, który został nam dany dla odbycia próby. Słyszałem już o jakimś gówniarzu, który zaskarżył szkołę, bo nauczyciel zrobił klasówkę "tylko" na jednej lekcji. Na co dzień widzę innych gówniarzy, którzy skarżą Boga za to, że dał im tak "mało" czasu.
Ja wolę patrzeć na to optymistycznie i dziękować za to, że dostałem tak dużo czasu.
Poza tym. Mnie życie nie przeszkadza - Tobie Państwo owszem.
Poza tym, że ani to, że żyjesz ani to, że żyjesz w państwie w najmniejszym stopniu nie zależy od ciebie to masz rację. Taką rację jak każdy rozkapryszony gówniarz, który wie, że "mu się należy" a nie, to włączy syrenę albo zabierze zabawki i przeniesie się do innej piaskownicy. Ty włączyłeś właśnie syrenę i masz do mnie pretensje, że nie przeniosłem się do innej piaskownicy. Oczywiście to, że przenieść musiałbym się i tak do jakiejś piaskownicy nie stanowi dla ciebie problemu. Dla ciebie istotny jest bunt a nie jego skutek.
dalej znowu nie ma nic, do czego warto by było się odnieść.
HeadShrinker [ Generaďż˝ ]
Attyla
I co z tego? Gdy przed człowiekiem stoi wybór, który ma swoje oddziaływanie na innych ludzi, to w zależności, gdy wybór ten nie doprowadziłby do sytuacji zgodnej z ich stanem emocjonalnym "tu i teraz" - będą mieli pretensje.
Czy możesz zacząć pisać komentarze w momencie w którym wytrzeźwiejesz?
To zdanie jest totalnie bez sensu samo w sobie. Natomiast nawet jeśli pominiemy ową bełkotliwość - nie ma ono związku z omawianą przez nas sytuacją.
Przykład.
"Pomostówki"
Nie ma to najmniejszego związku z omawianą sytuacją.
Daruj sobie takie kretyńskie złośliwości. Kobiety mają coś więcej niż rozum - serce. My żyjemy w świecie konstruktów i miraży wytwarzanych naszymi rękoma i rozumem a one żyją w świecie, do którego prowadzą drzwi z napisem nur fur Damen:) My możemy przekazywać wiedzę a one przekazują życie i dają najwyższy rodzaj miłości - miłość matczyną, co jest nam zupełnie niedostępne.
HAHAHAHA :D:D - Teraz przeszedłeś już samego siebie :D Ten akapit jest tak debilny, że aż ciężko go skomentować :D - jeśli napisałeś to dla krotochwili - to wszystko ok. Jeśli natomiast na poważnie - pozostaje jedynie współczuć doświadczeń z płcią piękną. Bądź też współczuć płci pięknej doświadczeń z 'biczem bożym'
Czy widziałeś film City of angels?
Owszem - jedyna warta uwagi scena w tym filmie to scena w której aniołowie podziwiają wschód słońca. Poza tym jak zwykle próbujesz atakować argument wielotorowo i jak zwykle można określić Twoje starania mianem 'przaśnych'. Sytuacja w filmie jest całkowicie inna niźli ta z notki prasowej. Lekarka zrobiła WSZYSTKO co mogła- rodzice olali pomoc lekarzy i nie zrobili NIC (chodzi rzecz jasna o zastosowanie medycyny)
Ci ludzie postanowili w całości poddać się Bogu
Nie SIĘ tylko DZIECKO - a to różnica.
Dobre porównanie. Tyle tylko, że dowodzenie ad absurdum tezy "nie ma Opatrzności" nie ma sensu. Skutek hamowania tak czy owak zależny będzie nie od woli człowieka.
Raczysz żartować? Czyli wychodzisz z założenia, iż to czy człowiek rozpoczyna hamowanie czy też nie rozpoczyna - nie ma najmniejszego wpływu na sytuacje? Jeśli masz prawo jazdy to bardzo uspokaja mnie fakt, iż mam duże auto i w razie spotkania z takim 'głęboko wierzącym kierowcą' (który uzna, że szkoda klocków i tarcz hamulcowych - lepiej się pomodlić) jego bronić będzie 'tarcza wiary' a mnie kupa blachy.
stwierdzi, że kierowca "przekroczył dozwoloną prędkość" albo, że "był pod wpływem alkoholu"
Nie, nie panie prawnik. Nasza sytuacja nie obejmuje takich 'dodatków' obydwaj kierowcy byli trzeźwi. Policja nie będzie musiała mieszać boga w tę sytuacje - wystarczy zbadać ślady hamowania (których nie będzie w przypadku 'głęboko wierzącego kierowcy')
Bo oczywistym jest, że prawie każdy przekracza dozwoloną prędkość a to czy "dostosował prędkość do warunków" może się okazać jedynie post factum.
Sprowadzając tę 'mantrę policjantów' do poziomu logiki. Ponieważ spowodowałeś kolizje - nie dostosowałeś prędkości do warunków panujących na drodze. Jeśli jej nie spowodowałeś (tzn kolizji) prędkość była odpowiednia - to chyba proste.
W ostateczności ten kierowca, który się "gorliwie modlił" zostanie ukarany za to, że znalazł się w nieodpowiednim miejscu i w nieodpowiedniej porze, czyli, że stało się tak, jak chciał Bóg (albo przypadek - dla tych, którzy zbuntowali się przeciw Bogu mającemu czelność mieć inne niż oni plany).
Gorliwie modlący się kierowca dostanie mandat za rozjechanie pieszego (bądź też kilka lat jeśli rozjedzie go 'skutecznie') - ponieważ nie rozpoczął hamowania.
mnie okrada państwo. UE jest tu jedynie paserem.
whoa! taki nagłówek też jest ciekawy :D
Gdy bierze więcej niż potrzebuje na realizację tych celów - zwyczajnie kradnie.
Ty rzecz jasna jako wytrawny ekonomista amator doskonale zdajesz sobie sprawę z poziomu wydatków.
żebry to żebry - Twoje pleplanie tego nie zmieni.
Uwierz wreszcie, że umrzesz kiedyś. To tylko kwestia czasu.
Kurde - dyskutując z Tobą można odnieść wrażenie, że czytasz insze niż napisane przeze mnie komentarze - i odpowiadasz na nie właśnie mnie:D Gdzie napisałem o tym, że będę żył wiecznie? Wiem, że kiedyś umrę i świadomość tego jakoś nie spędza mi snu z powiek - wszak finis coronat opus.
kiedy i jak to nastąpi okazuje się dopiero w ostatniej chwili
Dziecko z guzem mózgu nie musi się zastanawiać nad przyczyną.
Nie ma zatem co fetyszyzować tego fizycznego życia, bo to tylko ograniczony czas, który został nam dany dla odbycia próby.
Kiedy więc ktoś wystrzela Twoją rodzinę - jak mniemam nie uronisz ani jednej łzy nad tąż rodziną - bowiem 'bóg tak chciał'
Ja wolę patrzeć na to optymistycznie i dziękować za to, że dostałem tak dużo czasu.
Który marnujesz na wypisywanie farmazonów :D:D
Poza tym, że ani to, że żyjesz ani to, że żyjesz w państwie w najmniejszym stopniu nie zależy od ciebie to masz rację.
W takim razie coś takiego jak samobójstwo nie powinno być grzechem - bowiem tak czy siak bóg tak chciał - czemu więc księża nie chcieli chować samobójców na cmentarzach katolickich? (była to powszechna praktyka)
Oczywiście to, że przenieść musiałbym się i tak do jakiejś piaskownicy nie stanowi dla ciebie problemu. Dla ciebie istotny jest bunt a nie jego skutek.
SIe wie - przecież wszystkie kraje są jednakowe!! nie ma między nimi różnic!
grow up man... i wyłącz syrenę bo śmiesznie się zachowujesz.
dalej znowu nie ma nic, do czego warto by było się odnieść.
No tak - dzidzia zrobiła z siebie pośmiewisko pieprząc 3 po 3 o placebo - ktoś dzidzi zwrócił uwagę dzidzia więc włączyła syrenę i poszła bawić się gdzie indziej.
bardzo dojrzałe zachowanie :D:D
grow up man... seriously...
Attyla [ Flagellum Dei ]
"Rozwijasz się". Tym razem ani jedno zdanie nie zasługuje na komentarz.
HeadShrinker [ Generaďż˝ ]
Dzidzia się jeszcze bardziej obraziła i poszła do innej piaskownicy...
Dorośnij dzidziu - to nie boli ;)
gad1980 [ Generaďż˝ ]
Rozumiem, że dyskusja dobiegła końca?
Attyla [ Flagellum Dei ]
raczej "wypaliła się". na impertynencję HS- nie mam ochody odpisywać a innych chętnych brak:)
HeadShrinker [ Generaďż˝ ]
Attyla AkA Obrażalska Dzidzia
Dzidziu - Nie pogrążaj się - miast tego spróbuj dorosnąć i pogódź się z tym, że człowiekiem renesansu nie jesteś i nie znasz się na wszystkim ;)
shadzahar [ Generaďż˝ ]
Czyli nie dowiem się ostatecznie czy prześladowanie chrześcijan jest 'jazzi'? Szkoda, bo teraz nie wiem czy palić ten kościół, aby laski z gimnazjum na mnie leciały czy nie... :(
Hellmaker [ Nadputkownik Bimbrojadek ]
Headshrinker ---> Na razie Attyli skończyły się komunały głoszone przez niego w każdym przypadku i - najwyraźniej - gorzała. Ale poczekaj parę dni - pojawi się nowy wątek założony przez niego, w którym będzie postępował absolutnie schematycznie, więc będzie można się znowu pośmiać.
Na razie się tylko troszkę fochnął, więc myślę, że nie będzie trzeba długo czekać na następne "wymiotowanie miłością bliźniego".
Myślę, że można go spokojnie porównać do Hiszpan, którzy nie mogli się powstrzymać przed ciągłym powracaniem do Indian w celu ich "nawracania". Attyla robi to z równym uporem i wdziękiem.
A jeszcze odpowiem, może coś się urodzi :D
Attyla --->
"Najśmieszniejsze jest jednak to, że najlepiej wiedzą jaki powinien być chrześcijanin są ci, którzy jawnie chrześcijan zwalczają."
Gówno prawda Panie Prawnik. Nie przeinaczaj faktów dla doraźnych celów. Ja zwalczam Ciebie, a nie ogół chrześcijaństwa. Nie pochlebiaj sobie twierdząc, że zwalczam chrześcijaństwo w Twojej osobie. Jesteś jak kler, który twierdzi, że ujawnianie skandali pedofilskich, przekrętów finansowych, pazerności i chciwości tegoż kleru jest atakiem na Boga, Wiarę i Wszystkich Świętych. Jest niczym innym niż zwalczaniem kleru, a nie wiary jako takiej.
Od samego początku w Twoich postach z tego wątku widać całkowite niezrozumienie faktu, że można walczyć z biurokratyczno-totalitarną strukturą jaką jest KK, a niekoniecznie z samym chrześcijaństwem.
Pa, oszołomku. Do zobaczenia w następnym debilnym wątku wypierdzianym przez Twój spaczony móżdżek.
M461K [ Pretorianin ]
@massca - sam jesteś clownem
Co do religii w szkołach - Dlaczegoż by nie miała być ( choć sam jestem niewierzącym )
Hellmaker [ Nadputkownik Bimbrojadek ]
M461K ---> Może dlatego, że szkoły państwowe zgodnie z Konstytucją są ŚWIECKIE?
Religia w szkołach została wprowadzona "tylną furtką", z naruszeniem obowiązującego prawa i Konstytucji, początkowe założenia, że to Kościół będzie płacił katechetom (co było jednym z argumentów kościelnych "za") zmieniło się w płacone przez Państwo, że tak naprawdę nie ma realnej alternatywy dla religii w szkole, bo jest za mało przeszkolonych etyków, a poza tym niejednokrotnie pomimo złożonej petycji o lekcje etyki dyrektorzy odmawiali podając absurdalne powody, lekcje religii miały być na początku lub na końcu dnia zajęć, żeby osoby nie korzystające nie musiały siedzieć na korytarzu - skończyło się, że w 99% szkół są w środku lekcji ...
Długo by wymieniać.
Naruszanie prawa, cwaniactwo, pazerność, kłamstwa ... jak na razie historia religii w polskich szkołach tylko tego nas nauczyła.
Bramkarz [ brak abonamentu ]
Hellmaker
Ja mam prostsze liberalne wyjaśnienie - nie ma powodu dla którego państwo jak w krajach lewackich miałoby finansować działanie prywatnej organizacji - to nic innego jak zinstytucjonalizowane braterstwo, z którym taki jeden od wieków tutaj walczy.
HeadShrinker [ Generaďż˝ ]
Hellmaker->
"Miłość bliźniego" w wykonaniu Attyli to taki 'instant oksymoron' :D Btw - bardzo się musiałem w/w personie narazić bo twardo ignoruje mnie we wszystkich wątkach :D - jak przestanie płakać w kącie pokoju - to pewnie znowu zacznie mi odpisywać pomimo mojej oczywistej 'impertynencji' :D
Czy Attyli zdarzyło się kiedykolwiek (na forum GoL) przyznać komuś rację?:D (pytam bo ja to w sumie stosunkowo niedawno się tu pojawiłem;) )
Mr.Kalgan [ Gold Dragon ]
Tak. Zarzuciłem mu oszczerstwo w jednym z wątków i dość niechętnie, ale przyznał się do niego. W imię szczytnych celów naturalnie.
Hellmaker [ Nadputkownik Bimbrojadek ]
Tia. Mnie. A propos grzechu ciężkiego i śmiertelnego. Oczywiście z zastrzeżeniem - a jakżeby - że całe życie uczono go inaczej. Jak mogłeś się już zorientować jest to jego normalne wyjaśnienie zamiast bezpośredniego przyznania komuś racji. Takie obijanie sobie dupy blachą szeroko stosowane przez prawników. "Zgadzam się, ale ...."
Niemniej czuję się kopnięty przez zaszczyt jaki mnie, niegodnemu komuchowi, Słoneczko Karpat uczyniło.
Jeszcze kilka innych osób przyłapało go na stosowaniu pewnych pojęć inaczej niż jest to przyjęte, co chyba jest u niego normą.
Była jeszcze sprawa z "konformizmem", gdzie definicja, którą całe życie Attyla stosował nagle okazała się inna od tej stosowanej poprzez cały świat. Jak zresztą kilka innych pojęć, które Attyla rozumie inaczej niż reszta świata.
Dlatego w dyskusjach z Attylą raczej należy wymagać "co autor przez to rozumiał", bo inaczej może się okazać, że piszecie o czymś zupełnie innym :)
Sephir0th [ Chor��y ]
Jakoś w całym moim życiu nie spotkałem się z prześladowaniem Chrześcijan. Wyśmiewani i prześladowani są zawsze ludzie innej wiary i ateiści, doświadczyłem tego osobiście.
Btw. Cały ten wątek jest naruszeniem regulaminu forum, ale oczywiście nikt się tym nie przejmuje.
Gastovski [ Konsul ]
Sephir0th, bo mieszkasz w Polsce. Żeby natrafić w Polsce na prześladowania, trzeba się nieźle na gimnastykować.
Choć przypominam, że prześladowania były jeszcze popularne niecałe 19 lat temu.
Sephir0th [ Chor��y ]
W Polsce nie trzeba wiele szukać prześladowań, wystarczy być ateistą i iść do jakiejkolwiek wiejskiej szkoły. W miastach sytuacja wygląda lepiej, ale nie wszędzie.
massca [ ]
M461K [ Level: 40 - Centurion ]
@massca - sam jesteś clownem
co ?
Gastovski [ Konsul ]
Sephir0th, ja mówiłem o prześladowania chrześcijan, nie ateistów.
M461K [ Pretorianin ]
@massca
Nie jego wina że nie potrafisz go zrozumieć i jesteś nietolerancyjnym zaściankowym człowiekiem.
massca [ ]
Ale o czym Ty do mnie mowisz, moze sprecyzuj , bo ja nie czytalem tego watka chyba od dwoch tygodni
HeadShrinker [ Generaďż˝ ]
Mr.Kalgan&Hellmaker
Jestem pod wrażeniem :D kto wie, może kiedyś na własne oczy zobaczę Attylę przyznającego się do błędu ;)
A co do alternatywnego-rozumienia pojęć to już zdążyłem się o tym przekonać i jest to coś po czym można rozpoznać Attylę - nawet gdyby zmienił nick - bez pudła można by trafić te jego autorstwa;)
polish_farmer [ Konsul ]
Atylla znowu założył ten śmieszny wątek:D Co za dzieciak. Przynajmniej dostarcza mi kupę śmiechu.
Attyla [ Flagellum Dei ]
hell
już różnymi epitetami nagradzano to co piszę, ale "komunały" pojawiają się pierwszy raz. Skąd ty znasz takie trudne słowa?:D W wybiórczej takich be dają a co już mówić i trybunie ludu:O
i nie "fochnął się". Będziesz równie chamski i impertynencki a zasłużysz na podobne traktowanie. Chociaż nie. HS- traktuję tylko jak powietrze a ciebie traktuję jak powietrze zepsute:D
Ja zwalczam Ciebie, a nie ogół chrześcijaństwa. Nie pochlebiaj sobie twierdząc, że zwalczam chrześcijaństwo w Twojej osobie. Jesteś jak kler, który twierdzi, że ujawnianie skandali pedofilskich, przekrętów finansowych, pazerności i chciwości tegoż kleru jest atakiem na Boga, Wiarę i Wszystkich Świętych. Jest niczym innym niż zwalczaniem kleru, a nie wiary jako takiej.
nie denerwuj się tak, bo ci żyłka pęknie:)
Odpowiem ci jednym z moich komunałów: Wiem, że czerwoni i cała reszta tej totalistycznej hołoty nie jest w stanie dopuść do swych zlasowanych móżdżków, że może istnieć coś, co nie podlega ocenie dokonywanej przez rozwydżony motłoch i równie umiarkowaną politykę ale przyjmij ode mnie proste zdanie. To, że dostajesz ataku szału na widok instytucji, na którą nie można ot tak sobie założyć kaftana bezpieczeństwa jest najzupełniej normalne u ludzików twojego pokroju. Już ujawniałem ci wielokrotnie, że jesteś wystarczająco żarliwym fanatykiem, byś mógł podjąć się zadania "oczyszczania" świata dla "postępu" np. strzałem w tył głowy. teraz - jak widzę - masz ochotę na wykonanie wyroku na mojej skromnej osobie. Cóż... To musi być bolesne. Tak chcieć i tak nie móc... Masz już wrzody czy dopiero nadkwasotkę?:D
Od samego początku w Twoich postach z tego wątku widać całkowite niezrozumienie faktu, że można walczyć z biurokratyczno-totalitarną strukturą jaką jest KK, a niekoniecznie z samym chrześcijaństwem.
oczywiście. Jeżeli chcesz rozbić butelkę wcale nie znaczy, że chcesz wylać wodę. Rozumiem to bardzo dobrze ale jakoś tak dziwnie nie ufam twojej "wspaniałomyślności". Jesteś - jak każdy komuch czy inny nazista albo komuliberał zwolennikiem "wolności" gwarantowanej przez państwo. A jeżeli ktoś w swojej ciemnocie nie chce być "wolny", to trzeba go do tego zmusić. Nawet jeżeli tego nie wiesz, to dążysz do stworzenia tego co tak podniecało tow marksa i innych twoich towarzyszy: gesellschaftliche Mensheit - uspołecznioną ludzkość.
To, co chrześcijaństwo przyniosło było wolnością od polityki. Czyli wolnąścią znajdowania się poza granicami polityki i w ogóle społeczeństwa świeckiego. Coś o czym ktoś taki jak ty słyszeć nawet nie chce.
twierdzisz, że chrześcijaństwo niesie ze sobą totalitaryzm. Mogę to zrobić na dwa sposoby. prostacko wystarczy stwierdzić, że przez ponad 2000 lat chrześcijaństwo mimo tych "usilnych starań", jakie mu zarzucasz nie zbliżyło się nawet do ideału będącego udziałem rządów rozumu: nazizmu, komunizmu a nawet tego co ty teraz śmiesz nazywać "wolnością". Mogę to też zrobić mniej prostacko i stwierdzić, że chrześcijańska wolność życia z dala od polityki i równość substancjalna przed Bogiem (w odróżnieniu od symbolicznej "równości" politycznej - czyli gwałcenia zasług) nigdy same z siebie nie mogły doprowadzić do "rządów ludu sprawowanych przez lud i dla ludu", czy jakiejkolwiek innej "nowoczesnej" definicji wolności politycznej. jedynym, co chrześcijaństwo interesuje się naprawdę w sferze polityki jest zapewnienie sobie (czyli nie tylko tym znienawidzonym przez ciebie i innych czerwonych klerowi ale także wyznawcom) wolności od oprymowania i traktowania sienie jak instrumentu - przedmiotu i rzeczy będącej przedmiotem własności państwa. I tak naprawdę właśnie to ciebie doprowadza do szału: że są ludzie, którzy nie chcą tańczyć tak jak im michnikowszczyzna zagra.
A teraz weź sobie waleriany, bo zawału dostaniesz. No - chyba, że nie zrozumiałeś. Wtedy nie bierz nic - a już zwłaszcza oleju - bo zdradzisz "swoje" ideały.
Pa, oszołomku. Do zobaczenia w następnym debilnym wątku wypierdzianym przez Twój spaczony móżdżek.1
też cię lubię i poważam:)
Religia w szkołach została wprowadzona "tylną furtką", z naruszeniem obowiązującego prawa i Konstytucji
oj dziecko... Wiem, że jestem tylko debilny prawniczkiem, ale co nieco wiem. Wiem min, że ustawa sprzeczna z prawem, czyli konstytucją (nawet tą komunistyczną, którą tak kochasz) może zostać skierowania do "zbadania" przez TK, który może stwierdzić jej niezgodność. Zgłoś się do swoich ukochanych towarzyszy i poproś, by złożyli taki wniosek.
Kłopot tylko w tym, że mimo tego, że są oni baranami to nie są głupi AŻ TAK by taki wniosek składać, bo wiedzą, jaki będzie skutek. Nawet przed sądem składającym się z sędziów wyszkolonych na marksizmie i leninizmie i składającym z byłych ubeków.
tak strasznie trudno ci zaakceptować to, że kto nie chce być "wolny" inaczej? Że nie chce pakować swoich dzieci do gniazda komuliberalnej indoktrynacji?
HeadShrinker [ Generaďż˝ ]
Attyla (vel obrażalska dzidzia)
tak strasznie trudno ci zaakceptować to, że kto nie chce być "wolny" inaczej? Że nie chce pakować swoich dzieci do gniazda komuliberalnej indoktrynacji?
Skoro jesteś myślącym inaczej - to masz prawo do bycia wolnym 'inaczej'
Ciekawe czemu Ty nie możesz zaakceptować tego, że są ludzie, którzy mają inne niźli Twoje poglądy - każdy kto ma insze niż Twoje zdanie jest
komunoliberałem
żydomasonem z UE
sługą michnikowszczyzny
ateuszem
kretynem
marksistą
Gdybyś tak swoją drogą, poczytał Marksa trochę dokładniej - przekonałbyś się, iż Twoja walka z 'innowiercami' i większość Twoich poglądów to czystej wody Marksizm - walka klas Panie kolego
Marks uważał, że burżuje uciskają proletariat Ty zaś twierdzisz, że komunoliberałowie (w XXI wieku) uciskają Chrześcijan. Rzecz jasna w Twojej opinii walka między tymi dwiema 'frakcjami' jest nieunikniona (z winy rzecz jasna komunoliberałów) wiedz, iż Marks byłby z Ciebie dumny :D
Attyla [ Flagellum Dei ]
HS-
szkoda mi cię. Jeżeli hell zrozumie z tego co napisałem tyle, ile ty "zrozumiałeś", to nie ma sensu kontynuować tego tematu.
Obejrzałem ostatnio ten film 300. "dziwne" ale pasuje do tego wątku. Okazało się mianowicie,że eforowie to "skorumpowane", stare", "gnijące", "zdradzieckie" "wsobne świnie" a Leonidas był "postępowym" królem-ateistą. Jednak rację miała Arendt twierdząc, że każda utopia musi z definicji zwalczać nie tylko chrześcijaństwo ale jakąkolwiek religijność w ogóle. Okazuje się, że Leonidas z konieczności, jako wychowany na kartezjańskim absurdzie, musiał być wrogim wszelkiej władzy nie-państwowej ateistą.
Hellmaker [ Nadputkownik Bimbrojadek ]
Attyla ---> Ty chyba naprawdę masz wyprany mózg całkowicie.
"To, co chrześcijaństwo przyniosło było wolnością od polityki." - co to za głupota? Chrześcijaństwo i KK był z polityką związany od zawsze. Począwszy od śmierci Jezusa, która była decyzją jak najbardziej polityczną. Od momentu wprowadzenia w Rzymie chrześcijaństwa jako religii państwowej i wymuszanie jej przez mało subtelne metody, KK był nierozerwalnie związany z władzą polityczną i w miarę upływu czasu ekonomiczną. Przez wieki KK trząsł Europą, namaszcząjąc władców, ekskomunikując ich i kierując całym politycznym interesem.
"oj dziecko" - oj staruszku. Demencja Ci przesłoniła kulisy wprowadzenia religii do szkół? I Ty jesteś prawnikiem? Chyba jednak dobrze Cię okreslałem jako "księgowy", bo z prawem to Ty chyba nie masz do czynienia.
"I tak naprawdę właśnie to ciebie doprowadza do szału: że są ludzie, którzy nie chcą tańczyć tak jak im michnikowszczyzna zagra. " - Odpowiem Ci Twoimi słowami.
I tak naprawdę właśnie to ciebie doprowadza do szału: że są ludzie, którzy nie chcą tańczyć tak jak im takie oszołomy jak Ty zagrają.
"masz ochotę na wykonanie wyroku na mojej skromnej osobie. " - hehehehe - nie rób z siebie męczennika. Już porównywałeś się do kard. Wyszyńskiego. Kiedy złożysz podanie o wykopanie Boga z Jego tronu, żebyś mógł na nim zasiąść?
Jestes takim przeciwnikiem narzucania praw odgórnie, a jakoś nie wadzi Ci wprowadzanie chrześcijaństwa do polityki i prawodawstwa. Invocatio Dei w Konstytucji, instrumenty prawne narzucające chrześciajński światopogląd, itd. ... iście, Marks byłby z Ciebie dumny.
Cremek [ Konsul ]
Odpowiem tylko na glowne pytanie watku - bo nie chce mi sie po raz kolejny czytac klotni wszechwiedzacej michnikowszczyzny z katolicka ciemnota...
TAK, uwazam, ze przesladowanie chrzescijan jest ostatnio bardzo trendy i mimo, ze sam deklaruje sie jako ateista jestem takim zachowaniom przeciwny zwlaszcza wobec ogolnego przyzwolenia na ekspansje islamu na terenie Europy, ktora nam nic dobrego nie przyniesie. Martwi mnie tylko fakt, ze coraz wieksza rzesza mlodych ludzi ulega tej tendencji, nie wysilajac sie w ogole aby uruchomic samodzielne myslenie skanduja regulki rzucane przez media i mysla, ze przez to blyszcza a prawda jest taka, ze nie da sie juz tego sluchac.
Attyla [ Flagellum Dei ]
hell
Ty chyba naprawdę masz wyprany mózg całkowicie.
ja? przez kogo? Ja chodziłem do szkół "idealnie" ateistycznych - do których tak tęsknisz. Jeżeli miałbym mieć wyprany mózg to na czerwono - jak ty.
Chrześcijaństwo i KK był z polityką związany od zawsze.
"związany" a "umieszczony w" to dwie różne rzeczy towarzyszu bolszewiku. Naucz się je rozróżniać a może kiedyś pogadamy.
Począwszy od śmierci Jezusa, która była decyzją jak najbardziej polityczną.
Za dużo marxa się naczytałeś. Albo apologetów tego kretyna. Albo Mannheima - choć w to nie wierzę byś kiedykolwiek słyszał o tym człowieku.
Od momentu wprowadzenia w Rzymie chrześcijaństwa jako religii państwowej i wymuszanie jej przez mało subtelne metody, KK był nierozerwalnie związany z władzą polityczną i w miarę upływu czasu ekonomiczną.
2 sprawy
1. edykt mediolański i dalsze edykty już Walentyniana miały niewielki tylko wpływ na rolę Kościoła w świecie łacińskim. W tym czasie i przez następne 3-4 wieki znacznie większą rolę grała herezja ariańska. Brak ci podstawowego wykształcenia. O tym wie nawet moja córka z 1 klasy gimnazjum.
2. Nie chrześcijaństwo związało się z państwem a państwo z chrześcijaństwem. By wykorzystać poczucie przynależności i jedności interesów (co daje jako taką lojalność, która usuwa konieczność opierania władzy WYŁĄCZNIE o nagą siłę militarną - choć dla takich jak ty - niedouczonych fanatyków nie ma to zapewne znaczenia) i oparcie o siatkę organizacyjną stanowiącą od czasu Karola Wielkiego właściwie do końca XVI w. jedyną dostępną organizację dającą możliwości administrowania i jedyną siłę odczuwającą potrzebę kształcenia ludzi.
Ale to taż nie ma żadnego znaczenia - prawda, że tak z turecka cię określę, jeni czarin?
Demencja Ci przesłoniła kulisy wprowadzenia religii do szkół?
bałwan? A może kretyn? Zrób tomografię, bo ze stopnia skarlenia "myśli" można wywnioskować zanik części mózgu przeznaczonej do myślenia abstrakcyjnego.
Choć to może tylko objaw wyprania tego, co w normalnych warunkach nazywano by u ciebie mózgiem.
1. nie "wprowadzenia" a "przywrócenia" po pół wieku bolszewizmu.
2. zgodzę się na usunięcie nauki religii ze szkół jeśli czerwoni zgodzą się na usunięcie przymusowego i upaństwowionego "szkolnictwa" (od 1944 to właściwie system indoktrynacji stosowanej)
I tak naprawdę właśnie to ciebie doprowadza do szału: że są ludzie, którzy nie chcą tańczyć tak jak im takie oszołomy jak Ty zagrają
To widać. Dlatego mówię o tobie totalista. Wszystko albo nic - a wroga na pal. Nie dość, że totalista, to jeszcze z marksowskim pojęciem władzy, która jest siłą będącą koniecznością polityki.
Już masz ten swój wymarzony obóz koncentracyjny.
W Korei.
Nie wiem co ty tu jeszcze robisz.
Wyjedź.
Nie będę tęsknił.
Cremek
nie wysilajac sie w ogole aby uruchomic samodzielne myslenie skanduja regulki rzucane przez media i mysla, ze przez to blyszcza a prawda jest taka, ze nie da sie juz tego sluchac.
Nie przejmuj się na tym forum od takich aż się roi. Weź no choćby tego janczara hella. Mój pies ma większe zdolności refleksji.
Cremek [ Konsul ]
Atylla -> popieram w pelni :-).
Hellmaker [ Nadputkownik Bimbrojadek ]
Hura! Zaczynają się wyzwiska :)
1. "związany" a "umieszczony w" to dwie różne rzeczy" - Gówno prawda. Nie są to różne rzeczy jeżeli religia - jakakolwiek - ma realny i olbrzymi wpływ na wszystkie decyzje polityczne i gospodarcze.
2. Jasne. A ponad 1000 lat historii KK w Europie twierdzi, że KK był odseparowany od polityki. Całkowicie. Poucz się sam historii. A, prawda ... ponoć się jej uczyłeś. Ile miałeś nieobecności na tych zajęciach ? 100% Czy zdawałeś za łapówki?
3. To Wy chcecie umieścić każdego, kto próbuje wywalczyć sobie wolność od Waszego "naprawiania świata" na stosie, a przynajmniej na marginesie społeczeństwa, twierdząc, że człowiek bez religii (a jakże tej jedynej) jest zwierzęciem i nie należy mu się żaden szacunek i żadne prawa. Bo ziemskie są "totalitarne", a boskie nie są dla niego.
"jedyną siłę odczuwającą potrzebę kształcenia ludzi. " - jedyną siłę odczuwającą potrzebę zmonopolizowania nauki dla własnych potrzeb i utrącanie zewnętrznych wpływów. Zarazem korzystając z tych wpływów garściami.
Napiszę Ci to pogrubione. Twoja wolność kończy się tam, gdzie zaczyna się moja.
Mówiąc po ludzku - nie wpieprzaj się w mój światopogląd i nie próbuj go regulować siłą, to i ja nie będę się czepiał Twojego.
Myślę, że doskonale byś się czuł jako przydupas i podnóżek jednego z tych, którzy mieli zostać świętymi - biskupa Stiepinaca. On miał nawet swój własny obóz koncentracyjny - marzenie dla takich jak Ty.
""nie "wprowadzenia" a "przywrócenia" po pół wieku bolszewizmu. " - cytujący "autorytety" kościelne człowieku bez własnej woli i zdania. "Prawniku" z bożej łaski. Nie widzisz różnicy pomiędzy Konstytucją i aktami prawnymi sprzed II WŚ a teraźniejszą ? To sobie je porównaj.
Dzięki temu upaństwowionemu szkolnictwu tacy jak Ty nie pasają świń, tylko brylują w internecie i udają wykształconych prawników. A może to właściwie i szkoda ? Tak, myślę, że mogę się zgodzić na usunięcie powszechnej nauki czytania i pisania pod tym warunkiem.
A - określenie "janczar" bardziej pasuje do Ciebie drogi chłopcze. Ja nie jestem fanatykiem religijnym. Cytacik "oddawany na wychowanie muzułmanom, którzy mieli obowiązek ukształtować w nim takie cechy, jak fanatyzm religijny, ślepe posłuszeństwo i przywiązanie do Turcji. Przymusowo przechodzili również na islam." Podstaw sobie odpowiedniki chrześcijańskie - et voila - mamy Attylę.
HeadShrinker [ Generaďż˝ ]
Attyla (vel młodszy brat Marksa)
Ja ci zadam jeszcze tylko jedno pytanie - czy wszystkie mądrości, które nam tu serwujesz - opierają się o takie źródła jak film "300" ? Żeby nie było - film bardzo mi się podobał. Tylko, że Panie to jest ekranizacja komiksu - tak więc czerpanie z niego wiedzy historycznej i interpretowanie go - w kontekście faktów historycznych - jest oznaką skrajnego oderwania od rzeczywistości - u Ciebie jest to stan permanentny tak więc nie można mieć o to pretensji do Twej szacownej osoby ;)
Ponadto nawet zbyt dokładnie 300 nie obejrzałeś :P gdybyś nie zawiesił się na tych 'wsobnych świniach' może zauważyłbyś, że Eforowie dostali kupę kasy za odpowiednie 'zmiany' w tym co przekazała im wyrocznia. Nie dziwi mnie to wcale - masz tendencje do pobieżnego traktowania wszystkiego co Cię otacza (rzecz jasna poza Tomizmem) - Tak samo jest z Marksizmem - przeczytałeś gdzieś kilka zdań na temat teorii Marksa i raczysz wszystkich na tym forum swoimi mądrościami dotyczącymi tejże. For the record - nie jestem zwolennikiem teorii Marksa - aczkolwiek w przeciwieństwie do Ciebie zapoznałem się z nimi i wiem o czym pisze.
szkoda mi cię
A to czemu? Dlatego, że dobrze się bawię odpowiadając na Twoje 'argiumenti'? Dlatego, że bez problemu jestem w stanie negatywnie zweryfikować Twoje mądrości? Dlatego, że jestem w stanie 'wywołać Cię do odpowiedzi' w dowolnym momencie dyskusji? :D Jeśli tak to nie martw się - się o mnie - zastanów się natomiast nad sobą (sporo przemyśleń Cię czeka:D )
Hellmaker [ Nadputkownik Bimbrojadek ]
Attyla --> Poddam Ci pod rozwagę (hehe - jasne) takie coś.
Wg mnie prawo powinno mówić ludziom czego nie robić, żeby nie zostać ukaranym.
Wg Ciebie prawo powinno mówić ludziom jak mają żyć i co robić, żeby nie zostać ukaranym.
Widzisz różnicę Panie Prawnik?
Headshrinker ---> Pomijając fakt, że film nie miał prawie nic wspólnego z prawdą historyczną i realiami politycznymi. Już mój kot ma większe pojęcie o historii niż Attyla. No, ale w końcu Attyla przywoływał film, a nie realia, czy prawdę historyczną.
HeadShrinker [ Generaďż˝ ]
Hellmaker->
No, ale w końcu Attyla przywoływał film, a nie realia, czy prawdę historyczną.
Nie zamierzam z tym polemizować - mnie jedynie 'uderzyło' to, że Attyla -( bicz boży - wielki językoznawca - słońce karpat - ErÓdyta nad erÓdtami) powołuje się w swoim poście na ten akurat film. Czemu akurat na to zwróciłem uwagę? Ano dlatego, że gdyby ktokolwiek inny się na ów film powołał - Ty, ja, (tu wstaw nick dowolnego AntyAttyli) - okazałoby się zapewne, że jesteśmy głupkami - i że nie będzie z nami rozmawiał ponieważ argumenty nasz ('wyciągnięte' z filmu) są śmieszne/trywialne/etc/etc. Ta niekonsekwencja jest nawet jak na Ów bicz marksa - 'porażająca';)
Kharman [ ]
Attyla --> zrozum, możesz napisać książkę o różnicach w postawie tych rodziców a klientów opieki społecznej a i tak nie zmieni to osiągniętego rezultatu, mogli podjąć decyzje powodowani najgłębszą wiarą ale i tak w efekcie skończyło się na tym, że siedzieli na dupie i poza wystosowaniem prośby (niezależnie z jaka pokorą składanej) nie zrobili nic w sprawie zdrowia własnego dziecka.
Kontynuując z posta [127]
Turpizm to koncentracja na estetyce.
To jest również forma estetyczna i jako taki powinien być traktowany w odniesieniu do sztuki sprzed powstania "kierunku". Bo nie był to tyle kierunek, co postawa odrzucająca upiększanie świata przedstawionego i ukazywanie rzeczywistości taką jaką jest.
słownik nie traktuje o niczym.
Nadal Prawda jest tworem zależnym od filozofa/kapłana.
ej, bo znowu wrzucę tu linkę do Awasa:D
Skąd ci się urodziło że ci zarzucam promowanie absolutyzmu oświeconego? Twierdzę jedynie że promujesz absolutyzm objawiony.
Jedziemy do Gęstochowy [ Racjonalista ]
Nikt nie przesladuje chrzescijan,jest ich przecież najwięcej,to raczej ateistów jak ja,przesladuje społeczenstwo...
Bramkarz [ brak abonamentu ]
Jedziemy do Gęstochowy
Zapomniałeś, że zdaniem naszego Konona społeczeństwo nie istnieje.
Nie istnieje też Naród. Z jakichś dziwnych powodów podobno istnieje totalne państwo podobno narodowe ale skoro Narodu nie ma to kto je tam wie ;)
Da_Mastah [ Elite ]
Bo Naród, to fetysz drogi Bramkarzu. Nie można upraszczać sobie rzeczywistości i etykietkować, nawet celem określania zbiorowości (tak jak w tym wypadku). Nie istnieją również pojęcia "ludzkość", ani "społeczeństwo".
Za to pocieszę Cię, bo jest druga strona medalu. Otóż istnieją pojęcia określające inne zbiorowości, np. "michnikowszczyzna", "motłoch", "polactwo" czy "lewacka hołota".
HeadShrinker [ Generaďż˝ ]
Da_Mastah
w wymienionym przez Cię zbiorze nazw zabrakło jeszcze 'komunoliberałow';)
Attyla [ Flagellum Dei ]
hell
co się zaczyna? Staram się po prostu dostosować ton moich odpowiedzi do twoich.
ad 1
Realny wpływ? A mógłbyś to nieco rozwinąć? O ile mnie pamięć nie myli, to żaden z hierarchów kościelnych nie wykonuje jakiejkolwiek funkcji w państwie. To po pierwsze
Po drugie: Pisałem o tym setki razy, więc nie sądzę, by tym razem dotarło przez ten beton, którym się okrywasz, ale metoda kropel wody też czasami działa:)
Adremując: Kościół jest instytucją uwalniającą człowieka od polityki (starającą się zmniejszyć ingerencję polityki a zatem i państwa i prawa w prywatne życie człowieka i rodziny. Jest to jednak coraz trudniejsze, bo jak napisałem w innym wątku, ponieważ ingerowanie państwa w "prywatność" (używam cudzysłowu, ponieważ w tej chwili to już tylko słowo, które posiada coraz mniejszy związek z rzeczywistością) jest coraz śmielsze. Dla polityki to tylko kwestia przekroczenia kolejnej granicy. Granicy, której NIC i NIKT nie strzeże. Poza Kościołem.. Dlatego państwo i jego janczarowie tak zwalczają Kościół i wszelką religijność.
Dalej wklejam to co napisałem do mos_def w wątku o paleniu:
A co ma piernik do wiatraka? Ludzie są jacy są. Są wśród nich także tacy, którzy nie tyle ignorują innych ale znajdują przyjemność w tym by gwałcić ich największe świętości. Tego nie da się usunąć tworząc klatki a ich kraty nie uchronię cię przed wrogiem. Jedyna metoda polega na tym by jak najwięcej ludzi NIE CHCIAŁO cię gwałcić w ten czy inny sposób. Tego zaś nie osiągniesz tworząc konstrukty zastępujące rzeczywistość. Ta rzeczywistość dopadnie cię kiedyś. Mimo setek milionów ton stali zużytej na budowę klatek. Nie "mimo" nawet a właśnie dlatego. Ktoś, kto umieszczony jest w stalowym gorsecie nie zastanawia się nad tym czy określone działanie można wykonać a je wykonuje o ile gorset mu na to pozwala. Ten ktoś mie zastanawia się czy coś jest godziwe, ponieważ nie jest to zakazane. A nie jest to zakazane tylko jeżeli nad karkiem wisi mu glina z mieczem katowskim w dłoni. Jeżeli przez chwilę glina zniknie (nie wiem - dostanie sraczki:D albo zostanie zmobilizowany na wojnę) to zdjąć gorset to jedna chwila. A wtedy hulaj dusza piekła nie ma!
To o czym piszesz to żądanie by glina wisiał nad tobą w każdej chwili twojego życia. I nad tobą będzie wisiał. Gorzej z tymi, którzy twoim zdaniem takiej "opieki" wymagają. Chcesz życia z kapo pilnującym byś na chwilę nie wyszedł z kolumny. żyjąc i zachowując się jak tresowany pies. Na komendę wstajesz. Na komendę siadasz. Czekasz. Przynosisz. Itp itd. A kiedy treser śpi ty zapadasz w letarg albo dostajesz małpiego rozumu. Bo wszystko, czego on chce od ciebie to to, byś był POSŁUSZNY.
Chrześcijaństwo nie działa w ten sposób. Nie wymusza. Nie nadzoruje. Nie traktuje cię jak zwierze. Ono daje ci to, co nadzorca narzuca. Ono pozwala ci walczyć ze sobą a nie sadza na odwróconym stołku. Ono wreszcie nie tworzy nadzorców. "Nadzorcę" masz w sobie i w Niebie a sąd i nagrodę lub piekło w życiu przyszłym.
To jest ta prawdziwa wolność. Tkwi ona w tym, że chcesz żyć tak a nie inaczej nie dlatego, że lubisz tego obok. Zyjesz tak, bo żyjesz tak dla Boga, który może być w każdym bliźnim. Zyjesz tak nie dla tego, że tak MUSISZ. Zyjesz tak, bo tego CHCESZ.
Dlatego zresztą wszelkie totalistyczne mendy chcą przede wszystkim zniszczyć ten wzorzec. Tą drogę. Bez nie jesteś bezbronny i pusty. Jak niezaprogramowana maszyna. Wystarczy wrzucić program altruizmu a taki bezmózgi i nie posiadający sumienia twór pojedzie rozdawać "biednym", których mu się wskaże, przedmioty, które dostanie. Wystarczy mu wrzucić inny program i z równą pasją i oddaniem zapędza tłum do komór gazowych.
Ad 2
ciężko się gada z kimś, kto nie rozumie nawet tego co sam nieporadnie pisze.
Kościół zajmuje się wyłącznie tym w polityce, co może mieć lub ma wpływ na życie normalnego człowieka. Stara się go ochronić przed skutkami działalności różnych "naprawiaczy świata". A że oni są janczarami państwa to już zupełnie inna sprawa.
Inaczej było przed rewolucją francuską i "wiosną ludów". W tamtym czasie hierarchowie kościelni pełnili jednocześnie funkcje w ramach państwa. Państwa, w którym władza pochodziła od Boga. Miała ona zatem charakter sakralny. Jednocześnie jednak muszę ci przypomnieć, że całe Średniowiecze to nieustanna walka o inwestyturę. Walka, która w modelu europejskim przyniosła instytucjonalną separację państwa i Kościoła a w modelu brytyjskim przyniosła porażkę i upaństwowienie Kościoła. Podobnie w większości krajów objętych bolszewicką zarazą przenoszoną drogą pancerną.
Ad 3
po pierwsze już napisałem jak to jest z tą twoją "wolnością". najlepszym przykładem jest ustawa zabraniająca palenia tytoniu również w jeszcze do niedawna "prywatnych" miejscach. "Wolność" przenoszona drogą nakazów i zakazów pod nadzorem kapo.
po drugie nasze "naprawianie świata" nie istnieje. Za dużo ćpasz towarzyszu i w swoich wizjach przenosisz swoje pragnienia na swojego wroga. Kościół zajmował się zawsze wyłącznie wpływaniem na człowieka by ten chciał pracować nad sobą i rozwijać się. "naprawianie świata" czyli zmienianie otoczenia człowieka w utopijnej nadziei, że zmiana środowiska wymusi zmianę człowieka (jak to było? Byt kształtuje świadomość?) - to wasza towarzyszu działka.
jedyną siłę odczuwającą potrzebę zmonopolizowania nauki dla własnych potrzeb i utrącanie zewnętrznych wpływów. Zarazem korzystając z tych wpływów garściami.
No to już aż zieje nienawiścią, złą wolą i otwartą wrogością wobec wszystkiego, co nosi znak krzyża. Poza samolotami Luftwaffe i innymi takimi.
Kościół jest winien, ponieważ robił to na co inni nie mieli ochoty. Gratuluję. ty naprawdę jesteś inteligentny inaczej.
Twoja wolność kończy się tam, gdzie zaczyna się moja.
Znowu to samo... Już swego czasu spacyfikowałem takiego co powtarzał te androny. Być może byłeś to właśnie ty. Jeżeli tak, to nie dość, że inteligentny inaczej to jeszcze beton nie z tej ziemi.
Myślę, że doskonale byś się czuł jako przydupas i podnóżek jednego z tych, którzy mieli zostać świętymi - biskupa Stiepinaca. On miał nawet swój własny obóz koncentracyjny - marzenie dla takich jak Ty.
No, widzę, że czerwoni znaleźli nową Inkwizycję. Gratuluję. Dla twojej wiadomości (a wiadomości trzeba ci jeszcze baaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaardzo dużo) - obozy były ustaszów a nie Stiepanica a twierdzenie, że miał on swój własny oboz koncentracyjny jest tak samo błyskotliwe jak twierdzenie o "polskich obozach koncentracyjnych". To wręcz kalka tego sposobu "rozumowania".
Tu masz krótką notkę biograficzną:
Po więcej informacji zwróć się do swojego proboszcza albo bezpośrednio do któregoś z uniwersytetów katolickich. No chyna, że boisz się święconej wody:D
Nie widzisz różnicy pomiędzy Konstytucją i aktami prawnymi sprzed II WŚ a teraźniejszą ? To sobie je porównaj.
Aha. To obecne "prawo" jest dobre, bo jest komunistyczne a tamto złe, bo nie? Myślę, że Kali to znacznie leszy nick dla ciebie.
O reszcie zamilczę, bo nie warto strzępić języka.
Widzisz różnicę Panie Prawnik?
widzę tylko, że kolejny raz nie rozumiesz o czym piszesz Panie naturszczyk.
HS-
Tylko, że Panie to jest ekranizacja komiksu - tak więc czerpanie z niego wiedzy historycznej i interpretowanie go
Dziecko drogie - tematem wątku są prześladowania chrześcijan a nie organizacja i dzieje Lacedemonu. jeżeli uważasz, że komiksy nie zwalczają religijności i nie tworzą wyraźnie negatywnego stereotypu kapłana, to jesteś głupszy niż sądziłem.
latego, że bez problemu jestem w stanie negatywnie zweryfikować Twoje mądrości?
Ty negatywnie "weryfikujesz"- huhuhuhuhu - ap zaplułem ekran:D
Kharman
zrozum, możesz napisać książkę o różnicach w postawie tych rodziców a klientów opieki społecznej a i tak nie zmieni to osiągniętego rezultatu
napisałeś już jakąś książkę o błędach strategicznych Napoleona I, Aleksandra i innych? Nie chcę cię zniechęcać, ale wnioskowanie ze skutków nie jest najlepszą drogą zrozumienia czegokolwiek.
Bo nie był to tyle kierunek, co postawa odrzucająca upiększanie świata przedstawionego i ukazywanie rzeczywistości taką jaką jest.
Jeszcze raz sięgnij do tego co napisałem na ten temat. To NIE JEST żadna forma estetyczna, cociażby z tego powodu, że samo słowo estetyka powstało dopiero w XIX w. Już to samo ilustruje przepaść pomiędzy tymi dwoma zjawiskami.
Nadal Prawda jest tworem zależnym od filozofa/kapłana
Od człowieka zależy tylko interpretacja. Prawda jest niezależna od czegokolwiek.
Twierdzę jedynie że promujesz absolutyzm objawiony.
A to co za potworek? Nigdy o czymś takim nei słyszałem.
W sprawie "społeczeństwa".
Społeczeństwo to konstrukt wypływający wprost z próby wyjaśnienia jednostki zbiorowością i zbiorowości jednostką. Doskonały przykład był niedawno w wątku o miss polonia, która nie grzeszyła doskonałością opanowania murzyńskiego języka. Ktoś tam oburzał się, że tak nie może być, by ktoś taki "reprezentował" Polskę. Tymczasem ta panienka jeżeli już coś prezentuje to wdzięki poparte kiepską znajomością angielskiego a nie żadną Polskę.
Innym przykładem są Dziady. Pamiętacie 44 co to cierpiał za miliony?
Ludzie to istoty społeczne. Żyją w zbiorowościach. tego nikt nie kwestionuje. Ja tylko kwestionuję teorię by ta zbiorowość posiadała jakiekolwiek cechy będące projekcją cech jednostek. To zwyczajny mit "naprawiaczy świata" dążących do gesellschaftliche Mesheit
massca [ ]
Od człowieka zależy tylko interpretacja. Prawda jest niezależna od czegokolwiek.
czy mam przez to rozumieć że twoja PRAWDA w którą tak wierzysz nie istnieje de facto, bo musiałby ci ją objawić sam BÓG? (a nie człowiek i jego interpretacje ?)
Bramkarz [ brak abonamentu ]
Attyla
Kościół jest instytucją uwalniającą człowieka od polityki (starającą się zmniejszyć ingerencję polityki a zatem i państwa i prawa w prywatne życie człowieka i rodziny. Jest to jednak coraz trudniejsze, bo jak napisałem w innym wątku, ponieważ ingerowanie państwa w "prywatność" (używam cudzysłowu, ponieważ w tej chwili to już tylko słowo, które posiada coraz mniejszy związek z rzeczywistością) jest coraz śmielsze. Dla polityki to tylko kwestia przekroczenia kolejnej granicy. Granicy, której NIC i NIKT nie strzeże. Poza Kościołem.. Dlatego państwo i jego janczarowie tak zwalczają Kościół i wszelką religijność.
Ciekawe, poniżej przykład ochrony prywatnego życia ludzi przez Kościół Katolicki:
KONKORDAT między Stolicą Apostolską i Rzecząpospolitą Polską, podpisany w Warszawie dnia 28 lipca 1993 r. (Dz. U. z dnia 23 kwietnia 1998 r.)
(...)
Artykuł 9
1. Wolne od pracy są niedziele i następujące dni świąteczne:
1)1 stycznia - uroczystość Świętej Bożej Rodzicielki Maryi (dzień Nowego Roku),
2)drugi dzień Wielkanocy,
3)dzień Bożego Ciała,
4)15 sierpnia - uroczystość Wniebowzięcia Najświętszej Maryi Panny,
5)1 listopada - dzień Wszystkich Świętych,
6)25 grudnia - pierwszy dzień Bożego Narodzenia,
7)26 grudnia - drugi dzień Bożego Narodzenia.
2. Rozszerzenie powyższego wykazu może nastąpić po porozumieniu Układających się Stron.
(...)
Artykuł 12
1. Uznając prawo rodziców do religijnego wychowania dzieci oraz zasadę tolerancji, Państwo gwarantuje, że szkoły publiczne podstawowe i ponadpodstawowe oraz przedszkola, prowadzone przez organy administracji państwowej i samorządowej, organizują zgodnie z wolą zainteresowanych naukę religii w ramach planu zajęć szkolnych i przedszkolnych.
2. Program nauczania religii katolickiej oraz podręczniki opracowuje władza kościelna i podaje je do wiadomości kompetentnej władzy państwowej.
3. Nauczyciele religii muszą posiadać upoważnienie (missio canonica) od biskupa diecezjalnego. Cofnięcie tego upoważnienia oznacza utratę prawa do nauczania religii. Kryteria wykształcenia pedagogicznego oraz forma i tryb uzupełniania tego wykształcenia będą przedmiotem uzgodnień kompetentnych władz państwowych z Konferencją Episkopatu Polski.
4. W sprawach treści nauczania i wychowania religijnego nauczyciele religii podlegają przepisom i zarządzeniom kościelnym, a w innych sprawach przepisom państwowym.
5. Kościół Katolicki korzysta ze swobody prowadzenia katechezy dla dorosłych, łącznie z duszpasterstwem akademickim.
(...)
Artykuł 15 ust. 33. Papieska Akademia Teologiczna w Krakowie i Katolicki Uniwersytet Lubelski są dotowane przez Państwo. Państwo rozważy udzielanie pomocy finansowej odrębnym wydziałom wymienionym w ustępie 1.
Molzey [ Konsul ]
Jeżeli uważasz, że komiksy nie zwalczają religijności i nie tworzą wyraźnie negatywnego stereotypu kapłana, to jesteś głupszy niż sądziłem.
Czy istnieje jakiś przejaw życia, sztuki, pracy który nie jest jawnie antychrześcijański według ciebie miły sercu memu Attylo?
Komiksy zwalczają religijność i kapłanów... Pewnie by się parę znalazło. Jednak rozciąganie tego na całość jest debilizmem, gargantuicznym (zawsze chciałem to napisać) nadużyciem, jakże charakterystycznym dla ciebie.
Kharman [ ]
Attyla -->
napisałeś już jakąś książkę o błędach strategicznych Napoleona I, Aleksandra i innych? Nie chcę cię zniechęcać, ale wnioskowanie ze skutków nie jest najlepszą drogą zrozumienia czegokolwiek.
Wiedza o przyczynach porażek nie przekuwa ich w zwycięstwa. Rozumiem co powodowało tymi ludźmi i w najmniejszym nawet stopniu nie zmienia to efektu jaki osiągnęli.
Jeszcze raz sięgnij do tego co napisałem na ten temat. To NIE JEST żadna forma estetyczna, cociażby z tego powodu, że samo słowo estetyka powstało dopiero w XIX w. Już to samo ilustruje przepaść pomiędzy tymi dwoma zjawiskami.
Tatarkiewiczowi jakoś to nie przeszkodziło napisać historii estetyki zaczynając od starożytności. To że stosujesz hermetyczne pojęcie estetyki jako kierunku filozoficznego i co za tym idzie ograniczasz jej stosowanie do sztuki współczesnej to wyłącznie twój problem.
Od człowieka zależy tylko interpretacja. Prawda jest niezależna od czegokolwiek.
Interpretacja Prawdy nie jest Prawdą, więc puki sam Bóg do ciebie nie przemówi, kategoryczne stwierdzenia które nam tu serwujesz są obarczone dużym prawdopodobieństwem błędu. (edit) W zasadzie jakiekolwiek stwierdzenia pochodzące od kogokolwiek poza Bogiem są interpretacją obarczoną błędem ludzkiego ograniczonego postrzegania. Co za tym idzie wyjąwszy X przykazań, ale tych oryginalnych zniesionych z góry, bez poprawek soborowych, wszystko na czym się opierasz jest interpretacją którą przyjmujesz za słuszną z tych czy innych powodów.
A to co za potworek? Nigdy o czymś takim nei słyszałem.
Zaskakujące stwierdzenie wziąwszy pod uwagę, że odkąd pamiętam to o tym piszesz. Nie podejmę wysiłku wklejania tu wszystkich twoich postów tego dotyczących, niemniej jako autor nie będziesz miał chyba problemu z przypomnieniem sobie na czym polega twój światopogląd.
HeadShrinker [ Generaďż˝ ]
Attyla vel Młodszy Brat Marksa
Dziecko drogie - tematem wątku są prześladowania chrześcijan a nie organizacja i dzieje Lacedemonu. jeżeli uważasz, że komiksy nie zwalczają religijności i nie tworzą wyraźnie negatywnego stereotypu kapłana, to jesteś głupszy niż sądziłem.
Synku (skoro przyjąłeś taką konwencje - staram się dostosować) Jeśli chodzi o poziom Twojej indolencji (w kontekście czytanie ZE ZROZUMIENIEM) to bije on wszelkie rekordy. Poczytaj mój post uważnie - a potem komentuj. Nadto mój Ty bracie mniejszy poczytaj może post w którym tłumacze Hellmaker'owi czemu zdziwiło mnie to, iż oparłeś się na takim źródle.
Ty negatywnie "weryfikujesz"- huhuhuhuhu - ap zaplułem ekran:D
Wytrzyj jad z monitora - dziecko się może zatruć.
Przypomnieć Ci może synku jak zbłaźniłeś się w wątku dotyczącym segregacji w szkołach? Lub może przypomnieć Ci jak próbowałeś pisać alternatywną historie Ukrainy i Białorusi? Takich przykładów jest mnóstwo - tym niemniej nie mam zamiaru ich szukać bo jesteś osobą, której nie można przekonać że czarne jest czarne - ponieważ Tomasz twierdzi, że jest inaczej
Jeszcze jedno synku dziwi mnie fakt , że nie skomentowałeś tego o 'wywoływaniu do odpowiedzi'- ale być może byłeś zbytnio zajęty pisaniem kolejnej prośby o jałmużnę, rzecz jasna prośby pisanej do okradających Cie komunoliberałów z UE:D
Attyla [ Flagellum Dei ]
massca
Prawda jest z definicji jedna. Nie ma prawd twoich, moich czy czyichkolwiek. Różne bywają tylko interpretacje. Prawda jest transcendentna. My zaś nie jesteśmy powołani do tego by ją poznać. Co nie zwalnia nas z obowiązku jej poszukiwania na podstawie pozostawionych przez Boga wskazówek.
Molzey
Komiksy zwalczają religijność i kapłanów...
Nie komiksy a komiks. I ten konkretny. Nie wiem jak z pozostałymi, bo wyrosłem z książeczek do kolorowania.
Bramkarz
No i? Które z tych ustaleń nie daje minimalnego zakresu wolności od polityki? A może masz taką ideę fix, wedle której w totalnym państwie politycznym będą istniały enklawy polityką nie objęte? Gdyby tak było, to i stwierdzenie o państwie totalnym traciłoby rację bytu. Państwo totalne nie uznaje nawet prywatnego czasu jego inwentarza żywego - człowieka. Dlatego KONIECZNOŚCIĄ jest zażewnienie mu wolnego choćby w tych kilku dniach w roku. Co nie oznacza, że potrzeby ludzkie są przyjmowane znacznie gorzej niż np. racje ekonomiczne. Stąd choćby odrzucenie inicjatywy obywatelskiej PRZYWRÓCENIA dnia wolnego w święto Trzech króli.
Takim totalpaństwowym kretynom przeszkadza 2-3 dniowa pańszczyzna feudalna ale nie przeszkadza kierat przez cały rok za mniej niż pół ceny.
Kharman
Nie próbuj relatywizować rzeczywistości. relatywizm szuka zawsze podpory w statystyce, przy czym natychmiast - zupełnie nieuprawnienie - od statystyki przechodzi się do założeń i hipotez. To z kolei bardzo zbliża relatywizm do pozytywizmu, którego podstawowym założeniem jest negowanie istnienia niezmiennej natury rzeczy i poszukiwaniu norm w działaniach, nawet, gdy przeczą one w sposób oczywisty naturze rzeczy.
W ten sposób dąży się do usankcjonowania lub legitymizowania prawem wyników statystycznych i narzucania w ten sposób swojego poglądu o braku poglądów (sic!) ludziom mającym poglądy, bo nie odrzucającym Prawdy.
I to jest także metoda prześladowania religijności i rugowania jej z życia ludzkiego zawłaszczonego wszak w całości przez politykę.
I mój bój o odczepienie się od rodziców tego dziecka jest bojem o zachowanie autonomiczności rodziny i jej niezależności od utopii głoszonych i narzucanych przez bolszewicką zarazę (dziś to nazywam komuliberalizmem, bo z liberalizmem ma to tyle wspólnego co piernik z wiatrakiem).
Tatarkiewiczowi jakoś to nie przeszkodziło napisać historii estetyki zaczynając od starożytności.
Tatarkiewiczowi wypsnęło się nie tylko to. Cała jego działalność oparta była o mitologię postępu. Stąd wynika idiotyczne założenie, że jeżeli coś jest teraz to było i wcześniej, choć "dzikie" i nieokiełznane. Już odniosłem się tu do tego zabobonu, więc nie muszę się chyba powtarzać.
To że stosujesz hermetyczne pojęcie estetyki jako kierunku filozoficznego i co za tym idzie ograniczasz jej stosowanie do sztuki współczesnej to wyłącznie twój problem.
To nie jest pojęcie hermetyczne. To jest pojęcie odnoszące się do postrzegania piękna/brzydoty jako wartości samych w sobie i dla siebie. Ktoś taki, kto odrzuca istnienie Prawdy może pozwolić sobie na zabobon postępu i sylogistycznie przyjmować, że skoro ludzie zawsze postrzegali różnicę między ładnym i brzydkim, to znaczy, że byli estetami, co jest założeniem tyleż interesującym co nieuprawnionym.
kategoryczne stwierdzenia które nam tu serwujesz są obarczone dużym prawdopodobieństwem błędu.
I odpowiem za to na sądzie ostatecznym Moim sędzią zaś będzie ten, który jest Prawdą. W każdym razie z całą pewnością nie będziesz nim ty.
W zasadzie jakiekolwiek stwierdzenia pochodzące od kogokolwiek poza Bogiem są interpretacją obarczoną błędem ludzkiego
Tak się składa, że to wy jesteście wyznawcami człowieka-boga, który ma prawo do wszystkiego poza popełnianiem błędów. Ja temu zabobonowi nie podlegam.
Zaskakujące stwierdzenie wziąwszy pod uwagę, że odkąd pamiętam to o tym piszesz.
skoro tak, to podaj jedną linkę do wypowiedzi, w której używam tego terminu.
HS-
tłumacze Hellmaker'owi czemu zdziwiło mnie to, iż oparłeś się na takim źródle.
chłopczyku nie interesują mnie twoje prostackie złośliwości. Nie zwykłem też korzystać z książeczek do kolorowania do zdobywania wiedzy.
Jeżeli jednak piszę o zawartym w takiej książeczce (tu bardziej w filmie ale na jedno wychodzi) akcie prześladowania religijności, to źródłem jest taka książeczka (film). nawet ty powinieneś to zrozumieć.
Lub może przypomnieć Ci jak próbowałeś pisać alternatywną historie Ukrainy i Białorusi?
hmmm. Zawsze miałem z tym problem. W ogólniaku miałem constans trzy na okres i koniec roku, ponieważ przekazywałem historię alternatywną o tym, że to sowieci zabijali w Kozielsku, Ostaszkowie i podobnych miejscach. Starali się mnie nakłonić, bym przestał wygadywać te "bzdury". Nie udało się. Zostało mi tak. W każdym razie jeżeli mam do wyboru wspomnienia rodzinne (nie tylko rodzinne zresztą) i autorytatywne zdanie wygłoszone przez niedouczonego żółtodzioba, to wybieram podania rodzinne. Zwłaszcza, że niealternatywne podręczniki podają "historię" bezalternatywną, w której obozy koncentracyjne tworzyli i prowadzili Polacy, pogromy też są ich wynalazkiem i dziełem, w Katyniu strzelali Niemcy (dziwne, że nie UFO - wtedy nie narazilibyście się nikomu się nikomu) a Polesie było miejsce powszechnego bratania się Ukraińców i Polaków.
dziwi mnie fakt , że nie skomentowałeś tego o 'wywoływaniu do odpowiedzi'
jakiego 'wywoływaniu do odpowiedzi'?
Kharman [ ]
Attyla --> Nie próbuj relatywizować rzeczywistości. ...
Teraz następuje moment w którym wyjaśniasz co ma piernik do wiatraka.
Niezmienna natura rzeczy w tym wypadku polega na tym ze zaniechali jakichkolwiek działań poza modlitwą. Możesz sobie dawać im do tego prawo, możesz ich tłumaczyć i dowodzić że ich zaniechanie zaniechaniem nie było, a i tak, powtórzę raz jeszcze, efekt pozostaje bez zmian.
A, byłbym zapomniał, religijność w takim wydaniu to zabobon, taki sam jak wiara w magię, białą czy czarną, czy handel uzdrawiającymi relikwiami.
I mój bój o odczepienie się od rodziców tego dziecka jest bojem o zachowanie autonomiczności rodziny i jej niezależności od utopii głoszonych i narzucanych przez bolszewicką zarazę (dziś to nazywam komuliberalizmem, bo z liberalizmem ma to tyle wspólnego co piernik z wiatrakiem).
Pewnie byłbyś pierwszym który by leciał z gratulacjami gdyby włożyli dziecko na dwie zdrowaśki do pieca.
Tatarkiewiczowi wypsnęło się nie tylko to. Cała jego działalność oparta była o mitologię postępu. Stąd wynika idiotyczne założenie, że jeżeli coś jest teraz to było i wcześniej, choć "dzikie" i nieokiełznane. Już odniosłem się tu do tego zabobonu, więc nie muszę się chyba powtarzać.
Weź poczytaj sobie o kanonach piękna a później wróć i przeproś. Dzikie i nieokiełznane. Kuźwa, skąd ty się urwałeś?
To nie jest pojęcie hermetyczne. To jest pojęcie odnoszące się do postrzegania piękna/brzydoty jako wartości samych w sobie i dla siebie. Ktoś taki, kto odrzuca istnienie Prawdy może pozwolić sobie na zabobon postępu i sylogistycznie przyjmować, że skoro ludzie zawsze postrzegali różnicę między ładnym i brzydkim, to znaczy, że byli estetami, co jest założeniem tyleż interesującym co nieuprawnionym.
Że nie jest to ja doskonale wiem, i tak je stosuję, a odrzucając brzydotę jako kategorie estetyczną sam sprowadzasz swoje postrzeganie sztuki do poziomu ładne-brzydkie.
Tak się składa, że to wy jesteście wyznawcami człowieka-boga, który ma prawo do wszystkiego poza popełnianiem błędów. Ja temu zabobonowi nie podlegam.
Coś ci się pokićkało, przypomnij sobie kto kogo ogłosił nieomylnym.
skoro tak, to podaj jedną linkę do wypowiedzi, w której używam tego terminu.
Oooo... to trzeba użyć terminu żeby o czymś pisać? No zaskakujesz mnie coraz bardziej waść.
HeadShrinker [ Generaďż˝ ]
Attyla vel Młodszy Brat Marksa
chłopczyku nie interesują mnie twoje prostackie złośliwości. Nie zwykłem też korzystać z książeczek do kolorowania do zdobywania wiedzy.
Bracie mniejszy warto się tak strzępić? myślisz, że szybciej dzięki temu dorośniesz? Po raz kolejny odsyłam do tego co napisałem Hellmaker'owi. poczytaj P-O-W-O-L-I i ze zrozumieniem. Btw trochę obniżyłeś loty jeśli chodzi o poziom epitetów bracie mniejszy.
hmmm. Zawsze miałem z tym problem. W ogólniaku miałem constans trzy na okres i koniec roku, ponieważ przekazywałem historię alternatywną o tym, że to sowieci zabijali w Kozielsku
Synku najdroższy - nie wiem czego miał dotyczyć ten akapit - na pewno nie tego o czym ja pisałem. Słusznie Hellmaker prawił o tym, że nawet jego kot lepiej zna się na historii (np Ukrainy i Białorusi) niźli wy towarzyszu.
jakiego 'wywoływaniu do odpowiedzi'?
Bracie mniejszy - właśnie dokonałeś 'selfownage' :D
Hellmaker [ Nadputkownik Bimbrojadek ]
Attyla ---> A propos Stepinaca. Jakże się różne źródła różnią. Wiesz, jakoś nie wierzę "Opoce" znanej z wybielania historii KK.
"15 maja 1941 roku Katolicki List, oficjalny organ kurii arcybiskupiej w Zagrzebiu wspiera ideę „czystki etnicznej”, a okólnik urzędu Stepinaca uznaje Serbów za „renegatów Kościoła katolickiego” i akceptuje użycie przemocy przy nawracaniu prawosławnych na katolicyzm. 31 lipca Katolicki List domaga się „przyspieszenia procesu nawracania siłą”.
Stepinac wiedział zatem o przemocy towarzyszącej konwersjom na katolicyzm, a kontrolowana przez niego gazeta popierała tę przemoc. Zbrodnie dokonywane na tych, którzy nie chcieli się nawrócić, przybrały skalę ludobójstwa – w ciągu czterech lat zamordowano w Chorwacji kilkaset tysięcy osób.
W zbrodniach uczestniczyło wielu katolickich duchownych, zwłaszcza franciszkanów. Zakonnicy lub księża kierowali prawie połową spośród 22 chorwackich obozów koncentracyjnych. 16 lutego 1942 londyńskie radio BBC informowało: „Do najgorszych okrucieństw dochodzi w diecezji arcybiskupa Zagrzebia [Stepinaca]. Bratnia krew płynie tam strumieniami. Prawosławnych siłą nawraca się na katolicyzm i nie słychać głosu oburzenia ze strony hierarchy”. Ponadto Stepinac nie unikał przejmowania własności cerkwi prawosławnej na rzecz Kościoła katolickiego – wysłał np. specjalną petycję do Pavelicia, prosząc o przekazanie trapistom serbskiego klasztoru w Orahovicy"
To tylko wycinek. W odróżnieniu od Opoki ma to dość bogatą bibliografię.
Co do reszty - /facepalm
"O ile mnie pamięć nie myli, to żaden z hierarchów kościelnych nie wykonuje jakiejkolwiek funkcji w państwie. " - hahahahahaha. A musi ? Ty naprawdę masz klapki niewiarygodne na oczkach. Poza tym nie piszę tylko o czasach teraźniejszych. Przypomnę Ci chociażby biskupa Konrada, który trząsł całym Śląskiem jako władca absolutny. I nie jest on wyjątkiem.
"Kościół zajmuje się wyłącznie tym w polityce, co może mieć lub ma wpływ na życie normalnego człowieka." - czyli wszystkim?
"‹Kościół jest winien, ponieważ robił to na co inni nie mieli ochoty." - do czego ich nie dopuszczał ? Wiedza była kluczem do władzy. A tą Kościół się dzielił wyjątkowo niechętnie. Wiesz co komuna uczyniła najgorszego Kościołowi? Nauczyła ludzi czytać i pisać.
"Już swego czasu spacyfikowałem takiego co powtarzał te androny." - ojoj. Już się boję. Chyba to Ty za dużo ćpasz. Spacyfikuj więc jeszcze raz. Czy pacyfikacja polegała na tym, że miałeś RACJĘ, bo - wedle własnej definicji - jesteś Człowiekiem, a reszta to zwierzęta, więc nie mają prawa do własnej wolności?
"To obecne "prawo" jest dobre, bo jest komunistyczne a tamto złe, bo nie" - Prawnik i ponoć historyk? Wątpię. Akty prawne i Konstytucja różniły się stosunkiem do KK. Znacząco. Nie oceniam, czy były złe czy dobre - były inne. W teraźniejszej jest zapisany całkowity rozdział władzy świeckiej od duchownej, zaślepiony głupcze. I to jest naruszane w każdym momencie.
Korzystając z Twojej ulubionej metody. Wyrwę Twoje zdanie z kontekstu i skomentuję. Nie ma znaczenia cała wypowiedź, a tylko ten fragment.
"Starali się mnie nakłonić, bym przestał wygadywać te "bzdury". Nie udało się. Zostało mi tak. " - usuńmy cudzysłów i co zostanie?
"Starali się mnie nakłonić, bym przestał wygadywać te bzdury. Nie udało się. Zostało mi tak. " - tak. Z tym się zgodzę. Zostało Ci i jeszcze się nasila.
Hellmaker [ Nadputkownik Bimbrojadek ]
"Jeżeli uważasz, że komiksy nie zwalczają religijności i nie tworzą wyraźnie negatywnego stereotypu kapłana, to jesteś głupszy niż sądziłem".
No tak - Batman zapewne jest księdzem w przebraniu. Komiks ukazuje pseudopozytywną postać zakamuflowanego klechy walczącego ze złem, a tak naprawdę jest pluciem na Boga, Kościół i Wiarę, bo klecha niby walcząc ze złem używa przemocy, której przecież łagodny KK nigdy nie nadużywał, tylko zajmował się zawsze wyłącznie wpływaniem na człowieka by ten chciał pracować nad sobą i rozwijać się.
Hellmaker [ Nadputkownik Bimbrojadek ]
Jeszcze w osobnym poście, bo najwyraźniej Pan Prawnik ma kłopoty z rozgraniczeniem pojęć.
Może się to przebije do pustostanu zwanego mylnie mózgiem Attyli.
Nie myl dwóch pojęć nt. których dyskutujemy. Chrześcijaństwo i Kościół Katolicki.
Celem moich ataków - a jakże - jest INSTYTUCJA Kościoła Katolickiego. Zhierarchizowana, skostniała, przekonana o własnej nieomylności i wyższości, traktująca wszystkich jako ich własność. Instytucja do której jak ulał pasuje Twoje ulubione określenie - totalitarna w stopniu nieosiągalnym nawet dla Twojego idola Stalina.
A nie ogół chrześcijaństwa jako wiary. Nie są one tożsame.
Chrześcijaństwo jako wiara jest mi obojętne dopóki Instytucja KK nie próbuje "na siłę" - przy pomocy instrumentów prawnych i "zwyczajowych" - implementować jej do mojego życia i mojego postępowania.
Zachowujesz się jak hierarchia kościelna wyjąca o ataku na Boga i Wiarę za każdym razem jak ujawniany jest przypadek pedofilii czy inne przestępstwa popełniane przez funkcjonariuszy KK.
Rozróżniaj te dwie rzeczy, a może zaczniesz jaśniej myśleć.
Attyla [ Flagellum Dei ]
Kharman
Niezmienna natura rzeczy w tym wypadku polega na tym ze zaniechali jakichkolwiek działań poza modlitwą.
Przeczytaj to co napisałem o relatywizowaniu raz jeszcze, bo nic nie zrozumiałeś:) Albo nie chciałeś zrozumieć - tyle, że wtedy nie ma sensu kontynuować tematu.
Przyjmij zatem, że nie jestem pozytywistą i nie widzę najmniejszego powodu, by statystykę przyjmować jako podstawę normatywności. Zwłaszcza, że jest to nieziemski wręcz absurd, który powoduje odczłowieczenie człowieczych produktów.
A, byłbym zapomniał, religijność w takim wydaniu to zabobon, taki sam jak wiara w magię, białą czy czarną, czy handel uzdrawiającymi relikwiami.
No i przynajmniej mamy jasność, co do "neutralności" czerwonych wobec religijności.
Gratuluję - właśnie osiągnąłeś wyższy level. Możesz wybrać profesję prestiżową: Komisarz ludowy
Pewnie byłbyś pierwszym który by leciał z gratulacjami gdyby włożyli dziecko na dwie zdrowaśki do pieca.
Przykro mi ale wkładanie dziecka do pieca nie ma nic wspólnego z powierzeniem go Bogu. To jedna z metod dawniejszej medycyny. Gdybyśmy mieli rok np 1508, wtedy z równą fanatycznością przekonywałbyś mnie do wkładania dziecka do pieca. Teraz zamieniłeś tylko fetysz. Nie jest nim już piec. Stał się nim skalpel.
Weź poczytaj sobie o kanonach piękna a później wróć i przeproś.
Myślę, że to tobie potrzeba lektury. Bardzo dużo lektury.
Dzikie i nieokiełznane. Kuźwa, skąd ty się urwałeś?
ze smyczy ciemnych i zabobonnych "jak średniowieczny chłop" komunistów i innych totalistów, którym ty nadal z radością aportujesz.
Że nie jest to ja doskonale wiem, i tak je stosuję, a odrzucając brzydotę jako kategorie estetyczną sam sprowadzasz swoje postrzeganie sztuki do poziomu ładne-brzydkie.
Odrzucam brzydotę jako kategorie estetyczną JEDYNIE w odniesieniu do sztuki stanowiącej wyraz sacrum. W odniesieniu do "sztuki" występującej jako wartość samoistna takie odrzucenie nie miałoby sensu, co zresztą sam zauważyłeś. Zresztą równie - jeżeli nie bardziej - nonsensownym byłoby twierdzenie, że umieszczanie podobizny np trędowatego w jakiejś katedrze miało na celu wyłącznie zaszokowanie estetyczne widza. Że człowiek wchodził do katedry ZAWSZE jedynie jako turysta zainteresowany wyłącznie estetycznymi wrażeniami. Tak jak jest obecnie z większością wchodzących np. do katedry w Reims.
Różnica między nami w tym względzie polega jedynie na tym, że ty odrzucasz możliwość istnienia sztuki nie będącej wartością samoistną a jedynie wyrazem sacrum w życiu człowieka i poza nim. Tak zresztą jak odrzucasz możliwość sacrum w ogóle przyjmując tym samym perspektywę postrzegania człowieka jako zwierzęcia ludzkiego, pozbawionego życia bios.
Coś ci się pokićkało, przypomnij sobie kto kogo ogłosił nieomylnym
Proszę o linkę, bo nie znam takiego ogłoszenia.
Oooo... to trzeba użyć terminu żeby o czymś pisać? No zaskakujesz mnie coraz bardziej waść.
Jeżeli odnosisz się do - podobno mojego - konstruktu używając jakiejś nazwy, to udowodnij, że użyłem tej nazwy. Albo opisz co głosiłem nie używając nazw, których nie nadawałem swoim konstruktom.
Próbujesz po prostu zdyskredytować to co mówię używając nieistniejących terminów mających służyć nazwaniu nieokreślonego. To można nazwać ignotum per ignotum, choćnie jest to metoda wyjaśniania a zaciemniania i nieuczciwego dyskredytowania.
hell
A propos Stepinaca. Jakże się różne źródła różnią. Wiesz, jakoś nie wierzę "Opoce" znanej z wybielania historii KK.
Czy muszę wypowiadać się na temat wiarogodności twoich "źródeł"? Jak sądzisz - czy są choćby w połowie tak "dobre" i "bezstronne" jak "źródła" głoszące "prawdę" o inkwizycji czy w ogóle o Średniowieczu?
Robiłem to niejednokrotnie, więc chyba odpuszczę sobie tym razem. Zwłaszcza, że na temat II WS wiem znacznie mniej niż na temat Średniowiecza. Tyle tylko, że "śmiem" ufać bardziej osądowi JPW, który Stepinaca ogłosił błogosławionym męczennikiem niż jakimś lewackim fanatykom.
A musi ? Ty naprawdę masz klapki niewiarygodne na oczkach. Poza tym nie piszę tylko o czasach teraźniejszych.
A musi. Tak jak większość postulatów tego rodzaju (np. równości) ich spełnienie z konieczności musi być ograniczone jedynie do form. Próby modyfikowania treści to już czysta utopia.
Ty naprawdę pasujesz na komisarza ludowego albo jakiegoś sturmbannfuhrera.
Czysta nienawiść wypływająca z czystego fanatyzmu. Nie wiedziałem, że to możliwe. Przy tobie janczar to niewiniątko.
czyli wszystkim?
wszystkim, co konieczne by totaliści tacy jak ty nie odebrali ludziom tego, czego jeszcze im się odebrać nie udało.
Wiesz co komuna uczyniła najgorszego Kościołowi? Nauczyła ludzi czytać i pisać.
Ty musisz lubić świadomie kłamać, bo nie sądzę, by ktokolwiek mógł być aż tak ciemny.
To Kościół nauczył Europejczyków czytać i pisać. Łacina przetrwała tylko dzięki temu, że był to język liturgii. Bodaj wszystkie próby zapisu języków średniowiecznych były podejmowane przez misjonarzy i duchownych. Wszystkie szkoły i uniwersytety były zakładane i prowadzone przez duchownych. Do tej pory uczelnie i szkoły katolickie należą do najlepszych. Jednak wystarczy wpuści do jakiejkolwiek szkoły takiego jak ty i szkoła niemal natychmiast szoruje brzuchem po glebie.
jesteś Człowiekiem, a reszta to zwierzęta, więc nie mają prawa do własnej wolności?
To, że jesteś nieuczonym ciemniakiem nie ulega kwestii (dziwne, że ktoś zdołał nauczyć cię trudnej sztuki pisania). Nie każdemu Pan Bóg dał rozum. Ale żeby "rozumieć" dokładnie na odwrót niż jest napisane, to jest sztuka samy w sobie.
jesteś naprawdę aż tak głupi czy tylko prowokujesz?
Akty prawne i Konstytucja różniły się stosunkiem do KK. Znacząco. Nie oceniam, czy były złe czy dobre - były inne.
No to, że się różniły nie ulega kwestii. W tej dawnej nie było np. "sprawiedliwości społecznej", "gospodarki uspołecznionej" i paru innych komunistycznych pomiotów. Tyle tylko, że nie widzę związku. W każdym razie nie ma powodów, by import "prawa" "sdiełano w CCCP" miał w jakikolwiek sposób uniemożliwić przywrócenie status quo ante. Może pozy tym, że w tych czasach czerwona propaganda i prześladowania nie zdołały jeszcze zapędzić religii do sfery prywatnej. W każdym razie było nie do pomyślenia, by księży traktować gorzej niż kryminalistów jak jest obecnie.
W teraźniejszej jest zapisany całkowity rozdział władzy świeckiej od duchownej, zaślepiony głupcze. I to jest naruszane w każdym momencie.
W Konstytucji nie ma mowy o "całkowitym rozdziale" ciemny niewolniku. Ale to tylko czepianie się słowa. Poniżej dla kogoś rozumnego na tyle ny czytając rozumiał:
art. 25 ust. 3
Stosunki między państwem a kościołami i innymi związkami wyznaniowymi są kształtowane na zasadach poszanowania ich autonomii oraz wzajemnej niezależności każdego w swoim zakresie, jak również współdziałania dla dobra człowieka i dobra wspólnego.
art. 25 ust. 4
Stosunki między Rzecząpospolitą Polską a Kościołem katolickim określają umowa międzynarodowa zawarta ze Stolicą Apostolską i ustawy.
art. 53 ust. 4
Religia kościoła lub innego związku wyznaniowego o uregulowanej sytuacji prawnej może być przedmiotem nauczania w szkole (...)
art. 191 ust. 1 pkt. 5
Z wnioskiem do Trybunału Konstytucyjnego wystąpić mogą min kościoły i inne związki wyznaniowe.
Człowiekowi inteligentnemu nie trzeba komentarza do tego "całkowitego" "rozdziału" państwa i Kościoła.
Zostało Ci i jeszcze się nasila.
ano zostało mi. Nigdy nie lubiłem bezczelnego łgarstwa i tak mi zostanie.
Nie myl dwóch pojęć nt. których dyskutujemy. Chrześcijaństwo i Kościół Katolicki.
Kościół to mistyczne ciało Jezusa Chrystusa - czyli wspólnota wszystkich wiernych. Tym, co tych ludzi ze sobą łączy jest Chrześcijaństwo. Kościół katolicki to jedna z dwóch najważniejszych części Kościoła powszechnego. KK tak jak Kościół grecki oparty jest o wyznanie nicejskie. Różnice dotyczą głównie liturgii.
W takim stanie rzeczy utożsamianie Kościoła katolickiego z chrześcijaństwem jest najzupełniej naturalne. Msza grecka, prawosławna, łacińska, armeńska czy chociażby koptyjski niosą to samo przesłanie innymi środkami. Na każdej z nich czułem się podobnie swojsko (tak towarzyszu - ja kościoły nie tylko "zwiedzam").
__________________________________________________________________________________________________
Nie znam słów selfowner i facepalm. Żaden z dostępnych słowników także ich nie zna.
Karrde [ Visual Effects Artist ]
Czysta nienawiść wypływająca z czystego fanatyzmu. Nie wiedziałem, że to możliwe.
Nie wiem czy tego nie zauważasz, ale dokładnie to samo można napisać o Twoich wypowiedziach.
Serson ( Wasylus) [ Konsul ]
@Hellmaker
"Wiesz co komuna uczyniła najgorszego Kościołowi? Nauczyła ludzi czytać i pisać."
Że niby co ? Może jeszcze powiesz, że w Polsce ?
Kharman [ ]
Attyla -->
Przeczytaj to co napisałem o relatywizowaniu raz jeszcze, bo nic nie zrozumiałeś:) Albo nie chciałeś zrozumieć - tyle, że wtedy nie ma sensu kontynuować tematu.
Przyjmij zatem, że nie jestem pozytywistą i nie widzę najmniejszego powodu, by statystykę przyjmować jako podstawę normatywności. Zwłaszcza, że jest to nieziemski wręcz absurd, który powoduje odczłowieczenie człowieczych produktów.
Jeszcze jakbyś wskazał co tak relatywizuję, to byłoby świetnie. Modlili się? Modlili. Nie leczyli? Nie. Gdzie tu relatywizacja?
I jeszcze o co ci do diaska chodzi z tą statystyką?
No i przynajmniej mamy jasność, co do "neutralności" czerwonych wobec religijności.
Gratuluję - właśnie osiągnąłeś wyższy level. Możesz wybrać profesję prestiżową: Komisarz ludowy
Hahahahaha... widzisz to jest taka sama ocena jak twoje "idiotyzmy kartezjańskie" czy "kretynizmy "Ruso"", jak dla mnie mogą sobie wieżyc w ozdrowieńcze okłady z małego palca świętego Marka, lata mie to. Ale nie widzę powodu dla którego miałbym się z nazwaniem tego po imieniu powstrzymywać.
Przykro mi ale wkładanie dziecka do pieca nie ma nic wspólnego z powierzeniem go Bogu. To jedna z metod dawniejszej medycyny. Gdybyśmy mieli rok np 1508, wtedy z równą fanatycznością przekonywałbyś mnie do wkładania dziecka do pieca. Teraz zamieniłeś tylko fetysz. Nie jest nim już piec. Stał się nim skalpel.
Weź chłopie przestań bo się przez ciebie popłaczę ze śmiechu, porównywać usystematyzowaną wiedzę medyczną z bajdurzeniem znachora...
Myślę, że to tobie potrzeba lektury. Bardzo dużo lektury.
Masz pełne prawo do takiego zdania, jest ono co prawda błędne, ale w końcu co ty o mnie wiesz?
ze smyczy ciemnych i zabobonnych "jak średniowieczny chłop" komunistów i innych totalistów, którym ty nadal z radością aportujesz.
No, a teraz lecisz na oślep i wszytko tratujesz po drodze.
Odrzucam brzydotę jako kategorie estetyczną JEDYNIE w odniesieniu do sztuki stanowiącej wyraz sacrum. W odniesieniu do "sztuki" występującej jako wartość samoistna takie odrzucenie nie miałoby sensu, co zresztą sam zauważyłeś. Zresztą równie - jeżeli nie bardziej - nonsensownym byłoby twierdzenie, że umieszczanie podobizny np trędowatego w jakiejś katedrze miało na celu wyłącznie zaszokowanie estetyczne widza. Że człowiek wchodził do katedry ZAWSZE jedynie jako turysta zainteresowany wyłącznie estetycznymi wrażeniami. Tak jak jest obecnie z większością wchodzących np. do katedry w Reims.
Różnica między nami w tym względzie polega jedynie na tym, że ty odrzucasz możliwość istnienia sztuki nie będącej wartością samoistną a jedynie wyrazem sacrum w życiu człowieka i poza nim. Tak zresztą jak odrzucasz możliwość sacrum w ogóle przyjmując tym samym perspektywę postrzegania człowieka jako zwierzęcia ludzkiego, pozbawionego życia bios.
I nie przyszło ci do głowy, że sztuka może pełnić jednocześnie funkcje estetyczne i wyrażać sacrum?
Proszę o linkę, bo nie znam takiego ogłoszenia.
Na szczęście ograniczyli się do spraw wiary i obyczajów.
Jeżeli odnosisz się do - podobno mojego - konstruktu używając jakiejś nazwy, to udowodnij, że użyłem tej nazwy. Albo opisz co głosiłem nie używając nazw, których nie nadawałem swoim konstruktom.
Próbujesz po prostu zdyskredytować to co mówię używając nieistniejących terminów mających służyć nazwaniu nieokreślonego. To można nazwać ignotum per ignotum, choćnie jest to metoda wyjaśniania a zaciemniania i nieuczciwego dyskredytowania.
Monarchia/dyktat z aktem własności państwa pod czułą opieką ze strony jedynie słusznej siły, brzmi znajomo?
Belert [ Senator ]
Hellmaker:--> tak przy okazji ,to Kosciol jako instytucja ma za zadanie zbawiac ludzi.Wiec wszystkimi srodkami wprowadzaja nauke o Jezusie po to zeby ludzie nawet nie wierzacy mieli okazjie z nia sie zetkanc a co z tym zrobia pozniej to juz inna sprawa
HeadShrinker [ Generaďż˝ ]
Attyla vel młodszy brat Marksa
Nie znam słów selfowner i facepalm. Żaden z dostępnych słowników także ich nie zna.
Twój poziom intelektualny i rozwój intelektualny, przypomina po trosze kłębek wełny, ów kłębek wełny (mam nadzieje, że znaczenie tego słowa nie jest Ci obce) wszak 'rozwija się a coraz go mniej' :D ( wydaje Ci się, że wiesz coraz więcej - a jest wręcz odwrotnie) tłumacze to bo być może nie ma tego w żadnym słowniku;)
Attyla [ Flagellum Dei ]
Karrde
Jeżeli ma się dostatecznie dużo złej woli można powiedzieć wszystko. W odniesieniu do mojej skromnej osoby może to być jeszcze kwestia kompletnego niezrozumienia tego o czym piszę lub opierania się na opinii tych, którym brakuje wszystkiego prócz złej woli.
Kharman
Jeszcze jakbyś wskazał co tak relatywizuję, to byłoby świetnie.
Proszę uprzejmie. Relatywizujesz wartość wiary poddając ją "obiektywnym" normom racjonalizmu. Innymi słowy ponieważ krojenie skalpelem wydaje ci się statystycznie bardziej skuteczne niż modlitwa, przyjmujesz bezwartościowość a nawet zbrodniczy charakter poddania się woli Boga. Przyjmujesz a priori, że jedynym celem tych rodziców było uczynienie krzywdy ich dziecku oraz, że oddanie dziecka w ręce chirurga z konieczności musiało doprowadzić do wyleczenia. Występujesz z pozycji kogoś, kto mając wyłącznie swoje zwierzęce życie gardzi tymi, których życie ma także wyraz sakralny. Występujesz z pozycji pysznego ateisty gromiącego wściekle tych, którzy śmią nie działać a wierzyć i poszukując ocalenia w Bogu a nie w osiągnięciach ludzkiej medycyny.
Przyjmujesz perspektywę człowieka uznającego bezwzględną i niepodważalną wartość życia zwierzęcego i gardzącego i deprecjonującego wartość życia wiecznego, które w swoim zaślepieniu odrzucasz jako nieistniejące (swoją drogą dosyć to interesująca perspektywa, kto nie mając dowodów kartezjańskich na życie wieczne odrzuca je i fetyszyzuje życie zwierzęce nie posiadając jakiegokolwiek dowodu na jego istnienie ograniczając się zatem to zupełnego zawierzenia swoim zwierzęcym zmysłom)
I jeszcze o co ci do diaska chodzi z tą statystyką?
Nie wiem już jak to napisać. Czy ja piszę po francusku czy co?
Weź chłopie przestań bo się przez ciebie popłaczę ze śmiechu, porównywać usystematyzowaną wiedzę medyczną z bajdurzeniem znachora...
Co ja na to poradzę, że abstrahując od rozległości to ten pogardzany znachor różni się od lekarzy tylko tym, że lekarze dysponują wiedzą gromadzoną, przekazywaną i weryfikowaną metodami kartezjańskimi a znachor nie. Innymi słowy masz znachorowi za złe za to, że nie urodził się po Kartezjuszu lub, że nie poddaje się jego nakazom. Choćbyś nie wiem jak się wzdrygał, to twoja obejmowana religijną czcią "nauka" jest bezpośrednią spadkobierczynią magii tak jak chemik jest spadkobiercą alchemika a astronom i ekonomista astrologa.
I nie przyszło ci do głowy, że sztuka może pełnić jednocześnie funkcje estetyczne i wyrażać sacrum?
Funkcje estetyczne, to zaczęło to pełnić, gdy sztuka stała się wartością nowej religii - religii "Narodu". Dla człowieka Średniowiecza najmniejszego znaczenia z jakiego etnosu pochodził artysta. Ważny był tylko Bóg, którego jego wytwory sławiły. Dopiero religia "Narodowa" spowodowała spory np. pomiędzy Polakami i Niemcami o to czy ołtarz mariacki jest niemiecki czy polski, choć każdy myślący człowiek wie, że on jest i był wyłącznie chrześcijański. Ponieważ nowy bożek - Naród nie mógł stworzyć ani Ziemi ani człowieka, to musiał wykazać się czymś innym. Np. "stworzeniem" sztuki. A skoro ów bożek "stworzył" taką wartość, to z konieczności stała się ona "wartością" autonomiczną wobec do tej pory jedynej rzeczywistej wartości - Boga prawdziwego. Ponieważ taka autonomiczna sztuka nie posiadała i nie głosiła żadnej wartości, to odczucie np podziwu dla sprawności człowieka, który tym samym też wyemancypował się od Boga, przyjęto za kryterium nowej wartości (wyemancypowanej sztuce nagle zabrakło wartości, którą mogłaby sławić, więc trzeba było coś stworzyć). Skoro sztuka nie mogła już wyrażać Boga, to musiała wyrażać wyrażanie. Czysty absurd, którego skutki obserwujemy nie od dzisiaj.
Na szczęście ograniczyli się do spraw wiary i obyczajów.
Tak strasznie przeszkadza ci formalny wyraz autorytetu? To jak skomentujesz "nieomylność" sądów? A jak skomentujesz "nieomylność WHO? Papież przynajmniej czerpie swój autorytet t autorytetu św. Piotra, który był posłańcem Chrystusa. A WHO czy sądy? Orzekają przez głosowanie. Z czego więc czerpią autorytet? Znowu z Ludu/Narodu. Słowem pomazaniec boży ci przeszkadza a pomazaniec bożka ludu/narodu już nie?
Monarchia/dyktat z aktem własności państwa pod czułą opieką ze strony jedynie słusznej siły, brzmi znajomo?
co? Napisz to jeszcze raz. Tym razem po Polsku. Domyślam się o co ci chodzi ale nei chcę odnosić się do swoich domysłów.
Jarpen [ Wielka Polska na wieki! ]
kiedy człowiek umiera zawsze wierzy w Boga, a jeśli się temu opiera to się staje takim jak Nietzche
Kharman [ ]
Attyla -->
Proszę uprzejmie. Relatywizujesz wartość wiary poddając ją "obiektywnym" normom racjonalizmu. ...
Skąd wiesz że lekarka walcząca o poddanie tego dziecka leczeniu nie była taką łódka z dowcipu? Znasz boski plan? Nie sądzę aby ci się we łbie aż tak poprzewracało.
Co ja na to poradzę, że abstrahując od rozległości to ten pogardzany znachor różni się od lekarzy tylko tym, że lekarze dysponują wiedzą gromadzoną, przekazywaną i weryfikowaną metodami kartezjańskimi a znachor nie. Innymi słowy masz znachorowi za złe za to, że nie urodził się po Kartezjuszu lub, że nie poddaje się jego nakazom. Choćbyś nie wiem jak się wzdrygał, to twoja obejmowana religijną czcią "nauka" jest bezpośrednią spadkobierczynią magii tak jak chemik jest spadkobiercą alchemika a astronom i ekonomista astrologa.
Ot drobnostka, lata systematyzowania wiedzy, pokolenia w laboratoriach, ścisła weryfikacja wyników, kto by na to zwracał uwagę?
Pewnie z obrzydzeniem wciskasz każdy klawisz pisząc posty, w końcu robisz to dzięki "nauce".
Funkcje estetyczne, to zaczęło to pełnić, gdy sztuka stała się wartością nowej religii - religii "Narodu". Dla człowieka Średniowiecza najmniejszego znaczenia z jakiego etnosu pochodził artysta. ...
To że ignorujesz estetykę w sztuce średniowiecznej nie zmienia fakty jej istnienia. To że dla jej współczesnych miała pełnić funkcje sakralne, nie znaczy że my mamy się do nich ograniczyć, to znaczy ty możesz, nie będę cię powstrzymywał, ale na takich zasadach to nie pogadamy.
Tak strasznie przeszkadza ci formalny wyraz autorytetu? To jak skomentujesz "nieomylność" sądów? A jak skomentujesz "nieomylność WHO? Papież przynajmniej czerpie swój autorytet t autorytetu św. Piotra, który był posłańcem Chrystusa. A WHO czy sądy? Orzekają przez głosowanie. Z czego więc czerpią autorytet? Znowu z Ludu/Narodu. Słowem pomazaniec boży ci przeszkadza a pomazaniec bożka ludu/narodu już nie?
Sądy się mylą.
WHO się myli.
Są ludźmi, jest to wpisane w naszą naturę.
W przeciwieństwie do KK w razie pomyłki przeprosiny i zadośćuczynienie maja szansę uzyskać główni zainteresowani a nie praprawnuki ich praprawnuków.
I gwoli zawrócenia cię na właściwe tory, szło o to kto kogo uznaje za nieomylnego, tylko i wyłącznie. Ale ty to wiesz, tylko mydlisz.
co? Napisz to jeszcze raz. Tym razem po Polsku. Domyślam się o co ci chodzi ale nei chcę odnosić się do swoich domysłów.
Jedyny system polityczny który obdarzyłeś jak do tej pory w swoich wypowiedziach zaufaniem, to monarchia z władcą będącym de facto właścicielem państwa, oczywiście władza monarsza jest z boskiego nadania, więc wkracza tu jedynie słuszna siła, która delikwenta na tronie instaluje przy pomocy właściwego obrządku dokonanego przez właściwego terytorialnie i pod względem starszeństwa funkcjonariusza. Teraz comprende?
Attyla [ Flagellum Dei ]
Kharman
Skąd wiesz że lekarka walcząca o poddanie tego dziecka leczeniu nie była taką łódka z dowcipu? Znasz boski plan?
Ty odpowiedzi na wszystkie pytania szukasz w prostackich kawałach? Zresztą nie to ma znaczenie. Ważne jest to, że człowiek ma wolną wolę i może ją wykorzystywać by dążyć do Dobra lub nie. To, czy wybór był trafny okaże się dopiero podczas sądu ostatecznego. Ci ludzie dokonali wyboru, by oddać siebie Bogu i Jemu powierzyć zdrowie swego dziecka. Tobie nic do tego. W XIX w. racjonaliści ustanowili sobie monopol na uzdrawianie. Umieścili go nawet w przepisach.
Najbardziej jednak ciekawe jest to, że jeden z drugim nie czepia się, gdy nastąpi cud. W tym przypadku cud nie wystąpił i to jest JEDYNY powód tych idiotycznych zarzutów. Gdyby cud wystąpił, to rodzice zanosiliby modły dziękczynne a różni popaprańcy szukali racjonalnego wyjaśnienia. I pewnie by znaleźli. Np. światło z Merkurego odbiło się od Księżyca i padło na chorego lecząc go przy okazji:D
Ot drobnostka, lata systematyzowania wiedzy, pokolenia w laboratoriach, ścisła weryfikacja wyników, kto by na to zwracał uwagę?
przeczytaj to jeszcze raz po pomyśl chwilę. To, co dzieli twoich ubóstwianych "naukowców" od tych "szarlatanów" to tylko kwestia dostępnych sił, środków i setek lat. Wtedy ówcześni "naukowcy" pakowali dzieciaka do pieca, bo pewnie kiedyś komuś udało się tą metodą kogoś wyleczyć. Upuszczali krwi. Dziś ta metoda wraca. Stawiali bańki. Od lat są już w arsenale "nowoczesnej" medycyny. Akupunktura, akupresura i parę setek innych "przesądów" też.
"Nowoczeną" metodą jest chemoterapia, czyli utrzymywanie organizmu na granicy śmiertelnego zatrucia przez długi czas. Za jakiś czas tobie podobni fanatycy "nowego" będą chemoterapię piętnować jako barbarzyński przesąd i - niewykluczone - "zasługę" przypną chrześcijanom. Jak ty zrobiłeś z piecem.
Tyle, że chrześcijaństwo nei zajmuje się leczeniem ciała. Zajmuje się leczeniem duszy. Co oczywiście nie wyklucza dużego udziału chrześcijan wśród lekarzy i nie tylko. Różnica polega tylko na tym, że lekarz chrześcijanin leczy człowieka a lekarz niechrześcijanin zbliża się w swojej pryktyce do zwykłego weterynarza. Z tą różnicą, że pies nie powie co mu dolega.
Bo na tym polega "odległość" pomiędzy wiarą i nauką - na tym, że wiedza rodzi pychę, która bardzo łatwo może przerodzić się w poczucie wszechmocy. Chrześcijanin wie, że istnieje takie zagrożenie i stara się temu przeciwdziałać. ateista tworzy z tego podstawę swej egzystencji i uzasadnienie boskości.
Tymczasem wiara i nauka nie muszą sobie przeczyć. Oczywiście o ile "naukowcy" nie będą formułowali opisów rzeczywistości fizycznej tak, by zakwestionować pochodzenie tego dzieła. Co naturalne jest u każdej ułomnej osoby. Przyjmuje ona perspektywę, że "to świat zwariował". Jedynym - jak żona Cezara - poza podejrzeniem jest ona sama.
To że ignorujesz estetykę w sztuce średniowiecznej nie zmienia fakty jej istnienia.
Ona istnieje, ponieważ mamy wiek XXI a nie - dajmy na to - XI. Tamci ludzie postrzegali piękno jako manifestację Stwórcy. Ty postrzegasz tylko formę. Oni modlili się swoimi dziełami i kontemplując je. Ty je oglądasz. Oni doznawali wrażeń mistycznych wznoszących ich na wyżyny duchowości. Ty tylko kształty. To tak jak z lustrem. Człowiek w lustrze widzi siebie. Pies widzi coś. Ty próbujesz to zrównać, dzięki czemu lustro traci charakter przedmiotu użytkowego - funkcje i zadania.
To je jest porównanie wprost.
W przeciwieństwie do KK w razie pomyłki przeprosiny i zadośćuczynienie maja szansę uzyskać główni zainteresowani a nie praprawnuki ich praprawnuków.
Niesamowite. Może poza jednym. KK nie liczy gwoździ i nie redukuje wszechświata do gwoździ.
I gwoli zawrócenia cię na właściwe tory, szło o to kto kogo uznaje za nieomylnego, tylko i wyłącznie. Ale ty to wiesz, tylko mydlisz.
Ja wiem i ty wiesz. Chodzi wyłącznie o autorytet. Czyli coś, co powoduje, że przyjmujesz orzeczenie jako prawdę. Różnica między nami polega na tym, że ja kwestionuję "autorytet" nominalistycznych konstruktów a ty autorytet człowieka.
Jedyny system polityczny który obdarzyłeś jak do tej pory w swoich wypowiedziach zaufaniem, to monarchia
Nie czytasz tego co piszę: Ja zaś piszę, że system wyłaniania władzy nie ma znaczenia jeżeli całość oparta jest o niekwestionowany fundament. Prawdą jest, że ze wszystkich systemów wyłaniania władzy demokrację uważam za najgorszy - jako, że predystynowany do podcinania gałęzi, na której siedzą wszyscy dla realizacji partykularnych interesów niektórych i tu_i_teraz..
Co nie zmienia faktu, że i na to można się zgodzić, choć wtedy wchodzimy w chrześcijańską utopię - taką, jaką powołano do życia Soborem Watykańskim II
Hellmaker [ Nadputkownik Bimbrojadek ]
Attyla --->
"ano zostało mi." - ano zostało Ci. Wygadywanie bzdur.
Weź pod uwagę, niedouczony prawniczku, że ta Konstytucja, którą właśnie cytujesz została napisana i zatwierdzona PO podpisaniu Konkordatu i wprowadzeniu religii do szkół. Poszperaj trochę i znajdziesz ciut inne sformułowania w poprzedniej, podczas obowiązywania której Suchocka rzutem na taśmę przepchnęła Końkordat. W aktualnej Konstytucji tymi właśnie sformułowaniami usankcjonowali trwające 5 lat permanentne naruszanie Konstytucji.
Fajne nie? Żeby nie naruszało Konstytucji - trza zmienić Konstytucję. I Ty oczywiście nie widzisz w tym nic złego.
a co do teraźniejszej -> "kształtowane na zasadach poszanowania ich autonomii oraz wzajemnej niezależności każdego w swoim zakresie" - tu. Kościół wpieprzający się w politykę właśnie narusza autonomię Państwa.
"Coś ci się pokićkało, przypomnij sobie kto kogo ogłosił nieomylnym"
"Proszę o linkę, bo nie znam takiego ogłoszenia. "
Papież się sam ogłosił nieomylnym. I wszystkich innych papieży. Do tej pory jest to dogmatem kościelnym. Szukajcie, a znajdziecie.
"Czy muszę wypowiadać się na temat wiarogodności twoich "źródeł"?"
Proszę. Burasku. Przypisy + bibliografia.
1. ↑ Vladimir Dedijer, The Yugoslav Auschwitz and the Vatican, Prometheus Books 1992, s. 142
2. ↑ 6 czerwca 1941 roku Ante Pavelić otrzymał błogosławieństwo Piusa XII podczas audiencji w Watykanie. Pavelić zapewnił papieża, że naród chorwacki zawsze pozostanie wierny „Świętemu Apostołowi Piotrowi i jego następcom”, i że naród ten, przepojony prawem Ewangelii „stanie się Państwem Bożym”. - Carlo Falconi, Silence of Pius XII, Faber 1970, s. 394
3. ↑ Jonathan Gumz, German counterinsurgency policy in independent Croatia, 1941-1944, w „The Historian”, vol. 61, 22.09.1998
4. ↑ Ladislaus Hory, Martin Broszat, Der kroatische Ustascha-Staat, 1941 – 1945, Dt. Verl.-Anst. 1964, s. 67
5. ↑ Carlo Falconi, Silence of Pius XII, Faber 1970, s. 308
6. ↑ Edmond Paris, Genocide in Satellite Croatia: 1941-1945, American Institute for Balkan Affairs 1961, s.88
7. ↑ Viktor Novak, Principium et Finis – Veritas, w Review of International Affairs 1951, t.2
8. ↑ Karlheinz Deschner, I znowu zapiał kur. Krytyczna historia Kościoła, Uraeus 1997, t. 2, s. 264
9. ↑ Gustaw Herling-Grudziński, Dziennik pisany nocą, w „Rzeczpospolita” 24.04.1999
10. ↑ Według różnych źródeł, w Niepodległym Państwie Chorwackim zamordowano od 350 tysięcy do 800 tysięcy osób
11. ↑ Edmond Paris, Convert or die: Catholic persecution in Yugoslavia during WWII, Chick Publications 1990, s. 167
12. ↑ John Cornwell, Papież Hitlera, Da Capo 2000, s. 311
13. ↑ Viktor Novak, Magnum Crimen, Nova Knjiga 1986, s. 703
14. ↑ Richard Patee, The Case of Cardinal Archbishop Stepinac, Bruce 1953, p. 306
15. ↑ Vladimir Dedijer, The Yugoslav Auschwitz and the Vatican, Prometheus Books 1992, ss. 415-418
16. ↑ Hubert Butler, The Sub-Prefect Should Have Held His Tongue, w „Escape from the Anthill”, Lilliput Press, 1986
17. ↑ Carl Savich, Orthodox-Catholic Reconciliation?, serbianna.com
18. ↑ Jan Paweł II, Wolał przyjąć cierpienie niż zdradzić Chrystusa, homilia, 3.10.1998
Źródła i bibliografia [edytuj]
* Richard Patee, The Case of Cardinal Archbishop Stepinac, Bruce 1953
* Vladimir Dedijer, The Yugoslav Auschwitz and the Vatican, Prometheus Books 1992
* Stella Alexander, The Triple Myth: A Life of Archbishop Alojzije Stepinac, East European Monographs 1987
* Carlo Falconi, Silence of Pius XII, Faber 1970
* Ivo Banac, The National Question in Yugoslavia: Origins, History, Politics, Cornell University Press 1988
* Edmond Paris, Convert or die: Catholic persecution in Yugoslavia during WWII, Chick Publications 1990
* Edmond Paris, Genocide in Satellite Croatia: 1941-1945, American Institute for Balkan Affairs 1961
* Viktor Novak, Magnum Crimen, Nova Knjiga 1986
* Ladislaus Hory, Martin Broszat, Der kroatische Ustascha-Staat, 1941 – 1945, Dt. Verl.-Anst. 1964
* John Cornwell, Papież Hitlera, Da Capo 2000
Co do reszty -> Zieeeef.
zyryx [ Junior ]
1. Polska jest państwem wyznaniowym
Polska jest krajem katolickim, jakkolwiek jej mieszkańcy na ogół nie uważają, aby była państwem wyznaniowym. Faktycznie, poza zapisami o wartościach chrześcijańskich (ludzie rozumieją przez to na ogół wartości Dekalogu, tysiąc lat od chrześcijaństwa starszego – ale trudno, aby naród nazywał swój matecznik aksjologiczny „wartościami żydowskimi”) w dwóch bodajże ustawach (edukacyjnej i medialnej) nie ma formalno-prawnych potwierdzeń wyznaniowego charakteru państwa.
Zwykle jednak mówiąc „państwo wyznaniowe” mamy na myśli nie tyle istnienie takiego zapisu w konstytucji, lecz pewne fakty – takie jak uprzywilejowana pozycja prawna i fiskalna pewnej organizacji religijnej w państwie, finansowanie praktyk religijnych i nauki religii ze środków publicznych, stałą obecność symboliki religijnej w ceremoniale państwowym i w budynkach publicznych oraz obecność doktryn religijnych w oficjalnym dyskursie władz państwowych, wreszcie tak daleko posuniętą niezależność dominującej instytucji religijnej od państwa, iż nie ma ono możliwości kontrolowania jej działalności i finansów, tak jak kontroluje ono działalność i finanse wszystkich innych organizacji. Jeśli jakieś państwo spełnia wszystkie lub prawie wszystkie te warunki, jest „państwem wyznaniowym”.
Rzecz jasna, Polska spełnia te wszystkie warunki, a nawet więcej: oprócz wszechobecności religii katolickiej w oficjalnym życiu państwa polskiego, obfitego finansowania przez państwo Kościoła i nauczania religii w szkołach, oprócz przywilejów fiskalnych i ubezpieczeniowych, radykalnego uprzywilejowania (wraz z innymi Kościołami i związkami wyznaniowymi) w reprywatyzacji – Kościół nie może być w Polsce przedmiotem bezpośredniej krytyki, wyjąwszy media niszowe. Nie wynika to z żadnych zapisów, ale ze starannej autocenzury mediów, a nawet autorów. Nie ma mowy o krytyce nie tylko doktryn katolickich (zwanych zwykle Nauczaniem), ale nawet biskupów (wyjątkiem są sprawy o pedofilię), nie mówiąc już o papieżu. Postać papieża, a nawet biskupa nie pojawia się nawet w programach satyrycznych. Odwrotnie zaś – jak najbardziej – poglądy z katolicyzmem sprzeczne lub mu niechętne – publicznie potępiane są w jak najostrzejszych słowach, ocierających się o język nienawiści, by wspomnieć znaną inwektywę „cywilizacja śmierci”, z grubsza obejmującą współczesną kulturę życia publicznego i kulturę prawną społeczeństw liberalnych.
W normalnym sensie, w jakim bezstronni ludzie używają określenia „państwo wyznaniowe”, Polska jest więc bezspornie takim państwem. Nie próbuje się zresztą specjalnie tego maskować. Krzyże wiszą w sejmie, w pałacach władzy znajdują się katolickie kaplice, religia jest jednym z głównych przedmiotów nauczania w szkołach (jedna, a częściej dwie lekcje w tygodniu od przedszkola do matury, dla ok. 80-90% uczniów), Kościół hojnie obdarzany jest gruntami i budynkami. Programy katolickie i propagujące katolicyzm (łącznie z krzewieniem wieści o cudach) w ogromnej liczbie nadawane są przez media publiczne, księża obecni są na wszelkiego rodzaju uroczystościach publicznych i proszeni o opinie we wszystkich sprawach (ciekawostka osobista: nigdy nie uczestniczyłem w programie telewizyjnym, w którym nie byłoby księdza). Pisma Jana Pawła II, przypominające te czy inne fragmenty doktryny katolickiej, traktowane są jak wyrocznia, z którą niemożliwa jest dyskusja, sama zaś postać papieża-Polaka jest przedmiotem masywnego, nie znającego chyba żadnych granic kultu państwowego (w takiej skali niewidzianego w Polsce od czasów Józefa Piłsudskiego, choć jeszcze chyba większego – bo Stalina i Bieruta jako postacie zbrodniczego reżimu komunistycznego z porównań wyłączam). Co gorsza, prawie nikt nie ma dość odwagi na to, by powiedzieć głośno „kultowi jednostki stop!”, by sprzeciwić się nazwaniu imieniem Jana Pawła II kolejnej ulicy, szpitala czy szkoły. Swoją drogą, zwykle przywódcy nie lubią, gdy stawia się im za życia pomniki i oponują przeciwko temu ¬– pomniki takie nie sytuują ich bowiem w dobrym towarzystwie. Z Janem Pawłem II było jednak inaczej – nie tylko nie oponował (gdyby był to uczynił, z pewnością zastosowano by się do jego zalecenia), ale przychylnie patrzył na rosnący kult swojej osoby. Dla postronnego, nieuprzedzonego obserwatora, nie jest to fakt zachęcający do katolicyzmu ani budzący szacunek. Warto pamiętać, że gdy w XVI wieku zaczęto stawiać pomniki żyjącym papieżom, stało się to jedną z pobudek dla ruchu reformacji.
Trzeba przyznać w tym miejscu, że skrajnym przejawem ustroju państwa wyznaniowego jest istotny udział instytucji religijnej w stanowieniu prawa oraz w codziennym życiu politycznym, co w Polsce nie jest rutyną. Pomijając tu kwestię statusu prawa kanonicznego na terenie RP, o czym będzie jeszcze mowa, można wręcz powiedzieć, że w Polsce udział ten ograniczony jest tylko do kwestii bezpośrednio interesujących, z takich czy innych powodów, Kościół katolicki. Trudno wszelako wyobrazić sobie, by jakieś życzenie Kościoła w zakresie stanowienia prawa, a zwłaszcza prawnych gwarancji przywilejów kościelnych (odszkodowania za utracony majątek, reprywatyzacja, przywileje podatkowe, ubezpieczeniowe itd.), nie zostało przez władzę ustawodawczą uwzględnione. Co najwyżej w niektórych spornych przypadkach ustawodawstwo po prostu nie rozwija się, gdyż nie życzy sobie tego Kościół. Tak jest w dziedzinie bioetyki, w której przyjmowanie bardziej szczegółowych regulacji mogłoby oznaczać coś więcej (tj. jakieś bardziej elastyczne i różnicujące ujmowanie rzeczywistości), niż bezwzględne zakazywanie takiej czy innej praktyki, potępianej przez Kościół.
Jeśli zaś chodzi bezpośrednie o uprawianie polityki przez Kościół (co jest rzeczą typową dla państw wyznaniowych, jakkolwiek samo w sobie bynajmniej naganne nie jest), to przynajmniej raz po 1989 r. Kościół odegrał rolę kluczową, a jednocześnie negatywną. Stało się tak mianowicie w roku 2005, kiedy to w kurii warszawskiej, pod patronatem Kościoła, przed kamerami kościelnej telewizji, zawarto koalicję PiS z organizacjami, które trudno było podejrzewać o szczególne cnoty chrześcijańskie.
Wyznaniowy charakter państwa wiąże się jednak przede wszystkim z oficjalnym uznaniem przez państwo Kościoła katolickiego za niekwestionowany autorytet moralny, z którego stanowiskiem się nie dyskutuje. Bezstronny obserwator bardzo się dziwi zwłaszcza temu, że duchowni katoliccy z wyjątkowym upodobaniem i wyjątkowo często komentują zagadnienia życia rodzinnego i seksualnego, w których to dziedzinach z zasady i z wyboru mają jak najmniejsze doświadczenia osobiste. Jan Paweł II napisał nawet książkę z zakresu seksuologii – w której na wstępie tłumaczy, że wprawdzie nie ma doświadczeń własnych, ale ma wiedzę pochodzącą ze spowiedzi. Broni się tam tezy, że kochanie się z kobietą, która nie jest własną żoną, narusza jej godność i oznacza traktowanie przedmiotowe (tzn., prawdopodobnie, na podobieństwo rzeczy). Podobnie zdumiewające teorie są przez katolików głoszone w odniesieniu do innych spraw płci, np. homoseksualizmu. W polskich szkołach naucza się (na lekcjach religii), że czynny homoseksualizm jest „nieładem” (jest to bodajże eufemizm oznaczający „grzech”) i osoby o takiej seksualności powinny powstrzymać się od uprawiania miłości. Być może powstrzymywanie się od seksu jest dla duchownych betką, ale dla większości ludzi nie – przeto, jak zresztą dobrze wiadomo z psychologii, wzbudzanie w dzieciach poczucia winy w związku z homoseksualizmem i odwodzenie od życia płciowego szkodzi ich samopoczuciu i rozwojowi psychoseksualnemu. Tylko w państwie wyznaniowym możliwe jest, by za pieniądze państwa, w publicznych szkołach, uczyć dzieci, że homoseksualizm jest złem. W tych samych szkołach – z uwagi na znaczenie, jakie mają w nich księża oraz z powodu ogólnie panującej pokory w stosunku do Kościoła katolickiego – nie naucza się prawie wcale o rzeczach tak ważnych, jak pochodzenie i dzieje religii. Trudno też wyobrazić sobie otwarte mówienie (czy to w szkołach, czy to w mediach) o najciemniejszych stronach historii Kościoła, chyba że w kontekście umniejszania ich znaczenia.
W ogólności zadziwia występowanie Kościoła w roli autorytetu moralnego. Przecież Kościół katolicki nie brał udziału, a często gwałtownie przeszkadzał w rewolucji moralnej – która w ciągu ostatnich dwustu pięćdziesięciu lat nauczyła nas, że złem jest przemoc fizyczna, a dobrem równość, wolność i swobody polityczne, demokracja i jawność życia publicznego. Kościół współczesny popiera wprawdzie wolność słowa, demokrację itp. wynalazki liberalne, ale czyni to jako spóźniony maruder, po wielu latach burzliwego ich zwalczania. Czy to jest pozycja, z której wypada wchodzić w buty autorytetu i mentora moralności publicznej? Podobnie ma się sprawa z przywilejami, z których korzysta Kościół. Czy wypada występować w roli autorytetu publicznego instytucji, która godzi się na status ekonomicznego i prawnego uprzywilejowania, a więc na przykład godzi się (a kto wie, czy wręcz nie domagała się) na ustawowe pierwszeństwo w procesie reprywatyzacji, korzystając z dobrodziejstwa całkowitego zadośćuczynienia, podczas gdy osoby prywatne – zgodnie z duchem prawa i nauką chrześcijańską stojące przed każdą instytucją i mające pierwszeństwo przed nimi w kolejności wyrównywania krzywd – nie korzystają z podobnego dobrodziejstwa wcale?
2. Czy Polska naprawdę jest tak bardzo katolicka?
W myśl doktryny katolickiej, należy żyć skromnie i w czystości. Nie wolno się rozwodzić i należy mieć sporo dzieci. Niedozwolona jest aborcja, antykoncepcja i nieskromne zachowanie, pijaństwo zaś jest bardzo ciężkim grzechem. Trudno jednak znaleźć kraj, gdzie tak wiele kobiet pokazuje publicznie brzuchy a seksualność tak wyziera z każdego kąta. W niewielu krajach jest tyle nierządu, aborcji i pijaństwa. Mało gdzie moralność publiczna stoi tak nisko, a przestrzeń publiczna tak bardzo narażona jest na chuligańską dewastację. W niewielu krajach włóczą się po nocach pijane i rozwrzeszczane hordy, burdele mnożą się w najmniejszych nawet miasteczkach, a cokolwiek zostanie na ulicy lub w parku postawione niezawodnie zostanie za jakiś czas zniszczone. Kto był w Skandynawii albo w Korei wie, jak wielka może tu zachodzić różnica w poziomie moralności publicznej, i to właśnie rozumianej tak, jak rozumieją to katolicy – w dość ścisłym związku z kwestią czystości i skromności.
Jeśli „bycie katolikiem” oznacza przestrzeganie nakazów moralności katolickiej, to z pewnością katolickość Polski pozostawia wiele do życzenia. Wiemy wszelako, że w odróżnieniu od paru innych religii, katolicyzm nie wyklucza, aby grzesznik nadal pozostawał wyznawcą. Trzeba więc jakoś węziej zakreślić kryteria bycia katolikiem. Sądzę, że roztropnie będzie uznać za katolika kogoś, kto po pierwsze jest ochrzczony w Kościele katolickim, po drugie ma pewne niewielkie choćby pojęcie o doktrynie katolickiej, a po trzecie co najmniej czasami uczestniczy w nabożeństwach.
Faktem jest, że warunek pierwszy spełnia ogromna większość Polaków. Bywa to nawet postawą do głoszenia tezy, jakoby 90% Polaków była katolikami, jakby kto zapomniał, że do chrztu zwykle nie idzie się z własnej woli. Znacznie gorzej jest z drugim warunkiem. Z moich doświadczeń nauczyciela filozofii wynika, że ogromna większość młodzieży nie zna podstawowych dogmatów katolickich, chociaż uczyła się religii przez wszystkie lata szkoły, nie mówiąc już o słuchaniu kazań. Ci sami młodzi ludzie nie przejawiają też zwykle żadnej gotowości podporządkowywania się wezwaniom Kościoła w zakresie życia prywatnego, jak np. powstrzymywanie się od seksu przedmałżeńskiego, związków homoseksualnych czy antykoncepcji. Nie posiadają żadnej wiedzy o Biblii, nie słyszeli o doktorach Kościoła a tym bardziej nie wiedzą, jakie są ich poglądy. Nie mają też zwykle żadnego pojęcia o etyce Kościoła katolickiego, wyjąwszy to, że słyszeli wiele razy o godności i „prawie do życia od poczęcia do naturalnej śmierci”. Jeśli chodzi o kryterium trzecie, to faktycznie spełnia je bardzo wielu Polaków. Chodzenie do kościoła na mszę uważają oni jednak zwykle za rytuał społeczny, czyli obyczaj, a więc ich religijność jest raczej kulturowa niż autentyczna. Do tych utartych obyczajów należy również chrzczenie dzieci, stąd nawet osoby obojętne religijnie zwykle dzieci swoje chrzczą, utrzymując w ten sposób tak wysoki odsetek formalnych katolików w społeczeństwie.
Konkludując, wydaje się, że – stosując wymienione rozsądne kryteria – należy uznać, iż w Polsce jest wielu katolików, jakkolwiek zapewne nie jest to większość społeczeństwa, a na pewno nie jest to większość wśród młodzieży. Daleko nam do tego stopnia katolickości społeczeństwa, którym poszczycić się mogą niektóre kraje Ameryki Łacińskiej, a w Europie Malta i Irlandia. Zapewne zresztą osób religijnych będzie w Polsce ubywać, bo takie są tendencje w świecie zachodnim. Na przykład w sąsiednim społeczeństwie czeskim, religijność jest marginalna, co zresztą nie powoduje żadnego ubytku w moralności Czechów, a wręcz, zważywszy wyżej wspomniane aspekty życia moralnego, nasi południowi bracia stoją od nas wyżej.
Inna rzecz, że polski katolicyzm jest zupełnie czymś innym niż katolicyzm w takiej na przykład zachodniej Europie. Dla katolików z Zachodu nie tylko „integryzm” pewnych odłamów polskiego Kościoła, nacjonalizm i ksenofobia, ale nawet takie rzeczy jak zbieranie pieniędzy na tacę i nie rozliczanie się z nich przed wiernymi albo wycieczki przeciwko homoseksualistom i liberałom są po prostu egzotycznym anachronizmem, godnym politowania. (Mam takie wspomnienie: katolicki ksiądz z Australii, bioetyk, mówi do mnie: „proszę mi łaskawie wybaczyć, jeśli okaże się, że uległem jakimś przesądom i uprzedzeniom, ale słyszałem, że w Polsce w kościołach rzuca się pieniądze na tacę – czy to może być prawda?”.)
3. O co chodzi w chrześcijaństwie?
Dla osób postronnych i nieuprzedzonych chrześcijaństwo jest bardzo osobliwą religią. Dziwną przede wszystkim dlatego, że nader trudną do zrozumienia – a jednocześnie tak bardzo pewną swych racji, że gotową krzewić się wśród wszystkich ludów, kosztem śmierci ich lokalnych wyznań i kultów, jak to stało się i u nas w ciągu późnego średniowiecza, gdy rodziła się i krzepła katolicka Rzeczpospolita.
Może najtrudniej zrozumieć niekatolikom, że chrześcijanie oddają cześć boską człowiekowi (Jezusowi), twierdząc jednocześnie, że Bóg jest jeden i że jest niecielesny. Prawdę mówiąc, twierdzą nawet więcej niż to, że pewien człowiek jest Bogiem, lecz że Bóg jest jednością w aż trzech osobach. Ta jedność jest doskonała i absolutna, a ta troistość nie mniej przez to prawdziwa i rzeczywista. Trudno zrozumieć tę tezę i dlatego przedstawiana jest ona wyznawcom jako tajemnica wiary. Inna trudna do zrozumienia rzecz znowu wiąże się z postacią Jezusa. Wyznawca musi zrozumieć, że był on Chrystusem, czyli zapowiadanym w Biblii Mesjaszem, choć przecież żadna odnowa i wybawienie Żydów ani innych narodów wraz z Jezusem ani po jego śmierci bynajmniej nie nastąpiło. Co więcej, chrześcijanie wierzą, że Jezus umarł na krzyżu dla odkupienia win ludzkich wobec Boga, co zakłada, że nieskończenie doskonały Bóg zdolny jest do odczuwania cierpienia i że dla wybaczenia ludziom grzechów sam (bo Jezus jest Nim samym – Synem w jedności z Ojcem) musi siebie przebłagać i złożyć sobie samego siebie w ofierze.
Wiemy, że teologowie tłumaczą te osobliwości wiary na różne sposoby (niektóre nawet znam), ale faktem jest, że zwykli wyznawcy najczęściej nic o tych wyjaśnieniach nie wiedzą. Tym bardziej mają prawo dziwić się postronni, którzy stają wobec osobliwości chrześcijaństwa zupełnie bezradni. Szczególny dreszcz metafizyczny przeszywa zaś niechrześcijanina, gdy styka się z jakże archaicznym i na ogół przecież wypartym już ze zbiorowej świadomości ludów, motywem, jaki dochodzi do głosu w rytuale, którego częścią są słowa „bierzcie i jedzcie z tego wszyscy...”. W ogólności jest czymś niezwykłym i wprost niewytłumaczalnym, że mitologia starożytnych Żydów, z całą jej osobliwością i historycznymi oraz geograficznymi uwarunkowaniami, stała się podłożem wyobraźni religijnej dla wielu ludów żyjących w wielkim oddaleniu od Palestyny i wszelkiej pustyni w ogóle.
Katolicy wierzą, że Bóg jest jeden, a żaden człowiek (poza Jezusem) nie ma natury boskiej. Trudno jednak oprzeć się wrażeniu, że – na przekór doktrynie – traktują Matkę Boską jak boginię, a nie człowieka. Zdarza się nawet (i to nierzadko), że katolicy modlą się (choć nie jest to zgodne z nauką Kościoła) do świętych. Ci ostatni także są zresztą osobliwością katolicyzmu. Dlaczego modlitwa do Boga ma być skuteczniejsza, gdy za naszą sprawą orędować będzie jakiś święty? Czyżby Bóg słuchał doradców, niczym król? Czyżby trzeba było załatwiać sobie do niego „dojścia”, niczym do jakiegoś księcia? Kult świętych – opiekunów i orędowników – czasami przeradza się nawet w kult dygnitarzy Kościoła. W Polsce można wręcz odnieść wrażenie, zważywszy na przykład na liczbę czczonych wizerunków i miejsc nawiedzenia, iż większym kultem darzony jest Jan Paweł II niż Jezus. Być może faktycznie nie jest to prawda, niemniej jednak z pewnością w naszym kraju kult człowieka, symbolizującego godność narodu polskiego, w jakimś sensie rywalizuje z kultem Boga.
O wiele bardziej zrozumiałe od idei religijnych wydają się doktryny filozoficzne i etyczne Kościoła katolickiego. Pochodzą one głównie ze źródeł greckich i reprezentują to, co w nich najlepsze: łączą arystotelesowską metafizykę (teorię substancji) i doktrynę cnót (aretologię) z platońską teorią idei (rozumianych jako myśli Boże) i partycypacji oraz stoicką etyką prawa naturalnego, do czego pisarze chrześcijańscy dołączyli kilka nowych elementów, jak nauka o istocie i istnieniu, o transcendentaliach, o sumieniu i cnotach teologicznych. Jako filozof, uczony tych doktryn na KUL, muszę przyznać, że pomimo swego synkretyzmu (Platon, Arystoteles, stoicy i neoplatonicy do spółki), należą one do najpiękniejszych zabytków filozofii. Są to jednak właśnie tylko zabytki – nikt poza osobami z racji zawodowych zobligowanych do ich krzewienia i obrony, tych starożytnych i średniowiecznych zabytkowych doktryn nie wyznaje ani nie traktuje poważnie jako aktualnej propozycji teoretycznej. Robią to wyłącznie katolicy, zwykle zresztą duchowni. Choć jest ich wielu, to przecież nie zmienia to faktu, że są to dziś doktryny podtrzymywane urzędowo, a nie broniące się w wolnej przestrzeni publicznej i akademickiej, a więc pewna formacja niszowa. Wyjątek stanowi przyjęty niedawno w katolicyzmie wątek personalistyczny (w średniowieczu jakoś obecny, ale słabo się zaznaczający), bo podobne przekonania (doktryna o osobie i jej godności) spotyka się w różnych wersjach również wśród protestantów i Żydów.
Tak czy inaczej, są to wszystko całkowicie wyznaniowe poglądy, nie mające żadnego sensu i znaczenia poza kontekstem wiary w Boga osobowego. Roszczenie, iż takie religijne na wskroś i metafizyczne poglądy, zupełnie nieobecne we współczesnym życiu intelektualnym poza Kościołem, mogły stanowić podstawę do stanowienia prawa (a w tym ustanawiania zakazów) dla wszystkich obywateli, a w tym i niekatolików, jest nad wyraz aroganckie. Niestety, w Polsce żądania stanowienia praw pod dyktando średniowiecznych doktryn religijno-filozoficznych, w rodzaju doktryny prawno-naturalnej, jest normą, a pytanie o moralny status wysuwania takich żądań nawet nie pada.
Chwaląc tradycję filozofii katolickiej, muszę jednakże wyłączyć z tego pewne doktryny etyczne (doktryny polityczne i społeczne, w rodzaju potępienia pożyczki na procent, pomijam, bo nikt ich już na serio nie głosi). Niektóre więc elementy etyki katolickiej wydają mi się bardzo mało przekonujące (także moralnie), nawet w intelektualnych warunkach średniowiecza. Katolik (wykształcony) uważa, że najważniejszym kryterium moralnej wartości czynu jest głos sumienia. Niestety, różnie głos ten brzmi, wobec czego implicite zakłada się, że będzie to nie byle jakie sumienie, lecz dobrze wychowane. Dobrze wychowane sumienie nie jest wszelako produktem wychowawczym liberałów, lecz bodaj samych tylko katolików. Co więcej, chociaż i niekatolik może osiągnąć znaczą doskonałość moralną, to nie może równać się z katolikiem, który otrzymał łaskę cnót teologicznych wiary, miłości i nadziei.
Jakby tego było mało, mamy tu jeszcze na dokładkę doktrynę prawa naturalnego, którego wykładnia – tak przecież różna wśród zwolenników starej tezy, jakoby coś takiego w ogóle istniało i dawało się intuicyjnie poznawać – zastrzeżona jest raczej wyłącznie dla Kościoła. Nie można sobie przecież wyobrazić, aby ktoś podał coś za prawo naturalne, sprzecznie z doktryną katolicką (np. „niektórzy ludzie są homoseksualni i homoseksualizm jest dla nich dobry”), a Kościół uznał żądanie tej osoby, aby na podstawie tak odczytanego prawa naturalnego stanowione było prawo pozytywne. Nie ma więc w praktyce żadnej różnicy między „prawem naturalnym” a arbitralnym przesądzeniem doktrynalnym Kościoła. Cóż, wiemy już od czasów Oświecenia, że „prawo naturalne” nie jest niczym więcej niż strategią retoryczną, za pomocą której perswadowano najróżniejsze już rzeczy. Trzeba wyjątkowo złej woli, aby ignorować fakt, że pośród autorów wierzących w istnienie prawa naturalnego i jego poznawalność nigdy nie było zgody co do jego treści. Jeśli to jeszcze nie kompromituje tej doktryny, to czego u licha trzeba jeszcze?
4. Watykan i my
Katolicyzm nie jest lubiany. Prawdę mówiąc, poza buddystami, którzy na ogół o wszystkich mówią dobrze, nie spotkałem nikogo, kto darzyłby katolików sympatią. Generalnie ma się im za złe, że uważają się za lepszych od innych, za depozytariuszy jedynego prawdziwego objawienia. Za to samo nielubiany jest zresztą również islam i judaizm. Najbardziej niechętni katolikom są jednak chrześcijanie innych niż katolicyzm odłamów, a to głównie z powodu przekonania katolików, że są chrześcijanami par excellence, a inni wyznawcy Jezusa powinni zjednoczyć się z Kościołem powszechnym pod berłem papieża. Właśnie papiestwo jest instytucją, której niekatoliccy chrześcijanie nie lubią najbardziej i to papieże mają zwykle w świecie szczególnie złą prasę.
Tak, Watykan jest doprawdy wielkim problemem. Jeden z twórców idei tolerancji, John Locke, uważał, że Anglia powinna tolerować wszystko poza ateizmem i katolicyzmem (możemy mu wybaczyć to głupstwo, bo w końcu żył w epoce przedliberalnej). Katolicy bowiem, jak podkreślali zawsze protestanci, a zwłaszcza kler katolicki ma podwójną (a więc fałszywą) lojalność ¬– krajową i watykańską. Cóż, faktycznie trudno sobie wyobrazić, żeby duchowny katolicki nie robił tego, co nakazuje mu władza watykańska, a łatwiej sobie wyobrazić, żeby nie robił tego, co nakazuje władza świecka. W razie konfliktu powinien przedkładać posłuszeństwo Kościołowi i papieżowi nad posłuszeństwo władzy świeckiej, nawet w wolnym i demokratycznym kraju. Czy w świetle tej konstatacji Polska jest suwerennym krajem, a księża są faktycznie jej lojalnymi obywatelami? Jakoś trudno mi sobie wyobrazić w polskich realiach, by jakiekolwiek życzenie Kościoła, zwłaszcza w zakresie jego własnych interesów materialnych, nie zostało przez władze publiczne gorliwie wykonane. To samo dotyczy życzeń płynących z Rzymu. Nie wiem, czy są one formułowane wprost, niemniej jednak przyznacie, że sytuacja, w której powiada się Kościołowi – narodowemu lub Watykanowi ¬– „nie”, „nie wtrącajcie się w to – to nasza sprawa” jest raczej fantastyczna.
Z prawnego punktu widzenia Kościół jest państwem (państwem watykańskim – monarchią absolutną) i jego prerogatywy i autonomia na terenie naszego kraju noszą cechy eksterytorialności, gdyż gwarantowane są konstrukcją prawną umowy międzynarodowej, którą jest konkordat. Stanowi on prawo najwyższe po konstytucji, a nawet równe z nią, a Kościół występuje w nim jako suwerenna i równa strona, zgodnie z zasadami prawa traktatowego. Pozycja Kościoła katolickiego nie jest więc pozycją wolnej instytucji w wolnym kraju – wolnej do działania, lecz poddanej prawu krajowemu i kontroli państwowej, jak to jest na przykład w przypadku stowarzyszeń lub związków wyznaniowych, lecz jest pozycją obcego państwa działającego mocą szczególnej prerogatywy na terenie państwa polskiego. Artykuł pierwszy konkordatu, w ślad za konstytucją, stanowi, że „Rzeczpospolita Polska i Kościół Katolicki są – każde w swej dziedzinie – niezależne i autonomiczne”. Korzystając z państwowego statusu Watykanu, polski Kościół jako swego rodzaju „duchowe terytorium zależne” Watykanu uzyskuje quasi-państwową niezależność, coś w rodzaju eksterytorialności, jakiej nie posiada żadna inna instytucja czy organizacja w Polsce.
Byłby to być może budujący przykład wolności (oficjalna racja zawarcia konkordatu jest zresztą liberalna – komentarz katolicki powołuje się tu na zasadę wolności religijnej; zob. J. Krukowski, Konkordat polski. Znaczenie i realizacja, Lublin 1999, s. 257). Szkoda tylko, że ta niebywała, anarchiczna wprost wolność nie przysługuje innym instytucjom i stowarzyszeniom. Suwerenność Polski jest ograniczona przez konkordat tak dalece, że pośrednio przyznaje zdolność stanowienia skutecznego prawa (kanonicznego) Kościołowi i nakazującego RP respektowanie tego prawa. Potwierdza to zresztą polski Trybunał Konstytucyjny, powołujący się na prawo kanoniczne w wyrokach oddalających skargi na ponadkonstytucyjne prerogatywy Kościoła. Jak pisze w swym autorytatywnym komentarzu prawniczym J. Krukowski: „działania władz państwowych nie mogą rodzić skutków prawnych w porządku kościelnym. Takie skutki mogą wynikać jedynie na podstawie wzajemnego ‘uznania’, zagwarantowanego w odpowiedniej dyspozycji prawnej”. Inaczej mówiąc, Kościół katolicki władny jest sam decydować, czy będzie łaskaw podporządkować się polskiemu prawu i je „uznać”. Trudno o bardziej wymowny dowód, że stanowi Kościół katolicki dosłownie niemal „państwo w państwie”.
Konkordat nie tylko ogranicza suwerenność Polski i nadaje Kościołowi i duchowieństwu przywileje, które właściwie wyrywają je spod polskiej jurysdykcji i kontroli takich instytucji jak izby skarbowe czy naczelna Izba Kontroli, ale również instauruje (wraz z konstytucją i odpowiednimi rozporządzeniami władzy administracyjnej) państwowy system indoktrynacji religijnej, całkowicie opłacany przez rząd polski. Nauka religii jest wprawdzie nieobowiązkowa, ale presja społeczna na dzieci, by na te lekcje uczęszczały jest bardzo silna. Dotyczy to zwłaszcza małych dzieci, w przedszkolu i pierwszych klasach szkoły podstawowej, które nie uczestnicząc w lekcji muszą przebywać w innym pomieszczeniu (w świetlicy, w sali innej grupy przedszkolnej), co przez dziecko odczuwane jest jako napiętnowanie i rodzaj poniżającej kary. Nic dziwnego, że wielu rodziców, którzy wcale nie życzyliby sobie, by ich dziecko chodziło na religię, posyła je na katechezy, a co za tym idzie oddaje je do chrztu i komunii. W ten sposób liczba katolików z pewnością wzrasta.
Trudno zresztą Polakowi formalnie nie należeć do Kościoła, skoro ze wszystkich stron – z radia, telewizji i gazet – bombardowany jest przekazem doktrynalnym. Panuje w Polsce powszechne przekonanie, że wyłamanie się formalnego przynajmniej katolicyzmu jest trudnym i społecznie ryzykownym przedsięwzięciem – czymś na kształt odmowy udziału w pochodzie pierwszomajowym w czasach PRL. Polacy może nie wierzą specjalnie w dogmaty katolickie i katolickie doktryny (których zresztą zwykle wcale nie znają), ale na pewno dali się przekonać do uparcie powtarzanej tezy, że Polska to kraj katolicki i zdecydowana większość społeczeństwa to katolicy. A skoro prawie wszyscy są katolikami, to może lepiej się nie wyłamywać...
5. Dlaczego Kościół jest aż tak silny?
Trudno na to pytanie odpowiedzieć, bo nie wiemy nawet, czy Kościół w Polsce to kolos na stalowych czy glinianych nogach. Przekonamy się o tym dopiero za kilka czy kilkanaście lat, gdy okaże się, czy zajdzie w Polsce proces sekularyzacji, podobny do tego, jaki miał miejsce w Hiszpanii albo (w innej postaci) we Francji czy we wspomnianych już Czechach. Jest wysoce prawdopodobne, że tak właśnie będzie, ale za wcześnie jeszcze, by o tym przesądzać.
Moja teoria na temat siły Kościoła w Polsce jest amatorska i nie należy brać jej całkiem poważnie. Jest to raczej pewna hipoteza badawcza. Sądzę mianowicie, że siła Kościoła wiąże się z jej zakorzenieniem w warstwie chłopskiej, a przywileje Kościoła należy rozpatrywać w kontekście przywilejów chłopów, którzy zwolnieni są w Polsce z podatków, korzystają z wielkich przywilejów ubezpieczeniowych i otrzymują ogromne dotacje państwowe. Narzuca się myśl, że duchowieństwo, wywodzące się w większości z warstwy chłopskiej i mające swe zaplecze głównie na wsi, zawdzięcza swe przywileje temuż właśnie umocowaniu społecznemu.
Poniżana przez stulecia systemu feudalnego klasa chłopska, mająca zresztą oparcie właśnie w Kościele jako swym obrońcy, prawie całkowicie się w XX wieku wyemancypowała i ukonstytuowała w niezwykle skuteczną grupę interesu. Potęga chłopska jest imponująca. Świadczą o niej nie tylko wielkie przywileje fiskalne i dotacje (w całej prawie Europie), ale również „nietykalność” chłopstwa dla władzy politycznej, nawet totalitarnej. Nie dotyczy to wprawdzie ZSRR, ale już na przykład reżimów nazistowskich owszem. Były one (także w okupowanej Polsce) znacznie łagodniejsze dla chłopów niż dla mieszczan.
Podobnie rzecz się miała za komunizmu w Polsce. Wprawdzie nie mógł Kościół działać swobodnie, a wielu księży cierpiało prześladowania, ale też żadna pozapaństwowa struktura nie cieszyła się w tym kraju takim zakresem swobody. Komunistyczne państwo pozwalało (w ograniczonym zakresie) na wydawanie prasy katolickiej, na budowanie kościołów (czasami), zbieranie pieniędzy na tacę, a nawet prowadziło uczelnię katolicką (Akademię Teologii Katolickiej w Warszawie) i puszczało w potoku radiowej propagandy komunistycznej także audycje watykańskie (umiarkowanie przychylne demokracji i własności prywatnej, co z pewnością nie było władzom niemiłe). Trudno sobie wyobrazić, by jakakolwiek organizacja niechętna komunistom (a Kościół z pewnością był takową) mogła tak w Polsce prosperować. Jak mawiał (po winku) ks. Tischner, „oni (Kościół) zawsze umieli się z nimi (komunistami) dogadać, bo i jedni, i drudzy lubili wypić”.
Coś w tym chyba jest. A może my, liberałowie, powinniśmy się uczyć od Kościoła jak czynić sobie państwo powolnym? Jakże to byłoby pięknie, gdybyśmy zdołali narzucić państwu polskiemu nasz liberalny dogmat: „nie wolno wam stanowić praw ograniczających wolność obywateli, jeśli nie wymaga tego ich własne fizyczne bezpieczeństwo; niechaj każdy – katolik, gej i ateista – żyje po swojemu i nie narzuca swych przekonań i sposobu życia innym ludziom!”. Może, idąc za wskazówką Tischnera, trzeba by wypić z Donaldem Tuskiem?
O Autorze:
Jan Hartman – profesor filozofii i publicysta. Kieruje zakładem Filozofii i Bioetyki Collegium Medicum UJ, redaguje czasopismo filozoficzne UJ “Principia”. Autor dziewięciu książek (m.in. „Heurystyka filozoficzna”, „Techniki metafilozofii”, „Wstęp do filozofii”) i wielu artykułów oraz esejów i tekstów publicystycznych (publikowanych m.in. w „Gazecie Wyborczej”, „Dzienniku” i „Przeglądzie politycznym”).
HeadShrinker [ Generaďż˝ ]
I tak jedyne co w tym tekście 'wykuka' Brat Marksa (aka Attyla ) to zwrot 'gazeta wyborcza' potem zwyzywa autora od komunoliberałów i zwolenników totalizmu. Jest też wielce prawdopodobne, że nie zrozumie tegoż tekstu ponieważ w żadnym słowniku nie znajdzie słowa 'Hartman'.
Natomiast sam tekst jest ciekawy choć niektórych może 'uwierać' w sumienie
Hajle Selasje [ Eljah Ejsales ]
Jak się Hartmanowi nie podoba, to niech spada do Francji, bo jego utyskiwania mogą się co najwyżej spodobać grupie lyberalnych ynteligentów. Normalny człowiek przeczytałby ten tekst i uznał, że nie widzi problemu. Parę śmiesznych kłamstewek, parę ordynarnych kłamstw, większość z tego, co pisze, a nie ocenia, to nawet prawda (Kościół ma uprzywilejowaną pozycję, i słusznie!), ale Hartman, wraz ze swoją pychą, rzeki nie zawróci, jak dla mnie może tak sobie szczekać do woli, im więcej takich radykałów, tym mniejsze szanse, że dojdzie u nas do sekularyzacji na większą skalę.
Attyla [ Flagellum Dei ]
Hell
Ręce opadają. Może ja i jestem "prawniczkiem", ale tobie trzeba powrotu do przedszkola i to natychmiast. Chociaż... Jak to jest, że wypuszcza się teraz z podstawówki takich imbecyli? Toż to po prostu o pomstę do nieba (a dla innych do marksa) woła!
ano zostało Ci. Wygadywanie bzdur.
No cóż... ty wyznajesz poniższą wersję "historii" z preambuły "konstytucji" prl-u a ja wolę tą prawdziwą.
Weź pod uwagę, niedouczony prawniczku, że ta Konstytucja, którą właśnie cytujesz została napisana i zatwierdzona PO podpisaniu Konkordatu i wprowadzeniu religii do szkół.
No dobra kretynie mała lekcja historii:
1. sowiecka "polska" zerwała konkordat podpisany w roku 1925;
2. sowiecka "polska" nie dążyła do zawarcia nowego konkordatu;
2. Oto treść art. 70 "konstytucji" prlu:
Art. 70.
1. Polska Rzeczpospolita Ludowa zapewnia obywatelom wolność sumienia i wyznania. Kościół i inne związki wyznaniowe mogą swobodnie wypełniać swoje funkcje religijne. Nie wolno zmuszać obywateli do niebrania udziału w czynnościach lub obrzędach religijnych. Nie wolno też nikogo zmuszać do udziału w czynnościach lub obrzędach religijnych.
2. Kościół jest oddzielony od państwa. Zasady stosunku państwa do kościoła oraz sytuację prawną i majątkową związków wyznaniowych określają ustawy.
3. Nadużywanie wolności sumienia i wyznania dla celów godzących w interesy Polskiej Rzeczypospolitej Ludowej jest karane.
Stosowany był przede wszystkim art. 70 ust. 3. "Konstytucja" nie zawiera bolszewicka zarazo definicji czym jest "oddzielenie od państwa".
4. Konstytucja pookrągłostołowa z 1992 r. nie zawierała ani słowa na temat stosunku państwa do Kościoła, więc pewnie działała "konstytucja" sowiecka. Nie wiem tylko, czy większą estymą dapysz wspomniany art. 70 czy preambułę (i z niej jak wnoszę nauczyłeś się "historii"):
Polska Rzeczpospolita Ludowa jest republiką ludu pracującego. Polska Rzeczpospolita Ludowa nawiązuje do najszczytniejszych postępowych tradycji Narodu Polskiego i urzeczywistnia idee wyzwoleńcze polskich mas pracujących. Polski lud pracujący pod przewodem bohaterskiej klasy robotniczej, opierając się na sojuszu robotniczo-chłopskim, walczył dziesiątki lat o wyzwolenie z niewoli narodowej, narzuconej przez pruskich, austriackich i rosyjskich zaborców-kolonizatorów, tak samo jak walczył o zniesienie wyzysku polskich kapitalistów i obszarników. W okresie okupacji Naród Polski toczył nieustępliwą, bohaterską walkę z krwawym najazdem hitlerowskim. Historyczne zwycięstwo Związku Socjalistycznych Republik Radzieckich nad faszyzmem wyzwoliło ziemie polskie, umożliwiło polskiemu ludowi pracującemu zdobycie władzy i stworzyło warunki narodowego odrodzenia Polski w nowych, sprawiedliwych granicach. Na wieczne czasy powróciły do Polski Ziemie Odzyskane. Wcielając w życie wiekopomne wskazania Manifestu Polskiego Komitetu Wyzwolenia Narodowego z dnia 22 lipca 1944 r. i rozwijając jego zasady programowe, władza ludowa - dzięki ofiarnym i twórczym wysiłkom polskiego ludu pracującego, w walce z zaciekłym oporem rozbitków starego ustroju kapitalistyczno-obszarniczego - dokonała wielkich przeobrażeń społecznych. W wyniku rewolucyjnych walk i przemian obalona została władza kapitalistów i obszarników, utrwaliło się państwo demokracji ludowej, kształtuje się i umacnia nowy ustrój społeczny, odpowiadający interesom i dążeniom najszerszych mas ludowych. Zasady prawne tego ustroju ustanawia Konstytucja Polskiej Rzeczypospolitej Ludowej. Podstawę obecnej władzy ludowej w Polsce stanowi sojusz klasy robotniczej z chłopstwem pracującym. W sojuszu tym rola kierownicza należy do klasy robotniczej jako przodującej klasy społeczeństwa, opierającej się na rewolucyjnym dorobku polskiego i międzynarodowego ruchu robotniczego, na historycznych doświadczeniach zwycięskiego budownictwa socjalistycznego w Związku Socjalistycznych Republik Radzieckich, pierwszym państwie robotników i chłopów. Wypełniając wolę Narodu Polskiego i zgodnie ze swym powołaniem - Sejm Ustawodawczy Rzeczypospolitej Polskiej uchwala uroczyście niniejszą Konstytucję jako ustawę zasadniczą, którą Naród Polski i wszystkie organy władzy polskiego ludu pracującego kierować się winny w celu: umacniania państwa ludowego jako podstawowej siły, zapewniającej najpełniejszy rozkwit Narodu Polskiego, jego niepodległość i suwerenność, przyśpieszania rozwoju politycznego, gospodarczego i kulturalnego Ojczyzny oraz wzrostu jej sił, pogłębiania uczuć patriotycznych, jedności i zwartości Narodu Polskiego w walce o dalsze polepszenie stosunków społecznych, o całkowite zniesienie wyzysku człowieka przez człowieka, o urzeczywistnienie wielkich idei socjalizmu, zacieśniania przyjaźni i współpracy między narodami, opartych na sojuszu i braterstwie, które łączą dziś Naród Polski z miłującymi pokój narodami świata w dążeniu do wspólnego celu: uniemożliwienia agresji i utrwalenia pokoju światowego.
5. Konkordat został zawarty 28 lipca 1993 r.;
6. 2 kwietnia 1997 r. została uchwalona obecna konstytucja podyktowana przez sowieckich lokajów;
7. 8 stycznia 1998 r. Konkordat z roku 1993 został RATYFIKOWANY, co bolszewicki betonie oznacza, że do początku roku 1998 nie obowiązywał żaden konkordat.
A teraz chciałbym dowiedzieć się bolszewicki pomiocie, czy z takim zajęciem broniłeś "konstytucji" sowiecko-"polskiej"? Którego fragmentu szczególnie? Może zapisu o tym, że prl jest państwem socjalistycznym? A może, że pzpr jest przewodnią siłą narodu w budowie socjalizmu? (swoją drogą nie wiem jak towarzysze mogli ogłaszać, że prl jest państwem socjalistycznym a jednocześnie twierdzić, że socjalizm jest "w budowie" - może powinno być, że prl ma być państwem socjalistycznym? - chcesz podjąć zatrzymane na chwilę dzieło?). A może tak strasznie ci brakuje "bratniej pomocy" zsrr?!!
Koniec - nie będę kontynuował rozmowy z taką bolszewicką mumią.
HS+
Słusznie prawisz! Francowate przyjmą go z entuzjazmem a Cohny będą chciały popieścić:)
Kharman [ ]
Attyla -->
Ty odpowiedzi na wszystkie pytania szukasz w prostackich kawałach? Zresztą nie to ma znaczenie. Ważne jest to, że człowiek ma wolną wolę i może ją wykorzystywać by dążyć do Dobra lub nie. To, czy wybór był trafny okaże się dopiero podczas sądu ostatecznego.
Cóż ja na to poradzę że prostacko go interpretujesz?
Lekarka też ma wolną wolę i w zgodzie z nią postąpiła, i mniemam że robiła to w dobrej wierze, chyba jej tego nie zabronisz? Sąd to ludzie, kierowali się wolną wolą i przepisami prawa, chyba nie ma zakazu?
Cud nastąpił o tyle że po konsultacjach z innym lekarzem okazało się że guz złośliwy nie jest i wystarczy prosty zabieg laryngologiczny, w każdym razie taką kontynuacje historii znalazłem tutaj tyle że do tego nie trzeba się modlić tylko ruszyć dupę do innego lekarza. Bo lekarze to też ludzie i mogą się mylić.
przeczytaj to jeszcze raz po pomyśl chwilę. To, co dzieli twoich ubóstwianych "naukowców" od tych "szarlatanów" to tylko kwestia dostępnych sił, środków i setek lat. Wtedy ówcześni "naukowcy" pakowali dzieciaka do pieca, bo pewnie kiedyś komuś udało się tą metodą kogoś wyleczyć. Upuszczali krwi. Dziś ta metoda wraca. Stawiali bańki. Od lat są już w arsenale "nowoczesnej" medycyny. Akupunktura, akupresura i parę setek innych "przesądów" też.
"Nowoczeną" metodą jest chemoterapia, czyli utrzymywanie organizmu na granicy śmiertelnego zatrucia przez długi czas. Za jakiś czas tobie podobni fanatycy "nowego" będą chemoterapię piętnować jako barbarzyński przesąd i - niewykluczone - "zasługę" przypną chrześcijanom. Jak ty zrobiłeś z piecem.
Ty jak widzę nie skumałeś o co chodzi, wsadzenie dzieciaka do pieca byłoby realizacją autonomii rodziny, i tego byś poleciał im gratulować, że się nie dali "komuliberalnym mitom".
"Fanatycy" zapewne będą chemioterapię piętnować, jeżeli tylko będą używać argumentów a nie stanowiska "bo ja tak mówię" nie mam nic przeciw.
Nie wiem jak ty ale ja jeszcze nie słyszałem żeby kogoś pobyt w piecu wyleczył, oprócz środków i czasu dodaj do różnic jeszcze metodę naukową zamiast mniemanologii. Co do upuszczania krwi to coś mi się obiło że dzięki temu w jakimś stopniu się stymuluje układ odpornościowy, czy coś w ten deseń. A zostało zarzucone bo nie było dowodu na terapeutyczne działanie. (zastrzegam że mogę się mylić w tej kwestii) Zarzutu o stawianie baniek nie rozumiem kompletnie, bo metoda jest stara i sprawdzona to nie ma dla niej miejsca współcześnie? Robisz współczesnej medycynie zarzut że się rozwija ale nie skreśla z automatu dotychczasowych metod? Są niedostatecznie postępowi żebyś ich mógł po nich czystym sumieniem jechać?
Taaaa... nauka może może iść w parze z wiarą pod jednym tycim waruneczkiem, "jak tylko drogi naukowcu znajdziesz coś co może podważyć wiarę bądź łaskaw wsadzić mordę w kubeł".
Ona istnieje, ponieważ mamy wiek XXI a nie - dajmy na to - XI. Tamci ludzie postrzegali piękno jako manifestację Stwórcy. Ty postrzegasz tylko formę. Oni modlili się swoimi dziełami i kontemplując je. Ty je oglądasz. Oni doznawali wrażeń mistycznych wznoszących ich na wyżyny duchowości. Ty tylko kształty. To tak jak z lustrem. Człowiek w lustrze widzi siebie. Pies widzi coś. Ty próbujesz to zrównać, dzięki czemu lustro traci charakter przedmiotu użytkowego - funkcje i zadania.
To w końcu gdzie ty żyjesz w XXI czy XI wieku? Bo sprawiasz wrażenie że w okolicy I.
Niesamowite. Może poza jednym. KK nie liczy gwoździ i nie redukuje wszechświata do gwoździ.
Wiem, oni mają czas...
Ja wiem i ty wiesz. Chodzi wyłącznie o autorytet. Czyli coś, co powoduje, że przyjmujesz orzeczenie jako prawdę. Różnica między nami polega na tym, że ja kwestionuję "autorytet" nominalistycznych konstruktów a ty autorytet człowieka.
Nadal z nas dwóch to na twoim podwórku mianowano człowieka nieomylnym.
Nie czytasz tego co piszę: Ja zaś piszę, że system wyłaniania władzy nie ma znaczenia jeżeli całość oparta jest o niekwestionowany fundament. Prawdą jest, że ze wszystkich systemów wyłaniania władzy demokrację uważam za najgorszy - jako, że predystynowany do podcinania gałęzi, na której siedzą wszyscy dla realizacji partykularnych interesów niektórych i tu_i_teraz..
Co nie zmienia faktu, że i na to można się zgodzić, choć wtedy wchodzimy w chrześcijańską utopię - taką, jaką powołano do życia Soborem Watykańskim II
Czyli wszystko jedno co byle klechistan. Pardon, system oparty o niekwestionowany fundament. Po co się rozdrabniać w budowanie jakichś fundamentów, oddajmy władzę do Watykanu i będzie cacy, tanio wyjdzie bo infrastruktura jest.
HeadShrinker [ Generaďż˝ ]
Hajle Selasje
(Kościół ma uprzywilejowaną pozycję, i słusznie!)
Znaczy się, Panie tego no a to niby czemu słusznie?
Młodszy Brat Marksa (aka Attyla)
Zastanawiam się, czemu krytykując ów tekst nie napisałeś swojej ulubionej frazy 'idiota ruso' zapomniałeś czy jak?
Hajle Selasje [ Eljah Ejsales ]
HeadShrinker---->
Panie, choćby tylko dlatego, że to jedyna ostoja ciągłości w tym kraju. Kraju, który raz jest podległy, a raz nie, częściej nie i który od wielu wieków nie doczekał się choćby trzydziestolecia niepodległości. Na każdym z etapów była to instytucja, która podtrzymywała Polskę przy życiu, która jest wpisana w ciągłość bytu polskiego narodu i już tylko z tego powodu nie można jej sprowadzać do poziomu choćby innych związków wyznaniowych. Tak samo, jak w imię poprawności politycznej, nikt od Ciebie nie oczekuje, żebyś swoją matkę, ojca czy syna traktował tak samo jak dalekiego krewnego, którego widujesz raz na 10 lat.
Albo odpowiadając na to samo pytanie z nieco innej strony - słusznie dlatego, że jest to naturalne. Taki, a nie inny stan nie jest czymś sztucznym, narzuconym odgórnie, tylko wynikającym z odczuć ludzi. Normalnym ludziom nie przeszkadza majątek Kościoła, bo widzą, że jest w stanie skutecznie prowadzić działalność charytatywną, że budynki Kościoła są zwykle zadbane i otwarte dla ludzi, a nie obszczane i pilnowane przez wrogich ochroniarzy. Ludziom nie przeszkadzają lekcje religii w polskich szkołach, bo ludzie czują, że to dobre dla ich dzieci - co jest dla Kościoła najwyższą pochwałą (oczywiście poza grupką liberalnych rodziców, którzy na widok czarnego łapią się za głowę, a z uwagą słuchają jedynie pani Środy).
Nie czuję się na siłach w żaden sposób wyczerpująco wymieniać zasług Kościoła Katolickiego dla Polski, mogę tylko zasygnalizować, że pozycja KK jest stosunkowo dobra w tym kraju, bo
a) należy się to mu jak psu buda b) takie są oczekiwania społeczne - nawet te śmieszne komuszki musiały żyć w umiarkowanej zgodzie z Kościołem, jeśli chciały wygrywać wybory w wolnej Polsce.
NicK [ Smokus Multikillus ]
Przepis na Attylizm (zwany też buntem wieku dojrzewania – u niektórych nigdy się nie kończy):
1. Trzeba sobie znaleźć odpowiadającą nam ideologię (no bo przecież każdy jakąś ma!!!!111oneone).
2. Należy przygotować się do walki z przedstawicielami (najczęściej domniemanymi, ale co tam...) opozycyjnej ideologii i wynaleźć słowa (frazy) klucze do walki z nimi, np. ‘idiota ruso’, ‘bolszewickie pomioty’, ‘liberalizm’, 'michnikowszczyzna', etc.
3. Teraz należy szukać na forum wszystkich wypowiedzi tych użytkowników, którzy pod ową opozycyjną ideologię podpadają (choćby z grubsza i nie zawsze trafnie - to nie ważne) ale jest to doskonały sposób na to, by na każdym kroku podkreślać swoją przynależność światopoglądową i uzewnętrznić swoje frustracje z tego faktu wynikające. Odmienność = wrogość (zawsze).
4. Po odnalezieniu celu, z grubsza (nie koniecznie, byle choć trochę) odpowiadającemu przeciwwadze twojego światopoglądu, należy wyłuszczyć mu jego małość i miałkość, najlepiej obrzucając go stekiem wyzwisk – początkowo zawoalowanymi, ale później dla niereformowalnego drania, otwartym językiem (debile, dziwki, -foby, -file). Patrz też punkt 2.
5. Koniecznie oponentów mianuj z małej literki, aby podkreślić ich miejsce w szeregu i pozycję względem jedynie słusznego trendu ideologicznego.
6. Koniecznie zadbaj o to, by twoje wypowiedzi były długie, najlepiej trudno zrozumiałe (nawet dla ciebie – to mało ważne) – to sprawi, że wielu uzna je za bardzo wartościowe, a przynajmniej mądre. Skoro ktoś pisze AŻ tyle, to chyba wie co pisze.
7. Koniecznie unikaj odpowiedzi na trafne kontrargumenty, a jak już nie możesz – patrz punkt 4, punkt 5 i też punkt 6.
8. Poza tym pisz, pisz jak najwięcej, korzystając ze wszystkich powyższych punktów.
AMEN.
9. Ostatecznie (w geście desperacji) wymachuj szabelką...
Attyla [ Flagellum Dei ]
Kharman
Lekarka też ma wolną wolę i w zgodzie z nią postąpiła, i mniemam że robiła to w dobrej wierze, chyba jej tego nie zabronisz?
Pawka korczagin też miał taką "wolną wolę".
Sąd to ludzie, kierowali się wolną wolą i przepisami prawa, chyba nie ma zakazu?
SS mani z verfugunsgruppen też kierowali się wolną wolą i przepisami prawa. To zaś oznacza, że wolna wola i prawo nie są dobrym kierunkowskazem w postępowaniu człowieka.
Cud nastąpił o tyle że po konsultacjach z innym lekarzem okazało się że guz złośliwy nie jest i wystarczy prosty zabieg laryngologiczny, w każdym razie taką kontynuacje historii znalazłem tutaj tyle że do tego nie trzeba się modlić tylko ruszyć dupę do innego lekarza.
Wychodzi na to, że Bóg wysłuchał modlitw tych ludzi. Albo też: skoro wszystko było ok, to po co było ruszać d***? (zauważ, że dokonałem tego samego co wy wnioskowania ze skutków, tyle, że moje wnioskowanie jest nieuprawnione, bo nie może być pretekstem do wsadzenia kogoś za kratki)
Bo lekarze to też ludzie i mogą się mylić.
Możliwe są dwa podejścia do tego zdania:
1. Możliwe jest także, że mylisz się twierdząc, że ludzie się mylą. Badania robione są tu i teraz. Cofnięcie się np. o 2 miesiące może być "trudne". Stąd wniosek, że i pierwsze i drugie badania mogły być skuteczne. Ale nie! Z całą pewnością pierwsze były błędem, ponieważ cuda może robić tylko Tusk!
2. Niezwykłe. Lekarz może się mylić. Rodzicom jest to zaś surowo zabronione (o ile nawet przyjąć, że się pomylili). Dlaczego? Przecież lekarz jest w stanie zaszkodzić fizycznemu życiu znacznie większej ilości zwierząt ludzkich.
Nie wiesz dlaczego? Otóż dlatego, że lekarza "bada się" z punktu widzenia procedur i "wiedzy". Jeżeli np. "wiedza" przyjmuje, że dobrą metodą na zapalenie płuc jest odpowiednie wygrzanie - np w piecu, to lekarz jest "niewinny", jeżeli zaś "wiedza" uzna, że lepszym rozwiązaniem jest chemia, to lekarza wsadzą do tiurmy. Rodzica zaś można wsadzić zawsze. Skoro zatem kogoś można wsadzić, to koniecznie trzeba to zrobić. Niech rodzice nie myślą sobie, że na nich spoczywa obowiązek opieki i wychowania dzieci!
Ty jak widzę nie skumałeś o co chodzi, wsadzenie dzieciaka do pieca byłoby realizacją autonomii rodziny, i tego byś poleciał im gratulować, że się nie dali "komuliberalnym mitom".
Błąd. Zdanie powinno brzeć tak: "Ty jak widzę nie skumałeś o co chodzi, wsadzenie dzieciaka do pieca byłoby realizacją autonomii rodziny polegającą na poddaniu się autorytetowi "mądrego", i tego byś poleciał im gratulować, że się nie dali "zabobonom"". Powinno też być skierowane do ciebie.
"Fanatycy" zapewne będą chemioterapię piętnować, jeżeli tylko będą używać argumentów a nie stanowiska "bo ja tak mówię" nie mam nic przeciw.
Ależ nie. Oni po prostu stwierdzą, że to barbarzyństwo, ponieważ będą występowali z punktu widzenia ich tu i teraz, czyli punktu widzenia "postępowej ludzkości".
Nie wiem jak ty ale ja jeszcze nie słyszałem żeby kogoś pobyt w piecu wyleczył
A słyszałeś kiedy jak nazywali się władcy Polan przed tymi wymienionymi przez Anonima? Słowo prehistoria oznacza czasy zanim zaczęto spisywać dzieje. Medycyna też miała swoją prehistorię. I wbrew mitologii "postępu" wykonywali ją ludzie odpowiedzialni, tj tacy, którzy stosowali pewne metody, ponieważ okazały się skuteczne. Co prawda nie wiedzieli wtedy co to statystyka, bo w przeciwnym przypadku nie robili by nic a wtedy nie powstałaby także obecna medycyna. W każdym razie różnica pomiędzy osławionym piecem a chemią polega zapewne na tym, że chemia częściej działa.
Inną kwestią jest to, że ludzie nie zostali stworzeni do tego by żyć fizycznie bez końca i człowiek, który przeżył swój wiek traci kontakt ze światem. Nie jest już częścią czegoś większego a nadal tego potrzebuje.
Zarzutu o stawianie baniek nie rozumiem kompletnie, bo metoda jest stara i sprawdzona to nie ma dla niej miejsca współcześnie?
Już wyjaśniam. Mój stryj jest lekarzem, którego uczono, że bańki to przeżytek i zabobon.
Taaaa... nauka może może iść w parze z wiarą pod jednym tycim waruneczkiem, "jak tylko drogi naukowcu znajdziesz coś co może podważyć wiarę bądź łaskaw wsadzić mordę w kubeł".
Prostak.
Spieszę wyjaśnić. nic nie jest w stanie podważyć wiary. Choćby z tego powodu, że nie opiera się ona na wiedzy a na mądrości. Wystarczy zatem, że "naukowiec" nie okaże się być inteligentnym imbecylem twierdzącym np. "jak dotąd nie znaleziono w mózgu siedziby duszy, więc jej nie ma" (to nie żart - słyszałem takiego kretyna na falach "postępowego" radio tokfm).
To w końcu gdzie ty żyjesz w XXI czy XI wieku? Bo sprawiasz wrażenie że w okolicy I.
Czy to, że żyję w XXI w. oznacza, że z definicji muszę być imbecylem? Wiem, że to teraz modne, ale ja nigdy nie należałem do ludzi modnych.
Wiem, oni mają czas...
Prostak
Kościół zupełnie niepotrzebnie przeprasza za to, że istniał także w czasach, gdy ludzie nie fetyszyzowali życia zwierzęcego i rozumieli swoje obowiązki wobec Boga może nieco zbyt dosłownie i nie dokonywali weryfikacji zwyczajów z punktu widzenia umysłowości XX w. I całe szczęście, bo wtedy nie ograniczyliby się do samej wojny czy prowadzenia procesów ale radośnie prowadziliby masową eksterminację tych, co nie pasują do obrazu "postępowej przyszłości". No ale oni byli "prymitywni", więc stosowali tortury na pojedynczych ludziach a nie setkach tysięcy i milionach. Cóż - "postęp".
Nadal z nas dwóch to na twoim podwórku mianowano człowieka nieomylnym.
Naprawdę? niesamowite. A czym jest wprowadzenie do procedury terminów stosowania środków zaskarżenia? Uznaniem omylności człowieka? Czym jest dostosowywanie struktur państw natychmiast po pierdnięciu WHO o rzekomej normalności pedałów? Czym jest orzeczenie amerykańskiego SN bezczelnie wywodzący prawa z praw wywiedzionych z jeszcze innych praw? Papieska nieomylność nie daje przynajmniej pretekstu do mordowania milionów ludzi.
Po co się rozdrabniać w budowanie jakichś fundamentów, oddajmy władzę do Watykanu i będzie cacy, tanio wyjdzie bo infrastruktura jest.
Nie dość, że prostak, to jeszcze totalny:) - pardon - totalistyczny.
Czy ty naprawdę uważasz, że jedynym celem jakiejkolwiek organizacji jest zdobycie i utrzymanie władzy politycznej? Czy ty naprawdę potrafisz postrzegać WYŁĄCZNIE w kategoriach polityki? Czy naprawdę nie potrafisz już pojąć tego, że NIE WSZYSTKO z konieczności MUSI być obejmowane państwem i prawem??? Czy nie potrafisz już dostrzec różnicy pomiędzy ZMUSZANIEM a WPŁYWANIEM - SKŁANIANIEM???
(dla porządku - to nie są pytania, na które oczekuję odpowiedzi).
Nick
Znam łatwiejszy przepis na antyattylizm
1. nie myśleć
prawda, że proste?
HeadShrinker [ Generaďż˝ ]
Hajle Selasje
Z tym podtrzymywaniem Polski przy życiu to różnie bywało (niemieckie Gott Mit Uns nie wzięło się z powietrza) Generalnie - kościół w większości krajów w którym ma 'coś do powiedzenia' ma tendencje do wspierania tegoż kraju - Tak więc Polska nie jest krajem jakoś specjalnie uprzywilejowanym. Ujmując rzecz najprościej jak się da KK wspiera polskość bowiem KK w Polsce składa się z polaków.
Nie zamierzam spierać się z tym, że KK odegrał bardzo ważną rolę w czasach socjalizmu. Jest tylko jedno ale - KK był w stanie przeciwstawiać się władzy PRL tylko dlatego, że wspierali go ludzie (należy bowiem wprowadzić rozgraniczenie pomiędzy KK jako organizacją a KK jako wiernymi). Można więc z tego wysnuć wniosek, iż była to transakcja w myśl zasady qui pro quo.
Po tychże czasach KK otrzymał ogromny kredyt zaufania od społeczeństwa. Jednakże, człowiek choćby nie wiem jak święty - pozostanie TYLKO człowiekiem. W momencie, w którym nastąpiło ocieplenie stosunków KK-Państwo i przedstawiciele KK nie musieli się już pilnować, KK pokazał zupełnie inszą twarz. Nie czuje się na siłach aby wymienić w sposób wyczerpujący wszystkie grzechy kościoła - nawet gdybym się ograniczył do tych najcięższych. Mogę wymienić jeden, który ostatnio bardzo rzuca się w oczy - jest nim 'chciwość' (pije tu to 'odzyskiwania' ziem zagarniętych prze PRL)
Oczekiwania społeczne powiadasz? Czyje? Ja rozumiem, że wedle statystyk katolików w Polsce jest 95% ale jak to mawia Młodszy Brat Marksa (aka Attyla) statystyki przekłamują rzeczywistość.
massca [ ]
NicK - dodaj do tego:
10. głoś publicznie że fakty o których piszą oponenci to kłamstwa. rób to tak długo jak nie dostarczą dowodów na to że to prawda (sam doświadczyłem tej techniki).
Kharman [ ]
Attyla -->
Pawka korczagin też miał taką "wolną wolę".
SS mani z verfugunsgruppen też kierowali się wolną wolą i przepisami prawa. To zaś oznacza, że wolna wola i prawo nie są dobrym kierunkowskazem w postępowaniu człowieka.
Tylko nasza wolna wola jest wolna ich wolna wola jest jeno substytutem prawdziwej wolnej woli. Jedynie decyzje pasujące do mojego światopoglądu są emanacją prawdziwej wolnej woli, bo nie mogą być wolne skoro do niego nie pasują. Tako ja, Attyla, powiadam.
Wychodzi na to, że Bóg wysłuchał modlitw tych ludzi. Albo też: skoro wszystko było ok, to po co było ruszać d***? (zauważ, że dokonałem tego samego co wy wnioskowania ze skutków, tyle, że moje wnioskowanie jest nieuprawnione, bo nie może być pretekstem do wsadzenia kogoś za kratki)
Nie było ok skoro guz tam był, i najwyraźniej jakieś objawy były. W innej części ciała nie byłby takim problemem jak w mózgu gdzie sama jego obecność może wpłynąć na funkcjonowanie układu nerwowego.
Możliwe są dwa podejścia do tego zdania:
1. Nie mogę się mylić bo gdybym się mylił twierdząc że ludzie się mylą to powstałby paradoks bo nie mogę się mylić bo ludzie się nie mylą. Chyba że odmawiasz mi człowieczeństwa, wtedy mogę się mylić w twierdzeniu że ludzie się mylą. Co więcej nie stwierdzam kategorycznie że się mylą a jedynie że mogą to robić.
2. Rodzice też mogą się mylić, każdy może się mylić. Założenie że pobyt w piecu kogoś wyleczy nie jest wiedzą jest mniemanologią.
dokończę później
Hajle Selasje [ Eljah Ejsales ]
Headshrinker---->
niemieckie Gott Mit Uns nie wzięło się z powietrza)
Dlatego rozmawiamy wyłącznie o polskim Kościele Katolickim. Nie mam zamiaru bronić anglikanów, którzy zaczynają podnosić związek dwóch pedałów do roli sacrum, ani tym bardziej związków Cerkwii z KGB (przy całym moim b. dużym szacunku dla prawosławia).
Jeśli dobrze rozumiem, Kościół nie ma prawa być dumnym z tego, że utrzymywał ciągłość narodu polskiego, bo robił to dzięki ludziom? To chyba dobrze, bo Kościół to są wierni i właśnie tak to powinno funkcjonować - na pewno nie w oderwaniu od zwykłego człowieka, czym cechują się akademickie dysputy "dlaczego ateizm jest dobry" i "dlaczego kościół jest zły i pazerny".
Choć jakkolwiek instytucja Kościoła Katolickiego w Polsce nie jest pozbawiona wad, wypada nieporównanie korzystniej na tle chyba czegokolwiek innego - osłów na Wiejskiej, zblazowanych artystów i naukowców, zdemoralizowanych przedstawicieli elit i szczurów korporacyjnych.
Jeśli jej największym grzechem (czy jednym z większych - co byś nie musiał mnie poprawiać) ma być to, że chce odzyskać mienie, które zostało jej niesłusznie zabrane, to mogę spać spokojnie, bo to znaczy, że KK jest jeszcze mocniejszy i jeszcze mniej błądzący niż myślałem ja sam.
Oczekiwania społeczne powiadasz? Czyje?
Czy jeśli użyję sformułowania "większość społeczeństwa", będziesz wtedy ukontentowany? Nie wiem, czemu tak bardzo nie chcesz się odnosić do statystyk, np. ilość osób, które chcą ochrzcić swoje kochane dzieci jest wystarczająca do sformułowania, że przygniatająca większość Polaków nie chce mieć jak najmniej wspólnego z KK, presja społeczna nie ma z tym wiele wspólnego, bo ludzie przestają jej ulegać - żyją sobie w wolnych związkach, rozwodzą się i robią wiele innych rzeczy, a chrzcić dzieci nie przestali i pewnie nie przestaną.
Twój podstawowy błąd w rozumowaniu zakłada, że teraz ja powinienem udowadniać, że Kościół ma legitymizację społeczną do działania w obecnych ramach. Tymczasem jest dokładnie odwrotnie - to Ty chcesz obalać istniejący porządek, więc Ty powinieneś udowodnić, że społeczeństwo Kościoła nie potrzebuje - co może być dość trudne do udowodnienia, ale skoro próbowano dowieść, że własność socjalistyczna jest lepsza od prywatnej, a demokracja ludowa lepsza od demokracji, to kto wie, próbuj :D
Nawet środowiska tzw. lewicy laickiej rozumiały więcej niż taki Hartman (sic!).
Attyla [ Flagellum Dei ]
Kharman
Jedynie decyzje pasujące do mojego światopoglądu są emanacją prawdziwej wolnej woli, bo nie mogą być wolne skoro do niego nie pasują
Przeczytaj to zdanie, na które odpowiadasz. Nie kwestionuję tam wolności woli. Kwestionuję tylko jakość wyborów opartych wyłącznie o wolną wolę i prawo.
Tyle, że tu trzeba się wznieść nieco nad fetysz "wolności". Potrafisz to jeszcze?
Nie było ok skoro guz tam był, i najwyraźniej jakieś objawy były. W innej części ciała nie byłby takim problemem jak w mózgu gdzie sama jego obecność może wpłynąć na funkcjonowanie układu nerwowego.
Skoro nie był złośliwy, to było ok. Koniec. Kropka. Nie ma o czym dyskutować. Może poza tym, że masz się czym martwić, skoro za ich "ciemnotę" nie można rodziców wysłać na galery.
Nie mogę się mylić bo gdybym się mylił twierdząc że ludzie się mylą to powstałby paradoks itd.
Dobra. Jeszcze raz. Tym razem po edycji.
Możliwe jest także, że lekarze się nie mylili. Badania robione są tu i teraz. Cofnięcie się np. o 2 miesiące może być "trudne". Stąd wniosek, że i pierwsze i drugie badania mogły być skuteczne. Ale nie! Z całą pewnością pierwsze były błędem, ponieważ cuda może robić tylko Tusk!
lepiej teraz?
Założenie że pobyt w piecu kogoś wyleczy nie jest wiedzą jest mniemanologią.
Jak sądzisz? Czy może być obecna "wiedza" za - powiedzmy - 300 lat? Nadal "wiedzą", czy też przez podobnego tobie wyznawcę "postępu" także zostanie ochrzczona mianem mniemanologii?
Nie musisz odpowiadać. To było pytanie retoryczne:)
HeadShrinker [ Generaďż˝ ]
Hajle Selasje ->
Jeśli dobrze rozumiem, Kościół nie ma prawa być dumnym z tego, że utrzymywał ciągłość narodu polskiego, bo robił to dzięki ludziom? To chyba dobrze, bo Kościół to są wierni i właśnie tak to powinno funkcjonować - na pewno nie w oderwaniu od zwykłego człowieka, czym cechują się akademickie dysputy "dlaczego ateizm jest dobry" i "dlaczego kościół jest zły i pazerny
Wprowadziłem rozgraniczenie KK i wiernych jako, że większość ludzi, którzy KK krytykują utożsamia go przeważnie z hierarchami (tzn betonem post PRLowskim) i generalnie z klerem. Nie utożsamia się go z wiernymi. Co ciekawe KK (jako organizacja ) i jego przedstawiciele są nielubiani również wśród ludzi wierzących - którzy np do kościoła chodzą po to by się pomodlić a nie dowiedzieć się tego, na kogo należy głosować. Wychodzisz bowiem z mylnego założenia jakoby tylko ludzie niewierzący (tzn niekatolicy) krytykowali KK - to spore przekłamanie.
Choć jakkolwiek instytucja Kościoła Katolickiego w Polsce nie jest pozbawiona wad, wypada nieporównanie korzystniej na tle chyba czegokolwiek innego - osłów na Wiejskiej, zblazowanych artystów i naukowców, zdemoralizowanych przedstawicieli elit i szczurów korporacyjnych.
Errrr gdyby nie to, że jesteś zwolennikiem KK powiedziałbym, że jesteś zatwardziałym anarchistą.
Jeśli jej największym grzechem (czy jednym z większych - co byś nie musiał mnie poprawiać) ma być to, że chce odzyskać mienie, które zostało jej niesłusznie zabrane, to mogę spać spokojnie, bo to znaczy, że KK jest jeszcze mocniejszy i jeszcze mniej błądzący niż myślałem ja sam.
Jest jednym z wielu grzechów. Owo odzyskiwanie mienia zakrawa na kpinę. Komisja, która rozpatruje te sprawy jest jedynym ciałem decyzyjnym, od którego postanowień nie ma odwołania. Bardzo ciekawie wygląda również wycena takich odzyskiwanych działek - które często są na pniu sprzedawane za cenę kilkukrotnie wyższą niźli ta deklarowana przez KK
Czy jeśli użyję sformułowania "większość społeczeństwa", będziesz wtedy ukontentowany?
Niezupełnie - ponieważ to bzdura.
Nie wiem, czemu tak bardzo nie chcesz się odnosić do statystyk, np. ilość osób, które chcą ochrzcić swoje kochane dzieci jest wystarczająca do sformułowania, że przygniatająca większość Polaków nie chce mieć jak najmniej wspólnego z KK, presja społeczna nie ma z tym wiele wspólnego, bo ludzie przestają jej ulegać - żyją sobie w wolnych związkach, rozwodzą się i robią wiele innych rzeczy, a chrzcić dzieci nie przestali i pewnie nie przestaną.
Statystykami Panie to ja nie za bardzo się przejmuję i nie za bardzo im wierzę zwłaszcza takimi w których okazuje się, że jakaś organizacja/etc jest popierana przez 95% procent ludzi bo to zajeżdża mi tym jak to partie swego czasu popierało 99% społeczeństwa.
Z tym brakiem presji społecznej to żeś trochę zawalił. Owa presja społeczna zależy od tego w jakim kręgu kulturowym człowiekowi żyć przyszło. Samotna matka na wsi i w mieście będzie traktowana trochę inaczej. W sumie z tą większością społeczeństwa to ciekawa sprawa jest. Tzn większość ludzi jest wierząca bowiem beton wymyślił nowy termin 'wierzący niepraktykujący' W tym zbiorze ludzi mieszczą się wszyscy, którzy generalnie KK mają w dupie, chcą mieć z nim jak najmniej wspólnego - ale dzięki temuż terminowi nie muszą się do tego przyznawać.
Twój podstawowy błąd w rozumowaniu zakłada, że teraz ja powinienem udowadniać, że Kościół ma legitymizację społeczną do działania w obecnych ramach. Tymczasem jest dokładnie odwrotnie - to Ty chcesz obalać istniejący porządek, więc Ty powinieneś udowodnić, że społeczeństwo Kościoła nie potrzebuje - co może być dość trudne do udowodnienia, ale skoro próbowano dowieść, że własność socjalistyczna jest lepsza od prywatnej, a demokracja ludowa lepsza od demokracji, to kto wie, próbuj :D
Twój podstawowy błąd w rozumowaniu polega na tym, że jakoś tak rzeczywistość odbierasz jakoś tak trochę 'inaczej'. Rozejrzyj się tak dokładnie dokoła zobacz ilu młodych ludzi chodzi do kościołów (nie ilu to deklaruje) Generalnie KK w Polsce ratują zakony. Zakonnicy są przez większość wierzących postrzegani znacznie lepiej niźli szeregowi księża. Po pierwsze dlatego, że w przeciwieństwie do betonu - uczą się oni. Po drugie dlatego, że rzadziej od betonu politykują w czasie kazań. Być może dlatego np W Krakowie kościół Dominikanów jest ZAWSZE pełny ludzi. Ludzi, którzy przychodzą tam po to aby się pomodlić a nie po to żeby pochwalić się nowym autem, ciuchem,etc.
Tak samo 'dowaliłeś' z tym obalaniem istniejącego porządku. Społeczeństwo jest w trakcie rozliczania KK. Ja o tym jedynie pisze. Beton wychodzi z bardzo złego założenia 'jeśli coś trwało 2000 lat - będzie trwało wiecznie' Zakonnicy (prym wiodą tu dominikanie) poszli po rozum do głowy i postanowili zachęcać młodych ludzi do uczestnictwa we mszy. Betonowi z młodymi jest nie po drodze, bo młody człowiek jest wymagający - nie łyknie byle bzdury. Jest też grupa młodych ludzi, która ostatecznie zniechęciła się do KK - Ci ludzie poddają się aktowi apostazji, co ciekawe nigdzie nie ma statystyk dotyczących tegoż zjawiska.
Nawet środowiska tzw. lewicy laickiej rozumiały więcej niż taki Hartman (sic!)
Może napisz inaczej
Nawet środowiska tzw. lewicy laickiej rozumiały to tak jak ja chciałem i dlatego nie lubię Hartmana
A Młodszy Brat Marksa pewnie dalej szuka w słownikach, słowa 'Hartman' - pamiętaj! trzymamy kciuki! :D
Hajle Selasje [ Eljah Ejsales ]
HeadShrinker--->
Co ciekawe KK (jako organizacja ) i jego przedstawiciele są nielubiani również wśród ludzi wierzących - którzy np do kościoła chodzą po to by się pomodlić a nie dowiedzieć się tego, na kogo należy głosować.
Całkowicie przejaskrawiasz, co wcale mnie nie dziwi. Kościół jest na tyle potężną organizacją, mającą na tyle wielki wpływ na debatę publiczną, że siłą rzeczy dochodzą z niego bardzo różne głosy i niektóre z tych głosów mogą się nie podobać wiernym - ale to absolutnie nie oznacza, że tacy wierni krytykują KK in extenso. Najczęściej słyszę, że "taka, a taka część hierarchów mi nie odpowiada, bo coś tam, coś tam, ale znam wielu rewelacyjnych księży". To wszystko jest normalne i wcale nie obala autorytetu Kościoła wśród wiernych - również jako instytucji, bo instytucja KK jest ponad tym wszystkim. Dla jednego autorytetem będzie Rydzyk, a dla drugiego Życiński. Z jednej strony to słabość Kościoła, ale z drugiej dowód na to, że Kościół przemawia do ekstremalnie różnych ludzi i dla całkowicie różnych ludzi pozostaje autorytetem.
Wychodzisz bowiem z mylnego założenia jakoby tylko ludzie niewierzący (tzn niekatolicy) krytykowali KK - to spore przekłamanie.
To raczej Ty mylisz krytykowanie poszczególnych hierarchów z krytyką Kościoła jako wielkiej instytucji i wspólnoty wiernych, podważaniem jej sensu i podstaw w ogóle. Na to pierwsze może sobie pozwolić każdy, na to drugie tylko taki nawiedzony fanatyk jak Hartman, do którego tekstu się odnosiłem.
Errrr gdyby nie to, że jesteś zwolennikiem KK powiedziałbym, że jesteś zatwardziałym anarchistą.
Tylko dlatego, że zauważam panoszącą się wszędzie dookoła zgniliznę moralną? Myślałem, że rzucisz we mnie za to jakimś "inkwizytorem", czy innym "Torquemadą", co zresztą nie przeczyłoby mojemu szacunkowi dla KK :)
Owo odzyskiwanie mienia zakrawa na kpinę.
Ustalmy najpierw jedną rzecz - czy dobrze uważam, że wg Ciebie Kościołowi nic się z tego zagrabionego majątku nie należy i że powinien skorzystać z okazji, żeby siedzieć cicho? Bo jeśli tak, to traci sens dyskutowanie o szczegółach z kimś, kto co do zasady cieszy się, gdy Kościół jest okradany.
Jak na razie o przypadkach nieprawidłowości w pracy wspomnianej przez Ciebie Komisji słyszałem, gdy strasznie oburzał się poseł Wenderlich, czyli ktoś, kto nie ma elementarnego, moralnego prawa wypowiadać się na ten temat.
Bardzo ciekawie wygląda również wycena takich odzyskiwanych działek - które często są na pniu sprzedawane za cenę kilkukrotnie wyższą niźli ta deklarowana przez KK
W takim razie media powinny aż kipieć z oburzenia - skoro robią to, gdy Rydzyk sobie legalnie wierci w ziemi, tym bardziej nie przepuściłyby okazji tutaj.
Statystykami Panie to ja nie za bardzo się przejmuję i nie za bardzo im wierzę zwłaszcza takimi w których okazuje się, że jakaś organizacja/etc jest popierana przez 95% procent ludzi bo to zajeżdża mi tym jak to partie swego czasu popierało 99% społeczeństwa.
Widzę uderzające podobieństwo do Jarosława Kaczyńskiego, który również nie ufa sondażom.
A bardziej serio - takie statystyki nie pokazują, ile osób jest pobożnych albo w pełni żyje zgodnie z nakazami Kościoła, liczby mogą być nawet o 5 czy 10 procent zawyżone, co wcale nie zmienia ogólnego odczucia, że zdecydowana większość Polaków w taki czy inny sposób utożsamia się z Kościołem, a poglądy Hartmana podziela w tym kontekście jakiś śmieszny ułamek ludzi.
W tym zbiorze ludzi mieszczą się wszyscy, którzy generalnie KK mają w dupie, chcą mieć z nim jak najmniej wspólnego - ale dzięki temuż terminowi nie muszą się do tego przyznawać.
Bzudra to kwadratu. Niby dlaczego ktoś miałby ukrywać swoje poglądy, będąc odpytywanym przez jakiegoś ankietera CBOS? Naprawdę myślisz, że ludzie są aż tak zastraszeni? I czy to "nic wspólnego" ma może związek z tym, że prawie każdy chrzci własne dziecko, posyła do komunii i bierzmowania? "Nic wspólnego" to wywyższenie Świąt Bożego Narodzenia i Wielkiej Nocy to rangi najważniejszych dni w roku? (pomijając całą konsumpcjonistyczną otoczkę). A może to, że ewidentna większość Polaków przeżyła głęboko śmierć Jana Pawła II? Jakoś nie widziałem tłumów idiotów chodzących w koszulce "nie płakałem po papieżu". To, o czym piszę jest udziałem nie 10 ani nawet nie 50 procent społeczeńśtwa, tylko jego przygniatającej większości - jeśli to ma być brak chęci, żeby mieć z Kościołem jak najmniej wspólnego, to doprawdy ciężko mi to wyjaśnić.
Rozejrzyj się tak dokładnie dokoła zobacz ilu młodych ludzi chodzi do kościołów (nie ilu to deklaruje)
Ta liczba jest średnia, ani nie wielka, ani nie mała. Z perspektywy ewangelizacji to oczywiście wciąż za mało, za mało będzie nawet wtedy, gdy do kościoła będzie chodziło 100% wiernych minus jedna zbłądzona owieczka.
Ale jeśli popatrzysz na to w sposób taki, że dzisiejsza kultura w całości oparta jest na hedonizmie - choćby to był hedonizm w wersji 'soft', to jest to duży sukces. Niemal wszystko robi się dziś z myślą o potrzebach materialnych albo fizycznych, a jednak nadal znacząca liczba osób wyłamuje się z tego schematu i do Kościoła chodzi.
Być może dlatego np W Krakowie kościół Dominikanów jest ZAWSZE pełny ludzi.
Cieszę się, że pomagasz mi udowodnić moją tezę :)
Większość Kościołów w niedziele jest pełna, w międzyczasie buduje się sporo nowych.
Ludzi, którzy przychodzą tam po to aby się pomodlić a nie po to żeby pochwalić się nowym autem, ciuchem,etc.
Otóż to, widzę, że zaczynasz łapać misję Kościoła, może jeszcze będą z Ciebie ludzie :)
Tak samo 'dowaliłeś' z tym obalaniem istniejącego porządku. Społeczeństwo jest w trakcie rozliczania KK.
Jakoś tego rozliczania nie widzę na większą skalę.
Jest też grupa młodych ludzi, która ostatecznie zniechęciła się do KK - Ci ludzie poddają się aktowi apostazji, co ciekawe nigdzie nie ma statystyk dotyczących tegoż zjawiska.
Jeśli coś jest zagrożeniem dla Kościoła, to zobojętnienie ludzi, a nie grupa małolatów, którzy wypełniają jakieś świstki, żeby się poczuć wolnymi. Nie mogą sobie kupić butelki alkoholu, więc słuchają satanistycznej muzyki i dokonują apostazji, to nie jest zagrożenie dla KK, to co najwyżej dobry powód do śmiechu :)
Nawet środowiska tzw. lewicy laickiej rozumiały to tak jak ja chciałem i dlatego nie lubię Hartmana
Hartman nieźle indoktrynuje, chyba pozazdrościł koledze Woleńskiemu (choć jest dużo marniejszym filozofem) i wychodzi z tego to, co wychodzi, czyli tekst dobry na jakieś szkolenie dla esbecji, a nie coś, z czym należy poważnie polemizować.
Belert [ Senator ]
Tak samo 'dowaliłeś' z tym obalaniem istniejącego porządku. Społeczeństwo jest w trakcie rozliczania KK. Ja o tym jedynie pisze. Beton wychodzi z bardzo złego założenia 'jeśli coś trwało 2000 lat - będzie trwało wiecznie' Zakonnicy (prym wiodą tu dominikanie) poszli po rozum do głowy i postanowili zachęcać młodych ludzi do uczestnictwa we mszy. Betonowi z młodymi jest nie po drodze, bo młody człowiek jest wymagający - nie łyknie byle bzdury. Jest też grupa młodych ludzi, która ostatecznie zniechęciła się do KK - Ci ludzie poddają się aktowi apostazji, co ciekawe nigdzie nie ma statystyk dotyczących tegoż zjawiska.
hehe co przez to rozumiesz?Boskosc Chrystusa ?Co jest wg.mlodziezy bzdura w religi katolickiej?Tzn. co jest w twoim mniemaniu?Dogmat o Trojcy Swietej/
blazerx [ ]
Troche offtopu, mam pytanie do Attyli, jako czlowiek wierzacy jak przyjmujesz i zgadzasz sie na praktyki, tradycje Kosciola Katolickiego ktore jak mowisz przetrwaly tysiac lat. Czy zgadzasz sie, ze slowami ksiezy ktorzy mowia, ze by nazywac sie Katolikiem czlowiek musi bezsprzecznie poddawac sie i przestrzegac wszystkie nauki Kosciola? Czy na prawde wierzysz w tzw, kontynuacje duchownosci i "czystosci" Kosciola Katolickiego przez tyle lat?
Nie przyjmuj to jako atak tylko jako pytanie.
HeadShrinker [ Generaďż˝ ]
Hajle Selasje -->
Całkowicie przejaskrawiasz, co wcale mnie nie dziwi. Kościół jest na tyle potężną organizacją, mającą na tyle wielki wpływ na debatę publiczną, że siłą rzeczy dochodzą z niego bardzo różne głosy
Zrozum, że twój chcieizm ma małe odzwierciedlenie w rzeczywistości. Ja opisałem to tak jak widzą to różni ludzie. To jest mechanizm efektu 'aureoli' (w tym przypadku negatywnego). Już tłumaczę jak to działa - bardzo często jakieś ogromne korporacje są postrzegane przez ludzi źle nie dlatego, że wyrządziły jednostce jakąś krzywdę - ale dlatego, że np w jednym ze sklepów/przedstawicielstw takiej korporacji - ktoś ową jednostkę źle potraktował. Potem postrzeganie takiej korporacji odbywa się na zasadzie wykorzystywania gotowych schematów. Przykładowo jeśli rodzina spotka się z jakąś hieną cmentarną (tzn ksiądz, który 'zdarł' z jakiejś rodziny kupę kasy za pogrzeb) - możesz być pewien, że przez długi czas będzie miała owa rodzina 'wyrobione zdanie' na temat całego KK nie tylko hieny.
"Potężny kościół" mnie rozbawił. Brakuje tam tylko jednego słowa po dodaniu, którego byłoby 'Prawie potężny kościół". Potęga kościoła to wierni - nie Ci którzy 'chadzają do kościoła' tylko ci wierzący. A z tym w Polsce bardzo różnie bywa.
To raczej Ty mylisz krytykowanie poszczególnych hierarchów z krytyką Kościoła jako wielkiej instytucji i wspólnoty wiernych, podważaniem jej sensu i podstaw w ogóle. Na to pierwsze może sobie pozwolić każdy, na to drugie tylko taki nawiedzony fanatyk jak Hartman, do którego tekstu się odnosiłem.
W pierwszym akapicie odniosłem się do tego ;]
Tylko dlatego, że zauważam panoszącą się wszędzie dookoła zgniliznę moralną? Myślałem, że rzucisz we mnie za to jakimś "inkwizytorem", czy innym "Torquemadą", co zresztą nie przeczyłoby mojemu szacunkowi dla KK :)
W KK owa zgnilizna moralna jest również obecna - nieprawdaż? Nawet jeśli jest jej tam tyle ile w innych 'organizacjach' to jest jej za dużo - ksiądz/zakonnik to powołanie a nie zawód - niestety niektórym się to myli.
Ustalmy najpierw jedną rzecz - czy dobrze uważam, że wg Ciebie Kościołowi nic się z tego zagrabionego majątku nie należy i że powinien skorzystać z okazji, żeby siedzieć cicho? Bo jeśli tak, to traci sens dyskutowanie o szczegółach z kimś, kto co do zasady cieszy się, gdy Kościół jest okradany.
źle uważasz - no chyba, że między czernią a bielą nic dla Ciebie nie istnieje.
czyli ktoś, kto nie ma elementarnego, moralnego prawa wypowiadać się na ten temat.
Abstrahując już od moralności tegoż indywiduum to wiedz, iż kiedy ktoś zaczyna wyjeżdżać z 'prawem moralnym' mam przed oczyma osobnika z wyciągniętą do przodu prawą ręką - który to osobnik krzyczy 'ein reich ein volk ein fuhrer ' Każdy ma prawo do wypowiadania swoich opinii. W większości przypadków pieprzenie o moralności/prawie do głosu - ma na celu jedynie zagłuszenie czyjejś opinii. To czym ów człek się zajmował/zajmuje - nie musi oznaczać, iż nie ma on w racji w tej kwestii.
W takim razie media powinny aż kipieć z oburzenia - skoro robią to, gdy Rydzyk sobie legalnie wierci w ziemi, tym bardziej nie przepuściłyby okazji tutaj.
Poczytaj gazety krakowskie - tam coś w tym temacie się pojawia dość często od kiedy KK odzyskał pewne ziemie, które mu się raczej nie należały. Mało, które ogólnopolskie medium w Polsce publicznie zaatakuje KK.
Widzę uderzające podobieństwo do Jarosława Kaczyńskiego, który również nie ufa sondażom.
Bosze moi, wiesz chociaż jak się owe sondaże przeprowadza? Wiesz, że w oparciu o dane, które każdy może znaleźć na stronach PKW można przeprowadzić sondaż w którym platforma będzie miała 90% poparcia (analogicznie z PiSem) ? Wiesz, że powstała nawet specjalna książka, która 'pomaga' takim badaczom jej tytuł to 'How to lie with statistic'
(...)zdecydowana większość Polaków w taki czy inny sposób utożsamia się z Kościołem, a poglądy Hartmana podziela w tym kontekście jakiś śmieszny ułamek ludzi.
Mylisz KK z Bogiem a to chyba niedobrze. To, że w Polsce sporo ludzi jest wierzących nie oznacza, że popierają oni KK.
Bzudra to kwadratu. Niby dlaczego ktoś miałby ukrywać swoje poglądy, będąc odpytywanym przez jakiegoś ankietera CBOS? Naprawdę myślisz, że ludzie są aż tak zastraszeni?
Beniek - to co człowiek powie zależy od tego jak skontruje się narzędzie badawcze. Ludziom generalnie łatwiej jest powiedzieć, że są wierzący bo przeważnie nikt ich po tym nie zapyta 'dlaczego' a takie pytanie prawie na pewno jest następne w kolejności, jeśli odpowiedź brzmi 'nie'
Nie wszystkie tematy (w tym wiarę ) można badać za pomocą ankiety - tutaj lepsze byłyby techniki jakościowe ( np focus, wywiad pogłębiony, wywiad narracyjny) z tym, że one z kolei nie dają takich pięknych 'procentów' jak ankiety. Poza tym skąd pomysł, że zastrasza się ludzi? Czasem po prostu ludzie odpowiadają coś na 'odpier***l sie' bardzo dobrze pamiętam jak dziennikarze 'napadali' ludzi aby sprawdzić czy aby na pewno opłakują śmierć JP 2.
I czy to "nic wspólnego" ma może związek z tym, że prawie każdy chrzci własne dziecko, posyła do komunii i bierzmowania? kto to jest prawie każdy? Wiesz jak wygląda np decyzja o chrzcie w małżeństwach 'mieszanych' (niewierzący+wierzący)? Niewierzący przeważnie ustępuje bo ma to w dupie.
"Nic wspólnego" to wywyższenie Świąt Bożego Narodzenia i Wielkiej Nocy to rangi najważniejszych dni w roku?
No tu się uśmiałem. Nie zauważyłeś może, że w tym czasie jest sporo wolnego?
A może to, że ewidentna większość Polaków przeżyła głęboko śmierć Jana Pawła II?
Tia o tym już wspominałem - czy pamiętasz jak wyglądała w tamtym czasie ramówka tv? ja pamiętam - wszędzie był JP2 - pomimo tego, że był skromną osobą i zapewne by sobie tego nie życzył. Szopka jaką odstawiły media była ogromna.
Poza tym mylisz tu 2 pojęcia. Opłakiwanie JP2 i opłakiwanie Ojca świętego jako ikony KK wielu (bardzo wielu) ludzi traktowało to rozłącznie. Btw ciekawi mnie to, że jeszcze nikt nie przeprowadził badań na temat tego, ile z nauk JP2 opłakujący go ludzie zapamiętali.
Ta liczba jest średnia, ani nie wielka, ani nie mała. Z perspektywy ewangelizacji to oczywiście wciąż za mało, za mało będzie nawet wtedy, gdy do kościoła będzie chodziło 100% wiernych
Tia - a potem będzie ich tam chodzić 150% (normy)
Cieszę się, że pomagasz mi udowodnić moją tezę :)
No niekoniecznie - jedynie w przeciwieństwie do Ciebie patrze na to co się dzieje trochę bardziej obiektywnie ( bo ani mnie to grzeje ani ziębi)
Otóż to, widzę, że zaczynasz łapać misję Kościoła, może jeszcze będą z Ciebie ludzie :)
Niezupełnie - z przyczyn takich, że nie utożsamiam KK z wiarą.
Jakoś tego rozliczania nie widzę na większą skalę.
spodziewasz się pospolitego ruszenia czy jak? poczytaj fora internetowe, zobacz ile procent MŁODYCH ludzi (łatwo można rozpoznać kto młody a kto nie, na podstawie wypowiedzi) popiera KK a ilu jest mu przeciwnych.
Jeśli coś jest zagrożeniem dla Kościoła, to zobojętnienie ludzi, a nie grupa małolatów, którzy wypełniają jakieś świstki, żeby się poczuć wolnymi. Nie mogą sobie kupić butelki alkoholu, więc słuchają satanistycznej muzyki i dokonują apostazji, to nie jest zagrożenie dla KK, to co najwyżej dobry powód do śmiechu :)
Żebyś ty jeszcze wiedział o czym mówisz :D Przeważnie apostazja jest wyborem ludzi, którzy wiedzą co robią - zapryszczeni kindermetale raczej się na nią nie decydują bo zabraniają im tego rodzice.
Poza tym fajnie to ująłeś 'wypełniają jakieś świstki żeby poczuć się wolnymi' znaczy się, że od KK nie ma ucieczki czy jak?
Hartman nieźle indoktrynuje, chyba pozazdrościł koledze Woleńskiemu (choć jest dużo marniejszym filozofem) i wychodzi z tego to, co wychodzi, czyli tekst dobry na jakieś szkolenie dla esbecji, a nie coś, z czym należy poważnie polemizować.
A tutaj szanowny Panie Kolego dokonał pan godnej JarKacza stygmatyzacji oponentów. Jak kto nie z nami to musi być SBkiem:D Poza tym zapomniałeś napisać czegoś na temat 'moralnego prawa do wypowiedzi' :D
HeadShrinker [ Generaďż˝ ]
(czas na edit mi się skończył)
Belert - >
hehe co przez to rozumiesz?Boskosc Chrystusa ?Co jest wg.mlodziezy bzdura w religi katolickiej?Tzn. co jest w twoim mniemaniu?Dogmat o Trojcy Swietej/
Czy Ty aby na pewno nie miałeś tego postu napisać w innym wątku?
Bzdurą dla młodzieży (ja się do niej średnio zaliczam, no chyba, że poszerzymy tę kategorie ) jest właśnie to, że o dogmatach się w większości kazań niezbyt dużo mówi. Mówi się natomiast sporo na temat polityki, etc. W kazaniach zakonników rzadziej można spotkać się takimi 'smaczkami'. Może jeszcze inaczej - Młodym generalnie przeszkadza to, że instytucja jaką jest KK, która to instytucja przez długi czas olewała młodzież - próbuje im dyktować to jak powinni żyć i jak mają postępować. Myślący (to słowo klucz w tym zdaniu) młody człowiek nie chodzi do Kościoła po 'porady jak żyć' - tylko po to aby się pomodlić. (takie jest rzecz jasna moje zdanie)
Belert [ Senator ]
Bzdurą dla młodzieży (ja się do niej średnio zaliczam, no chyba, że poszerzymy tę kategorie ) jest właśnie to, że o dogmatach się w większości kazań niezbyt dużo mówi. Mówi się natomiast sporo na temat polityki, etc. W kazaniach zakonników rzadziej można spotkać się takimi 'smaczkami'. Może jeszcze inaczej - Młodym generalnie przeszkadza to, że instytucja jaką jest KK, która to instytucja przez długi czas olewała młodzież - próbuje im dyktować to jak powinni żyć i jak mają postępować. Myślący (to słowo klucz w tym zdaniu) młody człowiek nie chodzi do Kościoła po 'porady jak żyć' - tylko po to aby się pomodlić. (takie jest rzecz jasna moje zdanie)
kiedy olewala mlodzież wtedy gdy papiezem byl Jan Paweł II?
próbuje im dyktować to jak powinni żyć i jak mają postępować. Myślący (to słowo klucz w tym zdaniu) młody człowiek nie chodzi do Kościoła po 'porady jak żyć'
może szkoda mniej by bylo rozczxarowan , uwież mi inny masz odbior swiata gdy masz 20+ a inny gdy masz 40+, nagle zauwazasz ze pewne rzeczy ktore ci mowiono wczesniej nie byly takie glupie.Pewne prawdy ktore mowil np. tatus - nie spotykaj sie z kasia bo u niej w domu rzadzi mamusia sa dosc aktualne .
Podobnie jest z sprawami na ktore kosciol kladzie nacisk.Jedno musze przyznac malo ktory ksiadz potrafi zainteresowac sluchacza ale ja np. dano juz nie slyszalem niczegoo poltyce w kazaniu.
Moim zdaniem kosciol powinien juz porzucic droge dialogu a stawiac twarde rzadania i ostro nakazywac ludziom jak maja żyć.To byloby lepsze od prob pogodzenia pedalow , lesbijek i wierzacych w jedna harmonijna calosc.
Hajle Selasje [ Eljah Ejsales ]
HeadShrinker--->
Zrozum, że twój chcieizm ma małe odzwierciedlenie w rzeczywistości. Ja opisałem to tak jak widzą to różni ludzie. - Rozumiem, Ty jesteś po prostu posłańcem prawdy :D Ty się powołujesz na jakichś engmatycznych "różnych ludzi", może w Twoim otoczeniu niechęć do Kościoła jest szczególnie silna?
Przykładowo jeśli rodzina spotka się z jakąś hieną cmentarną (tzn ksiądz, który 'zdarł' z jakiejś rodziny kupę kasy za pogrzeb) - możesz być pewien, że przez długi czas będzie miała owa rodzina 'wyrobione zdanie' na temat całego KK nie tylko hieny.
Po pierwsze mógłbyś unikać zwrotów jak "hiena cmentarna", ludzie są dzisiaj na tyle bezczelni, że pewnie nawet ateista, który całe życie złorzeczył na Kościół chciałby mieć darmowy pochówek. Oczywiście mogą się zdarzać niezręczne sytuacje, najczęściej dodatkowo rozdumuchane przez media (bo to zawsze większy news niż ksiądz, który chowa ludzi za darmo). Mówisz o jakichś zupełnie jednostkowych sytuacjach, zresztą nie musi być tak, że taka osoba zacznie złorzeczyć na cały KK - to są różne przypadki, mające różne przebiegi, ale co najważniejsze, to są sytuacje raczej marginalne niż kreujące główny nurt stosunku wierni - Kościół.
Potęga kościoła to wierni - nie Ci którzy 'chadzają do kościoła' tylko ci wierzący. A z tym w Polsce bardzo różnie bywa.
Oczywiście, że bywa różnie. Ale patrząc na sprawę całościowo, jesteśmy jasnym punktem na ciemnej mapie Europy.
W KK owa zgnilizna moralna jest również obecna - nieprawdaż? Nawet jeśli jest jej tam tyle ile w innych 'organizacjach' to jest jej za dużo - ksiądz/zakonnik to powołanie a nie zawód - niestety niektórym się to myli.
I Ty będziesz rozliczał księży z powołania? :D
źle uważasz - no chyba, że między czernią a bielą nic dla Ciebie nie istnieje.
Skoro oskarżałeś Kościół o chciwość...Przypomijmy, że KK tego mienia nie zagarnia, jeśli kogoś chcesz obwiniać, to chyba stronę państwa? Chyba, że zakładasz, że Kościół powinien dokonać samoograniczenia w tej sprawie, najlepiej żądać 1/10 tego, co zostało mu zabrane, wtedy będzie w porządku i zapanuje sprawiedliwość?
iż kiedy ktoś zaczyna wyjeżdżać z 'prawem moralnym' mam przed oczyma osobnika z wyciągniętą do przodu prawą ręką
Mnie prawo moralne kojrzy się choćby z Kantem, no cóż, każdy ma takie skojarzenia, na jakie zasługuje :D
To czym ów człek się zajmował/zajmuje - nie musi oznaczać, iż nie ma on w racji w tej kwestii.
Wybacz, ale komunista mówiący o tym, że ktoś nie ma prawa do czegoś, to szczyt. Komunista, który mówi, w jakim stopniu Kościół ma prawo odzyskiwać mienie zagrabione przez komunistów, to sczyt szczytów.
Mylisz KK z Bogiem a to chyba niedobrze. To, że w Polsce sporo ludzi jest wierzących nie oznacza, że popierają oni KK.
Nawet przyjmując roboczo, że połowa Polaków w sporym (mniejszym lub większym) stopniu utożsamia się z Kościołem i go popiera, a druga połowa Polaków zachowuje w stosunku do niego większy dystans, to nadal jest olbrzmymia różnica pomiędzy poglądami tej drugiej grupy (która wciąż chrzci swoje dzieci, posyła je na religie, bierze śluby kościelne, jest przekonana o wielkości JP II itp.), a poglądami takich szaleńców jak Hartman.
Niewierzący przeważnie ustępuje bo ma to w dupie.
Ciekawy obraz niewierzących nam tutaj przedstawiasz. Zasadniczo wszystko mają gdzieś. Trzeba ochrzcić dziecko - dla świętego spokoju to robią, trzeba posłać na religię - machnę ręką i posyłam, a jak już mam okazję wypowiedzieć się za siebie, gdy wypełniam anonimową ankietę, to deklaruję się jako wierzący - też dla świętego spokoju :D
To może pozwól nam zerwać z tymi pozorami, i powiedz nam, jaka jest PRAWDA? 90% tego kraju to utajeni ateiści? :D
o tu się uśmiałem. Nie zauważyłeś może, że w tym czasie jest sporo wolnego?
Podczas majówki też jest sporo wolnego, co więcej, jest cieplej i można wyjechać, ale to na Boże Narodzenie ludzie czekają najbardziej. Najlepiej też wspominają to święto z dzieciństwa - praktycznie każdy z kim bym nie rozmawiał.
pomimo tego, że był skromną osobą i zapewne by sobie tego nie życzył
To prawda, że był skromną osobą, ale może nie próbowałbyś domniemywać, czego by sobie Ojciec Święty życzył, a czego nie? Równie dobrze mogę przypuszczać, że patrzał z góry i był uradowany, że Polacy potrafili podnieść do właściwej rangi jego śmierć. Nie jestem wielkim fanem tego, co pokazują media na codzień, więc nie będę się do nich odnosił w kontekście żałoby po śmierci papieża, która sama w sobie była czymś absolutnie spontanicznym. Ludzie zaczęli zapełniać kościoły, wielkie place i rynki, a wzdłuż Alei Jana Pawła II zapłonęły znicze.
Btw ciekawi mnie to, że jeszcze nikt nie przeprowadził badań na temat tego, ile z nauk JP2 opłakujący go ludzie zapamiętali.
Haha. Wiedziałem, że sobie nie odpuścisz. W każdej takiej dyskusji ktoś musi rzucić takie hasło. To już się staje oklepane. Papież uczył przede wszystkim n/t tego, czym jest dobro i Polacy go słuchali. Ile z tego zapamiętali? Różnie, tak jak różnie zapamiętujemy matczyne czy ojcowskie rady, ale chęć nauki była szczera. Zresztą na pewno nie poszła na marne - wystarczy popatrzeć na stosunek Polaków choćby do obrony życia poczętego, tak diamatralnie odmienny od tego w innych państwach.
spodziewasz się pospolitego ruszenia czy jak? poczytaj fora internetowe, zobacz ile procent MŁODYCH ludzi (łatwo można rozpoznać kto młody a kto nie, na podstawie wypowiedzi) popiera KK a ilu jest mu przeciwnych.
Nie wiem, o jakich forach mówisz. Jeśli mówisz o inteligentnych ludziach, wypowiadających się na poziomie, to zobacz sobie choćby ilość userów na forum Frondy, a potem porównaj to do forum Krytyki Politycznej - chyba takie w ogóle nie istnieje. Chyba, że masz na myśli komentarze na onet.pl, czyli miejsce, gdzie nikt normalny nie pisze, a frustraci wylewają swoje złośliwości - bez względu na to, czy będzie to PiS, znana piosenkarka czy jakiś duchowny. Zapewne znasz powiedzenie Lema n/t Internetu i głupoty, więc daruję sobie sztampę.
Poza tym fajnie to ująłeś 'wypełniają jakieś świstki żeby poczuć się wolnymi' znaczy się, że od KK nie ma ucieczki czy jak?
Oczywiście, że nie. Te świstki to poważne dokumenty, które są wyrazem dojrzałości i niezależności osób je podpisujących :D
NicK [ Smokus Multikillus ]
Attyla --->
"Nick
Znam łatwiejszy przepis na antyattylizm
1. nie myśleć
prawda, że proste?"
Tym stwierdzeniem potwierdzasz moją tezę:
3. Teraz należy szukać na forum wszystkich wypowiedzi tych użytkowników, którzy pod ową opozycyjną ideologię podpadają (choćby z grubsza i nie zawsze trafnie - to nie ważne) ale jest to doskonały sposób na to, by na każdym kroku podkreślać swoją przynależność światopoglądową i uzewnętrznić swoje frustracje z tego faktu wynikające. Odmienność = wrogość (zawsze).
Ktoś Tobie przeciwny w poglądach, automatycznie kwalifikowany jest jako bezmózg, nieuk, etc. Typowa dla młodych osób polaryzacja światopoglądu, charakterystyczna w wieku licealnym, ew. 'wczesne studia'. Takie postrzeganie świata, ułatwia młodemu człowiekowi określenie swojej pozycji w nim, odnalezienie swojego miejsca. Jest to punkt startowy, z którego później dalej się ewoluuje. Ty najwyraźniej zatrzymałeś się na tym etapie. Widzisz wszystko jako czarno-białe. Wszystko co inne, jest złe, nieczyste, a myślący inaczej to tępoty, idioci, etc.
Zaraz pewnie napiszesz mi, że wszelkie stopniowanie wartościowania, to rozmydlanie odpowiedzialności. Że trzeba wszystko klasyfikować jednoznacznie i bez cienia wątpliwości - albo na tak, albo na nie. Otóż tak, tak właśnie trzeba ostatecznie robić, ale trzeba mieć świadomość, że zawsze jest to wybór wielowymiarowy, często niejednoznaczny, budzący wątpliwości, albo po prostu jest to wybór mniejszego zła. Zamykając się na wątpliwości i stopniowanie wartościowania, pozbawiasz się znacznej ilości procesu myślenia, o brak którego posądzasz właśnie swoich oponentów... Okopując się za barykadami 'jedyniesłusznych' ideologii, przestajesz być wiarygodny, stajesz się takim 'betonem partyjnym', stajesz się człowiekiem bezrefleksyjnym, zadufanym w sobie - zatwardziałym ideologiem, w dodatku bardzo aroganckim. Dlatego też masz tak wielu przeciwników. Ekstremalne postawy budzą ekstremalne reakcje. Ja właśnie z powodu tych przyczyn, dawno temu darowałem sobie wszelkie z Tobą dyskusje (tym postem czynię niejaki wyjątek).
Trochę w swojej postawie przypominasz Jarosława Kaczyńskiego - zapatrzonego w siebie, przekonanego o własnej nieomylności, polaryzującego idee i wartości, nie potrafiącego powstrzymać się przed obrzucaniem obelgami osób o odmiennym światopoglądzie, na każdym kroku promującego i podkreślającego własną odmienność (a przez to jednocześnie wyższość nad innymi) człowiekiem.
W przypadku Jarosława Kaczyńskiego, przytoczona przeze mnie teza odnośnie Twojej osoby, brzmiałaby mniej więcej tak (należy zmienić tylko kilka szczegółów):
3. Teraz należy szukać w życiu publicznym wszystkich wypowiedzi tych osób, które pod ową opozycyjną ideologię podpadają (choćby z grubsza i nie zawsze trafnie - to nie ważne) ale jest to doskonały sposób na to, by na każdym kroku podkreślać swoją przynależność światopoglądową i uzewnętrznić swoje frustracje z tego faktu wynikające. Odmienność = wrogość (zawsze).
HeadShrinker [ Generaďż˝ ]
Hajle Selasje
Rozumiem, Ty jesteś po prostu posłańcem prawdy :D Ty się powołujesz na jakichś engmatycznych "różnych ludzi", może w Twoim otoczeniu niechęć do Kościoła jest szczególnie silna?
Eh, po raz 2 w rozmowie z Tobą wkraczam na cienki lód i zaraz mnie ktoś dojedzie tak jak poprzednim razem. Zajmuje się manipulowaniem/okłamywaniem ludzi (skala jest mi obojętna) czyli m.in. copywriterstwem/kreowaniem wizerunku/negocjacjami. Zajęcie to fajne jest (z racji tego, że naginanie cudzej woli przychodzi mi bardzo łatwo) jednakże jest w tym jeden szkopuł - żeby dobrze kogoś/coś sprzedać (bo o to chodzi w reklamie) musisz wiedzieć dużo na temat jak największej liczby osób ( w sensie różnych grup ludzi) - tak żeby nie dać dupy podczas układania przekazu, który ma trafić do takiej a nie innej grupy docelowej. Aby poznać różne grupy ludzi (celowo nie używam określenia grupa społeczna - bowiem to zupełnie co innego ) najlepiej jest wchodzić z nimi w interakcje. Tu z pomocą przyszedł mi fakt, iż dawno temu uznałem, że studiowanie jest be i poszedłem na swoje. W tym czasie pracowałem w, warsztacie samochodowym, firmie budowlanej, firmie transportowej, zajmowałem się rolnictwem, etc + w ramach niechęci do intelektualistów 'integrowałem się' z ludźmi, których Ty i Tobie podobni określacie mianem marginesu społecznego (dresiarze, hip-hopowcy,etc)
Mogę więc powiedzieć, iż wiem sporo na temat różnych ludzi - i właśnie na tej wiedzy bazują moje osądy. Do tego studiuje sobie (po latach uznałem, że jednak się do czegoś to może przydać) socjologie (która jako nauka o społeczeństwie jest do dupy). Dlatego w przeciwieństwie do wielu ludzi nie uważam, aby to co pisze miało wymiar prawd absolutnych.
Po pierwsze mógłbyś unikać zwrotów jak "hiena cmentarna"
Ksiądz, który chował mojego ojca zdarł z nas za pochówek - wziął 3krotną stawkę (jakąś tam mają ustaloną) jedynie dlatego, że na pogrzeb przyjechało sporo osób - większość drogimi autami. Kościelny za 'wycie+ wk***anie ludzi swoją nieumiejętnością gry na organach też nas orżnął - obie hieny miały fart- to nie ja załatwiałem sprawy finansowe bo wtedy przyznaje, że najprawdopodobniej sprałbym ich po ryjach. Media raczej tego nie nagłaśniały. Uprzedzam Twoje pytanie - nie, nie dlatego nie lubię KK (nie lubiłem go już jakieś 10 lat wcześniej). Pytanie nr 2 z tego co wiem (ludzie mają tendencje to opowiadania takich rzeczy) to raczej szeroka praktyka.
Oczywiście, że bywa różnie. Ale patrząc na sprawę całościowo, jesteśmy jasnym punktem na ciemnej mapie Europy.
Hmm, wydaje mi się, że to o Tobie śpiewał kiedyś Kaczmar:
Smuć się Chryste Panie w chmurze widząc jak się naród bawi
Znowu chciałby być przedmurzem i w pogańskiej krwi się pławić
I Ty będziesz rozliczał księży z powołania? :D
A niby czemu nie? Czyżbym nie miał moralnego prawa do tego aby ich oceniać? Nie jestem księdzem i dlatego nie mogę ich oceniać? W takim razie Ty nie powinieneś oceniać komuchów.
Skoro oskarżałeś Kościół o chciwość...Przypomijmy, że KK tego mienia nie zagarnia, jeśli kogoś chcesz obwiniać, to chyba stronę państwa? Chyba, że zakładasz, że Kościół powinien dokonać samoograniczenia w tej sprawie, najlepiej żądać 1/10 tego, co zostało mu zabrane, wtedy będzie w porządku i zapanuje sprawiedliwość?
Czy w Twoim postrzeganiu rzeczywistości jest miejsce na czerń i biel jedynie?
Mnie prawo moralne kojrzy się choćby z Kantem, no cóż, każdy ma takie skojarzenia, na jakie zasługuje :D
Eh, przykro mi, że nie załapałeś aluzji (choć była dość prosta). Fajnie, że rzuciłeś mądrym nazwiskiem, mnie z Kantem kojarzy się np Imperatyw kategoryczny - coś z czym KK ma WIEEEEELKIE problemy.
Wybacz, ale komunista mówiący o tym, że ktoś nie ma prawa do czegoś, to szczyt. Komunista, który mówi, w jakim stopniu Kościół ma prawo odzyskiwać mienie zagrabione przez komunistów, to sczyt szczytów
/ziewa.
Nawet przyjmując roboczo, że połowa Polaków w sporym (mniejszym lub większym) stopniu utożsamia się z Kościołem i go popiera, a druga połowa Polaków zachowuje w stosunku do niego większy dystans, to nadal jest olbrzmymia różnica pomiędzy poglądami tej drugiej grupy (która wciąż chrzci swoje dzieci, posyła je na religie, bierze śluby kościelne, jest przekonana o wielkości JP II itp.), a poglądami takich szaleńców jak Hartman.
Spróbuj NIE posłać dzieci na religie mieszkając na wsi, albo w bardzo małym mieście :D
Poza tym, Panie Kolego skąd te informacje o połowie polaków? :D
Ciekawy obraz niewierzących nam tutaj przedstawiasz. Zasadniczo wszystko mają gdzieś. Trzeba ochrzcić dziecko - dla świętego spokoju to robią, trzeba posłać na religię - machnę ręką i posyłam, a jak już mam okazję wypowiedzieć się za siebie, gdy wypełniam anonimową ankietę, to deklaruję się jako wierzący - też dla świętego spokoju :D
Anonimowa ankieta :D:D tuś mnie bracie ubawił :D A co do reszty to generalnie trafiłeś w to jak się sprawy mają - potrzeba Ci będzie jeszcze paru (10-15) lat, żeby to pojąć, bo wtedy będzie widać efekty tej głębokiej wiary społeczeństwa :D
To może pozwól nam zerwać z tymi pozorami, i powiedz nam, jaka jest PRAWDA? 90% tego kraju to utajeni ateiści? :D
W przeciwieństwie do Ciebie nie dysponuje zestawem prawd absolutnych, którymi dziele się na forum.
Podczas majówki też jest sporo wolnego, co więcej, jest cieplej i można wyjechać, ale to na Boże Narodzenie ludzie czekają najbardziej. Najlepiej też wspominają to święto z dzieciństwa - praktycznie każdy z kim bym nie rozmawiał.
W takim razie podsuń jeszcze pomysł KK aby w wakacje nawalili świąt - bo na wakacje młodzi czekają z jeszcze większym utęsknieniem niźli na święta bożego narodzenia.
Nie jestem wielkim fanem tego, co pokazują media na codzień, więc nie będę się do nich odnosił w kontekście żałoby po śmierci papieża, która sama w sobie była czymś absolutnie spontanicznym. Ludzie zaczęli zapełniać kościoły, wielkie place i rynki, a wzdłuż Alei Jana Pawła II zapłonęły znicze.
Zainteresuj się technikami wpływu społecznego (indywidualnymi i grupowymi) wtedy będziesz mógł ową 'spontaniczność' zweryfikować:)
Haha. Wiedziałem, że sobie nie odpuścisz. W każdej takiej dyskusji ktoś musi rzucić takie hasło. To już się staje oklepane. Papież uczył przede wszystkim n/t tego, czym jest dobro i Polacy go słuchali. Ile z tego zapamiętali? Różnie, tak jak różnie zapamiętujemy matczyne czy ojcowskie rady, ale chęć nauki była szczera. Zresztą na pewno nie poszła na marne - wystarczy popatrzeć na stosunek Polaków choćby do obrony życia poczętego, tak diamatralnie odmienny od tego w innych państwach.
W takim razie niewiele zapamiętałeś.
Nie wiem, o jakich forach mówisz. Jeśli mówisz o inteligentnych ludziach, wypowiadających się na poziomie, to zobacz sobie choćby ilość userów na forum Frondy, a potem porównaj to do forum Krytyki Politycznej - chyba takie w ogóle nie istnieje. Chyba, że masz na myśli komentarze na onet.pl, czyli miejsce, gdzie nikt normalny nie pisze, a frustraci wylewają swoje złośliwości - bez względu na to, czy będzie to PiS, znana piosenkarka czy jakiś duchowny. Zapewne znasz powiedzenie Lema n/t Internetu i głupoty, więc daruję sobie sztampę.
HAHAHA:D 'nikt normalny nie pisze' powiedz mi Panie kolego co to jest norma? Bo jeśli norma to większość to muszę Cię zmartwić, ale Ty i ja (choć mamy diametralnie inne poglądy) jesteśmy dewiantami ;)
Oczywiście, że nie. Te świstki to poważne dokumenty, które są wyrazem dojrzałości i niezależności osób je podpisujących :D
Jeszcze lepiej - chcesz przez to powiedzieć, że każdy kto rezygnuje z udziału w KK jest idiotą i nie docenia tego co KK mu daje... cóż za dogłębna analiza :P
kiedy olewala mlodzież wtedy gdy papiezem byl Jan Paweł II?
Wtedy również - JP II młodzież lubił z wzajemnością - ale KK to nie JP II (brzmi lakonicznie ale taka jest prawda)
Moim zdaniem kosciol powinien juz porzucic droge dialogu a stawiac twarde rzadania i ostro nakazywac ludziom jak maja żyć.To byloby lepsze od prob pogodzenia pedalow , lesbijek i wierzacych w jedna harmonijna calosc.
Właśnie przez owe twarde żądania kościół sobie 'przesrał' u młodzieży - której w pewnym momencie zaczyna przeszkadzać to, iż wszyscy tejże młodzieży mówią jak ma żyć ;) (każdy przechodził przez okres buntu młodzieńczego - Attyla z niego nigdy nie wyszedł)
Twarde żądania mogą przekonać przekonanych - niezdecydowani raczej podziękują
Przykład? Wystarczy zapytać młodych ludzi co sądzą na temat zdania KK dotyczącego antykoncepcji ;)
hesus... ale mi wyszedł elaborat :D
Hajle Selasje [ Eljah Ejsales ]
HeadShrinker--->
integrowałem się' z ludźmi, których Ty i Tobie podobni określacie mianem marginesu społecznego (dresiarze, hip-hopowcy,etc)
Najpierw żeś opisał, czym się zajmujesz (manipulowanie ludzi), a to, co zacytowałem, to jak mniemam tylko tego mały przykład? :) Nigdzie nie pisałem o żadnych marginesach społecznych i stanowczo sobie wypraszam takie uwagi.
Pytanie nr 2 z tego co wiem (ludzie mają tendencje to opowiadania takich rzeczy) to raczej szeroka praktyka.
Poruszasz dość delikatny problem, w dodatku egzemplifikujesz go sytuacją osobistą, więc nie będę się zagłębiał i ograniczę się do lakonicznego stwierdzenia, że jeśli tak było, to współczuję, ale nie podzielam wrażenia, co do skali zjawiska.
Hmm, wydaje mi się, że to o Tobie śpiewał kiedyś Kaczmar:
Zamierzasz udawać, że nie dostrzegasz polskiej specyfiki pośród państw UE? I że może ma to choćby maleńki związek z pozycją Kościoła? Nie jesteśmy nawet w połowie tak zeświecczeni jak większość starego kontynentu.
Nie jestem księdzem i dlatego nie mogę ich oceniać? W takim razie Ty nie powinieneś oceniać komuchów.
Ja nie oceniam komunistów pod kątem realizacji swoich komuszych obowiązków, oceniam ich tylko jako ludzi, tudzież polskich "patriotów", nikt Ci nie broni oceniać w ten sposób księży, ale rozliczanie ich z powołania brzmi mimo wszystko co najmniej kontrowersyjnie u osoby, u której nie ma nawet powołania do bycia pokornym świeckim.
/ziewa.
A ziewaj sobie, ziewaj :)
Spróbuj NIE posłać dzieci na religie mieszkając na wsi, albo w bardzo małym mieście :D
Pewnie zdarza się stygmatyzacja takich dzieci, ale to są jednostki i dlatego to nie jest akceptowane, co tylko potwierdza moją generalną tezę, że większość ludzi na religię dzieci posyłać chce, bywają też nadgorliwcy, troszczący się o innych, ale znowuż: to tylko przeczy tezie o społeczeństwie, które ma dość Kościoła.
Poza tym, Panie Kolego skąd te informacje o połowie polaków? :D
Gdybam sobie, dokładnie tak, jak Ty przez większość czasu.
Anonimowa ankieta :D:D tuś mnie bracie ubawił :D
O nie, każdy wie, że kto zadeklaruje się ankieterowi CBOS czy OBOP jako osoba niewierząca, to w następną niedzielę jego nazwisko zawiśnie na liście proskrypcyjnej na drzwiach Kościoła i Ratusza :D:D
W przeciwieństwie do Ciebie nie dysponuje zestawem prawd absolutnych, którymi dziele się na forum.
Nie ma się czym chwalić :D
Zainteresuj się technikami wpływu społecznego (indywidualnymi i grupowymi) wtedy będziesz mógł ową 'spontaniczność' zweryfikować:)
Czyżby wszystko to była manipulacja? Ludziom popłynęły łzy po policzkach pod wpływem działań telewizyjnych demiurgów, którzy tylko skutecznie pociągali za sznurki? :D
W takim razie niewiele zapamiętałeś.
Ale czego tak właściwie odczekujesz, że Polacy co konkretnie mieliby zapamiętać? Polacy wcielają podstawowe zasady nauczania JP II w życie - obalili czerwoną hołotę, wprowadzili jedno z najbardziej restrykcyjnych ustawodawstw dot. ochrony życia, kryzys wiary dotyka Polskę mniej niż inne państwa, jakiej to konkretnie lekcji Polacy nie wynieśli? Polacy nie muszą znać wszystkich papieskich encyklik na pamięć, nie muszą być teologami i nie muszą rozmawiać przy śniadaniu o etyce personalistycznej Karola Wojtyły.
HAHAHA:D 'nikt normalny nie pisze' powiedz mi Panie kolego co to jest norma? Bo jeśli norma to większość to muszę Cię zmartwić, ale Ty i ja (choć mamy diametralnie inne poglądy) jesteśmy dewiantami ;)
Nigdy nie uważałem normy za większość, o bycie fanem onetu nawet Cię nie podejrzewałem :)
Nie sądzisz też chyba, że przeciętny Polak to przeciętny "komentator" na onecie czy wp?
W większości to ludzie z poważnymi problemami emocjonalnymi, ale w skali kraju nie jest ich znowu tak wielu.
Wesołych Świąt i dużo zdrowia życzę :)
Kharman [ ]
Attyla -->
Przeczytaj to zdanie, na które odpowiadasz. Nie kwestionuję tam wolności woli. Kwestionuję tylko jakość wyborów opartych wyłącznie o wolną wolę i prawo.
Wstawiając ją w cudzysłów jasno dajesz do zrozumienia że nie jest to prawdziwa wolna wola. A jak wspomniałeś wcześniej nie ty jesteś od oceny postępków ludzkich, chyba że się chcesz wpieprzać w kompetencje Najwyższemu.
Skoro nie był złośliwy, to było ok. Koniec. Kropka. Nie ma o czym dyskutować. Może poza tym, że masz się czym martwić, skoro za ich "ciemnotę" nie można rodziców wysłać na galery.
Jak dla ciebie na przykład ataki padaczki są stanem normalnym (mogą być objawem guza mózgu), to faktycznie nie ma o czym mówić.
A po co ich gdziekolwiek wysyłać, dostateczną karą byłaby śmierć dziecka spowodowana ich zaniechaniem. O ile oczywiście nie pozbyliby się odpowiedzialności kwitując wszystko "Bóg tak chciał".
Możliwe jest także, że lekarze się nie mylili. Badania robione są tu i teraz. Cofnięcie się np. o 2 miesiące może być "trudne". Stąd wniosek, że i pierwsze i drugie badania mogły być skuteczne. Ale nie! Z całą pewnością pierwsze były błędem, ponieważ cuda może robić tylko Tusk!
lepiej teraz?
Możliwe, żeby to sprawdzić trzeba by się dowiedzieć jak się ta dziewczyna ma w tej chwili.
Jak sądzisz? Czy może być obecna "wiedza" za - powiedzmy - 300 lat? Nadal "wiedzą", czy też przez podobnego tobie wyznawcę "postępu" także zostanie ochrzczona mianem mniemanologii?
W ciągu trzystu lat wiele rzeczy się może zdarzyć. A wiedza oparta na metodzie naukowej nadal pozostanie wiedzą, którą ewentualnie zmodyfikują kolejne pokolenia, choćby dlatego że będą mieli lepsze narzędzia. A działania oparte o "tak mi się wydaje' nadal będą mniemanologią.
Błąd. Zdanie powinno brzeć tak: "Ty jak widzę nie skumałeś o co chodzi, wsadzenie dzieciaka do pieca byłoby realizacją autonomii rodziny polegającą na poddaniu się autorytetowi "mądrego", i tego byś poleciał im gratulować, że się nie dali "zabobonom"". Powinno też być skierowane do ciebie.
Nie dopowiadaj sobie czegoś czego tam nie ma, proszę. Niezależnie od wyboru czy to zabobonu czy mniemanologicznych metod medycznych nadal jako clou pozostaje twój fetysz w postaci autonomii rodziny, w obu wypadkach realizowany z narażeniem życia.
Ależ nie. Oni po prostu stwierdzą, że to barbarzyństwo, ponieważ będą występowali z punktu widzenia ich tu i teraz, czyli punktu widzenia "postępowej ludzkości".
Z takimi mógłbyś sobie piątkę przybić, jesteście siebie warci. Tyle że ty występujesz z punktu widzenia wtedy i tam.
A słyszałeś kiedy jak nazywali się władcy Polan przed tymi wymienionymi przez Anonima? Słowo prehistoria oznacza czasy zanim zaczęto spisywać dzieje. Medycyna też miała swoją prehistorię. I wbrew mitologii "postępu" wykonywali ją ludzie odpowiedzialni, tj tacy, którzy stosowali pewne metody, ponieważ okazały się skuteczne. Co prawda nie wiedzieli wtedy co to statystyka, bo w przeciwnym przypadku nie robili by nic a wtedy nie powstałaby także obecna medycyna. W każdym razie różnica pomiędzy osławionym piecem a chemią polega zapewne na tym, że chemia częściej działa.
No i co ty teraz usiłujesz udowodnić? Że medycyna to jednak co innego niż "wsadźcie go do pieca, powinno zadziałać"?
Już wyjaśniam. Mój stryj jest lekarzem, którego uczono, że bańki to przeżytek i zabobon.
No patrz a ja trafiałem na lekarzy którzy bańki zapisywali. I mi i bratu. Może twój stryj trafił w nurt pigularzy, z tego co wiem to w Polsce jest teraz moda na przepisywanie piguł na co się tylko da.
Prostak.
Spieszę wyjaśnić. nic nie jest w stanie podważyć wiary. Choćby z tego powodu, że nie opiera się ona na wiedzy a na mądrości. Wystarczy zatem, że "naukowiec" nie okaże się być inteligentnym imbecylem twierdzącym np. "jak dotąd nie znaleziono w mózgu siedziby duszy, więc jej nie ma" (to nie żart - słyszałem takiego kretyna na falach "postępowego" radio tokfm).
Zawsze mnie uczyli że wiara to wiara, nie musi się opierać, po prostu jest. Czym innym jest dowód kwestionujący to czy tamto a czym innym wnioskowanie na podstawie braku dowodów. Ale nie spodziewałem się, że coś takiego trzeba ci będzie tłumaczyć.
Czy to, że żyję w XXI w. oznacza, że z definicji muszę być imbecylem? Wiem, że to teraz modne, ale ja nigdy nie należałem do ludzi modnych.
Ty się tylko kastrujesz z wiedzy, w zasadzie nie wiadomo po co. Po co mieć szerszy pogląd skoro można wąsko?
Naprawdę? niesamowite. A czym jest wprowadzenie do procedury terminów stosowania środków zaskarżenia? Uznaniem omylności człowieka? Czym jest dostosowywanie struktur państw natychmiast po pierdnięciu WHO o rzekomej normalności pedałów? Czym jest orzeczenie amerykańskiego SN bezczelnie wywodzący prawa z praw wywiedzionych z jeszcze innych praw? Papieska nieomylność nie daje przynajmniej pretekstu do mordowania milionów ludzi.
Są to decyzje ludzkie obarczone ryzykiem błędu. I nikt ich nieomylnymi nie mianował.
Papieska nieomylność została użyta jak dotąd tylko raz, więc ciężko stwierdzić jakie mogłaby mieć konsekwencje.
Czy ty znowu piszesz o aborcji?
Nie dość, że prostak, to jeszcze totalny:) - pardon - totalistyczny.
Czy ty naprawdę uważasz, że jedynym celem jakiejkolwiek organizacji jest zdobycie i utrzymanie władzy politycznej? Czy ty naprawdę potrafisz postrzegać WYŁĄCZNIE w kategoriach polityki? Czy naprawdę nie potrafisz już pojąć tego, że NIE WSZYSTKO z konieczności MUSI być obejmowane państwem i prawem??? Czy nie potrafisz już dostrzec różnicy pomiędzy ZMUSZANIEM a WPŁYWANIEM - SKŁANIANIEM???
(dla porządku - to nie są pytania, na które oczekuję odpowiedzi).
Władza polityczna wiąże się z ryzykiem rozliczenia i nie każda organizacja czy grupa chce takie ryzyko podjąć, vide konserwa która siedzi i pluje jak to być powinno, czy może raczej jak źle jest ale żeby coś w tym zrobić to już rura mięknie, wpływanie - skłanianie można uprawiać z drugiego czy trzeciego rzędu w aksamitnych rękawiczkach. Człowiek zmuszany ma szanse się zbuntować, pod wpływem skłaniania przyjmuje poglądy jako swoje, i robi się z niego neofita.
Attyla [ Flagellum Dei ]
Kharman
Wstawiając ją w cudzysłów jasno dajesz do zrozumienia że nie jest to prawdziwa wolna wola.
Czy uważasz, że narkoman wbijający igłę by wprowadzić sobie kolejną dawkę narkotyku postępuje zgodnie ze swą dobrą wolą? Czy człowiek cierpiący na raka, żądający w poczuciu beznadziei tzw „godnej śmierci” wyraża swoją wolną wolę?
Jeszcze inaczej. Podczas procesów norymberskich skazywano lekarzy prowadzących eksperymenty na ludziach, ponieważ robiono to „wbrew ich woli”. Przyjęto taką linię oskarpenia, bo jeszcze przed wojną eksperymenty na ludziach prowadzone były na całym świecie. Z tą różnicą, że robiono to na skazanych na śmierć i za ich pisemną zgodą, gdzie zgadzalisię oni na eksperymenty w zamian za lepszetraktowanie. Pytanie: czy gdyby podobne „zgody” uzyskiwano od osąb osadzonych w obozach koncentracyjnych oznaczałoby to, że stawali się królikami doświadczalnymi z ich „wolnej woli”???
Wszystkie te żrzypadki (amożna podać ich znacznie więcej) mają wspólną cechę: „wolność” decydowania jest bezpośrednim rezultatem zła, w jakim człowiek został osadzony lub sam się w nim umieścił. Powiem teraż rzeczy trywialną, ale trzeba ją powtarzać takim jak ty fetyszystom twierdzącym, że wolność objawia się jedynie przy okazji protestu wobec tego co trzeba: zło jest zdradliwe. Z początku kusi mirażem szczęścia, doznań fizycznych itp., by zaraz potem uzależnić od siebie ofiarę. Ofiarę, która będzie w nim tkwiła do końca życia – póki nie zrozumie sama w co wdepnęła. Ta ciemna stronamocy kusi. Ale też zniewala. Osoba podlegająca uzależnieniu od zła nie jest zatem wolna nawet jeżeli formalnie wyraża wolną wolę. Nawet kodeks cywilny zna wady oświadczenia woli, których stwierdzenie może doprowadzić do stwierdzenia nieważności oświadczenia woli a zatem i umowy.
Przyjmij zatem i ty, że decyzje będące wynikiem uzależnienia od zła nie są wyrazem wolnej woli. Wyrazem wolnej woli są wyłącznie decyzje zmierzające faktycznie do dobra.
O ile oczywiście nie pozbyliby się odpowiedzialności kwitując wszystko "Bóg tak chciał".
Zapominasz, że oni są chrześcijanami. Nie ma więc innej niż Sąd Ostateczny metody na pozbycie się winy. Zresztą dlatego chrześcijanie nie unikali działania. Było by to wręcz przeciw nauce Chrystusa w pewnych przypadkach. Dyskusja nie dotyczy tego czy ich zaniechanie jest właściwe czy nie - bo tu sporu między nami nie ma. Dyskusja dotyczy wyłącznie prymatu prawa ludzkiego nab bożym lu bożego nad ludzkim. To tylko nieco inna odsłona tysiącletniej - nierozstrzygniętej sprawy Antygony. Różnica wynika jedynie z tego, że w przypadku Antygony naruszenie praw boskich wynikało z suwerennej decyzji władzy (Kreona) a w tym przypadku wynika z autonomii państwa wobec Dobra wyrażającej się dyktatem procedur i instytucji nad słusznością. Podobieństwo zaś z rozciągnięcia suwerenności władzy politycznej na kwestie do polityki nie należące. Kreon wychodził zawsze na kanalię, ponieważ jego wyrok odnosił się do kwestii, które polityce jeszcze nie podlegały. Obecne państwo wychodzi na kanalię wyłącznie dla tych, którzy zdają sobie sprawę z jego totalności usuwającej jakikolwiek margines swobody w podejmowaniu decyzji - co w sposób oczywisty usuwa możliwość dążenia do cnoty w zgodzie z prawem, które jest - jako się rzekło - wobec Dobra autonomiczne.
Możliwe, żeby to sprawdzić trzeba by się dowiedzieć jak się ta dziewczyna ma w tej chwili.
Jasne. Zajrzyjmy dziewczynce w zęby. W końcu liczy się ona wyłącznie jako samica rodzaju ludzkiego.
Zresztą nie w tym rzecz. Moje słowa miały charakter sarkastyczny. Miały wyolbrzymić absurdalność występowania w ramach autonomii procedur i prawa z pozycji zabobonu "postępu".
A działania oparte o "tak mi się wydaje' nadal będą mniemanologią.
KAZDE stwierdzenie w jakimś zakresie opiera się na katalogu rozstrzygnięć dokonanych a priori - czyli tego, co nazywasz "tak mi się zdaje". Czy ci się to podoba, czy nie, ludzie nie są aniołami i ich odwoływanie się wprost do idei z konieczności MUSI wspinać się do niej po drabinie własnych "tak mi się zdaje". Dla przykładu obecne "tak mi się zdaje" to darwinizm, freudyzm i parę innych "zmów" dających przekonanie, że człowiek to jedynie małpa w garniturze, którą sukces ewolucyjny doprowadził go do kłopotów finansowych.
Poznanie ludzkie - wbrew inteligentnym głupcom w rodzaju kartezjusza - ma charakter sylogistyczny i tego nic nie zmieni.
Niezależnie od wyboru czy to zabobonu czy mniemanologicznych metod medycznych nadal jako clou pozostaje twój fetysz w postaci autonomii rodziny, w obu wypadkach realizowany z narażeniem życia.
A to ciekawe! Autonomia rodziny wobec polityki jest fetyszem!
A nie jest przypadkiem tak, że gdyby nie pożal się Boże "reformatorzy" dysponujący wiedzą ale będący głupcami do n-tej potęgi, to polityka zaglądała by do rodziny jedynie wraz z przynoszonymi przez ojca gazetami? Interesujące. Obrona tego, co właśnie jest gwałcone polityką przez uszy dzięki biurwom czyni z przedmiotu obrony fetysz!
Brawo! Goebbels jest z ciebie dumny!
Z takimi mógłbyś sobie piątkę przybić, jesteście siebie warci. Tyle że ty występujesz z punktu widzenia wtedy i tam.
Intersująca teza. Wynika z tego, że Burke i Robespierre, Lenin czy iny stalin albo hitler są siebie warci? Być może. Ja jednak jako ciemnogrodzianin wolę Burke'a niż stalina.
Jak to było z tą reklamą piwa? "Prawie" robi wielką różnicę.
No i co ty teraz usiłujesz udowodnić? Że medycyna to jednak co innego niż "wsadźcie go do pieca, powinno zadziałać"?
Nie próbuję a udowadnia, że to jedno i to samo. Wynika to z konstatacji znanej od zawsze prawdy, że wiedza nie daje mądrości.
No patrz a ja trafiałem na lekarzy którzy bańki zapisywali.
No widzisz? Okazuje się, że "wsadzanie do pieca" może pomóc.
A ty wyjdę na chwilę z tej swojej wierzy z kości słoniowej a może dowiesz się, że zielarze inni parający się tym, co dziś nazywa się "medycyną naturalną" a jeszcze niedawno zwało się "przeżytkiem" i "zabobonem" jeszcze do niedawna ścigani byli i wsadzani do turmy za "zabobon" a tak naprawdę za łamanie monopolu lekarzy - czyli "racjonalnej" "nauki".
zym innym jest dowód kwestionujący to czy tamto a czym innym wnioskowanie na podstawie braku dowodów. Ale nie spodziewałem się, że coś takiego trzeba ci będzie tłumaczyć.
Przykro mi, ale "dowód" w rodzaju "Gagarin nie spotkał w niebie Boga" nie przekonuje mnie... Pewnie dla tego, że jestem ciemny. Zresztą jeszcze niedawno zaliczałeś mnie do ciemniaków, ponieważ śmiałem przeciwstawiać się zabobonowi "ewolucjonizmu" z tej prostej przyczyny, że jest to tylko nieco inne ujęcie tego co nazywane jest "kreacjonizmem", przy czym to "nieco"wynikało z poddania się mitologii "postępu" - czyli przyjęcia a priori założenia konieczności dążenia od prostego do "wyższego".
Ty się tylko kastrujesz z wiedzy, w zasadzie nie wiadomo po co. Po co mieć szerszy pogląd skoro można wąsko?
Ja się kastruję z wiedzy? Pod choinkę otrzymałem "z zamówienia" Byt i nicość sarte'a i zbiór encyklik JPW (wersji elektronicznych nie trawię).
A, że mimo tego,że przeczytam Sartre'a nie stanę się relatywistą? Może wiedza nie wystarcza i zawsze wolę mądrość np. JPW (choć jego kontynuacja ustaleń Soboru watykańskiego II nie czyni mnie Jego zwolennikiem).
Są to decyzje ludzkie obarczone ryzykiem błędu. I nikt ich nieomylnymi nie mianował.
Mianował. ten, co wprowadził te procedury. Założenie możliwości omyłek umożliwiałoby wzruszenie decyzji ostatecznych w każdym przypadku i bez ograniczeń czasowych. Dyktat procedury usuwa problemat "Prawdy" i "pomyłki" zastępując je instytucjami środków zaskarżenia. Tym samym celem postępowania nie jest Prawda lecz zgodność z procedurą, choć wyrok zawsze uznawany jest za orzeczenie o Prawdzie.
Papieska nieomylność została użyta jak dotąd tylko raz, więc ciężko stwierdzić jakie mogłaby mieć konsekwencje.
Z tego co wiem, to nie raz a dwa razy. W przeciwieństwie do dyktatu procedury, co działa na co dzień od dziesiątek lat.
No i druga sprawa. Skoro zdajesz sobie sprawę z umiaru w stosowaniu tego przywileju - dla czego się mu sprzeciwiasz? Bo JEST? Przecież jesteś relatywistą i słowo JEST dla ciebie nie istnieje:D
Czy ty znowu piszesz o aborcji?
Nie piszę o aborcji. Piszę o nieomylności amerykańskiego SN, którą skazano bez czynu, winy i wyroku na śmierć miliony nienarodzonych dzieci (dodam, że w niektórych stanach USA można zabijać dzieci aż do samego momentu urodzenia a sam tow. obama jest obrońcą tego "prawa", które usuwa sumienie)
konserwa która siedzi i pluje jak to być powinno, czy może raczej jak źle jest ale żeby coś w tym zrobić to już rura mięknie
Nie oczekiwałem odpowiedzi. Ale... Chciałeś:D
Ta "konserwa" wie, że ucieczka w działanie nie doprowadzi do usunięcia żadnego problemu.Przeciwnie - wie, że każda próba "naprawienia" pęknięcia między tym co jest a tym co być powinno z konieczności doprowadzi do setek nowych "problemów". Kłopot w tym, że zidiociali rewolucjoniści wolą działać niż myśleć i bez przerwy fundują nam "nowe" problemy, które są produktem ZAWSZE nieudanych prób usunięcia "dawnych" problemów.
Człowiek zmuszany ma szanse się zbuntować, pod wpływem skłaniania przyjmuje poglądy jako swoje, i robi się z niego neofita.
W czym przeszkadza ci człowiek żyjący dla Dobra? Tym, że nie schleje się i nie "zamoczy" u przygodnej dziweczki? A może tym, że nie kradnie i nie składa fałszywego świadectwa? A może w czymś jeszcze?
A może po prostu przeszkadza ci to, że w obecności kogoś takiego to g****, którym jesteś oblepiony już nie jest takie "cool"???
HeadShrinker [ Generaďż˝ ]
Hajle Selasje--->
Wesołych Dla Cię również ;) Pozwolisz, że odpowiem Ci trochę bardziej 'merytorycznie' już po świętach;]
Attyla->
Jesteś moim idolem - przez cały czas na lewo i prawo opowiadasz jaki to Ty jesteś wierzący, etc, etc. I ta Twoja wiara nie przeszkadza Ci w rzucaniu g*wnem w innych ludzi - w dniu, w którym nawet 'ateusze' potrafią powstrzymać się od takich zachowań - Ty jako ostoja wiary - nie potrafisz. Nie masz przypadkiem rodziny, z którą powinieneś spędzać czas? Czy może kartek w kalendarzu Ci brakuje?
ŻENUA. Bracie Marska, ŻENUA...
Zerknij do jednego ze swych słowników i sprawdź co oznacza zwrot 'autorefleksja' - owa czynność bardzo by Ci się przydała.
maciula [ Generaďż˝ ]
Jesteś moim idolem
Moim również. Mam nadzieję (cichą), że nie przestanie pisać. Nie ma lepszej reklamy "wartości" niż on.
Mazio [ Mr Offtopic ]
A ja chciałbym być tak ograniczony jak Attyla.
maciula [ Generaďż˝ ]
A ja chciałbym być tak ograniczony jak Attyla
Chyba jednak nie chciałbyś. Bycie tak smutnym człowieczkiem ? Jak byś się jednak uparł - cóż, wyrazy współczucia :)
Kanon [ Befsztyk nie istnieje ]
Zaglądnąłem do tego wątku, żeby przekonać się czy mam rację, iż wigilia Bożego Narodzenia, nie powstrzyma pewnego chrześcijanina, od ubliżania bliźnim. Cóż...tak jak przypuszczałem, nie powstrzymała. Zatem po wigilijnej wieczerzy, po podzieleniu się opłatkiem z bliskimi, po tradycyjnym obdarowaniu się prezentami, zasiadł chrześcijanin do komputera i szybkimi ruchami palców spuścił nieco pomyj na interlokutorów. Chora (tak przyznaję się) ciekawość każe zastanawiać mi się, czy przed pisaniem owych postów, czytał ze skupieniem Ewangelię ? A może nawet czytał ją z bliskimi podczas wieczerzy ? Bo że był u spowiedzi, gdzie szczerze pożałowawszy swych słabości, pokutę odprawiwszy, Duchem Świętym natchnion - to nie ulega wątpliwości.
Protestowanie przeciwko różnego rodzaju eksperymentom pojęciowym i społecznym - zwłaszcza, jeżeli dokonywane są w skali masowej i pod hasłem cywilizacyjnego postępu - jest nakazem zdrowego rozsądku i higieny umysłowej.
Zatem wygląda na to, że ów swoisty eksperyment w postaci wzajemnej życzliwości oraz powstrzymywania się od kłótni, tego jednego ważnego dnia, również wymaga oprotestowania.
Inaczej diabli wezmą zdrowy rozsądek, a higiena umysłowa stanie się tylko mrzonką.
A może jednak nie ? *
Może ktoś już dawno stracił zdrowy rozsądek, a obrzucanie innych błotem ma za higienę umysłową ? *
(* pytanie retoryczne)
Attyla [ Flagellum Dei ]
Kanon
chyba za dużo procentów przyswoiłeś albo za mało mądrości, skoro twierdzisz, e ja tu kogoś błotem obrzucam. Jak na razie "pod choinkę" zostałem poczęstowany "hipokryzją", "ograniczeniem", "smutnym człowieczkiem" i wreszcie (to od ciebie) składaniem fałszywego świadectwa przeciw bliźnim.
W zamian pomodlę się za was przy najbliższej okazji. Choć nie posługuję się językiem nowenny do Serca Jezusa, to jednak mam nadzieję, że moje ułomne wstawiennictwo przyniesie wam jakiś pożytek.
HeadShrinker [ Generaďż˝ ]
Attyla (młodszy brat Marksa)
chyba za dużo procentów przyswoiłeś albo za mało mądrości, skoro twierdzisz, e ja tu kogoś błotem obrzucam
pozwolę sobie na 1 cytat:
A może po prostu przeszkadza ci to, że w obecności kogoś takiego to g****, którym jesteś oblepiony już nie jest takie "cool"???
To bardzo interesująca forma modlitwy. Czy masz do niej prawa autorskie ?
eros [ elektrybałt ]
Ja dzisiaj molestowalem wszystkich ateuszy, gromkim spiewem koled nekalem ich uszy ;)
Wesolych swiat wszystkim dyskryminujacym i dyskryminowanym ;)
HeadShrinker [ Generaďż˝ ]
Wesołych i Tobie;)
Hajle Selasje [ Eljah Ejsales ]
Happy Holidays, moi kochani. W żadnym razie nie Merry Christmas.
Wesołych Świąt również wszystkim życzę ;P
qLa [ MPO Medic ]
Attyla [ Flagellum Dei ]
hs-
hahahahaha:D
interesujące! Stwierdzenie, że ktoś jest oblepiony błotem jest obrzucaniem błotem! :D Brawo! :D
Tak dla porządku - czy kiedy mamusia karze ci nałożyć czyste spodnie, bo "te są okropnie brudne" też się obrażasz?
qla
no - jeżeli słuchasz i oglądasz takiej bezczelnej propagandy, to nic dziwnego, że potem te pierdoły powtarzasz.
Uważaj tylko z dawkowaniem, bo to odmóżdża jak nic innego.
Eros
Ty molestowałeś a ja prześladowałem! Nie dość, że poszedłem na pasterkę, to jeszcze śpiewałem pod drodze:) Musiałem odreagować, bo ten organista jest tak sprawny w grze na organach jak hs- i inni w logice i myśleniu:D
HeadShrinker [ Generaďż˝ ]
Attyla vel Brat Marksa
Bracie mniejszy chyba zapomniałeś o tym coś sam był napisał - błota od g*wna nie odróżniasz?
Przyrównywanie rozmówcy do Goebbelsa też jest zapewne oznaką miłości do bliźniego?
Co do logiki - proponuje zapoznać się ze znaczeniem tego terminu - bo może się okazać, że znowu jakąś inszą definicje (niźli 99% populacji) znasz.
Następnie proponuje dokonać rozbioru logicznego Swych własnych wypowiedzi.
Gdybyś był osobą myślącą zaproponowałbym również analizę pod względem tego jakich chwytów erystycznych używasz - miast odpowiadać merytorycznie - no ale bracie mniejszy, to byłby zbyt wielki kredyt zaufania - jeśli wziąć pod uwagę Twój poziom intelektualny, który w sumie nie powinien dziwić - wszak bracia mniejsi to bracia mniejsi.
qLa ->
Uderz w stół, nożyce się odezwą - pierwszy świeckofob Przenajświętszej RP się od razu odezwał :D
qLa [ MPO Medic ]
Attyla
Wole taka forme odmozdzania, niz pranie mozgow przez duchowienstwo.
Swieckosc, swieckosc i tylko swieckosc, wolnosc wyboru Boga i komunikowanie sie z nim poprzez wlasne ja, a nie poprzez posrednika w postaci ksiedza.
Hellmaker [ Nadputkownik Bimbrojadek ]
Spokojnie. Dzień się jeszcze nie skończył, a przecież przed końcem Święta Mitry Attyla musi smarknąć miłością bliźniego. Nie potrafi oddzielić Kościoła jako instytucji od chrześcijaństwa jako czystej wiary, to nie ma się co dziwić, że nie potrafi również myśleć.
Belert [ Senator ]
Hellmaker :--> popatrz zagladnałem do regulaminu a tam pisze jak byk :
nie wolno zakładać wątków poruszających w dowolnej formie tematykę religii, orientacji seksualnej, ani dopisywać się do takich wątków;
Ale ja jestem stary a tu pewnie inne sily dziłają ze ten wątek nie zstał zamkniety dawno temu.
HeadShrinker [ Generaďż˝ ]
Hajle Selasje -> (odpowiadam tak jak obiecałem;) )
Najpierw żeś opisał, czym się zajmujesz (manipulowanie ludzi), a to, co zacytowałem, to jak mniemam tylko tego mały przykład? :) Nigdzie nie pisałem o żadnych marginesach społecznych i stanowczo sobie wypraszam takie uwagi.
Przyznaje, pewnego rodzaju manipulacja to była ;] Tzn kilka razy widziałem, że występowałeś w roli 'sidekicka' Brata Marksa (attyla) a ów wiele rozprawiał był o 'motłochu'/etc. Chciałem sprawdzić Ciebie na tę okoliczność;)
Poruszasz dość delikatny problem, w dodatku egzemplifikujesz go sytuacją osobistą, więc nie będę się zagłębiał i ograniczę się do lakonicznego stwierdzenia, że jeśli tak było, to współczuję, ale nie podzielam wrażenia, co do skali zjawiska.
A gdzie pytałeś? Tzn z kim na te tematy rozmawiałeś - ja z wieloma osobami, które były w podobnej sytuacji. Generalnie w większych miastach beton się pilnuje - w małych już mniej - a na wsiach w ogóle ( na wsi, w której moi dziadkowie mieszkają wszyscy wiedzieli, że pewien ksiądz 'lubił kasę' bo miał 2 córki na studiach ;) )
Zamierzasz udawać, że nie dostrzegasz polskiej specyfiki pośród państw UE? I że może ma to choćby maleńki związek z pozycją Kościoła? Nie jesteśmy nawet w połowie tak zeświecczeni jak większość starego kontynentu.
Ależ dostrzegam 'specyfikę' - tylko, że nie taką, jaką masz na myśli.
Ja nie oceniam komunistów pod kątem realizacji swoich komuszych obowiązków, oceniam ich tylko jako ludzi, tudzież polskich "patriotów", nikt Ci nie broni oceniać w ten sposób księży, ale rozliczanie ich z powołania brzmi mimo wszystko co najmniej kontrowersyjnie u osoby, u której nie ma nawet powołania do bycia pokornym świeckim.
A kto ma ich z tego rozliczać? Inni księża? Biskupi? Papież? Chcesz mi powiedzieć, że ponieważ nie jestem wierzący - jeśli widzę przejawy sku******stwa wśród tegoż stanu - mam się nie odzywać? No trochę to głupawe jest- nie uważasz? Poza tym kto to jest pokorny świecki?
A ziewaj sobie, ziewaj :)
A to już od Ciebie zależy ;]
Pewnie zdarza się stygmatyzacja takich dzieci, ale to są jednostki i dlatego to nie jest akceptowane, co tylko potwierdza moją generalną tezę, że większość ludzi na religię dzieci posyłać chce, bywają też nadgorliwcy, troszczący się o innych, ale znowuż: to tylko przeczy tezie o społeczeństwie, które ma dość Kościoła.
No tak nie do końca się z Tobą zgodzę. Mylisz kilka zjawisk. Stygmatyzacja to jedno i owszem zdarza się ona rzadko. Ale presja społeczna to drugie. Odczuwanie tejże to nie tylko strach przed pręgierzem - ale chęć 'niewychylania się' Ludzie do perfekcji opanowali umiejętność niewychylania się i pozostawania w szeregu. Do tego aby mówić o potwierdzaniu generalnej tezy chyba trochę Ci wskaźników brakuje ;)
Gdybam sobie, dokładnie tak, jak Ty przez większość czasu.
A jakie masz podstawy do tego gdybania ? :)
O nie, każdy wie, że kto zadeklaruje się ankieterowi CBOS czy OBOP jako osoba niewierząca, to w następną niedzielę jego nazwisko zawiśnie na liście proskrypcyjnej na drzwiach Kościoła i Ratusza :D:D
Brałeś kiedyś udział w ankiecie? A tak bardziej szczegółowo - w ankiecie dotyczącej kwestii wiary? Żadna ankieta (którą ktokolwiek ma brać na poważnie ) nie jest anonimowa. Tzn wychodzisz ze złego założenia, iż człowiek uważa za anonimową ankietę w której nie podaje swojego imienia i nazwiska. Bzdura - w każdej ankiecie musisz podać jakieś dane metryczkowe - tak żeby osoba siedząca nad SPSSem mogła jakoś te Twoje dane wpisać w rubryczki. Poza tym zapominasz, że jeśli człowiek rozmawia z ankieterem twarzą w twarz na ulicy - raczej nie czuje się anonimowy ( z racji rozmawiania twarzą w twarz)
Jeśli uważasz, że jesteś anonimowy w takiej rozmowie to powiedz czy odpowiedział byś na takie pytanie dotyczące masturbacji (nie porównuje wiary do masturbacji chodzi mi o to, że niektórzy pytanie o wiarę i masturbację potraktują tak samo)
Jeśli ankieter przychodzi do Twojego domu - anonimowość możesz sobie wsadzić w dupę
Jeśli ankieter do Ciebie dzwoni - patrz wyżej
Jeśli ktoś przeprowadza z Tobą wywiad pogłębiony/narracyjny - patrz wyżej
Jeśli bierzesz udział w fokusie - patrz wyżej ;)
Nadal czujesz się anonimowy?:D
Nie ma się czym chwalić :D
A ty dysponujesz takim zestawem?:D
Czyżby wszystko to była manipulacja? Ludziom popłynęły łzy po policzkach pod wpływem działań telewizyjnych demiurgów, którzy tylko skutecznie pociągali za sznurki? :D
Tia, świat dla Cie to zaiste czerń i biel. Albo wszyscy płaczą albo nikt nie płacze - jeśli nie wszyscy to Przeważająca Większość :P Za sznurki nikt nie pociągał - wszystko poszło siłą rozpędu btw media były doskonale przygotowane do tego wydarzenia - niektóre programy żałobne - (tzn ich fragmenty) były nagrywane na dłuuugo przed śmiercią JP II.
Ale czego tak właściwie odczekujesz, że Polacy co konkretnie mieliby zapamiętać? Polacy wcielają podstawowe zasady nauczania JP II w życie - obalili czerwoną hołotę, wprowadzili jedno z najbardziej restrykcyjnych ustawodawstw dot. ochrony życia, kryzys wiary dotyka Polskę mniej niż inne państwa, jakiej to konkretnie lekcji Polacy nie wynieśli? Polacy nie muszą znać wszystkich papieskich encyklik na pamięć, nie muszą być teologami i nie muszą rozmawiać przy śniadaniu o etyce personalistycznej Karola Wojtyły.
Jak tak czytam o tej czerwonej hołocie to się zaczynam zastanawiać - kto to była ta czerwona hołota? Jaruzel i Kwach? Zrozum, że to MY ( w sensie narodu) byliśmy ową czerwoną hołotą tak więc obaliliśmy samych siebie - przypomina mi się fragment piosenki, po której to sporo ludzi sfochowało się na Olgę Lipińską (jeśli była ona komuchem -daruj sobie to nie ma znaczenia):
"a nasz przecież przy tym nie było! Wianki dziewicze, na naszej skroni! To przecież tylko kilka osób robiło! To oni! to oni! to oni!"
Najbardziej po zmianie ustroju psioczyli na stary ustrój Ci najbardziej umoczeni (TW OZI,etc, etc)
Wracając do tematu - nie wszyscy muszą znać komplet encyklik JP 2 ale większość ludzi w ogóle nie pamięta tego co ów człowiek mówił - mało tego. Za jego życia popularne było podczas jego pielgrzymek - chodzenie 'na papieża'. Bezpieczniej było nie pytać ludzi co takiego ów papież mówił.
Nigdy nie uważałem normy za większość, o bycie fanem onetu nawet Cię nie podejrzewałem :)
Nie sądzisz też chyba, że przeciętny Polak to przeciętny "komentator" na onecie czy wp?
W większości to ludzie z poważnymi problemami emocjonalnymi, ale w skali kraju nie jest ich znowu tak wielu.
Dajesz naszemu krajowi i jego mieszkańcom zbyt duży kredyt zaufania jeśli chodzi o intelekt ;)
Ja na owych forach bywam bynajmniej nie dla przyjemności (vade retro satanas!) Tylko z 'innych powodów'. Mylisz się twierdząc, iż wcale nie tak wielu ludzi tam bywa. Na owych forach bywają ogromne rzesze ludzi - codziennie pod niemalże każdym artykułem (których jest multum na każdym portalu) można znaleźć od 100 do (w porywach) 2000 komentarzy (vide artykuły dot Zientarskiego po tym jak zaparkował modenę na słupie tzn te 'na świeżo')
Same się owe komentarze nie piszą - owszem są głupie - 90% z nich to maksymalny debilizm ukazujący dość wysoki odsetek ludzi Cierpiących na analfabetyzm wtórny/etc. Niektóre tych komentarzy to robota trolli będących na 'usługach' różnych agencji marketingowych/PR-owych - będzie ich coraz więcej - ponieważ uznano, że internet jest bardzo dobrym medium dla niecnych praktyk reklamowych;]
Hriss [ Pretorianin ]
Jeśli chodzi o Jana Pawła to tak się zastanawiam dlaczego naród polski zrobił sobie z niego boga (wszyscy nazywali go Ojcem Świętym)tylko jednemu ten tytuł sie należy .Dwa dlaczego wszyscy czytają o Janie Pawle książki i te które napisał i są tak zapatrzeni w niego .My powinniśmy być naśladowcami jednego nauczyciela człowieka który nazywa sie Jezus .Cześć i chwałe oddaje sie tylko panu bogu Jahve nawet Jezus to przypomniał podczas kuszenia .Dlaczego naród polski modli się do obrazów bożków pomnikom oddają pokłony ..to jest bałwochwalstwo ...mają oczy a nie widzą uszy a nie słyszą usta a nie mówią (kto jest obeznany z pismem wie o czym pisze).Dlaczego kosciół przyzwala na wstąpienie do wojska ...nie zabijaj w dziesieciorga jest, miłuj bliźniego jak siebie samego..sam tez Jezus wsponiał kto mieczem wojuje i od niego zginie ...takich faktów biblijnych jest masa i Jan Paweł miał okazje ludzią troche prawdy powiedziec ,ale nie skorzystał szkoda bo dalej naród polski żyje dla mamony .
Hajle Selasje [ Eljah Ejsales ]
HeadShrinker--->
Tzn kilka razy widziałem, że występowałeś w roli 'sidekicka' Brata Marksa (attyla) a ów wiele rozprawiał był o 'motłochu'/etc. Chciałem sprawdzić Ciebie na tę okoliczność;)
Ciężko nie zauważyć, że próbujesz podgryzać Attylę w prawie każdym swoim poście, ale nie przypuszczam, by ten specjalnie się tym przejmował :)
Tzn z kim na te tematy rozmawiałeś - ja z wieloma osobami, które były w podobnej sytuacji.
Wyobraź sobie, że nie pytam ludziach na pogrzebach "a ksiądz cię przypadkiem nie oskubał?". Natomiast znam wielu księży, którzy pochowaliby Cię za darmo, gdyby była taka potrzeba (przy czym za wystarczający warunek nie uznaję tutaj samego zejścia na tamten świat).
Druga strona medalu jest taka, że wielu osobom wydaje się, że katolicki pogrzeb przypomina już "korzystanie z usługi" - jest traktowana jako coś całkowicie świeckiego, gdy przychodzi zajrzeć w duszę zmarłego nieszczęśnika, zadać pytanie, czy wierzący to człowiek, jak się prowadził, czy do Kościoła chodził. Takich pytań zadawać nie należy i na tej płaszczyźnie ceremonia pogrzebowa ma być jak najdalej od Boga. Natomiast gdy przychodzi do pieniędzy, to wtedy każdy ksiądz ma być jedynie skromnym sługą Bożym, który zawsze weźmie co łaska, bo jak wiadomo chrześcijaństwo to kult ubóstwa.
Ależ dostrzegam 'specyfikę' - tylko, że nie taką, jaką masz na myśli.
Mam Cię ciągnąć za język? :D
Inni księża? Biskupi? Papież?
Otóż to. Plus oczywiście rozsądni wierni, co implikuje zachowanie odpowiedniej formy "wyrażania wątpliwości", a nie jak wolisz "rozliczania".
No trochę to głupawe jest- nie uważasz?
Nie uważam.
Ludzie do perfekcji opanowali umiejętność niewychylania się i pozostawania w szeregu.
Widzisz, masz kiepski materiał ludzki do robienia rewolucji :)
Natomiast skoro z jednej strony snujesz wizję, że polskie "społeczeństwo jest w trakcie rozliczania KK", a z drugiej się okazuje, że to społeczeństwo nie potrafi nawet wyrażać zdania w anonimowej ankiecie, to jestem ciekaw, jak dokona się to pierwsze.
Bzdura - w każdej ankiecie musisz podać jakieś dane metryczkowe - tak żeby osoba siedząca nad SPSSem mogła jakoś te Twoje dane wpisać w rubryczki. Poza tym zapominasz, że jeśli człowiek rozmawia z ankieterem twarzą w twarz na ulicy - raczej nie czuje się anonimowy ( z racji rozmawiania twarzą w twarz)
Jako, że dużą rolę poświęciliśmy "ankietom" w naszej dyskusji, muszę coś doprecyzować - nie uważam, żeby mandat KK do sprawowania rządu dusz w Polsce był pochodną jakichkolwiek sondaży :) Nie jestem też ekspertem od sondażowej metodologii. Pragnę tylko zwrócić uwagę, że nawet zakładając roboczo, że wiarygodność tego typu sondaży jest bliska zeru, to nawet gdyby ilość takich utajonych ateuszy była znacząca, nie miałoby to przełożenia na siłę polityczną czy społeczną zdolną zmieniać rzeczywistość, bo energia wymagana do tego wielokrotnie przekracza przyznanie się do własnej niewiary przed ankieterem.
Tutaj też warto wspomnieć o presji społecznej, która działa w dwie strony - Twoim zdaniem sondaże niedoszacowują osoby niewierzące, które wstydzą się przyznać do swojej niewiary. Tymczasem w pewnych kręgach jest dokładnie odwrotnie - obciachem jest przyznawanie się do wiary - taki dyktat wprowadza nam popkultura, ale nawet lewackie uniwersytety. Na płaszczyźnie politycznej świetnie to widać nieoszacowaniem w sondażach PiSu i LPRu, a wprost odwrotnie w stosunku do takiej Partii Kobiet albo takich potworków jak sondaż prezydencki dający duże szanse na zwycięstwo Tomaszowi Lisowi czy damie elegancji od bezy.
media były doskonale przygotowane do tego wydarzenia - niektóre programy żałobne - (tzn ich fragmenty) były nagrywane na dłuuugo przed śmiercią JP II.
Toteż mediów nie chwalę. Natomiast odruch społeczeństwa był szczery i spontaniczny - co prawda na mniejszą skalę, ale jednak media próbowały zmusić nas do płaczu przy okazji rozlicznych ostatnio katastrof, którym towarzyszyły niepotrzebne żałoby narodowe czy śmierci takich postaci jak Bronisław Geremek. Reakcja społeczna była prawie niewidoczna, zupełnie inaczej było w przypadku śmierci Ojca Świętego.
Jak tak czytam o tej czerwonej hołocie to się zaczynam zastanawiać - kto to była ta czerwona hołota? Jaruzel i Kwach? Zrozum, że to MY ( w sensie narodu) byliśmy ową czerwoną hołotą tak więc obaliliśmy samych siebie - przypomina mi się fragment piosenki, po której to sporo ludzi sfochowało się na Olgę Lipińską (jeśli była ona komuchem -daruj sobie to nie ma znaczenia)
Oczywiście, że ma znaczenie, bo tak się składa, że ze świecą szukać Polaków broniących komunizmu, którzy nie byli komunistami, a w najlepszym razie rewizjonistami (komandosi et hoc genus omne :D). No i nie zapominajmy o "ofiarach przemian" roztkliwiających się nad złotymi wiekami rządów Gierka.
Co do czerwonej hołoty - powtarzając to określenie, zawsze mam na myśli przede wszystkim partyjną wierchuszkę i aparatczyków.
Społeczeństwo jako całość było ofiarą komunizmu, ofiarą, która jednocześnie często gniła, traciła rozum, a przede wszystkim zdolność rozróżniania dobra od zła. Plus coś, co ks. Tischner nazywał stosunkowo elegancko homo sovieticus, to też można określić dosadniej, ale na pewno nie mianem czerwonej hołoty.. Kręgosłup moralny społeczeństw zanikał POD BUTEM CZERWONEJ HOŁOTY.
Wracając do tematu - nie wszyscy muszą znać komplet encyklik JP 2 ale większość ludzi w ogóle nie pamięta tego co ów człowiek mówił - mało tego. Za jego życia popularne było podczas jego pielgrzymek - chodzenie 'na papieża'. Bezpieczniej było nie pytać ludzi co takiego ów papież mówił.
Rolę Ojca Świętego rozpatrywałbym na dwóch płaszczyznach.
Po pierwsze w stosunku do większości Polaków - i tutaj można sobie pogardzać kremówkową pobożnością (jeśli się oczywiście nie wykazuje dobrej woli), a po drugie formacja intelektualna dużej grupy ludzi, którzy chcieli wiedzieć więcej.
Większość Polaków nie kochała Jana Pawła II za nauczanie rozumiane jako pogłębiona refleksja, bo większość ludzi takową pogłębioną refleksją się nie wykazuje (tutaj chyba jesteśmy zgodni). Ale to nie jest coś, co może dyskredytować rolę Jana Pawła II, bo jest obiektywną cechą społeczeństw brak zdolności czy chęci do przyswajania sobie trudniejszych tekstów czy przemówień. Przy czym tutaj i tak nie wyglądało to najgorzej - już to dlatego, że wielu Polaków przynajmniej próbowało Ojca Świętego zrozumieć, a już to dlatego, że duża część nauczania Jana Pawła II nie niosła za sobą ciężaru teologiczno-filozoficznego zbliżonego choćby do nauczania Benedykta XVI (co bynajmniej nie dyskredytuje przebogatego dorobku tego pierwszego, po prostu jest on relatywnie przystępny).
Najlepiej byłoby to skonfrontować z innymi przywódcami narodów czy świata. Z perspektywy polskiej Jan Paweł II jest postacią unikalną, a porównywanie go choćby to Wałęsy musiałoby wypaść wyjątkowo kompromitująco dla Lecha, który nie był słuchany, a w dodatku był wyszydzany przez wielu Polaków.
Szukając globalnie, warto sobie zobaczyć jak płasko i bezmyślnie przyjmuje się myśl Dalajlamy, swoją drogą zasługa w tym tak odbiorców, jak i niego samego.
Walka JP II z "cywilizacją śmierci" czy rola w propagowaniu ekumenizmu jest nieporównywalnie donioślejsza, co trzeba stwierdzić bez względu na to, jaki się ma stosunek do Soboru Watykańskiego II :)
Mylisz się twierdząc, iż wcale nie tak wielu ludzi tam bywa.
Utwórzmy sobie taką grupę: Polacy którzy ukończyli 20, a jeszcze lepiej 30 rok życia, mają rodzinę i pracę. Jaki procent tej grupy pisze na tego typu forach regularnie, powiedzmy więcej niż dwa czy cztery komentarze miesięcznie? 5%? (przyznam że strzelam, ale pewnie nie ma żadnych badań na ten temat)
qLa [ MPO Medic ]
Co do Karola Wojtyly - szanowalem go, poniewaz w mojej opini byl dobrym czlowiekiem.
Nie dlatego, ze byl papiezem.
Jedziemy do Gęstochowy [ Racjonalista ]
Jeszcze ciągniecie ten wątek?
Zrobicie z tego karczmę?
Dla mnie JP II był,jest i będzie nikim ważnym,ot zwykłym chrzescijaninem jakich wielu.
Nigdy nie był moim autorytetem.
osobiście bardziej od niego cenię Buddę,Osho i Fryderyka Nietzchego.
Belert [ Senator ]
Jedziemy do Gęstochowy:--> to twoja sprawa :) Ale i tak ci wspolczuje
Attyla [ Flagellum Dei ]
HS+
Tymczasem w pewnych kręgach jest dokładnie odwrotnie - obciachem jest przyznawanie się do wiary - taki dyktat wprowadza nam popkultura, ale nawet lewackie uniwersytety. Na płaszczyźnie politycznej świetnie to widać nieoszacowaniem w sondażach PiSu i LPRu, a wprost odwrotnie w stosunku do takiej Partii Kobiet albo takich potworków jak sondaż prezydencki dający duże szanse na zwycięstwo Tomaszowi Lisowi czy damie elegancji od bezy.
O ile nie zamierzam kwestionować prawdziwości powyższego stwierdzenia, o tyle umieszczanie obok siebie kwestii przyznawania się do wiary i sondowania popularności niektórych partii politycznych nie wydaje się najlepszym pomysłem. Zapewne z tego powodu, że ktoś mógłby dojść lub umocnić się w najzupełniej błędnym zresztą wniosku, że wiara to po prostu kolejna siła polityczna. Co ciekawe nie dzieje się tak z pobudek czysto negatywnych wobec wiary i religii ale raczej z niemożności dostrzeżenia w totalnej rzeczywistości totalistycznej polityki jakiegokolwiek elementu od niej - przynajmniej częściowo niezależnej - lub do niezależności dążącego. Wielbiciele państwa totalnego lub też osoby nie potrafiące przyjąć innej niż totalistyczna perspektywy, przyjmują, że WSZYSTKO podlega politycznej regulacji i dążenie do tego, by od owej regulacji wyłączyć się - choćby częściowo - traktują jako zamach na "wolność", "postęp" czy jaki nie byłby w danym momencie modny fetysz.
Stąd nie spodziewaj się np. by HS- był w stanie zaakceptować twoje stwierdzenie, że odrzucasz tezę, że rząd dusz KK powinien być pochodną jakichkolwiek sondaży. Nie jest to możliwe głównie z tego powodu, że nie jest on w stanie spojrzeć szerzej niż wymaga od niego totalne państwo. W interpretacji totalistycznej nie istnieją jakiekolwiek autorytety czy niezmienne prawa. Wszystko jest tylko i wyłącznie ruchem - zmianą - "postępem". Bóg i przeszłość (czyli jedyne realne doświadczenie ludzkie, do którego można się odwoływać) nie są w takim układzie stabilizatorami autorytetu ani dla praw ani dla ludzi kierujących się nimi w swoich działaniach lecz są także ruchem. Stąd odwoływanie się do wartości i autorytetu w obecności totalisty pozbawione jest jakiegokolwiek sensu. On ich nie dostrzeże a nie dostrzegając nie uzna. Jedyne co dla niego "istnieje" jest nie_istnienie - jako jedyne prawo, które ze swej istoty zachęca jedynie do działania. Tym samym człowiek taki stawia siebie w tej samej pozycji, w jakiej znajdował się Stwórca w "chwili" aktu stworzenia. Jedyną rzeczywistością jest dla niego "rzeczywistość" "tworzenia" - czyli rewolucyjnego działania, dla którego nie istnieją żadne przeszkody czy godne dostrzeżenia okoliczności. Wszystko to ma wartość jedynie w takim przypadku, gdy jego "rzeczywistość" "tworzenia" uwzględnia tymczasowe wykorzystanie istniejących elementów nie_istniejącej rzeczywistości. Tymczasowe, ponieważ każde skuteczne "tworzenie" odnosi się już do rzeczywistości zmodyfikowanej a zatem nie_jego, bo nie_istniejącej. Nasze odwoływanie się do rzeczywistości realnej nie trafia do takich, bo to, co jest realne jest dla nich z definicji nie_realne. Połowa ludzi w polityce to obecnie tacy ludzie. Ludzie, którzy odrzucają wszystko poza sobą samym, swoimi rojeniami i "twórczością_w_trakcie_tworzenia".
Taki ktoś nie uznaje niczego, co nie usuwa pęknięcia pomiędzy tym co jest i tym co być powinno. Dlatego rewolucjonista jest pierwszym, który zażąda rozwiązania KK, ponieważ nie wszyscy a właściwie żaden katolik nie jest taki, jaki powinien być, by mógł nazywać się katolikiem.
Ma to bezpośrednie przełożenie na konstrukcję państwa. Taki sposób ................ (słowo "odbierać" jest tu zupełnie nieadekwatne - nie wiem co może je zastąpić, więc zostawiam kropki, by rewolucjonista mógł sobie coś stworzyć:D) "rzeczywistości" (to słowo - jak wykazałem wyżej też jest zupełnie nieadekwatne) implikuje brak zgodności z innymi ludźmi już na poziomie akceptacji takiej zgodności istnienia. "Jest" to zatem "coś", "co" zakłada totalną atomizację społeczności (tj akceptacji wyłącznie w zakresie własnego rojenia i to wyłącznie tu_i_teraz, bo gdzie indziej i kiedy indziej to "coś" będzie lub może_być "inne"). Atomizację, która zaprasza państwo do "ochrony". W końcu - skoro nie istnieje w przestrzeni międzyludzkiej nic, do czego można by się było odwołać - należy "chronić" jednostkowość jednostki.
Suwerenność narodu ukształtowana została na obraz i podobieństwo na wzór suwerenności jednostki. Stąd suwerenność państwa (czyli zdolność przełamywania jego praw "w imię") jest reprezentantem i monopolistą zarówno wobec suwerenności jednostki jak i suwerenności narodu. Państwo z konieczności stało się jednostką najwyższą, przed którą inne jednostki mogą jedynie padać na twarz w akcie adoracji.
HS- jest "kimś" takim. To jest "kimś", kto akceptuje i szanuje jedynie to, co tu_i_teraz może nazwać "swoją" "rzeczywistością". Odnoszenie do czegoś, co znajduje się poza granicami "jego" "rzeczywistości" ruchu nie ma większego sensu, ponieważ to do czego się odniesiesz w "jego" mniemaniu nie_istnieje a zatem nie zasługuje ani na akceptację ani - tym bardziej - na szacunek.
Społeczeństwo jako całość było ofiarą komunizmu, ofiarą, która jednocześnie często gniła, traciła rozum, a przede wszystkim zdolność rozróżniania dobra od zła. Plus coś, co ks. Tischner nazywał stosunkowo elegancko homo sovieticus, to też można określić dosadniej, ale na pewno nie mianem czerwonej hołoty.. Kręgosłup moralny społeczeństw zanikał POD BUTEM CZERWONEJ HOŁOTY.
Zgadzałoby się wszystko poza użyciem czasu przeszłego. Czerwona hołota nadal jest. Nadal trzyma władzę i nadal łamie kręgosłup moralny. Ostatnio chyba nawet skuteczniej niż za komuny despotycznej, bo odwołuje się do najniższych instynktów ludzi. Najłatwiej ludzi zamienić w bydło, gdy wmówi się im, że istnieje tylko koryto.
eros [ elektrybałt ]
Nigdy nie był moim autorytetem.
osobiście bardziej od niego cenię Buddę,Osho i Fryderyka Nietzchego.
Autorytetem deontycznym czy epistemicznym? :P
Swoja droga ciekawy to autorytet, ktorego nazwiska nie potrafisz poprawnie napisac ;)
HeadShrinker [ Generaďż˝ ]
Hajle Selasje ->
Ciężko nie zauważyć, że próbujesz podgryzać Attylę w prawie każdym swoim poście, ale nie przypuszczam, by ten specjalnie się tym przejmował :)
Tia - w ogóle:D To, że w postach do Ciebie pisze o mnie (jak zwykle bez sensu - no ale ten typ tak ma :D ) jest rzecz jasna potwierdzeniem tej tezy :D
Zapewne za niedługo zacznie pisać 'Przekaż HS, że (....)' :D
A co do clue akapitu - Attyla uważa (pisał o tym w wątku dot szkół), że większość otaczających go ludzi to hołota, buractwo, - Chciałem więc poznać, Twoją opinie na tenże temat (tzn Twoją opinie na temat 'nieintelektualistów:)
Wyobraź sobie, że nie pytam ludziach na pogrzebach "a ksiądz cię przypadkiem nie oskubał?". Natomiast znam wielu księży, którzy pochowaliby Cię za darmo, gdyby była taka potrzeba (przy czym za wystarczający warunek nie uznaję tutaj samego zejścia na tamten świat).
Wyobraź sobie, że ja również o to nie wypytuje - jakoś tak 'samo wychodzi'. Co do oferty - dziękuje - jeszcze żyje ;]
Druga strona medalu jest taka, że wielu osobom wydaje się, że katolicki pogrzeb przypomina już "korzystanie z usługi"
Nie może to być 'standardowe korzystanie z usług' bo wtedy zleceniodawca mógłby mieć jakieś wymagania (aj-waj!) -dotyczące np trzeźwości 'usługodawcy'.
Mam Cię ciągnąć za język? :D
Ksenofobie i Hipokryzje moglibyśmy eksportować ;]
Otóż to. Plus oczywiście rozsądni wierni, co implikuje zachowanie odpowiedniej formy "wyrażania wątpliwości", a nie jak wolisz "rozliczania".
ekhem - A nie zastanowiłeś się może nad tym co sprawiło, że nie jestem już wierną owieczką KK? Podpowiem - jedną z (bardzo) wielu przyczyn - było to jak kiedyś gdy byłem jeszcze w szkole podstawowej ksiądz na religii agitował za Wałęsą. Nie byłoby w tym może nic zdrożnego (abstrahując od tego, że księżulo na religii powinien być apolityczny) gdyby nie to w jaki sposób to robił. Z racji tego, że mam dobrą pamięć słuchową zacytuje Ci to co powiedział "
" Spróbujcie namówić rodziców do tego, aby nie głosowali na Kwaśniewskiego. Nie powinni na niego głosować bo to żyd. Jego prawdziwe nazwisko to (tutaj dziura. bo nie pamiętam jak ono brzmiało;) Nie jest prawdziwym polakiem i nie powinien rządzić polską'
W pewnym momencie odezwała się jedna z moich znajomych (dość głupia ale czasem miała przebłyski)
'Czy ksiądz ma coś przeciwko żydom?'
Odpowiedział wtedy
Musicie wiedzieć, że Żydzi wprowadzili taki program - wasze ulice, nasze kamienice. Chcą nas wykupić tak, żebyśmy nie posiadali mieszkań w których żyjemy (...). Tu urwę bo dalsza część dotyczyła lóż masońskich(sic!), oraz wykupywania polskiej ziemi przez Żydów.
Urocze. Ów księżulo prowadził religie w jakichś 20 klasach (rocznie) - po 30 osób w każdej. Ciekawi mnie to w ilu dzieciakach zdołał zaszczepić nienawiść do Żydów. I druga ciekawa sprawa. Jak mógł żyć w odwiecznym dysonansie modlimy się do Maryi (Żydówka) i do Jezusa (Żyd) a mimo to nienawidzimy tejże nacji ;)
Nie uważam.
Twoja wola.
Widzisz, masz kiepski materiał ludzki do robienia rewolucji :)
O co Ci kurde 'kaman' z tą rewolucją? Inżynierem społecznym (jak na marksistę przystało) jest Attyla ;)
Natomiast skoro z jednej strony snujesz wizję, że polskie "społeczeństwo jest w trakcie rozliczania KK", a z drugiej się okazuje, że to społeczeństwo nie potrafi nawet wyrażać zdania w anonimowej ankiecie, to jestem ciekaw, jak dokona się to pierwsze.
Zapewne w miejscu o którym KK mówi najwięcej - w sumieniu wiernych.
Jako, że dużą rolę poświęciliśmy "ankietom" w naszej dyskusji, muszę coś doprecyzować - nie uważam, żeby mandat KK do sprawowania rządu dusz w Polsce był pochodną jakichkolwiek sondaży :)
Myśmy się rozminęli trochę - ja jeno twierdziłem, że statystyki, wedle których 95% polaków to 'wierni katolicy' - są 'kupę wartę' - resztę już sobie sam dopowiedziałeś ;]
Nie jestem też ekspertem od sondażowej metodologii. Pragnę tylko zwrócić uwagę, że nawet zakładając roboczo, że wiarygodność tego typu sondaży jest bliska zeru, to nawet gdyby ilość takich utajonych ateuszy była znacząca, nie miałoby to przełożenia na siłę polityczną czy społeczną zdolną zmieniać rzeczywistość, bo energia wymagana do tego wielokrotnie przekracza przyznanie się do własnej niewiary przed ankieterem.
Popełniasz błąd. Nie każdy kto nie jest wierny KK jest ateuszem;) Sporo ludzi żyje w myśl zasady 'Bóg jest w sercu - nie w kościele'.
zupełnie inaczej było w przypadku śmierci Ojca Świętego.
Ej no jak mogłeś przyrównać żyda do Ojca świętego?:D A tak na poważnie - ja również nie cieszyłem się ze śmierci JP II. Ale porównywanie go do 'innych' to lekkie nieporozumienie. Żadnej ze śmierci w ostatnim 20 leciu (a może i 'więcej-leciu') nie poświęcono tyle uwagi w mediach (wszystkich) co śmierci JP II. Przypomnij sobie jak to było z Lemem. Informacji o tym, gdzie odbędzie się pogrzeb Lema musiałem szukać własnoręcznie bo prawie wszędzie dominował JP II (były to okolice rocznicy śmierci tegoż).
Oczywiście, że ma znaczenie,
Nie na litość boską, nie ma. Ona jedynie stwierdziła, że kupa ludzi była umoczona a teraz zamiast publicznie posypać głowę popiołem - usiłują wciskać innym kit. Polakom 'mea culpa' przez gardło nie przejdzie.
A po drugie byzydura:P a co z młodymi socjalistami?:D chcesz mi powiedzieć, że oni też byli 'umoczeni'? A co z pracownikami fizycznymi, którzy w czasach socjalizmu (lub jak niektórzy utrzymują 'za komuny') mieli prace, mieszkanie, paczki dla dzieci - a w obecnych czasach (które można nazwać czasami dość drapieżnego kapitalizmu) nie mogą znaleźć sobie miejsca? To komuniści?
Najlepiej byłoby to skonfrontować z innymi przywódcami narodów czy świata.
Oj wszedłeś waść na cienki lód. Żeby dokonać takiego porównania - musiałbyś bardzo dobrze znać kultury tychże narodów. I to nie dlatego, że 'ja tak mówię i mam rację' A dlatego, że to co dla nas (Polaków) jest ważne dla innych narodów - może nie być prawie nic warte - a nasze zachowanie może się wydać innym nacjom dziwne.
Lechowi daj spokój - jako 'mechanizm spustowy' transformacji ( znalazł się w odpowiednim czasie w odpowiednim miejscu i się 'nie bał' ot jego zasługa) się sprawdził ale jako przywódca narodu (prezio) się pogrążył. (z resztą drugiemu Lechowi pogrążanie się idzie równie dobrze :D)
Utwórzmy sobie taką grupę: Polacy którzy ukończyli 20, a jeszcze lepiej 30 rok życia, mają rodzinę i pracę. Jaki procent tej grupy pisze na tego typu forach regularnie, powiedzmy więcej niż dwa czy cztery komentarze miesięcznie? 5%? (przyznam że strzelam, ale pewnie nie ma żadnych badań na ten temat)
Są i pewnie jest ich w cholerę. My tych wyników nie znamy dlatego, że to są badania przeprowadzone na zlecenia firm, agencji PR - owe agencje wydają na nie w cholerę kasy i nie będą się dzielić nimi ot tak sobie (np z konkurentami;) ) A przeprowadza się owe badania bo żeby coś sprzedać trza sobie posegmentować rynek ;]
Gdyby to był jakiś margines to zapewniam Cię, że owe agencje by się w/w medium nie zainteresowały - a interesują się i to bardzo ;] Jeśli już nawet PiS zaczął szturmować internet - chociaż tam sami onaniści i alkoholicy - to chyba cuś na rzeczy jest ;]
Bracie Marksa Zwany również Attylą - jeśli masz mi coś do powiedzenia to zwracaj się do mnie osobiście, tak jak to zawżdy czyniłeś;] no chyba, że pomyliły Ci się + i - jesteś wszak humanistą - omyłka byłaby zrozumiała :D
Hajle Selasje [ Eljah Ejsales ]
Attyla--->
To prawda, że takie zestawianie popularności partii politycznych z popularnością Kościoła może doprowadzić do konfuzji, ale nie sądzę, żeby to zaszkodziło akurat HeadShrinkerowi (który teraz do mnie będzie miał pretensje, że o nim pisze w trzeciej osobie :D).
HeadShrinker--->
Zapewne za niedługo zacznie pisać 'Przekaż HS, że (....)' :D
Co jak co, ale forumowej poradni małżeńskiej nie otwieram :D
że większość otaczających go ludzi to hołota, buractwo, - Chciałem więc poznać, Twoją opinie na tenże temat (tzn Twoją opinie na temat 'nieintelektualistów:)
Czyżbyś przeciwstawiał buraka czy chama jako antytezę intelektalisty? :)
Nie mylmy pojęć, taki dajmy na to Michnik jest burakiem i intelektualistą zarazem.
Nie może to być 'standardowe korzystanie z usług' bo wtedy zleceniodawca mógłby mieć jakieś wymagania (aj-waj!) -dotyczące np trzeźwości 'usługodawcy'.
Bo jak wiadomo każdy czarny chodzi pijany w sztok. Chyba Ci się pomyliło z pewnym prezydentem, który lubił sobie golnąć na cmentarzu.
Ksenofobie i Hipokryzje moglibyśmy eksportować ;]
O których ksenofobach mówisz? O tych setkach tysięcy Polaków, którzy wyjechali niedawno do państw UE do pracy? A może całe polskie społeczeństwo jest winne, bo nie zaprasza z otwartymi rękami Arabów palących samochody albo nie karmi nierobów Cyganów? :D
Hipokryzja jest dość oczywista, skoro ktoś deklaruje przywiązanie do wartości takich jak Bóg, rodzina, historia, patriotyzm to niechybnie musi być hipokrytą. To się rozumie samo przez się.
A nie zastanowiłeś się może nad tym co sprawiło, że nie jestem już wierną owieczką KK?
Nie zastanawiałem i powinieneś mi być za to wdzięczny, bo w przeciwnym razie musiałbym Ciebie traktować jak chorego pacjenta, któremu należy postawić diagnozę i go przekonać do leczenia. Ale nie chcę sobie spłoszyć rozmówcy-oponenta, szczególnie, że ostatnio o takiego ciężko, w czasach gdy kiowas milczy, a Vader ogranicza się już li wyłącznie do odzywek na poziomie podwórka Donalda Tuska :D
Podpowiem - jedną z (bardzo) wielu przyczyn - było...
No wybacz, ale nawet przyjmując, że taka sytuacja miała miejsce (bo dlaczego miałbyś kłamać? nie jesteś przecież wrogiem kleru, a osobą, która próbuje obiektywnie ocenić sytuację :D), to nie powód do wyciągania jakicholwiek wniosków. Słyszałem, że nauczyciel historii zabił kiedyś człowieka -> będziesz próbował wyciągać z tego wnioski, że zawód nauczyciela co do zasady jest podły, że historia nie jest nauczycielką życia, a może że w oświacie pracują sami troglodyci? Będzie to choćby jeden z wielu powodów do tego, żeby nie lubić profesji historyka? Ano właśnie...
Poza tym wspomniany ksiądz miał rację co do meritum - Kwaśniewski jest Żydem i nie należało na niego głosować :) (zwracam uwagę na koniunkcję w zdaniu :D)
Mnie jako konserwę oburza ton, z którego miałoby wynikać, że dzieci mają namawiać rodziców, żeby na kogoś nie głosować. Piękne odwrócenie ról i jakże symptomatyczne.
O co Ci kurde 'kaman' z tą rewolucją?
Cały czas piszesz o rozliczaniu Kościoła, założę się, że przepychałbyś się na łokcie, żeby być jednym z pierwszych sygnatariuszy nowej Deklaracji Praw Człowieka i Obywatela :))
Popełniasz błąd. Nie każdy kto nie jest wierny KK jest ateuszem;) Sporo ludzi żyje w myśl zasady 'Bóg jest w sercu - nie w kościele'.
To prawda, jest trochę takich osób, ale żaden z nich nie powinien się deklarować jako katolik, a jeśli to robi, to znaczy, że po prawdzie nie przyda się ani wam rewolucjonistom, ani nam rewizjonistom :D
Żadnej ze śmierci w ostatnim 20 leciu (a może i 'więcej-leciu') nie poświęcono tyle uwagi w mediach (wszystkich) co śmierci JP II.
Nie krępuj się, powiedz wprost, że niczyjej śmierci nie poświęcono tyle uwagi od czasu śmierci samego Stalina :D
Przypomnij sobie jak to było z Lemem. Informacji o tym, gdzie odbędzie się pogrzeb Lema musiałem szukać własnoręcznie bo prawie wszędzie dominował JP II (były to okolice rocznicy śmierci tegoż).
Bardzo niewykluczone, że o śmierci Lema mówiono niezbyt wiele, zapewne dlatego, że śmierć pisarza-intelektualisty nie jest żadną sensacją. Pewnie mówiono o tym stosunkowo niewiele, gorący jeszcze news o śmierci Samuela Huntingtona został na przykład całkowicie zignorowany. Ja mediów co do zasady nie szanuję, więc nie jestem jakoś specjalnie zaskoczony.
A wracając do głównego tematu, tak - śmierci Jana Pawła II media poświęciły bardzo wiele uwagi, ale w tym przypadku media podążały za nastrojami ludzi, a nie je kreowały. Możemy nawet przyjąć, że zainteresowanie mediów śmiercią Jana Pawła II wynosiło 10 w skali od 1 do 10, a śmiercią Bronisława Geremka (pozostańmy już przy nim, broń Boże się nad nim nie pastwię) powiedzmy 5. Ale wstrząs społeczny po śmierci Ojca Świętego oceniam na 9-10 (jak na nasze konsumpcjonistyczne społeczeństwo, którym już nic nie wstrząsa, poza premierą nowej konsoli), a po śmierci Geremka na 1, w porywach do 2. Różnica jest klarowana i pokazuje, że media nie są w stanie zmusić całego społeczeństwa do tego, żeby po kimś płakały, takie zbiorowe oczyszczenie jakie przeżyli Polacy jest zdecydowanie ponad tym.
Nie na litość boską, nie ma.
Zróbmy sobie przysługę, Ty nie będziesz pisał na "litość Boską", a ja nie będę używał "na Zeusa" czy co tam wolisz innego :D
A po drugie byzydura:P a co z młodymi socjalistami?:D
Młodzi socjaliści czy młodzi naziści są poza obszarem moich rozważań, gdyż biorę pod uwagę tylko osoby zdrowe psychicznie :D
A co z pracownikami fizycznymi, którzy w czasach socjalizmu...
Przecież żem fanów Gierka wymienił. To są ofiary - tyle, że nie jak próbuje się to wmówić ofiary transformacji, tylko ofiary komunizmu, który oduczył tych ludzi normalnego życia.
Lechowi daj spokój
Nie dam, ale dzięki za podsunięcie mi tego "mechanizmu spustowego", p
Hajle Selasje [ Eljah Ejsales ]
Edit:
1) Ucięło mi ostatnie zdanie "Nie dam, ale dzięki za podsunięcie mi tego "mechanizmu spustowego", przyda się, gdy będę bronił "młodych gnojów z IPN-u" :D"
2) To prawda, jest trochę takich osób, ale żaden z nich nie powinien się deklarować jako katolik, a jeśli to robi, to znaczy, że po prawdzie nie przyda się ani wam rewolucjonistom, ani nam rewizjonistom :D
*rewizjonistom -> reakcjonistom
Uprzedzając, nie, to nie jest freudowska pomyłka.
HeadShrinker [ Generaďż˝ ]
Hajle Selasje ->
który teraz do mnie będzie miał pretensje, że o nim pisze w trzeciej osobie :D).
punkt dla Ciebie :D
Co jak co, ale forumowej poradni małżeńskiej nie otwieram :D
Nigdy nie mów nigdy - różnie może być GoL się rozwija przez cały czas ;]
Czyżbyś przeciwstawiał buraka czy chama jako antytezę intelektalisty? :)
nie, nie, nie i jeszcze raz nie;)
Bo jak wiadomo każdy czarny chodzi pijany w sztok. Chyba Ci się pomyliło z pewnym prezydentem, który lubił sobie golnąć na cmentarzu.
Ów prezydent nawet brał udział w błogosławieniu ziemi -jakiejś tam- potem Krzak wrzucił to nawet w swój spot wyborczy - efekt? bardzo dużo polakatolików i tak na Kwacha zagłosowało ;]
Choroba filipińska zatacza szerokie kręgi - ostatnio jej ofiarą padła przeca 'elka butelka' (to jej prawdziwy nickname jaki jej dali mieszkańcy lublina ;]
a co do klechów - nie nie każdy ale zdarza się to zbyt często (żeby nie było nawet 1/1000 to byłoby zbyt często zważywszy na okoliczności). Jest to o tyle bolesne, że ludzie nie za bardzo mają jak interweniować (przecież nie wywalą pijanego klechy z pogrzebu :P )
O których ksenofobach mówisz? O tych setkach tysięcy Polaków, którzy wyjechali niedawno do państw UE do pracy?
Pozwolę sobie zacytować pewną postać z gry bo ten cytat doskonale tu pasuje :D
Mannoroth: "A mighty effort! but futile!"
W mojej rodzinnej mieścinie (straszliwe zadupie) w swoim czasie mieliśmy sporą grupę 'whitepowerów' - teraz WSZYSCY Ci niegdysiejsi łajtpałerzy pracują za granicą (co nie znaczy, że nie mamy następnych) nadal są łajt, nadal koksują i chodzą w szmatach z krzyżami celtyckimi. Ale nie przeszkadza im to wcale w tym, żeby pracować u hiszpanów/murzynów.
Choć nadal ich nienawidzą. Piramida Masłowa się kłania. "To, że nie lubię żyda - nie oznacza, że gdy w oczy zajrzy mi śmierć głodowa - nie będę dla niego pracował" Trochę to przejaskrawione ale dobrze oddaje sytuacje.
Poza tym. Kiedyś w ramach pewnych zajęć wykładowczyni podała nam dane pochodzące z ostatniego spisu powszechnego.
Wyobraź sobie, że w kraju w którym żydów oskarża się o to, że próbują nas wykupić, że nami rządzą/etc było ich ( w czasie spisu) coś koło 1.000 (słownie TYSIĄC) a mimo to, oskarża się ich o niemalże każdą klęskę;] tak - to jest ksenofobia.
Hipokryzja jest dość oczywista, skoro ktoś deklaruje przywiązanie do wartości takich jak Bóg, rodzina, historia, patriotyzm to niechybnie musi być hipokrytą. To się rozumie samo przez się.
Bardzo bym prosił o to abyś nie zapominał, że nie jestem antytezą intelektualisty i darował sobie tego rodzaju tanie teksty ;] Bo zajeżdża mi to Jarkaczyzmem i oczywistymi oczywistościami (swoją drogą ten człek ma łeb do przypadkowego wytwarzania bonmotów ;) )
Równie dobrze ja mógłbym pojechać tanim tekstem i powiedzieć, że człowiek który mówi 'więcej grzechów nie pamiętam - a za wszystkie szczerze żałuje' i traktujący to jako zwykłą formułkę - a dotyczy to prawie wszystkich jako, że świętych mamy niewielu, jest hipokrytą ;)
Proponuje więc, cobyśmy się cenili i darowali sobie takie bzdety - będzie się lepiej rozmawiało;)
Nie zastanawiałem i powinieneś mi być za to wdzięczny, bo w przeciwnym razie musiałbym Ciebie traktować jak chorego pacjenta, któremu należy postawić diagnozę i go przekonać do leczenia.
Uważaj z tym namawianiem do leczenia bo to może zadziałać również w drugą stronę ;]
Ale nie chcę sobie spłoszyć rozmówcy-oponenta
Spłoszyć? Mnie? Dobre :D
No wybacz, ale nawet przyjmując, że taka sytuacja miała miejsce
Miała. I wiesz co było w tym najgorsze? A to, że w owym czasie, nie uważałem tego za naganne zachowanie. Tzn wydawało mi się, że ów księżulo - nie zrobił nic złego. I mogę Cię zapewnić, że nie ja jeden tak pomyślałem.
Słyszałem, że nauczyciel historii zabił kiedyś człowieka
Popatrz na skalę działań. Ok nauczyciel popełnił zbrodnie - zabił człowieka. Ale ów ksiądz zaserwował mindfuck ogromnej liczbie dzieciaków.
btw - może i nie należało na niego głosować - ale 2 kadencje odbębnił ;]
Mnie jako konserwę oburza ton, z którego miałoby wynikać, że dzieci mają namawiać rodziców, żeby na kogoś nie głosować. Piękne odwrócenie ról i jakże symptomatyczne.
Co prawda konserwą nie jestem ale również mnie to ruszyło.
Cały czas piszesz o rozliczaniu Kościoła, założę się, że przepychałbyś się na łokcie, żeby być jednym z pierwszych sygnatariuszy nowej Deklaracji Praw Człowieka i Obywatela :))
Mnie osobiście nie obchodzi to w jakiej rzeczywistości społecznej się znajduje - dostosuje się do każdej. Taki już mój urok, że wszędzie czuje się jak u siebie i wszyscy (niemalże) mnie jak swojego traktują - dlatego właśnie zajmuje się tym czym się zajmuje ;)
Co nie oznacza, że nie mogę sobie trochę pokontestować;] ale hello? od tego jest forum? :D
To prawda, jest trochę takich osób, ale żaden z nich nie powinien się deklarować jako katolik
Ależ ów człek deklaruje się- jako wierzący niepraktykujący. Nie jest jego winą, że nie potrzebuje pośredników ;)
Nie krępuj się, powiedz wprost, że niczyjej śmierci nie poświęcono tyle uwagi od czasu śmierci samego Stalina :D
Aż tak stary to nie jestem ;) gdybym był i gdyby były owe 'szumy medialne' podobne tedy bym to napisał;]
Ja mediów co do zasady nie szanuję, więc nie jestem jakoś specjalnie zaskoczony.
Amen
Zróbmy sobie przysługę, Ty nie będziesz pisał na "litość Boską", a ja nie będę używał "na Zeusa" czy co tam wolisz innego :D
Ok ale na innych zasadach -> Ja nie będę pisał 'na litość Boską' a Ty 'jarkaczyzmów' o których pisałem wcześniej (btw w tym poście mi sie jakieś litości chyba trafiły - pozwolisz, że nie będę ich już korygował;] )
Młodzi socjaliści czy młodzi naziści są poza obszarem moich rozważań, gdyż biorę pod uwagę tylko osoby zdrowe psychicznie :D
łoj - to Kto Ci zostanie po odjęciu takowych ludzi?:D
"Nie dam, ale dzięki za podsunięcie mi tego "mechanizmu spustowego", przyda się, gdy będę bronił "młodych gnojów z IPN-u" :D"
Ok ja to inaczej napisze - Lech mnie ani grzeje ani ziębi- ale robimy z siebie idiotów szkalując go publicznie (w sensie zagramanicy). Stare przysłowie mówi "nie sraj tam gdzie jesz". Skoro dla innych (tych za granicą) Lechu jest ok - to może pozwólmy im tak sądzić? mamy towar eksportowy - korzystajmy z tego.
Bardzo bym prosił o nie poruszanie kwestii IPNu - jak sobie pomyślę, że moje pieniądze z podatków idą na tę instytucję, trochę mi się ciśnienie podnosi - pomimo, że nie tęsknię do czasów pustych półek ani żaden członek mojej rodziny nie był komunistą, ani nie był 'umoczony';) to uważam, że babranie się w teczkach SB-ków (czasem również pradziadków czyli UBków) to strata moich pieniędzy.
A co do samej walki Kaczki kontra Bolek to śmieszą mnie Kaczki - tzn teraz są odważni - wtedy nie byli. Różnica między nimi a Bolkiem polegała na tym, że byli zbyt inteligentni na to, żeby się nie bać. Innymi słowy trzęśli porami a jakiś prosty robol zrobił swoje i to ich bardzo boli teraz. Nie rozumiem tylko tego po co im ta walka. Bolek na niej nie straci ( bo niby co ? ) a oni nie zyskają (bo niby co?) ;)
Kharman [ ]
Attyla -->
Czy uważasz, że narkoman wbijający... itd
Zapominasz o jednym wolna wola może prowadzić do zła, na tym polega cały dowcip, gdyby mogła prowadzić wyłącznie do dobra nie byłaby wolna.
Poza tym czyjego dobra? Bo twoje dobro może być czyimś złem. Chyba że sugerujesz istnienie dobra uniwersalnego dla wszystkich tyle że to akurat jest na poziomie sprawiedliwości społecznej.
Zapominasz, że oni są chrześcijanami. Nie ma więc innej niż...
Z tego co widzę to tobie przeszkadza że sprawą zajęli się świeccy, jakby lekarka poszła do księdza to by problemu nie było.
Jasne. Zajrzyjmy dziewczynce w zęby. W końcu liczy się ona wyłącznie jako samica rodzaju ludzkiego.
Jestem pewien że jej dusza jest zdrowa jak rydz, niemniej lekarze zajmują się ciałem i aby stwierdzić czy się pomylili trzeba poznać stan obecny.
KAZDE stwierdzenie w jakimś zakresie opiera się na katalogu rozstrzygnięć dokonanych a priori - czyli tego, co nazywasz "tak mi się zdaje"...
W jakimś zakresie, dokładnie, tyle że im dokładniejsza metoda tym zakres ten jest mniejszy, bo zawsze u podstawy leży założenie że coś się dzieje tak a nie inaczej, i teraz mamy miejsce na weryfikację tego założenia. I to jest ta drobna różnica która z wiedzy czyni wiedzę.
A to ciekawe! Autonomia rodziny wobec polityki jest fetyszem!
Nie jest, a ty go z niej robisz.
Czyżbyś sugerował że gdyby lekarka miała prywatna praktykę a nie była na państwowym to sprawy by nie było?
Intersująca teza. Wynika z tego, że Burke i Robespierre, Lenin czy iny stalin albo hitler są siebie warci? Być może. Ja jednak jako ciemnogrodzianin wolę Burke'a niż stalina.
Jak to było z tą reklamą piwa? "Prawie" robi wielką różnicę.
Jak do tej pory jeszcze nie widziałem abyś brał pod uwagę tu i teraz nie wspominając o następnie, więc porównanie jak najbardziej uprawnione. I nie prawie.
Nie próbuję a udowadnia, że to jedno i to samo. Wynika to z konstatacji znanej od zawsze prawdy, że wiedza nie daje mądrości.
Może w twojej paralelnej rzeczywistości.
Żeby wykorzystać mądrość najpierw musisz uzyskać wiedzę. Bez tego budujesz dom dysponując wyłącznie narzędziami bez materiałów.
No widzisz? Okazuje się, że "wsadzanie do pieca" może pomóc.
A ty wyjdę na chwilę z tej swojej wierzy z kości słoniowej a może dowiesz się, że zielarze inni parający się tym, co dziś nazywa się "medycyną naturalną" a jeszcze niedawno zwało się "przeżytkiem" i "zabobonem" jeszcze do niedawna ścigani byli i wsadzani do turmy za "zabobon" a tak naprawdę za łamanie monopolu lekarzy - czyli "racjonalnej" "nauki".
Weź wprowadź jakiś porządek w te cudzysłowy bo już nie wiem co ty właściwie deprecjonujesz, z tego co widzę to wszystkie metody leczenia inne niż modlitwa.
Przykro mi, ale "dowód" w rodzaju "Gagarin nie spotkał w niebie Boga" nie przekonuje mnie...
Przeczytaj jeszcze raz boś nie zrozumiał widocznie.
Tak a propos do którego kreacjonizmu się odnosisz bo z tego co wiem to jest ich kilka i nie do końca ze sobą zgodne?
Ja się kastruję z wiedzy? Pod choinkę otrzymałem "z zamówienia" Byt i nicość sarte'a i zbiór encyklik JPW (wersji elektronicznych nie trawię).
A, że mimo tego,że przeczytam Sartre'a nie stanę się relatywistą? Może wiedza nie wystarcza i zawsze wolę mądrość np. JPW (choć jego kontynuacja ustaleń Soboru watykańskiego II nie czyni mnie Jego zwolennikiem).
No popatrz, tak się oczytasz, a sztukę średniowiecza dalej oglądasz z pozycji jej teraźniejszych widzów. Tylko dalej nie wiem po co? Tęsknota?
Mianował. ten, co wprowadził te procedury. Założenie możliwości omyłek umożliwiałoby wzruszenie decyzji ostatecznych w każdym przypadku i bez ograniczeń czasowych. Dyktat procedury usuwa problemat "Prawdy" i "pomyłki" zastępując je instytucjami środków zaskarżenia. Tym samym celem postępowania nie jest Prawda lecz zgodność z procedurą, choć wyrok zawsze uznawany jest za orzeczenie o Prawdzie.
Jeżeli piszesz o procesach cywilnych to te nigdy czegoś jak Prawda nie widziały, co najwyżej wersje prawdy. Bez ograniczeń czasowych , wyjąwszy sytuacje układu stron, żaden nie miałby szans na zakończenie w jakimkolwiek terminie.
Z tego co wiem, to nie raz a dwa razy. W przeciwieństwie do dyktatu procedury, co działa na co dzień od dziesiątek lat.
No i druga sprawa. Skoro zdajesz sobie sprawę z umiaru w stosowaniu tego przywileju - dla czego się mu sprzeciwiasz? Bo JEST? Przecież jesteś relatywistą i słowo JEST dla ciebie nie istnieje:D
Przypomnij sobie o co szlo a później puszczaj wodze fantazji. Ja się temu nie sprzeciwiam, zwisa mi to zwiędłym kalafiorem, stwierdziłem tylko że jest to mianowanie człowieka nieomylnym w reakcji na twoje plucie jakobym uznawał kogoś za nieomylnego.
Nie piszę o aborcji. Piszę o nieomylności amerykańskiego SN, którą skazano bez czynu, winy i wyroku na śmierć miliony nienarodzonych dzieci (dodam, że w niektórych stanach USA można zabijać dzieci aż do samego momentu urodzenia a sam tow. obama jest obrońcą tego "prawa", które usuwa sumienie)
Czyli o aborcji.
Ta "konserwa" wie, że ucieczka w działanie nie doprowadzi do usunięcia żadnego problemu.
Pieprzenie po próżnicy tym bardziej.
W czym przeszkadza ci człowiek żyjący dla Dobra? Tym, że nie schleje się i nie "zamoczy" u przygodnej dziweczki? A może tym, że nie kradnie i nie składa fałszywego świadectwa? A może w czymś jeszcze?
Człowiek żyjący dla Dobra w niczym, neofita usiłujący zbawić świat już nieco drażni.
Coś ty taki delikates? Napisz po męsku: gówno, a nie jak panienka gwiazdki wstawiaj.
Hajle Selasje -->
O których ksenofobach mówisz? O tych setkach tysięcy Polaków, którzy wyjechali niedawno do państw UE do pracy?
Zdziwiłbyś się ilu z nich odkryło swój rasizm/ksenofobie na Wyspach.
Hriss [ Pretorianin ]
dla mnie autorytet to tylko Jezus .
Hajle Selasje [ Eljah Ejsales ]
HeadShrinker---->
Choroba filipińska zatacza szerokie kręgi - ostatnio jej ofiarą padła przeca 'elka butelka' (to jej prawdziwy nickname jaki jej dali mieszkańcy lublina ;]
Kruk mi ni brat, ni swat, ale porównanie dość kiepskie. Pijany poseł w sejmie to rzecz jasna bardzo przykry widok (i stosunkowo częsty, dodajmy), ale prezydent RP zataczający się na cmentarzu, gdzie spoczywają pomordowani polscy oficerowie, to sytuacja nieporównywalna. Ona była i jest trochę mniej szokująca tylko przez to, że to było w stylu tej kanalii.
(żeby nie było nawet 1/1000 to byłoby zbyt często zważywszy na okoliczności)
Oczywiście, podobnie jak 1/1000 pijanych nauczycieli akademickich albo lekarzy.
Jeśli chodzi o emigrację, zapewne wyjechała jakaś grupa prostaków - ale w stosunku do takich głupców można się odnieść, mówiąc o ich ksenofobii, ale równie dobrze głupocie, kulcie siły czy cwaniactwie. Ale nie uważam by była to grupa decydująca o obliczu polskiej "wielkiej emigracji", choćby nawet była duża, jak zauważa Kharman. Może to znowu kwestia środowisk, prymas Irlandii zauważa raczej coś innego niż polską ksenofobię->
Wyobraź sobie, że w kraju w którym żydów oskarża się o to, że próbują nas wykupić, że nami rządzą/etc było ich ( w czasie spisu) coś koło 1.000 (słownie TYSIĄC) a mimo to, oskarża się ich o niemalże każdą klęskę;] tak - to jest ksenofobia.
Primo, istnieje poważny problem zaszłości związanych z dawnymi majątkami Żydów w Polsce, secundo, Żydzi jako naród inteligentnych ludzi faktycznie zwykł wywierać ponadprzeciętną rolę w polityce, również polskiej, choć, jak sam słusznie zauważyłeś, Żydów w polsce zbyt wielu nie ma, nie zapominaj też o spolonizowanych Żydach). To nie jest oczywiście powód do tego, by popierać antysemitów, w żadnym razie.
Użyłeś w poprzedniej wypowiedzi określenia, że posługuję się Jarkaczyzmami, samemu kopiując w tym punkcie retorykę Gazety Aborczej co do joty.
Tymczasem większość reakcji "antysemickich" to tak naprawdę kombinacja obaw (czasem uzasadnionych, częściej nie), pewnej ludowej (nie)mądrości i właśnie reakcja na agresywną postawę środowisk takiej Aborczej. I taka grupa polskich "ksenofobów" nie jest w żadnym razie reprezentacyjna dla wszystkich Polaków, choćbyście sto razy powtarzali, że Polacy to "naród ksenofobów i antysemitów".
Podobnie, jak Anglicy nie są narodem chamów i prostaków, chociaż widząc nagich Angoli paradujących po rynku w Krakowie i obsikujących tamtejsze zabytki można by nabrać takie, najzupełniej mylne przekonanie.
Jeśli Polacy są ksenofobami, to jak nazwiesz sytuację, kiedy Polakom zakazuje się w Niemczech mówić po polsku? Marzy mi się sytuacja, w której polska kultura znajduje w takich Niemczech choćby połowę tego zrozumienia i szacunku, który okazuje się Żydom w Polsce.
Ok ale na innych zasadach -> Ja nie będę pisał 'na litość Boską' a Ty 'jarkaczyzmów' o których pisałem wcześniej (btw w tym poście mi sie jakieś litości chyba trafiły - pozwolisz, że nie będę ich już korygował;] )
Ja tam jestem jak najdalszy od Jarkaczyzmów, nigdy nie przepadalem za retoryką tego człowieka :)
Stare przysłowie mówi "nie sraj tam gdzie jesz".
Niezależne badania historyczne, mające dotrzeć do PRAWDY -> kalanie własnego gniazda
Przyprawianie Polakom gęby narodu ksenofobów i hipokrytów -> no właśnie, cóż to jest? :)
mamy towar eksportowy - korzystajmy z tego.
Zgadzam się, że nie powinniśmy próbować ośmieszać Wałesy za wszelką cenę, zresztą on to sam robi doskonale, nie trzeba mu w tym pomagać. Wałęsie nadal przysługują prezydenckie honory, powinien jeździć po świecie i opowiadać te swoje frazesy, rozławiąc swoje imię i markę Polska przy okazji również. Ale to nie oznacza, że mamy stosować wobec niego ekstraordynaryjne środki i wyjąć jego postać poza nawias jakiejkolwiek oceny i krytki - historycznej, naukowej, również publicystycznej.
Różnica między nimi a Bolkiem polegała na tym, że byli zbyt inteligentni na to, żeby się nie bać. Innymi słowy trzęśli porami a jakiś prosty robol zrobił swoje i to ich bardzo boli teraz.
W dużej mierze się zgadzam, przy czym nie możemy utożsamiać głosu krytycznego wobec Wałęsy tylko i wyłącznie z Kaczyńskimi, choćby nawet takie wrażenie mógł sprawiać sojusz taktyczny Wałęsy z Platformą i z Aborczą.
Bolek na niej nie straci ( bo niby co ? ) a oni nie zyskają (bo niby co?) ;)
Standardowy problem Kaczyńskich, czyli jak czasem ugryźć się w język. Nie pomagają im ani awantury z Wałęsą, ani awantury z Niesiołem. Kaczyńscy szykują sobie od dawna piękny, 15 procentowy beton ludzi, którzy będą gotowi skoczyć za nimi w ogień, najlepiej ogień pochodni niesiony przez pozostałe 85% narodu :)
HeadShrinker [ Generaďż˝ ]
Hajle Selasje->
Kruk mi ni brat, ni swat, ale porównanie dość kiepskie.
Nie zamierzam bronić nawalonego Kwacha;) Taką Ci jeno ciekawostkę (sam się zwiedziałem o tym przypadkiem) podam Kwach przed tą mszą chlał o czym wiedzą wszyscy - A chlał między innymi z Abp Głodziem. Różnica między nimi polegała na tym, że Głódź ma mocny łeb a Kwach ( o czym wie całe otoczenie) już nie bardzo. Kwach dorosły był - mógł nie pić. Nawalił się i narobił sobie (i po trosze nam wszystkim )obciachu.
Oczywiście, podobnie jak 1/1000 pijanych nauczycieli akademickich albo lekarzy.
No to teraz Cię zacytuje "porównanie dość kiepskie" A czemu? A temu, że jeśli sprawę się nagłośni ( w przypadku nauczycieli i pracowników naukowych) to można im zdrowo nasrać w papiery - aż do wywalenia z roboty włącznie. Z księdzem się to raczej nie uda ;)
Poza tym. Policja może zbadać stan trzeźwości pracownika - Księdza już nie bardzo bo nie jest w miejscu pracy ;)
Primo, istnieje poważny problem zaszłości związanych z dawnymi majątkami Żydów w Polsce
To prawda. I tu jest problem. Jeśli oddajemy majątki KK to chyba powinniśmy też oddać Żydom na podobnych zasadach.
secundo, Żydzi jako naród inteligentnych ludzi faktycznie zwykł wywierać ponadprzeciętną rolę w polityce, również polskiej, choć, jak sam słusznie zauważyłeś, Żydów w polsce zbyt wielu nie ma, nie zapominaj też o spolonizowanych Żydach). To nie jest oczywiście powód do tego, by popierać antysemitów, w żadnym razie.
Wydaje mi się, iż fakt, że są oni inteligentni to chyba nie jest ich wada ;) No chyba, że będziemy identyfikować żydów na podstawie dzieł Leszka Lubelskiego (aka Leszek Bubel) :D
Użyłeś w poprzedniej wypowiedzi określenia, że posługuję się Jarkaczyzmami
Paniedzieju ja to napisałem w odniesieniu do konkretnych akapitów, które trąciły patosem i nie wiem do kogo były skierowane;] Wypraszam sobie więc przyrównywanie mnie do szmatławca ;P
Co do ksenofobii to porozmawiaj (tak szczerze) z ludźmi na temat tego jak widzą oni naszych sąsiadów. Najlepszy do takich rozmów alkohol jest (in vino veritas). Ale nawet bez niego okazuje się, że jesteśmy otoczeni przez
- dzicz ze wschodu - trochę to śmiesznie brzmi zważywszy na to, że dla większości polaków Rosjanin, Ukrainiec i Białorusin to jedno i to samo - większości ludzi nawet przez myśl nie przejdzie myśl, iż owe kraje nie pałają do siebie zbytnio miłością - dla nas jest to dzicz ze wschodu.
-Faszystów, z zachodu. (bo każdy niemiec to faszysta godny miana Hessa i Mengele. I tak dalej.
Co ciekawe to nie są opinie np Whitepowerów - oni w sumie z niemcami się dobrze rozumieją bo tamci też nie lubią żydów. To są opinie bardzo zróżnicowanych środowisk. Różnica między nimi polega na tym, że tym mniej inteligentnym łatwiej się przyznać do tego, że nie lubią jakiejś nacji. Yntelektualiście już trochę ciężej (nie każdemu o tym powie)
Nie twierdze, że wszyscy Polacy to ultranacjonaliści - ale sporo wśród nas takowych.
Ja tam jestem jak najdalszy od Jarkaczyzmów, nigdy nie przepadalem za retoryką tego człowieka :)
Jak już pisałem chodziło mi jedno o patos ;)
Niezależne badania historyczne, mające dotrzeć do PRAWDY -> kalanie własnego gniazda
Z tą niezależnością to ja bym nie przesadzał ;) Żyjemy w czasach, w których każdy kto ma odpowiednio dużo kasy (wpływów), może pisać historię od nowa. Całe to 'halo' skończy się w momencie, w którym umrze ostatni człowiek będący na tyle stary - coby można go było o współpracę z SB posądzić (brzmi brutalnie ale taka jest prawda)
Przyprawianie Polakom gęby narodu ksenofobów i hipokrytów -> no właśnie, cóż to jest? :)
Znaczy się pijesz waść do tego co napisałem:D no i tu znowu deczko chybiłeś bo ja to o tych hipokrytach i ksenofobach to raczej niewielu ludziom bym zdołał powiedzieć - natomiast IPN ma ZNACZNĄ siłę przebicia jeśli chodzi o publikowanie informacji ;)
Poza tym kto powiedział, że muszę bezgranicznie kochać swój naród? Jestem Polakiem i ani mi z tym dobrze ani źle. Gdy widzę, coś dobrego - mówię o tym, jeśli widzę coś złego - również o tym mówię - nie czuje się skrępowany tym, że 'Polakowi czegoś tam nie wypada' powiedzieć ;)
Zgadzam się, że nie powinniśmy próbować ośmieszać Wałesy za wszelką cenę, zresztą on to sam robi doskonale, nie trzeba mu w tym pomagać.
Zgadzam się w całej rozciągłości;)
Wałęsie nadal przysługują prezydenckie honory, powinien jeździć po świecie i opowiadać te swoje frazesy, rozławiąc swoje imię i markę Polska przy okazji również.
Zgadzam się po raz kolejny ;)
Ale to nie oznacza, że mamy stosować wobec niego ekstraordynaryjne środki i wyjąć jego postać poza nawias jakiejkolwiek oceny i krytki - historycznej, naukowej, również publicystycznej.
To ostatnia rzecz, której bym chciał. Jednakże panów histeryków z IPNu też powinno obowiązywać cuś takiego jak rzetelność. Chodzi mi o tego uśmierconego SBka chociażby.
Gdyby dotarli do niego przed publikacją i z nim porozmawiali - przynajmniej wiedzielibyśmy choć w przybliżeniu jak było w rzeczywistości. Dali dupy i teraz się Wałęsa po nich wozi.
Mnie chodzi o to, że zanim się w kogoś rzuci kupą, pasowałoby się upewnić, czy aby na pewno na to zasłużył. Jeśli nie da się ustalić ponad wszelką wątpliwość, że Bolek to Bolek - powinno się to zostawić - tzn prowadzić po cichu śledztwo i podzielić się z opinią publiczną wynikami dopiero zamiast zapowiadać 'nawałnicę', etc.
W dużej mierze się zgadzam, przy czym nie możemy utożsamiać głosu krytycznego wobec Wałęsy tylko i wyłącznie z Kaczyńskimi, choćby nawet takie wrażenie mógł sprawiać sojusz taktyczny Wałęsy z Platformą i z Aborczą.
Kaczyńscy sami sprawiają, iż owe głosy się z nimi utożsamia. Przez co, niektórzy ludzie nawet się nad tym (czy to prawda jest) nie zastanowią (bo jak Kaczki to wiadomo, że źle) W sumie Kaczki sobie na to zapracowały - lżąc znaczną część społeczeństwa (podczas różnych przaśnych eventów) To jest podstawowy błąd jaki popełniają prawie wszyscy ludzie. Dla jednych wszystko co złe to PiS, dla innych PO, żydzi, masoni, cykliści, etc, etc. Przez co ludzie Ci sami się ograniczają. A ich osąd rzeczywistości jest (eufemizując) mocno zakrzywiony.
Standardowy problem Kaczyńskich, czyli jak czasem ugryźć się w język. Nie pomagają im ani awantury z Wałęsą, ani awantury z Niesiołem. Kaczyńscy szykują sobie od dawna piękny, 15 procentowy beton ludzi, którzy będą gotowi skoczyć za nimi w ogień, najlepiej ogień pochodni niesiony przez pozostałe 85% narodu :)
To jest w sumie problem prawie całej wierchuszki PiSowej. Gosiewskiego w to nie wliczam bo jest on 'żołnierzem' i zrobi wszystko co mu się powie (przykład dobry to sytuacja, w której się wypuścił ostatnio - czyli konflikt z Dornem z alimentami w tle;) )
Ziober też często się wypuszczał ( i choćby dlatego, nie nadawał się na stanowisko ministra) ;)
PO ma swojego Gowina (chadek i zapchajdziura po Janu Mariu niedoszłym premierze z Krakowa) tzn, że to chadek to nic złego, ale PO musi ten fakt boleć. Mają też Niesioła i Zbigniewa Chlebowskiego - który czasem mnie swoją infantylnością 'poraża' ;)
Palipies to insza kategoria - ten dziad jest maksymalnie wyrachowany w tym co robi i dlatego nie można powiedzieć, że nie umie się ugryźć w język ;)
Attyla [ Flagellum Dei ]
Kharman
Zapominasz o jednym wolna wola może prowadzić do zła, na tym polega cały dowcip, gdyby mogła prowadzić wyłącznie do dobra nie byłaby wolna.
Nie zapominam:) Ty źle rozumiesz to co napisałem. Nigdzie nie zakwestionowałem wolnej woli. Wręcz przeciwnie - jest ona wolna w pełni, ponieważ uwalniam ją również od okoliczności wpływających na jej realizację. Napisałem - zgodnie zresztą z prawdą - że wolna wola pozostaje wolną jedynie w przypadku, gdy jej rozstrzygnięcia prowadzą do Dobra.
W każdym inny przypadku wybór może wydawać się wolnym, ale nim nie jest. jest bowiem efektem słabości i poddawania się im.
Poza tym czyjego dobra?
Znowu relatywizujesz. Dobro jest jedno - absolutne. To, co nazywasz "czyimś" dobrem jest cieniem Dobra a nie Dobrem samym.
Z tego co widzę to tobie przeszkadza że sprawą zajęli się świeccy, jakby lekarka poszła do księdza to by problemu nie było.
Mi przeszkadza jedynie to, że świeccy zajęli się karaniem za religijność. Może nawet prymitywną. Może nie kajającą się przez "wszechmocą" ludzkiego rozumku i nie padającą na twarz w akcie adoracji przed mitologią skuteczności - ale religijność.
Jestem pewien że jej dusza jest zdrowa jak rydz, niemniej lekarze zajmują się ciałem i aby stwierdzić czy się pomylili trzeba poznać stan obecny.
A może dbanie o zdrowie ich dziecka im pozostawisz? A może w swej wszechogarniającej "litości" nie potrafisz stać obojętnie wobec tak rażących przejawów "ciemnoty" i "zabobonu"? W końcu ty nie potrzebujesz wiary a gwarancji!
Kup sobie toster. Tam gwarancję masz zagwarantowaną:D Tylko tam, bo "nawet" wszechmoc ludzkiego rozumku nie jest wszechmocna.
dokładnie, tyle że im dokładniejsza metoda tym zakres ten jest mniejszy
Naiwny jesteś. Zakres tego, co jest rozstrzygane bez stosowania środków dowodzenia w ramach kartezjańskiego angelizmu jest mniej więcej stały i dotyczy niezmiennie tych samych kwestii. I - żeby było śmieszniej - to kwestie rozstrzygane poza granicami "nauki" są fundamentalne dla samej "nauki".
Nie jest, a ty go z niej robisz.
Ja robię fetysz? Dla twojej wiadomości. Gdyby żaden "postępowy" bałwan nie czynił politycznych zakusów na zniszczenie rodziny jako instytucji, to nikt by o niej nie wspominał. Tak jak było od tysięcy lat: rodzina spełniałaby nadal swoje zadania, przy czym najlepiej jej to wychodzi, gdy się o niej nie wspomina. Teraz jest inaczej. Bolszewicy żądający gwarancji nie mogą w "świetle" swej "litości" pozwolić by ludzie popełniali błędy. Przecież zabobon "postępu" by na tym ucierpiał...
Jak do tej pory...
"Prawie" robi jednak wielką różnicę...
Żeby wykorzystać mądrość najpierw musisz uzyskać wiedzę.
Wynikająca z zabobonu "postępu" wierutna bzdura. Wiedza nie ma nic wspólnego z mądrością. No, może poza tym, że niektórym wydaje się, że jeżeli mają mgr przed nazwiskiem, to już wszystkie rozumki pozjadali:)
Właśnie tak - wykształcenie daje zwykle więcej głupoty niż cokolwiek innego. Stąd zresztą nazwa "wykształciuchy" pasuje do dużej części posiadających wykształcenie (choć niekoniecznie wykształconych).
Przeczytaj jeszcze raz boś nie zrozumiał widocznie.
Zrozumiałem, zrozumiałem:). Najwyraźniej ty nie zrozumiałeś mojej odpowiedzi:)
Tak a propos do którego kreacjonizmu się odnosisz bo z tego co wiem to jest ich kilka i nie do końca ze sobą zgodne?
Zwisa mi kalafiorem która:). Dla mnie jest istotne, że jest Stwórca i On jest początkiem wszystkiego. A w jaki sposób to zrobił? Niespecjalnie mnie to interesuje.
To jest zmiana. Bo wcześniej nie interesowało mnie nic poza odpowiedzią ma pytania „jak”. Teraz interesuję się odpowiedziami na pytania „co”.
Tylko dalej nie wiem po co? Tęsknota?
Po to byś miał się nad czym zastanawiać, bo odpowiedzi na to pytanie nie znajdziesz w wybiórczej :D (sorry za tą złośliwostkę:D)
A na poważnie, to sprawa jest „nieco” skomplikowana. Kartezjusze i inne „śmusze” zniszczyły religijność polegającą na czystym zawierzeniu i przekształciły taką w wiarę ludzi, którzy wątpiąc w to, że wiedza jest możliwa i wierzą by wiedzieć – by zapewnić sobie azyl od wszechogarniającego nie_istnienia. Zwłaszcza, że intuicyjnie CZUJĄ, że jednak istnieją i owo istnienie nie jest kwestią nieprawdopodobnego prawdopodobieństwa.
że jest to mianowanie człowieka nieomylnym w reakcji na twoje plucie jakobym uznawał kogoś za nieomylnego.
Plucie???
Poza tym to, co teraz powiem jest kwestią gustów, a o tych się podobno nie dyskutuje (czemu przeczymy od pewnego czasu:D) ale mając do wyboru ustanowienie jednego jedynego i do tego nie nadużywanego przypadku ustanowienia autorytetu deontycznego odnoszącego się do kwestii metafizycznych i oparcie CAŁEGO SYSTEMU SPRAWOWANIA WŁADZY o ten model autorytetu (choć stylizowanego na epistemiczny) – wolę jawny pojedynczy przypadek przypisany do konkretnego człowieka niż masowe zjawisko, którego nie sposób przypisać jakiemukolwiek człowiekowi.
Czyli o aborcji.
O tym, co opisałem powyżej. „Prawo” do mordowania nienarodzonych jest tylko przypadkiem. Ale są i inne. Choćby „objawienie” światu, że pedał nie jest zboczeńcem. Uzupełnij to o miliony takich rozstrzygnięć podejmowanych codziennie na bazie przepisów, struktur i procedur a uzyskasz pełny obraz zjawiska.
Pieprzenie po próżnicy tym bardziej
Ależ prowadzi. Chociażby do tego, że pomiędzy hekatombami ofiar zabobonu „postępu” mamy interludia względnego spokoju.
Człowiek żyjący dla Dobra w niczym, neofita usiłujący zbawić świat już nieco drażni.
To musi być ci bardzo trudno ze sobą. Może jednak pójdziesz po rozum do głowy i nie powiesisz się na lejcach z rozpaczy wywołanej „niedoskonałością” świata i ludzkiej kondycji?
Coś ty taki delikates? Napisz po męsku: gówno, a nie jak panienka gwiazdki wstawiaj.
Nie roszczę sobie prawa do bycia „szczęśliwym dzikusem”.
Hajle Selasje [ Eljah Ejsales ]
HeadShrinker---->
A chlał między innymi z Abp Głodziem.
Obiecuję Ci, że gdy abp Głódź albo inny wysoki hierarcha upije się podczas ważnych uroczystości w sposób WIDOCZNY i zostanie to uchwycone przez media (i pokazane, bo jak pokazuje sprawa Kwacha i z tym bywa różnie), to i nie będę się ociągał z wyrażaniem dezaprobaty.
A temu, że jeśli sprawę się nagłośni ( w przypadku nauczycieli i pracowników naukowych) to można im zdrowo nasrać w papiery - aż do wywalenia z roboty włącznie. Z księdzem się to raczej nie uda ;)
Używasz domniemania, które jest akurat zgodne z linią Twoich poglądów. Jeśli pijany profesor będzie dobrym znajomym rektora albo dziekana, to też mu się nic nie stanie, a studenci nie będą się narażać całej kadrze, donosząc na szanowanego profesora. O lekarzach i ich zawodowej "solidarności" nie ma się co nawet rozwodzić. Jest prawdopodobieństwo, że taki wybryk uszedłby płazem każdej z tych trzech postaci, choć mogłoby być dokładnie odwrotnie i każdy z nich jakoś by za to beknął. A jeśli porównanie jest kiepskie, to tylko dlatego, że księdzu państwo nie wypłaca wynagrodzenia z pieniędzy podatników.
I tu jest problem. Jeśli oddajemy majątki KK to chyba powinniśmy też oddać Żydom na podobnych zasadach.
I Niemcom, nie możemy zapomnieć o naszych drogich wypędzonych, to się nie godzi!
Nie widzę potrzeby oddawania majątków żadnej obcej nacji, a wszelkie roszczenia proszę kierować nieco na wschód i na zachód od nas. Natomiast Polakom, w tym polskiemu Kościołowi należy zadośćuczynić, bo nikt inny tego za nas nie zrobi. Tutaj odpowiedzialność ma zdecydowanie bardziej bezpośredni charakter.
Wydaje mi się, iż fakt, że są oni inteligentni to chyba nie jest ich wada ;)
Oczywiście, że nie jest, po prostu silna rola polityczna i ekonomiczna Żydów to fakt, a nie wymyślone przez księdza historie na potrzeby bajki o złym żydowskim wilku :D
Co do ksenofobii to porozmawiaj (tak szczerze) z ludźmi na temat tego jak widzą oni naszych sąsiadów.
Stosunki pomiędzy narodami, w tym narodami europejskimi są bardzo zawiłe. Nie sądzę, by większość Polaków uważała takich Ukraińców za dzicz. To prawda, że czujemy wobec wschodnich sąsiadów pewną misję cywilizacyjną, jest też prawdą, że sporo w tym z naszej strony próżności i przeceniania własnych możliwości, ale nienawiści czy pogardy bym się tam nie doszukiwał. Skoro my jesteśmy tacy niedobrzy i tak gardzimy Wschodem, to nic tylko współczuć Ukraińcom (jako Polak jest mi wstyd, że Polacy wspierali pomarańczową rewolucję i wstawiają się w sprawie ukraińskiej na chyba każdym szczycie unijnym, przepraszam też za Partnerstwo Wschodnie). Polacy nienawidzą Ukraińców aż tak bardzo, że elity naszego kraju niemal jednomyślnie potrafią załgać obrzydliwie własną pamięć o zbrodniach na polskim narodzie.
To samo zresztą z Białorusią, nienawidzimy Białorusinów tak bardzo, że tracimy energię na demokratyzowanie tego kraju. Musimy się też koniecznie uderzyć w pierś za nienawiść do Rosjan, ten wspaniały i mężny naród regularnie wyciąga do nas rękę, a my ją gryziemy, niczym nieposłuszny pies :P
Podobnie z Niemcami, oni nas przecież tak bardzo szanują, nie myślą stereotypowo, nie traktują Polaków jak gorszych ludzi, nadających się tylko do pracy fizycznej. Niemiec z Polaka się nigdy nie śmieje i nigdy nie zapomina krzywd mu wyrządzonych! A już na pewno nie ma tendencji do układania się z państwem, które regularnie nas próbuje zastraszać. A my znowuż tę rękę gryziemy.
Nie twierdze, że wszyscy Polacy to ultranacjonaliści - ale sporo wśród nas takowych.
To już nawet słowo nacjonalista okazuje się zbyt słabe i musimy walić "ultranacjonalistami"? :D
Każdy naród walczy o przestrzeń do życia, rozwoju własnej kultury i historii. Nie mamy kompleksów Francuzów ani przekonania o wyższości cywilizacyjnej Niemców. Ale to oczywiście my jesteśmy ksenofobami Europy!
Żyjemy w czasach, w których każdy kto ma odpowiednio dużo kasy (wpływów), może pisać historię od nowa.
I bardzo dobrze, że każdy może opisywać historię. Ja tylko czekam na publikację, która będzie rozsądną polemiką z Cenckiewiczem i Gontarczykiem, mało to u nas historyków? Jest Friszke, jest Machcewicz, jest wielu innych. Ale sama się taka książka nie napisze.
no i tu znowu deczko chybiłeś bo ja to o tych hipokrytach i ksenofobach to raczej niewielu ludziom bym zdołał powiedzieć
Wszystko jest kwestią inwencji, skoro Hubert K. mógł zostać słynny na całą Polskę, a irakijski dziennikarz od rzucania butem - nawet na cały świat :D
Mnie chodzi o to, że zanim się w kogoś rzuci kupą, pasowałoby się upewnić, czy aby na pewno na to zasłużył.
Zdajesz sobie zapewne sprawę, że nie ma takiej rzeczy, którą mogli przedstawić autorzy książki, a która przekonałaby "nieprzekonanych" (którzy i tak Wałęsie przecież nie wierzą). Nawet gdyby znaleźli lojalkę - cyrograf Wałęsy, nic by to nie pomogło. W naszym kraju w ogóle nie ma żadnych obiektywnych kryteriów, dla Macierewicza Chrzanowski to agent, a dla Sądu Najwyższego Jurczyk to tylko ofiara ustroju.
Jeśli nie da się ustalić ponad wszelką wątpliwość, że Bolek to Bolek - powinno się to zostawić - tzn prowadzić po cichu śledztwo i podzielić się z opinią publiczną wynikami dopiero zamiast zapowiadać 'nawałnicę', etc.
A kto pierwszy urządził w tej sprawie larum? I to jeszcze na długo zanim książka trafiła do księgarń? Nie kto inny, tylko Frasyniuk i reszta tego towarzystwa.
Dla jednych wszystko co złe to PiS, dla innych PO, żydzi, masoni, cykliści, etc, etc. Przez co ludzie Ci sami się ograniczają. A ich osąd rzeczywistości jest (eufemizując) mocno zakrzywiony.
Najzupełniej się zgadzam, co do PiSu i PO oczywiście, nie każ mi szukać pozytywów w SLD :D
Co do Palikota najzupełniej się zgadzam, robienie z niego nieszkodliwego wariata to nieporozumienie, Chelbowski jest wybitnie infantylny. PO Gowin boli, ale też powininni wiedzieć, że gdyby nie tacy ludzie jak Gowin, sporo osób by na PO nie zagłosowało (w tym ja, chociaż Gowin sobie ostatnio u mnie grabi, ale to już inna para kaloszy), a nie sądzę, żeby Gowin wyrabiał PO jakiś elektorat negatywny :)
Attyla [ Flagellum Dei ]
HS+
Nie widzę potrzeby oddawania majątków żadnej obcej nacji
Jeżeli będziemy wychodzili z perspektywy "narodu" utożsamianego z państwem - co jak wyżej wspomniałem nie ma wielkiego sensu - to rozpatrywanie kwestii majątkowych z punktu widzenia narodów i totalnych państw ma sens. Jednakże nie jest pewne, czy można mówić o zwrocie majątku jakiejkolwiek nacji. Majątki są wszak własnością osób, rodzin ewentualnie rodów a nie jakichś mitycznych narodów. Jeżeli zatem totalne państwo ukradło własność osób, rodzin, ewentualnie rodów, to skradziony majątek powinno zwrócić wraz z należną rekompensatą.
Oczywiście nie wolno przy rozpatrywaniu takich kwestii zapominać o racjach słusznościowych. W tych zaś należy uwzględnić totalny charakter Rzeszy i nieusuwalny w nim udział wszystkich Niemców. Wojna pomiędzy totalnymi państwami politycznymi to wojna między wszystkimi przedstawicielami Niemców i wszystkimi przedstawicielami Polaków (cokolwiek jedno i drugie miało by oznaczać). To zaś oznacza, że każdy Niemiec jest współodpowiedzialny za napaść w sojuszu z sowietami i za wszelkie zbrodnie będące efektem tego zdarzenia. To z kolei oznacza, że zwrot majątku jednym z napastników byłoby - delikatnie rzecz ujmując - niesprawiedliwe.
Nie widzę jednak żadnego powodu, by nie zwrócić majątku zagrabionego przez totalne państwo polskie osobom związanym z nim terytorialnie i instytucjonalnie i ich spadkobiercom. Oczywiście po uprzednim przeprowadzeniu procesu mającego za zadanie stwierdzić, czy określona osoba będąca właścicielem skradzionego majątku nie sprzeniewierzyła się prawu gościnności. Dlatego operowanie "narodami" - ze wskazanymi wyjątkami - uważam za niegodne.
Stosunki pomiędzy narodami, w tym narodami europejskimi są bardzo zawiłe.
Ja nie wiem, czy w ogóle można mówić o stosunkach między narodami. Nie znam osobiście żadnego narodu, bym miał utrzymywać z nim jakieś stosunki. Inną kwestią jest doświadczenie. A to uczy nie tylko nas, że ufać jakiemuś sąsiadowi, nie jest rzeczą najbardziej rozsądną. Stara - ustanowiona jeszcze w czasach diadochów - zasada szukania przyjaciół z dala od własnego kraju obowiązuje nadal i nadal pełna jest mądrości.
Co do nacjonalizmu.
To, że wolimy "swojaków" niż obcych jest naturalne, zdrowe i korzystne. Wyjątku wcale nie ma tu wobec internacjonalistów. Straszy się ich dziadami z brodą - o przepraszam! - nacjonalistami a w gruncie rzeczy chodzi o postawienie granicy w kraju a nie na jego zewnątrz. Ci dzielący "swojaków" też uzyskują przez to swoją tożsamość i chętnie robią to, co zarzucają tym osławionym nacjonalistom. Nacjonalizm - i tego najwyżaźniej towarzysze nie chcą lub nie potrafią zrozumieć to bardzo emocjonalny stosunek do "swojego" terytorium, kultury, języka itp itd. Obrona własnych interesów odbywa się tu niejako "przy okazji" ruchu będącego żywiołem takiej postawy.
"Kłopot" tylko w tym, że takich prawdziwych nacjonalistów nie ma ci u nas zbyt wielu. Dlatego bolszewicy produkują ich sobie. W końcu trzeba mieć wroga. I to najlepiej wroga rozpoznawanego przez pryzmat podkreślania i ochrony interesów "swojaków".
Kharman [ ]
Attyla -->
Nie zapominam:) Ty źle rozumiesz to co napisałem. Nigdzie nie zakwestionowałem wolnej woli. Wręcz przeciwnie - jest ona wolna w pełni, ponieważ uwalniam ją również od okoliczności wpływających na jej realizację. Napisałem - zgodnie zresztą z prawdą - że wolna wola pozostaje wolną jedynie w przypadku, gdy jej rozstrzygnięcia prowadzą do Dobra.
W każdym inny przypadku wybór może wydawać się wolnym, ale nim nie jest. jest bowiem efektem słabości i poddawania się im.
Czyli w żadnym wypadku wybór nie jest wolny, raz jest skutkiem ulegania słabości, z drugiej strony mamy imperatyw Dobra. Chyba że działamy bez jakiegokolwiek zastanowienia nad skutkami...
Znowu relatywizujesz. Dobro jest jedno - absolutne. To, co nazywasz "czyimś" dobrem jest cieniem Dobra a nie Dobrem samym.
To jeszcze napisz kto ma prawa autorskie do oryginału Dobra absolutnego. Bo prawa rości sobie kilka grup.
Mi przeszkadza jedynie to, że świeccy zajęli się karaniem za religijność. Może nawet prymitywną. Może nie kajającą się przez "wszechmocą" ludzkiego rozumku i nie padającą na twarz w akcie adoracji przed mitologią skuteczności - ale religijność.
No właśnie, jakby poszła do kurii to by sprawy nie było.
A może dbanie o zdrowie ich dziecka im pozostawisz? A może w swej wszechogarniającej "litości" nie potrafisz stać obojętnie wobec tak rażących przejawów "ciemnoty" i "zabobonu"? W końcu ty nie potrzebujesz wiary a gwarancji!
Kup sobie toster. Tam gwarancję masz zagwarantowaną:D Tylko tam, bo "nawet" wszechmoc ludzkiego rozumku nie jest wszechmocna.
Uuuuuu... aleś pognał, wróć do wcześniejszych wypowiedzi i przypomnij o czym mowa, boś wątek zdaje się zgubił.
A i przydałoby się znaleźć kilka nowych kart do zagrania bo ta z tosterem już stara i brzegi się strzępią.
Naiwny jesteś. Zakres tego, co jest rozstrzygane bez stosowania środków dowodzenia w ramach kartezjańskiego angelizmu jest mniej więcej stały i dotyczy niezmiennie tych samych kwestii. I - żeby było śmieszniej - to kwestie rozstrzygane poza granicami "nauki" są fundamentalne dla samej "nauki".
To co jest rozstrzygane bez dowodzenia?
Ja robię fetysz? Dla twojej wiadomości. Gdyby żaden "postępowy" bałwan nie czynił politycznych zakusów na zniszczenie rodziny jako instytucji, to nikt by o niej nie wspominał. Tak jak było od tysięcy lat: rodzina spełniałaby nadal swoje zadania, przy czym najlepiej jej to wychodzi, gdy się o niej nie wspomina. Teraz jest inaczej. Bolszewicy żądający gwarancji nie mogą w "świetle" swej "litości" pozwolić by ludzie popełniali błędy. Przecież zabobon "postępu" by na tym ucierpiał...
Zawsze sądziłem że istnienie rodziny zależy od chęci zaangażowanych w nią osób, ale widać to kwestia polityczna.
"Prawie" robi jednak wielką różnicę...
Ahhhh... potęga złudzeń...
Wynikająca z zabobonu "postępu" wierutna bzdura. Wiedza nie ma nic wspólnego z mądrością. No, może poza tym, że niektórym wydaje się, że jeżeli mają mgr przed nazwiskiem, to już wszystkie rozumki pozjadali:)
Właśnie tak - wykształcenie daje zwykle więcej głupoty niż cokolwiek innego. Stąd zresztą nazwa "wykształciuchy" pasuje do dużej części posiadających wykształcenie (choć niekoniecznie wykształconych).
Strach w takim razie pomyśleć co będziesz tu wypisywał jak dociągniesz do tego doktora. Rozważać co będzie jak ci się zamarzy profesura się nie podejmę bo to nie na moje nerwy.
Mądrość to wypadkowa wiedzy, inteligencji i doświadczenia, chcesz tego czy nie.
Zrozumiałem, zrozumiałem:). Najwyraźniej ty nie zrozumiałeś mojej odpowiedzi:)
Jednak weź przeczytaj jeszcze raz. Stwierdzenie które tam podałeś jest właśnie wnioskowaniem na podstawie braku dowodów, chyba że operujesz religijnie na poziomie 10 latka, którego wyobrażenia na temat istnienia Boga pokrywają się z żartami rysunkowymi przedstawiającymi go siedzącego na chmurce.
Zwisa mi kalafiorem która:). Dla mnie jest istotne, że jest Stwórca i On jest początkiem wszystkiego. A w jaki sposób to zrobił? Niespecjalnie mnie to interesuje.
To jest zmiana. Bo wcześniej nie interesowało mnie nic poza odpowiedzią ma pytania „jak”. Teraz interesuję się odpowiedziami na pytania „co”.
Obawiam se że kwestia jest nieco bardziej złożona aby skwitować ją "zwisa mi to", bo jedna wersja zakłada biblijne stworzenie świata natomiast inna uznaje proces ewolucji przyjmując Boga za jej inicjatora a ją samą za część Planu. Więc jak to z tobą jest?
A na poważnie, to sprawa jest „nieco” skomplikowana. Kartezjusze i inne „śmusze” zniszczyły religijność polegającą na czystym zawierzeniu i przekształciły taką w wiarę ludzi, którzy wątpiąc w to, że wiedza jest możliwa i wierzą by wiedzieć – by zapewnić sobie azyl od wszechogarniającego nie_istnienia. Zwłaszcza, że intuicyjnie CZUJĄ, że jednak istnieją i owo istnienie nie jest kwestią nieprawdopodobnego prawdopodobieństwa.
Czyli tęsknota.
Plucie???
Poza tym to, co teraz powiem jest kwestią gustów, a o tych się podobno nie dyskutuje (czemu przeczymy od pewnego czasu:D) ale mając do wyboru ustanowienie jednego jedynego i do tego nie nadużywanego przypadku ustanowienia autorytetu deontycznego odnoszącego się do kwestii metafizycznych i oparcie CAŁEGO SYSTEMU SPRAWOWANIA WŁADZY o ten model autorytetu (choć stylizowanego na epistemiczny) – wolę jawny pojedynczy przypadek przypisany do konkretnego człowieka niż masowe zjawisko, którego nie sposób przypisać jakiemukolwiek człowiekowi.
Cudownie. Jestem szczęśliwy twoim szczęściem. Ale na przyszłość daruj sobie insynuacje jakobym uznawał kogoś za nieomylnego.
O tym, co opisałem powyżej. „Prawo” do mordowania nienarodzonych jest tylko przypadkiem. Ale są i inne. Choćby „objawienie” światu, że pedał nie jest zboczeńcem. Uzupełnij to o miliony takich rozstrzygnięć podejmowanych codziennie na bazie przepisów, struktur i procedur a uzyskasz pełny obraz zjawiska.
Znowu widzę że przeszkadza ci jedynie to że decyzje podejmują świeccy.
Ależ prowadzi. Chociażby do tego, że pomiędzy hekatombami ofiar zabobonu „postępu” mamy interludia względnego spokoju.
Ej, chwilunia, ucieczka w działanie nie doprowadzi do usunięcia żadnego problemu, nie kombinuj, dobrze?
To musi być ci bardzo trudno ze sobą. Może jednak pójdziesz po rozum do głowy i nie powiesisz się na lejcach z rozpaczy wywołanej „niedoskonałością” świata i ludzkiej kondycji?
Z nas dwóch to ty biadolisz jak źle jest.
Nie roszczę sobie prawa do bycia „szczęśliwym dzikusem”.
Nie, jesteś panienką, co się wstydzi gówno powiedzieć.
Attyla [ Flagellum Dei ]
Kharman
Czyli w żadnym wypadku wybór nie jest wolny, raz jest skutkiem ulegania słabości, z drugiej strony mamy imperatyw Dobra. Chyba że działamy bez jakiegokolwiek zastanowienia nad skutkami...
A co? Tak bardzo przeszkadza ci to, że twoje działania lub zaniechania wywołują skutki? Czy to, że ponosisz za nie odpowiedzialność?
Niestety, tak już ten świat jest urządzony. To zaś oznacza, że bez względu na to co sobie wyobrażasz i jak zgwałcisz swoje sumienie, twoje działania lub zaniechania powodują skutki, za które jesteś odpowiedzialny przed Bogiem, ludźmi i sobą samym. Bez względu na to co sobie wyobrażasz, wybory złe prowadzą do niewolnictwa a dobre do wolności. Wolności, która nie jest nie tylko wolnością czynienia ale i wolnością zaniechania. Jest to też wolność nie pajacowania i nie okazywania jaki to jesteś "cool".
To jeszcze napisz kto ma prawa autorskie do oryginału Dobra absolutnego. Bo prawa rości sobie kilka grup.
Ten, który jest Dobrem. Naszym zadaniem jest poszukiwać Go i znaleźć. Możemy się mylić, co nie zwalnia nas z tego questu:) Bez jego zaliczenia nie przejdziesz do następnego rozdziału:)
No właśnie, jakby poszła do kurii to by sprawy nie było.
Byłaby - ale nie karna. Kościół - w przeciwieństwie do biurwokracji wybacza pomyłki.
boś wątek zdaje się zgubił.
Nic nie zgubiłem:) Wszystko, co wypływa z oświeceniowego "rozumu" żąda w swoim zaślepieniu i ciemnocie gwarancji - usunięcia pęknięcia pomiędzy tym co jest i tym co być powinno.
A inne frazy nie mam ochoty szukać. Ta jest zabawna i dostatecznie mocno uwypuklająca absurdalność postawy żądania gwarancji.
To co jest rozstrzygane bez dowodzenia?
O darwinizmie i freudyzmie już wspominałem. Ale to są kwestie szczegółowe. Podstawowym apriorycznym założeniem jest tezy o "rozwoju" i "postępie" wyłącznie materialnego świata, czyli o tym, że wszechświat się rozwija przypadkowo i wyłącznie w sensie materialnym, czyli przypadkowo. I w zasadzie to wystarczy. Wszystko inne wynika w mniejszym lub większym stopniu z tego jednego założenia generalnego.
Zawsze sądziłem że istnienie rodziny zależy od chęci zaangażowanych w nią osób, ale widać to kwestia polityczna.
W państwie totalnym WSZYSTKO jest kwestią polityczną.
Ahhhh... potęga złudzeń...
No cóż... W tym przypadku raczej doświadczeń.
Mądrość to wypadkowa wiedzy, inteligencji i doświadczenia, chcesz tego czy nie.
Co, jak rozumiem zostało stwierdzone "naukowo"?:D
Jednak weź przeczytaj jeszcze raz.
hę? Czego to ja dowodzę z braku dowodu??? Na co dowodu??? Na istnienie Boga??? Nie wiem czy to przeczytałeś czy nie, ale odpowiedziałem komuś w tym wątku, że przeprowadzenia dowodu na istnienie lub nieistnienie jest absolutnie niemośliwe w granicach ludzkiego rozumku. Skoro zaś tak, to popełniłbym błąd logiczny próbując udowodnić to, co wyłączone jest ze sfery dowodzenia.
Obawiam se że kwestia jest nieco bardziej złożona aby skwitować ją "zwisa mi to", bo jedna wersja zakłada biblijne stworzenie świata natomiast inna uznaje proces ewolucji przyjmując Boga za jej inicjatora a ją samą za część Planu. Więc jak to z tobą jest?
Nijak. Jedna "koncepcja" wychodzi z założenia, że Stworzenie mogło się odbyć jedynie w akcie suwerennego łamania lub tworzenia zasad odrębnie do każdego zagadnienia Stworzenia a druga dopuszcza możliwość tworzenia zasad przy suwerennym samoograniczeniu się Stwórcy do zasad ustanowionych przy poprzednich etapach stworzenia (ewolucja). Kiedyś podniecałem się tym na równi z innymi. Np. z tobą. Teraz już się tym po prostu nie podniecam, ponieważ uznałem, że skoro ten świat już jest, to nie ma najmniejszego znaczenia która koncepcja jest prawdziwa. Istotne jest to, że świat jest i nadal istnieje, za co winienem wdzięczność Stwórcy.
Czyli tęsknota.
Czyli mądrość nie pozwalająca na odrzucenie oczywistości.
Ale na przyszłość daruj sobie insynuacje jakobym uznawał kogoś za nieomylnego.
To jest jakaś różnica pomiędzy deklaracją: "uznaję, że ten i ten nigdy się nie myli" a stwierdzeniem "ponieważ to i to wynika z procedur i apriorycznych założeń, to każde stwierdzenie wydane w ten sposób jest prawdziwe"?
Oczywiście wiem, że ty nikogo nie uznajesz za nieomylnego i dlatego miast Prawdą zadowalasz się jej symbolem, ale, jako się rzekło na jedno wychodzi. zwłaszcza, że to jedynie kwestia erystyki.
Znowu widzę że przeszkadza ci jedynie to że decyzje podejmują świeccy.
Nie świeccy a nieludzki system stworzony przez ludzi pragnących gwarancji.
Ej, chwilunia, ucieczka w działanie nie doprowadzi do usunięcia żadnego problemu, nie kombinuj, dobrze?
Nie ja kombinuję a ty nie wiesz czym jest ucieczka w działanie. Opowiem ci o tym następną razą:)
Z nas dwóch to ty biadolisz jak źle jest.
Z nas dwóch to ty starasz się naprawić to, co się nie zepsuło psując to tym samym. Mam zatem prawo biadolić, że psujesz:)
Nie, jesteś panienką, co się wstydzi gówno powiedzieć.
Psujesz np. napkłaniając mnie do używania nieprzyzwoitego i wulgarnego słownictwa.
gad1980 [ Generaďż˝ ]
A takie tam trochę offtopowe pytanie: co - według wiary katolickiej - stanie się z duszą wyznawcy Allacha/Buddy/itp po śmierci?
Klapaucjusz [ Konsul ]
gad1980 --->
generalnie, to zalezy od tego jakim czlowiekiem byl ten buddysta, muzulmanin czy nawet ateista. temat warto zaczac zglebiac od zapoznania sie z postanowieniami soboru watykanskiego drugiego.
Attyla [ Flagellum Dei ]
Zależy, ale w niewielkim raczej stopniu. Są to ludzie, którzy nie przyjęli chrztu, więc są nadal obciążeni "wadą genetyczną" - mam tu na myśli grzech pierworodny. Już to samo powoduje, że nie są oni wolni od potrzeby oczyszczenia. Pod tym względem łatwiej ma (chyba) jakiś apostata.
Nightmar+ [ Centurion ]
eee tam, postanowienia soboru watykańskiego II są przecież takie dekadenckie...
ja tam bardziej jestem ciekaw jaką "wadą genetyczną" jest obciążony pewnien gorliwy katolik tego forum. mąż swojej pierwszej wybranki, który przez brak doświadczenia z kobietami, gdyż większość uważa za "portowe dziwki", nie potrafił odpowiednio pokryć tej którą wybrał. i musiał okrutnie zgrzeszyć "metodą invitro". czy zasłuży na odkupienie i oczyszczenie...?
to dopiero epicka historia
HeadShrinker [ Generaďż˝ ]
Hajle Selasje ->
Obiecuję Ci, że gdy abp Głódź albo inny wysoki hierarcha upije się podczas ważnych uroczystości w sposób WIDOCZNY
Słowo WIDOCZNY jest tutaj słowem kluczem;) Napisałem przeca byłem, że Kwach se narobił obciachu.
Używasz domniemania, które jest akurat zgodne z linią Twoich poglądów
No ja Cię proszę :D zastąp 'Linie Twoich poglądów' - 'linią argumentacyjną' i wszystko będzie git;)
Btw wkroczyłeś na bardzo grząski grunt łącząc w jednym zdaniu 'kościół, podatki, Państwo' - bowiem KK jest jedynym nieopodatkowanym podmiotem w Polsce.
Wracając do mainstreamu - wyobraźmy sobie taki model idealny ->
- Widzę pijanego profesora (założenie jest takie, że jest nawalony w 3 dupy i bełkocze) na zajęciach - zgłaszam to do sekretariatu - sekretariat dzwoni na policje, która za zgodą rektora wchodzi na uniwerek - badają profesóra pijanego - uniwerek wyciąga konsekwencje zgodne z - kodeksem pracy.
- Widzę na chrzcinach swego dziecka pijanego księdza (też nawalony w 3 dupy i też bełkoczący)
- komu miałbym ów fakt zgłosić? Jakie konsekwencje zostałyby wyciągnięte wobec księdza? Czy ktoś by się tym w ogóle przejął?
To prawda, że czujemy wobec wschodnich sąsiadów pewną misję cywilizacyjną, jest też prawdą, że sporo w tym z naszej strony próżności i przeceniania własnych możliwości, ale nienawiści czy pogardy bym się tam nie doszukiwał.
Czym jest owa misja cywilizacyjna? (teraz ja Cię ciągnę za język;) )
Btw ironia, która wyziera z reszty tegoż akapitu - niezbyt dobrze świadczy o Tobie. Tzn jeślibym miał wyciągać wnioski na Twój temat - na podstawie tychże słów doszedłbym do wniosku, iż niezbyt lubisz naszych wschodnich sąsiadów ;P
Podobnie z Niemcami,
Zachodnich również nie lubisz:P
To samo zresztą z Białorusią, nienawidzimy Białorusinów tak bardzo, że tracimy energię na demokratyzowanie tego kraju.
Pasowałoby się dowiedzieć, czy owi Białorusini na pewno chcą tej demokracji ? Bo być może i czy na pewno takiej jaką mamy u siebie :P Poza tym bez pierdół - działania mające na celu zbliżenie Ukrainy i Białorusi do UE - to działania stricte polityczne. UE pasowałby wschodni bufor trochę większy od Polski.
To już nawet słowo nacjonalista okazuje się zbyt słabe i musimy walić "ultranacjonalistami"?
Jeśli zajdzie taka potrzeba będę walił 'hypernacjonalistami' ;P
Każdy naród walczy o przestrzeń do życia, rozwoju własnej kultury i historii. Nie mamy kompleksów Francuzów ani przekonania o wyższości cywilizacyjnej Niemców. Ale to oczywiście my jesteśmy ksenofobami Europy!
Ekhem o jakich to kompleksach Francuzów mówisz, mój Ty szanujący inne narody rozmówco?:D
Przy okazji tej wyższości cywilizacyjnej niemców- czemu masz do nich pretensje? Oni tylko czują wobec swoich wschodnich sąsiadów misję cywilizacyjną :P
I bardzo dobrze, że każdy może opisywać historię.
Ależ ja się z Tobą zgadzam - jednakże niech to ten każdy robi to profesjonalnie ;)
Zdajesz sobie zapewne sprawę, że nie ma takiej rzeczy, którą mogli przedstawić autorzy książki, a która przekonałaby "nieprzekonanych" (którzy i tak Wałęsie przecież nie wierzą). Nawet gdyby znaleźli lojalkę - cyrograf Wałęsy, nic by to nie pomogło. W naszym kraju w ogóle nie ma żadnych obiektywnych kryteriów, dla Macierewicza Chrzanowski to agent, a dla Sądu Najwyższego Jurczyk to tylko ofiara ustroju.
No ależ co Ty opowiadasz? Przecież wszystkie teczki były prawdziwe - za wyjątkiem teczki Jarkacza, która była sfałszowana (jako jedyna w Polsce - zgodnie z linią artumentacji PiSiów ) o tym sfałszowaniu zaświadczył bezstronny ekspert jakim w owym czasie był Ziobro :D
A tak na poważnie - skoro nie ma niepodważalnych dowodów - można by se odpuścić.
A kto pierwszy urządził w tej sprawie larum? I to jeszcze na długo zanim książka trafiła do księgarń? Nie kto inny, tylko Frasyniuk i reszta tego towarzystwa.
Nie wiem jakie masz pretensje do Frasyniuka? Poza tym - bardzo dobrze, że podniesiono larum - dla mnie cała ta sprawa śmierdzi czarnym PRem (nie żeby to było coś złego :D ) czemu? Chyba już w dzień po 'premierze' PDF ze skanem tejże książki był ogólnodostępny w necie - ta książka nie była na tyle 'wyczekiwana' żeby wyjaśnić ten swoisty pośpiech. Rozbawiło mnie też hasło, które trzeba było wpisać aby rozpakować archiwum 'jutrzenka' :D IMHO chodziło o zdyskredytowanie Bolka - tak aby kaczory mogły się w lepszym świetle ukazać (przeca na niebie nie mogą świecić 3 słońca! (w oryginale było 2 słońca ale kaczki + bolek = 3 ;) ) I wyrwać trochę PRLo-fobów z elektoratu inszych partii.
Najzupełniej się zgadzam, co do PiSu i PO oczywiście, nie każ mi szukać pozytywów w SLD :D
Ja tam pozytyw widzę w postaci Kalisza - jeśli chodzi o rzeczowość wypowiedzi. Miał on owszem parę 'występów' za czasów olbrzymiego poparcia dla SLD ale potem się pokory nauczył;)
PO Gowin boli, ale też powininni wiedzieć, że gdyby nie tacy ludzie jak Gowin, sporo osób by na PO nie zagłosowało (w tym ja, chociaż Gowin sobie ostatnio u mnie grabi, ale to już inna para kaloszy), a nie sądzę, żeby Gowin wyrabiał PO jakiś elektorat negatywny :)
Nie do końca masz racie z tym Gowinem - głosowało na niego owszem mnóstwo ludzi, ale to była odpowiedź Krakowa na 1 PiSu (czyli Ziobrego) Celowo napisałem Krakowa - bowiem okolice głosowały głównie na Ziobrego. Gowin był zapchajdziurą po Rokicie - owszem skuteczną ale nadal zapchajdziurą. Ktokolwiek byłby na 1 (lista PO) miejscu w Krk dostałby sporo głosów - to już taka specyfika Krakowa chyba ;) PiS jest w sumie darzony w tym mieście sporą antypatią - skoro Komuch został jego prezydentem (zamiast lansowanego przez PiS ex-narkomana, którym jakiś czas wcześniej matki straszyły dzieci;) )
Attyla (Brat Marksa)
muszę się z Tobą po raz pierwszy zgodzić
Dlatego bolszewicy produkują ich sobie. W końcu trzeba mieć wroga. I to najlepiej wroga rozpoznawanego przez pryzmat podkreślania i ochrony interesów "swojaków".
Wiem, że wyciąłem zdanie z akapitu ale w takiej formie ma ono więcej sensu niż w poprzedniej. Owszem Bolszewicy produkują sobie wrogów - PiS to bardzo dobry przykład takiej cholernej betonowej bolszewii
' My stoimi tutaj a oni tam gdzie stało ZOMO'
' Wykształciuchy nie rozumieją tego co dla Polski dobre'
' Sojusz PO z LiDem to będzie kolejny stan wojenny'
' Pokaż lekarzu co masz w garażu'
' Protestujący nauczyciele to Relikt PRLu'
' Oligarchia rządzi krajem'
I tak dalej. To była wspaniała strategia - Bolszewicy szukali wrogów narodu (partii [sic!]) dosłownie wszędzie. Z prostej przyczyny - wrogów narodu jako-takich wewnątrz narodowych w Polsce raczej nie ma - ale bolszewikom fakt ów nie przeszkadza jeśli wrogów nie ma - to sobie ich znajdziemy. W trosce o narów (partie) PiS poszedł o krok dalej. Wskrzeszono nawet UB i UBkami straszono (bo jak wiadomo UB jak Lenin wiecznie żywe) :D I tak dobrze, że nie próbowali nas rozkułaczać/etc :D
Hajle Selasje [ Eljah Ejsales ]
Attyla--->
Oczywiście masz rację co do pryncypiów. Być może nieco przeszarżowałem, ale okopuję się dość brutalnie na swoim stanowisku, bo nie uważam, żeby była szansa na czystą grę przeciwnika, co więcej nie mam też przekonania, że polski rząd (ktokolwiek by go nie tworzył) będzie w stanie uwolnić się od presji politycznej w takich sprawach, grozi to także sądom. Nie wierzę z kolei, by polscy obywatele odzyskali kiedyś to, co stracili, bo jest to praktycznie niemożliwe.
HeadShrinker---->
Ekhem o jakich to kompleksach Francuzów mówisz, mój Ty szanujący inne narody rozmówco?:D
Dużo by wymieniać. Poważne kompleksy wobec Niemców (gospodarcze,ale i polityczne) czy wobec Anglików (pogardzanie angielską kuchnią? chorobliwy strach przed zalewem języka angielskiego i wynikająca ze śmiesznej dumy, mającej ukryć rzeczone kompleksy, niechęć do komunikowania się w innym języku niż ojczysty? )Panie, to jest dopiero ksenofobia :D Francuzi mają też wielkie kompleksy związane z historią i dziwić im się nie należy, bo dość mało chwalebna to historia jak na kraj tego kalibru, leżący w samym centrum Europy. Jakże popularny dzisiaj Sarkozy wygrał wybory w dużej mierze na populistycznych (jak się później okazało) obietnicach twardej polityki wobec imigrantów. To dopiero wyraz francuskiej ksenofobii. Zresztą, u Sarkozyego odzywają się właśnie dokładnie te same kompleksy, które prowadzą do tego, że Mikołajek jeździ sobie wszędzie tam, gdzie się tylko coś wydarzy, a misja odnowy projektu integracji europejskiej za francuskiej prezydencji poruszyła go tak bardzo, że w krew wszedł mu nawyk pouczania głów obych państw niczym swoich uczniaków. Możesz zawsze powiedzieć, że to jakiś postęp w stosunku do prezydenta, który kazał siedzieć cicho całemu narodowi, też fakt.
Przy okazji tej wyższości cywilizacyjnej niemców- czemu masz do nich pretensje? Oni tylko czują wobec swoich wschodnich sąsiadów misję cywilizacyjną :P
Ta, bo myśmy cywilizowali Ukraińców niczym naziści cywilizowali Żydów. Tak, wiem, przesadzam. Tyle tylko, że ja nigdy nie deklarowałem, jakoby Polska była oazą tolerancji, wprost przeciwnie, ja nie wierzę w pusty frazes tolerancji, a politykę zagraniczną pojmuję bardziej po Hobbesowsko-Schmittowsku, niźli podług teorii usiłujących nam wmówić, że wystarczy się integrować, integrować i jeszcze raz integrować, pisać wspólne podręczniki i to uczyni z nas wiecznych przyjaciół. Bzudra. Ja tylko usiłuję pokazać, że Polacy nie są czarną owcą Europy pod tym względem, a dokładnie takie wrażenie próbowałeś wywrzeć, pisząc wprost, że pod tym względem się Polacy wyróżniają in minus.
komu miałbym ów fakt zgłosić? Jakie konsekwencje zostałyby wyciągnięte wobec księdza? Czy ktoś by się tym w ogóle przejął?
Nie uważam, żeby ksiądz powinien pozostać nieodpowiedzialny, ale Twoja argumentacja zmierza jak rozumiem do konkluzji, że ksiądz powinien odpowiadać niczym zwykły urzędnik czy pracownik. To jest sfera delikatna, która powinna się opierać na wzajemnym zaufaniu wiernych i duchownych, powinineś iść do księdza przełożonego w stosunku do tego, który naruszył dobre obyczaje i porozmawiać. Przy czym powinieneś raczej dążyć do tego, żeby takiemu księdzu, który zbłądził pomóc, a nie zastosować wobec niego swoistą "odpowiedzialność dyscyplinarną".
bowiem KK jest jedynym nieopodatkowanym podmiotem w Polsce.
Kłamstwo.
Btw ironia, która wyziera z reszty tegoż akapitu - niezbyt dobrze świadczy o Tobie. Tzn jeślibym miał wyciągać wnioski na Twój temat - na podstawie tychże słów doszedłbym do wniosku, iż niezbyt lubisz naszych wschodnich sąsiadów ;P
Nic bardziej mylnego. Jeśli ten akapit był ironią, to raczej skierowaną w stosunku do Polaków i ich "misji cywilizacyjnej". Nie zrobisz ze mnie człowieka, który wschodem gardzi, bo tak nie jest, rosyjską kulturę na ten przykład bardzo sobie cenię. Niemniej jednak, nie może to przeszkadzać w trzeźwej ocenie sytuacji, polska polityka względem Ukrainy jest obciążona bardzo poważnym grzechem, czyli próbą budowania stosunków między obydwoma krajami za cenę polskiej pamięci historycznej, a nie ukraińskiej.
Zachodnich również nie lubisz:P
Dlaczego? Dlatego, że zauważam coś, czego jedynie ślepy by nie zauważył? Potrafisz powiedzieć "nie, generalnie Niemcy nie traktują Polaków z poczuciem wyższości"? To proste pytanie.
Pasowałoby się dowiedzieć, czy owi Białorusini na pewno chcą tej demokracji ?
Pasowałoby. Nic innego nie napisałem. Te próby demokratyzowania Białorusi dowodzą jedynie, że Polska nie jest do tego kraju nastawiona wrogo, "dzicz ze wschodu" się wyżyna i eksterminuje, a nie daje się jej nadzieje na włączenie w przemiany cywilizacyjne.
A tak na poważnie - skoro nie ma niepodważalnych dowodów - można by se odpuścić.
Argument to de facto prowadzący do storpedowania lustracji w tym kraju, ale się nie dziwię, sam pisałeś, że najlepiej IPN rozwiązać. Sąd potrafi skazać w procesie poszlakowym, a historyk nie może postawić tezy bez stuprocentowej pewności? Ciężko o taką pewność, gdy esbecy sami siebie oszukiwali, fałszując swoje archiwa. Wałęsa oddający zdekompletowane materiały na swój temat sprawy też nie ułatwił, co nie? :D
Nie wiem jakie masz pretensje do Frasyniuka?
Wręcz przeciwnie, ja się cieszę, że Frasyniuk podniósł takie larum. Dzięki temu niszowa stosunkowo publikacja historyczna zyskała należny rozgłos. Ty z kolei krzywiłeś się na nawałnicę, więc śpieszę uprzejmie z wyjaśnieniami, że owa nawałnica nie wynikała z masowo przeprowadzonej kampanii propagandowej IPN, ani nawet nie była dziełem Kaczyńskich, tylko środowisk bliskich Frasyniukowi właśnie. Raz się na coś przydał, propagując tę ważną publikację :D
Ja tam pozytyw widzę w postaci Kalisza - jeśli chodzi o rzeczowość wypowiedzi. Miał on owszem parę 'występów' za czasów olbrzymiego poparcia dla SLD ale potem się pokory nauczył;)
No na pewno Kalisz nie jest taki obmierzły jak reszta tego towarzystwa, ale na jego polityczne wybory spuszczam zasłonę milczenia :)
Gowin był zapchajdziurą po Rokicie - owszem skuteczną ale nadal zapchajdziurą. Ktokolwiek byłby na 1 (lista PO) miejscu w Krk dostałby sporo głosów - to już taka specyfika Krakowa chyba ;)
Nie przeceniam roli Gowina, ale to był jeden z ważniejszych polityków Platformy jeśli chodzi o zgarnianie elektoratu nie do końca utożsamiającego się z PO, ale jednak głosującego na tę partię. Mówię to tym bardziej serio, że właściwie piszę o sobie. Chodzi mi o ludzi, którzy najogólniej ujmując nie podzielają drogi Kaczyńskich do modernizacji, ale jak najdalej jest im do gdańskich liberałów. PO z liderami Tuskiem i Rokitą to była częściowo i "moja" partia, bo z Rokitą zgadzam się co do absolutnej większości spraw, oceny Kaczyńskich nie wyłączając. PO z liderami Tuskiem i Schetyną to nie jest już "moja" partia, ale mogę na nią oddać warunkowo głos, spoglądając właśnie w stronę takich ludzi jak Gowin. Nie twierdzę, że tych ludzi było jakieś multum, ale prawie wszyscy politycy PO to ludzie bez właściwości, nie wpływający na kształtowanie się elektoratu Platformy, która została przecież wybrana głównie dlatego, żeby dać odpór złym Kaczorom. Gowin jest na tym tle jednym z niewielu wyjątków. Oczywiście nie jest to polityk formatu Rokity, ale na bezrybiu i rak ryba :)
Attyla [ Flagellum Dei ]
night
Jesteś straszliwym prostakiem i prostackim chamem. Nie sądziłem nawet, że tacy istnieją. Nie będę tłumaczył dlaczego jesteś chamem, bo to powinieneś wiedzieć zanim wypierdziałeś to co powyżej.
Prostakiem jesteś ponieważ nie mieści się w twoim ciasnym móżdżku, że grzech nie jest swoim własnym symbolem i KK nie działa jak kretyn glina, który wlepia mandat za "przekroczenie prędkości" albo "nie zapięcie pasów". In vitro nie jest grzechem samo w sobie. Staje się to grzechem, gdy dzięki tej metodzie tworzy się kolejny mit usunięcia pęknięcia pomiędzy tym co jest a tym, co być powinno a dziecko staje się przedmiotem gry rynkowej. Innymi słowy musisz wiedzieć, że zabójcą jest człowiek pociągający za spust w akcie agresji a nie pistolet czy człowiek występujący w obronie własnej.
Wiem, że nic z tego nie pojąłeś ale przyjmij po prostu, że grzech poprzez in vitro polega na jego traktowaniu jako metody autonomicznej wobec etyki i sumienia, co jest autonomicznym skutkiem wprowadzenia jej finansowania w ramach socjalizmu.
HS-
Nie wiem czy w ogóle jest sens odzywania się do ciebie, bo jedynym, czego mogę być pewien w odniesieniu do ciebie to wystarczająco wiele złej woli, by zmienić, przekłamać czy wypaczyć sens tego co napisałem i zupełny brak woli zrozumienia. To, co napisałeś w tej rzekomej zgodzie z tym co napisałem jest idealnym tego przykładem. Byłbyś dobrym propagandystą, gdybyś nie był aż takim prostakiem.
W każdym razie to, co teraz powiem nie jest skierowane do ciebie, więc nie odpowiadaj:
Trudno winą za istnienie granic obarczać kogoś, kto ich nie postawił. Granice dzielące ludzi na "ciemnogród" i "postęp" są rewolucjoniści (głównie bolszewicy z sowieckiego ale też wielu bolszewików z zachodniego zaciągu). Grzechem ludzi odgrodzonych murem getta "ciemnogrodu" jest akceptowanie tych granic i dostosowanie swoich działań do ich kształtu i przebiegu. O ile grzechem można nazwać obronę przed agresją "postępu".
A granice/mury - wbrew temu co bajdurzą rewolucjoniści - muszą istnieć. Coćby ze względu na ograniczone zasoby przy nieograniczonych potrzebach. Skoro zaś muszą istnieć, to lepiej je ustawiać na zewnątrz niż wewnątrz, bo nie od dziś wiadomo, że wojna domowa jest znacznie gorsza niż wojna z wrogiem zewnętrznym. Głównie dla tego, że wtedy trudniej określić kto wrogiem, kto chcącym po prostu żyć a kto przyjacielem. Chociaż nie - w wojnie domowej nie ma tych, co po prostu chcą żyć. Wtedy są wyłącznie wrogowie i przyjaciele.
HS+
okopuję się dość brutalnie na swoim stanowisku, bo nie uważam, żeby była szansa na czystą grę przeciwnika
Masz rację. Jednak nie bierzesz pod uwagę tego co napisałem powyżej - że w ten sposób dostrzegasz i w jakiś sposób akceptujesz granice postawione przez bolszewików. Zresztą nie jestem pewien, czy dobrze się czujesz w roli "narodowca". My - Polacy właściwie nigdy nie przeszliśmy zupełnej rewolucji narodowej. Wiosna ludów dotarła do nas na szczęście tylko symbolicznie.
Dlatego wydaje mi się, że nam znacznie łatwiej zmieścić się w granicach zaliczania do katolików niż "narodu". To jest granica bardziej uniwersalna i wynikająca bo z tego kim jest człowiek a nie do jakiej organizacji należy. To na czym bolszewikom zawsze zależało najbardziej, to właśnie na zniszczeniu poczucia przynależności według wiary Boga. I prawie im się to udało. Prawie - przynajmniej w odniesieniu do naszego kraju.
Nie wierzę z kolei, by polscy obywatele odzyskali kiedyś to, co stracili, bo jest to praktycznie niemożliwe.
Którzy polscy obywatele? Ci obecni - po weryfikacji sowieckimi wysiedleniami (oni to nazywali bodaj "repatriacją" czy jakoś podobnie)?
podług teorii usiłujących nam wmówić, że wystarczy się integrować, integrować i jeszcze raz integrować, pisać wspólne podręczniki i to uczyni z nas wiecznych przyjaciół.
Tu nie chodzi o budowę jakiejkolwiek wspólnoty a o rozbicie i zniszczenie istniejących form przynależności. Wiadomo nie od dziś, że tylko człowiek wyalienowany - zatomizowany - daje możliwość stworzenia prawdziwie "oświeconego" despotyzmu. Trzeba więc akcentować "wolność" tam, gdzie może to rozbić i ograniczać ją tam, gdzie i tak nie może połączyć. Nominalizm i weberowska "doskonała biurokracja" żądają człowieka, który nie może oprzeć się na nikim, by móc go totalnie zdominować - czyli usunąć to, co stanowi źródło ludzkich niedoskonałości - wolną wolę.
Molzey [ Konsul ]
Jej, jej, jej.... Tylu prostaków w jednym wątku. I bolszewików.
Zgroza.
To krótki, nic nie wnoszący post, tak by wam oczka i paluszki odpoczęły.
HeadShrinker [ Generaďż˝ ]
Hajle Selasje ->
Ta, bo myśmy cywilizowali Ukraińców niczym naziści cywilizowali Żydów. Tak, wiem, przesadzam.
I to jeszcze jak :D Kuriozalność tego porównania polega na tym, że mówiliśmy o wschodnich sąsiadach a nie go mniejszościach narodowych zamieszkujących różne kraje - no chyba, że Niemcy 'cywilizowali' Izrael? Ale zaraz - Izraela jako takiego jeszcze wtedy nie było przeca:)
nie wierzę w pusty frazes tolerancji,
Ja również
Nie uważam, żeby ksiądz powinien pozostać nieodpowiedzialny.
Cel szczytny - jednakże problem polega na tym, że ów przełożony (którego czasem trzeba szukać daleko od kościoła w którym doszło do 'incydentu' może mnie spławić - w ramach szeroko-pojętej solidarności-(quasi)zawodowej. O ile pijany ksiądz będzie sobie tylko bełkotał i np nie podstawi nogi żałobnikom niosącym trumnę - raczej mu przełożony uwagi nie zwróci.
Przy czym powinieneś raczej dążyć do tego, żeby takiemu księdzu, który zbłądził pomóc,
No to teraz moja kolej na 'przeginke'. Ja tam wolałbym mówić wszem i wobec, że ów ksiądz zataczał się nad mogiłami zmarłych - brzmi znajomo ? ;)
Kłamstwo.
A jakież to podatki płaci KK? Od darowizn (tak jak wszyscy 'obdarowani')? Dochodowy ( w pełnym wymiarze- tak jak inne organizacje)?
Niemniej jednak, nie może to przeszkadzać w trzeźwej ocenie sytuacji, polska polityka względem Ukrainy jest obciążona bardzo poważnym grzechem, czyli próbą budowania stosunków między obydwoma krajami za cenę polskiej pamięci historycznej, a nie ukraińskiej.
Tutaj pora na kolejny szlagier od Kaczmara :
Jak dziecko lubi się przebierać
Powtarzać słowa, miny, gesty,
W dziadkowych nosić się orderach
I nigdy mu niczego nie wstyd.
Jakie prawo masz Ty albo jakie prawo mam ja do tego, żeby oceniać to co działo się pomiędzy naszymi przodkami (dziadami/pradziadami)?
Ja uważam, że nie mam żadnego. Natomiast pełne prawo ma moja babcia przed 39' mieszkała we Lwowie - wywieziono ją wraz z siostrą i matką do Semipałatyńska (szczęśliwie wszystkie 3 przetrwały ten 'kurort'), jej ojca (mojego pradziada) zamordowano - ponieważ był milicjantem - wisienką na torcie był fakt, iż po wojnie Z.S.R.R rozsyłał do rodzin pomordowanych fałszywe listy od pomordowanych członków rodzin.
Pomimo tego faktu, moja babcia jakoś nie darzy antypatią naszych wschodnich sąsiadów - może dlatego, że w owym Semipałatyńsku byli Polacy, Ukraińcy, Białorusini, etc ( z Białorusinami mieszkali w baraku). Z czego płynął prosty wniosek - bolszewicy (charakterami podobni Attyli) traktowali swoich 'przeciwników' tak samo - niezależnie od narodowości
Można również powiedzieć, że czas, który upłynął od tamtych wydarzeń zmienił jej osąd. Ale czy my również nie powinniśmy brać pod uwagę tego czasu?
Btw nie zamierzam tutaj kwestionować istnienia 'ss galizien' i inszych tego rodzaju tworów (np Białorusini też współpracowali z SS - czemu akurat trudno się dziwić, uznali, że Niemcy pomogą im w walce z Rosją) Ale może by tak po tych wszystkich latach nie 'wywlekać' historii? I nie używać tejże jako argumentu podczas rozmów dotyczących teraźniejszości?
"nie, generalnie Niemcy nie traktują Polaków z poczuciem wyższości"
Odpowiem pytaniem na pytanie - czy uważasz, ze przykładowo mieszkańcy przygranicznych miast Niemieckich nie mają prawa do określania polaków mianem złodziei ? A o Jumie słyszał?
Nawet jeśli niemcy traktują nas z góry - to przykro mi ale mam to w dupie. Oni nas uważają za gorszych - my ich za faszystów, morderców a ich kobity za krowy;)
Te próby demokratyzowania Białorusi dowodzą jedynie, że Polska nie jest do tego kraju nastawiona wrogo, "dzicz ze wschodu" się wyżyna i eksterminuje, a nie daje się jej nadzieje na włączenie w przemiany cywilizacyjne.
A Ty dalej swoje :D Ksenofobia to nie tylko 'wyrzynanie'.
Argument to de facto prowadzący do storpedowania lustracji w tym kraju, ale się nie dziwię, sam pisałeś, że najlepiej IPN rozwiązać.
HAHAHAHAHA - to jest mój komentarz dotyczący 'lustracji' Lustracji w kraju, w którym jedyną sfałszowaną teczką była teczka Jarkacza. Lustracja jest nam potrzebna jak K*wie majtki.
Albo otwieramy archiwa dla każdego - albo dla nikogo. Mnie to wali, żaden z członków mojej rodziny nie donosił. Na paru członków mojej rodziny pewnie donoszono. I co z tego? Mam się tym przejmować? Nie jest moją sprawą fakt, że ktoś był kiedyś K*wą.
Co do samego Frasyniuka- uważam go za jednego z niewielu nieskretyniałych polityków - choć w chwili obecnej w stanie spoczynku. Od bardzo dawna czytuje sobie wywiady z politykami i wywiady z Frasyniukiem są jedynymi wywiadami, podczas lektury, których nie czuje się tak jakby mnie ktoś traktował jak debila. Być może dlatego, że Frasyniuk nie używał Szlagierów i gotowych kalek-wypowiedzi. Zamiast tego odpowiadał rzeczowo na pytania.
Natomiast z Rokitą kojarzy mi się jedno słowo - żenada;) Jeśli chcesz pociągnąć za klawiaturę wyjaśnię dlaczego;)
Attyla vel Bolszewik Mały
Byłbyś dobrym propagandystą
Czemu piszesz w ten sposób? nie byłbym tylko jestem i nie propagandystą (bo to cokolwiek wyświechtane określenie i nie za bardzo wiadomo co ono oznacza) tylko kłamcą/manipulatorem. I wiesz co jest w tym najzabawniejsze?:D Że mi za to dobrze płacą - płacą mi między innymi za to, że wywijam np post prlowskim betonem - Twojego pokroju - tak jak mi się to podoba :D
Ludźmi Twojego pokroju łatwo jest manipulować ponieważ wasza 'autorefleksja' jest ograniczona do minimum - ponieważ autorefleksja mogłaby doprowadzić do wniosków niezgodnych z tradycją/etc. Skutkiem czego częściej niźli inni ludzie korzystacie z automatyzmów psychologicznych ergo łatwiej wam podsunąć myśl, którą uznacie za własną :D
Dlatego właśnie zgadzasz się z tym co PiSiory wciskają ludziom. Ze wszystkimi Układami UBekistanami, ZOMO- etc. To są słowa klucze za pomocą których można wami dowolnie sterować ( a już w kwestii wyboru partii politycznej na pewno ). Ty nawet nie potrafisz skupić się na czytanym tekście - rzecz jasna o ile wystąpią w nim słowa klucze, których nie tolerujesz - Wtedy wycinasz wybrane (na chybił trafił) zdania i pastwisz się nad nimi omijając rzecz jasna to czym Cię rozmówca 'trafił' (względnie piszesz, że nie będziesz rozmawiał ponieważ poziom za niski, etc) Mentalność iście bolszewicka - ale w sumie nie ma się czemu dziwić, wychowywałeś się w takich a nie innych czasach - i nie były to czasy Św Tomasza.
I kto tu jest prostakiem? Nie przypadkiem ten, którym łatwiej sterować? :D Ten, kto nie rozumie otaczającej go rzeczywistości czy ten kto ją rozumie i umie się w niej odnaleźć bez problemu?:D
Hajle Selasje [ Eljah Ejsales ]
HumanGhost---->
Kuriozalność tego porównania polega na tym, że mówiliśmy o wschodnich sąsiadach a nie go mniejszościach narodowych zamieszkujących różne kraje
Równie dobrze możemy mówić o wschodnich sąsiadach, tak się składa, że dla Niemców to Polacy. Holocaustu nie doświadczyliśmy, aczkolwiek ciężko zaprzeczyć, że Hitler zarezerwował dla nas "specjalne" miejsce w swoich planach.
Nie jest bynajmniej tak, że możemy sobie rozrysować na mapce Europy strzałki z zachodu na wschód - od Niemiec do Polski, od Polski do Ukrainy i podpisać te strzałki "misja cywilizacyjna" i że to wszystko będzie spójne i do siebie podobne. W tym właśnie sęk, że analogia nie zachodzi.
Warto też zauważyć, że nawet gdyby uznać Polaków (co jest oczywiście nieprawdą) za w równym stopniu zdeterminowanych do wojny o kulturę, szowinizmu, walki rasowej, to nadal obalałoby to tezę, że to Polacy są ksenofobicznym wyjątkiem w Europie, a przypomnijmy, taka teza padła z Twoich ust i nadal się z niej nie wycofałeś.
jednakże problem polega na tym, że ów przełożony (którego czasem trzeba szukać daleko od kościoła w którym doszło do 'incydentu' może mnie spławić - w ramach szeroko-pojętej solidarności-(quasi)zawodowej.
Oczywiście, takie ryzyko istnieje, ale nie to jest głównym problemem, a to, że z góry zakładasz 1) że spotkasz pijanego księdza na pogrzebie 2) nie pójdziesz z tym księdzem porozmawiać, ewentualnie ze zwierzchnikiem, tylko od razu pójdziesz "na skargę", w celu, kolokwialnie mówiąc, "dopieprzenia czarnemu". Oczywiście problem taki nie miałby miejsca, gdybyś konsekwentnie unikał kontaktów z Kościołem, rezygnując również z takich uroczystości jak katolicki pogrzeb. Tymczasem najwygodniej jest się usadowić poza instytucją i środowiskiem, krytykować ją, z góry zakładać złą wolę, a w razie rzadkich przypadków spotkań z księżmi łapać za każde słówko, wizualizować sobie złego pijanego księdza i obojętny na to wszystko kościół. Ale niezależnie od tego, jak często będziesz myślał, że przypadki takiego zachowania księży są częste, nie uda Ci się zakląć rzeczywistości. Twoja wizja jest taka że każde wątpliwości należy rozstrzygać przeciwko kościołowi, a dodatkowo każdorazowo zaczynamy od domniemania, że duchowny zachowałby się źle, a druga strona musi szukać dowodów na obalenie tego domniemania. Możesz się owszem powoływać na "wieść gminną", ale jako iż żyjemy w dobie pogrzebów, które coraz częściej się rejestruje, no i prawie każdy ma kamerę w telefonie, a na pogrzeby chodzą nie tylko fanatyczni teokraci, brak większej liczby takich "newsów" jest znamienny. Na szybko sprawdziłem w internecie i "news" o pijanym księdzu na pogrzebie znalazłem jeden. Możesz oczywiście stwierdzić, że w dobie forów dyskusyjnych, blogów, mediów szukających okazji, żeby zdezawuować KK albo jego część, nie znalazł się nikt, kto by takie przypadki ujawniał, ale mnie to nie przekonuje.
A jakież to podatki płaci KK? Od darowizn (tak jak wszyscy 'obdarowani')? Dochodowy ( w pełnym wymiarze- tak jak inne organizacje)?
Fajna rozmowa.
- Kościół nie płaci podatków
- Nieprawda
- A co, może płaci jak każdy?
I niezły sposób przyznawania się do błędu/kłamstwa :D
Jakie prawo masz Ty albo jakie prawo mam ja do tego, żeby oceniać to co działo się pomiędzy naszymi przodkami (dziadami/pradziadami)?
Nie mówiłbym tutaj o prawie. Każdy z nas powinien mieć obowiązek i zaszczyt stania na straży pamięci wspólnoty i zbiorowości.
Można również powiedzieć, że czas, który upłynął od tamtych wydarzeń zmienił jej osąd.
Niekoniecznie, Twoja babcia mogła po chrześcijańsku przebaczyć, ale znasz jej stanowisko w kwestii zafałszowywania faktów historycznych w imię doraźnych profitów politycznych? A może nawet nie tyle korzyści, co promowania pewnej wizji.
Wreszcie zaś za Herbertem trzeba sobie rzec: "nie w twojej mocy przebaczać w imieniu tych których zdradzono o świcie". Nie wybaczam w imieniu żyjących ludzi, którzy wybaczyli. To zresztą jest szersze zjawisko, a raczej sposób argumentacji, również obrońców komunizmu. Michnik wybaczył, a siedział, ja nie siedziałem i jak mogę nie wybaczyć.
Sęk w tym, że jeśli ja czy ktokolwiek inny nie wybaczamy, to nie mamy wtedy przed oczami Michnika za kratami, tylko Janka Wiśniewskiego, Staszka Pyjasa czy ofiary Wujka. W ich imieniu nikt nie ma prawa wybaczać. Podobnie jak w imieniu ofiar rzezi ukraińskich nacjonalistów. A przecież jeszcze dziś żyją ludzie, którzy budzą się w nocy oblani potem, bo po raz kolejny wróciły wspomnienia małego chłopca, na oczach którego urządzano masakryczne mordy na całej jego rodzinie.
Odpowiem pytaniem na pytanie - czy uważasz, ze przykładowo mieszkańcy przygranicznych miast Niemieckich nie mają prawa do określania polaków mianem złodziei ? A o Jumie słyszał?
1) Celowo piszesz "polaków" i "Niemiecki"? :)
2) Mają prawo i z niego korzystają, regularnie. Spróbuj nazwać Niemca nazistą, a zostaniesz odżegnany od czci i wiary. Spróbuj nazwać Polaka złodziejem, nic się nie dzieje. Polak jest przedstawiany jako złodziej w niemieckich reklamach, a my musimy walczyć, żeby niemiecka prasa nie pisała o polskich obozach zagłady, więc na nic więcej już pewnie sił nie starcza. A jak Fakt czy inny tabloid pozwolił sobie na gówniarski wybryk przed Mistrzostwami Europy, niemieckie media były oburzone.
Nadal się nie mogę doczekać argumentacji, dlaczego to Polacy są takimi akurat strasznymi ksenofobami.
I nie używać tejże jako argumentu podczas rozmów dotyczących teraźniejszości?
Zależy. Pewną granicę przekroczył Kaczyński przed negocjacjami traktatu lizbońskiego, który odwołał się do II WŚ jako czynnika mającego Niemców zmiękczyć. To było niepoważne. Natomiast jeśli buduje się pomniki banderowcom, a polskie "elity" nie widzą problemu, to nikt przyzwoity nie może się na to godzić, bo to hańba.
Nawet jeśli niemcy traktują nas z góry - to przykro mi ale mam to w dupie. Oni nas uważają za gorszych - my ich za faszystów, morderców a ich kobity za krowy;)
No i fajnie, ale w takim razie należałoby chyba pisać o ksenofobicznej Europie, a nie Polsce, która jest ksenofobem Europy?
Lustracja jest nam potrzebna jak K*wie majtki.
Lustracja jest nam potrzebna jak dziwce, która postanowiła skończyć z oddawaniem się za pieniądze i postanowiła znaleźć sobie normalne zajęcie.
Co do samego Frasyniuka- uważam go za jednego z niewielu nieskretyniałych polityków
A ja uważam to zdanie za jedno z najodważniejszych, jakie padły dotychczas z Twoich ust :D
Jeśli chcesz pociągnąć za klawiaturę wyjaśnię dlaczego;)
Z chęcią się dowiem.
Najczęściej Rokita jest krytykowany za dwie rzeczy - za ilość partii w których był i za żonę :)
Attyla [ Flagellum Dei ]
HS+
Holocaustu nie doświadczyliśmy,
Z takim twierdzeniem zgodzić się nie można. Niemiecki rasizm skazywał na wytępienie również i Słowian. My jesteśmy Słowianami, więc też i nas skazano na zagładę. jedyna różnica pomiędzy Słowianami z Polski i Żydami polegała na tym, że Żydów było mniej, więc też Słowian Polaków PROCENTOWO zginęło mniej niż Żydów Polaków. Wcale jednak nie jest pewne, czy zginęło nas mniej w liczbach bezwzględnych.
Zresztą dlatego Niemcy urządzili swoje Vernichtungslagern i Konzentrationslagern w Polsce. Była tu jako taka infrastruktura i masa "materiału" do "przerobienia".
Polacy są ksenofobicznym wyjątkiem w Europie
Pisałem o tym wyżej. Dodam teraz, że bolszewicka hałastra (głównie ta z zaciągu komulyberalnego) dzieląc ludzi, by tym łatwiej było jej zidentyfikować "wroga" (czyli nie komulyberalnego bolszewika) korzysta z niemożliwych do zdefiniowania zakresowego terminów w rodzaju "tolerancja". Używa ich tylko i wyłącznie dlatego, że "normy" te - jako niezdefiniowane - są tworzywem bardzo elastycznym i ich używanie nie wymaga jakiejkolwiek systematyki i ścisłości. W końcu nie chodzi o to by powiedzieć wrogowi czego mu brakuje ale o to by powiedzieć sprzymierzeńcowi kto jest wrogiem.
Ty jesteś wrogiem, ponieważ twierdzisz, że Polacy nie tylko nie są zjawiskiem nadzwyczajnym w dziejach czy na Ziemi ale, że pod pewnymi względami wykazują mniejszą aktywność emocjonalną prowadzącą do agresji. Innymi słowy nie chodzi o twoje braki ale o to, że nie wykonujesz dyspozycji idących od wierchuszki komulyberalnej z gorliwością dającą nadzieję na natychmiastowe "poprawienie człowieka", a zatem stajesz w poprzek realizacji komulyberalnej utopii. Zresztą ta utopia, tak jak inne totalitarne utopie (jak komunizm, faszyzm czy nazizm) nie posiada jakiegoś pułapu, po osiągnięciu, którego można powiedzieć "dzieło skończone". Chodzi o to, że utopia ta, jako bazująca wyłącznie na ruchu, ruchu potrzebuje. Innymi słowy nie toleruje ona istnienia wartości stabilnych. Jej "wartością" jedyną jest ciągła zmiana, która daje ludziom pozbawionym Boga fundament w postaci poczucia własnej boskości - jako istoty o misji TWORZENIA "nowego i - słowo klucz - l e p s z e g o świata". Ktoś, kto uważa, że nie jest tak źle i nie ma potrzeby by kombinować przy tym, co się nie zepsuło jest z definicji wrogiem. A jest, ponieważ kwestionuje to, co człowiek bez Boga mieć musi, by nie utracił poczucia racji bytu.
Z tego powodu twoje słowa, choćby najbardziej prawdziwe nie zrobią wrażenia na bolszewiku, ponieważ zakładają, że jest wystarczająco dobrze a założenie takie usuwa "konieczność" zmian, czyli ruchu. W końcu ty nie musisz się spieszyć by zdążyć do raju przed śmiercią. Twój - nasz - Raj czeka na nas po śmierci.
I niezły sposób przyznawania się do błędu/kłamstwa :D
Musisz go zrozumieć. On się boi. Kościół jest instytucjonalnym wyrażeniem prawdy o tym, że doskonałość osiągniemy jedynie poprzez wyzbycie się cielesności i doskonałość ta jest nagrodą za dobre życie - ten tymczasowy łagier, na który zostaliśmy skazani by nas wypróbować.
Ten strach przed unieważnieniem jego - nieistniejącej zresztą - racji bytu - zmusza go do wrogości i agresji wobec wszystkiego, co zbliża owo unieważnienie, a które jest nieuchronne tak jak nieuchronna jest śmierć. Stąd zresztą bierze się ta współczesna obsesja młodości. Człowiek młody może wszak się spodziewać, że trochę jeszcze pożyje, więc też taki stary-młody tworzy sobie miraż "odsuwający" moment ostatecznego unieważnienia racji jego bytu.
Dlatego zresztą wszyscy oni twierdzą, że racji takiej nie ma. W ten sposób starają się uciszyć trawiący ich niepokój i strach.
Lustracja jest nam potrzebna jak dziwce, która postanowiła skończyć z oddawaniem się za pieniądze i postanowiła znaleźć sobie normalne zajęcie.
Myślę, śe to nie jest dobre porównanie. Lepszym byłoby chyba porównać nas do alkoholika, który dla skutecznego odwyku potrzebuje świadomości "tak - jestem - alkoholikiem". Zresztą to samo jest potrzebne każdemu człowiekowi, który pragnie Dobra - uznać, że jest grzeszny.
Hajle Selasje [ Eljah Ejsales ]
Attyla---->
Jeśli chodzi o Holocaust, to chyba całkiem niepostrzeżenie napisałem coś, co może się wydawać zgodne z obowiązującymi standardami poprawności politycznej. Mogłem oczywiście napisać, że Polacy nie doświadczyli go na taką skalę jak Żydzi, co też oddawałoby prawdę. Tym niemniej kulturowo, zwykle też naukowo przyjęło się stosować określenie Holocaust w stosunku do wyłacznie narodu żydowskiego, co jeszcze automatycznie nie musi oznaczać, że nie oddaje się przy tym należnej pamięci Słowianom czy Cyganom. Walka o pamięć o wysiłek i ofiarę innych narodów może się toczyć w odniesieniu do innych kwestii, szczególnie biorąc pod uwagę etymologię całospalenia czy wrażliwość Żydów, a wreszcie skalę i środki mordowania Żydów oraz dość umowną definicję samego Holocaustu. Co oczywiście nie znaczy, że bezkrytycznie należy przyjmować "religię Holocaustu".
Myślę, śe to nie jest dobre porównanie. Lepszym byłoby chyba porównać nas do alkoholika, który dla skutecznego odwyku potrzebuje świadomości "tak - jestem - alkoholikiem".
Porównanie takie, a nie inne, bo chciałem pozostać w sferze rozważań HeadShrinkera. Przypuszczam, że dziwka, podobnie jak alkoholik, musi najpierw upaść na dno i dojrzeć swoją marność, a dopiero potem zacząć się "leczyć".
Kharman [ ]
Attyla -->
A co? Tak bardzo przeszkadza ci to, że twoje działania lub zaniechania wywołują skutki? Czy to, że ponosisz za nie odpowiedzialność?
Niestety, tak już ten świat jest urządzony. To zaś oznacza, że bez względu na to co sobie wyobrażasz i jak zgwałcisz swoje sumienie, twoje działania lub zaniechania powodują skutki, za które jesteś odpowiedzialny przed Bogiem, ludźmi i sobą samym. Bez względu na to co sobie wyobrażasz, wybory złe prowadzą do niewolnictwa a dobre do wolności. Wolności, która nie jest nie tylko wolnością czynienia ale i wolnością zaniechania. Jest to też wolność nie pajacowania i nie okazywania jaki to jesteś "cool".
Weź sobie jakieś lekcje czytania ze zrozumieniem, bo to meczące za każdym razem tłumaczyć ci co się napisało. Napisałem że wolna wola nie istnieje jeżeli dokładasz do niej imperatyw Dobra. Na takich zasadach będzie wolna jedynie kiedy podejmiesz decyzję bez refleksji o skutkach. Dotarło?
Ten, który jest Dobrem. Naszym zadaniem jest poszukiwać Go i znaleźć. Możemy się mylić, co nie zwalnia nas z tego questu:) Bez jego zaliczenia nie przejdziesz do następnego rozdziału:)
No to zamknij się i daj ludziom szukać w spokoju.
Byłaby - ale nie karna. Kościół - w przeciwieństwie do biurwokracji wybacza pomyłki.
Sugerujesz że kuria robiłaby problem z zawierzenia? Aktu wiary?
Poza tym chodzi o to że ty nie miałbyś z tym problemu.
Nic nie zgubiłem:) Wszystko, co wypływa z oświeceniowego "rozumu" żąda w swoim zaślepieniu i ciemnocie gwarancji - usunięcia pęknięcia pomiędzy tym co jest i tym co być powinno.
Zgubiłeś, aby stwierdzić czy lekarze się pomylili należy poznać obecny stan dziewczynki, bo zarówno pierwsza jak i druga diagnoza mogą być błędne.
Jak się czujesz żyjąc z gwarancją kontynuacji istnienia po śmierci, takiego czy innego.
A inne frazy nie mam ochoty szukać. Ta jest zabawna i dostatecznie mocno uwypuklająca absurdalność postawy żądania gwarancji.
Przynajmniej ciebie to jeszcze bawi.
O darwinizmie i freudyzmie już wspominałem. Ale to są kwestie szczegółowe. Podstawowym apriorycznym założeniem jest tezy o "rozwoju" i "postępie" wyłącznie materialnego świata, czyli o tym, że wszechświat się rozwija przypadkowo i wyłącznie w sensie materialnym, czyli przypadkowo. I w zasadzie to wystarczy. Wszystko inne wynika w mniejszym lub większym stopniu z tego jednego założenia generalnego.
Rozwijaniem sensu niematerialnego zajmują się inni naukowcy. Już dobre 2 tysiące lat. Twierdzą że jest Plan ale jak zapytać o szczegóły to wyskakują że to adefiniowalne z definicji.
dokończę później
W państwie totalnym WSZYSTKO jest kwestią polityczną.
Serio? Dziwne, ostatnio obtarły mnie nowe buty a NHS jakoś żadnej konferencji na ten temat nie zorganizował. Córce zaczął się wyżynać pierwszy ząbek a Brown z gratulacjami nie przyjechał, mógłby chociaż sekretarza stanu przysłać a tu nic, zero zainteresowania.
No cóż... W tym przypadku raczej doświadczeń.
Moja opinia przeciw twojej. Twoja ma oczywiście mocniejsze podstawy bo nikt cię nie zna jak ty sam, ale bazując na twoich wypowiedziach pozostanę przy swojej.
Co, jak rozumiem zostało stwierdzone "naukowo"?:D
Łebski z ciebie facet to sobie wykoncypuj. Mając 10-20-30 lat byłeś tak samo mądry jak teraz? Oczywiście istnieje znikome prawdopodobieństwo że mądrość spływa na ciebie na zasadzie objawień, ale w takim razie po co ci te książki, jak przyjdzie czas to będziesz wiedział.
hę? Czego to ja dowodzę z braku dowodu??? Na co dowodu??? Na istnienie Boga???
Taaaak... zdecydowanie jeszcze raz, tym razem bez odnoszenia mojej wypowiedzi do siebie. Twierdzeniem na podstawie braku dowodów jest komunikowanie że Boga nie ma bo go Gagarin nie spotkał, aby stwierdzić coś takiego należałoby przeszukać całe "niebo" i to w sposób eliminujący możliwość rozminięcia się z Bogiem. No i przyjąć dziecięce wyobrażenia na jego temat.
Nijak. Jedna "koncepcja" wychodzi z założenia,
To może odczep się od ewolucjonizmu skoro i tak ci to zwisa?
Czyli mądrość nie pozwalająca na odrzucenie oczywistości.
Zabawna sprawa bo ja tej oczywistości nie odrzucam, tyle że nie przeszkadza mi to oceniać walorów estetycznych tej sztuki.
To jest jakaś różnica pomiędzy deklaracją: "uznaję, że ten i ten nigdy się nie myli" a stwierdzeniem "ponieważ to i to wynika z procedur i apriorycznych założeń, to każde stwierdzenie wydane w ten sposób jest prawdziwe"?
Procedury i aprioryczne założenia są dziełem ludzi więc mogą być błędne.
Nie świeccy a nieludzki system stworzony przez ludzi pragnących gwarancji.
System/układ/ubekistan/trzygłowy smok/chupacabra ahhh.... i nie zapominajmy o Żydokomunomasonach.
Nie ja kombinuję a ty nie wiesz czym jest ucieczka w działanie. Opowiem ci o tym następną razą:)
Czekam
Z nas dwóch to ty starasz się naprawić to, co się nie zepsuło psując to tym samym. Mam zatem prawo biadolić, że psujesz:)
Nie zepsuło ale źle działa od początku, a że do serwisu się oddać nie da bo gwarancji jak rzekłeś brak to trzeba naprawiać.
Psujesz np. napkłaniając mnie do używania nieprzyzwoitego i wulgarnego słownictwa.
Buahahahahahaha... "Ależ skądże gdzież ja bym użył takiego wulgarnego języka, ja tylko g i gwiazdki wstawiłem, to wcale nie było gówno tylko garmażeria, albo gastrolit, geriavit ale nie gówno". Panienka.
HeadShrinker [ Generaďż˝ ]
Bolszewik (Attyla) -->
Ciekawym czy pisząc te swoje mądrości zdajesz sobie sprawę z tego jak kruche są ich podstawy? Tego co tworzysz nie można nawet uznać za prymitywną propagandę - bo zbyt głupie to i płytkie.
Wychodzi bowiem na to - że jesteś bolszewikiem i komunolyberałem (stosując Twoje kryteria rzecz jasna )
bolszewicka hałastra (głównie ta z zaciągu komulyberalnego) dzieląc ludzi, by tym łatwiej było jej zidentyfikować "wroga" (czyli nie komulyberalnego bolszewika)
Po jednej stronie mamy więc Ciebie o biczu bolszewicki a po drugiej wszystkich, którzy mają czelność Ci się przeciwstawić (sam napisałeś, że wszyscy Twoi oponenci są bezmyślni). Twój świat jest czarno-biały na odcienie szarości nie ma w nim miejsca - a więc kto nie z Tobą ten przeciw Tobie.
korzysta z niemożliwych do zdefiniowania zakresowego terminów w rodzaju "tolerancja". Używa ich tylko i wyłącznie dlatego, że "normy" te - jako niezdefiniowane - są tworzywem bardzo elastycznym i ich używanie nie wymaga jakiejkolwiek systematyki i ścisłości. W końcu nie chodzi o to by powiedzieć wrogowi czego mu brakuje ale o to by powiedzieć sprzymierzeńcowi kto jest wrogiem.
No ba - takie terminy jak 'tradycja', 'patriotyzm genetyczny', łże elity, układ, ubekistan, wykształciuchy, relikty-postPZPRowskie, oligarchowie, komunoliberałowie, francowate, etc
są bardzo proste do zdefiniowania zakresowego :D Zdajesz sobie chociaż sprawę z poziomu własnego nieuctwa?:D Oj komuszku, komuszku, ciekawym jak bardzo Twoja rodzina była umoczona w PRLu ?:D
Musisz go zrozumieć. On się boi. Kościół jest instytucjonalnym wyrażeniem prawdy o tym, że doskonałość osiągniemy jedynie poprzez wyzbycie się cielesności i doskonałość ta jest nagrodą za dobre życie - ten tymczasowy łagier, na który zostaliśmy skazani by nas wypróbować.
HAHAHAHAHAHAHA :D ja się boję ? Czego? Kościoła? Nie wiem czy to wypada - o tak wczesnej porze się nawalić - choć z drugiej strony może 'wczorajszy' byłeś o tej 10 :D
Ten strach przed unieważnieniem jego - nieistniejącej zresztą - racji bytu - zmusza go do wrogości i agresji wobec wszystkiego, co zbliża owo unieważnienie, a które jest nieuchronne tak jak nieuchronna jest śmierć.
Oj komuszku komuszku. Masz Ty pojęcie o czym piszesz? Ja się śmierci nie boje - wiem, że kiedyś umrę, pogodziłem się z tym i nie spędza mi to snu z powiek. Natomiast w przeciwieństwie do Ciebie - nie potrzebuje gigantycznych drogowskazów mówiących 'masz żyć tak a nie inaczej bo będzie buba!' Nawet nie zdajesz sobie sprawy z własnego ograniczenia - w które sam się wpędzasz, ślepo słuchając tego co nakazali Ci inni. Różnica między nami polega na tym, że ja - gdybym umarł np jutro - umrę spokojny. Ty będziesz się pazurami trzymał życia (pewnie przeprosisz się w razie konieczności z komórkami macierzystymi, etc) Bo będziesz się bał 'weryfikacji' swoich wierzeń. Taka między nami różnica ograniczony komuchu.
Hajle Selasje- >
Ten HumanGhost To jak mniemam został Ci z innego wątku?:D
Co do KK i picia. No mocium Panie najczęściej chleją 'zesłańcy' a więc księża, którzy utknęli na jakiejś wsi - tzn zostali tam oddelegowani ponieważ są na nich mniej widoczni. (przez jedną tylko parafie w przybysławicach (woj świętokrzyskie) przewinął się w ostatnich latach ksiądz
- chory psychicznie (nie jego wina - ale powinien się leczyć bo stanowił zagrożenie dla innych)
- dziwkarz (dosłownie), mający 2 córki na studiach, hazardzista (przegrał w karty nowe auto), sknera od każdego bierzmowanego brał po 50 zł bynajmniej nie na polecenie biskupa)- to była jedna osoba.
- hiena cmentarna - choć ten ostatni pomimo swojej hienowatej natury - przynajmniej dba o kościół i cmentarz
Czy uważasz, że ludzie ze wsi, którzy to ludzie są wierzącymi ludźmi napiszą gdzieś skargę na księdza? Starsi ludzie przez szacunek dla KK przymkną na to oczy. A młodzi mają to (kolokwialnie rzecz ujmując) w dupie wśród młodych w tamtej wsi - nie ma zbyt wielu wierzących.
Fajna rozmowa.
- Kościół nie płaci podatków
- Nieprawda
- A co, może płaci jak każdy?
I niezły sposób przyznawania się do błędu/kłamstwa :D
Fajna rozmowa
- kościół nie płaci podatków
- nieprawda
- a jakie płaci?
- fajny sposób na przyznanie się do błędu.
Nie odpowiedziałeś na moje pytanie - jakie podatki płąci kościół - bo wyobraź sobie, że nie dostałem po pogrzebie faktury vat ani nawet paragonu za pogrzeb. A płacić płaciłem. Tak samo jak nie słyszałem, żeby KK płacił podatki od darowizny jaką jest 'taca'. Tak samo jak teoretycznie KK podatki płaci ale jakieś takie inne - ŻADNA INNA ORGANIZACJA nie może liczyć na takie ulgi podatkowe jak KK. Tak więc owszem TEORETYCZNIE KK płaci podatki. PRAKTYCZNIE ich nie płaci.
Nie mówiłbym tutaj o prawie. Każdy z nas powinien mieć obowiązek i zaszczyt stania na straży pamięci wspólnoty i zbiorowości.
W imię czego? Prawa vendetty? Ok pamiętajmy o tym, ale nie róbmy z tego naszego 'dobra narodowego'. Bo już niedługo może się okazać, że będziemy mogli już tylko 'wspominać stare dobre czasy' - jak np sławetny mecz o III miejsce w mistrzostwach świata w piłce nożnej 1974.
Niekoniecznie, Twoja babcia mogła po chrześcijańsku przebaczyć, ale znasz jej stanowisko w kwestii zafałszowywania faktów historycznych w imię doraźnych profitów politycznych?
Na pewno nie winiła za to Ukraińców jako narodu. Bo jak już wspominałem 'ustrój' w którym nasz Przyjaciel Attyla odnalazłby się bez problemu - traktował wszystkich ludzi tak samo - jak materiał przemiałowy
A przecież jeszcze dziś żyją ludzie, którzy budzą się w nocy oblani potem, bo po raz kolejny wróciły wspomnienia małego chłopca, na oczach którego urządzano masakryczne mordy na całej jego rodzinie
Zgadzam się w całej rozciągłości - Historia naszych krajów jest bardzo trudna. Ale rzeczywistość poszła do przodu - i tylko zdegenerowane jednostki pokroju Attyli wypisują na murach 'Katyń pomścimy'.
1) Celowo piszesz "polaków" i "Niemiecki"? :)
Pretensje do FireFoxa - nie podkreślił błędu ;)
Spróbuj nazwać Polaka złodziejem, nic się nie dzieje.
Gdzieś Ty się chłopie uchował?:D Sztudenty aż kipiały z nienawiści po sławetnej reklamie MM;)
Przypomniało mi się coś co wcześniej pisałeś. Chodziło o to, że niemcy nas traktują jak typowych roboli/etc. A dziwisz się im? Tzn jeśli Taki Hans w swoim życiu widział 1000 polaków i 99% z nich było budowlańcami no to 'ajem sory';) Swoją drogą polecam Ci takie doświadczenie - zatrudnij się na jakiś czas w firmie remontowej/budowlanej/etc - wtedy będziesz miał okazje się przekonać jak to Polacy traktują innych Polaków ;) Ja ze swej strony powiem jeno 'been there done that' ;) 'zgóry-patrzyzm' jest typowy dla wszystkich ludzi - niezależnie od nacji.
Nadal się nie mogę doczekać argumentacji, dlaczego to Polacy są takimi akurat strasznymi ksenofobami.
Nęci mnie aby się przekopać przez badania dotyczące tego zjawiska, tak abyś czarno-na-białym zobaczył, że jesteśmy jednak trochę inni;) Problem w tym, że z jednej strony nęcenie - z drugiej lenistwo;)
Lustracja jest nam potrzebna jak dziwce, która postanowiła skończyć z oddawaniem się za pieniądze i postanowiła znaleźć sobie normalne zajęcie.
Nie widzę związku ;) Dziwce raczej nie zależy na rozpamiętywaniu przeszłości;) Taka dziwka raczej postawi grubą kreskę;)
A ja uważam to zdanie za jedno z najodważniejszych, jakie padły dotychczas z Twoich ust :D
Ponieważ? ( to tera ja Ciebie za język ciągnę:P )
Najczęściej Rokita jest krytykowany za dwie rzeczy - za ilość partii w których był i za żonę :)
O żonie Rokity to się ja Panie dowiedziałem dopiero podczas ostatnich wyborów;)
Fakt, ilość Partii, którą 'zaliczył' Rokita jest pokaźna;)
Dla mnie Rokita jest postacią płytką - ponieważ sam z siebie poglądów politycznych ów człek nie miał prawie żadnych i potrafił sam sobie przeczyć w 2 następujących po sobie wywiadach - najwięcej takich wtop zaliczył przy okazji sporów lustracyjnych.
(miałem kiedyś nawet materiały dotyczące tegoż 'zjawiska' ale przepadły w odmętach starego dysku twardego;) Ja wiem, że w Polskiej polityce konsekwencja nie jest pożądaną cechą - ale bez przegięć może ;) Pod względem 'moralności' postawiłbym znak równości pomiędzy Rokitą a Lepperem i jeden i drugi to kuriozum.
Tak sobie myślę, że Attyle (flagellum bolszei) najbardziej boli fakt, iż pomimo tego, że się nie zgadzamy ze sobą (tzn ja z Tobą) to potrafimy się dogadać bez wyzywania się od prostaków/kmiotów/etc - rzecz jasna ów bicz bolszewików stara się temu przeciwdziałać na wszelkie możliwe sposoby :D (jeśli chodzi o ich poziom to zaobserwować można tendencje spadkową ;) )
Serson ( Wasylus) [ Konsul ]
Dziwię się, że jeszcze wam się chce dyskutować, szczgólnie Hajle z takim HeadShrinkerem (to że Attyla lubi się kłócić z każdym o wszystko, niezależnie od poziomu jaki dana osoba prezentuje, jest powszechnie wiadome) ale jak musicie to może w następnej częsci wątku ? Ten ma prawie 300 długawych postów.
HeadShrinker [ Generaďż˝ ]
Batiuszka a Ty znowu zaczynasz wyzywać? :D No ale w sumie mnie możesz bezkarnie - ja Ci konta nie usunę :P
Hajle Selasje [ Eljah Ejsales ]
HeadShrinker----->
Faktycznie, nie wiem skąd mi się HumanGhost wziął, przepraszać za nazwanie Ciebie w ten sposób nie będę, bo jeszcze się sam zainteresowany obrazi i się narobi :D
No mocium Panie najczęściej chleją 'zesłańcy' a więc księża, którzy utknęli na jakiejś wsi - tzn zostali tam oddelegowani ponieważ są na nich mniej widoczni.
Polska wieś się zmienia i częściowo zmienia się też na pewno mentalność ludzi, nie wmówisz mi, że gdyby takie skandale zdarzały się w miarę regularnie, wszyscy by milczeli. Ludzie starsi z jednej strony szanują Kościół, ale z drugiej potrafią się postawić. Weźmy sobie środowisko Radio Maryja - można oczywiście tych ludzi obrażać, nazywać setką. Ale to też jest polski katolicyzm, w dużej mierze oparty na ludziach starszych i na prowincji właśnie. To nie są ludzie, którzy bezkrytycznie przyjmują wszystko to, co dzieje się w polskim Kościele, wręcz przeciwnie - z jednym jego nurtem się identyfikują, a od innego się odcinają.Nie całkiem głupia jest teoria, że Radio Maryja to jeden z niewielu projektów opartych na cokolwiek osobliwym, ale jednak społeczeństwie obywatelskim. Na poziomie bardziej lokalnym też mogliśmy to zaobserwować, nie raz już słyszałem, jak mieszkańcy mniejszych miejscowości murem stawali w obronie księdza, którego próbowano przenieść czy którego oskarżano. W ogóle w takich sytuacjach często parafianie się dzielą - część wspierała księdza, a część chciała jego odwołania. Ale nie była to bynajmniej bierność i przymykanie na cokolwiek oczu. Poza tym często silne są wspólnoty parafialne, które również chcą oddziaływać na to, co się dzieje w ich kościele. Pojedyncze przypadki wynaturzeń zbytwanych milczeniem mogą się zapewne zdarzyć - podobnie jak sąsiadów którzy nie reagują na katowanie dziecka za ścianą. Ale nie budowałbym na ich podstawie wniosków natury ogólniejszej.
Zastanawia mnie też, na jakiej podstawie potrafisz stwierdzić, że ksiądz był chory psychicznie. Bo hieną cmentarną był pewnie dlatego, że sobie za dużo policzył za pogrzeb. Ale był psychicznie, bo widziałeś jego kartę pacjenta? Czy może to znowu wieść gminna?
Tak więc owszem TEORETYCZNIE KK płaci podatki. PRAKTYCZNIE ich nie płaci.
Płaci teoretycznie i praktycznie, czy naprawdę nie wystarczy napisać, że Kościół płaci niższe podatki i podlega pewnym zwolnieniom? Oczywiście, że nie wystarczy. Trzeba przekonywać siebie i przy okazji pewnie jakichś forumowych kandydatów na wojujących ateistów, że Kościół w ogóle ich nie płaci. Brzmi efektownie, ale niewiele wnosi.
W imię czego? Prawa vendetty?
czasami mam wrażenie, że przeciwnicy lustracji w ogóle sobie nie zdają sprawy z rzeczy, które wygadują. Jaka vendetta?? Żyjemy w państwie, w którym transformacja ustrojowa przebiegła w bardzo kontrowersyjny sposób, na dobrą sprawę automatycznie przenosząc przywileje ze starego do nowego systemu, tylko inaczej je nazywając i tylko ograniczając, ale nie w imię sprawiedliwości, tylko żeby zrobić miejsce dla nowych-starych beneficjentów. Gdzie się dokonuje ta vendetta? Zbrodniarka Wolińska już nie stanie przed polskim sądem, bo odeszła (ciekawostka: na jej pogrzebie zjawił się Leszek Kołakowski), czy dojdzie do ekstradycji zbrodniarza Stefana Michika zanim i ten dokona swego żywota? Pewnie nie, jedyne na co nas stać, to na ciągnące się bez końca procesy, które i tak kończą się uśmiechem człowieka honoru Kiszczaka zapraszającym wszystkich do siebie na wódkę. Próba cofnięcia ebsekom przywilejów, żeby po wielu latach czerpania profitów ze swojego skurwysyństwa teraz mogli dostawać kwoty zbliżone do normalnych uczciwych obywateli to zamach na wartości konstytucyjne. Ale Polsce niechybnie grozi wendeta *bezradnie rozkłada ramiona*
Na pewno nie winiła za to Ukraińców jako narodu
Przecież nikt nie mówi o obwinianiu całego narodu za zbrodnie, co najwyżej obwinianie dużej części narodu o zapominanie o tych zbrodniach dzisiaj
Gdzieś Ty się chłopie uchował?:D Sztudenty aż kipiały z nienawiści po sławetnej reklamie MM;)
Student Hans z Berlina też kipiał z oburzenia? :D
Chodziło o to, że niemcy nas traktują jak typowych roboli/etc. A dziwisz się im?
Oczywiście, że się dziwię. Jak widzę takiego Wietnamczyka, który cięzko pracuje, to szanuję jego pracę, a nie pogardzam jak robolem.
zgóry-patrzyzm' jest typowy dla wszystkich ludzi - niezależnie od nacji.
Fajnie - znowu się zgadzamy, że Polacy nie są ksenofobicznym zaściankiem :D
Oczywiście zgadzam się, że tak jest. Ale takie patrzenie z góry na inne narody w skrajnych sytuacjach może prowadzić wręcz do śmierci, co pokazał przykład aresztowanego Rumuna Claudio Crulica - niewyobrażalny wprost brak jakiejkolwiek empatii, mnie jako Polakowi było po prostu wstyd.
Porównaj sobie natomiast stosunek Niemców z jednej strony do Polaków, a z drugiej strony do Turków. O ile na poziomie tego, co myśli sobie przeciętny Niemiec ta różnica może jeszcze nie być tak widoczna, o tyle na poziomie instytucjonalnym - już tak. W kraju w którym burzy się kościoły i stawia meczety jawnie zwalcza się choćby język Polski, co zważywszy na historię pomiędzy Polską a Niemcami nie jest co prawda niczym nowym, ale mimo wszystko uderza.
Problem w tym, że z jednej strony nęcenie - z drugiej lenistwo;)
A tak z grubsza, co wynika z takich badań? Że Polacy robią macę z murzyńskich dzieci? :D
A leniwy jesteś, boś jest Polakiem. Biedny kraj, bez protestanckiego etosu pracy :D
Ponieważ? ( to tera ja Ciebie za język ciągnę:P )
Bo Frasyniuk jest wybitnie przewidywalny, jest chamem i zachowuje się jak niespełna rozumu? To człowiek, który zachęcał, żeby nie podawać Kaczyńskiemu ręki - to jest rodzaj kultury, który pochwalasz?
Dla mnie Rokita jest postacią płytką - ponieważ sam z siebie poglądów politycznych ów człek nie miał prawie żadnych
Ogólnie świat polityki, tej rozumowanej mainstreamowo, to jest świat ludzi bez poglądów. Nie uważam, żeby Rokita się w tej kwestii wyróżniał na minus, jeśli już, to na plus, choć przyznaję, że nie jest to polityk o tak wyrazistych poglądach jak Marek Jurek. Poczytaj sobie choćby publicystykę, którą Rokita uprawia w Dzienniku, zdecydowana większość polskich polityków nie byłaby w stanie niczego takiego pisać - częściowo dlatego, że Rokita zostawia ich w tyle intelektem i oczytaniem o kilka kilometrów, ale nie tylko. Ludzie tacy jak Tusk praktycznie nie mają żadnych poglądów. To jest dla mnie w ogóle fenomen, bo ten człowiek ani nie jest jakoś wybitnie przygotowany do rządzenia, ani nie jest specjalnie bystry. A jego program to kombinat pewnych pojedyńczych haseł, które uchowały się z projektu IV RP z jednej strony i recepcja fenomenu Kwaśniewskiego z drugiej.
Jeśli chodzi o lustrację - nawet jeśli wypowiedział kiedyś rzeczy sobie sprzeczne, to zapewne chodziło o bardziej szczegółowe rozwiązania, a nie o zmianę stanowiska z tak dla lustracji na nie, albo na odwrót, bo tutaj jest konsekwentny. Poza tym znowu się powołujesz na swój magiczny dysk twardy i różne materiały, szkoda, że wszystkie one zaginęły albo nie chce Ci się ich szukać :D
Tak sobie myślę, że Attyle (flagellum bolszei) najbardziej boli fakt, iż pomimo tego, że się nie zgadzamy ze sobą (tzn ja z Tobą) to potrafimy się dogadać bez wyzywania się od prostaków/kmiotów/etc
Tak, to prawda, nam udaje się rozmawiać kulturalnie. Oglądałem ostatnio na itvp.pl kilka programów historycznych robionych wspólnie przez Ziemiewicza i Sierakowskiego. Jeśli oni mogą rozmawiać właściwie bez żadnych złośliwości, to każdy może :)
Natomiast regularnie obrażasz Attylę w postach pisanych do mnie. Nie będę go ciągle bronił, bo to ostatnia osoba na tym forum, która potrzebuje adwokata.
Wasylus---> Jak dla mnie Attyla może założyć następną część, ale to już się chyba będzie kwalifikowało jako wątek seryjny :P
Belert [ Senator ]
Dla mnie Rokita jest postacią płytką - ponieważ sam z siebie poglądów politycznych ów człek nie miał prawie żadnych i potrafił sam sobie przeczyć w 2 następujących po sobie wywiadach - najwięcej takich wtop zaliczył przy okazji sporów lustracyjnych.
(miałem kiedyś nawet materiały dotyczące tegoż 'zjawiska' ale przepadły w odmętach starego dysku twardego;) Ja wiem, że w Polskiej polityce konsekwencja nie jest pożądaną cechą - ale bez przegięć może ;) Pod względem 'moralności' postawiłbym znak równości pomiędzy Rokitą a Lepperem i jeden i drugi to kuriozum.
porownanie Rokity polityka zalosno -tragicznego z Lepperem politykiem eeee utylitarnym jest dosc niestosowne.Ten drugi ma mocny marsz na kase a ten pierwszy po prostu pogubil sie ale to slabosc intelektualistow.Co nie zmienia faktu ze ilosc partii jaki zona sa"zaskakujace".
Da_Mastah [ Elite ]
Hajle:
"Próba cofnięcia ebsekom przywilejów, żeby po wielu latach czerpania profitów ze swojego skurwysyństwa teraz mogli dostawać kwoty zbliżone do normalnych uczciwych obywateli to zamach na wartości konstytucyjne."
A czemu nie chrześcijańskie? Słyszałem, że konstytucja jest podobno zbyt michnikowska.
HeadShrinker [ Generaďż˝ ]
Hajle Selasje ->
Zastanawia mnie też, na jakiej podstawie potrafisz stwierdzić, że ksiądz był chory psychicznie. Bo hieną cmentarną był pewnie dlatego, że sobie za dużo policzył za pogrzeb. Ale był psychicznie, bo widziałeś jego kartę pacjenta? Czy może to znowu wieść gminna?
Ok - wpierw wytłumaczę - od myślników zaczynały się 'opisy' kolejnych trzech księży
Sprawa druga - a to tylko ten, który ma kartę pacjenta - jest chory psychicznie ?:D Ileż to ja anorektyczek zdrowych psychicznie widziałem w takim razie:D
A tak na serio - uczono mnie, jak rozpoznawać choroby psychiczne i jak je diagnozować - na co zwracać uwagę podczas obserwacji, etc Do psychiatry trochę mi brakuje (jako, że on ma praktykę w odpowiednich ośrodkach) Ale schizofrenie paranoidalną jestem w stanie rozpoznać.
Swoją drogą to jestem ostatnią osobą, która będzie powtarzać 'wieści gminne' i używać tychże jako argumentu w dyskusji ;) No chyba, że trzeba się w ten sposób dostosować do poziomu rozmówcy - czasem trzeba ale nie w Twoim przypadku ;)
Płaci teoretycznie i praktycznie,
KTÓRE?! I czy płaci je w takim wymiarze jak inne organizacje? Nie zbywaj tego pytania - a jeśli nie znasz na nie odpowiedzi to skąd pewność, iż masz racje?
czasami mam wrażenie, że przeciwnicy lustracji w ogóle sobie nie zdają sprawy z rzeczy, które wygadują. Jaka vendetta??
Aż sobie sprawdziłem - do kilku postów wstecz, czego dotyczył ten fragment wypowiedzi - bo odniosłem wrażenie, że odpowiedziałeś mi na pytanie, którego nie zadałem :D
I miałem racje - wcześniej ten fragment dotyczył relacji polsko-wschodnich a Ty tutaj nagle z lustracją wyjeżdżasz :D
Przecież nikt nie mówi o obwinianiu całego narodu za zbrodnie, co najwyżej obwinianie dużej części narodu o zapominanie o tych zbrodniach dzisiaj
W tym zapominaniu pomaga im Wielki Brat (Wladimir;)), któremu nie w smak przypominanie o tychże wydarzeniach.
Student Hans z Berlina też kipiał z oburzenia? :D
No i tutaj znowu się rozmineliśmy;) Mnie się bidnemu wydawało, że pisząc, iż nic się nie dzieje, gdy polaków określi się mianem złodzei - masz na myśli niski odzew po naszej stronie granicy;)
Zapewne najbardziej obrażeni tą reklamą MM poczuli się Jumacy :D
Oczywiście, że się dziwię. Jak widzę takiego Wietnamczyka, który cięzko pracuje, to szanuję jego pracę, a nie pogardzam jak robolem.
A czy uważasz, że jesteś taki jak reszta naszego społeczeństwa ? Tak serio - czy uważasz się za przeciętnego (pod względem oczytania/wiedzy/etc) zjadacza chleba ?
A tak z grubsza, co wynika z takich badań? Że Polacy robią macę z murzyńskich dzieci? :D
Nie, nie - to żydzi robią macę z polskich dzieci!:D
A tak na poważnie - wychodzi z nich to, że insze nacje darzymy niechęcią, opisując te insze nacje korzystamy z najbanalniejszych stereotypów - bo brak nam wiedzy na temat tychże. I tak dalej ;) Ksenofobia nie musi oznaczać, iż zamierzamy rozstrzelać każdego niemca/rosjanina/etc - ale możemy ich np nie lubić i nie chcieć żeby mieszkali w naszej okolicy.
A leniwy jesteś, boś jest Polakiem. Biedny kraj, bez protestanckiego etosu pracy :D
A leniwy jestem, bom przywykł do tego, żeby nie robić niczego pracochłonnego bez wyraźnego powodu;) A nasza dyskusja - owszem przyjemna jest ale ważnym powodem raczej nie ;)
Bo Frasyniuk jest wybitnie przewidywalny, jest chamem i zachowuje się jak niespełna rozumu? To człowiek, który zachęcał, żeby nie podawać Kaczyńskiemu ręki - to jest rodzaj kultury, który pochwalasz?
Errrr. No to caaaaaaałeeee mnóstwo przykładów podałeś:D Może prócz tych epitetów coś jeszcze podrzucisz?:D Btw Kaczyńskiemu ręki bym nie podał - tak jak większości naszej elity - nie lubię gdy ktoś traktuje mnie jak idiotę (a tak zarówno kaczki jak i tuski traktują swoje elektoraty)
Co do Rokity ->
Zbierałem kiedyś materiały na jegoż temat, rzecz jasna materiały ogólnodostępne (wywiady, etc) Robiłem to w celach zarobkowych, a więc trochę mi 'zależało'. Spędziłem nad analizą tychże materiałów sporo czasu - na samym końcu okazało się, że zupełnie niepotrzebnie (szczęśliwie dla mnie nie miało to znaczenia 'finansowego') ponieważ Jan Maria (Niedoszły) Premier z Krakowa zrobił wielką rzecz dla polskiej polityki i się z niej wycofał (teraz tylko podgryza innych)
Potem mój nie-tak-znowu-magiczny HDD poszedł się paść i nie widzę teraz powodu dla, którego miałbym siedzieć jeszcze raz nad całym tym badziewiem - które swoją drogą o wiele trudniej byłoby znaleźć - bo Rokita już nie figura i prawie nikt nie chce z nim rozmawiać. Natomiast za 'grzebanie w archiwach' Wybiórczej/etc musiałbym płacić :D
I proszę bez tego typy prymitywnej ironii - dostęp do starych wyników badań (pisze to bo zrobiłeś malutkie nawiązanie przy Rokicie :P ) też jest przeważnie płatny - jak chcesz to se sam poszukaj :P
Natomiast regularnie obrażasz Attylę w postach pisanych do mnie. Nie będę go ciągle bronił, bo to ostatnia osoba na tym forum, która potrzebuje adwokata.
Panie kolego cuś nie bardzo u Pana z konsekwencją ;) Tzn jeśli flagellum bolszei zwyzywa mnie od bolszewików w poście do Ciebie to jest ok - ale jeśli ja odwdzięczę mu się tym samym (co zabawne w oparciu o kryteria, które stosował bicz bolszewizmu) to już jest źle ?:D
Daj spokój - kalizm do Cie nie pasuje ;)
HeadShrinker [ Generaďż˝ ]
Hajle Selasje ->
cd
Kurde miałem to już wcześniej napisać ale cały czas zapominam;) ->
Znajdź w necie i poczytaj sobie o tym jak Albertynki 'odzyskiwały' ziemie ;)
Mazio [ Mr Offtopic ]
Ciężko to zignorować choć jedynkę do dziś noszę na liście:
Prześladowanie chrześcijan jest zajebiście trendy - prześladuję paru chrześcijan w ramach odreagowania. Najczęściej dzwonię w środku nocy z pytaniem - alright?, a jedną chrześcijankę to po prostu bzykam bezczelnie. Będę się smażył w piekle. Mnie możecie obrażać bezkarnie - też nie potrzebuję adwokata. Jeszcze by się trafił taki młot na czarownice jak Atyś.
Attyla [ Flagellum Dei ]
Oto linka do cz. 3:
https://forumarchiwum.gry-online.pl/S043archiwum.asp?ID=8593315&N=1