GRY-Online.pl --> Archiwum Forum

ZUS nowoczesnością stoi

14.11.2008
00:38
smile
[1]

Volk [ Legend ]

ZUS nowoczesnością stoi

14.11.2008
00:40
[2]

kastore [ Troll Slayer ]

wyprodukowanych w 2008 roku.

ktoś to jeszcze produkuje?

14.11.2008
00:41
smile
[3]

maviozo [ Man with a movie camera ]

Nie mogę kurczę nie mogę!!!!
Nienawidzę zusu, a te mendy jeszcze wydają moje ciężko zarobione pieniądze na dyskietki!
Kurna to nie jest śmieszne!!

[edit] poniosło mnie. ale gdybyście mieli wydawać za darmo 800zł miesięcznie...po dyskietki, też by was szlag trafił

14.11.2008
00:44
smile
[4]

jamkgh. [ Generaďż˝ ]

lol

Ale co się dziwić, Pani jadzia tylko na dyskietke potrafi wgrać dane :(

Można toto posłać lokalnie, ale ciekawe jaki upust by dostali na :D 4-5zł/sztuka?

14.11.2008
00:45
smile
[5]

Czesiek_Alcatraz [ Madridista ]

O ku... <patrzy na kalendarz> O KU...

14.11.2008
00:47
[6]

Paudyn [ Kwisatz Haderach ]

Pewnie bym się roześmiał gdyby nie fakt, że to naprawdę smutne...

14.11.2008
01:05
[7]

yestri [ Konsul ]

no ale poco im dyskietki??

14.11.2008
01:11
smile
[8]

jamkgh. [ Generaďż˝ ]

może po to:







dyskietka 4lyfe

14.11.2008
01:40
smile
[9]

yestri [ Konsul ]

OMFG

14.11.2008
07:51
[10]

eLJot [ a.k.a. księgowa ]

jamkgh.

Czytałeś jakie tam są daty? Ciekawe, czy już poradzili sobie z tym ;)

14.11.2008
08:57
[11]

'ekto [ Pretorianin ]

Już przestańcie się tak bulwersować :) Wiadomym jest, że dyskietki są najprostsze w obsłudze i najwygodniejsze do przenoszenia/archiwizacji niezbyt dużej ilości danych.

14.11.2008
08:58
smile
[12]

LooZ^ [ be free like a bird ]

A w czym jest problem, bo nie rozumiem?

14.11.2008
09:17
smile
[13]

ronn [ moralizator ]

w największych kasynach w usa, też się (codziennie) dyskietek 1.44 uzywa do przenoszenie danych do keno np. :]

14.11.2008
09:21
[14]

ghoulas [ Centurion ]

Ludzie czym się bulwersować? Do dzisiaj wielu informatyków używa dyskietek. Do instalacji skryptowej do serwisowania FS'ów itp. Jako iż w firmach często niema CD na stacjach użytkownika a porty USB muszą być poblokowane to trzeba używać dyskietek które w zupełności wystarczają.

14.11.2008
09:50
[15]

stealth1947 [ Miejsce na Twoją reklame ]

To ci sami co zamowili najnowsze Windows Vista, mimo iz wszystkie kraje Europejskie staraja sie przejsc na darmowego Linuxa w urzedach.

14.11.2008
10:29
smile
[16]

Lolter [ African Herbman ]

Nie rozumiem o co chodzi. Ja ciągle używam dyskietek, jak przynosze jakieś teksty do szkoły i jakoś nikt wali pod siebie jak wy jak je widzi.

14.11.2008
10:33
[17]

ehcsimyzT [ Konsul ]

ghoules ===> fajni ci informatycy co nie slyszeli o sieci....

14.11.2008
10:47
[18]

gromusek [ keep Your secrets ]

mam 3 laptopy w domu, w zadnym nie mam wejscia na dyskietki...

Nie wyobrażam sobie żebym mial we współczesnych czasach używać dyskietek...

14.11.2008
11:27
[19]

LooZ^ [ be free like a bird ]

Trzymis, a ty widziales kiedys siec w urzedzie/urzedach? Widzialem w 3 urzedach i w zadnym siec nie mozna by nazwac "stabilna i uporzadkowana".

14.11.2008
11:30
[20]

Kozi89 [ Legend ]

Nie pamiętam kiedy ostatni raz dyskietkę na oczy widziałem... chyba przejdę sie do ZUSu i zrobię sobie pamiątkowe zdjęcie.

14.11.2008
11:55
[21]

PanSmok [ Konsul ]

fajny jest podpunkt w ktorym wymagaja 12 miesiecznej gwarancji na dyskietki....

14.11.2008
12:02
smile
[22]

Krala [ ]

Ja nie korzystam z dyskietek gdzieś od 2002, nawet nie mam od tego czasu stacji. To moze od razu zacznijcie mowic, ze normalne jest uzywanie tych starych, duzych dyskietek.

14.11.2008
12:05
smile
[23]

Molzey [ Konsul ]

A ja tam się cieszę, że już zrezygnowali z taśm perforowanych... Nowoczesność w domu i zagrodzie.

14.11.2008
12:06
[24]

Novus [ Generaďż˝ ]

Jak mozna nienawidzic ZUSu? Niby za co? Bo "Krandoł" czy cos takiego? Niezmiernie mnie to intryguje.

14.11.2008
12:07
[25]

Loczek [ El Loco Boracho ]

"Już przestańcie się tak bulwersować :) Wiadomym jest, że dyskietki są najprostsze w obsłudze i najwygodniejsze do przenoszenia/archiwizacji niezbyt dużej ilości danych."

Taaaak. Nie za bardzo rozumiem różnicy w trudności nagrania danych na pen drive'a i dyskietki.

Archiwizacja? Przecież dyskietki "sypią się" bardziej niż ku... kobiety na pigalaku. Nie powierzył bym dyskietce dokumentu na którym mi zależy :P


"Nie rozumiem o co chodzi. Ja ciągle używam dyskietek, jak przynosze jakieś teksty do szkoły i jakoś nikt wali pod siebie jak wy jak je widzi."

Są ludzie którzy wciąż maluchami jeżdżą...

14.11.2008
12:15
[26]

Thorvik [ Pretorianin ]

Zawsze mogą zgłosić zapotrzebowanie na 130 tysięcy kart perforowanych, i tak zawsze pojawi się ktoś kto spyta: "ale w czym jest problem?" ;-)

Problemem nie jest fakt zakupu dyskietek - potrafię zrozumieć że informatycy potrzebowali jakiejś ich ilości do swojej pracy, czasami faktycznie nie ma innej możliwości jak skorzystanie z flopka, ba jeszcze niedawno instalacja WinXP na nowych komputerach była utrudniona bez tego wynalazku. Ale 130 TYSIĘCY?! Taka ilość sugeruje, że nie jest to zamówienie dla działu IT, a to już patologia w dobie takich wynalazków jak sieć, usb, tanie płyty dvd.

14.11.2008
12:32
[27]

sparrhawk [ Mówca Umarłych ]

Taaaak. Nie za bardzo rozumiem różnicy w trudności nagrania danych na pen drive'a i dyskietki.

Najpierw muszą działać porty USB. Rany, Wy to oceniacie pod kątem sprzętu jaki macie w domu. W ZUSach często nawet nie ma samodzielnych komputerów, tylko terminale. Naprawdę nie rozumiem Waszego zszokowania, to tak jakbyście nie wiedzieli, że za oknem jest inny świat.

14.11.2008
12:38
[28]

Filevandrel [ czlowiek o trudnym nicku ]

sparrhawk- jasne, ale nie chodiz o sam fakt używania dyskietek, tylko raczej o ilość w zamówieniu. 130 tysięcy, nawet przy założeniu, że ma starczyć na ileś tam lat to chyba trochę za dużo, korespondencje wewnątrz urzędu można w końcu puszczać przez sieć tak?

14.11.2008
12:55
[29]

Moby7777 [ Generaďż˝ ]

A może potrzebują wydajnych nośników, żeby przenieść dane na to ?? :D

Looz --> Skoro nie mogą przerzucić danych przez sieć ze względu na opłakany stan tejże to tym bardziej informatycy z nich genialni. Wzór w sam raz do naśladowania.

Novus --> Może wystarczy taki argument, że moja mama parę lat temu miała taki przypadek, że co miesiąc ściągali jej z pensji składkę na OFE aż w pewnym momencie dostała list, że od pół roku nie wpływają od niej składki? Okazało się, że pośrednik (czytaj ZUS) owszem, brał kasę od zakładu pracy. Ale nie uważał już za konieczne rozstawać się z nią. A to jest czyste złodziejstwo.

Kupowanie drogich i wymagających niezłego (a więc i odpowiednio bardziej kosztownego) sprzętu z pieniędzy podatnika również jest nie fair jeśli weźmiemy pod uwagę dostępność świetnych narzędzi za darmo.

sparrhawk --> A przepraszam ale gdzie widziałeś w miarę nowy terminal, który nie ma usb ale za to ma flopka?

14.11.2008
12:56
[30]

Thorvik [ Pretorianin ]

sparrhawk -> Jeśli jakaś procedura wewnętrzna ZUS wymaga wymiany informacji na dyskietkach, oznacza to że należy zmienić procedurę. Po prostu. Porty USB nie mają tutaj nic do rzeczy. A terminale... terminale powinny być pozbawione również flopek. Podaj może choć jeden rozsądny przykład do czego ZUS może użyć tych 130 tysięcy (podkreślam, 130 tysięcy) dyskietek.

14.11.2008
13:01
[31]

twostupiddogs [ Senator ]

Filevandrel,Thorvik

Nie wiem po co im te dyskietki, ale samą korespondencję nawet wewnętrzną bez podpisu elektronicznego w myśl obecnie obowiązujących przepisów można sobie o kant dupy potłuc. Nie ma żadnej mocy prawnej.

14.11.2008
13:04
[32]

Moby7777 [ Generaďż˝ ]

twostupiddogs --> A co za problem sprawić podpis elektroniczny? Z pewnością certyfikat wyjdzie taniej aniżeli tak ilość śmieci (bo inaczej fdd nazwać nie umiem). Poza tym nieśmiało zwrócę uwagę, że w przypadku sieci wewnętrznej można sformalizować procedurę i wtedy nawet za certyfikaty płacić nie trzeba... wystarczy, żeby ci "informatycy" przydzielali odpowiednie klucze pracownikom.

14.11.2008
13:12
[33]

Thorvik [ Pretorianin ]

A co ma dyskietka do podpisu elektronicznego? Masz oczywiście na myśli podpis kwalifikowany? Wiesz oczywiście, że aby go użyć trzeba nie dyskietki, ale specjalnej "inteligentnej" karty? Zresztą nawet za starych, dobrych czasów gdy Płatnik wymagał certyfikatu (zwykłego) na dyskietce, był to zwykły, debilny wymysł ZUS. Sam plik mogłeś trzymać gdzie chciałeś i nic nie stało na przeszkodzie, aby umożliwić jego pobranie z dowolnego medium.

Edit: podałem przykład Płatnika, bo zaobserwowałem że od początku obsesji ZUS na punkcie dyskietek i certyfikatów, sporo ludzi niesłusznie skojarzyło sam fakt jego posiadania z koniecznością przechowywania na dyskietce.

14.11.2008
13:12
[34]

twostupiddogs [ Senator ]

Moby777

Żyjesz w matriksie? My nie jesteśmy w stanie od 15 lat zrobić centralnego rejestru pojazdów, a Tobie się marzy podpis cyfrowy prawie dla każdego pracownika ZUS.
Byłeś kiedyś w oddziale ZUS? Jak ostatnio tam byłem widziałem jakieś średniowieczne terminale, z których nic się nie da wyciągnąć. Być może po to im te dyskietki. Innymi słowy nie ma porządnych komputerów, a Tobie się marzą podpisy elektroniczne... Trochę realizmu.

14.11.2008
13:20
[35]

kamyk_samuraj [ Senator ]

2sd -> wiesz - akurat byłem w ostatnim miesiacu w ZUSie (Tomaszow Mazowiecki) i moje spostrzezenia na temat poziomu wyposazenia komputerowego sa zupelnie odmienne...

14.11.2008
13:30
[36]

Thorvik [ Pretorianin ]

Z tego co wiem większość komputerów w ZUS jeszcze jakiś czas temu stała na Windows 2000, nie wiem co zmieniło te sławne zamówienie na Vistę. Nie, do codziennej pracy z tym systemem nie trzeba 130000 dyskietek :) Jak znam życie same zamówienie było dalekim skutkiem burdelu panującego w tej instytucji. Po prostu zamawiają od lat 10 co jakiś czas (raz na rok?) taką ilość i tyle, będą zamawiać aż do końca świata i jeszcze dzień dłużej, bez względu na to czy ich potrzebują czy nie. Sami przecież za to nie płacą :-/

Chociaż kto wie, może któryś z dyrektorów wpadł na pomysł żeby dane z tej macierzy z linku jaki podał Moby7777 archiwizować na dyskietkach, bo tak zalecał podręcznik "Backup for dummies" wydany w 1993 roku, tj ostatnia książka na tematy informatycznopodobne z jaką miał ten osobnik do czynienia ;-)

14.11.2008
13:31
[37]

Karrde [ Visual Effects Artist ]

Ja byłem wczoraj w opolskim ZUSie. Nowoczesny, odpicowany budynek - XXI wiek. Tylko potem musiałem wejść do jednego z pokoi, a tam jakiś archaiczny terminal z wsadzoną chyba na stałe kartą i... pani pisząca wszystko na maszynie do pisania. To tyle jeśli chodzi o nowoczesny ZUS.

--edit
Notabene pamiętam opowieści koleżanki pracującej w sądzie - tam też wszystko przenoszono na dyskietkach z kompa do kompa, bo sieci niet...

14.11.2008
13:32
[38]

HumanGhost [ Senator ]

Żenada, ciemnota, zabobon i muzyka małomiasteczkowa.

14.11.2008
13:36
[39]

twostupiddogs [ Senator ]

Thorvik

Ma tyle, że sama "goła" informacja w wersji elektronicznej dla pracownika ZUS jest bezużyteczna w kontekście komunikacji wewnętrznej. Ktoś musi ją jeszcze uwierzytelnić swoim podpisem w jakiejkolwiek formie. Innymi słowy, wymiana informacji pomiędzy np. oddziałami czy departamentami sprowadza się do przesyłania podpisanej makulatury. I zmiana procedury tutaj nic, nie da, bo obecna sytuacja wynika z przepisów prawa.

A po co im te dyskietki. Kto wie? - zapewne mają burdel, albo było tak z dziada pradziada.

Kamyk_samuraj

Nie mówię, że jest tak wszędzie, opowiadam o swoich wrażeniach, ale jak widać nie są one odosobnione.

14.11.2008
14:07
[40]

Thorvik [ Pretorianin ]

twostupiddogs -> Produkowanie tony makulatury przez dowolną instytucję budżetową jest faktem i naprawdę nie mam pojęcia, dlaczego o tym przypominasz w temacie o zakupie 130 tysięcy dyskietek przez ZUS. Przypominam też, że sam wprowadziłeś do dyskusji kwestię podpisów elektronicznych.

Faktem jest że je kupują. Faktem jest, że ludzie się dziwią po co instytucji, która wydaje miliardy na obsługę IT 130 tysięcy muzealnych nośników. Domki będą z nich budować czy co? Bo chyba nie przenosić informacji pomiędzy wydziałami (od tego jest intranet), archiwizować dane (od tego są wyspecjalizowane urządzenia) czy podpisywać za ich pomocą korespondencji elektronicznej (do tego potrzeba podpisu kwalifikowanego).

To, że pewnie będą ich używać we wszystkich trzech wymienionych przypadkach jest tak oczywiste, że chyba nie muszę tego mówić ;-)

14.11.2008
14:15
[41]

deTorquemada [ I Worship His Shadow ]

Nowoczesny sprzęt i rozwiązania nie sprawdzają się tam, gdzie pracują tępe urzędasy .. to chyba dość proste.

14.11.2008
14:39
smile
[42]

mr 45 [ Hero of the Wastelands ]

.....(przypomina sobie stare ,,dobre'' czasy)

14.11.2008
14:46
[43]

provos [ Clandestino ]

Novus [ Level: 69 - Generał ]

Jak mozna nienawidzic ZUSu? Niby za co? Bo "Krandoł" czy cos takiego? Niezmiernie mnie to intryguje.


Mniej wiecej. Gdybym przeznaczal kase, ktora kradnie zus na prywatne ubezpieczenie np. medicover oraz inwestowal na emeryture, to wyszedlbym na tym zdecydowanie lepiej.

14.11.2008
14:55
[44]

Moby7777 [ Generaďż˝ ]

twostupiddogs i inni z podobnymi poglądami:

Ja wiem, że technologicznie stoimy daleko. Wiem, że kompetencje urzędników są tragicznie niskie. Ale uważam, że takie absurdy należy wyśmiewać i napiętnować a nie stwierdzać "co się dziwisz? zawsze tak było". Jak kadra zarządzająca tudzież informatyczna jest kretynami to należy to powiedzieć wprost. Do jasnej cholery, nie mylmy skutków z przyczynami. Stan sieci w urzędzie jest opłakany, bo technicy to kretyni - nie jest tak, że technicy są super sprytni i potrafią sobie radzić w pracy mimo kiepskiego stanu sieci.

14.11.2008
15:10
[45]

twostupiddogs [ Senator ]

Thorvik

"Przypominam też, że sam wprowadziłeś do dyskusji kwestię podpisów elektronicznych. "

Wprowadziłem, ponieważ napisałeś:

"Jeśli jakaś procedura wewnętrzna ZUS wymaga wymiany informacji na dyskietkach, oznacza to że należy zmienić procedurę..."

, co w połączeniu z

"Bo chyba nie przenosić informacji pomiędzy wydziałami (od tego jest intranet)"

utwierdziło mnie tylko w przekonaniu tylko, że nie wiesz jak wygląda wymiana informacji w administracji. Do wymiany informacji w administracji, służy papier i tylko papier. Nikt nie podłoży swojej głowy bazując na informacjach zamieszczonych w Intranecie, albo gdzie indziej, gdyż z punktu widzenia prawa nie znaczą dla niego nic. Równie dobrze mogłoby ich nie być. Sytuacja jest nienormalna, bo Intranet czy inne rozwiązane cyfrowe w komunikacji wewnętrznej tak naprawdę powoduje, że pracy jest więcej, bo to co zostało ogłoszone, musi jeszcze zostać rozesłane!
Nie mówiąc już o tym, co się dzieje, gdy są animozje pomiędzy takimi wydziałami, co zresztą nie jest wyłączną specjalnością administracji. Wtedy mamy do czynienia z dupochronem do potęgi n-tej. Dostarczyciel informacji za każdym razem musi się podpisać, dla celów dowodowych szczególnie już jeśli chodzi o kwestie finansowe czy też obowiązki wynikające z przepisów, a które należy wykonać w określonym terminie. Dlatego w obecnej sytuacji prawnej, jedynym rozwiązaniem, aby usprawnić komunikację wewnętrzną jest jak napisałem (patrz post 31) podpis kwalifikowany, który jednoznacznie potrafi zidentyfikować użytkownika/dostarczyciela.

Odnośnie tego jakie są szanse wprowadzenia takiego rozwiązania jasno i dobitnie się wyraziłem - patrz post nr 34.

Odnośnie dyskietek też się chyba wyraziłem jasno i zrozumiale - patrz post nr 39.


Drobny edit,

Wbrew temu co się może wydawać, istnieją duże urzędy gdzie nie ma Intranetu i jest ich całkiem sporo i nie są w Pćimiu Dolnym.

Moby7777

Ależ jasne, że tak. Tylko racz zauważyć, że w administracji szczególnie na stanowiska, które występują również w sektorze prywatnym istnieje w większości przypadków selekcja negatywna. Dlaczego? Dlatego, że z takim poziomem płac w urzędach centralnych, w większości znajdujących się w dużych miastach dla obsługi help-desku nawet, nie mówiąc o informatykach z prawdziwego zdarzenia nie ma co marzyć, aby znaleźli się ludzie o wysokich kwalifikacjach. A w przypadku informatyków dysproporcje w płacach pomiędzy administracją, a sektorem prywatnym są gigantyczne.
Tylko, żaden polityk w tym kraju nie powie, że trzeba zwiększyć nakłady w niektórych dziedzinach na administrację. Zamiast tego mamy szopki pt. "Tanie państwo". Chcesz krzyczeć, krzycz. Proszę bardzo, zacznij jednak od tego, aby specjaliści od IT byli wynagradzani w administracji na poziomie przynajmniej 50%stawki rynkowej, wtedy może ktoś się trafi.

14.11.2008
15:23
[46]

LooZ^ [ be free like a bird ]

Pozwole sobie wkleic swoj post z innego miejsca.

Dyskietki te sa potrzebne do co najmniej paru tysiecy komputerow, ktore:
- obslugiwane sa przez osoby nie znajace obslugi komputera (i nic z nimi nie zrobisz - kodeks pracy, a i chetnych do pracy w ZUSie nie ma za wielu)
- nie wszystkie sa podlaczone do internetu (tak!)
- dzialaja na conajmniej 3 roznych systemach operacyjnych (win98,xp i nt)
- niektore maja poblokowane porty usb, aby uniknac przynoszenia "zdjec wnuczki na pendrajwie" i zawirusowania kompa
- w sporej czesci (o ile nie wiekszosc) maja usb 1.0, do tego w tylniej czesci obudowy
- pracuja w sypiacej sie, niestabilnej i zabalaganionej sieci lokalnej, pamietajacej rozwiazania sieciowe z polowy lat 90

Na dodatek, w kazdym urzedzie, w kazdym komputerze montowana jest stacja dyskietek, wlasnie celem "kompatybilnosci wstecznej", wiec dyskietka to jedyne mozliwe rozwiazanie w tej sytuacji.

Warto dodac tez tlumaczenie ZUS (ktore wydal rzecznik):

Zakład Ubezpieczeń Społecznych zatrudnia ok. 50 tys. pracowników, a posiada jedynie 20 tys. komputerów. Oznacza to, że mniej niż połowa pracowników ma dostęp do sprzętu komputerowego. Co więcej, znaczna część tego sprzętu to stacje robocze starszej generacji, nie posiadają dostępu do sieci albo nie są wyposażone w napędy CD-ROM bądź nie mają wejść USB.

Koszt modernizacji sprzętu na taką skalę byłby horrendalnie wysoki. Dlatego ze względów oszczędnościowych wykorzystuje się dyskietki tam, gdzie dysponujemy stacjami roboczymi starszej generacji, oczywiście powoli od nich odchodząc.

Z drugiej strony wyrzucenie na złom komputera tylko dlatego, że nie posiada napędu CD-ROM i wejścia USB byłaby marnotrawstwem. A jako instytucja użyteczności publicznej nie możemy sobie na to pozwolić.

Dlatego ZUS odchodzi od formy archiwizacji i przenoszenia danych poprzez dyskietki na rzecz formuły nowej generacji, ale robi to stopniowo, zakupując nowy sprzęt w miejsce nie nadającego się do użytku sprzętu starszej generacji.

14.11.2008
16:01
[47]

Moby7777 [ Generaďż˝ ]

LooZ --> Komputeryzacja ZUSu wyniosła 2mld złotych (dla porównania największy w Polsce system do zarządzania wszystkimi zadaniami na uczelni kosztował jakieś 25mln PLN), ile kosztowało wybudowanie gmachów ZUSu nawet nie chcę sobie wyobrażać. Komputer kupowany w przetargu w ilościach hurtowych kosztuje nie więcej niż 1000 złotych. Zakup nowego sprzętu, do tego szkolenie pracowników, modernizacja sieci... w tak gigantycznej kwocie tego typu usługi z pewnością dało się zmieścić. Można też było za taką kwotę zakupić subskrypcję porządnego oprogramowania antywirusowego. No i co Ci u diaska przeszkadza usb1.0? Albo wtyczka z tyłu obudowy... taka sztuka zamontować przedłużkę.

twostupiddog --> Wierz mi. Wiem coś o dysproporcjach płacowych jeśli chodzi o programistów. Było nie było, trzeba się orientować w zarobkach w swoim zawodzie.

14.11.2008
16:37
[48]

Moby7777 [ Generaďż˝ ]

Looz... nie wiem, czemu tak zaciekle bronisz ZUSu ale proszę, przestań pieprzyć głupoty.

jednostka centralna (339 PLN):
klawiatura i mys (25 PLN):
monitor LCD (od 398 PLN):

Łącznie 762 złote kupując detalicznie. Teraz policzmy, że ZUS ogłasza przetarg na komputer dla wszystkich pracowników. To wyjdzie 50 tysięcy sztuk. Załóżmy więc, że dostaną około 10% rabatu czyli 700 złotych (dla uproszczenia - w praktyce mieliby minimum 20%). 700 pln * 50 000 = 35 mln PLN. Jest to 2% kwoty jaką ZUS wydał na komputeryzację. Nie pierdol mi więc farmazonów o oszczędności instytucji rządowej.

Nie próbuj mi też mówić o koszcie oprogramowania, bo tu właśnie urzędasy powinny poszukać oszczędności i przejść na open-source. Jedyny koszt to support... albo dobra kadra informatyczna zamiast tego.

14.11.2008
17:02
[49]

LooZ^ [ be free like a bird ]

Moby7777: Nie bronie ZUSu, przestrzegam przed bezmyslnym krytykowaniem. Pracowalem w urzedzie (nie jako informatyk), a teraz pracuje w firmie zajmujaca sie sprzedaza (rowniez hurtowa) sprzetu komputerowego, oraz obsluga firm, w tym obecnie 3 urzedow. Oprocz tego mam znajomych pracujacych jako informatycy w instytucjach "publicznych" (np szpital wojewodzki).

Nie wspomne nawet o tym, ze informatycy poszczegolnych urzedow czesto maja zerowy wplyw na wymagania przetargowe. Ty mi piszesz jak powinno byc, jasne, zgadzam sie, czasami po prostu tak byc NIE MOZE. Proces informatyzacji nawet w malych firmach to proces trwajacy tygodnie, a ty piszesz mi o idealnej sytuacji w skostnialej, zbiurokratyzowanej instytucji, z ludzmi nie majacymi pojecia o XXI wieku w ktorym przyszlo im zyc.

14.11.2008
17:56
[50]

Moby7777 [ Generaďż˝ ]

Looz --> Przynajmniej mi nie cytuj mądrości w stylu "Koszt modernizacji sprzętu na taką skalę byłby horrendalnie wysoki."

14.11.2008
17:58
[51]

maviozo [ Man with a movie camera ]

z ludzmi nie majacymi pojecia o XXI wieku w ktorym przyszlo im zyc.
Ciemnogród?

14.11.2008
18:00
[52]

_Luke_ [ Death Incarnate ]

Do tych wyzej, ktorzy boleja nad kwotami jakie musialby przeznaczyc ZUS na informatyzacje - otoz ZUS wywalil od 97 roku 2 mld wlasnie na informatyzacje wdrazana przez Prokom Krauzego. Jak doskonale musialabyc przeprowadzona, skoro dalej kupuja dyskietki? ZUS ma bardzo gleboko troske o nasze pieniadze i to widac.

© 2000-2024 GRY-OnLine S.A.