GRY-Online.pl --> Archiwum Forum

Seriale SF - To boldly go where no man has gone before!

08.11.2008
21:17
[1]

ppaatt1 [ Trekker ]

Seriale SF - To boldly go where no man has gone before!

Jesteś fanem S-F? Masz pytania odnośnie jakiegoś uniwersum? A może chcesz dowiedzieć się czegoś nowego odnośnie S-F?
Porozmawiajmy!

Seriale s-f ,o których rozmawiają GOLowicze:
- Star Trek: The Original Series,
- Star Trek: The Animated Series,
- Star Trek: The Next Generation,
- Star Trek: Deep Space Nine,
- Star Trek: Voyager,
- Star Trek: Enterprise,
- Stargate SG-1,
- Stargate Atlantis,
- Earth 2,
- Earth: Final Conflict,
- Andromeda,
- Kroniki Sary Connor,
- Battlestar Galactica,
- Babylon 5,
- Space Above and Beyond,
- Heroes,
- Doctor Who,
- Dead Zone,
- Sliders: Piąty Wymiar,
- Firefly,
- Farspace,
- LEXX,
- Red Drawft,
- Dark Skies,
- Zagubiony w czasie,
- SeaQuest,
- Thunder in Paradise,
- Cleopatra 2525,
- Taken,

Jak się wątek nie przyjmie niech spadnie w czeluście GOL`a. Jak Star Gate`owcy mają swój watek, my możemy mieć swój :P

kilka linków:



(trailer najnowszego ST)



----

To zacznę od siebie.
Widziałem wiele odcinków Star Treka, niestety nie wszystkie. Od jakiegoś roku rozpocząłem oglądanie od początków, czyli od TOS`a (ale nie remastered, bo wg. mnie klimatu dodaje oryginalna wersja.). Po obejrzeniu filmów I-VI zacząłem TNG, aktualnie jestem na 2 sezonie. Miłe wspomnienia z przeszłości powracają :)

08.11.2008
21:23
[2]

Wasylus [ Konsul ]

Znam całe TNG i DS9 utknąłem w 3 sezonie Voyagera (słabizna w porówaniu z resztą seriali). Widziałem wszystkie filmy Next Generetion'owe oraz pierwszy film pełnometrażowy jaki powstał.
Jestem aktualnie pod koniec drugiegi sezonu TOSa.

Obowiązkowa strona:

08.11.2008
21:50
[3]

ppaatt1 [ Trekker ]

Dodałem stronę do spisu.

08.11.2008
22:28
[4]

pecet007 [ Fallout NV ]

Dodaj nalepiej to do spisu:


A co do samego Start Treka, nie lubię TOS'a, nudził mnie, natomiast TNG uważam za jeden z najlepszych seriali SF w ogóle. DS9 nie oglądałem, i się wacham cały czas.

08.11.2008
22:33
smile
[5]

r_ADM [ Senator ]

Jestem fanem, ogladalem wszystko co nakrecili pod znakiem ST :)

pecet007: obejrzyj, przelam sie przez relatywnie slaby pierwszy sezon i obejrzysz (imo) najlepszy serial sf :)

ps. a watek spadnie i tak ;P

08.11.2008
22:37
[6]

ppaatt1 [ Trekker ]

TOS mnie nie nudził. W obecnej chwili (2 sezon TNG) bardziej lubię ekipę z TOS`a niż z TNG. Mam nadzieję że się rozkręci (z dalszych odcinków widziałem trochę, ale dawno). Spock, Kirk, McCoy, Scotty, Sulu tych postaci nie zapomnę. Teraz jak oglądam TNG, mam takie dziwne uczucie jakby niektóre postacie były podobne do tych z Tosa (np. Kirk - Riker, Spock - Data/Worf). No i ten Wesley :/ Chociaż mimo wszystko oglądnę wszystkie sezony.

r_ADM --> TAS`a też? Ja jakoś nie mogłem się przemóc :)

08.11.2008
22:41
[7]

r_ADM [ Senator ]

ppaatt1 - tez. Co prawda TOS i TAS (wiekszosc odcinkow) dziala na mnie usypiajaco wiec, niektore ogladalem na 5 razy ;)

08.11.2008
23:17
[8]

Wasylus [ Konsul ]

@pecet007

Obejrzyj. Początek jest słaby ale z każdym sezonem serial się rozkręca a ostatnie dwa sezony DS9 są REWELACYJNE.
Bardzo dobra i równa obsada aktorska moim zdaniem. W TNG było dwóch aktorów ciągnących serial (Patrick Stewart jako kapitan Picard i Brent Spinner jako Data/Lore), reszta była moim zdaniem taka sobie. W DS9 nie ma tak charyzmatycznego aktora jak Stewart ale aktorzy są bardziej wyrównani i prawie każda postać jest ciekawa (no może poza młodym Sisko). Do tego poznasz od innej strony Ferengich :). Ponadto w DS9 jest kilka najśmieszniejszych odcinków ze wszystkich seriali startrekowych. Grunt to przebić się przez pierwsze 2 sezony, potem akcja nabiera tempa.
Dodam jeszcze, ze DS9 w przeciwieństwie do innych seriali trekowych ma główną oś fabularną, nie jest tylko ciągiem epizodów.


@ppaatt1

Pociesz się, że Wesley znika po 3 sezonie bodajze i pojawia sie juz tylko jako guest star. Najgorsza postac/aktor z calego uniwersum.
Ekipa TNG nie jest taka dobra ale nadrabiaja za innych Data i kapitan Picard !

09.11.2008
10:31
[9]

ppaatt1 [ Trekker ]

up

09.11.2008
13:11
[10]

ppaatt1 [ Trekker ]

kolejny up :D

09.11.2008
13:39
[11]

caramucho [ Generaďż˝ ]



09.11.2008
17:50
[12]

ppaatt1 [ Trekker ]

up

09.11.2008
18:15
[13]

Wasylus [ Konsul ]

Widzę, że coś słabo idzie. Może by tak rozszerzyć tematykę - nie tylko Star Trek ale seriale SF ?
Np. wątek seryjny pt. "Star Trek, Babylon 5, Battlestar Galactica i inne seriale SF" ? Może byłoby wieksze zainteresowanie ?

Mój ranking seriali SF:
1. Babylon 5
2. Doctor Who
3. Star Trek: TNG
4. Star Trek: DS9
5. Battlestar Galactica (nowy)

Widziałem wiele innych ale albo jescze nie dokończyłem (ST:TOS, ST:Voyager), albo przerwałem w trakcie (Farscape - mam plan wrócić i dokończyć, Stargate:SG1 i Atlantis), albo są tak słabe że szkoda słów (Space Above and Beyond a.k.a. Gwiezdna Eskadra - tylko jeden sezon wyprodukowany i całe szczęście).

09.11.2008
18:23
[14]

ppaatt1 [ Trekker ]

Zmieniłem nazwę tematu.

09.11.2008
18:29
[15]

Wasylus [ Konsul ]

@caramucho


Genialny filmik.
Ten też jest niezły:



@ppaatti1

To była propozycja do rozważenia - ale jeśli jesteś za, to trzeba to dobrze przemysleć:
"Seriale S-F - To boldly go where no man has gone before!"
Za dużo myśliników moim zdaniem, może lepiej:
"Seriale SF: To boldly go where no man has gone before!"
Co ty na to ? Celem jest zainteresowanie grupy ludzi, żeby wątek żył swoim życiem tak jak np. ten o literaturze fantasy, przynajmniej ja to tak widzę. Byloby miło mieć gdzie pogadać o wszystkich serialach SF w jednym wątku.

09.11.2008
18:38
[16]

ppaatt1 [ Trekker ]

Swoją drogą jak o śmiesznych rzeczach związanych ze Star Trekiem to:

09.11.2008
18:44
[17]

Wasylus [ Konsul ]

Szkoda, że jest nas tylko dwoch na razie :)
A propos filmików z mojego z [15] zacząłem się zastanawiać, która kobitka (czy "alienka") ze świata ST jest najseksowniejsza. Wychodzi mi że chyba Jadzia (Terry Farrell) ale jeszcze nie widziałem Siedem z Dziewięciu (Jeri Ryan) ani serialu Enterprise. Masz(cie) jakąś opinię na ten temat ?

09.11.2008
18:47
[18]

ppaatt1 [ Trekker ]

hmm, z TOS`a to nikt mi się nie podobał :) W TNG też nic specjalnego. A Jadzia? Fakt, ładna. Choć jeszcze się wstrzymam z werdyktem zanim obejrzę inne serie.

A Alienki? Oczywiście ,że wszystkie sexi Klingonki :P

09.11.2008
19:02
[19]

Wasylus [ Konsul ]

W TOS był było pełno lasek w mini - ale one pojawiały się w jednym odcinku i znikały. Genialnie jest to sparodiowane w jednym odcinku DS9 gdy załoga Defianta trafia na Enterprise Kirka, Jadzia ubiera się tam w mini wzięte prosto z TOSa i komentuje: "...(w tych czasach) kobiety nosiły mniej" ("..and women wore less"). Odcinek 5x06: "Trials and Tribble-ations".

Technicznie rzecz biorąc Jadzia Dax to też alien (połączony Trill) jest tyle że zewnętrznie wyróżnia się jedynie plamkami na ciele. Ciekawa rzecz ale co drugi facet w DS9 był zainteresowany jak daleko w dół sięgają te plamki. Bashir dowiedział sie w ostatnim sezonie dzięki Ezri.

09.11.2008
21:00
smile
[20]

caramucho [ Generaďż˝ ]

warto wspomnieć o bardzo dobrym serialu Earth 2

09.11.2008
22:24
[21]

Wasylus [ Konsul ]

Mówisz o tym:

Nie znam, pierwsze słyszę. Piszą że tylko jeden sezon (22 odcinki) nakręcono.

09.11.2008
22:30
[22]

Wasylus [ Konsul ]

Możnaby się pokusić o zrobienie jakiejś listy seriali SF.

Jako, że ten wątek w zamiarze miał być o Star Treku to wspomnę, że powstały pośmiertnie dwa seriale na podstawie pomysłów Gene'a Roddenberry'ego (twórcy oryginalnego Star Treka i ST:TNG):
- Earth: Final Conflict ( )
- Andromeda ( )
Seriali nie widziałem ale ponoć są niezłe, szczegolnie ten pierwszy.

09.11.2008
22:39
[23]

Konrad Wallenrod [ Major ]

Kroniki Sary Connor są nawet znośnie. Nie jest to może mistrzostwo świata ale da się oglądać.

09.11.2008
23:05
[24]

ppaatt1 [ Trekker ]

No to tworzymy listę.
Ale jedno pytanie, pojmuje gatunek s-f jako space opery czy ogółem?

Od siebie dodam uniwersum Stargate, Battlestar Galactica i Babylon 5.

Seriali nie widziałem ale ponoć są niezłe, szczegolnie ten pierwszy.
A ja właśnie słyszałem ,że ponoć Earth: Final Conflict jest kiepski. Nie wiem, może kiedyś spróbuje popatrzeć co to za cudo.

10.11.2008
00:13
[25]

pizol87 [ Pretorianin ]

Czemu nikt nie wspomniał o Heroes- jeden z lepszych seriali s-f jakie można teraz oglądać.

właśnie nie dawno zaczął się 3 sezon

10.11.2008
00:49
[26]

Serson ( Wasylus) [ Generaďż˝ ]

Co do "Earth: Final Conflict" opinie są różne ale tak bywa często. Ja np. uważam Gwiezdną Eskadrę (Space Above and Beyond) za totalne dno ale znam osoby, którym się podoba.

@pizol87
Może dlatego, że to stosunkowo nowy serial w trakcie kręcenia - niby Battlestar Galactica też ale została tylko końcówka ostatniego sezonu. Osobiście nie znam Heroes.

Myslę, że nie ma co wykluczać czegoś z góry ale skupmy się na serialach hard-sf, space operach i podobnych. Nie chciałbym żeby w wątku który zaczął się od Star Treka rozmawiano głównie o Lost - z drugiej strony bądzmy otwarci na wszystkich :).

Aha - ja to Wasylus z poprzednich postów oczywiście. Pewien ogólnie znany przewrażliwiony ważniak zablokował mi tamtą ksywkę.

@ppaatt1
W pierwszym poście dodaj "Doctor Who" jeden z moich ulubionych jeśli możesz. Edycję z 2005 polecam gorąco wszystkim !
Zamiast "Star Trek" napisz "Star Treki" albo wymień wszystkie seriale - to samo ze Stargate, wymień osobno SG1 i Atlantis.
I nie "oglądają" ale "o których rozmawiają".
To są tylko sugestie ma się rozumieć, Ty tu rządzisz.

10.11.2008
13:44
[27]

ppaatt1 [ Trekker ]

Ok dodałem kolejne seriale. (No właśnie a może wszystko spod znaku SF? Filmy i książki? Chociaż może lepiej nie, bo zaraz zrobi się wątek o wszystkim :) )

Aha - ja to Wasylus z poprzednich postów oczywiście. Pewien ogólnie znany przewrażliwiony ważniak zablokował mi tamtą ksywkę.
W jakim wątku jeśli można wiedzieć?

Jak już jesteśmy przy serialach około sf, to co powiecie o Dead zone? Dla mnie serial genialny, choć mógłby się zakończyć kilka sezonów wcześniej :)

A właśnie do Doctora Who coś nie mogę się przemóc. Rzeczywiście taki dobry?

10.11.2008
15:09
smile
[28]

Serson ( Wasylus) [ Generaďż˝ ]

Doctor Who
Mówimy o "nowym" Doktorze (2005). Dla mnie to serial genialny. Wszystko jest oczywiście kwestią gustów.
Po pierwsze to jest sf na wesoło. Do tego humor typowo angielski. Dochodzi sprawa języka - ciężko o napisy do wszystkich odcinków po polsku więc jeśli ktoś ani be ani me po angielsku to serial odpada.
Naprawdę warto obejrzeć moim zdaniem, fajni aktorzy, świetne pomysły, poczucie humoru, podróże wczasie (!) Zresztą w różnych odcinkach są różne konwencje - czasami to czysta komedia, czasami elementy horroru ("Empty Child" i "Doctor Dances" z 1 sezonu: Londyn nocą w czasie IIWŚ, niemieckie naloty a po mieście krąży dziecko z wrośniętą w ciało maską przeciwgazową z nadludzkimi zdolnościoami zamieniające innych na swoje podobieństwo - "chce do mamusi"). Spotkania z postaciami historycznymi: Królowa Wiktoria (kontra wilkołak !), Szekspir, Dickens... Walka o przetrwanie Ziemi. Główni przeciwnicy doktora - Dalekowie ("annihilate!") weszli do kanonu brytyjskiej popkultury - razem z Doktorem i jego latającą przez czas i przestrzeń niebieską budką policyjną - TARDISem. Czy wspomniałem już o humorze ?
Aha oczywiście Wielka Brytania to centrum świata w tym serialu - trzeba się przyzwyczaić, wszyscy obcy atakujący Ziemię zaczynają od Londynu :).

10.11.2008
15:19
[29]

ppaatt1 [ Trekker ]

Może i bym się skusił ale jeszcze jedno pytanie. Język angielski w serialu jest mocno skomplikowany? Czy raczej średnio zaawansowany człowiek może wybadać sens zdania? Zachęciłeś mnie motywem z II wojną światową :) (a pamiętacie odcinek ST:TOS z planetą faszystowską? Genialny odcinek, a Spock w niemieckim mundurze miażdżył).

Tak BTW. związku ze ST. Czy w TNG (i kolejnych serialach) będzie więcej motywów z holodekiem? Bo wszystkie z tym urządzeniem do tej pory uważam za jedne z lepszych.

Idę teraz oglądać TNG 2x13.

10.11.2008
15:34
[30]

Serson ( Wasylus) [ Generaďż˝ ]

Język jest dosyć trudny bo postacie mówią w dziwnych "narzeczach" - są tam Londyńczycy, Walijczycy, Szkoci... Na szczęście SĄ napisy angielskie więc każdy kto zna angielski sobie poradzi z ich pomocą - ja bez nich bym wysiadł w niektórych momentach. Napisy po polsku też się znajdą, tylko nie do wszystkich odcinków pewnie i trzeba się naszukać.
Nasza kochana TVP puszczała o jakiejś bardzo późnej godzinie 1 sezon ale następnych już nie ma zamiaru.
Druga Wojna światowa jest tylko w tej 2-odcinkowej historyjce z 1 sezonu ale wiele odcinków to podróże w czasie, bohaterowie spotykają wiele historycznych postaci jak już wspomniałem (Królowa Wiktoria kontra wilkołak - genialne !) odwiedzają różne miejsca w czasie w przeszłości (Pompeje na dzień przed ich zniszczeniem, w którym zresztą Doktor maczał palce :) ) i przyszłości (dzień w którym Słońce zniszczy Ziemię za 5 miliardów lat albo koniec wszechświata gdzie wszystko ulega powolnemu znieszczeniu)

W TNG jest dużo odcinków związanych z holodekiem w ten czy inny sposob (Picard jako Robin Hood, Data jako Sherlock Holmes kontra Moriarty, Picard jako pryatny detektyw, Worf i Troi jako kowboje na dzikim zachodzie etc...)
W DS9 jest tego mniej - tzn holokabiny odgrywają ważną rolę w życiu bohaterów ale mało odcinków dzieje się w samych holokabinach (poza wątkiem Vica Fontaina - kilka odcinków).

10.11.2008
15:41
[31]

reksio [ Q u e e r ]

Jako zupełny laik ST chciałbym się zapytać, od czego muszę zacząć oglądanie (tylko nie mówcie, że od tych odcinków starszych niż świat bo nie wiem, czy zniosę taki sajensfiksion kicz). Czy poszczególne setie ST są jakoś ze sobą powiązane?

10.11.2008
15:47
[32]

reksio [ Q u e e r ]

Skonczył się edit:

A może po prostu polecicie mi jeden sezon jakiejś serii ST lub kinówkę tak dobrą, że mnie wciągnie zupełnie i nie będę narzekał? :)

10.11.2008
15:53
[33]

Serson ( Wasylus) [ Generaďż˝ ]

Trudne pytanie zadajesz.
Nie musisz zaczynać od "The Original Series" czyli TOSa a więc pierwszego serialu, który wykreował świat Star Treka. Chyba najlepszym wyborem na początek będzie "Star Trek: The Next Generation" (to ten serial w którym kapitana "Enterprise" Jean-Luc Picarda gra Patrick Stewart jeśli kojarzysz aktora - taki łysy). To bardzo dobry seial i efekty specjalne nie rażą zbytnio archaicznością.
Bezpośednich powiązń fabularnych między serialami nie ma (najczęściej nawet między odcinkami brak takowych poza faktem, że chodzi o ten sam statek i załogę). Pojawiają się różne smaczki (aktorzy z jednego serialu poojawiają się gościnnie w innym, są drobne nawiązania) i powiązania w postaci aktorów grających w dwóch serialach regularnie (oczywiście nie na raz).

Edit: Kinówek nie polecam na początek, dzieją sie po zakończeniu danego serialu (TOSa lub TNG) i kończą pewne wątki tam zaczęte.
Sciągnij pierwsze 2 sezony TNG i od tego zacznij - pamiętaj seriale Trekowe najczęściej rozwijają się z każdym sezonem i czym dalej tym lepiej.

10.11.2008
15:57
[34]

r_ADM [ Senator ]

reksio - seriale ST sa ze soba powiazane w luzny sposob. To samo uniwersum, ale seriale nastepuja po sobie chronologicznie i koncentruja sie na innych fragmentach tego uniwersum.

Jezeli chodzi o polecenie konkretnego serialu to tak sie nie da. Lubisz serial zlozony ze standalone'ow, pokazujacy utopijna rzeczywistosc obejrzyj TNG. Lubisz serial z wyraznie zaznaczonym watkiem glownym, z wiarygodnym rozwojem postaci wybierz DS9. Lubisz action adventure wybierz Voyagera.

Ogolnie prawda jest taka, ze ST to specyficzne seriale (nie mowie o VOy i ENT gdzie zrobiono z tego malo zobowiazujaca rozrywke). Kiedys byly na szczycie, awangarda s-f. Teraz moga sie wydawac nieco archaiczne. Szczegolnie TOS i TNG.

Filmow jest malo wiec mozesz sie pokusic o obejrzenie wszystkich. Ja moge polecic First Contact, Undiscovered Country i Voyage Home. Insurrection tez mozna obejrzec.

Co do listy. Chcecie robic liste seriali sf bez farscape'a firefly i LEXXa ? Come on ;P

10.11.2008
16:03
[35]

Serson ( Wasylus) [ Generaďż˝ ]

Voyagera bym nie polecał na początek - jest znacznie słabszy od poprzedników. Zaś DS9 ma tragiczne 2 pierwsze sezony - rozkręca się później. Wątek główny pojawia się pierwszy raz w połowie 2 sezonu - jeśli nie liczyć postaci Oda. Natomiast TNG jest dobry od samego początku (chociaż też później robi się lepszy). Nie jest "archaiczny" w każdym razie nie w takim stopniu jak TOS. to serial z przełomu lat 80 i 90 w końcu a nie lata 60.

Filmy mogą być niezrozumiałe bez obejrzenia serialu - np. First Contact bez wiedzy czym jest Borg i jakie miał z nim wcześniej przejścia Enterprise i kapitan Picard.

Farscape'a wymieniłem w poście [13]. Nie trafił jeszcze na listę, dopiero startujemy. Firefly też tam trafi, nie martw się.

10.11.2008
16:09
[36]

r_ADM [ Senator ]

DS9 nie ma tragicznych 2 pierwszych sezonow. Ma ogolnie slaby pierwszy sezon, ale mimo to jest tam kilka genialnych odcinkow. Do tego, na przestrzeni pierwszego sezonu zbudowano tam bardzo fajny swiat, przedstawiono duzo postaci, relacje miedzy nimi itd.

A jak juz wymianiamy opinie to imo TNG jest w calosci serialem slabym. Jest bardzo duzo swietnych odcinkow, ale wymowa i przeslanie tego serialu powoduja u mnie odruchy wymiotne. Do tego poza dwoma czy trzema, postacie sa bardzo slabo przedstawione i rozwijane. Nie ma miedzy nimi konfliktow, napiec, wiarygodnych zwiazkow.

10.11.2008
16:25
[37]

ppaatt1 [ Trekker ]

Prawdę mówiąc nie oglądając TOS`a stracisz też możliwość zobaczenia kilku dobrych filmów z tą samą załogą (mowa tutaj o The Voyage Home i The Undiscovered Country). Jeśli nie oglądniesz TOS`a nie oglądaj filmów I-VI. Nie zrozumiesz niektórych wątków itd.

I sezon TNG jest bardzo słaby i szczerze mówiąc bardziej podpasował mi TOS. Dlatego też radzę się przemóc i oglądnąć TOS`a (tylko 3 sezony, jest wersja remastered z poprawionymi efektami). Chociaż nie każdemu może się on spodobać.

seriale ST sa ze soba powiazane w luzny sposob. To samo uniwersum, ale seriale nastepuja po sobie chronologicznie i koncentruja sie na innych fragmentach tego uniwersum.

Czy ja wiem czy w taki luźny sposób? Chociażby "Q" z TNG występuje wiele razy. Tak samo jak niektóre postacie nawet z TOS`a. Też niektóre momenty będą niezrozumiałe gdy się nie zobaczy jakiegoś odcinka.


LEXX to jest ten poschizowany serial o latającym w kosmosie potworze-statku kosmicznym? Widziałem kiedyś to coś na AXN, wymiękam przy takim czymś :P

10.11.2008
16:30
[38]

r_ADM [ Senator ]

Oczywiscie, ze pozniejsze seriale odnosza sie do poprzednich. Niektore watki w serialu X byly robione na potrzeby serialu Y, ale nie zmienia to faktu, ze mozna spokojnie ogladac kazdy serial nie znajac poprzednich.

10.11.2008
16:35
[39]

reksio [ Q u e e r ]

No nic, to spróbuję TOSa, jeśli rzeczywiście nie dam rady, przejdę do TNG.

10.11.2008
16:42
[40]

ppaatt1 [ Trekker ]

Reksio --> I nie poddawaj się po pierwszym kilku odcinkach. Spróbuj chociaż przejść przez jeden sezon. Bo przyznam ,że przez trafienie na nudny odcinek można się mocno zniechęcić.

10.11.2008
16:48
[41]

Serson ( Wasylus) [ Generaďż˝ ]

@r_ADM
Zgadzam się, seriale nie są powiązane na tyle żeby była konieczność oglądania ich w kolejności.
Co do TNG i DS9 - kwestia gustu, ja uważam, żę początek DS9 jest kiepski (za to ostatnie 2-3 sezony rewelacyjne !). TNG jest bardziej wyrównany. Masz rację co do postaci w TNG, w większości są mało ciekawe ale J-L Picard (Stewart) i Data (Spinner) nadrabiają moim zdaniem za całą resztę. Jest wiele świetnych odcinków i pomysłów, część z nich jest kopiowana w następnych serialach w innym kostiumie. Wymowa i przesłanie - zgadzam się do pewnego stopnia, taka uroda serialu - też mnie momentami irytowały ale odruchy wymiotne to przesada
Dalej twierdzę, że TNG to najlepszy sposób na zaczęcie przygody ze Star Trekiem jeśli ktoś nie może sie przemóc do TOSa z jakiegoś powodu.
Wszystko sporowadza się do gustów. Jeśli ktoś lubi seriale SF to ma szansę polubić Star Treka niezależnie od czego zacznie (w każdym razie w ramach TOS, TNG i DS9).

@ppaatt1
"Czy ja wiem czy w taki luźny sposób? Chociażby "Q" z TNG występuje wiele razy. Tak samo jak niektóre postacie nawet z TOS`a. Też niektóre momenty będą niezrozumiałe gdy się nie zobaczy jakiegoś odcinka."
Ale to w ramach jednego serialu - janse że lepiej oglądać cały. Natomiast powiązania POMIĘDZY serialami są luźne. Gdy Q pojawia się w DS9 (1 raz) albo w Voyagerze (wiele razy) wytłumaczone jest wszystko co widz powinien wiedzieć - może nie znać TNG.

@reksio
Tak zrób. Ja zacząłem od TNG ale w trakcie ogłądania obekrzałem też cześć TOSa. Najlepszy odcinek pierwszego sezonu (i wg wielu fanów całego TOSa) to "City on the edge of forever" - może obejrz go jako jeden z pierwszych. Kolejność w tym wypadku nie ma znacenia.

10.11.2008
17:04
[42]

r_ADM [ Senator ]

Od TOSa ogladania trekow w zadnym wypadku nie nalezy zaczynac. To prosty przepis na to jak zrazic sie do tego uniwersum. Owszem serial byl pionerski 40 lat temu, ale teraz wiekszosc bedzie zwracala uwage na przewazajace drewaniane aktorstwo, kartonowe dekoracje i obcych z sitkami od mikrofonu zamiast oczu.

TOSa mozna obejrzec po zapoznaniu sie, co najmniej z TNG i DS9. Wtedy bedzie mozna docenic ten serial za kilkanascie genialnych odcinkow i podstawe uniwersum.

Serson - imo tng nie jest rowne. 6 i 7 sezon sa w wiekszosci slabe. A do poziomu najlepszego sezonu (5) 1,2,3 i 4 tez jednak brakuje. Na dodatek TNG w kilku sytuacjach na bezczela rznelo pomysly z TOSa.

Co do Stewarta i Spinera to oni sa oczywiscie swietnymi aktorami. Stewart jest bez watpienia najlepszy w treku, ale sam warsztat to troche malo. Picard jest dziwnie pisana postacia. Zrobiono z niego nieludzki posąg. Z kolei to co bylo fajne w Dacie przez jakis czas - ciagle darzenie do bycia bardziej ludzkim etc - po jakims czasie zaczelo nudzic.

10.11.2008
17:07
[43]

reksio [ Q u e e r ]

Wiecie co, ale z tego co widzę, to nie tak łatwo dorwać tego TOSa ;) Ściągnąć z torrentów owszem, ale już DW pod tym względem leży.

Szkoda też, że nie wyszła edycja DVD z polskimi napisami (na allegro za wielkie pieniądze leżą świetne wydania z angielskimi). Chętnie bym takie DVD przygarnął :)

10.11.2008
17:09
[44]

ppaatt1 [ Trekker ]

reksio --> Jakiś czas temu cały TOS leciał na Pulsie.

10.11.2008
17:21
[45]

ppaatt1 [ Trekker ]

reksio --> Daj gg lub email, jeśli chcesz TOS`a z rapida.

10.11.2008
18:01
[46]

Serson ( Wasylus) [ Generaďż˝ ]

@r_ADM
Jeszcze raz poworzę - są różne gusta. Tobie DS9 podobał się bardziej niż TNG a dla mnie są to seriale porównywalne.
TOSa zacząłem oglądać w trakcie oglądania TNG (nie znając DS9 ani nic więcej) i nie zraziłem się więc jak widać "można" wcześniej.
Edit: Jest jeden odcinek DS9, którego NIE NALEŻY oglądać nie znając TOSa - ten w którym Defiant spotyka Enterprise Kirka, najlepszy komediowy odcinek z całego uniwersum moim zdaniem - ale lepiej znać TOSa.
TNG rżnęło z TOSa następne seriale robiły to samo z TNG (i TOSem) a poźniejsze seiriale nie-startrekowe bezczelnie rżną pomysły z seriali trekowych. Takie życie, ilość pomysłów i wyobraźnia scenarzystów jest jak widać ograniczona.
TNG może nie jest zupełnie równy ale moin zdaniem równiejszy niż DS9 gdzie różnica między poziomem pierwszego a dwóch ostatnich sezonów jest ogromna.
Postać Picarda została napisana tak jak została - mi się podoba, on sprawuje dowództwo na podstawie autorytetu, trzyma wszystkich na dystans a w innych serialach kapitanowie kumplują się z załogą. Jest kilka odcinków gdzie go trochę uczłowieczają (gdy poznajemy jego brata we Francji, odcinek w którym spędza 30 lat w wirtualnej rzeczywistości w ciagu 30 minut w real time, First contact). Do tego dochodzi bardzo dobre aktorstwo - chyba jedyny aktor trekowy który jest znany poza światem seriali SF (nie licząć Whoopi Goldberg/Guinan oraz aktorów występujących gościnnie). Co do Daty, de gustibus.

Pozostańmy przy tym, że inaczej oceniamy poszczególne seriale i postacie co jest absolutnie normalne.

10.11.2008
18:08
[47]

r_ADM [ Senator ]

Serson - why so defensive ? Ja cie nie staram sie przekonac ani nie twierdze, ze nia masz racji. Myslalem, ze sobie dyskutujemy i ty przedstawiasz jakies argumenty i ja przedstawiam argumenty ?

btw w, ktorym odcinku Picard spedza 30 lat w wirtualnym wiezieniu ? Nie pomylil ci sie odcinek DS9 Hard Time ?

10.11.2008
18:19
smile
[48]

shiftxp [ Chor��y ]

a ja oglądałem lexxa,earth,doctor who i ogólnie to lubię SF

10.11.2008
18:24
[49]

reksio [ Q u e e r ]

ppaatt1-> drzefiak [małpka] wp.pl

10.11.2008
18:33
[50]

Serson ( Wasylus) [ Generaďż˝ ]

r_ADM
Dokładnie tak jest jak mówisz :).

Nie nie pomylił. W tym:

I nie jest to "więżienie" a rodzaj interaktywnego muzeum. Picardowi się tam zaczyna podobać po pierwszych kilku latach, ma dwoje dzieci i wnuka (oczywiście wirtualnych). Zaczyna akceptować tę rzeczywistość jako prawdziwą.
Co ciekawe Picard jest pokazany później kilkakrotnie gdy gra na flecie zdobytym w tym odcinku.

10.11.2008
18:45
[51]

ppaatt1 [ Trekker ]

reksio --> Poszło.

TOSa zacząłem oglądać w trakcie oglądania TNG (nie znając DS9 ani nic więcej) i nie zraziłem się więc jak widać "można" wcześniej.
Ja też zacząłem tosa wcześniej (a nawet można powiedzieć od początku). Jeśli ktoś rozumie ,że ST jest z lat 60, a wtedy standardowe efekty specjalne były kiczowate to spokojnie dotrwa do końca. A jak już się zżyje z załogą to w ogóle ciężko mu się będzie przestawić z TOS`a na TNG.

drewaniane aktorstwo
Bardziej drewniane jest w TNG. Kirk jak najbardziej bardzo ciekawa postać, do tego Spock i McCoy.

10.11.2008
18:58
[52]

r_ADM [ Senator ]

Serson - bah, zes mnie zmylil tym wiezieniem. Inner Light oczywiscie widzialem. Nagroda Hugo w pelni zasluzona.

10.11.2008
19:38
smile
[53]

Serson ( Wasylus) [ Generaďż˝ ]

"(gdy poznajemy jego brata we Francji, odcinek w którym spędza 30 lat w wirtualnej rzeczywistości w ciagu 30 minut w real time"
Gdzie tu mowa o więzieniu ? Chyba sam się zmyliłeś :) Domyślałem się, że odcinek znasz, jeden z ciekawszych w serialu. Tylko jedno się w nim kupy nie trzyma, a mianowicie: Skąd dośc prymitywna cywilizacja (na poziomie pierwszych lotów wewnątrzukładowych, co jest wspomniane w odcinku, zresztą wygląda na dość prymitywną) ma tak niebywale wręcz zaawansowaną technologię rzeczywistości wirtualnej ?

@shiftxp
No nareszcie ktoś kto widział Doctora Who ! Witam serdecznie.

@ppaatt1
Akurat dla mnie Kirk jest trochę drewniany, za to Spock i McCoy (oraz Czekow - aktor Walter Koenig, gra Bestera w Babylonie 5 - to jest świetna rola) są naprawdę dobrzy

11.11.2008
15:27
[54]

Serson ( Wasylus) [ Generaďż˝ ]

Up

11.11.2008
15:56
[55]

ppaatt1 [ Trekker ]

No Czekow też niezły był. Taki wschodni fajny akcent :) Szkoda mi tylko ,że postaci Sulu nie dopracowano. Przez cały serial (jak i filmy) drętwa taka była. A Kirk drewniany? Bardziej wyluzowany niż Picard :P

11.11.2008
16:38
[56]

||Peter|| [ Konsul ]

E tam. B5 i tak miazdzy wszystko.
Troszke sie juz zdazyl zestarzec ale nadal powala :)

11.11.2008
17:08
smile
[57]

Serson ( Wasylus) [ Generaďż˝ ]

Zgadzam się co do Babylonu 5 ! W moim prywatnym rankingu post [13] jest na pierwszym niejscu!
Zestarzał się może trochę od strony technicznej, bo pod względem senariusza czy gry aktorskiej, nie zestarzał się ani odrobinę. Wręcz przeciwnie mam czasem wrażenie, że wiele późniejszych seriali wraca do archaicznej formuły: 1 odcinek - 1 historia, brak wątku głównego albo jest słabo zarysowany. Babylon 5 to "film w odcinkach" (trochę jak ostatni sezon DS9 albo Battlestar Galactica).

@ppaatt1
Nie chodzi o wyluzowane - jako postać na pewno Kirk był bardziej wyluzowany ale aktorstwo Williama Shatnera było "drewniane" w porównaniu ze Stewartem, który jest po prostu lepszym aktorem i potrafi się znaleźć w różnych rolach. To oczywiście tylko moje zdanie.

11.11.2008
19:03
[58]

beeria [ Generaďż˝ ]

Wasylus --> najseksowniejsza alienka z serii ST? oczywiscie pani "wicekapitan" ze ST Enterprise:)

11.11.2008
19:06
smile
[59]

szuBZ [ Generaďż˝ ]

Tacy tutaj fani SF, a nikt nie napisał nic o FUTURAMIE;) Toż to klasyka jest!

11.11.2008
19:11
[60]

Serson ( Wasylus) [ Generaďż˝ ]

Seriali animowanych jakoś nie braliśmy na razie pod uwagę (poza ST:TAS). Masz oczywiście rację. Futurama jest świetna (chociaż kiedyś szła w jednym bloku z "Głową rodziny" na TVN i wolałem to drugie - też elementy SF były, odcinek "falloutowy" mnie powalił).

@beeria
Serialu Enterprise jeszcze nie widziałem (jako jedynego nie licąc TAS) - jestem w trakcie Voyagera. Chodzi Ci o tę Volkankę ?

11.11.2008
21:31
[61]

beeria [ Generaďż˝ ]

wasylus --> taa, komandor t'pol. wielu krytykowalo enterprise, jako serial bardziej rozrywkowy i mniej moralizatorski, ale mi sie przyjemnie ogladalo. moze nie jest to taka perelka jak TNG, ale kilka z odcinkow to naprawde 1. liga. wystarczy nastawic sie na ten serial jak na film sensacyjny i spokojnie da sie obejrzec. aczkolwiek jakies arcydzielo to nie jest.
ze wszystkich serii nie obejrzalem TOS (widzialem kilka odcinkow, ale mnie nie zachwycil), voyager'a (warto?), no i ds9 (warto? podobno tak). musze sie w koncu zmobilizowac i zalozyc w domu stalke, bo na blueconnekcie raczej nie posciagam.

11.11.2008
22:07
smile
[62]

caramucho [ Generaďż˝ ]

O widzę wątek się rozrasta i bardzo dobrze.
Serson ( Wasylus)
tak ten miałem namyśli dawno temu oba serwowała nam TV.
Final Conflict mimo Rodenberego rozjechało się gdzieś w trakcie i zmarnowano całkiem niezły potencjał.

Trzeba przyznać że intro było fajne

Gwiezdną Eskadrę <---- to ten serial w którym ludzie walczyli z robalami? Miał fajny klimat filmów klasy B typu Tajemnica Syriusza

Skoro mowa o wątkach komediowych to dlaczego nie wymienić "Red Drawft" serialu komediowego z typowym brytyjskim poczuciem humoru. Akcja dzieje się na statku którego jedyny członek załogi Rimmer przeżył zahibernowany awarię która wysterylizowała załogę i kilka tysięcy lat w czasie których jego kotka wydała potomstwo o które przeszło przyśpieszona ewolucyję. Tak więc obok Kota towarzyszy mu cholokron największego nudziarza na statku :)


Wspomnę jeszcze o bardzo fajnym i dobrym serialu "Dark Skies" lecącym kiedyś w Polsacie pod nazwą "Czarne Nieba". Jego akcja działa się w latach 60'. Całkiem sprytnie przedstawiono tam historię USA od Roswell po zabójstwa Kennedych jako efekt działań obcych, zmierzających do zasymilowania Ziemii (była to rasa pasożytów traktująca ludzi jak żywicieli-gospodarzy). Choć mógł konkurować nawet z Archiwum X serial się nie przyjął i skończył się na 2 sezonach.
intro

Nie wiem czy nie oddalam się od tematu, w końcu to jednak trochę dalekie klimaty od ST ale myślę że watek na tym zyska.

11.11.2008
22:33
[63]

Serson ( Wasylus) [ Generaďż˝ ]

@beeria

wasylus --> taa, komandor t'pol. wielu krytykowalo enterprise, jako serial bardziej rozrywkowy i mniej moralizatorski, ale mi sie przyjemnie ogladalo. moze nie jest to taka perelka jak TNG, ale kilka z odcinkow to naprawde 1. liga. wystarczy nastawic sie na ten serial jak na film sensacyjny i spokojnie da sie obejrzec. aczkolwiek jakies arcydzielo to nie jest.
ze wszystkich serii nie obejrzalem TOS (widzialem kilka odcinkow, ale mnie nie zachwycil), voyager'a (warto?), no i ds9 (warto? podobno tak). musze sie w koncu zmobilizowac i zalozyc w domu stalke, bo na blueconnekcie raczej nie posciagam.


Obejrz przynajmniej ostatni odcinek 1 sezonu TOSa - "City on the edge of forever", pierwszy odcinek w świecie ST z podróżą w czasie. No i końcowe słowa Spocka do MCCoya zapadają w pamięć:
"He knows, he knows".
Zresztą do TOSa można się przekonać tylko trzeba mieć na uwadze kiedy serial powstał.

Voyagera oglądam, jestem w 3 sezonie i znudził mnie śmiertlnie, wtórny, głupawy, nielogiczny i do tego beznadziejna stawka aktorów/postaci (poza Doktorem (Robert Picardo) - Awaryjnym Hologramem Medycznym, ten jest świetny, jedyne co mnie trzymało do czasu przy serialu).

DS9 - obejrz koniecznie, początek słaby moim zdaniem ale każdy następny sezon coraz lepszy a dwa ostatnie sezony REWELACYJNE. Do tego bardzo wyrównana stawka aktorska, ciekawe postacie, kilka najśmieszniejszych odcinków z całego Star Treka, oraz inne spojrzenie na Ferengi. Jednym słowem pozycja obowiązkowa. Tylko trzeba się przebić przez początkowe dwa słabsze (moim zdaniem) sezony. Aha gra tam Michael Dorn (Worf) od 4 sezonu i Colm Meaney (Chief O'Brien) od początku - obaj znani z Ci z TNG. Serial porównywalny jakością do TNG ale inny.
Edit: Mniej moralizatorstwa i ideologicznego bełkotu typowego dla TNG.


@caramucho

Też się cieszę :)

Gwiezdna Eskadra - taa są tam tylko dwie rasy (poza androidami), ludzie kontra obcy, serial w 100% koncenrujący się na zmaganiach wojennych. Jeśli klimat Tajemnicy Syriusza jest fajny to owszem miał podobny - dla mnie szczyt kiczu ! Ale co kto lubi, jak już wspomniałem jeden mój dobry kumpel, fanatyk SF też lubi ten serial.

"Red Dwarf" - "Czerwony Karzeł", znam tytuł ale jeszcze nie oglądałem. Jak znajdę czas i ochotę to jest wysoko na mojej liście priorytetów. Lubię brytyjskie seriale łączące SF i komedię - w każdym razie uwielbiam jeden: "Doctor Who" więc "RD" też planuję obejrzeć.

O "Dark Skies" nie słyszałem. Wątek nie jest już o ST ale o serialach SF. Pisz o czym dusza zapragnie, poza tym zawsze dobrze poznać coś nowego. Gorzej gdyby zaczęła dominować tematyka seriali w stylu z Archiwum X (nie żebym nie lubił - obejrzałem 7 sezonów) ale to nam nie grozi.

11.11.2008
22:54
[64]

ppaatt1 [ Trekker ]

Porcja seriali s-f

Zagubiony w czasie (1989-1993)
Jak tytuł wskazuje tematem są podróże w czasie. Kiedyś leciało na RTL 7. Mam tylko migawkę przed oczami gdy próbuje sobie przypomnieć ten serial.
intro:

SeaQuest (1993-1996)
SF pod wodą. Też leciał na RTL 7, zawsze mi się podobał :)
intro:

12.11.2008
17:19
[65]

Serson ( Wasylus) [ Generaďż˝ ]

Up

12.11.2008
17:22
smile
[66]

ronn [ Legend ]

firefly, bsg. co następne?

12.11.2008
18:54
[67]

Serson ( Wasylus) [ Generaďż˝ ]

Ronn pytasz co następne obejrzeć ? A co poza tymi dwoma tytułami już znasz ?

12.11.2008
19:10
[68]

r_ADM [ Senator ]

Dark Skies to istotnie nieglupi serial, szczegolnie ze wzgledu na bardzo fajny klimat lat 60-tych, jednak z X-Fajlami nie ma co konkurowac, bo niejako wyrosl na ich popularnosci.

Serial do obejrzenia, ale zdecydowanie w dalszej kolejnosci. I niestety powstal tylko jeden sezon.

12.11.2008
22:02
[69]

ppaatt1 [ Trekker ]

Jestem świeżo po 2x16 ST:TNG. Toż to mordercza dawka Borg + Q + wesoła gromadka z Enterprise. Pierwsze spotkanie z Borg, Q szaleje, a Picard zgrywa filozofa. Na razie najlepszy odcinek w TNG :D


Seriale SF - To boldly go where no man has gone before! - ppaatt1
13.11.2008
08:04
smile
[70]

caramucho [ Generaďż˝ ]

r_ADM ---> masz rację z tymże o ile "Dark Skies" jest w dużej mierze zasługą twórców Archiwm to o wiele bardziej bliżej niego klimatem oscyluje taki "Po tamtej stronie" The Outer Limits


Serson ( Wasylus) ---> specjalnie dla Ciebie odrobina kiczu ppaatt1, może jednak dopisać to do listy
chociaż przy np. Cleopatrze 2525 to i tak wyrafinowane jest :D


Ostatnio próbowałem zrobić wielki come back SeaQuesta ale te wszystkie pouczające wstawki zbytnio mnie znużyły brakuje mi tam bohaterów w stylu Starbuck i Baltara...

13.11.2008
08:37
smile
[71]

beeria [ Generaďż˝ ]

od siebie moge polecic miniserial spielberg'a "taken". wiecej w linku

13.11.2008
21:00
[72]

ppaatt1 [ Trekker ]

up

13.11.2008
21:39
[73]

Serson ( Wasylus) [ Generaďż˝ ]

Up
Edit: trochę sie pośpieszyłem z tym upem - nie zauważylem kiedy był ostatni :)
Trudno się mówi.

@caramucho
Dzięki, Hulk Hogan rządzi ! Szkoda, że to nie SF...

13.11.2008
22:22
smile
[74]

caramucho [ Generaďż˝ ]

Serson ( Wasylus) -->no wiesz, łódź mieli dość futurystyczną a pamiętam odcinek jak spierdalali przed jakimś Predatorem...

14.11.2008
14:28
[75]

Serson ( Wasylus) [ Generaďż˝ ]

Up na nowy dzień !

14.11.2008
14:45
[76]

maciula [ Generaďż˝ ]

Przyznam, że największe wrażenie wywarł na mnie Babylon 5. Zdecydowanie mój nr1 jeżeli chodzi o seriale sf.

14.11.2008
16:04
[77]

Serson ( Wasylus) [ Generaďż˝ ]

Witaj w klubie (--> post [13]) !

15.11.2008
16:20
[78]

ppaatt1 [ Trekker ]

up

15.11.2008
21:27
[79]

ppaatt1 [ Trekker ]

Polecicie jakąś dobrą grę w świecie Star Treka? Gatunek obojętny, aby była dobra (no i żeby zbytnio nie odkrywała fabuły serialu).

15.11.2008
21:38
[80]

trekkis [ Chor��y ]

Star Trek Elite Force II była bardzo dobra, podobnież Star Trek DS9: Fallen :)

16.11.2008
13:42
[81]

ppaatt1 [ Trekker ]

up

16.11.2008
18:14
[82]

ppaatt1 [ Trekker ]

A to takie znaleziska z youtube odnośnie ST:



A to SG:

(uwielbiam tą bitwę :) )

Tak BTW. to reksio jak tam TOSik?

16.11.2008
21:29
smile
[83]

Gromb [ P12 ]

Podepne się pod wątek bo w moim prywatnym rankingu Babylon 5 to serial SF wszechczasów, a zaraz po nim Battlestar Galactica i V- lub jak ktos woli The visitors (ale tylko dwa pierwsze sezony do wygnania ich z ziemi)

16.11.2008
21:35
smile
[84]

Serson ( Wasylus) [ Generaďż˝ ]

Widzę, że jest całkiem sporo milośników B5 - i słusznie bo to serial wybitny i jedyny w swoim rodzaju.

Niestety prawdopodobnie nie będę mógł odwiedzać forum w najbliższym czasie (kompletne odcięcie od internetu) - jeśli tak się stanie nie pozwólcie temu wątkowi umrzeć. Ppaatt1 liczę na Ciebie !

16.11.2008
21:46
[85]

ppaatt1 [ Trekker ]

Ppaatt1 liczę na Ciebie !
No mam nadzieję :P
A B5 dobra seria. Chociaż szkoda ,że mało sezonów.

16.11.2008
21:50
smile
[86]

Gromb [ P12 ]

eee.. jak mało? 5 plus straznicy kosmosu plus kilka pełnometrażowych. Jest dobrze. w końcu to jedna wielka zamknieta historia opowiadana przez kilka lat.

17.11.2008
07:56
[87]

alpha_omega [ Legend ]

Widzę, że miała miejsce mała dyskusja: DS9 czy TNG.

Opowiem się po stronie TNG. Mimo wszystko ten serial uważam za głębszy, niż DS9; nawet postacie - co wręcz paradoksalne - wydają mi się lepsze w TNG, niż w Stacji Kosmicznej i nie chodzi mi o samego Jean-Luca. W DS9 - mimo wszystkich dylematów i wątków pobocznych - postaci są szablonowe - pchnięte w jedną koleinę wątków pobocznych. Kończy się to w ten sposób, że serial skupiający się na postaciach ma szablonowe postaci, co trudniej wybaczyć, niż idealizację bohaterów w TNG. Co do zaś całej tej idealizacji, to trudniej przewidzieć reakcję takiego Picarda na jakiś problem i jego kolejną błyskotliwą mowę, niż jakiekolwiek zachowanie jakiejkolwiek postaci z DS9. Prawdą jest natomiast, że - ogólnie - DS9 jest znacznie lepiej zagrane i ma mniej "zdystansowane" postaci (choć tego ostatniego nie uznaję za idealizację TNG - podoba mi się to, że np. Picard właśnie trzyma się na dystans, że jest człowiekiem bardzo mocno ułożonym intelektualnie i uczuciowo, sam spotykałem w życiu podobnie zachowujących się ludzi i nie widzę w tym nic naciąganego). Największym minusem TNG jest Wesley :)

Następne Pokolenie, pomimo epizodyczności, braku ciągłej fabuły stawia też - w mojej opinii - o wiele ciekawsze problemy. Ciekawsze w tym sensie, że problemy z DS9 mało mają wspólnego z science (nie mylić z hard-science tzn. zajmowaniem się realnymi perspektywami naukowymi - bo z tym w ogóle ST mało ma wspólnego) i podobne są stawiane w bardzo wielu mainstreamowych filmach. Mało mają też - w porównaniu z TNG - wspólnego z filozofią. Jakoś w DS9 nie nadarzył się żaden taki problem, który byłby dla mnie otwarciem jakiejś nowej perspektywy.

I wreszcie klimat - kwestia najbardziej chyba dyskusyjna - który (pomijając końcówkę DS9 i niektóre epizody) jest dla mnie znacznie lepszy w TNG. To wszystko - podkreślam - nie oznacza, że DS9 nie lubię, czy nie cenię. Powiedziałbym nawet, że patrząc z punktu widzenia rzemiosła filmowego, to DS9 jako całość jest konstrukcyjnie znacznie lepsze; cóż - widać "techniczna" doskonałość nie zawsze musi przekładać się w pełni na wrażenia z filmu.

17.11.2008
08:26
[88]

Azazell3 [ Żywy Trup ]

Seriale Stargate są najlepsze :) no może też stary dobry Earth 2 jest udany albo i Terminator

17.11.2008
08:26
[89]

alpha_omega [ Legend ]

PS. I nie zgodzę się nawet z tym - co się często podkreśla - że DS9 ma znacznie większą dawkę humoru. Powiem drastycznie: jakoś mi to całkowicie umknęło przy oglądaniu (tzn. wiem kiedy ma być śmiesznie i rzadko coś więcej), podczas gdy humor z TNG pamiętam doskonale. Może to dlatego, że mało mnie bawią postaci w rodzaju Quarka, czy dr Bashira (i nawet jego słowne perypetie z O'Brienem mało mnie śmieszą, choć bawią). Obu lubię, ale humor z ich udziałem jest dla mnie zbyt gruby, zbyt oczywisty, a czasami wręcz nieznośnie słodki.

17.11.2008
20:46
[90]

Serson ( Wasylus) [ Generaďż˝ ]

Jednak jeszcze jestem (ale prawdopodobnie tylko do jutra).

@alpha_omega

Nareszcie jakieś ciekawe porównanie dwóch seriali. Ja jak może zauważyłeś stawiam je mniej więcej na równi. r_ADM zdaje się uznawać wyższość DS9 nad TNG. Pozwolę sobie skomentować kilka Twoich uwag i przedstawić swoje zdanie.

J-L Picard to oczywiście bardzo ciekawa postać, zgagrana przez doskonałego aktora zgadzam sie w 100% - to samo dotyczy jego trzymania się na dystans, jest to jak najbardziej wiarygodne psyhologicznie. Z drugiej strony jego postać jest nieco wyidealizowana - on ZAWSZE trzyma się zasad - w zasadzie nie ma słabości (z drobnymi wyjątkami) a już na pewno nie ma dylematów MORALNYCH. Porównaj to z Sisko a szczególnie odcinkiem w którym wciąga on do wojny Romulan przy pomocy Garaka. Tak samo jego rozterki jeśli chodzi o "rady" Proroków.
Weźmy jednak po lupę tę "szablonowość" o której mówisz: zarówno w DS9 jak i w TNG większość postaci podpada pod tę kategorię, róznica jest taka że postacie w TNG poza kapitanem i Datą są nudne jak flaki z olejem a na widok Rikera, Troi albo Geordiego czy Beverly robi się niedobrze (o Wesleyu nawet nie wspominam!) po 7 sezonach to postacie w DS9 są lepiej zagrane i po prostu ciekawsze, w zasadzie tylko Jake jest do niczego (ale i tak jest o niebo lepszy od Wesleya !). Mówimy na razie tylko o postaciach pierwszego planu - w DS9 jest cała grupa postaci drugoplanowych (nie wymienianych w napisach początkowych) jak Kai Winn, Gul Dukat i jego córka, Garak i jego mentor i wiele innych - odpowiedników brakuje w TNG.

Co do problemów stawianych przez oba seriale: moim zdaniem są po prostu inne. TNG stawia przede wszystkim na naukę - załoga Enterprise rozwiązuje różne problemy z zakresu nauki - czy są to kwestie paradoksów czasowych czy problemów z zakresu inżynierii społecznej chodzi o zazwyczaj o naukę. Co więcej KAŻDY problem w TNG da się rozwiązać za pomocą logicznego rozumowania, każdy MA wytłumaczenie, to podejście scjentystyczne jest nieco irytujące. Tutaj tylko przypomne odcinek w którym Beverly zostaje opętana przez istotę, która moim zdaniem mieści się w 100% w definicji "ducha" ale w TNG przecież nie może być duchów bo to przeczy "nauce" ! Więc jest "obcy" !
TNG jest natrętnie moralizatorskie i idelogizujące - pacyfizm, czarno-biała wizja świata, scjentyzm.
Więcej w następnym akapicie.

W DS9 są stawiane zagadnienia innego rodzaju - pytania o wartości, o wiarę, o wierność zasadom (wspomniany już odcinek o wciągnięciu Romulan do wojny - jeden z lepszych w serialu moim zdnaiem), o to czym jest zło. Postacie nie są tak moralnie jednoznaczni, to już nie są nieskalani rycerze jak w TNG - takie postacie jak Kai Winn czy Garak to wręcz splot sprzeczności. DS9 znacznie częściej stawia bohaterów przed wyborami moralnymi (przychodzi na myśl odcinek w którym Defiant trafia na kolonię swoich potomków i musi wybierać między skazaniem się na ich los a wymazaniem linii czasu z tysiącami własnych potomków ale jest wiele innych). W DS9 mamy przewijający się wątek zbrodni wojennych i odpowiedzialności zbrodniarzy - a także pytanie o granice oporu przed uciskiem (wątek Bajorańskich ex-terrorystów i ich oprawców Kardasjan a także wątek Maquis). Dziwię się gdy piszesz, że w DS9 nie ma problemów które "byłyby dla Ciebie otwarciem nowej prespektywy".

Zacząłem pisać o ideologii. To jest moim zdaniem duża przewaga DS9 nad TNG, ten drugi jest do bólu scjentystyczny - tam każde zjawisko ma swoje wytłumaczenie naukowe od tego moralizatorski - zawsze postępować słusznie, zawsze jest JEDNA i JEDYNA właśiwa droga postępowania. Z drugiej strony mamy DS9 gdzie istnieją Prorocy/Obcy z Korytarza- istoty co prawda opisane w kategoriach nauki ale nawet kapitan Gwiezdnej Floty Sisko przestaje ich traktować w kategoriach naukowych. W DS9 mamy poruszone takie problemy jak duchowość człowieka, wiara, istnieją rzeczy niewytłumaczalne w kategoriach naukowych (np. wątek Sisko jako pisarza SF w Stanach okresu segregacji rasowej - pytanie co jest prawdziwe a co jedynie wytworem wyobraźni) etc... No i nie ma tego natrętnego moralizatorstwa, tej czarno-białej perspektywy.

Humor - to kwestia bardzo indywidualna, przyznam, że w obu sierialach są śmieszne odcinki czy nawet śmieszne postacie (i Data na pewno przewyższa Quarka) ale to w DS9 jest odcinek w którym Defiant spotyka Enterprise Kirka (5x06: "Trials and Tribble-actions") - jeśli to nie jest śmieszne to już nie wiem, co jest !

Klimat - oba seriale mają nieco inny. Ja lubię dłuższe historie od dziesiątków niepowiązanych epizodów dlatego uważam, że dwa ostatnie sezony DS9 nadrabiają wszystkie jego braki (dlatego tak lubie Babylon 5 - to jest de facto film w odcinkach tak jak końcówka DS9).

Podsumowując lubię oba seriale i nie podejmowałbym się stawiać jednego ponad drugim (może jedynie to, że TNG jest wcześniejszy więc twórcom było trudniej niż DS). Dobrze się stalo - mamy już trzy odrębne opinie: TNG>DS9, TNG=DS i TNG<DS9 i tak powinno być.

18.11.2008
00:35
[91]

alpha_omega [ Legend ]

Serson ( Wasylus)

Picard

Piszesz o tym, że Jean-Luc zawsze trzyma się zasad i nie ma dylematów moralnych. Jeśli chodzi o pierwszy problem, to faktem jest, że Picard niemal zawsze trzyma się zasad. Sedno jednak w tym, że jest to cecha specyficzna osób ułożonych intelektualnie i uczuciowo, przyjmujących zdystansowany, logiczny stosunek do rzeczywistości. Takie osoby rozumują zupełnie inaczej, niż przeciętny człowiek: mają w głowie przemyślany i podzielony na kroki rozumowania system światopoglądowy i według jego wytycznych postępują. Rozwiązanie drugiej wątpliwości nasuwa się już teraz samo przez się. Picard przejawia dylematy, tylko przez to w przypadku osób jego autoramentu należy rozumieć - pojawiają się nowe przesłanki, czy nieoczekiwane konsekwencje mojego stanowiska w danej sprawie, a więc muszę rzecz raz jeszcze przemyśleć i przebudować stanowisko.

Właściwie tylko taki stosunek do świata można nazwać kształtowaniem własnej osobowości. Wydaje się to może niemożliwe, ale niektórzy tak funkcjonują. Wydaje się to niemożliwe, bo przeciętny człowiek zachowuje się jak kula wystrzelona w jakimś kierunku i lekko tylko zbaczająca z kursu, albo jak walczące samo z sobą tornado; większość ludzi wyrasta jak dziko zasiany krzak (i tutaj sytuuję też siebie). Ale nie wszyscy.

__________________

Postaci

Geordi rzeczywiście niewiele sobą prezentuje, ale w żadnym wypadku nie przeszkadza; jest niewyraźny, ale nie jest szablonowy, zwyczajnie nie jest zbyt głęboką osobą. Rikera można nie lubić, ale jest to znacznie ciekawsza postać, niż np. słodki Julian Bashir. Troi ma trafne spostrzeżenia psychologiczne i w niczym mi nie przeszkadza, Beverly można nie lubić (bo dużo ma z Matki-Polki), ale jest to pełnokrwista postać.

Ja bym postawił rzecz inaczej:

Zdystansowany, ułożony wewnętrznie, kapitan Jean Luc Picard, człowiek o szerokich horyzontach; pasjonat archeologii, znakomity mówca i dyplomata. Osobowość wielkiej bystrości intelektualnej, nie potrafiąca jednak wyrazić swoich uczuć do innych, stroniąca od bliskości. Oddany duchem ideałom Gwiezdnej Floty, rozumiejący jednak związane z nimi dylematy. Człowiek wyjątkowo ciekawy świata i w swoim poznawczym poszukiwaniu - pod całym zewnętrznym zdystansowaniem - mający coś z dziecka.

Niewyraźny (i akurat źle zagrany - całkowicie nie zgodzę się z tym co piszesz o Jaku, to znacznie lepiej zagrana postać, niż Benjamin; Sisco to największa porażka DS9), prosty, przejawiający pewne cechy typowe raczej dla XX-wiecznej społeczności Afroamerykanów ze slumsów, niż dla oficera Gwiezdnej Floty kapitan Sisco. Oddany miłośnik Baseballa i - co wyniósł po ojcu - kuchcenia. Raczej służbista, niż ktoś oddany Gwiezdnej Flocie duchem i przejawiający jakąś głębszą refleksję nad jej ideałami i w ogóle nad czymkolwiek; zarazem jednak człowiek, który potrafi wyrazić zgodę na działanie niezgodne z otrzymanymi rozkazami - ostatecznie ktoś jakby obok. Trudno coś o nim sensownego napisać, gdyż jest to postać nudna i bardzo źle zagrana (to jego rozpływanie się w minach, jakby narastanie w sztucznym uśmiechu powoduje wręcz odruchy wymiotne: poprawia się to z czasem).

Tak będzie z każdym niemal porównaniem. Można to nazywać odbrązowianiem pomników i zejściem na ziemię, ale prawda jest taka, że załoga DS9 jest intelektualnie nudna. Weźmy Raikera i O'Briena. Jako człowieka wolę tego ostatniego, ale tak naprawdę czym może zainteresować ta postać? Swoimi do niczego nie prowadzącymi zainteresowaniami bitwą pod Alamo czy powietrznymi zmaganiami o Anglię w czasie II Wojny Światowej (nie pokazanymi zresztą ani razu)? Naprawdę dużo ciekawsze jest zainteresowanie Rikera muzyką jazzową, szczególnie, że ten wątek jest rozwijany. Słownymi utarczkami z dr Bashirem i graniem w rzutki? Wolę kobieciarstwo i niepokorność Rikera, mniej w niej płaskiej słodyczy, więcej salonowości i manier, co już jest intelektualnie ciekawsze. Zrozum - O'Brien to byłby fajny kumpel do piwa, ale z tego absolutnie nic nie wynika.

W TNG mamy sporo wybitnych postaci: Jean Luc Picard, Data, Guinan, Q, nawet Worf mniej jest przewidywalny i płaski, niż ten z DS9, mniej "poskromiony".

Tematyka

Jeśli czegokolwiek jest naprawdę dużo w TNG, to nie nauki, lecz filozofii. Pytania o umysł, o granice życia, granice poznania, prawo ingerencji, odpowiedzialność itd. jest tego zatrzęsienie.

Do zobrazowania problemu dobry jest ostani przykład: w DS9 odpowiedzialność jest spłaszczona do społecznych wyborów (jest to odpowiedzialność tylko wobec innego człowieka, jedynym wyjątkiem jest w ogóle nie zgłębiany, a napomykany temat ludobójstwa) i tylko jako taka rozważana; w TNG odpowiedzialność jest znacznie głębsza, jest to odpowiedzialność rozważana filozoficznie, odpowiedzialności metafizyczna: odpowiedzialność za każdy cząstkowy wybór, za każdą wprowadzoną zmianę, uświadamianie, że opowiedzenie się za czymś jest zawsze wykluczeniem czegoś innego, odpowiedzialność stworzyciela (temat stworzenia inteligentnych istot), odpowiedzialność wykraczająca daleko poza naszą odpowiedzialność za stojącego przed nami człowieka (np. czy pomóc cierpiącym ludziom i złamać pierwszą dyrektywę, czy pozostać jej posłusznym) itd. itd. itd. itd.

Każdy niemal temat jest znacznie głębszy w TNG, niż DS9 jako, że niemal każde rozwiązanie dylematu w DS9 jest już skutkiem z wyboru leżącego znacznie głębiej. Problem w tym, że postaci w DS9 tych głębszych dylematów w ogóle sobie nie uświadamiają, nie stawiają, nie rozważają. W tym sensie zabawne jest twierdzenie, że TNG jest moralizatorskie - moralizatorskie jest DS9 po poucza nas o wyborach na typowo społecznym poziomie (jak powieść tendencyjna w okresie pozytywizmu), nie pokazując głębi dylematów. TNG jest bardziej intelektualna i pewnie stąd wrażenie moralizatorstwa, tam się bowiem filozofuje, w DS9 działa. Ciekawe - choć niestety niemal wyłącznie społecznie ujęte (de facto napomknięte) - problemy filozoficzne DS9 to jedność, a wielość; bycie kimś określonym w swoim bycie; określoność jako ograniczenie czy wartość; podążanie za naturą, a wybór własnej drogi etc.

Na koniec - bo nie mogę tego darować DS9 - dodam jeszcze, że całkowicie pominięto możliwości oferowane przez tematykę holokabin (znakomite wątki w TNG); że wspomniany przez Ciebie epizod, który miał być przykładem humoru był nudny; że jeśli chodzi o humor i zabawę konwencją, to TNG jest lata świetlne przed DS9 (dopiero wątek Vica coś próbował w tej materii zmienić - za późno, za mało; wcześniej tylko mały wąteczek programów Bashira - i jeśli już to to było śmieszne jako zabawa bondowską konwencją); i że DS9 jest - jedna z największych jej wad - jest wyprana z treści kulturowych (gdzie DS9 do Rikera jazzmana, Daty Sherlocka, archeologa Picarda - który później również zaczyna interesować się muzyką i namiętnie czytuje klasyke literatury potrafiąc coś z niej zręcznie zacytować itp.).

DS9 jest świetne przede wszystkim fabularnie jednak bardzo się ciągnie przez te 7 sezonów (wątków Ferengich już nie mogłem znieść pod koniec, ileż można w tą samą ostatecznie pustą choć początkowo odświeżającą nutę). Gdyby całys erial miał dynamikę ostatniego sezonu (szczególnie ostatnich 9 odcinków) to byłoby to fabularne arcydzieło. Ale fabularne właśnie, a raczej co innego jest wartością sci-fi.

18.11.2008
01:16
[92]

alpha_omega [ Legend ]

Dodam jeszcze może mały przypisek do humoru i zabawy konwencją:

Zdaję sobie sprawę, że w DS9 nie tylko w holokabinie mieliśmy do czynienia z zabawą konwencją. Pamiętam epizod w konwencji horroru dziejący się w tej drugiej, opuszczonej przez Kardasjan stacji. Także jestem świadomy. Nadal jednak - za mało, zmarnowane możliwości etc.

Co do humoru i tego epizodu z powrotem w czasy TOS - co tam miało być niby tak niesamowicie śmiesznego? Niewyszukany humor, choć doceniam nawiązanie do protoplasty uniwersum. Gdzież takim "humoreskom" do chociażby paru ledwie linijek z wiersza Daty o Spocie (Oda do Spota).

18.11.2008
02:35
smile
[93]

Stranger. [ Spookhouse ]

- Thunder in Paradise, WTF? :D

Mój absolutny faworyt z tej listy to Farscape. Serialik z tego co widzę z mojego otoczenia niewielu osobom przypada do gustu. Ma taki fajny specyficzny klimacik. Można się wkręcić lub nie. Mnie się spodobało, ale już kilku ostatnich sezonów SG1 z niemal połową obsady z Farscape nie byłem w stanie przeboleć. ;)

18.11.2008
03:12
[94]

Serson ( Wasylus) [ Generaďż˝ ]

@alpha_omega

Zauważ, że właściwie wszystkie postacie w TNG są chodzącymi ideałami - to nieskalani rycerze Gwiezdnej Floty zawsze podejmujący jedynie słuszne decyzje. Właściwie jedyną ciekawszą pod tym względem postacią jest uwaga... Q!. Spotykają na swojej drodze tych "złych" pokonują ich i tyle.
Teraz porównaj to z postciami (szczegolnie tymi drugiego planu albo te epizodyczne) z DS9. Masz tam mnóstwo postaci o ciekawej przeszlości, niejednoznacznych moralnie. Nawet Odo czy Kira mają sporo na sumienu i muszą się z tym niejednokrotnie zmierzyć. Dla mnie postacie z TNG są nudne, nie zmieniają się wcale przez cały serial, Riker jest Rikerem, bawidamkiem, co mnie obchodzi, że lubi jazz ? Jest nudny, jednowymiarowy, to postać napisana pod amerykańską publikę - musi być jakiś amerykański (kanadyjski w tym wypadku) macho i tyle. Do tego wcale się nie zmienia przez cały serial, nie odróżnisz Rikera z 1 od tego z 7 sezonu, poza brodą ! Tak jest z większością postaci TNG (i niektórymi DS9 - ale tam to nie jest reguła, akurat O'Brien też podpada pod kategorię nudnych i jednowymiarowych choć zabawnych).

Wyraźnie pomijasz wątek stosunków Kardasjańsko-Bajorańskich w DS9 oraz wątek Maquis, które są ciekawie rozwinięte - pytania o konsekwencje używania przemocy, o granice zemsty, interes jednostki a interes ogółu, to są jedne z wielu tematów poruszanych przez DS9. Zasadniczą różnicą jest to, że w DS9 nie zawsze dostajesz gotową czy jednoznaczną odpowiedź. To właśnie nazywam moralizatorstwem TNG - tam zawsze wiadomo, że bohaterowie postąpili dobrze, że ich filozofia (czy filozofia Federacji) jest jedyną sluszną. Co z tego, że stawają, tak jak mówisz, przed różnymi dylematami, kiedy w 9 przypadkach na 10 tak naprawdę nie ma dylematu i jest tylko jedna słuszna odpowiedź. Są oczywiście odcinki TNG, w których sytuacja nie jest taka jednoznaczna, ale to są wyjątki potwierdzające regułę.

Humor to rzecz bardzo subiektywna - mnie odcinek z Kirkiem ubawił do łez. Co do humoru wydaje mi się, ze w DS9 jest on bardziej skoncentrowany - są odcinki o tematyce komediowej lub poważne. W TNG prawie każdym odcinku jest troche dowcipu (najczęściej w wykonaniu Daty) ale mniej jest odcinków stricte komediowych.

Też żałuję, że nie pokazali O'Brien i Bashira w Holokabinie ale wyobraź sobie jakie koszty związane bylyby z nakręceniem odcinka ST z Bitwą o Anglię albo oblężeniem Alamo w tle.


@Stranger
Thunder... - to pomyłka, żart który niechcący trafił na listę.
Farscape'a nie skończyłem - obejrzałem parę sezonów i przerwałem, sierial dobry ale nie w moim typie - gośc w kostiumie ze sklepu sado-maso (Scorpius) to przegięcie. Mam jednak zamiar dokończyć kiedyś oglądanie.


@ppaatt1
WYWAL to cholerstwo ! Thunder in Paradise to był joke. Wykreśl go z listy błagam !

18.11.2008
03:56
[95]

alpha_omega [ Legend ]

Serson

Że załoga jako całość jest zbyt idealna - nie przeszkadza mi to. Że sporo po nich spływa choć czasem nie powinno i się mało zmieniają - czasami irytuje.

Nudne i proste to są postacie z DS9 - bo wątki poboczne są jednotorowe, a same postacie rzadko mają coś ciekawego do powiedzenia. Co mnie obchodzi, że Kira nie jest jednoznaczna jak mogę jej niejednoznaczność streścić w jednym zdaniu: ubrudziła się działając w słusznej sprawie, wiele więcej do tego nie dodasz. Jest to sztampa w próbie przeciwdziałania sztampie. A to DS9, a nie TNG nastawione jest na rozważania społeczne i skupia się na postaciach, także nawet mniejsza relatywnie sztampowość jest tutaj często trudniejsza do wybaczenia. Mi się wydaje, że całe rodzące się u niektórych wrażenie złożoności postaci w DS9 wynika z dwóch prostych faktów: serial skupia się na postaciach, trwa aż 7 sezonów, ma dobrą fabułę, a więc postacie działają w wielu sytuacjach (mimo wszystko bardzo przewidywalnie - przynajmniej dla mnie). Może jeszcze dodałbym identyfikację: ja wiem, że łatwiej postrzegać za realnego kogoś na wzór kumpla z podwórka, niż kogoś mającego więcej wspólnego ze radością poznawczą i intelektualnym poszukiwaniem Starożytnych Greków (Picard), ja wiem, że łatwiej uznać za realnego kogoś kto jada w wielu scenach kanapki.

Jeśli chcesz wiedzieć, czy jakieś postacie z DS9 zaciekawiły mnie intelektualnie, to odpowiem - tak. Bardzo ciekawą postacią jest Garak i jego odwieczny antygonista Gul Dukat. Tych postaci słuchałem i ich zachowania analizowałem z nigdy nie słabnącym zainteresowaniem. O tych postaciach mogę powiedzieć, że są złożone (szczególnie Dukat, Garak jednak ma zawsze interesujące i często dowcipne na swój ironiczny sposób spostrzeżenia). Dość interesującą postacią była Jadzia, w ogóle sam problem symbionta i gospodarza był ciekawy; szkoda, że go nie rozwinięto ku filozoficznym zagadnieniom (tylko jeden odcinek - kiedy pojawił się problem prawnej odpowiedzialności Trillów - lizną trochę tych możliwości; poza tym tylko odpadki sensu związane z tym, że problem jest filozoficzny z istoty i musiały się pojawiać). Podobał mi się też - jeśli chodzi o postacie - wątek genetycznie ulepszonych znajomych dr Bashira. Było jeszcze przynajmniej kilka postaci pobocznych, które odcisnęły w mojej pamięci swoje piętno. Ogół jednak bohaterów jest intelektualnie nudny i pusty, a na pierwsze miejsce w tym niechlubnym rankingu wybija się sam kapitan Sisko.

18.11.2008
04:10
[96]

alpha_omega [ Legend ]

PS. Krótko: myli się złożoność postaci z bogactwem (ilościowym) ich osobistej historii. Innymi słowy: jak ktoś był i tu i tu i tam i jeszcze tam, i żonę całował i kanapki jadł i nie lubił holodeku, a lubił baseball, i był Wysłannikiem, a jednak chodził też w kapciach, to jest złożoną postacią. To śmieszne. To wynika wprost z tego, że DS9 pokazuje też sprawy bardziej codzienne, ale to nie oznacza, że te postaci są mniej sztampowe. Często są znacznie bardziej sztampowe. Kira mówisz jest dwuznaczna - powiedziałem Ci co o tym sądzę. Dla mnie to płaska jak blat stołu postać - większą głębię odsłania Picard jakąś jedną anegdotą umiejscowioną w danej sytuacji (ja już sobie ją odpowiednio rozumiem), niż powierzchownie dwuznaczna Kira, która zawsze działa tak samo i mówi tak samo i nawet chodzi nieznośnie tak samo, jak pajac (poza samym początkiem serialu). Jaka tam Kira - Quark jest znacznie głębszy od niej i większą przechodzi metamorfozę. Gdzie jest głębia w Kirze, poza tym, że kiedyś mordowała - również niewinnych. No gdzie? Jak mówiłem - Picard przynajmniej ma coś ciekawego do powiedzenia.

18.11.2008
04:33
[97]

alpha_omega [ Legend ]

PS.1.

Dla mnie mało który odcinek - poza tymi skupionymi na akcji - TNG był jednoznaczny. Nie wiem skąd Twoje wrażenia, może nie lubisz intelektualnych, filozoficznych rozważań i dla Ciebie pozytywnie dla załogi zakończona akcja, to brak wątpliwości intelektualnych. O ile jednak pamiętam to nawet sam Picard jeszcze na koniec epizodu - czy w ogóle - często w trafnych słowach podkreślał dwuznaczność moralną różnych działań, albo zadawał zastanawiające pytanie.

Ty zaś zadajesz pytanie dość absurdalne: lubi jazz i co z tego?Otóż bardzo wiele. To z tego, że temat muzyki, gry na instrumentach, gatunków, kompozycji, tego czym muzyka może być dla człowieka (jedyne "dotykalne" wspomnienie całego świata), również i wielkich kompozytorów jest w TNG badany lub przynajmniej - w wielu aspektach - ciekawie zarysowany. Możesz sobie nawet pooglądać zobrazowanie próby improwizacji muzycznej (jak masz słuch i próbowałeś komponować, to docenisz, bo sam takich prób dokonywałeś). I to nie wszystko - wpisuje się to w całościowe zainteresowanie poświęcane w TNG sztuce, literaturze, znaczeniu konwencji, rozwijaniu horyzontów itd. Brak tego w DS9 to olbrzymie zubożenie Star Treka, uprymitywnienie.

Czy wszystko co wyższe, bardziej subtelne, bardziej ogólne (nie zamknięte w dylematach codzienności, czy społecznych procesów i działań), to już moralizatorstwo? Bo mam wrażenie, że i z tym wiąże się w postrzeganiu niektórych pojęcie moralizowania. Jak u dziecka, które nie nauczyło się czytać, a jak ktoś mówi o wartości czytania, to moralizuje i w ogóle wq***** To jest ta chyba wartość TNG, która wielu osobom umyka - samokształcenie, filozofia, sztuka.

18.11.2008
10:09
[98]

r_ADM [ Senator ]

Sedno jednak w tym, że jest to cecha specyficzna osób ułożonych intelektualnie i uczuciowo, przyjmujących zdystansowany, logiczny stosunek do rzeczywistości. Takie osoby rozumują zupełnie inaczej, niż przeciętny człowiek: mają w głowie przemyślany i podzielony na kroki
rozumowania system światopoglądowy i według jego wytycznych postępują.


Bardzo pieknie mowisz o Żan-Luku, tylko z tego nic nie wynika.

_________________

Postaci

Geordi rzeczywiście niewiele sobą prezentuje, ale w żadnym wypadku nie przeszkadza; jest niewyraźny, ale nie jest szablonowy, zwyczajnie
nie jest zbyt głęboką osobą. Rikera można nie lubić, ale jest to znacznie ciekawsza postać, niż np. słodki Julian Bashir. Troi ma trafne
spostrzeżenia psychologiczne i w niczym mi nie przeszkadza, Beverly można nie lubić (bo dużo ma z Matki-Polki), ale jest to pełnokrwista
postać.


Nie rozumiem zupelnie jak mozna usprawiedliwiac brak wyrazistosci postaci tym, ze jest nieszablonowa. Szablonem w przypadku postaci mozna
nazwac jakis system zachowan, reakcji na bodzce zewnetrzne tymczasem do wiekszosci bohaterow TNG zadnego szablonu nie mozna przypisac bo zwyczajnie niewiele o nich wiadomo. Rozwoj postaci na przestrzeni TNG jest praktycznie zaden. Ci ludzie stoja w miejscu niezaleznie od tego
co sie wokol nich dzialo. Piszesz, ze Bashir byl slodki. Moze i byl, i jeszcze naiwny, niedoswiadczony etc. ale to bylo w pierwszym, moze
jeszcze w drugim sezonie. Z kolei Troi i Crusher to sa postacie skorupy. Ich wzorzec zachowan byl nakreslony w kilku odcinkach i potem nie
zmienial sie przez 7 lat trwania serialu. Nie twierdze, ze to sie moze komus nie podobac, ale dla mnie jest zwyczajnie nudne.

Niewyraźny (i akurat źle zagrany - całkowicie nie zgodzę się z tym co piszesz o Jaku, to znacznie lepiej zagrana postać, niż Benjamin;
Sisco to największa porażka DS9), prosty, przejawiający pewne cechy typowe raczej dla XX-wiecznej społeczności Afroamerykanów ze slumsów, niż dla oficera Gwiezdnej Floty kapitan Sisco. Oddany miłośnik Baseballa i - co wyniósł po ojcu - kuchcenia. Raczej służbista, niż ktoś oddany Gwiezdnej Flocie duchem i przejawiający jakąś głębszą refleksję nad jej ideałami i w ogóle nad czymkolwiek; zarazem jednak człowiek, który potrafi wyrazić zgodę na działanie niezgodne z otrzymanymi rozkazami - ostatecznie ktoś jakby obok.


Alez Sisko byl o wiele wyrazniejsza postacia niz Picard, ktory jest pozbawionym emocji robotem. Nie rozumiem tez zupelnie, ktore to jego cechy sa typowe dla mieszkancow slumsow.

A co do idealow GF... to coz to sa te idealy. W przypadku Picarda tak naprawde nie wiadomo co one dla niego oznaczaja. Mowi o nich czesto,
ale nie jest w stanie zrobic nic aby je chronic. Jako oficer floty, przysiegal bronic federacji a mimo to jest w stanie poswiecic ta
organizacje byle sam sie nie zabrudzic. Jest typem czlowieka bujajacego w oblokach, ale nie jest zdolny do podejmowania decyzji majacych
wplyw na ogol.
Tymczasem Sisko jest postacia zupelnie inna. Down to earth, jak mowia anglosasi. Czlowiek oddany Flocie w stopniu o wiele wiekszym niz Picard. Zdolny naginac, czy nawet lamac zasady w celu ich bronienia.

W TNG mamy sporo wybitnych postaci: Jean Luc Picard, Data, Guinan, Q, nawet Worf mniej jest przewidywalny i płaski, niż ten z DS9.

Milo, ze tak uwazasz, ale fakty mowia cos zupelnie innego. Wezmy za przyklad Worfa. W TNG to jest zwierzatko Picarda do strzelania z fazerow. Postac ta zostala wciagnieta do serialu tylko i wylacznie dlatego, ze Roddenberry chcial pokazac, ze wczorajszy wrog, jutro moze byc przyjacielem. I mimo, ze to prawda to poza tym postac Worfa sluzyla tylko po to, zeby pokazac jak bardzo ludzkosc wyewoluowala poza wszystko co zle, a cala reszta galktyki to barbarzyncy. Glowna kwestia Worfa byla chec strzelania z fazerow.

_______

Tematyka

Pytania o umysł, o granice życia, granice poznania, prawo ingerencji, odpowiedzialność itd. jest tego zatrzęsienie.

To prawda, ze TNG poruszal sporo filozoficznych tematow, jednak sposob w jaki poruszane byly te tematy byl juz bardzo slaby. Schemat wygladal tak, ze poruszano problem, przedstawiano argumenty, a na koncu udzielano *poprawnej* odpowiedzi. I to jest wlasnie najwieksza bolaczka serialu i stad bierze sie przekonanie, ze serial moralizowal. W DS9, ktory wbrew temu co mowisz, rowniez poruszal wazne tematy bylo to zrobione o wiele ciekawiej. Schemat byl podobny do tego z TNG, ale konczyl sie na etapie argumentow. Wnioski widz mial wyciagnac sam. Napisales, ze wszystkie kwestie poruszane w TNG byly przedstawione glebiej niz w DS9 Co z tego, skoro nie dawano widzowi mozliwosci wyboru zajecia wlasnego stanowiska. Traktowanie widza jak dziecka, ktoremu trzeba wszystko tlumaczyc mi sie nie usmiecha.

18.11.2008
18:13
[99]

Serson ( Wasylus) [ Generaďż˝ ]

"Tematyka

Pytania o umysł, o granice życia, granice poznania, prawo ingerencji, odpowiedzialność itd. jest tego zatrzęsienie.

To prawda, ze TNG poruszal sporo filozoficznych tematow, jednak sposob w jaki poruszane byly te tematy byl juz bardzo slaby. Schemat wygladal tak, ze poruszano problem, przedstawiano argumenty, a na koncu udzielano *poprawnej* odpowiedzi. I to jest wlasnie najwieksza bolaczka serialu i stad bierze sie przekonanie, ze serial moralizowal. W DS9, ktory wbrew temu co mowisz, rowniez poruszal wazne tematy bylo to zrobione o wiele ciekawiej. Schemat byl podobny do tego z TNG, ale konczyl sie na etapie argumentow. Wnioski widz mial wyciagnac sam. Napisales, ze wszystkie kwestie poruszane w TNG byly przedstawione glebiej niz w DS9 Co z tego, skoro nie dawano widzowi mozliwosci wyboru zajecia wlasnego stanowiska. Traktowanie widza jak dziecka, ktoremu trzeba wszystko tlumaczyc mi sie nie usmiecha."


Tutaj zgadzam się w 100% z r_ADM. W TNG widz otrzymywał odpowiedzi na tależu. Schemat wyglądał tak: załoga Enterprise staje przed jakimś problemem natury moralnej, załoga zastanwawia się jak to rowziązać, w końcu Picard decyduje - Data i Geordi opracowują stronę techniczną rozwiązania i koniec. Widz zostaje z przekonaniem, że załoga Enterprise postąpiła słusznie, nie ma powodu do stawiania sobie pytań.
Teraz weźmy konkretny przykład z DS9. Odcinek w którym Defiant ląduję na planecie zamieszkiwanej przez swoich potomków - wynik czasowego paradoksu. Załoga staje przed wyborem: powtórzyć wydarzenia, które doprowadziły do powstania paradoksu, tym samym zachowując tę linię czasu ale jednocześnie skazując siebie na życie na odosobnionej planecie a major Kirę na śmierć (czy raczej wymazanie z istnienia), czy może jednak odlecieć i skazać tysiące własnych potomków z aternatywnej linii czasu na śmierc ale uratować Kirę i powrócić do Floty i cywilizacji. Ostatecznie kapitan Sisko wobec przygniatającej przewagi głosów za zostaniem decyduje się na 1 rozwiązanie. Tu dochodzi do ciekawgo zajścia bo Odo (ten z alternatywnej linii - o 200 lat starszy od oryginału) sabotuje plan - cała kolonia znika, zostaje wymazana wraz z pokoleniami potomków Defianta. Widz zostaje z samymi pytaniami: jaka decyzja była słuszna ? Czy można poświęcić życie jednostki by ratować całe społeczeństwo ? Co jest wżneijsze wierność Flocie czy zasadom morlanym ? Czy (alternatywny) Odo miał prawo w imię egoistycznej miłości poświęcić tak wiele ? Na żadne z tych pytań widz nie doczeka się odpowiedzi - musi ją znaleźć sam.
Wyobrażam sobie jak taka sytuacja wyglądałaby w TNG - Picard kazał by Dacie i Geordiemu opracować plan tak by wilk był syty i owca cała a oni używając masy technicznego Trekowego bełkotu znaleźli by sposób by uratować alternatywną linię czasu i Enterprise jednocześnie (taki był pierwotny plan w DS9 tyle że oparty na oszustwie) - i nici z dylematu.

Co do postaci - Worf w Enterprise to jak to określił przesadnie r_ADM "zwierzątko Picarda" - dopiero w DS9 postawiony jest wobec prawdziwych wyborów: zabić brata zgodnie z Klingońską tradycją ale wbrew własnemu przekaniu, zostawić ukochaną żonę na śmierć by wykonać ważne zadanie ?

Moje pytanie o jazz nie jest absurdalne - w TNG niemal wszyscy członkowie załogi oddają się w wolnym czasie sztuce, to część utopijnej wizji ludzkości (i całej Federacji) kreowanej w tym serialu. Wszyscy dążą ku samdoskonaleniu bla bla bla... W DS9 ludzkie (i "nieludzkie") zaintersowania są bardziej przyziemne - nie każdy musi w przyszłości być wirtuozem, wystarczy że skleja modele albo lubi gotować. Zresztą to jest jeden z głównych zarzutów wobec TNG - utopijna i co tu mówić skrajnie lewacka wizja przyszłości. Federacja nie zna pieniędzy, wszyscy są syci i zdrowi i tylko się samo -doskonalą, Volkanie to też chodzące ideały. Inne rasy natomiast to paskudni kapitaliści Ferengi, podstępni Romulanie i "szlachetni dzikusi" Klingoni. W DS9 - Ferengi nadal są kapitalistami ale już nie tak paskudnymi, zdarzają się Volkanie psychopaci albo rasiści. Sama Federacja też jest mniej wyidealizowana - już nie jednostki zdarzają się złe ale całe instytucje budzą moralne wątpliwości (Sekcja 31) albo duże grupy oficerów floty (próba zamach stanu!). Nie jest też tak nachalnie kreowany wizerunek federacji jako raju na Ziemi. Już nie ma ciągle mowy o samo-doskonaleniu, są rzeczy ważniejsze - polityka, wojna, osobiste ambicje.

18.11.2008
18:21
[100]

Serson ( Wasylus) [ Generaďż˝ ]

ppatt1 wywal "Thunder in paradise" ze spisu , to kompromitacja. To był tylko żart. Proszę !

18.11.2008
18:25
[101]

ppaatt1 [ Trekker ]

gdybym tylko posiadał abonament (przedwczoraj się skończył). W poniedziałek może doładuje. :)

18.11.2008
18:36
[102]

Serson ( Wasylus) [ Generaďż˝ ]

@r_ADM
@alpha_omega

Nie zgadzam się z żadnym z was, jeśli chodzi o ocenę Picarda i Bena Sisko. Obaj prezentujecie skrajne opinie. Ja stoję pomiędzy. Ci dwaj kapitanowie to bardzo różne postacie, Picard jest na pewno lepiej zagrany (aktor jest jednak wyższej klasy), nie jest też "pozbawionym emocji robotem" jak pisze r_ADM co widać w odcinku "Inner Light", odcinku gdzie odwiedza brata we Francji czy w filmie "First Contact" (rzuca tam w przypływie wściekłości czymś ciężkim w gablotę z modelami - tak nie postępują "pozbawione emocji roboty").
Z drugiej strony zarzuty alphy wobec Sisko są moim zdaniem wyssane z palca - jakie slumsy ? Sisko jest bardziej elastyczny moralnie niż Picard oraz bardziej otwarty na pewne kwestie (spróbujcie sobie wyobrazić Picarda uznającego Proroków - dla niego to zawsze byliby "Obcy z korytarza" zgodnie z podejściem całego TNG, ze wszystko musi mieć naukowe wytłumaczenie a na zabobony nie ma miejsca - jest tylko fetysz nazywany NAUKĄ). Ogólnie bardziej lubię Picarda (m. in. ze względu na lepszy warsztat aktorski ale nie tylko) - z tymże uważam Bena Sisko za udaną postać, na pewno lepszą niż kapitan Janeway.

18.11.2008
21:24
[103]

Serson ( Wasylus) [ Generaďż˝ ]

Up

19.11.2008
00:17
[104]

alpha_omega [ Legend ]

r_ADM

Zapewne i tak nie dojdziemy do porozumienia, ale podyskutować można :)
Pozwolę sobie zamieszczać wypowiedzi w kilku postach, bowiem męczy mnie nierzadko odpowiadanie wszystkim i na każdy temat na raz.

Bardzo pieknie mowisz o Żan-Luku, tylko z tego nic nie wynika.

Ależ wynika bardzo wiele. O Einsteinie ktoś kiedyś napisał, że im dłużej przebywał w jego otoczeniu, tym bardziej utwierdzał się w przekonaniu, że jego dobroć dla ludzi była raczej intelektualna, niż wypływająca z potrzeby serca. Podobnie - jeśli spojrzysz na osobę autystyczną, to ona może sprawić na Tobie wrażenie osoby zautomatyzowanej. Albo jeśli spojrzysz na psychopatę, który intelektualnie rozumie co jest złe, a co jest dobre, ale nie ma sumienia, całkowicie pozbawiony jest empatii, nie przejawia też lęku - czy nie wyda Ci się automatem? Psychopaci stanowią 3% społeczeństwa - psychopata nie musi być człowiekiem złym, ani działać niezgodnie z prawem.

Zmierzam do tego, że nie każdy łatwo oddaje się uczuciom, nie każdy łatwo je wyraża, nie każdy ma w ogóle w równym stopniu rozwiniętą sferę uczuciową. Zmiany w naszym zachowaniu są najczęściej powodowane zmianą uczuć. Jeśli ta sfera jest u kogoś zubożona, albo cechą dla tej osoby charakterystyczną jest intelektualny dystans; to kolejno - będzie osobą mniej podatną na zmiany albo zmiany te nie będą tak widoczne (także mniejsze, bo dystans zabezpiecza).

Zależy też to od siły charakteru. Jeśli myślisz, że wielkiego formatu Starożytny Rzymianin odpowiadał swoją skłonnością do dziecinnych dylematów i roztkliwiania się współczesnym ludziom, to się grubo mylisz. Jeśli myślisz, że człowiek w każdej epoce zawsze jest taki sam, to popełniasz rażący błąd, który ciągnie się za niektórymi rozumowaniami od czasów Rousseau. To kolejna wada DS9 - psychologiczna kalka postaci i ich psychologii z naszego współczesnego podwórka.

Jean Luc akurat jest bardzo dobrze przedstawioną i zbudowaną postacią. Przyznaję, że czasami irytująco szybko widzimy w nim powrót do poprzedniego stanu po jakimś traumatycznym przeżyciu (np. zniewolenie przez Borg; choć potem pojawiają się momenty w których nawraca do niego ta trauma) i w ogóle jest to irytującą cechą TNG, podobnie jak urywanie wątków po zakończeniu epizodu. To jednak wynika m.in. z braku ciągłości - między odcinkami często mija wiele czasu. Całkowicie się jednak nie zgodzę ze stwierdzeniem, że Picard nie przechodzi żadnej metamorfozy i jest jakimś automatem. Picard przechodzi metamorfozę, ale ona jest bardzo subtelna i zarazem bardzo głęboka. Z czasem uczy się ufać ludziom, uczy się miłości, usuwa przynajmniej część dystansu jaki wokół siebie zbudował, uczy się odnajdywać radość w rzeczach codziennych. Odcinki: z przeżyciem całego życia w kilkanaście minut; odwiedzinami dawno zostawionego za sobą domu i rodziny; miłością do tek kobiety naukowiec o zainteresowaniach muzycznych (może jeszcze jakieś) to arcydzieło! Zmiana jaka się dokonuje w Picardzie jest znacznie mniej grubymi nićmi szyta, niż jakakolwiek zmiana charakterologiczna przedstawiona w DS9. Sam Picard jako postać nigdy nie jest też płytki - jest głęboki, ale bardziej intelektualnie, niż w reakcjach uczuciowych.

19.11.2008
00:40
[105]

Serson ( Wasylus) [ Generaďż˝ ]

Jeśli myślisz, że człowiek w każdej epoce zawsze jest taki sam, to popełniasz rażący błąd, który ciągnie się za niektórymi rozumowaniami od czasów Rousseau. To kolejna wada DS9 - psychologiczna kalka postaci i ich psychologii z naszego współczesnego podwórka.

Teoretycznie masz rację - strasznie mnie irytują filmy historyczne w których przedstawiome postacie są żywcem wzięte ze współczesności (motywacje, lęki, cały system wartości jest dzisiejszy) tylko kostiumy mają historyczne (a takich jest większość - szczególnie amerykańskich). Z drugiej strony TNG przedstawia utopijną wizję przyszłości w której człowiek rozwinął się do niewiadomo jakiego poziomu. Ta naiwna wiara w POSTĘP jest dla mnie nie do przyjęcia. Generalnie ani TNG ani DS9 nie jest pod tym względem zadowalające - w jednym mamy infantylną utopię w drugim współczesność ubraną w kostium dalekiej przyszłości - mnie mniej razi to drugie.

19.11.2008
00:52
[106]

alpha_omega [ Legend ]

Serson

Na posta [102] - na resztę odpowiem później, pewnie jutro.

Zarzuty wobec Sisko w żadnym wypadku nie są wyssane z palca. Po pierwsze - to postać bez żadnych wyraźniejszych i głębszych przekonań, bez specjalnych zainteresowań, ale to jeszcze pół biedy. Znacznie poważniejszy jest zarzut postaci ze slumsów.

Pytasz - jakie slumsy? Przecież to oczywiste, to aż bije po oczach. Jesteśmy kilkaset lat do przodu, a Benjamin Sisko jest kalką psychologii, zachowań i nawet zainteresowań współczesnej czarnej populacji w USA. Można wziąć Sisko, zdjąć mu mundur i będzie doskonale pasował to praktycznie pierwszej lepszej postaci Afroamerykanina ze współczesnych filmów (szczególnie do jakiegoś filmu "rodzinnego" np. o wychowywaniu Jake'a i kuchceniu przed wyjściem do pracy; jeszcze płatki śniadaniowe i rozmowa z synem przy stole o baseballu, kiedy żona donosi coś z lodówki i wypowiada zawadiacką [przekorną] kwestię do męża). Jego "koleżeński" (nawet kolesiowski) stosunek do Jake'a, sposób obycia z Kasidy (droczenie, rodzaj żartu, nawet rodzaj cielesnej bliskości; do Kasidy ten zarzut tak samo się odnosi), sposób wypowiadania się, to wszystko jest absolutnie idealną kalką współczesnego afroamerykańskiego stylu. A styl ten jest warunkowany kulturowo, także nie ma racji bytu w czasach Deep Space Nine. Podobnie ojciec Benjamina - taki styl nie ma racji bytu na ówczesnej ziemi; ta rodzina jest całkowicie współczesna i całkowicie Afroamerykańska. No powiedz - czy tak nie jest?

Co do innego tematu:

Dla Sisko Prorocy również są obcymi z korytarza, ani razu nie pokazał sobą jakiejkolwiek wiary w ich boskość. W ogóle w całym Deep Space Nine nie mamy ani razu takiego poczucia absolutu, jakie bywa udziałem widza w niektórych epizodach TNG - co wynika z ich filozoficzności. Całe DS9 to właściwie demistyfikacja boskości, sprowadzenie Absolutu na ziemię, jako prawie równorzędnego bohatera ludzkiej gry (tylko niezrozumiałego w jego myśli). Prorocy to tacy sami bohaterowie tej historii jak ktokolwiek inny i są tak samo w niej zamknięci jak każda poszczególna postać. Ograniczeni do Bajoru, umiejscowieni, sztucznie tajemniczy, są czymś znacznie mniej boskim, niż Q z TNG. I to wszelkie rozważania na temat wiary naznacza infantylnością, chociaż niektóre spostrzeżenia na temat natury wiary są jak najbardziej trafne.

19.11.2008
01:03
[107]

Serson ( Wasylus) [ Generaďż˝ ]

Zgadzam się co do "współczesności" Sisko - ale patrz moj post [105].

Co do boskości Proroków - dokładnie jak w mitologii np. greckiej. Masz rację pisząć, że są bohaterami tej historii tak jak inni - tak samo greccy bogowie. Zasadniczą kwestią jest to, że Sisko uznaje podejście do Proroków jako bogów prezentowane przez Bajoran za równouprawnione, nie dyskwalifikuje ich boskości, nie twierdzi, że to zabobon.
Poczucie Absolutu w TNG ? Gdzie ? Przecież tam domnuje skrajny materializm, nauka jest świętością - nie ma miejsca na na Absolut. Człowiek zajał to miejsce. Potworna utopijna wizja przyszłości dlatego wolę już anachroniczność DS9.

Niestety jak pisałem wcześniej bedę prawdopodnie odcięty od internetu przez jakiś czas.

19.11.2008
01:29
[108]

alpha_omega [ Legend ]

Serson

Tylko ta idealność jest podróżą w świat nauki, kultury, filozofii, samokształcenia, stylu, wiary w ludzkość itd. I to jest piękne w TNG. Co mnie wobec tego obchodzi, że La Forge jest mało wyraźny. DS9 jest zbyt codzienne, zbyt współczesne, zbyt fabularne, za mało intelektualne. Co z tego jeśli nawet przyznam, że ogólnie postaci są tam bardziej skomplikowane, jak takie skomplikowanie mam w codziennych gazetach.

Weźmy postać Daty - Samotność egzystencjalna, android stworzony przez człowieka. Temat ojca-stworzyciela. Pragnienie zdobycia człowieczeństwa, mimo wybitnych zdolności analitycznych. Tęsknota za zdolnością odczuwania. Głęboko zakorzeniony kulturowo archetyp złego brata bliźniaka. Syn dobry i syn marnotrawny. Archetyp Frankensteina. Cielesność mechaniczna, możliwość rozmontowania (rozumowania znane już w Starożytności). Stworzenie potomka. Wielokrotne stylistyczne i myślowe nawiązania do Łowcy Androidów - szczególnie do pokoju zabawek: pojedyncze myśli zaklęte w mechanizmach (cały sposób zagrania Daty; jego córka - cierpienie jako zacięcie w danym ruchu). Dusza w zegarze. Śmiech jako istota człowieczeństwa (i wobec tego - dar Q) etc.

Pokaż mi jakąkolwiek, powtarzam jakąkolwiek tak głęboko wybiegającą w kierunku archetypów kulturowych i filozofii postać jak Data, w DS9. A podobne rzeczy można powiedzieć nie tylko o Dacie, także o wielu innych postaciach, a przede wszystkim o całej problematyce TNG.

19.11.2008
01:49
[109]

alpha_omega [ Legend ]

PS. Myślę, że jak rzecz przemyślisz, to odkryjesz, że jeśli chodzi o grecka mitologię i filozofię, to znacznie więcej do niej nawiązań w TNG. W DS9 - bo można tam znaleźć nawiązania do mitów, można i do chrześcijaństwa - jest powierzchowne, jest bardziej obrazowe, niż myślowe, ostatecznie - pozorne. Prorocy jako Greccy bogowie - otóż grecka mitologia ma w sobie mnóstwo myślowych archetypów, mnóstwo pierwotnych sensów, wiecznych elementów myśli i uczuć (atomów). Mam tutaj na myśli coś podobnego do tego, co w ułamkowej mierze (jest tego znacznie więcej) wyliczyłem odnośnie postaci Daty. I teraz Data te sensy sobą przywołuje w treści, DS9 nie. Jest to taka sama różnica jest między zapoznaniem się z grecką mitologią (lekturą np. tragedii greckiej), a opisem greckich bogów w podręczniku (że tak, a tak wyglądali, mieli takie, a takie atrybuty i byli tego a tego alegoriami; tymczasem mit to znacznie więcej, niż ta powierzchowność). TNG jest właśnie mityczne, ma znacznie więcej cech mitu, niż DS9. DS9 jest po prostu filmem fabularnym: zamknięta w sobie historia, związki między współcześnie zachowującymi się postaciami i - dla dekoracji i odrobiny fantasy - Prorocy.

19.11.2008
02:14
[110]

alpha_omega [ Legend ]

PS1. Natomiast co do podobieństwa Proroków do greckich bogów w tej mierze, że są uczestnikami wspólnej z ludźmi historii się w pełni zgadzam, to jest podobieństwo. Nie ma go jednak w warstwie sensu czy w ogóle istnienia jakiegoś głębszego sensu; taki istnieje w greckiej mitologii, nie istnieje w odniesieniu do Proroków z DS9. Poza tym dla Greków bogowie byli nie do objęcia - mimo pozornego (bo tak naprawdę symbolicznego) umiejscowienia na Olimpie. Bóg Grecki jest Wszechświatowy, nad nim jest tylko pierwotna zasada w postaci Losu. Powinniśmy odejść od popularnych wizerunków i samej tylko Iliady i Odysei, a sięgnąć po grecką tragedię (źle się to czytało w podstawówce, jak się jednak sięgnie w późniejszym wieku, to dopiero się widzi te przepastne, pierwotne głębie sensu). Prorocy są lokalni, wyrastają tylko ponad czas i przede wszystkim w całym niemal serialu po prostu tylko są i w zagadkach odsłaniają przyszłość. Są pretekstem do powiedzenia czegoś o wierze. To infantylne.

19.11.2008
12:01
[111]

ppaatt1 [ Trekker ]

up, widzę ,że trwa interesująca dyskusja :) To dobrze dla wątku.

21.11.2008
16:35
[112]

ppaatt1 [ Trekker ]

up

21.11.2008
19:47
[113]

ppaatt1 [ Trekker ]

up

21.11.2008
21:28
[114]

DamSon [ Pan Lodowego Ogrodu ]

Dla mnie numerem jeden wśród seriali sf jest Firefly, naprawdę jak dla mnie genialny, wręcz magiczny. Szkoda tylko, że zostało nakręconych tak mało odcinków. Aktorzy zostali doskonale dobrani plus ich gra dobra aktorska, wspaniały świat, który tworzy idealne tło dla rozgrywających się wydarzeń.
Serial bez zbędnego patosu, z bardzo dobrymi efektami specjalnymi z . Aż żal, że się skończył, na szczęście zostały wydane komiksy opowiadające historię zaraz po skończeniu serialu, oddające wierny klimat filmu, stanowiące jakąś namiastkę tego co było nam dane oglądać.

Kto nie oglądał niech nadrobi zaległości, bo naprawdę warto.

21.11.2008
21:35
[115]

Stranger. [ Spookhouse ]

Serson ( Wasylus) --> Z mojego punktu widzenia ciekawa obsada to z kolei jeden z najmocniejszych punktów Farscape. Zresztą unikalne ciuszki, fryzury i projekty obcych zaczerpnięte z filmów sci-fi klasy Z to chyba jeden ze znaków rozpoznawczych tej serii. ;) Przyznam natomiast, że początkowo nie byłem w stanie przetrawić niektórych maksymalnie zakręconych odcinków, jak "Through the Looking Glass" czy "Picture if you will". :)

23.11.2008
11:37
[116]

Serson ( Wasylus) [ Generaďż˝ ]

Widzę, że wątek znowu ucichł a ja nie mogę niestety regularnie uczestniczyć.

@alpha_omega
Po pierwsze, żeby to było jasne ja cienię TNG i oglądałem z przyjemnością, to bardzo dobry serial. W pewnym sensie gram adwokata diabła i to na 2 strony - broniąc DS9 przed Tobą a TNG przed r_ADM.
Piszesz:
"Tylko ta idealność jest podróżą w świat nauki, kultury, filozofii, samokształcenia, stylu, wiary w ludzkość itd. I to jest piękne w TNG" - zgadza się ale niestety prawdą jest także to co pisze r_ADM:
"To prawda, ze TNG poruszal sporo filozoficznych tematow, jednak sposob w jaki poruszane byly te tematy byl juz bardzo slaby. Schemat wygladal tak, ze poruszano problem, przedstawiano argumenty, a na koncu udzielano *poprawnej* odpowiedzi."
To jest niestety słaba strona wielu odcinków TNG. Podałem przykład odmiennego podejścia do zagadneinia w DS9 - naprawdę nie mogę się pozbyć wrażenia, że ten sam problem zostałby "rozwiązany" w TNG tak jak opisałem [post 99].
"Wiara w ludzkośc" o której piszesz jest w najlepszym wypadku bardzo nawina, a w najgorszym to bardzo niestrawna - dla mnie - utopia silnie zakorzeniona w nurcie myślenia, którego nie akceptuję.

@Stranger
Co kto lubi, mnie też się początkowo podobał klimat Farscape'a ale z czasem zaczął nieco nużyć aż w końcu mnie zmęczył tak bardzo, że serialu nie dokończyłem.

@Damson
Fireflay jest na mojej liście seriali do obejrzenia na wysokim miejscu :)
Ja za to polecam gorąco mało popularnego w Polsce Doctora Who (2005) zaletą jest to, że są już 4 sezony + odcinki specjalne a serial jest kontynuowany (co prawda w 2009 nie będzie regularnego sezonu tylko kilka odcinków specjalnych, a szkoda). No i zawsze zostają setki odcinków starych serii Doktora - to chyba najdłuższy serial SF w historii.

23.11.2008
22:22
[117]

ppaatt1 [ Trekker ]

ehh, up

Swoją drogą były jakieś gry w świcie ST na konsole NES, SNES, Amiga, Commodore, PSX itd.? Ostatnio tak się zastanawiałem.

23.11.2008
22:44
[118]

eXtreme86 [ F1F4N ]

ppaatt1--> Z nudów poszukałem takich gier :), oto lista:

NES:
Star Trek: 25th Anniversary
Star Trek: The Next Generation

SNES:
Star Trek: The Next Generation - Echoes from the Past
Star Trek: Deep Space Nine - Crossroads of Time
Star Trek: Starfleet Academy - Starship Bridge Simulator

Commodore 64:
Star Trek: The Kobayashi Alternative
Star Trek: The Rebel Universe
Star Trek: The Promethean Prophecy
Star Trek: Strategic Operations Simulator

PSX:
Star Trek: Invasion

30.11.2008
12:52
[119]

Gromb [ P12 ]

mały up w klimacie B5


Seriale SF - To boldly go where no man has gone before! - Gromb
07.12.2008
13:23
[120]

ppaatt1 [ Trekker ]

up

14.12.2008
22:18
[121]

ppaatt1 [ Trekker ]

up

21.12.2008
22:18
[122]

ppaatt1 [ Trekker ]

up, w prezencie screen z Kapitanem Worf`em :)


Seriale SF - To boldly go where no man has gone before! - ppaatt1
29.12.2008
13:42
[123]

alpha_omega [ Legend ]

Serson -

Rzeczywiście w TNG tak bywa, że otrzymujemy "poprawną" odpowiedź; czasami - mam wrażenie - wynika to z tego, że zawiązany dość wielowątkowo epizod musiał się skończyć po kilkudziesięciu minutach i był zamykany na siłę; wydaje mi się, że to właśnie wrażenie niewykorzystanego potencjału miesza się nam z odczuciem "poprawności". Odpowiedź nie tyle jest zła, co przedwczesna; nie tyle nieprawidłowa, co we wrażeniu arbitralna.

Bardzo szybko jednak nauczyłem się to akceptować, ponieważ nie muszę przecież akceptować odpowiedzi, a wiele mogę sobie dopowiedzieć samemu. Nauczyłem się to akceptować i bardziej cenię TNG, niż DS9, bo TNG - moim zdaniem - nawet jeśli kończy epizod taką "poprawną" odpowiedzią, to wcześniej dość bogato i precyzyjnie konstruuje pojęciową podbudowę problemu. TNG jest - jak by to ująć - logiczny, analityczny, ścisły (pomijając oczywiście technobełkot). Nie twierdzę, że bada dogłębnie każdy problem - daleko do tego - ale dostarcza do tego narzędzi, czasami potrafi nauczyć czegoś nowego, coś uściślić, powiązać jakieś pojęcia, dostarczyć spojrzenia od drugiej strony.

Nie odnoszę takich wrażeń oglądając DS9 - ten serial jest zbyt zdroworozsądkowy, zbyt codzienny, za bardzo "naturalny" (o tyle o ile myślenie naukowe naturalne właśnie nie jest), rozmyty w powszechności. TNG ma cechy rozumowania dowodowego, systemowego, abstrakcyjnego.

11.01.2009
00:34
[124]

Stranger. [ Spookhouse ]

Od niedawna oglądam brytyjski Primeval. Fajny luźny serialik ze świetnie dobraną obsadą (wywaliłbym tylko sklonowanego Enrique ;)). "Efekciorki" na wysokim poziomie co prawda jedynie w pilocie, ale później nie jest aż tak tragicznie. :) Jest dużo komedii (Rex!! :)), trochę "drama". Niestety mało odcineczków - 6 w pierwszym sezonie i 7 w drugim.

11.01.2009
01:04
smile
[125]

żbike [ Generaďż˝ ]

Mam takie pytanie czy serial Battlestar Galactica jest godny obejżenia ? Zastanawiam się czy warto go obejżeć bo np taki Firefly bardzo mi się podobał czy to (BS) jest w podobnych klimatach co Firefly ?

11.01.2009
14:00
[126]

żbike [ Generaďż˝ ]

Up

11.01.2009
21:54
[127]

Sayyadina Av'Lee [ BG ]

żbike --> BS to coś zupełnie innego niż Firefly... ale jak się dobrze przyjrzeć to Firefly i jego klimat są jedyne w swoim rodzaju i ja osobiście nie znam serialu z którym można go porównać ;-).
Co do samego BS to moim zdaniem powinien go obejrzeć każdy szanujący się fan sci-fi. Na mojej liście najlepszy serial w tym gatunku... aczkolwiek właśnie jestem w trakcie oglądania B5 więc sytuacja może się zmienić... chociaż to raczej mało prawdopodobne. Tak czy siak - polecam.

[edit]
Aha, oczywiście zakładam że mówimy o nowym BS a nie o oryginalnej serii. Bo tamtej nie miałam okazji zobaczyć.

11.01.2009
22:09
[128]

Serson ( Wasylus) [ Generaďż˝ ]

@Sayyadina

Jeśli oglądasz B5 to sytuacja może się zmienić.
BSG trudno określać "najlepszym" nawet jeśli jest się jego wielkim fanem bo jeszcze się nie skończył. Zakończenie może się okazać wielkim rozczarowaniem i po serialu może zostać niesmak.


@żbike

Battlestar Galactica to świetny serial, ma swoje wady:
- jest (jeszcze) nie zakończony,
- trochę za dużo tam momentami problemów typu "ten z tą zdrzadza tamtą" - człowiek się czuje jakby oglądał jakąs telenowelę chwilami. Na szczeście nie jest tak przez cały czas. Większość serialu trzyma w napięciu.

Firefly z tego co wiem to zupełnie inne klimaty, BSG jest - jakby to powiedzieć - "seriozny", to w żadnym razie nie jest komedia.

11.01.2009
22:35
[129]

Sayyadina Av'Lee [ BG ]

Wasylus --> jestem mniej więcej w połowie czwartego sezonu B5 a że zostało mi jeszcze sporo odcinków i filmów do końca historii to wole nie umieszczać go nigdzie na liście.
BS natomiast praktycznie już się kończy i szczerze wątpię żeby spaprali końcówkę (szczególnie mając tyle czasu na jej dopracowanie). Ale nawet jeśli stanie się najgorsze i rzeczywiście ostatnie 10 odcinków będzie do.. wiadomo czego ;) to jak dla mnie ostatni odcinek wyemitowany przed przerwą można uznać za alternatywne zakończenie i wtedy serial w tej formie też jest rewelacyjny... a może nawet dzięki temu ciekawszy.

A jeszcze co do zarzutu ze BSG to telenowela to B5 w chwili obecnej też trochę taki się robi - akcja przystopowała po wypędzeniu Pierwszych i już 3 odcinek kręci się wokół międzygatunkowego związku Sheridana z Delenn... tyle że moim zdaniem takie przerwy w obu tych serialach dają widzowi chwile na złapanie oddechu i krótką zmianę klimatu... każdy lubi od czasu do czasu włączyć M jak Miłość ;-)

11.01.2009
22:47
[130]

Serson ( Wasylus) [ Generaďż˝ ]

Jeśli chodzi o B5 to ostatni sezon to tylko epilog także nie nastawiaj się. Jeśli do teraz Cię nie oczarował to już tego nie zrobi.

B5 to nie jest telenowela w żadnym momencie. Porównywalna sytuacja do BSG byłaby gdyby np. Sheridan nagle rzucił Delenn i związał się z Ivanową (a na koniec ożenił z Lytą). Nie zrozum mnie źle, to nie jest ciężki zarzut wobec BSG - tam się tak robi tylko na jakiś czas i serialu to nie niszczy, jest naprawdę fajny, jeden z moich ulubionych. Boję się jednak trochę, że zakończenie będzie rozczarowaniem, coś w stylu: ostatnim cylonem jest X ale mamy happy end. To nie przekreśli poczywiście całej reszty ale jednak... Pożyjemy zobaczymy.

11.01.2009
22:55
[131]

r_ADM [ Senator ]

Dzizas... sprawdzcie co to jest telenowela a potem uzywajcie tego okreslenia w stosunku do seriali sci-fi.

hint: dajacy sie wyodrebnic watek glowny i przedstawianie postaci i ich wzajemnych relacji =/= telenowela.

11.01.2009
23:13
[132]

Serson ( Wasylus) [ Generaďż˝ ]

Proszę Cię. To nie jest wątek żeby się czepiać. Sayyadina zrozumiał(a) co mam na myśli chociaż nie podziela mojej oceny w tej sprawie.

hint: nie chodzi o "dający się wyodębnić wątek główny, itd..." tylko o fakt, że perypetnie miłosne/uczuciowe bohaterów (którzy do tego często zmieniają cel swoich afektów) zajmują zbyt dużą część serialu, co w sf moim zdaniem jest wadą. Prównaj sobie różne seriale owawiane w tym wątku właśnie z BSG pod tym kątem. Oczywiście komuś może to nie przeszkadzać, ktoś może się nie zgadzać a komuś jeszcze innemu może się to podobać ale moim zdaniem to wada. Na szczęście nie zdominowało to całego BSG.

11.01.2009
23:23
[133]

Sayyadina Av'Lee [ BG ]

Wasylus --> nie no B5 oczarował mnie całkowicie... świadczy o tym choćby fakt że jutro mam ważne koło a zamiast się na nie uczyć oglądam sobie serial :]. Po prostu do końca BSG zostało jeszcze jakieś 6,5h a B5 na oko 5x tyle (licząc filmy i inne rzeczy dokręcane po zakończeniu serii)...

A BSG pewnie że ma swoje wady ale są one moim zdaniem praktycznie niezauważalne przy ilości zalet. Nawet jeśli skopią końcówkę to tak jak powiedziałam - zawsze można się cofnąć do odcinka 4x10 i na nim zakończyć serię. A w porównaniu ze wszystkimi innymi serialami sci-fi które oglądałam wyróżnia się wieloma cechami które do mnie przemawiają:
- ma jedną, kompletną historię i bardzo niewiele zapychaczy czy odcinków oderwanych od fabuły. Wszelkie Star Treki itp owszem są fajne i lubię je sobie pooglądać, ale do mnie jednak zdecydowanie bardziej przemawia forma filmu w odcinkach niż serii praktycznie niepowiązanych ze sobą epizodów. Stąd też B5 pewnie wkrótce dołączy do BSG do grona moich naj.
- fabuła ma wiele motywów które bardzo lubię i które zawsze mnie interesowały - dużo symboliki, przeplatanie fikcji z mitami itd
- obok akcji, świetnych scen walk i rewelacyjnych efektów specjalnych bardzo ważna rolę odgrywa tam polityka
- no i przede wszystkim powstrzymali się przed przedłużaniem serialu w nieskończoność i chcą go zakończyć zanim fabuła wyrwie się spod kontroli... osobiście nienawidzę kiedy dobre pomysły i nieźle zapowiadający się serial kończy w tragiczny sposób - jak np Earth: Final Conflict. Tam doszło już do sytuacji gdzie niektóre pomysły wprowadzane w ostatnich seriach zaczęły zaprzeczać temu na czym serial opierał się na początku.
- no i dla odmiany nie spotkał go los wielu innych seriali zdjętych przedwcześnie z anteny (wspomniany i rewelacyjny Firefly, czy moim zdaniem mocno niedoceniony Space: Above and Beyond)
... i można tak wymieniać i wymieniać ;-)

11.01.2009
23:31
[134]

Sayyadina Av'Lee [ BG ]

edit mi się skończył ;-)

r_ADM --> wydawało mi się że zwrot 'telenowela' zadomowił się już w naszym języku jako określenie pewnych cech które znajdują się w niektórych serialach. W tym względzie zgadzam się z Wasylusem że jeśli związki uczuciowe bohaterów i problemy z nimi związane zaczynają zajmować większą część serialu, a dodatkowo jeszcze pojawia się syndrom każdy z każdym to termin 'telenowela' pasuje idealnie. Aczkolwiek nie mogę powiedzieć zeby BSG choćby zbliżało się do granicy czegoś takiego. Moim zdaniem wiele związków tam jest dosyć istotnych dla fabuły (Helo i Athena choćby) i w tym względzie nie można ich pod telenowelę podciągać.

11.01.2009
23:44
[135]

r_ADM [ Senator ]

perypetnie miłosne/uczuciowe bohaterów (którzy do tego często zmieniają cel swoich afektów) zajmują zbyt dużą część serialu, co w sf moim zdaniem jest wadą

pokazywanie takich watkow to nadal nie jest telenowela. toksyczne zwiazki szwagra z zona swojego tescia i krecenie sie serialu wokol tego tematu to nie to samo pokazywanie zwiazkow miedzy postaciami na tle jakis wydarzen, szczegolnie jezeli wnosza one cos do calosci. i bede sie czepial :P

Wszelkie Star Treki itp owszem są fajne i lubię je sobie pooglądać, ale do mnie jednak zdecydowanie bardziej przemawia forma filmu w odcinkach niż serii praktycznie niepowiązanych ze sobą epizodów.

A co to sa wszelkie star treki? Troche glupio sie wypowiadac o calym uniwersum naraz, zwlaszcza jezeli nie zna sie wszystkich seriali, prawda?

12.01.2009
00:12
[136]

Sayyadina Av'Lee [ BG ]

r_ADM --> jeny, ktoś tu chyba zbyt powaznie podchodzi do tematu. Owszem nie oglądałam wszystkich odcinków wszystkich serii Star Treka (np z z TOS czy DS9 nie widziałam chyba ani jednego odcinka) - może kiedyś uda mi się nadrobić te braki. Jednak przyznasz mam nadzieję że obejrzenie takiej ilości odcinków wymaga poświęcenia ogromnej ilości czasu i nie można mieć za złe jeśli ktoś nie dał rady jeszcze przebrnąć przez wszystkie 700 (bo powstało ich chyba coś koło tej liczby). Co nie zmienia faktu ze sposób prowadzenia fabuły w ST jest nieco inny niż choćby we wspomnianych BSG czy B5.

12.01.2009
00:28
[137]

Faolan [ Człowiek Wilk ]

Sayyadina Av'Lee ---> DS9 ma ciągłość fabularną od drugiego sezonu. W sumie mógłbym stwierdzić, że jest to najlepsza seria z uniwersum ST, gdyby nie to, że uwielbiam Picarda, a Sisko średnio przypadł mi do gustu.

12.01.2009
00:33
[138]

r_ADM [ Senator ]

Sayyadina Av'Lee - oczywiscie nie mam pretensji i bron Boze nie wymagam zebys obejrzala wszystkie odcinki wszystkich seriali. ST poza filmami, to 5 seriali (+animacja). Niektore z tych seriali, w sposobie przedstawiania swiata, ciaglosci fabuly, sa od siebie bardzo rozne.

Nie wiem czy podchodze do tematu zbyt powaznie. Komentuje jedynie twoja wypowiedz na temat calego uniwersum, ktorego jak sama mowisz nie znasz.

Faolan - ds9 ciaglosc fabularna ma od pierwszego sezonu.

14.01.2009
05:20
[139]

||Peter|| [ Konsul ]

Nie przesadzajmy z ta ciagloscia fabularna w DS9. Z pierwszego sezonu mozna obejrzec sobie pilota i tak naprawde nic wiecej nie jest niezbedne. W drugim sezonie tez raptem dwa czy trzy odcinki maja zwiazek z pozniejszym glownym watkiem. Jest sporo odcinkow ktore zaczynaja pozniejsze watki poboczne ale zeby to zaraz ciaglosc... Potem sie robi tego wiecej ale tez nie jest to ciaglosc fabularna z prawdziwego zdarzenia, gdyz wówczas taka nie była w modzie - wiekszosc wytwórni i stacji uwazala ze serial (nie tylko scifi) powinien miec luzne odcinki na zasadzie 1 odcinek - 1 historia, czasami tylko bylo cos rozpięte na 2 odcinki.

Pionierem w ciągłości fabularnej stał się wlasnie Babylon 5, co wówczas przyjęło się srednio - DS9 takze zaczelo isc w tym kierunku ale nie az na taką skalę co B5.

Zabawne, jak po latach wszystko sie odkrecilo. Teraz praktycznie kazdy serial jedzie na całosezonowym albo i nawet wielosezonowym wątku - BSG, Lost, Prison Break, Heroes, 24 i wiele innych popularnych obecnie produkcji. Chociaz oczywiscie i tak zaden z nich nie ma takiego rozmachu i nie jest tak przemyslany jak przemyslany byl B5, ze ktos ma od samego poczatku dokladny projekt co sie bedzie dzialo przez 5 sezonów :)

14.01.2009
14:06
[140]

r_ADM [ Senator ]

||Peter|| - imo mylisz ciaglasc fabularna z ciaglym rozwijaniem jednego watku. Do tego dla mnie formula b5 wcale nie jest idealna bo sila rzeczy poswiecenie takiej ilosci uwagi, jak w b5, jednemu jej elementowi oznacza braki w innych. Historia opowiedziana w b5 jest istotnie fajna, ale postacie i relacje miedzy nimi juz takie fajne nie sa. I prosze, nie cytuj najbardziej przecenianego zdania w historii seriali sf ;P 'no one here is... blabla' bo tak naprawde odnosi sie ono do tylko 2 postaci. Rest of them is exactly what they appear ;P

A btw to przypominam sobie cos co sie nazywalo jasna strona petera i jak tam pisales, ze ile odcinkow z pierwszego sezonu trzeba obejrzec, 5, 6? A bez wiekszego problemu daloby sie to ograniczyc do 3 (signs..., babylon squared i jeszcze and the sky full of stars) :)

14.01.2009
14:43
smile
[141]

Serson ( Wasylus) [ Generaďż˝ ]

@r_ADM
"A btw to przypominam sobie cos co sie nazywalo jasna strona petera i jak tam pisales, ze ile odcinkow z pierwszego sezonu trzeba obejrzec, 5, 6? A bez wiekszego problemu daloby sie to ograniczyc do 3 (signs..., babylon squared i jeszcze and the sky full of stars) :)"

To i tak więcej niż w 1 sezonie DS9 gdzie, jak słusznie napisał Peter, wystatrczy obejrzeć pilota.


@Sayyadina

"...czy moim zdaniem mocno niedoceniony Space: Above and Beyond)"

Nigdy nie zroumiem co się ludziom podoba w tej żenującej podróbce serialu SF ale de gustibus...
Cieszę się, że podoba ci się B5. Wszystkie wymienione przez Ciebie zalety BSG ma też B5 jeśli się zastanowisz, wg mnie nawet w doskonalszej formie.

14.01.2009
14:59
[142]

r_ADM [ Senator ]

w 1 sezonie DS9 gdzie, jak słusznie napisał Peter, wystatrczy obejrzeć pilota.

Wystarczy, zeby co? Ominely cie takie odcinki jak duet czy in the hands of the prophets?

14.01.2009
18:40
[143]

||Peter|| [ Konsul ]

r_Adm:
ja bym powiedzial ze "ciągłe rozwijanie jednego wątku" to właśnie "ciągłość fabularna", ale moze masz inną definicję ;)

mój komentarz nie ma na celu rozpętania zupełnie niepotrzebnej wojny o wyższości B5 nad DS9 czy vice versa. B5 wcale nie jest doskonały, jest sporo elementów, które można by poprawić (co wynikało bądź z ograniczeń czasowych, bądź budżetowych, bądź z decyzji wytwórni, która sie Straczynskiemu wtrącała gdzie nie trzeba) i są momenty które po prostu zbyt mocno zalatują amerykańskim widzeniem świata. Ale pomimo tego, że np. BSG uważam za świetnie zrobiony i napisany serial, podobnie jak np. Firefly, to jednak jeśli mam wymienić ulubiony serial scifi zawsze będzie to B5. Może dlatego, że dziś wieloodcinkowe budowanie napięcia i zwroty akcji są standardem, a kiedyś, w czasach B5, była to nowość która robiła ogromne wrażenie? Nie wiem, po prostu są odcinki B5 które potrafie oglądać po raz n-ty bez znudzenia (finał drugiego sezonu, na przykład, Severed Dreams z trzeciego, większość odcinków z Besterem :) i co jakiś czas robie sobie maraton całego B5 bo po prostu mnie to odpręża :)

BSG czy DS9 tego nie mają. Wystarczyło mi obejrzeć je raz i jakos nie chce mi sie wracac do nich ponownie. Nawet nie dlatego ze je tak dobrze pamietam, bo nie - po prostu jakos mnie nie ciągnie. Końcówke BSG obejrze z zainteresowaniem ale np. nie mam ochoty ogladac calego serialu jeszcze raz zeby sobie wszystko przypomniec i wyłapać smaczki - wystarczy mi youtubowe BSG w 9 minut ;)

W sumie sam nie jestem pewien co poeta ma na mysli w powyzszym poscie, ot takie luźne refleksje o tym czemu B5 trafia do mnie bardziej, nawet dziś, kiedy wizualnie zdążył się mocno zestarzeć.

14.01.2009
18:54
[144]

||Peter|| [ Konsul ]

Serson:
Zgadzam sie w calej rozciaglosci jesli chodzi o S:AAB. Nie dosc ze glupi tytul to i serial przeceniany straszliwie. Próba polaczenia Archiwum X ze space operą, która w dodatku nie wyszla najlepiej. Mialo to potencjal, ale generalnie bylo nudne. Chyba jedynym gorszym serialem z tego samego okresu bylo Earth 2 :)

20.01.2009
21:56
[145]

ppaatt1 [ Trekker ]

up

08.02.2009
13:29
[146]

ppaatt1 [ Trekker ]

up

08.02.2009
18:19
[147]

Sayyadina Av'Lee [ BG ]

To może żeby ożywić trochę wątek, podzielę się moim wielkim smutkiem. Otóż skończyłam oglądać Babylon 5. Jest to niesamowicie smutne ponieważ oznacza, że nigdy już nie zobaczę niczego nowego z udziałem tych samych postaci ;-). Co prawda został mi do obejrzenia jeszcze ostatni film - The Lost Tales, ale odkładam to sobie na później.
Próbowałam też obejrzeć B5 Crusade - miałam wielkie nadzieje, że będzie to serial na podobnym poziomie, ale z nową historią i postaciami. Niestety ciężko mi opisać moje rozczarowanie tym serialem - obejrzałam chyba 3 odcinki i dałam sobie spokój. Zupełnie nie dziwie się, że zdjęli go z anteny po tych kilkunastu odcinkach.

08.02.2009
19:44
[148]

ppaatt1 [ Trekker ]

Jest to niesamowicie smutne ponieważ oznacza, że nigdy już nie zobaczę niczego nowego z udziałem tych samych postaci ;-).
Takie same uczucie miałem gdy skończyłem oglądać TOS`a :) (ostatnimi filmami z Kirkiem się delektowałem :) )

12.02.2009
22:43
[149]

ppaatt1 [ Trekker ]

Właśnie obejrzałem ST:TNG 03x04. Poziom serialu diametralnie wzrasta po średnim drugim sezonie. Fajna historia o I dyrektywie, Bogu Picardzie i fanatykach religijnych. W trzecim sezonie powróciła dr.Crusher, choć osobiście wolę dr.Pulaski. Na szczęście na razie ni widu ni słychu Wesley`a. (w pierwszym odcinku coś tam było o nim i o jego matce). Na razie wyczekuje z utęsknieniem Klingonów (zazwyczaj gdy się pojawiają jest dobry odcinek), porzuconych Romulan (koniec I sezonu dużo obiecywał, postraszyli i uciekli :/),Borg (było kilka wzmianek że Federacja szykuje się do wojny, ale Ci jeszcze nie dolecieli) oraz Q (po odcinku wprowadzającym Borg zapadł się pod ziemię).


Seriale SF - To boldly go where no man has gone before! - ppaatt1
08.03.2009
13:23
[150]

ppaatt1 [ Trekker ]

Chciałbym zauważyć że w kilku serialach s-f są ładnie zarysowane stereotypowe postacie. Super naukowiec, który wszystko wie, opanowany sprytny i cwany kapitan no i kupa mięcha która inteligencją nie grzeszy. Tymi ostatnimi chciałbym się zająć. Czy w każdym s-f musi być jakiś mięśniak, wypowiadający się pogardliwie i bardzo krótko, a przy pierwszej lepszej okazji prowokuje walkę i sam rozwala pół armii wroga? Aktualnie skompletowałem Worfa z ST:TNG, Teal'c z Stargate SG-1, Ronan Dex z Stargate Atlantis, Spock/Kirk z ST:TOS (Obydwoje uzupełniają siebie, Kirk jest dosyć agresywny i waleczny, Spock silny, cichy i opanowany). Znacie jeszcze jakiś?

Za to podobają mi się dosyć role lekarzy. Niby podobni, ale każdy inny. Najmilej wspominam chyba McCoy.

Jeszce mam pytanie, oglądam sobie teraz spokojnie TNG, ale nie wiem kiedy powinienem oglądnąć Star Trek: Generations. Jestem w połowie 3 sezonu TNG

08.03.2009
13:45
[151]

r_ADM [ Senator ]

Chronologicznie Generations umiejscowione jest po zakonczeniu TNG, ale jak obejrzysz po 2 parterze Redemption (przelom 4 i 5 sezonu) to tez sie nic nie stanie.

A co do stereotypowych postaci miesniaka to z reguly sa one wynikiem slabego scenopisarstwa. Taki Worf na przyklad zostal umieszczony w TNG jako reminder, ze wczorajszy wrog moze byc dzisiejszym przyjacielem i po to, zeby pokazac jacy ludzie sa zajebisci a cala reszta galaktyki to barbarzyncy. Przez kilka poczatkowych sezonow 90% kwestii Worfa to bylo cos w stylu: podniesmy oslony; kapitanie zaatakujmy ich z fazerow (na co Picard oczywiscie odpowiadal: nie, porozmawiajmy) i tym podobne.

A najpopularniejszym steeotypem postaci w s-f jest chyba obcy, ktory zyje wsrod ludzi i komentuje/patrzy z boku ludzkie zachowania: Spock, Data, Odo... Fajne bylo odwrocenie tej sytuacji w Farscape bo tam obcym-komentujacym byl czlowiek.

08.03.2009
19:57
[152]

ppaatt1 [ Trekker ]

Chronologicznie Generations umiejscowione jest po zakonczeniu TNG, ale jak obejrzysz po 2 parterze Redemption (przelom 4 i 5 sezonu) to tez sie nic nie stanie.

Aha, czyli mogę sobie w spokoju oglądać TNG. Jeszcze jedna kwestia: jak kiedyś patrzyłem kilka serialów z ST mieszają się w czasie emisji. Jak będę oglądać nie muszę się tym martwić i oglądać na bieżąco dwa seriale?

29.03.2009
00:20
[153]

ppaatt1 [ Trekker ]

up

29.03.2009
00:26
[154]

Revanisko [ Senator ]

Takie pytanko

Widzailem
ST-NG
Voya
Entka
sg1
sg-a
Firefly
farscape

ale jakos ani do babilon 5 anid do ds9 nie dotarlem

oba te seriale mam - czekaja na ogladnięcie

a pytanie brzmi

ktory lepszy ;-]?

Na temat babilonu wiem ,że podobno rozkreca sie w 2 sezonie
Za to na temat ds9 nie iwem w sumie nic :-]

29.03.2009
01:21
[155]

r_ADM [ Senator ]

Ds9 oczywiscie lepszy. Aczkolwiek zaraz wpadnie ktos inny i powie, ze B5 lepsze. Opinia jest jak dupa... rzuc moneta.

29.03.2009
01:35
[156]

SpaceCowboy [ Jenerał ]

SeaQuest roxx!1111


Jeszcze Slidersi z TVN7 lub tv7/rtl7 lub cos podbnego tez bylo fajne.

29.03.2009
11:57
[157]

Revanisko [ Senator ]

Slidersow oglądałem ze 3-4 sezony (jeden po drugim) - niestety im dalej w las - tym nudniej sie robi :<

04.04.2009
20:27
[158]

djforever. [ Konsul ]

Witam. Chciałbym zacząć oglądać Stargate SG-1 i mam jedno pytanie - czy przed nim muszę oglądać film Gwiezdne Wrota? Bo podobno jest słaby. Czy dużo stracę jak go ominę?

04.04.2009
20:53
[159]

titanium [ Legend ]

djforever. --> po pierwsze - to oczywiście rzecz gustu - ale imho film nie jest absolutnie słaby, przeciwnie, osobiście bardzo go lubię i cenię nawet teraz, po wielu latach. Ma klimat. O wiele, wiele ciekawszy niż kolejne dwa filmy wywodzące sie z serialu.
Z serialem natomiast pierwszy film prawie że w ogóle nie ma większego związku (inni aktorzy, nieco inne realia). Serial jest inspirowany filmem i stanowi swoista własną wariację na jego temat; nie potrzeba więc prawie w ogóle znajomości filmu - fabularnie straci się jedynie pewne smaczki.
Jednak, naprawdę warto obejrzeć.

06.04.2009
18:12
[160]

ppaatt1 [ Trekker ]

Chciałbym poinformować fanów s-f i Star Treka że na trek.pl został ogłoszony ciekawy konkurs:


Witam. Chciałbym zacząć oglądać Stargate SG-1 i mam jedno pytanie - czy przed nim muszę oglądać film Gwiezdne Wrota? Bo podobno jest słaby. Czy dużo stracę jak go ominę?
Nie, wszystko masz wyjaśnione w serialu. Sam najpierw oglądnąłem SG-1. W każdym bądź razie Atlantis możesz oglądać dopiero od 8 sezonu. Dużo zaspoilerujesz sobie oglądając go wcześniej. A więc najpierw spokojnie SG-1 później sezon 8 naprzemiennie Atlantis i SG-1. Gdy SG-1 skończy się na 10 sezonie, dwa filmy pełnometrażowe (pierwszy bardzo kiepski, drugi dosyć dobry). A dalej to już Atlantis. Niedługo ma wyjść jeszcze Stargate:Universe, nowy serial i gdzieś jeszcze słyszałem o dwóch filmach w klimatach Atlantisowych.



Pojawił się też nowy trailer nowego ST

06.04.2009
18:28
[161]

caramucho [ Generaďż˝ ]

ppaatt1 --->BSG nie ma wyraźnie zarysowanej postaci "mięśniaka" przynajmniej w klasycznej formie bo cyloni prezentują poszczególne przykłady ludzkiej osobowości

06.04.2009
22:17
[162]

ppaatt1 [ Trekker ]

upne

12.04.2009
17:39
[163]

ppaatt1 [ Trekker ]

up

19.04.2009
11:15
[164]

ppaatt1 [ Trekker ]

Upuje z powodu premiery kolejnego filmu z uniwersum Star Trek.


data premiery: 2009-05-08 (Polska) , 2009-05-06 (Świat)

Zapowiada się ciekawie, tylko aby w przerwach pomiędzy akcją były dialogi i nie zrobiono z Kirka dresa, a ze Spocka jakiegoś dzieciaka z przerostem ambicji. Do tego dochodzi kwestia technologii, w TOSie były to stare graty i z dzisiejszej perspektywy nawet naw wydaje się taka technologia stara, a tutaj będzie kilkanaście lat przed wydarzeniami z TOS. Poczekamy, zobaczymy.

19.04.2009
18:06
[165]

djforever. [ Konsul ]

Obejrzałem jak dotąd pierwsze 3 odcinki SG-1. Na razie jest bardzo dobrze. Mam już cały 1 sezon, ale drugiego nigdzie nie ma, a jak jest to nie ma źródeł :/ mógłby ktoś rzucić linkiem na gg?
7187518
Z góry dzięki.

19.04.2009
19:30
[166]

ppaatt1 [ Trekker ]

djforever. --> Wysłałem linka

Może ktoś w końcu coś powie o nowym Star Treku? Podoba się, nie podoba się?

19.04.2009
19:41
[167]

alpha_omega [ Legend ]

Iiii, a mnie jakoś SG-1 nie przekonało. Oglądało się zazwyczaj z przyjemnością, ale potem nic z tego nie zostało - co najwyżej odczucie braku Jacksona w Atlantis. Ostatecznie z Atlanstis jednak też niewiele mam wspomnień. No, może tylko McKay rządził :P

Obawiam się nowego Star Treka. Mam nadzieję, że się w tej obawie zawiodę :)

19.04.2009
23:04
[168]

ppaatt1 [ Trekker ]

alpha_omega --> Mi też się przyjemnie oglądało SG-1. Szkoda że po 7 albo 8 sezonie O'Neill opuścił zespół. Także Ori mimo że ciekawi zostali tak na siłę wprowadzeni (i też na siłę się ich pozbyli, Arka Prawdy to porażka). Po Bitwie nad Antarktydą poziom serialu zaczął gwałtownie spadać. Ekipa się porozchodziła, doszedł Atlantis i jakoś tak nie dziwnie się zrobiło. Atlantis za to to całkiem inna bajka i klimat. Szkoda że Wraith są tacy, hmm sztuczni? Za jakiś czas ma wyjść nowy serial (Universe) zobaczymy czy powieje świeżością.

19.04.2009
23:10
[169]

Selman [ Legend ]

Ja np. męczę 1 sezon SG-1 już pół roku. Mimo że pasuje mi klimat itd. to serial nie ma jakiegoś magnesu jak BSG który ostatnio zacząłem.

Szkoda tylko[BSG] że trochę w 2 sezonie przynudza, ale mam nadzieje że wytrzymam do końca :)

20.04.2009
18:35
[170]

ppaatt1 [ Trekker ]

Ja np. męczę 1 sezon SG-1 już pół roku. Mimo że pasuje mi klimat itd. to serial nie ma jakiegoś magnesu jak BSG który ostatnio zacząłem.
Stargate jest bajkowy, BSG jest dorosły.

up

20.04.2009
18:59
[171]

alpha_omega [ Legend ]

Universe będzie pewnie jakąś kalką BSG - a choć fascynował mnie do czasu ten serial, pomysł oglądania podobnych klimatów ponownie powoduje u mnie odruch wymiotny.

SG może był bajkowy, ale jeśli iść w kierunku realizmu, to nie takiego o koncepcji BSG. BSG niby jest dorosły, a z tego absolutnie nic nie wynika. Poza pierwszymi sezonami - a może i łącznie z nimi - ten serial równie dobrze mógłby się dziać na współczesnej Ziemi i zachować właściwie wszystkie swoje treści. Nie przekonuje mnie powaga psychologii, dla mnie dobry realizm w sci-fi do powaga myśli (traktowanie poważnie możliwości stawiania problemów jaką oferuje dane uniwersum), co nie wyklucza, ani humoru, ani mitologicznego podejścia do postaci (jak w TNG), ani np. przeludnienia galaktyki (co jest oczywiście naukowo bzdurą).

Wyzbyty tego co w nim kiczowate (nie mylić z: wyidealizowane; bez idealizowania ST już mniej jest ST np. DS9, które swoją drogą jest oczywiście dobre) Star Trek, z dłuższymi wątkami; rozbudowaniem problemów filozoficznych, naukowych i moralnych; oraz bez takich kwiatków jak ciekawe i dające do myślenia przedstawienie Borg, a następnie rozłożenie całej koncepcji w First Contact i Voyager; takowy Star Trek to wyczekiwany przeze mnie ideał.

Narzekacie ludzie na wyidealizowanie Star Treka etc. a z drugiej strony właśnie takie wyidealizowanie cenicie. Borg - na przykład - dlatego bowiem jest taki fascynujący, że jest pojęciem, skupieniem paru elementarnych sensów. Borg jest filozofią. I to jest właśnie siła Star Treka, a nie zawaham się również powiedzieć - science fiction jako gatunku. Sci-fi jest bowiem idealnie dopasowane do materializacji pojęć (uosobien, umaszynien, urasowień, uzjawiskowień itp.). Dobre sci-fi ma coś w sobie z mitu, ma coś w sobie z naukowego eksperymentu. Właśnie tak jak Star Trek - gdybyż tylko bardziej.

28.04.2009
19:11
[172]

ppaatt1 [ Trekker ]

up

03.05.2009
20:13
[173]

ppaatt1 [ Trekker ]

up

04.05.2009
12:17
[174]

djforever. [ Konsul ]

W sobotę skończyłem 1 sezon SG-1.
Dotąd nie miałem jakiegoś przekonania do s-f, zarówno w filmach jak i w serialach, może tylko Star Treka czasami oglądałem (bo raczej X-Files czy Heroes to nie jest s-f? przynajmniej nie takie typowe). Trawiłem tylko książki Lema, i to było dla mnie całe s-f. Ostatnio jednak postanowiłem ściągnąć Stargate SG-1, w sumie nie wiem czemu - po prostu chciałem obejrzeć jakiś ciekawy serial, którego nie znam. Zaryzykowałem i nie żałuję. Naprawdę przypadły mi do gustu postaci O'Neilla i Teal'ca. Każdy odcinek to nowa przygoda, niektóre z nich były tylko średnie, nawet słabe, inne to perełki, wychodziło więc na cztery z plusem. Ale rewelacyjne, ostatnie 3 odcinki przeważyły szalę. Ten serial jest świetny, przynajmniej jeśli chodzi o 1 sezon. Wsysa jak gąbka, ciężko się od niego oderwać. Szkoda, że w niektórych miejscach jest mocno naciągany - przykładowo w 16 czy 17 odcinku O'Neill i Carter leżą uwięzieni gdzieś na Antarktydzie - gdy dowództwo to odkrywa, jadą ich uratować i w ciągu jakiejś godziny już tam są. Nie wiem, czym się da dotrzeć z USA na Antarktydę w ciągu godziny, ale mnie to trochę wkurzyło.

04.05.2009
12:27
[175]

ppaatt1 [ Trekker ]

Ale rewelacyjne, ostatnie 3 odcinki przeważyły szalę.
Ogólnie StarGate ma to do siebie że najlepsze odcinki są zawsze pod koniec i na początku sezonu, reszta to zwykłe zapychacze :)

Szkoda, że w niektórych miejscach jest mocno naciągany
Niestety jest kilka większych błędów. Choćby warto wspomnieć o zachowaniu Jaffa i w późniejszych odcinkach rambo-Teal'cu. Przypomniał mi się odcinek gdzie jakaś tam planeta przechodziła apokalipsę, no i SG chciało wszystkich ewakuować. Oczywiście nikt nie pomyślał że jest więcej planet niż Ziemia i to skróci czas lotu, ale dla podwyższenia dramatyzmu wszystkich musieli ewakuować na Ziemię :)



05.05.2009
00:14
[176]

ppaatt1 [ Trekker ]

Nowy Star Trek zbiera bardzo pozytywne oceny z całego świata. Czyżby wyszło z tego coś więcej niż tona efektów specjalnych?
(96/100 w BFCA!!!)

05.05.2009
00:22
[177]

r_ADM [ Senator ]

ppaatt1 - Swiadomie nie czytam recenzji, ale czy film nie jest oceniany w kategorii, dobrego bo dobrego, ale filmu rozrywkowego?

05.05.2009
11:20
[178]

ppaatt1 [ Trekker ]

ale czy film nie jest oceniany w kategorii, dobrego bo dobrego, ale filmu rozrywkowego?
Raczej tak. W drugim linku masz recenzje zwykłych ludzi :)

06.05.2009
21:14
[179]

ppaatt1 [ Trekker ]

up

09.05.2009
20:38
[180]

ppaatt1 [ Trekker ]

up, był ktoś na nowym ST?

09.05.2009
20:40
[181]

trekkis [ Chor��y ]

Dzisiaj byłem w kinie i kopiując wypowiedź z innego watku:
Jako film w sam w sobie, całkiem ok. Jako cześć Sagi Star Treka mimo kilku bardzo ciekawych przebłysków (świetnie dobrani aktorzy, udana a nie prosta przecież stylizacja uniwersum TOS) słabiutko, oj bardzo słabiutko. Fabuła to co tu dużo mówić, dno. Fanowi sagi ciężko nie być zawiedzionym....

09.05.2009
20:42
[182]

ppaatt1 [ Trekker ]

Ojojoj, a szkoda. Tym bardziej że po genialnym TOSie oczekiwałem czegoś dobrego. A co tak spłycono aby Trekkerowi się nie podobało?

09.05.2009
21:39
[183]

trekkis [ Chor��y ]

Trzeba rzec, że wykonanie jako takie jest naprawdę dobre, tylko chwalić. Szczególnie, że porządne wpasowanie się w TOS to naprawdę sztuka. I to udało się świetnie.

Ale fabuła to kompletne pójście na łatwiznę, aż jadąc po bandzie. Ileż razy można w kółko przerabiać jeden i ten sam temat prymitywnego mordolejstwa z głównym sfiksowanym złym, płytkim jak kałuża i nieciekawym. Toż mieliśmy już Khana (o niebo lepsza imho postać ze swą filozofią, historią i tłem) do którego zresztą wyraźnie tu nawiązano, tylko gorzej, Kruge, Sorana (również ciekawsza imho postać), Borg (o ileż to ciekawszy z kolei temat, wciąż nie w pełni wykorzystany), Ru'afo, Shinzon'a.... Ileż można, Nuda i wtórność. Fan, szczególnie, gdy mówimy o stylizacji TOS, wolałby powrotu do idei pierwszego filmu, idei zagadki, eksploracji, obcowania z nieogarnioną osbliwością, absolutem... poznawania, odkrywania... albo chociaż coś na wzór The Voyage Home lub tym razem porządnie zrealizowanej a w oryginale skopanej idei The Final Frontier... A figa. Toż przynajmniej jeszcze przy Khanie mieliśmy ciekawą ideę Genesis,przy Soranie jego Raju, przy Ru'afo ideę rasy osiągnowszej najwyższy poziom rozwoju technologicznego i powracającej do natury, odkrywającą na nowo piękno prostoty życia. Były tan naprawdę ciekawe i pięknie ukazane wątki, skłaniające do rozmyślań. A w nowym filmie? Zero, po prostu zero. Mordobicie bez nawet grama ducha Star Treka. Maksymalne spłycenie, wyzucie z wszelkiego ducha serii. Poprzednie filmy, nawet te słabsze miały nieporównywalnie ciekawsze tło fabularne.

Ileż też można ciągle eksploatować oklepany w serialu do bólu motyw z podróżą w czasie. Było bardzo ciekawie w The Voyage Home, First Contact i nie był to tylko pretekst, ułatwienie dla fabuły, ale wątek ciekawy sam w sobie a tu? Tyle że Spock się pojawił na kilka chwil.Ale można to było jakoś oryginalniej zrobić... Co zresztą ze strażnikami Temporalnymi? Wzieli sobie akurat wolne? a to peszek...
I tak,

spoiler start
o rozwalić sobie Wolkana na dobre? Bo "alternatywna linia czasowa"?
spoiler stop
I na końcu jeszcze wszyscy szczęśliwi... No bez jaj, takie potraktowanie uniwersum jest imho niepoważne.

Statek Romulan ciekawy, nawet ale jednostka górnicza przerobiona przez jakiegoś niezrównoważonego debila taką potęgą?

Ciężko też przeboleć głupotę fabuły. Nastolatkowie prosto z akademii, nawet jej nie ukończywszy obsadzają cały mostek Enterprise... Na pokład przeciwnego okrętu teleportuje się oczywiście kapitan z pierwszym oficerem, to trekowski standard ale mogli przynajmniej ubrać jakieś wyposażenie, przyjąć postawę obronną, czy cokolwiek...A tu po staremu... Gorzej, nawet redshirtów z okrętu z kilkutysięczną załogą na mięso nie wzięli... Głupiego wiertła na dwóch planetach ileś tam miliardów Wolkan/Ludzi rozwalić nie mogło, choć wystarczył jeden strzał no BEZ JAJ. Ktokolwiek mógł tam podskoczyć zwykłym promem. Takich durnot w poprzednich filmach nie było. Jeden kapitan zna częstotliwości które z miejsca wyłączają całą obronę planetarną, wszelkie statki, wszelką broń, co to Romulanie po drodze Cylonów spotkali czy jak? BEZ JAJ. Taka infantylna głupota po prostu razi.

Nawet ciekawej bitwy kosmicznej w ogóle nie pokazali. A przecież wystarczyło pokazać scenę gdy
spoiler start
cała flota przy Wolkanie
spoiler stop
idzie w pył w morzu torped, uników, strategii, destrukcji i fazerów, ale nie, widzimy już tylko sam pył. Nawet Enterprise wycisku nie dostaje. Toż walki w poprzednich filmach były o niebo ciekawsze.

miernota...

Tzn, rozrywka dobra dla każdego, ale dla fana, co najmniej wielki niedosyt...

10.05.2009
13:13
[184]

ppaatt1 [ Trekker ]

Przekonam się za jakiś czas, jak w moim zadupiu będą to grali.

10.05.2009
13:25
[185]

r_ADM [ Senator ]

trekkis oczywiscie przesadza. film na pewno nie jest ponizej przecietnego poziomu kinowek.

Poziomu fabuly, relacji miedzy postaci na poziomie z 'wstaw swoj ulubiony serial' oczywiscie w filmie kinowym osiagnac sie nie da. Nie ustrzegnieto sie tez kilku niedorzecznosci, ale film ogolnie na plus przede wszystkim dlatego, ze star treka czuc tu w prawie kazdej scenie.

10.05.2009
13:30
[186]

Vader [ Legend ]

Wasylus -> Przez Voyagera trzeba po prostu przebrnąc. Z początku są suchary straszne, ale potem sie swietnie akcja rozkręca i odciny wyraźnie lepsze :)

10.05.2009
13:31
smile
[187]

garrett [ realny nie realny ]

r_ADM - nie czuć a gdzie wybuchające panele ?

Vader - wyraznie lepsze aż się wpadnie na ten o zamianie w jaszczurki :)

10.05.2009
13:34
[188]

r_ADM [ Senator ]

garrett - ale jest fechtujacy Sulu :P

10.05.2009
13:44
[189]

Vader [ Legend ]

garrett --> No niestety to zmora wiekszosci seriali. 10 swietnych odcinków i nagle jeden nagle z dupy, jakby zupelnie ktos inny pisał scenariusz odcinka. W pierwszych sezonach Voyagera poszczegolne rasy to się od ludzi tylko strojem różniły, musieli zacząć z bardzo slabym budzetem :)

tekkis --> To fakt, fabula w wielu miejscach byla mocno naciągana. Ale mimo wszystko film robił wrażenie :)

10.05.2009
13:51
[190]

r_ADM [ Senator ]

10 swietnych odcinków i nagle jeden nagle z dupy

W Voyagerze to proporcje chyba odwrotne sa ;P

10.05.2009
14:02
[191]

garrett [ realny nie realny ]

r_ADM --> chciałem to samo wlasnie napisac :)

10.05.2009
20:41
[192]

trekkis [ Chor��y ]

r_ADM --> ja niczego takiego nie napisałem :) Napisałem, że jest słaby w świetle idei Treka, w świetle poprzednich części, O NIEBO lepszych. Jako film kinowy natomiast sam w sobie jest ok. Jako czysta rozrywka lepszy od wielu poprzednich - one nie były dla każdego. Trek nigdy nie był czystą rozrywką i nie powinien być.

Vader --> jako film tak. Pierwsza scena zwalała z nóg wręcz :) Ale nie jako Star Trek. Jako Star Trek słabo.... bardzo słabo.

24.05.2009
12:05
[193]

djforever. [ Konsul ]

Mnie się ten nowy Star Trek bardzo podobał - chociaż znajomość tego uniwersum mam znikomą. Widziałem tylko kilka odcinków TOSa na AXN sci-fi. Ale już zaczynam to wszystko nadrabiać :)

Tymczasem skończyłem 2 sezon Stargate SG-1. Stawiam go o jeden punkt wyżej niż poprzedni, bo chyba nie miał słabych odcinków. Najwyżej stawiam 2x18 i finał (chociaż był słabszy od finału 1 sezonu).

24.05.2009
14:14
[194]

WolfsGhost [ Centurion ]

Nowy Star Trek przypominał Sliders ---> alternatywna rzeczywistość.

03.06.2009
18:39
[195]

ppaatt1 [ Trekker ]

up

13.06.2009
22:43
[196]

ppaatt1 [ Trekker ]

up
djforever. --> Jak tam SG?

13.06.2009
23:04
smile
[197]

Serson ( Wasylus) [ Generaďż˝ ]

Widzę ppaatt1, że starasz się reanimować wątek.

Mnie najnowszy filmowy ST dosyć się podobał, wyszedłem z kina przyjemnie rozczarowany - spodziewałem sie strasznej chały.

@trekkis
Ten statek romulański jest taką potęgą, bo ma około 130 lat technologicznej przewagi nad resztą wszechświata.
Wg mnie podróże w czasie nadmiernie eksploatowane w "poważnym" sf to pomyłka - w ogóle idea takich podrózy jako stosunkowo powszechnych i łatwych, policji czasowych, etc. jest strasznie naciągnięta. To powinien pozostawać fenomen naprawdę wyjątkowy i rzadki. Nie uważam tego za mocny punkt ST jako całości. Chociaż niektóre czaso-podróżnicze odcinki czy filmy są świetne - przyznaję. Co innego w serialach na tym się opierających i na wesoło - vide mój ulubiony Doctor Who.

Edit: a jeszcze się przynam do tego, że zacząłem oglądać serial "Enterprise".

15.06.2009
20:54
[198]

djforever. [ Konsul ]

W czwartek skończyłem 3 sezon SG-1. Widać jakiś spadek jakości, chociaż nadal jest bardzo dobrze. Tylko czuć jakiś niedosyt Goa'uldów, wydaje się, jakby było mniej odcinków z nimi.
No i finał (3x22 i 4x01) jakiś taki średni. Tutaj właśnie brak Goa'uldów najbardziej daje się we znaki. I intro 4 sezonu ssie :)
Czuję pewne znużenie tym serialem, dlatego robię krótką przerwe i dla odmiany oglądam BSG. Poziom jak na razie wysoki :)

16.06.2009
22:33
[199]

ppaatt1 [ Trekker ]

Ja na razie też sobie zrobiłem przerwę ze Star trekiem. Aktualnie oglądam filmy wojenne i te bardziej poschizowane (Lynch, drabina itd.)

Swoją drogą ostatnio zrozumiałem wielka zaletę Pierwszej dyrektywy w ST. Do myślenia nakłonił mnie pewien film o oddziałach dziecięcych w Afryce (Johnny mad dog, bardzo dobry film). Otóż widzę że pewne państwa jeszcze nie dorosły do światowego poziomu technologicznego. Gdyby Europejczycy nie ingerowali w Afrykę to tamte państwa musiały by same się rozwijać. Gospodarczo i militarnie. A teraz widzimy latające dzieciaki z bazookami pomiędzy szałasami gdzieś w dziczy.

02.07.2009
15:57
[200]

Serson ( Wasylus) [ Generaďż˝ ]

Dzisiaj zaczyna się "Awangarda" w Warszawie. Wiele prelekcji, konkursów i innych związanych ze Star Trekiem atrakcji.

03.07.2009
15:12
[201]

ppaatt1 [ Trekker ]

Serson --> Z tego co pamiętam chciałeś tam pojechać. Opowiesz to i owo jeśli jesteś? :)

12.07.2009
22:17
[202]

ppaatt1 [ Trekker ]

up

12.07.2009
23:19
smile
[203]

djforever. [ Konsul ]

W piątek skończyłem BSG. Naprawdę rewelacyjny serial, dawno takiego dobrego nie widziałem. Świetna muzyka, fabuła, zdjęcia, efekty specjalne (chyba najlepsze jakie widziałem w serialach). I wciąga jak cholera. Grzech nie znać.

03.08.2009
20:19
[204]

djforever. [ Konsul ]

Podbiję wątek, bo pojawiło się niedawno coś, co może was zainteresować.


Zastanawiam się czy dokończyć SG-1 i obejrzeć Atlantisa, a dopiero potem toto zacząć oglądać, czy oglądać równolegle.. Na razie mi drętwo 4 sezon SG-1 idzie, wciągnąłem się w 24 i dopóki nie skończę, nie biorę się za nic innego :P

03.08.2009
20:22
[205]

ppaatt1 [ Trekker ]

djforever --> Wypadało by skończyć SG-1 i Atlantis. Universe będzie poruszał tematy Pradawnych, a informację o nich pojawiają się przez wszystkie sezony serii (w Atlantis szczególnie, i to pod różnymi postaciami :) ).

Sam też czekam na ten serial, może wprowadzi trochę dreszczyku, klimatu i świeżości do Stargate.

17.08.2009
23:03
[206]

ppaatt1 [ Trekker ]

Up

McCoy stracimy pacjenta!?


Seriale SF - To boldly go where no man has gone before! - ppaatt1
17.08.2009
23:11
[207]

Xinjin [ Bending Unit 22 ]

ppaatt1 dzięki za pokazanie temaciku ;)
Wielkim fanem Star Treka oraz seriali SF (za to dużo tego typu książek czytam) nie jestem, ot oglądam sobie na TV Puls odcinki - puszczają The Original Series ;)
Cóż zacznę może od pytania ;)
Opuściłem przez przypadek kilka odcinków ;( Chciałem się dowiedzieć co stało się z Chekovem w TOS? Zamiast niego jest Bailey(?) - nie wiem czy nie przekręciłem nazwiska. Może ktoś wyjaśnić co się z nim stało?

Dzięki

ps. wątek już podwieszony u mnie ;)

17.08.2009
23:16
smile
[208]

Iskandiar [ Dragonforce ]

nic się nie stało
po prostu nie ma go w tym odcinku

szkoda, że dzisiejszy odcinek już widziałem...

17.08.2009
23:17
[209]

ppaatt1 [ Trekker ]

Chekov? Z tego co pamiętam to nic się z nim nie działo, po prostu kilka odcinków go nie było. Na pewno przeżył bo pojawia się w filmach poTOSowych. (swoją drogą ze śmiercią jest fajny bajer w ST:TOS, zawsze jak kogoś zsyłają na planetę i ten ktoś to nie jest żadna ważna postać to zawsze (albo i prawie zawsze) ginie :) ).

Chekova zawsze lubiłem bliższe na Polakom tematy. Rusek, to nie polak ale mieszka niedaleko nas :)


Ja niestety opuściłem się trochę z oglądaniem TNG na rzecz Third Watch :) Muszę niedługo powrócić do łysego i jego brygady :)


Wielkim fanem Star Treka oraz seriali SF (za to dużo tego typu książek czytam) nie jestem, ot oglądam sobie na TV Puls odcinki - puszczają The Original Series ;)

Swoją drogą bardzo fajnie że to puszczają. Klasyka. Do tego w odnowionej wersji. Jak się nie mylę to też puszczają filmy (kiedyś przez przypadek trafiłem na bodaj ,że 3 część)

17.08.2009
23:23
[210]

Xinjin [ Bending Unit 22 ]

Dzięki za odpowiedź. Ostatnio nie oglądałem ten z Baileyem był właśnie ostatnim, którego oglądnąłem.

(swoją drogą ze śmiercią jest fajny bajer w ST:TOS, zawsze jak kogoś zsyłają na planetę i ten ktoś to nie jest żadna ważna postać to zawsze (albo i prawie zawsze) ginie :) ).

Dokładnie to samo zauważyłem ;)

Zauważyłem też niesamowicie ważną rolę kobiet w TOS ;) Prawie zawsze napotkanym przedstawicielem innej rasy jest kobieta :)

Co do TOS, to jaki wg Was jest najlepszy odcinek całej serii? Czytałem kilka zestawień i w nich wygrywa The City on the Edge of Forever. Niestety nie oglądałem ;( Moim zdaniem Mgnienie Oka wygrywa (nie znam angielskiej wersji).

17.08.2009
23:34
[211]

ppaatt1 [ Trekker ]

Najlepszy odcinek? Ciężko wybrać, gdy się nie pamięta wielu. Jako odcinek komediowy wygrywa The Trouble with Tribbles ( :D ). A ze zwykłych to praktycznie każdy z podróżami w czasie i Klingonami (Klingoni zawsze sprawiają że odcinek podnosi się o poziom wyżej :) ).

Tutaj macie pewien spis odcinków który tworzyłem na forum gwiezdnych wrót.

W każdym podsumowaniu wybieraliśmy najlepszy odcinek.

A mgnienie oka to odcinek z tymi ludzmi co się o wiele szybciej poruszali i ich widać nie było?


Seriale SF - To boldly go where no man has gone before! - ppaatt1
17.08.2009
23:42
smile
[212]

Iskandiar [ Dragonforce ]

z TOS mnie najbardziej podoba się "Return of the Archons" ("Sztuczna inteligencja" polski tytuł)
"Joy my friend !"
"Peace an harmony !"
"Landru jest wszystkim !"
"Nie należycie do zbioru !?!?!?"
i kilka innych dobry tekstów

a swoją drogą to jest warte obejrzenia ;)

17.08.2009
23:45
[213]

ppaatt1 [ Trekker ]

Jak sie nazywał ten odcinek gdzie naukowiec jakiś uciekł i stał się na jakieś planecie fuhrer`em, potem Spock i Kirk łazili przebrani za nazistów?

17.08.2009
23:49
[214]

r_ADM [ Senator ]

Kazdy wie, ze najlepszy odcinek tosa to taste of armageddon.

ppaatt1 - patterns of force

17.08.2009
23:51
[215]

Iskandiar [ Dragonforce ]

@up
o czym był, bo z tytułu nie pamiętam

17.08.2009
23:53
[216]

r_ADM [ Senator ]

On a diplomatic mission, the crew visit a planet that is waging a destructive war fought solely by computer simulation, but the casualties, including the crew of the USS Enterprise, are supposed to be real.

17.08.2009
23:54
[217]

ppaatt1 [ Trekker ]

Komputer wybiera kogo zabić, i te osoby muszą iść do "komory" (?). Potem Enterprise zostaje uznany za zniszczony i załoga ma zostać unicestwiona.

Tak tez swoją drogą macie tutaj spis odcinków wraz z opisami.

17.08.2009
23:54
[218]

Iskandiar [ Dragonforce ]

aaa pamiętam

"Zabito was, musicie iść do dematerializatora!"

18.08.2009
00:22
[219]

Serson ( Wasylus) [ Generaďż˝ ]

Z TOSa najlepszy dla mnie to
The city on the edge of forever
"- He knows, he knows..."

A tak ze wszystkiego wybrać trudno - pewnie coś z TNG, z Picardem albo z Datą w roli głównej.

18.08.2009
10:45
[220]

Xinjin [ Bending Unit 22 ]

A mgnienie oka to odcinek z tymi ludzmi co się o wiele szybciej poruszali i ich widać nie było?
- dokładnie


Jak sie nazywał ten odcinek gdzie naukowiec jakiś uciekł i stał się na jakieś planecie fuhrer`em, potem Spock i Kirk łazili przebrani za nazistów? - oglądałem - również świetny odcinek niestety nie kojarzę angielskiego odpowiednika tytuły.

Nie wiem czy kojarzycie ale był też odcinki - na Dzikim Zachodzie oraz w klimatach Al Capone l. 20 USA.

W sumie takie odcinki pamięta się dłużej niż zwykłe zakrzywienia czasoprzestrzenne albo światy równoległe :p

ppaatt1 - dzięki za linka - super!

18.08.2009
18:40
[221]

ppaatt1 [ Trekker ]

Widział ktoś już Warehouse 13? Jak wrażenia. Zainteresował mnie serial, ale nie wiem czy tracić cenny czas na zdobywanie odcinków. W szczególności mnie interesuje pod jaki klimat podchodzi, bardziej taki Stargate czy archiwum X.



Nie wiem czy kojarzycie ale był też odcinki - na Dzikim Zachodzie oraz w klimatach Al Capone l. 20 USA.
Lubię właśnie takie odcinki. W TNG zabawa jest jeszcze fajniejsza bo na statku mamy holodek, komputer który dzięki podanym informacją może stworzyć wirtualny "świat". Nie brakuje odcinków poruszających tą tematykę :) (Picard jako detektyw :) )

dzięki za linka - super!
Bardzo polecam tą stronę. Wielka składownica informacji o Star Treku w j.Polskim. Opisy ras, seriali, postaci, odcinków itd.

18.08.2009
20:06
[222]

ppaatt1 [ Trekker ]

Wg tego

powstają nowe filmy Stargate`owe. Atlantis i SG-1 (miejmy nadzieję że coś w końcu oryginalnego, bo ile to można SG-1 męczyć). Nowy serial Universe jesienią.

19.08.2009
00:06
[223]

ppaatt1 [ Trekker ]

Właśnie jestem po pierwszym odcinku (półtora godzinnym pilocie) Warehouse 13. Klimatycznie mix Supernatural, Stargate i Sliders. Trochę wątków humorystycznych, trochę sekciarstwa i zjawisk paranormalnych i szczypta steampunku (vide komunikator i klawiatura doktorka). Ogólnie ujdzie, nie wybija się ponad szereg na razie. Oglądnę być może cały pierwszy sezon (albo jeśli będzie krucho to kilka odcinków). Brakuje tego czegoś (mocnego klimatu?). Serial raczej mało wymagający taki typowo Supernaturalowy. Może wyjść z tego coś ciekawego, ale na razie pilot nie zachwyca.


Seriale SF - To boldly go where no man has gone before! - ppaatt1
20.08.2009
16:31
[224]

ppaatt1 [ Trekker ]

Właśnie jestem po kolejnym odcinku. O wiele lepiej niż w pilocie. Przyjemny serialik, ale żaden wymiatacz. Rysuje się chyba jakiś wątek przewodni (haker). Sama stylistyka mnie kręci lubię takie niewyjaśnione historie, dziwne artefakty i rzeczy z przeszłości.

20.08.2009
16:42
smile
[225]

Xinjin [ Bending Unit 22 ]

Wczoraj, pierwszy odcinek w TV po mojej tygodniowej przerwie w oglądaniu i od razu "The City on the Edge of Forever" (polska wersja "Naprawić historię". To się nazywa fart, bo od dawna go wyczekiwałem ;) Nie ma co odcinek kapitalny! Troszkę fabuła została za szybko skończona, ale przecież to serial bo taki pomysłem można by obdzielić pełnometrażowy film ;)

21.08.2009
00:55
[226]

Dessloch [ Legend ]

powstają nowe filmy Stargate`owe. Atlantis i SG-1 (miejmy nadzieję że coś w końcu oryginalnego, bo ile to można SG-1 męczyć). Nowy serial Universe jesienią.

przeciez atlantis od sg1 kompletnie sie roznia..

universe ma byc zupelnie inny klimat.

szkoda troche atlantisa ze go skonczyli tak szybko... niby po to, zeby zachowac serie i zatrzymac poki jeszcze jest popularny... dzieki temu maja dalej trzepac kase na universe..
ale mimmo wszystko... sporo aktorow mialo genialne role w atlantisie i przyjemnie sie ogladalo:)

21.08.2009
01:01
[227]

ppaatt1 [ Trekker ]

przeciez atlantis od sg1 kompletnie sie roznia..
Chodziło mi o to że SG-1 jest mocno wymęczone 10 sezonów gdzie po zakończeniu wątku z goauldami spadła forma do tego 2 filmy i następny w produkcji. Niestety ale czasy świetności SG-1 minęły wraz z 4/5 sezonem. (Dalej też nie było źle, ale to nie to samo).

I fakt bardzo dobrze że każdy serial z tego uniwersum jest w innym klimacie.

21.08.2009
07:29
[228]

Azazell3 [ Żywy Trup ]

Stargate SG-1 to najlepszy serial S-F! Jedynie zastrzeżenie można mieć do 9 i 10 sezonu. Dlatego dla mnie sezony od 1 do 8 to arcydzieło!

I żadne star treki czy battlestary mu nigdy nie podskoczą. Sg-1 mogę oglądać ciągle i nie znudzi!

21.08.2009
21:05
[229]

ppaatt1 [ Trekker ]

Warehouse 13 zaczął się słabo, ale poziom co odcinek wzrasta. Miła atmosfera, ciekawe gadżety, ładne obrazy. Dopiero się ekipa montuje. Oczywiście mamy super hiper agentów którzy wszystko rozwiązują, jakieś śmieszne artefakty (psychomanipulacyjne sprężyny od fotelu), nielogiczności itd. Mimo wszystko wciąż serial podlega bardziej pod kino strice familijne sf niż jakieś super-hard-nihilistic-gore-adult-sf, mimo to sympatycznie. Czołówka też niczego sobie (link na końcu postu).

A teraz szybka zagadka by rozruszać wątek. Kto na screen`ie? :) Gościnnie wystąpił w Warehouse 13.




I żadne star treki czy battlestary mu nigdy nie podskoczą.
Może dla Ciebie :) Ja tam Star Treka stawiam o wiele wyżej. Swoją drogą w SG jest dużo odniesień do ST (pamiętacie odcinek gdzie Jack i ekipa cofa się do lat 70 i ich wojsko przymyka. W TOSie jest identyczny odcinek (stąd też Jack przedstawia się żołnierzom jako kapitan Kirk.)


Seriale SF - To boldly go where no man has gone before! - ppaatt1
21.08.2009
23:08
[230]

Azazell3 [ Żywy Trup ]

A teraz szybka zagadka by rozruszać wątek. Kto na screen`ie? :) Gościnnie wystąpił w Warehouse 13

To Shepard z Atlantis :). Szkoda, ze gościnnie. Ciekawe co z tym aktorem czy ma jakieś role?

22.08.2009
19:09
[231]

ppaatt1 [ Trekker ]

Ciekawe co z tym aktorem czy ma jakieś role?
Można przecież łatwo sprawdzić :)

23.08.2009
20:38
[232]

ppaatt1 [ Trekker ]

kopsne do góry. Czyżby znowu zapaść? McCoy szybko!

23.08.2009
20:47
smile
[233]

k42a. [ Freddie Mercury ]

Nigdy sie tutaj nie wpisywałem, ale chciałbym nieśmiało coś zaproponować... Widać, że wątek ma mała popularność. Więc może zmienić strukturę z samych seriali SF na filmy i seriale SF, coś jak wątek o horrorach? Tam przynajmniej co 5 miesięcy mają nową część, a wy się tutaj męczycie rok z jedną. :P

I pewnie więcej osób by się wpisywało (może nawet i ja!). :)

23.08.2009
20:50
[234]

ppaatt1 [ Trekker ]

k42a --> Teoretycznie ten temat przejął pałeczkę.
https://forumarchiwum.gry-online.pl/S043archiwum.asp?ID=8904785&N=1

Chociaż zobaczy się.


Zapytałem u obcych. Zobaczymy co powiedzą :)

23.08.2009
21:10
[235]

r_ADM [ Senator ]

Widać, że wątek ma mała popularność.

Bo seriale sf maja mala popularnosc. Live with it.

23.08.2009
23:16
[236]

Azazell3 [ Żywy Trup ]

Bo mało jest obecnie takowych seriali S-F :( Kiedyś to albo Stargate, X filesy albo Star Treki w TV na żywo leciały itp - a teraz bieda.

Trzeba czekać na 2 seriale S-F - "V" oraz "Stargate: Universe" :) bo czy coś innego się kroi?

23.08.2009
23:28
[237]

Azazell3 [ Żywy Trup ]

A to moje TOP 5 seriali S-F:

1. The X-Files
2. Stargate: SG-1 (1-8 sezony)
3. LOST
4. Earth II
5. Stargate: Atlantis

Ciężko oj ciężko było mi zdecydować bo pierwsza trójka jak najbardziej pasowałaby na 1 miejscu. Niestety zdecydowałem, że Sg-1 otrzyma 2 miejsce głównie dlatego, że popsuł się serial od 8 sezonu. A co do LOST to niby serial przygodowy bardziej ale zawiera elementy S-F i to zwłaszcza wystarczy obejrzeć ostatnie odcinki aby temu dowieść :) - Gdyby LOST miał tyle wątków S-F co Sg-1 byłby na 1 miejscu. Co do X-Files to po prostu arcydzieło w każdym calu tak jak zresztą i Sg-1 i Lost:). Earth 2 też był super pamiętam jak oglądałem go w tv. Bardzo innowacyjny i wciągający miał klimacik. Atlantis na końcu bo w zasadzie nie widzę innego godnego serialu na mojej liście. Albo i coś pominąłem?

Nie oglądałem jeszcze Supernatural, BSG - i może by mi się spodobały - może nadrobię.

PS - kocham uniwersum Terminatora ale jednak serial jest dobrym serialem lecz zawierającym dużo błędów i nielogiczności.

24.08.2009
21:21
smile
[238]

ppaatt1 [ Trekker ]

up :D

25.08.2009
18:35
[239]

ppaatt1 [ Trekker ]

up

26.08.2009
14:01
[240]

ppaatt1 [ Trekker ]

Dzisiaj założę wątek ogólno-sci-fi. Co tam się powinno znaleźć wg. was?

26.08.2009
14:15
[241]

djforever. [ Konsul ]

Moim zdaniem powinna być zrobiona lista najpopularniejszych seriali, książek, filmów i gier z tego gatunku. Coś w rodzaju tej listy z wątku o fantasy.

26.08.2009
14:18
[242]

ppaatt1 [ Trekker ]

No to trochę naszukam się :) Ale ok, da radę załatwić.

26.08.2009
14:35
[243]

ppaatt1 [ Trekker ]

Teraz przemyślałem sprawę i jednak chyba nie zrobię na razie tej listy. Ciężko to jakoś posegregować, a i niektórym golowiczom by oczywiście nie pasowało że jakiś twór jest, a jakiegoś nie ma.

Jakieś inne sugestie?

26.08.2009
14:41
[244]

r_ADM [ Senator ]

Moim zdaniem powinienies przestac na sile upowac watek o tematyce, ktora ludzie nie interesuje albo nie chca sie na jej temat wypowiadac. Nie bardzo tez wiem co ma na celu nowy watek.

26.08.2009
14:42
[245]

ppaatt1 [ Trekker ]

Patrz [233]

26.08.2009
17:11
[246]

ppaatt1 [ Trekker ]

Kolejny wątek
https://forumarchiwum.gry-online.pl/S043archiwum.asp?ID=9434031&N=1

© 2000-2024 GRY-OnLine S.A.