GRY-Online.pl --> Archiwum Forum

Klasa polityczna? Czy jeszcze istnieje?

24.09.2008
11:07
[1]

Widzący [ Legend ]

Klasa polityczna? Czy jeszcze istnieje?

Pytanie jak w tytule.

Klasa polityczna? Czy jeszcze istnieje?

Czy też może zostali już tylko filistrzy w rodzaju POetów i układaczy bajek, ześwinieni hodowcy KRUSzący kopie wyłącznie dla dobra swego i swojego ludowego elektoratu oraz 300złotowi rycerze Prawa i Sprawiedliwości?
Jak sądzicie, czy istnieje realna szansa na powstanie reprezentatywnej siły politycznej, czy może prawdziwą szansą jest perspektywiczna utrata niepodległości, utrata dla dobra narodu?

24.09.2008
11:12
smile
[2]

Wonski [ Hebrew Hammer ]

Utrata niepodległości dla dobra narodu? A konkretnie to dla którego narodu dobra, ma sie odbyć owa utrata?

24.09.2008
11:14
[3]

Heretyk [ Generaďż˝ ]

Powstanie siły politycznej związane jest z powstaniem medium, które ją wypromuje. Na razie każde medium ma swoje sympatie i antypatie a na powstanie nowego jakoś się nie zanosi.
A utratę niepodległości na rzecz kogo byś chciał?

24.09.2008
11:15
smile
[4]

Da_Mastah [ Elite ]

Widzący fetyszyzujesz pojęcie narodu...

24.09.2008
11:26
[5]

graf_0 [ Nożownik ]

Widzący - szansa na powstanie reprezentatywnej siły politycznej.
Reprezentatywnej dla kogo?
Bo moim zdaniem aktualna scena polityczna dość dość dobrze oddaje charakter naszego narodu.

24.09.2008
11:31
[6]

Konrad Wallenrod [ Pretorianin ]

W wypadku utraty niepodległości cała elyta zwieje za granicę a po powrocie każdy będzie bohaterem i narodowym mesjaszem. Jeno obydwa tytuły zostaną wyprane w krwi i zniszczeniu.

24.09.2008
11:50
[7]

Widzący [ Legend ]

Chodzi o naród jako konstytucyjnego suwerena, w tym przypadku o nasz naród a perpektywiczna utrata niepodległości na rzecz UE w takim kształcie jaki powstanie.
Polska jest akurat krajem praktycznie jednorodnym narodowo i owa "fetyszyzacja" jest jak dotychczas zrębem "polskości". Utrata niepodległości "narodowej" na rzecz niepodległości "obywatelskiej" nie musi chyba być zła sama w sobie?
Pytanie jest o klasę polityczną jako taką, czyli o polityczną reprezentację narodu rozumianego jako ogół obywateli (bez większego błędu mozna przyjąć że narodowości polskiej) i mającą na celu tegoż narodu dobro i pomyślność.
Są tacy jeszcze czy już tylko prywata i frazes, czyli w sumie, czy jest jeszcze szansa na "narodowa zgodę"?

24.09.2008
12:28
[8]

Konrad Wallenrod [ Pretorianin ]

Chodzi ci o wypowiedź Narutowicza, do marszałka, po obrzuceniu go błotem " Ma pan rację ... to nie normalni ludzie - im potrzeba bata nad głową"

Może i jest w tym trochę racji - ale za jaką cenę ? I kim mamy być ?

24.09.2008
13:39
smile
[9]

eros [ elektrybałt ]

czy może prawdziwą szansą jest perspektywiczna utrata niepodległości, utrata dla dobra narodu?

Panie, daj Pan spokoj!

24.09.2008
13:54
[10]

HeadShrinker [ Generaďż˝ ]

A ja na samym początku zacytuje Stanisława Lema (rozmowa z Miecugowem)

"Polsce brakuje po pierwsze dobrej elity politycznej, to znaczy ludzi rozumnych, którzy nie patrzą tylko do granicy kadencji urzędowania tylko mają w oczach interes polski."

Jego słowa trochę przewrotnie się teraz sprawdziły. Tzn mamy elYte polityczną - która owszem spogląda dalej niźli jedynie do końca kadencji ale nie ma bynajmniej 'dobra narodu' na uwadze - tylko kolejne kadencje.

I jakąż my teraz mamy tą klasę polityczną?

Mamy PiS i PO - dwie duże partie, które mają wspólną cechę - wydają ogromne pieniądze na marketing polityczny. Jarkacz może wciskać ludziom ciemnotę - o tym, że to tylko PO 'propagandę' stosuje, prawda natomiast jest taka, że obie partie robią to namiętnie.

Obie partie mają śmieszne programy - zachęcam do lektury ;)

mamy PSL - partia, która jest gotowa rządzić zawsze i z każdym ( no może za wyjątkiem PiSu) jest to partia z tradycjami -> nepotyzmu

SLD -> partia, którą przy życiu trzyma żelazny elektorat, program niby jakiś tam mają ale ciężko to stwierdzić. Posłom tej partii wydaje się, że nadal przewodzą 'kolosowi' jak jest w rzeczywistości - każdy widzi

SDPL - pogrobowcy wielkiego SLD jest tam parę niegłupich osób - z niegłupimi pomysłami ale cóż z tego? elektorat SLD nie wybaczy im podwójnej 'zdrady' (wpierw opuszczenie SLD potem LiDu)

jest PD (czy jak to się tam teraz nazywa) partia ludzi, z najlepszym programem (pod względem merytorycznym) na nieszczęście tejże partii członków, zakładają oni, że w obecnym czasie można sobie pozwolić na to, żeby stworzyć dobry program i nie robić nic ponadto- ludzie i tak zagłosują :D rzeczywistość społeczna weryfikuje tę hipotezę negatywnie z wyborów na wybory.


Klasa polityczna owszem istnieje (przecież jacyś politycy siedzą w parlamencie, etc) - ale nie nazwał bym tej klasy elitą.

A jak ja sobie wyobrażam klasę polityczną? Przede wszystkim jako ludzi, którzy twardo stoją na ziemi - wiedzą co mogą, czego nie mogą Vide Tusk i pedofilia - okazało się, że przymusowo kastrować się nie da. Ludzi, którzy znają swoje społeczeństwo - wiedzą jakie są realne potrzeby tegoż społeczeństwa - w obecnej chwili wygląda to tak, że ktoś 'wyskakuje' z pomysłem (dowolnie idiotycznym) agencje PR robią badania - sprawdzając jak się pomysł przyjął i w zależności od reakcji prace toczą się dalej -albo są wstrzymywane.

Nadto polityk musi pozbyć się osobistych antypatii do ludzi - niektórzy politycy wykorzystują swoją pozycje do tego by mścić się na ludziach, którzy czymś im dawno temu zaszkodzili - ale wcześniej nie dało się im nic zrobić.

Polityk powinien szanować społeczeństwo. W tym kontekście negatywnym przykładem był PiS, grup społecznych jakie zostały przez tę partię obrażone jest znaczna, nie będę cytował bo szkoda miejsca. Generalnie rzecz ujmując politycy przypominają sobie o potrzebach społeczeństwa w czasie kampanii wyborczych - wszyscy o tym wiedzą. A mimo to, wielu łapie się na ów 'lep' złapać. w Chwili obecnej PO jest niekwestionowanym liderem niespełnionych obietnic wyborczych;)

I tu się zatrzymam z tymi pobożnymi życzeniami;) zdaję sobie sprawę z tego, że w Polsce sprawni politycy to utopia, nic więcej.

Na sam koniec taka luźna uwaga. W roku 2007 któryś z ośrodków badawczych (albo CBOS albo OBOP) przeprowadził badania dotyczące świadomości politycznej polaków. Wyniki tych badań są dość drastyczne - tak więc publicznie się ich do wiadomości nie podawało i mało które media je upubliczniały. Wedle tych badań w Polsce związek pomiędzy polityką a sytuacją w kraju dostrzega 5% (słownie PIĘĆ procent ) społeczeństwa. Nie można się więc dziwić temu, że mamy taką a nie inszą elytę ;)

24.09.2008
14:15
smile
[11]

halfmaniac [ Dr. Freeman ]

Hmmm... Może nie na temat, ale to media w Polsce kreują na siłe swoją "ElYte"

Mam znajomego posła, nieważne z jakiej partii, jest on tzw. szarakiem, nie pojawia się w telewizjach, a jeżeli pojawi się w jakiś mediach, to w telewizji regionalnej no i regionalnych gazetach, ale to też rzadkość. I tu nie chodzi tylko o jego osobe ale o większość posłów i senatorów.
Niektórzy z nich mogą być naprawdę wartościowymi, mądrymi ludźmi , ale media w Polsce nie dopuszczają ich do udziału w audycjach, dyskusjach itp.

A dzieje się tak dlatego, że media kreują sobie kilka "gwiazd" z każdej partii i to media wybierają jacy ludzie na jaki program mają przybyć.

Dla przykładu do "forum" zostaje zaproszony np. Szmajdziński, Cymański i NIesiołowski (czyli takie gwiazdki) i partia nie może wysłać np. zamiast Cymańskiego Putre, a zamiast Szmajdzińskiego jakiegoś mniej znanego posła, bo telewizja , czy też prowadzący programu się na to nie zgadza.

Dla mnie jest to złe, bo ludzie, nie moga poznać innych osób, które tak samo jak te "gwiazdy" zostały wybrani z jego woli, a taka "nie-gwiazda" mimo , że moze być rozsądniejsza od "gwiazd" nie moze się przedostać "na scene"

24.09.2008
14:40
[12]

SER-JONES [ Generaďż˝ ]

Dzisiejsi politycy uprawiaja tzw. rzady niewolnicze. To przykre, jest coraz gorzej. Zrobia i powiedza wszystko by tylko przypodobac sie wyborcom. Im glupsi wyborcy tym glupsi politycy. Powinni rzadzic najlepsi z najlepszych i do tego dolozyc krazenie elit, ale przy dzisiejszych realiach zaden normalny czlowiek nie bedzie tarzal sie w tym bagnie.

24.09.2008
14:47
smile
[13]

smuggler [ Patrycjusz ]

Polityk siega wzrokiem nastepnej kadencji, maz stanu - nastepnego pokolenia.


A zbitka slow "klasa" + "polityk" w Polsce to smiech na sali, moze 3% naszych 'elyt' je spelnia, reszta to najwyzej "nasza klasa", przy czym ja bym do klasy z nimi chodzic nie chcial.

Brakuje nam w Polsce sciezek kariery politycznej. Gosc w dziecinstwie byl w samorzadzie szkolnym, potem sobie idzie do komitetu blokowego, dzielnicowego, zostaje radnym, moze bursmistrzem, senatorem... itd. A u nas wyskakuje kolo niewiadomo skad, ale glosno krzyczy "zlodzieje!" albo zna Szefa, ktory go wstawia na gore listy wyborczej i mamy kolejnego Zenka, "ktory chce sie sprawdzic w biznesie albo polityce, sam jeszcze nie wie" i sobie rzadzi...

Szkoda gadac.

24.09.2008
14:55
[14]

HeadShrinker [ Generaďż˝ ]

halfmaniac

Tutaj chodzi o jeszcze inną rzecz. W mediach pojawiają się tylko 'zwierzęta medialne' Tzn partia nie może wystawić 'szaraka' przeciw takiemu karskiemu bo karski go zje bez popijania. To, że człowiek jest wartościowy/ma ogromną wiedzę to jedna rzecz. Ale sam widzisz, jak wyglądają teraz debaty. Posłowie wydzierają na siebie mordy, ku uciesze gawiedzi - wstaw teraz w taką debatę kogoś kto prezentuje zbyt wysoki poziom na to, żeby drzeć ryj na kogoś innego. Najprawdopodobniej uzna, że to poniżej jego poziomu i nie będzie przekrzykiwał innych - większość widzów uzna to za akt słabości, to po pierwsze. Po drugie telewizja nie będzie miała 'show' bo co to za show, w którym nikt nikogo nie zwyzywa ;)

Tak więc zaprasza się do TV pana "ale mam gestykulację" Cymańskiego, pana 'obrażę wszystkich' Karskiego, panią 'jednoosobowy kabaret' Piterę, pana 'lubię sobie pokrzyczeć' Kłopotka no i tak to się toczy ;)

24.09.2008
15:07
[15]

twostupiddogs [ Senator ]

smuggler

Do tego dodałbym jeszcze jedno. Całkowity brak przygotowania do sprawowania funkcji w rządzie. Mam na myśli nieznajomość administracji, zasad jej funkcjonowania, a nawet prawa określającego jej funkcjonowanie. Można się zżymać na system quasi kastowy we Francji, ale tak naprawdę elity polityczne tego kraju są absolwentami jednej szkoły, która przygotowuje do pełnienia ważnych ról w państwie. Oczywiście my też mamy taką szkołę, zwie się w skrócie KSAP, tylko, że żaden z naszych polityków się tam nie pofatyguje, bo egzaminy ciężkie, studia też, a jak się zostaje politykiem trzeba zrezygnować z funkcji urzędnika mianowanego.
W praktyce sytuacja wygląda mniej więcej tak. Przychodzi nowy minister (zakładam, że jest kumaty - scenariusz optymistyczny i nie ma ciągot rewolucyjnych od pierwszego dnia urzędowania). Przez rok uczy się mniej więcej jak działa cały ten majdan, potem w drugim roku ( o ile jest wola) można coś zacząć zmieniać. W trzecim można powiedzieć, że jest już w miarę sprawny (cały czas zakładam,że jest kumaty). W czwartym kampania więc raczej nic nie robi się.
A wszystko to przy założeniu, że nie było w międzyczasie rekonstrukcji rządu.

© 2000-2025 GRY-OnLine S.A.