GRY-Online.pl --> Archiwum Forum

Czy powinna być selekcja w szkołach?

08.09.2008
07:37
[1]

mirencjum [ operator kursora ]

Czy powinna być selekcja w szkołach?

Czy dzieci w szkołach powinny być segregowane? Czy miejsce pracy rodziców ma mieć wpływ na start dziecka w szkole?

"...Dzieci biedniejszych rodziców już na początku kariery szkolnej są oddzielane od zamożniejszych kolegów, a zdolniejsze idą do jednej klasy z równie zdolnymi.

... jak w praktyce wygląda mechanizm segregacji w polskich szkołach. Sposób jest prosty - rozdaje się rodzicom ankiety zawierające informacje o miejscu pracy, stanowisku, zarobkach, liczbę pokoi w mieszkaniu. Potem zapada decyzja: do jednej klasy pójdą dzieci prawników, inżynierów i lekarzy, a do drugiej dzieci ekspedientek, robotników i bezrobotnych."

08.09.2008
07:47
smile
[2]

Widzący [ Legend ]

1. Nie.
2. Tak.
3. Nie mam zdania.

Ad. 1. Lewacko-liberalny mit o równości wszystkich ludzi.
Ad. 2. Konserwatywno-chadecki mit o nierówności wszystkich ludzi.
Ad. 3. Stan realny wynikający z rzucawkowego obowiązywania obydwóch powyższych reguł w cyklach od pół roku do czterech lat

08.09.2008
07:49
smile
[3]

mirencjum [ operator kursora ]

Widzący ---> "Nie o take Polske walczyliśmy!"

08.09.2008
07:58
[4]

provos [ Clandestino ]

1. Czy dzieci w szkołach powinny być segregowane?

Tak. Zdolniejsze powinny uczyć się osobno, z tym, że ten podział powinien następować nie od razu, tylko np. od drugiej klasy. Bez sensu jest równanie poziomu w dół, żeby najsłabsi uczniowie nadążali, a w tym czasie zdolniejsi się nudzą.

2. Czy miejsce pracy rodziców ma mieć wpływ na start dziecka w szkole?

Miejsce pracy nie, ale jeżeli rodzice chcą płacić za dodatkowe zajęcia, to powinny powstawać klasy dla takich dzieci. Z drugiej strony nie jest niczym złym, że dzieci rodziców o wyższym statusie społecznym będą w jednej klasie, a dzieci tych z niższym statusem - w innej.

08.09.2008
08:06
smile
[5]

Widzący [ Legend ]

Postulat równości wymaga finansowania na bardzo wysokim poziomie gdyż zakłada wyrównywanie szans i poziomów. To wymaga skierowania znacznych środków do uczniów wymagajacych takiej pomocy i obnizenia poziomu dla tych, którzy takiej pomocy nie potrzebują.
Czyli rozwiązanie drogie i sprawiedliwe tylko pozornie.

Segregacja jest tania i niezwykle efektywna ale zawiera w sobie ziarno przyszłej krwawej rewolucji gdyż doprowadza do nieakceptowalnego rozwarstwienia i wykluczenia.

Marzeniem dla klasy średniej jest osiagnięcie takiego rozwarstwienia jak w UK gdzie klasy społeczne są niejako nieprzenikalne i ślizgają się po sobie jakby pociągnięte teflonem.
Wszyscy są zadowoleni z miejsca jakie zajmują, potrzebna i konieczna wymiana na granicy faz jest minimalna a układ świetnie zakonserwowowany. Bogaci pozostają bogaci a biedni są zadowoleni że są biedni.

08.09.2008
08:26
[6]

graf_0 [ Nożownik ]

Jeżeli założymy że szkoła jest niczym zakład produkcyjny, nastawiona jedynie na produkcję jak najlepszych wyników w rankingach, to rzeczywiście - segregacja jest rozwiązaniem tanim i efektywnym (ale na tej samej zasadzie efektywne będzie rezygnacja z zajęć pozaprogramowych, wf'u, i przedmiotów nie występujących w testach).
Ale jeżeli szkoła ma pełnić rolę wychowawczą (a że dzieci spędzają tam często więcej czasu niż z rodzicami to myślę że powinna) to taka segregacja będzie szkodliwa i moralnie wątpliwa.

08.09.2008
08:39
[7]

provos [ Clandestino ]

Szkoła ma przede wszystkim uczyć, od wychowywania są rodzice. Skoro płaci się haracz na to państwo i posyła dziecko do państwowej szkoły, to niech ono chociaż skorzysta jak najwięcej. Jeżeli jest zdolne, to powinno uczyć się w klasie ze zdolnymi a nie być hamowane przez mniej zdolne dzieci.

08.09.2008
08:43
[8]

admiralproudmoore [ Generaďż˝ ]

dzisiejsze gimnazja poakzują że powinno się odcdzielić tych których interesuje nauka od tych których interesuje konstrukcja łopaty

czy we względu na $ powinno się dzielić ? nie jak ktoś ma $ i chce z innymi kasiastymi być to idzie do prywatnej szkoły

08.09.2008
08:48
[9]

Hiacynt [ Konsul ]

Uwazam ze dzieci powinny byc dzielone i ze wzgledu na zdolnosci i ze wzgledu na majetnosc rodzicow.

Biedniejsze dzieci w towarzystwie bogatszych czuja sie gorsze, a zdolne dzieci nie powinny byc hamowane w nauce przez glaby.

08.09.2008
08:49
smile
[10]

jojko999 [ Generaďż˝ ]

na szczęście moje dzieci poszły do szkoły gdzie ankiet nie rozdawano :-) Są 3 klasy w jednym roczniku i w każdej dzieci z różnym statusem/zawodami rodziców. Zresztą jest wiele imprez wspólnych, świetlica i wtedy właściwie wszystkie klasy I-III bawią się i uczą razem. Często też np. przedszkolaki odwiedzają klasy i na odwrót. Każda klasa ma też zaprzyjaźnioną klasę z jednej szkoły w Olsztynie i co pewien czas organizowane są wycieczki wzajemne lub wspólne gdzieś w Polskę.

08.09.2008
08:57
[11]

Mortan [ ]

heh u mnie w podstawowce byl podzial, wlasnie sobie to przypomnialem :) bylo 5 klas, 2 klasy przychodzily na 8:00 ( oprocz srod, kiedy przychodzilismy 12-13, dwie kolejne przychodzily wlasnie na pozniejsze godziny, tylko w srody sie mijalismy ( co wynikalo z tego ze niby bylo za malo sal lekcyjnych ) i byla jedna klasa specjalna :) selekcja zostala przeprowadzona prosta metodą, jesli oboje rodzicówjest pracyjacych to dzieciak przychodzi na 8, jesli tylko jedno z nich to na pozniejsza godzine i jakos tak wyszlo ze minimalnie lepsze byly te klasy ktore przychodzily na 8:)

08.09.2008
09:02
[12]

provos [ Clandestino ]

W klasach I-III to dzieci jeszcze chyba nie bardzo rozumieją kwestię statusu społecznego. Jak zrozumieją, to podziały zrobią się same. W sumie taka "selekcja" i tak będzie, jak nie w obrębie szkoły, to w obrębie klasy - wytworzą się grupy uczniów o podobnym statusie, trzymające się razem. Wspólne imprezy nie będą tu wiele pomagać. Natomiast podział według uzdolnień powinien być, tylko że tak naprawdę trudno to zrobić, bo ktoś może być zdolniejszy z matematyki a cienki z polskiego. Moim zdaniem jak najszybciej powinno się tworzyć klasy profilowane. Tylko jak nauczyciel miałby wyłowić zdolniejsze w jakimś kierunku dzieci w 30-osobowej klasie?

08.09.2008
09:10
[13]

Gastovski [ Konsul ]

Selekcja uczniów mniej zdolnych i zdolnych powinna być. Zresztą w Niemczech takie coś istnieje od baaardzo dawna. Od 5 klasy, dzieci są dzielone na 3 poziomy. Szkoła dla tych, którzy mają wszystko w tyłku (Hauptschule), dla tych, którzy chcą zdobyć jakieś wykształcenie, ale bez przesady (Realschule) no i ostatnia dla zdolnych ludzi, którzy chcą iść na uniwersytet (Gymnasium).

Dla Polski to niestety zbyt trudne, żeby zrobić coś takiego. Wymagałoby to zainteresowania i inicjatywy ze strony Ministerstwa Edukacji, a oni poza spijaniem kawy, raczej takich rzeczy nie potrafią.

Co do dzielenia dzieci, których rodzice mają mniej kasy, to IMO kretyński pomysł. Ilu było na świecie zdolnych ludzi, wywodzących się od biednych rodziców. Dlaczego ktoś ma być gorszy, bo jego rodzice są biedniejsi. Kretynizm po prostu!

08.09.2008
09:14
[14]

Petrov [ Konsul ]

Selekcja ze względu na miejsce pracy rodziców? NIE
Selekcja ze względu na kolor oczu? TAK

Selekcja ist Krieg. Pompuj selekcję dla Szmatana.

08.09.2008
09:20
[15]

Hiacynt [ Konsul ]

Czemu od razu zakladacie ze poziom nauczania w klasie dla biedniejszych dzieci bedzie nizszy. To nie ma byc getto dla debili, ale klasa w ktorej dzieci nie beda musialy sie wstydziec ze ich rodzicow nie stac na 3dniowa wycieczke klasowa, czy najnowsze markowe ciuchy.

Dobrze wiecie ze dzieci sa okrutne i jesli w klasie bogatszej trafi sie kilka osob biednych to beda szykanowane i izolowane.

08.09.2008
09:27
[16]

sugibejbs [ Pretorianin ]

"Biedniejsze dzieci w towarzystwie bogatszych czuja sie gorsze"

a po odizolowaniu będą czuć się lepsze? Niczego to nie zmienia, a jedynie pogarsza sytuację.

08.09.2008
09:31
[17]

koobon [ part animal part machine ]

Też mi odkrycie. Mnie w podstawówce też przydzielili do "elitarnej" klasy, do której chodziły dzieci rodziców legitymujących się wyższym wykształceniem i/lub prywatną działalnością. A było to w '83 ubiegłego wieku.

08.09.2008
09:33
smile
[18]

frer [ God of Death ]

Ja rozumiem podział ze względu na zdolności, ale nie status społeczny rodziców. Mi się podobało rozwiązanie zastosowane w mojej starej szkole, choć to akurat dotyczyło tylko jednego przedmiotu, matematyki:
Wszystkie klasy miały matmę o tej samej godzinie, ale nie w klasach tylko w grupach (chyba było ich 4 albo 5) stworzonych z tych klas na podstawie zdolności poszczególnych uczniów. Najlepsi chodzili do pierwszej, trochę słabsi do drugiej itd. a najgorsi lądowali w ostatniej. Niby też jest to segregacja, ale w praktyce wyglądało to tak, że uczeń nie miał problemów z awansem lub spadkiem w zależności od ocen jakie dostawał. W efekcie najlepsi którym zależało na nauce nie byli "zrównywani" do gorszych (co często staje się powszechną praktyką w imię dawania równych szans), a najgorszym nikt nie robił specjalnych problemów z zaliczeniem przedmiotu.
Do tego jeszcze niezależnie od tego do jakiej grupy się chodziło było organizowane pozalekcyjne kółko matematyczne dla tych zdolnych którzy naprawdę chcieli się uczyć. A wszystko to dzięki jednej zajebistej nauczycielce, której po prostu chciało się poświęcać swój czas i wysilić żeby czegoś nauczyć swoich uczniów.

Tylko właśnie chodzi o to, że jak mają dzielić to tylko i wyłącznie na zasadzie oceniania zdolności uczniów. Jedną z najgorszych cech szkół poniżej licealnych jest to, że do jednego worka wrzucano wszystkich, i tych ci chcieli się czegoś nauczyć i tych co w ogóle nie chcieli tam być. Zwykle z tego rodziło się pełno problemów.
Natomiast status rodziców wcale nie musi o niczym świadczyć. Znam ludzi którzy mieli rodziców roboli, a sami pokończyli studia dzięki temu, że rodzice ciężko pracowali na zagwarantowanie im dobrego wykształcenia i przyszłości. Z drugiej strony znam i takich co nie robili nic, bo wydawało im się, że kasa i układy rodziców z "dobrą" pracą załatwi im wszystko.

08.09.2008
09:36
[19]

graf_0 [ Nożownik ]

Hiacynt - a tak od razu będzie wiadomo która klasa to głąby a która klasa to cygany/rumuny(albo brudasy, w zależności od regionu).
A jak trafisz do klasy głąbów to już nie musisz się do nauki przykładać, i tak wszyscy wiedzą że jesteś głupi, a każda lepsza ocena to dowód że jesteś kujonem.

Ale dzięki takiemu podziałowi przynajmniej mam pewność że moje zdolne dziecko bogatego rodzica nie zaprzyjaźni się z jakimś brudasem, tłumokiem czy synem męta pływającego w rynsztoku społeczeństwa, co groziłoby mu gdyby chodziło do normalnej klasy.

08.09.2008
09:42
smile
[20]

Hiacynt [ Konsul ]

Ale dzięki takiemu podziałowi przynajmniej mam pewność że moje zdolne dziecko bogatego rodzica nie zaprzyjaźni się z jakimś brudasem, tłumokiem czy synem męta pływającego w rynsztoku społeczeństwa, co groziłoby mu gdyby chodziło do normalnej klasy.

No, widze ze sie rozumiemy.

08.09.2008
09:47
[21]

Gastovski [ Konsul ]

Hiacynt, guzik prawda. Tak było zawsze. I co, stało się coś komuś z tego powodu? Nie. Zresztą to czy dziecko się będzie wstydzić, zależy od wychowania. Mnie rodzice w Polsce wychowali na innych wartościach. Kasa nigdy nie była ważna. Jak rodzice są mniej zamożni, ale potrafią myśleć, to potrafią wychować swoje dzieci tak, żeby A) Zawsze miały ripostę na takie zaczepki B) Nie czuło się gorsze, bo wiedziało że pieniądze to nie wszystko i to, że ktoś ma więcej, nie znaczy że jest lepszy.

Żadnemu dziecku się nic nie stanie, jak mu wytłumaczysz, że jedni mają mniej kasy, inni więcej itd. To jest rzeczywistość. Tutaj nie ma czego ukrywać.

Śmieszy mnie zawsze to ochranianie dzieci, przed wyśmianiem, poniżaniem itd. Praktycznie każdy z nas przeszedł nie jedno z poniżeń czy też ośmieszeń i nic nam się nie stało, więc dlaczego im ma się coś stać.

Posta kierowałem do końca postu 15.

08.09.2008
09:50
[22]

Lukxxx [ Generaďż˝ ]

1. decyzja szkoły
2. decyzja szkoły
3. decyzja szkoły

4. decyzja rodziców do jakiej szkoły dziecko posłać, ja bym posłał do :

Tak, Tak, Nie wiem

08.09.2008
09:51
[23]

graf_0 [ Nożownik ]

Gastovski - ale tutaj naprawdę nie chodzi aby chronić uboższe dzieci przed wyśmianiem. W takich projektach chodzi o to aby "chronić" dzieci bogate przed tymi biednymi.

08.09.2008
10:20
[24]

Gastovski [ Konsul ]

No to tym bardziej nie. W Niemczech jest dużo zamożnych ludzi. Są też ludzi biedni, którym się po prostu nie udało. Nie zauważyłem, żeby w szkołach (sam chodziłem sporo czasu do szkoły niemieckiej) dochodziło właśnie do takich rzeczy, że "bogaci" mają gorzej. Poza tym, tutaj istnieje tak zasada, że o zarobkach i religii się nie rozmawia. Przypuszczam, że w krajach zachodniej Europy jest podobnie. Być może wina leży w tym, że dzieci polskie lubią się nadmiernie chwalić tym co mają, przez co występuje nienawiść do nich ze strony biedniejszych. Zresztą, co rozumiemy przez bogatych i biednych? Tych co ledwo mają na jedzenie, czy tych co nie stać na super sprzęt czy samochód? To jest też kwestia, którą należy rozpatrzyć.

08.09.2008
10:29
[25]

Darat [ Mr. Paranoico ]

Całkiem nietrafiony pomysł.

Dzieci z Grupy A czyli tej bogatszej oraz z grupy B, nawet jeśli będą oddzielone w różnych grupach, to i tak na korytarzu będą się spotykać. Grupa A będzie dokuczała dzieciom z grupy B, z powodu że uczą się w tej gorszej grupie. Kolejny powód prócz ewentualnej biedy rodziny.
Dodatkowo wątpię aby w tych słabszych grupach nauczyciele przykładali się do nauczenia tych dzieci czegoś. Nie można dzielić dzieci ze względu na majątek rodziców. Żadna praca nie hańbi, i o czym niektórzy zapominają, bez śmieciarzy czy sprzątaczy żyliby oni w wielkim g

Ze zdolnościami to też kiepski pomysł. Żeby dobrze to wszystko działało nastąpić musiałoby wiele czynników - podobnie jak w każdym systemie. Wszystko na papierze wygląda pięknie aczkolwiek rzeczywistość wygląda inaczej.

Każdy powinien otrzymywać taką samą edukację. Jeśli chce się uczyć to będzie się uczył. Dla osób niezamożnych - pomoc socjalna, zespoły wyrównawcze . Bogatych stać na korepetycje.
I czy tak nie jest ?

08.09.2008
10:48
smile
[26]

wysiak [ Senator ]

Wystarczy skonczyc z ta farsa 'darmowego' szkolnictwa, i pomyslec wreszcie o normalnym finansowaniu oswiaty.

No ale socjalizm jak zwykle musi bohatersko walczyc z problemami, nieznanymi w innych systemach.

"Każdy powinien otrzymywać taką samą edukację."
ROTFL.

08.09.2008
11:00
[27]

sparrhawk [ Mówca Umarłych ]

Na poziomie podstawowym powinien. W najlepszym interesie "klasy panów" (zdaje się że wielu wypowiadających się tu w takich kategoriach rozumuje, więc spróbuję się dopasować do schematu), biorąc pod uwagę, że później będą musieli łożyć na tych obrzydliwych biednych nieudaczników.

I nie, szkoła aż do liceum czy studiów nie służy głównie do uczenia tylko do wychowania. A raczej nauce życia w większej społeczności, rodzice tego nie nauczą, bo nie mają jak.

08.09.2008
11:05
[28]

MruczekPL [ Chor��y ]

No ogólnie nie powinno byc selekcji.

To co zrobic z takim dzieckiem, którego ojciec wygrał w totka kilka milionów i napisał w tej ankiecie ze ma 2mln, 5pokoji a zarazem jaet bezrobotny? :>

08.09.2008
11:07
smile
[29]

pblg [ West Coast ]

A ja cieszę się, że w moim liceum nie było segregacji na podstawie zdolności. Zapewne trafiłbym do gorszej grupy, z czym wiązałaby się niemożność przepisania zadania domowego (bo kto by je rozwiązywał).

08.09.2008
11:12
[30]

EwUnIa_kR [ Legend ]

nie powinno być takiej segregacji a już napewno nie powinni segregować nauczyciele.

przecież jeśli masz dziecko i wiesz (albo wydaje ci się )że intelektem odbiega od rówieśników to masz do wyboru zaczynając już od przedszkola placówki o wyższym niż standartowy poziomie nauczania.fakt że są to z małymi wyjątkami placówki prywatne za które umówmy się płaci się dużo więcej ale coś za coś.
społeczna szkoła czy przedszkole oferują to za co płacisz.czyli poziom podstawowy,jeśli masz większe wymagania i aspiracje dotyczące twojego dziecka,nic nie stoi na przeszkodzie żeby bąka zapisać do szkoły prywatnej,wtedy płacisz za wykształcenie i jest to jak najbardziej w porządku.
chociaż ze swojego doświadczenia wiem,że prywatne szkoły z tym poziomem nauczania(już pomijając problemy ja płacę ja wymagam tudzież snobistyczne bachory które uważają że im się wszystko należy za pieniążki rodziców)cóż..wiem że jeśli moje dziecko przyniesie 5 z przedmiotu czy ładne świadectwo to samo na to zapracowało.
wg mnie status społeczny nie powinien mieć wpływu na poziom,sposób nauczania,podejście pedagogów.tak jak mówię-jeśli rodzic uważa że np biedne dzieci nie są odpowiednim towarzystwem dla synka czy córeczki czy też biedne dzieci zaniżają jego poziom to wio do prywatnej placówki.
takie jest moje zdanie.

p.s. jestem matką,mam dziecko na poziomie szkoły podstawowej i to co pisze oparte jest na moich obserwacjach i doświadczeniach.
miłej dyskusji.

ed: w klasie mojej córki jak na ironię te zdolniejsze dzieci które jadą na celujących to akurat dzieci z biednych często wielodzietnych rodzin.

08.09.2008
14:24
[31]

HeadShrinker [ Generaďż˝ ]

A ja poczytał sobie artykuł i aż mi się łezka w oku zakręciła. Ktoś wreszcie wpadł na pomysł zrobienia takich badań. Segregacja w szkole jest obecna od conajmniej 18 lat (tyle wiem z własnego doświadczenia) W mojej szkole (moloch na ponad 2000 bachorów) były klasy dla dzieci bogatych rodziców, dla dzieci zdolnych, dla dzieci przeciętnych i dla tych niegrzecznych.
Segregacja jest zła, nie dlatego, że jest niemoralna (tzn z tego powodu też ale nie o tym chce pisać) ale dla tego, że wyucza człowieka tego by zadawał się z 'podobnymi sobie' a nie z innymi. Z tego powodu niejako odgórnie ogranicza się pule znajomych dziecka a co za tym idzie kuleć zaczyna cały proces socjalizacji.

Jaki tego może być efekt? Ano bariery komunikacyjne w ten sposób powstają a rezultaty występowania tych barier można zaobserwować choćby i na forach. Większość ludzi potrafi rozmawiać (jak równy z równym) jedynie z ludźmi ze swojego otoczenia i z tymi, którzy mają takie same poglądy. Przykład? Wedle elektoratu PO, PiSowcy to "oszołomy, moherowe berety, debile, nieuki,etc" Natomiast Wedle PiSowców Platformersi to "ubecy, sbecy, wykształciuchy, łże elity, nie prawdziwi polacy, etc" Prawie każda wymiana zdań między zwolennikami PiS i PO ma bardzo żywiołowy przebieg;) (Partie są tu tylko przykładem, nie zamierzam tym komentem agitować)

Segregacja byłaby dobrym pomysłem gdyby Ci posegregowani ludzie mieli potem do dyspozycji różne społeczeństwa homogeniczne. Gdyby nie ta segregacja (ciągnąca się od dość długiego czasu) może ludzie potrafiliby trochę lepiej ze sobą współżyć (na różnych płaszczyznach) tia wiem, to utopia ;)

08.09.2008
14:32
[32]

HumanGhost [ Senator ]

Nie wiem o co taki gwar. Jak dorośli nie zrobią selekcji to sobie ją zrobią same dzieci. Tak było od zarania dziejów. Nikt z Was nie miał w klasie "wyrzutków", którzy czymś odstawali od reszty? Taka sama zasada.

08.09.2008
14:35
[33]

HeadShrinker [ Generaďż˝ ]

Nie wiem o co taki gwar. Jak dorośli nie zrobią selekcji to sobie ją zrobią same dzieci. Tak było od zarania dziejów. Nikt z Was nie miał w klasie "wyrzutków", którzy czymś odstawali od reszty? Taka sama zasada.

Tego, no a skąd dzieci czerpią inspiracje do segregacji ? bo chyba właśnie z tego, że dostają odgórne 'zalecenia'. Dzieci jedynie dostrzegają to różnice, wartościowania tych różnic uczą się od dorosłych.

08.09.2008
14:41
[34]

Attyla [ Flagellum Dei ]

Powyższe pytanie stanowią tylko dowód na umiejscowienie indoktrynacji w ramach najistotniejszych zadań państwa. Tak jak napisał to Widzący zmiany mogą obecnie być skutkiem jedynie zmiany akcentowanych symboli przez aktualną zmianę przy żłobie.
Zresztą nie widzę powodu, by poddawać ideologii to, co staje się "samo" - tj. naturalnie - bez ingerencji z zewnątrz. Wbrew temu co wypisuje ten sam Bramkarz ludzie się różnią i już to samo, dla rodziców jest (i całkiem słusznie) powodem zainteresowania rodziców w jakim "towarzystwie" ich dzieci spędzają większą część dnia. W szkołach prywatnych załatwiane jest to samym aktem wykupienia abonamentu w tej a nie innej szkole. W szkołach państwowych ucieczka od polityki w państwie totalnie politycznym nie jest możliwa. Zatem problemem nie jest fakt istnienia różnic (bo istnieć one będą niezależnie od panującej nam miłościwie ideologii preferowanej przez "elyty") ale fakt istnienia szkół państwowych.

08.09.2008
14:44
[35]

koobon [ part animal part machine ]

No cóż. Po przygodach w państwowej podstawówce, a później liceum twierdzę, że jak kogoś nie stać na prywatną szkołę, to nie powinien mieć dzieci.

08.09.2008
14:51
[36]

Zenedon_oi! [ Generaďż˝ ]

sparrhawk --> Jakby całe społeczeństwo wyglądało tak jak moje gimnazjum to bym chyba wolał się przeprowadzić do Sudanu.

08.09.2008
14:53
[37]

Hajle Selasje [ Eljah Ejsales ]

Tak, jak już pisali przedmówcy - segregować wg umiejętności i chęci do pracy, a nie zasobności portfela. Z prostej przyczyny - naczelną funkcją szkolnictwa (i tutaj nie ma znaczenia, czy mowa o prywatnym czy publicznym akurat) ma być nauczanie, a nie sankcjonowanie podziałów towarzyskich czy środowiskowych. Te zwykle dokonują się naturalnie, choć kierunek w jakim zachodzą nie jest przecież regułą, a uczeń z tzw. dobrego domu może być wzorem dla takiego z ojcem szewcem i matką kucharką, takie znajomości mogą mu wskazać na inne cele w życiu, z kolei ten dzieciak z dobrego domu też mógłby czasami wynieść coś ze znajomości z tym biedniejszym.

Jestem w stanie zaakceptować, że jakiś nuworysz może nie chcieć, by jego piękne dzieciaczki się z plebsem bratały, ale jeśli naprawdę przynależy do jakichś wyższych klas społecznych, a jego postulaty nie są czczą gadką, niech po prostu zabierze dzieci do jakiejś dobrej, prywatnej szkoły z internatem czy coś w ten deseń.

Wydaje mi się, że szkoły państwowe coraz bardziej zauważają, że nie są w stanie sprostać szkołom prywatnym i stąd będą się pojawiać tego typu pomysły. W bardzo dużym uproszczeniu - klasa wyższa pozabierała swoje dzieci do szkół prywatnych, a teraz dyrektorzy szkół będą próbowali zatrzymać w szkolnictwie publicznym dzieci klasy średniej, oddzielając je od klasy niższej w ramach jednej placówki :))

08.09.2008
14:55
[38]

Krala [ ]

Moim zdaniem nie powinno, bowiem to jakaś sztuczna segregacja społeczeństwa na jednostki lepsze i gorsze. Otóż społeczeństwo jest jedno, a dzieci w szkołach to jedna z jego wielu reprezentacji. Do końca życia czy lekarz czy prawnik będzie obcował z nizinami społecznymi, w związku z czym nie widzę sensu by stanowiły one dla niego jakiś kompletnie inny świat, bo w szkole byli rysowani jako ci gorsi. Ponadto tworzenie takich rezerwatów dla inteligencików nie da uczniom ze środowisk patologicznych żadnych szans na resocjalizację, a i ci pierwsi zrobią sobie własną patologię.

Podział i segregacja naturalna istnieją od zawsze, to bez znaczenia czy będą się segregować wszyscy, czy posegregują się między sobą tylko najpilniejsi/najbogatsi...

08.09.2008
14:57
smile
[39]

kubinho12 [ Gooner ]

No cóż. Po przygodach w państwowej podstawówce, a później liceum twierdzę, że jak kogoś nie stać na prywatną szkołę, to nie powinien mieć dzieci.

08.09.2008
15:12
[40]

Herr Pietrus [ Gnuśny leniwiec ]

Według zdolności tak, ale nie na zasadzie:: a ty głąbie sp^***j, do niczego sie nie nadajesz, uczyć się nie musisz, od II klasy zapraszamy na trzyletni kurs machania łoatą" ty;lko: ty masz gorsze wyniki w nauce, musisz wiecej/inaczej pracować, dostosujemy więc program i metody do ciebie ( chyba, zę i tego nie akceptujesz - wtedy droga wolna - po co ten obowiązek szkolny? Przez niego nie ma żadnych akr w szkole, a na drugi rok ostatni raz został ktoś chyba zaraz po stanie wojennym ( skoro uczy się do 18, to niech się uczy... ale nie u nas, tylko w gimnazjum/technikum);-P

Ze względu na zarobki rodziców? Noo... taa.. "elyta" i szlachta przypomniała sobie średniowiecze albo galopujacy XIX wieczny kapitalizm... U mnie w liceum był w klasie taki jeden, co szczycil się, ze jest bogaty... oj, niewielu go lubiło :-) a nie była to klasa dla plebsu ani najsłabsza szkoła w mieście - wrecz przeciwnie...

Tego, no a skąd dzieci czerpią inspiracje do segregacji ? bo chyba właśnie z tego, że dostają odgórne 'zalecenia'. Dzieci jedynie dostrzegają to różnice, wartościowania tych różnic uczą się od dorosłych

Popieram w stu procentach..

Chociaz zaraza zaraz... jeśli takie nadęte, zarozumiałe, zapatrzone w siebie typy mialyby zniknąć z oczu tym, dla których nie liczą się pieniąde, ale zachowanie... mogę być za :-D

08.09.2008
15:15
[41]

Drackula [ Bloody Rider ]

Pewnie, oddzielcie, biednych od bogatych, zdlonych od glabow, miastowych od wsiokow. Ale czemu tylko odzielic klasy? Odzielic tez korytarze bo jeszcze by sie jedni z drugimi zobaczyli. No istudniowki najlepiej tez dla nich osobno zrobic bo jeszcze by nie potrafili sie razem bawic.

A potem jeszcze tylko, osobne przedzialy w komunikacji miejskiej, osobne okienka w urzedach, itp itd i mamy spoleczenstwo idealne :/

Pomysl niesamowicie glupi i te wszystki lumaczenia to tylko wymowki. Chec pokazania jakim to lepszym sie jest od innych jest poprostu zdumiewajaca.
Dobrze ze za moich czasow nikt mnie nie segregowal, chcialem isc do Mat-Fiz to poszedlem i tylko ode mnie zalezlo czy dam sobie rade. Jakos nikt nie rownal poziomu do tych slabszych. A ze wyzutki sie trafiaja, normalne naturalne zjawisko, ktorego nie da sie uniknac. wydaje wam sie ze jak posekregujecie ludzi to wszystkie grupy beda idealnie dopasowane? bzdura i nieprawda. Ja proponuje posunac sie dalej, segregowacjeszcze ludzi pod wzgledem DNA, dobrac grupy majace takie same cechy itp. tutaj ogranicza nas tylko ludzka wyobraznia :/

08.09.2008
15:18
[42]

Attyla [ Flagellum Dei ]

Dracula
Nikt nie segregował? A egzaminy wstępne zdawałeś? A może była prowadzona weryfikacja kompetencji w innym trybie (teraz modne są te idiotyczne testy i średnie)?

08.09.2008
15:21
[43]

Hajle Selasje [ Eljah Ejsales ]

Akurat podział na mniej/bardziej zdolnych czy pracowitych ma sens z czysto praktycznego punktu widzenia, a jeśli ktoś będzie do tego dorabiał ideologię o lepszym i gorszym człowieku, to już jego problem :)

08.09.2008
15:24
[44]

Drackula [ Bloody Rider ]

weryfikacja kompetencji--> to teraz jest cos takieg? no bo niewiem, jakby to bylo za moich czasow to pewnie by mie nie przyjeli, toc ja olimpijczyk nie bylem a do Mat-Fiz chcialem isc.

Egzaminy wstepne zdawalem, owszem, jak kazdy wtedy, ale nikt nie decydowal czy moze moje wyniki sa za slabe aby byc w tej klasie anie w innej. Byle ze zdalem ponad wymagane minimum, ktore de fakto bylo takie samo dla calego liceum, i bylem przyjety. Nawet pamietam ze podczas egzaminow nie bylismy posegregowani, pisalem swoje z ludzikami co na inne profile szli.

HS---> nie ma sensu jesli nikt nie bedzie rownal poziomu w dol. Jesli delikwent sobie nie poradzi to wyleci proste. Ale tak to dajesz sznse tym slabszym aby jesnak sie starali i cos ze szkoly wyniesli. Jesli wrzucisz do jednego worka globaow i tych mniej zdolnych to niesty poziom bedzie lecial w dol po roni pochylej i nikt nie bedzie sie uczyl bo i po co.

08.09.2008
15:25
smile
[45]

Widzący [ Legend ]

Tak, tak, segregacja powinna być, jedno forum dla tych co mają poniżej jednego megusia na łączu, drugie dla tych do dziesięciu i trzecie całkowicie elitarne dla tych co mają powyżej dziesięciu i abonament Premium.
Taaaa, każdy ich post powinien ważyć za trzy posty i powinni mieć mozliwość banowania szaraczków samodzielnie a średniaków po powiadomieniu Admina.
Dodatkowo powinno być zaświadczone że wszyscy są aryjczykami z nieskazitelna linią genetyczną od samego Bratobójcy.
I opaski przy postach dla biedaków, lewaków, prawaków, lesbijek, homoseksualistów i całej reszty hałastry.

Tak Nam dopomóż ............... ( i tu wpisujemy odpowiednio)

08.09.2008
15:27
smile
[46]

Samzabijaka [ Kasztelan ]

Moim zdaniem powinna być selekcja,ale typu oddzielenie tzw."czubów"od normalnych uczniów.Za to nie powinni być selekcjonowani uczniowie biedni i bogaci,każdy jest równy a pieniądze o niczym nie świadczą.

08.09.2008
15:27
[47]

Hajle Selasje [ Eljah Ejsales ]

Drackula--->

A teraz odkryj przykrą prawdę - byli też tacy, którzy może marzyli o tej klasie, do której Ty się dostałeś, ale oni mieli mniej szczęścia - mniej pracowali albo byli mniej inteligentni i musieli się zadowolić jakąś podrzędną szkołą. Uważasz to za niesprawiedliwość, a może przyznajesz, że podział na pewnym etapie i tak musi się dokonać? :)


Ja w pełni się z Tobą zgadzam co do tego, że każdy człowiek zasługuje na szansę, ale zawsze musimy postawić pewną granicę, bo nie możemy dawać tych szans w nieskończoność.

08.09.2008
15:32
[48]

Drackula [ Bloody Rider ]

HS---> jednak taka selekcja jaka tutaj chcecie uskuteczniac jest szkodliwa.
Owszem pewnie byli tacy co chieli ale nie zdali wstepnych i nie byli przyjeci. Ale nie bylo to na zasadzie ze nie dostal sie tutaj to zrobmy klase dla slabszych. Ci ci nie zdali to generalnie do liceum sie nie dostali tylko musieli szukac dalej.
Poza tym, selekcja zdolniejszy lub mniej zdolny dokonywala sie na biezaco, jak ktos nie dawal rady to sie przenosil do innej szkoly. Zdanie egzaminow nie bylo jeszcze wyznacznikiem tego czy ktos naprawde nadaje sie do tej klasy.

08.09.2008
15:33
[49]

graf_0 [ Nożownik ]

widzący - nie sprowadzaj argumentacji do absurdu bo w ten sposób można każdą dyskusję uwalić.

Nie znam się na pedagogice ale zdrowy chłopski rozum i życiowe doświadczenie podpowiada mi że wśród dzieci w wieku szkoły podstawowej poziom "uzdolnienia" i różnorakich talentów może zmieniać się w czasie, i to samo dziecko w klasie 3 trafiłoby do grupy tumanów, a w klasie 5 do grupy uzdolnionych, a w gimnazjum znowu do tumanów. Dlatego negatywnie oceniam egzaminy kwalifikacyjne na poziomach niższych niż liceum.

A segregacja na podstawie kryteriów innych niż edukacyjne mogłaby być zapewne zaskarżona jako dyskryminacja, bo wykracza poza ramy zadań postawionych przed publiczną edukacją (szkoły prywatne są prywatne więc to jest inna kwestia). Nie mówiąc już o tym że takie segregowanie w ramach jednej szkoły jeszcze bardziej pogłębi patologiczny system jakim jest masowe szkolnictwo(bo sytuację gdy przebywamy w tak homogenicznym środowisku (30 uczniów w jednym wieku i 1 dorosły) trafia się chyba tylko w więzieniu)

08.09.2008
15:34
[50]

koobon [ part animal part machine ]

Dracula -->

"Byle ze zdalem ponad wymagane minimum, ktore de fakto bylo takie samo dla calego liceum, i bylem przyjety."
Zależało od liceum. W Wawie tam gdzie było dużo chętnych, czyli tzw. renomowanych ogólniaków, zdanie egzaminów nie wystarczało. Po pierwsze trzeba było mieć wysokie oceny z samych egzaminów, po drugie odpowiednią średnią na świadectwie. Pochodzenie rodziców i zasobność ich portfela też była brana pod uwagę, choć oczywiście nieoficjalnie. Do liceum zdawałem w '90. Z opowieści moich rodziców wynika, że dokładnie tak samo było w latach sześćdziesiątych.

08.09.2008
15:39
[51]

Gimli_Z_Mezopotami [ Junior ]

Powiedzcie mi jakby nie było segragacji dzieci to czy dziecko autystyczne miałoby równe szanse się rozwijać w normalnym środowisku ??
Moja siostra ma autystyczne dziecko i jedynie może iść do specjalistycznej placówki, bo w innej by go wyśmiali. Takie mamy głupie społeczeństwo. No ale to wina rodziców, że nie uczą dzieci szacunku do drugiego człowieka od małego. Mam tylko nadzieje, że coś się ruszy w tej Polsce, bo narazie jesteś na średnim poziomie.
Ja w gimnazjum miałem taką segregacje: lepsi i gorsi poszli do jednej klasy i wyszło kijowo, bo cała klasa była rozleniwiona i nie miał kto zbytnio podnieść poziomu uczenia. Nawet Ci najlepsi wymiękli i uczyli się podobnie.

08.09.2008
15:40
[52]

HeadShrinker [ Generaďż˝ ]

Atylla
Zresztą nie widzę powodu, by poddawać ideologii to, co staje się "samo" - tj. naturalnie - bez ingerencji z zewnątrz.

Na miły bóg, w jaki sposób segregacja miałaby przebiegać samorzutnie? Dzieci dostrzegają różnice pomiędzy sobą, to normalne. Tak samo jak normalne jest to, że się między sobą różnimy. Ale nie wmówisz mi, że określania kogoś mianem 'cholernego nieuka' 'plebejusza', 'obdartusa', 'brudasa', 'burżuja' etc, dzieci uczą się od siebie. Nie jestem zwolennikiem 'tabula rasa', człowiek rodzi się z pewnymi predyspozycjami ale za proces socjalizacji odpowiada jego otoczenie (teraz głównie szkoła, bo rodzice mają raczej mało czasu) Właśnie wpływ otoczenia miałem na myśli pisząc o 'wpływie zewnętrznym'

Nikt nie segregował? A egzaminy wstępne zdawałeś?

Deczko chybione porównanie. Zdawanie egzaminów wstępnych nie jest aktem segregacji (w rozumieniu takim jak w artykule o szkołach czyli lepszy-gorszy) segreguje uczniów/przyszłych studentów na tych, którzy się nadają i na tych którzy się nie nadają do szkoły/na uczelnie. Nie oznacza to od razu, że ten, który się nie dostał do 'debil i nieuk'. Egzaminy wstępne to po prostu sprawdzanie kompetencji a nie próba określenia tego czy ktoś jest 'lepszy' czy 'gorszy'. Natomiast w takie rozumienie 'wpędza' dzieci/młodych ludzi właśnie segregacja w szkołach.

08.09.2008
15:46
[53]

Attyla [ Flagellum Dei ]

Dracula
Szkodliwa? Co jest bardziej szkodliwe? Usuwanie wzorców i tym samym ustanawianie za wzorzec tego co bardziej powszechne i tym samym ustanawiać wzorcem to co pospolite i wulgarne czy utrzymywanie/budowanie (oczywiście nie odgórnie, bo to nigdy nie wyjdzie) elity podnoszącej poziom wzorca? To, co stało się przyczyną reakcji rewolucjonistów z PO było budowanie ad hoc miejscowych elit kształtujących wzorce zachowań i postaw. Oczywiście zamykanie takich środowisk jest naturalnym jak i naturalnym jest sprzeciw tych, którzy do tych środowisk nie należą. Tworzone są w ten sposób struktury oligarchiczne, które w okresie bezmyślności demokratycznej są automatycznie odrzucane jako nie znajdujące legitymacji demokratycznej. To wszystko. należy jednak pamiętać, że radykalny demokratyzm oznacza dyktat pospolitości i wulgarności.

08.09.2008
15:53
[54]

graf_0 [ Nożownik ]

Attala - ja Cie prosze, trzymaj się tematu, bo w tej chwili uprawiasz przedziwne grafomaństwo. No chyba że potrafisz wykazać związek pomiędzy segregacją uczniów w szkole na podstawie kryteriów nieedukacyjnych z "budowanie przez PO miejscowych elit kształtujących wzorce zachowań".

08.09.2008
15:55
[55]

wysiak [ Senator ]

Drackula --> U mnie w liceum od samego poczatku byla selekcja, z najlepszych zostala zlozona klasa A, troche gorsi zostali przydzieleni do B, potem C, D, i tak az do chyba H. Zaczynalem liceum w 92.

08.09.2008
15:56
smile
[56]

Widzący [ Legend ]

gfar_0 -> służę uprzejmie:

A taka na ten przykład czaszka. Ten tego Panie, kształt czaszki na ten przykład, albo rozmiar czaszki. Dobry kształt i duży rozmiar to na bank inteligent, takiego to do szkoły a tych pokurczy z małymi czaszkami na tragarzy i do robót pomocniczych.
Albo odżywienie, nie od dziś wiadomo że niedożywienie=niedorozwój, czyli niedożywionych do łopaty a odpasieni do szkoły.
A weźmy taką na ten przykład, czystość rasową, jak delikwent nasz, to znaczy dobra rasa, jak pokurcz to genetycznie zdegenerowana rasa nam obca.
Albo dresy, takie dresy to też dobra linia selekcji, ma dresy to do pierdla bo i tak tam trafi, jak ma garnitur to znaczy że nasz, a jak nasz to patrz wyżej.
A taki weżmy na ten przykład samochód, wiecej niz trzy lata to znaczy że właściciel nie nasz, a jak około dychy i BMW to w razie zatrzymania likwidacja doraźna z uwagi na dresy i BMW.
Albo jakiś inny dowolnie wybrany powód.


A czemu sprowadzam do absurdu?
Bo nikt jeszcze nie wymyślił jak dzielić ludzi żeby było mądrze, dobrze i sprawiedliwie. Jedyne co mamy to tak dzielić ludzi żeby się układ nie rozleciał, wszystkie metody juz były stosowane i każda wynaturzała się szybciej niż ktokolwiek mógł przypuszczać.
Ludzie sa różni i nie rodzą się tacy sami, jednak żaden z ludzi nie chce myśleć że jest tym gorszym. Zawsze może byc jakaś segragacja, zawsze może być gorzej.

Na ten przykład mógłbym być, czarnym tranwestytą i homoseksualistą wyznania mojżeszowego a do tego kibicem Legii Warszawa mieszkającym w Nowej Hucie. Ciekawe czy moje lekko upośledzone dziecko miałoby szanse na równość w szkole, w jakiejkolwiek realnej szkole w Nowej Hucie i okolicy.
Jak widzisz linie podziału mogą biec w bardzo różny sposób

08.09.2008
16:00
[57]

Attyla [ Flagellum Dei ]

HeadShrinker

Bóg to nazwa własna, więc pisz to z wielkiej litery. Po wtóre powoływanie się na Boga w takiej wypowiedzi jest świętokradztwem więc na przyszłość licz się ze słowem i treścią. Jeżeli mamusia tego nie nauczyła, to na mnie spada ten obowiązek.

w jaki sposób segregacja miałaby przebiegać samorzutnie?
nie proceduralny a zatem relacyjny.

Ale nie wmówisz mi, że określania kogoś mianem 'cholernego nieuka' 'plebejusza', 'obdartusa', 'brudasa', 'burżuja' etc, dzieci uczą się od siebie.
chodzi ci o warstwę językową czy warstwę wartościowania? Jeżeli językową (kodu komunikacji) to masz rację. Jeżeli chodzi o warstwę wartościowania to mylisz się gruntownie. Socjalizacja a zatem wychowanie to proces mitygowania odruchów i łagodzenia w sferze werbalnej ostrości krytyk, ocen
i konfliktów.
Dzieci są wobec siebie takimi jakie są dlatego, że sł dziećmi. Nawet, gdybyśmy nie dali im słów takich jak wymieniłeś z całą pewnością poradziłyby sobie same wprowadzając własny kod komunikacji. To zresztą jest jest procesem trwałym i występuje ostatnio pod nazwą slangu młodzieżowego.

Deczko chybione porównanie.
To nie jest porównanie a przykład.

Egzaminy wstępne to po prostu sprawdzanie kompetencji a nie próba określenia tego czy ktoś jest 'lepszy' czy 'gorszy'.
Zdanie wewnętrznie sprzeczne. Nawet gdyby nie istniało ograniczenie zasobów (np. ilości miejsc) zawsze byłby podział na tych "lepszych" - tj. odpowiadających kryteriom i tych "gorszych", tj. im nie odpowiadającym.
Inną kwestią jest chęć kształtowania przez rodziców towarzystwa, w jakim ich dzieci przestają. mają do tego prawo. I żaden - ale to żaden ograniczony ruseanizmem kretyn nie ma prawa im tego prawa odbierać czy je ograniczać.

Widzący
dlatego nie jest to coś, co ktokolwiek powinien wymyślać. Dość już mamy mesjaszy, którzy wymyślali raj na ziemi a w efekcie dostawaliśmy to co zawsze. Tak się składa, że przekonany o swej mądrości samozwańczy mesjasz to zawsze egocentryczny bałwan twierdzący, że wynalazł prawdziwe perpetuum mobile.

08.09.2008
16:25
[58]

Drackula [ Bloody Rider ]

wysiak ja tez, ale widze moje liceum mialo inna structure. U mnie trzeba bylo sie zadeklarowac gdzie sie chce isc, tzn do jakiego profilu juz przed egzaminami, po egzaminach nikt nas nie dzielil i nikt nie przydzielal.

Widze ze teraz dzielenie sie na lepszych i gorszych jest w modzie. A ze generalnie jest tak ze to Ci lepsi decyduja to co gorsi so spychani na margines.
Posegrgujcie dzieci, trzymajcie te elyty pod kloszem i jak juz wyrosna to beda duzo o spoleczenstwie w ktym przyjdzie im zyc wiedziec. No chyba ze cale zycie beda odseparowani od reszty spoleczenstwa, tej gorszej w ich mniemamiu.
Segregacja prowadzi tez do paradoksow. No bo na wsiach i minejszcyh miasteczkach poziom nauczania zawsze byl i bedzie nizszy. I teraz jesli zasegregujemy te wszystkie dzieciaki do gorszej grupy (bo rodzice nie tak dziani, bo gorsze wyniki w nauce) to calej masie tych zdolnych odcinamy droge aby do czegos doszli.
Ja rozumiem ze jak sie chce segregowac to droga wolna, posyla dziecko do zamknietej pryatnej placowki i juz. Ale odgorne segregowanie w szkolach publicznych lub przez widzimisie kadry pedagicznej to juz wedlug mojego rozumienia podchodzi pod patologie spoleczna.

08.09.2008
16:29
smile
[59]

wlodzix [ Pretorianin ]

Powinno się wywieść gdzieś do obozów jakiś tych czubów:)a resztę zostawić normalnie:)

08.09.2008
16:31
[60]

graf_0 [ Nożownik ]

>>Egzaminy wstępne to po prostu sprawdzanie kompetencji a nie próba określenia tego czy ktoś jest 'lepszy' czy 'gorszy'. <<
Zdanie wewnętrznie sprzeczne. Nawet gdyby nie istniało ograniczenie zasobów (np. ilości miejsc) zawsze byłby podział na tych "lepszych" - tj. odpowiadających kryteriom i tych "gorszych", tj. im nie odpowiadającym.
Inną kwestią jest chęć kształtowania przez rodziców towarzystwa, w jakim ich dzieci przestają. mają do tego prawo. I żaden - ale to żaden ograniczony ruseanizmem kretyn nie ma prawa im tego prawa odbierać czy je ograniczać.


Zgoda, ale segregowanie uczniów na podstawie majętności rodziców(określanej w ankiecie, prawdopodobnie bez wiedzy rodziców dot. konsekwencji tej ankiety), lub też w ramach szkoły podstawowej segregacja uczniów na klasy zdolne i "mniej zdolne" nie mieści się ani w ramach realizacji naturalnych praw rodziców ani egzaminów będących elementem systemu edukacji. Bardziej przypomina "punkty za pochodzenie" a rebours.

08.09.2008
16:36
[61]

EG2006_43107114 [ Senator ]

Segregacja według zdolności powinna być. Przecież w szkołach ponadgimnazjalnych już tak jest :) LO - Technikum - Zawodówka (do tego Licea Profilowane itd.). Dlaczego tak nie zrobić już wcześniej? Tyle, że nie tworzyć nowe szkoły dla zdolniejszych i nie, ale nowe klasy są według mnie OK.

08.09.2008
16:36
[62]

HeadShrinker [ Generaďż˝ ]

Atylla

Jesteś żywą egzemplifikacją tego co napisałem o nieumiejętności komunikowania się (chodziło o bariery komunikacyjne). Ponieważ nie jesteś w stanie znaleźć logicznych argumentów, tedy starasz się mnie obrazić i wyprowadzić z równowagi. (bóg, mamusia i inne takie śmieszne o których pisałeś)


Bardzo bym Cię prosił o trochę mniej bełkotliwe wypowiedzi, ponieważ sam fakt używania słów, których nie stosuje się w języku potocznym, nie czyni z Ciebie intelektualisty, ani tym bardziej nie oznacza, że masz racje.

Przykład?
Socjalizacja a zatem wychowanie to proces mitygowania odruchów i łagodzenia w sferze werbalnej ostrości krytyk, ocen
i konfliktów


Z tego zdania absolutnie nic nie wynika. Ja też mógłbym napisać, że:

"Socjalizacja to sekwencja bodźców, poprze które podmiot poddawany tejże socjalizacji internalizuje systemy aksjonormatywne, zgodne ze zbiorem systemów zawierających się w kręgu kulturowym - w którym to kręgu kulturowym 'przebywa' ów podmiot.

Generalnie jest to definicja prawie identyczna z Twoją, tylko czy coś z niej wynika, w kontekście naszej dyskusji?

Jednakże uważam, że używanie nadmiernie złożonego języka jedynie po to, aby ludzie mieli problemy ze zrozumieniem tego co mam do powiedzenia, jest śmieszne. Weź sobie to do serca. W dyskusji nie chodzi o to, żeby pochwalić się znajomością hermetycznego słownictwa, no chyba, że masz jakąś inną definicje dyskusji, którą zechcesz się z nami podzielić.

Odniosę się teraz do tego co mi 'wytknąłeś'

To nie jest porównanie a przykład.
To było porównanie, porównałeś testy kompetencyjne do aktów segregacji i zwróciłem Ci na to uwagę.

Zdanie wewnętrznie sprzeczne
Bzdura (zarówno pod względem argumentacyjnym jak i logicznym,). Fakt przynależności do określonej grupy (przykładowo studentów, którzy zdali ciężki egzamin wstępny) nie oznacza, że są oni 'lepsi' od tych którzy go nie zdali. Po prostu wykazali się wyższymi kompetencjami, w bardzo WĄSKIEJ dziedzinie. Natomiast segregacja szkolna oznacza 'odgórny' wpływ na to, czego się dzieciaki będą uczyć i tego JAK się będzie uczyć te dzieciaki, jest to więc wpływ w bardzo szerokim zakresie.

Prosiłbym Cię bardzo o stosowanie trochę mniejszej ilości chwytów erystycznych i pseudologiki a trochę więcej racjonalnego argumentowania.

08.09.2008
18:16
[63]

Finthos [ Generaďż˝ ]

HeadShrinker=> a teraz wyjaśnij mi, czym się różnie segregacja uczniów po rekrutacji licealnej od segregacji na podstawie wyników po dajmy na to pierwszej klasie podstawówki?
Dla mnie logicznym jest, że segregacja taka powinna następować i to możliwie najszybciej. Z uczniami zdolnymi powinno się przerabiać program rozszerzony, z mniej zdolnymi-podstawowy, za to przerabiać go dobrze. W tej chwili wygląda to w ten sposób, że uczeń zdolny się nudzi, uczeń leniwy (a czasem po prostu głupi) nic nie kuma, ale czas leci, materiał trzeba zrealizować, więc jedziemy dalej. W efekcie żaden nie wykorzystuje swojego potencjału. Do dupy z czymś takim.

PS O Jezu, zgodziłem się (częściowo) z Attylą. Świat się wali, woda się pali, pies przemowił ludzkim glosem...

08.09.2008
18:19
[64]

Tomuslaw [ Superbia ]

Napiszę to, co niektórzy nieustannie wypisują w stronę "juniorów" i mniej lubianych osób (tak w ramach braku "segregacji" ;)):

Mirencjum -> a co Ty sądzisz o tym temacie? Czemu "każesz" przedstawiać swoje stanowisko, podczas gdy nie przedstawiłeś własnego, a jedyne co zrobiłeś to przepisałeś (skopiowałeś?) tekst ze strony?

08.09.2008
18:26
[65]

sparrhawk [ Mówca Umarłych ]

Finthos --> jak sobie wyobrażasz selekcję po pierwszej klasie podstawówki?

08.09.2008
18:28
[66]

Jadewas [ Centurion ]

temat raczej zbyt sporny ;/

08.09.2008
18:40
[67]

Narmo [ nikt ]

Szczerze? Ja to nawet jestem za takim pomysłem. Nie czytałem wszystkich wypowiedzi więc nie wiem, czy zaraz nie polecą w moją stronę przekleństwa, ale pomyślmy logicznie. Takie klasy miały by w miarę równy poziom. Nauczyciele dostosowywali by program do całej klasy a nie do poszczególnych uczniów. Zdolniejsze klasy mogły by mieć zadawane trudniejsze prace domowe bez obawy, że słabsi uczniowie po prostu na przerwie spiszą rozwiązania, bo samodzielne zrobienie tego będzie dla nich za trudne. Dzieci z tych samych, hm, warstw (?) społecznych, miały by więcej ze sobą wspólnego, nie wybuchały by kłótnie czy podziały typu: "bo on jest bogatym snobem", czy "bo on chodzi w ubraniach z ciuchlandu". A jeżeli dziecko na początku zostanie zakwalifikowane do tych mniej zdolnych uczniów, a później okaże się, że jest inaczej to wystarczy, że nauczyciel będzie od tego konkretnego ucznia więcej wymagał lub przeniosą go do tej "zdolniejszej" klasy.

08.09.2008
18:41
[68]

mirencjum [ operator kursora ]

Tomuslaw -->

Mirencjum -> a co Ty sądzisz o tym temacie? Czemu "każesz" przedstawiać swoje stanowisko, podczas gdy nie przedstawiłeś własnego

Swoje stanowisko przedstawiłem cytatem w post nr 3. Nigdy nic nikomu na forum nie kazałem.

08.09.2008
18:45
[69]

Tomuslaw [ Superbia ]

mirencjum - Nie obrazisz się zatem, skoro swoje (z postu [64]) pozostawię? Mam na myśli "Napiszę to, co niektórzy nieustannie wypisują w stronę "juniorów" i mniej lubianych osób (tak w ramach braku "segregacji" ;))" ;]

Nigdy nic nikomu na forum nie kazałem.

Nie bez powodu napisałem "każesz" w cudzysłowie.

08.09.2008
18:49
[70]

graf_0 [ Nożownik ]

Narmo - a w USA oddzielne klasy dla murzynów i białych też byś stworzył? Też będą się lepiej dogadywać i nie będą sobie dokuczać.

08.09.2008
18:53
[71]

sajlentbob [ Vetus Fungus ]

Segregacja ze względu na umiejętności istnieje od zawsze (i oficjalnie). Na pewnym (późniejszym) etapie jest wręcz wysoce wskazana. Segregacja ze względu na majętność i pochodzenie jest natomiast idiotyzmem. (znam wielu idiotów pochodzących z bogatych rodzin i wielu ludzi zdolnych z rodzin biednych)
Moim zdaniem program szkolny powinien być jeszcze bardziej dopasowany pod kątem konkretnych zdolności, konkretnych grup uczniów - nauki ścisłe, humanistyczne itp. Ilość wiedzy jaką posiadamy stale rośnie i jedynie silne profilowanie daje realną szansę na opanowanie którejś z dziedzin w stopniu zadowalającym. (w naszych szkołach w dalszym ciągu za bardzo przywiązuje sie wagę do wiedzy ogólnej). Na wszechstronność to można było sobie pozwolić 50-100 lat temu, kiedy wiedzieliśmy 100 razy mniej.

08.09.2008
19:16
[72]

HeadShrinker [ Generaďż˝ ]

Finthos
a teraz wyjaśnij mi, czym się różnie segregacja uczniów po rekrutacji licealnej od segregacji na podstawie wyników po dajmy na to pierwszej klasie podstawówki?

Prosta sprawa. Wynik egzaminu jest zależny od kompetencji uczniów. Segregacja (o której traktował artykuł) zależy od innych czynników, np od majętności rodziców.

Jeśli zaś chodzi o segregacje ze względu na umiejętności, to wcale nie jest ona taka 'super' jakby się to mogło wydawać. Owszem dobrym uczniom będzie poświęcana większa uwaga. Będą dorastali w towarzystwie takich jak oni, czyli ponadprzeciętnie dobrych. Może nawet będzie się im odpuszczać jedne przedmioty, ponieważ będą dobrzy z innych. A potem przyjdzie brutalna rzeczywistość i okaże się, że ów 'prymus' nie umie koegzystować z 'przeciętniakami' no i dupa, mamy gotowego 'odludka'. Dodać należy do tego, że ci 'przeciętniacy' prędzej czy później się zwiedzą, że są traktowani 'inaczej' i bynajmniej nie będą z tego powodu zadowoleni.

08.09.2008
19:20
[73]

frer [ God of Death ]

HeadShrinker --> Jak ktoś byłby naprawdę zajebiście nieprzeciętny to i tak nie będzie w stanie koegzystować z "przeciętniakami", a tym bardziej z "przygłupami", bo po prostu nie będzie miał o czym z nimi gadać. Lepiej chyba skoncentrować się na rozwoju talentów uczniów niż na siłę koncentrować się na ich rzekomym socjalizowaniu.

08.09.2008
19:22
[74]

Finthos [ Generaďż˝ ]

HeadShrinker-ja cały czas piszę o segregacji ze względu na umiejetności. Co do kwestii społecznych-umieszczając zdolnych z leserami nigdy nie rozwiniesz w pełni potencjalu tych zdolnych. Czy ktos narzeka, ze nie chodzi do takiego a takiego LO, bo jest za slaby? Nie, i wszyscy sobie jakos z tym radza. Takie zycie. A jesli chodzi Ci o integracje, to przeciez wystarczy organizowac im wspolne zajecia z roznych dziedzin. Nie kazde hobby wymaga tak specjalistycznych zdolnosci i talentow, jak niektore przedmioty szkolne. Ja nie jestem za wychowywaniem odludkow i patrzeniem sie z gory na slabszych, tylko za wykorzystywaniem w pelni potencjalu wszystkich uczniow. Poza tym, biorac pod uwage wymagania wobec lepszych uczniow, mysle, ze by sie jakos wszyscy dogadali.

sparrhawk-umiejetnosci podstawowego liczenia, pisania i czytania, sprawnosc kojarzenia i pojmowania. Po roku z dzieciakiem wiele mozna ustalic. I nikt nie mowi tutaj o stalych barierach. Swobodna rotacja wydaje mi sie raczej wskazana.

08.09.2008
19:23
[75]

sparrhawk [ Mówca Umarłych ]

frer --> Tak, a potem jest tragedia, że w żadnej pracy nie może sobie poradzić, bo z ludźmi nie potrafi pracować.

Finthos ---> ułatwiasz sobie. Pytam o konkrety. Jak ma czytać dziecko trafiające do lepszej grupy? Jak ma liczyć? Jak ma pojmować? Podpowiem Ci - segregowanie w pierwszych klasach to bzdura. Nie da się jej ani usprawiedliwić ani przeprowadzić.

08.09.2008
19:48
[76]

HeadShrinker [ Generaďż˝ ]

frer

Jak ktoś byłby naprawdę zajebiście nieprzeciętny to i tak nie będzie w stanie koegzystować z "przeciętniakami", a tym bardziej z "przygłupami", bo po prostu nie będzie miał o czym z nimi gadać.

Jeśli masz na myśli geniuszy (czasem się zdarzają) to fakt, taki geniusz nie umie koegzystować z innymi. Aczkolwiek geniusze zdarzają się bardzo rzadko i raczej ich segregacja nie obejmuje bo przeważnie przeskakują od razu całe klasy. Nadto, jeśli intelektualista nie umie porozmawiać z przeciętniakiem oznacz to ni mniej ni więcej tyle, że burak z niego pastewny a nie intelektualista.

Lepiej chyba skoncentrować się na rozwoju talentów uczniów niż na siłę koncentrować się na ich rzekomym socjalizowaniu.

Tia, rozwinie się te talenty a potem nie będzie mógł taki dzieciak z nich skorzystać bo go 'życzliwi' zjedzą.


Finthos

A jesli chodzi Ci o integracje, to przeciez wystarczy organizowac im wspolne zajecia z roznych dziedzin

To se ne da. Jeśli spędzisz w jedno miejsce dzieciaki, które zostały 'posegregowane' wcześniej to możesz być pewien, że momentalnie taka grupa podzieli się na podgrupy, które będą idealnie odpowiadać temu jak dzieciaki zostały 'podzielone' (mam już dość słowa segregacja ;) )

08.09.2008
19:51
[77]

dj4ever [ Senator ]

Że co? Chodziłem do szkoły 9 lat i nikt nas nie segregował... Dopiero szkołę średnią każdy wybiera tak jak chce.

08.09.2008
20:02
[78]

Cainoor [ Mów mi wuju ]

"lokalsami" ?? wtf?

Za moich czasów nikt o tym nie słyszał:)

08.09.2008
20:05
[79]

frer [ God of Death ]

sparrhawk --> A nauczy współpracy wpychanie go do "wyrównanej" klasy ?? Ja chodziłem do podstawówki i gimnazjum między innymi z ludźmi którzy mieli na głowie prokuratora i groźbę poprawczaka, więc teoretycznie zapewne idealne warunki do socjalizacji (różnorodność pod względem pochodzenia społecznego). Tylko jakoś nie potrafiłem zniżyć się do poziomu rozmów o pobiciu kogoś itp. tematach. Biorąc pod uwagę to, że sam jestem "przeciętniakiem" to tym bardziej uważam, że naprawdę zdolnych ludzi można by wysegregować. Nawet jak się upcha różnych ludzi w klasach to prędzej czy później zaczną tworzyć się tam różne grupy. Inaczej mówiąc, z ludźmi na swoim poziomie każdy da radę pracować.

HeadShrinker --> "Życzliwi" zawsze się znajdą, nie ważne z kim się do szkoły chodziło. Poza tym nie poświęca się umiejętności konwersacji za cenę lepszej nauki. Zresztą nawet gdyby to czy byłoby to takie złe ? Ja bym wolał być np. zajebistym naukowcem niż wygadanym parkingowym itp.

08.09.2008
20:20
[80]

HeadShrinker [ Generaďż˝ ]

frer

"Życzliwi" zawsze się znajdą,

Ano prawda, ale przynajmniej nauczy się człek jak sobie z nimi radzić;) Nie chodzi tu o umiejętność konwersacji (choć o to również) ale o umiejętność radzenia sobie w różnych sytuacjach i z różnymi ludźmi. Nawet będąc zajebistym naukowcem nie unikniesz sytuacji kryzysowych (np spotkanie z młodymi 'sportowcami'), w których właśnie te umiejętności (po angielsku 'social skills' i za cholerę nie wiem jak to na polski przetłumaczyć;) ) Ci się przydadzą bardziej niż wiedza zdobyta w pocie czoła. Najlepszy jest kompromis/połączenie, trochę wiedzy trochę 'życia';)

09.09.2008
12:55
[81]

Attyla [ Flagellum Dei ]

graf_0
Zgoda, ale segregowanie uczniów na podstawie majętności rodziców(określanej w ankiecie, prawdopodobnie bez wiedzy rodziców dot. konsekwencji tej ankiety), lub też w ramach szkoły podstawowej segregacja uczniów na klasy zdolne i "mniej zdolne" nie mieści się ani w ramach realizacji naturalnych praw rodziców ani egzaminów będących elementem systemu edukacji.
Obowiązkiem rodzica jest dbanie o wychowanie i rozwój potomstwa. Obowiązkiem rodzica jest zatem kontrolowanie środowiska, w jakim dziecko się znajduje. Obowiązkiem rodzica jest także zapewnienie potomstwo wystarczających zasobów do startu życiowego i dobrego i dostatniego życia. Oznacza to, że rodzic musi interesować się środowiskiem dziecka i interweniować, jeżeli uzna, że jest ono zbyt niewłaściwe lub jest niedostatecznie właściwe. Źródłem tego obowiązku jest miłość rodzicielska.
Każdy też wie, że grupa to rywalizacja. Klasa szkolna to taka grupa, która skłania do rywalizacji. rywalizacja to wyzwania - inspiracja do rozwoju. jeżeli zatem rodzic nie może dziecku pozostawić fabryki, to powinien zadbać o jego wykształcenie. Metodą na stymulowanie pracy samodzielnej dziecka jest umieszczenie go w wymagającej klasie.
Omawiana sprawa jest zatem zarówno naturalna, jak i normalna a także pożądana. Jest tylko dowodem tego, że ci rodzice poważnie traktują swoje rodzicielstwo.

Bardziej przypomina "punkty za pochodzenie" a rebours.
Mylisz pojęcia. Punkty za pochodzenie to metoda realizacjio akcji afirmatywnych. Akcje te są inspirowane i realizowane przez państwo lub organizacje państwu bardzo bliskie. jest to zatem akcja odgórna - realizowana w ramach kolejnego planu "poprawiania społeczeństwa". Rodzic ma lub mieć powinien w dupie poprawianie społeczeństwa. Rodzica interesuje rozwój własnego potomstwa a nie jakieś utopijne plany mesjanistycznych kretynów.

HeadS
Ostatni raz proszę o skorygowanie pisowni słowa Bóg.

Śpieszę też poinformować cię, że ma gdzieś twoje fobie i uprzedzenia i będę argumentował swoje zdanie tak jam mi się podoba. Nie wyrzucam ci twojego prymitywizmu i wulgarności, więc odpuść sobie korygowanie formy moich wypowiedzi.

Z tego zdania absolutnie nic nie wynika.
masz ogromne problemy czytania ze zrozumieniem. To zdanie oznacza, że dziecko to proces podobny do rzeźbienia w kamieniu. Rodzic odłupuje zbędny materiał dążąc do osiągnięcia pożądanego kształtu.Takim pożądanym kształtem jest zwykle człowiek posiadający wykształcenie a także kindersztubę - czyli to, czego tobie absolutnie brakuje, człowiek zaradny życiowo i zabezpieczony majątkowo.

Generalnie jest to definicja prawie identyczna z Twoją, tylko czy coś z niej wynika, w kontekście naszej dyskusji?
prawie robi wielką różnicę. I wynika. To, że tego nie rozumiesz świadczy tylko o tym, że twoi rodzice skopali swoją robotę.

Jednakże uważam, że używanie nadmiernie złożonego języka jedynie po to, aby ludzie mieli problemy ze zrozumieniem tego co mam do powiedzenia, jest śmieszne
A ja uważam, że domaganie się zaniżania poziomu wypowiedzi niezbyt dobrze świadczy o tobie.

To było porównanie, porównałeś testy kompetencyjne do aktów segregacji i zwróciłem Ci na to uwagę.
nie testy. testy to tylko metoda oddzielania ziarna od plew. Jeżeli chcesz wypiec dobry chleb, musisz dbać o jakość mąki. Innymi słowy trzeba dbać, by do ziarna pszenicy nie wrzucić gorczycy.

Fakt przynależności do określonej grupy (przykładowo studentów, którzy zdali ciężki egzamin wstępny) nie oznacza, że są oni 'lepsi' od tych którzy go nie zdali
a co to oznacza? Że są gorsi? A może nie ma między nimi różnicy?: To dlaczego jedni dostali się tam gdzie chcieli a inni nie? Lepszy znaczy tyle, że dysponuje większymi zasobami pożądanego w danym momencie dobra - np. wiedzy. Zatem czy ci się to podoba czy nie - zdanie jest wewnętrznie sprzeczne. I to w sposób jawny i oczywisty.

Natomiast segregacja szkolna oznacza 'odgórny' wpływ na to, czego się dzieciaki będą uczyć i tego JAK się będzie uczyć te dzieciaki, jest to więc wpływ w bardzo szerokim zakresie.
całkiem cię pogięło. Odgórnie to znaczy skąd idzie ten nakaż? z Kuratorium? Ministerstwa? Impuls idzie z dołu - od rodziców.
Jest to też w pewnej części instynkt samozachowawczy dyrekcji szkół publicznych. istnieje coś takiego jak ranking. Jednocześnie mamy 30% za dużo nauczycieli w stosunku do potrzeb (dołek demograficzny), w związku jest też stały nacisk na likwidowanie szkół o kiepskich standardach.

segregacje ze względu na umiejętności, to wcale nie jest ona taka 'super'
zdecyduj się wreszcie chłopcze. Jak w końcu jest z tą segregacją zw względu na umiejętności? jest czy jej nie ma?

ci 'przeciętniacy' prędzej czy później się zwiedzą, że są traktowani 'inaczej' i bynajmniej nie będą z tego powodu zadowoleni.
ci przeciętniacy nie będą zadowoleni z tego, że są przeciętniakami? I słusznie. Nich coś z tym zrobią i staną się "nadprzeciętni".

prosiłbym też cię bardziej, byś przestał martwić się moim poziomem, formą i zajął się trochę treścią. Może to pozwoli ci zrozumieć chociaż 10% z tego co napisałem.


Bycie lepszym nie wymaga niczego więcej poza "byciem lepszym". Nie trzeba do tego zgody motłochu. Motłoch może najwyżej zaniżyć loty i zwulgaryzować język i życie. Aby wszyscy ludzie nie byli chamem w beretce z antenką wywodzącym swe "mądrości" pod budką z piwem konieczne jest istnienie tych "lepszych" i konieczne jest by chamuś uważał się za gorszego od tych lepszych. Tylko wtedy patrząc na nich może zapragnąć im dorównać. Czerwoni skuteczni wyplenili z tego kraju elity. Tym samym usunęli wzorce. Skutki widać aż za dobrze. Teraz kolejne pokolenia czerwonych dążą do likwidacji mechanizmów odtworzenia tych elit.
Dobrym przykładem był wątek, w którym ta hałastra napadła na zwyczaj nadawania niektórym golowiczom gwiazdek. Objawiło się tam wszystko: zawiść, kompleksy, strach i cała reszta z arsenału złych emocji.

09.09.2008
13:02
[82]

Belert [ Senator ]

Na pewno zdolni nie powinni byc w jednej klasie z debilami bo to prowadzi do tego ze debil zostaje debilem a zdolny przestaje byc zdolny.

09.09.2008
13:29
[83]

Attyla [ Flagellum Dei ]

Nie przesadzaj. Zdolny nie przestanie być zdolny. Najwyżej nie rozwinie się w kierunku zdolności tak jak rozwinąłby się w innym środowisku.

09.09.2008
13:40
[84]

legrooch [ MPO Squad Member ]

Najwyżej nie rozwinie się w kierunku zdolności tak jak rozwinąłby się w innym środowisku.

Czyli zaczyna być debilem. Proste.

09.09.2008
13:43
[85]

frer [ God of Death ]

Attyla --> Zdolność to potencjał który dany człowiek może wykorzystać. Może ktoś zdolny nie przestanie być zdolny, ale na pewno w nieodpowiednim środowisku nie osiągnie tyle ile by mógł. Kto nie idzie do przodu ten zostaje w tyle. Po pewnym czasie ciężko nadrobić to co się straciło, bo się nie dostało szansy.

09.09.2008
13:45
[86]

koobon [ part animal part machine ]

Attyla -->


Bycie lepszym nie wymaga niczego więcej poza "byciem lepszym".
No jak to? Wymagani są "ci gorsi". Skąd inaczej byłoby wiadomo, że jest się 'lepszym"?

09.09.2008
13:46
[87]

Widzący [ Legend ]

Ciekawe czy "siła wyższa" dokonuje selekcji już na początku naszej drogi przez świat.
Bo na ten przykład jak tchnie duszę w życie poczęte, a to poczęte życie należy do wyznawcy animizmu to czy selekcja została dokonana? Czy to jest argument za segregacją czy nie? Czy dzięki temu wybrańcy należący do kręgu prawdziej wiary, są wyselekcjonowani jako lepsi czy jako gorsi? A właściwie jak powinno się segregować uczniów, wedle rasy, wyznania, majątku czy według innego kryterium i jaka powinna być kolejność tych kryteriów?

09.09.2008
14:03
[88]

erton2 [ Pretorianin ]

Tendencja jest taka, ze niektorzy juz boja sie wysrac do takiego samego sedesu jak przecietny czlowiek, wkrotce pewnie zaczna sie bac oddychac tym samym powietrzem. Babilon jest tak zabawnie przewrotny - wspinasz sie coraz wyzej, masz coraz wiecej pieniedzy, ale tez coraz wiecej lękow, zwyczajnie zaczynasz sie bać musisz wiec kupic sobie wiekszy dom z systemem alarmow, monitoringiem, ochrona, duzy samochod z przyciemnionymi szybami i jezdzisz tylko nim lub taksowkami, chociaz najchetniej nigdzie w ogole bys sie nie ruszal, a jesli juz to w towarzystwie sobie podobnym. Naturalna konsekwencja jest projektowanie swoich lekow na dzieci - koniecznie chcesz je uchronic przed tym czego sam paranoicznie sie boisz wiec dobierasz im najdrozsza szkole, "najlepszych" znajomych i zajecia, jednoczesnie dbajac o kariere od najmlodszych lat. Ze strachu, bo dobrze wiesz ile takie zycie kosztuje i przeciez je tez musi byc na to stac. Samemu tez pracujesz coraz wiecej, coraz bardziej sie stresujesz, starzejesz i meczysz, czujesz napor mlodszych, wszyscy chca cie wygryzc. Wszystko samo sie napedza, kolo sie zamyka i nie ma ucieczki :) dorosly, bogaty czlowiek, ludzie patrzac na niego z boku mysla, ze jest silny i moze wiele, a tymczasem mysl o tym, ze musialby pojechac gdzies tramwajem przyprawia go o drgawki - brzmi zalosnie co ;)

09.09.2008
14:07
[89]

koobon [ part animal part machine ]

erton2 -->

Radzę rozszerzyć lekturę poza infantylne teksty polskich, pożal się boże, rastamanów.

Nie wiem jak Ty, ale ja na pewno brzydziłbym się skorzystać z tego samego sedesu co przeciętny Kowalski. Oddychanie tym samym powietrzem co moi rodacy też jest niełatwe, szczególnie w środkach masowego rażenia.

09.09.2008
14:16
[90]

bereszka [ Panacea prola ]

Attyla

To zdanie oznacza, że dziecko to proces podobny do rzeźbienia w kamieniu. Rodzic odłupuje zbędny materiał dążąc do osiągnięcia pożądanego kształtu.Takim pożądanym kształtem jest zwykle człowiek posiadający wykształcenie a także kindersztubę

Attyla - nie potrafie przejsc obojetnie wobec takiego sformułowania.
Potraktowałes w swej wypowiedzi dziecko jak przedmiot.
Czy "odłupujac zbedny materiał dazac do osiagniecia pozadanego efektu" bierzesz pod uwage emocje i uczucia dziecka?
Czy bierzesz pod uwage fakt, ze dziecko to tez człowiek ktory ma prawo nie byc idealnym?
Trzeba wykazac sie nie lada madroscia aby dac dziecku wolnosc poznawania swiata a jednoczesnie poczucie bezpieczenstwa, miast trzymac go w permementnych ryzach i ksztaltowac na wlasna modle.

Polecam ksiazki Alice Miller w tym temacie.

09.09.2008
14:28
[91]

boskijaro [ Nowoczesny Dekadent ]

Moim zdaniem taka selekcja niewiele by dała. Wiem po przykładzie swojego miasta.

W dwóch najlepszych i najbardziej renomowanych liceach jest wysoki poziom nauki, ale ludzie którzy tam chodzą często sobą prezentują nie dużo więcej niż dzieciarnia z gimnazjum ... po prostu mają głowę do nauki i nic poza tym. Tak jest wszędzie. Jeżeli podzieli się dzieci na bardziej i mniej zdolne, poza większą ilością przerobionego materiału nic to nie da.

09.09.2008
14:34
[92]

koobon [ part animal part machine ]

boskijaro -->

"po prostu mają głowę do nauki"
To ciekawe, mnie się wydawało, że właśnie taki jest powód chodzenia do szkoły. Nauka. Ale może się mylę.
"Jeżeli podzieli się dzieci na bardziej i mniej zdolne, poza większą ilością przerobionego materiału nic to nie da."
A co miałoby dać?
"Przerobiony materiał" - wyjątkowo wstrętne sformułowanie.

09.09.2008
14:41
[93]

jetix200 [ Człowiek ]

Nie.

09.09.2008
17:39
[94]

HeadShrinker [ Generaďż˝ ]

Atylla

Jak już nadmieniłem, masz problemy komunikacyjne i to spore.

Ostatni raz proszę o skorygowanie pisowni słowa Bóg.

"bóg bóg bóg" - znaczy się zapytam się tak jak te mniej inteligentne dzieci, które niestety nie mogą zostać obrobione przez rodziców "a bo co ?" Twoja wiara, Twoja sprawa. To jest forum GRY-ONLINE a nie KATOLICY-ONLINE więc odpuść sobie bo to żałosne.

prawie robi wielką różnicę. I wynika. To, że tego nie rozumiesz świadczy tylko o tym, że twoi rodzice skopali swoją robotę.

Gdybyś zrozumiał to co napisałem, może byś się tak nie wygłupił. Wyszło jak zwykle w Twoim przypadku.

A ja uważam, że domaganie się zaniżania poziomu wypowiedzi niezbyt dobrze świadczy o tobie.

Poziom wypowiedzi zaniża się np nie używając dużych liter w "Tobie". Ja w przeciwieństwie do Ciebie staram się pisać tak, aby odbiorca komunikatu mnie zrozumiał, bo takie Twoje pseudointelektualne pleplanie przypomina mi dadaizm (aż tak stary to chyba nie jesteś).

nie testy. testy to tylko metoda oddzielania ziarna od plew. Jeżeli chcesz wypiec dobry chleb, musisz dbać o jakość mąki. Innymi słowy trzeba dbać, by do ziarna pszenicy nie wrzucić gorczycy.


Ludzie to nie ziarno, był w przeszłości ktoś kto próbował 'produkować genialnych ludzi' na imie my było Adolf na nazwisko Hitler. Nie mam tu na myśli komór gazowych tylko produkowanie dzieci, które miały odpowiednich rodziców, etc. Wychodzili z tego nieodmiennie debile (w sensie dosłownym)

a co to oznacza? Że są gorsi? A może nie ma między nimi różnicy?: To dlaczego jedni dostali się tam gdzie chcieli a inni nie? Lepszy znaczy tyle, że dysponuje większymi zasobami pożądanego w danym momencie dobra - np. wiedzy. Zatem czy ci się to podoba czy nie - zdanie jest wewnętrznie sprzeczne. I to w sposób jawny i oczywisty.

Zachęcam Cię do doskonalenia swoich umiejętności w zakresie logiki formalnej i ogólnej bo są dość niskie. Zdanie nie jest sprzeczne i pogódź się z tym. Odpowiem tym niemniej na Twoje pytanie. To, że się dostali oznacza, że wykazali się wyższymi kompetencjami w SPRAWDZANEJ DZIEDZINIE. nie są ani lepsi ani gorsi. Czy teraz już rozumiesz?

całkiem cię pogięło. Odgórnie to znaczy skąd idzie ten nakaż? z Kuratorium? Ministerstwa? Impuls idzie z dołu - od rodziców

Szanowny Atyllo jesteś nieukiem. Jeśli nie wiesz czym jest odgórny wpływ to poczytaj sobie cokolwiek na temat UKRYTEGO PROGRAMU NAUCZANIA, jak już poczytasz, to powiedz czy dalej podtrzymujesz to co napisałeś.


zdecyduj się wreszcie chłopcze. Jak w końcu jest z tą segregacją zw względu na umiejętności? jest czy jej nie ma?

Czytaj ze zrozumieniem, albo pokaż gdzie napisałem, że jej nie ma (cytat może być, byle nie poskładany z pojedynczych wyrazów)

ci przeciętniacy nie będą zadowoleni z tego, że są przeciętniakami? I słusznie. Nich coś z tym zrobią i staną się "nadprzeciętni".

Poczytaj trochę na temat tego jak działa 'stygmatyzacja' (w grupie) a potem przeczytaj tę bzdurę, którą sam napisałeś i pomyśl zanim napiszesz następna.


prosiłbym też cię bardziej, byś przestał martwić się moim poziomem, formą i zajął się trochę treścią. Może to pozwoli ci zrozumieć chociaż 10% z tego co napisałem.

Człowieku, miej trochę więcej szacunku do rozmówcy, nie do mnie bo akurat mi na szacunku starego chłopa próbującego podbudować swoje ego na forum dla graczy, nie zależy. Poza tym taka jedna rada. Więcej nad treścią mniej nad formą ślęcz wtedy może ów 'motłoch' da Ci spokój. Zanim wygłosisz kolejne mądrości w temacie w którym się nie orientujesz poczytaj coś innego niźli jedynie filozofie społeczną bo ona ma niewielką zdolność opisywania życia społecznego.

09.09.2008
18:14
[95]

Kharman [ ]

widzę że mamy tu pokaźną grupę treserów nowych pokoleń wyścigowych szczurków, biorąc pod uwagę że dzieciaki potrafią dość zaskakująco okazywać talenty do nauki szufladkowanie ich na podstawie wyników z kilku klas podstawówki jest wręcz fantastycznym pomysłem, i ten przedni pomysł z kreowaniem nowych elit, ty Jasiu jesteś zdolny i masz bogatych rodziców więc zrobimy z ciebie elitę, ty Mareczku owszem zdolny jesteś ale twój ojciec jest rolnikiem, będzie stanowił przykry dysonans na dorocznym balu dla rodziców.

09.09.2008
21:17
[96]

Gepard206 [ Final Fantasy 7 ]

Według mnie nie powinno być selekcji ze względu na pozycję społeczną rodziców ...
Dzieci powinny być do róźnych szkół przypisywane pod względem zdolności jak i psychiki ...

Nie zawsze zdolności są już okazywane od narodzenia .. :> Czasami potrzeba takiego bum,żeby się aktywowały ...
Na mój gust powinny być rodzielane dzieci pod względem tego w jakim miejscu mieszkają i jak się zachowują w życiu codziennym ...
Czasami dziecko mniej zamożniejszej rodziny jest geniuszem w porównaniu do jakiś bogaczy...
Którzy swoją pozycje zdobyli krętactwem i szwindlami ..

09.09.2008
21:35
[97]

Mazio [ Mr Offtopic ]

Chyba się nieco zagalopowałeś Attylo z tym zarzutem w wątku o naruszeniu regulaminu...

post nr 467 w: https://forumarchiwum.gry-online.pl/S043archiwum.asp?ID=8006765&N=1

od jakiegoś czasu nie chce mi się wdawać w żadne dyskusje na GOLu, ale kojarzy mi się tylko jeden komentujący to obraz:

09.09.2008
21:43
[98]

Widzący [ Legend ]

Attylo, Mazio ma rację, cholerną rację, przydomek Bicz Boży nie czyni z Ciebie jeszcze karzącego narzędzia boga, żadnego boga ani tego pisanego przez B ani tego pisanego przez b.

09.09.2008
22:53
[99]

HeadShrinker [ Generaďż˝ ]

Dobra wiem, że to offtop ale ma związek z powyższymi 2 postami (gdyby nie te posty to bym nawet nie wpadł na to, że 'naruszyłem regulamin' ;) )

Attylo napisałeś ( w dziale w którym należy zgłaszać naruszenia regulaminu)

"W ostatnim poście HeadShrinker zaatakował integralność wiary.
Proszę o bana."


Po pierwsze napisałem 'Twoja wiara Twoja sprawa' Czy masz problemy ze zrozumieniem tak prostego przekazu?

Druga sprawa forum zwie się 'GRY-ONLINE' nie nazywa się natomiast 'KATOLICY ONLINE' ani też 'FANATYCY-ONLINE' (gdyby nie to, że chodzi o inną religie napisałbym ZELOCI-ONLINE)

Trzecia sprawa. Proszę oświeć mnie, w którym to miejscu naruszyłem integralność wiary?

Sprawa ostatnia (już nie offtop) jeśli nie masz żadnych racjonalnych argumentów to przyznaj się do porażki w dyskusji, jak przystało na intelektualistę za którego próbujesz na tym forum uchodzić (ze skutkiem wiadomym)

komentarz ogólny - tak się kończy produkowanie elit. Attyla jest właśnie taką elitą, która bardzo dużo wie na temat społeczeństwa, niestety wiedzę czerpie TYLKO z literatury, skutkiem czego na temat naszego obecnego społeczeństwa i ludzi, z którymi ma styczność na forum - niewiele wie. Taka jest Szanowny Attylo różnica między teorią a praktyką. Wyjdź z domu, porozmawiaj ze zwykłymi ludźmi, nie tylko z elitą, zwróć uwagę na to, że ów 'motłoch' to często wartościowi ludzie. To, że nie mają przed nazwiskami 'Prof. Dr hab.' nie oznacza, że są plewami, do których ich (czyli w sumie nas wszystkich) porównałeś. W swoich działaniach przypominasz mi antropologa gabinetowego - Frazera.

W związku z powyższym segregacji mówię zdecydowanie nie. Chyba, że elity będą izolowane w przyszłości i nie będą mogły decydować o ludziach o których pojęcia nie mają



09.09.2008
23:04
[100]

halfmaniac [ Dr. Freeman ]

W dniu dzisiejszym stwierdziłem , że Attyla jest bardziej radykalny niz fanatycy islamscy....
Naruszenie integralności wiary, bo ktos napisał bóg, a nie Bóg...haha... Smieszny jest...

Po wtóre powoływanie się na Boga w takiej wypowiedzi jest świętokradztwem więc na przyszłość licz się ze słowem i treścią. Jeżeli mamusia tego nie nauczyła, to na mnie spada ten obowiązek.

Boje sie gniewu twojego......

HeadShrinker--> Zgadzam się

A segregacji oczywiście mówię zdecydowanie NIE

10.09.2008
10:07
[101]

Attyla [ Flagellum Dei ]

frer
Zdolność to potencjał który dany człowiek może wykorzystać
hmmm. A o czym to ja pisałem? Nie wyważaj otwartych drzwi:D

koobon
oczywistym jest, że istnienie stopniowań wymaga układu odniesienia. Jest to rzecz tak oczywista, że ją pominąłem tusząc, że każdy to rozumie.

Widzący
Ciekawe czy "siła wyższa" dokonuje selekcji już na początku naszej drogi przez świat.
porównaj ze sobą dwa noworodki a odpowiedź powinna być oczywista. Nawet dla ciebie. U noworodków stwierdzisz tylko różnice fizyczne, ale nic to nie zmienia.Znając twój nihilizm różnica może dotyczyć tylko kwestii istnienia lub nie autora tych różnic.

bereszka
Potraktowałes w swej wypowiedzi dziecko jak przedmiot.
Nie jak przedmiot a jako dzieło rodziców. Człowieka się kształtuje. Człowiek nie jest niezmienny od urodzenia. Nawet ruso nie plótł takich bzdur.

Czy "odłupujac zbedny materiał dazac do osiagniecia pozadanego efektu" bierzesz pod uwage emocje i uczucia dziecka?
Czy windykując bierzesz pod uwagę emocje i uczucia wierzyciela?

Czy bierzesz pod uwage fakt, ze dziecko to tez człowiek ktory ma prawo nie byc idealnym?
Przeczytaj no kiedyś coś na temat tomizmu to przestaniesz zadawać takie pytania.

Polecam ksiazki Alice Miller w tym temacie.
Bardzo dziękuję. Nie potrzebuję instrukcji obsługi do swego dziecka. O tym co i jak robić mówi mi rozum i serce a mojej żonie serce i rozum. To wystarcza w zupełności.

boskijaro
Moim zdaniem taka selekcja niewiele by dała
Zerknij no do jakiejkolwiek powieści XIX wiecznej opisującej światy arystokracji i motłochu. Odrzuć niepotrzebne i zbrodnicze utopie "naprawiania" świata i społeczności i skoncentruj się jedynie na skutkach separacji.

poza tym odpowiedział ci koobon.

Dla wiadomości towarzystwa agresywnych ateistów:
Ponieważ nie macie swojego Boga poza swoim rozumkiem, to adekwatną odpowiedzią na wasze smrody jest stwierdzenie, że nie powinniście wychodzić ze swymi rozumkami między ludzi, bo to wasza prywatna sprawa. I dobrze, bo ich brak nie obiecuje dobrych efektów.
Otóż wiedzcie, że mój stosunek do waszych rozumków jest dokładnie taki sam jak wasz do mojego Boga. Zgadzamy się tylko w tym, że przedmioty waszego/mojego uwielbienia nie istnieją.

Póki co, na setki sekcji zwłok ludzkich, żadna nie wykryła u ateisty istnienia rozumu.

10.09.2008
10:20
[102]

frer [ God of Death ]

Attyla
hmmm. A o czym to ja pisałem? Nie wyważaj otwartych drzwi:D
90% treści Twoich postów pozostaje dla nas, zwykłych śmiertelników, nie zrozumiałe, więc co się dziwisz? Trudno nie wyważać otwartych drzwi jeśli w ogóle nie widzi się tych drzwi.

Btw Twoja wiara jest Twoją prywatną sprawą i osobiście czuję się obrażony komentarzem dotyczącym ateistów, bo sam do nich należę i uważam to za swoją prywatną sprawę nie obnosząc się z tym przed światem zewnętrznym. Dlatego prosiłbym, żebyś zachował swoją wiarę dla sobie i żebyś nie komentował wiary innych ludzi. Brak wiary to też jej jakiś rodzaj i proszę, uszanuj to.

10.09.2008
10:38
[103]

legrooch [ MPO Squad Member ]

Nie jak przedmiot a jako dzieło rodziców.

A już myślałem, że to dzieło Boga... (czy tam boga)

10.09.2008
10:47
[104]

bereszka [ Panacea prola ]

Attyla

Czy windykując bierzesz pod uwagę emocje i uczucia wierzyciela?

Coz za głupi przyklad.
Piszac wierzyciel masz na mysli moich klientow, czy chciales napisac dluznik?
Dzialam w oparciu o umowe windykujac dana naleznosc, to logiczne.
Nie mieszam do tego emocji - bo z zadnym emocjonalnie nie jestem zwiazana.

Zreszta - Attyla - to tylko praca a ja pisalam o dziecku.


Nie jak przedmiot a jako dzieło rodziców. Człowieka się kształtuje. Człowiek nie jest niezmienny od urodzenia

Wlasciwie to mnie legroch juz wyreczyl w odpowiedzi.

Przeczytaj no kiedyś coś na temat tomizmu to przestaniesz zadawać takie pytania.

Poczytasz Alice Miller, to ja moge siegnac i po twoje propozcyje. Wyjscia innego nie ma.

10.09.2008
10:53
[105]

koobon [ part animal part machine ]

No kurcze...

Na wstępie pragnę zaznaczyć, że sam jestem ateistą.
Powoli ludzie na tym forum zaczynają się zachowywać jak panienki ze stancji. Wszyscy się na wszystkich obrażają, a potem donoszą.
Attyla ma cokolwiek zwichrowane pojęcie o ateizmie (delikatnie mówiąc). Sądzi, że ateizm opiera się na niewierze w Boga, której przyczyną jest to, że jego istnienia (Boga, znaczy) nie można udowodnić, że tak powiem "namacalnie". Stąd jego wniosek, że nie ma "rozumu" [no bo w sumie nie ma ;)], gdyż jego istnienia nie da się udowodnić.
Ale przecież jego post nie był obraźliwy.
Poza tym, domagacie się szacunku, sami nie okazując szacunku jego (Attyli) wierze. Można się z jego poglądami nie zgadzać (IMHO są one oględnie mówiąc zatrważające), ale czy to taka straszna filozofia napisać Bóg wielką literą? Szczególnie, że ateista czy nie, zasady języka polskiego narzucają taką właśnie formę.

10.09.2008
11:15
[106]

SPMKSJ [ Konsul ]

Nie czytam wątku, bo czasu teraz nie mam, ale wypowiem się

Często ci bogatsi rodzice nalegają, by ich pociechy nie mieszały się z - jak mówią - "lokalsami". Zdarza im się nawet sugerować, że jeśli ich żądania nie zostaną spełnione, to przeniosą dzieci do szkoły w mieście.


Jeżeli bogaci rodzice lobbują w jakikolwiek sposób, aby ich dzieci chodząc do szkoły publicznej były w jednej klasie, oddzielone od 'lokalnych' dzieci, to jest to wg mnie niezgodne z prawem, oraz faszystowskie działanie.

Stać ich na szkołę prywatną, ale wolą skubać publiczne pieniądze i kształtować publiczne placówki wg swojego widzimisię.


Dla wyjątkowo uzdolnionych dzieci (a takich jest nikły procent w społeczeństwie) państwo powinno dotować lekcje prywatne z osobami kompetentnymi 'doktorami, profesorami'. Czytałem nawet kiedyś o takim dziecku w Polsce, którym zachwycali się pracownicy naukowi i któremu pomimo pochodzenia z biednej rodziny, państwo zapewniło takie prywatne lekcje.

Natomiast jeżeli chodzi o dzieci mniej lub bardziej uzdolnione mimo wszystko jestem przeciwny segregacji, ponieważ jest to niemoralne i niezgodne z konstytucją.

# Wszyscy są wobec prawa równi. Wszyscy mają prawo do równego traktowania przez władze publiczne.

W praktyce dzieci inteligentniejsze wg mnie nie są hamowane przez dzieci mniej inteligentne. Nikt nie broni dziecku inteligentniejszemu pozyskiwać wiedzy na własną rekę, szczególnie z dziedzin które go interesują.

Najrozsądniejszy jest podział na zainteresowania, czyli profile które już w szkołach średnich istnieją.




10.09.2008
11:51
smile
[107]

miki [ Pretorianin ]

Oczywiście że powinna być segregacja majątkowa - elitę trzeba odseparować od motłochu, należy chronić wybrańców losu od dzieci nieudaczników ;-)

10.09.2008
12:15
smile
[108]

Hellmaker [ Nadputkownik Bimbrojadek ]

Attyla jest coraz lepszy :D
Dawno się tak nie obśmiałem :)

"HAAAAA! Nikt się nie spodziewa Attylowej Inkwizycji!"

10.09.2008
12:43
[109]

HeadShrinker [ Generaďż˝ ]

koobon

Ale przecież jego post nie był obraźliwy.

raczysz żartować :D

Attyla napisał:

adekwatną odpowiedzią na wasze smrody jest stwierdzenie, że nie powinniście wychodzić ze swymi rozumkami między ludzi

To tylko taki smaczek. Wydaje mi się, że w dowolnym tłumaczeniu znaczy 'bredzicie i nie wychodźcie z tymi bredniami do ludzi' Jest to cokolwiek obraźliwe;) no ale mogę się mylić ;)



10.09.2008
12:45
[110]

cRaven [ Konsul ]

Bo nikt jeszcze nie wymyślił jak dzielić ludzi żeby było mądrze, dobrze i sprawiedliwie.

Podziały mogą służyć tylko konkretnym celom, jeśli o ile przesłanki celu mogą być słuszne, to kryteria podziału zazwyczaj nigdy nie będą sprawiedliwe w przypadku ludzi, gdyż każdy człowiek jest odmienna jednostką i sprowadzania go do jakiegokolwiek wspólnego mianownika automatycznie indywidualność ta narusza.

Bóg jest nazwą własną.

Tylko w przypadku jednego boga.

10.09.2008
15:41
smile
[111]

Krala [ ]


Czy powinna być selekcja w szkołach? - Krala
10.09.2008
18:23
[112]

miskuzi [ Legionista ]

tak, powinna byc. Z doswiadczenia wiem, ze nauka z biednymi dzieciakami jest uciazliwa. Bogate dzieci maja w ogole inny styl.

11.09.2008
01:35
[113]

Kharman [ ]

Zerknij no do jakiejkolwiek powieści XIX wiecznej opisującej światy arystokracji i motłochu. Odrzuć niepotrzebne i zbrodnicze utopie "naprawiania" świata i społeczności i skoncentruj się jedynie na skutkach separacji.

"Jasiu nie kop robola bo się spocisz a mamusia z troski globusa dostanie."

11.09.2008
09:58
[114]

Attyla [ Flagellum Dei ]

Co do kwestii rozumku.
Podawałem tu tą anegdotę już 2 lub 3 razy ale jak widzę, nie dotarło.

Tuż po przejęciu władzy przez sowietów, w wiejskiej szkole lekcję prowadzi nauczyciel starej daty. lekcja jest wizytowana przez zaangażowanego wysłannika kuratorium (dalej tuman)

tuman: dzieci - czy widzicie pana nauczyciela?
dzieci: taaaaaaak
tuman: czy to znaczy, że pan nauczyciel jest?
dzieci: taaaaaaak
tuman: dzieci - czy widzieliście kiedyś Boga?
dzieci: nieeeeeeee
tuman: skoro widzicie nauczyciela i on jest i nie widzicie Boga, to go nie ma - tak?
dzieci (bez przekonania):tak
nauczyciel: dzieci, czy widzicie pana kuratora?
dzieci - taaaaaaak
nauczyciel: dzieci - a czy widzicie pana kuratora?
dzieci: nieeeeeeee
nauczyciel: skoro widzicie pana kuratora i nie widzicie jego rozumu, to znaczy, że pan kurator wprawdzie jest ale nie ma rozumu?
dzieci (z entuzjazmem): taaaaaaaak

To jest wyjaśnienie dla tych, którzy po raz n-ty wyrażali wątpliwości dotyczące zestawienia.

teraz co do "prywatności" wiary. Ta "prywatność" to część ideologii komunistycznej stworzonej przez Rawlsa i innych nihilistów pokolenia '68. Wieszczą oni, że konflikty między ludźmi znikną i nastaną czasy powszechnej szczęśliwości i dostatku, gdy usunie się z przestrzeni międzyludzkiej jakiekolwiek elementy wartościujące, twarde przekonania, niezmienne postawy i wartości. Usunąć z przestrzeni międzyludzkiej to dokonać transferu do prywatności lub zlikwidować.
Śpieszę wyjaśnić, że nie jestem bolszewikiem a wymysły Rawlsa i towarzystwa, które on sam nazywa utopią, uważam za brednie chorego na mesjanizm inteligentnego idioty.
Wystarczy zaznaczyć, że ta ideologia tworzy elementy wartościujące (wzmacniane importem z ZSRR politycznej poprawności) i twarde przekonania oparte o dogmaty, by stwierdzić wewnętrzną sprzeczność tego kolejnego proroctwa kolejnego "mesjasza" po raz kolejny wieszczącego raj na ziemi.
Zatem zachowajcie swoje idiotyczne i intelektualnie nieistotne przekonania dla siebie bo to wasza - towarzysze - prywatna sprawa.

legrooch
A już myślałem, że to dzieło Boga... (czy tam boga)
miałem cię za nieco bardziej inteligentnego - ale cóż - mniemania się zmieniają...
Bóg daje życie a rodzice wychowanie. Stąd dziecko jest dziełem rodziców (a właściwie wychowawców)

bereszka
Coz za głupi przyklad.
a dlaczegóż to? Czyżbyś twierdziła, że to co właściwe w stosunkach rodzinnych (miłość lub co najmniej życzliwość i odpowiedzialność) nie jest właściwe w szerszym aspekcie?

Piszac wierzyciel masz na mysli moich klientow, czy chciales napisac dluznik?
słuszna uwaga. moja pomyłka.

Dzialam w oparciu o umowe windykujac dana naleznosc, to logiczne.
czyli uważasz, że cel usuwa etykę? Jest to logiczne. Nie wiem tylko, czy słuszne. Ale ja jestem dinozaurem uważającym, że człowiek winien miłować bliźniego swego jak siebie samego.

Nie mieszam do tego emocji - bo z zadnym emocjonalnie nie jestem zwiazana.
czyli miałem rację, że twoim zdaniem to co właściwe w stosunkach rodzinnych (miłość lub co najmniej życzliwość i odpowiedzialność) nie jest właściwe w szerszym aspekcie. Będziesz dobrym - o przepraszam - skutecznym biurokratą.

to tylko praca a ja pisalam o dziecku.
"tylko praca" (sic!) Ta "tylko praca" zajmuje ci conajmniej 1/3 życia. Znaczy, pże twoim zdanie przez 1/3 życia nie musisz być człowiekiem. Wygodne.

Poczytasz Alice Miller, to ja moge siegnac i po twoje propozcyje
Widzisz - jestem takim dziwnym typem, który czytał w życiu wiele pozycji. Wśród nich było jedno "dzieło" tej autorki. Jeżeli ktoś na początku drogi był wielbicielem Freuda, to czego można się po nim spodziewać? Równie odkrywcze są niektóre prace dotyczące ułożenia psów. Dokładnie to samo podejście, choć z innymi metodami i akcentami.
Wyobraź sobie, że moja córka nie jest psem, w związku z czym nie uważam za stosowne wykorzystywanie teorii tej pani. Zresztą szkoła, która powszechnie je stosuje notuje naprawdę wielkie "sukcesy". Jeśli dodam, że moja córka, której koleżanka trafiła do tej szkółki (modnej wśród warszawskiej pseudointeligencji) nie jest w stanie dogadać się z nią po jednym roku, choćby w kwestii alkoholu, narkotyków, kontaktów z chłopakami itd. to chyba coś to znaczy. Ta nastolatka nie różni się już wiele prócz wieku od pospolitych portowych dziwek. Doznałem szoku, kiedy ją zobaczyłem. Choćbym nie wiem jak nie znosił swego dziecka, nie życzę mu takiej przyszłości.

koobon
dziękuję za głos rozsądku. Może to coś da (choć śmiem wątpić) tym patafianom.

A swoją drogą to czego się tak strasznie lękasz w moich, jak to określasz, przekonaniach?
Przypominam o wątku w sprawie kary śmierci. No, chyba, że nie masz nic więcej do dodania.

Kharman
"Jasiu nie kop robola bo się spocisz a mamusia z troski globusa dostanie."
Cytat brzmi "Kasiu (imię zapewne pomyliłem ale mamą była Beata Tyszkiewicz) - nie kop pana, bo się spocisz". W każdym razie nie wiedziałem, że "Co mnie zrobisz, gdy mnie złapiesz" to film XIX-sto wieczny :O Abstrahuję też od tego, że kopany był dyrektor a nie robol - ale to drobiazg przecież...

11.09.2008
10:25
[115]

Attyla [ Flagellum Dei ]

usunięcie pomyłki:

tuman: dzieci - czy widzicie pana nauczyciela?
dzieci: taaaaaaak
tuman: czy to znaczy, że pan nauczyciel jest?
dzieci: taaaaaaak
tuman: dzieci - czy widzieliście kiedyś Boga?
dzieci: nieeeeeeee
tuman: skoro widzicie nauczyciela i on jest i nie widzicie Boga, to go nie ma - tak?
dzieci (bez przekonania):tak
nauczyciel: dzieci, czy widzicie pana kuratora?
dzieci - taaaaaaak
nauczyciel: dzieci - a czy widzicie rozum pana kuratora?
dzieci: nieeeeeeee
nauczyciel: skoro widzicie pana kuratora i nie widzicie jego rozumu, to znaczy, że pan kurator wprawdzie jest ale nie ma rozumu?
dzieci (z entuzjazmem): taaaaaaaak

11.09.2008
10:31
[116]

frer [ God of Death ]

Attyla
teraz co do "prywatności" wiary. Ta "prywatność" to część ideologii komunistycznej stworzonej przez Rawlsa i innych nihilistów pokolenia '68.
W ideologii komunistycznej chodziło o całkowite wyparcie wiary z życia człowieka i zastąpienie bogów bytem którym była jedyna słuszna władza w ich własnym mniemaniu, by zdobyć bezmyślne oddanie ludzi.
Prywatność to termin który pomaga w akceptowaniu odrębności innych ludzi. Jak zamkniemy w jednym pokoju ludzi różnych wyznań i każdy zachowa dla siebie swoją wiarę to się dogadają, a jak każdy zacznie mówić o swojej i ją wychwalać to niewiele będzie trzeba, żeby się wszyscy pozabijali. Inaczej mówiąc ta "prywatność" to kompromis powstały w celu umożliwienia funkcjonowania demokracji i jest czymś zaakceptowanym przez ludzi, a nie narzuconym przez system.

Wieszczą oni, że konflikty między ludźmi znikną i nastaną czasy powszechnej szczęśliwości i dostatku, gdy usunie się z przestrzeni międzyludzkiej jakiekolwiek elementy wartościujące, twarde przekonania, niezmienne postawy i wartości. Usunąć z przestrzeni międzyludzkiej to dokonać transferu do prywatności lub zlikwidować.
Znów się mylisz. Wiara może stanowi elementy wartościujące, a wręcz narzuca reguły którymi należy się kierować. Tylko, że te zasady są wyłącznie narzędziem do kontrolowania maluczkich. Człowiek bez wiary potrafi kierować się w życiu zasadami moralnymi i bardzo często robi to o wiele lepiej niż człowiek wierzący któremu te zasady zostały narzucone przez wiarę.
Poza tym wcale nie przenosi się z przestrzeni międzyludzkiej zasad moralnych czy elementów wartościujących, ale samą wiarę i tylko ona staje się sprawą prywatną. Co wcale nie oznacza jej likwidacji, tylko pozwala każdemu na zachowanie swojej własnej wiary.

Zatem zachowajcie swoje idiotyczne i intelektualnie nieistotne przekonania dla siebie bo to wasza - towarzysze - prywatna sprawa.
I tu właśnie wychodzi Twoja hipokryzja, bo nam mówisz, żebyśmy zachowali swoje przekonania dla siebie, na dodatek nazywasz je idiotycznymi, a sam rzygasz na nas swoimi przekonaniami, ideałami i swoim Bogiem.

11.09.2008
10:36
[117]

bereszka [ Panacea prola ]

Attyla

a dlaczegóż to? Czyżbyś twierdziła, że to co właściwe w stosunkach rodzinnych (miłość lub co najmniej życzliwość i odpowiedzialność) nie jest właściwe w szerszym aspekcie?

Praca do to praca.
Jest dlug. Dlug trzeba wyegzekwowac.
Ostatnia rzecza jaka mialaby mi pomoc w egzekwowaniu to sentymenty.
Dzialam na zlecenie wierzyciela, ktory nie placi mi za sentymenty tylko konsekwentne i rzetelne wykonywanie obowiazkow, do ktorych sie zobowiazalam.
Wszystko w ramach prawa rzecz jasna.
Dlatego przyklad nie trafiony.
Jestem mila i zyczliwa dla ludzi, jesli oni to samo wykazuja wobec mnie.


czyli uważasz, że cel usuwa etykę? Jest to logiczne. Nie wiem tylko, czy słuszne.

A co jest nieetycznego w egzekwowaniu naleznosci na drodze sadowej czy egzekucyjnej?
Nie tak dawno w ktoryms watku napisales ze nieetyczny z tego pktu widzenia jest dluznik, nie osoba ktora egzekwuje naleznosci vide komornik.

Ale ja jestem dinozaurem uważającym, że człowiek winien miłować bliźniego swego jak siebie samego.

Hmm. To musisz siebie Panie Attylo wybitnie nie lubic, skoro tak milujesz innych jak siebie samego.


czyli miałem rację, że twoim zdaniem to co właściwe w stosunkach rodzinnych (miłość lub co najmniej życzliwość i odpowiedzialność) nie jest właściwe w szerszym aspekcie. Będziesz dobrym - o przepraszam - skutecznym biurokratą.

Nie, dlaczego? jak juz wyzej wspomnialam.
Staram sie byc zyczliwa i otwarta nie tylko dla najblizszych. W granicach rozsadku rzecz jasna.

"tylko praca" (sic!) Ta "tylko praca" zajmuje ci conajmniej 1/3 życia. Znaczy, pże twoim zdanie przez 1/3 życia nie musisz być człowiekiem. Wygodne.

Ja doprawdy nie rozumiem cos sie uczepil jednej kwesti.
Notabene, wedlug mojej opini - kwesti, która jest wynikiem blednego wnioskowania.
Nie rozumiem stwierdzenia, ze w pracy nie jestem czlowikiem, ale prosze - nie tlumacz mi co miales na mysli bo zmeczona jestem juz tym.

Co do Alice Miller - zdaje sie ze czytalismy calkiem inne Alice Miller.


Swoja droga, drogi Attylo - Ty wystawiles juz mi opinie, przystawiles etykiete.
Nie zamierzam z tym polemizowac, ani prostowac twych wnioskow sporzadzonych po 20 minutowym spotkaniu.

taka sytuacja po raz kolejny i chyba ostatecznie udowodnila mi ze kontakt z Toba przynosi same rozczarowania i poczucie niesprawiedliwej oceny.

Ale, zostawmy to prosze jak jest.
Postaram sie nie wchodzic na twoja sciezke.

11.09.2008
10:38
[118]

Widzący [ Legend ]

Attyla-> anegdota jest tyleż zabawna co i durna. Starasz się obrazić innych swoimi stylistycznymi figurami i ciężkimi porównaniami, ale pamiętaj o tym że pomimo milionów pochówków, tysięcy przeprowadzonych sekcji zwłok ludzi wierzących w różne religie i w różne odmiany tej samej religii, nikt nigdy nie zaobserwował duszy. Nie jest znany żaden przekonywujący przypadek zaobserwowania nie tylko duszy ale i rozumu. Jak widzisz w tym nie różnimy się od siebie, ja agnostyk nie mam duszy a priori a rozumu dzięki Twemu anatomicznemu doświadczeniu, Ty osoba głębokiej wiary (przynajmniej polemicznej), nie masz obserwowalnej duszy i takiegoż rozumu.
Przyznam się szczerze że mnie juz zmęczyłeś, zmusiłeś mnie do tego abym napisał coś w wątku delatorskim a to już naprawdę dużo.
Niby jest tak że ateiści i lewacy powinni Cię ze wszech sił chronić a prawicowi falangiści usiłować zasztyletować bez względu na straty, za to że szerzysz spustoszenie w szeregach tych co się wahali, po przeczytaniu tego co piszesz wybór jest już prosty. Ja jednak mam już dość i nie chcę cię znać jako użytkownika tego forum, to jest ostatnia polemika (właściwie to nawet nie polemika tylko moje glosa) z Tobą.
Pomyśl o tym ilu ludzi obraziłeś, ilu ludziom okazałeś pogardę, wśród ilu ludzi zasiałeś niechęć a może i nienawiść. Nie tak powinien wyglądać chrześcijanin, nie takie powinno być jego świadectwo, jeżeli masz Attylo duszę to dusza ta jest chora i obolała. Bez względu na to czy czujesz się z tym świetnie czy tak sobie, dajesz zły obraz swej religii, zły obraz swojego Boga i zły obraz świata w jakim byś chciał nas zbawiać.
Nie jest nam po drodze, nawet w przeciwnych kierunkach nie chcę iść z Tobą po tej samej drodze bo prowadzi ona do nikąd, oba jej końce są równie mroczne.

Zostań z Bogiem
(to jest pozdrowienie i pożegnanie dla Ciebie, moje agnostyczne usta wypowiadają je z życzliwością.)

11.09.2008
11:42
[119]

HeadShrinker [ Generaďż˝ ]

Witaj Attylo.

Jak mniemam bardzo dobrze przyswoiłeś sobie maksymę, którą do obiegu publicznego pewien człek w czasach swej prezydentury 'nie chcesz pan mieć gorączki, stłucz pan termometr'. Termometr to ja, gorączka to moje podsumowanie Twej ignorancji związanej z tematem szkolnym, wyraziłem to podsumowanie w postach, na które nie zareagowałeś (zaraz się zapewne okaże, że to dlatego, iż nie chciałeś się zniżać do mojego poziomu/etc) Natomiast próba 'stłuczenia termometru' To Twoja kuriozalna prośba o zbanowanie mnie (przyczyny kuriozalności podałem wcześniej) oraz zwyzywanie mnie od ateuszy/etc.

Bardzo fajnie wygląda sytuacja, w której ktoś stara się uchodzić za wielkiego mędrca do tego używa skomplikowanego słownictwa, zdań wielokrotnie złożonych, etc. I w tym wszystkim nie wie, że nie pisze się 'TĄ' tylko 'TĘ'. Nagminnie Ci się to zdarza, tedy uznałem za stosowne zwrócić Ci na to uwagę, bo przez to Twój 'imydż' intelektualisty/etc jest troszeczkę niespójny.


teraz co do "prywatności" wiary. Ta "prywatność" to część ideologii komunistycznej stworzonej przez Rawlsa i innych nihilistów pokolenia '68.

Poczytaj co nieco o wolności religijnej, to takie pojęcie zdefiniowane przez powszechną kartę praw człowieka - została ona przyjęta przez 58 (nie jestem pewien co do ostatecznej liczby) państw i nie wydaje mi się, żeby to były państwa totalitarne (tzn nie wiem jak się ma do tego Twój tomizm).

Swoją drogą to jesteś mistrzem dedukcji. Potrafiłeś wywnioskować, iż jestem ateistą z tego, że napisałem 'bóg' z małej litery oraz z tego, że napisałem 'Twoja wiara, Twoja sprawa'. Doprawdy określenie Cię mianem Sherlocka Holmesa XXI wieku byłoby dla Ciebie obrazą. Wytłumaczyłbym Ci, czemu Twoja dedukcja to bzdura, ale znowu oskarżysz mnie o 'atakowanie integralności wiary' więc sobie odpuszczę. Napiszę jedynie 'błądzisz synu, błądzisz'

Bóg daje życie a rodzice wychowanie. Stąd dziecko jest dziełem rodziców (a właściwie wychowawców)


A właściwie to wytworem własnego kręgu kulturowego (to taka drobna pomyłeczka Attylo) no chyba, że trzyma się owo dziecko pod kloszem, celem wychowania socjopaty, jeśli tak to 'przepraszam i wychodzę'

Wśród nich było jedno "dzieło" tej autorki. Jeżeli ktoś na początku drogi był wielbicielem Freuda, to czego można się po nim spodziewać? Równie odkrywcze są niektóre prace dotyczące ułożenia psów.


Czy nadałeś swojej córce imię? Jeśli tak to zastosowałeś element tresury.


Jeśli dodam, że moja córka, której koleżanka trafiła do tej szkółki (modnej wśród warszawskiej pseudointeligencji) nie jest w stanie dogadać się z nią po jednym roku, choćby w kwestii alkoholu, narkotyków, kontaktów z chłopakami itd. to chyba coś to znaczy.

Znaczy i to wiele. Znaczy, że wychowujesz swoją córkę tak aby była outsiderem. Zanim podniesiesz larum i zaczniesz pluć jadem na lewo i prawo tłumacząc, że Twoja córka nie jest 'babilońską ladacznicą /etc' poczytaj dalej. Różnica między intelektualistą a 'przeciętniakiem' powinna być taka, że ów intelektualista ma szersze horyzonty, że widzi zdarzenia i przyczyny zachowań (nie zależnie od tego jakich) w szerszym kontekście. NIE MUSI ich akceptować (czasem wręcz nie powinien) ale powinien ROZUMIEĆ. Dzięki temu łatwiej się żyje i mniej człowiek ma w życiu niemiłych niespodzianek związanych z 'niezrozumiałym zachowaniem ludzi'.

Naginanie bodźców z otoczenia tak aby pasowały do jakiejś teorii, która powstała wieki temu i opisywała społeczeństwo zgodnie z ÓWCZESNYM poziomem wiedzy, przypomina mi to jak działali radzieccy naukowcy za czasów, w których nam udzielali bratniej pomocy. Otóż jeśli np jakiś chemik miał pecha opracowywać dane wytworzone przez takowego naukowca (nie twierdze, że każdy radziecki naukowiec był ZŁY, to tylko przykład) to bardzo często okazywało się, że dane pochodzące z doświadczenia, były naginane tak aby pasowały do teorii. Tak właśnie Ty się zachowujesz Attylo. Zacznij może w swoim rozumowaniu stosować brzytwę Ockhama, tedy może zrozumiesz najprostsze zachowania ludzkie, bo teraz sprawia Ci to trudność sporą.

Choćbym nie wiem jak nie znosił swego dziecka, nie życzę mu takiej przyszłości.

Dreszcz mnie przeszedł gdy sobie pomyślałem o tym, jaki los zgotowałeś własnemu dziecku.

Na sam koniec 'smaczek'

Ale ja jestem dinozaurem uważającym, że człowiek winien miłować bliźniego swego jak siebie samego.

W kontekście powyższego muszę stwierdzić, że albo stosujesz bardzo zawężone pojęcie 'bliźniego'. Albo też codziennie przed lustrem przez jakiś czas mówisz do siebie 'jestem motłochem, jestem motłochem' Do prawdy z Twoich postów wprost wyziera miłość do bliźniego. Ale może jest tak jak to powiedział, pewien znany człowiek o innym nie znanym (w programie, którego nazwy nie napisze, bo nie ma to znaczenia):

"Proszę dać mu spokój, Pan Robert jest dobrym człowiekiem, ale nie dla wszystkich"

Jestem się w stanie założyć, iż Twoi rodzice również oddzielali Cię od 'motłochu' i teraz wszyscy na tym forum mogą zapoznać się z efektami ich pracy.


11.09.2008
12:02
[120]

shadzahar [ Generaďż˝ ]

postawa Attyli kojarzy mi się z tym:

"-- [...] Czy półtorej minuty wystarczy?
-- Tak jest, panie pułkowniku. Pod warunkiem, że to nie obejmuje czasu na wypuszczenie z pokoju ateistów i wpuszczenie szeregowców i podoficerów.
Pułkownik Cathcart stanął jak wryty.
-- Jakich ateistów? -- ryknął dotknięty do żywego pułkownik, w mgnieniu oka przybierając wojowniczą postawę świętego oburzenia. -- W mojej jednostce nie ma ateistów! Czy ateizm nie jest karalny?
-- Nie, panie pułkowniku.
-- Nie? -- zdziwił się pułkownik. -- W takim razie jest chyba antyamerykański?
-- Nie jestem pewien, panie pułkowniku -- odpowiedział kapelan.
-- A ja jestem! -- oświadczył pułkownik. -- Nie mam zamiaru przerywać naszych modłów tylko po to, żeby dogodzić bandzie parszywych ateistów. U mnie nie będą mieli żadnych szczególnych względów. Mogą zostać i modlić się razem z nami. I co pan tam wspomniał o szeregowcach i podoficerach? Cóż, u diabła, mają tu do rzeczy szeregowcy?
Kapelan poczuł, że się czerwieni.
-- Przepraszam, panie pułkowniku. Sądziłem, że zechce pan, aby szeregowcy i podoficerowie byli obecni na modlitwie, skoro biorą udział w tej samej akcji.
-- Nie, nie zechcę. Mają chyba swojego Boga i swojego kapelana?
-- Nie, panie pułkowniku.
-- Co pan wygaduje? Czy to znaczy, że oni modlą się do tego samego Boga co my?
-- Tak jest, panie pułkowniku.
-- I on ich wysłuchuje?
-- Tak sądzę, panie pułkowniku.
-- Niech mnie diabli porwą -- zauważył pułkownik i aż prychnął zdziwiony i rozbawiony. Zaraz jednak mina mu zrzedła i nerwowym ruchem przejechał dłonią po swoich krótkich, czarnych, siewiejących kędziorach. -- Czy naprawdę pan sądzi, że wpuszczanie szeregowców to dobry pomysł? -- spytał zafrasowany.
-- Uważam, że to byłoby właściwe rozwiązanie, panie pułkowniku.
-- A ja wolałbym ich nie wpuszczać -- wyznał pułkownik i zaczął w gniewie trzaskać kostkami palców, chodząc w tę i z powrotem po namiocie. -- Nie chciałbym, żeby pan mnie źle zrozumiał. Wcale nie uważam, że wszyscy szeregowcy i podoficerowie są brudni, ordynarni i gorsi od nas."

11.09.2008
14:35
smile
[121]

Widzący [ Legend ]

I co mirencjum? Uzyskałeś satysfakcjonującą odpowiedź?
Zderzacz hadronów to przy tym zagadnieniu mały pikuś, uruchomiono nawet maszynę czasu a i tak nie jesteśmy bliżej odpowiedzi. Wprowadzać segregację czy nie, oto jest pytanie, dzielić ludzi na lepszych i gorszych czy nie dzielić. A jak dzielić to tak żeby było widać, czy lepiej tak żeby to ukryć?
Pytania mnożą się jak króliki a na dodatek część z nich jest pośpiesznie zaganiana do dziury, inne zamiatane pod dywan i tylko te wygodne mogą doczekać się odpowiedzi, ciekawe że odpowiedź też nie jest na pytanie.

11.09.2008
14:51
[122]

Attyla [ Flagellum Dei ]

frer
W ideologii komunistycznej chodziło o całkowite wyparcie wiary z życia człowieka i zastąpienie bogów bytem którym była jedyna słuszna władza w ich własnym mniemaniu, by zdobyć bezmyślne oddanie ludzi.
Uwielbiam, kiedy zabiera głos ktoś, kto nie ma zielonego pojęcia o tym o czym mówi.

Tak dla twojej wiadomości, choć nie wierzę, by przyniosło to jakiekolwiek skutki: to co opisałeś jest celem każdej władzy. Obojętne w jaki sposób wyłonionej.

jak każdy zacznie mówić o swojej i ją wychwalać to niewiele będzie trzeba, żeby się wszyscy pozabijali
słusznie. Dlatego każda religia - w tym wszystkie religie polityczne (więc komuliberalizm również) dąży do nawracania wszystkich pozostałych, co starasz się drogi kaznodziejo czynić.
Różnica między nami polega na tym, że ja misyjnego charakteru wystąpień nie ukrywam i na tym, że dla mnie bogiem nie jestem ja sam.

Inaczej mówiąc ta "prywatność" to kompromis powstały w celu umożliwienia funkcjonowania demokracji i jest czymś zaakceptowanym przez ludzi, a nie narzuconym przez system.
gdyby ignorancja mogła latać, to fruwałbyś jak orzeł. Zerknij do książek historycznych i poczytaj sobie o demokracji ateńskiej. zastanów się też kto i w jaki sposób dał władzę Hitlerowi. Nie sądzę, byś był w stanie cokolwiek zrozumieć, ale może nabierzesz nieco wiedzy i przestaniesz opowiadać podobne bzdury.

Tylko, że te zasady są wyłącznie narzędziem do kontrolowania maluczkich.
Nie sądzę, byś czytał Marksa. Stawia on wymagania, którym nie jesteś w stanie sprostać. Sądzę więc, że hasełko to wziąłeś z jakiejś broszurki propagandowej stworzonej przez KGB; STASI albo coś w tym guście a sygnowanej przez jakichś pożytecznych idiotów. Nie brak ich. Nie było ich brak nigdy.
Nie mam ochoty tłumaczyć ci zasad chrześcijaństwa, bo nie chce mi się. Zresztą, nawet gdyby mi się chciało, to nie jesteś w stanie tego zrozumieć. Jak każdy, czyj "mózg" został zlasowany komuniberalną propagandą.

Człowiek bez wiary potrafi kierować się w życiu zasadami moralnymi i bardzo często robi to o wiele lepiej niż człowiek wierzący któremu te zasady zostały narzucone przez wiarę.
źródłem etyki jest wrażenie długu wynikające z tego, że bez Boga nasze życie nie znajduje żadnego uzasadnienia, jak i nie ma żadnego powodu by trwało. Implikuje to bezcelowość bytu, która to bezcelowość pozostawia pustkę, którą człowiek stara się zapełnić sobie celami, które nie wymagają etyki. Człowiek bez Boga potrafi wynaleźć sobie cele ale nie jest w stanie żyć etycznie. To, co nazywa on etyką nie ma nic wspólnego z myśleniem uznającym istnienie zmazy i wobec tej zmazy odrazą, co żadną miarą etyką nazwać nie można. jest to bowiem niespisana instrukcja postępowania, której autorem jest człowiek bez Boga. Jeżeli jest jej autorem, to jej zasady dowolnie zawiesza, unieważnia lub zmienia w miarę zmieniającej się sytuacji. To zaś oznacza, że "instrukcja" ta pozbawiona jest autorytetu zarówno na zewnątrz jak i do wewnątrz. Innymi słowy człowiek bez boga sam siebie stawia na miejscu Boga i sam sobie oddaje hołd żyjąc w swoim przekonaniu etycznie. Tymczasem żyć etycznie to żyć dla bliźnich, z których każdy może być Bogiem. jest to zatem życie dla Boga.

Poza tym wcale nie przenosi się z przestrzeni międzyludzkiej zasad moralnych czy elementów wartościujących, ale samą wiarę i tylko ona staje się sprawą prywatną.
Otóż jest to totalitarny model wspólnoty bez wspólnoty. usunięcie fundamentu relacji międzyludzkich to po pierwsze rozbicie wspólnoty a po wtóre pustka normatywna.
Jakie są skutki atomizacji widać wyraźnie. Widzą je nawet komuliberałowie.
Co do pustki normatywnej, to wchodzi w nią natychmiast państwo nominalistyczne. Nominalizm jest zaś systemem myślowym nie tolerującym ułomności ludzkich, które stara się zlokalizować, zagospodarować i usunąć. Najbardziej spektakularną próbą było państwo nazistowskie, którego cienie, mimo upadku, dalej nas prześladują. Weźmy chociażby sprawę "pedofila" (który po prawdzie jest nie pedofilem a kazirodczym ojcem), w której pradopodobnym jest, że towarzysze ustalą kastrację, napiętnowanie, getto, obóz koncentracyjny, krematorium, czy co tam uznają za właściwe. Wszystko odbywa się pod eugenicznym hasłem "naprawy ludzkości".

W każdym razie usuwanie normowania wewnętrznego - wyłaniającego się z relacyjnego charakteru działania ludzi - skutkuje natychmiastowym normowaniem strukturalnym, które natychmiast staje się wartością samą w sobie i dla siebie i która jest przedmiotem ochrony i celem zinstytucjonalizowanej i upaństwowionej przemocy. Celem państwa nominalistycznego jest zaś nie człowiek etyczny a człowiek posłuszny.

Co wcale nie oznacza jej likwidacji, tylko pozwala każdemu na zachowanie swojej własnej wiary.
Zastępowanie normowania wewnętrznego przymusem strukturalnym usuwa możliwość jednoczesnego funckjonowania normowań innych niż wynikających z systemowej represji. Weźmy choćby kwestię zabijania dzieci nienarodzonych. Procedura nakazuje urzędnikowi, jakim w istocie jest lekarz, wysłać wyrodną "matkę" do rzeźnika, który nie odczuwa skrupułów. Odmowa egzekucji nie uwalnia od odpowiedzialności. Odpowiedzialność rodzi także brak reakcji na zło jak i współudział poprzez np. podanie adresu rzeźnika.
Lekarz - urzędnik zatem pomimo tego, że sam może umyć ręce, nadal jest zmuszony wskazać kata - wskutek czego sam staje się współwinnym. Jeżeli pojawiły się głosy o ekskomunikowaniu tow. Kopacz, która jednocześnie deklarowała przynależność do Kościoła i wskazywała rzeźnika, czym złamała piąte przykazanie. Oczywiście nie wyklucza jej to ze wspólnoty, ale wyklucza z prawa przyjmowania sakramentów, a zatem stawia poza nawiasem.

Wiara może stanowi elementy wartościujące, a wręcz narzuca reguły którymi należy się kierować.
A na czym polega ten twój ukochany komuliberalizm? Jego jedynym celem jest tworzenie i narzucanie nowych rozwiązań w nieustającym i nieusuwalnym procesie racjonalizacji,której produkty natychmiast chronione są zinstytucjonalizowanym przymusem.

I tu właśnie wychodzi Twoja hipokryzja
Nie moja chłopcze a twoja. zastosowałem przeciwko tobie twoją ideologię wykazując tym samym jej absurdalność. Ja nigdy nie twierdziłem, że religia jest sprawą prywatną.

bereszka

Ostatnia rzecza jaka mialaby mi pomoc w egzekwowaniu to sentymenty.
czyli jak pisałem - jest cel - nie ma etyki. Równie dobrze można podejść do członka rodziny. Zwłaszcza, że pochodząc od Adama i Ewy wszyscy jesteśmy członkami rodziny ludzkiej. Chodzi tylko o to, by tego nie robić. I jest tu bez znaczenia czy chodzi o rodzinę bliższą czy dalszą.
Człowiek to człowiek a nie pozycja w rejestrze dłużników.

A co jest nieetycznego w egzekwowaniu naleznosci na drodze sadowej czy egzekucyjnej?
Nieetyczne jest nie płacenie długów. Ale nieetyczne jest podchodzenie do dłużnika jako do pozycji w rejestrze ignorując tym samym ograniczające go konieczności.

To musisz siebie Panie Attylo wybitnie nie lubic, skoro tak milujesz innych jak siebie samego.
To jak miłować znaczy być obojętnym? Współczuję kiowasowi. Chociaż... I on opowiadał podobne rzeczy, więc może powinienem współczuć wam obydwojgu?

Tyle, że nie wiem, czy powinienem mówić o "obydwojgu", bo wychodzi raczej na to, że jest to umowa celowa raczej. jak to pisałaś? "Jestem mila i zyczliwa dla ludzi, jesli oni to samo wykazuja wobec mnie." Gdyby to przetłumaczyć na polski to wyszłoby "Nie jestem agresywna, jeżeli on agresywnym nie jest a kiedy jest wydrapię mu oczy".

Staram sie byc zyczliwa i otwarta nie tylko dla najblizszych.
Nie wystarczy być miłym w obejściu. Trzeba też troszczyć się o drugiego człowieka. Martwić się jego zmartwieniami i pomagać mu wychodzić z kłopotliwych sytuacji. Do tego trzeba uświadomić mu czasem, że się myli lub robi głupio a to już miłe nie jest. Tak jak pisałem - grzechem równie ciężkim co działanie jest zaniechanie reakcji na zło. To tak jakbyś widząc oprychów atakujących np. jakąś kobietę była cicho i uciekła w najbliższy zaułek. Tymczasem tu trzeba wrzeszczeć o pomoc lub samemu jej udzielić.

Nie rozumiem stwierdzenia, ze w pracy nie jestem czlowikiem, ale prosze - nie tlumacz mi co miales na mysli bo zmeczona jestem juz tym.
Kiedyś powiedziałem do pewnej urzędniczki, żpe trzeba być człowiekiem. Odpowiedziała mi na to, że w pracy jest urzędnikiem a nie człowiekiem. Różnica między wami może polegać na tym, że ona nie wstydzi się powiedzieć tego głośno (może, bo w istocie nie wiem jak wykonujesz swoją pracę).

kontakt z Toba przynosi same rozczarowania i poczucie niesprawiedliwej oceny.
Kontaktu ze mną był dosyć ograniczony zdaje się tylko do przywitania i porzegnania. Nie miałem szans cię poznać (jak i ty mnie zresztą) i z konieczności muszę wnioskować z tego co napisałaś i piszesz a także z tego co deklarujesz (choć to ostatnie nie jest dobrym kryterium). Poza tym nie oceniam ciebie. Odpowiadam tylko na twoje słowa. To zaś co i jak piszę wynika z tego co i jak napisałaś.

Postaram sie nie wchodzic na twoja sciezke.
Wtedy nie poznamy się nigdy. Przynajmniej na tyle, by usunąć niesprawiedliwe stereotypy.

A co do Allice, to upewniam cię, że czytaliśmy tą samą. Tyle, że ja podchodziłem do tej lektury po lekturze setek innych książek i na bazie ustalonych przekonań, by to co pisała zrobiło na mnie inne wrażenie. Zresztą... Przypadek, który opisałem upewnia mnie w słuszności mojego wobec niej poglądu.

Widzący
poczytaj sobie post 105.

Szkoda tylko, że dopiero głęboka obraza jest w stanie wtrącić cię z tonu nieustającej kpiny, szyderstwa i złośliwości, z jakimi stykam się od zawsze z twojej strony. Nie przypominam sobie byśmy kiedykolwiek prowadzili jakąkolwiek polemikę. Jeżeli nawet - to utonęło to w oceanie pomyj, jakie raczyłeś na mnie wylewać.
jeżeli zatem sądzisz, że twoja rejterada mnie zmartwi, to mylisz się głęboko. jestem człowiekiem i jako człowiek nie lubię być przedmiotem personalnej agresji.

Pocieszę cię tylko (o ile może to kogokolwiek pocieszyć), że nie ty jeden jesteś takim "miłym" i "przyjemnym". Wy stanowicie zwarte kadry. jeżeli zaczynają się wykruszać, to i chwała Bogu. Może zostaną w końcu tylko ci, którzy potrafią rozmawiać.

11.09.2008
15:36
smile
[123]

znowu CŚ przekręt szykuje [ Konsul ]

Człowiek to człowiek a nie pozycja w rejestrze dłużników.
z tego co mi wiadomo to bereszka windykuje tylko spolki prawa handlowego, więc ciężko nie traktować tego jako punkt w rejestrze

To jak miłować znaczy być obojętnym? Współczuję kiowasowi. Chociaż... I on opowiadał podobne rzeczy, więc może powinienem współczuć wam obydwojgu?
kim ty jesteś żeby oceniać ich związek? ;]

Nie wystarczy być miłym w obejściu. Trzeba też troszczyć się o drugiego człowieka. Martwić się jego zmartwieniami i pomagać mu wychodzić z kłopotliwych sytuacji. Do tego trzeba uświadomić mu czasem, że się myli lub robi głupio a to już miłe nie jest.
jakże łatwo jest oceniać ludzi o których się nic nie wie, prawda? :]

11.09.2008
16:01
[124]

legrooch [ MPO Squad Member ]

miałem cię za nieco bardziej inteligentnego - ale cóż - mniemania się zmieniają...
Bóg daje życie a rodzice wychowanie. Stąd dziecko jest dziełem rodziców (a właściwie wychowawców)


Sorry Attyla, ale to, czy uważam że dziecko jest dziełem Boga, moim czy plemników, które mam dzięki ewolucji od małpy to moja sprawa. Z punktu widzenia sporej części osób dziecko jest tworem rodziców. Dzięki temu ma okazję się pojawić na świecie i żyć swoim torem. Lepszym bądź gorszym, ale zawsze.

11.09.2008
16:03
[125]

frer [ God of Death ]

Attyla
to co opisałeś jest celem każdej władzy. Obojętne w jaki sposób wyłonionej.
Więc jeśli niezależnie od władzy i jej systemu jest to celem danej władzy to znaczy także, że jest to pewnego rodzaju stałą dla wszystkich ludzi skoro tak postępują lub to akceptują. Tym samym z Twojej własnej logiki wychodzi wniosek, że ludzie sami chcą wyprzeć wiarę ze swojego życia, a tym samym pragną odrzucić Boga. Zatem skoro ludzie odrzucają Boga to przestaje on być Bogiem, bo dążymy do jego unicestwienia.

słusznie. Dlatego każda religia - w tym wszystkie religie polityczne (więc komuliberalizm również) dąży do nawracania wszystkich pozostałych, co starasz się drogi kaznodziejo czynić.
Różnica między nami polega na tym, że ja misyjnego charakteru wystąpień nie ukrywam i na tym, że dla mnie bogiem nie jestem ja sam.

Ja nie staram się nikogo nawracać, ale staram się pokazać, że mam szczerze gdzieś to w co kto wierzy. Akceptuje prawo do wiary innych ludzi i nie staram się w nie ingerować. Natomiast jeśli ktoś wymachuje mi przed nosem swoją wiarą jak spleśniałą kiełbasą to wtedy pokazuję, że mnie to nie interesuje. Poza tym sugerujesz jakoby dla mnie Bogiem byłem ja sam, ale skoro nie wierze w Boga to sam nim nie mogę być. Chyba, że uważasz, że człowiek jako jednostka wręcz musi mieć swojego Boga niezależnie czym on by był, co oczywiście dla mnie jest kolejnym bezsensem.

Nie mam ochoty tłumaczyć ci zasad chrześcijaństwa, bo nie chce mi się. Zresztą, nawet gdyby mi się chciało, to nie jesteś w stanie tego zrozumieć. Jak każdy, czyj "mózg" został zlasowany komuniberalną propagandą.
Zasady chrześcijaństwa (przynajmniej te podstawowe) znam, bo ateistą nie byłem całe życie. Zostałem nim dopiero gdy te zasady jak i większość tego co reprezentuje chrześcijaństwo zrozumiałem i uznałem, że wartości które przenoszą nie powinny wynikać z odgórnie narzuconych zasad wymyślonych przez innych ludzi, ale powinny wywodzić się z przekonań samego człowieka. Np. jedną z takich wartości jest przesłanie "nie zabijaj". Ja decyduje się nie zabijać, bo uważam to za słuszne wedle moich prywatnych przekonań, a nie jakiegoś zbioru antycznych zasad wymyślonym żeby zapanować nad motłochem, ani nie ze względu na strach przed jakimś wiecznym potępieniem którego ponoć można się spodziewać łamiąc te zasady.

bez Boga nasze życie nie znajduje żadnego uzasadnienia, jak i nie ma żadnego powodu by trwało
Bóg to jedna z możliwości jaką sobie znaleźli ludzie na uzasadnienie swojego istnienia i zaakceptowali tę możliwość, bo tak im było najłatwiej popaść w ignorancję. Niektórzy i bez Boga widzą uzasadnienie własnej egzystencji, a jeszcze inni po prostu tego uzasadnienia szukają po części sprawiając, że właśnie to poszukiwanie odpowiedzi staje się samym celem i uzasadnieniem istnienia.

Tymczasem żyć etycznie to żyć dla bliźnich, z których każdy może być Bogiem. jest to zatem życie dla Boga.
Czego jakieś 99,9% ludzi deklarujących się jako wierzący w ogóle nie robi. Zatem sama ich wiara jest kłamstwem i obrazom skierowaną przeciw ich Bogu.

Weźmy chociażby sprawę "pedofila" (który po prawdzie jest nie pedofilem a kazirodczym ojcem), w której pradopodobnym jest, że towarzysze ustalą kastrację, napiętnowanie, getto, obóz koncentracyjny, krematorium, czy co tam uznają za właściwe. Wszystko odbywa się pod eugenicznym hasłem "naprawy ludzkości".
Fakt, że to niewiele ma wspólnego z naprawą ludzkości, bo wcale nie eliminuje czynnika destruktywnego, ale pozwala zapanować nad jego efektami. Różne ludzie mają opinie na temat co w tej sprawie z takim człowiekiem należałoby zrobić, ale są zgodni co do jednego, że "coś" należy z tym zrobić. Gdyby ktoś znalazł idealne rozwiązanie to świat już dawno byłby idealny.

Celem państwa nominalistycznego jest zaś nie człowiek etyczny a człowiek posłuszny.
Człowiek posłuszny jest celem każdego rodzaju państwa, systemu czy nawet religii. Etyka jest tylko sposobem na zapanowanie nad ludźmi i właśnie dlatego jest tak potrzebna.

Lekarz - urzędnik zatem pomimo tego, że sam może umyć ręce, nadal jest zmuszony wskazać kata - wskutek czego sam staje się współwinnym.
To prawda, ale prawda zależna od punktu widzenia. Skoro prawnie aborcja w pewnych przypadkach jest akceptowana, albo wręcz wskazana to nie czyni z tego faktu morderstwa ani nie czyni lekarza i tego "kata" winnymi.

Nie moja chłopcze a twoja. zastosowałem przeciwko tobie twoją ideologię wykazując tym samym jej absurdalność. Ja nigdy nie twierdziłem, że religia jest sprawą prywatną.
Nic nie byłeś w stanie mi wykazać. Może sam wierzysz w to, że Twoja ideologia jest jedyną słuszną i sprawiedliwą, ale ja jej nie akceptuje, więc mnie nie dotyczy. Skoro Ty nie twierdzisz, że religia jest sprawą prywatną to musisz się pogodzić z tym, że inni jej nie akceptują, a tym samym nie mieć im za złe tego, że nie uznają Twojego punktu widzenia. Inaczej narzucając swój punkt widzenia jako jedyny słuszny wcale się nie różnisz od komunistów o których tak często lubisz pisać. To że narzucasz coś innego wcale nie zwalnia Cię z faktu, że dalej jest to narzucanie się.

11.09.2008
16:14
[126]

koobon [ part animal part machine ]

frer -->

Jeżeli chcesz przegadać Attylę, to błagam nie wypisuj takich głupot jak poniżej ;D
"To prawda, ale prawda zależna od punktu widzenia. Skoro prawnie aborcja w pewnych przypadkach jest akceptowana, albo wręcz wskazana to nie czyni z tego faktu morderstwa ani nie czyni lekarza i tego "kata" winnymi."
Po pierwsze, prawda nie jest zależna od punktu widzenia. Jeżeli uznajesz, że istnieje coś takiego jak "prawda" (w mojej opinii niczego takiego nie ma) to musi być ona obiektywna. To wynika z definicji.
Po drugie... aż nie wiem co powiedzieć. Idąc Twoim tokiem rozumowania, skoro Holocaust został prawnie usankcjonowany, to znaczy, że faszyści nie byli mordercami. Dobrze rozumiem?
To znaczy co, aborcja w Twoim mniemaniu nie jest morderstwem gdy ciąża zagraża zdrowiu matki, a jeżeli nie zagraża to nim jest, tak?

11.09.2008
16:38
[127]

frer [ God of Death ]

koobon
Po pierwsze, prawda nie jest zależna od punktu widzenia. Jeżeli uznajesz, że istnieje coś takiego jak "prawda" (w mojej opinii niczego takiego nie ma) to musi być ona obiektywna. To wynika z definicji.
Arystoteles tak próbował przybliżać istotę prawdy w swojej Metafizyce:
powiedzieć, że istnieje, o czymś, czego nie ma, jest fałszem, powiedzieć o tym, co jest, że jest, a o tym, czego nie ma, że go nie ma, jest prawdą.
Gdy uznajemy prawdę z definicji, że prawdziwe jest to co jest, to wtedy prawda może być zależna od punktu widzenia. Gdy np. zapytamy kogoś "czy Bóg istnieje?" to wierzący powie prawdę odpowiadając "tak", a ktoś kto w Boga nie wierzy powie prawdę mówiąc "nie".

Po drugie... aż nie wiem co powiedzieć. Idąc Twoim tokiem rozumowania, skoro Holocaust został prawnie usankcjonowany, to znaczy, że faszyści nie byli mordercami. Dobrze rozumiem?
Moja idea jest trochę inna. Z perspektywy większości ludzkości holocaust był czymś złym i faszyści byli mordercami i jako takich ich świat osądził. Natomiast dla samych faszystów, z ich perspektywy nie było to złem. Dlatego lekarz jest mordercą dla ludzi którzy wierzą, że aborcja jest morderstwem, a nie jest dla tych którzy tak nie uważają. Czasem prawda jest względna w zależności od punktu widzenia z jakiego ją postrzegamy.

To znaczy co, aborcja w Twoim mniemaniu nie jest morderstwem gdy ciąża zagraża zdrowiu matki, a jeżeli nie zagraża to nim jest, tak?
A czy nie jest równym morderstwem nieprzerwanie ciąży jeżeli zagraża ona życiu matki ?

11.09.2008
20:30
[128]

Kharman [ ]

Attyla --> nie Kasia tylko Wiktoria, nie "Co mi zrobisz jak mnie złapiesz" tylko "Kingsize" w końcu nie dyrektor tylko krasnoludek, już radio Erewań jest dokładniejsze. Ale mniejsza o to, jak chcesz robić elity z nuworyszy to wyjdzie ci jedno: bydło bez ogłady. Do bycia elita to trzeba dorosnąć i to bynajmniej nie w środowisku dorobkiewiczów.

12.09.2008
22:29
[129]

Attyla [ Flagellum Dei ]

legrooch
to, czy uważam że dziecko jest dziełem Boga, moim czy plemników, które mam dzięki ewolucji od małpy to moja sprawa
Jeżeli zachowasz to dla siebie to i będzie to twoje osobiste i nikomu nic się nie stanie. Różni ludzie w różne rzeczy wierzą. Na to nie ma rady. Są nawet tacy co wierzą w zielone ludziki:D

frer
Tym samym z Twojej własnej logiki wychodzi wniosek, że ludzie sami chcą wyprzeć wiarę ze swojego życia, a tym samym pragną odrzucić Boga. Zatem skoro ludzie odrzucają Boga to przestaje on być Bogiem, bo dążymy do jego unicestwienia.
Absolutnie nie. Nie bierzesz pod uwagę potrzeby przynależności. O ile w Średniowieczu Kościół dawał gwarancję legitymowania władzy jako daru od Boga o tyle od czasów rewolucji francuskiej (a nawet już od czasów "oświeconej" monarchii absolutnej na skutek ideologii reseańskiej) władzę legitymowała propaganda korzystająca z rosnącego poczucia przynależności związanego z terytorium i mitologią narodową. XX w. to czas budowy państwa totalnego (tj. państwa nie uznającego żadnej sfery poza zakresem jego oddziaływania). Tu władza nie potrzebuje niczego poza przymusem strukturalnym, przemocą bezpośrednią, i ogromnym aparatem propagandowym mającym wmówić ludziom to co władzy akurat wygodne. W interesie państwa totalnego jest oderwanie człowieka od jakichkolwiek szablonów myślenia i działania poza tymi wytworzonymi przez państwo.
Celem władzy jest powiększenie władzy. Może ona dążyć do tego wykorzystując religię -np. chrześcijaństwo w czasach rzymskich, postrzymskich i "oświeceniowych", czy "naród" i terytorium w XIX-XX w. a ostatnio (od połowy XX w.) religię świecką. Weź pod uwagę, że od chwili sformułowania doktryny papiestwa jako siły niezależnej a nawet zwierzchniej nad władzą świecką, władza ta starała się najpierw uniezależnić od wpływu papiestwa a potem podporządkować sobie kościół w swym dominium. Henryk VIII wyznaczył nowy model stosunków państwo - Kościół.

Państwo totalne nie chce tolerować na swym obszarze żadnego poza własnych ośrodka kształtowania postaw. Zwłaszcza państwo neoliberalne - które - jak państwo komunistyczne bazuje na wytworzonej praniem mózgu jedności ideologicznej (polityczna poprawność z przyległościami w rodzaju samokrytyki itp jest tu szczególnie przydatna)

Ja nie staram się nikogo nawracać, ale staram się pokazać, że mam szczerze gdzieś to w co kto wierzy.
Nie starasz się nikogo nawracać POKAZUJĄC, że masz gdzieś to, w co kto wierzy? Po co to pokazujesz? Jeżeli tobie nie zależy kto w co wierzy, i powinno ci też zależeć by każdemu było obojętne w co ty wierzysz. Ale tobie nie jest to obojętne. Ty potrzebujesz się zdefiniować przed innymi. Najlepiej tak, by było to inne. Inaczej nie mieściłbyś się w ramach ideologii, którą dostałeś w prezencie od Hoenekera. Definiując się w ten sposób dokonujesz oszustwa podobnego, na jakim wyrosła ideologia pedalska. Ludzie małego rozumu poddają się libertyńskim pierdołom, bo wydaje im się to atrakcyjne. Wydaje im się, że wyrażają w ten sposób siebie. Wydaje im się, że są wolni, radośnie witając kolejne inicjatywy w rodzaju nakazu jazdy za zapiętymi pasami bezpieczeństwa i zastanawiając się jak udoskonalić ten niedoskonały świat np. poprzez kastrowanie pedofili albo wywyższanie pedałów.
Nie widzą, że ich "wolność" jest taką tylko pozornie. Będąc chrześcijaninem wydaje im się, że jedynym sposobem jest przestać nim być i ruszyć w antychrześcijaństwo. Nie widzą tego, że poruszają się między dwoma skrajnymi koniecznościami - być albo nie być, przy czym bunt przeciwko temu co uświęcone tradycją, co było treścią życia dziadów i ich dziadów jest uwolnieniem się... Od czego? Od tych dziadów i ich dziadów? od swoich korzeni? Od siebie tym samym? Jeżeli uwolnisz się od siebie, to kim jesteś skoro nie jesteś??? Kim będziesz jeżeli się definiujesz przez nie_bycie? Będziesz tym innym? jakim innym, skoro wokół jest coraz więcej takich "innych"? Będziesz "inny" niż kto? Niż ci inni inni? Co aż tak się przeraża i brzydzi w tym, w czym zostałeś wychowany? Dlaczego gardzisz swymi współplemeńcami aż tak, że twierdzisz, że nie chcesz mieć z nimi nic wspólnego? Co cię tak w nich brzydzi? Czy uważasz, że w ten sposób uwonisz się od tych przywar? Czy nie widzisz, że miast uwalniać się od nich zachowujesz je i nabywasz nowe? Jak daleko ta nienawiść do tego co swoje może cię doprowadzić i co da w zamian?

Czarna dziura narcyzmu wyrosłego na libertyńskiej pogardzie wobec tego co jest dziełem twych rodziców, dziadków, ich rodziców, dziadów itd. Kłopot w tym, że jesteś ich dziełem. Jesteś bytem ich bytów. Krwią z krwi, kość z kości. gardzisz więc sobą i od siebie starasz się uwolnić by pokochać tym bardziej to co zostanie. Jak kaleka, który po amputacji nóg tym bardziej cieszy się, że ma ręce.

Pięknie... "Wolny" elektron pędzący po torach będących z konieczności zaprzeczeniem.
Ja w każdym razie wyrosłem już z tego. Doznałem oświecenia. "Wybrałem" rozum (choć de facto to rozum wybrał mnie). Odrzuciłem bezmyślne odrzucenie.

Zostałem nim dopiero gdy te zasady jak i większość tego co reprezentuje chrześcijaństwo zrozumiałem i uznałem, że wartości które przenoszą nie powinny wynikać z odgórnie narzuconych zasad wymyślonych przez innych ludzi, ale powinny wywodzić się z przekonań samego człowieka.
Stanowczo za dużo marksizmu i za mało rozumnego stosunku do tego kretyństwa.
Do wyboru masz bardzo niewiele. W zasadzie nie jest to nawet wybór a złudzenie wyboru. Człowiek jest istotą społeczną. Społeczność zdrowa posiada swoje zasady współżycia, którymi kierują się jej członkowie. Odrzucając te zasady powstaje pustka normatywna. Pustra ta z konieczności jest zagospodarowywana przez państwo. W konsekwencji "wolność" od społeczności, przez którą powinieneś się definiujesz okupujesz (a my wraz z tobą, bo to co robisz ma wpływ i na mnie i na moją rodzinę) coraz większym stosunkiem poddaństwa wobec biurokracji. Biurokracji, która musząc być racjonalna nie może być życzliwa. Żeby było śmieszniej, to biurokracja nigdy nie jest racjonalna za to zawsze jest co najmniej nieżyczliwa.
W konsekwencji to nie sąsiadka współkształtuje twoje życie a tuski, dorny, pawlaki, leppery i wielu innych chorych na megalomanię bałwanów, a system ściska cię byś nie śmiał "wolny" "człowieku" wyjść poza kretyńskie zasady uchwalone przez idiotów.

Np. jedną z takich wartości jest przesłanie "nie zabijaj". Ja decyduje się nie zabijać, bo uważam to za słuszne wedle moich prywatnych przekonań, a nie jakiegoś zbioru antycznych zasad wymyślonym żeby zapanować nad motłochem, ani nie ze względu na strach przed jakimś wiecznym potępieniem którego ponoć można się spodziewać łamiąc te zasady.
Uuuuuuuu. Dziwne, że jeszcze nikogo nie zabiłąeś by udowodnić przed sobą, że ulegasz "zbiorowi antycznych zasad wymyślonym żeby zapanować nad motłochem, ani strachowi przed jakimś wiecznym potępieniem którego ponoć można się spodziewać łamiąc te zasady".
Jeżeli kogoś zabijesz udowodnisz, że jesteś wolny od tych "przedpotopowych" i "wstecznych" zabobonów. Zachnij od matki. Matkobójstwo zawsze było traktowane jako zbrodnia kwalifikowana. Zgwałć ją a następnie ukrzyżuj. Będziesz wtedy prawdziwie "wolny".

Bóg to jedna z możliwości jaką sobie znaleźli ludzie na uzasadnienie swojego istnienia i zaakceptowali tę możliwość, bo tak im było najłatwiej popaść w ignorancję.
No patrz. A ja sądziłem, że to Bóg wymyślił nas sobie by było komu go chwalić i wielbić. Dylemat jajka i kury ma tą jedną wadę, że to jajko znieść musiała inna kura.

Czego jakieś 99,9% ludzi deklarujących się jako wierzący w ogóle nie robi. Zatem sama ich wiara jest kłamstwem i obrazom skierowaną przeciw ich Bogu.
Chcesz gwarancji to kup sobie pralkę. Albo przyłącz się do jakiegoś nowego stalina albo hitlera.
Chrześcijaństwo nie daje gwarancji. Chrześcijaństwo akceptuje ułomność. Chrześcijaństwo nei akceptuje wielbienia ułomności.

Nie masz bladego pojęcia czym jest chrześcijaństwo marksisto. Być może nawet nieświadomy - ale to tym gorzej dla ciebie.

Fakt, że to niewiele ma wspólnego z naprawą ludzkości, bo wcale nie eliminuje czynnika destruktywnego,
A gdyby wydawało ci się, że eliminuje? Reaktywowałbyś Majdanek i Auschwitz?

Człowiek posłuszny jest celem każdego rodzaju państwa, systemu czy nawet religii.
Niewolnić szczźśliwy ze swego zniewolenia nie może inaczej myśleć. Nie może być państwa, w którym człowiek może być wolny, bo wtedy to jego niewolnictwo wydałoby się mniej szczęśliwe.
Kłaniaj się złotemu cielcowi. Ja cię napominam a zapłacisz ty. Nie bądziesz miał innego kata poza sobą. Nie będziesz miał innej kary poza odczuwaniem braku obecności Boga.

albo wręcz wskazana to nie czyni z tego faktu morderstwa ani nie czyni lekarza i tego "kata" winnymi.
Oczywiście. W końcu oni "tylko wykonywali rozkazy".

ty niewolniku nie wyobrażasz sobie nieposłuszeństwa wobec państwa. Tomista jest zobowiązany łamać prawo ludzkie, gdy stoi ono w sprzeczności z prawem Bożym. Nawet, gdy poniesie tego konsekwencje. A w państwie totalitarny poniesie niemal na pewno.

Twoja ideologia jest jedyną słuszną i sprawiedliwą, ale ja jej nie akceptuje, więc mnie nie dotyczy
O święta naiwności!:) Nie dotyczy cię? Sprzeciwiasz się, więc stajesz poza granicami przez nią wyznaczonymi a więc dotyczy się jak najbardziej.
Kłopot tylko w tym, że to nie jest ideologia. Nie ma tu żadnego fałszywego mesjasza obiecującego raj na ziemi. Nie ma więc idei. jest tylko Bóg filozofów - logos.

Moja idea jest trochę inna. Z perspektywy większości ludzkości holocaust był czymś złym i faszyści byli mordercami i jako takich ich świat osądził. Natomiast dla samych faszystów, z ich perspektywy nie było to złem. Dlatego lekarz jest mordercą dla ludzi którzy wierzą, że aborcja jest morderstwem, a nie jest dla tych którzy tak nie uważają. Czasem prawda jest względna w zależności od punktu widzenia z jakiego ją postrzegamy.
Kiedy karzesz opuścić ziemie zachodnie by oddać je niesprawiedliwie wygnanym Niemcom? kiedy zrehabilitujesz Eichmana? Kiedy postawisz pomnik? Mengele i siostrze Klarze? mam nadzieję, że mnie wtedy już nie będzie.

A czy nie jest równym morderstwem nieprzerwanie ciąży jeżeli zagraża ona życiu matki ?
Czy rozumiesz znaczenie słowa "zagrażać"?

Kharman.
Straszne. Tylko co to zmienia?
Ja nadal będę wolał "towarzystwo" Platona albo Akwinaty a ty nadal bądziesz przestawał pod budką z piwem albo zapraszał "lachony" na "piwko i pornosa".

12.09.2008
22:53
[130]

Vader [ Legend ]

Segregacja powinna odbywać się w zupełnie inny sposób. Miejsce pracy rodziców czy inne kretynizmy, nie powinny w ogole mieć znaczenia. Segregacja powinna odbywać się względem trudności wychowawczych. Jeżeli ktoś przejawia jakieś wywrotowe i agresywne zachowania, powinien być natychmist odseparowany od normalnych uczniów.

Czy zdolniejsi powinni być oddzielani od słabszych? Bez sensu. Jak są lepsi, to przynajmniej jest z kim konkurować, jest od kogo się czasem czegoś nauczyć, na kim wzorować. Jeżeli jest się w klasie, gdzie wszyscy są do niczego - to wlasciwie nawet nie sposób uświadomić sobie własnych braków. Jestem przeciw równaniu w dół - ale też przeci usuwaniu słabszych uczniów z klas, bo to nie zmieni niczego.

Miejsce pracy rodziców? podziały ze względu na statut społeczny? Krtynizm do potęgi. Ja zdaję sobie sprawę, że są rodzice, którzy na każdym kroku muszą pokazywać swój stan społeczny i ponad wszelką miarę "oddzielać się" od "plebsu" - ale dla mnie jest to conajwyżej smieszne. Nie sposób na poważnie traktować takich ludzi.

P.S Po co wlazicie na sprawy religjne, znów chcecie czytać te dyrdymały o Komunistach?

12.09.2008
22:55
[131]

wysiak [ Senator ]

Vader -->
"Segregacja powinna odbywać się w zupełnie inny sposób. Miejsce pracy rodziców czy inne kretynizmy, nie powinny w ogole mieć znaczenia. Segregacja powinna odbywać się względem trudności wychowawczych. Jeżeli ktoś przejawia jakieś wywrotowe i agresywne zachowania, powinien być natychmist odseparowany od normalnych uczniów."
A jak konkretnie chcialbys to sprawdzic?

12.09.2008
22:57
[132]

Vader [ Legend ]

wysiak -> niestety, jest to prawie niemożliwe. Wychodzi dopiero w praniu. Ta "segregacja" wcale nie musiałaby oznaczać osobnej klasy. Może po prostu sprawny system wywalania ze szkół wiele mógłby zmienić na lepsze?

12.09.2008
23:12
[133]

Vader [ Legend ]

Aha i jeszcze jedno: Przecież, jeżeli komuś nie pdoba się, że jego dziecko uczęszcza do jednej szkoły, z dziećmi ludzi biedniejszych - jaki problem zapisać je do szkoły prywatnej?

13.09.2008
00:03
smile
[134]

dziecko neostrady xP [ Milk Makes Electricity ]

do tej pory jakos bylo dobrze i nagle cos nie pasuje
bez sensu jest ta segregacja..

13.09.2008
00:20
[135]

Kharman [ ]

Attyla --> twoje wyobrażenia na mój temat jak zwykle rozmijają się całkowicie z rzeczywistością ale do tego już się przyzwyczaiłem.

Tyle to zmienia, że twoje "elity" niewiele wspólnego z elitami mają, ale to też w twoim wypadku wcale nie dziwi.

13.09.2008
00:46
smile
[136]

Hajle Selasje [ Eljah Ejsales ]

Vader---->

Aha i jeszcze jedno: Przecież, jeżeli komuś nie pdoba się, że jego dziecko uczęszcza do jednej szkoły, z dziećmi ludzi biedniejszych - jaki problem zapisać je do szkoły prywatnej?

---

Panie, a myślisz, że ile ja zarabiam, żeby płacić 500 złotych na szkołę prywatną?? Uczciwie pracuję, nie biorę łapówek i nie stać mnie na takie rzeczy. Poza tym nie lubię się snobować, te szkoły wcale nie są lepsze od publicznych, co to to nie, nawet gorsze są. Prawdziwa, publiczna edukacja, tak - to jest to! Chodzą tacy i czują się ważni, śmieszni są! Tak naprawdę do pięt mi nie dorastają!

Ale mój syn nie będzie się uczył z osiedlowym plebsem. Co to, to nie. Nie będę przecież żałował na edukację mojego dziecka. A od takiej hołoty jeszcze gotowy coś złapać, z nimi to nigdy nic nie wiadomo! Ostatnio ten cały Nowak, wie pan, jego ojciec handluje tymi rupieciami, to on do nas przyszedł do domu. Wyobraża to pan sobie?? Mnie w przeciwieństwie do innych stać na zapewnienie dziecku godziwej edukacji!

13.09.2008
02:16
[137]

HeadShrinker [ Generaďż˝ ]

Attyla

jeśli wydaje Ci się, że ignorując mnie sprawisz, że przestane piętnować Twoje zachowanie, to masz racje, wydaje Ci się.

Tomista jest zobowiązany łamać prawo ludzkie, gdy stoi ono w sprzeczności z prawem Bożym.

Drogi Attylo muszę przyznać, że gdy czytam słowa podobne do tych, które znajdują się powyżej(tzn Twoich), czuje znajome uczucie, towarzyszy mi ono czasem podczas rozmów z ludźmi. Nie z takimi przeciętnymi ludźmi, nawet nie z elitą. To uczucie miewam, gdy mam do czynienia z ludźmi, których kondycja psychiczna jest delikatnie mówiąc nieciekawa. Z ludźmi, którzy mogą przez długi okres czasu prowadzić normalne życie w normalnej społeczności. Lecz może nadejść taki dzień w którym wysmarują swoje mieszkanie wnętrznościami ( również swojej) rodziny ponieważ z tostera usłyszeli głos Metatrona, mówiący im co mają robić.

Idąc Twoim tokiem rozumowania - każde państwo jest totalitarne, ponieważ w każdym państwie istnieją przepisy, których złamanie jest karane.

To zdanie bardzo wiele o Tobie mówi. O tym że życie jest sztuką kompromisu, wie chyba każdy (kto jest na tyle świadomy) wynika to z faktu wysokiego stopnia komplikacji stosunków międzyludzkich. Problem w tym, że ludziom (ogromnej większości) jakoś tak nie na rękę jest podejmowanie samodzielnych wyborów. Insza inszość to fakt, iż nie sposobna podejmować każdego wyboru samodzielnie - tzn można próbować, kończy się to 'domem bez klamek'. Szukają więc ludzie autorytetów. I znajdują je - lekarzy, naukowców, księży, etc.

Dla większości ludzi znalezienie autorytetu nie stanowi problemu. Stanowi ono problem dla ludzi, którzy tak bardzo zagłębili się w filozofii, iż doszli do wniosku, że KAŻDY może się pomylić - jaki jest więc sens w słuchaniu takowego autorytetu? Tacy ludzie wybierają więc absolut. Skoro bóg jest nieomylny, toteż żyjąc zgodnie z prawami boskimi, nie mogę zbłądzić.

Otwartą kwestią pozostaje to, skąd owe jednostki czerpią wiedzę na temat tego jakie są prawidła boskie? Rzecz jasna albo z własnych iluminacji, albo z pism uczonych (Tomaszy z akwinu/ whatever) Skąd natomiast czerpali wiedzie uczeni? hmmm a po co tak drążyć? Absolut to absolut!

Na pytanie, czy teorie filozoficzne sprzed kilkuset lat, są nadal aktualne - nie warto odpowiadać. Wiadomym jest przecież fakt, iż żaden rozwój nie nastąpił. Nic się nie zmieniło - postęp nie istnieje ponieważ dzieje świata są mechanicystyczne a coś takiego jak transgresja jest wymysłem przećpanych heretyków. Rzecz jasna ludzie nadal muszą iść do sąsiedniej wioski po to aby dowiedzieć się co słychać 'za miedzą'/etc. Tylko czemu Attylo, skoro te teorie są tak doskonałe, nie potrafisz dojść do tego, czemu ludzie na forum Cię atakują? (no dobra założyłeś nawet wątek, w którym to tłumaczyłeś, ale to było raczej naiwne tłumaczenie)

Mnie nurtuje co innego. Jaki cel przyświeca temu co robisz na tym forum? Chcesz nauczać? bzdura, gdyby była to prawda, rozmawiałbyś z ludźmi zrozumiałym dla nich językiem (tak jak robią to streetworkerzy). Chcesz dyskutować? Bzdura - dyskusje prowadzi się w celu ustanowienia jakiegoś pośredniego stanowiska, Ty obstajesz przy swoim a na mocne argumenty nie odpowiadasz - ignorujesz je. Próbujesz się czegoś dowiedzieć? Bzdura - zadajesz pytania jedynie po to, aby 'wypuścić' oponenta a potem zmiażdżyć go swoimi argumentami.

Ponieważ Ty serwujesz wszystkim w okół psychoanalizę (bardzo trafną bo opartą na tym co czytasz na forum - i zapewne w tych psychoanalizach wspiera Cię ów Tomizm, zapewne jego twórca wiele wiedział na temat profili osobowościowych ludzi w XXI w w sumie absolut mu przekazał wiedzę)

Tedy poczytaj tego co myślę ja o Tobie. Myślę, że to forum wybrałeś nie bez przyczyny. Ludzie w Twoim wieku tu nie zaglądają (raczej) a jeśli już zaglądają, nie biorą udziału w pyskówkach. Tedy możesz spokojnie 'syneczkować' na lewo i prawo. Pojawiasz się na tym forum (i uprawiasz na nim swą twórczość) po to aby utwierdzić się w przekonaniu, iż jesteś wyjątkowy. Aby utwierdzić się w przekonaniu, iż prawie wszyscy w okół to zwykłe bydło (portowe dziwki/socjaliści/ubecy/gnoje/komuniści). Utwierdza Cię w tym przekonaniu choćby to, że prawie wszyscy uważają, Twoje poglądy za śmieszne i 'nie na czasie', prawie nikt nie czyta Twoich postów w całości, ponieważ celowo piszesz je używając takiego a nie innego słownictwa. Tak samo nie bez przyczyny piszesz o Tomiźmie - mało kto wie co to w ogóle jest Tomizm (na GoLu szczególnie) i skąd się wziął. ponad 13 tysięcy postów po to aby sobie samemu udowodnić, że jesteś wyjątkowy, to moim zdaniem lekka przesada. No ale to dzięki temu jesteś w stanie odrzucić każdą 'inność', tzn wszystkie poglądy nie zgadzające się z Tomizmem ( a więc prawie 100% ogółu) Twoja osobowość jest 'zjawiskowa' ale nie aż tak wyjątkowa jakby to się mogło Tobie Szanowny Attylo wydawać. Mam nadzieje, że opamiętasz się zanim przemówi do Ciebie toster, bo wtedy będzie już cokolwiek za późno i potwierdzi się Twoje założenie o Totalitarności wszystkich państw.

A jaki to ma związek z topic'iem? więcej segregacji --> więcej Attyli z przyczyn, które już wielokrotnie w tym topicu, tłumaczyłem.



15.09.2008
12:53
[138]

Attyla [ Flagellum Dei ]

Vader

Segregacja powinna odbywać się w zupełnie inny sposób. Miejsce pracy rodziców czy inne kretynizmy, nie powinny w ogole mieć znaczenia. Segregacja powinna odbywać się względem trudności wychowawczych. Jeżeli ktoś przejawia jakieś wywrotowe i agresywne zachowania, powinien być natychmist odseparowany od normalnych uczniów.
I ty używasz w ogóle słowa "wolność"??? Fajna jest ta retoryka. Z jednej strony krzyczysz "Wolność!!!" a z drugiej natychmiast uzupełniasz swój okrzyk instrukcjami "jak być powinno" a jak nie może... jak ty to ze sobą godzisz?

tak naprawdę chodzi wyłącznie o brak dobrych obyczajów. Pogarszanie obyczajów jest bezpośrednim skutkiem usuwania elit wynikającego z pomieszania wartości "sprawiedliwość" i wartości "równość" (słynny sofizmat idioty ruso), czego skutkiem jest domniemanie, że to co równe jest sprawiedliwe i, że to co sprawiedliwe musi być równe. W każdym razie przyjęcie tego sofizmatu oznacza przyjęcie pospolitości i wulgarności za normę a to co pospolite i wulgarne trudno nazwać za mieszczące się w ramach dobrych obyczajów. Dochodzimy do sedna. Z jednej strony życzycie sobie, by było równo a zaraz potem, oburzacie się na braki w dobrych obyczajach i wykazując radykalny brak zaufania do człowieka żądanie ustanowienia przepisów, które mają brak tych dobrych obyczajów zastąpić!:O
Dobre obyczaje ustanawiają sąsiadki. Sąsiadki zostały przez was wyklęte jako ograniczenie wolności. Spalenie sąsiadek na stosach publicznego linczu zrodziło pustkę w dobrych obyczajach, którą ci, którym przeszkadzała sąsiadka chcą narzucić przepisami, przy czym miejsce - przyznam - upierdliwych i kłopotliwych - sąsiadek zastąpi wszechogarniające państwo z jego aparatem represji...

To jest ta nowoczesna "wolność". jej wieszczem był Platon, który skonstruował teorię państwa totalnego. Obecne państwa "nowoczesne" są państwami w pełni platońskimi - a więc państwami totalnymi.
Niech no tylko ktoś zechce to powiedzieć głośno... natychmiast rzuca się na niego sfora piesków zaszczekujących głos przeciwny ich dobremu panu - państwu.
Państwem modelowo uważanym za totalne jest państwo komunistyczne i czasami nazistowskie. Spróbójcie jednak porównać tego "dobrego pana" - państwo "nowoczesne do tych przypadków... W odzewie natychmiast otrzymujemy głosy w rodzaju:
Po co wlazicie na sprawy religjne, znów chcecie czytać te dyrdymały o Komunistach?
I znacznie, znacznie gorsze...

HeadS
naucz się rozmawiać, to może porozmawiamy. Warunkiem sinequa non rozpoczęcia rozmowy jest rezygnacja z wycieczek osobistych. Przyjmijmy po prostu, że ty dla mnie jesteś niedojrzałym bałwanem powtarzającym hasełka, których nie rozumie, a ja dla ciebie idiotą posługującym się zbyt trudnym językiem i tyle. Na tej bazie wzajemnego szacunku i uznania bardzo szybko dojdziemy do porozumienia.

15.09.2008
14:01
[139]

Kharman [ ]

Attyla --> tak z ciekawości, jaki stopień okupacji narodu przez państwo jesteś w stanie zaakceptować? Albo jeszcze inaczej jaki model oznacza dla ciebie wolność od totalnej opresji?

15.09.2008
14:19
[140]

Attyla [ Flagellum Dei ]

Kharman
Nie ma czegoś takiego jak totalna wolność, tak jak i nie da się osiągnąć stanu totalnej niewoli (myśli nikt jeszcze kontrolować nie potrafi).

Nie wiem co to jest naród. Mit stworzony przez francuskich rewolucjonistów i kretyna ruso (a właściwie na odwrót) jakoś mnie nie przekonuje.

A co do rozmiarów państwa, to sprawa jest prosta:
1.. ochrona granic prze zagrożeniem zewnętrznym;
2. penalizacja najbardziej drastycznych aktów agresji bliźnich (zabójstwo, oszustwo, kradzież, pozbawienie wolności osobistej itp) za wyjątkiem agresji kontrolowanej (tj. pojedynki i zjawiska podobne)
3. sądownictwo cywilne połączone z karnym, przy czym proces karny wyłącznie na żądanie poszkodowanego i przyjmujący formę wymuszenia zadośćuczynienia.

Rozmiary kontroli w ogóle nie wchodzą w grę. Państwo ma stymulować dążenie do cnoty, a osiągnięcie cnoty nie jest możliwe, gdy brak jest wyboru (także między dobrem i radykalnym złem).
W takim stanie rzeczy bardzo szybko uaktywnią się te wyklęte przez komunistów wszystkich czasów "sąsiadki". Jeżeli nie rozumiesz o co chodzi, to zapraszam do lektury powieści Jane Austin (swoją drogą warto to przeczytać, bo niewiele jest obecnie książek tak wyciszających i emanujących dobrą energią - Boże broń przed oglądanie kinowych ekranizacji bo to badziewie nie z tej ziemi!)

15.09.2008
15:53
[141]

HeadShrinker [ Generaďż˝ ]

Attyla

naucz się rozmawiać, to może porozmawiamy. Warunkiem sinequa non rozpoczęcia rozmowy jest rezygnacja z wycieczek osobistych

Hahahahahahaha :D

Gdybyś był obrońcą bastylii, krzyczałbyś 'wolność, równość, braterstwo' :D:D

No ale cóż zrobić, jeśli się nie zrozumiało argumentów oponenta? Jak to co? Należy użyć 'Argumentum ad personam' (swołocz, bydle, komuch, dziwka portowa, motłoch, analfabeta, etc) Albo w ogóle niczego nie odpisać bo Tomizm jest od dawna średnio aktualizowany i ciężko znaleźć w nim hasła takie jak 'ukryte curriculum'.

Przyjmijmy po prostu, że ty dla mnie jesteś niedojrzałym bałwanem powtarzającym hasełka, których nie rozumie

yeah! BURN!! (psssssssst) przykro mi z tego powodu. Tzn przykro mi dlatego, że napisałem parę niezrozumiałych Dla Ciebie pojęć - które mylnie zinterpretowałeś - i stąd to nieporozumienie. Attylo - jeśli czegoś nie rozumiesz - zapytaj zamiast się obrażać. Albo (w ramach zemsty) proszę pokaż mi, których to zwrotów użyłem błędnie? Wtedy przyjmę krytykę pomimo tego, że krytykująca mnie osoba nie wie kiedy należy pisać 'tę' a kiedy 'tą' - bowiem nie umniejszy to mojej winy.


a ja dla ciebie idiotą posługującym się zbyt trudnym językiem i tyle.

hmmm, z powyższego zdania najwięcej prawdy jest w 'i tyle'

W sumie fakt, bełkoczesz ale ja swego czasu musiałem wątpliwą przyjemność zapoznać się z (radosną) twórczością takich ludzi Baudrillard (świetne teorie, które niczego nie opisują), Dahrendorf (jak wyżej) luhmann (boże) Beaurdie ( sam nie wiedział o czym piszę), na tym skończę wyliczankę (bo zaraz mi zarzucisz, że wymyśliłem te nazwiska) Tak więc Ci ludzie ( i wielu innych) pisali językiem bardzo złożonym i jakoś nie miałem problemów ze zrozumieniem tych 'dzieł' - co prawda są debilne ale to już insza inszość. Miedzy Tobą a nimi jest wiele różnic - ale wystarczy wymienić jedną z nich. Oni pisali ESEJE - a Ty próbujesz dyskutować. Dyskusje wychodzą Ci tak samo jak im opisywanie społeczeństw. Innymi słowy 'to se ne da'


W temacie 'obrażania się' i ubliżania przypomniał mi się krótki tekst Bogdana Wojciszke (książka "człowiek wśród ludzi" ) na temat 'samospełniającej się przepowiedni' (nazwa dramatyczna :D )

"Zjawisko samospełniającej się przepowiedni. Jego istota to postawienie pewnej błędnej hipotezy (nie musi być błędna ale tekst dotyczył tendencyjnego sprawdzania hipotez -przyp HS) na temat natury jakiejś sytuacji czy człowieka - ten nowy sąsiad wygląda na agresywnego faceta, ma takie czarne zrośnięte brwi - która to hipoteza inicjuje sekwencję zdarzeń - sprawdzę czy rzeczywiście jest taki agresywny i rzucę w jego psa kamieniem -
doprowadzających do pojawienia się rzeczywistych dowodów jej trafności - ale krzyczy i wygraża, rzeczywiście jest agresywny! miałem racje!
"

a tera tłumaczenie
(zarzucasz forumowiczom wrogość, zupełnie ignorując fakt, że sam spowodowałeś tę wrogość poprzez wcześniejsze ubliżanie owym forumowiczom)


Ubliżasz innym użytkownikom forum (prawie wszystkim) a potem wytykasz im to, że Ci ubliżają (vide pamiętny wątek o 'wrogości') być może określenie kogoś mianem prymitywa, swołoczy, etc - w Twojej opinii nie jest obraźliwe, ale w opinii 99% ludzi jest obraźliwe. Każdy kto ma odmienne od Twoich poglądy ( czyli większość ludzi żyjąca w XXI wieku) jest przez Ciebie odsądzana od czci i wiary (czasem nawet oskarżana o naruszanie integralności tejże :) )
Twoje bełkotliwe wypowiedzi są jedyną i najwyższą prawdą. Natomiast zwroty, których nie rozumiesz są 'hasełkami' innych - które są wynikiem sowieckiej indoktrynacji - albo wynikiem czytania zbyt wielu tekstów marksa/engelsa albo nawet samego wielkiego językoznawcy - słońca narodów. Innymi słowy wszyscy, którzy mają odmienne zdanie - są dla Ciebie debilami - zdanie swoje przeważnie uzasadniasz tym (używając skomplikowanych figur retorycznych to Ci należy przyznać) że Ty masz racje a oni nie.

W naszej wymianie postów, Ty zacząłeś wycieczki osobiste, tedy nie dziw się temu, że tym samym Ci się odwdzięczam;)


16.09.2008
02:51
[142]

Kharman [ ]

Attyla --> czyli z tego co widzę proponujesz stosunki społeczne na poziomie średniowiecza?

16.09.2008
10:33
[143]

Attyla [ Flagellum Dei ]

Kharman
No cóż - to ostatni okres historii, w której człowiek zachowywał jako taką wolność osobistą. Ty jako osoba deklarująca się jako zwolennik tego fetysza również powinieneś być zwolennikiem takich stosunków. Tyle, że u totalpaństwowców jawnych i skrytych na deklaracjach się kończy. Kiedy dochodzi do czegoś natychmiast wołają, że oni chcą "wolności nowoczesnej" a tą opisałem w poście skierowanym do Vadera.
Jak zawsze, wszystko rozbija się o to, że w tomistycznym systemie myślenia akceptuje się możliwość istnienia i funkcjonowania człowieka ułomnego, o ile jego ułomność nie wpływa źle na pozostałych członków społeczności. Nadal jednak brak akceptacji nie jest równoznaczny z automatycznymi - strukturalnymi represjami. Represjami, które są oczywistym i nieuchronnym elementem państwa totalnego. Co więcej skrzywieni niewolnictwem totalpaństwowcy nieuchronność represji uważają za zaletę systemu! Uważają, bo nie akceptują ułomności ludzkiej i wykazują radykalny brak zaufania do możliwości poprawy.
I na tym polu dochodzi do "najkrwawszych" sporów. Niewolnicy nie są w stanie wyobrazić sobie sytuacji braku przymusu będącego naturalną konsekwencją "nowoczesnego" państwa totalnego. Niewolnicy pragną, by państwo ograniczało pajęczyną instrukcji ich zwierzęce życie, oddalając ich tym samym od człowieczeństwa. Oni chcą być zniewoleni. Wtedy wyraźnie widzą co im wolno i bezrozumnie się owymi ściśle określonymi enklawami swobody cieszą w przekonaniu, że to wszystko, co w realnym i "nowoczesnym" świecie mogą uzyskać.
Jak myślisz - z jakiego powodu ta "wolność" jest obecnie takim fetyszem? Czy dlatego, że jest jej w nadmiarze? Jeżeli nie rozumiesz pytania to zastanów się dlaczego w czasach komuny ludzie uważali za szczyt powodzenia posiadanie malucha? Czy aby nie dlatego, że Mercedesa można było zobaczyć jedynie w gazecie motoryzacyjnej albo - używanego - na czarnym rynku?
Ja rozumiem, że ty kochasz swojego "kaszlaka", ale nie miej za złe tym, którzy widzą w nim jedynie nędzną namiastkę pojazdu dopuszczoną przez totalną władzę.

Uprzedzając dalsze wątpliwości.
jesteś fanatykiem techniki i w niej widzisz szansę realizacji wszystkich pragnień. Pomińmy na chwilę naiwność tej wiary, jeżeli skonstatować, że rzeczy nie tworzą szans, lecz je kanalizują. Nie realizują wolności lecz tworzą nowe konieczności. Nie rozwijają, lecz znoszą wymagania i tym samym ograniczają dokonując radykalnego podziału ludzi na twórców i konsumentów. Ludzie nie będący twórcami z konieczności szukają samorealizacji w konsumpcji staczając się tym samym do poziomu zwierząt gospodarczych.

Obecnie w zasadzie nie mają szans powstać nowe prądy myślowe i rewolucyjne wynalazki. (oczywiście przesadzam nieco - ale tylko trochę) Dlaczego? Ano dlatego, że o ile w XIX w. w dobrym tonie było myśleć, i myślami się wymieniać o tyle, obecnie jest to tłumione. polityczną poprawnością i wszechogarniającym prostactwem i wulgarnością.
O czym jest ten wątek? Ano o tym, że za wszelką cenę należy zlikwidować wszelkie miejsca, w których może powstać ferment intelektualny. Ferment wymagający od odbiorcy czegoś więcej niż umiejętność kojarzenia treści z kolorowych obrazków i zdawkowych tekścików w chmurkach.

16.09.2008
17:00
[144]

HeadShrinker [ Generaďż˝ ]

Attyla

No cóż - to ostatni okres historii, w której człowiek zachowywał jako taką wolność osobistą.

Tak więc niech wrócą tamte czasy! A to, że w chwili obecnej sama ilość ludzi wyklucza możliwość posiadania tylu swobód co w owych czasach? To już jest insza inszość.


Niewolnicy pragną, by państwo ograniczało pajęczyną instrukcji ich zwierzęce życie, oddalając ich tym samym od człowieczeństwa.

Przepraszam, że śmiem pytać. Ale jak wyobrażasz sobie 36 milionowy naród upchnięty na takiej powierzchni jak polska - którego to narodu nie ograniczają (pod względem strukturalnym) żadne przepisy i regulacje?

Uważasz się za oryginała? Uważasz, że Twoje poglądy są Twoim wytworem? bzdura - jesteś produktem swojego kręgu kulturowego i nic na to nie poradzisz. Ani jedna Twoja myśl nie jest tak do końca Twoja - wszystkie są wynikiem tego z czym się już zetknąłeś - co przeczytałeś/etc.
A im bardziej starasz się odrzucać 'inność' tym bardziej oddalasz się od transgresji.

Z dziećmi jest tak samo. Możesz je trzymać pod kloszem, możesz je odciąć od 'negatywnych czynników'. Tylko, ze zapominasz o tym jak działa psychika ludzka - działa pod pewnymi względami tak jak układ immunologiczny. Skutkiem czego człowiek mając styczność z tymi negatywnymi czynnikami, uodparnia się na nie psychicznie - bez tej odporności po pewnym czasie zwykły człowiek zmienia się w socjopatę.

Z tego i wielu innych powodów segregacja uczniów jest pomysłem idiotycznym i przypomina mi taką naiwną inżynierie społeczną bazującą na eugenice (która w swej najczystszej formie jak wykazał eksperyment panów hitlerowców - produkuje nieodłącznie debili)

Nie wszystkiego o ludziach można dowiedzieć się z książek mój drogi Frazerze.


17.09.2008
03:09
[145]

Kharman [ ]

Attyla --> wychodzi na to że jestem tomistą, akceptuję możliwość istnienia i funkcjonowania takich ułomów jak naziole na przykład, oczywiście puki sobie hodują swoje paranoiczne rojenia w główkach czy tam okazjonalnie grupowo domagają się pięciu piw. W momencie kiedy przechodzą od słów do czynów ich ułomność wpływa źle na fizyczne funkcjonowanie innych członków społeczności no i tego już raczej zaakceptować się nie da. Ba, akceptuję twoje istnienie i funkcjonowanie.

Ja rozumiem, że ty kochasz swojego "kaszlaka", ale nie miej za złe tym, którzy widzą w nim jedynie nędzną namiastkę pojazdu dopuszczoną przez totalną władzę

Skoro do wyboru mam tego kaszlaka albo wóz drabiniasty... To już wolę kaszlaka.

Rozumiem, że o fanatyzmie techniki piszesz en masse, w kategoriach postępu itd. Ale to nie ja, to ci jak im tam, scjentolodzy.

17.09.2008
09:24
[146]

Attyla [ Flagellum Dei ]

Kharman
ty nie jesteś tomistą ale libertynem, czyli jednostką nie widzącą siebie w społeczności, traktującą z aroganckim lekceważeniem jej reguły i wartości i jednocześnie radykalnie ślepa na skutki swej działalności. Wyobraź sobie, że to dzięki takim narcystycznym, przekonanym o swej nieskazitelności ludziom państwo totalne mogło zwyciężyć. Waszym jedynym działaniem jest kwestionowanie i niszczenie zasad, wartości, dobrych obyczajów i wszystkiego, co choćby przypadkowo ich w czymkolwiek uwierało. W rezultacie powstawała pustka normatywna, którą radośnie zagodspodarowywali "doskonali biurokraci" z bajki webera, którzy w imię rozumu wymyślali, wymyślają i wymyślać będą rojenia chorych na megalomanię rozumków, które "dziwnym" trafem zawsze prowadziły do niewyobrażalnych bestialstw.

Tomista dąży do cnoty - czyli do zbawienia duszy - swojej i bliźnich, libertyn żyje według "zasady" "wolnoć Tomku w swoim domku".

17.09.2008
12:31
[147]

HeadShrinker [ Generaďż˝ ]

wielce szanowny Attylo, czy zdarza Ci się czytać własne posty?

wpierw w jednym z nich napisałeś że

Tomista jest zobowiązany łamać prawo ludzkie, gdy stoi ono w sprzeczności z prawem Bożym. Nawet, gdy poniesie tego konsekwencje. A w państwie totalitarny poniesie niemal na pewno.


potem 'zwyzywałeś' Kharmana od libertynów(bo w Twoim mniemaniu libertyn to ktoś do szpiku kości zły,etc)

uzasadniając to tak :

ty nie jesteś tomistą ale libertynem, czyli jednostką nie widzącą siebie w społeczności, traktującą z aroganckim lekceważeniem jej reguły i wartości


Hmmm a co jeśli osobą, która ignoruje społeczne 'reguły i wartości' jest ów Tomista, który ma obowiązek łamać Prawa ludzkie jeśli nie zgadzają się z bożymi?

Tomizm w Twoim wykonaniu przypomina inną filozofie - kalego

Kharman łamać prawa społeczności - być źle
Attyla łamać prawa społeczności - być dobrze bo 'bóg tak chciał'

jeśli tak wygląda Twój tomizm to mam jeden komentarz składający się z 3 słów: - ŻENADA i HIPOKRYZJA

18.09.2008
09:10
[148]

Attyla [ Flagellum Dei ]

headS

potem 'zwyzywałeś' Kharmana od libertynów
No proszę. Nie wiedziałem, że słowo "libertyn" jest obraźliwe. Ale w sumie to dobrze, jeżeli amoralność postaw i poglądów jest jeszcze zarzutem. Choć libertyni bardzo się starają, by tak nie było.
Jednak jakby nie było, zarzut nie jest obrazą. No, chyba, że wierzy się lub "tylko" powtarza pierdoły wypisywane przez rawlsów i innych takich.
Ty nie wiesz co takiego ów Rawls wypisuje, ale ignorancję nadrabiasz arogancją i agresją.

Hmmm a co jeśli osobą, która ignoruje społeczne 'reguły i wartości' jest ów Tomista, który ma obowiązek łamać Prawa ludzkie jeśli nie zgadzają się z bożymi?
Dwie rzeczy:
1. prawo ludzkie i prawo boże różnią się od siebie tym, że prawo ludzkie może być zbrodnicze. Już ustaliliśmy, że podziwiasz i rozgrzeszasz ssmanów i NKWdzistów, ale dla swojego własnego dobra nie ujawniaj się z tym bo wychodzisz na większego bałwana niż jesteś nim w rzeczywistości.
2. Tomista nie narusza uświęconych tradycją praw o ile prawa te nie naruszają prawa bożego. Oznacza to, że tomista odmówi realizowania pewnych jego ustaleń o ile uzna, że szkodzi to sprawie zbawienia jego duszy. Tomista raczej nie zabije, nie ukradnie, nie świadczy przeciw bliźniemu itd. Jeżeli tak strasznie ci to przeszkadza, to jest to głupstwo a z głupkami się nei rozmawia, tylko się ich zwalcza, jeżeli sparafrazować słynną wypowiedź WC.

18.09.2008
11:26
[149]

HeadShrinker [ Generaďż˝ ]

Attyla

Czy Ty uważnie czytasz posty innych? Bo teraz dałeś dowód tego, że tylko częściowo je czytasz - na tyle aby móc się do czegoś 'przyczepić'

napisałeś

No proszę. Nie wiedziałem, że słowo "libertyn" jest obraźliwe

Cytując tylko część zdania, napisanego przeze mnie - całość brzmiała tak

potem 'zwyzywałeś' Kharmana od libertynów(bo w Twoim mniemaniu libertyn to ktoś do szpiku kości zły,etc)

Czy teraz już wszystko jasne?

Ty nie wiesz co takiego ów Rawls wypisuje, ale ignorancję nadrabiasz arogancją i agresją.

Oh Ah czuje, że z powodu powyższego zdania ucierpiało moje ego:D
W swoim życiu przeczytałem bardzo wiele książek - esejów -etc
I nie wymagaj ode mnie tego, żebym znał każdą bzdurę, którą Ty w swoim życiu przeczytałeś - szkoda mi czasu na brednie. Też to kiedyś zrozumiesz - wiek nie ma tu nic do rzeczy - niektórzy dorastają później niż inni.


1. prawo ludzkie i prawo boże różnią się od siebie tym, że prawo ludzkie może być zbrodnicze. Już ustaliliśmy, że podziwiasz i rozgrzeszasz ssmanów i NKWdzistów, ale dla swojego własnego dobra nie ujawniaj się z tym bo wychodzisz na większego bałwana niż jesteś nim w rzeczywistości.

Whoa - Znowu argumentum ad personam:D Bardzo mi przykro, ale to Ty podziwiasz SSmanów - wszak cała III rzesza szła do boju z okrzykiem 'gott mit uns' - nadto mieli poparcie papieża, tak więc ich zbrodnicze reguły, były zgodne z boskimi. Jeśli mi powiesz, że to nie prawda to proszę powiedz w jaki jeszcze sposób można sprawdzić zgodność tych praw (ludzkich i boskich) jeśli nie poprzez Watykan?

Poza tym już ustaliliśmy, że nie masz pojęcia o systemie edukacyjnym, ale dla swojego własnego dobra nie ujawniaj się z tym bo wychodzisz na większego bałwana niż jesteś nim w rzeczywistości. - popatrz - Twoje wypowiedzi pasują wszędzie :D


Tomista raczej nie zabije, nie ukradnie, nie świadczy przeciw bliźniemu itd.

Czy rozumiesz sens 'wyboldowanej' części zdania? Bo jeśli tak to musisz wiedzieć, że Tomistą nie jesteś. A jeśli to wiesz - tedy po co piszesz takie a nie inne komentarze? (tzn przyczyny tego już wyjaśniłem (wcześniej), pamiętaj o tym, że Twój fanatyzm coraz bardziej zbliża Cię do 'tostera')

18.09.2008
12:14
smile
[150]

Widzący [ Legend ]

1. - head-shrinker - a physician who specializes in psychiatry
2. - head-shrinker - a savage who cuts off and preserves the heads of enemies as trophies

18.09.2008
18:58
[151]

HeadShrinker [ Generaďż˝ ]

to może fuzja:

a savage physician who specializes in cutting off and preserving the heads of enemies as trophies :D

18.09.2008
19:17
smile
[152]

Widzący [ Legend ]

HeadShrinker -> jeszcze trochę i będziesz miał u mnie piwo albo kwiaty, co wybierzesz.

18.09.2008
21:18
[153]

Attyla [ Flagellum Dei ]

Nie mi należy zarzucać nieuważne czytanie postów a tobie gruntowną nieznajomość rzeczy, na których temat masz czelność się wypowiadać.

Pierwsza wiadomość brzmi: chrześcijanie (zwłaszcza tomiści) nikogo nie uważają za złych. Złe są wyłącznie uczynki. Człowiek zaś jest dziełem Boga, który obdarowany został wolną wolą. Wolną wolą, która nie miałaby najmniejszego sensu, gdyby człowiek nie mógł (nie był w stanie) wybrać zła. Człowiek ma skłonność do zła a rolą i niezbywalnym obowiązkiem innych ludzi jest go od tego wyboru odwodzić lub pomagać mu w uzyskaniu postanowienia i w samej poprawie.
Żadne słowo w moich ustach nie ma na celu kogoś obrażać. Może ono jedynie mieć na celu wywołać refleksję - obudzić uśpione sumienie.
Słowo "libertyn" oznacza człowieka mającego skłonność do zła wymierzonego w innych ludzi. Jeszcze w XIX w. oznaczano tym terminem kogoś, kto koncentrując się na własnej przyjemności, wykazując radykalny egocentryzm np. zwodził panny pozbawiając je czci, dobrego imienia, lub wpędzając w szok, który obecnie można porównać chyba tylko z szokiem brutalnie zgwałconej kobiety. Dzisiaj trudno tego rodzaju zachowanie określać w ten sposób, bo w ten sposób zachowują się niemal wszyscy. Nie wyłączając przedstawicielek płci pięknej. Podłość stała się powszechną normą, by to słowo pasowało. Obecnie może ono dotyczyć tych ludzi, którzy z tych samych przyczyn celowo opluwają symbole dla innych istotne. Oczywiście zachowując przy tym jakąś klasę (o ile tego słowa można używać do tego rodzaju działalności). Ty nie mieścisz się w tej klasie. ty jesteś zwykłym nieokrzesanym chamem przekonanym o misji "oświecania", w ramach których "obdarzasz tych, którzy sobie tego nie życzą ułamkami własnych ułomności. Kharman nie zasługuje na miano takie jak twoje. Chyba nawet nigdy nie zasługiwał. Myślę, że on się po prostu zagubił. Tak podnieca się tym fetyszem wolności, że nie dostrzega, że ta "wolność" jest w istocie jedynie koniecznością, bo każda inna jest w totalnym państwie wykluczona lub wykluczana. Tymczasem ta prawdziwa wolność nigdy nie jest dowolnością. Wolnością jest stan umysłu a nie lista pozostawionych - skanalizowanych a więc nie różniących się niczym od konieczności - możliwości. I sądzę, że Kharman zaczyna to rozumieć. Zaczyna rozumieć, że obecnie manifestacją wolności nie jest rozwiązłość, wulgarność i prostactwo ale wręcz przeciwnie. Zresztą nie tylko on zaczyna to rozumieć. Nie rozumie chyba jeszcze jednak tego, że prawdziwa wolność nie wymaga manifestacji. Nie dość, że nie wymaga, to wręcz od nich stroni.

Nie zapytam, czy teraz wszystko jasne, bo wiem, że dla ciebie nic nie jest jasne poza przekonaniem o własnej charyzmie i nieomylności:D

Oh Ah czuje, że z powodu powyższego zdania ucierpiało moje ego:D
Przykro mi urazić twoje uczucia, ale śmiem wątpić w prawdziwość tej deklaracji. tak jak śmiem twierdzić, by nieznajomość czegokolwiek (wliczając w to tabliczkę mnożenia) było w stanie naruszyć twoje samouwielbienie.

W swoim życiu przeczytałem bardzo wiele książek - esejów -etc
jakoś tego nie widać. No ale to tylko moje osobiste wrażenie.

I nie wymagaj ode mnie tego, żebym znał każdą bzdurę, którą Ty w swoim życiu przeczytałeś
Gdybym wymagał od ciebie czegokolwiek, to byłby to dla ciebie zupełnie niezasłużony zaszczyt.

wszak cała III rzesza szła do boju z okrzykiem 'gott mit uns
Myślę ze swoim IQ nie dystansujesz zanadto rozwielitki a ten "argument" jasno tego dowodzi.

Tak swoją drogą - dla twojej wiadomości - w języku niemieckim każdy rzeczownik należy pisać z wielkiej litery.

Poza tym już ustaliliśmy, że nie masz pojęcia o systemie edukacyjnym,
nie przypominam sobie byśmy rozmawiali o czymkolwiek. Właściwie, to nie przypominam sobie niczego poza nieustannymi "uprzejmościami" z twojej strony. No ale u jednostek twojego formatu jest to najzupełniej normalne.

Ponieważ jednak ta "rozmowa" nie ma celu i sensu, to z mojej strony należy ją skończyć.

18.09.2008
23:45
[154]

HeadShrinker [ Generaďż˝ ]

Ponieważ cytujesz w tym poście moje wypowiedzi, tedy wydaje mi się, że do mnie go kierujesz.
tak więc do dzieła:

Nie mi należy zarzucać nieuważne czytanie postów a tobie gruntowną nieznajomość rzeczy, na których temat masz czelność się wypowiadać.

Ha! tedy wszystko jasne - czytasz uważnie i wszystko sobie 'przetrawiasz' - następnie zgrabnie omijasz argumenty, które można nazwać trudnymi do odparcia

Żadne słowo w moich ustach nie ma na celu kogoś obrażać. Może ono jedynie mieć na celu wywołać refleksję - obudzić uśpione sumienie.

Gdyby naprawdę Ci na tym zależało - pisałbyś językiem zrozumiałym dla 'motłochu', który chcesz nawracać. Przestań więc proszę ja Ciebie pleść androny.

dla ciebie nic nie jest jasne poza przekonaniem o własnej charyzmie i nieomylności:D

Nope - po prostu w przeciwieństwie do Ciebie nie wypowiadam się na tematy o których nie mam pojęcia - nie wszyscy są tak jak Ty 'wysoko wykwalifikowanymi specjalistami do spraw ogólnych'

jakoś tego nie widać. No ale to tylko moje osobiste wrażenie.

Mogę to samo napisać o Tobie - ale zamiast tego napisze to co w poprzednim poście już napisałem. Nie muszę czytać każdej bredni, którą Ty uznasz za wartościową pozycje. To chyba zrozumiałe.

Gdybym wymagał od ciebie czegokolwiek, to byłby to dla ciebie zupełnie niezasłużony zaszczyt.

Hahahaha :D no starasz się chłopie starasz:D Ale trochę za chudy w uszach jesteś żeby mnie obrazić ;)

Myślę ze swoim IQ nie dystansujesz zanadto rozwielitki a ten "argument" jasno tego dowodzi.

Polecam opracowania historyczne - Trochę późniejsze niż te z okresu w którym tworzył Tomasz z akwinu. Poczytasz trochę - tedy porozmawiamy. Choć w sumie nie można mieć pretensji (w temacie wiedzy historycznej) do człowieka, który nawet nie wie dlaczego Attyla zyskał przydomek 'bicz boży'. Trochę to bowiem nie pasuje do Twojej (jakże nienachalnej) wiary. Ale nie to już Twoja prywatna sprawa - w przeciwieństwie do Twojej wiary, która jest sprawą wszystkich na tym forum.



Tak swoją drogą - dla twojej wiadomości - w języku niemieckim każdy rzeczownik należy pisać z wielkiej litery.

Niesamowite! Osoba, która nie ma pojęcia o tym, kiedy w języku polskim stosujemy: 'tę' a kiedy 'tą' zwraca uwagę na błędy popełniane przez innych... bez komentarza


nie przypominam sobie byśmy rozmawiali o czymkolwiek.


Oj już Ci przypominam:

Ja byłem napisałem (popatrz czas za przeszły! czy teraz już uważasz mnie za intelektualistę??)

Natomiast segregacja szkolna oznacza 'odgórny' wpływ na to, czego się dzieciaki będą uczyć i tego JAK się będzie uczyć te dzieciaki, jest to więc wpływ w bardzo szerokim zakresie.

ty jak zwykle merytorycznie zmiażdżyłeś mój argument:

całkiem cię pogięło. Odgórnie to znaczy skąd idzie ten nakaż? z Kuratorium? Ministerstwa? Impuls idzie z dołu - od rodziców


odpowiedziałem tedy:

Jeśli nie wiesz czym jest odgórny wpływ to poczytaj sobie cokolwiek na temat UKRYTEGO PROGRAMU NAUCZANIA

I na tym wątek się urwał, bo nie zareagowałeś na to w żaden sposób, być może miałeś problemy ze znalezieniem tego terminu w wikipedii albo w google'ach - wpisz tedy 'ukryte curriculum'

Właściwie, to nie przypominam sobie niczego poza nieustannymi "uprzejmościami" z twojej strony. No ale u jednostek twojego formatu jest to najzupełniej normalne.


Czy pisząc o jednostkach mojego formatu, masz na myśli moje ego czy jakichś innych ludzi? Powtórzę raz jeszcze, za chudy w uszach jesteś aby mnie obrazić;) ale pracuj nad sobą wszak ćwiczenie czyni mistrza:D



Ponieważ jednak ta "rozmowa" nie ma celu i sensu, to z mojej strony należy ją skończyć.

Mnie się tam dobrze 'rozmawia', jesteś dla mnie takim samym okazem, jak rzadki gatunek owada, dla entomologa. Ale w sumie masz racje, jeśli nadal masz wygłaszać jakieś herezje na temat edukacji, tedy lepiej zajmij się czymś innym - np czytaniem jakichś pergaminów - książek pewnie nie czytasz, bowiem krew w żyłach Ci się ścina zapewne, kiedy pomyślisz o tym na co szefowie wydawnictw wydają pieniądze, które ty z kolei na książki wydajesz;) albo, że połowa z nich to komuchy tzn połowa szefów wydawnictw, nie połowa książek :D

Widzący

Preferuje piwo;) po kwiatach mam zgagę ... (ok wiem to był tani dowcip:D )

18.09.2008
23:56
smile
[155]

Widzący [ Legend ]

HeadShrinker -> jeszcze trochę i będziesz miał piwo z kwiatami (oczywiście osobno):D

19.09.2008
00:25
[156]

Attyla [ Flagellum Dei ]

I na tym wątek się urwał, bo nie zareagowałeś na to w żaden sposób,
Ty naprawdę jesteś ciężkim przypadkiem chłopca chorego na manię grandiosa.

Po cholerę miałem odpowiadać na coś, co nie sprzeciwiało się mojemu stwierdzeniu? Napisałem, że jest to kwestia oddolna a ty nadałeś temu inną nazwę rozszerzając jedynie zakres wpływów (a to, że wpływ rodziców na potomstwo, i że w zasadzie rodzice muszą konkurować w tym zakresie, rozumie każdy średnio inteligentny człowiek).
W każdym razie, na marginesie, osobiście nie darzę uwagą pierdół wypisywanych w okresie komunistycznej rewolty finansowanej przez Hoenekera. Zwłaszcza przez kogoś, kto rwał włosy z "głowy" ponieważ szkoła a zarazem państwo nie ma totalnej kontroli nad dzieciakami i dzieciaki uczą się czegoś, czego jeden z drugim geniusz inaczej nie zaplanował dla nich.

To tyle, żeby nie było o braku odpowiedzi. Odpowiedź była. Tyle, że brak też trzeba czasami zrozumieć. Tak jak czasami trzeba zrozumieć, że ktoś może nie mieć ochoty utrzymywać kontaktu z kimś tak wulgarnym, prostackim i zwyczajnie głupim, że nawet tak prostej rzeczy w swym samouwielbieniu dostrzec nie chce.

EOT

19.09.2008
01:17
[157]

HeadShrinker [ Generaďż˝ ]

Attyla


Po cholerę miałem odpowiadać na coś, co nie sprzeciwiało się mojemu stwierdzeniu?

Twoja wstawka o ministerstwie była pytaniem a nie stwierdzeniem. To po pierwsze

Po drugie gdybyś wiedział cokolwiek o szkołach i szkolnictwie oraz o dynamice grupowej nie nazwałbyś segregacji NARZUCONEJ przez szkołę/nauczycieli/rodziców oddolną.

Oddolna segregacja w grupie to taka, która powstaje samorzutnie w toku interakcji między jednostkami w grupie - innymi słowy taka, która powstaje w wyniku działań uczniów.

Kolejna sprawa

(a to, że wpływ rodziców na potomstwo, i że w zasadzie rodzice muszą konkurować w tym zakresie, rozumie każdy średnio inteligentny człowiek).

Ja przepraszam bardzo, że w ogóle śmiem zawracać takiemu intelektualiście myślicielowi jak ty uwagę na takie drobnostki ale PISZ PO POLSKU! Albo nie dokończyłeś myśli, albo jest to zlepek kilku zdań - z którego w końcu wyszło to co wyszło. Albo też celowo stworzyłeś zdanie tak brawurowe gramatycznie, że Miodek (tak wiem zaraz powiesz, że to komuch) padłby na zawał czytając je.


W każdym razie, na marginesie, osobiście nie darzę uwagą pierdół wypisywanych w okresie komunistycznej rewolty finansowanej przez Hoenekera.

Nie rozumiem co teoria ukrytego programu ma wspólnego z honeckerem, albo z komunizmem - Tzn wiem, że nic - ale Ty pewnie wiesz lepiej ( I Twoja racja jest Najtwojsza)

Zwłaszcza przez kogoś, kto rwał włosy z "głowy" ponieważ szkoła a zarazem państwo nie ma totalnej kontroli nad dzieciakami i dzieciaki uczą się czegoś, czego jeden z drugim geniusz inaczej nie zaplanował dla nich.


Świetnie a teraz napisz jaki to ma związek z autorem teorii 'ukrytego programu'


To tyle, żeby nie było o braku odpowiedzi. Odpowiedź była. Tyle, że brak też trzeba czasami zrozumieć.

Rzecz jasna brak o którym piszesz to brak logicznych argumentów w Twoich postach, zgadzam się z tym, rozumiem te braki ale nie wiem co one mają wspólnego z dyskusją.

A teraz deser:

Ty naprawdę jesteś ciężkim przypadkiem chłopca chorego na manię grandiosa.

UUUU powiało chłodem:D Szanowny Attylo, nie przykładaj do mnie własną miary - Twoje choroby Twoja sprawa ;) Tzn wszyscy wiemy, że jesteś elitą, która nie potrzebuje motłochu ale to bynajmniej nie świadczy o manii wielkości, nie nie, to przejaw Twojej wielkiej miłości do bliźniego ;)


Tak jak czasami trzeba zrozumieć, że ktoś może nie mieć ochoty utrzymywać kontaktu z kimś tak wulgarnym, prostackim i zwyczajnie głupim, że nawet tak prostej rzeczy w swym samouwielbieniu dostrzec nie chce.



Widzę, że do serca sobie wziąłeś to co napisałem o próbowaniu :D jest lepiej ale jeszcze nie jest 'poprawnie' pracuj pracuj!:D tylko wysil się następnym razem bo strasznie tendencyjne są te epitety:D

19.09.2008
22:38
smile
[158]

Widzący [ Legend ]

To wysyłać to piwo?
Jakie piwo i adres odbiorcy byłyby przydatne.

20.09.2008
14:32
[159]

HeadShrinker [ Generaďż˝ ]

ha! tuborg:D możesz spróbować podesłać przez kogoś na pilnik GoLa :D (chyba, że sam się wybierasz) :)

20.09.2008
15:03
smile
[160]

Mazio [ Mr Offtopic ]

Przypomniałeś mi Attylo Wiecha:

"Pan Migdał podszedł do wozu i zawołał:
- Panie szanowny, jak pan się do wielkiej cholery wyrażasz? Mnie pan nie zajemponujesz, ale na ulicy znajdują się kobiety, które nie mają życzenia pańskich preorów słuchać. Jednem słowem, z uwagi na płeć piękną, a także samo uczącą się młodzież, przymknij się smolipysku, drobnem szabrem w ciemie drapany, bo w przeciwnem bądź razie będę zmuszonem oblicze ci w grubszy orzech albo kostkie numer drugi wyprawić!"

oczywiście rozmowa między kamieniarzem panem Migdałem, a węglarzem Konstantym Kozłem nie może odnosić się w żaden sposób do dyskusji prowadzonych przez golową elitę, ale polecam Twojej uwadze Wiecha jako inspiracji do nauki niebanalnego prawienia inwektyw...

20.09.2008
17:18
smile
[161]

Widzący [ Legend ]

HeadShrinker -> jedyny golowicz jakiego znam osobiście to ja sam i to na dodatek z Danzigera.
Bywam w Krakowie ale nijak mi się terminy z piknikiem nie zgadzają. Zostaje usługa pocztowa, jutro zapuszczę na Smoczej Karczmie jakąś skrzynkę mailową i będziesz mógł zapodać tam adres. Tuborg ukwiecony będzie w drodze ani się obejrzysz. (A szybko bo pierwsza połowa pażdziernika w Szkocji spędzana będzie).

20.09.2008
17:23
smile
[162]

IHATE [ Generaďż˝ ]

Czy dzieci w szkołach powinny być segregowane?

Zdecydowanie tak. 2 lata temu, kiedy to zacząłem naukę w I klasie gimnazjum, zabrakło miejsc do klasy językowej, przez co wpadkowałem się do ogólnej.
Na pierwszych lekcjach uczyliśmy się czasownika "to be". Podszedłem do tablicy, odmieniłem przez osoby i liczby, korzystając również ze skrótów (aren't / isn't ...)
Na co nauczycielka "Może nie używaj skrótów, bo twoi koledzy jeszcze ich nie znają"...
Przypomniał się pewien fragment...

23.09.2008
15:48
smile
[163]

Molzey [ Konsul ]

Attyla jak zwykle bezbłędny. I co to będzie gdy pewnego dnia zniknie? Wszak Bóg (chodzi o tego nieprywatnego Boga, tego co to Attyli dał licencję "dabl zirou") daje i odbiera. Któż rany nasze opatrzy, utuli strapionych, strawą intelektualną zgłodniałych ugości? Kto nas miłością Jahve otoczy?
Gorze, gorze nam się stanie...

23.09.2008
16:49
[164]

rzaba89nae [ WTF!? ]

Nie powinno być żadnych segregacji, nie ma ludzi "lepszych" i "gorszych"...

Dziś mniej i bardziej zdolni, jutro biali* i czarni*, wierzący, niewierzący itd. Wszyscy sąrówni, a takie podziały tylko sprzyjają nietolerancji...



*Przepraszam za nazewnictwo, którego nie lubię, ale w tym przypadku odczytujcie to jako ironię z mojej strony.

23.09.2008
16:52
[165]

frer [ God of Death ]

Wszyscy sąrówni, a takie podziały tylko sprzyjają nietolerancji...

Ludzie nie są równi. Co najwyżej można ich równo traktować.

23.09.2008
17:17
[166]

k4m [ kamikadze ]

Przecież od dawna w szkołach średnich jest wprowadzony system punktowy, który segreguje i uniemożliwia dostanie się gorszych uczniów do lepszych szkół. O ile na tym etapie nauczania sprawdza się to świetnie tak w szkole podstawowej czy gimnazjum nie widzę większego sensu bo jak chcesz się uczyć to nie robi to najmniejszej różnicy z kim jesteś w klasie. Co do podziału wg zarobków to moim zdaniem to chybiony pomysł. Rodzice którzy mają więcej pieniędzy posyłają dzieci do prywatnych szkół, a cała reszta idzie do państwowych, proste.

23.09.2008
17:20
[167]

HeadShrinker [ Generaďż˝ ]

Ludzie nie są równi. Co najwyżej można ich równo traktować.

Traktować równo też się nie da ale to nie oznacza, że należy robić sobie jaja z dzieci tylko dlatego, że nie mają bogatych rodziców albo dlatego, że rodzice nie mieli czasu aby pociechy należycie douczyć przed pójściem do szkoły - szkoła ma uczyć nie dzielić - uczniowie sami się posegregują

© 2000-2024 GRY-OnLine S.A.