GRY-Online.pl --> Archiwum Forum

Dodatkowa nauka języka angielskiego

07.09.2008
21:09
smile
[1]

polak111 [ LOXXII ]

Dodatkowa nauka języka angielskiego

Witam GOL-owiczów wieczorną porą :)

Chciałbym się Was poradzić w pewnej kwestii. Otóż, mam zamiar rozpocząć dodatkową, pozaszkolną naukę języka angielskiego. W tym roku poszedłem do I klasy LO i mam zamiar zdawać maturę z języka angielskiego na poziomie rozszerzonym. Poza tym chodzę do klasy z rozszerzonym programem tego języka.
Przechodzę do sedna. Czy lepsze będzie dla mnie nauczanie przez osobę, która będzie do mnie przyjeżdżać do domu czy chodzenie do dobrej, sprawdzonej (przez paru znajomych) szkoły językowej ? Bardzo ważna jest dla mnie znajomość Angielskiego, bo wiążę z nim moją przyszłość.

Chciałbym się również zapytać czy kursy przygotowawcze do matury dają efekty ? Czy własna chęć, praca i dobry poziom szkoły wystarczy do dostania się na bezpłatne studia na renomowanych Warszawskich uczelniach, bez uczęszczania na takie kursy ? Mam na myśli UW i SGH.

Za wszelkie sensowne odpowiedzi z góry dziękuję :)

07.09.2008
21:10
smile
[2]

simson__ [ Generaďż˝ ]

Szkoła językowa :) osłuchasz się przy okazji bardziej, niż na prywatnych lekcjach

07.09.2008
21:11
[3]

Orl@ndo [ Blade Runner ]

83% na rozszerzeniu bez uczenia sie. Jesli czujesz, ze jestes dobry to nie szarżuj, nie warto :-)

07.09.2008
21:17
[4]

_borzo_ [ Konsul ]

Ja uważam, że dla osób, które znają język i chcą go szkolić lepsze są prywatne korki. Masz prywatny cykl nauczania- szkolisz to co chcesz. Często rozmawiasz z nauczycielem, on ma więcej czasu, żeby poznać twoje błędy.

Co do kursów, to zależy jak są one przygotowane, ale we Wrocławiu jakoś mi nie podpasywały.

Dobrze, że bierzesz się za pracę od razu. Ja olewałem pierwsze dwa lata liceum i teraz mam ostry zapiernicz przed maturą, żeby nadrobić.

07.09.2008
21:21
[5]

Zenedon_oi! [ Generaďż˝ ]

Jeśli jesteś z Warszawy to polecam Cambridge School of English. Fajni native speakerzy tylko trochę się płaci.

07.09.2008
21:26
[6]

@d@m [ ]

Czy lepsze będzie dla mnie nauczanie przez osobę, która będzie do mnie przyjeżdżać do domu czy chodzenie do dobrej, sprawdzonej (przez paru znajomych) szkoły językowej?

Moim zdaniem to kwestia indywidualna. Sa osoby, ktore lepiej ucza sie w grupie, sa i takie, ktorym lepiej sie pracuje tylko z nauczycielem.
Mi duzo lepiej pracowalo sie z nauczycielem. Jak napisal, borzo, caly czas lekcyjny jest tylko dla Ciebie, mozesz sie skupic na tym, z czym masz problemy etc.

borzo ---> Ja akurat zaczalem chodzi na prywatne bez znajomosci jezyka i uwazam, ze bardzo dobrze na tym wyszedlem :-)

07.09.2008
21:28
[7]

polak111 [ LOXXII ]

Poproszę jeszcze o jakieś porady :)

A ktoś miał do czynienia z British Council w Warszawie ?
Nigdy nie miałem problemów z Angielskim. W III klasie gimnazjum otarłem się o 6 (miałem ją na pierwszy semestr i koniec II klasy) na poziomie pre-intermediate. Szkoła nie byle jaka, bo uważana za najlepszą, publiczną szkołę w Warszawie, więc o podciąganiu ocen i o olewce nie było mowy.

07.09.2008
21:37
[8]

War [ War never changes ]

Pewnie już to wiesz, ale warto przypomnieć.
Skoro mowa o dodatkowej nauce, to nie zapominaj o tym, że dzięki internetowi możesz uczyć się także w swoim wolnym czasie. Oglądaj filmy/seriale bez napisów (lub z angielskimi). Zamiast czytać wiadomości sportowe/ze świata na polskich portalach, to zaglądaj na angielskie; podobnie z reckami gier czy co tam cie dodatkowo interesuje. Dorwij jakąś książkę po angielsku. Zainstaluj jakiś międzynarodowy komunikator internetowy (ICQ, MSN) - gramatyki się nie nauczysz, ale zdobędziesz jakąś swobodę wyrażania się w obcym języku.
Tak więc za darmo, łącząc przyjemne z pożytecznym, możesz opanować Reading, Listening i w pewnym stopniu Writing. :))

07.09.2008
21:38
smile
[9]

Mack5 [ The Forsaken One ]

Bez ściemniania powiem Ci tylko, że dobra osoba, która sama się np. uczyła angielskiego w szkole, a potem pojechała do UK na np. dwa lata znacznie więcej Cię nauczy niż jakakolwiek szkoła językowa z samymi polakami. Jeśli masz szkołę, w której są Anglicy gadający słabo po polsku bo ich językiem ojczystym jest angielski to to byłoby najlepsze rozwiązanie, bo Ty się z nimi dogadasz po polsku wystarczająco, a znakomitą część materiału będziesz otrzymywał po angielsku.

Ja uczyłem się całe życie American English. Od przedszkola, aż do matury z anglika. teraz siedzę w UK już od prawie trzech lat i z początku wydawało mi się, że nic nie umiem. Jest masa wyrażeń potocznych, skróceń słów i określeń, o których żaden nauczyciel nie mający stycznośći z anglikami nie ma pojęcia. Poza tym masa anglików, z którymi pracuje mówią mi, że z początku myśleli, że jestem z USA. No ale to tyle.

ANGIELSKIEGO POWINIEN CIĘ UCZYĆ ANGLIK (który gada po polsku, a nie polak, który gada po angielsku). W sumie sobie troche zaprzeczyłem samemu sobie, ale co tam;). Pozdro

07.09.2008
21:39
[10]

_borzo_ [ Konsul ]

Skoro jesteś taki dobry to zastanów się czy nie wystarczą Ci zwykłe lekcje w szkole. U mnie w budzie jest bardzo wysoki poziom językowy no i mam 7 godzin angielskiego w tygodniu. Teoretycznie starcza.

Zrób sobie jakiś certyfikat językowy, póki masz dużo czasu. Będzie Ci lżej na studiach.

07.09.2008
21:44
[11]

polak111 [ LOXXII ]

Co do nauki przez Anglika, to na przełomie marca i kwietnia mam wyjazd klasowy do Londynu. Będziemy mieszkać, przez prawie tydzień, u angielskich rodzin. Trochę się stresuję, że nie będę w stanie się z nimi dogadać.

07.09.2008
22:10
[12]

polak111 [ LOXXII ]

up

07.09.2008
22:12
[13]

boskijaro [ Nowoczesny Dekadent ]

Ja osobiście chodzę na prywatne lekcje, tak moim zdaniem jest lepiej. W szkole mam 3 godziny na niezbyt wysokim poziomie, a też mam w planach rozszerzoną maturę. No, i praktyka z internetu robi swoje ;)

07.09.2008
22:48
smile
[14]

Ronnie Soak [ Lollygagger ]

wiec tak. jezeli chcesz sie uczyc dodatkowo to bardzo dobrze. nie sluchaj 'autorytetow', ktore ci mowia ze tak jest lepiej a tak gorzej sie uczyc, poniewaz oni sie wlasnie tak nauczyli i to jedyna sluszna droga. kazdy uczy sie inaczej i musisz sam dojsc co bedzie dla ciebie lepsze. jestes 1 pierwszej kl. liceum, to moze na poczatek zapisz sie do szkoly jezykow obcych (obowiazkowo na zajecia z native speaker'em). jezeli bedzie ci to odpowiadac i bedziesz widzial postepy to ciagnij to. jezeli bedziesz mial jakies watpliwosci, to sprobuj zapisac sie na prywatne korki 1 na 1, jezeli cie stac to poszukaj do tego native speakera (czasem ciezko znalezc ale mozna). drozsza opcja, ale bardzo dobra: przez jeden semestr ciagnij prywatna szkole i korki jednoczesnie i zobacz co ci bardziej pasuje (wady: drogo, zabiera bardzo duzo czasu, i po paru miesiacach/tygodniach bedziesz zygal angielskim). pamietaj tez (bardzo wazne!), ze bardzo duzo zalezy od nauczyciela. czasem w grupie 30-osobowej z b. dobrym nauczycielem nauczysz sie wiecej niz na korepetycjach 1 na 1 z kiepskim.

co do kursow przygotowawczych - nie uczysz sie na nich jezyka (do komunikacji) tylko uczysz sie regulek jak zdac egzamin. na krotka mete to bomba, na dluzsza strata czasu i pieniedzy, szczegolnie jezeli bedziesz uczyl sie systematycznie przez cale liceum.

kolejna rzecz (bardzo wazna, i nie do podwazenia - dziala na kazdego!!): w wolnym czasie gry, filmy, wiadomosci, ksiazki, wszystko po angielsku! BARDZO duzo daje, szcsegolnie jezeli chodzi o slownictwo! znam goscia ktory nauczyl sie niemieckiego na poziomie komunikatywnym tylko ogladajac star trek: next gen na RTL... a ja osobiscie bardzo duzo zawdzieczam cartoon network... nie wspominajac o roku korepetycji z dwoma kostarykankami w NJ, ale to juz inny temat :P

tip of the day: ksiazki terry'ego pratchett'a. zakrecony jezyk z duza iloscia bardzo ciekawego slownictwa, jednoczesnie wszystko podane w bardzo przyswajalnej i wesolej formie. no i oczywiscie cartoon network

07.09.2008
22:54
[15]

polak111 [ LOXXII ]

A kto/co to jest ten native speaker ? Postaram się, obcować na co dzień z Angielskim, jak tylko się da ;) A co do tych kursów to chodzi mi nie tylko o język tylko również o matematykę i geografie (będę zdawać oba przedmioty w formie rozszerzonej).

07.09.2008
22:59
[16]

COOLek [ Centurion ]

Idz do liceum nr 67 w Warszaw im Jana Nowaka-Jezioranskiego. Jak dostnaiesz sie do najwyzszej grupy, to po 3 latach robisz na luzie CPE, a dostanie sie na SGH to zero problemu.

07.09.2008
23:03
[17]

sparrhawk [ Mówca Umarłych ]

Uczyłem się i tak, i tak. Najpierw, pod koniec podstawówki i na początku liceum (za moich czasów nie było jeszcze gimnazjum ;)) w dwójkę na prywatnych lekcjach, potem pod koniec liceum w szkole językowej (w Cambridge, które już ktoś wyżej wspominał). Chwalę sobie jedno i drugie. Oba potrzebne mi były akurat we właściwym momencie - kiedy miałem prywatne lekcje byłem strasznie leniwy. W grupie to przejdzie, lektor może nie zauważyć, że ktoś tam nie zrobił ćwiczeń, nie przygotował tekstu czy coś tam. W dwuosobowej grupie nie bardzo. :) Poza tym wtedy widać, jakie się ma braki, poprawić gramatykę, słownictwo. W grupie 15-osobowej nie da rady, bo każdy ma inne.

W momencie kiedy się dochodzi do stopnia powiedzmy zaawansowanego dobrze skończyć z lekcjami prywatnymi i przerzucić się na grupę. Na przykład przygotowującą do jakiegoś certyfikatu. Ja tak trafiłem i znowu miałem dobry moment. Potrzebowałem teraz większej różnorodności, zmian podejścia jeszcze więcej rozmów. Sluchanie i czytanie jest niezbędne, ale bez mówienia ciągle (i broń Boże okazji do przechodzenia na polski) z różnymi osobami nie sposób się nauczyć "myśleć po angielsku". Lektorów w Cambridge miałem świetnych i tamte zajęcia bardzo mi pomogły.

Później już studia i poziom może trochę spadł, ale mówiłem, czytałem i pisałem bardzo dużo po angielsku, no i nauczyłem się trochę być nauczycielem dla siebie. Na pewnym etapie najwazniejsze jest nie zatrzymać się bądź cofać. Znajomość języka, którego się nie używa bądź używa mało, zanika. Ale to może jeszcze daleko przed Tobą.

Pytałeś o kursy przygotowawcze. Ja żadnych nie miałem, niektórzy moi znajomi tak. Wielkiej różnicy nie widziałem. Jeśli masz dużo pieniędzy i czasu to Ci nie zaszkodzi. Ale dostać się na SGH czy UW można spokojnie bez nich.

Aha, jedna uwaga. Piszesz, że wiążesz z angielskim przyszłość. Sytuacja teraz jest taka, że znajomość angielskiego jest niezbędna. Tak jak umiejętność posługiwania się komputerem. To jest coś takiego pobocznego do właściwych umiejętności, które mają Cię wyróżniać. Chyba że zamierzasz iść na anglistykę, ale nie wiem czy to dobry pomysł.


Native speaker to lektor, który języka, którego uczy, używa na co dzień. Jeśli za dużo nie przebywał w Polsce (;)), to zmusi Cię do mówienia po angielsku, bo polskiego nie zna. No i ma świadomość rzeczy, z ktorych polscy nauczyciele mogą sobie w ogóle nie zdawać sprawy.

07.09.2008
23:05
[18]

EG2006_43107114 [ Senator ]

Mam podobne plany co ty tylko, że dużo gorzej :) 2 LO i 2/3 przerobionego podręcznika z ang. na A2 (w szkole), do tego douczam się w domu z Supermemo (poziom B1 i B2). Też chcę zdawać maturę rozszerzoną, do tego FCE na koniec liceum. Jeżeli chodzi o obcowanie z ang. to tak to wygląda u mnie: Windows ENG, programy też, to samo parę gier w które gram ostatnio. Interesuję się anime: oglądam oczywiście na japońskich dialogach i ang. subach. Seriale: oglądam 7: łatwiejsze typu Lost, Heroes, South Park oglądam z ang. napisami (niedługo może przejdę na same dialogi), trudniejsze typu Bones jeszcze w miarę możliwości na polskich (chociaż czasem próbuję na ang.). Do tego sporo czytania różnych artykułów na serwisach ang. i am., a ostatnio też planuję zacząć czytać na dobre książki po ang. (na razie tylko jedna :(). Ogólnie to wszystko. Dodam tylko, że zacząłem się tak uczyć w kwietniu tego roku, gdy zdałem sobie sprawę, że ten język będzie mi cholernie potrzebny. Spróbuj tak, daje naprawdę dużo :)

07.09.2008
23:06
[19]

blazerx [ ]

Nauka angielskiego z polskim nauczycielem to moim zdaniem nieporozumienie, jezeli myslisz powaznie o nauczeniu sie angielskiego jedynym wyjsciem jest native speaker. Oczywiscie mozesz sobie pomagac, gry, muzyka, filmy, ksiazki sa imho dobrymi pomocami.

Slyszalem, ze skype tez jest dobry(i darmowy).

07.09.2008
23:06
[20]

Ronnie Soak [ Lollygagger ]

native speaker to anglik/amerykanin/australijczyk ktory uczy angielskiego.
idea native spreaker'a jest to, ze uczy cie on jezyka, ktory jest jego pierszym jezykiem. to tak, jak ty uczylbys jezyka polskiego w anglii.
chodzi o to, ze native speaker nie opiera swojego nauczania o gramatyke, poprawnosc wypowiedzi (ogolnie teorie nauczania), ale stara sie uczyc cie komunikacji w danym jezyku (tzw. zywy jezyk czy jak to tam zwal).... [bla bla bla... kupa formulek z lingwistyki stosowanej...] krotko mowiac, native speaker jest lepszy i basta.

najlepiej jak native speaker nie mowi wogole po polsku. trafilem kiedys na zajecia, gdzie native speaker-em byl hindus urodzony i wychowany w londynie, ale przy okazji skonczyl tez stomatologie w polsce i polowa zajec to bylo bezsensowne gadanie o tym, co znalazl w zebach pani gozdzikowej w przychodni, gdzie rowniez pracowal (po polsku oczywiscie).

07.09.2008
23:11
[21]

blazerx [ ]

Aha, jezeli zdecydujesz sie na native speaker'a staraj sie szukac anglikow/amerykanow/szkotow etc byle by nie nigeryjczykow ani zadnych innych tego typu wynalazkow.

08.09.2008
01:55
[22]

Zenedon_oi! [ Generaďż˝ ]

COOLek --> Co ty, chory? CPE po trzech latach nauki w liceum?:)

Sam zdawałem i powiem szczerze, że gdyby nie długi pobyt za granicą to by mi nic nauka w szkole nie dała. Nauka z nativem też tak naprawdę nigdy perfekcyjnie języka nie nauczy.

22.09.2008
10:29
smile
[23]

Ronnie Soak [ Lollygagger ]

wiem, ze watek stary, ale artykul w temacie:

22.09.2008
10:56
[24]

obrydzien [ Konsul ]

Mam obycie i doswiadczenie w angielskim i powiem mniej wiecej to samo co pisze Mack5 - absolutnie musi cie uczyc native speaker - czyli ktos z anglosaskiego kraju. Polak uczacy angielskiego jest dobry dla podstaw, dalej - koniecznie native speaker.
Uczylem sie w szkole (w polsce) anglika - podstawowka, liceum, studia - i po przyjezdzie do Anglii, mialem wrazenie ze angielski uczony w szkolach w Polsce a prawdziwy angielski - to dwa rozne jezyki.

Co do zajec grupowych - to zalezy. Mozna pogadac z innymi, napewno sie tez mozna nauczyc jakichs slowek i zwrotow od nich... ale potem moze byc gorzej. W sensie takim, ze dla ciebei bedzie latwiej rozmawiac z nimi... ale suma sumarum nie bedzie to dobre - przyzwyczaisz sie do nich i bedziesz myslal ze juz jestes super. Pamietaj ze uczac sie (czy przebywając, pracując) w grupie z polakami czy cudzoziemcami (nie anglosasami) o wiele latwiej z nimi rozmawiac niz z native speakerami. Z czasem zjarzysz ze ich zasób słów mimo wszystko jest mały i wymowa słów i ogólnie zdań ma sie nijak do prawdziwego angielskiego.

Ogólnie mówiąc - jak najwiecej przebywac wśród ludzi z anglosaskich krajów - co nie jest łatwe, a wręcz męczące.

© 2000-2025 GRY-OnLine S.A.