GRY-Online.pl --> Archiwum Forum

Dla gitarzystów - od jakiego utworu zaczynaliscie naukę?

06.10.2002
16:28
smile
[1]

KarpxS [ Pretorianin ]

Dla gitarzystów - od jakiego utworu zaczynaliscie naukę?

Ja zaczynam się uczyć i pierwszy utwór, który poznałem to House Of The Rising Sun. A wy? Ile już się uczycie? Gracie w jakiś zespołach. Niech każdy napisze coś o sobie!

06.10.2002
16:36
smile
[2]

Rzepiq [ Chor��y ]

Nie pamiętam od czego sam zaczynałem, ale z kapelą uczyliśmy się na Wolverine Blues - Entombed, 5 Minutes Alone - Pantery, Syphony of Destruction - Megadethu. Ehh, to były czasy...

06.10.2002
16:39
smile
[3]

Deser [ neurodeser ]

Dym, dym, dym - dym dym dymdym, Dym, dym, dym na wodzie :P Chyba 90% od tego kiedyś zaczynało. Ewentualnie można nawalać w gitarę drąc się na całe gardło "Płonie ognisko w lesie" zawsze robi dobry efekt :)

06.10.2002
17:04
[4]

Dhalsim [ Legionista ]

Dla mnie wzorem do naśladowania zawsze był Jimmy Hendrix

06.10.2002
17:17
smile
[5]

n2n [ Pielgrzym ]

hyh... wlasnie zastanawiam sie nad kupnem gitary :-)

06.10.2002
17:53
[6]

Mac [ Sentinel of VARN ]

Deser --> a misię zawsze wydawało, że wszyscy zaczynają od Nothing Else Matters Mettaliki:) W każdym razie ja zacząłem właśnie od tego utworu i od Call of the Cthulhu...

06.10.2002
18:05
[7]

Wisien [ Generaďż˝ ]

hmmmm, ze mną sprawa wyglądała tak: Jakieś 8 lat temu dostałem od staruszków moją poierwszą gitare. Nie była to jakaś rewelka, raczej słabe wiosło które w dodatku od gdzieś 6 progu już nie stroiło. Jako mlody zapalony gitarzysta wogóle mi to nie przeszkadzało :) Rzeżniczyłem na niej ostro a była to gitara akustyczna. Pamiętam że jakiś czas miałem pęcherze na opuszkach palców a struny miała cholernie wysoko zawieszone, każdy gitarzysta wie co to oznacza dla początkującego szarpidruta :-/ Ale niestety pierwszego kawałka nie pamiętam zagranego w całości :))) Za jakiś czas zaczołem dostrzegać niedogodności mojej gitary i nie patrząc na nic sprzedałem ją za jakąś śmieszną sumę troszkę dozbierałem i kupiłem sobie nowe pudło juz o wiele leprze - Defil :) napierałem równo prawie nie wychodziłem z domu. Cwiczyłem palce prawej i lewej dłoni, qpywałem jakies śmieszne śpiwniki z których i tak mało co kożystałem nastawiałem się na głębokie poznanie instrumentu. Miałem różne powazne knigi i czasopisma i z czasem dochodziłem do wprawy sam sobie stroiłem. Ile było imprez z wiosłem alkohole i używki ahhh :)mineło kilka lat i zpragnołem mieć elektryka. Ze znajomymi zakładaliśmy kapelę. Qmpel zakupił bębny inny już miał wiosło ja po jakimś czasie zaqupiłem mayones :))) całkiem ciekawa gitara elektryczna produkcji polskiej, odpowiednio dobrana i wybrana może czynić całkiem ciekawe rzeczy ;) i zaczeło się próby, imprezy itd, itp potem nadszedł czas na małe koncerciki klubowe a graliśmy dość ostro i bez kompromisowo. Potem zaqpiłem Zzack'a a potem wzieli mnie do armi i all poszło się jeb... :) Pozdrawiam !!!

06.10.2002
18:13
smile
[8]

Rob(no)Ot [ Pretorianin ]

...tiaaaaaaaa tego jeszcze nie miałem post podpisany jako wisien jest mój a wisien to mój brat :))))))))))))))))))))) Na marginesie - kogoś to juz spotkało ???

06.10.2002
18:37
smile
[9]

Nadhia [ Konsul ]

Ja po raz pierwszy nauczylam sie grac 'nothing else matters' i 'wlazl kotek na plotek' :)

06.10.2002
19:20
smile
[10]

KarpxS [ Pretorianin ]

A wasza pierwsza gitara??? Jaka była? Po jakim czasie nauki graliście pierwsze barre?

06.10.2002
19:27
smile
[11]

Peleque [ Generaďż˝ ]

Rob(no)Ot--->a pewnie ze spotkalo tylko na drodze nie stanela armia a kilka innych czynnikow. Ale teraz po kilku latach przerwy jestem posiadaczem Yamaszki i wrocilem do grania na powaznie duzo cwicze narazie tylko w domciu ale moze to sie zmieni :) A pierwszy kawalek to House Of The Rising Sun a pozniej ojciec pokazal mi schemat bluesa i nic wiecej juz nie potrzebowalem ;)

06.10.2002
19:34
smile
[12]

Hellmaker [ Nadputkownik Bimbrojadek ]

Jeszcze podczas studiów postanowiłem się nauczyć grać na gitarce :) Zacząłem od " Stairways to Heaven" :) A skończyłem na bezprogowym basie :) Niestety ani czas ani umiejętności manualne nie pozwoliły na kontynuację :(

06.10.2002
19:36
smile
[13]

sliva [ Chaotyczny Dobry ]

Ja chyba zaczynalem od Hey Joe i Suck My Kiss... Ale to na basie, na pudle to juz nawet nie pamietam :-)

06.10.2002
19:50
smile
[14]

Rob(no)Ot [ Pretorianin ]

Peleque >>> tak trzeba grać, nawet tylko w domu ale jeśli są mozliwości to trzeba. Co do skali bluesowej to masz całkowitą rację. Praktycznie moja budowa improwizacji i solówek w dużej mierze opiera się na tej właśnie skali. Chociaż nie stronie od troszkę powyginanych dzwięków i półtonów w kilku miejscach :)

06.10.2002
19:55
smile
[15]

MentoR [ Konsul ]

Ja uczę się grać od 3-4 lat. Wolę utwory klasyczne. A moja pierwsza gitara, hyh ... lepiej nie wspominać ;) Obecnie mam Admirę Palomę - klasyczna girara, nie narzekam :)

06.10.2002
20:19
[16]

Peleque [ Generaďż˝ ]

No skala bluesowa to juz pozniejszy okres na poczatku bylo E A7 H7 itd :) Pierwszy instrument to klasyk produkcji polskiej do ktorego zapodalem normalne struny - gitara calkiem niezla gdyby nie to ze koles pozyczyl na wieczne oddanie to pewnie mialbym ja do dzisiaj. A nastepna to elektryk rowniez produkcji polskiej (wtedy w sklepie muzycznym byly do wyboru tylko dwie Aster za 59.000 i Kramer w cenie ktora byl atak astronomiczna ze nawet jej nie pamietam ;) ) wybralem Astera nawet nie ogladajac go z bliska dopiero za jakis czas zczailem ze z tej gitary mozna strzelac prawie jak z luku.Pokrecilem sruba zeby wyprostowac gryf i zerwalem gwint wiec w ruch poszedl pilnik i ostatnie pare progow poszlo sie ....pozniej sam wymienilem progi i gitarka sluzyla mi jeszcze przez jakis czas a teraz jak mowilem mam yamahe. A z innej beczki jaki waszym zdaniem jest najtrudniejszy kawalek ktory opanowaliscie?

06.10.2002
20:32
[17]

DUBROLES [ Animator ]

trzeba powiedzieć że tego nie da sie okreslić - od jakiej piosenki - bo było kilka na raz. Muj kumpel kiedy totalnie zaczynał (bicie: cały czas tylko do dołu...) grał dzieci elektrycznych gitar (wyobraźcie to sobie). To było straaaaaszneee

07.10.2002
09:27
smile
[18]

QQQ [ Konsul ]

KarpxS >>> zaczynałem od tego samego kawałka ;-) - i tak sie w nim zakochałem ze gdy juz miałem siec zacząłem go szukac - mam ponad 150 róznych wersji tego utworu - i dalej mi sie podoba ;-)

07.10.2002
15:29
[19]

Dreamquest [ Generaďż˝ ]

Nie pamiętam co pierwsze zagrałem... To już było tyle lat temu... Chyba Metallica "Seek & Destroy", tak mi się wydaje. To, albo "Smoke On The Water"... Pierwsze moje wiosło to jakaś gitara klasyczna, ale nie pamiętam nazwy. Potem z niej zrobiłem ognisko. To samo z drugiej. Też klasyk. Obydwie z kumplem podpaliliśmy. Nie, żeby Hendrix czy coś w ten deseń. Nie pamiętam czemu. Ale wiem, że je zniszczyłem. Potem kupiłem Menseflda, który miał kształt Flying V. Jak na tamte czasy to miód... Mam go do dziś... Potem przyszedł czas na BC Rich'e i mam ich dziś dwa. Mockingbird oraz Warlock, obydwie z serii NJ. Do "kolekcji" dołączy się już wkrótce Ibanez oraz Gibson Explorer. Mam nadzieję ;)

07.10.2002
16:50
smile
[20]

Peleque [ Generaďż˝ ]

A ktory Ibanez?

07.10.2002
17:07
smile
[21]

Rob(no)Ot [ Pretorianin ]

Dreamquest >>> widzę że masz dosć poważną kolekcię gitar :) A jak tam paluszki ? Robią co chcą na gryfie ?

09.10.2002
11:20
[22]

Dreamquest [ Generaďż˝ ]

Peleque - Myślałem o siedmiostrunowym RG1077XL. Grałem na nim u kumpla i powiem, że bardzo przyjemnie "siedział" mi w rękach... Rob - jaka kolekcja? Trzy wiosła, z czego gram tylko na dwóch. Jak będę miał dziesięć gitar, wtedy będzie można powiedzieć, że to kolekcja, hehe... Na razie kupuję mieszkanie, więc się skupiam na tym... Chcę kupić minimum 90-100 metrów, więc od razu pokój przerabiam na "pokój gitarowy" i wtedy zacznę myśleć o nowych gitarach. A palce...? Wychodzę z założenia, że zawsze znajdziesz zagrywkę, która będzie sprawiała kłopot ;) I chyba nigdy nie dojdę do miejsca, w którym moje paluchy zagrają to co będę chciał... I dobrze. Bo dzięki temu mam motywację, hehe

09.10.2002
15:30
smile
[23]

Peleque [ Generaďż˝ ]

RG1077X - ladna i droga :) Tylko nie wiem po co na sile wpychaja singla miedzy dwa humby? 2x humbucker DiMarzio powinno w zupelnosci wystarczyc. A swoja droga gdybym mial wydac taka kase to wybralbym ktorys z tanszych modeli serii JS. A tak naprawde to choruje na Music Mana Axis :)))

09.10.2002
16:44
[24]

Dreamquest [ Generaďż˝ ]

Peleque - na poniższej stronce masz wyjaśnione ;) Ja gram zawsze na pickupie bliżej mostka i mając tego Ibaneza także nie bawiłem się przełącznikiem. Też mnie to zastanawiało po co single pomiędzy humbuckami... Domyślałem się... ale teraz widzę, że byłem bliski brawdy. Jestem ciekaw jak to brzmi... Pojadę do kumpla i sprawdzę ;) A co do innych modeli... Nie jest przesądzonę, że kupię właśnie tę gitkę. Wejdę do sklepu, pogram na kilku... Może wybiorę coś innego. Trudno powiedzieć... Zresztą, wiesz jak to jest. Napalasz się na jedną... a okazuje się, że wybierasz inną. Zupełnie jak w życiu, hehe

09.10.2002
16:55
smile
[25]

Owen [ ]

Mac ---> W moich czasach co ambitniejsi zaczynali od Starways to Heaven Led Zeppelin ;-)

09.10.2002
17:07
smile
[26]

Rob(no)Ot [ Pretorianin ]

Dreamquest >>> Z tym wyborem wioseł trafiłeś w samo sedno ;)

09.10.2002
17:16
smile
[27]

Peleque [ Generaďż˝ ]

Powiem Ci jak to brzmi tylko na przykladzie Washbourna z takim samym ukladem. Jeden wielki brum :( Nie brumi jedynie w polozeniu gdy graja same humbuckery czyli skrajnych. Nie slychac tego na clean ale z BOSS DS-1 az boli w uszach. No ale to tylko Washburn w przypadku Ibaneza i lepszych kabli efekt moze byc calkiem przyzwoity. A z kupnem gitar to jest jak mowisz. Najpierw napalilem sie na Ibaneza tylko takiego dla plebsu za 800zl a kupilem Yamahe. I dobrze bo jak ostatnio chcialem kupic DD-3 to gostek do testow dal mi takiego wlasnie Ibaneza i nie dalo sie na tym grac. Teraz juz wiem ze Ibanezy zaczynaja sie od 2000 zl

10.10.2002
14:55
[28]

Dreamquest [ Generaďż˝ ]

Kurdeee... Wydaje mi się, że jeśli myślimy o dobrej gitarze, to myślimy o gitarze za minimum 3-4 tysiące złotówek. Wszystko co poniżej to gitary, które po prostu grają. A to co poniżej 2000 to gitary do nauki. Taka jest smutna prawda... Tanie gitary albo mają kiepską elektronikę i trzeba ją samemu wymieniać, co zwiększa koszt wiosła o koszt przystawki + robociznę (jak ktoś nie umie samemu). Te gitary mają dziwną tendencję do niestrojenia na pierwszych prograch i trzeba cudaczyć, aby stroiła... Są problemy z mostkiem, bo jest kiepski, z kiepskiego materiału... Nie trzyma stroju i tak dalej i tak dalej. Za jakość się płaci... ale czasem warto. Zwłaszcza jeśli się myśli o graniu ciut poważniej. Peleque - sprawdzę to... Ciekawi mnie jak gada na skrajnych. Sprawdzę i powiem ;)

© 2000-2024 GRY-OnLine S.A.