Blog27 [ Legionista ]
Stara przyjazn (nie) rdzewieje?
Naszlo mnie jakos na nocne przemyslenia po rozmowie z kolezanka na GG. W sumie to dawna przyjaciolka, teraz zdegradowana do roli nedznej "kolezanki", jednej z wielu ktore pojawiaja sie w moim zyciu rownie szybko jak znikaja.
Powspominalismy stare,dobre czasy (kazdy kto jest starszy niz 25 lat, powinien wiedziec "o co chodzi"). Jak to kiedys bylo wspaniale, jakie to powietrze czystrze bylo a mleko bielszym sie wydawalo. A teraz to tylko nedza i szarosc zycia...
I tak mnie naszla pewna mysl - jak to jest z przyjaznia? Czy po 10/20 latach przyjazni ludzie dalej moga byc prawdziwymi przyjaciolmi? Przeciez taki okres czasu moze kazdego zmienic - praca, rodzina, nowe doswiadczenia, nowe poglady. Kazda chwila ksztaltuje nas na pewien sposob i im bardziej jestesmy zarysowani, tym bardziej obcy sie sobie stajemy nawzajem.
Czy wy macie kogos, kogo moglibyscie nazwac po wielu, wielu latach prawdziwym przyjacielem?
EwUnIa_kR [ Queen of Chaos ]
nie.
sepultura fan [ Centurion ]
Kumplami można a i owszem. Ale nic więcej.
Arxel [ Legend ]
Nie ma czegoś takiego jak przyjaźń z kobietą...
Mazio [ Mr Offtopic ]
Bo kobieta to jedyne stworzenie zdolne ujarzmić człowieka.
Blog27 [ Legionista ]
Oj tam, nie wazne czy kobieta czy mezczyzna - dalem tylko przyklad tytulem wstepu. Zalozmy dla uproszczenia sprawy kobieta z kobieta i mezczyzna z mezczyzna.
Zapraszam do podzielenia sie przemysleniami i jednoczesnie mowie panstwu "dobranoc"
Krala [ ]
Generalnie najlepsze uklady mam ze znajomymi dlugoletnimi, z ktorymi zawsze sie duzo kumplowalem, ale bez przesady. Jednosezonowi "najwieksi przyjaciele z prawdziwego zdarzenia" dawno odeszli w niepamiec.
Scatterhead [ łapaj dzień ]
tak
N|NJA [ Senator ]
Nick rewelacja, powiem ci. Ale, let's get to the business.
Nosiłem się z założeniem kiedyś wątku "gdzie są moi przyjaciele, bojownicy z tamtych lat" o podobnej tematyce. Tak mnie naszło niegdyś nostaligcznie nieco, jak sie zastanowiłem, co stało się ze wszystkimi bliższymi osobami znanymi jeszcze czasów podstawówki czy nawet przedszkola (niektóre z nich ciągnęły się za mną aż do uzyskania świadectwa dojrzałości). Jedna kumpela występuje w pornosach pink pressu (powaga), inny ziomek już dzieciaty, jeszcze inny jeździ z jakimś niemieckim cyrkiem po Europie, kolejny wyjechał, Gruby Budda raczy wiedzieć gdzie, następny wciąż po świecie się szlaja brac udział w jakichś zawodach w jeździe na desce, jeszcze jeden aktualnie leczy się w jakimś ośrodku psychiatrycznym (tez pełna powaga) i tak dalej. Z paroma ziomalami (znanymi w amerykańskich filmach jako "BFF") wciaż trzymam kontakt, coby sie wybrać na browarek albo pograć w piłe, ale wiadomo, że to nie to samo, co czasy, gdy wszystko było większe, ładniejsze a ludzie fajniejsi, ładniejsi i mądrzejsi (w tym miejscu nalezy sobie włączyć motyw przewodni Cockera z "Cudownych Lat").
Chudy The Barbarian [ Ancient Evil ]
Hmm... kiedyś u mnie było dużo ludzi na podwórku, ale z czasem wszyscy zaczęli się wyprowadzać. W sumie zostały (razem ze mną) 3 osoby. Dawniej wychodziliśmy codziennie, a teraz może raz na 3 miesiące, jak nie rzadziej i chociaż wciąż utrzymuję z nimi kontakty, to to już nie to samo. Wszystko się zmieniło od czasu szkoły średniej, od wtedy coraz rzadziej się spotykamy, nie ma już tych całych dni przesiedzianych na podwórku i graniu w piłkę, każdy teraz ma naukę. Za to z kilkoma kumplami z podstawówki nadal się dobrze dogaduję, większość z nich uczy się nadal w mojej szkole ;) Podsumowując to wychodzi chyba na to, że to czy ta przyjaźń zardzewieje czy nie to zależy od ludzi i ich stosunku do siebie. Tak mi się wydaje ;P
provos [ Clandestino ]
Normalka. W podstawówce można spędzać cały czas z kumplami, podobnie w liceum. Z czasem przychodzą obowiązki, praca, własna rodzina i na kumpli (z których generalnie żadnego pożytku nie ma) nie ma czasu. Jeżeli już utrzymywać kontakty to takie, z których można mieć jakąś korzyść.
Bullzeye_NEO [ Happy Camper ]
Coś w tym jest, choć głównie wszystko zależy od częstotliwości spotykania się. Mi też się czasem zatęskni do czasów, w których żeby wyjść na piwo z kumplami nie trzeba było się z nimi umawiać tydzień wcześniej.
Molzey [ Konsul ]
Jeżeli już utrzymywać kontakty to takie, z których można mieć jakąś korzyść.
To najsmutniejszy tekst jaki dziś przeczytałem...
A także najbardziej gówniany i nieprawdziwy. Od takich ludzi strzeż mnie Panie.
Pewnie, jak ktoś miał 143 "przyjaciół" to mu się wykruszyli - jak się ma jednego, dwóch, to na całe życie.
provos [ Clandestino ]
A także najbardziej gówniany i nieprawdziwy.
Ato niby czemu nieprawdziwy? Jeżeli mam wolny wieczór w tygodniu i mogę spotkać się np. z jakimś kolesiem, który powiedzmy pracuje na ochronie w supermarkecie, albo z drugim, który jest np. dyrektorem firmy i od niego zależy, kto dostanie zlecenie na usługi, to lepiej poświęcić czas temu drugiemu, zwłaszcza, że piwo smakuje tak samo.
"Przyjaciół" to się miało w podstawówce i może w liceum, od studiów zaczynał się wyścig szczurków, (chyba, że ktoś na kulturoznawstwo poszedł). Potem są lepsi albo gorsi znajomi.
graf_0 [ Nożownik ]
Molzey - Może i tekst smutny ale bardzo prawdziwy.
Jestem zdania że człowiek jest bytem egoistycznym i wszystkie decyzje podejmuje biorąc pod uwagę zaspokojenie swoich potrzeb. Oczywiście nie muszą to być potrzeby i korzyści materialne - równie ważne są potrzeby emocjonalne etc.
I bywa po prostu tak, że osoba z którą się przyjaźniliśmy przestaje być dla nas ważna, bo albo ona się zmieniła, albo my, albo wysiłek potrzebny do podtrzymania przyjaźni/znajomości jest większy niż spodziewane korzyści - przy czym korzyścią może być sama przyjemność z przebywania razem.
Ja potraciłem wiele osób z którymi byłem kiedyś blisko, czego żałuję - kontakt z częścią został zerwany, z innymi zmienił się z zwykłą więź koleżeńską. Teraz staram się nad tym pracować i po zmianie pracy próbuję utrzymać a nawet zacieśnić znajomość z kilkoma osobami ze starej pracy. Mam nadzieję że się uda.
legrooch [ MPO Squad Member ]
Przyjaciel to taka osoba, która po 25 roku życia w najmniej oczekiwanym momencie kopnie Cię w dupę.
Molzey [ Konsul ]
No cóż, przykro mi. Szczerze. To musi być okropne uczucie - z cynicznym uśmieszkiem oczekiwać całe życie kopa w dupę lub wyczekiwać momentu kiedy komuś tego kopa damy. Bo to się "opłaci".
To ja sobie zostanę dalej naiwniakiem.
yasiu [ Senator ]
ee... ja tam cały czas wierzę w przyjaciół... sam mam... może sztuk jeden, ale nie potrzeba więcej :)
Blog27 [ Legionista ]
Takich "przyjaciol" jak Provos/Gladius to nawet najwiekszemu wrogowi nie zycze. Jak mozna byc takim zimnym sukinkotem, by segregowac przyjaciol wedlug ich majetnosci? Skoro ktos jest twoim przyjacielem, to powinienes akceptowac go takim jakim jest.
A jesli ty widzisz w ludziach tylko potencjal ich kasy lub patrzysz komu by wejsc w dupe, to jestes po prostu glupi.
No, ale zawsze mozesz sie zakumplowac z wlascicielem sieci salonow Subaru, co nie?
Zielona Żabka [ Let's rock! ]
Mam przyjaciółkę, z którą przyjaźnię się od gówniarza, będzie już z 15 lat. Najlepsza kumpela, przez te wszystkie lata:) Jesteśmy prawie jak siostry i mam nadzieję, że to się nigdy nie zmieni:)
N2 [ negroz ]
Nigdy nie miałem szczęścia do przyjaciół. Jak już była jakaś przyjaźń to nie na długo, obecnie jestem tego zdania, że lepiej nie inwestować uczuć w przyjaźń. Zdecydowanie lepszym wyborem jest kumpelstwo bez jakichkolwiek zobowiązań. Poza tym chyba za młody jestem, aby być doświadczonym w przyjaźń z jakimś dłuższym stażem.
provos [ Clandestino ]
blog27 - no właśnie, z takimi jak ty w ogóle nie gadam, bo po co? Korzyści żadnej z ciebie nie ma, do tego jeszcze wyglądasz mi na głupola. Nawet pisanie do ciebie na forum internetowym jest bez sensu.
No, ale zawsze mozesz sie zakumplowac z wlascicielem sieci salonow Subaru, co nie?
Ja mogę. Z tobą nawet nie będą gadać.
Blog27 [ Legionista ]
Provos --> skoro pisanie do mnie jest bez sensu, to tego nie rob. Nie bede cie zmuszal. A gdybym okazal sie bogatym dzieckiem milionera, to wtedy tez "wygladalbym" na glupola?
Coz, ja nie wiem jak ty "wygladasz", ale tu, na forum sprawiasz wrazenie zakompleksionego wsioka, ktory dorwal sie do kasy i teraz probuje udowodnic nie wiadomo co i nie wiadomo komu.
provos [ Clandestino ]
A gdybym okazal sie bogatym dzieckiem milionera, to wtedy tez "wygladalbym" na glupola?
W twoim przypadku zdecydowanie tak.
Coz, ja nie wiem jak ty "wygladasz", ale tu, na forum sprawiasz wrazenie zakompleksionego wsioka, ktory dorwal sie do kasy i teraz probuje udowodnic nie wiadomo co i nie wiadomo komu.
A ja mam gdzieś, na co ci wyglądam, co sobie o mnie myślisz itp. Mało tego, mam też gdzieś te twoje "wsioki", "kompleksy" itp. bullshit. Co do udowadniania, to niczego nikomu udowadniać nie muszę, a już na pewno nie jakimś internetowym stworkom.
EwUnIa_kR [ Queen of Chaos ]
Blog27->poruszyłes temat na forum...publicznym:)
dlaczego nie potrafisz uszanować czyjegoś zdania tylko dlatego że jest inne niż twoje?
draug_xiii [ Pretorianin ]
Provos mysle ze zapominasz o jednym waznym powiedzonku ktore idzie mniej wiecej tak.
"pamietaj kogo i jak traktujesz w drodze na gore bo nigdy nie wiadomo na kogo sie natkniesz gdybys sie znalazl w drodze na dol"
provos [ Clandestino ]
"pamietaj kogo i jak traktujesz w drodze na gore bo nigdy nie wiadomo na kogo sie natkniesz gdybys sie znalazl w drodze na dol"
Whatever. Liczyć mogę i tak tylko na siebie i swoją rodzinę, więc traktowanie różnych blogów27 po drodze w górę czy w dół nie ma specjalnego znaczenia.
draug_xiii [ Pretorianin ]
Provos ale ja nie mowie o roznych znajomosciach internetowych a o kolegach, przyjaciolach z twojego otoczenia wlasnie. I tak na przyklad jezeli postanowisz wypiac sie na kumpla/przyjaciela bo ma jakies tam klopoty finansowe w danym momencie to pozniej moze sie okazac ze ty bedziesz potrzebowal jego pomocy czy tez nawet przyslugi gdy juz owa osoba sie od dna odbije i zajdzie o wiele wyzej od ciebie a ona poprostu oleje cie cieplym moczem.
elfik [ z wired ]
Osobiście znam dwie takie osoby, w tym jedna jest gotowa poświęcić naprawdę wiele o czym nie raz sie przekonałem. Nasza przyjaźń trwa osiem lat i mam nadzieje że potrwa kilka razy tyle. ;)
Molzey [ Konsul ]
Widzę, że i tak wszystko dla was sprowadza się do czystego barteru: "daję abyś dał".
Nie macie chyba pojęcia czym jest przyjaźń. W miłości też się takim utylitaryzmem kierujecie?
Wasze małżeństwa to "legalna prostytucja"? A dzieci wychowujecie bezinteresownie, bo tak, bo kochacie, czy tylko dlatego że to inwestycja na starość?
Przykre.
elfik [ z wired ]
Molzey - Dziś miłość nie istnieje, liczy się partnerstwo - czyli obleśny, biznesowy związek. ;)
Jestem po Twojej stronie.
draug_xiii [ Pretorianin ]
Molzey
Oczywiscie ze polega to na wymianie.
Pomagajac przyjacielowi masz swiadomosc iz kiedy bedzie Ci pomoc potrzebna to ow przyjaciel ci jej udzieli, w innym przypadku bylby on pijawka a nie przyjacielem.
goku_uzumaki_bellic [ Pretorianin ]
na cale szczescie mam pare takich przyjaciol
Flyby [ Outsider ]
..męskie przyjaźnie utrzymują się przez całe życie (od szkolnych lat) ..mają swoje wzloty i upadki ..zbliżenia i oddalenia, ale trwają ..Możecie na nie stawiać.. Trochę gorzej wyglądają przyjaźnie między mężczyzną a kobietą ..tutaj niestety czynnik płci ma swoje znaczenia ;) ..Czasem udaje się go "pozytywnie" (dla przyjaźni) wykorzystać, czasem nie..
Toikodo [ Pretorianin ]
Nie zapominaj provos, że ten tzw. dyrektor firmy może być taki, jak mówisz i lać ciepłym moczem na takich "szczurków" jak Ty, bo np. ma do wyboru piwo z Tobą i prezesem wielkiego banku.
Molzey [ Konsul ]
draug_xiii,
pomagając przyjacielowi, pomagam... bo tak. Pomagam bo gościa lubię, cenię, szanuję. Niczego w zamian nie oczekuję.
No, piwo mógłby postawić:)
Mierzi mnie myśl, że mógłbym z wyrachowania coś dla niego zrobić - no bo kurde, będzie mi winny przysługę. Widać jestem dziwny.
draug_xiii [ Pretorianin ]
Molzey
nie tyle co winny przysluge a jak powiedzialem swiadomosc tego ze gdybys jednak kiedys jakiejs przyslugi potrzebowal to zrobi co bedzie w jego mocy aby ci pomoc a nie udwroci sie plecami do ciebie - ot kwestia wiary i zaufania mysle.
McClanesHungOver2 [ PSYCHO REALM ]
provos >>>Szczerze to mam nadzieje ,że nigdy nie spotkam takiego skurwysyna na swojej drodze. To już nie jest cynizm -to jest skurwysyństwo...
edit: A co do tematu - tak mam jednego przyjaciela -znam go 17 lat i jak dotąd zawsze mogłem na niego liczyć i nie chodzi tu tylko o sprawy finansowe... kiedy ja mu będe potrzebny też mu podam ręke -bez zastanowienia. Znajomków i kumpli mam wielu ale tą osobę mogę nazwać przyjacielem.
provos [ Clandestino ]
Toikodo [ Level: 5 - Centurion ]
Nie zapominaj provos, że ten tzw. dyrektor firmy może być taki, jak mówisz i lać ciepłym moczem na takich "szczurków" jak Ty,
Nie leje, nie bój się.
McClanesHungOver2
Szczerze to mam nadzieje ,że nigdy nie spotkam takiego skurwysyna na swojej drodze. To już nie jest cynizm -to jest skurwysyństwo...
Ulżyło ci, śmieszny internetowy napinaczu?
Lilus [ Feline da Housecat ]
provos:
piwo smakuje tak samo.
Mi piwo smakuje lepiej, kiedy piję je z kimś, z kim mogę szczerze i bez skrępowania godzinami pogadać, a nie silić się na wyluzowanie "bo mi się opłaca'. Odnoszę wrażenie, że postrzeganie materiału na przyjaciela przez pryzmat interesów obciąża przyjaźń. Kumple powinni na siebie liczyć i sobie pomagać bezinteresownie, ba, jeśli mówimy o prawdziwym przyjacielu, nie trzeba mu się mizdrzyć ani przekupywać, by móc na niego liczyć. Nie mówię tu o "znajomych" i "kolegach".
Do dwudziestu pięciu lat życia jeszcze mam kawałek, ale z tego, co obserwuję po choćby własnych członkach rodziny, widzę, że wieloletnia przyjaźń albo jej odnowienie po czasie są jak najbardziej możliwe, potrzebne są tylko chęci obu stron i warunki do tego - możliwość spotykania się na żywo, czy tam dogadanie się przez internet, jak kto woli. Doświadczenia nawet jeśli zmienią strony, to dalej akceptują się nawzajem, są one po prostu dojrzalsze, mogą też poznawać się na nowo i wymieniać doświadczeniami.
Mam parę osób, które mogę nazwać wieloletnimi przyjaciółmi, cieszy mnie sama ich obecność w moim życiu i że odwzajemniają moją sympatię.
provos [ Clandestino ]
Lilus - a gdzie ja napisałem, że przyjaźń utożsamiam z korzyścią? Napisałem, że z czasem wykruszają się przyjaźnie typu szkolnego, bo każdy ma swoje sprawy i mało czasu. Jak mam się spotkać z "kumplem", przy którym stracę czas, to wolę z takim, z którym można zrobić jakiś biznes.
Lilus [ Feline da Housecat ]
To właśnie bardziej brzmi jak nieformalne spotkanie biznesowe, a nie spotkanie dla samego faktu spotkania się ;) Nie potępiam takich spotkań, pewnie, że jeśli można na tym zyskać, to czemu nie, także może być sympatycznie jednak atmosfera przy piwie jest inna, kiedy pije się je, nie obciążając się interesownością. A "przyjaciół" można mieć po podstawówce i liceum, kwestia tego, czy się chce i czy "nie szkoda cennego czasu".
Twój biznes, co nie zmienia faktu, że podejście do ludzi wokół z góry jak tylko do "znajomych" działa na mnie przygnębiająco, zwłaszcza, że wokół pojęcia "przyjaźni" z założenia oscyluje temat. Ojejej.
Darth Adrian [ Konsul ]
Jak w temacie. Zgadzam się z tym powiedzonkiem...
Fett [ Avatar ]
provos - 1. Po co tylko przykładowy Blog27 miałby tracić dla Ciebie czas. Zresztą mówimy o przyjaciołach a nie o ludziach z forum Internetowych, gdzie niektórych nigdy nie widziałeś na oczy i pewnie nie zobaczysz.
2. Jestem studentem kulturoznawstwa i leje na Ciebie moczem falistym, bo w moim odczuciu jesteś zerem.
3. Nawet gdybym był Twoim zleceniodawcą, dyrektorem to lałbym na Ciebie moczem falistym, bo dalej byś był dla mnie tylko zerem, szczurkiem który włazi w dupę tylko po to żeby dostać awans, czy jeszcze gorzej, zlecenie. I nie ma tutaj znaczenia, jakie kto studia ukończył, bo jak sam powiedziałeś są lepsi i gorsi. Jeżeli jesteś dobry w tym co robisz, to zlecenie i tak byś dostał. Jeżeli miałbym do wyboru wybrać kogoś, kto robi porządnie zlecenia, a wybrać 'przyjaciela', który włazi mi w dupę żeby dostać robotę to i tak wybrałbym tego lepszego.
A wracając do tematu. Mam dwóch kumpli, przy czym z jednym przyjaźnie się od dzieciństwa do teraz, wiedząc przy tym, że gdybym miał problem to mogę na niego liczyć. Wiem też, że on mógłby liczyć na mnie. Z drugim kumplem też przyjaźniłem się od dzieciństwa. Później mieliśmy mniej więcej 3 letnią przerwę (rozeszły nam się poglądy) i teraz z powrotem utrzymuje z nim stały kontakt. Ta dwójka wystarcza mi spokojnie i nie szukam nowych przyjaźni. Znajomości owszem, ale nie przyjaźnie. Dla mnie przyjaciel to taka osoba, do której kiedy zadzwonię o 4 w nocy i powiem, że siedzę w więzieniu w Meksyku, on odpowie: "Już jadę"
Wojduś [ Generaďż˝ ]
Trzymaj swoich przyjaciół blisko, ale swoich wrogów jeszcze bliżej.
adrem [ Adrem-Man ]
[45]--->Dokładnie :)
provos [ Clandestino ]
Fett - ulżyło ci, internetowy napinaczu kulturoznawczy? :D Uwielbiam, jak się internetowe stworki tak bulwersują.
Fett [ Avatar ]
W żadnym miejscu się nie zbulwersowałem, ani ni napiąłem. Za długo tu jestem żeby się przejmować prowokatorami Twojego pokroju. Zresztą czemu miałoby mnie obchodzić Twoje zdanie na mój temat?
Beerbringer [ Pretorianin ]
Kurcze, chciałbym coś napisać o tym chamie wsiowym provosie... ale nie ma takich słów, co byłyby w stanie oddać całe jego prostactwo. Ulżyło mi? Nie. Bo nie ma co :) Internetowy stworku.
Zenedon_oi! [ Generaďż˝ ]
A dziwiłem się czemu provos taki sfrustrowany. Oto i odpowiedź.
adrem --> To on ma w zwyczaju rzucać się z pianą na gębie na każdego kto ma inne zdanie.
adrem [ Adrem-Man ]
Tak,jak wszyscy się rzucili na Provosa to reszta też musi?Jego zdanie,jego znajomości
Zenedon_oi!--->What?!W tym wątku to inni zaczęli :/
provos [ Clandestino ]
Internetowe pieski szczekają, ale ugryźć mogą co najwyżej klawiaturę. Co nie, zenuś? :D
Fett [ Avatar ]
provos już tak nie przeżywaj, to tylko forum Internetowe. Pracy tutaj nie znajdziesz
adrem - o nie prawda, to on mi wjechał na ambicję z kulturoznawstwem :P
Zenedon_oi! [ Generaďż˝ ]
provos --> No właśnie na twoim przykładzie to widać znakomicie. Zresztą nie wiem po co do mnie zagadujesz jak wiadomo, że jedyny interes jaki można ze mną zrobić to zainwestować w artykułu z monopolu.
provos [ Clandestino ]
No nie zenuś nie przesadzaj, jeszcze można mieć z ciebie darmowy kabaret, kieszonkowy skinie.
Fett - sorry ale na kulturoznawstwo idą ci, co nie nadają się do niczego innego. Ktoś przeczyta parę książek i będzie takim samym kulturoznawcą jak po zmarnowaniu pięciu lat na bezużyteczne studia.
Fett [ Avatar ]
provos - Chyba troszeczkę zboczyłeś z tematu. Gadasz jakby Ci się skończyły argumenty.
A skąd Ty możesz wiedzieć jakie ja mam możliwości po takich studiach i po co właściwie na nie poszedłem ? Po kiego wała w ogóle zabierasz głos w sprawie o której nie masz pojęcia?
cRaven [ Konsul ]
Miszczowie offtopów^^
Wracając do tematu.
Kiedyś mój najlepszy przyjaciel powiedział, iż każdą przyjaźć "da się przeliczyć". Wtedy mie to nieźle ubodło, że mysli w ten sposób. Dziś nadal jest moim najlepszym przyjacielem. Jak ktoś wyżej wspomniał były oddalenia i przyblizenia, ale się między nami dobrze uklada. Wiem, że mogę na niego liczyć w wielu sprawach i on może liczyć na mnie. A zastanawiając się chwilę, to dochodzę do wniosku, że ma wielu znajomych, których mógłby "korzystniej przeliczyć" niz mnie, a jednak to ja jestem jego przyjacielem.
W przyjaźni, takiej prawdziwej istnieje jednak pewna więź, która jest ciężka dookreślenia i wymyka się wszelkim próbom kalkulacji:)
provos [ Clandestino ]
A skąd Ty możesz wiedzieć jakie ja mam możliwości po takich studiach i po co właściwie na nie poszedłem ? Po kiego wała w ogóle zabierasz głos w sprawie o której nie masz pojęcia?
Bo lubię jak się wkurza student kulturoznawstwa przeglądający oferty pracy innej niż manualna albo za 1200 brutto.
Fett [ Avatar ]
Nawet jeżeli miałoby to kiedykolwiek wyglądać w ten sposób, będę żył ze świadomością że nie wlazłem nikomu w dupsko żeby tą pracę "niemanualną" dostać. Zresztą o czym ja mówię, ja do pracy będę używał rąk w przeciwieństwie do Ciebie
adrem [ Adrem-Man ]
Fett - sorry ale na kulturoznawstwo idą ci, co nie nadają się do niczego innego. Ktoś przeczyta parę książek i będzie takim samym kulturoznawcą jak po zmarnowaniu pięciu lat na bezużyteczne studia
>>UUU,tym razem przesadziłeś :/Nie znasz go,może będzie zarabiał więcej od nas wszystkich w przyszłości.Może będzie się uczył czego innego?
provos [ Clandestino ]
adrem - ja go po prostu chcę wypuścić, żeby zaczął się pieklić. Ogólnie, żeby było wesoło. Jakby się wszyscy kochali i zgadzali, powstałoby kółko wzajemnej adoracji gdzie Fett i zenuś wzajemnie klepaliby się po główkach (bez podtekstów).
Fett [ Avatar ]
adrem - Widzisz, zasadnicza różnica polega na tym, że choćbym nawet zarabiał mniej niż wy wszyscy razem wzięci będę miał to głęboko w dupsku. Co do nauki czegoś innego, masz tutaj sporo racji. Chodzi o to, że kierunek kulturoznawstwa to nie tylko teoria literatury i filozofia.
provos - jak chcesz żebym się zaczął pieklić musisz się troszeczkę bardziej postarać, bo jak na razie poprawiasz mi humor
cRaven [ Konsul ]
widzę, że ten watek stał się wątkiem provosa i fetta. Ostra gra wstępna a potem ....love in the air...
=KoMaR= [ Legionista ]
To może tak dla odmiany provos nam się pochwali jakiż to prestiżowy kierunek on studiuje?
Jak dla mnie to gość poziomem ledwie do liceum dorasta i nie daje mu wiecej jak 17 lat. Jedni wybierają studia patrząc na kasę, inni na prestiż a jeszcze inni patrząc na to co chcą w życiu robić i co ich interesuje. Ty provos zostaniesz kiedyś (o ile się dostaniesz na te swoje złotodajne i prestiżowe studia) marnym groszorobem, je**acym tych na dole, liżącym dupe tym na górze, na takie rzeczy szkoda życia. Oby jak najmniej takich mend na naszej drodze ;)
provos [ Clandestino ]
Komar- ROTFL :) Tkwij sobie w swoich przekonaniach, jak się od tego lepiej poczujesz.
marko99 [ Chor��y ]
<-------
adrem [ Adrem-Man ]
Życie Provosa,jego wybory,a wy marudzicie :/
Pajak_master [ Pretorianin ]
Według użyteczności to ja sobie dobieram znajomych (tak jakoś instynktownie :D) a przyjaciele to jeszcze z podstawówki albo z rodziny jak brat.
=KoMaR= [ Legionista ]
Provos ---> dobra dobra, nie czaruj tylko jak z tymi twoimi studiami? Cóż takiego prestiżowego studiujesz? Bo jak dla mnie to dobrze jak gimnazjum skończyłeś (i tak pewnie z trudem). Żeby sie wypowiadać o jakichś studiach to najpierw trzeba mieć na ich temat j akiekolwiek pojęcie.
Zenedon_oi! [ Generaďż˝ ]
Komar --> On już dawno po studiach, jeździ subaru bo inne samochody to nie samochody, i generalnie rzecz biorąc ma w dupie co o nim sądzisz bo zarabia kupę forsy. A ty pewnie głosujesz na pis i jesteś nieudacznikiem życiowym.
Proszę. Zaoszczędziłem provosowi wysiłku.
Boroova [ Gwiazdka ]
Komar -->prowos juz jest dawno po studiach. Z tego co pamietam, to jest prawnikiem w Warszawie czy cos...
Troche go pojechaliscie. W sumie to jego "przyjaznie" i jego sprawa. Kiedys zrozumie, gdy bedzie starszy i bardziej doswiadczony
=KoMaR= [ Legionista ]
Hmmm to ze jest po studiach a reprezentuje poziom 15 latka to niezbyt dobrze o nim swiadczy, a to ze skonczyl prawo i ma kupe kasy (o ile to prawda) no cóż, świnia nawet w garniturze nadal pozostanie tylko świnią ;)
A ty pewnie głosujesz na pis i jesteś nieudacznikiem życiowym.
Nie wiem czy to miala byc ironia w strone provcia, czy jakas próba wjechania na mnie :|
provos [ Clandestino ]
Coś tu bzyka. Mucha jakaś? A może komar? KLAP!
Fett [ Avatar ]
Boroova - prawdę mówiąc nie obchodzi mnie to jakich on ma przyjaciół i jak ich traktuje. Odezwałem się w wątku tylko dlatego bo 1. wjechał mi na ambicję z kierunkiem o czym pisałem wcześniej (swoją drogą jeżeli rzeczywiście skończył prawo, to powinien co nieco wiedzieć o kulturoznawstwie) 2. To w jaki sposób odnosił się do Blog27. Właściwie to nie my mu nawrzucaliśmy tylko on zaczął wrzucać wszystkim. Ja to ładnie zobrazowałem i mu chyba ciśnienie skoczyło troszku ;) jeżeli rzeczywiście skończył prawo to widać z marnym skutkiem, bo poziomu to on nie reprezentuje tutaj najwyższego. A podobno takie prestiżowe studia. Przyznam że spodziewałem się czegoś więcej po absolwencie prawa, bo od pewnego czasu to nawet mi się nie chce wchodzić z nim w dyskusje
provos - [74] po co pisać cokolwiek jeżeli nie ma się o czym ?
provos [ Clandestino ]
fett - poziom? Dla KOGO? zenedona_aj waj, komara czy tego bloga27 czy innego tokio hotela? Po co? A tak to jest po prostu zabawnie, jak jakieś komarki robią sobie analizy psuychologiczne, zenki się rozpisują, fetty cały dzień się podniecają wjazdem na ambicję.
provos - [74] po co pisać cokolwiek jeżeli nie ma się o czym pisać?
Po to, żeby się pytał.
Fett [ Avatar ]
provos - Ludwig Wittgenstein mawiał "O czym nie powinno się mówić, o tym powinno się milczeć." H.P. Grice też wygłosił kilka interesujących zasad konwersacji. Polecam Ci zaznajomić się z działalnością obu tych panów, chociaż wydawało mi się że powinieneś to przerabiać na studiach. A co do mojego wjazdu na ambicję, nie chciałem zostawiać tego w taki sposób ale to już nie istotne...
na temat Twojego ostatniego postu nawet mi się nie chce wypowiadać, szkoda klawiatury
EOT szkoda czasu
Tomcio xD [ Konsul ]
znam całą masę ludzi ale najdłużej dotrwało tylko dwóch w tym roku będziemy się znali 8 lat chociaż powoli przyjaźń zanika wiadomo dojrzewanie powolne wchodzenie w dorosłość każdy wybierze inną szkołę więc stara przyjaźń często rdzewieje często ale nie zawsze
detros [ Pretorianin ]
Ja jestem w drugiej klasy szkoły średniej. Z przedszkola utrzymuje stały kontakt tylko z jednym ziomem (można powiedzieć, że to przyjaciel) Z podstawówki i gimnazjum z kilkoma koleżankami i z dwoma kumplami. Nie wiem co będzie po Liceum. Pewnie pójdę na studia kontakty się rozpłyną itd. Chociaż zobaczymy szereg znajomych mam nadzieje, że pozostaną. Dobrze że jest NK bo przynajmniej będzie można jakiś tam kontakt zachować i łatwo dowiedzieć się co ludzie z starej paki porabiają.
Blog27 [ Legionista ]
Provos --> Blog27 a.k.a. Tokio Hotel is back! (swoja droga gratuluje znajomosci zespolow).
Jedna rzecz mnie zastanawia - skoro pretendujesz do miana "powaznego" faceta, robiacego kariere, koszacego gruba kasiore - SKAD ZNAJDUJESZ CZAS NA GOLa?
Fett --> Provos pojechal ci po ambicji i teraz niepotrzenie sie napinasz. Daj spokoj. W koncu wszyscy sie kiedys zestarzejemy i umrzemy, a to jak przezyjemy ten czas pomiedzy zalezy tylko od nas. Zyj i pozwol zyc provosom.
Koniec off topow - co z tymi przyjazniami? Jaki wedlug was jest przecietny okres trwania przyjazni?
Paudyn [ Kwisatz Haderach ]
Kiedyś słyszałem powiedzenie, że kolegów ma się z podstawówki, ze studiów znajomych, natomiast przyjaciół z liceum. U mnie ta maksyma sprawdza się wyśmienicie, tak gdzieś od 12 lat.
Zobaczymy, jak to będzie dalej :>
Bullzeye_NEO [ Happy Camper ]
Kiedyś słyszałem powiedzenie, że kolegów ma się z podstawówki, ze studiów znajomych, natomiast przyjaciół z liceum.
So true.
cRaven [ Konsul ]
Sprawdza się u mnie w 78,36% :P. Ogólnie z podstawówką praktycznie kotaktu nie mam. Nie licząc kumpla ze studiów co chodził do tej samej podstawówki co ja:)
detros [ Pretorianin ]
Co do Liceum to mam nadzieje, że masz racje bo poznałem w nim świetnych znajomych... zobaczymy czy po wyjściu z niego utrzymamy kontakt. A co z przedszkolami:P Najlepszego przyjaciela poznałem w przedszkolu i trzymamy się do dzisiaj. Mimo że nie ma już tyle czasu teraz żeby spotkać się pogadać jak kiedyś, żyjemy tak naprawdę w dwóch innych światach, to i tak od czasu do czasu jakieś piwko, imprezkę zaliczymy.
PaJot [ Centurion ]
detros --> Gimnazjum prawie za mną, liceum, a właściwie technikum przede mną:) Mam szczerą nadzieje, że to co mówisz sprawdzi się u mnie:) W gimnazjum poznałem wspaniałych ludzi i mam zajebistą klasę:) Żal mi się z nimi rozstawać i trochę boję się jak to będzie w tej nowej szkole:/ Jeśli nie dorówna poziomu obecnej to chyba się załamię:( Dlatego liczę, że moje przeczucia będą błędne i rzeczywiście w tym okresie poznam już przyjaciół na całe życie:)
Prof. Lupin [ Generaďż˝ ]
Jaki provos....
A na studiach niestety same takie provosy chodzą :( a już na prawie to gdzie nie spojrzysz... nie pasuje tam
promilus1 [ Człowiek z Księżyca ]
Wiadomo, że kiedyś była przyjaciół cała gromada, a teraz pozostało ich zaledwie trzech prawdziwych. Cała reszta to znajomi, z którymi zbijam pione, czy widze się gdzieś na imprezie. Jednak ten wątek potwierdza jak bardzo ludzie są egocentryczni, sam znam ze dwóch którzy kumplować się chcą jedynie, gdy widzą w tym korzyść. Nie oznacza to, że przyjaźń po studiach już nie istnieje.