GRY-Online.pl --> Archiwum Forum

Praca w malej firmie czy wielkiej korporacji?

29.05.2008
16:29
[1]

Boroova [ Gwiazdka ]

Praca w malej firmie czy wielkiej korporacji?

No wlasnie - ktora wydaje sie dla was bardziej atrakcyjna? Kazda ma swoje wady i zalety. Na korzysc malych firm przemawia rodzinna atmosfera i brak durnych przepisow typu company policy i inne bzdety. Z drugiej strony w wielkiej firmie wieksze mozliwosci awansu, ale jednoczesnie konkurencja ze strony innych "szczurkow korporacyjnych" i odwieczna nerwowka.

Ktora z opcji WY byscie wybrali i dlaczego?

Zapraszam do dyskusji.

29.05.2008
16:30
[2]

maviozo [ Man with a movie camera ]

Gdybym miał wybór to chyba w wielkiej korporacji.
Małe firmy w tej chwili też są pozbawione 'rodzinnej atmosfery' a na dobre traktowanie też liczyć nie ma co.

29.05.2008
16:31
[3]

mannan [ M*A*S*H ]

Szczerze mówiąc w małej. Właśnie dla miłej atmosfery.
Żeby mieć bezpośredni kontakt z szefem, a nie jak w wielkich firmach

29.05.2008
16:32
[4]

provos [ Clandestino ]

W jakiej branży? Zależy zresztą, co kto lubi. W korporacji masz socjal, medicover itp., możesz się opieprzać i i tak nikt nie zauważy, nie musisz siedzieć po godzinach. Pozostałe szczurki korporacyjne jak dostaną 3tys. to myślą, że pana boga za nogi złapali.

29.05.2008
16:32
smile
[5]

Krala [ ]

Wielkie korporacje teraz dzieki nawykom z USA bardziej dbaja o atmosfere, niz ich pracownicy maja na to ochote. Niemniej wszystko zalezy od zarobkow. Gdyby byly porownywalne, to chyba jednak wybralbym to, gdzie mialbym wieksze mozliwosci awansu.

29.05.2008
16:33
[6]

provos [ Clandestino ]

Najlepiej jest być na swoim. Masz najlepsze towarzystwo - siebie. Sam sobie ustawiasz czas pracy, do tego masz nieograniczone np. kolesiostwem możliwości awansu.

29.05.2008
16:34
[7]

Soulcatcher [ end of winter ]

W duże korporacje to najlepsze miejsce do pracy dla ludzi wybitnie uzdolnionych, doskonale wykształconych i bardzo ambitnych. Takich którym dobrze jest w "walce". To oni zarabiają najwięcej w dużych firmach (oczywiście mówimy o firmach prywatnych). Ale to ciężkie życie.

W małych firmach również trzeba być pracowitym i dobrze wykształconym, ale łatwiej jest nadrobić swoje braki dobrymi chęciami i kontaktami osobistymi. Praca milsza i spokojniejsza (co nie oznacza że nie trzeba się starać) i prawdopodobnie bardziej stabilna.

To oczywiście uproszczone podejście, ale to bardzo obszerny temat na który napisano już niejedną książkę :).

29.05.2008
16:36
[8]

r_ADM [ Generaďż˝ ]

W korporacji masz socjal, medicover itp., możesz się opieprzać i i tak nikt nie zauważy, nie musisz siedzieć po godzinach.

Wg moich obserwacji jest dokladnie odwrotnie. Codziennie siedze w pokoju z typami z accenture i widze jak oni zapieprzaja. Kumpel pracuje w ernst&young i on zapieprza grubo ponad norme.

A co do pytania to ani jedno ani drugie. Trzeba znalezc zloty srodek.

29.05.2008
16:38
[9]

provos [ Clandestino ]

W duże korporacje to najlepsze miejsce do pracy dla ludzi wybitnie uzdolnionych, doskonale wykształconych i bardzo ambitnych.

Akurat jak ktoś jest wykształcony i uzdolniony, to po cholerę mu zostawać szczurkiem korporacyjnym, jak może świadczyć usługi w ramach outsourcingu. Poza tym autor wątku pewnie nie pytał o stanowiska w zarządzie takiej korporacji, tylko raczej o szeregowych szczurków.

Kumpel pracuje w ernst&young i on zapieprza grubo ponad norme.

Oni mają zapieprz głównie w okresie składania sprawozdań finansowych przez firmy. Nie wiem, co robi twój kumpel, ale szeregowy szczurek z E&Y musi opanować tabelki w excelu i robi dość głupią robotę, tyle, że dużo.

29.05.2008
16:39
[10]

pooh_5 [ Rawr ]

Jesli marzycie o pracy w korporacji ( w tym wypadku w banku ) przeczytajcie ksiązkę "Zwał", autorem jest Sławomir Shuty :)

29.05.2008
16:42
[11]

Fett [ Avatar ]

Wydaje mi się, że nie ma się co porywać z motyką na słońce, chyba że ktoś jest wybitną jednostką. Mała firma na początek, żeby się wdrożyć, zdobyć więcej umiejętności i doświadczenia w branży. Łatwiej później o lepszy start(o ile w ogóle) w wielkiej korporacji. Jeżeli natomiast praca w takiej nie będzie mi leżeć, odbębnić tam rok, dwa i wrócić do małej korporacji. Z znalezieniem posady nie powinno być już wtedy problemu z grubym CV. Jeżeli jednak nie uda nam się znaleźć pracy to mamy na tyle doświadczenia, że możemy spokojnie założyć własny biznes. Niewielkie ryzyko itd. Ja to tak widzę... (z tym, że co ja wiem. Może mi się wydawać)

29.05.2008
16:42
[12]

TessTer [ Centurion ]

mam za soba circa cztery lata pracy w malych firmach i szesc w wielkich korporacjach...

i co? zadna z tych opcji nie jest dobra - tylko wlasny biznes....

/gwoli wyjasnienia, zeby nie bylo, ze pisze tak, bom nieudacznik - tu i tu radzilem sobie bardzo dobrze. a w korporacji nadal radze, bo w tej samej pracuje od ponad pieciu lat. mam wrecz, nieskromnie mowiac, wybitne osiagniecia. ale nie zmienia to faktu, ze caly czas czuje na sobie peta pracy na kogos :-)

29.05.2008
16:45
[13]

davis [ ]

Punkt widzenia zależy od punktu siedzenia :)
Ja po 5 latach pracy w dużej firmie mam ochotę przenieść się do małej "kameralnej". Męczy mnie specyficzny młyn ludzki, coś na kształt ula. Denerwuje duża zależność od innych działów ale to może wina złego schematu organizacyjnego. W każdym razie w małych firmach chyba nie ma takich problemów i można spokojnie skupić się na swoich obowiązkach.

29.05.2008
16:47
[14]

provos [ Clandestino ]

Wydaje mi się, że nie ma się co porywać z motyką na słońce, chyba że ktoś jest wybitną jednostką.

Bez przesady. Do call center w banku albo nawet obsługi klienta spokojnie dostają się jednostki znacznie poniżej wybitnych. Po ostatnich doświadczeniach wydaje mi się, że analitykiem bankowym może zostać debil nie nadający się nawet na zmywak w Irlandii, nie odróżniający kosztu uzyskania przychodu od wydatku.
Owszem żeby zostać prezesem czy jakimś dyrektorem regionalnym trzeba mieć kwalifikacje, ale na zwykłego szczurka? Masz skończone studia, rozumiesz jak do ciebie mówią po angielsku i robotę za 2.000 na początek dostaniesz, jak mają wolne stanowiska.

29.05.2008
16:56
[15]

Fett [ Avatar ]

provos - nie pracowałem nigdy w ogromnej spółce i raczej mi sie to kojarzy z filmami pokroju adwokat diabla, gdzie prawniczek z wioski przyjeżdża do wielkiej siedziby w wieżowcu, tam każdy ma swoje biuro, respekt, prestiż itd. ;) Musze jeszcze sporo kaszy zjeść bo młody jestem i gówno wiem ;)

29.05.2008
17:05
[16]

provos [ Clandestino ]

Fett - w wielu firmach szeregowe szczurki siedzą w tzw. open space, czyli duża sala i boksy. Jak coś się dzieje, to wychylają się z tych boksów jak pieski preriowe, zabawnie to wygląda.

29.05.2008
17:20
smile
[17]

Lolter [ African Herbman ]

Ja idę do wojska.

29.05.2008
17:21
[18]

Zenedon_oi! [ Generaďż˝ ]

Każda praca za biurkiem w garniturku by mnie doprowadziła do szału.

29.05.2008
17:25
[19]

gromusek [ keep Your secrets ]

Ja jestem na swoim i to mi odpowiada :)
Wstaje o której chce, siedzę spokojnie w firmę, pilnuje ludzi, kontroluje produkt, wystawiam faktury, zamawiam surowce. Czekam tylko na większe zyski :)

29.05.2008
17:36
[20]

SPMKSJ [ Konsul ]

Boroova<--- ja uważam, że jeśli jest się wystarczająco dobrym, to powinno się mierzyć w najwyższą półkę. Czyli sprowadza się to do wielkich korporacji.

W małych prywatnych firmach nie ma szans, żeby nie naginano praw pracowniczych. Np zostawanie po godzinach za darmo. Narzucanie zawsze zbyt dużej ilości pracy.
Ja się takim zagrywką nie dziwię, każdy ciągnie w swoją stronę.
Konkurencja nie śpi, trzeba pracować ponad normę.
Szczególnie że wielkie korporacje są uprzywilejowane.

W wielkiej korporacji jednak takie sprawy są błache i nie mają znaczenia. To zwiększa komfort pracy. Po za tym zadając się z najlepszymi, skupiasz się na pracy i atmosfera jest lepsza. Nie trzeba się użerać z ludźmi którym się 'coś wydaje', bo wszyscy są w temacie obeznani i wiedzą o co chodzi.

Trochę takie masło maślane napisałem, ale nie chce mi się porządkować myśli, bo bym felieton pewnie napisał :-)

29.05.2008
17:54
[21]

Hayabusa [ Niecnie Pełzająca Świnia ]

To zależy, każdy przypadek jest inny.
Zarówno w korporacji, jak i w małej firmie wredny szef może całkowicie zepsuć atmosferę.

Podobnie, zarówno w korporacji jak i w małej firmie może być mało roboty, może być jej też tak dużo że nie wiadomo, w co najpierw ręce włożyć.

Wreszcie i tu, i tu może kuleć organizacja pracy.
Podobnie z zarobkami i możliwościami awansu - to zależy.

Mam wrażenie, że w przypadku małej firmy na ogół odpada jedno możliwe źródło problemów - kłopoty ze współpracą między działami. Paskudna sprawa, gdy Twój projekt się opóźnia bo ktoś tam czegoś nie wykonał lub zapomniał o czymś a Ty nie możesz na to zbyt wiele poradzić.

29.05.2008
17:59
[22]

SPMKSJ [ Konsul ]

Hayabusa<--- w sumie racja.

Może inaczej powiem.

Zawsze warto pracować z kompetentnymi ludźmi.

29.05.2008
18:01
[23]

mikmac [ Senator ]

gereg -->
wciaz w tej samej firmie? huh, nie za dlugo? ;)

Tylko i wylacznie wlasny biznes.

29.05.2008
18:10
[24]

davis [ ]

SPMKSJ -->

Zawsze warto pracować z kompetentnymi ludźmi.

Moim zdaniem w dużej firmie jest to bardzo utrudnione, gdyż szansa, że się trafi na niekompetentne osoby jest wprost proporcjonalna do ilości zatrudnionych. Mnie to niemiłosiernie wkurza. Tam gdzie ja pracuję dochodzi jeszcze aspekt nepotyzmu politycznego (przedsiębiorstwo jest państwowe) co wiąże się ze znacznie większą ilością osób, które absolutnie nie mają dostatecznych kwalifikacji na swoje stanowiska. Problem w takich firmach mają właśnie osoby ambitne, gdyż trafiają na betonowy mur.

29.05.2008
18:11
[25]

Sweet Zombie J, [ Pretorianin ]

wszystko ma swoje zady i walety.

Moim zdaniem najlepsza wydaja sie byc sredniej wielkosci firmy, ocierajace sie o duze (tak 50-500 pracownikow) ale jeszcze dalekie od bycia koncernami.
Pracowalem w najwiekszych swiatowych koncernach i pracowalem tez w malych "rodzinnych" firemkach jak i rowniez w tych srednich.
Aczkolwiek to i tak zalezy od ludzi, branzy i miliona innych czynnikow.

A wlasny biznes? To nie dla mnie, poza rzadkimi przypadkami wychodze z pracy o 17 i mam wszystko w d....e az do nastepnego dnia ewentualnie do konca weekendu. Zero stresu, a kasa coz - nie wiele mniejsza. Z drugiej strony dla kogos kto to lubi, i lubi wyzwania wlasny biznes to podstawa.

29.05.2008
18:12
[26]

SPMKSJ [ Konsul ]

davis<--- państwowa firma to już inna historia. Wierze na słowo, że tak jest

29.05.2008
18:22
[27]

yasiu [ Senator ]

pracuje z malej firmie - było nas 30 jak zaczynałem, teraz jest ponad 500... z czasem pewnie stanie się to częścią jakiejś korporacji, zresztą im firma większa tym więcej korporacyjnych zagrywek, niemniej na mnie się to w żaden sposób nie odbija. Wszystko kwestia nastawienia i ustawienia się :) ustawienie się może być trudniejsze w dużej korporacji, ale nie jest niemożliwe :)

29.05.2008
18:30
[28]

Ronnie Soak [ Lollygagger ]

ja pracuje w malej firmie (w tej chwili 30 osob, za rok bedzie z 40)

i chwale sobie:
1) robie bardzo wiele roznorodnych rzeczy (w korporacji pewnie dostalbym waski dzialke i 'do widzenia')
2) firma placi mi za robenie kwalifikacji (CIMA)
3) jak jakis inny dzial zawala to ide osobiscie i 'dre morde' albo ide do szefa - sprawa zalatwiona w kilkanascie minut a nie dni lub tygodni, czego moznaby sie spodziewac po korporacji

narzekam na:
1) male, a w sumie to nawet smieszne pieniadze - jedyne co mnie trzyma do zdobywane doswiadczenie
2) skapstwo przy realizacji projektow zwiazanych z rozwojem wewnetrznym, glownie projekty finansowe i zatrudnianie nowego personelu

podsumowujac: posiedze jeszcze troche czasu, zdobede 'papierek' i 'skilla' i zmieniam piaskownice na taka, gdzie beda duzo lepiej placic

pracowalem tez jakis czas w duzym banku - pamietam przez jakie pieklo musialem przejsc zeby dostac drabine do archiwum, a pozniej nowa baterie do laptopa. w takich przypadkach rece opadaja.


co do korporacji - zapewne mialbym wieksze pieniadze ale mniejsza swobode dzialania. biorac pod uwage moja specjalizacje i plany na przyszlosc to wypadaloby, zebym wyladowal w korporacji, lub przynajmniej w duzej firmie, ale pozyjemy zobaczymy. wieksze pieniadze napewno sie przydadza, ale nie wiem czy bede chcial dla nich poswiecic swobode...?

...cholera, trzeba bylo trzymac sie tlumaczen, a tu finansow mi sie zachcialo :]

edit: co do wlasnego biznesu - z jednej strony bardzo fajnie, ale znajac mnie zatracilbym sie w tym za bardzo, przez co stracilbym wolny czas, ktory tak cenie, no i oczywiscie ucierpialaby rodzina. do niedawna nie zdawalem sobie sprawy jak wielka frajda jest ogladanie wlasnego dziecka jak rosnie - nie chcialbym stracic tego siedzac w firmie

29.05.2008
18:31
[29]

graf_0 [ Nożownik ]

Jedni lepiej czują się w małej firmie inni w korporacji.

W większej/dużej firmie masz na pewno szanse na zostanie "kierownikiem/menago :)", i wtedy możesz firmy zmieniać i przechodzić na inne podobne, bezużyteczne stanowiska :).
Natomiast w małej firmie są dwie opcje - albo dobrze trafisz - w rozwijający się biznes i sam się zaangażujesz w rozwój, a wtedy możesz zostać nawet wspólnikem, albo trafisz do kiepskiej firmy i będziesz musiał użerać się z właścicielem. W przypadku małych firm są mniejsze perspektywy na zmianę firmy.

Ja zmieniłem pracę z dużej firmy(fakt że pracowałem w BOK'u) na pracę w firmie kilkuosobowej ale w dobrej branży. Brakuje mi tylko towarzystwa innych pracowników.

29.05.2008
18:40
smile
[30]

DarkStar [ magister inzynier ]

r_ADM --->
jaki projekt?:)

29.05.2008
18:59
[31]

Azzie [ bonobo ]

Ja tez jestem za tym ze najlepiej na swoim :)

Dzis siedzialem na grillu z piwkiem w godzinach pracy, strzelajac z wiatrowki do butelek i spalajac sobie plecy na raka (to akurat pewien problem) a w miedzyczasie odbieralem telefony od ludzi proszacych o jeszcze jedna szanse, zeby ich nie zwalniac/rozwiazywac umowy.

Wrazenia: bezcenne :)

29.05.2008
19:03
smile
[32]

DarkStar [ magister inzynier ]

ile takich telefonow ostatniej szansy codziennie otrzymujesz?:)

29.05.2008
19:04
[33]

Azzie [ bonobo ]

Dzis dwa, ale miekki jestem i za tydzien w piatek znow beda dzwonic zeby kolejny tydzien dac :(

29.05.2008
19:06
smile
[34]

Vader [ Legend ]

Ohohoh, jaki prezes, no no no:)

29.05.2008
19:08
smile
[35]

DarkStar [ magister inzynier ]

zbiory truskawek sie zaczely:)

29.05.2008
19:10
[36]

Azzie [ bonobo ]

Szczerze? To sa takie glaby ze nawet truskawek poprawnie by nie potrafily zrywac, bo nie beda wiedziec czy zrywa sie zielone czy czerwone...

29.05.2008
19:11
smile
[37]

Volk [ Legend ]

Nie boj sie Vader, proletariat zrobi jeszcze z takimi porzadek!

29.05.2008
19:18
[38]

SPMKSJ [ Konsul ]

Azzie<--- fajnie się wypowiadasz o swoich pracownikach. Mam wrażenie, że idealnie wpasowałeś się w polski stereotyp pracodawcy.

29.05.2008
19:18
smile
[39]

Vader [ Legend ]

Volk --> No pewnie. Raz zrobił, zrobi po raz drugi i trzeci. Zawsze uważałem, że kapitaliści sami zgotowali sobie komunizm ;)

29.05.2008
19:19
[40]

Volk [ Legend ]

SPMKSJ

Jezeli rzeczywiscie sa glabami to czemu ma tego nie napisac?

29.05.2008
19:20
[41]

Azzie [ bonobo ]

Moj opis idealnie pasuje do polskiego stereotypu pracownika: leniwy i glupi, za to ma wielkie wymagania, a jak okazuje sie ze nie wypelnia swoich obowiazkow to zaczyna blagac o kolejne szanse.

Wiesz co jest najgorsze? Ze takich ludzi jest pelno i dobrze na poczatku sie kryja... :)

Wiem ze wielu ludzi takich nie jest i o takich zlego slowa bym ine powiedzial, wrecz uwazam ze dobrzy pracownicy sa wazniejsi od szefostwa, bo to na nich tak naprawde opiera sie glownie zysk firmy, ale co do glabow to niestety zdania nie zmienie :)

29.05.2008
19:20
smile
[42]

Coy2K [ Veteran ]

praca w firmie zatrudniającej ~100 pracowników byłaby całkiem niezła, bo i możliwości nieco wieksze, a i praca przy ciekawych i lukratywnych projektach, w koncu jak sie ma duże zaplecze to i można rzucać się na głęboką wodę :)

29.05.2008
19:30
[43]

SPMKSJ [ Konsul ]

Volk<--- choćby z szacunku dla drugiego człowieka. Nie wiem jaka jest definicja głąba wg Azziego, ale wg mnie to wyrobione mniemanie że ktoś jest głupi, a dlatego mało wartościowy i gorszy.

Ja to widzę tak, że poziom inteligencji, umiejętności nie wartościowują człowieka jako gorszego od drugiego. Każdy po prostu jest inny.

Co do cfaniaków zaś, oczywiście też nie popieram takiego czegoś.
To też jednak wina pracodawcy. Zawsze może zapłacić porządnie, tak żeby pracownik wiedział że jego praca jest ważna, a nie traktował jej na zasadzie "co mi tam, będę się opierdalał. Wyrzuci mnie to znajdę inną pracę za te pieniądze"

29.05.2008
19:38
[44]

yasiu [ Senator ]

co do projektów... pracuje w dziale HR, a w firmie zacząłem na najniższym szczebelku. w tej chwili mam za sobą realizację dwóch dużych projektów razem z moimi współpracownikami - roczna ocena pracowników, przygotowanie filozofii i takich tam, generalnie wszystko własnym sumptem, a satysfakcja spora. w trakcie realizacji mam kolejny projekt ogólnofirmowy który prowadzę, już na samym początku udało mi się doprowadzić do zmniejszenia potrzebnego budżetu o kilkaset procent nie tracąc na jakości finalnego produktu. przede mną jeszcze sporo innych projektów, cały czas uczę się nowych rzeczy, bo oprócz mojej działki wchłaniam wszystko co się dzieje w moim departamencie... szkolę swoje umiejętności trenerskie, chociaż nie jestem szefem, zdobywam coraz większą wiedzę na temat zarządzania... ogólnie, czuję, że dobrze się ustawiłem, ale to też zapewne w dużej kwestii zasługa dobrego szefa i dobrych współpracowników - i to jest chyba kluczowe, niezależnie od tego, gdzie się pracuje.

29.05.2008
19:41
smile
[45]

Widzący [ Legend ]

A może trzecia droga?

Praca samodzielna, ani w małej firmie ani w korporacji.

29.05.2008
19:56
[46]

N|NJA [ Senator ]

SPM-> Nie wiem jaka jest definicja głąba wg Azziego, ale wg mnie to wyrobione mniemanie że ktoś jest głupi, a dlatego mało wartościowy i gorszy.
Ja to widzę tak, że poziom inteligencji, umiejętności nie wartościowują człowieka jako gorszego od drugiego. Każdy po prostu jest inny.


Nie, jeśli ktoś jest głupi, jest po prostu głupi (wierz mi, to widać, słychać i czuć), bez żadnych dorabianych do tejże głupoty ideologii, nie zastanawiam się nad jego wartością na rynku pracy i tym, ze kazdy człowiek jest inny, jesli ktoś liczy w pracy na cokolwiek, musi spełniać stawiane przed nim wymagania, niektórzy jednak bez skrępowania sami udowadniają, ze się do owej pracy po prostu nie nadają. Więc tłumaczenie, ze może dany osobnik chce pracować w firmie maklerskiej nie potrafiąc dodać dwa do dwóch, ale za to przepięknie skleja samoloty z papieru (w końcu kazdy jest inny i kazdy ma szansę) jakoś do mnie nie przemawia. Bo od ludzi głupich odpędzam się kijem.
Trzymetrowym.
Zaostrzonym na końcu.



...I z czubkiem zatrutym jadem nadrzewnych amazońskich rzekotek. Tak dla pewności.



A co do tematu:
Widzący mnie uprzedził- Praca samodzielna, na własny rachunek, zawsze daje najwięcej luzu i komfortu (oczywiście jeśli mamy tzw. markę i nie musimy chodzić głodni), a ja jako człowiek prosty i mało wymagajacy, jedyne czego chce od zycia to ŚWIĘTY SPOKÓJ. Freelancing is the way to go :)

29.05.2008
20:45
[47]

Azzie [ bonobo ]

SPMKSJ: "Zawsze może zapłacić porządnie, tak żeby pracownik wiedział że jego praca jest ważna, a nie traktował jej na zasadzie "co mi tam, będę się opierdalał""

BZDURA BZDURA BZDURA! Sorry, ale jeszcze raz bzdura :) Nasz blad wlasnie polegal ze za duzo placilismy! Ten pracownik o ktorym mysle zarobil jednego miesiaca 3500 zl netto za kilka godzin pracy. Myslisz ze go to zmotywowalo aby kolejnego miesiaca pracowac po 6-8 godzin dziennie i zgarnac przynajmniej 10 000 zl?

Wrecz przeciwnie :) Stwierdzil ze skoro nic nie robil i tyle zarobil, to bedzie dalej nic nie robil i czekal na kase :)

Niestety kasa jest motywujaca ale tylko dla nielicznych. Nad wiekszoscia trzeba stac z batem, rozliczac z kazdej godziny pracy, mowic co ma robic, bo inaczej nie zrobi nic. A wierz mi ze tez bym wolal nie tracic czasu na kontrolowanie, gonienie do roboty, opieprzanie, grozenie itp.

Ale juz jestesmy nauczeni i nastepni beda miec 1/4 obecnej stawki :)

Wiekszosc ludzi ktorych mialem nie-przyjemnosc rekrutowac albo zatrudniac nigdy nie powinna dostawac wiecej niz 2000 zl. Dla ich wlasnego dobra. Dasz im wiecej to straca motywacje do pracy i szybko wyleca. Tacy pracownicy powinni dostawac troche mniej niz ich biezace potrzeby, aby sie starali i walczyli o premie. Dasz im wiecej niz potrzebuja, a przestana pracowac.

29.05.2008
20:51
smile
[48]

Vader [ Legend ]

sigh:)

29.05.2008
21:27
[49]

albz74 [ Legend ]

Ronnie Soak - robisz CIMA ? Witaj w klubie :)

Boroova - niech zgadnę, rekrutujesz się do korporacji ? :)

Ameryki nie odkryję, każdy ma trochę inne oczekiwania od życia, a to się przekłada na warunki pracy.

Bardzo dużo zależy od organizacji, kiedyś pracowałem jako konsultant i miałem okazję sporo firm od środka poznać. Są korporacje, które w polskich oddziałach mają atmosferę porównywalną do firmy założonej przez dobrych kumpli na studiach. A są i takie, gdzie ludzie wchodząc, modlą się żeby już była 17 i mogli sobie do domu iść.

Odpowiadając na postawione przez autora pytanie- ja od ładnych paru lat pracuję w korporacji i nie zamieniłbym tego środowiska na inne - może dlatego, że nie ma u mnie w organizacji wyścigu szczurów, nie ma tych wszystkich patologii, o których przy okazji rozmów o pracy w korporacji zawsze się mówi. Mam pracę, w której poza rutyną, która jest oczywista i wpisana w zakres obowiązków, mam swobodę decydowania, czym się będę zajmował i w jakim kierunku rozwijał. Wiem, że jak zachcę pojechać pracować do Urugwaju albo do Australii, to pojadę. Oczywiście nie pojadę, ale mogę :) Praca w korporacji daje takie poczucie pewności, że stoi za człowiekiem ogromna struktura, która ma może i jakieś bzdurne procedury i zasady, ale ma również mnóstwo pieniędzy na realizowanie różnych pomysłów. I która wypłaca pensje na czas. Oczywiście, co parę lat koło fortuny się kręci i albo moja firma kupuje inną, albo się łączy, a wtedy dopiero jest wesoło, jak każdy od nowa przechodzi rekrutację :D Ale jest dobrze. Choć nie jest to praca dla każdego, co do tego nie ma wątpliwości.

29.05.2008
21:35
[50]

N|NJA [ Senator ]

Ja wiem Vader, ty byś ludziom rozdawał pieniądze za to, że w ogóle pojawili się w pracy w ramach ogólnie pojętej społecznej sprawiedliwości :)

29.05.2008
22:08
[51]

Łysack [ Przyjaciel ]

zdecydowanie mała firma..

dlaczego? sam planuję założenie własnej firmy, a tylko pracując w małej firmie będę miał możliwość podejrzeć niemal cały proces produkcji towaru przewidywanego do mojej firmy:) do tego będę mógł się nauczyć obsługi jednej, konkretnej i przede wszystkim taniej maszyny, co po pierwsze pozwoli mi rozkręcać firmę samemu, oszczędzając maksymalnie do uzyskania pierwszych przychodów, a po drugie da mi szansę nauczenia się obsługi maszyny, na którą będzie mnie stać przy zakładaniu firmy:) Bo raczej taśmy produkcyjnej za miliony złotych nie kupię:)

29.05.2008
22:21
[52]

Kharman [ ]

Jest mi absolutnie obojetne, nie chodzę do pracy dla atmosfery tylko aby wykonac moje obowiazki i zainkasować za to pieniadze, jedyny problem jaki mam z dużymi firmami to to że praca zespołowa w wielu wypadkach jest pustym terminem bo polityka firmy opiera sie na wynagradzaniu za jednostkowe wyniki, co z kolei prowadzi do rywalizacji, często dzikiej pomiędzy współpracownikami.

30.05.2008
00:41
smile
[53]

SPMKSJ [ Konsul ]

Azzie<--- tak na to nie spojrzałem. Człowiek to taka istota, niestety . Gdyby wszyscy pracowali nad sobą nie byłoby takich problemów. Po tym co napisałeś, aż boję się dnia , gdy będę zarabiać za dużo. Mam nadzieję, że mi woda sodowa nie uderzy do głowy.

P.S.
Każdy kij ma dwa końce. Pracodawcy też powinni się pilnować, żeby nie popaść w stereotypy.

30.05.2008
00:50
[54]

SPMKSJ [ Konsul ]

N|NJA<--- ja o czymś innym mówiłem. To że na rynku pracy ktoś jest mało wartościowy jako pracownik handlowy, a bardzo wartościowy jako technik to oczywiste. Mi chodziło o podejście do drugiego człowieka, jak do niższego - gorszego. W moim mniemaniu faszyzm wcale nie zniknął. On po prostu w dzisiejszych czasach przybiera zupełnie inną formę. Jeżeli ty mówisz, że opędzasz się od głupoty 3 metrowym kijem, to zastanów się, czy sam nie powinieneś tym kijem czasem dostać z powodu swojej głupoty. W końcu głupota to cecha ludzka, będą ca w każdym człowieku bez wyjątku.

30.05.2008
00:55
smile
[55]

JerryzzZ^ [ E ]

Łysack ---> Z taki skłonnościami do totalnego nieposzanowania prawa nie wróżę kariery...

30.05.2008
01:16
[56]

N|NJA [ Senator ]

Oj będzie offtop.

Mi chodziło o podejście do drugiego człowieka, jak do niższego - gorszego.

Widzisz faceta, który sadza swoje pięcioletnie dziecko na przednim siedzeniu bez fotelika i nie zapina go pasem, żeby dzieciak mógł lepiej widzieć, jak tatuś prowadzi i co jest przed samochodem. Zabronisz mi go nazwać debilem bez wyobraźni, bo wtedy będzie to traktowanie go jak gorszego?
I bardziej tematycznie- Czy jeśli ktoś, mimo wyciągnięcia do niego pomocnej dłoni, premiowania go w nadziei na polepszenie jego morale oraz poprawienie jego wydajności pracy, sam, z własnego wyboru olewa sobie swoje obowiązki zamiast ruszyć dupsko i zasłużyć na swoją wypłatę, nie jest godzien nazwania go idiotą? Ma dobrą pracę, wystarczy odrobina wysiłku, wykonanie wyznaczonych zadań nie jest poza zasięgiem jego możliwości, a on mimo wszystko działa na szkodę swego pracodawcy i aż prosi się o zwolnienie. Ja nie będe miał oporów w nazwaniu go patafianem\przygłupem\krzyżówką leniwca z koczkodanem (niepotrzebne skreślić), bo to nie będzie ubliżanie, a jedynie stwierdzenie jasnego i widocznego gołym okiem faktu.

W moim mniemaniu faszyzm wcale nie zniknął. On po prostu w dzisiejszych czasach przybiera zupełnie inną formę.

Nazwanie kogoś durniem gdy sam udowadnia swoją głupotę (i nie mówię tu o ludziach dotkniętych chorobą, a o kretynach z powołania) porównujesz do faszyzmu? :)


Jeżeli ty mówisz, że opędzasz się od głupoty 3 metrowym kijem, to zastanów się, czy sam nie powinieneś tym kijem czasem dostać z powodu swojej głupoty. W końcu głupota to cecha ludzka, będą ca w każdym człowieku bez wyjątku.

Popełnianie błędów oraz drobne głupoty zdarzają się każdemu. jednak jeśli ktoś na owych błędach się nie uczy, ignoruje podstawy zdrowego rozsądku, nie chce pomóc sam sobie z czystego lenistwa i swoimi głupotami się szczyci, umyka to prawom natury i ewolucji, która niegdyś jednostki wybitnie durne eliminowała, a ty byś ich najchętniej głaskał po głowie. Nie posuwajmy poprawności politycznej do absurdu i nazywajmy rzeczy po imieniu. Murzyn jest czarny, człowiek na wózku- niepełnosprawny, a gość zapalający papierosa tuż obok dystrybutora paliwa jest skończonym idiotą.


30.05.2008
04:47
[57]

TessTer [ Centurion ]

mikmac - za dlugo, o wiele za dlugo... ale trzymaja mnie tu stabilizacja i wygoda, zarobki+socjal, dosyc ciekawa praca i ludzie.... przede wszystkim ludzie...
Tobie to latwo mowic, bo masz konkretne uzdolnienie, na ktorym mozesz bazowac we wlasnym biznesie :-) ja juz od dwoch lat przymierzam sie do wlasnej dzialnosci i tylko co chwile zmieniam pomysly... niby jest ich masa, pieniadze na rozkrecenie wiekszosci sa, ale jakos dalej trwam na swoim miejscu w szeregu machiny korporacyjnej ;-)

30.05.2008
08:06
[58]

SPMKSJ [ Konsul ]

N|NJA<--- Co do faszyzmu. Jasne, że głupota istnieje, ale popadanie w stereotypowe myślenie z tego powodu to właśnie zalążek faszyzmu.
Sposób w jaki Azzie wypowiadał się o swoich pracownikach kojarzył mi się właśnie z stereotypowym , spaczonym myśleniem.

Głupota była, jest i będzie, co nie znaczy że nie trzeba z nią walczyć. Stare dobre powiedzenie mówi, jak chcesz naprawiać świat, zacznij od siebie. Nie stosowanie się do tej rady powoduje pewnie, że kończy się jako ten głupek największego kalibru o którym ty piszesz.

30.05.2008
09:25
smile
[59]

Robi27 [ Mes que un club ]

Praca w koropracjach wydaje sie byc bardziej rozwojowa, wiecej tu miejsca na zdobywanie nowych doswiadczen; pracy zespolowej, mozliwosci awansu pionowego/poziomego, podnoszenia kwalifikacji.
Generalnie jest to wir, ktory pochlania, a czasami moze wrecz wycisnac jak cytryne.
Zedecydowanie polecalbym zaczac od takiej firmy.

Mniejsze firmy maja bardziej plaska strukture, zazwyczaj odpowiedzialnosc jest wieksza a sama robota bardziej stabilna.

I w jednej i w drugiej atmosfera moze byc rozna, zapierdol tez moze byc rozny - to raczej kwestia poszczegolnych przypadkow.

Sam pracuje juz w drugiej korporacji, choc w miedzyczasie robie cos swojego (zawsze koszty mniejsze :) z mysla o calkowitym usamodzielnieniu sie, bo ta forme pracy uznaje za najlepsza :D

30.05.2008
12:03
smile
[60]

Chupacabra [ Senator ]

pracowalem w malej "rodzinnej" fircemce. Dziekuje, juz nigdy w zyciu takich, gdzie o awansie czy zarobkach, nie decyduja kfalifikacje, tylko to jak, blisko jestes spokrewniony, zaziomalnoy z szefem czy jakims kierownikiem.

Teraz pracuje sobie w duzej miedzynarodowej korporacji, w swoim zawodzie, sie rozwijam, ucze non stop. Placa tez kilka razy wyzsza niz w malej firemce.

BTW branza IT, firma firma finansowa

30.05.2008
14:27
[61]

Boroova [ Gwiazdka ]

Widze, ze calkiem ciekawa dyskusja sie wywiazala.

Pare commentsow:

Kharman --> nie wiem, czy potrafilbym tak samo jak ty. Tzn. w pracy spedza sie prawie polowe zycia i nie wyobrazam sobie pracy z ludmi, ktorzy mnie np. denerwuja czy dobijaja. Podziwiam twoje podejscie - takie troche maszynowe. Jesli mozna spytac - w jakiej branzy pracujesz?

Albz --> blisko. Po prostu zastanawiam sie nad zmiana obecnej pracy (w malutkiej firemce)

Sweet Zombie J --> dokladnie tak jak piszesz, 3mis. Niby wlasna firma jest preferowana przez wiekszosc GOLowiczow tutaj, ale twoj punk jest dosc istotny. Stres - a raczej jego brak, gdy nie robisz na wlasna reke. Od 9 do 17 i masz wszystko inne w dupie. A bardzo latwo jest sie zatracic w pracy majac wlasna firme. Wtedy cierpi tez rodzina. Daleko nie szukajac - moj S.P. wujek, brat mamy mial swoj warsztat samochodowy - pierwszy warsztat Skody we Wroclawiu. Po jakims czasie zaczelo mu sie bardzo powodzic - kupa kasy itp. Ale za kazdym razem gdy go widzialem stresowal sie praca. Firma to, firma tamto - non stop pracowal. Az w koncu zmarl na zawal w wieku 43 lat.


30.05.2008
14:55
[62]

Gromb [ P12 ]

Sweet Zombie J-----> racja

Chupacabra----> zgadzam się mam podobne doświadczenia i właśnie tak to wygląda.

30.05.2008
15:17
[63]

Sweet Zombie J, [ Pretorianin ]

Calkiem mala firma, to chyba tez nie. Taka firma gdzie pracuje 10 osob z czego 9 to rodzina i przyjaciele... jakos nie wydaje mi sie to dobrym rozwiazaniem.
Jesli zas chodzi o koncerny, jest dokladnie tak jak mowi Chupacabra - dostep do sprzetu, rozwoj, technologie - to sa rzeczy ktorych sie w malej firmie nie uswiadczy. W sredniej (te do 500 czy 1000 pracownikow) sa juz na to duze szanse. Ale wciaz nie jest to blisko koncernow.
Za przyklad niech sluzy koncern w ktorym pracowalem, gdzie na magazynie znajdowal sie sprzet cisco za drobne 10 mln funtow szterlingow, gdzie mialem okazje pobawic sie - doslownie pobawic bo nie byla podlaczona do zywego systemu - macierza dyskowa z EMC , 3 szafy po 213 dysko twardych kazda - kazdy dysk mial (zaokraglajac) 200 gb.
Z drugiej strony, korporacje potrafia miec bardzo frustrujace momenty (znow moj przyklad tej samej firmy) - zajmowalismy sie bagatela 4000 serwerow. Okazalo sie ze jeden z nich, swiezo przeniesiony z innego data center sieje wirusami po sieci jak rolnik na polu... Jeden z chlopakow, technikow, co sie zajmowali antywirusem wyslal maila do dzialu ze szuka wlasciciela takiego i takiego serwera bo trzeba bo wylaczyc. Przyszla odpowiedz:
- nie ruszac nie mamy go w kontrakcie...
i koniec, ch...j ze mamy 3999 innych potencjalnie zagrozonych.. :)
I tym podobne sytuacje. Poza tym kolejne normy, kolejne systemy zarzadzania ITIL ktorych sie trzeba bylo trzymac i tak dalej i tak dalej.. w pewnym momencei zeby ktorys z naszych chlopakow mogl polozyc serwer konieczna byla akceptacje 4 przelozonych... czasem to potrafilo trwac 7 (SIEDEM!) dni.
Jaja ;)

Ale jak mowie, kazdy powinien sobie znalezc miejsce sam. Dla mnie - idealne okazala sie (jak narazie) srednia firma. Wszystko jest jak trzeba - fakt troche trzeba o budzety powalczyc ale ogoolnie bywa milo.

Natomiast wlasna firma - jak mowilem, to nie dla mnie - po prostu jestem zbyt leniwy a nie mam potrzeby stawania w szranki z Gatesem w sprawie dlugosci cyferek na koncie :)

30.05.2008
16:09
[64]

Łysack [ Przyjaciel ]

Jerryzzz -> możesz to rozwinąć? bo nie bardzo rozumiem, w którym miejscu nie mam poszanowania dla prawa.

31.05.2008
02:21
[65]

Kharman [ ]

Boroova --> nie wiem, czy potrafilbym tak samo jak ty. Tzn. w pracy spedza sie prawie polowe zycia i nie wyobrazam sobie pracy z ludmi, ktorzy mnie np. denerwuja czy dobijaja. Podziwiam twoje podejscie - takie troche maszynowe. Jesli mozna spytac - w jakiej branzy pracujesz?


Luksusowy retail, co w zasadzie ułatwia mi takie a nie inne podejście do pracy, nie jest to moja wymażona branża, a jedynie miejsce zdobywania środków do życia, a co do ludzi ktorzy mnie wkurzają czy dobijają; mam ważniejsze sprawy niz przejmować się czymś takim, poza tym jak ktoś strzeli focha bo coś, to i tak ostatecznie nie będzie to mój problem, bo ja i tak będę robił co do mnie należy, mogę obyć sie przy tym bez miłej atmosfery, a jak drugiej stronie jest ona do życia niezbędna to będzie musiała swoje dąsy schować.

31.05.2008
02:49
[66]

Łyczek [ Legend ]

Prowadzenie własnej firmy to ogromny stres ... Podobna sytuacja jak u Boorovy z wujkiem zdarzyła się u mnie ... Mój Ś.P. wujek posiadał dwie galerie w Warszawie (sprowadzał różne drogie "badziewia", których raczej normalny człowiek by nie kupił). Cały czas zajmował się firmą zaniedbując rodzinę. Rodzina cierpiała a on nadal firma i firma. Przyszedł czas że wujkowi nie szła w ogóle sprzedaż, więc postanowił sprzedać jedną galerię. Stres zaczął go zżerać, że druga mu galeria padnie. I padł. Wujek postanowił w najłatwiejszy sposób "odstersować się". Powiesił się :(

To takie drastyczny przypadek i wiadomo, że nie każda firma taka musi być :) Ale ogólnie rzecz biorąc to nie jest tak, że mam kasę, nadzoruję pracę innych i wszystko jest fajnie ...

Co do tematu:
Wolałbym pracować w małej firmie, gdzie panowałaby przyjazna atmosfera gdzie nie ma praktycznie konkurencji.

31.05.2008
03:00
[67]

TessTer [ Centurion ]

bo prowafdzic firme, a miec firme to ogromna roznica :-)

31.05.2008
07:40
[68]

SirAnen [ Konsul ]

Pytanie wogle :)
Trzeba pracowac :D Bo mi sie obecny stan bardzo podoba -;P

Duza firma - Duze mozliwosci - Duza walka - Duza kasa.
Nie chce mnozyc przykladow ale moze podam taki Nasz :) M$ :)
Pompowana tam kasa ost. mnie przerazila ......

31.05.2008
08:33
[69]

cioruss [ oko cyklopa ]

Boroova -> wydaje mi sie, ze od dupy strony zabierasz sie do tematu. mala firemka czy srodowisko tysiecy anonimowych wspolpracownikow - to tylko narzedzie do celu. jesli wiesz co chcesz osiagnac, to wybor pracodawcy bedziesz uzaleznial od aktualnych potrzeb, a nie losowego ogloszenia w prasie w oparciu o stereotypy.

31.05.2008
08:42
[70]

Darth Adrian [ Konsul ]

W wielkiej korporacji ;) Więcej kasy...

31.05.2008
10:32
[71]

detros [ Pretorianin ]

Darth Adrian ---> nawet na to nie licz. Mała firma jest lepsza, a atmosfera w pracy przyjemna. Mój ojciec prowadzi mała firmę i większość zatrudnianych pracowników wcześniej pracowało w korporacjach i nigdy by tam nie chcieli wrócić.

31.05.2008
10:34
[72]

cotton_eye_joe [ maniaq ]

jedno drugiego nie wyklucza. ja pracuje w korporacji, a w polskim oddziale (~100 osob) nadal jest fantastyczna atmosfera.

31.05.2008
11:16
[73]

Garbizaur [ Legend ]

Ja mam takie zdanie, że na początku kariery warto się u kogoś nająć, a dopiero po kilku latach można próbować pójść na swoje. Dlatego mimo, że jestem dopiero na początku mojej drogi zawodowej postawiłem na korporację. Z jednej strony rzeczywiście możliwy wyzysk i praca po godzinach, ale z drugiej strony szkolenia + dobry socjal + ok wynagrodzenie. Do tego stała umowa, itd.

U mnie w firmie jak ktoś sprawdzi się na 3-miesięcznym okresie próbnym od razu dostaje umowę na czas nieokreślony. Do tego jeszcze płatne nadgodziny. A co w u "prywaciarza". Często umowa-zlecenie zamiast umowy o pracę, a jeżeli nawet to często bez pewności stałego zatrudnienia. O płatnych nadgodzinach nawet nie wspominam. A rodzinna atmosfera? Może jak jesteś znajomym królika, to spox - inaczej ciężka sprawa. Ja osobiście nie chciałbym mieć poczucia, że mój awans nie zależy od mojej pracy, lecz od tego jak zaprzyjaźniłem się z Wiesiem, czyt. prezesem. :)

31.05.2008
12:17
[74]

Robi27 [ Mes que un club ]

chyba warto dodac jeszcze, ze w korporacjach mamy z reguly okreslone standardy,
zas w mniejszych firmach bywa z tym roznie, tym bardziej, ze przekroj jest tu bardzo szeroki - od firemki nowobogackiego, nadetego prywaciarza, po calkiem fajnie i preznie zorganizowane przedsiebiorstwo, zarzadzane przez prawdziwgo fachowca

31.05.2008
12:32
smile
[75]

zbm [ do your worst ]

w kwestii małych firm Robi27 nie mógł tego lepiej podsumować.

jak trafisz na goscia, który probuje się dopiero dorobić, to lipa,
a jak trafisz na działającą już sprawnie firmę, prowadzoną (zwłaszcza) przez osobę, która jest fachowcem w temacie (a nie menadzerem bez wiedzy specalistycznej) to praca naprawdę może byc satysfakcjonujaca (a i głodem sie nie przymiera)

ale nie musi :) bo kij ma więcej niż dwa końce:)

© 2000-2025 GRY-OnLine S.A.