GRY-Online.pl --> Archiwum Forum

Integracja

09.05.2008
18:53
[1]

MP1989 [ Pretorianin ]

Integracja

Czy integracja osób niepełnosprawnych w naszym społeczeństwie jest rzeczywistością czy fikcją?
Kto spośród Was miał bezpośredni kontakt z osobą niepełnosprawną i czy jest tu ktoś kto z taką osobą się przyjaźni - nie z litości, ale dlatego, że ją poznał, rozumie i ceni. Jestem bardzo ciekawy, bo sam doświadczam w tym zakresie wielkiej samotności.

09.05.2008
18:56
[2]

boskijaro [ Legend ]

Niestety, w polskim społeczeństwie raczej ona nie występuje. Nie wiem jak w innych krajach, ale u nas takich osób sie po prostu zazwyczaj unika ...

09.05.2008
19:21
[3]

MP1989 [ Pretorianin ]

boskijaro nie wiem skąd o tym wiesz, ale mam nadzieję, że nie doświadczasz tego. Powiedziałeś o tym co jest moim udziałem przez całe moje 19 letnie życie. Do tej pory przynajmniej nauczyciele do mnie przychodzili - bo musieli i płacili im za to - teraz widuję tylko moją mamę, opiekunkę, która pomaga mi w codziennych trudnościach i raz w tygodniu brata, gdy ten wraca ze szkoły. Mam wrażenie, że teraz czeka mnie prawdziwa wegetacja i czekanie. Nie chcę tak czekać.

10.05.2008
17:00
[4]

Finthos [ Generaďż˝ ]

Więc wyjdź (jeśli masz taką możliwość). Szukaj ludzi. Jeśli nie udało Ci się nawiązać jakichś znajomości do tej pory, to pewnie będzie ciężko. Ale chyba lepsze to niż takie życie?

10.05.2008
17:12
[5]

deTorquemada [ I Worship His Shadow ]

Wegetacja, dobrze powiedziane. Temat jest mi dość dobrze znany.

Jeżeli chodzi o integrację, ciężko, ale zawsze da się coś poszukać. Są Domy Dziennego Pobytu, Srodowiskowe Domy Pomocy. Jeżeli masz wykształcenie średnie, szukaj na uczelniach - umożliwia się osobom niepełnosprawnym studiowanie. Do tego internet, liczne fora zrzeszające ludzi niepełnosprawnych, czasami organizowane spotkania itd.

Tyle teoria, z praktyką będzie inaczej.

10.05.2008
17:19
[6]

deTorquemada [ I Worship His Shadow ]

Dodam jeszcze, że są różne Prywatne Stowarzyszenia zrzeszające niepełnosprawnych. Rozejrzyj się, poszukaj w okolicy. Możesz również sam wyjść z inicjatywą stworzenia takiego, lub nawet na zasadach bardziej "prywatnych" organizować naukę np języka obcego, grania na instrumentach itd.

10.05.2008
18:53
[7]

MP1989 [ Pretorianin ]

Dziękuję za wypowiedzi. Wiem, że są takie różne możliwości - tylko, że tak naprawdę nie w moim mieście. Dom Dziennego Pobytu to w zasadzie szkoła podstawowa, w której przebywają dzieci w różnym wieku i raczej o mniejszych możliwościach intelektualnych. Ja mam problem z wyraźnym mówieniem, więc potrzebuję mieć przy sobie osoby, które będą umiały mnie zrozumieć. Dzienne Domy Opieki Społecznej - jest takie miejsce gdzie starsi i samotni ludzie mogą uprać swoje rzeczy, wykąpać się albo posłuchać jakiejś pogadanki. Tylko, że tam nawet nie ma podjazdu żeby wjechać wózkiem. Uczelnia odpada- bo też jest nieprzystosowana a ja poruszam się tylko na wózku. Jeśli masz linki do organizacji o których wspominasz to podaj proszę, będę Ci wdzięczny.

10.05.2008
19:01
[8]

Api15 [ dziwny człowiek... ]

Mam takiego jednego kolegę, nie znam jego choroby, to zanik mięśni chyba, nie znam się na tym, nigdy nie pytałem. Sam nie może się poruszać, praktycznie nie może rosząc rękami, wszystko, tylko palcami. Najdziwniejsze, jest dość otwarty, studiuje, gra na komputerze (Nogami na klawiaturze, rękami myszką) i na prawdę, idzie mu tak jak każdemu. Straszne nieciekawa sytuacja. Śmieszy mnie też polski rząd, czy kto tam ustawia renty dla niepełnosprawnych. Dostaje on TYLKO coś 400 zł. Gdyby nie rodzina, nie przeżył by za to, bo zawsze ktoś musi przy nim być, pomóc.

Nigdy nie zachowywałem się dla niego z litości, tylko zawsze traktowałem go na równi z innymi.

10.05.2008
19:12
[9]

MP1989 [ Pretorianin ]

Ma w takim razie bardzo dużo szczęścia. Ja również mam znajomych w Polsce, też różnie chorych. Ale tęsknię do przyjaźni takiej na codzień. Do bycia z innymi, mogą być podobni do mnie ale nie chcę żeby to była jakaś przechowalnia dla ludzi niepełnosprawnych.

10.05.2008
21:30
[10]

Boginka [ Sybarytka ]

Normalnie tego nie akcentuję, bo nie uważam, żeby było się z czym obnosić, ale jestem osobą „niepełnosprawną” i mogę dość przewrotnie odpowiedzieć na Twoje pytanie – nie podejrzewam ani jednego z moich znajomych o to, że utrzymują znajomość ze mną z litości bo by im jej już dawno przestało starczać dla tak złośliwej i nieznośnej baby. :)

Fundamentalna kwestia: od razu pytasz czy ktoś się przyjaźni, ale nie z litości. Tymczasem litość to jest coś, co okazuje się ludziom „poniżej poziomu” (nie mylić ze współczuciem) a fakt, że ktoś porusza się na wózku, nie widzi, ma mniej mięśni niż przewiduje ustawa, albo niewyraźnie mówi, nie oznacza, że jest to osoba na tyle słaba, by okazywano jej litość.

10.05.2008
21:35
[11]

Api15 [ dziwny człowiek... ]

Ma w takim razie bardzo dużo szczęścia

Tak, ma, ale czasem nadużywa tego, nie potrafi tego docenić. Nauczył się, że jeśli ktoś mu raz pomógł, teraz to musi zawsze robić, nie ważne, czy ten ktoś ma jakieś sprawy, jeśli on każe (nigdy nie poprosi) to to musi być.

10.05.2008
21:40
[12]

Mazio [ Mr Offtopic ]

Nie miałbym nic przeciwko kumplowaniu się z kimś niepełnosprawnym. Niestety jak się bawię to lubię wypić (więc jestem znośny jedynie dla tych co wypiją piwko ze mną), po drugie nigdy nie miałem okazji poznać takiej osoby. Nie unikam ich, nie stronię, nie mam poczucia wyższości, żal nie zabija mojego postrzegania ich jak ludzi - nigdy jednak nie poznałem naturalnie takiej osoby. W warunkach , w jakich nawiązują się znajomości, w moim wypadku, tak jak ja to robię i tak jak mi się to zdarza. I tu chyba jest pies pogrzebany - chadzamy zupełnie innymi drogami. Pozdrowienia

10.05.2008
21:59
[13]

klimson_ [ Generaďż˝ ]

mama osobe niepełnosprawna w klasie, ale sytuacja taka jak u Apiego, denerwuje mnie ten człowiek

10.05.2008
22:10
[14]

klimson_ [ Generaďż˝ ]

mam*

10.05.2008
22:35
[15]

mirencjum [ operator kursora ]

W pracy często spotykam osoby niepełnosprawne, na wózkach. Jedni doskonale dają sobie radę sami przy wsiadaniu - wysiadaniu z autobusu. Nie oczekują pomocy, tylko zręcznie sami, odpowiednio przechylając wózek do tyłu podnoszą przednie kółka i wciągają się do pojazdu.

Drudzy, to osoby oczekujące pomocy innych wsiadających. Jest to bardzo kłopotliwe dla tych ludzi, bo nie zawsze wiedzą jak zabrać się za pomaganie. Nie wiedzą jak chwycić wózek, kiedy go przechylić do tyłu. Boją się wywrócenia.

11.05.2008
15:54
[16]

detros [ Pretorianin ]

Problemów w tej kwestii jest wiele. Miałem częsty kontakt z osobami niepełnosprawnymi czy upośledzonymi chodź nigdy na bliskiej stopie koleżeńskiej. Moim zdaniem można ich podzielić na dwie grupy. Są ci, którzy nie chcą aby im ukazywano litość (nie mylić ze współczuciem)- ta grupa jest otwarta, przyjaźnie nastwaiona do świata, stara się żyć normalnie i chcę tak żyć. Nie lubi być ciężarem dla innych, ale chcę z innymi przebywać.
Drugą grupą są ludzie, którzy użalają się nad sobą i chcą swój ciężar przełożyć na innych. uważają, że to co ich w życiu spotakało uprawnia ich do żadania od ludzi wszystkiego co chcą.
Jeżeli należysz do pierwszej grupy to wyjdź z domu pokaż się innym. Szukaj organizacji stoważyszeń zrzeszających szukaj kontaktu w internecie i staraj przełożyć go w realny świat. Nie bój się ludzi i odtrącenia. Dodam jeszcze, że są organizowane wyjazdy zrzeszające chorych itd.

U mnie w liceum jest jeden upośledzony chłopak. W tym roku zdaje maturę, a ma problemy z mówieniem i chodzeniem. Ja się z nim za bardzo nie znam, ale mam znajomych, którzy chodzą z nim do klasy. Jest otwarty na ludzi i nie wstydzi się swojej choroby. Ma sporo znajomych. Ja go podziwiam nie wiem czy bym tak potrafił na jego miejscu.

14.05.2008
11:19
[17]

deTorquemada [ I Worship His Shadow ]

Prawda jest taka, że osób niepełnosprawnych przybywa. I coraz częściej, nie są to osoby chowane przed innymi ludźmi w domu, ale ludzie dobrze wykształceni, inteligentni i dążący do samodzielności. Ale tak jak o tym mówiłem, taka osoba sama musi zacząć działać, szukać, rozglądać się. Prosisz mnie o podanie organizacji, stowarzyszeń - jednak to nic nie da, bo te które znam działają lokalnie więc Tobie to nie pomoże. Musisz porozglądać się po okolicy, masz internet, poszperaj.

jedna z większych baz wyszukiwania organizacji pozarządowych, pozytku publicznego

Mówisz, że studia odpadają. Spokojnie, sprawdź wszystko. PFRON prowadzi program STUDENT II - dodatki pieniężne itd, dodatkowo pilotażowy program SPRAWNY DOJAZD - gdyby trzeba było samochód. Jedz do PFRONu w Twojej miejscowości, lub województwie, załatw sobie informator, poczytaj, dowiesz się o co warto walczyć. Na samej uczelni powinni zadbać o to, żebyś miał ułatwione poruszanie się - uczelni to pasuje, kiedy np dostanie pieniądze od Państwa na przygotowanie pomieszczeń dla niepełnosprawnych - ale też musi być taka potrzeba - jeżeli nie ma studentów niepełnosprawnych - dla kogo to budować ?

Są również kursy, szkolenia organizowane dzięki pieniądzom z UE itd. Kurs grafiki, komputerowy, różne, po takim kursie możesz np, w danej instytucji, organizacji pracować a nie być tylko jej pensjonariuszem.

Ciężko będzie, ale najgorsze co możesz zrobić, to właśnie "wegetować". Posiadasz internet, niesamowite źródło informacji i możliwości kontaktu z innymi. Naprawdę, szczerze radzę Ci założyć konto np na gronie i poszukać ludzi, którzy mają to samo schorzenie co Ty, zobaczysz jak sobie radzą np. Jakie mają pomysły, jak się realizują.

Osobie zdrowej, która nie ma kontaktu z osobą niepełnosprawną, ciężko zrozumieć, jak diametralnie różnie się takie życie - nawet w najmniejszych szczegółach. Trudno jednak od nich tego wymagać, trzeba szukać takich, które "tkwią w temacie". Będzie dobrze, podstawa to się nie poddawać mimo wielu kłód jakie będą nam rzucać na drogę.

14.05.2008
21:01
[18]

MP1989 [ Pretorianin ]

Chciałbym aby w życiu wszystko było takie proste jak niektórzy z Was sugerują. Ale wiemy, że kolor szary ma wiele odcieni. Również niepełnosprawność nierówna niepełnosprawności. Więc gdy ktoś na wózku, choć trochę może być samodzielny, to uważam, że ma zupełnie inne możliwości niż ja, który w każdym miejscu i w każdej czynności muszę korzystać z pomocy innych. Nie ma mowy więc o samodzielnym wyjściu- ponieważ zwyczajnie nie poradzę sobie. Chodziłem do szkoły - a raczej szkoła przychodziła do mnie - bo do żadnej z nich tak naprawdę nie było wejścia dla osoby na wózku - schody, schody i jeszcze raz schody. Trudno więc oczekiwać od kogokolwiek aby mnie na te schody wiecznie taszczył. A koledzy i koleżanki z klasy - raczej nie byli zainteresowani i trudno tu ich winić, bo w szkole słowo integracja nie funkcjonowało. Napewno dużą przeszkodą jest moja niewyraźna mowa- nie każdy może i chce mnie zrozumieć. Znam stowarzyszenia - np. Towarzystwo Walki z Kalectwem- na spotkaniach i wyjazdach poznawałem wielu takich ludzi jak ja. Jednak oni też nie byli samodzielni. Kontakt internetowy utrzymuję ale tęsknię za kimś kto na codzień obdarzyłby mnie swoją przyjaźnią i towarzystwem choć przez chwilę.

15.05.2008
09:21
[19]

deTorquemada [ I Worship His Shadow ]

Teraz rozumiem. Faktycznie napisałem to wszystko zbyt ogólnie.

Ciężko mi poradzić cokolwiek w takiej sytuacji. Wszystko zależy tak jak mówisz, od stopnia ( nie tego z orzeczenia, ale raczej samego stanu zdrowia ) niepełnosprawności.

To o czym mówisz, jest bolączką wielu osób niepełnosprawnych. Prawdę mówiąc, dawno nie słyszałem tak szczerego i nieskrępowanego wyznania jak Twoje. Nie powiem nic nowego dla Ciebie pewnie, ale zdajesz się być bardzo rozgarnięty i inteligentny - nie słodzę, chcę jedynie zauważyć, że dzięki temu dostrzegasz ten problem i potrafisz o nim pisać. Szczęście w nieszczęściu.

Cokolwiek bym nie napisał, to prawda jest taka, że nie powinieneś poprzestawać w poszukiwaniach osoby z którą się zaprzyjaźnisz, bo na pewno taką znajdziesz. Nic na siłę, ale jednocześnie, czasu trzeba. Sam wiesz, że przyjaźń rozwija się długo. Nie chcę tutaj gdybać, wiem, że potrzeba obecności drugiego człowieka jest niezbędna do funkcjonowania, że tak naprawdę, osoba zdrowa nigdy tego do końca nie zrozumie. Choroba zmienia życie całkowicie. Powtórzę się jak katarynka - internet może zdziałać cuda - to okno na świat dla osoby niepełnosprawnej. Nie chcę tutaj rozrysowywać niewiadomo jakich opowieści, ale często słyszę o tym, że osoby niepełnosprawne, właśnie dzięki niemu poznały nawet drugie połówki.
Wiem jak to jest przesiadywać w domu bez nikogo bliskiego - mój brat jest chory i widzę co się z nim dzieje.

Piszesz o tym, że nie możesz się poruszać o własnych siłach i potrzebujesz pomocy w każdej czynności. Brat uczęszcza szczęśliwie do pewnego Stowarzyszenia - dla osób niepełnosprawnych fizycznie i umysłowo. Z tego co wiem, są tam osoby, które również nie poruszają się wcale. Ale nie przeszkadza im to np, na wspólną wycieczkę do kina. Taka osoba jest po prostu przenoszona przez pracownika na rękach z samochodu do kina, do budynku itd. - i nie widzę w tym nic niezwykłego. W Twoim przypadku to jest kwestia tego, czy takie stowarzyszenie znajduje się w Twojej okolicy.

Mało kto zdaje sobie sprawę z tego, że życie osoby niepełnosprawnej jest tak ciężkie. Wkurwia mnie osobiście to, że osoba wykształcona i inteligentna nie może kontynuować nauki, bo przepisy nie przewidują jak jej to umożliwić.

Ale z drugiej strony zerknij pod ten link:



Z tego co się orientuję, jedynie egzaminy odbywają się na Uczelni, a wtedy chyba nie było by problemu z dojazdem do niej? E-learning jest coraz częstszym sposobem na zdobycie wykształcenia. I to nie jest jedyna uczelnia, poszukaj, poszperaj.
I dlaczego wciąż mówię o tym studiowaniu ? Wg. mnie, nic nie zabija człowieka jak bezczynne siedzenie w domu - a same studia rozwijają i dają możliwość poznania nowych ludzi.

15.05.2008
20:02
[20]

so_to_speak [ Centurion ]

Nie mam przyjaciela niepelnosprawnego ruchowo . Ale idę od nowego roku do szkoły w ktorej są osoby na wózkach . Jak bylam na dniach otwrtych to nikt nie patrzył sie na nich dziwnie i nie traktował inaczej. Byli raczej jak pozostali . Wiem że wiele osób myśli że oni są "inni" ale bez przesady . Nie wszyscy .

15.05.2008
21:04
[21]

MP1989 [ Pretorianin ]

Dziękuję wszystkim, którzy podjęli dyskusję. To już daje pewną nadzieję a napewno pokazuje, że nie wszyscy przechodzą obojętnie wobec mnie. Twoje wypowiedzi deTorquemada podnoszą mnie na duchu. Jeśli chodzi o możliwości jakie daje internet to masz całkowitą rację- ta dyskusja jest tego przykładem- ale też wirtualny świat nie może zastąpić realnego życia. Co do możliwości pójścia do kina - w moim mieście jest to niewykonalne - stary budynek a w nim wąskie i bardzo wysokie i strome schody. Nikt nie myśli o tym aby coś zmienić i przez następne parę lat pewnie nic się nie zmieni. Będę myślał i szukał informacji o możliwości kontynuowania nauki, dziękuję za link na pewno skorzystam.

16.05.2008
14:17
[22]

Boginka [ Sybarytka ]

Nieco po czasie, ale.. :-)

Nie jest tak, że wyłącznie fizyczna sprawność określa, co ktoś w życiu może – w jakimś (różnym) stopniu to także kwestia otoczenia, które może komuś służyć prostą i podstawową pomocą. Tu może leżeć bardzo poważa szkoda czyniona przez indywidualne nauczanie - człowiek zgadza się "nie kłopotać" innych swoją osobą i w konsekwencji izoluje się od ludzi, a ponieważ jest odizolowany, uważa, że jego sytuacja wynika z tego jakie jest jego zdrowie fizyczne, czyli czegoś, czego nie zmieni. Da się z taką sytuację chociaż częściowo poprawić, jeżeli Twój stan zdrowia nie jest koszmarny...

Dlatego warto poszukać i utrzymać jakiś kontakt z ludźmi, którzy są w jakimś stopniu „samodzielni życiowo” w podobnej (lub gorszej) sytuacji – oni na swoim doświadczeniu mogą ci pomóc znaleźć metodę na tę sytuację, która będzie pasowała do Twoich możliwości. Nie będą być może spełniali Twojej aktualnie najważniejszej potrzeby czyli potrzeby rzeczywistych bliskich relacji z drugim człowiekiem, bo na budowę takich relacji trzeba czasu, ale mogą dać ci narzędzie do jej spełniania.

Jednym słowem, namawiam Cię na szukanie (fizyczne i wirtualne) ludzi, których będziesz mógł uznać za „wzór”, „inspirację” czy „punkt odniesienia” – ogólne forum internetowe raczej niewiele pomoże, bo nie znajdziesz tu wielu osób o podobnej do swojej sytuacji.

Życzę powodzenia w poszukiwaniach i dotarcia do celu. :-)

Ps. Również polecam studia – po pierwsze dlatego, że dają kwalifikacje i rozwijają umysłowo, co w przypadku niepełnosprawności fizycznej bardzo się przydaje. Po drugie dlatego, że jak zauważył de Torquemada, są fantastycznym impulsem do rozwoju. Osobiście polecałabym poszukać możliwości studiowania na fizycznie istniejącej uczelni (niektóre zapewniają dostosowany akademik, dojazd, asystenta czy sprzęt dydaktyczny), bo na nich łatwiej o ten specyficzny klimat związany ze studiowaniem. Ale oczywiście jeżeli będziesz miał okazję dokładnie przemyśleć czy to da się zrobić i uznasz, że nie jesteś w stanie, to e-learning również daje korzyści.

19.05.2008
18:48
[23]

MP1989 [ Pretorianin ]

do Boginki-
Jest mi niezmiernie miło, że wypowiedziałaś się w interesującym mnie temacie. Powiem jednak szczerze, że nie bardzo zrozumiałem co masz na myśli. Piszesz- jeśli twój stan zdrowia nie jest koszmarny - nie wiem czy jest koszmarny stan zdrowia osoby, która jest w 100% uzależniona od pomocy innych (o czym pisałem wcześniej) - chyba jest koszmarny! ja bynajmniej tak czuję bo jestem zupełnie niesamodzielny. Nie wyobrażam więc sobie uczęszczania z nianią/opiekunką na studia, bo to jest niewykonalne. Jest jeszcze taka część życia jak fizjologia i tu też niestety są problemy i dla mnie i tej drugiej osoby, która miałaby opiekować się mną w miejscu innym niż miejsce zamieszkania. Czy z Twojej wypowiedzi mam wnioskować, że na studiach prędzej znalazłbym przyjaciela? A ten wzorzec? Czy to ma być osoba niepełnosprawna?

© 2000-2024 GRY-OnLine S.A.