Samotny [ Junior ]
Samotnosc w zyciu, samotnosc w sieci. Jak dlugo jeszcze?
Ech, to wszystko jest porabane. Zawsze bylem sam, zawsze poza nawiasem spoleczenstwa, bo jestem "inny". Co z tego, ze interpretuje to co widze na wlasny, moze dosc dziwny i sprzeczny z zasadami sposob? Co z tego, ze mam dlugie wlosy? Co z tego, ze slucham "innej" muzyki? Co z tego, ze zachowuje sie inaczej niz Ty czy Ty? Czemu ludzie mnie odtracaja? Tyle lat samotnosci, nie wiem ile jeszcze wytrzymam. I ciagle oskarzenia. Wciaz raniac najblizsza sercu osobe.... paralizowany strachem przed ludzmi a jednoczesnie tak lapczywie poszukujacy kontaktu z nimi. Wszystkiemu winien, mimo iz tak nie jest. O tak! Wiem o tym dobze, ale mimo tego, kazda noc ktora spedzam w pokoju jest dla mnie koszmarem. Lzy, bol... ile jeszcze. Ludzic sie mozna, ze internet, czaty, irce, zastapia przyjazn, pomoga w zyciu. Kolejna porazka. Trwam juz w tej klatce tak dlugo, nawet nie pamietam. Kolorowe chwile w zyciu, mam ich tak niewiele, a i tak sa wyblakle i nijakie. Wspomnienia, wszystkie, to jedna wielka czarna plama. Patrzac w przyszlosc nie widze nic, nic... tylko bol, bol i jeszcze raz bol. Swiadomosc istnienia. Na Boga. Czy jest jakis ratunek? Juz dawno stracilem nadzieje, wiem, ze bede tak trwal. Tylko jak dlugo jeszcze. Jak dlugo ?
Adamss [ -betting addiction- ]
tak sie ladnie wyslowil ze to chiba nie provokation... ;) chociaz pozory myla :/
tygrysek [ behemot ]
Samotny --> wyobraź sobie, że i w tłumie można cierpieć na samotność ... więc nie jest wykładnikiem inność, musisz się otworzyć na ludzi, bo właśnie to może być przyczyną Twoich kłopotów.
soze [ sick off it all ]
....nic sie niedzieje bez przyczyny?..jakos tak...postaraj sie naspokojnie pomyslec nad tym...jestes samotny to zapewne twoja wina?....moze to ty odrzucasz innych bo maja krutkie włosysłuchaja innej muzyki..maja własna interpretacje swiata?????? ps...pomysl obiektywnie...
DeV@sT@toR [ Senator ]
Niestety dzieje się to bez żadnej przyczyny - znam to uczucie. Osobiście udało mi się wyrwać ze świata samotności ale koszta były olbrzymie. Straciłem część własnego ja (nazwijmy to dopasowaniem się do ogółu). Ludzie wrażliwi o nieprzeciętnej osobowości często popadają w taki stan (i wcale nie mam na myśli siebie, znam parę takich osób), miotają się, szarpią próbując to naprawić - ale tak naprawdę to można najwyżej coś zniszczyć - swe prawdziwe nieskażone ja, pozbawione piętna społecznych konwenasów, schematów myślowych charakterystycznych dla tłumu szarych ludzi. Tak, tacy ludzie są wrażliwi - dlatego wielu poetów było outsiderami.
yosiaczek [ Generaďż˝ ]
Samotny --> cóż, jedna głupia i bezwartościowa rada: musisz czekać. i mówię Ci to ja, która przeżywała to samo, aż w końcu los sie do mnie uśmiechnął. i pamiętaj, nigdy nie mów, że jesteś sam na świecie, bo jestem jeszcze ja :) no a może problem stwarzasz sam, tak jak to już koledzy powiedzieli, skoro inni się do Ciebie nie garną to Ty sie garnij do nich i może w końcu ktoś Cię zaakceptuje. albo znajdź osobę równie samotną jak Ty i z nią się zaprzyjaźnij (tak właśnie było w moim przypadku). nie martw się, kiedyś, w jednej chwili wszystko może się zmienić...
Samotny [ Junior ]
Nie, to nie jest prowokacja, to po prostu krzyk rozpaczy. Tygrysku, probowalem wiele razy ale nie moge,nie umiem, nie chce. Tyle razy juz sie zawiodlem. Nie potrafie sie przekonac do kolejnej proby. To nie ja odtracam ludzi Soze,, to oni mnie odtracaja. Jestem tolerancyjny, moze to jest wlasnie moj grzech. Kiedy patrze na ulicy na ludzi ktorych mijam. Kiedy widze ludzi siedzacym pd blokiem i popalajacych trawke, zastanawiam sie czemu nie moge byc taki jak oni. Czemu nie moge byc "dresem" ktory zdaje sie ma problemy jedynie o tematyce " jaki samochod, jaka panna, gdzie impreza"... nie moge wytrzymac tego nacisku. Chcialbym po prostu spac, zasnac ktorejs nocy i spac. Nie myslec." Za duzo myslisz" mowia, a co mam zrobic zeby nie myslec? Odtracenie i alienacja. Cale zycie, cale moje zycie. Cofam sie pamiecia wstecz i wspominam czasy dziecinstwa. Bylem przeciez dobrym dzieckiem, nie sprawialem problemow, bylem spokojny, cichy, plakalem kiedy moja matka plakala... za co ta kara? Za co place? Nie zabilem, nie okradlem, nie oszukiwalem, wiec za co ? Juz to co pisze traci sens. Nie wiem po co tworze ten watek... nie wiem juz nic ... mam dosc.
Mastyl [ Legend ]
Samotny- znajdz sobie myślących przyjaciół- i mysle że to jedyna rada. Optymizmu mozna sie nauczyc, i zawsze da sie wyjsc z dolka psychicznego... najlepsza na ten "dolore metafisico" byłaby jakas kobieta... poszukaj...
DeV@sT@toR [ Senator ]
Wiedziałem - po prostu jesteś wrażliwą osobą i wszystko głebiej odbierasz (tym samym łatwiej popadasz w kompleksy, nabywasz fobii, wszystko bierzesz do siebie i wyolbrzymiasz). Pociąga to za sobą właśnie taką a nie inną sytuację. Zaczynasz bać się ludzi, obawiasz się odrzucenia z ich strony - sam uciekasz w samotność choć nie zdajesz sobie z tego sprawy. Mam nadzieję że nie dopuściłem się tu nadinterpretacji (niektórzy mi mówią iż nadaję się na psychologa:)
soze [ sick off it all ]
relax.....nieodbieraj mojej wypowiedzi jako atak!! na twoja osobe..nie, tak niejest....poprostu czesto zamykamy sie we własnym swiecie...nieswiadomie..uciekamy...czemu odrazu dresy?..znam wielu zajebistych ludzi w dresach dlawas smiecie dlamnie ziomki..niejednego z was zaskoczył by pijany dresiarz recytujacy szekspira z pamieci...(dzieki bogu po godzinie sie pomylił i dał spokuj:)))...muszisz naprawde sam w sobie zobaczyc ten szlaban....idz do ludzi..zawsze moze byc porazka a moze zwyciestwo?..trzeba isc po swoje bo zycie leci.....zyc nie umierac....badz soba..niezmieniaj sie nigdy dlanikogo ..niewarto....ale musisz byc otwarty postarac sie zobaczyc cos ich oczami...z ich strony.....znajdziesz bo kto szuka ..nie bładzi....moze na poczatek kup sobie psa??haski?(wiem brzmi jak zart..ale ja mowie powaznie)..poszukaj miejsc i ludzi kturzy podzielaja twoje zainteresowania..idz wyłacz ten komputer przestan sie alienowac..idz..:)..ja ide.... peace...goooooodlak!:)
supermaczasss [ Junior ]
jeszce długo rozm,ugo
soze [ sick off it all ]
ps:..i codziennie rano po obudzeniu powiedz do lustra..jestem zajebisty..jestem...zajebisty i wiele wart......i najlepiej czesto...uwierz w siebie:)musisz sie dowartosciowac...idz i walcz o swoje:)...badz bogiem......pamietaj wszystko zalezy od nas samych sami sobie swiat stwazamy....
Mr. Mojo Risin' [ Pretorianin ]
Samotny ----> za co ta kara? za wybitność. Ludzie wybitni zawsze są odtrącani bo są w mniejszości. "Za dużo myślisz " - to jest błogosławienstwo a zarazem przekleństwo (skąd ja to znam ?) tego parszywego świata. Bezmózgowi i bezrefleksyjni konsumenci i hedoniści nie mają problemów bo sie nad nimi nie zastanawiają, bo są zbyt ograniczeni mentalnie. "Ta kara" jest za myślenie i za to ze zachowujesz własną osobowość. W tym pieprzonym świecie własne Ja nie jest mile widziane. No coż moge tylko Cię pocieszyć banalnym stwierdzeniem że takich ludzi jest troche więcej i oni przezywają dokładnie to samo. P.S. Każdy ma chwile słabości (dłuższe lub krótsze) (skąd ja to znam...) , i wiesz "everybody hurts sometimes" ale kiedys to mija. Kiedyś przyjdzie moment wyjścia z doła, nic nie trwa wiecznie. 3m sie!
Piotrek [ Generaďż˝ ]
Znam Twój problem bardzo dobrze, gdyż sam cos podobnego przechodziłem (albo nawet przechodzę). Ostatnie 2-3 lata wydawały się dla mnie koszmarem. Czułem się odtrącany i nielubiany, a niekoniecznie tak było (dużą część takich rzeczy można łatwo sobie wmówić). Jak mówi Tygrysek - otwórz się na ludzi. Nie znajdziesz przyjaciół jeśli sam nic nie będziesz próbował robić. Prędzej czy później znajdziesz ludzi, którzy Cie zaakcpetują i będą Twoimi przyjaciółmi. Jeśli za to odtrącają Cię ludzie z Twojego otoczenia, to może powinienes poszukać znajomości gdzie indziej?
DeV@sT@toR [ Senator ]
Mr. Mojo Risin' ----> Popieram w 100 %. Ale niestety taka jest rzeczywistość - ludzie o nieprzeciętnej osobowości zmuszeni są do życia w izolacji od społeczeństwa ("Za dużo myśłisz" - skąd ja to znam??? Ale nie chcę za narcyza uchodzić - nie uważam się za lepszego czy też gorszego od innych)
Mr. Mojo Risin' [ Pretorianin ]
One more thing : w takich stanach psychicznych ja sobie zawsze zapuszczam jakieś reggae (polecam Boba) i wkręcam sie w klimacik, wyobraź sobie że jestes na jamajce i palisz jointa... pomaga...(muzyka)
Soulcatcher [ Prefekt ]
dobra Samotny, przyjedź na Piknik GOLa, dostaniesz browar (jak masz 18 lat) poklepiemy Cię po plecach i zobaczysz że życie nie jest takie złe. Co do samotności to tak już jst w życiu że nawet gdy masz furę znajomyhc to i tak jesteś samotny, dlatego ludzi esie spotykają, żeby przynajmniej przez chwilę pobyć razem, ale to nie jest powód do zmartwienia
Samotny [ Junior ]
Dzieki za rady, oczywiscie macie racje, jednak nie potrafie ich wprowadzic w zycie. Nie umiem. Radzicie mi, zebym szukal ludzi z ktorymi mozna rozmawiac, ale jak skoro takich nie znam. Jestem po szkole o profilu artystycznym, moglo by sie wydawac, ze tam sa ludzie godni uwagi, poswiecenia i przyjazni. Ale nie ... to wlasnie tam doznalem najwiekszego uszczerbku. Wiem, ze uzalanie sie nad soba nie ma sensu. Czuje do siebie odraze kiedy to robie, ale nie potrafie tego zmienic. Nie potrafie otworzyc sie dla ludzi a noszenie masek, juz mnie zabija. Zakladane na ta czy tamta okazje, odbierajace tozsamosc, tworzace klamliwy obraz osobowosci ... a musze je zakladac, musze, bo nie chce, zeby ludzie wiedzieli jaki jestem, zeby wiedzieli, jak latwo mozna mnie zranic. Nawet tu na forum, udzielam sie pod innym nickiem, ale nie potrafilem zrobic tego watku, Musialem zalozyc nowy, anonimowy... To mnie zabija. Wiem, ze sa tacy jak ja. Wiem i swiadomosc tego, ze mam czelnosc mowic o sobie tutaj, wywoluje u mnie jeszcze wieksza odraze... Jestem samolubem. Panicznie boje sie ludzi. Ten strach mnie paralizuje. Wiem, ja wiem, powinienem wyjsc i szukac znajomosci ale nie potrafie. Isc do knajpy, wypic piwo, tak niewiele trzeba. Ale zrozumcie, ten strach jest tak silny, ze uniemozliwia mi przedewszystkim znalezienie pracy, co powoduje napiecie w domu i jeszcze wieksze zdolowanie. I siedze przed tym monitorem, klepie w klawiature i tylko mysle, oby do jutra, oby do jutra.... To juz trwa naprawde dlugo, nie rok, nie trzy, nie piec .... to juz wiecznosc. Ale dziekuje. Dziekuje, za slowa otuchy. Za slowa ktore choc na chwile wywyolaly u mnie mysl o zyciu bez tego wszystkiego. Jestescie wspaniali... ale ja wiem... i tak nic sie nie zmieni. Jestem przegrany. Trudno wierzyc w cos, czego nigdy sie nie udalo choc na chwile zdobyc. Wiem, nie warto marnowac zycia na uzalanie sie, trzeba brac z niego tyle ile sie da... ale ... juz wiecie co powiem. Owszem moge stanac przed lustrem i powiedziec sobie "Jestem the best" ale zaraz dopowiem " A z jakiej racji? Gdzie masz prace? Ty glupi $#@!. Nie jestes nic wart, nic. Potrafisz tylko ranic. Jestes obrzydliwy"... i kolo sie zamyka.
DeV@sT@toR [ Senator ]
Soul-----> Ale takie jak to nazwałeś "bycie razem" jest raczej czymś iluzorycznym, wystarcza jedynie dla osób które nie zastanawiają się głębiej nad życiem (nie kieruję tego bynajmniej do Ciebie). Ja szukam prawdziwej przyjaźni, nie osoby z którą można wyskoczyć na piwko (takich znam aż za wiele), brak mi kogoś szczerego, na kogo mógłbym zawsze liczyć, kogoś nieprzeciętnego. Czy są wogóle tacy ludzie??? (wiem że są ale dziwnie się kryją ze swym wnętrzem).
Gilmar [ Easy Rider ]
Samotny--------> co Ty myslisz, ze jestes pepkiem swiata, kazdy czlowiek jest inny, ludzie roznie mysla i roznie postrzegaja otoczenie, sluchaja roznej muzyki, takich jak Ty sa miliony. Brak akceptacji i dowartosciowania to bolaczka ogromnej masy ludzi.Podobno jestes inny, to Ci sie tylko chwali bo nie ulegasz stereotypom. Rozejrzyj sie wokol a zobaczysz kupe ludzi takich jak Ty! Uwierz w CZLOWIEKA!!!!!
DeV@sT@toR [ Senator ]
Samotny------> Rozumiem o co Ci chodzi, jak mówiłem sam tego doświadczyłem. Mi udało się wyjść z zamknięcia, zwalczyć kompleksy i fobie. Jeśli nie radzisz sobie sam może warto pójść do psychologa (mówię szczerze).
mały_miś [ MIŚtyczna MIŚtyfikacja ]
Samotny ---> Z pewnoscią zdawales sobie sprawe ze swojego stanu od lat. Teoretycznie tak samo, jak w tym momencie, ale jednak - inaczej. Wydaje mi się, że to, co teraz przezywasz, to apogeum - chwila, ktora byc moze ostatecznie zadecyduje o Twoim dalszym zyciu, o tym czy sie przelamiesz, czy tez nadal bedziesz trwał w maraźmie. Niewiele potrzeba, niewiele. Wystarczy, ze znajdziesz jedną osobę, która Cię zrozumie, przy której poczujesz sie dobrze (nie zniechecaj sie, bo być może nie znajdziesz jej od razu - ale trzeba probować! Lata bólu z pewnością przygotowaly Cie do tego mentalnie, nawet jesli wydaje Ci sie, ze tak nie jest), a dalej bedzie juz tylko lepiej. Nic nie przychodzi od razu. Nie od razu zbudowano Rzym. Ale warto, abys budząc sie jutrzejszego ranka, wciąż pamiętał o odpowiedziach w tym wątku. O tym, ze są ludzie, którzy Cię rozumieją. O tym, że świat może być bardziej przyjazny, jesli tylko wykonasz pierwszy krok.
mały_miś [ MIŚtyczna MIŚtyfikacja ]
Samotny ---> Z pewnoscią zdawales sobie sprawe ze swojego stanu od lat. Teoretycznie tak samo, jak w tym momencie, ale jednak - inaczej. Wydaje mi się, że to, co teraz przezywasz, to apogeum - chwila, ktora byc moze ostatecznie zadecyduje o Twoim dalszym zyciu, o tym czy sie przelamiesz, czy tez nadal bedziesz trwał w maraźmie. Niewiele potrzeba, niewiele. Wystarczy, ze znajdziesz jedną osobę, która Cię zrozumie, przy której poczujesz sie dobrze (nie zniechecaj sie, bo być może nie znajdziesz jej od razu - ale trzeba probować! Lata bólu z pewnością przygotowaly Cie do tego mentalnie, nawet jesli wydaje Ci sie, ze tak nie jest), a dalej bedzie juz tylko lepiej. Nic nie przychodzi od razu. Nie od razu zbudowano Rzym. Ale warto, abys budząc sie jutrzejszego ranka, wciąż pamiętał o odpowiedziach w tym wątku. O tym, ze są ludzie, którzy Cię rozumieją. O tym, że świat może być bardziej przyjazny, jesli tylko wykonasz pierwszy krok.
ttwizard [ Generaďż˝ ]
Samotny---> Nie poddawaj sie, patrz na wszystko pozytywnie. Nie doluj sie takimi tekstami bo to ci wcale nie pomoze a tylko pogorszy sprawe. Jestem w sytuacji podobnnej do twojej chociaz troche lepszej. Mam niby tam kumpli z ktorymi wyskocze czasem na piwko itp, lecz nie mam osoby ktorej moglbym sie zwierzyc, ktora poprze mnie w sytuacjach trudnych albo pocieszy. Trudno znalezc prawdziwych przyjaciol... Jak dla mnie rozwiazaniem problemu moze byc dziewczyna... 3maj sie
DeV@sT@toR [ Senator ]
No i dochodzimy do pewnej konkluzji - każdy z nas jest w jakimś stopniu samotny. Samotny przy rodzinnym ognisku, wśród kolegów z którymi nic go nie łączy poza wycieczkami do klubów, wśród znajomych z którymi zamienia jedynie zdawkowe uwagi, wśród internautów którzy niemal zawsze zachowują duży dystans do rozmówcy. Jedynym wyjściem jest znalezienie prawdziwego przyja-ciela/ciółki ale to jest bardzo trudne. Łatwo można się też pomylić. Współcześni nadużywają takich słów jak kocham, przyjaciel, miłość, a wszelkie zawody są strasznie bolesne. Niestety.
FoXXXMagda [ Pellamerethiel ]
eh ja mam szczęście - trójka najlepszych przyjaciółek, z którymi mogę rozmawiać na każde tematy...ale czasem się okazuje jednak że nie. Zdają się nie rozumieć mego marzenia - pisania - i często sceptycznie podchodzą do moich nowych hobby, które zmieniam co kilka lat. Czasem, pomimo że je bardzo kocham, czuję się samotna...a chłopaka sama rzuciłam, nie mieliśmy wystarczająco dużo wspólnego by ciągnąć to dłużej...
Nyhos [ Droogie ]
Samotny---> Posłuchaj tej historii,z mego krótkiego życia. Klasa 1 szkoły podstawowej.Do mojej drugiej szkoły trafiłem w 2 półroczu pierwszej klasy.Zostałem ciepło przyjęty,a przynajmniej tak myślałem.Był tam jeden znajomy z przedszkola.Dwa lata potem byłem najlepszym chłopakiem w klasie z nauki,a 2 w klasie.To bolało,niestarałem się.Wszystko przychodziło łatwo na lekcjach.Ale w domu...Mogłem siedzieć nad pracą 5 godzin,bo pisałem wolno i starałem się wszystko robić uczciwie,a co mój "kolega" z przedszkola?No kalkuratorze roobił zadanie i mówił potem,że wolno liczę,ale ja tylko znałem prawdę.W końcu miałem dosyć.Moja mama,jako była nauczycielka chodziła na bale i jeździła na wycieczki. Tego pamiętnegodnia nastąpiło apogeum mojej nienawiści.Byla paczka,która zawsze się bawiła,a mnie odrzucali.No i ten kumpel z p. wlazł do mojej zabawy ze wszystkimi ,a potem mówili,żebym poszedł sobie,śmiejąc się ze mni przy tym.Niewiele myśląc,podeszłem do tych gnojków i chwyciłe jednego za szyję.Zacząłem go dusić... Chciałem aby cierpieli.Ale na ich szczęście mama mnie odciągneła. Starałem się znaleźć miejsce w tej klasie.Byłem wyśmiewany,bo byłem inny.Powiedziałem sobie,że będę indywidualny.Mieszkałem na drugim końcu miasta.Przestałem się bić,wydoroślałe.Zaczołem się interesować historią,polityką,ekonomią,oraz geografią.Byłe tym "kujonem" co wszystko wie.Inni,co się trochę starali,uczyli się godzinami na lekcje,ale ja niemusiałem.W końcu mój indywidualizm zwyciężył i nie kupiłem sobie "skejtó" (chodzi mi tu o spodnie zwane baggy,za co mnie wyśmiewano,że laik). W końcu,był dzieńGdy pojechałem z wycieczką do Krakowa.Moja mama też była.Siedziałem w przedziale,gdzie śmierdziało nudą.Przyszli ci "macho" i odebrali mi dwie koleżanki,co mogły sensownie pogadać.Wyganiano mnie z tego przedziału.Potem,gdy dojechaliśmy byłem z nimi w domku.Wygrała chęć możliwości bycia z tą "eltą". Wychowawczyni i mama spały w sumie 4 godziny,żeby nas dopilnować.A jak wróciliśmy to szlag mnie trafił,bo starzy kilku macho (dokładnie 3 matki,znaczy suki,zaraz wyjaśnię dlaczego...) oskarżyły MOJĄ mamę o picie.Moja mama nienawidzi piwa,a wino ( i to dobrej jakości) pije na sylwka i urodziny,lampkę. Koniec.Chciałem zabijać.Przypomniałem sobie te chwile gdy płakałem bo mnie wyzywano.Miałem dość.Był to rok kiedy starałe się iść do dobrego gimnazjum.Musiałem być anoiłem.Jednak kiedyś niewytrzymałe i jednego chwyciłem i zaczynałem mu modelować twarz,ale mnie złapano.To była moja wojna.Nieszczędziłe uwag,że lizusy,że nieuki.No i w końcu,wygrałem tę wojnę.Dostałem się do gimnazjum,a inni nie. W tym roku,byłem we Włoszech na kolonii.Poznałem tylu ludzi,że szok.Rpegowców,metali,dobrych ludzi,mądrych i czytający s-f. Moja rada,jest taka,że zafunduj sobie wakacje mażeń z grupą rówieśników i gadaj z nimi,bez agresji.Jeżeli słuchają czegoś innego na full radio,to niegadaj.Poproś aby ściszyli,pogadaj,chill out... Po prostu trzeba szukać.UWierz mi,to działa.Moja agresja minęł.Staram się być miły i sobą.Teraz sława Gryzaka jest wielka ;)
DeV@sT@toR [ Senator ]
Nyhos -----> Przykład ciekawy ale w mojej opini nieodpowiedni dla problemu Samotnego.
Rogal [ Amor omnia vincit ]
A to ciekawe , myślałem ze ja jedyny zyje w samotności i mam podobne odczucia a tu taki zawód zastanawiam sie tylko czy jesteś lepszy w tym zyciu w samotności odemnie ?? moze pogadalibyśmy na jakimś GG ??
Nyhos [ Droogie ]
DeV@sT@toR-może i racja,ale nie mam nic lepszego z życia.Może do kącik zagubionych uczuć powinien samotny iść,tam zawsze Majka doradzi.
Vein [ Sannin ]
samotny - wiem co czujesz, też tak sie czuje, miałem zwierzaka, fajnego sierściucha, to byla moja jedyna najbliższa istota, tylko on mnie całkowicie rozumiał, po remoncie moja matka go wyrzuciła na wieś, myśle że zwoariuje bez niego, ludzie mówią, zapomnisz o kocie jak tylko będziesz miał dziewczyne, a to nie rprawda, staram sie włąśnie, by być z osobą do której czuje coś więcej, ale o kocie nie zapominam , brakuje mi jego ciągłego mruczenia, spania na klawiaturze lub monitorze, jego "rozmów" ze mną jego codziennych powitańkiedy wracałęm ze szkoł, ja też jestem inny niż wszyscy, jestem spokojny, siedze w komputerach "po uszy", nie lubie sie bić, moja kondycja fizyczna odbiega "od normy" tzn że wyniki mam o wiele za niskie, wytrzymałość bardzo małą, nikt mnie nie rozumie, nikt tylko kot..........
Mudvayne [ Konsul ]
Sprawa jest prosta, mozesz obserwować jak głąb jak życie przelatuje ci koło nosa, zadręczając się cały czas i szukając na siłę zrozumienia, a życie jest jedno i do tego krótkie albo postarasz się powoli bez wyrzutów zaakceptować samego siebie, wtedy także znajdzie się ktos inny kto cię zaakceptuje. Wkońcu jesteś osobą wrażliwą, nigdy nie zrobisz nikomu celowo żadnej przykrości, zauwazasz rzeczy, których inni nie zauważają, i do wielu spraw przywiązujesz większa wagę, powinien znaleźć się ktoś kto to dostrzeże. Sorry, za to, ze mój stosunek jest taki ogólnikowy, chyba nikt nie zdoła cię zrozumieć oprócz ciebie samego, ale także mam swoje problemy, nieco zbliżone, czasami są chwile lepsze, a czasami gorsze, ale przeciez one przemijają i najważniejsze wydaje mi się, aby akceptować swoje życie takie jakie jest, bez ciągłych wyrzutów i niepokojów
Mastyl [ Legend ]
Ale dolujące historie... ludzie potrafia być wredni... jakie to szczescie ze ja trafilem w szkole i na sympatycznych ludzi. Nikogo z moich znajomych nie byloby stac na chmastwo i ponizanie kogos... teraz widze ze jednak mialem wiecej szczescia niz co poniektórzy. Moze stad nie znam tego problemu- problemu odrzucenia, alienacji- grunt to miec znajomych z ktorymi mozna wyjsc, i poczuc ze nie jest sie samemu- porozmawiac, chocby o pierdolach, rozumiec i byc rozumianym. I kazdemu tego zyczę. Jakos tez mi sie wydaje, ze zlosliwi i wredni są po prostu ludzie głupi, a czesto przyczyną ich zlosliwosci czy chmastwa bywa jakies niedowartsciowanie, czy kompleksy. Wiec moze Samotny, nie Ty masz problem- tylko ludzie, którzy Cie odrzucaja. Jesli ktos wyciagnie do Ciebie dlon pierwszy- zobaczysz jak duzo radosci moga dawać interkacje międzyludzkie- i nie mowie nawet o zlopaniu piwa na pikniku Gola, do czego jednak tez zachęcam. :) Pozdrawiam.
Samotny [ Junior ]
Gilmar nie zgodze sie z Toba. Nie czuje sie jak centrum swiata. Ale w jednym masz racje. Zbyt malo uwagi przywiazuje innym ludziom. Wiem, ze zaslepia mnie przeszlosc, mysl o tym, ze zostalem skrzywdzony, ze "wszyscy sa zli". Owszem, zdaje sobie sprawe z tego, iz nie jestem jedynym ktory czuje i mysli w sposob podobny jak ja. Ale tkwiac sam ze soba przez te lata, czlowiek zaczyna tracic poczucie wiezi i zrozumienia, zweza sie spojrzenie na swiat, co zaczynam rozumiec teraz, poprzez wasze wypowiedzi. Kocham Kobiete, ktora jest przy moim boku. To dzieki niej, jeszcze nie zwariowalem. Trzy lata temu, nieswiadomie, wyciagnela mnie z dolka ktory mogl sie zakonczyc smiercia. Wtedy wlasnie bylem leczony przez psychologa, i z milosci, znalazlem w sobie sile, ktora pozwolila mi wzniesc sie na chwile w gore. Ludzilem sie wtedy, ze to juz koniec problemu. Niestety...to nie trwalo dlugo, ukryte, czajace sie za moimi plecami i czekajace na dogodna okazje zeby wyskoczyc, ponownie wdarlo sie w moje zycie. Nie chce Jej juz w to wciagac. Moze sie wydac, ze zachowalem sie jak zapatrzony w siebie gnojek, roztrzasajac moje zycie osobiste tutaj na forum, rozpisujac sie o bolu i robiac z siebie meczennika. Nie taki mialem cel. Przykro mi jesli ktokolwiek tak pomyslal. Nie moge juz tego dluzej w sobie trzymac, musialem cos zrobic, wyrzucic to z siebie. Zamkniety w klatce, bez kontaktu z innymi... wiekszosc z was wie o co mi chodzi. Kiedy czlowiek jest samotny, nawet najmniejszy problem urasta do rangi niemozliwosci. Masz racje DeV@sT@toR, jestem uczuciowy, wszystko biore zbyt powaznie. Dlatego traktuje tak moje uczucia, ktore sa dla mnie wazniejsze niz cokolwiek na swiecie, a ktory nimi tak pomiata. Jednak to nie zmienia faktu, ze nadal czuje sie rozdarty... nadal brak mi sily, do zrobienia czegokolwiek. Wiem, ze nie jestem sam. Wiem o tym dobrze. Szanuje Was, ktorzy przeszliscie prze to pieklo i podziwiam za sile ktora doprowadzila do waszego zwyciestwa. Pewnie wiecie wiec, ze w takim stanie, to co czuje, jest dla mnie najwazniejsza rzecza, ktora zadecyduje o moim jestestwie. Mam nadzieje, mały_miśiu, że masz racje, że teraz przezywam apogeum ktore bedzie rozwiazaniem problemu. Pozostaje wiec czekac. Czekac i miec nadzieje. Na pewno nie zapomne o tych wypowiedziach.... mam nadzieje, ze jutro wstajac z lozka, pomysle "Moge wszystko, tak jak oni", a nie "Jezuuuuuuu, znowu ten pokoj, znowu ta klatka, znowu sam"...
mały_miś [ MIŚtyczna MIŚtyfikacja ]
Samotny ---> Mógłbyś powiedzieć coś więcej o... Kim ona jest?
Dreamquest [ Generaďż˝ ]
Jesteś żałosny. >>Co z tego, ze slucham "innej" muzyki? Co z tego, ze zachowuje sie inaczej niz Ty czy Ty? Czemu ludzie mnie >>odtracaja? Nic z tego. Znaczy się, są frajerami i powinieneś ich olać. A ty się zachowujesz jak panienka. twarzyczkę wtulisz w poduszeczkę i sobie kilka łezeczek wylejesz... Gdybyśmy byli znajomymi, tobym nakopał tobie do dupy i to tak porządnie, ażebyś poszedł po rozum do głowy i przypomniał sobie po jaką cholerę ty masz te dwa jaja pomiędzy nogami. Taaaa... dobrze czytasz. Skopałbym ci dupę i jeszcze dołożył, gdybyś nie zrozumiał. >>Tyle lat samotnosci, nie wiem ile jeszcze wytrzymam. Bo frajer jesteś. Mazgaj a nie facet. Co to znaczy "samotność"? Bo nie masz do kogo gęby otworzyć, czy może nie masz do kogo się przytulić? Taaa.. popłacz się jeszcze, to może się która zlituje i cię przytuli... >>O tak! Wiem o tym dobze, ale mimo tego, kazda noc ktora spedzam w pokoju jest dla mnie koszmarem. Lzy, >>bol... Ja panu koledze poleciłbym jakiegoś psychologa, bo to nie jest normalne. >>Ludzic sie mozna, ze internet, czaty, irce, zastapia przyjazn, pomoga w zyciu. O..... a kolega to by chciał wsio na tacy, co? Że przyjaciele wsykoczą zza rogu i wszystko będzie takie fajne i w ogóle... >>Patrzac w przyszlosc nie widze nic, nic... tylko bol, bol i jeszcze raz bol. Taaa.... Ból egzystencjonalny... Ale czy egzystencja boli? Widać, niektórych tak... >>Czy jest jakis ratunek? Juz dawno stracilem nadzieje, wiem, ze bede tak trwal. Tylko jak dlugo jeszcze. Jak >>dlugo ? . Tak. Jest ratunek. Weź się w garść, a nie się mazgaisz. >>Wiem, ze uzalanie sie nad soba nie ma sensu. Czuje do siebie odraze kiedy to robie, ale nie potrafie tego >>zmienic Gówno. Nie chcesz. Albo się boisz. >>Nie potrafie otworzyc sie dla ludzi a noszenie masek, juz mnie zabija. To się nie otwieraj. Żyj swoim życiem... Ale... zaraz, zaraz... Ty nie chcesz żyć swoim życiem, bo czujesz się wtedy samotny, ale jesteś straaaasznie zamknięty w sobie i się boisz otworzyć i płaczesz w poduszkę, bo jest ci źle, bo jesteś samotny... Tak jak napisałem na początku. Jesteś żałosny. Dlaczego? Właśnie dlatego... - patrz dwie linijki wyżej...
mały_miś [ MIŚtyczna MIŚtyfikacja ]
Dreamquest ---> Każdy czlowiek jest inny. Kazdy ma prawo do wlasnego, indywidualnego odbierania przezyc. Ani ja, ani Ty nie znamy drogi jego życia. Nie wiemy, jak wiele mógł przejść, aby dojść do stanu, w którym znajduje się dzisiaj. Być może my mieliśmy więcej szczęścia w życiu. Być może sami potrafiliśmy radzić sobie z problemami. Ale wierz mi, nie każdy potrafi... a tekst, który rzuciłeś powyżej z pewnością w takowym przypadku nie pomoże. Oczywiście - użalanie się nad sobą nic nie daje! Ale czasem potrzeba wiele czasu, aby wyciągnąć podobne wnioski. Czas "Samotnego" właśnie się zbliża. Aby się przełamać, powinien uświadomić sobie, ze dalsza stagnacja bedzie tylko poglebiała ten stan. Ze wszystko zależy od niego...
So-pel [ Pretorianin ]
Dreamquest--> to nie zawsze jest takie proste...
wibrator [hehehe] [ Pretorianin ]
Samotny ---> ale w czym wlasciwie problem? sam piszesz ze masz swietna laske, to po co ci inni? zamiast zastanawiac sie nad glupotami siedz z nia w lozku caly czas hehehe :-)
DeV@sT@toR [ Senator ]
Dreamquest------> Jeśli były jakieś powody dla których miałbym Cię szanować to właśnie pękły jak bańka mydlana strącona nieostrożnym ruchem. Sam jesteś żałosny - nie masz za grosz szacunku dla innych i wyrozumiałości dla cudzych odczuć. Przez takich jak Ty współczesny świat jest płytki i bezbarwny, przez takich jak Ty wielu ludzi żyje poza społeczeństwem, w samotności zmagając się ze swymi słabościami. Pewnie niektórzy uznają mnie za psychopatę lecz ludzie twego pokroju są dla mnie gorsi od morderców - morderca zabija ciało a Ty zatruwasz duszę. Nie znam Cię lecz po tym co powiedziałeś jesteś dla mnie nikim, może mój pogląd się jeszcze zmieni - nie ma prawd ostatecznych jednak teraz nie mam dla Ciebie żadnego szacunku. Nie zdajesz sobie sprawy co Twoje, z taką łatwością wypowiedziane słowa mogą znaczyć dla Samotnego. Wiem co On odczuwa bo sam przez to przeszedłem, wiem też iż w moim wypadku Twoje słowa mogłyby zadecydować o moim życiu lub śmierci (samobójstwo). Dlatego radzę Ci z głebi serca - zastanów się nim coś powiesz, nie rzucaj słów na wiatr bo z tego co zdołałem zauważyć nie potrafisz docenić ich wagi.
massca [ ]
czy devastator i samotny to ta sama osoba ??? dremquest - rispect. to wlasnie bym napisal gdyby mi sie tak chcialo jak mi sie nie chce :))
DeV@sT@toR [ Senator ]
massca----> Nie to nie ta sama osoba. Po prostu człowieka rozumiem w przeciwieństwie do Ciebie.
Pieron [ Konsul ]
Massca jestes zalosny. Idz lepiej sprawdzic czy ci sie piwo nie kladzie spac...
Angelord [ sic me servavit Apollo ]
Samotny ---> mogę napisać Tobie tylko jedno. Jesteś szczęśliwy, chociaż jeszcze o tym nie wiesz. Masz wrazliwość, którą rzadko kto mógłby się pochwalić. To poważny kapitał. Teraz przechodzisz przez Piekło, ale wyjdziesz z tego bracie już niedługo. A cały ten worek wątpliwości, cierpień i samotnych rozterek pozwoli Ci osiągnąć w życiu szczyty, dla wielu niedostępne. Możesz mi nie wierzyć, sam się jednak przekonasz. Niedługo nadejdzie ten moment, w którym zrozumiesz całkowicie - dlaczego? po co? - zrozumiesz też samego siebie i swój obecny, a wówczas już miniony lęk. I masz rację, niektórzy ludzie Ciebie odrzucają, ale robią to dlatego, bo czują respekt, czują podświadomie, że trochę im do Ciebie daleko. Ale już wkrótce będą zabiegali o Twe względy, bo zaimponuje im, że chociaż na nich spojrzysz. I spokojnie. Wszystko w swoim czasie. Masz siłę, wkrótce ją odczujesz i już nic Twego snu nie zmąci. Pozdrawiam
mały_miś [ MIŚtyczna MIŚtyfikacja ]
massca ---> A czy Tobie wszystko zawsze ukladalo sie w zyciu tak, jak chciales? Wątpię. Bez bolesnych doswiadczen nikt z nas nie byl by NIC wart. I to wlasnie takiego czlowieka powinno byc nam najbardziej zal. To wlasnie porażki ksztaltuja sile naszego charakteru, dają nam moc - sprawiają, że jesteśmy ludźmi w pelni swiadomymi wlasnej wartości. Czlowiek, ktory nigdy nie zaznał cierpienia, przy najmniejszym podrygu wiatru przewróci się, niczym łódeczka na wietrze...
Mudvayne [ Konsul ]
Dremquest--> Frajer? Mazgaj? Właśnie tacy są dla ciebie ludzie wrażliwi, i zagubieni? Dno człowieku. Dla ciebie widać to wszystko jest bardzo proste, nie znając człowieka, problemu, nie potrafiąc postawić się w jego sytuacji za to umiesz go zdołować i dobić. Widać sam masz prolem, skoro te słowa przyszły ci tak łatwo, pewnie sam poczułeś się lepiej
garrett [ realny nie realny ]
Samotny--> wiesz chciałbym ci pomóc ale niewiele mogę zrobić, na forum jest wiele wspaniałych osób i od nich usłyszysz słowa pociechy i otuchy, od innych usłyszysz szyderstwa ale tak naprawde to nikt ci nie pomoże. Piszesz że jesteś inny, słuchasz innej muzyki i etc.. kurcze każdy z nas jest we własnym mniemaniu inny i oryginalny. W życiu sam jesteś sobie sterem i okrętem i tylko sam możesz sobie pomóc...bądz sobą, szukaj ludzi o podobnych zainteresowaniach , to szybciej pomoże niż wylewanie żalów.
Jake [ R.I.P. ]
Samotny--->otwórz się na innych to powinno pomóc, a może widzisz kogoś codziennie w autobusie lub na ulicy?? zatrzymaj się ,zagadaj,spróbuj to nic nie kosztuje
diuk [ Konsul ]
Samotny --> wspólczuje Ci, i mam dla Ciebie kilka rad: 1. Nie użalaj się nad sobą, każdą sytuację mozna oceniac pozytywnie lub negatywnie. 2. Bądź sobą, nie dostosowuj sie do innych na siłę. Każdy ma w sobie jakieś cechy cenne dla innych. 3. Pomyśl, o ile lepiej masz od innych. Jesteś niewidowmy? Przykuty na stałe do łóżka? Bezręki? Beznogi? O ile gorzej mają tacy ludzie? O ile trudniej im nawiązac kontakt? 4. Nic na siłę! Nie ci znajomi, to inni! Masz 40 mln rodaków! Każdy inny! 5. Nie możesz znaleźć pracy? To nie dlatego, żeś nic nie wart, to dlatego że takie czasy nastały. Ludzi w takiej sytuacji jest 4 miliony w tym kraju! Oni, żeby na rzęsach stawali, stanowisk pracy nie stworzą! I głowa w górę, dziś jest pierwszy dzień reszty Twojego życia!
el f [ RONIN-SARMATA ]
Samotny 1) Długie włosy - fakt że jest moda na łysoli nie oznacza że nie ma ludzi z długimi włosami 2) Słucham innej muzyki - skoro ktoś ją tworzy i wydaje to znaczy że ktoś ją słucha i kupuje a to znaczy że nie tylko Ty a to znaczy że jak znajdziesz tych co słuchają tej muzyki to nie będziesz się czuł wyalienowany 3) Podajesz za mało informacji - być może na tym forum jest kilka(-naście, -set, -tysięcy, chyba się rozpędziłem) osób o podobnych zainteresowaniach 4) Artyści Cię rozczarowali - a czemu się dziwić - to że ktoś pięknie maluje czy komponuje, że mu Bozia talent dała (dla niewierzących Matka Natura, Geny etc do wyboru) to nie znaczy że jest od razu mądry, inteligentny, kulturalny, dobrze wychowany itd 5) Przyjaźń - jest takie mądre powiedzenie - prawdziwych przyjaciół poznaje się w biedzie , uwierz mi jak przychodzi do owej biedy i okazuje się że "przyjaciele" mają Cię gdzieś to dopiero czujesz się zdołowany 6) Kiedy widzę ludzi pod blokiem ... - gorzała i prochy nie rozwiążą za Ciebie problemu a wręcz przeciwnie 7) Panicznie boję się ludzi - jak większość, strachu nie znają tylko prymitywni bezmózgowcy 8) mimo wszystko Dreamquest ma trochę racji - czasami terapia wstrząsowa pomaga
Hayabusa [ Niecnie Pełzająca Świnia ]
Devastator, inni...---> zgadzam się. Też należę do tych, którzy mają takie doświadczenia. Wklejenie się w tłum, czy dołączenie do ogółu to jak założenie munduru: równa się likwidacji części własnej osobowości. A kto lubi włazić w mundur czy samego siebie redukować
massca [ ]
maly mis i inni >>> czytalem to jeszcze raz na trzezwo i sorrrrry - ale ja nie trawie takich bzdetów pierdoletów. nie wiem o co kolesiowi chodzi - zreszta nie wiem czy to nie prowokacja ... - stapam twardo po ziemi, zycie nauczylo mnie niejednego, tez mialem kiepskie chwile ale wiedzialem CZEMU i wiedzialem CO jest nie tak. i wyciagalem wnioski. tym czasem jak czytam te łzawe i chwytajace za serca gimnazjalistow kawalki, to biadolenie i użalanie sie nad swoim losem, te smuty nie wiadomo tak naprawde o czym, to jedyna sensowna wypowiedz pochodzi od dreamquesta.... (no i od soula :) żenada. no ale zdaje sobie sprawe ze duzo ludzi w wieku 17-18 lat lubi sie troche podolowac, pomarudzic, ubrac na czarno i zapalic 30 swieczek w ciemnym pokoju przy dzwiekach jakiego jimma morrisona i krazyc myslami wokol paczki zyletek albo pigul nasennych. bulszit. kazdy z tego wyrosnie predzej czy pozniej. samonapedzajacy sie dol ? czemu??? wlacz sobie kolego samotny raz na jakis czas telewizor, zobacz co sie dzieje na swiecie i przestan sie dolowac. pomysl jakie masz szczescie. masz dwie nogi, dwie rece, glowe na karku i podobno kobiete. masz pewnie dom i rodzine, glodem nie przymierasz (skorektuj mnie jesli sie myle). wstan raz z lozka jak facet z jajami i powiedz "PIER*OLIC TO !". zmien cos w swoim zyciu. przestań biadolić. albo tego chcesz albo nie chcesz. odpowiedz sobie sam na to pytanie, bo jak dla mnie placzasz sie w zeznaniach. albo dalej bedziesz normalnym facetem albo stekajaca ciotą. bo mam wrazenie ze to drugie bardziej ci odpowiada. i jeszcze jedno - licz sily na zamiary. jesli nie jestes osoba towarzyska, nie odnajdujesz sie w grupie, nie lubisz zabierac glosu, chodzic na imprezy, spotykac sie z innymi - NIE RÓB TEGO NA SIŁE, tylko dlatego ze inni są tacy.
Dreamquest [ Generaďż˝ ]
Do wszystkich... zwłaszcza do Smutnego. W życiu nic nie jest proste. Nie znaczy to, że trzeba się poddawać i zatrzymywać przed każdą "kłodą" i załamywać ręce... Trzeba szukać rozwiązań. Raczej nie ma sytuacji bez wyjścia. Nie ma co czekać, aż życie pod nos podsunie rozwiązanie problemu. Trzeba to zrobić samemu. A załamywaniem rąk i użalaniem się tego się nie da osiągnąć. Cóż... jestem muzykiem, artystą. Jestem człowiekiem wrażliwym - nie mógłbym "oddawać" się sztuce, gdybym nie był wrażliwy... Wrażliwość to piękna rzecz, lecz jednocześnie bardzo zdradliwa. Potrafi dać po pysku... Ktoś powiedział, że wrażliwość "na świat" to przekleństwo. Człowiek się przejmuje wszystkim. Każdy mały problem potrafi stać się ogromnym problemem. I dlatego nie powinno mieć miejsca załąmywanie rąk czy popłakiwanie w poduszkę! Trzeba się wziąć w garść. Podnieść głowę i ruszyć do porzodu. Ludzie odrzucają? No to kij im w twardy łeb. Nie ci znajomi, to inni. Czasem odszukanie "swojego" towarzystwa zajmuje dużo czasu. Ale... narzekanie, że się jest odrzucanym zajmuje jeszcze więcej i jest cholernie bezproduktywne. Znajomi, koledzy i przyjaciele się nie wezmą z powietrza. Ani nie wyskoczą zza krzaka krzycząc "a kuku". Jeśli się ich nie będzie szukało, to się ich nie znajdzie... Inność...? Ja też jestem inny i mam w d..e to co reszta myśli. Jestem sobą i jeśli ktoś nie akceptuje mnie takim jakim jestem, to jest jego problem nie mój. Parafrazując, nie chcą mnie w tej piaskownicy, to pójdę do innej. Czasem trzeba tych "piaskownic" trochę pozwiedzać... ale efekt finalny będzie wart włożonego wysiłku. Trzeba nauczyć się stawiać czoła niepowodzeniom, jakiekolwiek by one nie były. I nie oznacza to wcale "wklejenia się w tłum"... Samotny - jeśli cię życie kopnęło w tyłek, zaciśnij zęby i kopnij skurczybyka dwa razy mocniej!!! I weź się chłopie w garść. Podnieś się z ziemi, otrzep się i ... bierz życie garściami. Jest tego od cholery - starczy dla wszystkich.
Samotny [ Junior ]
Dreamquest--> Dziwi mnie Twoj atak, chyba, że to miala byc jakas forma pouczenia. Pewnie nie. Nie bede tego komentowal, napisze tylko, ze nie zrobila ona na mnie wiekszego wrazenia, bo po pierwsze nie jestem czlowiekiem takim jakim go opisales, a po drugie, nie raz sluszalem cos takiego. Mysle, ze DeV@sT@toR mia racje... jestes plytkim czlowiekiem i dodam, przeswiadczonym o swej wielkosci. I powiem Ci jeszcze, ze nawet Ci tego zazdroszcze. Wtedy zycie jest naprawde latwe i nie ma mowy o bolu egzystencjalnym jak to nazwales. massca --> Caly problem w tym, ze nie jestem szczeiakiem w wieku 17-18 lat... mam 23 lata, nie bawia mnie swieczki, dolujaca muzyka i uzalanie sie nad soba. Dziwne no nie? Nie trafiles. Wiec co? Problem mnie przerasta... i to, ze proboje znalezc pomoc nazywasz mazgajstwem. Ale nie dziwie sie. Kiedy sam to teraz czytam, faktycznie wyobrazam sobie czlowieka ktory non stop uzala sie nad soba i mysli tylko o "paczce zyletek albo pigulkach nasennych". Ale tak nie jest. Pisalem to pod wplywem wielkiego stresu i przygnebienia o czym juz wczesniej wspomnialem. Jake,diuk, el f --> Dziekuje za rady. Bede probowal. Dzisiaj wstalem juz spokojniejszy, pewniejszy siebie bo pomny tego co tu przeczytalem. Sproboje wykonac "pierwszy krok", choc bedzie to piekielnie trudne i jak wiekszosc z was mowi, moge sie zdecydowac na niego dopiero po uplywie jakiegos czasu. Pisalem o pracy ale nie powiedzialem dokladnie o co chodzi. Wiem, ze sa ciezkie czasy i trudno o jakakolwiek posade. Ale problem tkwi w moim wyksztalceniu. Mam skonczona podstawowke... potem 2 lata szkoly artystycznej ktorej nie ukonczylem z tych powodow, ktore do dzisiaj mnie drecza. Jakies proby zaliczania szkol wieczorowych, nieudane. Wiec nie uchodze w towarzystwie jedynie za "innego" ale rowniez za debila. To doluje i sprawia ze walka o prace automatycznie traci sens. Teraz, nie wiem jakim sposobem, ale jestem na 2 roku wieczorowki. Jeszcze rok i wyjde z tego... mam nadzieje. W kazdym razie, sami wiece jak traktuje sie ludzi ktorzy z pewnych powodow nie ukonczyli szkoly. Dziekuje wszystkim za opinie, nawet te krytyczne, sa naprawde pomocne.
el f [ RONIN-SARMATA ]
Samotny Problem bezrobocia to inna para kaloszy. Zawsze można popróbować na własny rachunek. Wiem że łatwo mi sadzić takie banały a w rzeczywistości nie wygląda to tak różowo, ale trzeba próbować - może skoro w Twojej okolicy nie znasz ludzi lubiących Twoją muzykę ,choć wierzę że tacy są, to stwórz im i przy okazji sobie możliwość wzajemnego poznania. Jeśli to jakiś superunderground to tym lepiej, spróbuj zostać przedstawicielem czy kimś takim. Co do wykształcenia, to oczywiście - zawsze z papierkiem łatwiej niż bez. Ale żeby Cię pocieszyć - mam qmpla po UJ-ocie i też nie może znaleźć pracy. Sądząc ze stylu w jakim się wypowiadasz to chyba Ci się tylko wydaje że uchodzisz za debila a jeżeli to w oczach debili. Zauważ że na tym forum zwracano się do Ciebie jak do normalnego, zdołowanego człowieka - a to ze współczuciem, a to z litością, chłodem lub ciepłem ale jakoś nikt nie wykrył w Tobie debila ani nie potraktował Cię jak debila. Mówisz że dużo myślisz - więc pomyśl o tym.
Dreamquest [ Generaďż˝ ]
Samotny - przeczytaj sobie mojego drugiego posta z 10:38.
DeV@sT@toR [ Senator ]
Dreamquest----> Widzisz jak chcesz to potrafisz (choć nie wiem czy ten Twój drugi post nie powstał dla żartu - przyjmuje że nie). Ja rozumiem że człowiek twardo stąpający po ziemi może odczuwać pewną niechęć do ludzi zagubionych, nie potrafiących poradzić sobie z samym sobą, ale zrozum nie można tego krytykować w sposób w jaki to zrobiłeś w pierwszym poście. Czy nie lepiej wyciągnąc pomocną dłoń lub jeśli się nie potrafi udzielić dobrej rady - nic nie pisać. Naprawiłeś po części swój błąd pisząc ten drugi post jednak pewien niesmak pozostaje. Następnym razem dokładnie przemyśl problem, pomyśl o innym człowieku, o jego możliwej sytuacji a dopiero później wyraź swoją opinię. PS. Dziwna jest ta wrażliwość w dzisiejszych czasach skoro pozwala ludziom pomiatać innymi.
Sephion [ One Winged Angel ]
Ja tu tylko cos zacytuje, moze to pomoze: "Rozwijaj sile ducha, aby cie mogla oslonic w naglym nieszczesciu. Nie drecz sie tworami wyobrazni. Wiele obaw rodzi sie ze znuzenia i samotnosci" "Obok zdrowej dyscypliny badz dla siebie lagodny. Jestes dzieckiem wszechswiata, nie mniej niz drzewa i gwiazdy. Masz prawo byc tutaj. I czy to jest dla ciebie jasne, czy nie, wszechswiat jest bez watpienia na dobrej drodze" "Przy calej zludnosci, znoju i rozwianych marzeniach jest to piekny swiat" "Badz czujny. Daz do szczescia" Nie wiem czy to pomoze ale moze chociaz kogos podniesie na duchu
majka [ Dea di Arcano ]
Samotny>> w życiu sami obieramy swoja drogę - jedni równają do ogółu inni chcą być indywidualistami, jeszcze inni odkrywają w sobie cechy nie pasujące do żadnego schematu. Właściwie najwiekszą krzywdę robia sobie ci, którzy próbują na siłę być innymi niz są naprawdę. Wtłaczają się w obce wzorce - bo ktos nazwał to normą. Stąd właśnie rodzi się ból, poczucie inności i alienacji. Nie dziw się że inni cię nie rozumieją. Oni przyjeli pewien powszechnie akceptowany styl życia , bo jest im tak wygodnie. Nie ma tam wprawdzie miejsca na realizacje swych marzeń, drzemiących gdzieś głęboko wewnątrz - bo przeciez to nie wypada. I tylko czasami, kiedy przychodzi czas przemysleń - mają bolesną świadomość swej "normalności". Zauważyłam , że masz sam do siebie pretensje o swą inność. Nie bardzo rozumiem dlaczego - skoro to wypływa z twego wnętrza i co wiecej potrafisz to pokazać innym - to własciwie ty jestes tym wygranym. Jesteś po prostu sobą. Popatrz jak źle się czujesz , kiedy nakładasz nawet w necie maskę innej osoby. Szukasz na siłę akceptacji? Zapewniam cię, nie ma takiej potrzeby. Wprawdzie wrażliwosć szczególnie z męskiego punktu widzenia , nie jest teraz w modzie - ale gdziez jest napisane że należy być " modnym". Sadzę, że musisz dokonać pewnego wyboru co do akceptacji własnej osoby. I to przez samego siebie a nie przez innych. Taka rozmowa ze soba na temat czego własciwie chcę i oczekuję, to pierwszy krok do uporządkowania tych rozterek. Wyznacz sobie jakies priorytety w życiu - co jest dla ciebie ważne a co można sprytnie obejść. Dopiero wówczas będzie możliwosć nawiązać kontakt z otoczeniem... po pogodzeniu się z samym sobą. Napisałeś o kobiecie która jest przy tobie - która pomogła w najgorszych chwilach i kochasz ją bardzo. Nie odsuwaj jej teraz od siebie. Kobiety to silne istoty i skoro jest przy tobie , to jest równiez gotowa na dalszą pomoc. Właśnie w takich chwilach jak teraz - kiedy zagubienie jest dramatyczne - najpierw zwróć się do niej. To jedyna istota , która zna cię najlepiej. Czyż to nie jest szczęście , mieć obok siebie kogoś tak wspaniałego? Niewiele osób zna to uczucie...wbrew pozorom , znalezienie w ukochanej osobie przyjaciela - wcale nie jest takie powszechne. Wiem doskonale, jak bardzo obciażającym psychikę elementem jest brak pracy. Widzę to u innych ludzi codziennie. I właściwie jest to jedyny obszar , gdzie zmuszony bedziesz zacisnąć zęby i podjąć próbę jej znalezienie. Jeżeli nie na stałe - to choć cos dorywczego. Nie znam twych zdolności i trudno tu wskazać jakiś kierunek ale wydajesz się człowiekiem inteligentnym, nieźle piszesz co wskazuje, że ten brak wykształcenia, to tak przez przypadek się stało.:)) Dobrze że znalazłeś tyle siły aby kontynuować naukę, bo pozostałbyś w miejscu z którego tak naprawdę nie ma wyjścia. Pisałeś o samotności w sieci. Nie wiem czy udało ci się poznac osobiście kogokolwiek z naszego forum. To naprawdę wspaniali ludzie. Nawiazało się mnóstwo przyjaźni - nikt nie patrzy na to jak kto wygląda, czy nosi takie czy inne włosy. Są grupy które widuja się regularnie a spotykaja się codziennie na forum, pomagają sobie nawzajem na miare swych możliwosci. Są równiez miejsca na forum stanowiące pewna przystań. To tak wyśmiewane przez innych kąciki i karczmy. A to właśnie w tych miejscach bywają ludzie najbardziej otwarci na innych - szczególnie w chwilach kiedy jest źle. Jeszcze nikt tam nikogo nie odrzucił tylko dlatego że jest w swym przekonaniu inny. Może własnie takiego miejsca ci brakuje. Spróbuj -- wbrew pozorom przyjaciele są całkiem blisko.
Werter [ 1488 ]
tony belkotu. dreamquest & massca - two thumbs up! koles nie szuka na necie pomocy, tylko kogos kto go poglaszcze po glowce i powie, jaki to on wspanialy, nieprzecietny i biedny, taki fakt. rzeczywiscie ktos powinien go mocno kopnac w dupe, moze wowczas opamietalby sie. no i dordzy wrazliwi (ah, ah) forumowicze, ktorzy tak dzielnie bronicie Samotnego - uwazacie, ze pomogliscie mu w jakikolwiek sposob? ze po waszych radach gosciu wyjdzie z domu i wezmie sprawy w swoje lapska? nieee... bedzie dalej sleczal przed monitorkiem i wylewal swoje zale na tych, ktorzy beda chcieli go sluchac. Samotny --> mozesz sobie plakac na tym forum ile chcesz, jak widzsz zawsze znajda sie sluchacze, ale i oni w pewnym momencie sie znudza i cie oleja. Zeby cos z zycia wyciagnac, to trzeba cos wpierw wlozyc. Nic samo nie przyjdzie, a nikt nie lubi mazgajow. i nikt ci nie powie jak masz zyc i co robic, to zalezy tylko od ciebie, inni moga ci tylko wskazac kierunek. fakt, milo jak ktos sie nad toba pouzala, ale to w niczym nie zmieni twojej sytuacji. wiec zamiast sie obrazac na massce i dreamquesta zastosuj sie do ich rad. dopoki bedziesz bierny, to zycie bedzie cie nawalalo po dupsku az nie bedziesz mogl siedziec. a co do wyksztalcenia itd, to nie jest ono zadnym wyznacznikiem wartosci osoby. a jak ktos po tym ocenia ludzi, to znaczy ze jest palantem. prawda jest jedna - siedzac w domu napewno nic nie zmienisz.
Samotny [ Junior ]
Jeszcze raz dziekuje wszystkim za pomoc. Kazda uwage, krytyczna rowniez musze przemyslec i podjac decyzje. Dziekuje za slowa otuchy, i przykro mi, ze niektorzy z was uwarzaja, iz jestem samolubnym gnojkiem, ktory albo chce sie wyzalic albo uslyszec, ze nie jest zly. Chociaz nawet moze i Wy macie wlasnie racje... moze taki jestem. Poznanie siebie to trunda rzecz... Swiadomosc tego, ze istnieja ludzie, ktorzy pokonali ten koszmar, mam nadzieje doda mi sil. Czas wyciagnac reke po swoje. Czas zaczac zyc. I mam nadzieje, ze te slowa nie wydostaja sie z moich ust pod wplywem chwili. Dziekuje wszystkim.