GRY-Online.pl --> Archiwum Forum

książka Lema mówiąca o końcu świata

06.04.2008
23:54
[1]

Genzo [ Progressive ]

książka Lema mówiąca o końcu świata

ktora z jest najbardziej przyswajalna?

07.04.2008
01:22
[2]

Anima [ Pretorianin ]

Wybacz złośliwość...
Ale, jeśli zadajesz takie pytanie, to prawdopodobnie żadna.

07.04.2008
01:28
[3]

Genzo [ Progressive ]

czas mnie gonil :) wybralem Solaris i nie przejmuje sie owa przyswajalnoscia :)

07.04.2008
04:06
smile
[4]

Aristos [ między słowami ]

Jak już się bardzo nie śpieszysz (?), nieco przewrotnie do proponuję ksiązkę o końcu znanego Lemowi świata sprzed boomu internetowego. A, że aktualne (i potencjalne) trendy ocenia on aparatem pojęciowym ze swojej najlepszej szkoły, jest to spojrzenie wyjątkowo ciekawe. 'Bomba megabitowa', bo o niej tu mowa, to zbiór esejów pisanych dla polskiego wydania "PC Magazine" zebranych razem. Pismo już nie istnieje, a Lem wiecznie żywy (parafrazując klasyka). Można się z częścią poglądów nie zgodzić, część zaskoczy pesymizmem (ostatnio typowym dla Lema), ale całość wyjątkowo gładko 'wchodzi'. Ja strawiłem 'Bombę..' za jednym podejściem, szczególnie że nie jest cegłą ani tym bardziej pustakiem (intelektualnym). W sam raz, jak czas kogoś goni ;) Ech, do czego doszło: przystanąć i pomyśleć mają za nas leciwi mędrcy, my chcemy przeczytać tylko raport z ich przemyśleń. Znak czasów, które tak chłodno ocenia Lem :).
Jest taka zabawa w 'złego policjanta, dobrego policjanta'. Jeśli w tym 'Śledztwie' tym złym (pesymistą) będzie dziadek Lem, to rolę dobrego może odegrać Edwin Bendyk ze swoim 'Antymatrix. Człowiek w labiryncie sieci'. Znakomite uzupełnienie ksiązki Lema. Albo inaczej: powinno się obie sprzedawać w promocji 2w1. Książka Bendyka jest także zbiorem esejów na temat sieci. Sieci ogólnie i szczególnie, i tego jak wpływająna nasze życie. Oraz jak wpływamy na sieć my, w końcu ją tworzymy, sami nią jesteśmy. Przygodę zaczynamy np. od sieci organizacyjnej Wielkiej Inkwizycji :), potem dowiemy się czym jest/będzie(?) NETokracja, czym są punkty węzłowe sieci i dlaczego warto takim być :). Poznamy kulisy internetowej rewolucji w Korei i jak pokolenie 'geeków' 386 zmieniło ten kraj.. oraz władzę przy wyborach, wbrew wyliczeniom tamtejszych OBOPów. Po lekturze tej książki łatwiej zrozumieć jak ważne są sieci społeczne i jak poteżne stają się sieci techniczne - którymi jesteśmy otoczeni. W końcu nowoczesne społeczeństwo nie może istnieć bez komunikacji. Bendyk porównuje usieciowienie do znaczenia rewolucji przemysłowej. Jeśli ma rację (a na to wygląda), to faktycznie 'coś się kończy, coś się zaczyna'. Koniec świata. Dokładniej: pewnego sposobu percepcji świata. Dla wszystkich po lekturze: Witajcie w AntyMatrixie :)

07.04.2008
05:41
smile
[5]

Aristos [ między słowami ]

Znalazłem perełkę. Daję żeby nie zniknęło - „Kubuś LEMatek .aka Puchatek Remixed” w wersji Boniego Sułkowskiego prosto z pl.rec.fantastyka.sf-f (do tego koniec świata jak się patrzy - gratis :))

"Pewnego dnia Kubuś Puchatek zrobił maszynę, która umiała zrobić wszystko na literę m. Kiedy była gotowa, wytarł łapki umazane smarem, po czym na próbę kazał jej zrobić muszelki, wrzucić je do miski, miskę wsadzić do zrobionego na poczekaniu młyna, a młyn rozbić maczugą. Jednak Kubuś nie był do końca przekonany, więc kazał jej jeszcze zrobić miód, mezony, Mercedesa i mundus. Miód był przepyszny, ale po Mercedesie 600SEL maszyna stanęła ze zgrzytem i stwierdziła
- Nie wiem co to jest mundus.
- Ależ maszyno, to jest przecież świat, tyle że po łacinie.
- Jak to jest świat, to jest na Ś, a ja umiem robić rzeczy wyłącznie na M. Jakbym umiała robić „Wszystko na M w Dowolnym Języku”, to bym umiała robić wszystko, bo dowolna rzecz w jakimś tam języku na pewno jest na M.
- Ok - zgodził się Kubuś Puchatek, po czym kazał jej zrobić morze.
Wyszło jej urocze, malutkie i całkiem niebieskie. Dumny Kubuś zaprosił swojego kompana Prosiaczka i zaczął mu tak zachwalać maszynę, że Prosiaczek skrycie się rozgniewał. Kubuś, ponieważ był konstruktorem o bardzo małym rozumku, wspaniałomyślnie pozwolił Prosiaczkowi przetestować maszynę.
- Tak? Niech zrobi makówkarzy - od niechcenia rzucił Prosiaczek. Zaraz pojawił się tłum ludzi, którzy tłoczyli się po jednej stronie, przepychając się, by zdobyć jakieś jajowate przedmioty, przechodzili z nimi, z błogim wyrazem twarzy, na koniec kolejki, gdzie wyrzucali je do śmieci, po czym biegli po następne ‚jajo’.
- To mają być makówkarze? A skąd!
- Przecież to makówkarze jak żywi! - oponował Kubuś. Po krótkim sporze ustalili z Prosiaczkiem, że jeśli maszyna wykona jeszcze dwa zadania, Prosiaczek przeprosi i uzna ją za sprawną.
- Dobrze, niech zrobi moc.
Obok nich natychmiast pojawił się ognisty punkt, który zaczął rosnąć i puchnąć, świecąc w coraz wyższych pasmach, aż zniknął w ultrafiolecie, tylko zaraz cały teren zaczął świecić od wtórnej emisji gamma. Prosiaczkowi nadpaliły się uszka, a Kubusiowi nadtopiły oczka; dopiero wtedy Prosiaczek poprosił, żeby przestała.
- No powiedzmy, że to była moc, dla świętego spokoju. Uważaj maszyno, teraz zrób może.
- Przecież zrobiła przedtem morze, o tam - obejrzał się Kubuś - A nie, już wyparowało od mocy…
- Nie ‚morze’, mój ty niedouczony kolego - tryumfował Prosiaczek - Ale ‚może’, aktywną indeterministyczną możliwość. Ha, stoi jak cielę, więc wygrałem, Kubusiu.
- Przestań, Prosiaczku - wtrąciła się maszyna - zrobienie ‚może’ to dla mnie fraszka.
I nagle Prosiaczek zauważył, że determinizm przestaje działać, chaos deterministyczny przechodzi w probabilistykę, a sfrustrowane motylki już nie wywołują tornad, bo im rachunek prawdopodobieństwa wszedł w paradę.
- Oj, żeby z tego czegoś złego nie było… - zafrasował się konstruktor o bardzo małym rozumku.
- Eee tam, przecież widzisz, że ona robi tylko makroskalowe przesuniecia, ergo: wcale nie wszystkie możliwości są możliwe - z pewnym niepokojem stwierdził Prosiaczek - A więc wygrałem…
- Przestań, Prosiaczku - wtrąciłe się maszyna - zaczęłam od probabilistyki makroskalowej, bo tak było mi familiarniej, ale zrobienie ‚może’ to dla mnie fraszka. Jakbym zrobiła ‚może’ od jednego zamachu, i naraz wszystkie związki przyczynowo-skutkowe szlag by trafił, to kto by komu przyznał, że wykonałam zadanie?
- Czekaj - Prosiaczek zauważył z przerażeniem, że od dobrej chwili nie może jednocześnie stwierdzić, jaki jest pęd i położenie przelatujących elektronów, fale prawdopodobieństwa zaczęły rozlewać się po wszechświecie, zwijając się w figury możliwe i niemożliwe, a Sowa Pszemondżała przetunelowała obok nich z krzykiem, przez pół lasu i chatkę Puchatka na dodatek. (<- ten fragment 'Ownuje', musiałem pogrubić.. dopis. Aristos)
- Stój, stój! P..p..przestań!!! Co..co..cofam to!!! - Prosiaczek zaczął podskakiwać nerwowo, machając łapkami - Nie rób więcej ‚może’!
Maszyna z chrzęstem się zatrzymała. W skwantowanym świetle wszechświat wyglądał okropnie, entropia zwiększała się w najlepsze, szanse jedne na milion zaczęły spełniać się w jednym przypadku na dziesięć, a informacja stała się funkcją odwrotności prawdopodobieństwa wystąpienia wiadomości.
- Kazałem ci zrobić ‚może’, a ty..ty.. - wyjąkał przerażony Prosiaczek.
- Albo jesteś głupi albo głupca udajesz - odparła spokojnie maszyna - Zobacz, jak dzięki tobie wygląda świat…
- Natychmiast zrób determinizm z powrotem - rozdarł się Prosiaczek - I stałą entropię i odwracalny czas!!!
- Żadna z tych rzeczy nie jest na M, więc nie potrafię - odparła maszyna - Ciekawe co powiedzą przyszłe pokolenia na twoje zachcianki, Prosiaczku…
- Może się nie do..do..dowiedzą - wyjąkał Prosiaczek.
A ponieważ nikt nie zbudował nigdy maszyny na żadną inną literę, należy obawiać się, że nigdy nie poznamy prawdziwego determinizmu i ciągłych widm, w miejsce kwantowego chaosu, który zafundował nam Prosiaczek."

07.04.2008
06:27
[6]

Hellmaker [ Nadputkownik Bimbrojadek ]

Aristos ---> Przecież to żywcem niemalże zerżnięte z "Bajek Robotów" :/

07.04.2008
18:21
smile
[7]

Aristos [ między słowami ]

Hellmaker - dokładnie :), na pl.rec.fantastyka.sf-f taką zabawę sobie zrobili:
"zadanie: napisać fragment opowiadania o Kubusiu Puchatku
stylizowany na jakiegoś znanego autora. Żeby było ciekawiej, nie
podając na kogo - przy okazji będzie można zgadywać. Dozwolona
jest stylizacja językowa, fabularna, gadżetowa itp. - w zasadzie
wszystko, z wyjątkiem wprowadzania zbyt jednoznacznie kojarzących
się motywów czy postaci (typu: "Puchatek spotyka Wiedźmina" albo
"Prosiaczek wrzuca Pierścień do wulkanu")."

Efekty tutaj: - przy niektórych 'wersjach' nie próbuję nawet zgadywać, co autorzy brali, ale najwyrażniej działało te 3 lata temu ;)

© 2000-2024 GRY-OnLine S.A.