GRY-Online.pl --> Archiwum Forum

Pokusa ...

31.03.2008
13:02
smile
[1]

deTorquemada [ I Worship His Shadow ]

Pokusa ...

Oskar Wilde powiedział kiedyś, że jedynym sposobem na pozbycie się pokusy, jest uleganie jej.

Jakie jest Wasze zdanie w tej materii ? Ja potrafię się jej oprzeć, szczególnie wtedy, jeżeli mogło by to skrzywdzić kogoś bliskiego. Ale zdarzają się sytuacje, kiedy pojawia się taki moralny dylemat .... ulegliście kiedykolwiek ? Skończyło się to dobrze, czy żałujecie ?

31.03.2008
13:04
smile
[2]

pablo397 [ sport addicted ]

poki druga strona sie nie dowie to jest okej, ale pamietaj - swiat jest mały i zyczliwych (zwlaszcza u nas :P) Ci dostatek, wiec lepiej nie ryzykowac. a poza tym zazwyczaj opowiesci kumpli sa przesadzone i wcale nie jest tak fajnie jak moglo by sie wydawac :P

(mam nadzieje, ze zrozumiales...)

31.03.2008
13:05
[3]

N|NJA [ Senator ]

Słowo klucz: "Zależy"

Prościej mówiąc- wszystko rozbija się o to, jaka pokusa i w jakiej sytuacji. Bo to, ze komuś udaje się ZAWSZE oprzeć jakiejś nieprzemożonej chęci nie uwierzę, bo musiałby wtedy ludzką naturę pokonać (a to sie udaje tylko mnichom z Shaolin).


Oprzeć się czemuś pomaga przemyślenie uprzednio o konsekwencjach. Co nie oznacza automatycznie, że uda nam się zwalczyć pokusę. Wystarczy, ze bilans zysków przekroczy bilans strat i już po nas :)

31.03.2008
13:07
[4]

seppu [ Konsul ]

Uległem za młodu. Żałuję, bardzo. Mimo tego, że wszystko skończyło się przeprosinami i przebaczeniem :(

31.03.2008
13:18
[5]

promyczek303 [ sunshine ]

poki druga strona sie nie dowie to jest okej

taaa.... :) A Ty chciałbyś być oszukiwany? Ja bym wolała od razu znać prawdę...

31.03.2008
13:21
[6]

deTorquemada [ I Worship His Shadow ]

pablo397 --> Zrozumiałem, ale to mnie akurat nie dotyczy :]

N|NJA --> Skrajna pokusa, o której myśl zaprząta Ci głowę każdego dnia. Zakazany owoc przyciąga i kusi. Aczkolwiek to oczywiście zależy od człowieka, dlatego pytam :)

promyczek303 --> Wybaczyła byś ?

Myślę, że ulegnięcie jej, świadomość swej słabości, tak jak mówi seppu, ciągnie się potem latami za nami i zmienia nas bardzo.

31.03.2008
13:25
[7]

s.bul [ Konsul ]

N|NJA - glupoty piszesz

31.03.2008
13:33
[8]

N|NJA [ Senator ]

bul-> Byłbym wdzieczny za uzasadnienie twej wypowiedzi.



Torqu-> A no właśnie, trza było sprecyzowac, ze o megapokusę męczącą każdego dnia chodzi (ciekawostka przyrodnicza- chyba jako jedyny w tym wątku nie zidentyfikowałem pokusy jedynie jako seksualnych pragnień :)).

Znów nie da się owego zagadnienia wyrwać z kontekstu. To czy ulegniemy pokusie, zalezy od tylu czynników, ze nawet człowiek z ogromną wytrzymałością psychiczną moze jej ulec, bo ta czy inna sytuacja osłabi na chwilę jego silną wolę. Dla kontrastu ktoś, kto zwykle takowej pokusie ulegał łatwo, pod wpływem jakiegoś zdarzenia nagle moze odnaleźć w sobie moc, by przezwyciężyć nieodpartą chęć na zrobienie czegoś niezgodnego z własnym, bądź ogólnie przyjętym, kodeksem moralnym. Ale to, ze ktoś NIGDY nie ulegnie pokusie (i mowa tu tym razem o dowolnych, tak drobnych, jak i tych ogromnych, nie ograniczajmy się tylko do dymania i moczenia), jest ze wzgledu na naszą konstrukcję niewykonalne :)

31.03.2008
13:39
[9]

promyczek303 [ sunshine ]

deTorquemada --> jeżeli mówimy o zdradzie to hm... Wybaczyć bym wybaczyła. Ale nie potrafiłabym już być z taką osobą. zbm kiedyś świetnie ujął - mniej więcej powiedział coś w stylu: "odgrzewane kotlety kiepsko smakują zwłaszcza jak w międzyczasie kosztował je ktoś inny" ;)

31.03.2008
13:44
[10]

deTorquemada [ I Worship His Shadow ]

N|NJA --> Niezły wywód ale gubimy wątek :] Uległeś czy nie ?
Edit: chyba jako jedyny w tym wątku nie zidentyfikowałem pokusy jedynie jako seksualnych pragnień <- no wiesz, w końcu jesteś wyjątkowy ;)

promyczek303 -> Zdrada jest osobnym tematem. Ale dzięki za odpowiedz ofcors :)

Chodzi mi o samą pokusę o walkę z nią, lub uleganie jej. Jak sobie z tym radzicie i jakie macie w tej materii przeżycia.

31.03.2008
13:56
[11]

martusi_a [ Celestial ]

ulegliście kiedykolwiek ?
tak

Skończyło się to dobrze, czy żałujecie ?

Skończyło się źle, ale niczego nie żałuję.

Jak sobie z tym radzicie i jakie macie w tej materii przeżycia.
Ja sobie na przykład nie radzę. ;) I często cytuję Grabaża, który trafnie sprawę określił: "Moja silna wolna, pierwsza lepsza kurew, puszcza się i łajdaczy".

31.03.2008
14:00
[12]

N|NJA [ Senator ]

Torku-> Oczywiście, ze uległem (i to nie raz), bo, jak mawiają- "Ciało jest słabe". Przyznaję, że nie posiadam aż takiego samozaparcia, by nie ulec, jeśli (wedle tego, co wspomniałem wyżej) takie a nie inne okoliczności spowodują, że człowiek mimo woli się zapomni i go poniesie w złą stronę.

Po prostu "zalety" owej sytuacji przeważyły nad "wadami" i jedynym ratunkiem zapewne byłoby pozbawienie mnie przytomności. :)



Walka z pokusą? U każdego skutkuje co innego, uniwersalnym srodkiem jest coś, co pozwala nam walczyć ze stresem (bo myślenie o konsekwencjach skorzystania z okazji wyzwala w nas masę stresu, który pozbawia nas często możliwości klarownego rozważenia sprawy)- papieros, wysiłek fizyczny, relaksacyjna plejlista, cokolwiek pozwalającego nam na chwilę pomyśleć trzeźwo i z odpowiedniej perspektywy, bez nerwów.

Problem w tym, ze taki zdroworozsądkowy sposób szlag trafia, jeśli dajemy się ponieść chwili. Sprzyjające okoliczności typu impreza, alkohol, urocza pogawędka i inne tego typu sytuacje ograniczają nam pole manewru i pozbawiają nas logicznego rozumowania. Wtedy możemy liczyć tylko i wyłącznie na własną mniej lub bardziej silną wolę. A jak nas już poniesie, nie ma zmiłuj.

Dlatego też wypada przygotować sobie plan awaryjny na "po fakcie", jeśli wybieramy się gdzieś, gdzie ryzyko ulegniecia pokusie wzrasta. Sumienie nas i tak zeżre (bądź nie, to też zalezy od indywidualnych uwarunkowań :)), ale przynajmniej nie będziemy panikować, jeśli już przyjdzie co do czego :)

31.03.2008
14:08
smile
[13]

MasterDD [ :-D ]

Zbyt duzo osob czyta to forum, wiec powiem tylko fifty-fifty.
Zdarzylo mi sie skusic, ale zdarzylo mi sie rowniez przewalczyc.

Sposobow jest pare, zaleznie od sytuacji.
Czasem wystarczy sobie po prostu pojsc. Czasem zajac sie czyms innym, a innym razem zupelnie zerwac kontakt.

Silna wola jest moze i powodem do dumy, ale te chwile w ktorych sie zapominamy... sa czasem warte o wiele wiecej :D

31.03.2008
14:11
smile
[14]

Boroova [ Gwiazdka ]

Pamietam jeszcze na poczatku studiow, gdy bylem w zwiazku z moja (obecnie) byla dziewczyna, mialem pokus co niemiara. Jako, ze trafilem na kierunek, gdzie bylo PELNO zajebistych dziewczyn a meskiej konkurencji brawie zero (8 facetow na roku, z tego moze 4 zaslugiwalo na miano "facet").

Zdazalo sie czesto, ze niektore z tych dziewczyn strasznie kokietowaly i kusily. Kusily czasem az za bardzo. Tak wiec pokusa byla i to sroga.

Jako ze jestem romantykiem od dziecka, NIGDY takiej pokusie nie uleglem. W chwilach slabosci myslalem o tym, jak bardzo zranilbym bliska mi osobe. Co ciekawe, los bywa bardzo przewrotny i to ONA ulegla pokusie rok pozniej. To byl jednoczesnie koniec dosc dlugiego zwiazku.

31.03.2008
14:12
[15]

deTorquemada [ I Worship His Shadow ]

martusia_a --> "Moja silna wolna, pierwsza lepsza kurew, puszcza się i łajdaczy" :) Owszem, ale jeżeli odrzucimy te kilka razy i pewnym momencie pojawi się pokusa silniejsza niż wszystkie dotychczasowe ? Wiem, ze można tak gdybać bez końca, ale nie chodzi mi tutaj o "skurwienie się" z pierwszą lepszą osobą, miałem na myśli coś, co dojrzewało w nas od dość dawna.

N|NJA --> A to muszę Cię zaskoczyć.
Pewien szczeniacki wybryk, który nie zakończył się niczym konkretnym, nauczył mnie jednego, że po alkoholu nigdy do takiej sytuacji nie dopuszczam. Jednym słowem, nie daję się porwać chwili - nie posmakowało mi raz, nie posmakuje nigdy - to już nawet nie chodzi o walkę z pokusa w tym momencie, bo takiej nie ma - po prostu nie doprowadzam do takich sytuacji.

MasterDD -> ale te chwile w których sie zapominamy... sa czasem warte o wiele wiecej
heh ...

Boroova --> Nie żałujesz po tym wszystkim, ze nie uległeś ?

31.03.2008
14:13
[16]

N|NJA [ Senator ]

Gejbrasz-> Okej, to teraz powiedz co to za kierunek, to się moze do studiowania przekonam :)


Torku-> A widzisz, to akurat żadne zaskoczenie, w walce z pokusa pomaga doświadczenie. Jesli w danej sytuacji raz się sparzyliśmy, mimowolnie nakładamy sobie blokadę. Pare razy człowiek zrobił głupote po alkoholu- wie teraz ile moze wypić i na co moze sobie pozwolić. Prosty mechanizm obronny (oczywiście kształtujący się z różną prędkością, niektórzy nigdy sobie nie wyrobią odpowiedniego psychicznego układu immunologicznego :))

31.03.2008
14:15
[17]

promyczek303 [ sunshine ]

deTorquemada --> chyba, że tak :) Jeżeli chodzi o ogólnie pojętą pokuse, nie związaną z "tymi sprawami" (:P) to oczywiście, że czasem ulegam... Chyba nawet częściej niż ją przezwyciężam... Mimo iż wiem, że coś nie jest dla mnie dobre/szkodzi mojemu zdrowie/ect to daję się skusić dla "chwili" ;) Z reguły też, podobnie jak Martusia nie żałuję niczego co robię :) Jak już się zdarzy to trudno - wtedy jest za późno na jakieś żale czy gdybanie.. ;]

31.03.2008
14:16
smile
[18]

Boroova [ Gwiazdka ]

Ninja --> a jam myslal, ze inteligentny z ciebie facet i forumowy detektyw. Kierunek to Anglistyka na UWr. Choc jako kierunku nie polecam - po skonczeniu mozesz tylko zostac belfrem w szkole i uczyc napalone i mlodziutkie licealistki.

deTorq --> Nie zaluje. Choc czesto zastanawialem sie - "jakby to bylo, gdyby...". Ale teraz wiem, ze dzieki temu wyrobilem sobie silny charakter i moge patrzec w lustro bez zadnego skrepowania.

31.03.2008
14:22
[19]

martusi_a [ Celestial ]

Torque --> jeśli mówimy o pokusie aż takiego kalibru, to wszystko zależy tak naprawdę od osobistego poczucia moralności, honoru, silnej woli i innych wielkich pojęć. Znam takich, którzy hamulce mają niezwykle skuteczne, ja jednak wolę twierdzić, że lepiej coś zrobić i żałować niż żałować, że się nie zrobiło. Mam taką osobowość, że rozgrzeszam się bardzo szybko, a wiem, że gdybym te kilka razy nie uległa /skądinąd potężnym/ ochotom, to wszelkie gdybanie i żal za niewykorzystaną szansą prześladowałyby mnie do dzisiaj.

31.03.2008
14:36
[20]

N|NJA [ Senator ]

Gejbrasz-> Wiedziałem, ze coś z angielszczyzną i coś we Wrocławiu, ale nie znałem konkretów :)


po skonczeniu mozesz tylko zostac belfrem w szkole i uczyc napalone i mlodziutkie licealistki.

Przekonałeś mnie :)

31.03.2008
14:47
[21]

Tomuslaw [ Superbia ]

Mam pytanie: czy w temacie chcecie omawiać pokusy, które czyhają gdy się jest w związku, czy też innych? Temat w kategorii 'uczucia', ale przecież pokusy się właśnie odczuwa :) więc niekoniecznie musi być mowa tylko o pierwszym przypadku.

Tak pytam, bo nie wiem czy zacząć gadać o czymś troszkę innym czy drążyć z Wami to samo ;)

31.03.2008
14:48
smile
[22]

deTorquemada [ I Worship His Shadow ]

martusi_a -->poczucia moralności, honoru, silnej woli i innych wielkich pojęć, lepiej coś zrobić i żałować niż żałować, że się nie zrobiło dużo mocnych słów, motto znane, podoba mi się ta odpowiedz :]

N|NJA -> Na AGH Socjologii, było podobnie same kobietki, i do tego ładne kheh, żebyś się nie dał zwieść opisom kobiet studiujących na Uczelni Technicznej.
Ale ogółem polecam jeszcze wszelkie uczelnie Pedagogiczne, Socjalne itd.
Nie studiujesz ? Tracisz :D

Tomuslaw --> Interesuje mnie ten aspekt w sytuacji kiedy jesteśmy w związku, ale nie koniecznie. Wszak z pokusami walczymy w wielu sytuacjach i z wielu osobistych powodów. Btw, ja tu nic nie moderuję, więc mów śmiało co masz na myśli.

31.03.2008
14:58
[23]

Tomuslaw [ Superbia ]

deTorquemada - w takim razie zacznę.

Trochę zboczę od tematu, ale uważam, że warto ten aspekt poruszyć. Chodzmi o pokusy związane z "nieuczciwością wobec małych spraw".

Weźmy przykłąd. Pan X nie ukradnie samochodu. Czy to z powodu wychowania, obawy przed konsekwencjami - pozostawmy to na razie. Pan X nie chce ukraść samochodu, nawet jeśli leży pozostawiony na poboczu, wokół nikogo nie ma, a on sam miałbym możliwość sprzedania tego samochodu na lewo / załatwienia sobie papierów. Nie kradnie, ponieważ sumienie by go dręczyło. Jednak Pan X będąc w zwykłym warzywniaku nie dostrzega ani klientów, ani nawet kasjerki, która to poszła na chwilę ustawiać towar. "Ukraść jedno jabłko czy dwa... no przecież to tylko jabłko". Pokusa istnieje. I nawet istnieje większe prawdopodobieństwo, że takiej pokusie ulegnie, niż jakby miał sobie ukraść samochód.

Nie chodzi o samą kradzież. Ta została tutaj podana jako przykład. Czy macie pewne doświadczenia zwiążane właśnie z takim "aaaa, nic się nie stanie..." ? I czy takie właśnie "wewnętrzne pozwolenie" w stosunku do "błahych spraw" (w skali całego globu) nie przynosi więcej szkód niż "jednorazowy wybryk z samochodem"?

31.03.2008
15:07
smile
[24]

MasterDD [ :-D ]

Tomuslaw -> Oczywiscie. Za szczyla gwiznalem nie jednego chupa-chups'a, gdy facetka odwracala sie po pepsi w butelce ;)
Wczoraj np. bylem przy pewnej zadymnie na parkingu (ktos komus przywalil, przyjechaly dresy i chcieli sie bic).
Nadjechala policja i odziwo tylko jeden funkcjonariusz (reszta pewnie narypana na komisariacie zostala ;). Glina poszedl do calego zajscia i zostawil radiowoz na chodzie.

A ja po cichu w glowie : *zajebac mu ten glinowoz czy nie...* :D


Oczywiscie mowa tu o zupelnie innej skali. Konsekwencje. Za lizaka dostalbym po lbie, za radiowoz pare lat.

31.03.2008
15:08
[25]

COREnick [ LaNuit AppartientANous ]

Yogh-->
Bo to, ze komuś udaje się ZAWSZE oprzeć jakiejś nieprzemożonej chęci nie uwierzę, bo musiałby wtedy ludzką naturę pokonać (a to sie udaje tylko mnichom z Shaolin).

Przesadzasz, ja potrafię oprzeć się każdej pokusie. Już dawno nauczyłem się pokonywać ludzką naturę, a mnich ze mnie żaden. Po prostu opanowałem zwierzęce instynkty, które rządzą tym światem i cenię ludzi, którzy to potrafią. To naprawdę nic trudnego. Wystarczy w miarę silna psychika. Jako tru nińdzia powinieneś to doskonale wiedzieć... ;]

pablo397
poki druga strona sie nie dowie to jest okej

A ty chciałbyś, żeby cię ktoś okłamywał? Ja wolę usłyszeć najgorzej brzmiącą prawdę, niż najlepiej brzmiące kłamstwo.


EDIT:
Srali muchy, będzie wiosna.

Ke? Sorry, ale nie łapię, o co ci chodzi... Możesz jaśniej? I po polsku?

31.03.2008
15:09
[26]

N|NJA [ Senator ]

Kornik->
Przesadzasz, ja potrafię oprzeć się każdej pokusie.


Srali muchy, będzie wiosna.

31.03.2008
15:12
[27]

deTorquemada [ I Worship His Shadow ]

Tomuslaw --> Wobec takich "małych spraw" jestem całkowicie odporny, nie zdarza mi się nawet myśleć w ten sposób, albo gdybać później o tym, co by było gdyby ... to chyba nie kwestia psychiki, u mnie to raczej wychowanie i poczucie godności, sam nie wiem, ale nie zdarza mi się coś takiego.

31.03.2008
15:16
[28]

ambu_ [ Pretorianin ]

Poki nie masz zony i dzieci to sie baw gosciu ile wlezie, bo zycia nikt ci nie odda. Zebys sobie za 40 lat nie powiedzial: "nic nie przezylem...".
Tyle w temacie - mam nadzieje, ze zrozumiales przekaz. :)

31.03.2008
15:17
[29]

Tomuslaw [ Superbia ]

deTorquemada - a jak sądzisz, czy przy skumulowaniu "błahych spraw" wyjdzie (sporo) więcej niż w przypadku "czegoś wielkiego"?

Skoro wspomniałem wcześniej o kradzieży, to mógłbym również spytać (ale i tak nie będę miał pewności czy odpowiedzi będą prawdziwe, choćby dlatego, iż w Internecie tak naprawdę nikt nie jest się anonimowym) jak w przypadku programów/gier (i innych). Sporo ludzi nie ukradnie samochodu, ale jesliby policzyć wartości ich nielegalnego oprogramowania, to nie wiem czy nie wyjdzie więcej (w pieniądzu) niż wartość samochodu.

31.03.2008
15:18
smile
[30]

wysiak [ Senator ]

COREnick, jaka ty masz mocna psychike, pewnie jestes z miasta.

Nie nazywasz sie czasem Keller? Albo Psikuta?

31.03.2008
15:21
[31]

promyczek303 [ sunshine ]

totalny offtop

spoiler start
deTorquemada --> co podkusiło Cię, żeby nazwać się Torquemada? :P
spoiler stop

31.03.2008
15:22
[32]

martusi_a [ Celestial ]

Po prostu opanowałem zwierzęce instynkty, które rządzą tym światem i cenię ludzi, którzy to potrafią. To naprawdę nic trudnego. Wystarczy w miarę silna psychika.

Rośnie nam drugie bożyszcze tłumu. :)

31.03.2008
15:24
[33]

deTorquemada [ I Worship His Shadow ]

Tomuslaw --> W te tony bijesz, no ciekawe spostrzeżenie. Zdecydowanie więcej będzie "błahych spraw" niż tych wielkich ... Bo po wielkich zbyt duży kac moralny, mniejsze można sobie wytłumaczyć, tak jak sam mówiłeś - bo okazja, bo się prosi itd. Aczkolwiek w tej materii, jak już wcześniej mówiłem, nie mam takich dylematów, więc ekspertem nie jestem - niech się wypowie kto coś wie :)

ambu_ --> Przekaz klarowny ale nie do mnie kierowany :] Zresztą, nie wiem czy lepiej za 40 lat mówić sobie z żalem "nic nie przeżyłem" czy może umieć sobie spojrzeć w twarz w lustrze.

31.03.2008
15:25
smile
[34]

COREnick [ LaNuit AppartientANous ]

wysiak--> "Psikuta" to chyba ciebie wołają...

<--Rośnie nam drugie bożyszcze tłumu. :)


Co was tak dziwi? To naprawdę nie jest trudne, opanować swoje żądze... A jeśli dla was jest, to mi przykro...

31.03.2008
15:35
[35]

deTorquemada [ I Worship His Shadow ]

promyczek303 -->

spoiler start

To zbyt osobiste pytanie :] Powiem Ci może kiedyś na uszko na jakimś pikniku ;) To skomplikowane i pokręcone w każdym razie.

spoiler stop


COREnick --> A może po prostu nie miałeś okazji poczuć aż tak silnej pokusy ? No offence, pytam po prostu.

31.03.2008
15:40
[36]

COREnick [ LaNuit AppartientANous ]

deTorquemada--> Choćby dziś miałem "okazję" i miałem 100% pewności, że moja dziewczyna by się o tym nie dowiedziała, ale nie skorzystałem. Nazywajcie mnie idiotą itp, ale dla mnie zdrada to jedna z najgorszych rzeczy w związku, a wierność to rzecz święta.

31.03.2008
15:43
[37]

deTorquemada [ I Worship His Shadow ]

COREnick --> Czyli Ciebie przed pokusą chroni myśl o konsekwencjach - o to mi chodziło.
Nie myślę, że jesteś idiotą, ale zastanawiam się jak wiele doświadczeń masz w tej materii.


Kiedy pojawia się pokusa ? Czy nie wtedy kiedy sobie na to pozwalamy ?

31.03.2008
15:44
smile
[38]

wysiak [ Senator ]

COREnick --> Gdybys jeszcze uwazniej doczytal, to bys wiedzial, ze mowa jest nie tylko o takich pokusach, o jakich myslisz.

31.03.2008
15:46
[39]

martusi_a [ Celestial ]

Pokusa pojawia się wtedy, kiedy pojawia się czynnik bezpośrednio drażniący naszą słabość. Nie wydaje mi się, by miało to coś wspólnego z przyzwoleniem.

31.03.2008
15:48
smile
[40]

promyczek303 [ sunshine ]

spoiler start

deTorquemada --> Życie obdarza nas wystarczającą liczbą katów, żeby nie być sobie Torquemadą.

:P :P :P
spoiler stop

31.03.2008
15:52
[41]

deTorquemada [ I Worship His Shadow ]

martusi_a --> Owszem, ale czy jeżeli np. pozwolimy sobie na jakiś niewinny flirt, jednocześnie nie otwieramy drzwi pokusie, która może się wykluć z czegoś na pozór tak niewinnego ? Rozpatruję to z tej strony.

promyczek303 -->

spoiler start

Nie nie :] Aż tak psychicznie skrzywiony nie jestem :]

spoiler stop

31.03.2008
16:10
[42]

lu [ Legionista ]

COREnick: Masz 19 lat, to jest niewiele, powiem obraźliwie że nie wiesz jeszcze nic. Jesteś jeszcze na tym pięknym etapie w którym seks idzie w parze z miłością. Pozostań twardy jak już jesteś, przynajmniej niczego nowego nie doznasz. Czasami tak jest lepiej.

31.03.2008
16:34
smile
[43]

Raziel [ Action Boy ]

COREnick --> ile ty masz właściwie lat? bo z tego co wiem to nie dużo?

Zarówno zwykłe pokusy jak i pokusy na tle seksualnym można wrzucić do jednego worka i podsumować - i wówczas wyjdzie to mniejwiecej tak jak napisał Huan Carlos czyli po prostu - "zależy". Bo zależy przede wszystkim od osoby, są ludzie którzy nie mogą się oprzeć i kiedy widzą zajebistego pączka to nieważne jak grubi by nie byli i jak bardzo im z tym źle, po prostu muszą go zeżreć bo sobie tego nie darują, są też "wyrywacze", którzy jakby tam nie żałowali i obiecywali poprawę to i tak gdy popatrzą na kolejnego jailbaita skłonną do zabawy nie wytrzymają i w razie możliwości skorzystają z okazji. Tak samo są ludzie, którzy w obu sytuacjach nawet o tym nie pomyślą, tylko odwrócą wzrok. No właśnie, odwrócą wzrok, bo również nie wierzę, że są ludzie kompletnie obojętni na wszelkiego rodzaju pokusy, sztuka raczej polega na tym, żeby się tymże pokusom nie oprzeć, często poprzez samą walkę ze sobą (nie zjem tego bo wyglądam jak grubas czy nie skorzystam z tej okazji i udowodnię jej, że nie jestem taki jak o mnie mówią).
To wszystko jednak dzieje się wedle zasady "to zależy". Bo to wszystko zależy od sytuacji, od nastroju, wreszcie od moralności człowieka. Sporo leży również w psychice, jeśli np. chodzi o pokusę papierosową to owszem, popalam na imprezach ale raczej już tylko wtedy. Bynajmniej nie dlatego bo wygralem z naturą niczym COREnick, ale dlatego, że swego czasu miałem bóle serca na podłożu nerwicowym i wmawiałem sobie, że jestem na coś chory. Od momentu kiedy zrobiłem chyba wszystkie możliwe badania ból minął, ale jakaś taka niechęć do papierosów na codzień pozostała. Choć przy browarku zawsze chętnie:) Chęć do nadmiernego pijaństwa zaś minęła kiedy przestałem być człowiekiem "samotnym" i zacząłem reprezentować sobą nie tylko siebie, ale i również moją Dziewczynę i nie chciałem by Byla Ona kojarzona z "tym chlopakiem co odbija się od ścian";).

Podsumowując mój wywód - wszystko zależy:)

edit: i jeszcze jeden dobry przykład na potwierdzenie tej teori - wielkość pokusy "zdrady" czy "skoku w bok" zależy od tego czy jest się samotnym to raz, a jeśli się nie jest to od tego jak bardzo się jest szczęśliwym z daną osobą i jak poważny jest ów związek:) Jak się świata nie widzi poza jedną to inne przestają mieć znaczenie:)

31.03.2008
16:39
[44]

Golem6 [ Gorilla The Sixth ]

Pokusa to jest wtedy, kiedy na dyskotece po kilkunastu minutach tańczenia jakaś dziewczyna szepta ci na ucho: "Mam gumki". Ale ty wtedy odpowiadasz: "Nie dziękuje".

Ja nie uległem, nie żałuje. I to nie dlatego, że miałem zobowiązania wobec kogo innego, po prostu nie uległem.

31.03.2008
16:49
smile
[45]

Zielona Żabka [ Let's rock! ]

Pokusa?.. Było kiedyś takie wino ;)

spoiler start
Jeśli o mnie chodzi, to nawet dosyć często ulegam drobnym pokusom i mi z tym dobrze :)
spoiler stop

31.03.2008
16:54
[46]

Paudyn [ Kwisatz Haderach ]

Ulegam często. Jest ryzyko, jest zabawa ;]

01.04.2008
21:15
[47]

szlecha [ Legionista ]

Kiedyś byłam na tyle próżna, żeby sądzić, że jestem ponad pokusami. Czułam się pewnie, wydawało mi się, że wszystko mam przemyślane, że dysponuję dość dobrymi scenariuszami postępowania. Tak jak ktos powyżej, uważałam, że uleganie pokusie bądź nie jest kwestią kalkulacji. Nadal w pewnym stopniu tak uważam. Wiem jednak także, że czasem to nie wystarcza. Czasem dzieje się coś takiego, że bilans zysków i strat nie działa.

Nie uległam mojej Pokusie, chociaż zdałam sobie z jej istnienia sprawę zbyt późno. Wszystko było bardzo niewinne, dopóki któregoś dnia nie zdałam sobie sprawy, że moja Pokusa jest moją Pokusą. Wszystko było na nie. To, co czuję do człowieka, którego wybrałam. I głos rozsądku, i sumienie też. Bilans był stanowczo ujemny. Wszystko mogłam zaprzepaścić. Wszystko stracić. Ale nie umiem powiedzieć, że w innych okolicznościach bym nie zaryzykowała. Zakazałam sobie myśleć o Pokusie, zerwałam kontakt, zmieniłam maila, nr telefonu, kraj. Uciekłam po prostu i to przed samą sobą, bo nie sądzę, żeby Pokusa zdawała sobie sprawę z tego, co się ze mną działo.

Nie wiem czemu tak się stało. Nie wiedziałam o Pokusie tyle, żeby mogła być aż tak ważna. Ale była. Do tej pory siedzi w mojej głowie. Nie chcę przez to powiedzieć, że żałuję podjętej przez siebie decyzji. Jestem wdzięczna za siłę, którą w sobie znalazłam. Chcę powiedzieć, że od kilku lat nie myślę już, że jestem ponad pokusami. Wiem też, że prostych scenariuszy zwyczajnie nie ma. To była, jest nadal, duża lekcja pokory.

Aha, nigdy nie powiedziałam o Pokusie najważniejszej dla mnie osobie. Nie sądzę, żebym to kiedykolwiek zrobiła. Według mnie to bardzo egoistyczny sposób zrzucania ciężaru odpowiedzialności z własnych barków. To moje błędy - zarówno te, które popełniłam, a w wyniku których Pokusa stała się Pokusą, jak i te potencjalne, których na szczęście udało mi się uniknąć. I tylko ja będę się z nimi bujać.

01.04.2008
21:22
smile
[48]

hopkins [ Zaczarowany ]

Kiedys ulegalem ale teraz to sie zmienilo, co nie zmienia faktu, ze niczego nie zaluje :) Aktualnie to czasami tylko znajomi pokusza mnie grzechem alkoholu i tutaj slaba wola... Oj slaba

01.04.2008
22:07
[49]

Lilus [ Feline da Housecat ]

Po kolei:
-Gej Oskar to mój wieszcz.
-Zdanie me jest takie, że można się wstrzymywać od pokus, wszystko zależy od nastawienia, charakteru, otoczenia, okoliczności itede itepe
-Dobra pokusa nie jest zła i z przyjemnością jej ulegam :) Poznałam siebie na tyle aby wiedzieć, kiedy bilans zysków i strat jest (zdecydowanie) dodatni, a kiedy ujemny (jakieś bzdety ;). W bilans wliczam sprawy drobne, bez praktycznie żadnych istotnych konsekwencji, jak i nieco poważniejsze.
-Nie przypomina mi się konkretny przykład, żeby jakaś pokusa skończyła się dla mnie wyłącznie dobrze, jakieś konsekwencje negatywne zwykle ma, prędzej czy później. Choćby krótkotrwałe wyrzuty wobec siebie.
-Szkody, potknięcia i przegięcia się niestety zdarzały, ale po dłuższym czasie wszystko się "prostuje", życie trwa dalej i jest w porządku, a zaspokojenie pokusy to też kolejne doświadczenie i będzie co wspominać na starość, tralala.
A to, co Raziel napisał w pierwszych dwóch akapitach - dobrze ujęte :)

01.04.2008
22:15
smile
[50]

wysiak [ Senator ]

"Pokusa to jest wtedy, kiedy na dyskotece po kilkunastu minutach tańczenia jakaś dziewczyna szepta ci na ucho: "Mam gumki". Ale ty wtedy odpowiadasz: "Nie dziękuje".

Ja nie uległem, nie żałuje. I to nie dlatego, że miałem zobowiązania wobec kogo innego, po prostu nie uległem."


Coz, jak za kilka lat zorientujesz sie, ze laska nie czestowala cie guma Orbit, to bedziesz sobie plul w brode.

02.04.2008
01:14
[51]

Mazio [ Mr Offtopic ]

nie ulegam pokusom seksu odkąd zrozumiałem, że kocham moją kobietę za to jaka jest, a nie za to jak wygląda
straaaasznie długo to trwało i przepraszam wszystkie poprzednie

02.04.2008
01:18
smile
[52]

MasterDD [ :-D ]

rotfl

06.04.2008
07:03
[53]

deTorquemada [ I Worship His Shadow ]

szlecha - > Aż tak ? Zmiana telefonu, kraju ? Wysoka cena za nieuleganie Pokusie. Mam nadzieję, że naprawdę było warto.

Lilus -> Kiedyś się w Oskara zaczytywałem, ale potem wyrosłem ;]

Raziel -> Dobry wywód.

Mazio -> Jak zwykle pozamiatałeś :)


Osobiście jestem zdania, jak powyżej - że aby pokusa zaistniała, musi być przyzwolenie nas samych. Zdaje mi się, że musimy odczuwać brak czegoś, ciekawość, chęć poznania. Mazio zażartował, ale tkwi w tym gorzka prawda, że czasami dopiero dojrzałość i doświadczenie, kiedy już bilans zysków i strat staje się dla nas widoczny jak na dłoni, sprawia, że pewne rzeczy "powszednieją" i "pokusa" przestaje istnieć.

06.04.2008
07:08
[54]

Tester28 [ Generaďż˝ ]

spoiler start
Ulegam tylko kobietom - ale to wyłącznie moja tajemnica ukryta
spoiler stop


Jeśli chodzi o pokusę to zależy do czego prowadzi..;)

06.04.2008
07:16
[55]

Selman [ Senator ]

ja(ona?) uległem wczoraj na imprezie i dziewczyna jakoś nie chce ze mną gadać... twierdzi że była pijana i nie wie co dalej zrobić

moja wersja :

ja byłem pijany i to ona uległa, bo według mnie nic nie piła. potwierdziło to kilku kumpli..
to co ona sie boi kontynuować związek bo ja nie rozumiem?

06.04.2008
08:23
[56]

KOrn [ 33 ]

Pokusa to dla mnie obce pojecie. Postanowiłem żyć w ascezie.

06.04.2008
13:33
[57]

szlecha [ Legionista ]

deTorquemada - > Powiem tak: zaistnienie Pokusy przeważyło moje wcześniejsze wahania dotyczące wyjazdu z Polski. To była dla mnie trudna decyzja, bo wiele za sobą zostawiłam. Ale jak do mnie dotarło, co się ze mną dzieje i co może się stac z moim (i nie tylko moim) życiem, to inny wybór nie wchodził w grę.

Nr telefonu i maila zmieniłam już wyłącznie z powodu decyzji o zerwaniu kontaktu. Nie wytłumaczyłam, dlaczego. Z tego powodu cholernie mi przykro za każdym razem, jak o tym pomyślę. Pokusa to naprawdę wspaniała osoba. Żałuję, że nie umiałam widziec w tym człowieku po prostu kolegi, brakuje mi tej znajomości. Nawet teraz, po kilku latach, kiedy wróciłam do domu. Jednak podtrzymywanie jej po tym, co sobie uświadomiłam, byłoby podłością w stosunku do człowieka, którego kocham. I to było podstawowe kryterium, nie ma równie ważnego, nie ma miejsca na żadne ale.

Selman -> Ale to twoja dziewczyna czy taka fajna koleżanka, co uświadomiła sobie jakiś czas później, że przeleciał ją pijany koleś na imprezie?

06.04.2008
13:40
[58]

adam423423 [ Pretorianin ]

© 2000-2024 GRY-OnLine S.A.