ILEK [ Plugawy Karzełek ]
wątek o MON'ie- czyli jakie wrażenia po odbyciu zasadniczej służby wojskowej...;))
jak w tytule...jeżeli ktoś nie miał tej "watpliwej przyjemniści" obcowania z MON'em----to mile widziane będą wesołe sytułacje z naszego kochanego WKU;)))
wysiu [ ]
To chodzi w koncu o WKU, czy o sluzbe wojskowa...?
Mr_Baggins [ Senator ]
Ja miałem wesołą: na komisji dostałem D i ten głupi trep mnie spytał, czy się będę odwoływał. Na co ja spytałem: Od czego odwoływał, przecież mam D i zacząłem się śmiać. Jakoś tak dziwnie na mnie popatrzył.
ILEK [ Plugawy Karzełek ]
wysiu--->chodzilo mi o to zeby wypowiedzialy sie osoby po wojsku...ale pewnie ich tu niewiele...a na WKU kazdy smigal...nie???
wysiu [ ]
ILEK --> Sorry, cos nie moge sie skupic...:) Nie zrozumialem linijki tekstu - chyba nadaje sie na oficera...;)
griz636 [ Jimmi ]
Ja ci chętnie moge opisać moje wrażenia z 16BPD. Ale obawiam sie że wtedy mnie zabanują.
Hayabusa [ Niecnie Pełzająca Świnia ]
dostałem A, studiuję... ale u nas jest to tak pokręcone, że raz słyszalem, że nie wezmą, drugi raz- że będa brać w pierwsej kolejności po studiach. Nie wiem, jakie chore pomysły przyjdą jeszcze do głowy rządzącym, więc na wszelki wypadek zalatwiłem sobie papiery. Mój znajomy poszedl do woja. Konkretnie, zdal na WAT. Pojechał na oboz integracyjny dla studentów I roku ( przyszyłych oficerów, ludzi teoretycznie na wyższym poziomie) Skończyło się 2 tygodniami w szpitalu - koledzy się pointegrowali z nim troszkę.... od tego czasu trzyma się z dala od woja jak tylko może i każdemu życzę, żeby nie trafił. Nie mówiąc o tym, że armia poborowa to przezytek, bo wartość bojowa piechociarza z kałachem jest dziś zerowa - biorąc pod uwagę dominację lotnictwa i to że nasz kraj jest płaski, a więc idealny do działań lotnictwa... Dodam, że wkrótce najbardziej zaawansowane armie dostaną nowe wyposażenie dla piechoty, dodam do tegorolęsił pancernych... sorry, ale czy ktoś w MONie w ogóle wierzy że poborowi w razie konfliktu będą w stanie skutecznie walczyć z kimkolwiek? Nawet odpowiednio przeszkoleni i z wysokim morale? ( a podejrzewam, że dzięki fali i metodom szkolenia, połowa od razu by zdezerterowala)
griz636 [ Jimmi ]
Hayabusa ---> I bardzo słusznie podejżewasz. Rzecz w tym, że nie połowa tylko jakieś 90% poborowych (trepy to inna bajka) a te 10% to tzw. "zamoty". Ale jakby sie pokapowali co i jak, to też by nawiali...
griz636 [ Jimmi ]
A śmieszne sytuacje, prosze badzo. Wiecie co to święto lasu?....ubaw po same pachy.
ILEK [ Plugawy Karzełek ]
griz---> u mnie nie bylo az tak zle...12 WDTRb...TRb 640...;)))
Eliash [ Generaďż˝ ]
Heh maiałem wątpiliwą przyjemność przebywać w armii, wrażeń się nie da opisać trzeba to odczuć ... griz636 --> Taaa studniówka też jest "zabawna". I rada: nie miejcie złudzeń poborowi w wojsku nie czeka was męska przygoda, tylko poniżanie, towarzystwo kretynów i odliczanie dni do końca.
Anioł z naderwanym skrzydłem [ realna nie realna ]
Mnie się podobalo..dobre jedzenie..sympatyczni koledzy:-)))
gereg [ zajebisty stopień ]
powiedzcie w koncu co to jest to swieto lasu i studniowka...
Eliash [ Generaďż˝ ]
greg --> święto lasu to nie bardo pamiętam, ale vhyba nie było wtedy palenia, studniówka to gdy "dziadkom" zostało 100 dni do cywila, "młodzi" zakładali takie kaptury (a la dawne damskie kominy) na siebie że wyglądali jak by założyli mini i była "dyskoteka".
Gambit [ le Diable Blanc ]
W woju nie bylem, ale święto lasu to chyba 111 dni do końca...
Eliash [ Generaďż˝ ]
pamiętam jeszcze "dzień nurka" trzeba było chodzić poniżej linii lamperii. Jeśli podpadłeś to wylawali w łazience środek pianotwórczy i trzeba było to posprzątać, cała noc roboty ...
griz636 [ Jimmi ]
tiaaa jedzenie to osobna bajka...makaron z tej mlecznej breji sam spieprzał, dosyć czesto. Ale na szczęście pewnego listopadowego poranka sanepid zamnkął stołówki. No i przez 3 miesiące na "eskach" . Wiecie co to są S-ki?? Albo "Pancerwafel" . Otóż ta męska przygoda to prawdopodobnie był ten eskowy survival. Dość powiedzieć ze poborowy griz wazył 75 a rezerwista 60kg.
ILEK [ Plugawy Karzełek ]
heh----poborowy ilek wazyl 86 kg...po trzech miesiacach na stolowce w ustce spadlo do 72 kg...potem na lajbie w swinoujsciu w ciagu 6 miesiecy spadlem do 68...a na trzy miesiace do cywila zaczalem tyc...nie pytajcie dlaczego (kto byl ten wie);)))...dnia 19 czerwca br. w dniu przejscia do rezerwy wazylem 73 kg...a teraz;)))powracam do dawnej swietnosci...80kg
Styks [ Konsul ]
Ja mialem dosyc zabawna komisje: Czterech delikwentow (w tym ja) parawan przed nim trzy krzesla... za parawan idzie pierwszy pacjent my siedzimy na krzeslach i sluchamy co tam sie dzieje a tam nastepujacy dialog: Doktor: Prosze sie odwrocic,.... prosze opuscic bielizne.... pochylic sie i rozszerzyc posladki..... ...chwila ciszy i zirytowany glos doktorka.... D: Ale rekami prosze pana ....rekami.... My w brecht ... zgarnelismy opierd... od jakiejs cioty w mundurku ze to komisja wojskowa nie kabaret, wiec przestalismy sie brechtac i zaczelismy sie zastanawiac jak to klient robil... Do tej pory nie wiemy jak ten koles wykonywal ta czynnosc, poniewaz za cholere nie chcial nam zdradzic tej tajemnicy... PS. male falszerstwo i znajomosci i juz mialem "D"
tomirek [ ]
w wojsku nie bylem a na WKU to mialem takie przygody, ze musialbym sie za bardzo opisywac. Ale w skrocie wygladalo to tak: W przerwie m-dzy jednymi a nastepnymi studiami MON mnie drapnal. Wezwanie do WKU itd. W kazdym razie zaczalem kombinowac. No i udalo sie. Mialem spokojnie isc do WKU, gdzie przed wreczeniem "bileciku" i tak mieli mnie wyslac na ostatnia komisje wojskowa w Gdansku, gdzie juz krzywdy by mi nie zrobili (ach te znajomosci). Wiec spokojnie poszedlem do WKU. Pan major, ktory mnie doskonale znal (co roku przynosilem mu nowe zaswiadczenia itd) strasznie sie ucieszyl, ze tym razem nie mam zadnego swistka z uczelni. Zatarl raczki i powiedzial (dokladnie to pamietam): - No panie tomirek. Do wojska czas isc :) (mialem wtedy 25 czy 26 lat) - No coz, jak mus to mus - odpowiedzialem mu - Moze do Marynarki ? - zapytal (rzecz dziala sie w Gdyni) - Moze do Marynarki... - odpowiedzialem - No dobrze! To dostanie pan skierowanie na komisje wojskowa. - OK! - odpowiedzialem spokojnie przekonany, ze trafie na komisje w Gdansku - Bardzo dobrze - mowi major - komisja jest w Ustce - W Ustce!!!!!!!! Jak to w Ustce!!!!!! - No tak, panie tomirek, wszystkich chcacych sluzyc w Marynarce kierujemy do Ustki. Tam jest ich komisja. Ale sie wystraszylem - wlosy to mi stanely deba (mialem wizje tomirka w kamaszach i mundurze)!!! - Nie chce do Marynarki!!!!!! Nie umiem plywac, boje sie wody i nie znosze morza!!! - To co? gdzies w Polske? - zdziwil sie major. Tu mialby tomirek blisko do domu. - Chce Polske! Moze byc Poznan, Krakow, Warszawa - byle nie Marynarka - Ok. Jak nie w Marynarce to pojdzie pan na komisje w Gdansku... - odetchnalem z ulga A potem tomirek pojechal na komisje do Gdanska, gdzie dostal zmiane kategorii z A1 (kiedys takie byly z numerkami) na D - niezdolny do sluzby wojskowej w czasie pokoju :)
(KAPUCYN) [ Pretorianin ]
ale wy kombinujecie :-) ja udawałem schizofrenika i bez przerwy głaskałem mojego "niewidzialnego pieska" reakcja natychmiastowa "przepraszamy bardzo, dostał pan to wezwanie przypadkowo" :-)))
griz636 [ Jimmi ]
Jasne kapucyn. Oczywiscie jest TAK jak mówisz.
Eliash [ Generaďż˝ ]
U mnie przed przysięgą był koleś który miał wystarczająco odwagi żeby uciekać, symulować, rządać widzeń z lekarzem itp. spędził przysięgę w szpitalu niedługo później wyszedł z woja. Hint dla poborowych: do chwili przysięgi nie jest się żołnierzem można uciekać z jednostki, lać na rozkazy robić to co dusza zapragnie. Jeśli ktoś ma wystarczająco dużo samozaparcia może to być biletem na zewnątrz jednostki (Ale lepiej w ogóle tam nie trafić ...) (KAPUCYN)--> Takich kolesi to przychodzą setki na komisję :)
griz636 [ Jimmi ]
Eliash ---> U mnie tez był taki kozak. Z tym, że musisz ze szpitala wyjsc na batalion i po komisji tam czekac na wyjscie do cywila. To były chyba najdluzsze 2 tygodnie tego goscia. No ale wyszedł.
griz636 [ Jimmi ]
Z ciekawostek przypomnialo mi sie jak chłopakom na poligonie Honkera amba zjadła :) Ale sie dowódca kompani wściekł. hehe. Jak zaczął kląć to myślelismy ze został nawiedzony...
Sparky [ Pretorianin ]
A ja, korzystajac z watku o MONie, mam pytanie. W 2001 skonczylem studia. Naleze do tych wspanialych rocznikow, ktore mialy byc przeniesione automatycznie do rezerwy po skonczeniu uczelni. Oczywiscie barany w WKU chyba o tym nie wiedzialy i wlepili mi skierowanie na polroczne przeszkolenie w 2002 roku. Powiedzieli, ze prawdopodobnie to szkolenie sie nie odbedzie, ale wpis zostal. Rok 2002 ma sie juz ku koncowi. I dobrze, bo nie mam stalej umowy w pracy i prawdopodobnie by mnie wylali, jakby sie dowiedzieli, ze ma mnie nie byc w firmie przez 6 miesiecy. Czy zatem 2 stycznia 2003 moge podejsc do WKU i z usmiechem poprosic o przeniesienie do rezerwy? Czy lepiej w ogole sie tam nie pokazywac? (tyle, ze w tym momencie oficjalnie nie jestem rozliczony ze sluzba wojskowa)
tomirek [ ]
a tera zupelnie inny pomysl na wymiganie sie od wojska: Ojcem mojego kuzyna jest rodowity Austriak. I jak kuzynowi zaczela sie palic ziemia pod nogami (czytaj: juz go mieli brac w kamasze) i zawiodly wszelkie inne deski ratunku po prostu zmienil obywatelstwo na austriackie (obywatele innych panstw nie moga sluzyc w Wojsku Polskim) Skonczylo sie tym, ze w koncu wyjechal z Polski i mieszka w Deutschland;
(KAPUCYN) [ Pretorianin ]
Eliash <-- moze i setki, ale ja nie musiałem udawac, wystarczylo byc "naturalnym" khe khe :-)))
(KAPUCYN) [ Pretorianin ]
Eliash <-- moze i setki, ale ja nie musiałem udawac, wystarczylo byc "naturalnym" khe khe :-)))
LooKAS [ Konsul ]
rowniez WKU w roznych miastach roznie dziala... w Lesznie w 97 na pierwszej komisji dostalem kategorie A... no nic, poszedlem na studia... i po 5 latach upomnieli sie o mnie. strach blady padl na mnie, ale co robic, napisalem w desperackim ruchu pisemko o ponowna komisje lekarska ( w miedzyczasie zmienilo mi sie WKULeszno na WKU Zielona Gora).... i co? Te same papiery co w 97 i kat. E !!!! Wogole wojskowi w ZG mili i uprzejmi (w lesznie to tylko kurwami potrafili rzucac i obrazac czlowieka), ladnie wszystko wyjasnili jak zalatwiac takie sprawy...SZOK.
kapral [ Konsul ]
W ogóle wojsko to bardzo miła i przyjemna sprawa, ludzie są grzeczni i kulturalni, niepija i nie palą. Więc czemu kwiat naszej polskiej młodzieży chybi się od wojska, być może to taka nowa moda... ALe ja by co to powiedzcie że znacie Starszego Sierż. Sztab. Wielińskiego. i Już macie marszobieg z ekwipunkiem na 30 km a potem kible i pompeczki i takie tam miłe rzeczy...
2k6 [ Pretorianin ]
Mam cichą nadzieje że WKU nigdy mnie nie znajdzie
XaRaF [ Pretorianin ]
2001 spędziłem w wojsku, w 3 róznych jednostkach: szkólka mps ("materiały przyjemne i smaczne" :)))) ) i póżniej 2 liniówki niedaleko Kołobrzegu, nie wspominam tego okresu zbyt dobrze, a o pancerwaflach to mi lepiej nie wpominajcie bo mnie na samą myśl szlag trafia :) małe pytanko: kto spotkał się z falą, ale taką jaka została przedstawiona w polskich filmach, chodzi mi o Samowolke i jeszcze jeden, którego tytułu nie pamiętam, czy byliście bici przez kilku dziadków, zbieraliście kałurze sznurówką itp. mnie się trafiła wersja łagodna, granaty, załaduj fajke, indianin na czatach, stonka, zresztą kto był ten wie jak fala wyglądała u was?
kapral [ Konsul ]
Przecie fala to wymysł mediów, nie ma czegoś takiego jak fala. wojsko jest przyjemne i zdowe, kształci oraz rozwija charakter
BIGos [ bigos?! ale głupie ]
a czy przekonania religijne zwalniają od służby? Bo mi religia nie pozwala... :)
Vein [ Sannin ]
hmm tak oczywiscie BIGOS, ja zmienie sobie wyznanie przed samym wezwaniem do sluzby ( no jesli mnie wezwa, bo bede studiowal...), np na świadków jehowy (tiaa i beda mi mogli naskoczyc, a po komisji sprowrotem powróce na prawosławie)