GRY-Online.pl --> Archiwum Forum

Na 2 miesiące do aresztu za naruszenie porządku ....

18.09.2002
13:14
[1]

NicK [ Smokus Multikillus ]

Na 2 miesiące do aresztu za naruszenie porządku ....

... na mszy świętej w Krakowie. Para Niemców polskiego pochodzenia została zatrzymana i aresztowana za niewłaściwe zachowanie podczas mszy świętej.

Struże porządku odebrali telefon od kościelnego z prośbą o interwencję w sprawie dwójki ludzi, którzy ponoć głośno modlili się w nieznanym kościelnemu języku (nie był to język niemiecki). Osoba płci pięknej zakłócająca porządek, miała też się jakoby obnażać. Policjanci (lub straż miejska) po przybyciu na miejsce wezwania ujrzeli kościelnego szarpiącego się z kobietą. Miała na sobie nie zapiętą koszulę, ale widać było że na ziemi leżały guziki, które zostały urwane.

Sąd nakazał miesiąc aresztu dwójce "przestępców" a jako uzasadnienie podał obawę o to, iż nie są oni obywatelami RP i mogą być kłopoty ze ściągnięciem ich na rozprawy. Po upływie miesiąca areszt przedłużono o kolejne 30 dni. W międzyczasie odstąpiono od przetrzymywania kobiety, ze względu na chorobę psychiczną na jaką cierpi (schizofrenia), mężczyzna nadal przebywa w areszcie.

Dziwne w całej sprawie jest to, że konsulat niemiecki nie wykazuje zbytniego zainteresowania swoimi obywatelami, na szczęście zajęły się już tym przypadkiem odpowiednie organa w Hadze...

Jeszcze dziwniejsze jest to, że w tak błahych sprawach, gdy z góry wiadomo że sąd nie ustanowi kary dla oskarżonych (ze względu na dotychczasową niekaralność i dobrą opinię), odstępuje się od aresztu tymczasowego.

Ponoć krakowskie środowisko adwokackie jest poruszone sposobem prowadzenia sprawy i zastosowanych sankcji.

Ach i zapomniałbym dodać, cała sprawa działa się podczas pielgrzymki papieża do Polski. Można więc wytłumaczyć nadgorliwość aparatu sprawiedliwości w początkowej fazie dochodzenia, ale jak wytłumaczyć dalszy tok sprawy??

Taki oto temacik zasłyszałem dzisiaj rano w radio.

18.09.2002
13:21
[2]

Aster [ Centurion ]

Rzeczywiscie... Oto smutne realia dzialania naszego aparatu sprawiedliwosci. Teczka z ich sprawa lezy pewnie na biurku u jakiegos sedziego n-ta w kolejnosci od gory i czeka... az sie prasa tym zajmie i zrobi sie glosno. Co za czasy... Znikad sprawiedliwosci. Nawet w sadzie. Obłęd.

18.09.2002
13:28
[3]

Hayabusa [ Niecnie Pełzająca Świnia ]

sprawiedliwosci nie ma zwłaszcza w sądzie. Nasze państwo wciąż funkcjonuje wg jakiś pokręconych, chorych zasad. Sorry, nie chcę się rozpisywać bo od razu zaczynam się denerwować, zwłaszcza że wiem że tego nie da się szybko zmienić. Choć ostatnio przesladuje mnie myśl ze urzędnikom, posłom, senatorom i osobom sprawującym władzę administracyjną przydałaby się czystka. Po prostu: wszyscy do wywalenia i zupełnie nowy skład, mniejszy liczebnie o 2/3. Może to by pomogło, ale to nie jest możliwe. Zreszt, nie ma gwarancji ze szybko nie doszloby do rownie duzych wypaczen. bleee

18.09.2002
14:20
[4]

Aster [ Centurion ]

Hayabusa ---> Jak wejdziemy do UE urzednikow bedzie jeszcze wiecej. Pocieszajace w tym wszystkim jest tylko to, ze urzedy maja byc odpolitycznione. Ciekawe od jakiego szczebla, pewnie od kierownika w dól :-/

18.09.2002
14:51
[5]

Adamss [ -betting addiction- ]

jedyny co moge powiedziec to: ==>LOL<== dla naszego kraju :D

18.09.2002
14:51
smile
[6]

Lindil [ WCzK ]

NicK-> Nie przejmuj się. W mojej "ulubionej" gazecie opisują co tydzień takie sytuacje, że po jakimś czasie nic już na człowieku wrażenia nie robi. Dodatkowym jej plusem jest to, że można sobie ją poczytać całkowicie za darmo.

18.09.2002
15:04
smile
[7]

NicK [ Smokus Multikillus ]

Lindil ---> Wiesz, to nie to żebym się przejmował za mocno. Ale dla zdrowia psychicznego raz na jakiś czas robię sobie długie przerwy od wszelkich środków masowego przekazu. Pozwala to utrzymać stale wysoki poziom wrażliwości społecznej i zapobiega frustracjom w stylu "ile to jeszcze człowiek może znieść głupoty w koło, zanim sam nie zwariuje" ;))) BTW - tę informację zamieściłem raczej jako temat do luźnych przemyśleń i odskocznie od nawału "poważnych" wątków na forum, jakie zalewają nas zewsząd i z coraz mocniejszą siłą ;PPP

18.09.2002
15:17
[8]

Lindil [ WCzK ]

Ja ze środkami masowego przekazu kontaktuje się dwa razy w tygodniu: w poniedziałek [NIE] i w środe [Polityka] Z tego względu o wielu wesołych wydarzeniach nigdy nie słyszałem. Wychodze z załorzenia, że nawet jak wybuchnie jakaś wojna, to i tak pare dni poślizgu różnicy mi nie zrobi. Na front się przecież nie zgłosze:) Jednak poziom wrażliwości społecznej i tak utrzymuje mi się w bezpiecznych okolicach minimum. W takim kraju jak Pomr... Polska [;)] wrażliwość społeczna zdecydowanie nie jest cechą pozwalającą na szczęśliwe życie:)

18.09.2002
15:22
[9]

AK [ Senator ]

Lindil - myślę że to znasz, a jak nie - to powinieneś (za J. St. Millerem): Lepiej być nieszczęśliwym Sokratesem niż zadowolonym głupcem.

18.09.2002
15:25
[10]

Pik [ No Bass No Fun ]

A lyzka na to: niemozliwe ;-)

18.09.2002
15:25
[11]

Lindil [ WCzK ]

AK-> Znałem, ale zdążyłem już dawno zapomnić;) W każdym razie jeśli szczęśliwy=bogaty, to raczej bym polemizował...;)

18.09.2002
15:34
[12]

NicK [ Smokus Multikillus ]

Lindil ---> Mówiąc o wrażliwości społecznej miałem raczej na myśli rozróżnianie negatywów i pozytywów. Nie chciałbym w pewnym momencie przywyknąć do sytuacji, które w miarę normalnym kraju uchodzą za niedorzeczność - i tyle :)

18.09.2002
15:45
[13]

Lindil [ WCzK ]

NicK-> W takim razie nie jesteś przyzwyczajony do polskiej rzeczywistości, a przecież to w tym kraju żyjesz:)

18.09.2002
16:03
[14]

Astrea [ Genius Loci ]

Z ta wrazliwoscia radzilabym ostroznie. Niedawno byl watek o tym, ze codziennie umiera tysiace ludzi z glodu. Czy kogos to "ruszylo"....? Pewnie powinno. Ale co z tego jesli nawet? Jeden watek, chwila zadumy, uswiadommienie sobie ulomnosci i kruchosci zycia ludzkiego - i to wszysko. Zadnego dzialania, marazm, codziennosc, egzystencja, czy wegetacja... Szybciej cokolwiek dociera do nas gdy mowa jest o Kowalskich. Ale! Dopoki nie odczuje sie na wlasnej skorze co znaczy krzywda lub stracic kogos - w wiekszosci przypadkow ani nas los Kowalskich ziebi, ani grzeje. A i po doznanej krzywdzie - na znak solidaryzowania sie - trudno jest rwac sobie z glowy wlosy na wiesc, ze zycie obchodzi sie brutalnie z sasiadami, a co dopiero z ludzmi w Afryce czy Azji... I coz to jest? Niewrazliwosc? Nie... To okrutna bezsilnosc, ktora kaze tylko wzruszyc ramionami i zyc dalej...

18.09.2002
16:12
[15]

Lindil [ WCzK ]

Nic dodać, nic ująć.

18.09.2002
16:29
[16]

NicK [ Smokus Multikillus ]

Lindil ---> I nie mam zamiaru się przyzwyczajać :)))) Astrea ---> Pomieszałaś nieco niewrażliwość z nienormalnością. Nie miałem na myśli cierpień spowodowanych jakimiś obietkywnymi przyczynami, lecz raczej powstałymi w wyniku zwykłej głupoty ludzkiej, czy niedoskonałości rozwiązań systemowych, które sami tworzymy i na które mamy wpływ. Z tym co napisałaś oczywiście się zgadzam :)

18.09.2002
17:19
[17]

Astrea [ Genius Loci ]

Nick ---> Bez roznicy - zdarzenia losowe czy wady systemu. I na to i na to nie mamy zbyt wielkiego wplywu, wiec poziom bezsilnosci u szarego statystycznego jest taki sam. MY - to zbyt duze uogolnienie, bo ani Ty, ani ja, ani Lindil nie mamy wplywu na nic co systemowe i duze. Co najwyzej mozemy sobie zaglosowac, albo pogadac - milo mi ;)). Pozostając oczywiscie w mniejszosci ;)

18.09.2002
18:02
[18]

NicK [ Smokus Multikillus ]

Astrea ---> Moim zdaniem jest różnica. Zdarzenia losowe to zdarzenia losowe i nie mamy na nie żadnego wpływu. Natomiast wady sytemu zależą w znacznej mierze od świadomości i wrażliwości ogółu - jasne że nie ode mnie, czy od Ciebie ani Lindila, ale my między innymi składamy się na ten ogół. Oczywiście niezwykle ciężko jest zmienić w krótkim okresie czasu znaczną liczbę pojedynczych jednostek społeczeństwa tak, aby miało to wymierny wpływ na cały system. Nie należy jednak tego przestawać, bo z czasem to się powiedzie. Oczywistym jest też, że nie udało się i nigdy nie uda się stworzyć otoczenia idealnego, ale można je znacznie poprawić i należy do tego dążyć. Jednym ze sposobów jest właśnie wykazywanie słabości istniejących rozwiązań i proponowanie innych ulepszonych, licząc że z czasem otworzą się głowy decydentów chociażby pod wpływem ich większej samoświadomości, odpowiedzialności i sumienia.

18.09.2002
18:20
smile
[19]

Astrea [ Genius Loci ]

Hmm... Mam wrazenie jakbym czytała swoj post sprzed paru miesiecy, co Lindil? ;))) Nick ---> Oczywiscie, ze masz racje. Kazdy z nas jest malym trybikiem w systemie jakim jest panstwo. Idzmy dalej w gore. Trybiki wybierają tryby, a tryby wybieraja trybuchy ktore trafiaja na trybuny. I w dół: trybuny decyduja co maja robic tryby i trybiki - sterujac systemem. Jesli system dziala sprawnie - wszystko jest ok. Natomiast jesli dziala niesprawnie - ma sie pretensje do pojedynczego tybika ze wybrał źle. Zaraz - zaraz. ALe ja nie chce byc obwiniana za bledy decydenta ze szczytu. Bo niby dlaczego i z jakiej racji? I tu masz bledne kolo. Zebys nie wiem jak chcial i jak sie staral, to nie masz wplywu jako trybik na to, co zrobi ktos inny na trybunie. A wplyw mozesz miec tylko jako masa trybikow - buntownikow, jak w Komunie Paryskiej czy Solidarnosci. No - ale jakich trzeba doznac udrek zeby dokonal sie w narodzie cud pzremiany... Poki co na agitacje mnie nie stac ani materialnie, ani mentalnie. A pogadac sobie zawsze mozna, tak? :*)))

18.09.2002
18:57
[20]

Lindil [ WCzK ]

Ach, te stare, dobre czasy:)))) NicK-> No dobra, miałem zamiar napisać, że się nie zgadzam, ale przeczytałem posta Astrei, która, również nie zgadzając się, podała przykłady dokładnie przeciwne niż zrobiłbym to ja;) Tak więc można zmienić społeczeństwo na lepsze indywidualnym wysiłkiem, ale jak już przy tym jesteśmy, to pograjmy lepiej w totolotka. Astrea-> "No - ale jakich trzeba doznac udrek zeby dokonal sie w narodzie cud pzremiany..." Powiało grozą, zwłaszcza, że teraz ewentualna rewolucja może tylko zmienić wszystko na gorsze...

18.09.2002
19:54
[21]

slipknottoja [ Pretorianin ]

A ja wam mowie ze to ten ksiadz goopio zrobil

18.09.2002
20:12
[22]

NicK [ Smokus Multikillus ]

Astrea ---> "...Jeśli system działa sprawnie - wszystko jest ok. Natomiast jeśli działa niesprawnie - ma się pretensje do pojedynczego trybiku ze wybrał źle...." Uważam że powinno to wyglądać nieco inaczej. Otóż nie można mieć pretensji do wyborców że wybrali źle, bo z pewnością tego nie chcieli. Oznacza to raczej (jeśli maszyna jest sprawnie działającym mechanizmem) to że "trybik" jawił się nie tym czym w rzeczywistości był, lub też uległ uszkodzeniu w czasie działania (ludzie są tylko ludźmi). Należy wtedy skorzystać z wypracowanych mechanizmów podmiany uszkodzonego elementu i naprawienia powstałej szkody. Może to też oznaczać to, że (jeśli demokracja jest marnie ukształtowana) wyborcy nie mieli specjalnego pola manewru i wybrali w ich mniemaniu mniejsze zło (jak to ma miejsce obecnie w Polsce). Tutaj oczywiście trudniej mówić o rozsądnym sposobie naprawienia sytuacji ze względu na brak wypracowanych sprawnych mechanizmów. I tutaj jest właśnie ta praca do wykonania o której mówię. A moim zdaniem można do tego doprowadzić tylko w jeden sposób, czyli mozolną pracą nad poprawianiem samoświadomości społecznej i uwrażliwianiu ludzi na rzeczy istotne. Chyba nikt nie ma złudzeń, że taki proces może się dokonać sam z siebie. Droga trzecia, czyli rewolta, to raczej sposób ostateczny i zazwyczaj wynikający z tego że nawet duża masa ludzi metodami demokratycznymi nie może niczego zwojować. Pozostają wtedy metody siłowe. Lindil ---> Nie bardzo wiem dlaczego bagatelizujesz lub odrzucasz wysiłek jaki należy włożyć w przemiany społeczne? Nigdzie nie pisałem, że chcę jako samotny bohater zmieniać 38 milionową masę ludzi... Nie jestem z pewnością w swoich dążeniach odosobniony. A im więcej ludzi zda sobie z tego sprawę tym lepiej i tym szybciej można będzie doprowadzić do pożądanych zmian. Chyba że z góry ustawisz się w pozycji jednostki biernej i będziesz (lub też nie, jak piszesz) przyglądał wszystkiemu z boku. Oczywiście Twój wolny wybór. To właśnie taka postawa może najprędzej doprowadzić do tego, czego tak bardzo się obawiasz ---> do społecznego marazmu a w konsekwencji do nagłego wybuchu niezadowolenia w przyszłości...

18.09.2002
20:40
[23]

Lindil [ WCzK ]

NicK-> Powinno tam być "indywidualnym wysiłkiem kilku tysięcy ludzi" ;) To i tak na jedno wychodzi. Ja zaś, z wrodzonego defetyzmu, nie mam ambicji, o takich błahostkach jak cień możliwości nawet nie wspominając, na zmienianie czegokolwiek. A biorąc pod uwagę wspomniany marazm, można nie bać się nawet wybuchu społecznego. W końcu nawet Andrzej L. miał ostatnio kłopoty ze zwołaniem towarzystwa na blokady.

19.09.2002
00:27
[24]

NicK [ Smokus Multikillus ]

Lindil ---> Jeśli byłoby to kilka tysięcy takich anonimowych nicków jak ja, to rzeczywiście cała sprawa nie miałaby większego sensu. Na szczęście wielu wsród tej nielicznej w porównaniu do masy całego narodu ludzi, ma "nieco" większy zasięg medialny i autorytet ode mnie ;) Ja jestem tylko pozytywnym odbiornikiem idei krzewionych przez nich i drobniutkim przekaźnikiem docierającym zaledwie do kilku jednostek. Ale niech każdy z tych paru tysięcy drobnych przekaćniczków dotrze do paru osób (poprzez swoją postawę i szerzenie poglądów) i z kilku tysięcy zrobi się kilkanaście, a z czasem kilkadziesiąt, itd... Jeszcze raz podkreślam, że ideału nie da się osiągnąć nigdy, ale z pewnością da się wiele polepszyć. Co do marazmu społecznego to jest to zagadnienie wielopłaszczyznowe. Ponieważ otępienie jednej grupy społecznej powoduje zazwyczaj wzmożenie aktywności innej. Dlatego też nie upatrywałbym takiego zagrożenia w postawie pasywnej całego narodu, bardziej natomiast skupiałbym się na grupach twórczych , które powinny stanowić motor napędowy rozwoju społecznego i państwowego (ogólnonarodowego).

19.09.2002
12:16
smile
[25]

Astrea [ Genius Loci ]

Nic dodać, nic ująć.

19.09.2002
15:06
[26]

Lindil [ WCzK ]

NicK->"Na szczęście wielu wsród tej nielicznej w porównaniu do masy całego narodu ludzi, ma "nieco" większy zasięg medialny i autorytet ode mnie ;)" Przypomniał mi się akurat jeden taki kawał: "W samolocie spadają SS-man i żołnierz Armii Czerwonej. Jednak zamiast bić się o, jedyny oczywiście, spadochron postanowili zrobić mały quiz. Pierwsze pytanie zadał SS-man: - Ilu ludzi zginęło podczas II Wojny Światowej? - 55 milionów. - Ale nazwiska, mój drogi, nazwiska...." Astrea-> Ująć jak widać zawsze można:)

19.09.2002
15:33
[27]

NicK [ Smokus Multikillus ]

Lindil ---> Masz rację, że szczegółów można się zawsze czapnąć i prowadzić dyskusję bez końca :) Wybacz że nie będę podawał nazwisk, bo mam do nich wyjątkowo słabą pamięć (nie wiem czy byłbym w stanie wymienić z imienia i nazwiska piątkę czołowych aktorów polskich). Za przykład podam tylko publikacje w Polityce, Wprost, Rzeczpospolitej, czy audycjach w Trójce, TOK FM, czy chociażby nieliczne programy o tematyce społeczno - gospodarczej w telewizji pańswowej. Dość silną grupą są także środowiska naukowe zgormadzone przy uczelniach wyższych, czy różnych stowarzyszeniach i fundacjach. Wbrew pozorom czasem sporo sensowych rzeczy da się usłyszeć z ust niektórych polityków, ale ich poglądy i idee nie są w stanie przedrzeć się przez interes partyjny, czy wpływowych kół gospodarczych.

19.09.2002
19:47
[28]

Lindil [ WCzK ]

NicK-> Tak więc, żeby nie ciągnąć dyskusji, w której wszystko już prawie powiedziano i nie wdawać się w spory o detale, podsumujmy: Nadzeją na lepsze czasy w Polsce są istnijące już od kilkudziesięciu lat "kręgi" ludzi światłych. Dzięki posiadanemu od kilkudziesięciu lat szerokiemu dostępowi do mediów i autorytetowi ludzie ci są w stanie wprowadzić zmiany na lepsze. Zważywszy powyższe widzimy, że przemiany społeczne do szybkich nie należą, więc zamiast prowadzić jałowy spór, usiądźmy lepiej w fotelu, wypijmy kawę i poczytajmy książkę:))) W moim przypadku to będą "Pierwsze dni Rewolucji: Kronika 6 XI - 3 XII 1917". Książeczka od 1977 roku, czyli od daty zakupu przez bibliotekę, leżała nieruszona i gdyby nie ja poleżała by zapewne do najbliższego pożaru:)

© 2000-2024 GRY-OnLine S.A.