GRY-Online.pl --> Archiwum Forum

Pułapka Zachodu ?

19.02.2008
18:57
[1]

Konrad Wallenrod [ Chor��y ]

Pułapka Zachodu ?

Zainspirował mnie do stworzenia tego wątku pan Alpha_Omega, swoją wypowiedzią o UE jako " molochu o jedynej słusznej ideologi "

Na Zachodzie wiemy jak wygląda model edukacji ... wąska specjalizacja, mały zakres wiedzy i zmniejszająca się liczba osób kształcąca się na poziomie szkolnictwa wyższego.

Polskie szkoły przekazują znacznie więcej wiedzy. Oczywiście zależy to od nauczyciela i zainteresowania ucznia ale na brak możliwości rozwijania wiedzy z zakresu np historii uczeń nie może narzekać. Pojawiają się projekty, które mają zbliżyć nasz model kształcenia do zachodniego. Państwo nie potrzebuje ludzi wykształconych ... państwo potrzebuje mas ... w czym pomagają mu wszelkie dzisiejsze media ... Pod płaszczykiem wolności, próbują uczynić nas jeszcze bardziej tępych ?


Czy człowiek bez wiedzy i ustawiony na pochłanianie i komercję może przeciwstawić się tej zjednoczonej europejskiej ideologi ?
Trudno mi sobie wyobrazić takiego człowieka ... Pytanie tylko jaką wiedzę trzeba posiąść ? Czy człowiek jest w takim razie skazany na poszukiwania wiedzy niczym Faust ?

A może jestem odosobniony w tym co mówię ? Może dzisiejszemu człowiekowi "wisi" co, kto, i jak mówi, byle tylko iść naprzód ? Może dzisiaj "myślenie" i ciągłe samokształcenie jest rzeczą deficytową ?

19.02.2008
19:12
[2]

BIGos [ bigos?! ale głupie ]

nikt nikomu nie broni się uczyć.
wykłady na wszystkich prawdziwych wyższych uczelniach są wolne i darmowe.
podręczniki nie są reglamentowane.

a ludziom nie zależy na wiedzy, tylko na mięsie do konsumpcji i jakichś ciekawych igrzyskach.
i 'europejska ideologia', o której się tak pogardliwie wyrażasz pozwala w imię wolności być kim chcesz - możesz być erudytą, jeśli masz takie pragnienie. możesz być niespełnionym intelektualistą, jak kilka osób na forum. możesz być spawaczem i mieć wszystko gdzieś i to też jest dobre.

i nikt nie uczyni cię bardziej tępym niż ty sam siebie uczynisz.

19.02.2008
19:12
smile
[3]

zbm [ I Herd U Liek Mudkipz? ]

Kondziu modele modelami, ale gdzieś (jak znajdę to wrzucę źródełko) wyczytałem, że w Stanach
mają 40% ludzi z wykształceniem wyższym a zapotrzebowanie jedynie na poziomie 20%
(lub odpowiednio 20% i 10%, wybaczcie chodzi o fakt dwukrotnego "bezrobocia/niepotrzebności" magistrów:)

wniosek taki, że zbyt wielka jest podaż umysłowych w stosunku do popytu.
już u nas widac jak na dłoni, że czasem lepiej się wykształcić jako sprawny rzemieślnik (niekoniecznie fizyczny stricto) niż cienki licencjacik po jakiejś szkółce czegoś tam:)

19.02.2008
19:19
[4]

Vader [ Legend ]

Komu i po co chcesz się przeciwstawiać?

- ludziom, którzy oferują Ci wolność, swobodę wyrażania poglądów, swobodę myślenia, swobodę wyznawania dowolnej religii?
- systemowi demokratycznych wyborów, ktore dają każdemu, w tym Tobie, prawo do wyboru swoich przedstawicieli do rządu?

Co tak bardzo przeszkadza Ci w UE? Dlaczego setki tysięcy polaków uciekło właśnie do innych krajów UE, nie zaś do Irańskiego zamordyzmu? Ludzie cenią wolność, pieniądz, możliwość łatwego i dostatniego życia. Przecież jeżeli komuś to nie pasuje, może sie ciąć żyletką, rozdać pieniądze biednym, zapierdalać w biedronce za 500zł.

Państwo potrzebuje jedynie podatników. Gospodarka potrzebuje ludzi, którzy są zdolni do pełnienia pewnych funkcji. Mit super wykształconego inteligencjusza, to tylko mżonki ludzi, którzy swojemu wykształceniu próbują nadać rangę sacrum. Strata czasu a rynek i tak każdego zweryfikuje po swojemu. Liczy się co potrafisz, a nie jak mocno popierarz rzeź Polaków w Powstaniu Warszawskim.

Pozatym, tak jak napisał Bigos: jeżeli uważasz, że system edukacji robi z Ciebie matoła -czytaj i rozwijaj się po swojemu. Na tym polega między innymi wolność, której tak wielu ludzi nie rozumie :)

19.02.2008
19:21
smile
[5]

Konrad Wallenrod [ Chor��y ]

Bigos

Ależ oczywiście ... mogę być kim chcę. Problem polega na tym że dzięki tej ideologii równie dobrze mógłbym nie istnieć. Jeśli nie myślę i rządzą mną inni to jestem tylko jednym z miliardów i moja śmierć niczego nie zmienia. Dalej idąc : Nie wiem kim jestem i po co żyję - żyje bo tak ... po prostu.
Nie myślę bo myślą za mnie inni więc mnie nie ma ...

19.02.2008
19:27
[6]

BIGos [ bigos?! ale głupie ]

Konrad Wallenrod - witamy w realnym świecie...

19.02.2008
19:28
[7]

Vader [ Legend ]

Konrad --> A w jakim systemie czułbys się lepiej, gdzie "nie myślano by za Ciebie" :)?

19.02.2008
19:38
smile
[8]

Konrad Wallenrod [ Chor��y ]

Vader
ludziom, którzy oferują Ci wolność, swobodę wyrażania poglądów, swobodę myślenia, swobodę wyznawania dowolnej religii?

Oraz próbują wmówić, że homoseksualizm, eutanazja, oraz wkrótce pewnie pedofila to całkiem normalna rzecz i nie trzeba się w tym wcale kryć ... ba należy jeszcze się z tym obnosić bo gwarantuje nam to wolność słowa i wyznania ...
Choć noszenie krzyży nie jest już takie "fajne"

- systemowi demokratycznych wyborów, ktore dają każdemu, w tym Tobie, prawo do wyboru swoich przedstawicieli do rządu?

Co z tego jeśli podobnie jak połowa lub więcej społeczeństwa nie wiem na kogo głosować a moje zdanie kształtują media, sondaże i papka, którą serwują nam każdego dnia ?

Państwo potrzebuje jedynie podatników. Gospodarka potrzebuje ludzi, którzy są zdolni do pełnienia pewnych funkcji. Mit super wykształconego inteligencjusza, to tylko mżonki ludzi, którzy swojemu wykształceniu próbują nadać rangę sacrum. Strata czasu a rynek i tak każdego zweryfikuje po swojemu. Liczy się co potrafisz, a nie jak mocno popierarz rzeź Polaków w Powstaniu Warszawskim.

Człowiek nastawiony na konsumpcję, produkcję oraz rozmnażanie co by więcej "matołów" było do roboty ... Niewolnictwo ...

Pozatym, tak jak napisał Bigos: jeżeli uważasz, że system edukacji robi z Ciebie matoła -czytaj i rozwijaj się po swojemu. Na tym polega między innymi wolność, której tak wielu ludzi nie rozumie :)

Kształcę się cały czas ... czytam różne ciekawe rzeczy, więc niech o to Ciebie akurat głowa nie boli :)

Konrad --> A w jakim systemie czułbys się lepiej, gdzie "nie myślano by za Ciebie" :)?

W takim, który nie uważałby mnie za idiotę, którego można rozstawiać po kątach pod płaszczykiem wolności i choć trochę szanował mnie i moje niezbywalne prawo do własnego zdania

19.02.2008
19:46
[9]

Kronk [ Konsul ]

Przeczytałem kilka pierwszych postów i mam wrażenie, że zaszło pewne nieporozumienie. Autor pisze o edukacji, a adwersarze odpowiadają mu pisząc o wolności i ideologii, no trochę jakby nie tego...

Na szeroko pojętym zachodzie upowszechnia się model uproszczonej edukacji na KAŻDYM poziomie łącznie ze studiami wyższymi. W dzisiejszych czasach umożliwia się ukończenie podstawówki, liceum osobom, które na to nie zasługują, to źle ale da się to przetrwać. Ale powoli magistrami zostają osoby, które nie zasługują na miano osoby z wyższym wykształceniem, jest to zresztą związane z masowością edukacji (wiadomo - masa zaniża poziom, a studiować chce większość młodych). Nie ma to nic wspólnego z wolnością bycia półgłówkiem, albo intelektualistą, bo problem leży w pozwalaniu na to, ażeby poziom się stale obniżał. Jeżeli ktoś nie chce czy też nie jest w stanie sprostać wymaganiom poszczególnych etapów edukacji, to jego prawo - ale w takim przypadku należy uniemożliwić mu wstęp do liceum i dalej na studia, a nie obniżać poziom i dostosowywać go praktycznie do najsłabszych. Rezultatem jest społeczeństwo składające się w większości z ignorantów (vide słynne wywiady z Amerykanami, czy sondaże w UK, z których wynika, że Churchil jest postacią fikcyjną, ale Sherlock Holmes żył naprawdę itd.)

Polska absolutnie nie powinna kroczyć tą drogą dalej i brnąc w upowszechnianie ignorancji, ale oczywiście prędzej czy później to się i tak stanie.

19.02.2008
20:02
[10]

alpha_omega [ Senator ]

Vader ----------->

Przestań rozgłaszać wszędzie swoją zakłamaną propagandę: wolność, swobody etc. Nie przystaje to po prostu do elementarnych faktów.

Swobody obywatelskie i wolność? A co z polityczną poprawnością? Co z zakazami np. noszenia chust, krzyży etc. w szkołach? Co z uznawaniem pewnych poglądów za sprzeczne z ideą tolerancji (co jest równoznaczne ostracyzmowi), kiedy idea tolerancji uległa w mentalności zachodniej wypaczeniu.

Np. uważa się, że zakaz parad homoseksualnych jest sprzeczny z tą ideą i wolnością, a kto żąda takiego zakazu jest homofobem; tym czasem ja mogę być przeciwny wynoszeniu na ulicę własnej seksualności w ogóle i bazuje to dokładnie na tym samym odczuciu, co zakaz obnażania się publicznie.

Np. uważa się, że niezgoda na adopcję dzieci przez pary homoseksualne (oparta na pewnej wątpliwości, a taka jest usprawiedliwiona, bo mało o skutkach wiemy) jest uznaniem homoseksualistów za ludzi gorszej kategorii. A przepraszam, od kiedy to adopcja dzieci jest niezbywalnym prawem człowieka? Równie dobrze można by mówić, że każdy powinien być z miejsca przyjmowany na uczelnie wyższe, bo przecież odmowa jest uznaniem go za człowieka gorszej kategorii.

Co z abstrakcyjną koncepcją człowieka jako bytu totalnie oderwanego od stosunków społecznych, sytuacji historycznej i środowiskowej, na której bazuje ta ideologia i polityczna poprawność?

Dlaczego np. mam nie uznawać mieszkając w jakimś kraju UE czarnoskórych mieszkańców za z dużym prawdopodobieństwem zagrażających mojej osobie (większym, niż inni, co potwierdzają statystyki), bo to nazywa się natychmiast rasizmem? Przepraszam bardzo, ale gdzie tutaj jest rasizm? Nie ma - jest tylko jakieś nowe jego rozumienie, nie mające nic wspólnego z rzeczywistą postawą rasistowską. I czy mam się zgadzać mieszkając we Włoszech na oddawanie do użytku 2 meczetów w ciągu dnia? Przecież to jest zupełnie nieprzystające do ilości wyznawców Islamu w tym kraju; mam się zgadzać na nieograniczony napływ imigrantów? A to na jakiej podstawie?

Bo człowiek, to człowiek? Co za bzdura - człowiek jest określony przez kulturę, wiarę, historię, społeczność w jakiej żył, cechy jakie posiada. A właśnie nieistnienie tych faktów jest podwaliną mentalności zachodnich liberałów. To wprost wynika z założeń ich ideologów, można sobie poczytać i stąd te absurdy. Dopiero od pewnego czasu, po obudzeniu się z ręką w nocniku i krytyce ze strony przeciwników tych koncepcji, ideolodzy liberalizmu zaczęli zmieniać tę koncepcję; szkoda jednak, że nie przekłada się już to na mentalność rządzących i lobbujących, którzy dalej myślą abstrakcyjnie.

A czy propaganda antynikotynowa to też jakiś wyraz wolności i swobód obywatelskich? Z absurdami, że może nawet mam nie palić we własnym aucie, albo w parku na odosobnionej ławce? Oczywiście, że to bujda na resorach, ale lobbowana. Podchwycona przez media. Wmawiana całym społeczeństwom. Na tym polega działanie tej ideologii - wyjmujesz to, co w społeczeństwo włożysz. Media mogą być temu przeciwne, a więc najpierw oczerniamy pewną grupę medialną na zasadzie na jakiej przypięto etykietkę Fotydze, a następnie każdy pogląd z naszym sprzeczny, o ile się da go powiązać, wiążemy z tą niechcianą i społecznie naznaczoną grupą. I już mamy media w olbrzymiej mierze za sobą (to tylko bardzo nieścisły przykład takich działań).

Co z regulacjami odnośnie każdego właściwie punktu życia i mnożącą się biurokracją, która jest tego przyczyną. Regulacjami, które wyśmiewają sami ojcowie UE, osoby, które tę organizację budowały, a którzy nie są na tyle ślepi, ażeby nie widzieć jej odchylenia, bezwładności ideologicznej i strukturalnej, która popada w coraz większe absurdy.

19.02.2008
20:31
[11]

alpha_omega [ Senator ]

PS. Mentalność zachodnia została spaczona przez ruchy wyrastające z lewicowych ruchów połowy XX wieku i późniejsze. Postmodernizm, neomarksizm, skrajny feminizm etc. Jak sobie same te ruchu przeczą dobrze zbadać na przykładzie feminizmu.

Z początku feministki walczyły o to, ażeby kobiecość miała równe prawa jak męskość, ażeby nie była negatywnie postrzegana społecznie, żeby kobiety nie były brane za dzieci. Walczyła więc o szacunek do macierzyństwa (urlopy macierzyńskie, zabezpieczenia pracy etc.), o szacunek dla specyficznie kobiecych cech, o brak dyskryminacji w przypadku równych kwalifikacji. Przyszedł jednak czas na postmodernizm itp. i wyrodził się skrajny feminizm, który zaprzeczył feminizmowi.

Przypomnijmy, że feminizm walczył o prawa kobiecości. Natomiast skrajny feminizm zaczął znosić kobiecość: macierzyństwo - dobre dla kur domowych; dostęp do pracy - równy (w stosunku liczebności płci), a nie oparty o brak dyskryminacji przy równych kwalifikacjach (nawet w KPP - Karcie Praw Podstawowych jest specjalna adnotacja, że wyrównywanie ilościowe względem płci nie jest dyskryminacją: gdyby np. kobieta o niższych kwalifikacjach od mężczyzny była preferowana, sic!), płcie - wymysł ideologiczny, tak naprawdę nie ma żadnych zasadniczych różnic między kobietą, a mężczyzną (do takich absurdów, że próbowano wychowywać dzieci w zamkniętych społecznościach z odwróconymi rolami). A więc dokładnie to samo: człowiek jako człowiek, abstrakcja, kompletna bzdura i zakłamanie.

Przyjrzyjmy się analogii do ruchów homoseksualnych. Tutaj co ciekawe analogia jest odwrócona, a to dlatego, że macierzyństwo, wiara etc. są wyrzucane w ideologii na margines, a mniejszości na piedestał. Jeszcze Foucault - sam homoseksualista i postmodernista - pisał, że dokonano istotowego zakłamania rzeczywistości. Niegdyś ktoś odbywał stosunek homoseksualny, ktoś dopuszczał się aktu pedofilii, miał może taką skłonność, ale ona była zamknięta w sferze seksualnej. Natomiast od pewnego momentu to seksualność staje się jakby istotą człowieka, określa go, człowiek najpierw jest homoseksualistą, a dopiero później człowiekiem, obywatelem etc. Tak rozumują homofobii. Homoseksualiści walczyli z takim widzeniem - chcieli by widzieć w nich człowieka przede wszystkim, bo seksualność uznawali za cechę istotną tylko w stosunkach prywatnych z partnerem, za cechę stricte prywatną. Więc chcieli, ażeby ta cecha była niewidoczna i mieli rację, bo do współżycia mojego z drugim nie jest istotne, czy jest on homoseksualistą czy nie, nie jest to istotne dla 99% zawodów jakie wykonuje i dla wszelkich niemal rzeczy w sferze społecznej.

Tak było na początku, ale potem kwestię odwrócono. Już nie oczekiwano, że będzie się w homoseksualiści widzieć najpierw człowieka. Nie - zaczęto żądać i głosić homoseksualizm jako niemal wartość, jako coś pozytywnego, co wręcz wyznacza grupę o własnej kulturze, którą wszyscy powinni kochać i obserwować jak paraduje pod oknami manifestując seksualność, a więc coś co powinno zostać w sferze prywatnej. Homoseksualiście nie są ludźmi o prywatnej skłonności, są najpierw homoseksualistami i mają specjalne przywileje.

Następowało to równolegle do zmian, które rzeczywiście istotne cechy, które określają człowieka w sferze społecznej, jak wiara, pochodzenie (poprzez idee związane z tym pochodzenie, wychowanie itd.), społeczność w jakiej się obraca (co może być wyznaczane przez kolor skóry, ale nie dlatego, że rasa określa osobę niejako metafizycznie, biologicznie, po prostu wiąże w pewien sposób ludzi kulturowo i tego się nie zmieni, choćby się zesrało), ulegały stopniowemu spychaniu na margines.

Ostatecznie ideologia zachodnia (wyrastająca z tego typu ruchów), to człowiek jako człowiek, czysta abstrakcja, za wyjątkiem mniejszości. Mniejszości są po prostu ludźmi tylko w jednym wypadku: jeśli chodzi o ich przywileje (np. adopcję dzieci, a jest to jeden z nielicznych wypadków w których seksualność właśnie może odgrywać istotną rolę, bo w wychowaniu dziecka to gra rolę gra psychologicznych między ojcem i matką; dlatego dzieci wychowywane przez jednego rodzica są często dotknięte psychologicznie tym faktem).

Zakłamanie jest więc olbrzymie.

19.02.2008
20:34
[12]

alpha_omega [ Senator ]

Prosiłbym mądrali, którzy krzyczą o swobodach, wolnościach i niespełnionych intelektualistach, o ustosunkowanie się do powyższego.

19.02.2008
21:09
[13]

alpha_omega [ Senator ]

UP. Czekam :)

19.02.2008
21:26
[14]

cioruss [ oko cyklopa ]

ja sie dziwie, ze w ogole powstaja podobne watki. w praktyce sa dwa wyjscia: trzeba ruszyc tylek i probowac cos zmienic, albo ruszyc tylkek w inne miejsce na ziemi. marudzenie na forum nie swiadczy najlepiej o autorach.

19.02.2008
21:27
smile
[15]

alpha_omega [ Senator ]

cioruss ----------> Uświadamianie ludziom pewnych rzeczy to nie jest działanie? Pod jednym względem masz rację - mało kto się wyleczy z błogostanu przeczytawszy posta na forum.

19.02.2008
21:50
[16]

cioruss [ oko cyklopa ]

alpha_omega -> Uświadamianie ludziom pewnych rzeczy to nie jest działanie? ano jest. tyle ze - w skali forum - ze malo efektywne. wpis zamuje sporo czasu, a liczba odbiorcow (otwartych na zmiane podejscia) bardzo, bardzo ograniczona. dlatego bardziej przypomina mi to marudzenie, zamiast aktywnego dzialania, ktore jest w stanie cos zmienic.
co w sumie sam przyznales.

19.02.2008
22:03
[17]

alpha_omega [ Senator ]

cioruss ---------->

Ale co ja mogę zmienić? Wiesz co się dzieje z ludźmi, którzy napiszą np. książkę, która wykazuje pewne wady i przekłamania panującej ideologii? Nic się z nimi nie dzieje - po prostu nikt o nich nie słyszy.

A jeśli już uda się wywołać jakieś poruszenie, to określa się je jednym słowem - skandal, autor staje się antywzorcem, czymś co ideologia wykorzystuje jako wspólnego przeciwnika, na kogo wynajdzie dziesiątki brudów, ażeby pokazać jacy to okropni ludzie rozumują inaczej, kogo powiąże zaraz choćby jednym wyrwanym z kontekstu zdaniem ze Stalinem, Hitlerem itp. I w ten sposób jeszcze się wzmocni, wykorzysta go do własnych celów. Przy oklaskach gawiedzi przekonanej, że wytykają zbrodniarza i wzajemnym głaskaniu się po główkach.

Ideologia bardzo dobrze posługuje się takimi metodami; to nie jest najczęściej zresztą metoda, to jest naturalny mechanizm przy dostatecznym stopniu opanowania przez ideologię społeczeństwa i środowisk opiniotwórczych (a więc najczęściej przeciętnych osób, które pisują w prasie i wnikliwe nie są).

To szary człowiek musi się nauczyć myśleć, obudzić się z błogostanu, tylko tak to można osiągnąć. Szary człowiek nie czyta książek, ogląda telewizję, a z telewizji wyleciałbym szybciej, niż zdążyłbym skończyć pierwsze zdanie (to się nazywa polityczna poprawność). No chyba, że zrobiłbym to w kabarecie, ale kabarety - te poważniejsze - to właśnie kanalizacja przegranych społecznie ideologii; wszystko się odbywa w atmosferze śmiechu, nikt nie bierze tego poważnie, nawet nie zauważa, że to że się z czegoś śmieje oznacza nierzadko, że się na coś nie zgadza. Zaraz wygrywają gładkie słowa-hasła, które gaszą wątpliwość, a są podsunięte przez ideologię.

Na szczęście jest jeszcze i-net, tutaj może pisać każdy. Szkoda tylko, że nikt nikogo nie słucha. Może właśnie dlatego jeszcze każdy może tu pisać.

19.02.2008
22:06
[18]

Vader [ Legend ]

Kondard --> Wow, kto Ci próbuje to "wmówić"? A skoro ktoś próbuje Ci to "wmówić", to kto każe Ci w to wierzyć? Czyżbyś chciał zabronić komuś przekonywania do czegoś, czyli w konsekwencji: wprowadzić jakiś jeden słuszny tok myślenia, który miałby być egzekwowany od każdego? I taki system już nie jest "myśleniem za kogoś"? :)) Fajnie, że krytykujesz, ale podaj mi alternatywę. W jakim systemie ludzki intelektualizm rozwija się w sposób niezakłócony w dowolnie obranym przez siebie kierunku?

No i co z tego, że Twoje - czy kogoś innego, zdanie kerują sondaże? Nie musisz wierzyć sondazom. Możesz przeanalizować każdy wyraz programu wyborczego kandydata, prześledzić całą historię jego życia, odszukać jego znajomych, dowidzieć się jakim był człowiekiem, jakie miał skłonności, jak prowadził dom, jak traktował żonę, dzieci, kota psa, sąsiada. Możesz tak wiele, tak BARDZO WIELE. Mało tego - możesz nawet nie zagłosować. I też Ci nikt nic nie zrobi. Co Ci przeszkadza w tym systemie?

Człowiek od zawsze był nastawiony na konsumpcje i produkcję. Obecne czasy pod tym względem nie wprowadzają niczego nowego.

Ciesze się bardzo, że się kształcisz. Nie boli mnie o to głowa:) Uczysz się kiedy chcesz, czego chcesz, jak chcesz, ile chcesz. Możesz czytać ksiązki prawicowców, lewicowców, ludzi kreujących się na obiektywnych, duchownych, laików, etyków, fiozofów, fizyków, shizofremików etc... znów - MASZ WYBÓR, zów TY decydujesz co czytasz, sam wybierasz rzeczy dla Ciebie - ciekawe i interesujące. Pytam więc po raz kolejny - w czym problem :)?

Kto odbiera Ci prawo do własnego zdania? Czy siedzałeś w więzieniu za poglądy, jak ludzie za czasów PRL? Czy ktoś Cię pobił za to, że chodziłeś do Koscioła?
Przeszkadza Ci to, że masz poglądową opozycję? A gdzie byś tej opozycji nie miał? Nawet gdyby wybić przeciwników politycznych do nogi - zawsze nawet pośród swoich własnych ziomków znajdziesz przeciwników, ludzi którzy nie będą się z Tobą zgadzać.

Moim zcaniem, powinieneś być szczęśliwy, że urodziłeś się w takich czasach.


alpha --> Na Twoje kłamliwe i napastliwe posty nie zamierzam odpowiadać. Każdy człowiek ma ograniczoną wytrzymałośc na propagandę i manipulację. Twoje posty składają się w 99% z manipulacji, w 1% z faktów. Powyżej przedstawiłem fakty. Faktem jest to, że w liberaliźmie można sto razy więcej, niż w waszym zakichanym zamordyźmie. Temu trudno jest przeczyć.

19.02.2008
22:12
[19]

alpha_omega [ Senator ]

Vader ------->

Uznaję, że przyznajesz mi rację, albo nie jesteś w stanie na to co napisałem odpowiedzieć. Gadanie w rodzaju: kłamliwe, zakłamane etc. i na tym kończenie, jest żałosne. Po prostu nie jesteś w stanie na to odpowiedzieć.

Jeszcze bardziej jest żałosne, że nie widzisz zarzutów i nie dyskutujesz z nimi, a porównujesz stan obecny z jakimiś zbrodniczymi czy nielubianymi przez siebie systemami, czy hipotetycznymi sytuacjami. Człowieku - za grosza logiki.

A: Widzę to i to i to złe w X.
B: Ale przecież teraz nie ma tego, tego i tego, co było w Z.

I ja tutaj jestem teraz A: a co do jasnej cholery ma to do rzeczy. Jeśli a i b i c złe w X, nie musi koniecznie wynikać z X (jako systemu demokratycznego), to nic mnie nie obchodzi, że w systemach niedemokratycznych było gorzej. Bo ja nie jestem przeciw demokracji, a przeciw a,b,c, które same mają w wielu punktach cechy antydemokratyczne (np. zakaz noszenia symboli religijnych w szkołach).

Propagandzista z Ciebie niezły, przyznaję. Chwyt z ustrojami niedemokratycznymi ograny, pisałem nawet w tym wątku o tym w ostatnim poście, ale nadal skuteczny. Gratuluję.

19.02.2008
22:14
[20]

Vader [ Legend ]

Alpha --> Zmienisz ton i kulturę dyskusji to pogadamy. Ja mam dosyć Twojego ciągłego wyzywania mnie od głupków, ludzi którzy nie mają prawa legitymować się wykształceniem scisłym i tym podobnych "wujów".

19.02.2008
22:17
smile
[21]

Cainleen [ Konsul ]

Wszystko spoczko, tylko czemu ci lewicowi "liberałowie" nie są juz tacy liberalni, gdy w grę wchodzą pieniadze?

19.02.2008
22:23
[22]

cioruss [ oko cyklopa ]

alpha_omega-> niestety, internet stal sie miejscem do robienia sobie dobrze. strzelam, ze 99% postow na tym forum (w tematach okolo growych) to podbijanie wlasnego ego i utwierdzanie sie w pogladach jedynie slysznych - wlasnych. ludzie wrzucaja posty majac prawde w glebokim powazaniu, wazne, ze mogli sie wypowiedziec, zaistniec. nic wiecej.
a, jest jeszcze jedna opcja, nazwana powyzej niezrealizowanym intelektualizmem. to cos takiego, ze nadmiar wiedzy wyplywa uszami. za duzo ksiazek, za malo mozliwosci praktycznego uzycia zdobytych umiejetnosci. net robi sie wiec miejscem, gdzie zrzuca sie nadwyzki. tym wieksze, im mniej praktyczna jest ta wiedza w zyciu codziennym. oczywiscie pisze tutaj do Ciebie, chce, zebys jednak wiedzial, ze bez zlosliwosci. nazwijmy to serdeczna troska.

19.02.2008
22:32
[23]

alpha_omega [ Senator ]

Vader ---------->

Już Ci pisałem - sam do mnie w takim tonie wciąż mówisz i to Ty zacząłeś. Wyzywałeś mnie od homofobów etc. na długo przed tym jak ja użyłem jakiegoś wyzwiska. W dodatku stosujesz wciąż manipulację w rodzaju wyśmiania po prostu tematu, czy nie odnoszenia się do meritum zarzutów, a głoszenia jakichś nie związanych z żadnymi zarzutami wywodów o tym jak to w PRL było gorzej.

Odnieś się do konkretnych zarzutów, wytłumacz mi pewne kwestie. Np. zakaz noszenia symboli religijnych w szkołach - czym to usprawiedliwić (zaznaczam, że nie chodzi o symbole wiszące w szkołach, a o noszenie symboli przez uczniów)?

To dlaczego zakaz parad homoseksualnych wiążesz i wiąże się z homofobią czy naruszeniem wolności? Wytłumacz mi to, bo moim zdaniem można o tym dyskutować, ale określać kogoś homofobem, kiedy on może być przeciwny po prostu epatowaniu seksualnością (po co są zakazy obnażania się publicznego?) jest nędzne.

Podważ np. to że feminizm sam sobie zaprzeczył i podobnie ruchy homoseksualne. Nie wykażesz, bo tak właśnie wyglądał rozwój tych ruchów.

Ogólnie - udowodnij mi, że ideologia promowana w UE nie wykazuje sprzeczności o jakich mówiłem, nie opiera się na abstrakcyjnym pojęciu człowieka (nie wykażesz, bo to jasno, wprost stoi w pracach liberalnych ideologów, oni rozpatrywali przez dziesięciolecia człowieka jak metafizyczny byt), nie pomija gdzieniegdzie w imię tego pojęcia cech istotnych w społecznym wymiarze i nie promuje - z drugiej strony - innych abstrakcji w przypadku mniejszości:

Zaprzeczenie kobiecości jako cechom specyficznym kobiety, ale promowanie kobiecości jako mniejszości, jako, sorry za wyrażenie, rodzaju człowieka z waginą, który był dyskryminowany przez wieki (gdzie wagina to tylko pojęciowe określenie, bo ona nie pełni żadnych funkcji rodnych, wyznacza mniejszość, czy grupę dyskryminowaną);

Zaprzeczenie odmienności pociągu homoseksualistów, ale jednocześnie jakaś mniejszość homoseksualna, homoseksualista jako jakiś abstrakcyjny przedstawiciel dyskryminowanej przez wieki mniejszości, a dalej - po czasie - ponieważ cecha seksualności nie jest rozbieżna z ideologią (jak jest macierzyństwo, które powiązano z kurą domową) promowanie seksualności homoseksualnej jako pewnego stylu życia, kultury etc.

Owe pseudokultury: feministek, homoseksualistów etc. egzystują właśnie na tych abstrakcyjnych pojęciach (kobiety jako człowieka z waginą itd.) i opanowały myśl humanistyczną. Na Uniwerkach nawet w Polsce tego sporo; nie mówiąc o zachodzie czy USA, gdzie się pisze prace obrażające inteligencję (np. o ucisku fallicznym, który uniemożliwił rozwój mechaniki płynów, a promował mechanikę ciał stałych).

Właśnie z powodu wytworzenia tych pseudokultur, w ogóle takiego ujmowania rzeczywistości, pedofile mogą walczyć o swoje prawa. Bo skoro rozumowanie nie przebiega tak, że cecha homoseksualności jest rzeczą prywatną i dlatego najpierw trzeba widzieć człowieka, a nie homoseksualistę; lecz tak, że seksualność jest pewną wartością, określa istotę człowieka, jest czynnikiem wyodrębniającym grupy kulturowe i powodem do dumy, to czemu nie? Przecież pedofilia jest też pewną odmianą seksualności.

19.02.2008
22:53
[24]

Backside [ Generaďż˝ ]

Problem polega na tym że dzięki tej ideologii równie dobrze mógłbym nie istnieć

Niezłe. Znajdź mi system (pomijając 10-osobowe struktury plemienne, które walczą z innymi 10-osobowymi plemionami) w którym nieistnienie kolejnej jednostki jest problemem.

Naginając trochę możemy się cofnąć do czasów, gdy wyraźne były podziały stanowego. Wtedy być może brak Ciebie jako szlachcica czy dworzanina mógłby być odczuwalny. Natomiast miałbyś ~95-85% (powiedzmy) szansy, że w takim XVII wieku urodziłbyś się w rodzinie, gdzie brak kolejnego dziecka byłby tylko 1 osobą mniej do wykarmienia i 1 mniej do pomocy w pracy.



Jeśli nie myślę i rządzą mną inni to jestem tylko jednym z miliardów i moja śmierć niczego nie zmienia. Dalej idąc : Nie wiem kim jestem i po co żyję - żyje bo tak ... po prostu.
Nie myślę bo myślą za mnie inni więc mnie nie ma ...


Wow, teraz to już stworzyłeś jakąś uber-socjalistyczną wizję a la Metropolis czy Germinal.
Naprawdę tobą rządzą inni? Każą Ci wstać z łóżka o 7 rano, przerzucać węgiel, jeść tylko chleb z otrębami pszennymi? Sory, ale brzmi to jakbyś nasłuchał się trochę przydużo piosenek o utęsknieniu za wolnością (czarny chleb?), którą całe szczęście oddychamy codziennie (co czasem, co prawda, przyjmuje i dosyć skrajne formy, ale nie zamieniłbym tego na bolszewicką wizję poprawnego życia).

19.02.2008
22:58
[25]

alpha_omega [ Senator ]

cioruss ------------->

Jeśli tak jest w istocie z tym niezrealizowanym intelektualizmem, to dokładnie takim samym intelektualizmem jest to, co się dzieje w UE, tylko tam tacy niezrealizowani intelektualiści, mogli się ostatecznie zrealizować, bo opanowali umysły społeczeństw, propagandowo zwyciężyli i wprowadzają swoje pomysły.

Tak więc ów niezrealizowany intelektualizm jest tylko dlatego niezrealizowany, gdyż zrealizowany być nie może, bo nikt nikogo nie słucha, a każdy wie swoje. Przykładowo jestem pewien, że szkolnictwo bym postawił na nogi, gdybym miał możliwość rządzenia: zmienił program, całkowicie zmienił formę kształcenia nauczycielskiego itp. Sprawy finansowe pozostawiłbym innym, bo na tym się nie znam, ale program - zarządzając grupą specjalistów z danych dziedzin (bo ja bym tylko opracował ducha szkolnictwa, a oni by się zajęli programami przedmiotowymi zgodnymi z tym duchem), walnął był miliardy razy lepszy, niż jest teraz.

Tyle, że do polityki się nie nadaję, nie odpowiada mi wrzask, pogrywanie ludźmi i zakłamanie jakie jest w niej konieczne, ażeby się wybić. I tak to wygląda. Popełniłem błąd - powinienem był iść w kierunku nauki (jakaś fizyka, matematyka etc.). Może niewiele bym tam osiągnął, ale przynajmniej miałbym spokój ducha, zajmowałbym się czymś oderwanym od całego tego bełkotu, miał swoje cele i obcował z pięknem. Niestety, nauka - poza efektami technicznymi - nie ma już żadnego wpływu na konstrukty społeczne i państwowe. Po prostu rządzi motłoch bełkotliwych ideologów, którzy eksperymentują na żywej tkance organizmów społecznych. Bo i rządzić może byle kto, byle Lepper czy Giertych i tak samo jest w całej UE.

19.02.2008
23:07
[26]

Belert [ Senator ]

i co z tego wynika?Ano tesknota za dieduszka Stalinem.To by bylo dobrze wszystko by chodzilo jak w zegarku a nie co teraz.Ale albo rybki albo akwarium .Albo sie wypowiadasz na forum otwarcie i stekasz albo siedzisz w pierdlu za probe dyskusji u siebie w domu .( zona doniosla).
Pewnie ze mozna by zreformowac to i tamto.To pisz i dzialaj w ramach tego przeznaczonych .Nic wiecej nie osiagniesz.Niestety nie ma drog posrednich.Nie moze byc Stalina z "ludzka" twarza .Nawet Gierka :)

19.02.2008
23:13
[27]

alpha_omega [ Senator ]

Belert ----------->

Chodzi o coś zupełnie innego. Załóżmy, że jak ktoś wyraża sprzeciw wobec parad homoseksualnych to krzyczysz, wyzywasz od homofobów, już wszystko o nim wiesz i wiesz, że nie ma racji. Chodzi o to, żeby Ci pokazać, że sam - jeśli tak działasz - posługujesz się kalkami propagandowymi i nie rozumiesz w ogóle tematu, bierzesz płaskie implikacje w rozumowaniu i je stosujesz jak Cię nauczono. Ostatecznie chodzi o to, żeby Ci pokazać jak wiele jest takich kalek propagandowych w promowanej współcześnie ideologii i ogólnie uczulić Cię na dostrzeganie takich kalek. Chodzi o to, żebyś zrozumiał, że popadłeś w taki sam absolutyzm rozumowań i oderwanie od rzeczywistości, od jakiego chciałeś uciec.

Dystans do formy, jak mawiał Gombrowicz. Dystans do formy istniał w początkach liberalizmu i od pewnego czasu powraca do tej ideologii. Musiał istnieć, bo żeby coś nowego stworzyć trzeba mieć dystans. Ale decydenci nie mają nic wspólnego z tym dystansem. To są właśnie przypadki osobników, którzy może kiedyś dystans mieli, ale się zatracili we własnych pomysłach (albo mieli dystans tylko do obcych pomysłów). To są automaciki pędzące na oślep po ścieżce niegdyś wyznaczonych pojęć i nie dostrzegające sprzeczności w jakie popadają, kiedy nawet ideolodzy liberalizmu zaczęli je już dość dawno temu dostrzegać i pogłębiać pojęcia, precyzować, badać w odniesieniu do rzeczywistości.

19.02.2008
23:22
[28]

Squall [ Pretorianin ]

Na początek zapytam - ale o co chodzi?? Jedyna słuszna ideologia?? To przecież nie pasuje do UE, a jest żywcem wyjęte z zupełnie innych poglądów niż poglądy UE.
W UE masz praktycznie tyle możliwości ideologi ilu jest ludzi, możesz robić co ci się podoba byle nie naruszać praw innych, możesz żyć życiem jakie sobie sam wybierzesz.

Co do szkolnictwa na zachodzie. Nikt nie pomyślał że dla dzisiejszych realiów taki model jest najbardziej odpowiedni?? To tak samo jak z demokracją - do tej pory nikt nic lepszego nie wymyślił.

Alpha - mówisz że stworzyłbyś lepszy model edukacji, problem w tym że każdy minister tak myśli i z tego wychodzi burdel, a kwalifikacje jakieś tam mają, no większość przynajmniej - to jest właśnie błąd - myślenie : "ja zrobię to najlepiej".
"Rządzić może byle kto" - mijasz się trochę z prawdą. Władza nie bierze się z powietrza, rządzą ci którzy zostali przecież przez kogoś wybrani, a tym kimś są ludzie. A to że czasami jest nie po mojej myśli nawet mi się podoba bo stawia jakiś cel, dąży sie do tego aby zastany stan rzeczy zmienić.
No i straszne zastrzeżenia masz co do nazywania kogoś np homofobem. Chciałbyś żeby ktoś ci mówił jak masz żyć?? Ja nie i nie rozumiem ludzi którzy kogoś tam dyskryminują tylko dlatego że ma inna orientację, inaczej się ubiera czy jest inny pod jakimkolwiek innym aspektem.

19.02.2008
23:22
[29]

Bramkarz [ brak abonamentu ]

alpha_omega

Podsumowując: posługując się kalkami usiłujesz walczyć z nimi? :>

19.02.2008
23:30
[30]

alpha_omega [ Senator ]

Squall ----------->

Problem w tym, że istnieje coś takiego jak ideologia UE. UE wyradzało się wczasach niezwykłego boomu lewicowego (w niektórych środowiskach wręcz zachłyśnięcia się bolszewizmem), a teraz archiwizuje się ta ideologia w prawie. Po prostu pewne środowiska narzuciły mentalny wzór Wspólnocie. I nawet jak przyjdzie nowa za jakiś czas, to mleko już będzie w wielu punktach wylane. Jak przyjmiesz KPP to przyjmiesz paragraf, który stwierdza, że wyrównywanie ilościowe płci nie jest dyskryminacją (a więc preferencja ze względu na mniejszość nie jest dyskryminacją) i on pozostanie. Jak dasz pewne prawa, to ciekawe jak je w demokracji później odbierzesz? No jak? Przecież stracisz na tym mnóstwo głosów. A problemów się nie dyskutuje, je się propagandowo rozgrywa i wprowadza nieprzemyślane rozwiązania. To jakoś należy zmienić. Np. wprowadzić obowiązek głębokich debat przedwyborczych z udziałem najwybitniejszych specjalistów w danej dziedzinie, jacy mogliby zadawać pewne pytania (do doprecyzowania).

W przypadku programu, to nie jest tylko mój pomysł, ale wypracowany w ogniu dyskusji, poza tym miałbym grupę ekspertów (a nie jak Giertychy i inne - wiem wszystko najlepiej) i byłbym otwarty na argumenty. Na argumenty powiadam, a nie pomawianie, niszczenie etc. Poza tym ja widzę w czym tkwi problem; np. na pewno nie tkwi w tym, że w liceum trzeba się uczyć historii, lecz w tym, że Ci co są na mat-fizie uczą się tego samego z historii, podanego w ten sam sposób.

Taki model w żadnym wypadku nie jest odpowiedni - ten, który popierasz. To jest żałosne pójście na łatwiznę, bardzo na rękę rządzącym. Im głupsze społeczeństwo tym dla nich lepiej, im więcej wyborców zadowolonych (więcej dostanie się na studia, więcej zda liceum, mniej będzie musiało przeczytać, mniej wiedzieć), tym wyniki sondażowe idą w górę szybciej.

Bramkarz -------> Nie posługuję się kalkami, zwracam uwagę na pewne zjawiska i jestem otwarty na poważną dyskusję, a nie uciekanie od niej, czy próby ośmieszenia poglądów poprzez ucieczkę od tematu, przypisanie mnie do Hitlera czy Stalina etc.

19.02.2008
23:40
[31]

Konrad Wallenrod [ Chor��y ]

Vader

Wow, kto Ci próbuje to "wmówić"? A skoro ktoś próbuje Ci to "wmówić", to kto każe Ci w to wierzyć? Czyżbyś chciał zabronić komuś przekonywania do czegoś, czyli w konsekwencji: wprowadzić jakiś jeden słuszny tok myślenia, który miałby być egzekwowany od każdego?

Swoje przemyślenia zacząłem od możliwych zmian w polskim modelu kształcenia. Zwrot w zachodnią stronę spowoduje jeszcze gorsze otumanienie społeczeństwa. " W Polsce jest grupa ekspertów, znawców arkan historii i wiedzy z innych dziedzin dzięki, którym rzucają pojęciami, faktami i naginają je do własnych potrzeb" Wydaje mi się, że taki trend panuje w całej Europie ... nieważne ... ważne, że tu ... w Polsce możemy zaobserwować takie zjawisko na własnych oczach.

Co innego przekonywanie do swoich racji co innego bełkot demagogów i grup "ekspertów"

A co do zabronienia komuś własnego zdania ... cóż to za własne zdanie gdy nie mogę być dajmy na to faszystą albo komunistą ... przecież jest wolność słowa i nic mnie nie ogranicza prawda ?

Fajnie, że krytykujesz, ale podaj mi alternatywę. W jakim systemie ludzki intelektualizm rozwija się w sposób niezakłócony w dowolnie obranym przez siebie kierunku?

W takim, którym wykształcone społeczeństwo rozróżnia prawdę od "prawdy", co jak zauważasz jest zgodne z moją myślą o modelu kształcenia i dalszym samodoskonaleniu się. Jednak do stworzenia takiego społeczeństwa potrzebna jest wola obecnych elit politycznych, które jednak, ogarnięci manią władzy, wolą trzymać ustrój quasi demo-mediokratyczny co jest takie same lub gorsze od wujka Stalina

No i co z tego, że Twoje - czy kogoś innego, zdanie kerują sondaże? Nie musisz wierzyć sondazom. Możesz przeanalizować każdy wyraz programu wyborczego kandydata, prześledzić całą historię jego życia, odszukać jego znajomych, dowidzieć się jakim był człowiekiem, jakie miał skłonności, jak prowadził dom, jak traktował żonę, dzieci, kota psa, sąsiada. Możesz tak wiele, tak BARDZO WIELE. Mało tego - możesz nawet nie zagłosować. I też Ci nikt nic nie zrobi. Co Ci przeszkadza w tym systemie?

Nie wierzę sondażom - nie bazuje na nich swoich wyborów ... co z tego, jeśli większa część Polaków tak ?
Oczywiście. Mogę i chętnie to robię. Warto się zapoznać najpierw z tym, zanim "powołasz" swojego przedstawiciela w danej instytucji.
Nikt mi nic nie zrobi bo głosowanie jest tajne i tylko dlatego :)
Przeszkadza mi w tym systemie to co napisałem wyżej

Człowiek od zawsze był nastawiony na konsumpcje i produkcję. Obecne czasy pod tym względem nie wprowadzają niczego nowego.

W takim razie człowiek nie jest niczym więcej od niewolnika

Ciesze się bardzo, że się kształcisz. Nie boli mnie o to głowa:) Uczysz się kiedy chcesz, czego chcesz, jak chcesz, ile chcesz. Możesz czytać ksiązki prawicowców, lewicowców, ludzi kreujących się na obiektywnych, duchownych, laików, etyków, fiozofów, fizyków, shizofremików etc... znów - MASZ WYBÓR, zów TY decydujesz co czytasz, sam wybierasz rzeczy dla Ciebie - ciekawe i interesujące. Pytam więc po raz kolejny - w czym problem :)?

Oczywiście i korzystam z tego jak mogę. Czytam wszystko co mnie pasjonuje od św Tomasza z Akwinu po Nietzschego. Inna sprawą jest fakt, że pewne dzieła są uznawane za "wrogów", których należy tępić i wymazać ze świadomości ludzkiej. Z myśli o kształceniu wynika, że jeśli człowiek nie zna żadnej alternatywy to musi wierzyć w to co mu serwują. Lenin nawet o tym pisał, uzasadniając ekspansję komunizmu, do jakiej mogę porównać ekspansję UE

Kto odbiera Ci prawo do własnego zdania? Czy siedzałeś w więzieniu za poglądy, jak ludzie za czasów PRL? Czy ktoś Cię pobił za to, że chodziłeś do Koscioła?
Przeszkadza Ci to, że masz poglądową opozycję? A gdzie byś tej opozycji nie miał? Nawet gdyby wybić przeciwników politycznych do nogi - zawsze nawet pośród swoich własnych ziomków znajdziesz przeciwników, ludzi którzy nie będą się z Tobą zgadzać.


Chociażby nagonka na kościół przez media jest tego przykładem. Teraz nie wali się pięścią w twarz ... teraz stosuje się bardziej wykwalifikowane metody ... ( i bynajmniej nie występuje tutaj w roli krzyżowca, obrońcy wiary ... daleko mi do tego
A kto mi odbiera prawo do własnego zdania ? Politycy i media. Ci pierwsi próbując wprowadzić model kształcenia "motłochu" jak już wcześniej wspomniałem oraz media tworząc fałszywy obraz historii i rzeczywistości. Próbują obdzierać człowieka z jego inteligencji, rozumu,własnej woli i godności wbijając do głowy nowy ... "lepszy" ład w którym normalność staje się zaściankiem i anachronizmem a dotąd skrywane łajdactwa wypływają na wierzch jako normalność.

I bynajmniej nie dzieje się to gwałtownie ... to dzieje się bardzo powoli ... ale kiedy to spostrzegą, o ile w ogóle, może być już za późno

19.02.2008
23:53
smile
[32]

Konrad Wallenrod [ Chor��y ]

Backside

To proste. Każdy system o wybuduję sobie pomnik jak to głosił Horacy. Ale czy jest to możliwe do wykonania przy panującym trendzie jednego myślenia i spychania innych toków na boczne tory albo rzucanie ich w całkowite zapomnienie ?

Co do reszty to odsyłam do mojego postu nr [31]

19.02.2008
23:58
[33]

alpha_omega [ Senator ]

Już kiedyś dawałem, ale daję jeszcze raz. Sporo ciekawy zbieżności ze współczesnymi rozumowaniami i ideami ideologów; Sartre sam lewak i przez pewien czas marksista, więc trzeba podejść do tekstu krytycznie; w wielu punktach jednak obnaża pewne style rozumowań, jakich pełno i dziś...

tylko co innego jest np. bazą, co innego nadbudową np. za bazę możemy uznać owego człowieka abstrakcyjnego, wyrwanego z wszelkich stosunków społecznych, z określeń kulturowych, historycznych, określeń dotyczących jego cech przygodnych, które przecież w rzeczywistości społecznej są niezwykle ważne, nie można człowieka rozpatrywać w oderwaniu od nich, każda regulacja odnośnie człowieka wyznacza cechy jakie są dla tej regulacji istotne (i nie są to tylko cechy w rodzaju: godność, wolność), ale olbrzymie bogactwo innych.

20.02.2008
00:10
[34]

graf_0 [ Nożownik ]

Alpha - Nie lubię Twojego stylu wypowiedzi i częstego uciekania z tematu wątku do tematów będących niemalże standardem dysput światopoglądowych vide homoseksualizm, co często prowadzi do eskalacji konfliktu i końca sensownej dyskusji.

Mimo to szczerze przyznam że argumentów z postu [10] nie da się praktycznie obalić.

A co do zasadniczego tematu wątku, czyli edukacji. Trzeba przyznać że odpowiedź na pytanie o losy Zachodniej edukacji nie jest prosta. Z jednej strony kształcimy doskonałych ekspertów i naukowców, ale z drugiej strony obecne jest wrażenie że ogólny stopień wykształcenia, inteligencji i kultury znacznie opada. Nie wiem na ile jest to wrażenie usprawiedliwione - czy rzeczywiście dzisiejszy średni poziom wiedzy jest niższy niż 10, 25czy 40 lat temu?
Skąd zaś bierze się specjalizacja i rezygnacja z wiedzy ogólnej? Podejrzewam że z lenistwa lub mówiąc inaczej dążenia do maksymalnej efektywności. Kiedyś aby dostać dobrą pracę trzeba było się wykazać sporym poziomem wiedzy ogólnej i kultury, dziś, w dobie korporacji i pracy systemowej nie jest to już takie istotne. (Prawdę mówiąc jestem czasami przerażony ignorancją współpracowników).
Ciekawi mnie za to niezmiernie chęć odładowania programu polskich szkół. Ja sobie radę dawałem bez większych trudności, a za geniusza się nie uważam, nie widzę powodu aby dzisiejsze dzieci uczyły się mniej :)

Squallu - oczywiście że UE posiada jakąś ideologię - każda organizacja państwowa jest oparta na jakiejś ideologii. Jednakże z UE(a właściwie wciąż z Wspólnota Europejską) jest pewien poważny problem - primo jest ona oparta na socjalizmie :) a secundo - stworzyła tak niesamowicie rozbudowaną biurokrację że jej wewnętrzna inercja uniemożliwia wprowadzenie jakichkolwiek zasadniczych zmian.

Ech, żeby tak Europie przyświecało hasło "maksimum wolności, maksimum odpowiedzialności" byłoby wspaniale. Nie wykluczam że wówczas największym zwolennikiem UE byłby alpha-omega.
A dzisiaj UE wygląda raczej tak - My ci dokładnie powiemy co to jest wolność i będziemy kontrolować abyś się z nie wychylał.

20.02.2008
00:11
[35]

Bramkarz [ brak abonamentu ]

alpha_omega

"ideologia promowana w UE", "ruchy lewicowe", "biurokracja" - to nie są kalki?

20.02.2008
00:18
smile
[36]

Bramkarz [ brak abonamentu ]

graf

Znalazłeś w poście 10 jakieś argumenty!?

To może wczytaj się jeszcze raz w jego założenia ze szczególnym uwzględnieniem zwrotów "uważa się" :)

20.02.2008
00:19
[37]

alpha_omega [ Senator ]

Bramkarz ------------>

Nie, to są ogólne stwierdzenia, precyzowane w innych miejscach. Ideologię masz w konkretnych przykładach absurdów (jak np. idea tolerancji rozumiana opacznie, a tak się ją rozumie, czego dowodzą regulacje prawne w wielu państwach UE), ruchy lewicowe łatwo samemu sprawdzić (wystarczy wyjść od Sartre'a i szukać od niego powiązań), zresztą wszystkie o jakich pisałem (neomarksizm, feminizm, postmodernizm) mają proweniencję lewicową i są zdominowane przez myślicieli lewicowych). Biurokracja jest już oczywista nawet dla dzieci - specjalne zespoły od wszystkiego, co owocuje tym (bo muszą coś wprowadzać skoro są), że np. na dniach wchodzą nowe zapalniczki i stare są niedozwolone (zapalniczki, które dziecko rozszyfrowywać będzie ileś sekund dłużej w ich użyciu; test jest taki, że na 10 dzieci 9 ma to zająć określoną ilość czasu; oczywiście jak raz dziecko wpadnie jak tego użyć, to zaraz wszędzie się to rozniesie i wszystkie dzieci będą wiedziały jak zapalniczkę odpalić).

20.02.2008
00:26
[38]

alpha_omega [ Senator ]

Bramkarz --------->

Ku Twojemu oświeceniu w poście [10] i [11] są same niemal argumenty. A to co nie jest sprecyzowane lecz jest przywołaniem pewnych faktów, możesz sam na własną rękę sprawdzić. Możesz oczywiście zaprzeczać pewnym oczywistościom, temu np. że pewne rozumienie tolerancji jest rozpowszechnianą wszem i wobec ideą, ale każdy świadomy człowiek doskonale wie i na tym forum się spotkał, że opaczne rozumienie idei tolerancji jest powszechne i wbija się drzwiami i oknami z każdej liczącej się prasy.

Oczywiście, że to nie pretenduje do dogłębnej analizy, ale i nie to było moim zamiarem, a pewnie i przerasta moje możliwości pisania od ręki na forum dyskusyjnym. Jednak Ty zwyczajnie to zbywasz, a ja np. daję tekst Sartre'a i mówię: podmieńmy 'bazę' jako pojęcie marksistowskie związane z ekonomicznymi dywagacjami, na ideę człowieka abstrakcyjnego jaką zarysowałem. Przeczytajmy Sartre'a krytykę marksizmu pamiętając o podmianie i odnosząc to do własnych doświadczeń i sami oceńmy, czy jest coś na rzeczy. Ty nie chcesz tego wykonać, bo Ty już wiesz.

20.02.2008
00:32
[39]

Bramkarz [ brak abonamentu ]

alpha_omega

Regulacje w państwach UE (takich jak Polska) dowodzą wielu rzeczy, np. tego że można skazać w imię swoistej poprawności politycznej niejaką Nieznalską. Ta ideologia pozwala również uczniom wszystkich religii cieszyć się rekolekcjami wielkopostnymi a obywatelom dofinansować z budżetu budowę świątyń właściwej religii.

Rozumiem, że to przejaw tej "ideologii wprowadzanej w UE".

Jeden z ruchów lewicowych wprowadził w Polsce w 2006 r. zakaz lichwy.

Biurokracja była oczywista dla dzieci nawet w czasach gdy jeszcze nie było dzieciństwa :)
Z czasów nam bliższych do niedawna obowiązywał dekret Prezydenta RP o wyposażeniu zakładów fryzjerskich w spluwaczki.

20.02.2008
00:35
smile
[40]

Konrad Wallenrod [ Chor��y ]

Bramkarz

Niedługo .... dzięki trendowi lansowanemu przez UE czytaj laicyzacji zmierzamy w ich kierunku.
Zastąpienie nakazów własnymi nakazami ... nic nowego jak się okazuje.

20.02.2008
00:37
[41]

alpha_omega [ Senator ]

graf_0 -------->

Schodzę na takie przykłady, bo one są bardzo jaskrawe i - nie ukrywajmy - tkwią w osi mentalności jaką się rozpowszechnia i wpaja w społeczeństwa. W dodatku sama historia pewnych ruchów obnaża pewne działania jakie za tym stoją, pewien styl przewartościowań pojęciowych etc.

Co do szkolnictwa. Nie uważasz, że to - obok masowości nauczania - zwyczajny skutek cynicznego zdobywania poparcia przez partie polityczne? Pojawiła się propaganda medialna studiów wyższych, a to wzbudziło społeczne oczekiwania i zapotrzebowania. Płasko namawiano, nie myślano o konsekwencjach i że każdy człowiek jest potrzebny, nie tylko prawnik, informatyk, czy naukowiec i teraz za to płaci edukacja. Bo społeczne dążenie i zapotrzebowanie jest olbrzymie, a partie odpowiadają na te zapotrzebowanie ułatwieniami, głaskaniem po główkach i mówieniem: dzięki nam i ty zdobędziesz wyższe wykształcenie, od dziś dyplomy w promocji, głosujcie na PiS/PO/SLD itp. itd.

20.02.2008
00:40
[42]

Bramkarz [ brak abonamentu ]

Konrad Wallenrod

Ale kto w tej mitycznej UE lansuje laicyzację?
Polacy, Niemcy, Francuzi?

I jaki to ma związek z UE?

20.02.2008
00:41
[43]

Konrad Wallenrod [ Chor��y ]

Alpha_Omega

Jeśli człowiek chce się uczyć to dlaczego by nie ? Pod warunkiem, że kształcenie będzie na wysokim poziomie a dyplomy nie będą rozdawane od tak sobie ...

Przypomina mi się sytuacja z 6, 7 albo 8 lat temu ... nie pamiętam dokładnie... jak wchodziły "awanse zawodowe nauczycieli". Zdobyć miano nauczyciela dyplomowanego - to było coś ! Jeszcze 3-4 lata temu nie wyglądało to tragicznie jak teraz ... bo teraz to jest istna masówka.

Bramkarz

Francja - to tam bodajże zakazano noszenia krzyży. Dziwnie pojęta tolerancja ... sądzę, że w niedalekim czasie nastąpią kolejne reformy.
Taki trend możesz zaobserwować w całej Europie - Holandia ( państwo dawniej bardzo katolickie ... dzisiaj laickie )
Włochy próba reform na modłę Holenderską
Określanie Polski na arenie międzynarodowej jako ksenofobów i katolicki zaścianek ...

Mam mówić dalej ?

20.02.2008
00:44
[44]

alpha_omega [ Senator ]

Bramkarz --------->

Czy przypadkiem nie robisz właśnie tego o czym mówiłem? Nie zbywasz i nie wykpiwasz, żeby pogłaskać własne widzenie?

Oczywiście, że Nieznalską można skazać, bo ona obraziła wiarę wielu ludzi, a to jest dokładnie coś takiego jakby wierzącego wyzwać od najgorszych, tylko tego nie rozumiesz, bo nie jesteś wierzący. Nie rozumiesz, że np. odbierając komuś wiarę można go zniszczyć, odebrać wszelką chęć do życia, zabrać to co w nim było najlepsze i co pozwalało mu oddychać. Wolność słowa ma swoje granice (co sam uznajesz, skoro nie zgadzasz się na głoszenie haseł nazistowskich itp.).

Ale załóżmy, że niesłusznie oskarżono Nieznalską, bo mogła wyśmiewać. Może mi w takim wypadku powiesz, dlaczego nie mogę wyśmiewać się z homoseksualistów i ich ruchów, na jakiej podstawie oskarżono polityka jednego z państw UE, który powiedział, że w społecznościach homoseksualnych jest dużo złego (chodziło o to, że np. wolnego seksu jest dużo, co powoduje rozprzestrzenianie AIDS, chodziło o obyczaje i tak to ujął, ale nie pamiętam jak dokładnie)?

Co do budowy świątyń. Gdybyś głębiej pomyślał, to byś zauważył, że Twoja argumentacja przeniesiona w niezmienionej formie na inne rozumowania prowadzi do skrajnego kapitalizmu, w którym człowiek umiera na zapalenie płuc, bo nie stać go na w pełni płatną i prywatną służbę zdrowia. Innymi słowy - tak można mówić o wszystkim. Bo nigdy Twoje interesy nie będą zbieżne całkowicie z interesami większości, społeczeństwa. A jeśli nie wiesz, to wierzących katolików jest w Polsce olbrzymia większość. Ot, taka mała oczywistość jaka Ci umknęła, bo tak nienawidzisz KK.

Reszty nie skomentuję, bo to plucie kpiącym jadem - to o czym właśnie mówiłem.

20.02.2008
00:45
[45]

Bramkarz [ brak abonamentu ]

alpha_omega

Te "argumenty" wygladają tak "uważa się, że ładny jest kolor niebieski a tymczasem ja mógłbym uważać, że jest inaczej" :)

Nie wiem też co prasa ma wspólnego z "ideologią" i UE.

Do tej pory jako naiwny liberał myślałem, że prasa to biznes - może chodziło o maszynę?

20.02.2008
00:48
[46]

alpha_omega [ Senator ]

Bramkarz ------------> Jeśli sądzisz, że one tak wyglądają, to widocznie ich nie rozumiesz. Gdybyś spróbował na nie odpowiedzieć, a nie sobie kpić, to byś się o tym przekonał. I powiem Ci - Ty sobie kpisz, bo nie chcesz się o tym przekonać, a wołać na głuszę, że nie ma z czym dyskutować, to każdy może.

20.02.2008
00:55
[47]

alpha_omega [ Senator ]

Prasa jest wolna? Dobre sobie. Prasą rządzi kapitał. Jeśli jest taka wolna, to otwórz gazetę i zdobądź rynek. Nie jest wolna, jest w rękach finansjery.

A finansjerze zależy tylko na kasie, a nie na ideologii (najczęściej, bywa jednak i tak, że kasiasty jest ideologiem, wykupuje kolejne wydawnictwa i wtedy hoho) i dlatego prasą można sobie pogrywać, wystarczy umiejętnie lobbować, umiejętnie przeciwstawiać, umiejętnie naznaczać i prasa sama zacznie pisać jak trzeba, a ta co będzie niepokorna straci rynek.

Ideologia ma tę właściwość, że sama się zabezpiecza, narasta rekurencyjnie. Bo coś sprzecznego z wylobbowaną ideologią nie zarabia na siebie. Wystarczy więc mieć jeden mocno opiniotwórczy dziennik o skali krajowej, ażeby wmówić coś w społeczeństwo.

20.02.2008
00:56
smile
[48]

Bramkarz [ brak abonamentu ]

Konrad Wallenrod

Niewąskich trendsetterów mają w tej UE skoro potrafią przenosić się w czasie.
Zawsze wiedziałem, że Napoleon był członkiem KE ;)

alpha

Czy przypadkiem nie robisz właśnie tego o czym mówiłem? Nie zbywasz i nie wykpiwasz, żeby pogłaskać własne widzenie?

Ja tylko usiłuję ustalić o jakiej "ideologii promowanej w UE" mówimy.

Resztę zostawiam sobie na jutro bo zaczyna się robić ciekawie - skoro nabyłeś zdolności paranormalne ("tego nie rozumiesz, bo nie jesteś wierzący", "bo tak nienawidzisz KK"...).

PS.

Pomiędzy pisaniem warto trochę czytać na co się odpowiada.
Nigdzie nie napisałem, że "prasa jest wolna" - napisałem właśnie, że prasa to biznes.

Nie udało nam się na razie ustalić co jest "ideologią promowaną w UE" ale śmiem twierdzić, że UE ma mało wspólnego z prasą czy mediami w ogólności.

20.02.2008
00:59
[49]

alpha_omega [ Senator ]

Bramkarz --------->

Nie mam zdolności paranormalnych. Po prostu poglądy jakie głosisz odnośnie Nieznalskiej to implikują. Bo gdybyś zdawał sobie sprawę z tego jak ważna jest dla niektórych religia, dla każdego prawdziwie wierzącego, to byś w życiu nie optował za profanacją symboli religijnych.

A gdybyś zdawał sobie sprawę z tego - tutaj założyłem, że sobie zdajesz - że zawsze jesteś podporządkowany interesom większości, że - innymi słowy - nigdy Twoje interesy nie są we wszystkich punktach zgodne z interesami innych, to (założyłem, że sobie zdajesz), jedyny powód dla którego mogłeś powiedzieć, to co powiedziałeś jest taki, że KK tutaj wyszczególniasz i jak dajesz na inne rzeczy, to na KK (instytucję religijną olbrzymiej większości Polaków) nie dajesz, nie chcesz dawać i uważasz, to za coś niedopuszczalnego.

Możemy dyskutować o konkretnych projektach np. ŚOB, ale mówienie o tym całościowo w taki sposób w jaki mówiłeś, mimo wszystko Cię określa.

20.02.2008
01:05
[50]

graf_0 [ Nożownik ]

Alpha -
Rozumiem że jaskrawe przykłady są najlepsze, ale nie można ich nadużywać, czy stawiać w osi sporu światopoglądowego, jeżeli nimi w istocie nie są. A odwoływanie się do homoseksualizmu niemal za każdym razem tworzy wrażenie iż uważasz że stosunek do osób homoseksualnych, czy mówiąc ogólnie - seksualności człowieka, definiuje światopogląd, A przecież tak nie jest.

Wracając do edukacji - uważam że sfera nauczania i edukacji jednym z najistotniejszych filarów pomyślności narodu czy danej kultury. Błędy czy wypaczenia popełnione w sferze edukacyjnej będą mściły się przez dziesiątki lat dorosłego życia dzisiejszych czy jutrzejszych uczniów. Jednocześnie nauczanie jest działalnością niezwykle delikatną - od wyboru lektur, budowy programu i innych elementów defacto tworzy się człowieka, wraz z jego wrażliwością, etyką i postawami.

A utworzenie obowiązku szkolnego wraz z istnieniem państwowego monopolu na edukację, nasz system jest wrażliwy na wypaczenia. Każdy błąd popełniony przypadkiem lub celowo, czy to przez okupacyjny reżim czy przez nawiedzonych fundamentalistów w systemie państwowej oświaty będzie miał wpływ na prawie wszystkich uczniów. Krótko mówiąc jest zły.
Nie czuję się na siłach powiedzieć czego należy uczyć w szkołach, zwłaszcza w dziedzinie nauczania kultury, filozofii czy etyki - zresztą stwierdzenie o bezwzględnej wyższości jednego światopoglądu nad drugim będzie sprzeczne z moimi wolnościowymi przekonaniami.

Dlatego zamiast zmieniać program, zestaw podręczników etc. należy zmienić system, tak aby był bardziej odporny i elastyczny. Edukację i wychowanie dzieci należy w możliwie dużym stopniu przekazać rodzicom - nich oni wybierają w jakiej szkole ma uczyć się dziecko - w zależności od swoich poglądów wybiorą szkołę religijną, laicką, ścisłą, humanistyczną, itp itd. Program, poza częścią nauk ścisłych byłby dowolny. Można też pójść o krok dalej - zlikwidować obowiązek edukacyjny.

Jestem zdania iż rodzice lepiej niż najlepszy nawet rząd będą dbali o dobro swojego dziecka, bo to jest ich dziecko. A jeśli zlikwidujemy przymus ubezpieczeń emerytalnych stawiam 10 do 1 że w zdecydowanej większości rodzice będą wychowywać swoje dzieci na porządnych ludzi - w końcu będzie to realna inwestycja.

Jaki będzie zysk z takich zmian - system edukacyjny który będzie lepiej dostosowywał się do potrzeb i wymagań i zagrożeń współczesnego świata.

20.02.2008
01:06
[51]

alpha_omega [ Senator ]

Bramkarz ---------->

No widzisz, nie wiesz co to jest ideologia UE. Cały świat mówi o przeciwieństwach ideologicznych USA-UE (i idących zatem różnicach w prawodawstwie, podejściu do religii etc.), a Ty nie wiesz o czym mówią. Od lat na tym forum kłócimy się o rzeczy związanych z tą ideologią i mentalnością, a Ty nie wiesz o czym mówię. Podaję Ci przykłady konkretnych idei: tolerancja, podejście do mniejszości, pojęcie wolności, stosunek do imigrantów itd. idei, które znajdują wyraz w konkretnych rozwiązaniach prawnych państw UE między którymi (rozwiązaniami) widać olbrzymią zbieżność, a Ty nie wiesz o czym mówię. No cóż, trudno.

20.02.2008
01:19
[52]

alpha_omega [ Senator ]

graf_0 ----------->

Nie zgadzam się. Pomysł jakiegoś zabezpieczenia systemu przed zmianami jest dobry, bardzo dobry, ale żadnym rozwiązaniem nie jest tutaj bełkot idei, gdzie każda szkoła uczyłaby czego innego. Niemniej nad jakimiś zabezpieczeniami przed wpływem partyjniaków można się zastanawiać.

Daje się utworzyć ogólny program tak, ażeby po prostu i po pierwsze - uczył faktów, wiedzy z danych dziedzin; po drugie był neutralny religijnie (etyka jako alternatywa religii i nie jakaś etyka konkretna, ale dzieje etyki - przedmiot odpowiednio prowadzony, dyskusje, konwersacje etc.); po trzecie - eliminował zasadę ZZZ, a opierał się o nauczanie rozumiejące, kształcące talenty, a nie wpajające same fakty; po czwarte - nie eliminował z profili innych przedmiotów, lecz przechodził w takim wypadku na ogólne zapoznanie uczniów z duchem danej nauki, z najważniejszymi pojęciami, przykładowymi badaniami o problemami przed jakimi nauka ta współcześnie stoi etc.

Do tego dochodzi zupełna zmiana systemu kształcenia nauczycieli - bo teraz każdy może takowym zostać, a to się nie sprawdza i teraz i nie sprawdziłoby się w żadnym wypadku w tak pomyślanym systemie, gdzie tak ważne jest podejście naukowe, duch poznania. Poza tym podwyżki są konieczne, ażeby przyciągnąć wybitniejszych do nauczania.

To się daje zrobić, wiem jak miałoby to wyglądać, a o szczegółach można dyskutować.

20.02.2008
01:23
[53]

Backside [ Generaďż˝ ]

Konrad Wallenrod ---> gadanie. W liceum również myślałem podobnie, natchniony przerażającymi wizjami jakie snuli pisarze i dostrzegali jakieś machiny złą pchające historię na przód.
Na szczęście patos ze mnie częściowo zszedł i absolutnie nie mam powodu do wygłaszania tezy o braku sensu życia determinowanym przez współczesny, liberalny socjalizm.

Również nie podałeś przykładu systemu, ale nie musisz :), bo to jest fikcja ocierająca się o utopię (o ile dla kogoś miejscem doskonałym jest to, gdzie brak jednostki jest stratą dla społeczeństwa).



nie mogę być dajmy na to faszystą albo komunistą

Skąd pomysł, że nie możesz być?
Oczywiście w teorii liberalne pojęcie wolności potępia te zachowania/przekonania, które naruszają swobodę innych (dajmy na ten przykład nazizm). Faktycznie może to przybrać skrajny wymiar, jak w przykładzie z "francuskimi krzyżami", ale do zachodu nam bardzo daleko i grupki Biedroniów tego nie zmienią - mamy wybitnie patriotyczne tradycje, nie budowaliśmy przeszłości na bazie rewolucji.


do stworzenia takiego społeczeństwa

Bardzo "niefajne" sformułowanie, jakiś mi się dziwnie z heglowską wizją historii kojarzy.
A pomijając moje skojarzenia - nie wiem czemu sądzisz, że wszyscy ludzie chcą tak bardzo myśleć i uszczęśliwisz ich na siłę czyniąc niezbędnymi czy ważnymi elementami w państwowym organizmie.
Człowiek jest człowiekiem. Podział na wyrażających refleksję nad życiem oraz "masę" jest odwieczny i nic tego nie zmieni.


W takim razie człowiek nie jest niczym więcej od niewolnika

Ponownie niepotrzebnie literackie podejście. Na dodatek byłbyś tak łaskaw porównać dzisiejsze przeciętne zarobki z XIX-wieczną pracą w fabryce.

20.02.2008
01:24
[54]

Hayabusa [ Niecnie Pełzająca Świnia ]

Ja tylko króciutko o inteligencji jako takiej.


Ostatnio słyszałem parę razy o kryzysie inteligencji, o zanikającym znaczeniu inteligencji jako klasy... dla mnie jest to tylko dowód na to, że tzw. inteligencja bardzo chciałaby, żeby było jak dawniej - tzn. żeby inteligencja nadawała ton i mogła rościć sobie prawa do faktycznego zarządzania narodem. Ale to było dawno temu, gdy faktycznych specjalistów o szerokich horyzontach było niewielu, bo też gospodarka tak wielu ich nie potrzebowała.

Kochani, nie będzie już tak lekko. Rola inteligencji jako nośnika pewnych idei i jako nieformalnego ale faktycznego przywódcy narodu (lub narodów, sprawa jest szersza niż nasze poletko) mogła mieć sens w warunkach wątpliwej legitymacji władzy lub w czasach, gdy wyższe wykształcenie i związany z tym poziom erudycji, kultury osobistej, otwarcia na otaczający świat dotyczyły tylko cieniutkiej, drobniutkiej warstwy ludzi.

W świecie gdzie wyższe wykształcenie staje się nie zawsze i niekoniecznie potrzebną masówką pretensje tzw. inteligencji stają się śmieszne. Dziś wyższe wykształcenie to nic nadzwyczajnego... ludzie reprezentują nieco wyższy poziom niż kiedyś, ale jednocześnie ich wykształcenie jest bardziej specjalistyczne. Trudno się dziwić - już starożytni Chińczycy, jak Zhuang Zi, zauważyli że wiedza ludzka jest nieskończona i nie można opanować wszystkiego. Jednocześnie do coraz większej liczby zawodów potrzeba dość wysokich kwalifikacji, a ich podnoszenie w skali masowej musi odbywać się kosztem czegoś innego, poza tym... jeśli coś jest masowe ( wykształcenie ), to nie może być jednocześnie elitarne. Elity i tak zawsze były, są i będą, ale nie muszą wcale być równoznaczne z klasycznie pojmowaną inteligencją. Kiedyś elita umiała czytać i pisać, potem elitą byli ludzie oczytani, potem magistrowie i doktorzy... dziś elitą jest wąskie grono ludzi którzy kończyli odpowiednie uczelnie, nawiązują odpowiednie kontakty...

Więc o co krzyk? Kiedyś bycie maturzystą oznaczało przynależność do elity, przynajmniej intelektualnej, potem bycie magistrem gdy maturzystów zrobiło się jak psów. Dziś gdy magistrów jak psów, uwagę zwraca doktorat lub szczególne zainteresowania i ogólny poziom wykraczający poza pewną średnią. To normalny proces.


No i jeszcze jedno - dziś mniej ważna jest wiedza encyklopedyczna ponieważ dostęp do niej jest stosunkowo prosty i nie mówię tu o Wikipedii... Nie ma aż takiej potrzeby zapamiętywania faktów, skoro można je łatwo sprawdzić.
Problem natomiast tkwi gdzie indziej - cały czas mam wrażenie, że niezależnie od poziomu czy profilu nauczania, ludzi zadziwiająco rzadko uczy się myślenia krytycznego, umiejętności korzystania ze źródeł, ich wyszukiwania, weryfikacji, konfrontowania ze sobą... Kiepsko wygląda nauczanie ciągów przyczynowo - skutkowych, mniej jest badania przyczyn pewnych zjawisk.

Nie wiem, może powyższy akapit to marudzenie ale cały czas wydaje mi się że zamiast wiedzy ogólnej tłoczy się więcej wiedzy szczególnej, natomiast ciągle nie tłumaczy się za bardzo - DLACZEGO.
A zresztą...

20.02.2008
01:33
[55]

alpha_omega [ Senator ]

Hayabusa ----------->

O to krzyk, że wykształcenie jest masowe i coraz słabsze. Nie ma to nic wspólnego ze specjalizacją, po prostu obniża się wymagania na każdym możliwym poziomie. Uczelnie wyższe muszą również obniżać, by dostosować się do osób kończących licea. A żeby demokracja nie była utajonym totalitaryzmem, potrzeba społeczeństwa świadomego, o szerokich horyzontach, nie dającego się łatwo manipulować. Tymczasem odgórnie obniża się wymagania (każdy inteligentny człowiek sobie poradzi z wymaganiami jakie stawiało szkolnictwo w najbardzij wymagającym okresie, licząc od początku XX wieku, więc po co?)

To co się teraz dzieje w szkolnictwie, toż to duch Orwellowski jak z 1984 wyjął; toż to dokładnie to, o czym pisał Witkacy w Nienasyceniu, a więc stopniowa automatyzacja jednostek w systemie państwowym, współczesne niewolnictwo, gdzie każdy pozornie jest wolny, ale zbyt zadowolony i zbyt popijający Coca-Colę, ażeby zobaczyć, że to ułuda i żeby w ogóle chcieć coś zrozumieć i poznać. Jest zniewolony własnymi przyjemnościami i ignorancją, a władza dba o to, ażeby tak pozostało.

W UK większość młodzieży uważa Churchilla za postać fikcyjną, a Sherlocka Holmesa za historyczną. Takiego chcesz społeczeństwa? Że będzie można się powoływać na Sherlocka, który coś powiedział, a ponieważ był wielkim władcą więc my też wprowadzimy takie zmiany? Tego chcesz? Społeczeństwa kukiełek łykających każdą brednię?

Poza tym inteligentni ludzie dochodzą na świecie powoli do wniosku, że postępująca i powszechna specjalizacja jako jedyna droga, to poważny błąd i trzeba otwierać kierunki interdyscyplinarne.

20.02.2008
01:52
[56]

Backside [ Generaďż˝ ]

alpha_omega ---> gdybyś mógł mi wyjaśnić która konkretnie władza dba o naszą nieświadomość zniewolenia w pragnieniach? I jaką ma z tego korzyść? To, o czym mówisz, to długie procesy wykraczające poza rządzę władzy jednostki, a tym bardziej pieniądze (chyba słusznie mi się przypomniał prolog do Kordiana, czyli Przygotowanie).


W UK większość młodzieży uważa Churchilla za postać fikcyjną, a Sherlocka Holmesa za historyczną

Brawo - powtórzyłeś za Dziennikiem :). A sprawdziłeś kto przeprowadzał badania i na jakich grupach? Mi w takich przypadkach pierwsze co się nasuwa się to właśnie takie pytanie, bo jeszcze nie chce mi się wierzyć, aby młode społeczeństwo sięgnęło tak nisko, a raczej sądzę, że komuś takie wyniki były zwyczajnie potrzebne.

20.02.2008
01:52
[57]

alpha_omega [ Senator ]

Backside ------------>


Panowie niepotrzebnie literackie podejście. Na dodatek byłbyś tak łaskaw porównać dzisiejsze przeciętne zarobki z XIX-wieczną pracą w fabryce.


Wcześniej ten tekst traktował o różnego autoramentu wytworach pisarskich, które opisywały różnorakie wizje.

Otóż gdybyś ich przeczytał dostatecznie wiele - takich diagnoz i prognoz - to byś stwierdził, że niemal wszystkie naprawdę głębokie się sprawdziły. Wystarczy wziąć od ręki postać o jakiej była już mowa - Nietzschego, który przewidział olbrzymie konflikty I-szej połowy XX wieku. Sprawdziły się, bo wbrew temu w co chyba wierzysz, przyszłość jest określona przez teraźniejszość bardzo mocno. Przez zwykłą logikę idei. Jeśli wprowadzisz jakieś pojęcia, przewartościujesz inne, zmienisz siatkę pojęciową, to wyznaczy to przestrzeń przyszłych koncepcji, przyszłych możliwości, przyszłych decyzji i praw, albo przynajmniej ruchów.* Tym bardziej jeśli dokonasz zmiany tak absolutnej, jak obniżenie poziomu nauczania dla wszystkich.

*Doskonałym przykładem są żądania grup pedofilskich na bazie argumentacji jaką przyjęto dla mniejszości homoseksualnej, na bazie pojęć i przewartościowań jakich niepotrzebnie dokonano. Na szczęście społeczeństwa jeszcze nie padły na tyle na umysł, ażeby żądania tych grup mogły być spełnione politycznie. Jednak już przewartościowania wpływają na kolejne decyzje i właśnie z nich wyradzają się obecne absurdy (w rodzaju: nie dozwalam na noszenie krzyży bo obraża to Muzułmanów; ale dozwalam na karykatury Mahometa - to jest sprzeczność, która tkwi już daleko wcześniej, w pewnych pojęciach i ich relacjach).

Władzy obecnie na obniżaniu poziomu nie zależy w tym sensie, że chce ogłupić społeczeństwa, ale w przyszłości - po ogłupieniu - władza będzie z tego korzystać, już teraz widać jak debata polityczna schodzi na psy, jak medialne i wirtualne stają się wybory (na podstawie jakichś pustych debat telewizyjnych). W tej chwili jest to po prostu odpowiedź na zapotrzebowanie społeczne, bezmyślnie rozbudzone, na dyplom studiów wyższych. Władza zbija na spełnianiu tych oczekiwań kapitał, po prostu i zwyczajnie zdobywa głosy. A oczekiwania masowe zawsze będą leniwe, jednak osoby świadome powinny się temu sprzeciwiać, a nie przyklaskiwać!!!

20.02.2008
02:09
[58]

alpha_omega [ Senator ]

PS. Faktycznie, nie sprawdziłem. Ot, przykład manipulacji - dałem się zmanipulować. W każdym razie ku temu to dąży, niestety, bo ludzie tego pragną - zniewolenia przy powszechnej, lecz pustej i płytkiej, szczęśliwości konsumpcyjnej. To i tak się rozpadnie jeśli nie wcześniej (przez absurdy), to w momencie kiedy nastąpi kryzys ekonomiczny, czy energetyczny (a wtedy będzie bida, oj ludzie będą przerażeni, całkowicie bezsilni).

Lub zaleje nas masa imigrantów i nastąpi koniec naszej wspaniałej kultury ;)

20.02.2008
02:26
[59]

alpha_omega [ Senator ]

PS.1.

Ujmijmy w skrócie moją myśl z ostatnich postów tak:

Tutaj (X) nie chodzi o takowe zniewolenie, że się pozbawia kogoś możliwości, choć takie zniewolenie może się w przyszłości wyrodzić z X (to wzmaga takie zagrożenie). Chodzi o zniewolenie takie, że się ludzi nie naucza wolności, nie podejmuje starań ażeby ludzie się nauczyli być wolnymi (tego trzeba się nauczyć: rozpieszczany bachor, pozostanie na całe życie głupim, pełnym ignorancji, rozpieszczonym bachorem).

Wręcz przeciwnie - wolność opiera się na prawdzie, na dążeniu do prawdy, na rozbudzonej świadomości i krytycyzmie, a ideologie jakie się lobbuje, nie są oparte na prawdzie. W wielu miejscach tę prawdę zakłamują, wprowadzają mętlik pojęciowy, dokonują fałszywych rozgraniczeń, a innych nie zauważają. Przy tym dodatkowo obniża się poziom nauczania dla doraźnego zbicia kapitału politycznego.



20.02.2008
02:36
[60]

Backside [ Generaďż˝ ]

Nie wiem czemu stwierdziłeś, że bagatelizuję wpływ teraźniejszości na przyszłość (tak na dobrą sprawę nie mam pojęcia czym bardziej przyszłość mogłaby być determinowana od teraźniejszości).
Napisałem, że są to długie procesy* i nie skorzysta na tym obecna władza, a nie rozumiem gdzie jest obecny jej interes w tym, żeby za 30 lat ktoś mógł swobodnie manipulować społeczeństwem.
Rozumiałbym to, gdyby nadal istniał podział na szlachtę i chłopów.

*pytanie jeszcze czy takie procesy nie są nieświadomym działaniem.


A oczekiwania masowe zawsze będą leniwe, jednak osoby świadome powinny się temu sprzeciwiać, a nie przyklaskiwać!!!

Masz rację i nie. Czynne przeciwstawianie się to krok na grząski grunt, gdzie chcemy na siłę uszczęśliwiać ludzi i w dodatku jesteśmy przekonani, że to co robimy jest dobre (stąd ten w/w Hegel). Wydaje mi się, że niewiele tu trzeba, aby zostać dyktatorem. Albo, żeby taki dyktator się pojawił. A ideolodzy rewolucji pierwsi szli do piachu po osiągnięciu celu.

Z drugiej strony stan rzeczy dyktowane przez pierwsze_strony_gazet także mi się bardzo nie podoba. Ale niestety nie słyszałem na to pomysłu, który by mnie przekonywał.


Dobrej nocy życze.

20.02.2008
02:55
[61]

alpha_omega [ Senator ]

Bramkarz -------->

To nie ta ideologia pozwala budować kościoły, skazywać Nieznalską itd. Ideologia jest czymś większym niż struktury UE. Ideologia UE to w moim rozumieniu mentalność promowana na terenie większości państw UE, mentalność europejska, główny nurt ideologiczny.

Jest zbieżna w wielu punktach z działaniem UE jako organizacji w tym sensie, że UE kodyfikuje pewne elementy tej ideologii (wpisuje we własne akty prawne), dofinansowuje pewne organizacje, politycy UE oddani są w dużej części tej mentalności (przynajmniej nic nie robią przeciw politycznej poprawności) itp.

Nie twierdzę, że UE jest po prostu zła. Twierdzę, że przyjęto pewną mentalność, która w wielu punktach jest fałszywa (opiera się na zakłamaniu), prowadzi do sprzeczności i robi wiele złego (np. trzyma w enklawach symbolicznych mniejszość Muzułmańską powstrzymując ją tym samym przed asymilacją; takim działaniem jest np. zakaz noszenia chust w szkołach).

Rozumiem doskonale, że romans UE z tą mentalnością wynika w pewnej mierze z neutralnych zdawałoby się rozwiązań; np. finansujemy jakąś organizację jak każdą inną. A jednak istnieje tendencja, istnieją kodyfikacje, które błędne moim zdaniem elementy tej ideologii wpisują w system UE jako organizacji.

Być może sama koncepcja takiego superpaństwa jest błędna, być może należałoby po prostu raz na zawsze wyeliminować możliwość dokonywania pewnych decyzji w prawie UE - nie w ten sposób, że my możemy to odrzucić, nie przyjąć (bo zaraz będą krzyki, że machamy szabelką i vetujemy i i tak przyjmiemy). W sposób taki, że przestrzeń prawa UE zostanie ograniczona jednoznacznie i na zawsze. Chodzi bowiem o to - ja w ostatnim nawiasie - że na niemal wszystko formalnie możemy się nie zgodzić, ale i tak się zgodzimy, bo jak tutaj, znowu Polska przeciw itp. itd. a więc nasza zgoda będzie manipulacją na społeczeństwie naszych własnych władz, a może i władz na samych sobie.

Powiązania z UE jako strukturą prawno-gospodarczą nie są rzeczywiście jasne i należałoby to zbadać. Mam nadzieję jednak, że ogólnie - czym jest ideologia, najbardziej rozpowszechniona mentalność w państwach UE, wśród będących u głosu lewicowców tych państw (głównie) - rozumiesz. Ideologia ta się rozprzestrzenia i dochodzi do nas (zauważ jak gwałtownie przyspieszyła po wejściu do UE), będzie ta fala narastać. I o niej mówimy.

W tym miejscu muszę Cię przeprosić za posta [44]-[49] (te pod Twoim adresem), bowiem rzeczywiście pobieżnie przeczytałem co piszesz i zacząłem na Ciebie niesłusznie napadać i niesłuszne wygłaszać zarzuty. Miałeś zupełnie co innego na myśli i kiedy ochłonąłem dopiero to do mnie dotarło. Uległem kalce i własnej zapalczywości.

Backside ----------> Tak krótko: napisałem, że chyba bagatelizujesz ich wpływ na przyszłość, że chyba masz taką wiarę, iż ten wpływ nie jest znaczny. I napisałem również - bo wcześniej źle się wyraziłem - iż to są działania nieświadome w tym sensie, że nie mają na celu ogłupiania społeczeństwa, lecz zbicie doraźnego kapitału na lenistwie społecznym, przecież to zapewnia mimo wszystko poklask większości, to obniżanie poziomu wykształcenia. Może po prostu już jest późno i ja czytam piąte przez dziesiąte i stąd takie efekty.

21.02.2008
21:28
[62]

Vader [ Legend ]

graf --> Argumenty z postu 10 są nie do obalenia? Chyba żartujesz. Były obalane dziesiątki razy na tym forum, między innymi przezemnie. Nie wiem po co to robić po raz 101? czym się różnią słowa wypowiadane tutaj przezemnie lub przez innych, od wielu innych wątków w przeszłości? Ktoś kogoś przekonał? Ktoś zmienił stanowisko? Chyba tylko raz, ja, w sprawie aborcji, może dlatego, że fakty do mnie docierają, natomiast mam w mózgu firewalla na wirusy manipulacji i demagogi pokroju "skoro nie mogę zabijać kogo chce, to znaczy, że nie ma wolnośći ani demokracji, skoro ktoś zabrania mi srać na trawniku - to nie ma tolerancji".

22.02.2008
20:23
[63]

alpha_omega [ Senator ]

Vader ------------>

Otóż nigdy nie obaliłeś podobnych argumentów, Tobie się tylko tak wydaje. Natomiast nie wiem skąd Twoje wywody z fragmentu:

"skoro nie mogę zabijać kogo chce, to znaczy, że nie ma wolności ani demokracji, skoro ktoś zabrania mi srać na trawniku - to nie ma tolerancji"

bowiem żadna z moich wypowiedzi w tym wątku nie stwierdza nic podobnego, a przecież odnosisz się w tym fragmencie i w swoim mniemaniu do moich postów. Jednym słowem wracasz do dawnego problemu wewnętrznej sprzeczności pojęcia 'tolerancja'. Ta wewnętrzna sprzeczność istnieje i tego obalić się nie da. Taka już natura tego pojęcia.

W tym miejscu wkracza zdrowy rozsądek i otwiera się miejsce na dyskusję o konkretnych przypadkach sprzeczności. Są argumenty za tym, ażeby nie dopuszczać poglądów nazistowskich do głosu, podobnie jak są argumenty za tym, ażeby nie wynosić seksualności na ulice. I o tym można dyskutować. Podawać przykłady. Ty natomiast dokonujesz skrajnej manipulacji.

Dokonujesz manipulacji bo kiedy ja mówię o bardzo bliskiej analogii zakazu obnażania się publicznie, a zakazu wynoszenia seksualności na ulicę w postaci parad homoseksualnych (nie mówiąc nawet o tym jaki obraz potrafią one przybierać na zachodzie, gdzie ta analogia bywa wręcz identycznością), Ty wygłaszasz jakieś głupoty o sraniu na trawnikach. Jakby sranie na trawnikach było tą przeze mnie wskazywaną analogią z paradami.

Poza tym nie dostrzegasz zupełnie tego czego dotyczyła ta analogia - wyciągania wniosków o homofobii ze sprzeciwu wobec parad i takiego ujmowania tego w mediach i przez Ciebie. Jesteś tutaj zwykłym manipulantem i to każdy myślący człowiek dostrzeże po chwili zastanowienia.

Pomijając już inne tematy przeze mnie poruszone, na jakie - tak myślę - nie jesteś w stanie odpowiedzieć, nie jesteś w stanie podać sensownych kontrargumentów.

22.02.2008
20:49
[64]

alpha_omega [ Senator ]

PS. I specjalnie pociągnę jeszcze temat:

Dokonujesz manipulacji bo kiedy ja mówię o bardzo bliskiej analogii zakazu obnażania się publicznie, a zakazu wynoszenia seksualności na ulicę w postaci parad homoseksualnych (nie mówiąc nawet o tym jaki obraz potrafią one przybierać na zachodzie, gdzie ta analogia bywa wręcz identycznością), Ty wygłaszasz jakieś głupoty o sraniu na trawnikach. Jakby sranie na trawnikach było tą przeze mnie wskazywaną analogią z paradami.

Piszesz w dodatku o tym sraniu na trawnikach (analogii do parad) jakbym ja stwierdził coś w rodzaju: skoro parady są dozwolone, to i sranie być powinno, bo jest czymś podobnym. Odwracasz więc zupełnie to co w rzeczywistości stwierdziłem. Bowiem stwierdziłem to, że można widzieć sensowność w zakazie parad opartą o argumenty zbieżne z tymi, jakie wspierają zakaz obnażania się publicznie. Więc stwierdzam coś w rodzaju: tolerancja, tolerancją, ale zachowajmy zdrowy rozsądek, część rzeczy powinno pozostać w sferze prywatnej, bądź powinno być w ogóle zakazane, a jeśli dopuszczamy jedne (parady), to przybliżamy się do akceptacji innych, analogicznych (obnażanie się publiczne) i musimy mieć tego świadomość i czasami z tego względu czegoś zakazać.

Tym czasem co Ty mi zarzucasz? Odwrotność - że ja jakobym uważał, że skoro tolerancja, to i przyzwolenie na propagowanie nazizmu i srania na chodnikach. Moje wywody w ogóle czegoś takiego nie stwierdzają, stwierdzają coś odwrotnego, w żadnym punkcie do tego nie prowadzą.

Wręcz przeciwnie - to Twoje rozumowania mogą do tego doprowadzić i prowadzą, bo otwierają analogiczne przestrzenie akceptacji, jeśli zaakceptujemy argumenty w jednym przypadku, to narasta ich znaczenie w przypadkach analogicznych, jeśli dokonamy pewnych przewartościowań pojęciowych, to pojawiają się nowe ruchy, otwarta droga dla nowych praw etc.

Ostatnio: prawdopodobieństwo akceptacji prowadzania kochanki na smyczy publicznie; wcześniej: żądania pedofili w Belgii. I wszystko jedno czy zostały spełnione, ważne, że droga do ich spełnienia jest znacznie bliższa, niegdyś nikt w ogóle by o tym nawet nie dyskutował, teraz otwarta została droga, która czyni ich spełnienie wielce prawdopodobnym.

Poza tym nie dostrzegasz zupełnie tego czego dotyczyła moja analogia - wyciągania wniosków o homofobii ze sprzeciwu wobec parad i takiego ujmowania tego w mediach i przez Ciebie. Jesteś tutaj zwykłym manipulantem i to każdy myślący człowiek dostrzeże po chwili zastanowienia.

22.02.2008
21:52
[65]

Vader [ Legend ]

Wybrane cytaty:

Ty natomiast dokonujesz skrajnej manipulacji.
Dokonujesz manipulacji bo kiedy ja mówię o bardzo bliskiej analogii (..)
Jesteś tutaj zwykłym manipulantem i to każdy myślący człowiek dostrzeże(..)
Dokonujesz manipulacji bo kiedy ja mówię o bardzo bliskiej analogii zakazu (..)
(..) i przez Ciebie. Jesteś tutaj zwykłym manipulantem i to każdy myślący człowiek dostrzeże po chwili zastanowienia.


Korzystasz z jakiegoś szablonu? W stylu, wpisz ksywke, a program sam generuje posta z ad personam? Mogę prosić o linka?

22.02.2008
22:50
[66]

alpha_omega [ Senator ]

Vader ----------->

Oczywiście, że korzystam. Ty jesteś tym wielkim szablonem. Mam pisać, że nie jest to manipulacja, mimo, iż jest, ażeby pogłaskać Twoje ego? To, że jest to manipulacja i dlaczego wyjaśnia mój post. W czym więc problem?

Przestań manipulować, to nie będę pisał, że manipulujesz. Przestań kpić miast odnosić się do tematu, to nie będę wyśmiewał Twoich postów. Proste.

22.02.2008
22:53
[67]

Vader [ Legend ]

Właściwie to w niczym, nie lubię Twojej arogancji i braku kultury dyskusji, dlatego też odpuściłem sobie już rozmowy z Tobą.
Dobranoc.

22.02.2008
23:07
[68]

alpha_omega [ Senator ]

Vader ------------>

Arogancja i brak kultury to naturalna reakcja, gdy ktoś usiłuje ci zrobić wodę z mózgu, manipuluje, prześmiewa, odwraca kota ogonem, przypisuje do faszystów, homofobów itd. i ogólnie robi wszystko, ażeby pokazać, że nie masz racji i robi to nie na poziomie argumentów, ale na poziomie sprawiania wrażenie wśród innych dyskutantów i wzajemnego głaskania się po główkach.

Moim zdaniem właśnie to jest szczytem chamstwa, arogancji i bezczelności. Dawno przestałem za takie uważać inwektywy etc. Inwektywa inwektywą, znacznie gorsze jest, jeśli ktoś stara się manipulować twoim wizerunkiem, ośmieszać twoje poglądy, działa tak, ażeby cię pogrążyć bez żadnego wykazania własnych racji, czy braku racji u ciebie, ani nawet próby takiego wykazania. Przypisać do najgorszych, włożyć coś w usta, zakłamać twierdzenia, dyskutować z przekonaniami, które samemu się komuś wkłada... Od kiedy stało się to u Ciebie normą - co nie ja jeden zauważyłem - odechciało mi się trzymać nerwy na wodzy, po prostu nie mam siły patrzyć spokojnie na to, jak manipulujesz moimi wypowiedziami i wypowiedziami wielu innych osób.

23.02.2008
12:28
smile
[69]

Bramkarz [ brak abonamentu ]

alpha_omega

Teraz zaczynam dostrzegać co uważasz za "argumenty"
Proszę tylko uważać na tajemnicze "uważa się" - jak zwykle "uważają" pewnie ufoludki z planety Bruksela.

Np. uważa się, że zakaz parad homoseksualnych jest sprzeczny z tą ideą i wolnością, a kto żąda takiego zakazu jest homofobem; tym czasem ja mogę być przeciwny wynoszeniu na ulicę własnej seksualności w ogóle i bazuje to dokładnie na tym samym odczuciu, co zakaz obnażania się publicznie.

Z tego, że jesteś przeciwny wynoszeniu własnej seksualności nic nie wynika poza tym, że jesteś delikatnie mówiąc odmieńcem. Ot błędne założenie.

Gatunek ludzki ma to do siebie, że epatuje seksualnością a atrakcyjność seksualna jest w cenie - wystarczy się rozejrzeć po ulicach. Jest to zresztą chyba na razie niezbędne do przetrwania homo sapiens.

Zresztą na marginesie nie podejrzewam cię o protesty przeciwko dorocznym paradom ludzi proponujących jako własną orientację seksulaną - powstrzymanie się od seksu, a takie się przecież w Polsce regularnie odbywają.

Np. uważa się, że niezgoda na adopcję dzieci przez pary homoseksualne (oparta na pewnej wątpliwości, a taka jest usprawiedliwiona, bo mało o skutkach wiemy) jest uznaniem homoseksualistów za ludzi gorszej kategorii. A przepraszam, od kiedy to adopcja dzieci jest niezbywalnym prawem człowieka? Równie dobrze można by mówić, że każdy powinien być z miejsca przyjmowany na uczelnie wyższe, bo przecież odmowa jest uznaniem go za człowieka gorszej kategorii.

Właśnie w tym rzecz, że adopcja nie jest niezbywalnym prawem a decyzji dokonuję się case by case. Tym samym ograniczanie dostępu do adopcji parom homoseksualnym nie ma sensu.
Tak na marginesie warto dodać, że homo mogą mieć własne dzieci i nikt im ich nie odbiera.

Dlaczego np. mam nie uznawać mieszkając w jakimś kraju UE czarnoskórych mieszkańców za z dużym prawdopodobieństwem zagrażających mojej osobie (większym, niż inni, co potwierdzają statystyki), bo to nazywa się natychmiast rasizmem? Przepraszam bardzo, ale gdzie tutaj jest rasizm? Nie ma - jest tylko jakieś nowe jego rozumienie, nie mające nic wspólnego z rzeczywistą postawą rasistowską. I czy mam się zgadzać mieszkając we Włoszech na oddawanie do użytku 2 meczetów w ciągu dnia? Przecież to jest zupełnie nieprzystające do ilości wyznawców Islamu w tym kraju; mam się zgadzać na nieograniczony napływ imigrantów? A to na jakiej podstawie?

A masz?
Gdzie się nazywa? W prasie, wśród znajomych? na ulicy?

Czy to polityczna poprawność każe nam przemyśleć nazwanie dziewczyny "grubą"? Czy za nasze słowa na codzień nie ponosimy konsekwencji? Konserwatyści chyba promują odpowiedzialność za własne czyny?

Skoro wyrażasz jakiś pogląd to miej odwagę ponieść jego konsekwencje - np. ostracyzm społeczny.

Co do zgody na budowę meczetów we Włoszech - to nie jesteś chyba właściwym do jej wydawania organem - zajmujesz się prawem budowlanym? :>

A czy propaganda antynikotynowa to też jakiś wyraz wolności i swobód obywatelskich? Z absurdami, że może nawet mam nie palić we własnym aucie, albo w parku na odosobnionej ławce? Oczywiście, że to bujda na resorach, ale lobbowana. Podchwycona przez media. Wmawiana całym społeczeństwom. Na tym polega działanie tej ideologii - wyjmujesz to, co w społeczeństwo włożysz. Media mogą być temu przeciwne, a więc najpierw oczerniamy pewną grupę medialną na zasadzie na jakiej przypięto etykietkę Fotydze, a następnie każdy pogląd z naszym sprzeczny, o ile się da go powiązać, wiążemy z tą niechcianą i społecznie naznaczoną grupą. I już mamy media w olbrzymiej mierze za sobą (to tylko bardzo nieścisły przykład takich działań).

A czy propaganda antynarkotykowa to wyraz wolności i swobód obywatelskich.
Dlaczego nie moge we własnym domu handlować narkotykami? Dlaczego nie mogę posiadać broni ani materiałów wybuchowych?

Co do Fotygi to zaciekawiłeś mnie - jaką etykietkę jej przypięto?
Tą że jej rodzice są obywatelami Niemiec? ;)

Co z regulacjami odnośnie każdego właściwie punktu życia i mnożącą się biurokracją, która jest tego przyczyną. Regulacjami, które wyśmiewają sami ojcowie UE, osoby, które tę organizację budowały, a którzy nie są na tyle ślepi, ażeby nie widzieć jej odchylenia, bezwładności ideologicznej i strukturalnej, która popada w coraz większe absurdy.

Niech żyje UE - ojczyzną regulacji i biurokracji.

Szkoda, że Max Weber tego nie dożył ;)

24.02.2008
19:01
smile
[70]

bubu49 [ Pretorianin ]

Nie mogłem sie oprzeć - - ->


Pułapka Zachodu ? - bubu49
25.02.2008
10:46
smile
[71]

Bramkarz [ brak abonamentu ]

Polecam jeszcze w temacie "Złej Unii"

25.02.2008
11:51
[72]

alpha_omega [ Senator ]

Bramkarz ----------->

Widocznie nie bardzo rozumiesz co oznacza słowo "argument", myli Ci się z dowodem. Co do stwierdzenia "uważa się", to oczywiście możesz tutaj twierdzić co sobie chcesz, bo ja nie będę teraz specjalnie latał po i-necie i wyszukiwał artykułów w prasie wszelakiej, które stanowiłyby owego "uważania" doskonałe potwierdzenie, ani nie będę grzebał po forum w poszukiwaniu wątków, które potwierdzą owo "uważanie" u przynajmniej kilkudziesięciu osób na tym forum. Każdy i tak wie o co chodzi.

"Z tego, że jesteś przeciwny wynoszeniu własnej seksualności nic nie wynika poza tym, że jesteś delikatnie mówiąc odmieńcem. Ot błędne założenie. Gatunek ludzki ma to do siebie, że epatuje seksualnością a atrakcyjność seksualna jest w cenie - wystarczy się rozejrzeć po ulicach. Jest to zresztą chyba na razie niezbędne do przetrwania homo sapiens."

Ja bym powiedział, że to zwyczajna złośliwość, bo trudno mi uwierzyć, ażebyś nie wiedział co miałem na myśli. Nie chodzi o seksualność w rodzaju krótkiej spódniczki u panienki, czy o pocałunki w parku. Chodzi o obnoszenie się teoretyczne z własną seksualnością, wykrzykiwanie, że ja jestem taki, owaki i robię to tak, a nie inaczej; chodzi o gromadne manifestowanie własnej seksualności oraz przekraczanie granic dobrego smaku w rodzaju ekscesów w stylu Love Parade.

I ja nie nie organizuję jakichś protestów. I choć nie dostrzegam w paradach osób aseksualnych wielu momentów strukturalnych typowych dla innych parad (jakich, to już sam musisz się domyśleć), to uważam owe parady za głupotę, debilizm, pozerstwo i prymitywną maskaradę. Uznawanie tego za orientację seksualną jest po prostu śmieszne.

"Tym samym ograniczanie dostępu do adopcji parom homoseksualnym nie ma sensu."

Tego czy nie ma sensu nie wiadomo, bo temat nie jest zanalizowany i przebadany. Legalizuje się takie adopcje na tej samej zasadzie, na jakiej usuwa się sadomasochizm z list schorzeń - pod wpływem lobby mniejszości

Skoro wyrażasz jakiś pogląd to miej odwagę ponieść jego konsekwencje - np. ostracyzm społeczny.


Ostracyzm znosi sensowność posiadania poglądów. Jest rzeczą żałosną jeśli dotyczy przestrzeni, które jak najbardziej podlegają dyskusji. Nie zgadzając się na np. napływ imigrantów nie głoszę kłamstw, nie wyznaję nazizmu, ani nie robię nic co by usprawiedliwiało ostracyzm. Poprawność polityczna i ostracyzm są dlatego żałosne, iż promują fałsz, każą mi albo przyjąć zakłamane idee (np. człowiek abstrakcyjny), albo milczeć. Mam się na to zgadzać? A co z wolnością słowa? Czy ja kogoś niezgodą na napływ imigrantów obrażam, kiedy potrafię to sensownie umotywować? Nie, obrażam liberalną ideę człowieka abstrakcyjnego. A więc jestem uciszany w imię ideologii.

Dlaczego nie moge we własnym domu handlować narkotykami?

Bo wspierasz finansowo mafię kupując te narkotyki? Bo stanowi to prewencję przed ewentualną
sprzedażą na zewnątrz? Bo gdyby było to dozwolone bardzo znaczna ilość społeczeństwa by ćpała, a ćpanie bardzo szybko wyniszcza ludzi i czyni ich w krótkim czasie wrakami na utrzymaniu państwa? Bo uzależniają czasami po pierwszym wzięciu? Bo człowiek uzależniony od pewnego typu narkotyków jest zdolny do wszystkiego, ażeby je zdobyć? Bo po niektórych narkotykach masz fazę taką, że możesz zabić nie tylko siebie, ale i innych? I jeszcze pewnie parę powodów jakie występują w tym przypadku, a nie występują w przypadku tytoniu.

Dlaczego nie mogę posiadać broni ani materiałów wybuchowych?

Możesz, tylko musisz mieć odpowiednie pozwolenia. A dlaczego musisz mieć te pozwolenie, to już sam doskonale wiesz. Mówisz, że ja przedstawiam "argumenty", Twoje "kontrargumenty" biją to na głowę o lata świetlne. O tym dlaczego nie możesz posiadać bez zezwolenia materiałów wybuchowych i czym to się różni od zakazu palenia w miejscach publicznych można książkę napisać.

Co do Fotygi to zaciekawiłeś mnie - jaką etykietkę jej przypięto?

Etykietkę najgorszego ministra w rządzie i sprawczyni wszelkiego zła jakie jest możliwe. Cokolwiek działo się w MSZ, choćby nawet słusznego, jest niesłuszne, bo w MSZ siedziała Fotyga.
(przykład z filmem o "polskich obozach zagłady" - czyje zdjęcie dla poparcia tezy, że film nie zasługuje na dalszą dystrybucję - Fotygi).

Niech żyje UE - ojczyzną regulacji i biurokracji.


Wiesz, najwięksi zwolennicy UE nie przeczą skrajnej biurokracji tej instytucji. Po prostu oczywistościom się nie przeczy.

25.02.2008
12:01
[73]

koobon [ part animal part machine ]

alpha_omega -->

Tak się składa, że argumenty przeciwko sprzedaży narkotyków można odnieść również do sprzedaży alkoholu. Choroby spowodowane paleniem też kosztują budżet kupę kasy. Jak widać tych samych argumentów można użyć przeciwko Twoim poglądom.

obnoszenie się teoretyczne - ciekawa konstrukcja.

25.02.2008
12:13
[74]

alpha_omega [ Senator ]

koobon ------------->

Oczywiście, że można je też odnieść do alkoholu. Ale zaledwie niektóre. Czy ja temu gdzieś przeczyłem? I musisz nabrać wyczucia skali. Weźmiesz odpowiednią pigułę, czy wciągniesz kreskę i nie jesteś już normalny. Wypijesz piwo i nic się z tobą nie dzieje. Walniesz w żyłę i na 99% skończysz jako wrak obciążający budżet państwa, będziesz palił, być może kiedyś opłacą z budżetu onkologię.

Zresztą po to płaci się ubezpieczenie, ażeby mieć na leczenie. Leczenie narkomana wyrasta daleko ponad to w kosztach, niż byłby w stanie wnieść na ubezpieczenie przez całe życie, były narkoman - taki poważny (np. po herze) - jest całkowitym wrakiem i resztę życia często spędza między punktem odbioru renty, a lekarzem. Nie mówiąc o tym, że często zostaje bezdomnym.

Oczywiście, że i inne nałogi kosztują budżet państwa, tylko, powiedz mi - bo nie rozumiem - jakiej ten budżet państwa uczuje ulgi po wprowadzeniu zakazu palenia w miejscach publicznych, czy własnym aucie? I czy dostrzegasz różnicę między legalizacją, a delegalizacją?

25.02.2008
12:32
[75]

koobon [ part animal part machine ]

alpha_omega -->

Wprowadzanie zakazu palenia w miejscach publicznych mnie akurat, jako niepalącemu, bardzo się podoba. Nie będę tego argumentował, bo to nie ten temat. Ingerencja państwa w przestrzeń prywatną już mi się kompletnie nie podoba.
W odpowiedzi na Twoje pytanie - dostrzegam. Tylko teraz z kolei ja nie bardzo rozumiem, czego to pytanie dotyczy?

25.02.2008
22:01
[76]

Bramkarz [ brak abonamentu ]

alpha_omega

Chodzi o obnoszenie się teoretyczne z własną seksualnością, wykrzykiwanie, że ja jestem taki, owaki i robię to tak, a nie inaczej; chodzi o gromadne manifestowanie własnej seksualności oraz przekraczanie granic dobrego smaku w rodzaju ekscesów w stylu Love Parade.

Manifestowanie własnej seksulności to nic innego niż powrót do konserwatywnych zwyczajów.
Ale widzimy, że jak na razie powrót Nocy Kupały nam nie grozi :>

"Tym samym ograniczanie dostępu do adopcji parom homoseksualnym nie ma sensu."

Tego czy nie ma sensu nie wiadomo, bo temat nie jest zanalizowany i przebadany. Legalizuje się takie adopcje na tej samej zasadzie, na jakiej usuwa się sadomasochizm z list schorzeń - pod wpływem lobby mniejszości


Jak bym wyżej wyraził się nieprecyzyjnie - o adopcji i tak decyduje się odrębnie co do każdego przypadku. Ba, prawo już teraz nie wyklucza adopcji przez homoseksualistów, nie widzę powodu dla którego miało by to obejmować jedynie pojedyńcze osoby a nie pary.

I tak za każdym razem trzeba ocenić dobro konkretnego dziecka.

Ostracyzm znosi sensowność posiadania poglądów. Jest rzeczą żałosną jeśli dotyczy przestrzeni, które jak najbardziej podlegają dyskusji. Nie zgadzając się na np. napływ imigrantów nie głoszę kłamstw, nie wyznaję nazizmu, ani nie robię nic co by usprawiedliwiało ostracyzm. Poprawność polityczna i ostracyzm są dlatego żałosne, iż promują fałsz, każą mi albo przyjąć zakłamane idee (np. człowiek abstrakcyjny), albo milczeć. Mam się na to zgadzać? A co z wolnością słowa? Czy ja kogoś niezgodą na napływ imigrantów obrażam, kiedy potrafię to sensownie umotywować? Nie, obrażam liberalną ideę człowieka abstrakcyjnego. A więc jestem uciszany w imię ideologii.

Dlaczego jesteś uciszany? Ponosisz odpowiedzialność za swoje czyny - jak dorosły człowiek musisz się liczyć z decyzjami i gustami innych ludzi.

To że coś zostało nazwane "polityczną poprawnością" nie oznacza, że dawniej nie istniało i nie istnieje. Proponuje jako tradycyjny test spacer w koszulce "Nie płakałem po Wiadomo Kim".

Bo wspierasz finansowo mafię kupując te narkotyki? Bo stanowi to prewencję przed ewentualną
sprzedażą na zewnątrz? Bo gdyby było to dozwolone bardzo znaczna ilość społeczeństwa by ćpała, a ćpanie bardzo szybko wyniszcza ludzi i czyni ich w krótkim czasie wrakami na utrzymaniu państwa? Bo uzależniają czasami po pierwszym wzięciu? Bo człowiek uzależniony od pewnego typu narkotyków jest zdolny do wszystkiego, ażeby je zdobyć? Bo po niektórych narkotykach masz fazę taką, że możesz zabić nie tylko siebie, ale i innych? I jeszcze pewnie parę powodów jakie występują w tym przypadku, a nie występują w przypadku tytoniu.


Dzięki za udowodnienie mojej tezy.
Wyżej zastanawiasz się ogólnie nad stosunkiem pomiędzy regulacją a wolnością.

Jak widać nie zawsze budzi on u ciebie takie wątpliwości jak w przypadku papierosów. Ba, dopuszczasz i bronisz ingerencji w wolność człowieka. To o jakich strasznych ograniczeniach wolności mówisz?

W ten sposób można uzasadnić każde prawo :)

Etykietkę najgorszego ministra w rządzie i sprawczyni wszelkiego zła jakie jest możliwe. Cokolwiek działo się w MSZ, choćby nawet słusznego, jest niesłuszne, bo w MSZ siedziała Fotyga.
(przykład z filmem o "polskich obozach zagłady" - czyje zdjęcie dla poparcia tezy, że film nie zasługuje na dalszą dystrybucję - Fotygi).


Nie nazwałbym Fotygi najgorszym ministrem w rządzie - miała zbyt dużą konkurencję.
Ale też nie potrafię sobie przypomnieć niczego "słusznego" czego miałaby dokonać w MSZ.


Pułapka Zachodu ? - Bramkarz
25.02.2008
23:16
[77]

Hajle Selasje [ Eljah Ejsales ]

Bramkarz--->

To że coś zostało nazwane "polityczną poprawnością" nie oznacza, że dawniej nie istniało i nie istnieje. Proponuje jako tradycyjny test spacer w koszulce "Nie płakałem po Wiadomo Kim".

Noszenie takiej koszulki nie jest polityczną niepoprawnością, tylko chamstwem i brakiem dojrzałości, obojętnie zresztą kogokolwiek przyzwoitego miałby ten nadruk dotyczyć. Na podstawie Twojego rozumowania krzywe spojrzenia na człowieka wypróżniającego się na ulicy są przejawem poprawności politycznej.

Chyba, że źle Cię zrozumiałem :)

25.02.2008
23:19
[78]

Vader [ Legend ]

Bramkarz --> Rysunek tlumaczy wlasciwie wszystko. Sedno sprawy :)

26.02.2008
09:23
[79]

alpha_omega [ Senator ]

Bramkarz ------------->

1. Całkowity brak odpowiedzi z Twojej strony na ten fragment.

2. Oczywiście, w sprawie adopcji decyduje się zawsze odnośnie konkretnego przypadku. Nie o to jednak chodzi. Kwestia jest prosta - trzeba sobie odpowiedzieć na pytanie, czy adopcja przez osoby samotne jest sensowna tzn. czy nie jest raczej tak, że system jest niewydolny, a par chętnych do adopcji i spełniających warunki jest wystarczająco dużo.

Jeśli tak jest w istocie, to adopcja przez single nie powinna być dozwolona, bo jest to faktem wszem i wobec znanym, że dziecko jest bardzo często zaburzone z powodu wychowywania się w niepełnej rodzinie. Oczywiście należy ważyć argumenty w odniesieniu do problemu. Tak jak adopcja powinna być w takim wypadku zakazana, tak nie powinno się odbierać dziecka naturalnemu rodzicowi, po śmierci małżonka/małżonki, gdyż powoduje to więcej złego, niż dobrego.

Właśnie tego moim zdaniem wiele osób nie potrafi - odniesienia do sedna. Nie jest sensowne rozumowanie: skoro matka po śmierci męża może wychowywać dziecko, to powinniśmy umożliwić adopcję dla singli. To jest tzw. fałszywa analogia. Takie rozumowanie jest skrajnie nieodpowiedzialne i nieracjonalne; jest po prostu płytkie - to czysta abstrakcja.

Teraz trzeba jeszcze odpowiedzieć sobie na pytanie, czy wychowanie przez pary homoseksualne zapewnia prawidłowy rozwój dziecka. Nie ulega bowiem wątpliwości - czego dowodzą zaburzenia w przypadku wychowania w niepełnej rodzinie - że zarówno matka, jak i ojciec, a w dużej mierze, też ich współoddziaływanie odgrywa rolę w prawidłowym rozwoju psychologicznym i wychowaniu. Czy nie jest tak, że mają miejsce podobne, lub większe nawet deficyty, niż w przypadku samotnego wychowywania dziecka.

Nie znam odpowiedzi na te pytania, ale też nie udało mi się znaleźć jakichś konkretnych wyników badań w tym względzie. Być może nikt nawet nie zwraca na to uwagi w przypadku dokonywania takich regulacji, tak jak nikt nie zwraca uwagi na naukę przy eliminowaniu sadomasochizmu z listy
zaburzeń seksualnych.

Mam po prostu pewną wątpliwość w tym względzie. Ty jej nie masz, bo nie podchodzisz serio do problemu - dla Ciebie liczą się abstrakcje w rodzaju: tu jedne, tam jeden, a więc jeden=jeden. To nie matematyka, to rzeczywistość.

Dlaczego jesteś uciszany? Ponosisz odpowiedzialność za swoje czyny - jak dorosły człowiek musisz się liczyć z decyzjami i gustami innych ludzi.


Ja konkretnie nie jestem uciszany. Ale gdybym był politykiem, to mógłbym zakończyć po swojej wypowiedzi karierę, podobnie mógłbym stracić szansę na pracę w np. telewizji. Takie przypadki zdarzają się raz za razem na zachodzie. Natomiast sam doświadczyłem swoistego mobbingu z tego względu na uniwersytecie. W i-necie znajdziesz setki artykułów różnych osób, które również były eliminowane (spychane na margines) życia uniwersyteckiego i kariery naukowej (np. w USA) tylko z tego względu.

Jeśli dla Ciebie to jest normalna sytuacja, to pogratulować demokratycznej duchowości.

To że coś zostało nazwane "polityczną poprawnością" nie oznacza, że dawniej nie istniało i nie istnieje.


Polityczna poprawność sensu stricto to uboczny efekt demokracji, moim jednak zdaniem, możliwy do wyeliminowania. Oczywiście, że wcześniej analogiczne działania istniały, a nawet były znacznie bardziej nasilone, czasami wręcz zbrodnicze.

Ale czy to oznacza, że mamy się na to zgadzać? Co to za argument? Co to za jakaś śmieszna maniera jaką wciąż ostatnio obserwuję u osób o poglądach liberalnych i prounijnych? Jest, źle ale bywało gorzej, więc dobrze, że jest źle? Co to za absurd? Gadasz jak Vader, który na zarzuty odnośnie współczesnych rozwiązań odpowiada - w PRL było gorzej. Co mnie obchodzi, że w PRL było gorzej? Co mnie obchodzi, że wcześniej też było? Dziecinne.

Powiedz po prostu, że uważasz, iż nie da się tego wyeliminować i wtedy zrozumiem. Przy takim założeniu bowiem zachowałbyś logikę. Albo powiedz po prostu, że Ci to pasuje, bo ucisza osoby z jakimi się nie zgadzasz. Może nie najlepiej by to o Tobie świadczyło, ale zachowałbyś logikę.

Dzięki za udowodnienie mojej tezy.
Wyżej zastanawiasz się ogólnie nad stosunkiem pomiędzy regulacją a wolnością.

Jak widać nie zawsze budzi on u ciebie takie wątpliwości jak w przypadku papierosów. Ba, dopuszczasz i bronisz ingerencji w wolność człowieka. To o jakich strasznych ograniczeniach wolności mówisz?


Jedynej tezy jakiej mogłem dowieść w kontekście Twojej odpowiedzi, to że nie przyjmujesz do wiadomości, iż za wszystkim stoją argumenty za i przeciw i należy je ważyć i rozpatrywać.

Mam wrażenie, że nie przyjmujesz do wiadomości dlatego, iż Ty nigdy nie wykonywałeś takiego wysiłku poznawczego, lecz klaskałeś za tym, co Ci w odczuciu leży, a krzyczałeś przeciw temu, co Ci w odczuciu nie leży. Innymi słowy - nie masz żadnego dystansu do prawa, albo coś jest Twoim prawem, albo nie jest, sam nie rozumiesz dlaczego. Powtarzam - takie mam wrażenie. Być może się mylę.

Jest oczywistym i to wynikało już dawno temu z moich postów - więc nie wiem, co miałem potwierdzić - iż nie zrównuję wolności z anarchią. Chodzi jednak o to, iż prawa winny mieć jakieś uzasadnienie i owo uzasadnienie winno mieć za sobą większe racje, niż uzasadnienie przeciwne. O konkretnych racjach można dyskutować, ale poważnie, a nie w abstrakcjach.

Przede wszystkim zaś system uzasadnień powinien być spójny. To, co wykazuję, to m.in. to, iż spójny nie jest, a więc jest z definicji fałszywy.

Każdy system jednak również z definicji dąży do spójności - bo tam gdzie jest potrzeba, tam zawsze szuka się argumentów, które tę potrzebę zaspokoją. Wykazuję więc również jak niebezpieczne są pewne rozwiązania i jak krótkowzroczne z tego względu, iż znoszą rozróżnienia jakie wybijały z rąk argumenty, dla chorobliwych regulacji, a wręcz dostarczają argumentów za takimi rozwiązaniami.To jest chyba płaszczyzna refleksji dla Ciebie zupełnie obca.

Vader --------> O tak, o to chodzi, o nic innego. Jakie to głębokie.

26.02.2008
09:40
[80]

alpha_omega [ Senator ]

koobon ---------->

Pytanie tyczy się prostej rzeczy - przecież delegalizacja uderza w nałogowców, ludzi, którzy się uzależnili legalnie i w dużej mierze dlatego, że to było legalne. To nie jest tak, że możesz sobie ot tak przestać palić. Gdyby tak było, dawno bym ten syf rzucił. Jak nie zapalisz, to myślisz tylko o szlugu, nie możesz się w ogóle skupić, po dłuższym czasie, aż cię nosi. I to jest ta zasadnicza różnica między legalizacją, a delegalizacją.

Natomiast co do zakazu palenia w miejscach publicznych - poprosiłbym jednak o argumenty za takim zakazem, a nie zakazem palenia w określonej bliskości osób trzecich. Poprosiłbym również o argumenty dla zakazu palenia np. w pubach, miast regulacji, która wprowadza co następuje:

Konieczność utworzenia pomieszczeń dla palących jeśli się chce klientom dozwalać na palenie, pomieszczeń spełniających odpowiednie normy, które zapewniają brak kontaktu z dymem osób niepalących i odpowiednią wentylację w pomieszczeniach dla palących. Do tego bardzo wysokie kary dla osób które nie przestrzegają obu tych regulacji (zakazu palenia w pobliżu osób trzecich; dozwalania na palenie w pubach nie spełniających norm).

To prawo jest po prostu bezsensowne. Jakoś bym wytrzymał, gdyby zakazano w ogóle palenia i sprzedaży papierosów. To po prostu ma sens, choć uderza bardzo mocno w moje interesy (ale może bym wtedy rzucił). Natomiast nie ścierpię tego zakłamania, perfidii i bezsensu, jaki przyświeca obecnym pomysłom - to jest czysta propaganda i nieuzasadnione niczym poza zbijaniem kapitału politycznego wśród osób nie do końca myślących.

26.02.2008
10:57
[81]

koobon [ part animal part machine ]

alpha_omega -->

Tak się składa, że zmiany przepisów często uderzają w jakieś grupy ludzi. Nie jestem przekonany czy to odpowiedni argument za tym by nie delegalizować papierosów. Poza tym chyba nikt ( mnie o tym nie wiadomo ) nie delegalizuje nikotyny.

Proszę, powiedz mi jak wyobrażasz sobie taką regulację prawną, która zakazywałaby palenia w określonej bliskości osób trzecich. To by był jakiś straszliwy bubel. Jaka to miałaby być "bliskość", czy uwzględniać kierunek i siłę wiatru, brać pod uwagę wydychany dym, czy może dym z palącego się papierosa? Takie prawo zaraz znalazło by się pod (skądinąd słusznym) ostrzałem "eurosceptyków", w tym jak mniemam Twoim.

Wkurza mnie ciągłe jęczenie palaczy, biadolenie jacy to oni są prześladowani. Co ja mam powiedzieć? Nie chcę być podtruwany i zasmradzany. To że ktoś mnie okadza to oczywiście nie ogranicza moich praw obywatelskich.

26.02.2008
11:03
[82]

Attyla [ Flagellum Dei ]

Jedno pytanie. Zwłaszcza do lewaków:
czy jest wam znana paremia non omne licitum honestum i czy uznajecie konieczność jej stosowania w rzeczywistości?
Toczymy ze sobą boje od niepamiętnych czasów i zawsze boje te dotykają kwestii tego co godziwe a co wolne.
Przyjmijcie zatem drodzy towarzysze, że konserwatysta jest skłonny zaakceptować określone regulacje - jeżeli prowadzić one mogą do przewagi tego co godziwe. Konserwatysta jednak zawsze będzie odczuwał sprzeczność nie tylko pomiędzy cnotą a wolnością ale i pomiędzy cnotą i brakiem wolności. Z cnotą jest bowiem ten problem, że narzędziem niezbędnym do jej uzyskania jest wolność (zachowanie bowiem dobre nie może być przejawem cnoty, gdy zostanie wymuszone). Stąd konserwatysta zastanowi się tysiąc razy zanim podejmie decyzję o usunięciu wolności. Wie jednak jednocześnie, że prawo nie stanowi o dobru lub złu, lecz w rzeczywistości obranej z uznania autorytetów moralnych/etycznych a nawet rzeczywistości ideologii dążącej do unieważnienia podziału na to co słuszne i niesłuszne, musi zastępować te naturalne hamulce, które kultura wytworzyła w ciągu tysięcy lat i usunęła w ciągu ostatnich kilkudziesięciu i zająć w przestrzeni publicznej rolę znaków nie tylko nakazu i zakazu ale także znaków informacyjnych i ostrzegawczych. I tego lewaki traktujące prawo jako wygodne narzędzie zmiany rzeczywistości (czyli przymusowego zaszczepiania nowych form i wartości, które stały się w ich ograniczonym pojęciu konieczne - choć w rzeczywistości są tylko skutkiem owego przymusowego zaszczepiania tego co nienaturalne na żywych organizmie społeczeństwa) zrozumieć nie chcą i nie mogą. Po rewolucji bowiem - czyli po okresie spontanicznego wymuszania zmian następuje czas, w którym rewolucyjny zapał opada a doktryna wymaga dalszych zmian i modyfikacji. I to jest czas dla kontynuowania rewolucji metodami administracyjnymi i propagandą. To - co dla rewolucji jest stanem naturalnym i nieusuwalnym dla konserwatysty jest nie do przyjęcia. Dlatego towarzysze zwyczajnie bezczelnie kłamiecie twierdząc, że konserwatyzm to zamordyzm. Konserwatyzm nie rezygnuje z konieczności użycia siły ale siła nie jest racją jego istnienia. Racją jego istnienia jest istnienie samo i kontynuacja. To zaś są motywy z natury demotywujące.

K W postawił pytanie czy obniżanie standardów nauczania stanowi zagrożenie dla wolności jednostki? Dla człowieka, który myśli odpowiedź jest oczywista. Dla człowieka, który nie myśli zresztą też :D. Tyle, że ten co nie myśli przyjmuje po prostu za swój zestaw idei zredukowanych do postaci norm i haseł przez naturalnie profetyczne "autorytety". Dla człowieka myślącego zaś jest to coś nie do przyjęcia. Nie przyjmie on bowiem tezy jeżeli sam nie potrafi rozłożyć jej na części pierwsze i uzasadnić przed sobą jej prawomocność.
Toczyliśmy już na ten temat dyskusję i podział był ten sam co obecnie. Towarzysze są zwolennikami szkoły, która ma spełniać określone cele społeczne - czyli wyprodukować jak największą ilość ludzi przystosowanych według kryteriów przydatności do realizacji określonych zadań (np. wbijania gwoździ młotkiem albo głową:D). Ludzie ci posiadają wiedzę wystarczającą do uruchomienia choćby najbardziej skomplikowanej windy ale nie są w stanie zrozumieć i poddać krytycznej ocenie jakiejkolwiek myśli. Oni są w stanie taką myśl wyznawać i powtarzać jak mantrę i nic więcej. Szkoła taka bowiem inteligencję krytyczną zastępuje pamięcią a pamięć gadżetami. zbliżamy się zatem do "ideału" homo faber - tj. biorobota, który w coraz większym stopniu zastępuje siebie urządzeniami peryferyjnymi.
Konserwatysta nie chce się na coś takiego zgodzić i żąda wykształcenia - tj. cechy nabywanej przez człowieka, który chce i ma możliwość a nie przymus przydatności.

26.02.2008
11:08
[83]

alpha_omega [ Senator ]

koobon ------------>

Nie no, teraz już przegiąłeś. A to mało jest praw, które ustalają odległość w metrach? Walnąć dystans 6 metrów i na otwartym powietrzu przy każdym wietrze i wszelkiej możliwej pogodzie w życiu by Cię ten dym nie ustrzelił. Walnąć karę od progu 500 zł. do 1000 (albo i 2000 jak ktoś perfidnie by palił na przystankach) i nikomu by się metry nie myliły, przeciwnie - nikt by nie ryzykował i trzymał się jeszcze dalej. Takie proste, takie oczywiste. Że by się kłócili o metry? Kłóciłeś się kiedyś z policjantem? Wiesz jak to wygląda? Nawet jak nie mają racji, to mają rację, więc trza by się trzymać naprawdę daleko.

Równie dobrze - myśląc na Twój sposób - można powiedzieć, że całkowity zakaz palenia w miejscach publicznych byłby bublem. Chyba, że chcesz rzucić wszystkie jednostki policji do patrolowania ulic, parków i przystanków w celu tropienia palaczy. Dżizas :)

Poza tym - jeśli ktoś tutaj psioczy, to tylko i wyłącznie Ty. Bo ja podaję sensowne prawa, a Ty nie chcesz widzieć w nich sensu. Nie chcesz widzieć, bo Cię palenie - choćby Ci szkodzić nie mogło - dogłębnie boli. To właśnie jest chore.

26.02.2008
11:43
[84]

Bramkarz [ brak abonamentu ]

alpha_omega

Nie wiem na jaki fragment brak ci odpowiedzi bo go nie zacytowałeś.

Oczywiście, w sprawie adopcji decyduje się zawsze odnośnie konkretnego przypadku. Nie o to jednak chodzi. Kwestia jest prosta - trzeba sobie odpowiedzieć na pytanie, czy adopcja przez osoby samotne jest sensowna tzn. czy nie jest raczej tak, że system jest niewydolny, a par chętnych do adopcji i spełniających warunki jest wystarczająco dużo.

Adopcja przez osoby samotne jest nie tylko sensowna ale i konieczna - tyczy się to szczególnie adopcji przez krewnych po śmierci rodziców - najczęstszy przypadek adopcja przez babcię/dziadka/ciocię.

Co do wychowania przez pary homoseksualne - nie słyszałem o normach, które nakazują im odbierać ich biologiczne dzieci - najwyraźniej nie dzieje się tam nic takiego co by to uzasadniało.

Mam po prostu pewną wątpliwość w tym względzie. Ty jej nie masz, bo nie podchodzisz serio do problemu - dla Ciebie liczą się abstrakcje w rodzaju: tu jedne, tam jeden, a więc jeden=jeden. To nie matematyka, to rzeczywistość.

Powiem tak - reguły prawa muszą być generalne i abstrakcyjne ale to ty się do nich odwołujesz postulując zakazać adopcji przez homoseksualistów.

Ja nie popieram takiego abstrakcyjnego zakazu - wolę by tak jak dotąd decydować o każdym przypadku adopcji z osobna.

Ja konkretnie nie jestem uciszany. Ale gdybym był politykiem, to mógłbym zakończyć po swojej wypowiedzi karierę, podobnie mógłbym stracić szansę na pracę w np. telewizji. Takie przypadki zdarzają się raz za razem na zachodzie. Natomiast sam doświadczyłem swoistego mobbingu z tego względu na uniwersytecie. W i-necie znajdziesz setki artykułów różnych osób, które również były eliminowane (spychane na margines) życia uniwersyteckiego i kariery naukowej (np. w USA) tylko z tego względu.

Jeśli dla Ciebie to jest normalna sytuacja, to pogratulować demokratycznej duchowości.


Brawo, odkryłeś społeczeństwo.
Społeczeństwo, w którym funkcjonują pewne reguły, niektórzy nawet nazwą je moralnością.

Widzę, że ty chyba jednak wolisz żyć w lewackim raju gdzie nie ponosi się odpowiedzialności za własne zachowanie. Czy mamy się zgadzać, ze inni ludzie (wyborcy?) nas oceniają? To straszne!

Ktoś zwróci mi na ulicy uwagę, że się wulgarnie wyrażam - niedopuszczalna ingerencja w moją wolność. Nie wpuszczono mnie do restauracji bez krawata - zamach na moją godność.

Jakim prawem inni ludzie mogą mnie oceniać - przecież to nie mieści się w ich wolności :>

Prawda?

Zapomniałbym - oczywiście to wina złej UE - no albo przynajmniej etykiety dworskiej tak ukochanej przez Rewolucję Francuską.

Jest oczywistym i to wynikało już dawno temu z moich postów - więc nie wiem, co miałem potwierdzić - iż nie zrównuję wolności z anarchią. Chodzi jednak o to, iż prawa winny mieć jakieś uzasadnienie i owo uzasadnienie winno mieć za sobą większe racje, niż uzasadnienie przeciwne. O konkretnych racjach można dyskutować, ale poważnie, a nie w abstrakcjach.

Przede wszystkim zaś system uzasadnień powinien być spójny. To, co wykazuję, to m.in. to, iż spójny nie jest, a więc jest z definicji fałszywy.


Oczywiście, że system uzasadnień jest najspójnieszy ze spójnych - w sprawie zakazu palenia - znajdziesz go w KKK 2288-2291 ;)

Wyżej już napisałeś, że dopuszczasz ograniczenia wolności tego rodzaju i identycznie uzasadnione. Myślę, że powinieneś zmienić płytę czy jak wolisz "kalkę".

26.02.2008
12:31
[85]

alpha_omega [ Senator ]

Bramkarz ---------->

Oj siejesz zamęt, oj mącisz :)

Adopcja przez osoby samotne jest nie tylko sensowna ale i konieczna - tyczy się to szczególnie adopcji przez krewnych po śmierci rodziców - najczęstszy przypadek adopcja przez babcię/dziadka/ciocię.

Tu się zgodzę, że w takich przypadkach jest konieczna. Nie wiem jednak dlaczego założyłeś, że uważam, iż nie jest. Może dlatego, że Ty nie rozróżniasz żadnych przypadków. Ot chociażby poniżej:

Co do wychowania przez pary homoseksualne - nie słyszałem o normach, które nakazują im odbierać ich biologiczne dzieci - najwyraźniej nie dzieje się tam nic takiego co by to uzasadniało.

Nie dostrzegasz tutaj analogii z:

"Oczywiście należy ważyć argumenty w odniesieniu do problemu. Tak jak adopcja powinna być w takim wypadku zakazana, tak nie powinno się odbierać dziecka naturalnemu rodzicowi, po śmierci małżonka/małżonki, gdyż powoduje to więcej złego, niż dobrego."

Bo ja ją świetnie widzę. To dokładnie to samo w świetle moich wypowiedzi. Ale żeby Ci przybliżyć sens, pokażę Twoje rozumowanie zestawione z moim.

Moje:

"A" (wychowanie przez jednego rodzica) jest złe, ale zniesienie "A" (odebranie dziecka) jest jeszcze gorsze -> Nie znosimy A. (moje rozumowanie)

Twoje:

"A" jest złe, ale zniesienie "A" jeszcze gorsze -> Nie znosimy A i dopuszczamy A w innych przypadkach (adopcja przez single nie związane z dzieckiem; ewentualnie - bo nie wiem czy to się negatywnie odbija - adopcja przez pary homoseksualne).

Oczywiście wszystko przy założeniu, że istnieje dostateczna ilość par spełniających kryteria i oczekujących na adopcję.


Powiem tak - reguły prawa muszą być generalne i abstrakcyjne ale to ty się do nich odwołujesz postulując zakazać adopcji przez homoseksualistów


Reguły prawa muszą być abstrakcyjne, co nie oznacza, że mają funkcjonować na poziomie abstrakcji, który pomija istotne względem przedmiotu regulacji rozróżnienia. Dobre prawo nigdy nie pomija takich rozróżnień i cech. Powtarzasz hasła jakich nie rozumiesz.

Ja nie popieram takiego abstrakcyjnego zakazu - wolę by tak jak dotąd decydować o każdym przypadku adopcji z osobna.

Ten zakaz właśnie nie jest abstrakcyjny, w przeciwieństwie do Twojego. Jak może coś być bardziej abstrakcyjne, jeśli uwzględnia cechy jakich Twoje rozumowanie nie uwzględnia. Jest to jednak jedynie wątpliwość, a nie przekonanie, bo owe cechy muszą być istotne dla przedmiotu regulacji, a nie wiem czy są istotne (w przypadku par homoseksualnych). Jeśli są istotne, to niestety Twój "konkret" jest absurdem, bo powinien wtedy te cechy istotne uwzględniać, a więc po co dopuszczać pary homoseksualne do procesu weryfikacji, jeśli go przejść nie mogą? I jeśli są istotne, to Twój konkret dopuszcza do adopcji osoby, które - o ile jest wystarczająca grupa innych - gorzej się nadają do wychowania, niż osoby z tej grupy. Że w takim razie to ta inna grupa by otrzymała prawo do adopcji w pierwszym rzędzie? Coś chyba mało wiesz w takim razie o poprawności politycznej i o tym jaką rolę odgrywa w procesie adopcji czas zarejestrowania się.

____________________

Mówisz o jakiejś odpowiedzialności za własne słowa. Odpowiedzialność pojawia się wtedy, kiedy moje słowa naruszają czyjeś dobra. Nie jestem odpowiedzialny za to, że ktoś ma kompleks niższości, czy jest ideologiczną świętą krową. I nie mówię o tym, że jakaś osoba zwróci mi uwagę, czy się obrazi, ale o tym, iż istnieją tutaj preferencje wręcz instytucjonalne - propagandowe i prawne wyznaczanie świętych krów. Np. prawo - we Francji, czy Hiszpanii (nie pamiętam) - zabraniające śmiania się, czy negatywnego wypowiadania się o homoseksualistach.

Nie liczę na to, że się uda znieść polityczną poprawność w komunikacji (stosowanie eufemizmów, tematy tabu etc. bo jest to "ludzkie"). Chodzi o to, ażeby nie przyjmowało to charakteru prawnego, a przede wszystkim o to, ażeby ludzie zrozumieli, iż nie jest to nic dobrego, czy słusznego. Bo zgoda na poprawność polityczną jest - ni mniej, ni więcej - jak świńska.

Oczywiście, że system uzasadnień jest najspójnieszy ze spójnych.

Oczywiście, że nie jest. Głupa rżniesz? Zakaz noszenia chust w szkołach we Francji i dopuszczenie karykatur Mahometa. Proszę bardzo, wykaż spójność uzasadnień obu tych regulacji, inaczej - wykaż, że nie ma w nim sprzeczności.

Wyżej już napisałeś, że dopuszczasz ograniczenia wolności tego rodzaju i identycznie uzasadnione. Myślę, że powinieneś zmienić płytę czy jak wolisz "kalkę".


Chyba na głowę padłeś, jeśli ja one były identycznie uzasadnione. Ale to prawda, że są w dużej mierze zbieżne. To tylko dowodzi moich racji, buahahah :) Tego, że system dąży do spójności i stąd żądania legalizacji narkotyków. I wiesz - śmiesznie się zachowujesz. Bo ja nie jestem przeciwny wprowadzeniu zakazu sprzedaży i palenia papierosów w ogóle, jestem przeciwny regulacjom bez sensownego uzasadnienia. Zakaz palenia w miejscach publicznych, czy w pubach w ogóle, przy utrzymaniu sprzedaży papierosów i palenia w domach jest po prostu absurdalny i do żadnej spójności nie dąży. Cały Twój dowcip z którego tak się chichasz zatem pada jako totalna manipulacja.

26.02.2008
12:51
[86]

koobon [ part animal part machine ]

alpha_omega -->

Przepraszam, że się wcinam w Twoją dyskusję z Bramkarzem, ale...

"Zakaz noszenia chust w szkołach we Francji i dopuszczenie karykatur Mahometa (...) wykaż, że nie ma w nim sprzeczności."
To są przecież dwie różne rzeczy. Zakaz noszenia chust wprowadzono gdyż Francja jest państwem świeckim. Z tego samego powodu w instytucjach państwowych (jak szkoły) nie ma żadnych symboli religijnych, itp.
Karykatura Mahometa o ile pamiętam ukazała się w belgijskiej prasie. I kwestia ta dotyczy raczej wolności publikacji.

26.02.2008
13:10
[87]

alpha_omega [ Senator ]

PS. Dodatkowo powinieneś uwzględnić problem, jakim była prohibicja w Ameryce. To kolejna różnica między delegalizacją, a legalizacją. W myśleniu i uzasadnianiu praw trzeba uwzględniać rzeczywistość.

System ma dążność do zgodności pozytywnej. Nie ma dążności do zgodności negatywnej, a przynajmniej jest ona znacznie słabsza.

Legalizując A, musimy się liczyć z tym, że będziemy zmuszeni zalegalizować B (bo takie będzie parcie społeczne). Dlatego należy być bardzo ostrożnym w legalizowaniu pewnych rzeczy, czy wprowadzaniu jakichś praw (praw do) i przywilejów.

Nie jest natomiast tak, że skoro legalne jest A, jest żądanie B (dążenie do zgodności pozytywnej), to uda się zdelegalizować A. Zdelegalizowanie alkoholu wiadomo czym się w USA skończyło. Niestety, takie są realia i tutaj delegalizacja jest niemożliwa historycznie, przynosi znacznie więcej złego, niż dobrego. I to jest racją przeciw zniesieniu A.

Niespójności racji tutaj tak naprawdę nie ma. Bo nie ma żadnych racji za A, nie ma racji za B. Są racje przeciw zniesieniu A. Wniosek: zostaje A i zostaje nie-B. To jest różnica między legalizacją, a delegalizacją jakie Ty nie widzisz.

26.02.2008
13:13
[88]

alpha_omega [ Senator ]

koobon ------------>

Przepraszam bardzo, ale od kiedy to fakt, iż państwo jest świeckie dotyczy czegoś więcej, niż świeckości instytucji państwowych? Od kiedy to fakt ten może ograniczać swobody obywatelskie? Przecież ja nie kłócę się z eliminacją symboli religijnych z ścian szkół czy urzędów, mówię o noszeniu krzyży czy chust przez obywateli w szkołach. Tutaj żadną racją nie jest świeckość państwa i być nie może. Świeckość bowiem nie jest antyreligijnością.

Tak więc - co jest taką racją?

26.02.2008
16:42
[89]

eros [ elektrybałt ]

Alpha Omega ---> Czyzbys nie wiedzial, ze Bramkarz to stary prowokator, ktory jest oddelegowany na odcinek? Pyta sie Ciebie jaka byla stereotypowa opinia o bylej minister w sytuacji kiedy ciagle tworzyl watki o tejze. Udaje, ze nie widzi roznicy w kwestiach podstawowych, udaje pierwszego naiwnego, plusem jest to, ze to nieawanturujacy sie osobnik ;)

P.S. W zalaczonym obrazku widze roznice jedna i zasadnicza: taka jak miedzy Sw. Mikolajem, a dziadkim mrozem...

26.02.2008
17:33
[90]

alpha_omega [ Senator ]

eros ------------> Hehe, rzeczywiście coś jest na rzeczy. Jakoś rzadko dyskutowałem z Bramkarzem, więc dopiero się uczę :)

26.02.2008
17:44
[91]

Bramkarz [ brak abonamentu ]

eros

Zaiste stworzyłem setki wątków o Fotydze - można to łatwo sprawdzić :)

26.02.2008
18:26
[92]

eros [ elektrybałt ]

Bramkarz -----> Pomylka. Fakt, nie tworzyles, zwracam honor. Jednak watki takie nie byly Ci obce.

26.02.2008
18:37
[93]

Bramkarz [ brak abonamentu ]

eros

Ja znalazłem dwa, z czego jeden na siłę bo był streszczeniem opinii RAZa o szczycie w Brukseli.

A z postu 10. nie wynikało jasno o jaką etykietkę chodzi więc wolałem się dopytać :)

26.02.2008
18:50
[94]

alpha_omega [ Senator ]

Bramkarz ---------->

Przecież tutaj nie chodzi o to jaką etykietkę. Przyjrzyj się onetowi. Teraz nie jest to już tak widoczne, ale przy każdym niemal artykule, który dotyczył działań MSZ, nawet jeśli sprawa była dyskusyjna, a tylko w opinii PO negatywna, tej negatywności towarzyszyły wizerunki Fotygi. Czasami nawet jeśli ona tylko rozmawiała z kimś, kto coś złego - według mediów - zrobił. Tak to działa.

Najlepszy jest właśnie przykład z filmem zwalczającym fałsz o "polskich obozach zagłady", bo to już było dużo po tym jak PO przejęło władzę kiedy pojawiła się informacja o zaniechaniu dystrybucji, a PO tłumaczyło decyzję względami artystycznymi, sic! - filmoznawcy w MSZ; czyje zdjęcie pojawiło się przy artykule? nie kogoś z obecnego MSZ, nie reżyserki filmu, tylko... Fotygi, którą już wcześniej łączono zawsze wizerunkowo z tym co najgorsze w działaniach PiS-u. Fotygi, która co prawda dała temu projektowi zielone światło, ale w treści artykułu pojawiała się od niepoznaki tylko we fragmencie, bo i nie było co o niej mówić w tym kontekście. Ale symbolizowała cały projekt swoim zdjęciem i wyznaczała swoim wizerunkiem rację PO. Bo PO zaniechało, a jeśli zaniechało czegoś związanego z Fotygą, to dobrze.

I to miał być tylko przykład, zobrazowanie tego, jak można niszczyć pewne projekty przypisując je do wizerunku, jak można je w oczach społecznych oczerniać i jak w ten sposób można zaprowadzać rząd dusz. Podobnie media się pewne wpisuje w takie wizerunki i w ten sposób zamyka ludziom usta, bo to po prostu działa, daje się połączyć dane medium z wizerunkiem oszołomstwa (np. TV Trwam - serwisy informacyjne może i ma specyficzne, bo z dużą dozą religii i omawiania uroczystości np. upamiętnień, wręczenia medali, uroczystości historycznych etc. ale właśnie tego się nie dowiesz w TVP, czy w TVN, a serwis zagraniczny mają najlepszy z mediów - i o Afryce się dowiesz i o Azji i o Ameryce Płd. a nie tylko USA i EU; tym czasem powiązano jednoznacznie tę telewizję z etykietką oszołomstwa i tyle, każdy uprzedzony do tego, że i kijem by nie tkną).

Po prostu przyjrzyj się czasami co się robi ze zdjęciami na różnych portalach.

© 2000-2025 GRY-OnLine S.A.