GRY-Online.pl --> Archiwum Forum

Prośba o przetłumaczenie zdania z angielskiego

18.02.2008
22:13
[1]

alpha_omega [ Senator ]

Prośba o przetłumaczenie zdania z angielskiego

Dość dziwna wydaje mi się konstrukcja tego zdania, dlatego proszę o pomoc w jego przetłumaczeniu. Z góry dziękuję :)

"He found that as he looked closer at this line of numbers, that infinite though the fractions are each one is separated from the next by a wilderness of other numbers."

Nie chcę nic sugerować, ale moje tłumaczenie wygląda tak:

Zauważył, że jeśli przyjrzymy się osi liczbowej bliżej, ta nieskończoność jaką są ułamki, każda jest oddzielona od następnej, przez bezkres innych liczb. (po prostu inne tłumaczenie wydaje mi się bezsensowne).

18.02.2008
22:25
[2]

alpha_omega [ Senator ]

Dobra, już sobie poradziłem, okazało się, że though znaczy również 'przecież', a nie jedynie 'mimo', 'pomimo', 'chociaż' etc.

18.02.2008
22:30
smile
[3]

Kumavan [ Bad to the bone ]

Nie ma za co :]

18.02.2008
22:39
smile
[4]

MasterDD [ :-D ]

alpha_omega -> Myslisz, ze 'wiecznosc' jest wzgledna czy bezwzgledna?

19.02.2008
00:53
[5]

alpha_omega [ Senator ]

MasterDD ------------>

To zależy w jakiego Boga wierzysz i czy w ogóle wierzysz :)

19.02.2008
00:56
[6]

MasterDD [ :-D ]

Pozostanmy przy zalozeniu, ze wierze. Ale nie skupiajmy sie na wierze, tylko samym zalozeniu, ze wiecznosc jest nieskonczona.
Zreszta, chcialem tylko uslyszec Twoja definicje na ten temat.
Wiec bierz pod wzglad co tam tylko chcesz.

19.02.2008
01:00
[7]

alpha_omega [ Senator ]

To teraz docieramy do sprzeczności jaką niektórzy widzą w chrześcijaństwie: z jednej strony powinna być względna, bo Bóg jest wiecznością, a miłość nie rozumuje absolutystycznie, lecz wybacza z sobie wiadomych powodów (tutaj też pewien zarzut: dlaczego na łaskę się nie zasługuje, a jest dawana od tak?); z drugiej bezwzględna, bo Bóg jest sprawiedliwością, a sprawiedliwość nie ma wyjątków i pobłażania, mierzy zawsze tą samą miarą :)

Tyle odnośnie względności czy bezwzględności nieco żartem. Natomiast nieskończoność, a skończoność, to przecież zupełnie inny problem :)

Chodzi Ci zapewne o to, czy nieskończoność jest jedna i nie ma miary i w tym sensie jest absolutna. Według matematyków jest inaczej: jest wiele nieskończoności o różnych miarach. Natomiast wieczność, czy jest nieskończona? Ciekawy problem, problem w tym co miałoby być miarą wieczności jeśli tam nie ma czasu.

19.02.2008
01:12
[8]

alpha_omega [ Senator ]

To są strasznie skomplikowane problemy, nie potrafię nic o tym sensownego powiedzieć. Według nauki czas powstał wraz z Wszechświatem (kosmosem), a więc bez Wszechświata nie ma czasu. Wieczność byłaby więc bezczasowością, więc jak tu mówić o nieskończoności, jeśli nie ma tam czasu (nieskończoność czego zatem? co jest miarą?). Możemy jednak równie dobrze zdefiniować sobie wieczność właśnie jako nieskończoność czasu.

Powinienem zatem odpowiedzieć - zależy co rozumieć przez wieczność.

19.02.2008
01:21
[9]

MasterDD [ :-D ]

No wlasnie, dosc ciezki problem, bo w sumie zalezy co dokladnie bierzemy pod uwage.

Jezeli brac uwage wiecznosci po smierci, to smiem twierdzic, ze jest wzgledna.
Poniewaz ja umierajac dzisiaj i idac na wiecznosc do nieba mam nieco inna wiecznosc niz ktos,
kto umarl 100 lat temu i poszedl na wiecznosc do piekla.
Dlatego mysle, ze jest wzgledna.

Natomiast dobry przycialem powiada (a studiuje matme i w tym roku bedzie nauczal juz w szkole), ze wiecznosc jest nieskonczona czyli 'jedna', czyli bezwzgledna.
Z czym ja oczywiscie sie nie zgadzam.

Poza tym kazdy innaczej rozumuje a pozniej odczuje owa wiecznosc, wiec tym bardziej pozostaje w moim przekonaniu.

19.02.2008
01:27
[10]

alpha_omega [ Senator ]

MasterDD ------------>

Polecam dokument (traktuje o zbieżnych tematach, aczkolwiek w odniesieniu do matematyki):


To z tego filmu pochodzi owo zdanie jakie tłumaczyłem, powoli tworzę napisy do niego.

19.02.2008
01:35
smile
[11]

MasterDD [ :-D ]

Widze, ze wszyscy popelnili samobojstwo - nie ma jak dobry chwyt marketingowy ;)

Nie wiem czy bede w stanie wszystko zrozumiec, dlatego moglbym zassac dokument i poczekac na Twoje napisy :)

Tylko prosze bez wstawek w srodku filmu typu :
‹79907›‹79979›MasterDD - jestes nastepny.
:D

alpha -> Jakbys mial podsumowac, to jak ostatecznie okreslilbys ta wiecznosc?

19.02.2008
01:41
[12]

aliment [ Haraszo ]

A czy Bóg potrafi stworzyć głaz tak ciężki, by sam nie mógł go unieść?

19.02.2008
01:45
[13]

MasterDD [ :-D ]

Przy zalozeniach, ze Bog jest nieskonczony, tak jak i jego moc, to oba sie wykluczaja.

Czyli w moim mniemaniu moze stworzyc nieskonczonie wielki glaz i go podniesc.

Chyba nie powinienem na to pytanie odpowiadac...

19.02.2008
01:49
[14]

alpha_omega [ Senator ]

Wiesz, te napisy to ja pewnie będę trochę robił, z angielskiego jakiś wspaniały nie jestem, pierwszy raz robię napisy i jak na razie mam 15 minut pierwszej płyty - nie myślałem, że to takie pracochłonne.

Ale jak zrobię to dam znać :)

Jak bym określił wieczność? Jako coś o czym nie mamy żadnego pojęcia, nie wiemy nawet czy zawiera czas, czy jest właśnie bezczasowością, jeśli jednak zawiera czas, to jest nieskończona. I tutaj dochodzimy do problemu nieskończoności, którego ja nie rozumiem, bo nie zajmuję się matematyką.

Jest taki paradoks Galileusza. Weźmy liczby naturalne, jak 1,2,3,4,5,6,7,8,9 itd. Jest ich nieskończoność. Niektóre z tych liczb mają pierwiastki całkowite np. 4,9,16,25 etc. są takimi liczbami. Pozostałe nie mają takich pierwiastków. Zatem ilość liczb naturalnych, które mają takie pierwiastki plus ilość takich, które ich nie mają, jest większa, niż ilość liczb, które mają takie pierwiastki. Innymi słowy - ilość liczb naturalnych jest większa, niż liczb naturalnych mających pierwiastki całkowite.

Jednak każda liczba naturalna wyznacza dokładnie jedną, specyficzną dla siebie liczbę, która jest liczbą mająca pierwiastek całkowity. 1->1, 2->4, 3->9, 4-16, 5->25 itd. Jeślibyśmy w ten sposób przeszli przez wszystkie liczby naturalne, wyznaczylibyśmy wszystkie liczby naturalne z pierwiastkiem całkowitym. A więc tych liczb musi być tyle samo co liczb naturalnych.

19.02.2008
01:56
[15]

blazerx [ ]

moje:
Zrozumial patrzac na szereg liczb, ze nieskonczonosci pomiedzy ulamkami jaka wystepuje miedzy nimi jest oddzielona (sa oddzielone od siebie) od nastepnych w gaszczu innych liczb


nie da sie tego po prostu przetlumaczyc, i nie mam to wiekszego sensu z tym tekstem, takie rzeczy trzeba zrozumiec i napisac wlasnymi splowami

19.02.2008
02:02
[16]

MasterDD [ :-D ]

"A więc tych liczb musi być tyle samo co liczb naturalnych."

Zniszczylo mnie to zdanie :D

Idac przykladem Einstein'a, smiem stwierdzic, ze wszystko jest wzgledne.
Jezeli wszystko, to rowniez niezrozumiala wiecznosc czy nieskonczosc.

Wiecznosc jest wzgledna ;)

18.04.2008
18:41
[17]

gunsguns [ Junior ]

alpha_omega zrobiles juz te napisy:>? wrzuc przynajmniej to co przetlumaczyles do tej pory.

19.04.2008
23:26
[18]

Xerces [ A.I. ]

I tutaj dochodzimy do problemu nieskończoności, którego ja nie rozumiem, bo nie zajmuję się matematyką.

Tutaj nie ma specjalnie co rozumieć. Powiedziałbym, że robisz ten sam błąd co praktycznie każdy kto się nie zajmuje matematyką - próbujesz odnieść obiekty którymi się ona zajmuje do istniejącej rzeczywistości i starasz się je intuicyjnie zrozumieć. Owszem, to jest czasami możliwe, kiedy abstrakcyjnym formom możemy nadać pewien model z naszej rzeczywistości i patrząc na zachowanie owego modelu, ułatwiać sobie zrozumienie zachowań abstrakcyjnych bytów na których się owy model opiera.
Tyle, że na tym nie polega tak naprawdę wnioskowanie matematyczne. Matematyk układa sobie tylko jakiś układ pojęć pierwotnych i aksjomatów, a następnie buduje drzewo twierdzeń które z tego modelu wynikają.
Nie interesuje go czy dane obiekty mają jakiś rzeczywisty model. Nie interesuje go w przeciwieństwie do fizyków, czy owe założenia są prawdziwe. Nie interesuje go nawet często teza której dowodzi. Najbardziej matematyków interesuje sposób dowodzenia i jakie założenia są potrzebne przy udowadnianiu danego twierdzenia. I właśnie dlatego matematyka jest bardzo często nazywana "nauką o wnioskowaniu".

Przykładowo: skąd wynika fakt, że jest nieskończenie wiele różnych nieskończoności? Właśnie tylko z definicji jaką przyjmują matematycy, a nie z jakiejś prawdy objawionej.
Mówi się, że zbiory są równoliczne (zbiory mają tyle samo elementów), kiedy istnieje bijekcja która przekształca jeden zbiór na drugi.
I względem tej definicji zbiór liczb naturalnych i zbiór kwadratów liczb naturalnych są równoliczne, ponieważ szukaną bijekcje można opisać wzorem f(n)=n^2
Mówimy, że zbiór B ma moc (czyli ilość elementów) nie mniejszą od zbioru A, kiedy istnieje funkcja różnowartościowa f : A --> B.
Mówimy, że zbiór B ma moc większą od zbioru A, kiedy istnieje funkcja różnowartościowa g : A --> B, a także nie istnieje bijekcja f : A --> B

Można udowodnić, że dowolny zbiór A, ma mniejszą moc niż zbiór potęgowy P(A) (zbiór wszystkich podzbiorów A), a w ten sposób można stworzyć nieskończony ciąg zbiorów o różnych mocach, ponieważ od każdego zbioru możemy wziąć jego zbiór potęgowy, który ma większą od niego moc.

Jest taki paradoks Galileusza. Weźmy liczby naturalne, jak 1,2,3,4,5,6,7,8,9 itd. Jest ich nieskończoność. Niektóre z tych liczb mają pierwiastki całkowite np. 4,9,16,25 etc. są takimi liczbami. Pozostałe nie mają takich pierwiastków. Zatem ilość liczb naturalnych, które mają takie pierwiastki plus ilość takich, które ich nie mają, jest większa

No właśnie bardzo nieprecyzyjne rozumowanie. Na początek przydałoby się powiedzieć co znaczy "większa" i co to jest "ilość".

© 2000-2024 GRY-OnLine S.A.