GRY-Online.pl --> Archiwum Forum

Świat dla graczy za 20 lat

01.02.2008
00:10
smile
[1]

żbike [ Generaďż˝ ]

Świat dla graczy za 20 lat

Tak się ostanio zastanawiałem, w dzisiejszych czasach większość z nas jest podporządkowana osobami które w dzieciństwie miały nikły kontakt z komputerem, w skutek czego zupełnie dzisiaj nie rozumie dlaczego my gracze tak chętnie zarywa noce grając w coś naprawdę ciekawego. Nasi rodzice bo o nich mowa patrzą na te gry i mówią "głupoty", również nauczyciele, szefowie czy inni podchodzą do nas jak do jeża, zamiast wmieszać (w przypadku nauczycieli) w lekcje elementy gier (np na polskim omawianie fabuły jakiejś gry albo chociaż porównywanie fabuły gier do książek). To teraźniejszość a teraz przenieśmy się 20 lat do przodu. Jesteśmy już rodzicami, wujkami, szefami firm, nauczycielami, i tu pojawia się pytanie do was co robicie? Czy zachowujecie się jak wasi rodzice tzn. z litością patrzycie jak wasze dzieci grają do późna na kompie ? A może wcale nie pozwalacie grać w "te głupie gierki" albo odwrotnie gracie razem z dziećmi, nie tylko w nowe tytuł ale też pokazujecie takie perełki jak FF7 czy też Baldurs Gate. A jako nauczyciele, może to wy będziecie pierwsi w ramy zajęć w szkołach wpisywać elementy gier na polskim czy innym przedmiocie. Cchiałbym przeczytać wasze opinie na ten temat : "Czy moja miłość do gier wypali się wraz z wiekiem czy też będe ją wzmacniał poprzez granie razem z synem czy córką" Napisze wam tylko tyle że wg mnie takie wspólne granie z dziećmi czy nawet wspólne zainteresowania, napewno niesamowicie wpływają na silne więzi między synem, córką a rodzicami.

01.02.2008
00:14
[2]

Chudy The Barbarian [ Generaďż˝ ]

Na pewno moje zamiłowanie do gier nie zgaśnie, bo wiążę z nimi swoją przyszłość :P Jeśli będę miał dzieci i któreś z nich będzie graczem, to bym z przyjemnością polecił stare, dobre tytuły i pomagał w niektórych grach, zawsze tam jakaś większa przyjemność z tego. I przy okazji czas spędzony razem :)

01.02.2008
00:15
[3]

COREnick [ LaNuit AppartientANous ]

Gry to moja pasja i chyba nigdy nie przestanę grać. Na pewno nie będę patrzył na grające dziecko, myśląc "głupie gierki". Ale wszystko ma swoje granice, na pewno nie pozwolę dzieciakowi grać całe noce.

01.02.2008
00:16
[4]

szaszłyka? [ Leo Messi ]

Na pewno za 20lat jak mnie będzie stać będę grać :]

Jeżeli bym był:
- rodzicem to, pozwalał bym dzieciom grać i sam bym grał i to nie koniecznie z nimi ;P i nie pewno nie zabraniał bym i grać w jakieś strzelanki czy inne +18 bo sam w takie gry teraz grywam (13lat)
- nauczycielem to, wątpię czy prowadził bym takie lekcje, hmm może raz na półrocze coś o grach/komputerach

01.02.2008
00:19
[5]

Tomcio_666 [ Płatki Addicted ]

Co do nauki i wmieszania w nią elementów z gier - raczej odpada, ale jeżeli moje dzieci będą lubiły grać, to ja im nie zabronie.

01.02.2008
00:23
[6]

Alandar [ Chor��y ]

Dokładnie COREnick.
Nie będę zabraniał, ale nie dopuszczę do sytuacji w której komputer zastąpi mojemu dziecku znajomych.
Prędzej poślę je na jakieś dodatkowe zajęcia typu basen, nauke tańca czy cokolwiek innego byle tylko nie siedziało całymi dniami przed kompem.
Moi rodzice popełnili błąd i później musieli mnie siłą wyganiać na dyskoteki.

01.02.2008
00:25
[7]

żbike [ Generaďż˝ ]

COREnick-nie no wiadomo że nie całą noc bo to jest przesada a poza tym obowiązki czekają czyli szkoła no ale można chyba dziecku pozwolić z piątku na sobotę na dłuższa sesyjka, nic chyba od tego mu się nie stanie.

01.02.2008
00:32
[8]

gofer [ tifoso ]

Omawianie fabuły jakiejś gry na lekcji? Coś cienko to widzę. A co do pozwalania dzieciom grać, to mam nadzieję, że kiedyś zdarzy mi się przyciąć z synem trochę w Pro Evo na konsoli albo jakiegoś FM, ale nie chciałbym, żeby moje dziecko miało maniaczyć i zarywać nocki z grami. Szczerze mówiąc, wolałbym, zeby nocki zarywało na imprezach niż zgarbione przed komputerem...

01.02.2008
00:51
[9]

N|NJA [ Senator ]

Tak się ostanio zastanawiałem, w dzisiejszych czasach większość z nas jest podporządkowana osobami które w dzieciństwie miały nikły kontakt z komputerem, w skutek czego zupełnie dzisiaj nie rozumie dlaczego my gracze tak chętnie zarywa noce grając w coś naprawdę ciekawego.

Wrrrong. No, może nie do końca, ale nie demonizujmy, że większość ludzi po czterdziestce nie miała kontaktu z grami i się ich zwyczajnie "boi". Moi bywszy pracodawcy, tak jak i obecny, mimo że bywali ode mnie dziesięć-dwadzieścia lat starsi, dopytywali się czasem, czy nie poleciłbym czegoś, skoro jestem pasjonatem. I nigdy nie narzekali, gdy pożyczyłem nową cywilizację albo mówiłem, zeby kupili sobie Medievala, sami zarywali noce.



Nasi rodzice bo o nich mowa patrzą na te gry i mówią "głupoty",

Albo to ja mam jakieś dziwne szczęście, albo po prostu fakt, że posiadanie maszynki do gier od czwartego roku życia (NES i Atari) przyzwyczaiło rodzinę do obecności zjeba w domu i pewnie przez to, ze czuja się odpowiedzialni za moje spaczenie, nie mają do mnie pretensji.
Poza tym ojciec, odkąd pojawił się w domu Pecet, rozjeżdżał krasnoarmiejców w Panzer Generalu, a widząc mnie dzisiaj biegającego po Jeruzalem w Assasin's Creed powiedział "Fajne, co to?" :)



również nauczyciele, szefowie czy inni podchodzą do nas jak do jeża,

Not fully true. Again.



zamiast wmieszać (w przypadku nauczycieli) w lekcje elementy gier (np na polskim omawianie fabuły jakiejś gry albo chociaż porównywanie fabuły gier do książek).


Wybitnie durny pomysł. Setki razy powtarzałem, ze fabuła w grach wydaje nam się fajna, bo bierzemy w niej bezpośredni udział. Gdyby zrobić z nas zwyczajnego widza (przenosząc ,dajmy na to, grę na ekran kinowy), a nie głównego sprawcę zdarzeń na ekranie, wszystko staje sie nagle miałkie, wyswiechtane i bez polotu, bo fabuła gier czerpie z utartych wzorców (głównie popkultury, której są wytworem i stereotypów, rzadko posiłkując się czymś powazniejszym), a nie jest wymyślana od zera.


To teraźniejszość a teraz przenieśmy się 20 lat do przodu. Jesteśmy już rodzicami, wujkami, szefami firm, nauczycielami, i tu pojawia się pytanie do was co robicie? Czy zachowujecie się jak wasi rodzice tzn. z litością patrzycie jak wasze dzieci grają do późna na kompie ?

Nie, wtedy byłbym hipokrytą. Poza tym wielu kumplom granie się już dawno znudziło, mi jeszcze nie i się na to nie zanosi, tak jak wciąż jarają mnie głupawe historyjki obrazkowe i kreskówki. Jeśli do tej pory z tego nie wyrosłem, to raczej marne szanse, że mi przejdzie :)


A może wcale nie pozwalacie grać w "te głupie gierki" albo odwrotnie gracie razem z dziećmi, nie tylko w nowe tytuł ale też pokazujecie takie perełki jak FF7 czy też Baldurs Gate.

-Masz tu synek Fallouta.
-Ale tata, to brzydkie takie jest, co to za rozdzielczość ma być w ogóle. I czemu tu sa jakieś tury, głupie to.
-Ryj szczeniaku, tatuś do dziś w to gra, ty też będziesz. Jak do jutra nie przejdziesz, nie dostaniesz kolacji.


A jako nauczyciele, może to wy będziecie pierwsi w ramy zajęć w szkołach wpisywać elementy gier na polskim czy innym przedmiocie.

Kpisz? jak to sobie wyobrażasz? Na palcach jednej ręki mogę policzyć gry, które nie byłyby li tylko rozrywką i miałyby głębszy, sensowniejszy przekaz. Elementy gier można wplatać na przedmiotach informatycznych, ewentualnie na niektórych ukierunkowanych na zdolności "ogólnoartystyczne", prezentując na przykład Bioshocka jako plastyczny kop w dupsko i dowód na wyobraźnię grafików, albo Homeworlda jako zgrabnie napisany fabularnie (mimo, ze fabuła niczym odkrywczym tam nie jest) interaktywny film SF z doskonałym soundtrackiem. Ale co ty chciałbys omawiac na polskim? Błagam, nie mieszajmy prostej rozrywki z poważną nauką.

Napisze wam tylko tyle że wg mnie takie wspólne granie z dziećmi czy nawet wspólne zainteresowania, napewno niesamowicie wpływają na silne więzi między synem, córką a rodzicami.

Wspólne granie? owszem, o ile jeszcze będe w stanie utrzymac pada tudzież myszkę. Ale też nie mozna ograniczac naszego czasu wolnego z dziecmi do ślęczenia przed kompem, zwłaszcza, ze każde kolejne pokolenie znajduje tego czasu coraz mniej.

01.02.2008
01:03
smile
[10]

Doom III [ Pretorianin ]

Za 20 lat nie bedzie już padów i myszek, tylko kombinezony z wszelkimi możliwymi sensorami, a na głowie wirtualny hełmofon. Ostatnią "tradycyjną" grą będzie Duke Nukem Forever który pewnie pojawi się w tym czasie...

01.02.2008
01:08
[11]

N|NJA [ Senator ]

Za 20 lat nie bedzie już padów i myszek, tylko kombinezony z wszelkimi możliwymi sensorami, a na głowie wirtualny hełmofon.

Mimo, że rok 2001 był 7 lat temu, nie przypominam sobie, zeby ktoś skonstruował HALa 9000. Rok 1999 też już był, a nadal nie zyjemy jak w serialu z ową datą w tytule.
Próby z kombinezonami i hełmofonami były czynione już dwadzieścia lat temu i do tej pory nic nikt lepszego nie wymyślił od d-pada i myszki, doskonali się jeno sprawdzone i już dawno temu opracowane technologie. Taki wiilot chociazby jest jedynie poprawionym PowerGlovem. Raczej sceptycznie podchodzę do wizji latających samochodów i robotów w kazdym domu za te naście-dzieścia lat:)

01.02.2008
01:08
smile
[12]

wysiak [ Generaďż˝ ]

"-Ryj szczeniaku, tatuś do dziś w to gra, ty też będziesz. Jak do jutra nie przejdziesz, nie dostaniesz kolacji.
I ze co 'sie nie da'? Patrz jak tata przechodzi kolejny raz w 7 minut!"

Dokladnie, sama prawda.

01.02.2008
01:29
[13]

Jotkichłopak [ ancymonek ]

każdy rodzic który ogląda telewizje, filmy video powinien sie powstrzymać od tego typu sformułowań, że "dziecko gra w głupie gierki" pragnąłbym zauważyć że to dziecko grając na przykład w "wiedźmina" albo "bioshock" jest 100 razy ambitniejsze od swojego rodzica które ogląda sobie "nagą broń" w odtwarzaczu video albo "m jak miłość" w TV

01.02.2008
01:44
smile
[14]

żbike [ Generaďż˝ ]

N|NJA-tak z czystej ciekawości, kim jesteś z zawodu bo ostatnio obserwuje twoje wypowiedzi i powiem ci że imponują mi. Dość takie przemyśłane, mocne i konkretne słowa, szczególnie jeśli chodzi o mój wątek.

01.02.2008
02:11
[15]

N|NJA [ Senator ]

Jotki-> Wszystko należy dawkowac z umiarem, głupia telenowela i głupia gra nikomu nie zaszkodzi w małej dawce, jesli nie jest kompletnym idiotą, po prostu dostarczy odrobiny tego, czego sami w zyciu nie mamy. Tak jak dorosły kierowany prostymi pobudkami lubi sobie popatrzec na życie pięknych i bogatych z telewizora, tak młodzian może na kilka chwil stac się herosem ratującym świat przed zagładą.
I nie oszukujmy się- tak jak rodzic wyniesie jedynie prostackie zadowolenie po obejrzeniu kolejnego odcinka, w którym biedna Isaura znów zdołała odepchnąć niecnego Leoncio, tak dzieciak, mimo że fabularnie Bioshock czy Witcher stoją nieco wyżej niż telenowela, też niewiele z tego poza satysfakcją z ukończenia jakiegoś zadania nie wyniesie (bo co można innego z nich wynieść, sa to nieźle skrojone opowieści z fajnymi pomysłami, ale trudno powiedzieć, by uczyły czegoś, czego dotychczas nie wiedzieliśmy :)). Pomijając już fakt, że do pewnych treści trzeba dorosnąć i niedojrzałek nie powinien grac w obie wymienione gry :)



żbike-> Jak wskazuje mój nick, zajmuję się głównie czyhaniem w cieniu i wymachiwaniem mieczem. A hobbistycznie uprawiam rzepak.



Wysiu-> Sie wie, ze prawda. A jak sie gówniarzowi nie powiedzie po raz kolejny, wygonie go z domu i niech sie uczy życia :)

01.02.2008
02:14
[16]

Bojak [ Don ]

Za 20 lat będziemy patrzeć jak dzieci grają w Gta 456 i przyglądając się latającym samochodom i wejściom usb z tyłu głoy mówić zrzędliwie : "ale głupoty"...

01.02.2008
07:00
[17]

Dexter666 [ salem alejkum ]

ja od paru miesiecy nie gram w zadne gry (pewnie m.in. wina wolniejszego kompa:P) czasami zagram w pokera i po tym mam satysfakcje, gry mi się znudziły, mam parwie 24 lata, a jakies 4 lata tmeu ejszcze zarywałem nocki i siedziałem do 5 rano grając w necie w FPP :)

01.02.2008
07:52
[18]

Notar [ Pretorianin ]

pewnie będzie sie grało w playstation 27.

01.02.2008
09:35
[19]

jojko999 [ Generaďż˝ ]

a ja gram i zastanawiam się właśnie jak wprowadzić "elementy gier komputerowych" do przedmiotów o konstruowaniu elementów konstrukcyjnych maszyn?

01.02.2008
09:49
smile
[20]

_Puszczyk_ [ Generaďż˝ ]

-Masz tu synek Fallouta.
-Ale tata, to brzydkie takie jest, co to za rozdzielczość ma być w ogóle. I czemu tu sa jakieś tury, głupie to.
-Ryj szczeniaku, tatuś do dziś w to gra, ty też będziesz. Jak do jutra nie przejdziesz, nie dostaniesz kolacji.


buahahahaha! Umarłem! :D
Biedne dziecko, nawet nie odkryje za dużo w grze, bo będzie zaiwaniał, coby kolację dostac. :-P :-D

01.02.2008
10:35
[21]

malyb89 [ Oruma ]

-Masz tu synek Fallouta.
-Ale tata, to brzydkie takie jest, co to za rozdzielczość ma być w ogóle. I czemu tu sa jakieś tury, głupie to.
-Ryj szczeniaku, tatuś do dziś w to gra, ty też będziesz. Jak do jutra nie przejdziesz, nie dostaniesz kolacji
.

Hahaaha, nie grałem w Fallouta, ale ten tekst mnie zabił.

A co do nauki, to pewnie na lekcji informatyki obowiązkowo musiałyby przejść Second Sight :)

A co do tematu, to owszem pozwolem pociechom grać jednak bez przesady... (tak jak ja teraz:))


01.02.2008
10:41
smile
[22]

wysiak [ Generaďż˝ ]

jojko --> No jak 'jak'?:)

https://www.gry-online.pl/S016.asp?ID=2550
https://www.gry-online.pl/S016.asp?ID=2551
https://www.gry-online.pl/S016.asp?ID=1236

01.02.2008
10:58
[23]

Jotkichłopak [ ancymonek ]

N|NJA >>> gry według mnie, troszke z resztą jak książki, mogą w człowieku pobudzac wyobraźnię. Cięzko w grach sobie coś dopowiedziec, właśnie ze względu na to, że wszystko jest zobrazowane, ale co nie jeden zdolniacha, w głowie będzie potrafił stworzy własną narrację ;) Kto wie, w przyszłości taki człowiek może wyrosnąc na ciekawego osobowością osobnika, jeśli nie na twórcę gier, pisarza itp :)

Nasi rodzice na starośc w większości aktorami czy pisarzami na pewno nie zostaną, nie ważne w jakim profilu ;)

ja na dzień dzisiejszy przesadzam z grami, tak mi się wydaje, ale i po ksiązkę potrafię sięgnąc "oczy smoka" Kinga... rozciągam się i cwiczę co by nie zwiotczec, wiec w miare mysle ok...

01.02.2008
11:15
[24]

N|NJA [ Senator ]

Wysiu-> przestan, bo będe płakał z powodu napływającej nostalgii.


Jotki-> Wiele rzeczy, nawet w telewizji, pobudza wyobraźnię, nie tylko mityczne książki. Niegłupi człowiek z otwartym umysłem zawsze skonstruuje coś sensownego w swoich zwojach mózgowych, niezaleznie, czy czyta, czy gra, czy ogląda. Wiele dzisiejszych tzw. "gwiazd holiłudu", dla przykladu, podaje za swoje inspiracje jakiś film obejrzany w młodym wieku, albo zachwyt i chęć naśladowania jakiegoś aktora.

Nasi rodzice na starośc w większości aktorami czy pisarzami na pewno nie zostaną, nie ważne w jakim profilu ;)

No własnie- na starość. Zapominasz o jednym: to młody umysł najlepiej chłonie i przyswaja nowe informacje, przetwarza ja i wpływa na dalsze postępowanie. Znów posługując sie przykładem- starszy gość czyta sobie ksiązki fantasy i SF dla relaksu, byc może tez budzą w nim wspomnienia z wieku młodzieńczego. Ale będzie to tylko relaks. Dać takową ksiązke młodemu dzieciakowi, a wyobraźnia zacznie pracować nieco szerzej, nie tylko przetwarzając czytane słowa na obrazy w głowie (jesli oczywiście ksiązka mu sie spodoba). Choćby to było skonstruowanie sobie laserowego działka z jakiegoś badyla.
Za młodu, gdy jeszcze jedynymi zabawami młodziezy nie było granie w GTA i picie wódki w szkolnej toalecie, często po obejrzeniu jakiegoś filmu przenosilismy jego rzeczywistość na szkolne korytarze czy na podwórko. Podobnie działo się z popularnymi ksiązkami i, rzecz jasna, grami. Powtórzę- młody umysł jest nie tylko odbiorcą, ale twórczo i w zaskakujący sposób przekształca nabyte informacje, szczególnie jeśli gówniarzowi coś się spodoba. Dlatego człowiek dorosły nie wyskoczy ze świetlnym mieczem zrobionym z rury od odkurzacza na podwórko (czy dla was, krakusów, którzy posługują się kosmicznym narzeczem- na pole), a dzieciak- owszem. No, może nie dziś, ale kiedyś by to przeszło :)

Nie przeceniajmy też "rozwijającego" aspektu gier. Mało które potrafią naprawdę wpłynąć na wyobraźnię, większość polega na prostym zestawie wyuczonych ruchów i mało angażujących, powtarzalnych zadań i tak aż do napisów końcowych, nie zaś na zatrudnieniu do roboty własnej inwencji.

01.02.2008
11:57
[25]

Jotkichłopak [ ancymonek ]

zbyt młodzi nie powinni presadzac z grami, gry same w sobie może i nie rozwijają znacząco wyobraźni, ale tak jak powiedziałem, co nie jeden zdolniacha wyciągnie z gier coś czego nie założyli twórcy, narrację... urozmaicając sobie zabawę i w ten sposób spędzając czas dużo ciekawiej niźli miał biegac po budowe na złamanie karku goniąc sie z kolegami i kolezankami. Mozna też siedziec na ławce i oceniac koleżanki i kobiety które chodzą do sklepu na zakupy. Nie przestraszyłbym się, jesli zauwazylbym ze mój syn spędza 4 godziny w świecie zony w grze s.t.a.l.k.e.r. jeśli dodatkowo pisałby krótkie opowiadania, potem może powieści. Wzór takiego postępowania możemy zauważyc w serwisie o wyżej wspomnianej grze. czytam sobie te powieści i stwierdzam, ze mnie wciagają.

01.02.2008
12:42
[26]

Taven [ Generaďż˝ ]

W zasadzie generalna ignorancja ludzi over-40 (oczywiście uogólniam, jest sporo wyjątków, ale prowizoryczna granica przebiega mniej więcej przez te terytoria) w aspekcie postrzegania gier jako li wyłącznie durnowatej zabawy dla zatłuszczonych dziesięciolatków spowodowana jest czynnikiem cały czas młodego wieku owego medium, po części też uwarunkowań historycznych i samej specyfiki gier.

Nie trzeba być Durkheimem industry community by dostrzec szeroki jak stąd do zurbanizowanej cywilizacji rozdźwięk pomiędzy najróżniejszymi genre'ami i najróżniejszymi ich targetami (od maniaków symulacji łodzi podwodnych po smakoszy Poe'a), co przeszkadza osiągnięciu jednolitej formy monolitu kulturowego i trwałego rozpakowania manatków w świadomości masy. Bo jak przekonać laika, że pykając w Tormenta plumkasz się w fali subtelnej poetyki narracyjnej, jak dla niego komputer kojarzy się jeno z fruwającymi paluchami z Postala?

Ale z drugiej strony - ta hermetyzacja rozlatanego w gatunkach najróżniejszych środowiska niesamowicie rozszerza horyzonty. Teraz nie dziwi, że w jednym czasopiśmie czytamy recki symulacji ekonomicznych, fabularnie poplątanych erpegów i niszowych sportówek, co w post-coming outowym świecie mogłoby być nie do przyjęcia - zachłyśnięcie się elitarnością i nowatorstwem przyjścia na świat nowego medium umarłoby śmiercią naturalną, wszystko zaś rozlazłoby się do swoich kątów (także z powodów rozmiarów rynku, a być może i psotępującej złożoności), a o nowej Cywilizacji czytalibyśmy w 'Mówią Wieki', miesięczniki kulturoznawcze rozpisywałyby się o erpegach, a w 'Piłce Nożnej' dissowano by nową Fifę.

Pewnym być może, że, o ile nie zgredziejemy, nie zmienimy się w łysiejących hipokrytów z półmetrowym balastem pod mostkiem, gry na pewno będą znikać z medialnych listów gończych, a już na pewno ich pasjonaci przestaną być uważani za zdziecinniałych freaków (choć w tym trochę prawdy jest), wyciskających spóźnione pryszcze za każdego fraga w Kłejku.

01.02.2008
12:44
[27]

Mr.Kalgan [ Gold Dragon ]

To kompletnie sztuczny problem. Kiedy dzisiejsi nastolatkowie będą mieć problemy ze swoimi dziećmi które bedą nastolatkami swiat będzie inny i tyko dwie rzeczy będą pewne:
1. Nastolatki będa pochłonięte CZYMŚ
2. Rodzice będa z tym czymś walczyć bo będzie to coś obcego ich normom i kulturze.

Sięgam pamięcią kawałek czasu wstecz. Walka mojego pokolenia z "wapniakami" ogniskowała się wg. problemu długich włosów. Trójki klasowe (rodzic, milicjant, nauczyciel) łaziły ulicami wyposażone w nożyczki i przystrzygali.
Później był konflikt wokół TELEWIZJI - ileż ty czasu wgapiasz się w ten ekran i co ty tam widzisz.
Teraz sa gry komputerowe.
A co będzie za 20 lat ???
Zamiast piepszyć głupoty"ja pozwolę swoim dzieciom na..." to lepiej podstawcie sobie w miejsce kropek np. homoseksualne party, albo zawody w robieniu zeza.

01.02.2008
12:50
[28]

Fisz3k [ Pretorianin ]

żbike -> zgadzam sie z Toba.

01.02.2008
13:37
[29]

Deton [ klein Zwerg ]

Mój ojciec też: "Co z głupoty, jak mozna w ten sposób czas marnować?". Czasem sie jednak przyznaje ze jak był mały to chciał mieć taką gre w ping-ponga, co sie jezdzilo taka tratwą i odbijało ;) Natomiast sąsiad, gdzieś 2 lata młodszy od mojego taty - zapalony gracz. Regularnie Travian,
fps'y i wszelakie rts'y typu Warcraft i HoMM. Tak więc wiele zależy od danej osoby, a co bedzie za lat 20 tego nie wie nikt.

01.02.2008
15:38
smile
[30]

Paul12 [ Buja ]

Heh, kilka miesięcy do wydania dowodu, ale od czasu do czasu w coś pogram. Niejednokrotnie słyszałem już od rodziców "Geez, kiedy ty z tego wyrośniesz...", "Zachowujesz się jak dziecko", "Dziecinniejesz" - na co zawsze odpieram - "Mamo/Tato - ale to jest gra od osiemnastu lat..." :]

01.02.2008
17:11
[31]

N|NJA [ Senator ]

Jotki-> co nie jeden zdolniacha wyciągnie z gier coś czego nie założyli twórcy, narrację... urozmaicając sobie zabawę i w ten sposób spędzając czas

Jak wspomniałem, młody umysł bardzo twórczo potrafi przerobić otrzymaną informację na coś nowego. Pomijając fakt, że większość tych domorosłych pisarzy (posługując się dalej podanym przez ciebie przykładem) nie będzie raczej kontynuowało kariery w tej gałęzi kultury, prawdą jest, że większe zainteresowanie naszego umysłu jakimś zjawiskiem, czy jest to gra, film, książka, komiks, potrafi uruchomić w nas pokłady energii i chęci, potrzebne do
zgłębienia swiata na swój sposób, do większej immersji z tym, co przedstawiono w obiekcie naszej fascynacji.
Jednak trudno mi znaleźć przykład artysty (czy to pisarza, malarza czy innego twórcy), który powoływałby się na gry komputerowe jako źródło swojej inspiracji. Owszem, młodzieńcze zainteresowanie grami niejednego skłoniło do zgłębienia tajników programowania, ale wciąż mówimy tu o znikomym przenikaniu się komputerowej rozrywki z ogólnie pojętą kulturą, już nawet nie wyższą, ale tą popularną. Same gry, będąc tworem owej popkultury, jednoczesnie nic (bądź prawie nic) same do niej potem nie wnoszą- korzystają z utartych wzorców, lecz same nie powodują narodzin czegoś innego, niż kolejne, oparte na ich schemacie programy (i ewentualne słabe adaptacje książkowe oraz filmowe, niewarte wzmianki).
Najprawdopodobniej, jak wspomniał Tav, jest to spowodowane tym, ze jest to stosunkowo młode medium, które ma ledwie trzydzieści lat i wciąż nie istnieje w szerszej ludzkiej świadomości jako coś więcej niźli prosta rozrywka (bo w większości tym własnie są).



Tav->W zasadzie generalna ignorancja ludzi over-40 (oczywiście uogólniam, jest sporo wyjątków, ale prowizoryczna granica przebiega mniej więcej przez te terytoria) w aspekcie postrzegania gier jako li wyłącznie durnowatej zabawy dla zatłuszczonych dziesięciolatków spowodowana jest czynnikiem cały czas młodego wieku owego medium, po części też uwarunkowań historycznych i samej specyfiki gier.

True. Nie nalezy zapominac, ze owa specyfika to dawanie w gruncie rzeczy mozliwości uczestnictwa w czymś, na co byśmy się nigdy w prawdziwym zyciu nie zdecydowali (bądź nie jestesmy w stanie), jednoczesnie jednak nie oddając pełnej złozoności, korzystając z uproszczen, które pomagają dotrzeć do masowego odbiorcy, a co za tym idzie, są z definicji rozrywką łatwą i przyjemną (nawet symulacje pojazdów wszelakich oraz różnorakie menadżery i gry ekonomiczne siłą rzeczy są zmuszone symplifikować wiele kwestii, bo wtedy byłyby absolutnie nieprzystępne nawet dla maniaków tego typu zabawy). Stąd też taki a nie inny (przesycony stereotypami, ale nie mozna odmówić takiemu spojrzeniu pewnych racji) odbiór tego rodzaju spędzania wolnego czasu jako mniej kształcącego, niż na przykład chłonięcie "życiowej wiedzy" zawartej w książkach bądź "fizyczny rozwój" podczas zabawy na świerzym (mniej lub bardziej) powietrzu.
Co z tego, że można się poduczyć historii przy Cywilizacji bądź Medievalu? Albo poznać podstawy mechanizmów rządzących różnymi odnogami gospodarki z Tycoonów? W oczach przeciętnego obywatela tę samą, ba, nawet szerszą wiedzę, można czerpać choćby z książek, które nie przykrajają zawartych informacji pod ograniczone mechanizmy i skrypty rządzące komputerową rozgrywką.

Bo jak przekonać laika, że pykając w Tormenta plumkasz się w fali subtelnej poetyki narracyjnej, jak dla niego komputer kojarzy się jeno z fruwającymi paluchami z Postala?

Patrz akapit wyżej. W tej kwestii się można zgodzić- wszelka argumentacja jest o kant dupy potłuc, bo to tak, jak rozmawiac ze ślepym o kolorach, zaś próby "wmuszenia" zapoznania się osoby niezwiązanej z grami nawet z takimi genialnymi dziełami jak Torment zakończa się w 90% porażką, bo do takowego osobnika przedstawienie tej historii w formie ludzików biegających na ekranie będzie widziane jako spłycanie treści bądź po prostu, jako, ze przyzwyczaił się do zupełnie innej formy narracji, po prostu tego nie przełknie.

Ale z drugiej strony - ta hermetyzacja rozlatanego w gatunkach najróżniejszych środowiska niesamowicie rozszerza horyzonty. Teraz nie dziwi, że w jednym czasopiśmie czytamy recki symulacji ekonomicznych, fabularnie poplątanych erpegów i niszowych sportówek, co w post-coming outowym świecie mogłoby być nie do przyjęcia - zachłyśnięcie się elitarnością i nowatorstwem przyjścia na świat nowego medium umarłoby śmiercią naturalną, wszystko zaś rozlazłoby się do swoich kątów (także z powodów rozmiarów rynku, a być może i psotępującej złożoności), a o nowej Cywilizacji czytalibyśmy w 'Mówią Wieki', miesięczniki kulturoznawcze rozpisywałyby się o erpegach, a w 'Piłce Nożnej' dissowano by nową Fifę.

Może nie az w takich rozmiarach, ale jest to możliwe. Pojawienie się artykułów na temat Bioshocka w tzw. "poważnych tygodnikach" było dla mnie miłą niespodzianką. Co prawda był to głośny tytuł i mozna było się spodziewać takiego obrotu sprawy (Wiedźmin to inna para kaloszy, bo to nasz produkt na przyzwoitym poziomie, który wszyscy chcieli promować właśnie ze względu, ze to swojak zrodzony na polskim gruncie, nie jakis import), ale i tak świadczy to o powoli, ale wytrwale postepujących zmianach w świadomości tych, którzy gier w ogóle nie postrzegają jako rozrywki dla dorosłych, podobnie jak uczynienie wiadomością dnia premiery Halo 3, które przez pewien okres czasu (przynajmniej na zachodzie, my jestesmy specificznym rynkiem) było na językach nie tylko hardcore gamerów, ale także tych, którzy z gier kojarza jeno sapera i pasjansa.
Jednak nie nalezy liczyć na to, że przemysł komputerowy kiedykolwiek zostanie w całości zaliczony do powaznej rozrywki, bo sami programiści nie chcą wychodzić poza ustalone ramy prostej, niezobowiązującej chwili zapomnienia przed ekranem. I słusznie, bo gry po to powstały, a sukces Wii i rynkowa dominacja casuali, party gamesów i rodzinnej rozrywki nie karze sądzić inaczej. Hardkorowi gracze moga się oburzać, gdy ktoś zaliczy "ich ukochane Halo\Quake\Devil May Cry\Wstawcotylkozechcesz" do dziecinnej zabawy, ale trzeba pogodzić się z faktem, że tym w istocie są- podrasowaną, upstrzoną dla spotęgowania wrażeń plama krwi tu i ówdzie prostą, chwilowa ucieczką od rzeczywistości.
A że zdarzą się czasem arcydzieła? Literatura też czytadłami i popierdółkami w rodzaju Dana Browna i J.K. Rowling stoi, tak jak i kinematografia źródłem dochodu uczyniła komedie romantyczne i nakurwianki. I one też kiedyś spotykały się z krytyką "spłycania", "upraszczania" oraz "ucieczki od prawdziwego życia w świat fantazji". Ta "niszowość' i "elitarność" dotyczy każdej gałęzi kultury, każda z nich posiada z jednej strony dzieła proste, a z drugiej ambitne i wiekopomne. Grom potrzeba wciąż czasu, by stanąć w tym samym szeregu co ksiązki i filmy w kwestii społecznie w pełni akceptowanego spędzania wolnego czasu w niezobowiązujący sposób. I w tej sytuacji pozostaje się tylko zgodzić co do ostatniego akapitu:
Pewnym być może, że, o ile nie zgredziejemy, nie zmienimy się w łysiejących hipokrytów z półmetrowym balastem pod mostkiem, gry na pewno będą znikać z medialnych listów gończych, a już na pewno ich pasjonaci przestaną być uważani za zdziecinniałych freaków (choć w tym trochę prawdy jest), wyciskających spóźnione pryszcze za każdego fraga w Kłejku.



Kalgan->Zamiast piepszyć głupoty"ja pozwolę swoim dzieciom na..." to lepiej podstawcie sobie w miejsce kropek np. homoseksualne party, albo zawody w robieniu zeza.

Konflikt pokoleniowy to rzecz starsza od węgla kamiennego i jasnym jest, że to co dwadzieścia lat temu było odbierane jako dzieło szatana, dziś jest normalną częścią życia. Przy czym trudno twierdzić, że gry komputerowe nie będą juz rozrywką, bo ksiązki też wciąż maja się dobrze (wbrew obiegowym opiniom o rychłym upadku czytelnictwa), mimo, że służą jako źródło wiedzy i radochy od wieków. Rozwodzimy się tu tylko i wyłącznie o elektronicznych formach spędzania czasu wolnego, w inne aspekty kulturowe zagłębiac się nie warto, bo nie ma to większego sensu, gdyż na tej zasadzie moglibyśmy gdybać tez o tym, czy w przyszłości faceci będa się ubierać jak Chris Tucker w Piątym Elemencie, co większego związku z grami mieć nie będzie :)

© 2000-2024 GRY-OnLine S.A.