jaco [ Pretorianin ]
Polskie tlumaczenia
Co sadzicie o polskich tlumaczeniach gier, ksiazek, publikacji? Moim zdaniem, choc zdaje sobie sprawe, ze poziom znajomosci obcych jezykow w naszym kraju jest zenujacy (wkuwanie gramatyki na studiach filologicznych nie pomaga zrozumiec jezyka), za tego typu prace powinni brac sie ludzie kompetentni, rozumiejacy problematyke, a nie tylko wymachujacy kwitkiem zaliczenia First Certificate. Zaloze sie, ze niejeden tlumacz (nawet przysiegly) wymieklby w konfrontacji ze srednio zaawansowanym jezykowo fanem gatunku. A tak za konsultacje jezykowe odpowiadaja ludzie, dla ktorych zawarta w danej publikacji terminologia jest calkowicie obca i nie poradza sobie korzystajac ze wszyskich swoich madrych ksiazeczek. Sam sporo czytam w oryginale i zasmiewam sie do lez, kiedy mam okazje przeczytac pozniej polska wersje np. ksiazki. Mozna tam spotkac takie perelki jak "pancerz chroni przed odlamkami lusek artyleryjskich", no bo skad pani (nie podam nazwiska) miala wiedziec, ze shell, to nie tylko luska, jak mowi jej slownik, i muszelka, ale takze w jezyku wojskowym granat lub pocisk. A calkowicie wymieklem, kiedy zobaczylem w pewnym wydawnictwie albumowym o konflikcie wietnamskim podpis pod zdjecie "karabin maszynowy o piecdziesieciostopniowym kacie podniesienia lufy ostrzeliwuje pozycje wietnamskie". Taaaak, tylko, ze na zdjeciu karabin strzelal na wprost, czyli kat podniesienia wynosil zero stopni... Okazalo sie, ze tlumaczacy to pan, nie umial skumac, ze fifty-caliber to po naszemu popularna "piecdziesiatka", czyli km kalibru 0.50 cala lub 12,7mm ;) Przyklady takie mozna by mnozyc nie tylko w powaznych ksiazkach, ale przede wszystkim w GRACH!!! Dlatego proponuje rzucic lwom na pozarcie wszystkich tlumaczy. A jezeli posrod nich znajdzie sie jakis dobry... trudno, Bog juz pozna swoje owieczki :)
shipers [ Pretorianin ]
looknij 40 wątków wstecz tam już był taki temat
jaco [ Pretorianin ]
Szkoda, bo ostatnio wpadl mi w lapy Oficjalny Poradnik do BG2 autorstwa firmy CGS (m.in. Gry Komputerowe itp.) i dopatrzylem sie w nim wielu takich oczoklujow oraz podstawowych bledow skladu - nagle urywajacy sie tekst! Czy panowie lamacze nie widzieli "kwadracika" oznaczajacego, ze cos tam jeszcze sie ostalo? Szkoda, bo taka powazna firma, a takie niedoroby :)
shipers [ Pretorianin ]
no cóż lepiej nie mów tego głośno
jaco [ Pretorianin ]
Dlaczego? Ktos z tej firmy spelnia sie na Forum? Chetnie podziele sie uwagami i wskaze konkretne strony. Tak na wszelki sluczaj, zeby w przyszlosci uniknac podobnych potkniec. Sam dorywczo skladam gazete i wiem, ze przy cudowaniu z ramkami tekst moze czmychnac. Ale od tego jeszcze jest korekta :)
SiD 6.7 [ Junior ]
Czytajac niektore gazety mozna odniesc wrazenie, ze korekta nie istnieje ;-(
jaco [ Pretorianin ]
Stary, korekta istnieje, ale ja wiem, jak ona pracuje. Poza tym, przyznac trzeba, ze po przeczytaniu kilku/kilkunastu stron tekstu i tak juz sie nie wylapuje literowek, a w przypadku ksiazek sprawa staje sie jeszcze trudniejsza. No, ale w koncu korektorzy za cos biora pieniadze.