CHESTER80 [ old snake ]
No Country for Old Men - bracia Coen popełnili arcydzieło!
Zakładam że ktoś już oglądał z tego forum? Są na sali fani braci Coen? :)
Ten film mnie rozwalił, nie spodziewałem się tego bo ostatnie dwa filmy braciszków były średnie. Od jakiegoś czasu czytałem że No Country zbiera nagrody, doskonałe recenzje i zasadniczo zmierza po Oskara. Sprawdziłem to. Film rządzi! Historyjka w nim przedstawiona jest prosta jak drut (koleś znajduje walizkę z wielką kasą i przywłaszcza ją sobie) ale to wszystko tak trzyma w napięciu i zaskakuje że ciężko usiedzieć.
Co takiego fajnego jest w tym filmie?
-Anton Chigurh, zapomnijcie o wszystkich czarnych charakterach jakie lubicie, oto numer 1
-Genialny amerykański klimat przełomu lat 70/80'tych (klimat wiejski, senny)
-Świetne sceny, dialogi, drobiazgi, pomysły
-Piękne kadry i zdjęcia
-Totalny brak muzyki który się sprawdza
-Brak głównego bohatera
-Niebanalne zakończenie
Film raczej nie spodoba się fanom popcornowego kina akcji, ale mimo wszystko polecam go każdemu kto po prostu lubi dobre filmy.
10/10
davhend [ Ghost of Sparta ]
Zrobiłeś mi smaka. ;) Wydaję mi się jednak, że aż tak dobry on nie jest. IMO zobaczę przy okazji. :)
sokoip [ Niggy Tardust ]
to ci bracia od Matrixa?
CHESTER80 [ old snake ]
davhend --> Zobacz koniecznie.
sokoip --> he he
Właśnie zobaczyłem że na Imdb jest 31,036 głosów i ocenka 8.8/10.
darek_dragon [ 42 ]
Zaintrygowałeś mnie. Szkoda tylko, że polska premiera kinowa jest dopiero pierwszego lutego. Nie będę się mógł doczekać :)
ronn [ moralizator ]
Film raczej nie spodoba się fanom popcornowego kina akcji
To jest jakaś ukryta autoironia?
sokoip [ Niggy Tardust ]
Nie mogłeś napisać, że gra tam Tomy Ly Dżons? To zmienia postać rzeczy.
Fabuła się zapowiada średnio, ale może jako całość być ciekawie. No i jeszcze nie oglądałem filmu bez muzyki.
Snorty [ Raszyński Wariat ]
Jak dla mnie średniak, a z filmami jestem w miare na bierząco. Bez przesadnych uniesień, do obejrzenia w sobotni wieczor. Pewnie to kwestia gustu, ale widywałem lepsze produkcje.
Lookash [ Senator ]
Pisząc lepsze, podaj jakieś hasła, bo nie ma się na czym w tej twojej opinii zaczepić.
CHESTER80 [ old snake ]
ronn --> he he, złapałeś mnie. Niech będzie że autoironia.
sokoip --> W sumie mogłem ale gra tam dużo dobrych aktorów ale wszystkich przebił Javier Bardem.
darek_dragon --> No niestety, ja nie wytrzymałem ale do kina też pójdę żeby dać zarobić twórcą :)
Kanon [ Befsztyk nie istnieje ]
Są na sali fani braci Coen? :)
Jestem, jestem. Fabuła, fabułą, Fargo też było (mogłoby się wydawać) schematyczne do bólu, wynajęte bandziory, porwanie a jednak...sie porobiłohohoho...
Trailerek jak malowanie raz...
The LasT Child [ MPO GoorkA ]
Jak ten film się ma do Big Lebowsky? czy można o nim powiedzieć, że jest podobny?
Sensai3D [ Pretorianin ]
Film taki sobie, w nudny wieczór można obejrzeć
CHESTER80 [ old snake ]
The LasT Child --> Ciężko go porównać do Lebowskiego, jak już to do Fargo i Man Who Wasn't There.
kurzew [ The Road Warrior ]
CHESTER80---> czekam na ten film juz od dluzszego czasu. Widzialem 2 zwiastuny i mam nadzieje ze sie nie zawiode. Do kin wchodzi jakos niedlugo wiec swoja recenzje przedstawie zaraz po obejrzeniu.
alpha_omega [ Senator ]
Bez rewelacji. Niezłe kino, ale puste. Warto obejrzeć dla specyficznego nastroju.
sajlentbob [ Vetus Fungus ]
ciekawe... czy braciom faktycznie wróciła forma?
Bo od czasów "Big Lebowskiego" nie zrobili nic nadzwyczajnego
Herr Flick [ Wyjątek Krytyczny ]
Co takiego fajnego jest w tym filmie?
-Anton Chigurh, zapomnijcie o wszystkich czarnych charakterach jakie lubicie, oto numer 1
Jak dla mnie mało wymowna postać,ot po prostu psychol który twardo idzie przed siebie... po trupach,choć miał swój styl
yazz_aka_maish [ Legend ]
Flick takie rzeczy to w spoilerach :((((
Herr Flick [ Wyjątek Krytyczny ]
Dlaczego? W sumie nie napisałem nic konkretnego,tylko moje prywatne odczucia co do niektórych scen...
Jeśli widziałeś/obejrzysz film to zrozumiesz.
Sznapi [ Parufka ]
Fargo było nie dla dzieci, Big Lebowski mnie podniecił, Ladykillers mnie bardzo nie zachwycił...
Oficjalny rym pasujący do tego filmu znajdę po obejrzeniu go, ale już teraz widzę że duet braci Coen coś niezłego sklecił... :)
wolkov [ |Drummer| ]
No, no 10/10, Chestera tradycyjnie poniosło, ale już się do tego przyzwyczaiłem :P
CHESTER80 [ old snake ]
wolkov --> he he :) Tak już mam że jak mnie coś zachwyci to się podniecam jak dziecko. Kilka razy przesadziłem z tym 10/10 to fakt, ale w tym przypadku nie mam najmniejszych wątpliwości (film już trzy razy obejrzałem co by mieć pewność :) Uwielbiam filmy braci Coen - Fargo, Lebowski, Raising Arizona, Man Who Wasn't There i Miller's Crossing to dla mnie filmy na 10/10. Po ostatnich ich produkcjach bałem się że kolesie się wypalili, a tu taka niespodzianka.
No Country nie jest puste, ludzie dyskutują, analizują, zachwycają się. To o czymś świadczy. W dzisiejszych czasach ciężko o naprawdę dobry, ambitny film. Młodzież ma Piłę i Tokio Drift, wielcy twórcy już nie kręcą lub kręcą filmy co najwyżej dobre (rzemieślnicze). Na takiej pustyni No Country błyszczy niesamowicie.
Bullzeye_NEO [ Happy Camper ]
Mnie tam Big Lebowski ostatnio wynudził śmiertelnie, parę motywów było śmiesznych, ale ogólnie to spodziewałem się czegoś lepszego.
alpha_omega [ Senator ]
CHESTER80 -------------->
Oj, Czesterze, ten film jest właśnie pusty. Fakt, że ludzie dyskutują, zastanawiają się etc. o niczym nie świadczy. Właśnie to jedno ze zjawisk, które mnie strasznie w ostatniej dekadzie irytuje. Film sili się na ambicję, albo - precyzyjniej - wmawia widzom ambicję, której w nim nie ma, a zaraz pojawiają się głosy o geniuszu, arcydziele, wybitności, a wszelka krytyka spotyka się z - ty nie rozumiesz, idź lepiej oglądać American Pie etc. Mistrzem takiej manipulacji jest np. Lynch.
Prawda jest taka, że ten film naprawdę w warstwie treściowej nie jest bogatszy od American Pie. Jest tak samo pusty. Niedopowiedzenie musi coś kryć, ażeby świadczyło o ambicji, w samej strukturze filmu muszą się ukrywać jakieś głębsze znaczenia, symbol filmowy musi znajdować rozwinięcie w filmie, a nie być niejako zewnętrznym, powierzchownym powiedzeniem: uwaga, nad tym masz się zastanowić. Tutaj niestety mamy do czynie z tym drugim przypadkiem, a teorię można dopisać do wszystkiego. Nie świadczy to o głębi filmu, przeciwnie - jest pretensjonalnym wmawianiem widzowi, że pustka jest ambicją.
Zło jest wieczne, przygodne i niemożliwe do ujęcia w jakiś sens (czy to prawda? - i na to nie odpowiesz w żadne sposób na podstawie tego filmu). Ot przesłanie. Banał nad banały. Ażeby takie przesłanie nie było banalne - jak każde twierdzenie ogólne - film musiałby zawierać coś więcej, niż tylko symboliczne, a właściwie alegoryczne powtórzenie tego ogółu.
Musiałby być głęboki psychologicznie, wyciągnąć jakieś wnioski, przybliżyć strukturę zła, zejść w otchłań filozofii - tymczasem on stwierdza tyle: jest zło i nic nie można o tym powiedzieć. No daj spokój, jeżeli to ma być ambicja.
alpha_omega [ Senator ]
PS.
A dialogi? O czym one właściwie mówią? O niczym! Są zręcznie napisane, z pewnym smakiem, ale są puste, są zewnętrznym nazwaniem banału, a nie próbą przybliżenia czegoś, czego nigdy do końca ująć się nie udaje, ale daje się w sztuce przybliżać, przybliżać na tyle, że po filmie człowiek rozumie to głębiej - zła.
Na koniec - ja wiem, że wszystko można tłumaczyć tym, że film właśnie chciał pokazać niemożność wypowiedzenia czegoś o ludzkim źle, ale to dokładnie tyle co powiedzieć, że film jest pusty, bo miał być pusty. Niemożności wysłowienia nie ujmuje się alegorycznie, a psychologicznie (Między słowami), bo tylko wtedy to ma jakiś sens - sens psychologiczny, egzystencjalny. W innych wypadkach jest równoznaczne pokazaniu przez 2 godziny ciemnego ekranu.
Jak mówiłem - warto obejrzeć dla klimatu i jako zwykły, całkiem udanie trzymający w napięciu "thriller".
Coy2K [ Veteran ]
Szczerze ? po pół godzinie usnąłem...
chcesz dobry film ? obejrzyj sobie He was a quiet man - to jest naprawde dobry film
alpha_omega [ Senator ]
Ha, właśnie odkryłem pewien zastanawiający fenomen i już nie wiem co o tym filmie teraz sądzić :)
Sprzeczność, popadłem w nieprzezwyciężalną sprzeczność. A takie sprzeczności zawsze są znaczące i głębokie. Niemniej sprzeczność nie tkwi w samym filmie. Tkwi w zestawieniu filmu z jego odbiorem, odbiór (z którym się nie zgadzam) uogólnia znaczenie filmu, a przez to każe mi się ze sobą zgodzić.
alpha_omega [ Senator ]
Jest to oczywiście naddanie filmowi sensu, który sam z siebie jest w filmie ledwie napomknięty (zawsze się siebie wnosi w dzieło sztuki, chodzi o to jednak żeby nie było to pretensjonalne), ale jeśli brać film jako fakt kulturowy, jeśli taki był zamysł? Wtedy to włożenie sensu nie jest już tak pretensjonalne, nie jest przydawaniem filmowi znaczeń na siłę, jest z nim w zadziwiający sposób związane, a więc czy usprawiedliwione?
Chodzi o to mianowicie, że:
Nieco się wysilając w budowie kolejnych teorii na bazie pustki, można "udowodnić", że ten film tak naprawdę wyśmiewa własnych piewców, albo - inaczej - szczątki krytyki w nim obecne, są krytyką m.in. jego własnych, zafascynowanych nim odbiorców.
Bo fascynacja sugestią głębi jest czymś co łączy się z poruszonym w filmie tematem niezrozumiałości współczesnego świata. Rozpad wartości jest zarazem degrengoladą sztuki. Powstaje chaos i przypadkowość, nic już nie znajduje wytłumaczenia, nie ma podstawy, który stawiałaby wyżej dobro, niż zło (to kwestia społecznej umowy), nie ma podstawy, która byłaby gwarantem wyższości dobrego smaku i sztuki głębokiej.
Masa się wyzwoliła, afirmowane jest wszystko bez wyjątku, a szczególnie każda pseudointelektualna drobina jaka pozwala ludziom uwierzyć, że coś rozumieją, choć jest pozbawiona większej wartości, która w ogóle pozwala w coś wspólnie uwierzyć, choć przelotnie. Świat stracił swoje uporządkowanie. Świat szeryfa nie jest już jego światem, świat człowieka nie jest już jego światem, są tylko odosobnione, zderzające się przypadkiem, wzajem się modyfikujące i niszczące, atomy cząstkowych sensów.
Sensu nie dzieli się już z drugim człowiekiem, bo płaszczyzna dyskursu społecznego afirmuje atomizację (każdy ma swoją prawdę), równorzędność wszystkiego, nie ma jakichś głębszych (czy chociażby ogólniejszych) systemów odniesień. Świat jest pusty, a pustkę tą - jak widać po tym filmie - łatwo jest ludziom sprzedać jako jakąś relikwię.
____________________________
I teraz - czy to odczytanie przynależy do sensu filmu, czy też nie przynależy, jeśli swoją inspirację czerpie właściwie głównie z obioru filmu, a w samej jego treści znajduje jedynie ogólny, napomknięty szkielet? Jak film może być zarazem głęboki i płytki (bo to zakłada owo rozumowanie)? A te pytania? Czy przynależą do sensu tego filmu? To byłby niemal demiurg sensów :)
Azazell3 [ C.O.P ]
MOŻLIWE SPOJLERY - więc proszę nie czytać jeśli ktoś nie oglądal
Właśnie jestem po seansie i
Film jest dobry, wciągający i ma coś w sobie że nie nudzi ALE mógłby być dużo dużo dużo lepszy. Film jest niedopracowany i momentami zapachniało mi błędami w scenariuszu. Przede wszystkim postać Llewelyn Moss - niby to żołnierz z wietnamu i dlaczego on wrócił do tego miejsca gdzie była masakra na pustyni mając tyle pieniędzy ?? oraz czemu w tym samym dniu bądź w następnym nie przepatrzył tej torby z forsą i nie zmienił torby ? - przecież te rzeczy każdy rozsądny obywatel by zrobił. Ja z taką forsą na dodatek bym już zwiewał :). Po prostu z żołnierza zrobili bezmózgowca.
Ale co w filmie muszę pochwalić to sceny i motywy z postacią Anton Chigurh - no po prostu jest to postać która wpisała się na moja listę ulubionych negatywnych postaci filmowych. Świetnie zagrany przez nowego aktora który ponoć ma mieć nominacje do oscara za tą role. Po prostu mistrzostwo! i wydaje mi się, że motywy z tym bandziorem to największa zaleta tego filmu.
CHESTER80 -->
-Anton Chigurh, zapomnijcie o wszystkich czarnych charakterach jakie lubicie, oto numer 1
może nie numer 1 ale jedna z lepszych czarnych charakterów współczesnego kina
-Genialny amerykański klimat przełomu lat 70/80'tych (klimat wiejski, senny)
tak tu się mogę zgodzić
-Piękne kadry i zdjęcia
ee zdjęcia pustyni ? :) nic tam pięknego nie było po za fajnymi strzelbami ;) - chcesz piękne zdjęcia? to sobie obejrzyj na przykład Brokeback Mountain lub inny
-Totalny brak muzyki który się sprawdza
a muzyka przecież momentami byla.. Ale szczerze to brak muzyki ma zły wpływ na klimat filmu i brak muzyki powoduje że nie ma tej adrenaliny.
-Brak głównego bohatera
tak tu też się zgodzę
-Niebanalne zakończenie
ciekawe zakończenie bo wygrało zło! brawo ! .. ALe to też już było w innych filmach :) i nawet w niektórych lepiej się zakańczało.
i niestety film oceniam tylko na 6/10 i duża zasługa właśnie dzięki temu bandycie. Szkoda spodziewałem się czegoś lepszego.
BTW. Chester chcesz dopiero dobry film? obejrzyj sobie z Nicholsonem - Bucket List , albo I am legend z Will Smith :)
czekitout [ Pretorianin ]
Azazell3 [ C.O.P ]
Rezor [ broken_thoughts ]
Moje pare groszy odnośnie filmu.
Na imdb bardzo wysoka ocena. To zachecilo mnie do tego by go obejrzeć.
"No Country for Old Men" jak najbardziej zasługuje na wysoką ocene ale bez przesady.
W żaden sposób nie jest rewolucyjny, bo po pierwsze nie zawiera w sobie takiej treści, a po drugie, motyw też jest już znany.
Jedynie wykonanie i przedstawienie zasługuje na pochwałe.
Film trzyma w napięciu, ale gdyby popatrzeć na całość, to ma sie wrażenie jakby nudził.
Podobnie można powiedziec o samej akcji, jest senna ale jednocześnie powoduje, iż widz w napięciu oczekuje jakiegoś momentu przełomowego.
Oceniam na 8/10
Azazell3 [ C.O.P ]
Podobnie można powiedziec o samej akcji, jest senna ale jednocześnie powoduje, iż widz w napięciu oczekuje jakiegoś momentu przełomowego.
tak tu masz rację.
ZARA [ Generaďż˝ ]
Ostatnie dwadzieścia minut naprawde zjebało ten świetny western, nie trzeba było tak trzymać sie usilnie książki, wystarczyło wymyśleć coś oryginalnego a tak wyszła papka która starała sie zamknąć wszystkie wątki książki nie wysilając się na nic oryginalnego. To nie jest kraj dla starych ludzi ale tak naprawde Tommy Lee Jones nie przedstawawia nam dlaczego taki jest, tyle.
ZARA [ Generaďż˝ ]
PS. I tak Fargo i Big Lebowsky rządzą i są najwiekszymi dziełami Coenów IMHO :)
davis [ ]
Dobry film ale nie arcydzieło.
Zręcznie opowiedziana niezbyt oryginalna historia.
Film ma rewelacyjny klimat jak większość filmów Coenów, może nawet wszystkie.
Jedna rzecz w filmie jest zbędna i mnie psuła przyjemność oglądania:
Postać grana przez Tommy Lee Jonesa. Nie doszukuję się żadnego sensu w umieszczeniu szeryfa w scenariuszu. Wycinając wszystkie sceny z jego udziałem film by absolutnie nic nie stracił, szczerze to jedyne momenty filmu które mnie nudziły to właśnie pojawianie się szeryfa. Przyznaję, że nie lubię tego aktora, jego popularność była dla mnie od dawna wielkim zaskoczeniem może dlatego psuł mi przyjemność oglądania No Country for Old Men.
Zupełnie nie chwyciły mnie jego monologi, szeryf miał być głębią filozoficzną dla filmu, a okazał się gadającym farmazony emerytem. Tytuł filmu faktycznie ma sens w przypadku Jonesa, parafrazując: nie ma miejsca w filmie dla Tommy Lee Jonesa...
Cała reszta w filmie jest doskonała.
Victor Sopot [ Generaďż˝ ]
Obejrzałem dwa razy, nawet "Siedem" przy tym filmie wymięka.
mos_def [ Generaďż˝ ]
Fajny film, chodz przyznam sie ze sporo dialogow nie zrozumialem w pełni (ogladalem w kinie w Stanach)
Ehh ten teksanski akcent ;)
Film faktycznie oglada sie na bezdechu.
.:Jj:. [ The Force ]
Oglądałem parę dni temu, świetna produkcja. Po recenzjach spodziewałem się czegoś innego, aczkolwiek nie rozczarowałem się. interesująca fabuła, klimat imomenty napięcia, no i zakończenie. Momentami naprawdę zapiera dech w piersiach.
chcesz dobry film ? obejrzyj sobie He was a quiet man - to jest naprawde dobry film
Podpisuje się.
Ktosik2 [ Pretorianin ]
obejzalem ten film "He was a quiet man" po rekomendacji tutaj ,gorszej szmiry dawno nie widzialem kompletnie nie znacie sie na filmach :).Obejzyjcie the man from earth to jest dobry film :).A no country for old man calkiem fajny filmik.
paul665anka [ Generaďż˝ ]
film naprawdę dobry,klimat świetny,aktorsko tez dobry no i do tego Anton jako faktycznie bad ass motherfu*ker jakiego dawno nie widziałem
pasterka [ Paranoid Android ]
a propos walizek to polecam jeszcze jeden film:
Coy2K [ Veteran ]
Ktosik2 najwyrazniej wychowany jestes na hollywodzkich blockbusterach i niektore filmy jak widac sa dla Ciebie za ciężkie :)
Rezor [ broken_thoughts ]
Dopiero po drugim seansie zauważyłem tak naprawde jaki ten film jest niesamowity w swej prostocie...
Zmieniam ocene na 9+/10
Jak widzę tego kolesia to ciary mam na plecach;p
Od dziś w kinach, kto nie widział marsz na seans!
darek_dragon [ 42 ]
No i wróciłem z kina :)
Film jest dobry. Powiedziałbym nawet, że bardzo dobry. Na pewno wart zobaczenia i być może tych kilku Oskarów, do których został nominowany. Ciężko mi go jednak nazwać arcydziełem. Owszem, ma świetny klimat. Absolutny brak muzyki na początku mnie, jako zagorzałego fana filmowych soundtracków, trochę męczył, ale potem przyzwyczaiłem się i zacząłem doceniać perfekcyjny montaż dźwiękowy, który muzykę całkiem udanie zastępował (ach te ostrożne kroki, uderzenie metalowej butli o podłogę i syk sprężonego powietrza... ten film aż woła o dobre głośniki i cichy pokój odsłuchowy bez parki pochłaniającej nachosy w sąsiednim rzędzie). Pięknie wyglądają surowe amerykańskie pustkowia, na których - jak głosił trailer - "wszystko może się zdarzyć". Czarny charakter jest bezbłedny (choć nie zastąpi na mojej liście Normana Stansfielda z "Leona" ;). Świetny scenariusz trzyma w napięciu... No właśnie - niemal do końca. Muszę się zgodzić z davisem, że postać grana przez Jonesa i rozbudowana wokół niej filozoficzno-obyczajowa refleksja na koniec dostają odrobinę za dużo czasu ekranowego, przez co epilog się nieco rozjeżdża i słychać fałszywą nutę. To jedyne do czego się mogę przyczepić. Postać Szeryfa trąci trochę zagrywką pod Amerykańską Akademię Filmową i końcówka filmu mogłaby - moim zdaniem - obyć się bez niej. Sama "opowieść z prerii" będąca główną intrygą jest wystarczająco dobra.
Tak czy inaczej, film jest wyróżniający się w nudnawym zimowym repertuarze. Zachęcam do oglądania i dyskusji :)
polish_farmer [ Pretorianin ]
Genialny film - nie dla buraków zachwycających się jakąś sieczką tupu Con Air czy Mission Impossible 3 ( jedynka była dobra)
kajmano [ Konsul ]
Świetny film, najlepszy od ładnych paru lat. Czarny charakter jest niesamowity i bardzo dobrze zagrany. Nie wiem tylko po co były niektóre postacie, bo nic ciekawego nie wnosiły i potrafiły troche znudzić. Szczerze polecam - w dobie Pił, Spidermanów i polskich pseudokomedii to jeden z filmów, które przywracają wiarę w dobre kino.
cienki bolo [ Demokratyczny Republikanin ]
Miło usłyszeć, że wyszło coś tak dobrego. Narobiliście mi ochoty na niego, chyba będę musiał go zobaczyć.
polish_farmer---> Fakt, tylko pierwsze Mission Impossible było naprawdę dobre. Reszta to zwyczajne sieczki, najwyżej, jak się uprzeć, to przeciętne.
TOA_ [ Pretorianin ]
SUABE ! film totalne dno , juz wiecej akcji jest w wyscigach slimakow . po 30 minutach , zrezygnowalem
wysiak [ Generaďż˝ ]
TOA_ --> Spodziewales sie Johna Rambo?
yazz_aka_maish [ Legend ]
Przerzuce sie z innej strony:
"Moje wrazenia po projekcji NCFOM sa mieszane. Z jednej strony bardzo oryginalny film, z drugiej nieco jakby wialo nuda. Osobiscie uwazam, ze braci Coen stac na wiecej, co nie znaczy jednak, ze film jest slaby. Ocenilbym go na 7/10 a jestem surowym recenzentem. Wszystkie role bez wyjatku zagrane conajnmniej poprawnie, klimat filmu wciagajacy; mroczny i przykuwajacy do fotela, fabula na poziomie, teksty rowniez (moze za wyjatkiem pseudoegzystencjonalnych wywodow Lee Jonesa) ale....zabraklo jakby malego trybiku by ta machina perfekcyjnie funkcjonowala. Jedno jest pewne - nie sposob przejsc kolo tego filmu obojetnie, wywarl na mnie JAKIES wrazenie, spodziewalem sie jednak czegos mocniejszego. Gdzie mu tam do kultowego juz (IMO) Fargo, albo nawet ostatnich, calkiem nienajgorszych, pozytywnych i sympatycznych Ladykillers :)
Reasumujac obejrzec mozna, bo takich filmow MALO (albo i wcale) ale 8 nominacj do Oscara!? Nieporozumienie..."
PS. Ciekaw jestem czy ktos spostrzeze dziwna przypadlosc tegoz filmu :)
TOA_ [ Pretorianin ]
wysiak- nie , tylko filmu ktory bedzie jako takom akcje mial
the_Night [ nie cierpię tolerancji ]
TOA_ - braci Cohen, tak samo jak Lyncha i wielu innych nie kazdy rozumie, wiec nie kazdy musi ich lubic. Nie twoja wina, ze do nich nie dorosles, nie trac wiec czasu na filmy, na plakacie / okladce ktorych nie ma co najmniej jednej cycatej babki w bikini i spoconego kafara na motorze, a takze badz laskawy powstrzymac sie od dzielenia sie z nami swoim zdaniem.