Lindil [ WCzK ]
Dowcipy o Stirlitzu...
...kolekcjonuje hobbystycznie:) Jeśli ktoś zna chociaż jeden, to niech umieści go w tym wątku. To samo dotyczy rozmaitych materiałów dotyczących serialu, typu scenariusze, recenzje etc. Najlepiej linka do serialu w mpeg po polsku:D
Gambit [ le Diable Blanc ]
Lindil --> Masz: Stirlitz zapukał do pokoju Bormanna. - To pewnie Stirlitz - pomyślał Bormann - To pewnie ja - pomyślał Stirlitz
d333d333 [ Silber Kreuz ]
qrde no nie pamietam adresu, ale to byla jakas polska strona z dowcipami (miala zielony layout) bylo tam m.in.z 50 dowcipow o stirlitzu ale zadnego nie pamietam :) wpisz dowcipy w onecie, na pewno znajdziesz.
d333d333 [ Silber Kreuz ]
niewazne, lepiej wpisz stirlitz :) jeden z adresow tutaj :)
Hayabusa [ Niecnie Pełzająca Świnia ]
Poszedł Stirlitz do lasu. Stanął na polanie, gdzie rosło jedno małe drzewko. Stirlitz spojrzałna drzewko, a z dziupli patrzy na niego para oczu. Dzięcioł - pomyslał Stirlitz. Sam jesteś dzięcioł - pomyślał Bormann Stirlitz udał się do punktu kontatowego. Zapukał do drzwi zgodnie z ustalonym sposobem 123 razy. Nikt nie odpowiadał. Strilitz wyszedł więc na zewnątrz. No tak, na oknie stało 97 doniczek - znak wpadki.
Eliash [ Generaďż˝ ]
Stirlitz ukradkiem karmił niemieckie dzieci. Od ukradka dzieci puchły i umierały.
Eliash [ Generaďż˝ ]
Do gabinetu Bormanna wchodzi nieznajomy. Staje przed biurkiem i patrząc prosto w oczy Bormanna, wykonuje dziwne gesty. W końcu mówi: - Słonie idą na północ, a wołki zbożowe podążają ich śladem. Bormann patrzy na przybysza z wyraźnym niesmakiem: - Gabinet Stirlitza jest piętro wyżej - odpowiada.
Gambit [ le Diable Blanc ]
Eliash --> Ten z ukradkiem jest kapitalny :))
Eliash [ Generaďż˝ ]
He he szkoda że tak mało Jest dowcipów o Stirlitzu Te dwa poprzednie jak przeczytałem to się zakrztusiłem herbatą :))) A poniżej link:
Spk [ Generaďż˝ ]
hmmm na www.dowcipy.pl kawaly o stirlitzu sa w oddzielnej grupie... wrzuce kilka :P Stirlitz szedł ulicą, kiedy z tyłu rozległy się strzały i tupot podkutych butów. - To koniec - pomyślał Stirlitz wkładając rękę do prawej kieszeni spodni. Tak, to był koniec. Pistolet nosił w lewej. Gdy Stirlitz szedł korytarzem, oczom jego ukazało się ogłoszenie o czynie społecznym. - Wpadłem - pomyślał. Skierował się w kierunku gabinetu Mullera. - Gratuluje poczucia humoru - powiedział - Tak jestem agentem sowieckim! - Dobra, dobra Stirlitz... Odmaszerować! Po chwili Muller wykręcił numer Kaltenbrunerra. - Czego to nie wymyśli nasz poczciwy Stirlitz, rzekł ze śmiechem - żeby się wykręcić od roboty... W kawiarni "Elefant" Stirlitz miał się spotkać z łącznikiem. Nie ustalono niestety żadnego znaku rozpoznawczego. Na szczęście łącznikowi zwisały spod marynarki szelki spadochronu. Naprzeciw Stirlitza szły trzy umalowane kobiety. - Kur.y - pomyślał Stirlitz. - Pułkownik Isajew - pomyślały prostytutki. Stirlitz ukradkiem karmił niemieckie dzieci. Od ukradka dzieci puchły i umierały. Stirlitz zobaczył jak banda wyrostków pompuje kota benzyną. Kot wyrwał się, przebiegł kilka metrów i upadł. - Widocznie benzyna się skończyła - pomyślał Stirlitz. Stirlitz, spacerując nad brzegiem jeziora, ujrzał ludzi z wędkami. - Wędkarze - pomyślał Stirlitz. - Pułkownik Isajew - pomyśleli wędkarze. Stirlitz spacerował po dachu kancelarii Rzeszy. Nagle poślizgnął się, upadł i tylko cudem zahaczył o wystający gzyms, unikając upadku z dużej wysokości. Następnego dnia cud posiniał i obrzękł Stirlitz wypoczywa w swoim tajnym mieszkaniu. Nagle wazon z kwiatami spada z parapetu i rozbija Stirlitzowi głowę. To tajny sygnał - znak, że jego żona właśnie powiła syna. Stirlitz ukradkiem ociera ojcowskie łzy. Tęskni. Od siedmiu lat nie był w domu. Mueller wiedział, że Rosjanie, zamieszawszy cukier, zostawiają łyżkę w szklance z herbatą. Chcąc sprawdzić Stirlitza, zaprosił go na herbatę. Stirlitz wsypał cukier do szklanki, zamieszał, wyjął łyżeczkę, położył ją na spodeczku, po czym pokazał Muellerowi język. Hitler i Bormann stoją przed mapą i planują ważną akcję. Wchodzi Stirlitz z pomarańczami, wyciąga aparat fotograficzny, robi zdjęcia mapy i wychodzi. Hitler zdziwiony pyta Bormanna: - Kto to był? - Stirlitz, radziecki szpieg. - Czemu go nie aresztujesz? - Nie ma sensu. Znów się wykręci. Powie, że przyniósł pomarańcze. Wróciwszy do swego gabinetu, Mueller zauważył, że Stirlitz podejrzanie kręci się w pobliżu sejfu. - Co tu robicie, Stirlitz? - srogo zapytał. - Czekam na tramwaj - odparł Stirlitz. - W porządku! - rzucił Mueller, wychodząc. Ale na korytarzu pomyślał: Jakiż u diabła może być tramwaj w moim gabinecie? Zawrócił. Ostrożnie zajrzał do gabinetu. Stirlitza nie było. - Pewnie już odjechał - pomyślał Mueller. Stirlitz szedł nocą przez las. Nagle zobaczył na drzewie świecące oczy. - Sowa - pomyślał Stirlitz. - Sam jesteś sowa - pomyślał Bormann Stirlitz szedł ulicami Berlina, coś jednak zdradzało w nim szpiega: może czapka-uszanka, może walonki, a może ciągnący się za nim spadochron? Do gabinetu Bormanna wchodzi nieznajomy. Staje przed biurkiem i patrząc prosto w oczy Bormanna, wykonuje dziwne gesty. W końcu mówi: - Słonie idą na północ, a wołki zbożowe podążają ich śladem. Bormann patrzy na przybysza z wyraźnym niesmakiem: - Gabinet Stirlitza jest piętro wyżej - odpowiada. Stirlitz się zamyślił. Spodobało mu się to, więc zamyślił się jeszcze raz.Podczas uroczystej akademii w dniu urodzin Hitlera dostarczono Stirlitzowi na salę depeszę. "Stirlitz, jesteście zwykła dupa!" - mogły odczytać zbyt ciekawe oczy. Ale tylko Stirlitz wiedział, że właśnie tego dnia otrzymał tytuł Bohatera Związku Radzieckiego. Stirlitz otrzymał telegram: "Jeśli nie zapłacicie za energię elektryczną, wyłączymy wam radiostację". nie chce mi sie juz kopiowac :PP wejdzcie na link ponizej
Gambit [ le Diable Blanc ]
Stirlitz i Kathe spacerują po parku. Nagle padają strzały. Kathe pada. Krew tryska. Stirlitz, polegając na swym instynkcie, momentalnie zaczyna coś podejrzewać Stirlitz wszedł do gabinetu Müllera i rzekł: - Herr Müller, czy chciałby pan pracować jako agent radzieckiego wywiadu? Dobrze płacą. Müller zszokowany, podrywa się ze złością, potem przypatruje się podejrzliwie Stirlitzowi. Stirlitz zaczyna wychodzić, ale zatrzymuje się i pyta: - Gruppenfuhrer, czy ma pan aspirynę? Stirlitz wiedział, że ludzie zawsze pamiętają tylko koniec konwersacji. Stirlitz na popijawie u Müllera mocno przeholował. Następnego dnia, żeby rozwiać wątpliwości, wchodzi do gabinetu Müllera i pyta: - Słuchajcie, czy domyśliliście się po wczorajszym, że jestem sowieckim agentem? - Nie - przyznał Müller. Stirlitz odetchnął z ulgą.
banan [ Leniwiec Pospolity ]
Idąc ulicą Stirlitz zamyślił się. Spodobało mu się to, więc zamyślił się drugi raz.
Ptosio [ Legionista ]
idzie stirllidz obk gabinetu bormana i popchnol drzwi.nie zamknely sie.popchnol mocniej.bez skutku.pewnie zamknienkte pomyslal stirlidz stirlidz potknol sie na dachu budynku rzeszy i tylko cudem zahaczyl o rynne.nastepnego dnia cud zardzewial i obrzenk
Xelloss [ Senator ]
Müller, wglądając przez okno, ujrzał podążającego gdzieś Stirlitza. - Dokąd on idzie? - pomyślał Müller. - Nie twój zasrany interes! - pomyślał Stirlitz. Gestapo obstawiło wszystkie wyjścia, ale Stirlitz ich przechytrzył. Uciekł przez wejście. Stirlitz rano podczas golenia spogląda w swoje odbicie w lustrze. - Stirlitz - pomyślał Stirlitz. - Stirlitz - pomyślało lustro. Stirlitz migiem uciekł przez okno. Mig skrył się w chmurach. Stirlitz kopnięciem otworzył drzwi i na palcach, cichutko zbliżył się do czytającego gazetę Müllera. I moje ulubione: Stirlitz usłyszał pukanie do drzwi. Otworzył je. Za drzwiami stał mały kotek. - Chcesz mleczka głuptasku? - czule powiedział Stirlitz. - Sam jesteś głupi! Właśnie przyjechałem z Centrali - odrzekł kotek.
Gambit [ le Diable Blanc ]
Jeszcze jeden Ulicą idzie Stirlitz z Kathe. Nagle pada strzał, Ktahe upada z przestrzeloną głową. Stirlitz rozgląda się na lewo i prawo, nikogo nie zauważa. - Pewnie mi się wydawało - pomyślał Stirlitz...
Badzi [ Konsul ]
Stirlitz wszedł do kawiarni Elefant. - To Stirlitz. Zaraz będzie zadyma - powiedział jeden z siedzących przy stole. Stirlitz wypił kawę i wyszedł. - Nie - odpowiedział drugi. - To nie on. - Jak to nie!? To Stirlitz!!! - krzyknął trzeci. Zaczęła się zadyma.
slipknottoja [ Pretorianin ]
Ten juz byle ale jest zabujczy wiec go powtorze:) Hitler i Bormann stoją przed mapą i planują ważną akcję. Wchodzi Stirlitz z pomarańczami, wyciąga aparat fotograficzny, robi zdjęcia mapy i wychodzi. Hitler zdziwiony pyta Bormanna: - Kto to był? - Stirlitz, radziecki szpieg. - Czemu go nie aresztujesz? - Nie ma sensu. Znów się wykręci. Powie, że przyniósł pomarańcze.