GRY-Online.pl --> Archiwum Forum

Stan wojenny co czuliście...

13.12.2007
14:30
[1]

glen dżonson [ mistrz IBF ]

Stan wojenny co czuliście...

czy są tu osoby ,co miały wtedy styczność z tym okresem, i pamiętają tamte wydarzenia ?
bardzo lubię historie ,a historie tworzą ludzie,więc najlepiej jej sie uczyć od ludzi.

kiedyś to ja opowiem dzieciom jak to było ,jak Amerykanów zaatakowano,a dzieciom opowiem o sporcie o Małyszu,awansie do mś 2002,awansie do euro 2008,momencie jak Platini otworzył kopertę,meczach wisły,czy wypadku kubicy...
wiem że to mało, ale na szczęście urodziłem się w dobrych czasach,gdy emocje globalne,krajowe opierają się praktycznie na sporcie.(polityka też ale po co mam sobie na starość się denerwować ;p)
dlatego dziś jest okazja posłuchać historii od ludzi w tym uczestniczących.

13.12.2007
14:35
[2]

NicK [ Smokus Multikillus ]

No cóż, gdy się zaczynał miałem 10 lat, więc za dużo nie pamiętam. To co najbardziej mi utkwiło w głowie, to godziny policyjne i patrole uliczne.

13.12.2007
14:37
[3]

rothonu [ Generaďż˝ ]

Ja moge jedynie opowiadac perspektywy dzieciecej, mialem wtedy 10 lat i pamietam, ze bardzo bylem zdegustowany, ze nie ma teleranka, na ktory specjalnie zawsze wstawalem. Dobrze pamietam czolgi jadace prze centrum miasta (mieszkalem w srodmiesciu), szlabany na rogatkach miast, przy ktorych odbywala sie kontrola pojazdow i pasazerow przez wojsko, patrole z kalachami, ale pamietam tez nasza dzika radoche kiedy ogloszono, ze przez miesiac nie mozna chodzic do szkoly. Zapamietalem ten grudzien w sumie smetnie, bo niedlugo po 13 grudnia dosc powaznie sie rozchorowalem i do konca roku lezalem w lozku, a matka prowadzala mnie na zastrzyki :-)

13.12.2007
14:42
smile
[4]

kiowas [ Legend ]

Ja pamiętam stan wojenny jedynie dlatego, iż rzeczonego dnia utknęła mi główka między kratkami balkonu kiedy wychylałem się zobaczyć co sie dzieje w wielkim świecie (2 latka to już poważny wiek)

13.12.2007
14:42
smile
[5]

sokoip [ Niggy Tardust ]

Miałem niecałe 2 lata, nic nie pamiętam. Może dobrze :)

No proszę, kiowas w stanie wojennym siedział za kratami! Piękna karta historii :)

13.12.2007
14:47
smile
[6]

meryphillia [ Forever Psychedelic ]

Ja miałem prawie 5 lat i jedyne co zajebistego pamiętam, to SKOT'y i T-62 (albo - T-72) na Alei Krakowskiej na Rakowcu (mieszkałem niedaleko). :)

13.12.2007
14:47
smile
[7]

Volk [ Senator ]

kiowas

Rodzice Cie hartowali jak w Finlandii, ze w grudniu po balkonie hasales?;)

13.12.2007
14:48
[8]

bereszka [ Konsul ]

ja tez niewiele pamietam, chociaz wowczas dla mnie (2 lata) najwazniesze było to ze mi starsza siostra zabawki wyciaga w kojca.

13.12.2007
14:49
[9]

provos [ Generaďż˝ ]

teleranka nie było. I Babcia mówiła, że wojna z sowietami będzie.

13.12.2007
14:50
smile
[10]

kiowas [ Legend ]

Volk ---> sam wypełzłem, co się będę o zgodę pytał!

sokoip ---> będzie co wnukom opowiadać :)

13.12.2007
14:53
[11]

NicK [ Smokus Multikillus ]

Dobrze pamiętam też tematy rozmów między dorosłymi, którzy chętnie opowiadali sobie o przygodach, gdy zdażyło im sie wyjść gdzieś po godzinie policyjnej i zostali przyłapani :) Generalnie wariackie czasy były, ale ludzie tak jakoś bliżej siebie żyli.

13.12.2007
14:53
smile
[12]

Kanon [ Befsztyk nie istnieje ]

Nie było teleranka, ale za to w poniedziałek nie poszedłem do szkoły. Mieliśmy super ślizgawke na podwórku jazda od rana do wieczora, pamiętam, że ktoś przyszedł z plakietką Solidarności, pokazywaliśmy ją sobie gdzieś po kryjomu.

13.12.2007
14:55
smile
[13]

Boroova [ Jožin z bažin ]

Ja osobiscie czulem pewnie smrod kupy z pieluszki, jako ze bylem wtedy 8 miesiecznym bobaskiem

13.12.2007
14:58
[14]

smuggler [ Patrycjusz ]

Troche pamietam, i po co? Wcale nie ma czego wspominac... lepiej zapomiec. Ponury czas.

13.12.2007
14:59
[15]

Widzący [ Legend ]

Co czułem w tamten poranek? Chyba dwie rzeczy, ulgę i złość, w takiej chyba kolejności. W poprzedzających miesiącach atmosfera robiła się nieznośna, strony konfliktu nieuchronnie staczały się do zwarcia. Ruskie czołgi nie były wtedy papierowymi tygrysami, towarzysze radzieccy byli z krwi i kości a internacjonalistyczną pomoc czuć było w powietrzu.
Pewnie umrę i nie rozstrzygnę czy lepiej że był ten stan wojenny czy tez lepiej gdyby go nie było.

13.12.2007
15:01
[16]

VIQS [ Pretorianin ]

nie byłem nawet w planach :P]

13.12.2007
15:02
[17]

Dark Templar [ Pretorianin ]



13.12.2007
15:09
[18]

rothonu [ Generaďż˝ ]

Pamietac trzeba chocby w takim celu, smuggler, ze to chyba dosc wazny moment w naszych dziejach. Wtedy oto przetracono temu narodowi kregoslup. Wiele osob uwaza, w tym takze ja, ze do dzis nie udalo nam sie go poskladac. Do dzis zycie spoleczne opiera sie na konfrontacji my - oni, my tu, zomo tam, a nie na jakims partnerstwie, poczuciu wspolnoty, co wtedy zarznieto. Dobrze jest zatem wiedziec jak bylo, zeby w pryszlosci, jezeli tylko bedzie taka mozliwosc unikac pewnych postaw, zeby nie skonczylo sie podobnie.

13.12.2007
15:11
[19]

stanson [ Szeryf ]

Ja podobnie zareagowałem jak kiowas w poscie numer [4].

Ale od rodziców się dużo dowiedziałem, między innymi jak tata od rodziny ze wsi oddalonej o ładnych kilkaset km przywoził w bagażniku cielęcinkę, coby mały Piotruś zdrowo rósł :) Z tego co wiem, ogólnie czasy były nieciekawe, choć z perspektywy czasu niektórzy lubią się pośmiać z rzeczy, jakie wtedy wyczyniali ;)

13.12.2007
15:12
[20]

smuggler [ Patrycjusz ]

Widzisz, moze i racja ale IMO traumatyczne przezycia nalezy zapomniec mozliwie szybko. Sa zrodla, niech beda. Ja tam z checia wywalilbym wszystkie stanowojenne wspomnienia z pamieci.
I nastepne 5 lat w sumie tez.

13.12.2007
15:13
[21]

Wonski [ Hebrew Hammer ]

Lepiej nie zapominać, lepiej pamiętać po to by takich gnid jak jaruzelski, kiszczak czy urban ni można było parę lat później "ludziami honoru" obwołać nie narażając się na splunięcie w twarz. I o ile rozumiem, jaki lęk wywoływała wtedy groźba sowieckiej interwencji (osobiście byłem, niemal pewny, że nie będzie mi dane już przyjechać do kraju przodków, bo zrówna go z ziemią ruska swołocz) to teraz po latach nie ma co dywagować, czy był potrzebny czy nie był. Pewnie, że był tym czerwonym sukinsynom. Polsce nie był.

smuggler --> "Ja tam z checia wywalilbym wszystkie stanowojenne wspomnienia z pamieci.
I nastepne 5 lat w sumie tez. " ha, popatrz jak wielu obecnych aktorów sceny politycznej chciałoby dokładnie tego samego, tylko z przyczyn innych.

13.12.2007
15:13
smile
[22]

meryphillia [ Forever Psychedelic ]

rothonu >>> To nie Stan Wojenny "przetrącił kręgosłup" Polakom...
Poczytaj sobie o Naszej Historii, a zobaczysz, że wcale nie potrzeba było wroga zewnętrznego by jeden Polak drugiego chciał widzieć na glebie pod stopami...

13.12.2007
15:20
smile
[23]

rothonu [ Generaďż˝ ]

meryphillia, podtrzymuje swoje stanowisko.

13.12.2007
15:31
[24]

kurzew [ The Road Warrior ]

Wiekszosc informacji z tego czasmu mam od rodzicow. Mialem wtedy roczek wiec nie pamietam nic. Ciezkie czasy wtedy byly. Moj sp. ojciec przy kazdej okazji gdy wspominany byl stan wojenny opowiadal jak to matka go budzila nad ranem slowami: Wstawaj wojna jest!

Czytajac ten watek wiem juz jaki film obejrze po powrocie z pracy. I pewnie zakonczy sie tak jak zawsze po seansie i refleksja nad tym wszystkim co sie wydazylo. Lza w oku sie zakreci.

13.12.2007
15:31
smile
[25]

Tomatos [ Pretorianin ]

ja osobiscie nie pamietam stanu wojennego ale mama opowiadala mi ze bala sie nawet pujsc do kosciola czy do sklepu.Moim zdaniem powinno sie pamietac te czasy,nawet jesli bedziemy probowali o tym zapomniec to gdzies tam w glowie i tak nam to zostanie.Historii i przede wszystkim PRAWDY nie da sie zapomniec.

13.12.2007
15:34
[26]

Attyla [ Flagellum Dei ]

Ja miałem lat 14 i zważywszy na poprzednie moje "wyczyny" rodzice dali mi szlaban na cały tydzień:D. Zresztą potem parę razy powtórzony ze względu na moje późniejsze "wyczyny" :D. To moje prywatne internowanie. Na szczęście nikt nie robił mi zimnych pryszniców ani przymusowej nauki nurkowania.

merphylia
o ile mnie pamięć nie myli, to stan wojenny zafundowali nam miejscowi bolszewiccy siepacze

13.12.2007
15:36
[27]

Widzący [ Legend ]

rothonu -> nie zgadzam się z tobą. Nie było jedności ani przed ani w trakcie ani po stanie wojennym. Był tylko jej pozór a ludzie żyli dalej raczej dla siebie niż dla innych, i nie wierz że za pierwszej Solidarności była taka solidarność, silniejsi wydzierali dla siebie więcej, bardziej wpływowa branża miała lepiej niż inni, tak było, tak jest i tak będzie.
Jest jedna niedoceniana zasługa stanu wojennego i zawsze ją przyrównuję do operatora balonu. Komuna była jak balon, dzięki temu że stan wojenny trwał latami ten balon nie walnął z hukiem tylko powolutku i cichutko popiardując zdechł. Komuna skisła i zdezerterowała, bez akceptacji i bez wewnętrznego przekonania nie miała racji bytu, wykitowała bez rewolucji i płonących stosów.

13.12.2007
15:44
smile
[28]

meryphillia [ Forever Psychedelic ]

Widzący >> I to chyba jedyne co możemy "zawdzięczać" komunie... :)
Że właśnie jak już zdychała, nie skończyło sie to taką pokazówką, jak na Bałkanach czy Rumunii...

13.12.2007
15:45
smile
[29]

mirencjum [ operator kursora ]

Trudny był czas. Byłem w bardzo nieciekawej sytuacji. Ja, młody chłopak, zgodnie z odwieczną zasadą zbuntowany przeciw wszystkim i wszystkiemu. W jednym mieszkaniu z ojcem, pułkownikiem Ludowego Wojska Polskiego, wysokim oficerem sztabu w garnizonie, człowiekiem PZPR. Były kłótnie, ostre rozmowy.
Najbardziej uciążliwą dolegliwością był dla mnie dojazd do pracy. Pracowałem jako kierowca ciężarówki w pobliskiej miejscowości, do której dojeżdżałem autobusem. Na drodze był stały punkt kontrolny, zawsze ktoś właził do autobusu i sprawdzał dokumenty. Nie miałem dowodu. Za to od razu robili kolegium z "bomby", więc musiałem wysiadać przystanek wcześniej i polami iść na piechotę, a była zima. Tak kombinowałem dopóki nie wyrobiłem nowych papierów.
Po wprowadzeniu stanu wojennego dyrektor zakładu gdzie pracowałem, postawił wszystkich pracowników w szeregu i darł mordę, że nareszcie skończy z naszym pijaństwem w pracy i złodziejstwem.
Patrzyliśmy na niego z politowaniem i uśmiechem, bo to dyrektor był największą zakładową pijaczyną i złodziejem. O czternastej sekretarka prosiła nas, byśmy jakoś dyrektora odwieźli do domu bo śpi nachlany w gabinecie. Tak zapamiętałem pierwsze dni stanu wojennego.

13.12.2007
16:29
[30]

smuggler [ Patrycjusz ]

Tez mialem ojca zawodowego LWP w domu. Co nie poprawilo naszych wzajemnych ukladow.

13.12.2007
16:46
[31]

rothonu [ Generaďż˝ ]

Widzący--> Mowisz o jakis frakcjach liderow, wsrod ktorych jednosci rzeczywiscie nigdy nie bylo. Ale kiedy slucham o tym, jak szary lud nadawal na tych samych falach, wspieral sie w normalnej codziennej szarzyznie i identycznie myslal, ze z ta Solidarnoscia rzeczywiscie cos sie da naprawic to mysle, ze jakas jednosc jednak byla. Bo przeciez w zwiazku jest 10 milionow czlonkow, i nie jest to w calosci kilka zwasnionych obozow, ale duza grupa, ktora entuzjastycznie i naprawde wierzyla tak samo, w taki sam sens. A ktoregos dnia przestala. I do dzis im zostalo. Oto rzeczony kregoslup, a nie Michnik i Kaczynscy.

© 2000-2025 GRY-OnLine S.A.