GRY-Online.pl --> Archiwum Forum

Jakie zostawiacie napiwki ?

07.12.2007
15:35
smile
[1]

gacek [ FISHKI dot NET ]

Jakie zostawiacie napiwki ?

No ten pan to chyba przesadził !

Ale jak juz w temacie . Zawsze staram się coś tam kelnerowi podarować.Nie mnie jednak zalezy to w dużym stopniu od jakości obsługi

Słyszałem o lokalu w Łodzi gdzie napiwek jest doliczany odgórnie do rachunku


Jakie zostawiacie napiwki ? - gacek
07.12.2007
15:37
smile
[2]

davis [ ]

Ten pan to Donald Trump i jego stać na takie napiwki :)

07.12.2007
15:38
smile
[3]

Loon [ Panicz ]

Nie tylko w Łodzi, ja już spotkałem parę lokali tego typu :). To jest ładnie nazywane X% serwis ;)

07.12.2007
15:38
smile
[4]

Goofy23 [ FC Barcelona ]

Staram się żeby to było zawsze 10% ceny.

07.12.2007
15:39
[5]

PatriciusG [ pink floyd ]

I don't tip...

07.12.2007
15:40
[6]

provos [ Generaďż˝ ]

Zależy od jakości obsługi. Za kiepską obsługę zostawiam napiwek w wysokości 0 zł. Zwykle to jakieś 15-20 zł.

07.12.2007
15:41
[7]

The LasT Child [ MPO GoorkA ]

Zależy, czasem nie daję. Czasem gdy obsługa jest miła daje około 10% lub zaokrąglam.

Poniżej świetna scena z Rezerwowych Psów o dawaniu napiwków.


edity: widzę, że Patricious mnie wyprzedził

07.12.2007
15:41
[8]

Volk [ Senator ]

Zalezy od jakosci uslugi i czy jestem pod znacznym wplywem alkoholu.

07.12.2007
15:43
smile
[9]

exult [ Centurion ]

Sama kelnerowałam w te wakacje, więc teraz staram się zostawiać napiwki. Tak naprawdę wypłata kelnerki w typowej restauracji sieciowej to psie pieniądze, a pracy dużo, bo i dużo klientów. Bez napiwków nikt by się nie pisał do takiej roboty.

Podobno zasada jest taka, że daje się przynajmniej 10% rachunku. Największy napiwek jaki dostałam to 50zł, ponad 100% sumy z rachunku :). Miło bylo :D

07.12.2007
15:46
[10]

yasiu [ Senator ]

jeśli obsługa do d. - nie daję. a tak, 10-15%minimum

07.12.2007
15:47
[11]

amoreg1234 [ użytkownik ]

dla kwot mniejszych niz 20 zl. to raczej 5

dla wiekszych kwot 10-15%

07.12.2007
15:48
smile
[12]

COREnick [ LaNuit AppartientANous ]

Najlepsze napiwki dawał Kevin McKalister (czy jak mu tam) z filmu Kevin sam w Nowym Jorku.

07.12.2007
15:50
smile
[13]

S1KoR© [ surf or die ! ]

u nas niestety nie wykształciła sie jeszcze kultura tipowania..a szkoda, bo praca barmana/kelnera do luznych nie nalezy :)

07.12.2007
15:50
[14]

Mac94 [ TF2 Player ]

Puki co nie zostawiam napiwków bo sam bardzo rzadko chodzę do restauracji (kawiarni) ale jak będę zostawiać to tylko jeśli mnie dobrze obsłużą i jedzenie będzie smaczne :D.

07.12.2007
15:51
[15]

Lilus [ The Feline Gunslinger ]

ok. 10%

07.12.2007
15:52
[16]

HP Killer [ Centurion ]

nic nie daje.

07.12.2007
15:54
[17]

Volk [ Senator ]

Sa kultury w ktorych wreczenie napiwku to nietakt. W sumie taki uklad bardziej mi sie podoba bo zasady sa jasno okreslone.

07.12.2007
15:54
[18]

MasterDD [ :-D ]

Raz na ruski rok, musi byc naprawde cos specjalnego.

Poza tym im sie placi za ta prace, wiec po kiego wala mam doplacac?

[edit]
Film z Rezerwowych Psow ladnie wszystko wyprostowal.

W McFucku tez dajecie napiwki? Przeciez maja wiekszy zapierdziel niz w zwyklej kulturalnej restauracji.
A to w dodatku jest podwojnie popieprzone.
Nie dosc, ze osoba dostala sie do lepszej kanjpy to jeszcze dostaje napiwki.
A ta w Mc zarabia mniej i nie dostaje napiwkow. Zal.

Volk -> I tak powinno byc.

CreaToN -> Dobrze mowisz.

07.12.2007
15:55
[19]

CreaToN [ Generaďż˝ ]

Slyszałem o lokalu w Łodzi gdzie napiwek jest doliczany odgórnie do rachunku
Niektóre zachodnie restauracje zakazują kelnerowi brania napiwku.

Samo dawanie napiwku stawia klienta w nieporęcznej sytuacji. Głupio jest nie dać żadnego napiwku a z drugiej strony szkoda pieniędzy by dać za duży.
Osobiście, poza niektórymi przypadkami, nie daję napiwków. To jego praca by mnie obsłużyć.

07.12.2007
15:57
smile
[20]

S1KoR© [ surf or die ! ]

masterDD - pracowales kiedys jako barman/kelner ? jesli nie to polecam a zrozumiesz dlaczego ludzie tipuja i jak bardzo sie to docenia..zreszta poczytaj o tym/pogadaj z ludzmi w barach na zachodzie to kazdy ci powie ze napiwki w pubach powinny byc..

a dlaczego w maku nie ? bo nei latasz zazwyczaj z taca pełna ciezkich kufli po calej sali upocony jak swinia...ot chocby dlaczego.

07.12.2007
15:59
smile
[21]

MasterDD [ :-D ]

S1KoR© -> Odpowiedz mi prosze na ostatnie zagadnienie po edicie. Odnosnie MC.

Tak, pracowalem, gdy bylem w Anglii. Robilem rowniez na zmywaku, gdzie o napiwku moglem pomarzyc.

A pracowales kiedys na budowie/ w budowlance? Nosiles 30 kg bloczki betonowe lub pustaki?

07.12.2007
16:02
smile
[22]

S1KoR© [ surf or die ! ]

master - naszczescie bez noszenia sie obyło gdyz rozwiazania w miejscu gdzie pracowalem byly troche ulatwiajace prace ( w holandii jest fajny system wciagania materialow na budowe przez line zaczepiana o hak na samej górze budynku : )

ale akurat na budowie napiwku bym sie nie spodziewal :P gdyz płaca i tak godziwa :)

07.12.2007
16:07
smile
[23]

ronn [ moralizator ]

Dostałem kiedyś 100$ napiwku jak robiłem na ochronie w kasynie. Za nic :-) Nice :-) Sam z reguły daję standardowe, ale w Polsce nieczęsto mi się to zdarza (raczej nie bywam w takich miejscach). Jeśli już gdzieś, to w barze.

07.12.2007
16:09
[24]

Drackula [ Bloody Rider ]

.Robilem rowniez na zmywaku, gdzie o napiwku moglem pomarzyc

Jakas kijowa ta restauracja byla. Jak ja robilem to byl podzial na wszystkich. Inna sprawa ze kilka zdzirowatych kelnerek probowalo nasz kantowac

07.12.2007
16:09
[25]

QrKo_ [ ]

Ten pan to Donald Trump i jego stać na takie napiwki :)
WTF? Nie zrozumialem ironii czy moze nie rozumiem czegos z tego obrazka? ;o

07.12.2007
16:10
[26]

Volk [ Senator ]

Po prostu ten pan jest calkiem bogaty.

07.12.2007
16:13
[27]

HumanGhost [ Generaďż˝ ]

Dobry jest koleś, trzeba przyznać.

07.12.2007
16:14
[28]

yasiu [ Senator ]

master - MC to bar fastfood, nie restauracja, w ktorej przy stoliku obsluguje cie kelner. jesli nie potrafisz docenic dobrej obslugi, twoja sprawa, ja przynajmniej wiem, ze chodzac do niektorych miejsc bede obsluzony bardzo dobrze, bo obsluga mnie pamieta i wie, ze nie naleze do skapych.

do obowiazkow kelnera nalezy przyniesienie ci zarcia. ja wole, zeby przyniosl jedzenie, byl przy tym taktowny, uprzejmy, moze byc zabawny, musi umiec odpowiedziec na moje pytania i wiedziec, co ma w karcie. podobne wytyczne obejmuja barmanow.

07.12.2007
16:16
smile
[29]

MasterDD [ :-D ]

Drackula -> Wyzysk na Polakach, Londyn, strefa 2-ga.

07.12.2007
16:20
smile
[30]

S1KoR© [ surf or die ! ]

ja bym sie zwolnil z takiego miejsca gdybym mial sie tak dac dymac...bo o swoje to trzeba umiec walczyc ! :)

07.12.2007
16:24
[31]

MasterDD [ :-D ]

S1KoR© -> Pare tygodni tylko tam robilem i zrezygnowalem.
Ale kasa nie byla zla, wiec robilem na tym, aby przezyc, a przy okazji znalezc cos lepszego.

yasiu -> Potrafie docenic, naprawde. Ale sporadycznie zdarza mi sie zauwazyc, ze ktos naprawde sie stara.
Gdy jednak mi sie uda, a ten ktos zasluzy, to cos zostawiam.

p.s - wkurza mnie presja zostawienia napiwku i krzywe spojrzenia. Nie tak powinno byc.

07.12.2007
16:25
[32]

yasiu [ Senator ]

master - aa teraz juz inaczej mowisz :) ja czujac presje, krzywe spojrzenia nic nie zostawie :) niech się uczą jak być sprzedawcami i jak traktować klienta. każdy to potrafi, tylko nie każdy o tym wie =]

07.12.2007
16:26
[33]

J0T [ Konsul ]

5-10% w zaleznosci od obslugi...jezeli widze ze kelnerowi zwisam jako klient to on mi zwisa jako biorca napiwku ;)

07.12.2007
16:26
[34]

TeadyBeeR [ Legend ]

Ja przewaznie nie zostawiam napiwkow. Czasem zaokraglam troche cene, ale raczej niezbyt czesto.
Nie widze wiekszego powodu, dla ktorego powinienem doplacac do pensji akurat kelnera (kelnerki), a juz np. dla kobiety w warzywniaku nie.

07.12.2007
16:27
smile
[35]

Drackula [ Bloody Rider ]

Poza tym panowie, w niektorych miejscach napiwki same z portfela wyskakuja:)

Jak odwiedzicie Hooters Restaurant to zobaczycie o czym mowa :p
Nie dosc ze kelnerki ladne i skapo ubrane to i dbaja o klienta (nie nie sexualnie), potrafia usiasc porozmawiac, itp. Raz jak bylismy poza godzinami szczytu to chyba z 40 minut z nami 2 siedzialy :p

I jak tu napiwku nie zostawic?

07.12.2007
16:29
smile
[36]

ronn [ moralizator ]

No, tak samo w Larry Flynt's : Barely Legal w Nowym Orleanie :D

07.12.2007
16:33
[37]

S1KoR© [ surf or die ! ]

TeadyBeeR - spytaj chocby o zmeczenie losowo wybranej pani z warzywnego a losowo wybranego kelnera/kelnerke/barmana...pozatym warunki pracy (zadymione pomieszczenie baru bynajmniej nie relaksuje czasu pracy) czesto glosna muzyka (oczywiscie zalezy od miejsca) no i czesto pijani klienci z ktorymi trzeba czasem ostro powalczyc to wszystko miedzy innymi powinno rzucic nieco poglad na sprawe..

07.12.2007
16:59
[38]

TeadyBeeR [ Legend ]

S1KoR© --> Nie wydaje mi sie zeby pani z warzywniaka miala latwiejsza prace niz kelnerka. Jezeli uwazasz, ze ma, to wybierz sobie dowolny inny zawod, moze byc kasjer w hipermarkecie. On ani nie zarabia wiecej niz kelner, ani nie ma latwiejszej pracy.
Jest masa zawodow, ktore maja ciezsza prace niz kelner, a jednak nie mamy zwyczaju placic 10% wiecej za ich prace.

07.12.2007
17:12
[39]

GROM Giwera [ One Shot ]

Zwykle coś zostawiam (chyba, że obsługa nie wykazała nawet chęci otrzymania napiwku) nie są to zazwyczaj duże sumy bo mnie często nie stać. Niby się daje 10% do rachunku, głupio trochę do 40zł dać 4zł napiwku. Zwykle jednak daje na zasadzie 'zaokrągleń'. Rachunek 36zł - daje 40zł. Rachunek 38zł -też daje 40zł.

07.12.2007
19:43
[40]

moneo [ Nikon Sevast ]

No ten pan to chyba przesadził !

Mogli dać fotę kelnerki, która taki napiwek dostała, a nie samego dziadka Trumpa.

07.12.2007
21:30
[41]

N|NJA [ Senator ]

Zapieprz w knajpie (od pomywacza przez busboya do kelnera) nauczył mnie tipować. Zwykle jakieś 15%, jeśli obsługa naprawdę sie postarała- znacznie więcej, szczególnie przy większej liczbie osób, gdzie zrzuta wynosiła często połowę sporego rachunku.
Oczywiście wyłączając sytuacje, w których człowiek jest kompletnie olany, wtedy napiwek to jakieś grosze albo przy wybitnie słabej obsłudze- równiutkie zero.


Master-> Średnia płaca kelnera w US w standardowej knajpie to... 2$ za godzinę. Dlaczego tak mało? Bo z napiwków w easy night jest w stanie wyciągnąć około 60, w busy night- dwa-trzy razy tyle. A i tak zawsze najwięcej zgarnia barman.
Poza tym (przynajmniej na zachodzie, w polskiej knajpie nie pracowałem) kasa jest do podziału- kelnerzy i barmani dają busboyom ok. 25% ugranych tipów, a busboye rzucają coś z tego zmywakom. Tak jest w każdej przyzwoitej knajpie/restauracji.
Czego uczy podana przez ciebie sytuacja? by nie pracowac z polaczkami, którzy chcą rodaka za granicą wyruchać bez mydła, bo zwyczaju nie znają albo nie przyjmują do wiadomości :)



Teady-> Nie wydaje mi sie zeby pani z warzywniaka miala latwiejsza prace niz kelnerka. Jezeli uwazasz, ze ma, to wybierz sobie dowolny inny zawod, moze byc kasjer w hipermarkecie. On ani nie zarabia wiecej niz kelner, ani nie ma latwiejszej pracy.
Jest masa zawodow, ktore maja ciezsza prace niz kelner, a jednak nie mamy zwyczaju płacić 10% wiecej za ich prace.


Tyle że pani w ważywniaku czy kasjerka w hipermarkecie może być niemiła, gburowata, nie musi skakac wokół ciebie cały czas i pytac, czy nie podac czegoś jeszcze, obsługując jednocześnie sześciu czy dziesięciu innych klientów i zapieprzac z jednego końca sali na drugi z wiecznie wyładowaną tacą. Kelner ma człowieka dopieścić, być miłym w kazdej sytuacji, zachęcic do spożycia deseru, polecić coś dobrego z karty dań, a przy okazji w wolnej chwili załadowac nową kegę pod syfon i wyniesc trzy wory śmieci.... i tak dalej. Do zadań pani z warzywniaka należy podanie ci pęczka rzodkiewek i niezrozumiałe odmruknięcie na pytanie "ile płacę?".



EDIT: Ronn-> Co to za kasyno było? Może sie wybiore następnym razem :)

07.12.2007
21:36
smile
[42]

Volk [ Senator ]

ważywniaku

Ale dales dupy Ninja!

07.12.2007
21:37
[43]

N|NJA [ Senator ]

rze ja dupy dałem?

A skont.


EDIT: A to ciekawe, bo drugi napisałem poprawnie, com dopiero zauważył :) Chyba czas iść spać, bo mi na wzrok pada od braku snu.

07.12.2007
21:41
[44]

TeadyBeeR [ Legend ]

N|NJA --> Tak samo jak pani z warzywniaka, tak samo i kelner moze byc gburowaty. I oboje moga na tym stracic. Kelener straci napiwek, na ktory mogl liczyc z okazji "tradycji" ich dawania, a pani z warzywniaka straci klienta.

Tylko to wszystko nie ma nic do rzeczy. Chodzi mi o to, ze zawod kelnera nie jest ani najtrudniejszym, ani najbardziej niewdziecznym zawodem na swiecie, wiec nie widze powodu, dla ktorego akurat im powinienem dodatkowo doplacac do pensji.
Na wysokim standardzie obslugi klienta powinno zalezec lokalowi i to jego wlasciciel powinien za to placic, a nie klienci.

07.12.2007
21:52
[45]

N|NJA [ Senator ]

Teddy-> Pani z warzywniaka niewiele grozi za bycie gburowatą, stała klientela zawsze sie znajdzie, a to, ze nie zostawisz u niej złoty trzydzieści za trzy cebule nie bardzo ją obejdzie.

Gburowaty kelner zaś nie za długo sobie popracuje.



Owszem, kelner nie jest najcięższą pracą na swiecie, ale w takowych zawodach zarabia się odpowiednio dużo za swój nadludzki wysiłek przy wierceniu dziur w dnie oceanu. Przy czym kelner z założenia dostaje stawkę nawet poniżej minimalnej (2$ przy min. 7$ za godzinę dla przykładu), gdyż z napiwków ugra sporo powyżej. Tak było od zawsze w tym zawodzie i tylko kilka restauracji, w jakich byłem, doliczało tipa od razu do rachunku i rozliczało kelnerów w normalnych stawkach płacowych.

Wtedy napiwku nie zostawiam bądź daję minimalny. Ale jako ze miałem okazję pozapierdalac jak dziki w tym zawodzie i wiem, że pani z warzywniaka wyciąga brutto więcej od tej uroczej studentki, która właśnie kończy shifta po 10h zapieprzania w te i we wte, to jej coś zostawiam, bo wiem, że gdyby wszyscy myśleli w podobny sposób, to by dziewczynie na kajzerke nie starczyło.
Nie chcesz zostawiać napiwków? Okej. Ja tez nie zostawiam, jeśli kelner ma mnie w dupie. Ale problem w tym, że jeśli się postarał, to prawda jest taka, ze 3/4 jego pensji to jestem ja i mi podobni, bo on, po odliczeniu podatku, opłat za posiłki w pracy i resztę pierdół, to ma jakieś 3 zeta za h, co jest poniżej wszelkiej krytyki.

07.12.2007
21:57
smile
[46]

_SebuL_ [ Pretorianin ]

nie daje w lape !

07.12.2007
22:14
[47]

Diobeuek [ Konsul ]

Powiem tylko tyle, że nikt nikogo do żadnej pracy nie zmusza.
Napiwek powinien być gestem dobrej woli, a nie wymuszonym haraczem bo inaczej źle Cię następnym razem obsłużą.
Dla mnie to jest praca jak każda inna, a to że mało płacą to już nie moja wina. Nie tylko im mało płacą.

Może kiedyś zmienię zdanie ale na razie mam takie jakie mam.

07.12.2007
22:51
smile
[48]

eLJot [ a.k.a. księgowa ]

Diobeuek - ile Ty masz lat? 15?

Nie dajecie napiwków - wasza sprawa. Po kiego czorta próbujecie się do tego usprawiedliwiać? Czyżby sumienie gryzło?
I nikt wam nie zabrania dawać napiwków w warzywniaku, hipermarkecie czy Mac'u!

07.12.2007
23:17
[49]

StifflersMum [ M.I.L.F ]

napiwek to śmieszna sprawa, nie daję nie żebym załował, ale głupio tak dawać "jałmużnę"
kelnerowi, barmanowi itp

07.12.2007
23:58
[50]

You tube my space. [ Konsul ]

Wiecie co łączy dostawcę pizzy, taksówkarza, kuriera i panią w moim spożywczym? Nigdy nie mają wydać. Wszyscy Ci ludzie mają "trudną" pracę, ale nie widzę powodu, dla którego miałbym im zostawiać napiwki (tym bardziej wymuszone). Moja babka daje napiwki nawet listonoszom (tzw. "resztę" z emerytury).

N|NJA:

Kelner ma człowieka dopieścić, być miłym w kazdej sytuacji, zachęcic do spożycia deseru, polecić coś dobrego z karty dań, a przy okazji w wolnej chwili załadowac nową kegę pod syfon i wyniesc trzy wory śmieci....

I za to mu płacą. Tak samo jak kurierowi, który taszczy 20 kg żarcia dla mojego psa na drugie piętro. Kierowca taksówki wykonując przez lata siedzący zawód też potrzebuje kasy, bo może mieć problemy z sercem, miażdżycą czy hemoroidami. W przypadku, gdy kelner/ka robi coś co wybiega poza standardowe "przynieś menu - poudawaj wesołego - przynieś żarcie - zabierz talerze - skoś kasę" (np. jakaś, nawet krótkawa, acz nie wyuczona/wymuszona konwersacja) to możemy o tym rozmawiać. W życiu nie dałbym człowiekowi pieniędzy tylko za to, że ma ciężką pracę - bo nie ja mu tę pracę wybrałem.

08.12.2007
00:17
[51]

MasterDD [ :-D ]

eLJot -> Kto tu sie usprawiedliwia? Zadne sumienie nie gryzie, bo nie ma takiej potrzeby.
I nikt nas rowniez nie zmusza, zeby dawac napiwki w knajpach.

Mi glownie chodzi o chora presje (da napiwek, a moze nie, nie da, no co za cham, zapamietam go).
Tak sie nie robi. Przyzwoity kelner jeszcze powinien drzwi otworzyc i podziekowac za wizyte.
Co sie dzieje z tym swiatem...

Ale przypomnial mi sie pewien dowcip, opowiadany przez kumpla dawno temu,
wiec pewnie zwale troche, ale postaram sie zachowac sens.

Afryke nawiedza Polak, Niemiec i Amerykanin.
Trafiaja na pewna bardzo biedna wioske.
Pierwszy Amerykanin zaczyna zwiedzanie, podchodzi do pewnego domu,
a tam matka smaruje chleb gownem dla swych dzieci.
Amerykaniec mowi - bieda co?
Matka - oj, bieda, bieda...
Amerykanin - oj jak mi smutno, masz tu 100$, kup jakies jedzenie dzieciom.
Drugi idzie Niemiec, ta sama sytuacja, matka smaruje gownem kanapki.
Niemiec sie pyta - bieda co?
Matka - oj, bieda, bieda.
Niemiec dlugo nie rozmysla i mowi - jeny, masz tu 100 euro i kup mlodym normalne jedzenie.
Ostatni podchodzi Polak, ta sama sytuacja, matka gownem rozporzadza...
Polak pyta - bieda co?
Matka - oj, bieda, bieda.
Polak - to po chu* tak grubo smarujesz?

08.12.2007
00:21
[52]

Cainoor [ Mów mi wuju ]

Napiwek to taka marchewka dla personelu, żeby starali się w swojej pracy. Takie motywujące coś. Bez tego bylibyśmy obsługiwani z grymasem na twarzy, na siłę. A tak, przeważnie ludziom zależy na napiwku, więc trochę bardziej się starają. Jak im wyjdzie, nagradzam napiwkiem. Jak mają swoją pracę w głębokim poważaniu, tak samo ja mam ich napiwek. Proste.

08.12.2007
00:33
[53]

session [ Pretorianin ]

N|NJA

ale ty burun jestes. idz na budowe, ponos sobie po 10 h dziennie formy z betonem i dopiero zacznij gadac, ze kelnerzy maja zapieprz. noszenie tacki z piwem albo pizza to jest pryszcz. placi sie tym ludziom za roznoszenie zarcia i tyle. mieszkamy i zyjemy w polsce, czyli w biednym kraju. jedz se do USA i zostawiaj tipy. nie widze powodu, aby w polsce, gdzie jako mlody czlowiek najpierw przez wakacje zapier*alam na budowie jak dziki osiol za marne 5-7 zl/h, zostawiac napiwki kelnerom, ktorzy laskawie podadza mi na tacy nalesnika. jak jestes siostrzencem rockefellera to prosze cie bardzo, ale najpierw pozapierdzielaj troche w prawdziwej pracy (bo kelnerowanie to jest smiech na sali), a pozniej rozdawaj 100$ napiwku na prawo i lewo za przyniesienie laskawie piwa do stolika

08.12.2007
01:46
[54]

miii [ Chor��y ]

Przyjętym zwyczajem napiwek wynosi 10% sumy na rachunku. I tyle zostawiam.
Czasem zdarza się, ze więcej, gdy kelener ma dobre maniery i jest...ujmujący.
A trzeba przyznać, że kelnerzy są sprytni, bo gdy widzą grupkę kobiet w restauracji zawsze przysyłają do stolika naprzystojniejszego. ;)

08.12.2007
01:49
[55]

Artur20 [ Generaďż˝ ]

Z zasady nie daję napiwków. Wyjątkowa sytuacja jest w stanie mnie do tego skłonić np. doskonała obsługa, albo pośpiech- wówczas zostawiam pieniądze i nie czekam na resztę. Ale generalnie uważam że ktoś pracuje jako kelner i za tą pracę jest wynagradzany przez szefa, standardowy układ, więc jak mu nie pasuje to zawsze może poszukać innej pracy. Natomiast jak kelner mi stoi nad uchem i udaje że drobnych nie może znaleźć, to jeszcze mam dodatkową satysfakcję że nic mu nie dałem.

08.12.2007
01:56
[56]

N|NJA [ Senator ]

YTMS-> Sprawa wręczenia napiwku nie zależy tylko i wyłącznie od tego, że "ktoś jest biedny, to mu się nalezy", bo w ten sposób każdy żebrający by coś ode mnie dostał, a nie dostaje żaden. Za samą "cięzką pracę" też nie. Najważniejszym czynnikiem jest jakość obsługi. Nie raz zdarzyło mi się rzucić coś na piwo ekipie budowlanej, bo chłopaki sie nie opierdalały, zrobiły co do nich należy, a potem po sobie posprzątały. Elektryk, który załatwił sprawę jedną w minut pięć, gdy dwaj inni "fachowcy" mówili, że "nie da sie, panie", dostał drobny bonus do rachunku.
I tak dalej, i tym podobne. Kelnerowanie jest zawodem tipowanym z definicji, ale nie oznacza to, ze musze sypać kasą za każdym razem- wszystko zalezy od sprawnej, bezproblemowej obsługi. Nie miałem i nie mam w zwyczaju dawać czegokolwiek, "bo wypada". Ale, w przeciwieństwie do niektórych orłów tutaj, nie miałem jednej pracy przez miesiąc na budowie albo nie dorabiałem sobie w wakacje na zmywaku przez wa tygodnie, a rodzice nie płacą już moich rachunków za zestaw happy meal. Nazapierdalałem sie nieco w swoim krótkim zyciu w kilku (niedługo kilkunastu) branżach i zdaję sobie sprawę z wartości pieniądza.


Master-> Nikt nas nie zmusza do zostawiania- prawda. Ale abstrakcyjna argumentacja "bo murarz nie dostaje, to czemu kelner ma dostać"? Błagam. Może zaczniemy rozmawiac o redystrybucji dóbr w tym paskudnym świecie, gdzie niektórzy zarabiają więcej, inni mniej?



Seszyn-> ale ty burun jestes.

Kto?

idz na budowe, ponos sobie po 10 h dziennie formy z betonem i dopiero zacznij gadac, ze kelnerzy maja zapieprz. noszenie tacki z piwem albo pizza to jest pryszcz. placi sie tym ludziom za roznoszenie zarcia i tyle.

Synuś, na budowie tez pracowałem. I nigdy nie twierdziłem, że murarz to ma zajebiście i się nigdy nie namęczy. Ale stosując twoją metodę:
"Session, jedź poławiać ryby na trawlerze w okolicach alaski, powyciągaj przez kilkanaście godzin pełne sieci ryb, potem te kilka ton oporządź i przyszykuj do transportu, a wszystko to w cudownej temperaturze -20 stopni. A potem masz 5 minut na papierosa, posiłek i zmycie z siebie sześciu litrów juchy, która zabryzgały cię oporzadzane ryby. Murarz to ma lekko, pare cegieł poustawia i w betoniarce zamiesza, łatwa robota".
Przerzucamy sie tak dalej, kto ma ciężej, czy też pojmujesz, ze nie ma to sensu?
Kelnerowi płaci się "za obsługę", nie za "roznoszenie żarcia". Jeśli "obsługa" owa pozostawiła wiele do życzenia, nic nie dostaje. Jeśli zaś się postarał- nie ma sprawy, gratyfikację mieć będzie. Toż podobnie działa system premii pracowniczych, zależny (przynajmniej, jesli posiada się normalnego szefa, nie zaś niedojebka leczącego kompleksy dymaniem pracownika) od naszych starań. Jak się komuś nie chce, niech nie liczy na nic więcej poza podstawową stawką, niezaleznie od tego, jaki zawód wykonuje.

mieszkamy i zyjemy w polsce, czyli w biednym kraju. jedz se do USA i zostawiaj tipy. nie widze powodu, aby w polsce, gdzie jako mlody czlowiek najpierw przez wakacje zapier*alam na budowie jak dziki osiol za marne 5-7 zl/h, zostawiac napiwki kelnerom, ktorzy laskawie podadza mi na tacy nalesnika.

Uuuuu, czekałem, aż dojdziemy do "biednego kraju". Zwykle użycie tej frazy nie oznacza wcale troski o dobro państwa i o budżet całego narodu, ale znamionuje pustkę we własnym portfelu.
Polska nie jest biednym krajem. To, ze ciebie na coś nie stać, nie oznacza, ze wszyscy twoi rodacy sobie tego nie kupią.
Synuś, są ludzie, którzy pracują jak woły za stawkę niższą niż 5 złociszy. Między innymi kelnerzy. Już ci tłumaczyłem, że nie ma sensu wartościować "kto ma gorzej", bo się zapętlimy. Zawsze możesz sobie sam nalesnika przynieść, po co ci kelner? Idxmy dalej- nalesnika sam sobie mozesz zrobić, więc po co w ogóle zatrudnia się kucharzy? I po co ci parkingowy, toż sam sobie możesz samochód zaparkować. Po co ci dostawca, sam sobie jedzenie dowieziesz. Zaraz, to po co właściwie pani z warzywniaka- samemu sobie wyhoduj pomidory. I tak dalej, i tak dalej.

jak jestes siostrzencem rockefellera

Chciałbym. Niestety muszę pracować. W tej właśnie chwili też, no ale według twojej definicji to żadna praca siedzieć przed komputerem kilka godzin i stukać w klawiaturę.

najpierw pozapierdzielaj troche w prawdziwej pracy (bo kelnerowanie to jest smiech na sali)

Zdefiniuj "prawdziwą pracę", prosze ja ciebie. Bo twoim tokiem rozumowania idąc, taki kierowca to też nie praca, nie musi nosić "po 10h formy z betonem". Prawnik też nie. Ani dziennikarz. A pielęgniarka? Czemu one chcą podwyżek, w końcu tez tylko roznosza żarcie i ścielą łóżka, co to za wysiłek.
Wypowiadasz się arbitralnie, jakbyś zahaczył o każdą mozliwa prace na świecie i potrafił wartościować "prawdziwość" dowolnego zawodu z własnego doświadczenia.

08.12.2007
02:08
[57]

Nr1:VitoCorleone [ Pretorianin ]

Nic nie daje.

08.12.2007
02:15
[58]

NicK [ Smokus Multikillus ]

Przede wszystkim zależy od jakości obsługi. Na ogół ok. 10%, nie więcej jednak niż 10 PLN.

08.12.2007
03:56
[59]

niczyj [ Pretorianin ]

NInja... ja pitole... twoje uwagi są jak prawdziwego chińskiego nindży z przed dobrych paru tysięcy lat.


Środowisko kelnerowskie wypracowało sobie taki stereotyp, że za lepsze dni, lepszy humor czy inne atrybuty, należy się (czy najdelikatniej - jest oczekiwana) dodatkowa opłata.

A co Nindżo kelner ma do roboty? przeciez kelner = dobra obsługa (czyli latanie, usmiechanie i pieprzenie o niczym do klientów) to podstawowa rzecz i właściwie jego jedyne kwalifakacje.

Tak jak od innych jest wymagane sprawne zamiatanie ulic, od innego znajomość komputera, od pana w salonie Orange znajomości nowinek, uśmiechania i wdzięczenia sie jak paw do klienta, tak od kelnera po prostu miła i sprawna obsługa. Jakoś dziwnym trafem prawie nigdy w innych profesjach bliżej nieklasyfikowane cechy typu lepszy dzień, lepszy humor, czy większa chęć do pracy nie jest dodakowo opłacana przez klientów.

prawda jest taka że niby niewymuszony napiwek, tak naprawde w zwyczaju jest wymuszany, bo jak nie dać napiwku jeśli jestes z grupą znajomych i wszyscy dają dodatkową kasę (bo taki jest stereotyp)? Nie chcąć wyjść na 'wieśniaka' musisz rzucić 3 grosze.

Ale to i tak nic. wiesz co najlepsze jest dla ciebie PANIE NINDŻO jako zagorzałego zwolennika napiwku ?? to, że i tak największe napiwki dostają kelnerki cycate panie i pięknookie czarnulki, lub po drugiej stronie - gejowaci i piękni kelnerzy kawalerzy. i to jest właśnie twoja 'przemiła i sprawna obsługa'. Cyckami chyba.


08.12.2007
05:03
[60]

Weakando [ Senator ]

Zostawiam praktycznie zawsze napiwek :) Chyba, że już jest sytuacja kryzysowa i nie mam absolutnie kasy na napiwek albo kelner był wyjątkowo niemiły.
Bardzo często jest tak, że kelner dostaje marną kasę na godzinę, bo jest założone, że z napiwków dostanie reszte do pensji.
Teraz pracuje, na kuchni, w Pijalni czekolady Wedel na ul. Szpitalnej w Warszawie :) I z tipów tygodniowo mam sporo ponad 50zł a to jest tylko ułamek procenta całego napiwku kelnerów, więc ludzie coś tam rzucają i bardzo dobrze.

Jestem z tym co mówi Ninja :)

08.12.2007
05:19
[61]

Weakando [ Senator ]

"Ale to i tak nic. wiesz co najlepsze jest dla ciebie PANIE NINDŻO jako zagorzałego zwolennika napiwku ?? to, że i tak największe napiwki dostają kelnerki cycate panie i pięknookie czarnulki, lub po drugiej stronie - gejowaci i piękni kelnerzy kawalerzy. i to jest właśnie twoja 'przemiła i sprawna obsługa'. Cyckami chyba."

Trudno żeby napiwek dostał pryszczaty śmierdzący typ.
Przykro mi ale kelner musi być schludny, mieć dobrą aparycje i mimo tego, że robi już 7-mą godzinę potrafi mnie nadal dobrze i miło obsłużyć, takim ludziom chętnie dam napiwek, bo od kiedy mam bliższy kontakt z kelnerami i kelnerkami, wiem, że ich pensja składa się głównie z napiwku. To, że nigdy nie dajesz napiwku świadczy tylko o Tobie. Najlepiej przyjść być niemiłym, zjeść, zrobić burdel i iść sobie dalej.

08.12.2007
05:45
[62]

Pshemeck [ Dum Spiro Spero ]

Nie bede oryginalny :) 15% w gore ale to musi byc mila obsluga :)
Yog - Ty jak zwykle musisz jakies "ale" wylozyc na lawe ;)

08.12.2007
06:39
[63]

N|NJA [ Senator ]

Niczyj->
NInja... ja pitole... twoje uwagi są jak prawdziwego chińskiego nindży z przed dobrych paru tysięcy lat.

No to masz kolejną z mądrości wschodu. Konfucjusz powiada: Gdy sie nie znasz, zamilcz proszę, bo kretynów ja nie znoszę.

Środowisko kelnerowskie wypracowało sobie taki stereotyp, że za lepsze dni, lepszy humor czy inne atrybuty, należy się (czy najdelikatniej - jest oczekiwana) dodatkowa opłata.

Ani chybi układ jakowyś ciemny panie. Pewnie pierwszymi kelnerami byli żydzi.

A co Nindżo kelner ma do roboty? przeciez kelner = dobra obsługa (czyli latanie, usmiechanie i pieprzenie o niczym do klientów) to podstawowa rzecz i właściwie jego jedyne kwalifakacje.

A co kierowca Tira ma do roboty? Kreci kierownicą, jeździ po autostradach, rozjeżdża sarny i borsuki. To właściwie jego jedyne kwalifikacje.
A co aktor ma do roboty? Uśmiecha się i pokazuje naoliwione suty, nic innego nie musi umieć.
A co Adam Małysz ma do roboty? Spychają go z górki i leci, nic trudnego. Też tak mogę.
A co Soulcatcher ma do roboty? Siedzi, jakieś rankingi odejmuje i rozdaje bany. Co to za wysiłek?
A co N|NJA ma do roboty? Siedzi od wczorajszego wieczora nad szeptanką do filmu, po prostu sobie stuka w klawiature, paląc fajki i pijąc red bulle, no co to za zajęcie?

Moge tak w nieskonczonośc. Mam ciągnąc dalej?

Tak jak od innych jest wymagane sprawne zamiatanie ulic, od innego znajomość komputera, od pana w salonie Orange znajomości nowinek, uśmiechania i wdzięczenia sie jak paw do klienta, tak od kelnera po prostu miła i sprawna obsługa. Jakoś dziwnym trafem prawie nigdy w innych profesjach bliżej nieklasyfikowane cechy typu lepszy dzień, lepszy humor, czy większa chęć do pracy nie jest dodakowo opłacana przez klientów.

Sprawny kelner zawsze musi miec dobry dzien. Inaczej go z roboty wywala na zbity pysk, bo pan nafciarz Abdul z Abu Dabi dostał o trzy stopnie celsjusza za ciepły szaszłyk z krokodyla w sosie z przepiórczych oczu doprawiony futrem sumatrzańskiego tygrysa.
Kelner, który ma zły dzień, chodzi głodny, bo napiwek to 3/4 jego pensji, która w tym kraju wynosi smiesznie mało. Skoro to do ciebie nie dociera, wyobraź sobie, że, skoro już sie tak wszyscy tych prawdziwych prac na budowie uczepili, zapłata pracodawcy to marne grosze, a za resztę pracy płaci ci, wedle własnego widzimisię, zleceniodawca. Krzywo otynkujesz dwa centymetry sciany, i może ci nie dac połowy wypłaty. Jasny i klarowny obraz?

prawda jest taka że niby niewymuszony napiwek, tak naprawde w zwyczaju jest wymuszany, bo jak nie dać napiwku jeśli jestes z grupą znajomych i wszyscy dają dodatkową kasę (bo taki jest stereotyp)? Nie chcąć wyjść na 'wieśniaka' musisz rzucić 3 grosze.

Nic nie musisz, chyba, ze naprawdę przejmujesz się krzywym spojrzeniem kogokolwiek na ulicy. Mój boże, dramat, jakiś kelner, który dwa tosty podawał mi pół godziny, popatrzył na mnie spode łba, no nic tylko rzucić sie pod samochód. I kolega powiedział, żem cham, no nie, tak byc nie może, ide sie zapłacze.

Ale to i tak nic. wiesz co najlepsze jest dla ciebie PANIE NINDŻO jako zagorzałego zwolennika napiwku ?? to, że i tak największe napiwki dostają kelnerki cycate panie i pięknookie czarnulki, lub po drugiej stronie - gejowaci i piękni kelnerzy kawalerzy. i to jest właśnie twoja 'przemiła i sprawna obsługa'. Cyckami chyba.

A czemu dla mnie? Co prawda jestem wzorem męskiego piekna i obycia, ale kelnerem nie jestem już od dawna i mi się te traity do pracy nie przydadzą, bo nie żyję z napiwków.
Logiczne jest, że kelner musi coś soba reprezentować. Nie wiem, może zniszczy to twój światopogląd, ale udowodniono juz jakies czterysta piećdziesiąt tysięcy lat temu, że pawian z wielkimi czerwonymi posladkami ma lepsze powodzenie niż biedaczysko z małą, bladą dupą. Ładnym ludziom chętniej się udziela pomocy, łatwiej nawiazuje się z nimi kontakt, wzbudzają większe zaufanie, to jest niestety niezaprzeczalny fakt, który godzi w piekne gadki o bogatym wnętrzu i boli to strasznie brzydkich ludzi.



Pszemek-> Już dawno powinienes się przyzwyczaic.

08.12.2007
06:49
[64]

Pshemeck [ Dum Spiro Spero ]

Yog - Przyzwyczajam sie ale ciezko z tym u mnie ostatnio ;)
Masz duzo racji.Kelner ma swoje zadania i bez napiwkow powinien zapierniczac ile wlezie i nie pyskowac. Z drugiej jednak strony te wszystkie napiwki weszly wiekszosci w krew i nawet potrafia sie o nie dopominac.
Co do ostatnich zdan na temat "piekna" to zgadzam sie, tak juz jest swiat zbudowany :) Wiele mozna zyskac na "piekne oczy" ale tez bardzo wiele na "cieply glos i mile usposobienie" :)

Jesli ktos jest czestym bywalcem restauracji to po chwili rozpozna ktory kelner naturalnie sie zachowuje, a ktory usilnie stara sie byc mily by tylko cos tym zyskac. Wiem ze moze wydac sie to dziwne, ale nie jeden kelner po prostu jest mily i pomocny bo zwyczajnie lubi ta prace :) Moze w Polsce slabo to wyglada ale np w Stanach kelner nie zarabia groszy. Trzeba tez pamietac ze w wiekszosci ekskluzywnych restauracji kelner to tak samo wazna czesc interesu jak karta dan czy karta win.Ludzie ktorzy chodza do restauracji codziennie nie zwracaja tak duzej uwagi na to co zjedza ale na to jak zostana potraktowani, i nie trzeba byc stalym bywalcem "jadlodajni" by o tym wiedziec.
Napiwkow nigdy nie daje " z zasady ".Z jednej strony oceniam usluge a z drugiej wiele zalezy od mojego kaprysu, tak to niestety wyglada i nie jest mi za to wstyd :)

08.12.2007
07:56
[65]

Belert [ Senator ]

kelner ma niska pensje dlatego ze ma dorabiac sobie na napiwkach.Ja zostawiam kolo 10%

08.12.2007
08:15
smile
[66]

komputeronix [ Konsul ]

Zalerzy czy szybko mi dali jedzenie i czy mi smakowało.

08.12.2007
15:19
[67]

niczyj [ Pretorianin ]

A co kierowca Tira ma do roboty? Kreci kierownicą, jeździ po autostradach, rozjeżdża sarny i borsuki. To właściwie jego jedyne kwalifikacje.
A co aktor ma do roboty? Uśmiecha się i pokazuje naoliwione suty, nic innego nie musi umieć.
A co Adam Małysz ma do roboty? Spychają go z górki i leci, nic trudnego. Też tak mogę.
A co Soulcatcher ma do roboty? Siedzi, jakieś rankingi odejmuje i rozdaje bany. Co to za wysiłek?
A co N|NJA ma do roboty? Siedzi od wczorajszego wieczora nad szeptanką do filmu, po prostu sobie stuka w klawiature, paląc fajki i pijąc red bulle, no co to za zajęcie?


No i co chciałeś przez to powiedzieć? bo chyba sam sobie przeczysz? Właśnie o to chodzi, że każdy ma jakieś obowiązki w ramach swojego zawodu i nikt dodatkowo nie jest opłacany napiwkami, za to że ma lepszy dzień czy humor :)) ?
OBOWIĄZKIEM KELNERA JEST MIEĆ CAŁY CZAS dobry humor (sztuczny czy nie), dobry dzień (sztuczny czy nie), być uprzejmym (sztucznie czy nie) itd !!.... to jest jego PIEPRZONY OBOWIĄZEK I WCHODZI W JEGO ZAKRES ZADAŃ.

Logiczne jest, że kelner musi coś soba reprezentować. Nie wiem, może zniszczy to twój światopogląd, ale udowodniono juz jakies czterysta piećdziesiąt tysięcy lat temu, że pawian z wielkimi czerwonymi posladkami ma lepsze powodzenie niż biedaczysko z małą, bladą dupą. Ładnym ludziom chętniej się udziela pomocy, łatwiej nawiazuje się z nimi kontakt, wzbudzają większe zaufanie, to jest niestety niezaprzeczalny fakt, który godzi w piekne gadki o bogatym wnętrzu i boli to strasznie brzydkich ludzi.

Nindżo, przez to swoje skakanie po drzewach i rzucanie shurikenami wyrzuciłeś przypadkiem gdzies część swojego rozumu. Bo jeśli sam stwierdzasz:
'Ładnym ludziom chętniej się udziela pomocy.....',
co w tym wypadku to jest równoznaczne z większymi napiwkami, to już ten powód dyskwalifikuje dawanie napiwków.
Bo doskonale wiesz, że kelner (schludny, uprzejmy, ale nie wyróżniającym się niczym w wyglądzie) a który zapier***a jak robot i paw w jednym przez 10h/dobe i wypełnia swoje obowiązki na 110 proc, zgarnie też 10 razy mniej napiwku niż kelnereczka z dużymi balonami i pięknymi oczkami, która przeszła się 3 razy po sali z tacką.

gówniana zasada te napiwki i tyle.

08.12.2007
15:42
[68]

|kszaq| [ Senator ]

Generalnie to rzadko chodze do restauracji ale jak już jestem to daję z reguły 10% napiwku.

08.12.2007
16:09
[69]

doctore16 [ Pretorianin ]

1) kultura wymaga 10% sumy do kwoty rachunku 1000 zl.
2) bardzo dobrze, ze restauracje wliczaja sobie za obsluge, bo np ludzie z Wielkiej Brytanii, USA czy Kanady nie daja napiwkow, bo mysla ze to juz wliczone jest
3) kelner nie ma nic do tego, czy jedzenie bylo smaczne, czy nie.
4) nie zostawiajac nic - nie przychodz ponownie. Najpierw ty zachowasz sie jak cham, potem oni.

przez chwile pracowalem jako kelner i zarobilem wiecej z napiwkow niz z pensji (choc nie mialem jakis bajecznych tych napiwkow), wiec mozna sie domyslec jak chujowe sa stawki

08.12.2007
16:11
[70]

Miloszek_16 [ Kiślawa ]

Pracuje od dlugiego juz czasu w gastronomi obecnie jestem barmanem ale przez dugi czas kelnerzylem. co nauczylo mnie dawac napiwki z reguly daje okolo 20%. Choc wiadomo ze jak obsluga swietna to i zdarzalo sie do rachunku 300zl zostawlc 200. Ale to moja dobra wola bo sam wem jak to jest.

A zasada jest prosta chcesz zwyklej obslugi, zostawiasz zwyczajowe 10% co powinno byc wliczane juz do rachunku. A dlaczego? Proste jest to uslga serwisowa. Placisz za jedzenie, napoje to dlaczego masz nie placic za serwis. Praca kelnera czy barmana bez napiwkow praktycznie nie miala by sensu. Naprawde za 1000zl na miesiac mozna znalezc znacznie przyjemniejsza prace nie wymagajaca urzerania sie z co poniektorymi "goscmi". Gdyby nie napiwki na ktorych potrafilem wyciagnac czasem i 4, 5 krotnosc wplat z pewnoscia nie pracowalbym w gastronomi.

A z doswiadczenia wiem ze ludzie potrafia docenic zajebisty serwis za co juz nie raz potrafilem dostac np 250zl do rachunku 100zl. Nie chcecie nie zostawiajacie, ale nie spodziewajacie sie tez dobrego serwisu. Ktory to wlasnie powinien byc platny ekstra.

Pytacie wiec za co dostajemy wyplate skoro chcemy ekstra kase za obsluge. Proste praca kelnera bardzo czesto polega rowniez na sprzataniu, wnoszeniu stolow, oarnianiu szatni, sztuccy i wielu innych dziwych zajeciach po za obsluga. Knajpa zamyka sie o np.2 trzeba posprzatac przygotowac ja do ranej zmiany i wogule. Wiec jakby podstawa jest tylko i wylacznie kasa za sprawne dzialanie knajpy.

PS. Obowiazkiem kelnera jest rowniez to zeby swoja obsluga skrzetnie ukrywal wszelkie faux pax. bo to nie on przygotowuje jedzenie i nie jest nigdy jego wina ze np stek jest za malo wysmazony. A w polsce dziwnym trafem odbija sie to wlasnie na kasie za obsluge

08.12.2007
16:18
[71]

Piotrek.K [ 'Dual Screen' player ]

>> Nie chcecie nie zostawiajacie, ale nie spodziewajacie sie tez dobrego serwisu
A skad do 'wafla' kelner wie, ze dam czy nie dam mu napiwku? A skoro nie wie czy to znaczy, ze zawsze pracuje 'na odwal'??

08.12.2007
16:19
[72]

X-Cody [ Zabójca z Liberty City ]

Zalezy od stanu moich finansow. Jesli mam pieniadze to staram sie zostawic cokolwiek. Jesli mam wyliczona kwote (co sie niestety czasem zdarza) to niestety nie zostawiam nic.
Ale raczej chocciazby jakies 2 zł sie trafi :) (z tym, ze to 2 zł to tak 5% ceny, bo nie bywam a drogich restauracjach).

08.12.2007
16:19
[73]

Miloszek_16 [ Kiślawa ]

jesli zawsze pracuje na odwal nie powinien byc kelnerem i nie zaslugje na hajs za serwis. Logiczne jak dla mnie. Ale jesli pracuje jak najlepjej naprawde jest zlosliwoscia nic mu nie dac. Mi jakos nigdy nie zdarza sie pracowac na odwal bo wiem ile dzieki dobremu podejsciu do goscia mozna zyskac.

W tym zawodzie podejscie do goscia jest kluczowe!

08.12.2007
16:34
[74]

Volk [ Senator ]

Tipowanie zapewne narodzilo sie kiedys wlasnie dzieki klientom restauracji. Zadowoleni z obslugi obdarowywali kelnerow dodatkowa oplata dla nich. Wlasciciele knajp ktorzy dowiedzieli sie o procederze pewnie sami na jeden dzien zajeli sie obsluga klientow i zorientowali sie ze ich dochod jest mniejszy niz pensja kelnera + napiwki. Wtedy zdecydowali ze beda slabiej oplacac oblsuge lokalu majac na wzgledzie ich zarobek z napiwkow.

08.12.2007
16:42
[75]

Logadin [ People Can Fly ]

Daję 10% chyba że cena za usługę mała to 5zł.
Nie daję jeżeli obsługa jest zawodna czyt. tańsze lokale (90% przypadków w HRC/Sphinx/Jeffs)

08.12.2007
16:52
[76]

neozes [ Generaďż˝ ]

Ja daję około 10 zł przeważnie.

Uważam, że kwestia napiwku wynika z relacji, która powstaje z osobą nas obsługującą.

Pani w warzywniaku, kiedy jest sympatyczna i nawiąże jakąś rozmowę w trakcie naszego rozmyślania "co by tu jeszcze wziąć" wzbudza moją sympatię i czyni taką zwyczajną czynność jak kupić towar, bardziej przyjemną, mniej sztywną. Jestem jej w pewien sposób wdzięczny za to, że umiliła mi tę z założenia zimną emocjonalnie chwilę i wówczas jestem skłonny dać nawet takiej osobie napiwek, choć nie robię tego, to swoją wdzięczność wykazuje w inny sposób - przychodzę do niej po raz kolejny, zamiast iść gdzieś indziej zrobić zakupy(jeżeli mam taki wybór).

Kelner nie ma obowiązku być miły, się uśmiechać i nie wiadomo jak jeszcze urozmaicać nasz pobyt w restauracji/barze/etc. Z założenia zadaniem kelnera jest spytać czego chcemy, doradzić, kiedy nie wiemy, a następnie to przynieść (that's it!). Jednak pewnego dnia ktoś zauważył, że kiedy kelner jest miły, pomocny, wzbudzający sympatię, to klienci częścią przychodzą do restauracji, chętniej. Więcej wydawali. Więcej kupowali. Od tego czasu taka obsługa stała się wymogiem w tej pracy.

Stąd nie uważam, aby dawanie napiwku było czym obowiązkowym, czego brak upoważnia do przyjmowania gburowatej postawy. Uśmiech kelnera w trakcie obsługi lub dobry gest, to jest coś ponad jego obowiązek i za to daje mu bonus, od siebie, bo jestem mu za to wdzięczny. A jak brakuje mi pieniędzy, by dać odpowiedni napiwek, to w wyraźny sposób daje do zrozumienia, że jestem bardzo zadowolony z obsługi i w takim momencie oczekuje, że kelner to zaakceptuje.

Tego jeszcze brakowało, aby jedyną formą podziękowania kelnerowi był pieniądz, a zwykłe szczere dziękuję było interpretowane paradoksalnie jako brak wdzięczności.

08.12.2007
17:07
[77]

niczyj [ Pretorianin ]

Miloszek: Placisz za jedzenie, napoje to dlaczego masz nie placic za serwis.

No myślałem właśnie że dostaje za to co miesięczną wypłatę ;)

08.12.2007
17:53
[78]

niczyj [ Pretorianin ]

noezes... strasznie naiwne i śmieszne co napisałeś.

Po kelnerze, który obsługuje klienta (czy klientów) 2 minuty zapisując zamówienie, 20 sekund kiedy przynosi żarcie i 30 sekund (albo w ogóle) kiedy odbiera rachunek, mam wywnioskować że
kelner wykazał się nadzwyczajnym zachowaniem???

Sory ale trzeba być strasznie naiwnym. Przecież kelner doskonale sobie zdaje sprawe, że przez te kilkadziesiąt sekund czy maxymalnie kilka minut, w których będzie miał banana na twarzy i podpowie jakieś super danie, dostanie napiwek - więc robi to dla naiwnych.

Zresztą naprawde nie mam pojęcia co w tym nadzwyczajnego być do klienta uprzejmy przez 3 minuty ! W KAŻDEJ robocie w której masz do czynienia z klientami musisz być uprzejmy i uśmiechnięty bo inaczej dupa zbita !
Czy panie w salonie Orange które dwoją się , uśmiechają, i zdecydowanie dłużej rozmawiają z kliententem - dostają jakieś napiwki? Moge ci podać 100 innych zawodów w której nie ma tej parodii z napiwkami a pracownik musi mieć uśmiech Barbie albo Kena

08.12.2007
17:55
smile
[79]

Shadow07 [ Chor��y ]

ja tam daje z dyche chyba że więcej zamówiłem to daje więcej

08.12.2007
18:00
[80]

stanson [ Szeryf ]

Ja nigdy napiwków nie żałuję. Czy to w restauracji, czy na stacji benzynowej jak tankuje i paliwo wlewa mi je jakiś miły gość to zostawiam mu paręnascie złociszy napiwku.

08.12.2007
18:15
[81]

settoGOne [ Centurion ]

jak tankuje i paliwo wlewa mi je jakiś miły gość to zostawiam mu paręnascie złociszy napiwku

jasne :) i w McDrive tez zostawiasz 25 zl napiwku...:D

08.12.2007
18:16
[82]

niczyj [ Pretorianin ]

ja żałuję głównie kelnerom, którzy traktują napiwki jako drugą pensję i stało się to normalne w tym środowisku.

Jeśli już to wolałbym dać napiwek samemu kucharzowi, który przyrządził mi danie, czy komuś kto bezpośrednio coś dla mnie zrobił, a nie za naiwny uśmieszek kelnera.

08.12.2007
18:37
[83]

neozes [ Generaďż˝ ]

Nie rozumiem co jest naiwnego w tym co napisałem. Ani nie rozumiem co jest śmiesznego.

Tak, jak najbardziej w tych kilku sekundach, które mnie obsługuje może wykazać się czymś więcej, niżeli tylko podaniem "żarcia", tylko zapisaniem zamówienia, tylko podaniem rachunku...

Jeżeli dla ciebie kelner to tylko kelner, to twój sposób postrzegania tych ludzi. Dla mnie kelner nie ma być maszyną, lecz człowiekiem i jest mi milej, kiedy jak człowiek mnie obsługuje. W związku z czym doceniam, kiedy właśnie w ten sposób postępuje z własnego przekonania. Udawanych uśmiechów, wyciskanych na siłę nie nagradzam. I tak, widzę, kiedy kelner na siłę daje od siebie "coś więcej". A jeżeli mi się danego wieczora nie uda tego spostrzec, a kelner umiejętnie gra, to czy mam się załamać bo zostałem "oszukany na emocje"? Nie, bo w ogólnym rozrachunku i tak przyczynił się do tego, że ten wieczór mile wspominam. A oto chodzi, kiedy idę do restauracji.

A co do sytuacji pokroju Orange, to podałem analogiczny przykład z panią z warzywniaka. Napisałem, w jaki sposób ją wynagradzam i odnosi się to do wszystkich tych 100 zawodów, które jesteś w stanie przytoczyć.
Zabawne, że akurat mówisz o Orange, bo widzisz, byłem ostatnio w salonie i pani mnie przyjęła z naciągniętą miną i tak: "dupa zbita". Bo więcej do niej nie pójdę, a samo Orange mi zbrzydło.
Nastawienie emocjonalne do marki jest bardzo ważne. Dlatego co bardziej przemyślane reklamy właśnie do emocji się odwołują. Dlatego uśmiech kelnera jest wymagany z góry.
--------------

A propos wielości napiwków. Spory czas temu w TV w jakimś programie była wzmianka o kobiecie, która otrzymała 1 albo 10 milionów dolarów napiwka :) Probowałem znaleźć linkę w necie, ale na szybko nic nie znalazłem o tym.

08.12.2007
18:54
smile
[84]

Soldamn [ krówka!! z wymionami ]

neozes---> napewno nie myslisz o tej komedi romantycznej z Cage'm :)? tam miałeś taki napiwek:)

08.12.2007
19:00
[85]

neozes [ Generaďż˝ ]

Nie :P To była sytuacja z prawdziwego zdarzenia :)

Odróżniam filmy od programów informacyjnych :P

To było dobre parę lat temu, kiedy internet jeszcze nie był tak popularny. Także bardzo możliwe, że tej informacji nie znajdzie się w sieci.

08.12.2007
19:04
[86]

Coolabor [ ~~Kochający Walery ]

Nie rozumiem idei rozdawania napiwków: kelner, to zawód jak każdy inny, a argument, że zapieprza ostro (co nie zawsze jest prawdą), można łatwo zgasić przez podanie tysiąca innych bardziej odpowiedzialnych/pracochłonnych i mniej płatnych profesji.

Poza tym poziom większości polskich lokali gastronomicznych pozostawia wiele do życzenia, począwszy od jedzenia i obsługi właśnie.

08.12.2007
19:20
[87]

niczyj [ Pretorianin ]

jest 100 innych zawodów które są cięższe od kelnera i 100 innych zawodów gdzie pracownik musi byc 10 razy bardziej radosny od kelnera i jakoś nikt im napiwków nie płaci.

08.12.2007
19:29
[88]

wilcz [ Konsul ]

Nie mam zamiaru oddawać komuś 10% mojego miesięcznego przychodu. Tylko jak coś kosztuje np 39zł to dam 40.

08.12.2007
19:36
[89]

Coolabor [ ~~Kochający Walery ]

Wilcz mi o czymś przypomniał: wiele osób dając napiwki w resauracjach, jednocześnie w sklepie/na stacji benzynowej będzie czekało na 1, 2, 5, 10 gr reszty... :)

08.12.2007
19:42
[90]

bikero [ -bitpie- ]

8.84% ceny o ile sie nie myle-ale ja podciagam do 10%

09.12.2007
01:50
[91]

Weakando [ Senator ]

niczyj ---> Tylko, że te w tych 100 zawodach masz 10x większą stawkę. U mnie w pracy kelner żyje tylko z napiwków, które przez takich jak ty ostatnio są marne, a na pensje nie ma co liczyć, bo ta jest żałośnie niska.

09.12.2007
01:54
[92]

TeadyBeeR [ Legend ]

Weakando --> A co nam do tego, ze gosciu znalazl sobie prace bez zarobkow?

Jak zaloze wytwornie drewnianych adidasow, to tez wszyscy beda sie na mnie zrzucac, bo nie zarabiam?

09.12.2007
01:55
[93]

Vidos [ Legend ]

Żadnych napiwków, w restauracjach do których chodzę kelnerki mają napiwki wliczane w pensję.

09.12.2007
02:13
[94]

NyyKo [ Generaďż˝ ]

Nie zostawiam napiwku bo sądzę że jest to dyskryminacja biednych.

09.12.2007
02:24
[95]

Williams [ Generaďż˝ ]

Z tego co widzę to nagle zawód kelnera się zrobił takie ciężki i nie do wytrzymania.
Jest wiele zawodów w których się trzeba tak samo namęczyć albo gorzej płaca jest mizerna ale jakoś napiwków niema więc o co wam chodzi.
A praca w budowlance nie musi być przecież dobrze opłacana wszystko zależy gdzie się trafi a jeśli ktoś ma wybierać między dumą a praca za grosze by przeżyć to jego sprawa ale ja bym wybrał prace za grosze i cieszył sie z tego co mam a nie narzekał i płakał bo w tym miesiącu mało napiwków:/ to jest troszkę śmieszne.


A do restauracji nie chodzę bo mnie nie stać.

09.12.2007
02:30
[96]

Weakando [ Senator ]

TeadyBeeR ---> Praca jak każda inna tylko, że w Polsce system płacy dla kelnerów niska pensja + napiwki od ludzi, jest nie do przyjęcia jak widać. Napiwki powinny być od razu dodawane do rachunku jako procent od zamówionych rzeczy.
I chce jeszcze dodać, że wszystkie restauracje to nie jest sprzedaż, tylko usługa. Nie dając napiwku płaci się za rzeczy kupione i zrobione, a nie za usługę kelnera. Tak czy inaczej ja będe dawał napiwki chyba, że kelner czymś mi podpadnie.

Williams ---> Z tego co wiem praca w budowlance czyli praca fizyczna jest dosyć dobrze płatna. Przykładowo w Warszawie układanie torów tramwajowych jest płatne 12zł/h (nie pamiętam czy netto).

09.12.2007
02:36
[97]

Williams [ Generaďż˝ ]

Weakando--------> nie żeby złośliwie bo ludzi dyskutować ale powiedź zapłaciliśmy za rachunek to dlaczego mamy dawać napiwek sporo od tego jest wypłata?. Tym rozumowaniem wnioskuje że jeśli idziemy do jakiegoś super marketu to również oprócz tego że zapłaciliśmy za produkt to dawać jeszcze napiwek bo nas dobrze obsłużyła albo za to że się zapytaliśmy kogoś ile to kosztuje bo nie widać ceny czyli za każdym razem muszę takiej osobie dawać napiwek? Mi się zawsze wydawało że od tego jest wypłata.

Weakando-----> Jak już mówiłem zależy gdzie trafisz bo w mieście 15 tysięcznym nie licz na takie wynagrodzenie za godzinę jedyne co możesz zrobić to nabijać godziny.

09.12.2007
02:39
smile
[98]

bialy kot [ FLCL ]

Napiwkow nie place, bo pieniadze sa fajniejsze od kelnerow.

09.12.2007
02:40
[99]

N|NJA [ Senator ]

Niczyj->
No i co chciałeś przez to powiedzieć? bo chyba sam sobie przeczysz? Właśnie o to chodzi, że każdy ma jakieś obowiązki w ramach swojego zawodu i nikt dodatkowo nie jest opłacany napiwkami, za to że ma lepszy dzień czy humor :)) ?

Powiedzieć mój drogi przez to chciałem, że każdemu mozna zarzucić nieróbstwo, bo "ja też tak umiem", co robisz ty i kilku innych, twierdzących, ze praca w knajpie to zadna praca, pare tacek z zarciem ponosic. Co prawdą nie jest.
Ale pomijając już kwestię "cięzkosci" roboty, bo piecset trzydzieści dwa razy w tym wątku wspomniałem, że zdaję sobie sprawę, iż są bardziej wymagające zawody od kelnerowania- napiwkami można obdarowac każdego, jest to kwestia tylko i wyłącznie własnego widzimisię i nikt ci tego nie zabrania. To nie jest tak, że kelner MUSI dostać napiwek, a reszta go dostać NIE MOŻE. Owszem, może.

Podobnie jak stanson, rzuce parę złotych na piwo kolesiowi, który mi paliwo zatankuje i szyby wytrze w czasie, gdy ja robię zakupy na stacji. Nie muszę i nie zawsze daje, jest to tylko i wyłącznie moja decyzja. Podobnież będzie z fachurą, który mi naprawi kablówkę- na browar będzie u mnie miał. Kolesie od śmieci, którzy co tydzien zgarniają moje wory pełne puszek po redbullu, też mogą liczyć u mnie na jakiś bonus. Ba, fryzjerce, do której chodzę już dobre parę lat, też zamiast standardowych czterech dych daję 50 złotych. Bo mam taki kaprys i doceniam jej pracę. Tak, mam gest, ale zalezy to wyłącznie ode mnie, nikogo innego, to nie są żadne przepisy, zasady, prawa przysługujące tym czy tamtym. Po prostu chcę- to daję.
Wyobraź sobie, że kiedyś zrobiłem w robocie ze starej świnki skarbonki, dla jaj, skrzynke na napiwki "dla przystojnych, wygadanych sprzedawców komiksów (przyjmujemy gotówkę, karty płatnicze i spłaty w naturze)". Była to czysta zgrywa, bo kto by kolesiowi a ladą, który ci poleci jakąś durną historyjkę obrazkową, zostawiał tipa. A wyobraź sobie, że wielu klientów wrzucało i wrzuca nadal parę złotych, końcówkę reszty chociażby. Nie mają takiego obowiązku, nikt ich do tego nie zmusza, wypłaty z kumplami mam godziwe. Ale dziwnym trafem zawsze uzbiera się na redbulla w kiosku albo paczkę fajek.

Tłumaczę ci od samego początku- nie musisz dawać napiwków. Ale nie dorabiaj do tego ideologii, nie tłumacz tego sytuacją ekonomiczną, biedą i głodem w Rwandzie. Proste.

co w tym wypadku to jest równoznaczne z większymi napiwkami, to już ten powód dyskwalifikuje dawanie napiwków.
Bo doskonale wiesz, że kelner (schludny, uprzejmy, ale nie wyróżniającym się niczym w wyglądzie) a który zapier***a jak robot i paw w jednym przez 10h/dobe i wypełnia swoje obowiązki na 110 proc, zgarnie też 10 razy mniej napiwku niż kelnereczka z dużymi balonami i pięknymi oczkami, która przeszła się 3 razy po sali z tacką.


Życie, które jest smutne i brutalne, przykro mi. ładni ludzie mają wieksze szanse na podwyżki, awanse, na znalezienie lepszej pracy i tak jest WSZĘDZIE, nie tylko w zawodzie kelnera. Co masz zamiar z tym zrobić? Wysłac wszystkich przystojnych męzczyzn i zacne kobiety na księzyc, żeby brzydkiej czesci społeczeństwa żyło się lepiej?
Czas porzucić piękne, wzniosłe ideały i zrozumieć kilka podstawowych prawideł rządzących światem.


gówniana zasada te napiwki i tyle.

To nie jest zasada, powtarzam po raz ostatni. To jest zwyczaj, z którym nikt nie karze ci się zgadzać.




Nyko->
Nie zostawiam napiwku bo sądzę że jest to dyskryminacja biednych.

Nie spaceruję po ulicy tylko się czołgam, bo uwazam że w ten sposób solidaryzuję się z ludźmi na wózkach inwalidzkich
I nic nie jem poza kaszą, inaczej dyskryminowałbym dzieci w afryce.

09.12.2007
02:41
[100]

Weakando [ Senator ]

Williams ---> To jest właśnie problem tych restauracji w Polsce, które z góry nie doliczają napiwku do rachunku. Sklep sobie dolicza do produktów kwotę jaką jeszcze potem zapłaci za pracowników. Restauracje które zostawiają wolną rękę klientowi co do napiwku, dają klientowi wybór ile on zapłaci za daną usługę kelnerowi i tak jak już mówiłem, w Polsce to jest nie do przyjęcia bo tutaj każdy się szczypie z kasą i nie da napiwku bo nie będzie miał później na fajki.

"Jak już mówiłem zależy gdzie trafisz bo w mieście 15 tysięcznym nie licz na takie wynagrodzenie za godzinę jedyne co możesz zrobić to nabijać godziny."
Dlatego wszyscy przyjeżdżają do dużych miast.

09.12.2007
02:52
[101]

Williams [ Generaďż˝ ]

Z tego co tak wnioskuje dużo osób nie daje napiwki i gnębi to ponieważ wiedzą co to nędza i jak musieli z miesiąca na miesiąc liczyć co do grosza by na wszystko starczyło a jeśli już wyjdą z biedy to stary nawyk pozostaje by nie rzucać pieniędzy ja za każdym razem ja zobaczę grosika to podnoszę i chowam do kieszeni, wszystko zależy czy szanujesz pieniądz.
Osoba która nie przeżyła biedy i zawsze miała pieniądze pod dostatkiem inaczej będzie patrzyła na tego typu rzeczy ponieważ nie będzie jej żal tych pieniędzy bo to będą dla niej grosze.

Weakando---> nie wszyscy:) wszystko zależy co go trzyma z tym miejscem ale po racji prawda również spora liczba osób wyjeżdza by pracować w większych miastach by były lepsze zarobki ale z tego co misie wydaje to będą osoby młode po wykształceniu bo osoba po 30 z rodziną tylko z powodu pracy nie będzie przeprowadzać sie tylko z powodu pracy choć różnie bywa.

09.12.2007
02:56
[102]

N|NJA [ Senator ]

Williams-> Z tego co tak wnioskuje dużo osób nie daje napiwki i gnębi to ponieważ wiedzą co to nędza i jak musieli z miesiąca na miesiąc liczyć co do grosza by na wszystko starczyło a jeśli już wyjdą z biedy to stary nawyk pozostaje by nie rzucać pieniędzy ja za każdym razem ja zobaczę grosika to podnoszę i chowam do kieszeni, wszystko zależy czy szanujesz pieniądz.
Osoba która nie przeżyła biedy i zawsze miała pieniądze pod dostatkiem inaczej będzie patrzyła na tego typu rzeczy ponieważ nie będzie jej żal tych pieniędzy bo to będą dla niej grosze.


Kpisz, czy o drogę pytasz?

09.12.2007
02:58
[103]

Williams [ Generaďż˝ ]

N|NJA--> nie żeby coś ale dla mnie 1zł jest dużo a dla ciebie widać jak pieniądze dajesz każdemu chyba nie.

09.12.2007
03:00
[104]

niczyj [ Pretorianin ]

Weakendo:

Już nie chce włazić z pytaniem: a niby czemu to kelnerzy mają mieć wyższą pensje podstawową od sprzątaczy, zmywaczy itd? to są przecież zawody na podobnym poziomie 'skili'.

ale nie o to...

Zakładając nawet przez chwile, że kelnerzy mają racje ze skargami ws. swoich podstawowych zarobków przy nakładzie pracy i ty i kelnerzy myślą tak:
'skoro ja mało zarabiam w pracy, to musze dostawać napiwki żeby przeżyć'

PAnie, to zupełnie na odwrót ! Bo to, że musicie dostawać napiwki to nie jest efektem niskich płac ! JEST DOKŁADNIE ODWROTNIE ! wasze płace są efektem napiwków ! bo wszyscy szefowie wiedzą że kelnerzy dostają napiwki podwajające albo potrajające pensje, więc obniżają je jak najbardziej. I TO KELNERZY PRACUJĄ NA TAKI SYSTEM !

i o jakiej 'sprzedaży' i 'usługach' mówisz ?? to może za te usługi podatki kelnerzy zaczęli by płacić?

09.12.2007
03:02
[105]

N|NJA [ Senator ]

Williams->

Nie jestem filantropem, nie rozdaję każdemu pieniędzy. Złotówka to całkiem sporo a pod koniec miesiąca jest to dla mnie majątek, gdy trzy dni przed wypłatą mam 5 zeta w portfelu.
Nie zmienia to faktu, że człowiek zarabiający ma zupełnie inne spojrzenie na kwestie finansowe (nie tylko swoje, ale też innych) niż ten, któremu mama daje na drugie śniadanie w szkole.

09.12.2007
03:03
[106]

cioruss [ oko cyklopa ]

TeadyBeeR i reszta ->

najwyrazniej nie zdajecie sobie sprawy z dwoch rzeczy:

1. istnieje cos takiego jak kultura jedzenia. tak, kazdy potrafi nawpierdalac sie frytek w macu, jednak o ile przyjemniej jest delektowac sie posilkiem wraz z cala jego otoczka. moze to byc dla was zaskoczeniem, ale dla ludzi o nieco bardziej wysublimowanym guscie i postrzeganiu, liczy sie rowniez to, w jaki sposob danie jest podawane. ujme to w ten prosty sposob, ze dobra obsluga to +3 do smaku.

2. przyjmijcie do wiadomosci, ze w okreslonych sytuacjach, niektorzy ludzie dadza z siebie wiecej niz powinni majac w perspektywie lepszy zarobek. jest tez grupa pracodawcow, ktorzy postawieni przed dylematem: czy pracownikowi placic pensje o stalej wartosci, czy tez zanizona 'podstawe' i 'bonus' zalezny od wynikow - wybiora rozwiazanie przynaszace wieksze zyski. i wlasnie w ten sposob znaczna czesc restauracji poprawia efektywnosc swoich kelnerow: wykorzystujac ogolnie zaakceptowana idee napiwkow, zamiast podnosic cene dania, oferuja tansze menu (ale o marketingu to juz nie dzisiaj) i szanse na wypracowanie lepszej pensji. slowem: symbioza.
w sumie napisalem 3 razy to samo, ale to chyba jedyny sposob, aby wytlumaczyc sens napiwkow komus, kto najwyrazniej nie zna pewnych norm spolecznych, albo zwyczajnie - ma problemy z liczeniem.

09.12.2007
03:04
[107]

yasiu [ Senator ]

williams - bzdury opowiadasz, tyle w skrocie powiem :)

obraz tu sie wylania taki, ze napiwkow nie daja ci, ktorzy nie chodza do restauracji, ew. sami nie zarabiaja, ew. zarabiaja tyle, ze musza liczyc kazdy grosz. nic w tym zlego, o ile kiedy bedzie ich stac i beda mogli, beda dawac napiwki. sam pracuje za barem, klienci sa naprawde rozni, pracuje tu bo lubie, wcale nie musze, niemniej napiwek jest zawsze mile widziany. na pewno predzej zapamietam klienta tipujacego, a jemu bedzie milo kiedy nastepnym razem bede pamietal, ze pije piwo ze spritem i sokiem imbirowym...

ergo - dawajcie napiwki jesli mozecie i jesli to zasluzone...

ciekawe, dlaczego lekarzom daje sie 'koniaczek' skoro dostaja za swoja prace pieniadze...

09.12.2007
03:06
[108]

Williams [ Generaďż˝ ]

N|NJA--> Pierwsze to nie umiesz rozporządzać pieniądzem skoro sie wypstykujesz co do grosza i żyjesz z miesiąca na miesiąc. A jeśli chodzi o pieniądze na kanapki to nie biorę tak jak i nie mam kieszonkowych.

09.12.2007
03:07
[109]

Weakando [ Senator ]

Williams ---> Osoba która nie ma kasy, nie chodzi do restauracji. Tu nie chodzi o szacunek do pieniądza, napiwek to nie jest kasa wywalona w błoto, to jest opłata od ciebie dla kelnera za to, że cie obsluzyl. Nie chcesz to nie plac, ale ja bym sie wstydzil wziac żarcie za 31,50, dostać rachunek rzucić 40zł i czekać twardo na reszte.
Nie chce mi się już tłumaczyć dalej. Utwierdziłem się tylko w przekonaniu, że napiwki powinny być doliczane do rachunku, niezależnie od tego czy klient ma ochote rzucić te marne 8zł 50gr, czy woli wyjść na idiotę.

Niczyj ---> Kelnerzy by się cieszyli jakby mieli taką stawke na godzinę jak ludzie z kuchni. I nie dlatego, że na kuchni zarabia się kokosy, tylko dlatego, że kelnerzy dostają marną kase.
I nie przekręcaj mojego nicku.

09.12.2007
03:13
[110]

N|NJA [ Senator ]

Williams->
Pierwsze to nie umiesz rozporządzać pieniądzem skoro sie wypstykujesz co do grosza i żyjesz z miesiąca na miesiąc.

Nie synuś, 3/4 wypłaty odkładam na koncie, bo musze miec zdolność kredytową. Szanować pieniądze nauczyłem się po pierwszym dniu pracy na budowie.
Ale ty wiesz, lepiej, nie?

A jeśli chodzi o pieniądze na kanapki to nie biorę tak jak i nie mam kieszonkowych.

Należysz do zgromadzenia Breatharian?




yasiu-> ciekawe, dlaczego lekarzom daje sie 'koniaczek' skoro dostaja za swoja prace pieniadze...

Otóż to.

"Ja podwawelską przyniosłem".

Większość jakoś nie zauważa małej kontradykcji w tym, ze kelnerom nie płaca, bo szkoda pieniędzy a i tak te sępydostają pensje, natomiast gdy pan lekarz, pan prawnik dostanie butelkę łiskacza w podzięce, to nie widzą w tym nic złego.

09.12.2007
03:15
[111]

cioruss [ oko cyklopa ]

Williams -> czasami sa wazniejsze rzeczy jak kanapki.. jak juz zaczniesz dostawac kieszonkowe, a pozniej zarabiac na siebie, to poznasz caly piekny swiat rachunkow, kredytow, oplat itp.

NINJA -> hehe, doklanie. zobaczymy jak panowie z drogowki zareaguja na napiwek ;)

09.12.2007
03:46
[112]

niczyj [ Pretorianin ]

:) OJ..tragedia:)

Nie rozumiecie właśnie mini mechanizmów rynkowych które działają we wszystkich gałęziach.
tak jak pisałem wczesniej - to NIE TEN SCHEMAT, że NAPIWKI wynikają z PENSJI ale na odwrót! PENSJA wynika z NAPIWKÓW ! bo jakbyście mieli zarabiać po 3 tyś złotych gdzie istnieje na rynku niesklasyfikowany system napiwków to byście po roku byli bogaczami !

I ŚMIECHEM NA SALI jest mówienie, że klient poprzez napiwek 'docenia' prace kelnera z którym ma do czynienia 2 minuty ! To jest hipokryzja i naiwniactwo ! To szef powininen nagradzać pracownika, którego obserwuje cały dzień (a jesli nie cały dzień to na pewno dłużej niż 2 minuty:)) ), i to nie tylko jakiegoś śmiesznego kelnera, który akurat ma kontakt z klientem przez co dostaje extra many, ale cały zespół !

I NIE MOZE byc tak że napiwki w jakikolwiek sposób idą bezpośrednio do kieszeni czy to kelnera czy szefa... bo oni za to zupełnie nie płacą podatku a rozdzielają naszą kasę !!

Jeśli chcemy dawać pieniądze na rozdzielanie innym, to chociaż niech robią to fair i niech chociaż z tego dodatkowego łupu zapłacą podatek tak jak my to robimy. A to może być tylko wtedy kiedy dodatkowa usługa jest wliczona w MENU.

Cała ta forma napiwków jest chora i niesprawiedliwa,a która się wzięła od jakich pijaczyn którzy płacili pięknym kelnereczkom dodatkowe extra.. a potem rozszerzyła sie na wszytstko

Obudźcie sie panowie bo to 21 wiek.



09.12.2007
04:01
[113]

niczyj [ Pretorianin ]

a co do tych 'koniaczków' z lekarzami..

Panowie... nie ośmieszajcie sie :)

Nie dość, że te koniaczki są i tak o 95 proc rzadszą formą nagradzania lekarzy (gdzie kelnerom daje prawie każdy i zawsze jakieś extra many) ... to idąc przez porównania:
- wagi spotkania lekarza z pacjentem
- czestotliwości spotkań lekarza z pacjentem
- czasu wizyt pacjenta u lekarza a jednominutowym kontaktem z kelnerem
- i w końcu miary obu 'zawodników'

to jest troche żenujące porównanie.. i żenująco niesprawiedliwe... gdzie lekarz zarabia mniej od kelnera bo nie ma zwyczaju dawania napiwków u lekarza !!!

WSTYD I CIEMNOTA !

09.12.2007
04:06
[114]

cioruss [ oko cyklopa ]

niczyj -> bredzisz. zreszta, po watku z bielizna nie spodziewalem sie niczego innego.

1. co to za "nieklasyfikowany system napiwkow"
2. smieche na sali, zdecydowanie - zwlaszcza jak pisze sie o rzeczach, o ktorych nie ma sie polecia. podpowiem, ze trzeba tez postawic sie w roli szefa.
3. ciekawy jestem czy wiesz, jaka jest "kwota wolna od podatku".
4. rozumiem, ze restauracje do ktorych chodzisz maja wpisane w menu - "podanie do stolu - 10pln; lekki usmiech kelnera - 5pln"
5. ostatni twoj wywod.. sredniowiecze usmyslowe.

09.12.2007
04:08
[115]

Weakando [ Senator ]

Ja odpadam. Nie chce mi się już odpowiadać. Nie mam siły, idę spać.

09.12.2007
04:40
[116]

Coy2K [ Veteran ]

mnie smieszy to, ze ci ktorzy napiwkow nie dają jeszcze sie tlumaczą "czemu".

Kogo to obchodzi ? jak nie dajecie to nie dawajcie dalej, bo takie macie zasady i tyle. Czy naprawde tak Wam zalezy na internetowej "reputacji", ze musicie jakos usprawiedliwic Waszą decyzję, w obawie, ze jeszcze ktos gotów pomyslec ze jestescie "biedni bo Was nie stac by dac te pare zł wiecej " ? litości... :))

09.12.2007
05:44
smile
[117]

niczyj [ Pretorianin ]

cioruss ...

smieche na sali, zdecydowanie - zwlaszcza jak pisze sie o rzeczach, o ktorych nie ma sie polecia

Jeśli ja nie mam pojecia o czym pisze... to nawet nie masz pojęcia, że ty nie masz pojęcia o czym piszesz.

Ale postaraj sie:

Po 1: Wytłumacz mi role szefa i jego postawe w okolicznościach napiwków.
Po 2. 'kwota wolna od podatku' :D:D już widać kto tu ma 'pojęcie'. wiesz o czym piszesz w ogóle? chyba zdajesz sobie sprawe że kelner który dostaje do łapy kase nie idzie z tym do US i opodatkowuje go :DDD ?? a jeśli napiwek płacimy powiedzmy kartą kredytową (gdzie na rachunku oprócz opłaty za żarcie jest dodatkowa opłata TIP - napiwek) to napiwek jest DOLICZANY do jego miesięcznego przychodu i jest opodatkowany razem z przychodami.
3. rozumiem, ze restauracje do ktorych chodzisz maja wpisane w menu - "podanie do stolu - 10pln; lekki usmiech kelnera - 5pln"

Nie ciołeczku, tylko w ten sposób, że każde żarcie jest droższe o 2-3 złote i szef sam rozdaje dodatkową kasę komuś kto miał 'lekki uśmiech kelnera'


09.12.2007
06:12
[118]

CATAN [ Konsul ]

miałem się nie wypowiadać, ale widząc bredzenie nie mozna przejść obok.
Dla mnie jest znacząca różnica w pracy kelnera: ty chyba "niczyj" po prostu się jeszcze nie obudziłes jao dojrzały konsument. [podam dwa przykłady: raz w bodaj pizza hut dziewoja co jakiś czas pytała w fajny sposób co tu jeszcze podać itp, zapodała dodatkowy sos itd, szybkie podanie w odpowiedniej kolejności tez cieszy. Po prostu wrowadzała miłą atmosferę. Mam gdzieś czy to przyklejony uśmiech nr 5. była jakas "wartość dodana. Aż się chciao siedzieć.
A z drugiej strony raz byłem w restaruracji spiewających kelnerów bodaj na mokotowie. Po obiadku zachciało mi sie (zwariowałem?) kawy... kelnerowi trzeba było 3 razy tłumaczyc zanim dostałem co chciałem. no zatkało mnie. Usłyszeć text z cyklu: aaaaaa, pan chciał ze śmietanką? a może jednak bez? bo musiałbym znowu do kuchni iśc... No wkurwiłem się i poprosiłem menedżera: wytknąłem złą prace kelnera+że od 45 minut nikt nie śpiewa tylko leci music z kasety. Wynik: dostałem deser za free i wreszcie ktos tam zawył. Wychodząc wytłumaczyłem płacąc ze napiwku nie daję bo obsługa mnie zawiodła a uwagi przekazałem menedżerowi. I nauczyłem sie tak robic jeśli naprawdę obsługa zajdzie za skórę. W końcu niech oni tez się uczą: jak im nikt nie powie to skąd mają wiedzieć że robią źle?
A tipy według mnie są ok bo rozróżniaja prace kelenrów, jedni się bardziej starają inni mniej ot co. nie lubię faktycznie z góry nażuconych tipów: np wchodzę do baru w NY i biorę browarka za 6$. i co mam barmanowi tip dawac ze mi butelke otworzył? bez sensu. Co innego jakbym siedział przy stoliku a on by jak tu ktoś napisał-biegał zapocony po sali.

Aha a szczyt bezguścia jaki widziałem. no szok, chociaż z drugiej strony znając gościa niby mogłem się spodziewac:
zorganizowaliśmy spotkanie po latach: podstawówka 20 lat poźniej. browarki wiadomo, z 15 osób bylo. Na końcu ściepa na rachunek. Krótko było więc wyszlo ok 400zł. każdy przeca wiedział ile i za ile wypił wiec normalne każdy dożucał + niewielki bonusik. Zwazcie ze w takich okolicznościach jest presja stada i aż głupio nie dać. No a jeden mistrzu połozył 20 zł po czym ze stosiku misternie wydał sobie 4 zł reszty w bilonie... No szczęka mi opadła. Nie róbcie tak plis:)

09.12.2007
06:39
smile
[119]

CATAN [ Konsul ]

aha, warte obejrzenia:)))



warto o tym pamiętac nie?

09.12.2007
07:05
[120]

niczyj [ Pretorianin ]

CATAN

może sie nie obudziłem jeszcze jako dojrzały konsument, ale ty napewno już dawno zasnąłeś.

Dla mnie jest znacząca różnica w pracy kelnera

takie rzeczy to widzi dziecko jak idzie do mcdonalda wyprawiać czfarte urodziny. Ale jako dorosły człowiek to powinenes zauważać też dodatkowe rzeczy.

widzisz różnice w pracy śmiesznego kelnera (który dodatkowo i tak ma zdecydowanie mniejszy kontakt z klientem niż w innych zawodach)
a nie widzisz różnicy w pracy sekretarek na uczelni? a nie widzisz różnicy w podejściach pań na poczcie? nie widzisz różnicy w podejściu lekarzy do ciebie ?

i co ? za każdym razem dajesz napiwek za piękny uśmiech i szybszą obsługe?

daj spokój, trzeba mieć niezłe klapy na całą głowe (nie tylko na oczy) żeby nie dostrzegać takich rzeczy.


09.12.2007
08:42
[121]

stanson [ Szeryf ]

jak tankuje i paliwo wlewa mi je jakiś miły gość to zostawiam mu paręnascie złociszy napiwku

jasne :) i w McDrive tez zostawiasz 25 zl napiwku...:D


SettoG[zero]ne --> a co jest dziwnego w zostawianiu napiwków na stacji benzynowej? Jak kiedyś jakimś cudem dotrzesz do poziomu, dzięki któremu ktos ci pozwoli nalewać paliwo klientom na stacji to zapewne bedzie ci milo jak taki stanson podjedzie sie tankowac i zamiast 134 zł które wyda na paliwo zostawi ci 150 do rownego rachunku.

09.12.2007
09:50
[122]

Coolabor [ ~~Kochający Walery ]

mnie smieszy to, ze ci ktorzy napiwkow nie dają jeszcze sie tlumaczą "czemu".

Kogo to obchodzi ? jak nie dajecie to nie dawajcie dalej, bo takie macie zasady i tyle. Czy naprawde tak Wam zalezy na internetowej "reputacji", ze musicie jakos usprawiedliwic Waszą decyzję, w obawie, ze jeszcze ktos gotów pomyslec ze jestescie "biedni bo Was nie stac by dac te pare zł wiecej " ? litości... :))


Pozwolę sobie użyć Twojego argumentu: to jest forum dyskusyjne, a temat wątku taki, a nie inny :) Wypowiedź równie dobrze można odkręcić i czepić się tych, którzy tłumaczą czemu dają...
Easy man.

09.12.2007
22:22
smile
[123]

cioruss [ oko cyklopa ]

niczyj -> zamiast pisac do slupa, moze odrobine swiateczno-oplatkowych usmiechow:

zycze tobie, abys trafil dwa razy na kelnera, ktoremu tipa pozalowales. zycze rowniez, abys nigdy nie mial wlasnej firmy - dla dobra tych, ktorych moglbys zatrudniac czy tez obslugiwac. zycze tez, abys wiecej czasu spedzal z roznymi ludzmi - dzieki temu i nam ulzy i tobie pomoze.

09.12.2007
22:37
smile
[124]

speedy24 [ Generaďż˝ ]

...zawsze w sklepie zostawiam reszte (przewaznie jedno oraz dwu groszówki, ale pięciogroszówki już zabieram), no i latem w lodziarni zostawiam przewaznie 2 zika.

Ja dostaję napiwki to i innym też się należą.

10.12.2007
12:52
[125]

kiowas [ Legend ]

Zazwyczaj ok. 10% wartości rachunku. Choć w zalezności od obsługi mogę dać więcej lub zgoła nic.

10.12.2007
13:08
[126]

legrooch [ MPO Squad Member ]

Boże, jaka połowa skąpigroszy....
Nie, bo nie i tyle. Bo po co....

Widać, że ludzie nie rozumieją podstawowych zasad pracy kelnerów i ich wynagrodzeń....

10.12.2007
13:23
[127]

Coy2K [ Veteran ]

Coolabor chyba nie do konca zrozumiałeś. Wątek przejrzałem fragmentarycznie, ale jak trafialem na wypowiedź tego kto napiwku nie zostawia to czesto odnosił sie do "płacących napiwki" w sposob pogardliwy, zupelnie tak jakby byli frajerami nabijanymi w butelke, bo dają napiwek.

Poza tym jak chcesz sie juz czepiac to temat wątku jest "JAKIE zostawiacie napiwki?" a nie "CZY zostawiacie..." wiec nie widzę powodu, dla ktorego miano by sie czepiac tych ktorzy tlumaczą swoją decyzje dlaczego dają 15 zamiast 10.

No i "easy man" ? poczytaj caly wątek a zobaczysz ze moja wypowiedź jest bardzo "easy" :)

10.12.2007
13:58
[128]

ormats [ Konsul ]

Daje napiwki.
Przez jakies 2 lata chodzilem tydzien w tydzien do pewneg klubu. Wybralem sobie kelnerke i barmanke ktorym dawalem czesto napiwki , nie bralem reszty za drinki itp. Zawsze bylem pierwszy obslugiwany , nie mialem problemu z lozami (nawet jak przyszedlem dosc pozno to zawsze cos sie znalazlo dla mnie i moich znajomych). Po jakims czasie dziewczyny nie chcialy ode mnie przyjmowac napiwkow bo mowily ze juz nie wypada brac od dobrego znajomego.

Ogolnie w restauracjach daje tylko wtedy jezeli jestem dobrze obslugiwany. Jak ktos podchodzi nieprofesjonalnie do pracy kelnera napiwku nie dostanie no bo za co.

10.12.2007
14:19
smile
[129]

gacek [ FISHKI dot NET ]

Generalnie przyjmuje równiez zasade zaokraglania sumy na rachunku, oczywiscie nie jest to przy rachunki 100,20 na 101. Ale powiedzmy 110. :P . nie trzymam się sztywno zasady 10 %

Wątku całego nie czytałem , ale zdarza mi mi się równiez zostawić napiwek na myjni, powiedzmy te 2 zł.

No i lokale w których napiwek znacznie przekracza rachunek końcowy :P

© 2000-2024 GRY-OnLine S.A.