GRY-Online.pl --> Archiwum Forum

Od jakiegoś czasu wierze że nic nie jest dziełem przypadku

02.12.2007
14:59
smile
[1]

malyb89 [ Oruma ]

Od jakiegoś czasu wierze że nic nie jest dziełem przypadku

Edit: wiem wiem, długie to, ale przeczytajcie chociaż jedna historie!


Od razu chcę powiedzieć że ja do piłki nożnej to kompletna noga właściwie ręka :) Babcia jest od strony mamy.Babcia była chora na Parkinsona jakieś 22 lata, w tym 5 lat temu złamała nogę(lekarze mówią że to cud że przeżyła przy tej chorobie) przez jakieś 6 miesięcy nie była z nią kontaktu, a 1szy tydzień po wyjściu ze szpitala to nie wspomnę i od tamtej też była przykuta do łóżka. Nie do końca jednak, bo mogliśmy ją przenosić na fotel czy inne bezpieczne miejsce do siedzenia. Na końcu kwietnia 07r. dostała odleżyny, która jest w/g lekarzy i mojej sąsiadki pielęgniarki ostatnią linią obrony organizmu przed wyniszczeniem zwłaszcza przy tej chorobie- jednym słowem gdy pojawi się odleżyna zbliża się koniec...

25 września 2007 wtorek, wstałem z łóżka jakoś o 7.05 bo wiadomo, do szkoły. Spakowałem lekcje, założyłem kurtkę i gdy miałem wychodzić z domu ok.7.30 przypomniałem sobie że brat ma dzisiaj urodziny, więc pomyślałem sobie że zrobię mu kawał obudzę go i złoże życzenia, przeczuwając że dzisiaj nie będzie zbytnio czasu złożyć mu życzeń, przy okazji powiedziałem mu żeby po mnie przyjechał po szkole bo pojedziemy mu prezent kupić(miał to być mikrofon do kompa)- niedaleko szkoły jest market elektroniczny coś na styl MM. Poszedłem do szkoły, 3 pierwsze lekcje w-f. Kumple z klasy poszli do gościa z prośbą gry w piłe, nauczyciel zgodził sie, wyszliśmy na boisko i zaczęliśmy grać. Minęło kilka minut gry i kumple z niedowierzaniem patrzyli że mogę tak dobrze grać, mówię sobie "dobry dzień mam". Ale faktycznie też jakoś dziwnie się czułem z powodu dobrej gry która pojawiła się znikąd. Potem religia- luzy. Po religii przyszedł czas na j. niemiecki. Z niemieckim nie miałem problemów jednak za kartkówke dostałem 5 co było rzadką rzadkością, więc cieszyłem sie z tej oceny. Ostatnia lekcja obsługa konsumenta- bez rewelacji. Wychodze z budynku szkoły rozradowany(bo to ten w-f niemiecki i praktycznie non stop beki są w mojej klasie:)) widze brata, siedzi w samochodzie i rozmawia przez telefon, otwieram drzwi od fury i brachol mówi: "ej, babcia nie żyje, gadałem teraz z mamą zdążyłem sie rozłączyć jak otworzyłeś drzwi, japierdziele". Nie przejąłem sie tym za bardzo bo lekarze w maju zapowiadali śmierć na dniach, więc jakoś się oswoiłem z tą myślą. I jak możecie się domyśleć nici z prezentu i wogóle dzień zrąbany, wiedziałem że trzeba będzie jechać do dziadka. Za kilka minut byliśmy w domu i zaczęliśmy szykować się do wyjazdu- garnitury(oczywiście na pogrzeb), ciuchy na codzień itp. W czasie jazdy załapałem doła i myślałem jak mam sie zachowywać jak wejdę do domu babci, bo to moja pierwsza śmierć bliskiej mi osoby. Gdy dojechaliśmy na miejsce, gdy zobaczyłem babcię leżącą na łóżku przebraną w jej ulubioną sukienkę i gorset ze złożonymi dłońmi wiecie jaka była moja reakcja. Jakąś godzinę póżniej zaczęłą sie latanina do domu porzebowego itp. tid.. Rzeczywiście, nie było czasu żeby bratowi zyczenia złożyć. W noc tego dnia spałem u cioci w pokoju mojego kuzyna(mieszka 2 ulice dalej od dziadka i śp. babci) przy gościnnym w którym na ścianie wisiał zegar z wahadełkiem dający dźwięk przy pełnej godzinie i połowie. W nocy co chwilę budziłem się przez ten zegar. Druga noc w tym samym pokoju i znowu budziłem się ciągle przez ten cholerny zegar, o czym powiedziałem wujowi oczywiście z żartem. Przyszedł piątek, dzień pogrzebu. Dziadek kilka lat temu chcąc mieć grobowiec do swej najbliższej rodziny- zrobił go. Mama często mówiła że babcia zawsze chciała być przy mamie(prababci). i gdy grabarze opuszczali babcię, jej trumna "tryknęła się" jednym z kantów z trumną prababci- "przywitały się" mówie sobie w myśli, a może to jakieś urojenia, może mózg płata mi figle z zdenerwowania i wogóle całej zaistaniałej sytuacji ? Jednak nie, wszyscy co stali przy grobie widzieli to. Gdy przyszła noc postanowiłem spać u dziadka, położyłem się ok. 23.30, w nocy nic się nie wydarzyło. Na następny dzień idę co cioci i wuja mówi : " nakręciłem dzisiaj zegar bo stanął jakoś o 23.30" , po chwili uświadomiłem sobie że mniej więcej o tej godzinie poszedłem spać. Kila dni później rodzice z wujkiem i ciocią chcieli wyjechać na przejażdżkę do bodajże Konina jakieś 50 km. I gdy ledwo wyjechali za granicę miasta samochód Peugeot 106) się zepsuł. Niedaleko mieszkała siostra babci i zostawili u niej auto po czym wujek po samochód kuzyna(Rover 416). Nie zapalił.. Gdy rodzice wrócili do domu. tata nam wszystko opowiedział i mama wtrąciła że babcia nie lubiła jak rodzina się rozjeżdża i często mówiła "gdzie Wy cholera jedziecie macie tu zostać!"(coś na styl,oczywiście z uśmiechem na ustach).



Wczoraj na 18nache moje kumpla przyjechał brat z kumplem poczekali do końca imprezy. Wzięliśmy 2 kumpele które odwoziliśmy(o czym napisze). Przejeżdzaliśmy obok latarni to zgasła, jedziemy dalej, na polnej drodze na naszym "pasie" była duża kałuża w kształcie krzyża, odwieźlismy wszystkich, jedziemy spowrotem, mgła w huj, po bokach las z gołymi drzewami normalnie jak w horrorze, nagle ni stad na zjeździe pojawił sie niebieski worek na śmieci, jedziemy dalej i jakis pijany gościu idzie po drugiej stronie ulicy. Na szczęście dotarliśmy cali do chaty. Wszyscy byli trzeźwi bo wiecie brachol z kumplem nic nie pili, a laski troche ustawione to wiecie. Od razu mówie nigdy nie paliłem zioła i we trójke (ja kumpel i brat) byliśmy wystrachani ze ić pan. Myślimy że śp.babcia może nas ostrzega, karci, albo i gniewa że żałoba a my balujemy? Tego na szczęście nikt nie wie.


Tak więc czy przeczucie z życzeniami z rana mój, talent do piłki, zatrzymanie zegara, dziwne znaki w czasie jazdy samochodem to może być dzieło przypadku? Moim zdaniem nie. Na własnej skórze przekonałem się ktoś z góry na nas patrzy i wykonuje odpowiednie działania.




Pewnie zaraz mnie zjedziecie, ale to nic, chciałem sie z wami podzielic moimi uczuciami.

02.12.2007
15:11
[2]

boskijaro [ Senator ]

Możliwe,że coś w tym jest, chociaż ja nic podobnego nigdy nie doświadczyłem (a straciłem dwie bliskie osoby ... )

02.12.2007
15:13
[3]

Pan P. [ Konsul ]

IMO to co opisujesz jest właśnie dziełem przypadku. A to, że tak widzisz te wszystkie wydarzenia jest zwyczajnie Twoją interpretacją i zdenerwowaniem wynikającym z całej sytuacji.
Nigdy nie wierzyłem w żadne fatum, przeznaczenie i tym podobne pierdoły. Odrzucam z całą siłą świadomość, że gdzieś istnieje 'coś', co kontroluje wydarzenia naokoło mnie i ma jakikolwiek wpływ na ich przebieg. Raz, że to kompletnie irracjonalne, a dwa że przeczy pojęciu wolności w moim rozumieniu.
Prawdopodobnie straszliwie bredzę, ale prawie dziś nie spałem, więc jest mi wybaczone. ;-)

Inną sprawą jest, że sporym faux pass jest imprezowanie tuż po śmierci babci, ale to już Twoja sprawa i nie będę tego komentował.

02.12.2007
15:15
[4]

darek_dragon [ 42 ]

Cóż, weź pod uwagę, że być może interpretujesz przypadkowe wydarzenia tak a nie inaczej, ponieważ jesteś pod wrażeniem śmierci bliskiej osoby. Przecież gdybyś np. widział te "znaki" podczas jazdy samochodem, a twoja babcia wcześniej nie umarła, to pewnie wyśmiałbyś uwagę, że to jakieś nadprzyrodzone zjawiska.

Wszystko jest tutaj kwestią wiary. Ja na przykład w takie rzeczy nie wierzę, choć niejedną bliską osobę miałem okazję żegnać.

02.12.2007
15:24
[5]

malyb89 [ Oruma ]

w sumie 2 miechy, a mój kuzaj (od siory matki) na balety poszedł już dzień po śmierci, to była moja pierwsza impreza od pogrzebu, choc nie chodze i nie chodzilem co weekend. Tak zgadzam sie ze od razu jak cos sie stanie to babcia babcia i bym tego wczesniej nie zauwazył, al gdybym zauwazyl to bym to bral powaznie bo to jednak znak krzyża był

02.12.2007
15:35
[6]

Magda137 [ Konsul ]

Wow moim zdaniem to tez nie był przypadek

02.12.2007
15:45
[7]

marszym [ Senator ]

Sorry, ale nie mogłem się powstrzymać...
Magda - No nie mów! Przecież niedawno twierdziłaś, żę duchów ni ma ! :O

A teraz już całkiem poważnie.
Kwestia o której właśnie dyskutujemy będzie chyba jednym z nigdy nie rozwiązanych problemów ludzkości. Każdy patrzy na takie znaczenia inaczej, przez swój pryzmat (nie)wiary.
Jedni będą twierdzić, że to czysty przypadek, inni że to jakaś "siła wyższa" i jak już wspomniałem - chyba nigdy nie da się udowodnić ani jednogo, ani drugiego.

Osobiście, wierzę w rzeczy paranormalne, kontakty zmarłych z żyjącymi, etc. Niewykluczone, że jest to prawdą, ale pozostaje też opcja, że zarówno Ty i ja, wierzymy w coś, co nie ma racji bytu.

02.12.2007
15:49
[8]

Pan P. [ Konsul ]

Marszym dobrze prawi. To wszystko jest kwestią wewnętrznych przekonań i tego w co wierzysz. Ja jestem takim niewiernym Tomaszem, który nie da wiary dopóki nie wsadzi łapy do środka. Jeśli nie ma na coś naukowych dowodów, to jest to wytworem wyobraźni i własną interpretacją wydarzeń.
Gwoli ścisłości - nie, nie wierzę w Boga, ani żadną inną nadprzyrodzoną istotę.

02.12.2007
15:55
[9]

malyb89 [ Oruma ]

też wierzę w kontakt nie tyle fizyczny czy umysłowy co właśnie w sposób dawania jakichś znaków czy coś. Mój brat przed swoją Pierwszą Komunią Św. widział ducha prabaci wchodzącą do naszego mieszkania, gdy była chowana brat miał 3 latka. Brachol opisał mamie o granatowych butach z kokardką jakie widział u ducha prababci i zgodziła sie że były to buty w których była chowana.

edit : kurde nasza rodzinka nawiedzona jakaś :)

02.12.2007
16:35
[10]

COREnick [ LaNuit AppartientANous ]

Nie czytałem, bo nie mam czasu, ale później przeczytam.

W każdym razie czasem mam takie głupie uczucie jakby wszystko w moim życiu było z góry zaplanowane i jakbym był głównym bohaterem jakiegoś, za przeproszeniem, zasranego Truman Show*...

_____________
* - Truman Show:

spoiler start
Komediodramat produkcji amerykańskiej z 1998 roku w reżyserii Petera Weira. Za Wikipedią ( ):
Truman Burbank to 30-letni agent ubezpieczeniowy. Ma kochającą żonę i rodzinę, wiedzie przeciętne życie w spokojnym miasteczku. Istnieje jednak jeden problem - Truman cały czas ma przeczucie, że ktoś go obserwuje. Nie myli się. Jest nieświadomą gwiazdą wielkiego telewizyjnego show. Wszystko wokół niego to atrapa, otaczający go ludzie są aktorami. Od urodzenia jego życie śledzi ponad 5000 kamer, reżyser zaś decyduje nawet o panującej na "planie" pogodzie. Pewnego dnia, gdy Truman chce kupić bilet lotniczy dowiaduje się, że wszystkie zostały już wyprzedane. Staje się coraz bardziej podejrzliwy, aż w końcu poznaje smutną prawdę o otaczającym go świecie...
spoiler stop

02.12.2007
16:49
[11]

malyb89 [ Oruma ]

core -->> naprawde ? to nie chce wiedzieć jak sie wtedy czujez :)

02.12.2007
22:41
smile
[12]

soXik [ Pretorianin ]

nie wiem co o tym myslec juz sam ...

02.12.2007
22:43
[13]

malyb89 [ Oruma ]

soxik -->> wierz w co chcesz :)

02.12.2007
23:02
smile
[14]

QrKo_ [ ]

[4]
I wszystko jasne.

02.12.2007
23:07
[15]

playka [ Legionista ]

ja wierze

02.12.2007
23:20
smile
[16]

COREnick [ LaNuit AppartientANous ]

Przeczytałem.

IMO to przypadek. Za słabe to, żebym uznał to za coś więcej niż przypadek. To prędzej było zdenerwowanie spowodowane śmiercią bliskiej osoby. Miałem wiele sytuacji, które prędzej niż ta Twoja można by wytłumaczyć działaniem nadprzyrodzonej siły, Matrixa (:P) itp...

02.12.2007
23:44
[17]

Backside [ Generaďż˝ ]

Mi się wydaje, że to kwestia wyostrzenia się na rzeczywistość.
Okres żałoby to okres zadumy i świadomego czy podświadomego zrozumienia nieuniknionego przemijania, ale też niepokój. Zaczyna zwracać uwagę na rzeczy małe, ale też na rzeczy dziwne, które logicznie łączą się ze śmiercią bliskiego.


Nie chcę negować zjawisk paranormalnych, ale akurat to co opisałeś ... nie brzmi jakoś nadzwyczajnie :).

03.12.2007
16:55
[18]

detros [ Pretorianin ]

Ja tam nie wieże w coś takiego. Uważam, że jest to wynik twojego wyczulenia w tej sytuacja. Człowiekowi została nada możliwość abstrakcyjnego myślenia (odrużnia nas to od zwierząt) które pozwala nam w własnym ośrodku muzgowym nakreślić ciń wydarzeń w które zaczynamy wierzyć i chcąc nie chcą udowadniać prawdziwoś naszego toku rozumowania. Człowiek sam decyduje o swoim życiu i stara się układać je na własny sposób. To od nas zależy co się stanie za 5 minut. Oczywiście wierze w Boga ale uważam że jego ingerencja w nasze życie ogranicza się tylko do niezbędnego minimum.

03.12.2007
17:18
[19]

Kozi89 [ Senator ]

A a wierze że przeznaczenie istnieje i sprawdza nas jak sobie w danej sytuacji poradzimy. Czasem bez naszej winy obrywamy przez nie okropnie :(

03.12.2007
17:52
[20]

DJ Pinata [ Red Bull Racing ]

Szczerze mówiąc to dziwne. Może to przypadek, a może nie. Sam nie wiem, co o tym myśleć...

04.12.2007
22:37
[21]

malyb89 [ Oruma ]

corenick -->> może i miałeś, ale wierz mi pierwszy raz coś takiego doświadczyłem
backside -->> a czy musi brzmieć? wystarczy ze narobiłem w majty z ceraty :)

04.12.2007
23:02
[22]

PatriciusG [ pink floyd ]

Interesująca historia.
Znam wiele ludzi, którzy twierdzą, że nie ma przypadków albo, że przed śmiercią jakiejś osoby są jakieś dziwne zjawiska, które zwiastują takie zmiany czy potem niesamowite rzeczy jak u Ciebie te samochody czy zegar. Ale to może autosugestia? Może fakt, że ten dzień stał się niewiarygodny przez to wydarzenie w środku dnia zmienił twój sposób patrzenia na początek dnia? A po imprezie zobaczyłeś coś, połączyłeś to ze śmiercią babci i dalej zadziałała wyobraźnia?

06.12.2007
03:19
[23]

doktorowaa [ Chor��y ]

Boje się..

06.12.2007
03:37
[24]

bikero [ -bitpie- ]

w takim przypadku mozg automatycznie wyszukuje rozne szczegoly i sam sobie wbijasz jak cos znajdziesz.powiedz ile razy zastanawiales sie jadac samochodem jaki ksztalt ma kaluza albo to nie raz zdazylo ci sie widziec worek ze smieciami na drodze w lesie?ja nie raz widzialem
stracilem wiecej osob w tym kilku moich rowiesnikow
podobne przypadki widac np jak zauroczyles sie w dziewczynie a ona nie zwraca na ciebie uwagi lbo daje jakies sygnaly ktore ty sobie wyolbrzymiasz.wtedy chodzac po miescie liczysz kazdy samochod tejsamej marki co ona ma zwracasz uwage na dziewczyny o podobnym stylu ubrania itp
to jest zupelnie normalne.nasze zmysly sie wyostrzaja nieswiadomie szukajac podobienstwa a najdziwniejsze ze my sami tego nie rozumiemy

06.12.2007
04:05
[25]

Pshemeck [ Dum Spiro Spero ]

Wszystko zalezy od sytuacji i od czlowieka :) Nie jeden raz mialem dziwne akcje ale nie uwazam by to bylo "ustawione juz od dawna" :)
Najdziwniejsza akcje ktorej nie potrafie wytlumaczyc mialem dwa lata temu :)
Snila mi sie kuzynka ( niby nic dziwnego ale raz : ostatni raz widzialem ja osiem lat temu, dwa : nie przepadalem za nia wiec i o niej nie myslalem ).W tym snie kuzynka oswiadczyla mi ze jest w ciazy.
Totalnie olalem ten sen a po kilku dniach dowiedzialem sie od siostry ze ta wlasnie kuzynka zaszla w ciaze :)
Fajna wtedy mialem mine, nie ma co :)

06.12.2007
04:31
[26]

niczyj [ Pretorianin ]

no niestety wszystko jest z góry zaplanowane i na nic nie mamy wpływu. ale nikt tego do wiadomości nie przyjmie i nikt sobie tego nie uświadomi bo było by po życiu - a to w cale nie trudno udowodnić. w każdym razie myśle ze w przeciągu 10 lat w księgarniach pojawi się pewna książka która zrewolucjonizuje co nieco... a więc miejcie oczy otwarte.

06.12.2007
13:55
[27]

malyb89 [ Oruma ]

widze ze wiekszość mówi o wyostrzonej wyobraźni, mózgu itp. i są też tacy co w to wierzą, każdy z nas ma jakieś swoje poglądy- wiadomo. Ja jdnak wierze w jakieś siły nadprzyrodzone, ale czy są naprawdę czy śą tylko głeboko zakorzenionymi myślami przekazywanych z pokolenia na pokolenie, od starożytnych wierzących że każde zjawisko, uczucie czy przedmiot ma własnego bożka lub nim jest. Na szczęście nie dowiemy się tego, ale możę gdy umrzemy nasi święci (o ile są) wszystko nam wyjaśnia?

© 2000-2024 GRY-OnLine S.A.