GRY-Online.pl --> Archiwum Forum

Czy przyjaźń między mężczyzną i kobietą może zamienić się w miłość?

27.11.2007
18:49
smile
[1]

Apach [ Generaďż˝ ]

Czy przyjaźń między mężczyzną i kobietą może zamienić się w miłość?

Czy przyjaźń między mężczyzną i kobietą może zamienić się w miłość? Jak myślicie? Mieliście z czymś takim jakieś doświadczenia?

27.11.2007
18:50
[2]

Kompo [ Legend ]

Na pewno, tylko nie zawsze w odwzajemnioną.

27.11.2007
18:51
[3]

Slow Motion [ Konsul ]

Nie, nie może. Pod żadnym pozorem. Zabraniam.

27.11.2007
18:52
[4]

elo.ziom [ Pretorianin ]

Tak moze. Ja ze swoja dziewczyną na poczatku się w ogóle nie trawilismy, następnie zaczelismy się kolegowac(ona od poczatku czuła do mnie to cos), ja na nie nie zwracałem zbytniej uwagi. Następnie staliśmy się przyjaciółmi, a teraz jesteśmy razem ze sobą juz enty miesiąc.

27.11.2007
18:52
[5]

CreaToN [ Generaďż˝ ]

Może.

27.11.2007
18:52
[6]

szogun007 [ Generaďż˝ ]

Może... wiem po sobie... i nawet z wzajemnoscia... przez jakis czas ;P

27.11.2007
18:52
[7]

koziolekl [ Generaďż˝ ]

Bardzo często tak właśnie jest. Mimo, że mam kilka przyjaciółek, to u mnie nigdy się nie zamieniła no ale kto wie... :)

27.11.2007
18:53
[8]

cfs09 [ Konsul ]

Powiedziałbym, że po jakimś czasie NA PEWNO zamieni się w miłość, tylko, że niestety pewnie nieodwzajemnioną. Ale gdyby jednak... Cóż, na pewno przyjaźń to najlepsze na czym można zbudować miłość.

27.11.2007
18:53
[9]

Backside [ Generaďż˝ ]

Nie. Klasyczna historia kultury greckiej pokazuje, że jest to możliwe wyłącznie w gronach tej samej płci.

27.11.2007
18:54
[10]

bikero [ -bitpie- ]

tak!!!!!!!!!! przezylem cos takiego wraz z moja najlepsza przyjaciolka

27.11.2007
20:58
[11]

Deadwatch [ Pretorianin ]

Nie tylko może, jest bardzo prawdopodobne.

27.11.2007
21:00
[12]

Coolabor [ ~~Kochający Walery ]

Nie ma czegoś takiego jak przyjaźń pomiędzy kobietą i mężczyzną!

Jest znajomość i potem od razu miłość (odwzajemniona lub nie)!

27.11.2007
21:02
[13]

Łysack [ Przyjaciel ]

oczywiście. co więcej w ten sposób powstają o wiele trwalsze związki niż w przypadku słabszych więzów przed powstaniem związku - obie strony znają swoje słabe i mocne punkty.

Coolabor -> ja mam przyjaciółkę od półtora roku, przy czym ze swoją obecną dziewczyną jestem od roku:) nikomu nie przeszkadza ta przyjaźń i mimo, że mamy partnerów lubimy się ze sobą spotykać z taką samą częstotliwością jak wtedy gdy byliśmy wolni:)

27.11.2007
21:06
[14]

Galahad_mayor [ Konsul ]

to jest bardzo trudne skomplikowane ale sie udaje

27.11.2007
21:08
[15]

Dycu [ zbanowany QQuel ]

Ale głupoty gadacie : )

27.11.2007
21:10
[16]

martusi_a [ Celestial ]

Łysack --> "oczywiście. co więcej w ten sposób powstają o wiele trwalsze związki niż w przypadku słabszych więzów przed powstaniem związku - obie strony znają swoje słabe i mocne punkty."

absolutnie się z Tobą nie zgodzę :) To kwestia definicji i osobistych preferencji oczywiście, ale IMHO przyjaciele zazwyczaj wiedzą o sobie za dużo. I wbrew pozorom, nie jest to ogniwo łączące.

27.11.2007
21:18
[17]

Łysack [ Przyjaciel ]

martusia -> zależy od osobowości dwojga ludzi. ja na przykład gdybym był wolny byłbym gotów związać się z tą swoją przyjaciółką. Znamy się niemal na wylot - ona również potwierdza, że nie widziałaby problemu. Sami jednak ustaliliśmy za tak jakby porozumieniem stron, że zatrzymamy się na stopniu przyjacielskim, żeby przez jakąś sprzeczkę czy rozstanie nie zniszczyć przyjaźni. Szczególnie, że udany związek potrzebuje oprócz partnera - przyjaciela przeciwnej niż nasza płci:)

Uważam, że taka dokładna znajomość drugiej osoby jest dobra i potrafi zaowocować w związku głównie przy dojrzałych emocjonalnie parach, które nie szukają przygody lecz partnera na resztę życia, któremu będą mogli zaufać i którego będą znali najlepiej ze wszystkich innych znajomych im osób. W przypadku młodzieży najczęściej takie przyjaźnie, nawet gdy przejdą w stan związku kończą się niepowodzeniem ze względu właśnie na sytuacje konfliktowe, zbytnią otwartość na początku takiego związku, co ostatecznie skutkuje rozstaniem i zakończeniem, wydawałoby się, efektywnej przyjaźni:)

27.11.2007
21:33
[18]

Wojduś [ Generaďż˝ ]

Nie wiem, ale to ciężko, będzie, życzę Ci powodzenia!

spoiler start
Synek kurdę! Nie mówi się dupczenia, tylko uprawiania miłości!
spoiler stop

27.11.2007
21:40
[19]

martusi_a [ Celestial ]

Łysack --> totalnie nie potrafię sobie wyobrazić czegoś takiego, jak porozumienie stron /ale niczego nie neguję! :)/ Wg mojego prostego pojmowania, w związku potrzebna jest chemia, natomiast przyjaźń, z definicji, winna być pozbawiona tego chemicznego pierwiastka.

27.11.2007
21:49
[20]

Dycu [ zbanowany QQuel ]

Nie wiem czy zauważyliście, ale przyjaźń i miłość nie mają miśki definicji.

27.11.2007
22:03
[21]

martusi_a [ Celestial ]

Dycu --> za to człowiek wyrabia sobie jakieś tam rozumienie danego pojęcia. I tak powstają pewne generalne wytyczne, będące, cóż, koniecznością. Miśku :P

27.11.2007
22:10
[22]

davhend [ Ghost of Sparta ]

Nie wierzę w taką przyjaźń. ;-)

27.11.2007
22:35
[23]

Volk [ Senator ]

Moim zdaniem nie poniewaz nie istnieje cos takiego jak milosc miedzy kobieta i mezczyzna.

Prawdziwa milosc moze zaistniec jedynie pomiedzy osobnikami tej samej plci.

27.11.2007
22:48
[24]

Łysack [ Przyjaciel ]

martusia -> tak nam się kiedyś zebrało na rozmowę i od słowa do słowa niemal jednogłośnie doszliśmy do wniosku, że jest nam przy sobie tak dobrze, że nie potrzebujemy od siebie uniesień cielesnych, a nie warto dla nich ryzykować tego co zaistniało do tej pory, bo jak wiadomo przesadne uczucie potrafi zniszczyć związek, a szczególnie zbyt duża obawa o związek zwana też czasem, choć niepoprawnie zazdrością. aaa zazdrość swoją drogą:) stwierdziliśmy że nie warto ryzykować i o dziwo już od ponad roku udaje nam się na stopie przyjacielskiej pozostawać mimo różnych wydarzeń w tym czasie - począwszy od znalezienia sobie tych drugich połówek, aż po długie rozstania z powodu wyjazdów:) Swoją drogą to tęsknota za tą właśnie przyjaciółką jest niesamowita - z jej strony też, co widać przy spotkaniach, gdy ostatnio nie widzieliśmy się ponad miesiąc to aż mieliśmy łzy szczęścia w oczach na swój widok:) Ja od samego początku miałem do niej podejście, że nastawiałem się na przyjaźń, a jak się uda coś więcej to jeszcze lepiej. a gdy już mogło się udać coś więcej zebrało mi się na taką rozmowę, a gdy zacząłem ona mi przerwała i niemalże czytając mi w myślach dopowiedziała resztę za mnie. Dziwna historia, ale jakże szczęśliwa:)

27.11.2007
22:54
smile
[25]

promyczek303 [ sunshine ]

Może. Ale przekonałam się, że nie musi. Sama mam kilku przyjaciół, ktorzy sa mi naprawde bliskimi osobami. Ale nie kocham ich "taka" miloscia ;)

27.11.2007
22:55
[26]

gromusek [ Street View ]

moja przyjazn zmienila sie w milosc (juz z ta osoba nie jestem)

27.11.2007
22:55
[27]

Małp@ [ MKS Mława ]

Jest to najczęstszy skutek małożeństw w XXI wieku więc hyba może.

27.11.2007
22:58
[28]

elfik [ z wired ]

Łysack
Jesteście na tak pięknym etapie .. Ech, ech. Zazdroszczę.

Dlaczego śmiało po dwudziestce związki nie układają się tak pięknie.. :(

27.11.2007
23:00
[29]

Coolabor [ ~~Kochający Walery ]

Tak, tak Łysack. Masz dziewczynę, spotykasz się z dziewczyną, a oprócz tego z przyjaciółką. Na plotkach pewnie? :)

Powtórzę: b-z-d-u-r-a.

Albo jest koleżanką, albo nic dobrego z tego nie wyniknie (dla Twojego obecnego związku lub przyjaźni).

27.11.2007
23:01
[30]

Cainoor [ Mów mi wuju ]

Osobiście nie miałem z tym problemów. Mam przyjaciółkę, która niedługo wychodzi za mąż. Sam również jestem w szczęśliwym związku. Jak widać po moim przykładzie - może istnieć przyjaźń bez miłości. Jednak prawdą jest również stwierdzenie, że przyjaźń może przerodzić się w miłość. Tylko zazwyczaj bywa to przykre dla jednej ze stron.

27.11.2007
23:02
[31]

elfik [ z wired ]

Coolabor

To fakt, przyjaźn między kobietą a mężczyzną nie istnieje, chyba że istnieje między nimi nić fizycznej antypatii.

27.11.2007
23:06
[32]

Pshemeck [ Dum Spiro Spero ]

Zazwyczaj taka przyjazn to cos wiecej :) Albo konczy sie w lozku albo cos z tego wynika glebszego.Czasami tez jest tak ze na poczatku jest ok a potem juz ani milosci ani przyjazni nie ma.Osobiscie mam przyjaciolke i przyjazn nigdy zagrozona nie byla.Po prostu wiedzielismy ze jesli cos bedzie nie tak to przyjazn tez juz nie bedzie taka sama.Wybralismy przyjazn i jest ok :)

27.11.2007
23:06
[33]

Coolabor [ ~~Kochający Walery ]

Nić fizycznej antypatii zawsze może istnieć, w końcu każdy ma znajomych przeciwnej płci, którzy za grosz się nie podobają, ale z którymi dobrze sie komunikujemy, itd.

I niech nikt nie pitoli tylko, że ma za przyjaciółkę dziewczynę, która mu się nie podoba...

I bawią mnie teksty: zdecydowaliśmy, że będziemy przyjaciółmi, wybraliśmy przyjaźń. Spójrzcie prawdzie w oczy: albo nie udało wam się, albo jedno nie chciało i wszystko obróciło lub obróci się w mniej lub bardziej intensywną znajomość (skoro związek nie wypalił). A najprawdopodobniej padnie.

27.11.2007
23:08
[34]

Łysack [ Przyjaciel ]

Coolabor -> ja za przyjaciółkę traktuję osobę, z którą mogę porozumieć się bez słów i z którą mogę porozmawiać bez tajemnic. Z dziewczyną mam podobnie, ale jednak z przyjaciółką mogę poruszyć niektóre problemy dotyczące chociażby właśnie mojej dziewczyny, o których to wolę porozmawiać po uprzedniej konsultacji z inną kobietą. są tematy na które nie potrafiłbym porozmawiać ze zwykłą koleżanką. Do tego moja przyjaciółka uratowała mi dupę w kilku sytuacjach podczas gdy inni, których nazywałem przyjaciółmi się wtedy odwrócili, a to chyba główny wyznacznik przyjaźni.

27.11.2007
23:08
smile
[35]

Cainoor [ Mów mi wuju ]

Coolabor - Masz jakiś patent na prawdę? :)

27.11.2007
23:15
[36]

martusi_a [ Celestial ]

"I niech nikt nie pitoli tylko, że ma za przyjaciółkę dziewczynę, która mu się nie podoba..."

- i to jest dopiero ciekawe zjawisko. :)
Z nicią fizycznej antypatii przyjaźń się zwyczajnie nie uda.

27.11.2007
23:17
[37]

Łysack [ Przyjaciel ]

I niech nikt nie pitoli tylko, że ma za przyjaciółkę dziewczynę, która mu się nie podoba...

z tym się częściowo zgodzę. moja przyjaciółka mi się podoba, uważam ją za ładną, ale nie pociąga mnie na tyle fizycznie, żebym musiał jakoś z tym walczyć w sobie:) po prostu ładna i tyle:)

I bawią mnie teksty: zdecydowaliśmy, że będziemy przyjaciółmi, wybraliśmy przyjaźń. Spójrzcie prawdzie w oczy: albo nie udało wam się, albo jedno nie chciało i wszystko obróciło lub obróci się w mniej lub bardziej intensywną znajomość (skoro związek nie wypalił). A najprawdopodobniej padnie.

widzę, że jesteś autorytetem w tej kwestii więc zapytam:) jak ocenisz sytuację, w której decydujesz się na powiedzenie czegoś ważnego jak dla Ciebie, a gdy tylko zaczniesz rozmowę ta druga osoba Ci przerywa i zaczyna mówić dokładnie to co Ty chciałeś powiedzieć jej - niemal słowo w słowo to samo, tak jakbyś miał to wypisane na czole, a ona to odczytywała:)

27.11.2007
23:18
[38]

Coolabor [ ~~Kochający Walery ]

Cainoor > Na prawdę nie mam. Ale w tym temacie mam rację :)

A do tego co powedział Łysack - nie wyobrażam sobie, żeby moja dziewczyna raziła się swojego przyjaciela odnośnie mnie, moich upodobań, charakteru, itp. Chore. Uważam, że spraw związku nie powinno się wynosić na zewnątrz, zatem wszelkie zwierzenia, pytania o rady (zwłaszcza intymne) przyjaciół i przyjaciółek są niestosowne. A przykry fakt jest taki, że wieeele kobiet mając partnera posiada jednocześnie co najmniej jedną przyjaciółkę (biada facetowi jeśłi jest to "przyjaciel"), której mówią wszystko.

27.11.2007
23:20
[39]

Pshemeck [ Dum Spiro Spero ]

Dopisze cos jeszcze :)
Bylem wychowywany przez 4 kobiety wiec....lepiej mi sie zawsze rozmawialo na pewne tematy wlasnie z kobietami :) Przyjaciela jako takiego mam...tyle ze wiecej sie z nim uzeram niz rozmawiam:) Przyjaciolka...znam ja od urodzenia,podoba mi sie ale jak na nia patrze to traktuje ja jak siostre :) Mlodym sie bylo i sie za d**** nie ogladalo.Teraz nie wyobrazam sobie poznania dziewczyny i sytuacji w ktorej jest ona moja przyjaciolka :) Albo kolezanki albo...no wiecie ;) Tak ja to widze.

27.11.2007
23:23
smile
[40]

Paudyn [ Kwisatz Haderach ]

To fakt, przyjaźn między kobietą a mężczyzną nie istnieje, chyba że istnieje między nimi nić fizycznej antypatii.

Jak "przyjaciółkę" wybiera Ci przyrodzenie, to pewnie tak jest.

I niech nikt nie pitoli tylko, że ma za przyjaciółkę dziewczynę, która mu się nie podoba...

Ja mam. Nawet dwie, bo co?

27.11.2007
23:26
[41]

Coolabor [ ~~Kochający Walery ]

Z nicią fizycznej antypatii przyjaźń się zwyczajnie nie uda.

Żebyś wiedziała Martusia > raz myślełem, że byłem świadkiem zaprzeczenia tej tezy. A potem okazało się, że kolega był gejem.

Racja Pshemeck :)

I dodam jeszcze: związek to też przyjaźń, tylko połączona z uczuciem miłości. W związku pewne rzeczy powinny pozostać wewnątrz i jeśli ktoś wynosi je dla innych, to wg mnie jest to prawie jak zdrada, bo ufa komuś innemu bardziej, niż partnerowi. Potem dochodzi do sytuacji, że trzecia osoba wie o związku więcej niż "połówka". Przykre, tak mi się zdaje...

27.11.2007
23:26
[42]

Cainoor [ Mów mi wuju ]

Coolabor - Nie masz racji i dziwi mnie, że próbujesz innych przekonać do swojego zdania. Przyjaźń to naprawdę nie jest żadne mityczne uczucie :)

27.11.2007
23:30
[43]

Coolabor [ ~~Kochający Walery ]

Serio Paudyn? I co robicie razem i/lub dla siebie? Umawiacie się na ploteczki? Robicie zakupy? Zwierzacie się?
Czy po prostu jesteście dobrze rozumiejącymi się znajomymi w pracy (ze studiów, cokolwiek), którzy jak trzeba, to sobie pomagają? A potem każde do siebie i schluss.

Cainoor > widzisz, bo z przyjaźnią jest dziś trochę jak ze słowem "friend". Uległo zeszmaceniu do tego stopnia, że ma już dwa znaczenia.

27.11.2007
23:31
[44]

gofer [ tifoso ]

Masz dziewczynę, spotykasz się z dziewczyną, a oprócz tego z przyjaciółką. Na plotkach pewnie? :)

Powtórzę: b-z-d-u-r-a.


Otóż wyobraź sobie, że istnieją faceci, którzy potrafią spotykać się/rozmawiać z dziewczynami, nie traktując ich jako potencjalnego obiektu seksualnego. I pomimo tego, że temat był wałkowany tysiące razy na tym forum, powtórzę jeszcze raz - przyjaźń pomiędzy osobami różnej płci jest możliwa, nawet w sytuacji, gdy jedna lub obie strony są zaangażowane w związki z "osobami trzecimi". To po prostu wymaga uczciwości i zaufania z obu stron, a ze strony faceta, bo w sumie rozmowa na tym forum odbywa się głównie w gronie męskim - wyłączenia trybu myślenia wyłącznie penisem. :))

27.11.2007
23:32
[45]

Pshemeck [ Dum Spiro Spero ]

Gofer - Wszystko ladnie pieknie ale w ostatnim zdaniu za duzo od Nas wymagasz :D hahah

spoiler start
Oczywiscie dla wiekszosci....forumowej ;)
spoiler stop


elfik - roz**** system :D

27.11.2007
23:35
[46]

elfik [ z wired ]

Paudyn -> Ktoś coś wspomniał że chodzi o Ciebie? Najwyraźniej nie jesteś atrakcyjny seksualnie dla przyjaciółki. =)

27.11.2007
23:38
[47]

martusi_a [ Celestial ]

Paudi - jesteś ewenementem na skalę GOLa. :D

Coolabor --> baby już tak mają, że muszą się spotykać ze swoimi psiapsiółkami, albo psiapsielami. Ewentualnie pisać na blogaskach. Taka natura po prostu ;) I myślę, że niestosowne jest porównywanie tego do niemal_zdrady - to zbytnie uproszczenie kwestii.

gofer --> chyba o to właśnie chodzi w przyjaźni damsko-męskiej - by drugiej osoby nie traktować jako potencjalnego obiektu seksualnego; z takim traktowaniem to już się nie nazywa przyjaźń, prawda? :)
Z drugiej strony, ze swoich różnorodnych obserwacji wnoszę, że nie ma opcji, by facet powiedział "to pasztet, ale i tak się przyjaźnimy". W przypadku kobiety również. I nie idzie mi tutaj o podwyższanie poziomu libido, a zwyczajne uznanie, że druga osoba jest całkiem niezła - tyle że po prostu, nie ma tego "czegoś"/nie jest w naszym typie.

27.11.2007
23:40
[48]

Łysack [ Przyjaciel ]

Coolabor -> widzisz, ja wolę opisać problem typu zapytanie o ginekologa, albo o inne dość intymne swojej przyjaciółce i zapytać się jej o radę, niż szukać odpowiedzi na forum gdzie albo mi ktoś doradzi albo zmyli jeszcze bardziej. Czasem zaufane osoby się przydają.. Akceptacja przyjaciela przeciwnej płci oznacza nic innego jak zwiększone zaufanie do partnera. Jeśli przyjaciel przeciwnej płci stara się pomagać mi pielęgnować mój związek to jest to jak najbardziej fair i jestem w stanie zaakceptować nawet tabun takich właśnie męskich przyjaciół mojej dziewczyny. O ile żaden nie będzie chciał czegoś więcej. Ona ma jednego takiego przyjaciela, a ja mam jedną taką przyjaciółkę i wszyscy jesteśmy szczęśliwi:)
Wynoszenie pewnych elementów związku do jednej zaufanej osoby jest jak inwestycja w obligacje. Niczym nie ryzykujesz, a możesz sporo zyskać dzięki poradom osoby z zewnątrz. Może ciężko w to uwierzyć, ale często 'miłości' towarzyszy zaślepienie i czasem przyjaciółka jest w stanie zobaczyć więcej niż my sami właśnie w naszym związku.

I na początku naszej znajomości z moją obecną dziewczyną gdyby kazała mi wybierać "albo ona albo przyjaciółka" wybrałbym przyjaciółkę.

do końca gimnazjum nie dość, że byłem wychowywany przez 3 kobiety, to jeszcze w szkole miałem żeńskie klasy - stąd łatwiej mi się dogadać z przyjaciółką niż z przyjacielem:)

27.11.2007
23:41
[49]

Paudyn [ Kwisatz Haderach ]

Coolabor :: Serio. Jako świetnie rozumiejący się przyjaciele, jeszcze z czasów liceum, umawiamy się na "ploteczki", robimy razem zakupy, idziemy razem do knajpy, czy inne kręgle, zwierzamy się w razie potrzeby, pomagamy sobie, a następnie każde do siebie (ona do męża) i schluss.

Problem Twój i Tobie podobnych polega na tym, iż uważacie, że jeśli czegoś nie "dotknęliście", to tego nie ma.

Otóż wyobraź sobie, że istnieją faceci, którzy potrafią spotykać się/rozmawiać z dziewczynami, nie traktując ich jako potencjalnego obiektu seksualnego...

... że zacytuję gofera.

elfik :: Nie muszę, nie o to chodzi w przyjaźni, czego może się jeszcze kiedyś nauczysz :> Mam tylko nadzieję, że chociaż przyjaciół płci męskiej dobierasz sobie na nieco innych zasadach ;oP

27.11.2007
23:42
[50]

Coolabor [ ~~Kochający Walery ]

Sorry panowie, ale moment, w którym facet czy kobieta w związku, który/która umawia się na spotkanie do np. kawiarni z tzw. przyjacielem w celach ot, towarzyszkich, jest zwykle początkiem końca, a już zawsze jest przyjmowany jest przez "połówkę" z niezadowoleniem.

Gofer: przeczytaj dokładnie, co napisałem w 41. Chodzi o osobę trzecią, jako ową przyjaciółkę. W normalnym związku, jeśłi ma się jakieś wątpliwości/scysje/nieporozumienia, to nie goni się z tym do przyjaciółki, bo jest to dowodem niedojrzałości...

27.11.2007
23:46
[51]

elfik [ z wired ]

Paudyn -> Nie muszę, nie o to chodzi w przyjaźni

Przecież właśnie temu zaprzeczyłeś? -> Jak "przyjaciółkę" wybiera Ci przyrodzenie, to pewnie tak jest."

Mam tylko nadzieję, że chociaż przyjaciół płci męskiej dobierasz sobie na nieco innych zasadach

Jestem hetero, mam koleżanki, natury nie oszukasz. ;)

Coolabor ->

Zgadzam się. Dojrzałość często znaczy otwartość czyli mówienie wprost. Bieganie z problemami w związku do "przyjaciółki" jest dziecinne, a pocieszycielka / pocieszyciel czasami awansuje o poziom do góry i przydziela nowe punkty ..

27.11.2007
23:54
[52]

elfik [ z wired ]

Łysack,

I na początku naszej znajomości z moją obecną dziewczyną gdyby kazała mi wybierać "albo ona albo przyjaciółka" wybrałbym przyjaciółkę.

A kogo byś wybrał teraz, po n tygodniach spędzonych razem? :)

27.11.2007
23:55
[53]

Coolabor [ ~~Kochający Walery ]

Łysack > Wynoszenie pewnych elementów związku do jednej zaufanej osoby jest jak inwestycja w obligacje.

Wprost przeciwnie. Jest z tym jak z paleniem papierosów - nigdy nie działa na korzyść.

I do wszystkich: każdy psycholog wam powie, że wynoszenie trudnych i z pozoru błahych spraw ze związku na zewnątrz i zwierzanie się z nich ajlepszym psiapsiołom tylko pogłębi niechęć partnerów do siebie.
Wyobraź sobie Łysack, że dziewczyna rozmawia ze swoim przyjacielem, o Twojej kondycji seksualnej. Albo nawet delikatniej - że jednego dnia bywasz taki, innego śmaki, wtedy to mieliście zajebisty wieczór, a wtedy się popsuło, bo to, bo tamto. Żenujące i powtórzę - godne potępienia, bo jest dowodem braku zaufania i porozumienia.

... i tak ogólnie Łysack: życzę Ci najleszego, ale argumentacja, którą podajesz jest z pupska wzięta. Teskty typu:
"I na początku naszej znajomości z moją obecną dziewczyną gdyby kazała mi wybierać "albo ona albo przyjaciółka" wybrałbym przyjaciółkę"
"ja wolę opisać problem typu zapytanie o ginekologa, albo o inne dość intymne swojej przyjaciółce"

świadczą tylko o Twojej niedojrzałości. Sorry. Mimo tego z czasem przekonasz się, że albo rybki albo pipki.

27.11.2007
23:56
[54]

Paudyn [ Kwisatz Haderach ]

Przecież właśnie temu zaprzeczyłeś?

Oczywiście, zrobiłem to już w pierwszym poście ;o)

Coolabor

Sorry panowie, ale moment, w którym facet czy kobieta w związku, który/która umawia się na spotkanie do np. kawiarni z tzw. przyjacielem w celach ot, towarzyszkich, jest zwykle początkiem końca, a już zawsze jest przyjmowany jest przez "połówkę" z niezadowoleniem.

Po raz kolejny mam wrażenie, że przypinasz do tego łatkę, jak widzisz to TY. W przypadku mojej psiapsióły, skończyło się małżeństwem. Zaraz jednak uświadomią mnie, że to odstępstwo od reguły :>

27.11.2007
23:58
[55]

elfik [ z wired ]

Paudyn

Być może wszyscy tutaj (a właściwie dwa obozy :P) inaczej definiują przyjaźń.

27.11.2007
23:58
[56]

martusi_a [ Celestial ]

Coolabor --> "Sorry panowie, ale moment, w którym facet czy kobieta w związku, który/która umawia się na spotkanie do np. kawiarni z tzw. przyjacielem w celach ot, towarzyszkich, jest zwykle początkiem końca, a już zawsze jest przyjmowany jest przez "połówkę" z niezadowoleniem."

Panem nie jestem, ale się wtrącę. Jeśli mój partner przyjmuje z niezadowoleniem wzmiankę, że wybieram się na piwo z przyjacielem, to znaczy, że jest zaborczy i apodyktyczny. I wtedy to ja zaczynam się zastanawiać, czy faktycznie chcę żyć w związku stałych ograniczeń, wynikających z nieuzasadnionych lęków, braku zaufania czy czego tam jeszcze.

"W normalnym związku, jeśłi ma się jakieś wątpliwości/scysje/nieporozumienia, to nie goni się z tym do przyjaciółki, bo jest to dowodem niedojrzałości..."

a w tym momencie obraziłeś jakieś 90% kobiet, które potrzebują się wygadać. Przyjaciółce, przyjacielowi, mamie, na jakimś publicznym forum - whatever. Ten_typ_tak_ma. Kobieta /w znakomitej ilości przypadków/ nie pójdzie się wyżyć na siłownię, nie da nikomu w mordę, nie zaleje się w sztok i nie obudzi potem oczyszczona.
Jeśli razi Cię zaś, że załóżmy, Twoja kobieta rozmawia z przyjaciółką zamiast z Tobą - pomyśl, że być może robi to, bo chce dla waszego związku jak najlepiej i potrzebuje opinii z zewnątrz. Obawiam się, że zaczynasz tworzyć jakieś teorie spiskowe w stylu "ma problem, nie powie mi wprost, tylko biegnie do przyjaciółki i obrabia mi tyłek" - a wierz mi, że to wcale nie musi być tak.

elfik --> powyższy akapit dedykuję również Tobie. :)

"a pocieszycielka / pocieszyciel czasami awansuje o poziom do góry i przydziela nowe punkty .."

- czyli mówiąc krótko - po prostu boicie się o własną pozycję. Nie wróży to najlepiej.

28.11.2007
00:01
smile
[57]

Paudyn [ Kwisatz Haderach ]

martusia

Paudi - jesteś ewenementem na skalę GOLa. :D

Rozwiń, bo nie wiem, czy Ty mnie aby przypadkiem nie obrażasz.

28.11.2007
00:01
[58]

gofer [ tifoso ]

I dodam jeszcze: związek to też przyjaźń, tylko połączona z uczuciem miłości. W związku pewne rzeczy powinny pozostać wewnątrz i jeśli ktoś wynosi je dla innych, to wg mnie jest to prawie jak zdrada, bo ufa komuś innemu bardziej, niż partnerowi. Potem dochodzi do sytuacji, że trzecia osoba wie o związku więcej niż "połówka". Przykre, tak mi się zdaje...

Coolabor - > Obawiam się, że generalizujesz, sprowadzając przyjaciółkę (przyjmijmy model 'dziewczyna-facet-przyjaciółka) do roli powiernika w sprawach związku z inną dziewczyną. To chyba oczywiste, że nie wszystkie sprawy powinny wychodzić pomiędzy związek dwojga ludzi, ale nie rozumiem jednego. Ty, jak i parę innych osób w tym wątku, utrzymujecie, że w dojrzałym związku nie "goni się" z problemami do przyjaciółki. Więc mam pytanie - czy to się odnosi tylko do przyjaciół płci przeciwnej? Czy np. kiedy mam problem z dziewczyną, to mogę się poradzić przyjaciela, a przyjaciółki już nie? Czy może w ogóle nie powinienem się nikogo radzić?

28.11.2007
00:01
[59]

Coolabor [ ~~Kochający Walery ]

‹audyn > co się skończyło małzeństwem? Spotykanie się z innym przyjacielem? Czy to ów przyjaciel został małżonkiem? (co byłoby śmieszne:)

28.11.2007
00:04
[60]

rt2 [ Pretorianin ]

Ja osobiscie nie mam ochoty na taka relacje (przyjazni z kobieta), tzn moja dziewczyna jest moja przyjaciolka, ale pozatym mam tylko dobre kolezanki i nawet chyba podswiadomie postepuje tak zeby na tym poziomie to zatrzymac. Taka przyjazn mi sie wydaje troche niebezpieczna, jakos mi nie pasuje bo np nie wyobrazam sobie miec przyjaciolke i nie moc jej przytulic, a z drugiej strony gdybym mogl to moze byc to troche za daleko i popsuc wszystko. Wydaje mi sie ze z kobiecego punktu widzenia to jest latwiejsze bo latwiej im NIE widziec w facecie obiektu seksualnego.

No i nie ukrywam, ze ogolnie bardzo sobie cenie proste, meskie towarzystwo, jak mnie kobieta zostawi to nie potrzebuje kubelka lodow, analizowania kazdego aspektu zwiazku i poklepywania po plecach i calego tego pieprzenia, tylko kogos kto mnie wyciagnie z chaty, postawi pare shotow w barze i zabierze na dobra impreze ;) tak wiec ogolnie - kazdemu wedlug potrzeb

28.11.2007
00:05
[61]

Paudyn [ Kwisatz Haderach ]

Coolabor :: Bez używania skrótu myślowego:

To, że moja przyjaciółka spotykała się ze mną na takich, a nie innych zasadach, nie tylko nie było początkiem końca, ale w międzyczasie przeszło w związek małzeński (mojej przyjaciółki z jej facetem, z którym spotykała się od bardzo dawna, także w okresie, o którym mówimy).

28.11.2007
00:07
[62]

elfik [ z wired ]

martusi_a

Jest niebotyczna różnica między kobietą która zwierza się drugiej kobiecie, a kobietą która dzieli sprawy intymne z względnie obcym człowiekiem płci przeciwnej. Zapytaj swojego partnera, czy ma coś przeciwko żebyś przy piwie z przyjacielem zwierzyła się jak bardzo sprawdza się w łóżku lub nie. Jeśli wszystko jest w porządku, to facet kłamie - a już napewno boli go w mniejszym lub większym stopniu - ale żeby to zrozumieć musiałabyś być właśnie mężczyzną.

- czyli mówiąc krótko - po prostu boicie się o własną pozycję. Nie wróży to najlepiej.

O, kobiety! Znów myślicie jedynie o sobie.

28.11.2007
00:09
[63]

Łysack [ Przyjaciel ]

Sorry panowie, ale moment, w którym facet czy kobieta w związku, który/która umawia się na spotkanie do np. kawiarni z tzw. przyjacielem w celach ot, towarzyszkich, jest zwykle początkiem końca, a już zawsze jest przyjmowany jest przez "połówkę" z niezadowoleniem.

no sorry, ale takie umawianie się z tą akurat jedną osobą miało taki sam charakter od początku do tej pory i miało miejsce jeszcze długo przed pojawieniem się tej połówki, więc nie mogło być początkiem końca:)

W normalnym związku, jeśłi ma się jakieś wątpliwości/scysje/nieporozumienia, to nie goni się z tym do przyjaciółki, bo jest to dowodem niedojrzałości...

trudno mi to przypisać do konkretnej sytuacji, bo tutaj na pewno nie będę się zwierzał, ale była pewna intymna kwestia w której przyjaciółka mi pomogła, podczas gdy moja dziewczyna nie potrafiła znaleźć rozwiązania i wydawało się, że bez specjalistycznej porady się nie obędzie:)

Czasem warto mieć kogoś bardziej doświadczonego od siebie, kto skutecznie zastąpi wielu specjalistów, a jednocześnie poradzi nam od serca, a nie za kasę:)

Co do posta [54] - jeśli sam nie potrafiłbym się określić co mi jest, a jej przyjaciel potrafiłby to stwierdzić lepiej ode mnie wtedy sam bym mu za to podziękował, bo właśnie on mógłby sprawić, że dziewczyna będzie potrafiła rozwiązać mój problem lepiej niż ja sam bym to zrobił. Jeśli więc najpierw porozmawia ze mną, a w przypadku nieuzyskania ode mnie informacji, której może udzielić jej przyjaciel nie widzę w tym niczego niestosownego. Zakładając oczywiście że przyjacielowi będzie zależało na szczęściu mojej dziewczyny i naszego związku, a nie na jego własnym.

W zasadzie martusia ujęła wszystko to co chciałem napisać, tylko, że bez podawania konkretnych przykładów:) sam mam taki trochę kobiecy charakter, że czasem dla dobra związku wolę się poradzić kogoś z zewnątrz i wolę, żeby była to osoba której ufam niż pierwszy z ulicy 'specjalista' :)

28.11.2007
00:10
smile
[64]

Cainoor [ Mów mi wuju ]

elfik, Coolabor - Nie bądźcie tacy ograniczeni. To, że czegoś w życiu nie doświadczyliście (przyjaźni damsko-męskiej bez podtekstów seksualnych), nie oznacza, że tego na Świecie nie ma.

28.11.2007
00:11
[65]

elfik [ z wired ]

Cainoor

Być może jest, czekam z przyjemnością, aż mnie doświadczy. Podtrzymuje swoje zdanie że przyjaźń między kobietą a mężczyzną jest możliwa jeśli oboje są wobec siebie aseksualni.

28.11.2007
00:15
[66]

Coolabor [ ~~Kochający Walery ]

Martusia > odnośnie tego:

"Jeśli razi Cię zaś, że załóżmy, Twoja kobieta rozmawia z przyjaciółką zamiast z Tobą - pomyśl, że być może robi to, bo chce dla waszego związku jak najlepiej i potrzebuje opinii z zewnątrz. Obawiam się, że zaczynasz tworzyć jakieś teorie spiskowe w stylu "ma problem, nie powie mi wprost, tylko biegnie do przyjaciółki i obrabia mi tyłek" - a wierz mi, że to wcale nie musi być tak"

powiem tylko tyle: żaden psycholog nie przyzna racji takiemu zachowaniu, bo to rzeczywiście tak działa: sprawy nie wyjaśnisz na spotkaniu z psiapsiółką, a on zawsze będzie miał żal, że wywalasz brudy na zewnątrz, obojętnie czy mamie czy koleżance. I każdy psycholog Ci powie, że należy uważać z tym zasięganiem opinii na zewnątrz. Bo na zewnątrz cóż Ci powie mama, przyjaciółka, która dobrze Ci życzy??? Serio, takie zachowanie jest niedojrzałe i na pewno świadczy o tym, że w związku jest już źle.

Powyższego nie piszę na podstawia własnego widzimisię. Zbyt wiele razy widziałem żal, pretensje, utratę zaufania i najzwyklejszy ból z tego powodu, że ktoś poleciał do koleżanki/mamy/ciotki.

28.11.2007
00:18
smile
[67]

Cainoor [ Mów mi wuju ]

elfik
"Podtrzymuje swoje zdanie że przyjaźń między kobietą a mężczyzną jest możliwa jeśli oboje są wobec siebie aseksualni."

- Umiesz chociaż wytłumaczyć dlaczego?

28.11.2007
00:22
[68]

elfik [ z wired ]

Cainoor ->

Chcesz powiedzieć że przyjaźnisz się z atrakcyjną kobietą która również uważa Ciebie za mężczyznę atrakcyjnego i tak po prostu jest? Gratuluje dystansu, jesteś wyjątkowy, oszukałeś naturę.

Czym jest dla Ciebie przyjaźń?

28.11.2007
00:27
[69]

Cainoor [ Mów mi wuju ]

elfik
Wytłumaczysz dlaczego tak uważasz?

"Chcesz powiedzieć że przyjaźnisz się z atrakcyjną kobietą która również uważa Ciebie za mężczyznę atrakcyjnego i tak po prostu jest?"

- Tak. Po prostu. Znam wiele atrakcyjnych kobiet, jestem w związku tylko z jedną z nich. Niektóre uważają mnie za atrakcyjnego gościa, inne nie. Zarówno moja dziewczyna jak i przyjaciółka za takiego mnei uważają. A Ty chcesz mi wmówić, że oszukuję naturę? To jest właśnie naturalne panie elfik.

Przyjaźń to przyjaźń i chyba każdy wie co to jest.

28.11.2007
00:29
[70]

Axl2000 [ Hohner ]

A ja powiem tak: aktualnie jestem w takiej sytuacji ze mam nadzieję na rozwinięcie przyjaźni w coś więcej ;P

28.11.2007
00:31
[71]

elfik [ z wired ]

Cainoor

Hej, spokojnie :) Nie wmawiam Ci niczego. Wygląda na to że jesteś szczęsliwy w swoim związku. I Twoja przyjaciółka we własnym, też. Jest więc idealnie.. Zazdroszczę.

Dobrej nocy, jeśli cokolwiek; odpiszę jutro.

28.11.2007
00:31
smile
[72]

Cainoor [ Mów mi wuju ]

"Hej, spokojnie :) Nie wmawiam Ci niczego. Wygląda na to że jesteś szczęsliwy w swoim związku. I Twoja przyjaciółka we własnym, też. Jest więc idealnie.. Zazdroszczę. "

- No, nareszcie :) Dobranoc.

28.11.2007
00:34
smile
[73]

immortal''' [ Pretorianin ]

Od razu przepraszam, ze to co napisze jest tematem dla nowego watku, ale mam zablokowane konto i nie moge otwierac nowych watkow tylko odpowiadac

Oto moj problem:
Jestem pelnoletnim uczniem liceum i nie mam zadnych kolegow i kolezanek, chodze zawsze samemu po szkole siedze sam w lawce i tak ogolnie przez cale me zycie. Czesto bylem obiektem zartow rowiesnikow, czy nawet obiektem do bicia i znecania się, mialem pare razy sklonnosci samobojcze w wyniku depresji... To co mowie jest calkowicie powazne, a pisze do was w takiej sprawie, abyscie mi poradzili co robic, aby w szkole nie chodzic samemu, nie siedziec sam na lawce szkolnej itp, zeby to glupio nie wygladalo jak jakis odrzutek. Mp3 raczej odpada, bo to tez nie pomaga, ksiazka tez nie, tak wiec prosze poleccie mi cos, aby zastapilo mi "przyjaciela"

28.11.2007
00:35
[74]

martusi_a [ Celestial ]

Paudi --> sugeruję jedynie, że będziesz tutaj traktowany jak jakiś wybryk natury, skoro przyjaźnisz się z kobietami, które Ci się fizycznie nie podobają. ;)

elfik --> może uściślijmy: jeśli chodzi o sprawy intymne, to jestem przeciwniczką wynoszenia ich poza obręb związku, NAWET ja. Bo to w końcu sprawy intymne. Niemniej w każdej innej kwestii - nie widzę najmniejszego powodu, dla którego mój partner miałby mieć coś przeciwko moim spotkaniom z przyjaciółmi. Niezależnie od płci.

Myślimy jedynie o sobie? To samo można zarzucić wam. :>

"Podtrzymuje swoje zdanie że przyjaźń między kobietą a mężczyzną jest możliwa jeśli oboje są wobec siebie aseksualni." - ale z drugiej strony, nie mogą uważać się nawzajem za brzydali, prawda? ;)

Coolabor --> wobec tego mam rozumieć, że jeśli jestem z kimś w związku, to jest to z góry skazane na porażkę? Bo jest wiele sytuacji, w których oprócz /podkreślam, oprócz/ rozmowy z partnerem zasięgnęłabym jeszcze porady u kogoś innego. Oczywiście, że podstawa to rozmowa. Ale nie zapominajmy, że jeśli konflikt rodzi się w związku dwojga ludzi, to obie osoby są w to bardzo silnie zaangażowane emocjonalnie - a czasem przydaje się chłodna, spokojna opinia.
Innymi słowy - zamykanie pewnych kwestii we własnych czterech ścianach może mieć opłakane skutki, kiedy zamiast szczęśliwych rozwiązań pojawiają się jeszcze gorsze komplikacje, właśnie przez te wspomniane burze emocji.

"Chcesz powiedzieć że przyjaźnisz się z atrakcyjną kobietą która również uważa Ciebie za mężczyznę atrakcyjnego i tak po prostu jest?"
- to naprawdę jest tak dziwne?

28.11.2007
00:36
[75]

miii [ Chor��y ]

Przyjaźń może zmienić się w miłość. A podparty i przyjaźnią i miłością i co za tym idzie namiętnoscią związek ma szansę trwać długo.
Będąc już w związku, przyjaźnienie się z mężczyzną nie jest rozsądne, no chyba że chce się swój związek zniszczyć.
Posłużę się własnym przykłądem. Wśród dobrych znajomych mam i kolegów, których mój partner zna i których przed nim nie ukrywam. Jednak z żadnym z nich nie chcę się przyjaźnic, ponieważ mężczyźni nie potrafią przyjaźnić się z kobietami bez nadziei na coś więcej, a ja nie szukam przygód. Mam jedną przyjaciółkę i jednego przyjaciela, którym jest mój chłopak.
Kolega, który wszedłby w poufałość tak dużą, by stać się moim przyjacielem byłby tylko niepotrzebnym powodem niesnasek w moim związku.

28.11.2007
00:37
[76]

gofer [ tifoso ]

powiem tylko tyle: żaden psycholog nie przyzna racji takiemu zachowaniu, bo to rzeczywiście tak działa: sprawy nie wyjaśnisz na spotkaniu z psiapsiółką, a on zawsze będzie miał żal, że wywalasz brudy na zewnątrz, obojętnie czy mamie czy koleżance. I każdy psycholog Ci powie, że należy uważać z tym zasięganiem opinii na zewnątrz. Bo na zewnątrz cóż Ci powie mama, przyjaciółka, która dobrze Ci życzy??? Serio, takie zachowanie jest niedojrzałe i na pewno świadczy o tym, że w związku jest już źle.

Coolabor - > Nie traktuj wszystkiego, co mówią psycholodzy, jako prawdy objawionej. Moja dziewczyna nigdy nie miała pretensji o to, że czasem radziłem się przyjaciółki, ba, często była jej nawet wdzięczna za wyjaśnienie mi pewnych spraw, których ja, jako facet sam zrozumieć nie mogłem, a których nie mogliśmy wyjaśnić we dwoje ze względu na trochę zbyt emocjonalne podejście do problemu. Tak samo ja nie raz dziękowałem niebiosom choćby za jej brata, który też radził jej z "zimnej", niezaangażowanej, męskiej perspektywy.

I powiem Ci jeszcze coś - przerażają mnie trochę Twoje wyobrażenia nt. tego, jak powinny wyglądać związki i przyjaźń...

[edit]
Ps. a co sądzą Twoi psychologiczni guru nt. takich instytucji jak np. poradnie małżeńskie? ;)

28.11.2007
00:43
[77]

immortal''' [ Pretorianin ]

Od razu przepraszam, ze to co napisze jest tematem dla nowego watku, ale mam zablokowane konto i nie moge otwierac nowych watkow tylko odpowiadac

Oto moj problem:
Jestem pelnoletnim uczniem liceum i nie mam zadnych kolegow i kolezanek, chodze zawsze samemu po szkole siedze sam w lawce i tak ogolnie przez cale me zycie. Czesto bylem obiektem zartow rowiesnikow, czy nawet obiektem do bicia i znecania się, mialem pare razy sklonnosci samobojcze w wyniku depresji... To co mowie jest calkowicie powazne, a pisze do was w takiej sprawie, abyscie mi poradzili co robic, aby w szkole nie chodzic samemu, nie siedziec sam na lawce szkolnej itp, zeby to glupio nie wygladalo jak jakis odrzutek. Mp3 raczej odpada, bo to tez nie pomaga, ksiazka tez nie, tak wiec prosze poleccie mi cos, aby zastapilo mi "przyjaciela"

28.11.2007
00:46
[78]

Paudyn [ Kwisatz Haderach ]

martusia :: Dwie z nich mi się nie podobają, jedna owszem ;o) Jak już wspomniałem, w przyjaźni kieruję się nieco innymi zasadami, dopiero potem mogę ewentualnie spojrzeć na to pod kątem "podoba mi się/nie podoba mi się". Nie zmienia to faktu, iż jest to czysto teoretyczne podejście na zasadzie obiektywnej (nie jest to najszczęśliwsze sformułowanie, ale powinnaś zrozumieć) oceny danej osoby.

Żeby nie było, iż u mnie tak zawsze "czysto" i wspaniale było, to dodam, że raz miałem problem z przyjaciółką, bowiem wyraźnie dążyło do czegoś więcej. W pewnym momencie zdecydowałem się jasno dać do zrozumienia, że nie powinniśmy narażać na ewentualną stratę tego, co udało nam się przez lata wypracować. Dziś wciąż jesteśmy przyjaciółmi, choć może moglibyśmy być kimś więcej. Czasami się nad tym zastanawiam, ale w ogólnym rozrachunku nie żałuję ;o)

28.11.2007
00:47
smile
[79]

immortal''' [ Pretorianin ]

prosze was o pomoc.. :(

28.11.2007
00:47
[80]

WolverineX [ Legend ]

przyjazn miedzy kobieta a facetem to mit. na poczatku mzoe byc tylko zaspakajanie sowich potrzeb na gruncie fajnie sie z toba gada, fajnie sie z toba idzie do kina czy oglada film.
ale potem to nie starca i trzeba eskalowac na grunt fizyczny, emocjonalny,doznanowy na cos wiecej. pozadania kur** sie nie chamuje. ty chcesz ja ona ciebie. to normalne.

co innego jak sie spotka gej i lesbijka. tu przyjazn mzoe byc. bo tego i ja nic nie pociaga w sobie. on woli od tylu w w zad , o ona minetke.




immortal
słuze pomoca


i juz nigdy nie bedziesz sam
pc 4 u >>>


Czy przyjaźń między mężczyzną i kobietą może zamienić się w miłość?   - WolverineX
28.11.2007
01:02
[81]

NicK [ Smokus Multikillus ]

martusi_a --->

"Panem nie jestem, ale się wtrącę. Jeśli mój partner przyjmuje z niezadowoleniem wzmiankę, że wybieram się na piwo z przyjacielem, to znaczy, że jest zaborczy i apodyktyczny. I wtedy to ja zaczynam się zastanawiać, czy faktycznie chcę żyć w związku stałych ograniczeń, wynikających z nieuzasadnionych lęków, braku zaufania czy czego tam jeszcze."

Z tego co piszesz, wnioskuję, że jesteś osobą młodą, z dość idealistycznym podejściem do wielu aspektów życia. Miłość z 'definicji' jest zaborcza i nie lubi się dzielić z innymi (spoza układu) niczym. Bo jeśli wybierasz się na piwo z przyjacielem, to Twoja druga połówka, nawet jeśli jest bardzo tolerancyjna, może sobie po cichu pomyśleć, że są sytuacje, w których traktujesz innych mężczyzn przynajmniej na równi z partnerem. A jeśli są takie sytuacje jak niewinne pogaduszki przy piwie, to może też i inne (wyobraźnia lubi sobie folgować, taka już z niej paskuda).

Podchodząc do tematu z drugiej strony. Jeśli rzeczywiście Twój partner nie miałby kompletnie nic przeciwko takim spotkaniom, to istnieje prawdopodobieństwo tego, że i inne aspekty związane z Twoją osobą będą mu również obojętne, a to powinno dawać do myślenia, czy rzeczywiście jest to miłość, czy tylko mniej lub bardziej luźny układ partnerski. Miłość to dzielenie się z partnerem wszystkimi sprawami, a nie wyznaczanie granic do jakich ma sięgać, a gdzie jej prawa przestają obowiązywać w imię niezależności jednostki i jej partykularnych interesów.

Te rozważania mogą prowadzić do próby odpowiedzi na inne pytanie: Czy istnieje przyjaźń między kobietą i mężczyzną? IMHO nie, albo taki układ będzie bardzo niestabilny. A nawet jeśli uznać na siłę, że jest to możliwe, to jednocześnie musiałoby zaistnieć i współgrać ze sobą wiele czynników i wyjątków, których pogodzenie ze sobą jest niezmiernie trudne. Musiałoby nastąpić kompletne rozdzielenie aspektów atrakcyjności w sferze psychicznej i fizycznej. O ile takie rozdzielenie jest naturalne w przypadku relacji między osobami tej samej płci, to między osobami płci przeciwnej jest to niezmiernie trudne. Bo jeśli przedstawiciel płci przeciwnej odpowiada nam pod względem psychicznym i jest akceptowalny pod względem fizycznym, to stąd już tylko krok do miłości, czy innego układu, którego czystą przyjaźnią już nazwać nie można. Czyha tutaj wiele pułapek, które tylko idiota byłby w stanie ignorować i z uśmiechem na ustach akceptować.

Idąc dalej tym tropem. Twój partner (teoretyzując) mógłby wykazać się niewiarygodną wręcz tolerancyjnością jeśli chodzi o Twoją osobę. Ale czy jesteś w stanie przekonać go, że pobudki kierujące Twoim przyjacielem od spotkań przy piwie są równie niewinne, jak Twoje? Nawet sama nie jesteś tego w stanie zagwarantować, a co dopiero mówić o przekonaniu Twojej połówki... Największa ilość zdrad nie ma miejsca przy spotkaniu przypadkowych ludzi, a odbywa się w majestacie 'przyjaciół'. Dodam jeszcze fakt, że piwo (jak każdy inny alkohol) raczej sprzyja, niż blokuje możliwość oderwania się na chwilę od przyjętych zasad. Ludzie pod wpływem alkoholu raczej są skłonni do rozpasania, niż do powściągania się.

Dlatego też na człowieka, który stara się trzymać pewnych praw i zasad nie należy patrzeć jak na zacofanego idiotę, tyrana i despotę, ale jak na trzeźwo myślącego osobnika, który jest świadom zagrożeń i płynących z nich konsekwencji.

Sam z resztą przeżyłem kilka takich 'tolerancyjnych' związków i nic dobrego z tego nigdy nie wyszło.

28.11.2007
01:14
[82]

Łysack [ Przyjaciel ]

a to jeszcze słówko na temat, który nie został do końca przeanalizowany;)

otóż mam na myśli pojęcie "intymność" - dla jednych będzie to grzebanie w związku, dla innych po prostu sprawy natury kobiecej.

pisząc wcześniej o porady w intymnych sprawach pisałem właśnie o zrozumieniu kobiecej natury, a dokładniej spraw, których partnerka wyjaśnić mi nie potrafiła:) dzięki ich zrozumieniu nauczyłem się jak mogę sprawić większą przyjemność swojej dziewczynie oraz na co zwracać uwagę. Raz w intymnej sprawie zapytałem się przyjaciółki przez pewien problem, innym razem była to chęć zrobienia niespodzianki swojej dziewczynie, a przecież nie zapytam jej wprost co mogę wprowadzić do naszych igraszek, żeby było jej lepiej bo chcę jej zrobić niespodziankę:)

to tak słowem na intymność;) a co do celowości przyjaciółki to właśnie szczególnie pomocne staje się to co jest wałkowane w powyższych postach czyli obiektywne spojrzenie na sytuację połączone z odwagą emocjonalną. Osoba (koleżanka), której nie zależy na nas, nie będzie miała odwagi narażać się, żeby szczerze wyrazić swoje myśli na nasz temat, nawet jeśli będą mogły je nas urazić. Tylko przyjaciel/przyjaciółka nie zawaha się przed opieprzeniem nas gdy notorycznie popełniamy te same błędy. Osoby którym na nas nie zależy puszczą nasze zachowania mimochodem, powodując tym samym, że jeśli sami nie zauważymy swoich błędów to nikt z nich nam ich nie wskaże.

Jak dla mnie obecność partnera oraz przyjaciół obu płci to gwarancja sukcesu w związku. Konsultacja z obojgiem przyjaciół, po wcześniejszej rozmowie z partnerem/ką pozwoli zrozumieć nam obie strony ewentualnego konfliktu i rozwiązać go możliwie jak najlepiej:)

jak widać forum podzieliło się na dwa obozy - ludzi którzy spotkali przyjaźń w osobie płci przeciwnej i wierzą w jej istnienie, oraz ludzi, którzy nigdy takiej przyjaźni nie zaznali tym samym obalając teorię jej istnienia:)

Nick -> akapity:
1. racja, wyobraźnia czasem zapędza się za daleko w takich sytuacjach, ale trzeba umieć ją w porę opanować:)
2. podstawą miłości jest zaufanie. co innego jest pozwolenie partnerce na spotkanie z przyjacielem bez słowa sprzeciwu, a co innego jest wyrażenie swojego choćby minimalnego niezadowolenia przytępionego jednoczesnym wyrażeniem zaufania wobec partnerki. coś w stylu "tak średnio mi się to podoba, ale spotkaj się z tym kolegą, bo mam do ciebie zaufanie"
3. taki podział jest możliwy, szczególnie gdy ma się partnera, a przy kontaktach z innymi uczucie wobec niego nie pozwala nam na myślenie mózgiem spomiędzy nóg:)
4. tutaj przyznaję rację. może ta moja obawa wynika z niezbyt dobrej znajomości jej przyjaciela, ale o ile widzę, że stara się on torować drogę nam jako mi i mojej partnerce, a nie sobie i jej to nie mam nic przeciwko takiej właśnie przyjaźni.
5. czasem warto trzymając się zasad wyrażać je otwarcie i zezwalać na pewne ustępstwa:) zdecydowanie bardziej dotrze do kobiety gdy się jej powie, że nie podobają nam się jej wypady z kolegami na piwo niż jak się jej ich kategorycznie zabroni.

Swoją drogą nie można być przesadnym w tej tolerancji, ale nie można też wszystkiego zabraniać - trzeba znaleźć ten złoty środek:)

28.11.2007
05:24
[83]

Belert [ Senator ]

Apach:-->ile masz lat ?
Łysack:-->piękne ale niespotkałem w żcyiu powyzej ze tak powiem małżeństwa :)

28.11.2007
06:11
[84]

Eselerin [ Pretorianin ]

hmmm...
Osobiście wierze w taka przyjaźń bo mam przyjaciela i od 7 lat nic sie nie zmieniło;)
Ale z drugiej strony mam przyjaciela który obecnie jest moim chłopakiem.
Zatem uważam ze i jedna i druga wersja wydarzeń jest prawdopodobna;)

28.11.2007
06:14
smile
[85]

Dycu [ zbanowany QQuel ]

Nie mam specjalnie czasu przeczytać waszych wypocin. Ale martusia - miśku - co do postu 21:

Ale jeśli coś jest niezdefiniowane, to jak można o tym rozmawiać? Każdy może mieć swoją - inną definicję przyjaźni i miłości. Na szybcika dwie definicje przyjaźni:

1) Osoba której możemy zaufać, zawsze powierzyć tajemnicę, która zawsze, kiedy tego potrzebujemy jest przy nas
2) Osoba która przez całe życie przewija się w naszym życiu w pozytywnym tego słowa znaczeniu.

I co - osoba "1" może dyskutować o tym z osobą "2" nie podawszy swojej definicji? Toż to jakaś paranoja!

28.11.2007
07:05
smile
[86]

NyyKo [ Generaďż˝ ]

Wydaję mi się że tak , ale ta para nie będzie szczęśliwa znam to z doświadczenia

28.11.2007
07:12
smile
[87]

siekator [ Król Rybak ]

Nykko ---> Jestem ciekaw jakie ty masz doświadczenie skoro masz tylko 14 wiosen?

28.11.2007
07:15
smile
[88]

wysiak [ Generaďż˝ ]

Lysack -->
"ja na przykład gdybym był wolny byłbym gotów związać się z tą swoją przyjaciółką. Znamy się niemal na wylot - ona również potwierdza, że nie widziałaby problemu. Sami jednak ustaliliśmy za tak jakby porozumieniem stron, że zatrzymamy się na stopniu przyjacielskim"
Imho takie trzymanie sobie backupu na wypadek niepowodzenia z aktualnymi partnerami jest w stosunku do nich mocno nie fair. No ale wasza sprawa.

28.11.2007
13:04
[89]

Mr.Kalgan [ Gold Dragon ]

Niesamowite. Przeciez to proste jak drut.
Istnieje przyjaźń.
Mogą przyjaźnić się faceci (miedzy sobą) i kobiety (miedzy sobą) oraz mężczyźni z kobietami.
Przyjaźń między kobietą a mężczyzną niezależna jest od seksu. Seks może mieć miejsce w przyjaźni ale także w ciagu dziesiatków lat atrakcyjni wobec siebie seksualnie przyjaciele płci odmiennej mogą nigdy nie znaleźć się w łóżku. Przyjaźń może przerodzić się w miłość - jednak im dłuzej trwa przyjacielski zwiąek tym prawdopodobieństwo takiej ewolucji mniejsze. Miłośc także może przekształcić się w przyjaźń (moim zdaniem bardzo małe prawdopodobieństwo, ale znam taką parę, po rozwodzie).

I tylko Cainoor to wie ??

28.11.2007
13:12
[90]

Coolabor [ ~~Kochający Walery ]

innym razem była to chęć zrobienia niespodzianki swojej dziewczynie, a przecież nie zapytam jej wprost co mogę wprowadzić do naszych igraszek, żeby było jej lepiej bo chcę jej zrobić niespodziankę

żałosny tekst Łysack, zachowanie niegodne mężczyzny

Ogólnie dodam, że jestem zdecydowanie przeciwny i nienawidzę sytuacji, gdy przyjaciel/przyjaciółka wie o zwiąku tyle co partner, albo nawet więcej. Jest to obrzydliwe. A opowiadanie opieszczotach, zachowaniu się w łóżku to szczyt bezczelności i dowód braku intymności w związku. Słowem: brak dojrzałości. EOT

28.11.2007
15:33
[91]

Łysack [ Przyjaciel ]

wysiu -> przyznam, że coś takiego odczuwałem dopóki nie upewniłem się w uczuciu do swojej obecnej partnerki.

Coolabor -> żałosne jest Twoje podejście do tego:) da się rozmawiać o seksie nie poruszając tematów intymnych, można się wiele dowiedzieć od takiej przyjaciółki nie wspominając ani słowem o tym z kim, co i jak dokładnie robiłem. A co do drugiego akapitu to moim zdaniem konieczne są zaufane osoby obserwujące dany związek i wiedzące o nim bardzo wiele, które w sytuacjach podbramkowych będą potrafiły ocenić nasze zachowanie trzeźwym okiem i porozmawiać z obojgiem partnerów danego związku. Do niektórych spraw sami nie jesteśmy w stanie podejść bez emocji..

28.11.2007
17:01
[92]

Cainoor [ Mów mi wuju ]

Mr.Kalgan - Uff. Dobrze, że napisałeś to w taki zwykły sposób. Czułem się trochę jak wyjątek, wręcz wynaturzenie jak to ujął elfik.

28.11.2007
17:32
smile
[93]

Caine [ Książę Amberu ]

28.11.2007
19:08
[94]

Mr.Kalgan [ Gold Dragon ]

Caine

Kominek najwyraźniej nie rozgranicza przyjaźni od seksu.
Przyjaźń seksu nie wyklucza !
Przyjaźń seksem się nie zywi.
Jeśli dla kogoś kobieta jest tylko przedmiotem konsumpcyjnym, to jasne, ze nie wybuduje z nia przyjaźni bo nie uzna w niej PARTNERA. zresztą o miłości też nie bedzie miowy a co najwyzej o instynkcie posiadania.

01.12.2007
12:00
[95]

elfik [ z wired ]

"Friendship is like peeing on yourself: everyone can see it, but only you get the warm feeling that it brings."

;)

01.12.2007
12:08
smile
[96]

Zax_Na_Max [ Bo Emeryt Znał Karate ]

Elfik --> hahaha :D

01.12.2007
12:32
[97]

mrów [ Centurion ]

Może

01.12.2007
13:25
[98]

Forageriss [ Pretorianin ]

moze ale nie radze ....

01.12.2007
13:45
[99]

<_Goral_> [ Pretorianin ]

moze mnie zjadą zaraz ale co tam, oto moje zdanie : jak dla mnie nie ma w ogole przyjazni pomiedzy kobieta a mezczyzna, biorac pod uwage to, czym jest przyjazn mysle ze to tylko kwestia czasu az jedna ze stron zacznie myslec o czyms wiecej niz przyjazn...i tak pozniej wychodzi ze druga proponuje dalej 'tylko' przyjazn ale to juz nie to samo i dochodzi do ochlodzenia znajomosci; OCZYWISCIE sa wyjatki i to duzo, nie czytalem dokladnie postu Lysacka ale chyba on jest przykladem(osobiscie nie zaakceptowalbym takiej sytuacji jaką opisal ale nie bede sie na ten temat wiecej wypowiadal)

02.12.2007
18:41
smile
[100]

Filip9424 [ Pretorianin ]

no baaa :D

03.12.2007
17:02
[101]

detros [ Pretorianin ]

ja sosobiście staram się odgraniczyć. Dziewczyny z którymi się przyjaźnie (2) kumpele (nie wiem ich jest od chuja) i te do których podbijam (też spor)

Mam zasady nigdy nie do przyjaciółek i kumpeli. Po prostu dla mnie jest to nie możliwe i nie chcę takiej sytuacji. A spalone podboje trafiają najczęściej na liste kumpeli. List przyjaciółek to jest wyjątkowa nobilitacja narazie zawiera ona tylko dwa nzwiska:)

03.12.2007
17:10
[102]

Kolczes [ All vs Me ]

Heh, tak. Ja kocham moje 2 przyjaciółki, mimo, że mam dziewczynę. To jest zupełnie inna milość.. mimo wszystko, czuję, że gdybym poweidział, że je bardzo lubię, to nie byłyby zbyt docenione.

03.12.2007
17:53
[103]

NyyKo [ Generaďż˝ ]

siekator ---> ty również masz 14 wiosen więc.... a ja miałem parę dziewoj a z tego co wiem ty nie ( i jeszcze jedno to nie były dziewczyny kiedy miałem od 0 do 12 lat )

03.12.2007
18:17
[104]

dr. Acula [ Led Zeppelin ]

"Kobieta może być przyjaciółką mężczyzny, lecz by uczucie to trwało, niezbędne jest wesprzeć je odrobiną fizycznej antypatii."

Friedrich Wilhelm Nietsche (1844 - 1900)

04.12.2007
20:18
smile
[105]

Atnes [ Junior ]

Ja uważam żę tak.
Ale naprzykład w moim przypadku jest nieodwzajemniona.

© 2000-2024 GRY-OnLine S.A.