
Volk [ Senator ]
Szpital psychiatryczny
Opowiedziane ostatnio przez prowadzacego cwiczenia.
Rzecz sie dzieje w szpitalu psychiatrycznym. Nagle na korytarzu z rak pielegniarzy wyrywa sie pacjent, rozrywa kaftan, biegnie i drze sie: "scalkuje was, zrozniczkuje!". Oczywiscie wszyscy w panice uciekaja od goscia. Zauwaza on jednak ze na jednym z pacjentow nie robi to zadnego wrazenia i stoi sobie jakby nigdy nic. Podbiega do niego i wrzeszczy:
-Scalkuje cie, zrozniczkuje!
-(...) (zero reakcji).
-Scalkuje cie, zrozniczkuje!
-(...) (zero reakcji).
-Scalkuje cie, zrozniczkuje!
-(...) (zero reakcji).
-Ej gosciu, co jest? Wszyscy uciekaja w poplochu a ty jakby nigdy nic.
-Ale ja jestem e^x.
Dosc betoniasty ale cwiczeniowiec po tym jak opowiedzial smial sie z 10 minut. Coz, widac takie skrzywienie matematyczne ;)

Kanon [ Befsztyk nie istnieje ]

Loiosh [ Generaďż˝ ]
Taaak, teraz juz pamietam dlaczego rzucilem studia informatyczne:) Klimat takich dowcipow byl dla mnie nie do zrozumienia i nie do zniesienia;)

Regis [ ]
Kocham betoniaste, matematyczne zarty!

Raito [ Konsul ]
stare i znane ;) ale dobre jak cholera ;d
nutkaaa [ Panna B. ]
Ehh, to jest piękne jak tylko wykładowcy śmieją się z własnych kawałów ;)