Aurelinus [ Amun-Ra ]
Wiedźmin - niewyważona analiza fabuły pachnącej amatorszczyzną
Kurz emocji nad grą powoli opada i pojawiają się wątki i opinie, że nie jest tak różowo, jak być miało. Przyłączę się do nich, ale bez wnikania w czas ładowania, wysypki do Windy i inne problemy techniczne. Przeanalizowałem za to troche fabułę i nasuwają mi się takie wnioski (tym, którym nie chce się czytać, ale chcieliby sobie nawrzucac komuś, polecam inne zajęcie, np. mecz za kilka godzin):
1.1 Scena z Abigail przynajmniej z 2-ch powodów jest nie na miejscu. Obecność dzieci i żądny krwi tłum na zewnątrz - co ich powstrzymuje przed wtargnięciem do środka? Najlepiej w trakcie "momentu"...
Jeśli Alvin jest obok, to później (Akt 4) jest sekwencja, gdzie zadaje "kłopotliwe" pytania - jak znam dzieci, a znam, bo mam (nie jedno nawet) nie omieszkałyby zapytać o takie sprawy, gorzej, pewnie przeszkadzałyby głupimi pytaniami w trakcie. Chyba nikt na poziomie przeciętnym, jeśli chodzi o inteligencję, nie wpadłby na to, by robić "to" w obecności dzieci, a jeśli tak, to współczuję, trzeba się leczyć, bo to nie jest normalne.
1.2 W tej samej rozmowie Wielebny odmawia współpracy tylko po to, by w następnej linii dialogowej poinformować nas, że "bar wzięty", trochę szybko, zwłaszcza, gdy nie byliśmy w międzyczasie u wiedźmy i nic nie wiemy o tym, że Alvin jest u niego.
Takich zbyt szybkich reakcji jest w grze sporo - co prawda przyspieszają czekanie na rozwój wypadków, ale psują klimat.
1.3 Po walce z Bestią Alvin znika w cudowny sposób (inne dzieci też) - zdaje się, że chwilę wcześniej był w jaskini - czyli, że co? Zostawiamy go na pastwę losu, skoro wszyscy w podgrodziu nie żyją? Wg intencji twórców tak czy inaczej cały I akt opiekujemy się Alvinem, by po walce z Bestią olać go centralnie i nawet nie mrugnąć co się z nim stało. Może przydałaby się jakaś cutscenkę, która coś by wyjaśniała? Z późniejszych wypadków wynika, że nie zniknął od tak sobie; a wystarczyło po prostu ujawnić info o jego mega-zdolnościach, albo wrzucić cutscenkę.
2.1 Wychodząc z kanałów na początku II Aktu - po otwarciu dziennika dowiedziałem się, że jakiś Raymond (Chandler?) dał mi notatki. Niestety nie wiem kim jest Raymond bo jeszcze u niego nie byłem. Owe notatki są wręczane dopiero przed zniknięciem detektywa, więc cała ta zabawa w śledztwo do momentu ich dostania jest bez sensu. Poza tym postać Raymonda (pastisz) jest zabawna, ale pasuje jak wół do karety do klimatu gry. Mimo wszystko da się przegryźć, jeśli przymknie się oko. Raymonda można w nocy przyłapać na piętrze jak "kica" z nożem w ręku po pokoju - wygląda to komicznie i bezsensownie. Powinien chyba udać się do psychiatry.
2.2 Idę dalej, omijając dom Raymonda szerokim łukiem i zgłaszam się do Vincenta w celu sprzedaży łba Kuroliszka - a on do mnie - "jak tam śledztwo?" - jakie, przepraszam, śledztwo? Vincent wyraźnie miewa sny prorocze, że prędzej czy później wejdziemy do Raymonda, bo jedynym i słusznym zakończeniem aktu jest współpraca z nim i walka pod wieżą (a prosi się o alternatywnego pomocnika, np. Baranina pasowałby jak ulał). Bardzo nieliniowe. Owszem, można nabrać w międzyczasie podejrzeń lub chęci przyjrzenia się temu lub owemu, ale to nie powód do wpisów w dzienniku, że "Raymond przekazał mi notatki...". Tak naprawdę quest współpracy z detektywem (który w gruncie rzeczy nic dla nas nie robi) powinien być logicznie oddzielony od śledztwa/śledzenia kilku postaci, które ewentualnie mogą nas doprowadzić do Azara. Co skłania mnie do podjęcia współpracy z Detektywem, skoro śledztwo zaczynam wcześniej sam i mogę je niemal skończyć bez niego?
2.3 Kilka poszlak w śledztwie dostajemy za wcześnie lub za późno, co czyni quest bałaganiarskim i chaotycznym, ale nie w pozytywnym znaczeniu. Leuvaarden i Baranina są tu na miejscu pierwszym, ale szczytem wszystkiego jest rozmowa z Shani po nocnej imprezie, kiedy śledztwo jest daaaawno zamknięte. Impreza, nie wiadomo dlaczego, musi się zacząć dopiero tuz przed lub po sekcji, więc jest tym bardziej głupawo ustawiona (nie ma to jak pochlać wesoło po wizycie na cmentarzu i z rękoma umorusanymi czyimś mózgiem), Shani podaje istotne info o Talarze, co czyni ją bezsensowną, bo śledztwo jest już zakończone tak czy inaczej. Ta informacja Shani ma de facto podwójne dno i tym bardziej aż się prosi o możliwość uzyskania jej wcześniej. Zresztą późniejszy dialog z Talarem już wogóle pasuje jak nie wiem co - wiemy że jest tajniakiem, ale bredzi o jakimś honorze - opcja śledztwa jest w innej ścieżce. Za to w następnym akcie ni stąd ni zowąd wszystko się wyjaśnia... Bez sensu lub co najmniej nie po kolei. Każdy kto usłyszałby historię Shani popędziłby do Talara usłyszeć o co chodzi z tajniakami i czemu nazywają go szefem. A tu... nic. A mógłby powiedzieć coś nierozstrzygającego, co pozwoliłoby niecierpliwym zaczekać z dociekliwymi pytaniami. To samo dotyczy Baraniny - wchodząc do niego w niewłaściwym momencie dostajemy pocięty dialog, z którego nic nie wynika. Baranina w grze jest ewidentnie niedorobiony i przy odrobinie wyobraźni mógłby być świetnym, alternatywnym rozwiązaniem sprawy Azara. Np. na kształt BG 2 (wampiry/złodzieje).
2.4 Poza tym z jednej strony w queście panuje chaos, co można poczytać za zaletę, w końcu szukamy po omacku, ale z drugiej strony można go bezmyślnie "przeklikać”.
3 Quest z psami i kanibalem jest kontrowersyjny, nie widzę związku z pisarstwem Sapkowskiego, to co wolno pisarzowi, to niekoniecznie masowej grze. Nazwę je wręcz obrzydliwymi. Dla mnie - są niepotrzebne. To, że nie muszę ich robić, niczego nie tłumaczy - gram po to, by zadania rozwiązywać, a nie z nich rezygnować. Poza tym skoro jesteśmy tacy pro-Sapkowscy, to czemu zioła mają inne nazwy niż w książkach (przynajmniej niektóre)?
4. Konflikt Wiewióry/Zakon - nie ma możliwości od początku do końca pozostania neutralnym - nic nie znaczące działania przerzucają nas na jedną ze stron konfliktu (sugerując, że sprzedawcy to również jasnowidze). Szczególnie krasnolud który powołuje się na naszego kumpla Zoltana. Rozumiem, że za każdym razem Zoltan chodzi do niego i kabluje po czyjej jestem stronie. Poza tym po przejściu na stronę Wiewiórek bramy do miasta powinny być dla nas niedostępne, jak dla każdego rebelianta, skoro dla wszystkich nie jest tajemnicą po której stronie jesteśmy. Skutki zaś wyborów są bardzo pozorne i bez znaczenia niemal, poza kolekcją kart.
5. Nie wiadomo dlaczego twórcy nie chcą nas wpuścić na cmentarz przez cały II Akt. Możliwość wejścia tam w dowolnym momencie dałaby szansę, że wogóle nie trafimy na zwłoki detektywa, a to umożliwiłoby większą swobodę w rozwiązaniu questu, bo niejeden po wcześniejszej wizycie znalazłby zwłoki dopiero w trzecim akcie. Chcemy nieliniowości, a mamy sztuczne przeszkody. To ciekawe, że w miejsce najbardziej oczywiste dla usług wiedźmina nikt nie chce nas wpuścić. Dla mnie sprawa tych zwłok i sposobu rozwiązania questu śledztwa pachną wielkim amatorstwem twórców i niewytłumaczalnym upraszczaniem, żeby nie powiedzieć wprost - słabiutko, oj, słabiutko z logiką. Przypomina to scenę z "Walki o ogień" (to taki stary film), gdzie nieśli pochodnię przez 2/3 filmu tylko po to, by w przedostatniej scenie z radości wywalić się w błoto i ją zgasić... Tyle, że to co w filmie jest clue programu, tu wywraca na plecy nieporadnością pomysłu. Poza tym pozostawienie zwłok w krypcie sugeruje, że nasz pierwszy poważny oponent to skończony nieudacznik, któremu poza włosami to nic dotąd nie wyszło, Az strach pomyśleć, że facet jest magiem, ponoc niezłym.
6. Po wizycie w magazynie Vincent mówi, że nie wolno mu pomagać Wiedźminowi. Mimo to daje nam pierścień, a potem na przemian odmawia współpracy lub jednak ją podejmuje. Teoretycznie da się to uzasadnić, ale dookoła jest mnóstwo jasnowidzów - wiedzą, że współpracuję z Zakonem/Wiewiórami, ale że Vincent kombinuje - nie...
7. Jestem kumplem Baraniny, mimo to nie mogę strażnikom powiedzieć, ze przychodzę do Baraniny, tylko muszę im łapówkę dawać... dziwne, może nawet wytłumaczalne, ale nielogiczne. Ciekawe, czy tez tak macie, że jak do kogoś znajomego chcecie wejść to musicie zapłacić cieciowi na bramie, bo w takim razie gratuluję znajomych. Poza tym baranina czeka na pewne informacje, zapewne mógłby swoim parówom powiedzieć kogo mogą przepuścić.
8. Ludzie Baraniny bez żadnego uzasadnienia atakują w szpitalu, tym bardziej, że uwolnienie kumpla oznacza zabicie dwóch strażników. Zapewne mogliby spróbować rozwiązać temat bardziej pokojowo, ba, sam Baranina mógłby nam powiedzieć, kto jest w szpitalu. Akcja z więźniem jest jedną z najbardziej niedorzecznych w grze. Spróbujcie zabić strażnika w mieście, a wyskakuje jakiś przepakowany łowca głów - co oznacza, że gdyby jego ludzie zabili strażników i zginęli (co często się zdarza) - od kiedy to tylko nas łowcy wyłapują w mgnieniu oka?
9. Sefiry z drugiego aktu. To, że można zdobyć te kamienie wcześniej nim dowiemy się o ich przeznaczeniu jest ok. Jednak zanim dowiemy się jakie jest ich przeznaczenie powinny być opisane tylko jako "nieznany przedmiot fabularny" i nic więcej. Idziemy do Kalksteina, on nam mówi co to jest, daje wskazówki i dopiero wtedy mamy pełne wpisy o tych kamieniach. Dało się tak zrobić z nieznanymi eliksirami.
10. Quest z zębami - dzięki niemu można mieć komplet 4 mieczy zwanych "sihil z mahakamu". Z bronią jest wogóle dziwacznie - albo pojawiają się za późno w stosunku do tego co mamy, albo jest ich kilka kopii, nie wiadomo po co. W sumie różnych kling jest ledwie kilka - a albo bardzo przydałoby się coś lepszego, jak w drugim akcie (mówię o srebrnym), albo raptem dostajemy kilka przepakowanych kos naraz, jak po Akcie 4, gdzie gwałtownie można nabyć 4 sihile, albo Aerondigh'a i zaraz potem Księżycowe Ostrze. Żółty kamień meteorytowy pojawia się dopiero w 4 akcie, podczas gdy już daaaaawno każdy ma co najmniej Gwalhira.
11.1 Sołtys z Odmętów to bardzo twardy facet. Żyje sobie wesoło pomimo rodzinnej tragedii. Julian zachowuje się jakby mu gorąco zwisało co się dzieje, a końcowa rozmowa jest niemal żenująca.
Quest z północnicą - można poinformować Juliana tylko o tym, że się udało odczarować Alinę, a Celina, no cóż..., chociażby to była nieprawda.
11.2 Kolejna sztuczna przeszkoda to niemożliwość przejścia na stronę rebeliantów podczas napadu na Odmęty - bzdura, bo można by pomóc nawet na siłę, czego nie jest nam dane dokonać. Skutkiem tego jest... nic, poza kartą do zdobycia. Chwilę wcześniej, głupawy wypad zwiadu na pole golemów decyduje o losach bitwy... Cała sprawa Wiewiórki/Zakon jest bardzo nieudana, niekonsekwentna i wołająca o lepszy pomysł. Dlaczego Yaevin, chcąc nas w banku przekonać do współpracy nie mówi wszystkiego, co wie o banku? Bo mu się nie chce, biorąc pod uwagę jak silnego stronnika zyskuje?
12.1 Żeby spotkać Berengara na Wyspie Rybitw trzeba opuścić lokację i tam wrócić, to akurat bug.
12.2 Wijąca się jak prostytutka i łapiąca za bimbały Pani Jeziora (nawiązanie do Króla Artura, jakby nie patrzeć) wygląda komicznie. Tak samo, jak pozostające na stałe w ciałach brux - czy co one są - panienki z Domu Nocy, po queście z Niebieskooką. Dużo postaci ma też ruch, nazwę go "wytrzęsaniem", który przypomina wołanie dziecka jak chce siku - głupio to wygląda.
13. Kolejna sztuczna przeszkoda to Stare Dworzyszcze - nie można splądrować okolic laboratorium (choć nic tam ciekawego nie ma) bo w momencie wejścia zaczyna się sekwencja cutscenek i walki, kończące się dopiero wyjściem przez lustro. Powrót oznacza reload, bo katakumby nie mają wyjścia... Także Berengar po walce jest jakiś mało sensowny (o ile przeżyje).
14. Małoistotna, ale być może nie do końca jasna - nawiązując do książek - sprawność Geralta - wg mnie, zdolność do lepszego użycia miecza, czyli wiedźmińskie style walki, powinna być dostępna w wyniku zażycia jakiegoś specyfiku - nawet w książkach wiedźmin dostawał kopa zawsze po dekoktach - w ten sposób zawsze jesteśmy przepakowani, a tak w książkach nie jest. Grę można swobodnie przejść na najtrudniejszym poziomie bez jakiejkolwiek mikstury. Poza tym, z wyciągniętą bronią biegasz dwa razy szybciej niż bez. Jeśli nawet przyjąć, że może mieć dostęp do tych stylów bez popijania czegoś-tam, to przynajmniej powinien być równie wolny jak w biegu bez broni - a przyspieszać do takich prędkości po zażyciu czegoś. Jeśli tego nie zauważyliście to tylko niektóre potworki, i to z reguły w grupie są w stanie coś zdziałać ( i tylko z uwagi na duże obrażenia jednorazowo), bo Geralt bez większych ceregieli rozprawia się nawet z grupą "zawodowych" zabójców. Walki w grze, o ile ktoś się nimi emocjonuje, są być może efektowne, ale nie dają żadnej satysfakcji – mi żadna nie utkwiła w pamięci, bo każda jest taka sama. W książkach do ważniejszych pojedynków wiedźmin zawsze przygotowywał się, a tu ze ścian drzwi, okien, podłóg i sufitów wylewa się mięso armatnie do zaszlachtowania dwoma sekwencjami. Ja powiem tylko tyle, skoro ktoś już się tak natrudził nad sekwencjami, że dużo ciekawiej byłoby zamiast szlachtowania na oślep, stworzyć model walki, który polegałby na unikach, parowaniu i wyczekiwaniu na właściwy moment by przeciwnika trafić, gdy tylko się odsłoni. A tak dostajemy efekciarską zręcznościówkę, ale finezji w tym ani cala. Poza tym nie przeszkadza nam w piruetach i saltach wisząca z boku siekiera i młot zakonu ani 20 baranich udźców w kieszeni.
15. Co do sposobu przedstawienia ras elfów i driad - sam Sapkowski nie bardzo mógł się zdecydować jakie są te rasy - raz przedstawiał je jako totalnych barbarzyńców, a gdzie niegdzie pojawiali się wybrańcy prezentujący niebotyczny poziom inteligencji (Ele opisywał je jako bardzo nieufne w stosunku do ludzi), może bierze tu trochę górę traktowanie tych ras w innych światach fantasy i płynące stąd przyzwyczajenia, ale mi nieszczególnie przypadły do gustu driadzie i elfie blond idiotki.
Poza tym jakoś też nie mogę sobie wyobrazić, że co drugi mieszkaniec, raczej mieszkanka, Temerii marzy jedynie o bzykaniu przez wiedźmina za byle błyskotkę... Płytkie, ale sycące niejedno męskie ego.
Prawdą jest też to, że jeśli dokładnie przyjrzeć się średniowieczu, to ten sposób przedstawiania wcale nie jest taki daleki od faktów - rozwiązłość w tamtych czasach towarzyszyła fanatycznej pruderii i charakteryzowała w pewnym stopniu niemal każdą epokę. U Sapkowskiego, w sposób zamierzony czy nie - widać gołym okiem wpływ, może nawet fascynację średniowieczną poezją Villona, jeśli ktoś się z nią spotkał, wie o czym mówię, tyle, że Sapkowskiemu daleko do pierwowzoru.
Krótko mówiąc - to, co przez moment jest zabawne, po chwili refleksji zaczyna śmieszyć, ale gorzko. Elfim i driadzim prostytutkom/blond kretynkom mówimy stanowczo - nie. Tyle, że niby Geralt to postać wyjątkowa i każda chce go mieć w swym wigwamie... Osobiście jednak wolałbym inne podejście do erotyki, tym razem bliższe chociaż temu, jak opisuje to Sapkowski, a nie mechaniczne "walenie" następnego obiektu.
16. Swoją drogą nie wiem, czy pomysł, by wiedźmin był Geraltem tak do końca się sprawdza. Ja grę przeszedłem, ale przejść po raz drugi - za bardzo nie wiem po co. Myślę, że ten kto grał w Planescape, Baldur's Gate i Fallout wie, czym jest otwarty, nieliniowy świat, do którego chce się wracać nie z obowiązku, a dla przyjemności. Ja z Geraltem wogóle się nie utożsamiam, cały czas czuję się jakbym grał pewnym "wybitnym" aktorem, który już był uprzejmy wcielić się w tą postać... Poza tym nazywam się Aurelinus, a nie żaden Geralt.
PS. To, co napisałem nie oznacza, że gra nie podoba mi się, owszem, jest nadal niezła, ale jak dla mnie zasługuje na ocenę na poziomie 85 % i legendarną/klasyką raczej się nie stanie.
Randone [ Generaďż˝ ]
Przeczytalem: tytul oraz P.S.
i chyba dobrze zrobilem, bo co mnie interesuje amatorska opinia jednego gracza.
Ragn'or [ mortificator minoris ]
Nie przeczytałem całości, ale w tym co piszesz na początku jest wiele prawdy.W grze jest sporo niekonsekwencji.Sam często zachodziłem w głowę, o co niektórym chodzi, albo skąd w danej chwili mam te informacje.
A fabułe sledziłem dość wnikliwie...
Aurelinus [ Amun-Ra ]
Randone ----> dobrze zrobiłeś, myślenie (w tym i czytanie ze zrozumieniem), to bardzo skomplikowany proces, dla wielu niedostepny...
peter123456 [ Sun of a Beach ]
Aurelinus
Myślę, że teraz powinieneś się ulotnić z forum na jakiś czas.
Taka opinia na temat "cudownego" Wiedźmina w patriotyczno-sfanbojowanym polskim środowisku graczy to jak wyrok śmierci.
Aurelinus [ Amun-Ra ]
Taaak, zaszyję się (gdzieś), razem z Kwachem.
wysia [ Senator ]
A mi sie post Aurelinusa podoba, i calkowicie popieram, przynajmniej te punkty, ktorych juz rowniez doswiadczylem, bo gry jeszcze nie skonczylem (szczerze mowiac nie wiem czy w ogole skoncze, bo nie chce mi sie jej jakos juz w ogole wlaczac). Szczegolnie zgadzam sie z opisem systemu walki, polegajacym na bezmyslnym klikaniu w odpowiednich momentach - gdy pojawia sie plomyk na mieczu, gdzie cala 'strategia' polega na obserwacji - zwinny wrog=styl szybki i klikamy, duzy wrog=styl silny i klikamy, duzo wrogow=styl grupowy i klikamy. O, poleglismy? Reload, pakujemy sie miksturkami, i podejscie drugie. Szczegolnie, ze nie da sie nawet podswietlic wroga, w tloku nie bardzo widac kogo konkretnie sie atakuje, a aktywna pauza jest kompletnie z tylka, bo mozna w jej trakcie sobie co najwyzej poobracac kamere - kliknac wroga mozna i tak dopiero po jej wylaczeniu.
O fabule nie wspominam, zalamal mnie opisany wyzej moment z Abigail
- 'Fajnie, ze mi pomozesz, jestem cie wdzieczna, inaczej nie wiem co zrobiliby ci wiesniacy czekajacy przed samym wejsciem do jaskini'
- 'To co, moze sie teraz pobzykamy?'
- 'Chetnie, mamy duzo czasu'
Ptosio [ Legionista ]
Nie czytałem całości (spoilery), ale masz sporo racji. Weźmy chociażby takie sledztwo, które jest totalnie liniowe i przez to skopane. Jeśli nie przechodzi się go dokładnie w takiej kolejności, jakiej chcieli twórcy robi się kompletnie bezsensowne. Ja np. do Raymonda poszedłem, ale zrobiłem sobie przechadzkę po dzielnicy nieludzi i wstąpiłem do Vivaldiego, którego to Geralt zaczął ni stąd ni zowąd "podejrzewać". Ok, pomyślałem, nikogo nie można wykluczać, trzeba będzie przesłuchać każdego NPCa z imieniem. Tym niemniej kiedy po bardzo miłej pogawędce z Zoltanem (za to należą się brawa) w dzienniku pojawił mi się wpis z informacją, że znalazłem dowód niewinności Vivaldiego, byłem już bardzo zdziwiony. Dopiero po kilku godzinach gry dowiedziałem się wreszcie, co było powodem rozpoczęcia śledztwa przeciwko bankierowi. To chyba jednak wina oskryptowania (opcje dialogowe oskarżające Vivaldiego nie powinny się poajwić zanim zdobyłem podstawy, by go o cokolwiek podejrzewać) gry, a nie historii samej w sobie.
Z drugiej strony pomysł wcielenia się w Geralta bardzo mi się podoba. I to nie tylko dlatego, że czytałem wiedźmińskie książki. Po prostu tylko jeden bohater daje oczywiste korzyści przy tworzeniu gry (lepiej dopasowane historia, efektowniejszy system walki i sporo innych rzeczy).
Czemu Geralt ma takie powodzenie? To akurat nietrudno wyjaśnić, wiedźmin po prostu jest:
a) Sławny
b) Bezpłodny
c) Odporny na choroby
Krótko mówiąc: sporo przyjemności za nic.
A Elfy...cóż, gdyby były takie mądre, to rządziłyby Temerią zamiast biegać po lasach.

Ello997 [ Generaďż˝ ]
uff..przeczytałem całe...chwila odpoczynku...
...Aurelinus --> popieram Twoje zdanie
grę przeszedłem raz na najłatwiejszym poziomie..zacząłem drugi raz na najtrudniejszym, przeszedłem 1 akt i odechciało mi się grać...
provos [ Generaďż˝ ]
W charakterze ciekawostki - przeszedłem II akt nie znajdując ciała detektywa... Impreza u Shani również się nie odbyła.
Aurelinus [ Amun-Ra ]
Do tej listy bzdur i amatorszczyzny możnaby jeszcze dorzucić pytanie o mapy - tzw. "outdoor" jest w grze siedem lub osiem, do tego 1 krypta w 10 wariantach i jedna jaskinia też w kilku wersjach, (zależy gdzie są kamienie blokujące przejście). Czy ekipie zajmującej się Wiedźminem zajęło 4 lata cyzelowanie tych, w gruncie rzeczy, malutkich lokacji? Wyzima to dwie i pół mapy z dwoma uliczkami na krzyż, w której pomylić drogę można tylko pod warunkiem, że nie mamy siły utrzymać myszki w dłoni z powodu 3 promili we krwi. Wolałbym mniejsżą szczegółowość grafiki i brzydsze plenery, ale większy świat.
Powiedzmy sobie szczerze - takie mapki w toolsecie do NWN 2 robi się w kilka godzin.
Jeśli chodzi o fabułę, to też dużo czasu po prostu zmarnowano. Gra jest dla dorosłych, a próbuje traktować nas jak dzieci, które kupią każdą bzdurę, bo nazywa się "Wiedźmin".
Shergar [ Konsul ]
Przecież nikt nie mówi, że chłopaki z RED dokonali cudu i stworzyli ideał.
Dobrze, że obnaża się te słabsze strony, dzięki temu twórcy mogą je poprawić lub na przyszłość uniknąć braku konsekwencji czy też radosnej logiki.
Poza tym proza ASa wbrew pozorom nie jest wcale łatwym materiałem na stworzenie gry. Z resztą nieliniowość to w sumie pojęcie względne jeżeli mówimy o crpg.
Nie wiem dlaczego, ale mi w utworkach Sapka [czytałem je pierwszy raz chyba z kilkanaście lat temu] brakuje "głębi", wizji obciążonej historią, np. jak u Eriksona czy Martina. Z drugiej strony lubiłem pewien fatalizm bohaterów Sapka, niedomówienia - dzięki temu czytelnik ma pewną swobodę i sam może kombinować co sie stało później. Wybór mniejszego zła mógłby być w grze bardziej dramatyczny.
Ale reasumując Wiedźmin to świetny produkt, stworzony z rozmachem [w końcu budżecik był całkiem spory] i jakby nie było przez nowe team.
Respekt dla krasnoludów i elfek z RED ;]
Aurelinus [ Amun-Ra ]
Przecież nikt nie mówi, że chłopaki z RED dokonali cudu i stworzyli ideał.
Ale reasumując Wiedźmin to świetny produkt, stworzony z rozmachem
To chyba się nazywa chwiejna postawa, albo mieszane uczucia :-).
Zrobiony z rozmachem to może i byłby, gdyby twórcy zagrali w jakieś inne, lepsze cRPGi i wyciagnęli wnioski, a wygląda to tak, jakby na oczy nie widzieli innych gier lub co najwyżej pograli w nie pięć minut, co najwyżej poświęcając chwilę dłużej na "Fable", bo z tą grą bardzo mi się Wiedźmin kojarzy, ale ściągnięto stamtąd wiele rzeczy nieudolnie.

szogun007 [ Generaďż˝ ]
Ładnie stworzony wątek, autor sie wysilił, to widać. I w sumie zgadzam się z tym co napisał. Tak czytając o tych wszystkich "smaczkach" zacząłem je zauważać. Faktycznie coś mi w Wiedźminie nie pasowało ale nie potrafiłem sprecyzować co, no to teraz juz wiem. Ale jakby nie było Wiedźmino to i tak najlepsza polska gra na rynku europejskim.
Shergar [ Konsul ]
Hmm przecież obydwa zdanie się nie wykluczają ;P
Wiedźmin ideałem nie jest co nie oznacza, że nie jest dobrą grą. A uczucia mam mieszane bo spodziewałem się czegoś "głębszego" xD No i kurde trochę brakuje swobody...
Ech, fakt Fallouty i BG potrafiły wciągnąć na bardzo długo. A może po prostu byłem wtedy młodszy i jakoś łatwiej ulegałem urokowi takich gier? ;] Z wiekiem chyba za dużo się wymaga ;)
Co do rozmachu to jak na pierwszy projekt to moim zdaniem pełen sukces [nie tylko marketingowy]. Tak tylko myślę, dlaczego wybrali aurorę? Fakt, że dokonali na niej cudów, ale to wciąż stara dobra aurora.
Brak identyfikacji się z postacią niestety też odczułem. No i Triss w trochę dziwnym miejscu wyrosły piersi - z punktu widzenia anatomii xD
Taal [ Centurion ]
Aurelinus ->
Trochę racji masz. Ale tylko trochę. Faktycznie bardzo boli w Wiedźminie straszna liniowość, a boli dlatego, że jej brak miał być najmocniejszą stroną gry. Nie mogę się niestety odnieść do wszystkich wytyków pod kątem wpisów w dzienniku, bo zwyczajnie z niego nie korzystałem. Kiedyś na pewno to sprawdzę. No, to teraz przyczepie się do Twojej wypowiedzi:
1.1 Dzieci stoją w komnacie obok, a o tłumie nie mamy pojęcia. Ale i tak punkt dla Ciebie bo wyszło to strasznie nienaturalnie (i niemoralnie "oddam Ci się jak pomożesz mi z chłopami")
1.2 Nie uświadczyłem.
1.3 Wybiegające do rodziców dzieci nie muszą być chyba przedmiotem cutscenki. A później jak sam stwierdziłeś "wszyscy" na podgrodziu nie żyją.
2.1 Nie uświadczyłem.
2.2 Nie bardzo. Jeśli uważnie zająłeś się śledztwem, to powinieneś dojść do wniosku, że wszyscy Twoi podejrzani są niewinni. Może wtedy jednak warto zajrzeć do detektywa?
2.3 Czepiasz się liniowości, a chciałbyś żeby śledztwo przebiegało jak po sznurku, wszelkie poszlaki pojawiały się wtedy, kiedy akurat są potrzebne itp. Widzę jakąś niekonsekwencje.
2.4 Każde zadanie w każdej grze* można przeklikać - zero argumentu. (*zastrzegam, że mogą istnieć od tej reguły wyjątki, ale ich liczebność nie przekracza 10)
3 Brzydzi Cię kanibalizm i zabijanie psów, a nie przeszkadza Ci rąbanie ludzi na prawo i lewo? Poza tym przyznajesz się w tym pkt., że uwielbiasz liniową grę.
4 Uważnie śledząc wydarzenia można zauważyć, że nie da się pozostać neutralnym. Nawet, gdybyśmy dokonywali najmniej stronniczych wyborów zostajemy przebici do muru. Może i trochę szkoda...
5 No faktycznie to trochę głupie. Tak samo jak możliwość przebicia się do Wyzimy w pierwszym akcie i ucieczki na inny kontynent.
6 Nie uświadczyłem.
7 No dziwne.
8 "Siemasz, możemy zabrać tego mordercę ze szpitala?" - dlaczego nie?
9 Nic nie znaczący szczegół. Poza tym na kamykach mogły być jakieś wskazówki.
10 To nie Diablo. Zdobywanie broni nie tak jak życzyłby sobie Hack'n'Slaschowiec świadczy o nielinowości gry.
11.1 Po "uratowaniu" Celiny rozmowa wygląda inaczej.
11.2 A przesądza? Że co? Że my jesteśmy tym sojusznikiem?
12.1 Przegięcie! Bug w grze! Twórców na stos, a grę do kosza. Ale w co byśmy wtedy zagrali?
12.2 Panienki z Domu Nocy zaraz po walce przyjmują ludzkie ciała. Faktycznie niektóre postacie poruszają się bardzo nienaturalnie.
14 Nauka techniki przez eliksiry? Brzmi dziwnie. A co do samej walki, to pomysł, który zaprezentowałeś zrobiłby z Wiedźmina tanią zręcznościówkę. W Wiedźminie walka jest sprawą drugorzędną (IMHO), a i tak ładnie wygląda... No może poza kilkoma strasznie wymuszonymi ruchami.
15 No... masz trochę racji. Bronić się można tym, że z większością karcianych panienek łączą Cię jakieś wydarzenia, ale to i tak przegięcie. Rozwiązania jest proste - powiedz nie.
16 Myślałby kto, że taki Baldur jest nieliniowy. Nieliniowość (jakakolwiek) w cRPG to mit. :)
Poza tym nazywam się Aurelinus, a nie żaden Geralt. - no miło mi, ale wytłumacz mi sens tego wersu.
W pozostałych aspektach się z Tobą zgadzam.
PS O! I tu się z Tobą zgadzam. Dla mnie Wiedźmin jest grą raczej średnią. Ale jest jeden punkt, dla którego będzie (już jest) klasyką, dlaczego przejdą ją jeszcze 40 razy i dlaczego w ogóle piszę odpowiedź na Twojego posta: Dialogi.
Aurelinus [ Amun-Ra ]
Taal -------->
2. Dla mnie całe śledztwo po prostu nie trzyma się "kupy", przeczytaj uważnie wszystko co piszę o nim i dalej twierdź, że jest ok. Szkoda, że zwłoki Raymonda nie leżą po prostu na piętrze jego domu...
2.4 Spróbuj tak przeklikać Planescape'a, Baldur's Gate, Fallout albo chociaż KotOR. To nowa jakość, która przyszła z Gothic'em i Oblivionem, w dużej mierze również z NWN.
3. Przeszkadza, napisałem o tym w pkt. 14. Nie wiem co ma za to wspólnego z liniowością. Zamiast durnych kundli można było dać coś ciekawszego.
8. Baranina mógłby być świetną alternatywą dla wymuszonej i liniowej współpracy z detektywem, na którą wogóle nie mam ochoty nawet przez moment gry, a w ten sposób quest jest nudny.
10. A kto porównuje do Diablo? Może trzeba było za każdy quest w nagrodę dawać sihila, w ten sposób zostałoby twórcom dużo czasu na inne, istotne rzeczy.
11.1 Niby jak? "Alina cośtam, Celina, niestety nic nie dało się zrobić" - nie ma innych wersji.
11.2 O konflikcie było szerzej wcześniej. "Kupa, a nie interes", jak mówi płatnerz zakonu...
12. 2 Nie, zostają okrwawione, gołe cipy...
14. A w tej wersji nie jest zręcznościowy? Do kwadratu.
15. Powiedz nie? Całej grze mam tak powiedzieć, bo twórcy są monotematyczni i schematyczni do bólu?
16. Nieliniowość może jest mitem, ale otwarty świat, na pewno nie. Czy w tej grze jest się gdzie po prostu poszwędać ot tak, bez większego celu? Nie, każdą mapkę obiegniesz w kilkanaście sekund, a na każdej masz potworów i innego mięsa więcej niż w całej Sadze.
Co do dialogów, oczywiście zgoda, tylko skrypterzy i betatesterzy czasem przysypiali... bo chyba nie chciało się im ich czytać...

zuromil [ Człowiek Jazda ]
wysia ----> A czemu już nie korzystasz z konta wysiu?

Caine [ Książę Amberu ]
A więc po wątku teorii spiskowej, po wątku "czemu to nie jest Oblivion" mamy kolejny proroczy topic. Ilu jeszcze osobników będzie chciało mi udowodnic że wiedzą lepiej?
milion egzemplarzy sprzedanych na świecie. milion, kur*a.
draczeek [ Kjerofca Bąbofca ]
... może się mylić ?
peter123456 [ Sun of a Beach ]
Boże jak wszyscy teraz zgłaszają skruchę i wytykają wady Wiedźminowi :O
Jeszcze jakieś 2 tygodnie i ludzie wreszcie przyznają, że Witcher to tytuł bardzo dobry, świetny, ale na pewno nie genialny i wybitny :D
Gregor Eisenhorn [ Ordo Xenos ]
---> Aurelinus
Spoiler warning, dude!
Większość tego, o czym piszesz sprowadza się do niedostatecznego testowania (jasnowidzenie lub amnezja u questowo nieobojętnych postaci), co usprawiedliwia CDPR, ale jest mniejszym grzechem, niż 'amatorska fabuła'.
Są też zarzuty kompletnie kuriozalne, jak choćby punkt 3, czyli twoje estetyczne sprzeciwy wobec fabuły. Z jednej strony zgadzam się, że to trochę bardziej Piekara niż Sapkowski w kwestii klimatu, ale przecież: a) Sapkowski nie biblia, Wiedźmin nie ekranizacja b) gra ma 18+ a wydarzenia o podobnym stopniu kontrowersji (ohydy, jeśli ktoś woli) mogą się spokojnie Geraltowi w jego milusiej codzienności wydarzyć. Zresztą w kolejnym poście piszesz już tylko, że wolałbyś "coś ciekawszego" od "durnych kundli".
Punkt 4 z jednej strony słuszny, ale zauważ proszę, że w sytuacji dwóch stron ciągnących w przeciwnych kierunkach jedyna szansa na zachowanie prawdziwej neutralności to zaszycie się gdzieś i przespanie zamieszania. Wtedy, niestety, nie ma za bardzo o czym opowiadać. Mówimy tu o GRZE, w dzisiejszych realiach pisania takowych, a nie o symulacji rzeczywistości o możliwościach Matrixa.
Niektórych ogarnął szał opiewania Wiedźmina i reagują na krytykę niczym Kaczyńscy, ale mam też zjawisko odwrotne: całe rzesze hobbystów marzących o zepsuciu ludziom zabawy grą. O ile argument Caine w każdej innej dziedzinie zasługiwałby na odpowiedź o żarciu gówna i milionach much, które nie mogą się mylić, w branży gier jest zupełnie trafny. Gra ma bardzo dobrą średnią ocen i dobrze sprzedaje się na świecie. To oznacza sukces w tej branży.
Wieśmin ma swoje mocne strony, jak KotOR, NWN, Planescape, ale podchodzi do całej zabawy zupełnie z innej strony. Nie wszystkie gry muszą być od metra takie same.
Aurelinus [ Amun-Ra ]
Gregor --->
Co niektórzy widzą więcej, niż w rzeczywistości napisałem. Słabości fabularne tej gry nie przeszkadzają by w nią zagrać bez cienia żalu. Gorzej, gdy spróbujesz przejść ją po raz drugi i nieco przyglądając się wszystkim aspektom z mniejszym zaangażowaniem, a większą uwagą kto i co mówi.
Z zupełnie innej strony? Schemat jest identyczny jak w każdej innej grze cRPG (bo jaki miałby być?), ale raczej słabiej wykorzystany. Mówimy tu o grze - tak to tylko gra, a nie honor narodu, który zawsze wraca w dyskusji o Wiedźminie...
Co do neutralności, to po prostu odwalono kichę, po co jest w takim razie ta niby ścieżka neutralna? Byś sobie skompletował kartę pielęgniarek? Bo takie są konsekwencje stawania tu albo tam.
A to, że to jest gra, powoduje, że nie mogę mieć swojego zdania na jej temat i dyskutowac o tym?
Magia Wiedźmina i świetne dialogi bronią grę, z resztą jest już gorzej.
Ryslaw [ Patrycjusz ]
Caine --> o jakim milionie mówisz?
Życzę Wiedźminowi jak najlepiej, ale milion będzie bardzo bardzo trudno osiągnąć.

Caine [ Książę Amberu ]
Rysław: jeśli mnie pamięć nie myli, poszło 35 tys podczas polskiej premiery i 100 tys do tej pory, zaś na całym świecie milion. No chyba że cos pokręciłem.
Nie,nie jestem fanatykiem Witchera, ani braci Kaczyńskich.
edit: nie mogę znaleźć źródła. chyba to było forum gry. kaczka, nomen omen, dziennikarska?
mmomm [ Konsul ]
Ok, ja zaczne tak - w gre nie gralem i pewnie nie zagram, bo nie chce mi sie specjlanie kompa skladac pod wymogi...
Co do tematu - dziwi mnie, ze na forum poswieconym w 90% grom odmawia sie lub bagatelizuje sie wypowiedzi uzytkownikow i graczy, mowa tu o Aurelinus'ie. Jesli ktos ma faktycznie probelmy ze zrozumieniem czytanego tekstu, niech poswieci swe zycie grajac w DOOMA czy QUAKE'a...
Przypuszczam, ze same opinie graczy, w krajach innych niz Polska, sa dokladnie zbierane i analizowane na potrzeby rynku gier itp, takze jak dalej chcecie robic jeszcze wieksza wioske z Polski, to dalej walcie tekstami typu:
"Przeczytalem: tytul oraz P.S.
i chyba dobrze zrobilem, bo co mnie interesuje amatorska opinia jednego gracza."
"A więc po wątku teorii spiskowej, po wątku "czemu to nie jest Oblivion" mamy kolejny proroczy topic. Ilu jeszcze osobników będzie chciało mi udowodnic że wiedzą lepiej?
milion egzemplarzy sprzedanych na świecie. milion, kur*a."
Do autorow cytatow - sorry chlopaki to nic osobistego.
Taal [ Centurion ]
Aurelinus ->
2 Przeczytałem. Ja osobiście nie spotkałem żadnych nieścisłości. Może jestem mniej uważny, może nie korzystam z dziennika, a może nie czepiam się nieistotnych szczegółów.
2.4 Przeklikałem BG. Bez najmniejszego problemu. W pozostałe tytuły nie grałem (poprawię się niebawem) lub grałem zbyt krótko, by się wypowiadać.
3 A mi się to podoba. Miła odmiana po "Idź i zabij tysiąc takich to a takich potworów i przynieś ich skalpy."
8 Mógłby. I co z tego? "Hm... wszyscy zdają się być niewinni? Do kogo, by tu iść po pomoc? Do detektywa? Nie! Lepiej iść do jakiegoś żula baraniny - on mi na pewno pomoże!"
10 A tak mi skojarzyło Diablo z takim "porcjowaniem" ekwipunku. Tutaj pierwszy akt to taki DMG, tutaj drugi to jakieś umagicznienie itp. Czasem lepiej jest wprowadzić w to trochę chaosu i "przypadkowości".
11.1 Sprawdzę. Ale jestem więcej niż pewien, że są dwie wersje tej śpiewki.
11.2 Nie rozumiem.
12.2 Kupa prawda. :) Specjalnie to przed chwilą sprawdziłem i po walce siedzą tam zwyczajne kobitki.
14 Mniej zręcznościowe jest klikanie jednym przyciskiem co jakiś czas niż używanie całej klawiatury do piruetów, uników itp. A czy stan obecny to taka zręcznościówka kompletna... polemizowałbym.
15 Miałem raczej na myśli, że nie każdą panienkę trzeba zaliczyć. Ogólnie, jeśli sam nie zaczniesz tematu większości zbliżeń można uniknąć raczej płynnie.
16 Może i tak. Potworów jest faktycznie za dużo, ale niewielki teren (jeśli jest dobrze zagospodarowany, a jest) nie jest żadną wadą.

Caine [ Książę Amberu ]
Nie gniewam się :) Zwłaszcza że mogłem chlapnąć z tym milionem egzemplarzy.
Sprawa wynika z optyki, jaką przyjmiemy opisując grę. Z mojego punktu widzenia, jest kilka osób które założenia twórców interpretują jako wady gry. (Tak, mówię o was konsolowcy). I z miejsca chcą się swoim odkryciem podzielić.
Tymczasem swoje zastrzeżenia i żale można przedstawić w wątku seryjnym bądź w komentarzach do recenzji (ja tak zrobiłem). Zagladają tam ludzie z CDP Red to raz, a dwa - nie pachnie autoreklamą :p
Aurelinus [ Amun-Ra ]
Taal ---> Ani mi w głowie sprzeczać się z tobą, dla ciebie wszystko gra, dla mnie - niespecjalnie. Szkoda jednak, że gra żeruje głównie na magii książek, nie włożono wielkiego wysiłku w fabułę i właśnie, niestety, zastosowano proste schematy - przynieś, wynieś, pozamiataj - a przy tym nawet to sprawiło twórcom problem. Gra jest dobra, poprawna, ale wygrywa też wiele tym, że jest jedynym cRPG wydanym w ciągu roku, a wielbicieli gatunku jest jednak wielu.
Caine ----> może po prostu nie chciałem, by moja opinia zginęła w tonie spamu i ochów i achów nad Wiedźminem. Na tym forum powstaje dziennie setki wątków, jeden więcej lub mniej nie robi różnicy. To, czy ludzie od gry to przeczytają już wogóle mnie nie obchodzi, bo skoro nie słuchali nikogo przed wydaniem, to raczej nie zaczną po.
Aurelinus [ Amun-Ra ]
Coś dla tych, którzy uważają, że Triss ma nie "taką" budowę ciała (a zatem i Shani, bo to ten sam model):
claudespeed18 [ Senator ]
fajne miesnie brzucha :]
ja mysle ze to prowokacja i ciekawy sposób reklamowania gry (wątek)
Aurelinus [ Amun-Ra ]
Nie, tego jeszcze nie grali - Aurelinus tajnym współpracownikiem...
Przy okazji znalazłem jeszcze jeden ciekawy wątek:
Jeśli to prawda, a można założyć, że w dużej mierze tak, bo Alvin i Mistrz w sposób jednoznaczny są w grze skojarzeni amuletem (dwimerytowym), to kolejny, tym razem duży minus dla REDów. Ciekaw jestem czy chociaż 1% graczy, nawet tych znających Sagę zwróciło uwagę na takie powiązania...
Ja bez bicia przyznaję, że usnąłem w połowie pierwszego tomu, a w życiu jednak sporo książek przeczytałem i może mi być co najwyżej przykro, że Sapkowski mnie nie zachwyca. Tym, którzy mają problem, że śmiem nie kochać Sagi - polecam "Ferdydurke".
Tak czy inaczej wiedzę o tym, że Alwin to Mistrz nabywamy w takim momencie, że człowiek nawet nie pomyśli o tym przez chwilę i pędzi zaszlachtować wychowanka bez zmrużenia oka.
Co niestety potwierdza tezę, że gra jest ukłonem w stronę machaczy mieczem i wielbicieli formy, a nie inteligentnego gracza i treści.
Marmamora [ Legionista ]
Aurelinus ---> Nie ma co ukrywać, tekst dobry. Ja ze swej strony nie chciałem wbijać gwoździa do trumny. Ty to zrobiłeś i słusznie. Moim zdaniem nie można bazować tylko na jednym, grafice. Nie można również unosić się honorem i dumą, bo niby obrażamy rzecz świętą. Czy recenzja ma być tylko głaskaniem po głowie i potulnym prostowaniem niesfornych loków? A takie wrażenie odniosłem… ktoś w odpowiedzi na Klątwę nazwał mnie robakiem i kazał wracać pod kamień, ponieważ śmiałem podnieść słowo na nową ikonę pop kultury. Myślę jednak Aurelinus, że dość dobijania „Wiedźmina”. Z Twojego tekstu wydumałem, że nie jedną nockę zarwałeś, a nawet kawał życia spędziłeś grając w gry komputerowe. Chciałbym, żebyś trochę pomarzył. Lustereczko, lustereczko powiedz przecie, jaka gra mogłaby być najlepsza na świecie? Jak już wcześnie pisałem, trzeba walczyć o swoje. Jeśli Aurelinus, tak szczegółowo wypunktowałeś wady fabuły „Wiedźmina”, powiedz jaki masz pomysł na lepszą fabułę. Nie chodzi o szczegóły, ale sens. Oraz w ogóle co byś zmienił lub poprawił w cRPG.
Aurelinus [ Amun-Ra ]
By szczegółowo dyskutować o sensie jaki miałby wynikać z fabuły gry, trzebaby wiedzieć jaki cel przyświecał REDom. Bo z aktualnej wersji gry naprawdę trudno się domyślić.
A na razie jest pewnym, że, tak jak napisałem w wątku seryjnym, gra się w to świetnie, ale nie jako rasowy cRPG, ale taka rąbanka z elementami przygodówki. Na dodatek rąbanka bardzo jednostajna, bo przeciwnicy nic nie umieją, a Geralt z każdym levelem rośnie w kierunku God Mode, co kończy zarąbanie dwoma sekwencjami ostatnich dwóch niemilców w końcowej scenie. Jakieś emocje z tym związane? Niestety nie zdążyłem, bo już leciały napisy końcowe. Problem polega jak dla mnie na tym, że kończysz tą grę i nic nie zostaje ci w pamięci poza kilkoma dialogami, które choć piękne i mocne, to jednak przepisane z innych gier, filmów i książek. Ale dialogom nic zarzucić nie można, poza nieprzyuważeniem kilku baboli w układzie tekstu.
Z fabułą natomiast, o ile oczywiście kogoś ona interesuje i zwraca na nią uwagę, tak różowo nie jest. Świat fantasy nie tłumaczy w żaden sposób nielogiczności i chaosu zarówno w opisach zadań jak sekwencji ich wykonywania. A już na pewno nie tłumaczy przeciętności stawianych przed nami zadań i w większości wypadków rozwiązań narzucanych liniową do bólu fabułą lub rozwiązywanych filmikami. Nie wiem, czy o to chodziło, ale trudno się w tym wypadku w cokolwiek wczuć. Tak jak i nie widzę żadnej, poza marketingową, potrzeby wskrzeszania Geralta, dowolnie zwany wiedźmin wplatałby się w fabułę dużo lepiej, bo nie narzucałby pytań o przeszłość i związane z tym wydarzenia, o których ich świadkowie - jak Jaskier czy Zoltan - zachowują podziwu godną, ale urojoną i nienaturalną zmowę milczenia.
Krótko mówiąc, mam szczególny żal o to, że fabuła nie jest głównym elementem gry, ale dodatkiem do tępej siekaniny efekciarskimi kombosami. A naprawdę nie wiele trzeba było, by fabuła, nawet taka jaka jest, została uwypuklona i opleciona takim splotem zdarzeń i komentarzy, by grając czuć, że masz jakikolwiek wpływ na to, co dzieje się na ekranie.
CDN.