arthemide [ Prawdziwa kobieta ]
Czym jest zdrada? (2)
Pozwolilam sobie na zalozenie czesci drugiej. Nie gniewaj sie garrett, prosze.
Link do czesci pierwszej:
chemic [ Chor��y ]
Jeżeli kobieta cię zdradzi, zawsze mieć będzie żal do ciebie, że z twego powodu nie mogła tego uczynić wcześniej. Kornel Makuszyński
arthemide [ Prawdziwa kobieta ]
Dyskusja rozwinela sie nad instytucja malzenstwa. Piekny zwiazek, jezeli kobieta bedzie wiedziala gdzie jest jej miejsce. Tak panowie! Niestety funkcjonuje jeszcze przekonanie, ze glownym zadaniem kobiety w malzenstwie, to rola matki i zony. Na tym konczylaby sie lista jej praw i obowiazkow. Czasy dzisiejsze daja jednak inne mozliwosci kobiecie. Moze isc do pracy i byc w 100% procentach niezalezna od mezczyzny. Nie musi wychodzic za maz, by zapewnic sobie byt. A przyzeczenia? Kobieta musiala je spelniac, bo inaczej nie miala szans na utrzymanie siebie i potomstwa. Mezczyzna majacy prace i utrzymujacy kobiete moze w kazdej chwili "kopnac" kobiete, bo On sobie rady w zyciu da. Ona niestety musiala sie godzic na warunki i zawsze zaciskac zeby, nawet jak Jej to nieodpowiadalo. I jezeli dzis kobieta ma taka sama szanse i prawo jak mezczyzna to zaraz sie wielki krzyk podnosi. "Niewierna zona"! Dzis i kobieta moze pozwolic sobie na ten luksus, ze nie musi sie na wszystko godzic, ze moze robic to co chce. Wiec jesli juz zdradzila i dalej to robi, i robi to swiadomie, bo tak chce, to starajcie sie jej przekonywac, ze robi zle. Taka Jej wola i uszanujcie to. Czym jest malzenstwo? Odpowiedzcie sobie najpierw na to pytanie. Czy nie sa to tez w pewnym sensie mity, ktorymi probujemy zmienic rzeczywistosc? Czy malzenstwo nie jest raczej polityka? Przyporzadkowaniem? Czy malrzenstwo i jego obraz to nie jest przypadkiem jakies wyobrazenie, ze bedzie wiernosc, zaufanie, milosc, oddanie, opieka, zainteresowanie? Tak, kazdy jednak widzi i czuje inaczej. Kazdy spelnia swoje obowiazki. Coz jednak z tego, gdy strony maja wrazenie, ze to nie jest to? Zycie w oblokach nie poprawia sprawy. Trzeba umiec sobie uswiadomic czy to malzenstwo, ktore sie toczy zadowala nas, Jezeli nie, to znalesc co nie pasuje. Jezeli nie da sie nic zmienic, nie da sie dalej akceptowac, to trzeba tez umiec sobie umiec w oczy powiedziec, ze po co takie malzenstwo. Jedna ze stron bedzie zyc w komforcie, a druga popadac w deperesje... Tak , kobiety maja silniejsza psychike i moga wiecej przecierpiec, ale czy musza? Dzis raczej juz nie, bo moga byc niezalezne. Mezczyzni powinni jeszcze nauczyc sie, ze i kobieta ma swoje potrzeby i bedzie coraz czesciej je realizowac. I jezeli tych potrzeb nie potrafi spelnic jej maz, to pojdzie gdzie indziej. Potajemnie, albo otwarcie, to juz od kobiety zalezy. W kwestii dzieci - nie potrafie sie wypowiedziec. Znam jednak pare kobiet, ktore wychowuja samotnie i nie widze, zeby cierpialy z tego powodu. Jest tez bardzo malo, ale zawsze, pare przypadkow, gdzie mezczyzni wychowuja samotnie. To jest najlepsza szkola dla meskiej czesci, wtedy zaczynaja doceniac ile to pracy i wyzeczen kosztuje. Inaczej czesto nawet nie mysla nad tym. Troche namieszalam. Jezeli cos nie jest jasne - pytac.
arthemide [ Prawdziwa kobieta ]
chemic - > Makuszynski mial racje..... ;-)
Attyla [ Legend ]
O! Nastepna feministka! ;-))))) Z Twojego posta plynie jeden tylko wniosek - facet to pasorzyt i mozna go wyeliminowac z rownania. Jeszcze ze dwa lata i pewnie beda wydawaly pozwolenia na odstrzal. Bedziesie sie dzieworodzic i stworzycie doskonala rase o wiekszej wytrzymalosci psychicznej, fizycznej itp. Ciekawym tylko dlaczego wiekszosc znanych mi pan dostaje spazmow w kazdej naglej sytuacji wymagajacej szybkiego i chlodnego rozumowania? Ale to pewnie zludzenie wzrokowe:-)))) No i zeczywiscie dzieci wychowywane tylko przez mamusie sa lepsze, zdolniejsze, bardziej szczesliwe. Przeciez nie ma komu upijac sie, bic i molestowac.
arthemide [ Prawdziwa kobieta ]
Atylla - > lol! Nie bierz tego az tak powaznie! Wyluzuj! Czy ja twierdze, ze kobiety sa lepsze? ;-)) I co jest tez w tym zlego, ze jestem jak to nazwales feminiska? A i nie daze do zniszczenia "rasy meskej". chce tylko zauwazyc, ze kobiety maja takie same prawa jak mezczyzni. Bez mezczyzm zycie byloby za bardzo poukladane.
arthemide [ Prawdziwa kobieta ]
Attyla mialo byc - przepraszam.
reksio [ Szerzmierz Natchniony ]
EEe tam. Zdradza jest prosta. Idziesz, robisz, wracasz, dostajesz...
Attyla [ Legend ]
Artemide - nie zaczynajmy znowu:-))))) Feminizm jest bardzo nosny, bo opiera sie na emocjach. Sek tylko w tym, ze owe emocje wylaczaja logike. W rezultacie fiminizmu nie da sie spojnie zredagowac i przedstawic w jakiejkolwiek formie dktrynalnej. To poprostu masa czesto bezsensownych i niemozliwych do przeprowadzenia postulatow. Co gorsze - duza z nich czesc polaga na tym, ze zadajac rownouprawnienia jako jedyny srodek realizacji przedstawiaja nadanie kobietom szczegolnych uprawnien (np. parytety w organach przedstawicielskich, miejscach pracy itp.). Nie bede sie nawet staral Cie przekonac, bow iem z doswiadczenia, ze nie ma to wielkich szans powodzenia. tak jak napisalem - "doktryna" jest emocjonalna i logika do niej nie pasuje. W kazdym razie feminizm tak naprawde mial racje bytu w XIX, gdy walczono o rownouprawnienie polityczne. Inna sprawa to skutki tego rownouprawnienia. O tych mozesz pogadac ze specjalistami do spraw propagandy wyborczej. Jednym z kierunkow, jakie skonczylem byly nauki polityczne na UW. Wielu z moich kolego i kolezanek zajmuje sie tym zagadnieniem. Czasami mi opowiadaja. Wiesz... czasami rece opadaja...
arthemide [ Prawdziwa kobieta ]
No a polityka to samo zycie. Walka o prawa i zatwierdzanie obowiazkow, ale nie schodmy z tematu. Napisz jak wedlug Ciebie wyglada malzenstwo i jak to sie w praktyce ma. Postaraj sie byc obiektywny. Napisz jakie obowiazki ma Twoja zona, a jakie Ty? I przemysl, czy podoba Ci sie tak i co na to zona. Nie, nie musisz opisywac szczegolow.
diuk [ Konsul ]
arthemide --> pozwolisz, że zarzucę Ci brak logiki? 1. małżeństwo to forma umowy - ok. 2. umowa chroni interesy słabszych (silni i tak sami się obronią) [aksjomat] 3. słabszą stroną w małżeństwie była i jest kobieta - ok. 4. w celu obrony kobiet jesteś przeciwna instytucji małżeństwa (tak przynajmniej zrozumiałem...) - sprzeczność! c.b.d.o.
arthemide [ Prawdziwa kobieta ]
diuk - > A kto powiedzial, ze kobieta jest slabsza? Moze nie ma tylu miesni, ale za to ma tez mozg, i w cale nie jest mniej inteligentna od mezczyzny. Powiem Ci jedno. Wychowanie i wpajanie pewnych stereotypow prowadzi wlasnie do tego, ze wiele kobiet nie potrafi inaczej myslec jak wlasnie to, ze jest slaba i nie da sobie sama rady. Nie jestem przeciwna instytucji malzenstwa jako takiej. Jestem przeciwna pewnym przekonaniom z rola kobiety i mezczyzny w tej instytucji. Dlaczego mezczyzni szukaja w kobietach praczek, sprzataczek, kucharek samemu niewiele pomagajac w domu? M (mezczyzni) ida do pracy, przynosza wyplate, a K (kobieta) czesto musi isc dorabiac bo nie starcza w kasie, poza tym zajac sie jeszcze dziecmi i domem. A pan M, ma fajerabend, czyli malo co go obchodzi poza moze wyrzuceniem smieci. Ile sie musi K naprosic, zeby zrobil to czy tamto w domu? Myslisz, ze kobiety to kochaja? Myslisz, ze czuja sie wtedy podpatre pomoca M? Chyba malo znasz zycie mowiac, ze kobieta jest slabsza. Popatrz na samotne kobiety i samotnych mezczyzn. Na ktorych jest milej popatrzec? Ja malokiedy widze zaniedbana kobiete, za to wielu samotnikow to dno spoleczne. Nie mowie tu o mlodziezy, mowa o ludziach, ktorzy juz troche chodza po tym swiecie. Fakt, ze uogolniam, ale podanie nawet konkkretnych przypadkow nie podepsze mojej wypowiedzi, bo tych ludzi nie znasz. A i jeszcze jedno. "Kobieta mnie kopnela" i jest wielki problem. Biedny facet nie potrafi sobie zycia ulozyc. Ilu wpada w alkocholizm.... ilu sie wiesza..... Slyszales, zeby powazna kobieta popelnila z powodu rozlaki samobojstwo, albo poszla chlac? Ja raczej, ze pojdzie do kolezanki, matki, moze jakiejs poradni, zeby wyjsc z kryzysu. I kto tu jest slabszy? Twoje wywody sa nie mniej nielogiczne jak moje. Jestem przeciwna wykorzystywaniu kobiet jako narzedzi i wpajaniu im, ze tak musi byc, bo tak zawsze bylo.... I jestem przeciwna rozgraniczaniu na plci. Najpierw jest sie czlowiekiem, ktory ma potrzeby, wlasna wole i prawo do decydowania o swoim losie. I wiem, ze jest to walka z wiatrakami, ale kazdy powinien szanowac i akceptowac decyzje innych. I malzenstwo to nie umowa polegajaca na zaleznosciach. Zakladanie, ze kobieta to istota slabsza nie daje jej nawet szans na sprobowanie, czy tak jest na prawde. Slepa wiara to heretyzm. I jeszce jedno, nie potepiam Cie za poglady. Masz jakie masz i sa one Twoje, nie moje. I z checia poszlabym sie napic z Toba kufel piwa w dowod, ze mnie nie uraziles.
hoop-kola [ Pretorianin ]
zdrada jest straszna i wlasnie dlatego strasznego mam doła tak naprawde słabo sie kontroluje teraz bo popijam tyskie na przemian z absolwentem i bolsem blue sam w domu i jeszcze te beznadziejne programy w telewizji przepraszam rozklejam sie. Ludzie nie zdradzajcie sie to boli naprawde.
diuk [ Konsul ]
arthemide --> dzięki za zaproszenie :-) A co do meritum, do dyskutujesz tylko z pkt. 3 - z tezą, że kobieta jest słabsza. Wg mnie kobieta jest: 1. generalnie - słabsza fizycznie - i nie jest to żadna ujma - tak chciała natura 2. psychicznie - silniejsza - mimo pozorów zwenętrznych - płaczu, gadulstwa itp. Czyli mamy 1 pkt za i 1 przeciw tezie :-) Ale główną "słabością" kobiety jest biologiczna koniecznośc wychowania potomstwa, co trwa lat kilkanaście i wymaga środków. I to właśnie miała gwarantować instytucja małżeństwa, to że dzieci i ich matka będą miały środki utrzymania. Zgadzam się, że znikają już (w krajach rozwiniętych) tradycyjne uwarunkowania skazujące kobietę na zależność od mężczyzny, ale zobacz do czego to prowadzi: dzieci rodzą się coraz później i jest ich coraz mniej (wiadomo: najpierw kobieta musi zrobić karierę, poczuć się niezależną i bezpieczną, a potem dopiero rodzić dzieci). Ilość zawieranych małżeństw spada, kobietom wydaje się, że konkubinat jest alternatywą - ale to przecież woda na młyn tych wrednych samców: zero zobowiązań. A co do modelu podziału obowiązków - to współczuję Ci doświadczeń, w moim małżeństwie jest inaczej (żono droga, jeżeli czytasz, nie zaprzeczaj!).
garrett [ realny nie realny ]
arthemide --> dzięki za część 2, nawet mi się nie śniło ze pojawi się w tym wątku tyle ciekawych wypowiedzi, sam na temat instytucji małżeństwa wolę się nie wypowiadać, niedługo się żenię i już wcześniej wszystko sobie przemyślałem :))
Misio-Jedi [ Legend ]
I tak z dyskusji o zdradzie zrobila sie dyskusja o feminizmie.
Misio-Jedi [ Legend ]
A moze raczej dyskusja o instytucji malzenstwa?
diuk [ Konsul ]
To mam pytanie konursowe jednoczące rózne kierunki w tym wątku: Czy można zdradzić kochankę z własną żoną? :-)
Misio-Jedi [ Legend ]
diuk----> to mi przypomina buddyjskie pytanie "jaki bedzie odglos klaskania z uzyciem jednej dloni"
VisusAugustus [ Tancerz Wojny ]
no iteraz mam przez was rozterki moralne
Attyla [ Legend ]
Artemide - fajnie generalizujesz: facet to, facet tamto. Ciekawe tylko, ze wszystkie "negatywy" sa oceniane jako negatywy z czysto kobiecego punktu widzenia. Np. to, na kogo "milej" popatrzec, gdy jest sam:-))) Tak sie jakos dziwnie sklada, ze faceci najczescie niewielka role przywiazuja wygladowi zewnetrznemu. Brak kogos, kto dostrzega te drobiazgi skutkuje tym, ze predzej czy pozniej konczy sie czysta albo cala odziez. Ja sam dla przykladu ma 3 jednakowe garnitury, takie same koszule, krawaty i skarpety. Dzieki temu nei musze sie zastanawiac co zalozyc do roboty, bo wszystko jest jednakowe. Teraz postaw na moim miejscu kogos, kto nei musi przywdziewac wdzianka biurowego a znajdziesz odpowiedz. My sie poprostu roznimy sposobem postrzegania swiata. Dla kobiet obraz ten jest bardzo rozdrobniony - tj. widza, rzeczy, ktorych faceci nie dostrzegaja. To nie jest kwestia wyzszosci to jest kwestia innosci. Dzieki tej innosci historia cywilizacji, to historia mezczyzn (no, moze za wyjatkiem, Kopernik, Einstein i Sklodowskiej:-))))). Paideia zas to sfera dzialan kobiecych (przynajmniej w zakresie praktyki, bo teoria tez jest opanowana przez facetow). Slowem - facet kreuje swiat przystosowujac go do swoich potrzeba - kobieta zas kreuje siebie by dostosowac sie do swiata. Sila fizyczna - roznie bywa, ale facet generalnie wieksza uwage zwraca na sprawnosc fizyczna. Inteligencja emocjonalna - zdecydowanie u kobiet wyzsza, choc i wsrod facetow zdazaja sie osobniki "wrazliwe". Dzieki temu istnieje poezja. logika - tu komentaz nie jest konieczny Wytrzymalosc psychiczna - kobiety twierdza, ze sa silniejsze. Nie wiem. Nie spotkalem sie z przykladem silniejszej kobiety. Generalnie, dzieki swej emocjonalnej naturze reaguja gwaltownie i czesto destrukcyjnie. Gdy juz przetrwaja pierszy etap jest lepiej.Facet przezywa wszystko w sposob bardziej ustabilizowany. Tzn przezywa dluzej ale w sposob bardziej stonowany. W pierwszym okresie jest wiec zdecydowanie bardziej opanowany, pozniej zas mniej. Z tym, ze trzeba naprawde czegos mocnego, zeby facet wogole zachal cos przezywac. Wyrzymalosc fizyczna - na pewne rodzaje bolu kobieta jest fizjologicznie przygotowana. Dzieki temu generalnie lepiej znosi bolesne (w sesie fizycznym) doswiadczenia. Z drugiej jednak strony u facetow zauwazylem wieksza latwosc ignorowania bolu. Poki co nic innego nie przychodzi mi do glowy. Jak sobie przypomne - napisze. Zasr'trzegam, ze sa to spostrzezenia osobiste - nie poparte zadnymi badaniami a zwykla obserwacja otoczenia. Zapewne grupa nie byly reprezentatywna, wiec i dane nie beda statystycznie wiarygodne - ale nie o tym mowa.
Misio-Jedi [ Legend ]
arthemide, Attyla-----> Zanosi sie na klasyczny pojedynek "konserwatysta vs liberal", z przyjemnoscia pokibicuje.
VisusAugustus [ Tancerz Wojny ]
a czy zdobylby sie ktos na wyznanie, bedac osoba zdradzona ( najlepiej przez zone ) , wiem ze to troche chora ciekawosc ale musze przyznac ze interesuje mnie co taki maz czuje wobec faceta ktory zaspokoil apetyt seksualny jego zony
Toolism [ JCreator ]
Arthemide > powodzenia w znajdowaniu sobie malzonka ktory lubuje sie w "Dominant Female..."
Attyla [ Legend ]
I wogole nie wiem skad ten ped do dominacji o kogos, kto zostal stworzony do towarzystwa ludziom z ich zebra:-))))))
Misio-Jedi [ Legend ]
Attyla-------> Juz arthemide ci da wycisk...
Astrea [ Genius Loci ]
Attylo, to dla Ciebie ;)) W Raju kobieta bardzo sie nudziła, wiec Pan Bog postanowil zapewnic jej pewną rozrywke. Jednak przed stworzeniem istoty towarzyszacej kobiecie Bog spytal czy ona godzi sie na to cos, bo mimo tego ze bedzie jej chwilowo dogadzal, to na ogol bedzie zrzedliwe, klamliwe, brutalne, grubianskie i humorzaste. Kobieta zgodzila sie, wiec Bog wyjal jej zebro i stworzyl mężczynzę. Bog zwrocil kobiecie uwage na jeszcze jeden niuans, a mianowicie ów mężczynza bedzie strasznie drazliwy na punkcie wlasnego ego. Bog: To co? Jak bedzie sie pytal skad pochodzi - to powiedz mu ze z gliny a ty ze powstalas z jego zebra, dobra? Kobieta: dla dobra sprawy - czemu nie? Bog: ... i niech to zostanie tajemnicą, jak to zawsze między nami - kobietami...
Misio-Jedi [ Legend ]
Astrea------> Znakomite!
Astrea [ Genius Loci ]
Polecam sie na przyszlosc ;)
Attyla [ Legend ]
"zrzedliwe, klamliwe, brutalne, grubianskie i humorzaste"? Duszku alez to najdoskonalsza, w jednej pigulce podana definicja kobiecosci!;-))))) jestes genialna! A pozy tym, to jesli kobieta mialaby to przekazac czlowiekowi, to biblia bylaby stworzona pod natchnieniem jakiejs Semiramidy a nie Boga:-)))))) Wtedy zas i cala gadka o Bogu bylaby wymyslona dla potrzeb oipowiastki. Tyle, ze po co wymyslanie opowiastki, skoro nie bylo Boga, ktory moglby wydac takie polecenie?:-))))) Prosciej jednak i bardziej prawdopodobnie jest uznac stan opisany w ksiedze rodzaju a nie Twoim poscie Duszku najmilszy:-)))))
Astrea [ Genius Loci ]
E tam, Attylo, o patriarchat nie bede sie sprzeczac, bo za dlugo to juz trwa zeby mozna bylo cos zmienic w mentalnosci rodzaju ludzkiego ;)))))
Attyla [ Legend ]
To wyjasnienie juz podawalem - ale co mi tam:-)))) Wersja Skrocona Ksiego Rodzaju: Pierwszego dnia Bog stworzyl wszechswiat. Wszystko bylo doskonale, ale Bog uznal, ze troche puste Drugiego dnia Bog stworzyl Ziemie i niebo. I wszystko bylo doskonale, ale Bog uznal, ze troche puste Trzeciego dnia Bog stworzyl rosliny. I byly one doskonale. Tyle, ze niezbyt ruchliwe:-)))) Czwartego dnia Bog stworzyl zwierzeta. I byly one doskonale. Nie bylo jednak nikogo, z kim mozna by pogadac, wiec piatego dnia stworzyl Bog czlowieka. I byl on doskonaly. Jednak, Bog zadko ma ochote na gawedy, wiec pomyslal, ze warto dac mu gogos do towarzystwa. Kogos, kto mowilby do czlowieka przez caly czas, kiedy nie mowi Bog:-)))). Wtedy szostego dnia wzial Bog zebro z czlowieka (ta niepotrzebne) i stworzyl kobiete. Kiedy Bog ujzal swoje dzielo uznal, ze czas na odpoczynek...
Misio-Jedi [ Legend ]
Wybaczcie ale ja jestem troche ociezaly umyslowo i za wami nie nadazam, to w koncu Bog jest mezczyzna czy kobieta ? O odpowiedz prosze glownie Attyle, bo on sie na tym zna.
Attyla [ Legend ]
A po co zmieniac cos w mentalnosci rodzaju ludzkiego? To mentalnosc kobiet trzeba zmienic!:-D huhuhuhuhuhuhu
Astrea [ Genius Loci ]
No widzisz Attylo - mam Twoje slowa na potwierdzenie mojej teoryjki - ledwo kobita glowe wychyli - a Ty ją od razu w ziemię... ;))) Ale co tam! Dzis mam nastroj lekko niepowazny, wiec odpuszczam ;)
Attyla [ Legend ]
Jak to sie mowi - wlanij w stol a nozyce same sie odezwa:-)))))))))
Astrea [ Genius Loci ]
Misio ---> nie zauwazylam Twojego wczesniejszego postu. Bog stworzyl swiat w ktorym dominuje przemoc i sila. A kto jest bardziej skory do bijatyki i silniejszy - kobieta czy mezczyzna? Masz juz gotowa odpowiedz. ;)
Astrea [ Genius Loci ]
Psy szczekaja a karawana jedzie dalej, drogi Attylo ;))))))
wibrator [hehehe] [ Pretorianin ]
generalnie kobiety sa z natury zdradzieckie, zle i okrutne, w dodatku humorzaste, same nie wiedza czego chca i ciagle im sie w glowach przewraca jak mowi straszyzna: najlepszy sposob na nie to seks lub pala (kij) :-))) i jest spokoj
Astrea [ Genius Loci ]
Masz racje wibrator, tak moze mowic tylko jakaś straszyzna...
Misio-Jedi [ Legend ]
Astrea----> co do tego kto jest silniejszy dyskusja jeszcze nie dala rozstrzygniecia
Astrea [ Genius Loci ]
Misio ---> w argumentach sily zapewne Wy jestescie silniejsi ;P
Misio-Jedi [ Legend ]
Astrea-----> nie bylbym tego taki pewien...
Aurelius [ Konsul ]
Astrea ----> a czego wlasciwie oczekujesz?
Astrea [ Genius Loci ]
Aurelius ---> poszanowania dla KAZDEGO czlowieka. To powaznie. A mniej powaznie... Ide sobie i zostawiam was SAMYCH panowie... Samych z Waszym samouwielbieniem i autoafirmacja ;))
Attyla [ Legend ]
Jak to czego: cytujac N. Dyzme "kobiety wola brutalnosc niz slamazarnosc":-)))))))
Attyla [ Legend ]
Jak to czego: cytujac N. Dyzme "kobiety wola brutalnosc niz slamazarnosc":-)))))))
Misio-Jedi [ Legend ]
Astrea zaczekaj, bez ciebie watek padnie !
Aurelius [ Konsul ]
Astrea ----> nie idz jeszcze, to pogadamy tylko poszanowania? to zadne wymagania PS: ale przeciez Wy same nie potraficie sie uszanowac, w moim akademiku widzialem juz takie rzeczy, ze hohoho....
Misio-Jedi [ Legend ]
Aurelius----> no dobra, opowiadaj co bylo w tym akademiku bo po odejsciu Astrei nie wroze temu watkowi niczego poza nuda
Misio-Jedi [ Legend ]
A tak wogole to wiecie ze Astrea ma duzo racji ?...
Attyla [ Legend ]
Misio - w czym?
Astrea [ Genius Loci ]
<hehehehe... Attylo... ups, mialo mnie nie byc ;))>
Misio-Jedi [ Legend ]
Astrea, wszystko popsulas, wlasnie mialem zamiar wystapic w roli obroncy kobiet. Jak juz zamierzalas wrocic to trzeba bylo to zrobic w odpowiednim momencie >:-I
Attyla [ Legend ]
Duszku - przeciez znam Cie na tyle, ze wiem, ze nie koniecznie musisz byc cialem:-)))))) Jak myslisz - dlaczego nazywam Cie Duszkiem?:-))))))
Aurelius [ Konsul ]
Misio-Jedi -----> bananowa lala, lodowa krolewna, krolewna lodow itp., to nie my nadawalismy takie ksywki dziewczynom, tylko one sobie nawzajem PS: ale dlaczego bananowa lala? nadal nie wiem...... :-)))))
Astrea [ Genius Loci ]
Sorry Misiu - ale nie przeszkadzaj sobie :-) Chetnie poczytam Twoje argumenty :-)
Attyla [ Legend ]
Aurelinus - mdla i mieciutka. Moze nieco za bardzo:-))))))
awszerszen [ Arktus Szerszenikus ]
Hh pośmiałem sie z niektórych wypowiedzi ale wracając do wąrku głównego : Jeśli jest się w stanie jeszcze komuś po czyms takim zaufać to tak ale jesli nie to i my i on będzie sie męczył ciągłymi podejżeniami.
Aurelius [ Konsul ]
Astrea -----> ale rozszerz dokladnie swoja teorie
Misio-Jedi [ Legend ]
Astrea, wybacz ale mam z toba ubaw - - ty myslisz ze jestem wstreciuchem - szowinista, podczas gdy tak na prawde jestem przyjacielem kobiet
Attyla [ Legend ]
Ja tez! Ja tez! :-D
Misio-Jedi [ Legend ]
Attyla------> O nie ! Ty jako konserwatysta sie nie kwalifikujesz.
Astrea [ Genius Loci ]
racja :P
Attyla [ Legend ]
Misio - jestem konserwatywnym wielbicielem kobiet!
Misio-Jedi [ Legend ]
Attyla----> jedno wyklucza drugie
Attyla [ Legend ]
Gdyby wykluczalo, to gatunek ludzki urwal by sie w XIX. A on nie tylko sie nie urwal, ale dobrze sie mial
Astrea [ Genius Loci ]
I ma sie nadal wg niektorych, niektorym ;))
Attyla [ Legend ]
Ale przyrost spada! To jak to lepiej? :-D
Astrea [ Genius Loci ]
Lepiej jakosciowo, nie ilosciowo ;-))
Attyla [ Legend ]
No tak, ale jakosc to funkcja ilosci. Im wiecej, tym wiecej dobrych. Im mniej, tym mniej dobrych:-))))
Misio-Jedi [ Legend ]
Attyla-----> do podtrzymania gatunku nie jest potrzebne uwielbienie dla kobiet, wiec nie mylmy pojec.
Attyla [ Legend ]
A wyobrazasz sobie przedluzanie gatunku z kims kogo nie uwielbiasz?
Misio-Jedi [ Legend ]
Attyla-----> ja nie, ale historia zna takie przypadki
Attyla [ Legend ]
Jesli to przypadki, to nie ma co generalizowac. Regula pozostaje regula, wiec pojecia nadal nie sa pomylone.
Misio-Jedi [ Legend ]
Ale do przedluzenia gatunku uwielbienie naprawde nie jest potrzebne, wystarczy pozadanie, mozna przeciez pozadac kobiety jednoczesnie nia pomiatajac
Attyla [ Legend ]
Nie wiem - nigdy tego nie doswiadczylem.
Misio-Jedi [ Legend ]
Attyla------> jednak twoje konserwatywne poglady moga byc uznane za sprzyjanie takim postawom
Attyla [ Legend ]
Moje konserwatywne poglady Misio - nakazuja mi przede wszystkim szacunek wobec kobiet. Z moimi pogladami, traktowanie kobiety wylacznie jako przedmiot zaspokojenia chuci jest niemozliwy. To ponizej godnosci ludzkiej by tak traktowac i by byc tak traktowanym. Jesli ktos sobie na cos takiego pozwala to znaczy to tyle, ze nie ma za grosz szacunku do siebie. Przy czym obojetna jest tu postawa ogolu. Jezeli akceptuja cos takiego to ich problem. Ja odnosze swoje zasady (w sensie wymagan) do siebie i najblizszej rodziny. Konserwatyzm nie jest niczym zlym. Choldujemy pewnym sztywnym, mieszczanskim regulom. To, ze sa one sztywne utrudnia oczywiscie dostosowanie sie do rzeczywistosci. Moralnosc pani Dulskiej przedstawia do w sposon niezwykle nosny. Tyle, ze i mocno przerysowany. Na przelomie XIX i XX w. pojawili sie ludzie, ktorym swoboda uczuc opisana w cierpieniach mlodego Wertera juz nie wystarczala. Zaczeli zadac coraz wiecej i wiecej. Obie wojny swiatowe przyspieszyly jeszcze ten proces. W rezultacie jest to co jest. W tym co jest jest kilka dobrych stron, jednak negatywy zdaja sie te cechy przewyzszac. Moim zdaniem przyszlosc lezy w postawie takiej jak moja. Przy czym postawa ta nie jest zachowywaniem twarzy za wszelka cene (dulszczyzm), choc oczywiscie moze sie w to kiedys przeksztalcic. Mam tylko nadzieje, ze nie stanie sie to za mojego zycia.
Misio-Jedi [ Legend ]
Attyla-------->Musze cie zmartwic - przyszlosc nie nalezy do was, konserwatystow. Kto jak kto, ale ty (gosciu oblatany w historii) powinien to wiedziec najlepiej. Rozpaczliwa proba zatrzymania czasu - oto czym jest konserwatyzm. Jest w tym cos romantycznego - nie przecze- ale z gory skazanego na niepowodzenie.
Attyla [ Legend ]
I tu sie mylisz. Historia biegnie jak fala ma swoje amplitudy. W tej chwili docieramy do szczytu swawoli. Kolejnym etapem bedzie coraz wieksze zaciesnianie prawidel zycia spolecznego. Konserwatyzm nie jest proba, tym bardziej rozpaczliwa, zatrzymania czasu - to nadanie tresci formom, ktore wybujaly i w swej kwiecistosci zatracily sens. Sama wolnosc nie jest wartoscia sama w sobie. Moze ona byc postrzegana wylacznie jako narzedzie do realizacji okreslonych celow. Tymczasem od pewnego czasu wolnosc stala sie celem samym w sobie. Tym samym, skoro forma stala sie jednoczesnie tworzywem, to przypomina Seta, ktory polknal wlasnie swoj ogon i dazy do autodestrukcji. Obecny etap rozwoju spoleczenstw wyczerpuje jak sie zdaje formule pozadku przez chaos. Moc traca takie instytucje jak zaufanie i, paradoksalnie, wolnosc. Wolnosc bowiem agresywnych jednostek oddzialywuje bezposrednio na wolnosc pozostalych ograniczajac ja coraz bardziej. Zauwaz, ze kolejne wymysly liberalow kompromituja sie i odchodza w niebyt. Zeby nie byc goloslownym, to przypomne toczaca sie tutaj czasami dyskusje na temat wychowanie czy retrybutyzm - resocjalizacja czy wymiar sprawiedliwosci. Retrybutyzm - doniedawno obciazony spoleczna anatema, nie tylko wraca do lask ale wrecz zyczyna zwyciezac odchodzaca w niebyt zasade resocjalizowania przestepcow. Toz samo dzieje sie ze spolecznym postrzeganie spraw sexu. W latach 70-tych i 80-tych mielismy (nie w Polsce ale jednak) totalne bezholowie. Kazdy z kazdym. Akceptowane bylo wszystko, co tylko nie miescilo sie w konwenansach. Teraz waracamy do umiaru. Juz nawet w szkolach odchodzi sie od nauki korzystania ze srodkow antykoncepcyjnych na rzecz promowania czystosci przedmalzenskiej i wiernosci malzenskiej. Na tym polu walka trwa jeszcze. Nie potrwa to juz jednak zbyt dlugo. I tak mozna przejsc przez kazda neimal dziedzine zycia spolecznego. Wracamy do poszukiwana zasady "zlotego srodka".
Misio-Jedi [ Legend ]
Attyla----> Eee tam ! Straszny z ciebie doktryner (jak przystalo na konserwatyste). Ale co do zlotego srodka sie zgadzam, - zreszta w tym widze jedyna (choc nie mozliwa do przecenienia)role konserwatyzmu - konserwatyzm jest rodzajem hamulca bezpieczenstwa , jak przeciwhormon w organizmie - jeden hormon powoduje np. rosniecie wlosow a drugi (przeciwhormon) - hamuje. I slusznie bo bez niego wlosy roslyby niepowstrzymanie jak w jednym z odcinkow Asterixa. Tak wiec konserwatyzm jest pozyteczny (!) Ale nie zapominajmy ze to liberalizm jest napedem przemian spoleczno-politycznych a konserwatyzm hamulcem!!!
Attyla [ Legend ]
Przemian - zgoda. Tylko czy na lepsze? Ma co do tego duuuuuuze watpliwosci.
Misio-Jedi [ Legend ]
A czy rozwoj historii ludzkosci wogole podaza we wlasciwym kierunku ?
Misio-Jedi [ Legend ]
Albo moze inaczej: czy mozliwa jest jakas alternatywa ? - Pamietam takie opowiadanie Lema w ktorym bohaterowie mieli mozliwosc zmieniania historii dzieki podrozom w czasie i probowali to i owo naprawic a w rezultacie zawsze i tak efekt byl ten sam.
Kłapouszek [ Legionista ]
Z tego co widze do zeszlo na konserwatyzm ( nie czytalam calego watku ) ale ja chce o zdradzie jeszcze. Otoz imho zdrada jest oczywiscie straszna ale zawsze bedzie towarzyszyc czlowiekowi. Kazdy chyba w zyciu jest kuszony, sa rozne sytuacje, kwestia silnej albo dobrej woli. Co do wybaczania to uwazam ze to zalezy od okolicznosci zdrady, ale ogolnie ja wybaczylabym raz. Druga szanse mozna dac, wiecej razy bym nie wybaczyla.
Attyla [ Legend ]
Misio - nie wiem o co ci idzie. Czy chodzi ci o cos w rodzaju save - load? Takie cos oczywiscie poki co nie jest mozliwe. Jedyny wplyw jaki mamy, to ksztaltowanie naszych bierzacych zachowan. Oczywiscie bez perspektywy przyszlosci. Cale nasze zycie jest jednam wielkim kupowaniem kota w worku. Zas co do ewentualnosdci ingerowania w przeszlosc, to ja jestem zwolennikiem tezy o istnieniu swiatow rownoleglach. Z tym, ze musialaby istiec nieskonczona ich ilosc i stanowilyby raczej widmo rzeczywistosci - jak cienie Avalonu u Zelaznego. Slowem sam nie moglbys ingerowac we wlasny swiat, bo spowodowaloby to powstanie wszechswiata nowego. Jezeli przyjac teze Platona o jednokrotnosci idei, to Avalon bylby mozliwy. Wszystko inne nie. I jezeli ju, to Avalon nie powodowalby przynajmniej paradoksu czasu polegajacego na tym, ze jakis tam nasze dzialanie z przeszlosci wplyneloby na to, ze nie powinnismy byli sie urodzic. Jezeli nie powinnismy byli sie urodzic, to nie moglismy wykonac czynnosci uniemozliwiajacych nasze urodziny. Ta niekonsekwencje daloby sie rozwiazac wylacznie za pomoca multiplikowania "rzeczywistosci", przy czym "rzeczywistosc" nie jest niczym innym jak jedna z mozliwosci istniejacych rownolegle. Mozna to tez rozwiazac z zastosowaniem Parmenidesowskiego "czlowiek jest miara wszechrzeczy". Slowem - istnieje tylko ten wymiar, ktory jestesmy w stanie odczuc, zobaczyc, wplywac na jego ksztalt. Przy takim podejsciu istnieje wylacznie to, co dostrzegam.
arthemide [ Prawdziwa kobieta ]
Ech, wielka szkoda, ze teraz mam tak malo czasu na posiedzenie przy komputerze. Atylla - > Po przeczytaniu Twoich postow, stwiedzam rowniez, ze Twoje poglady sa nieco sztywne. Wyczuwam w nich pewna obawe przed nieznana i nieprzewidziana przyszloscia. Nie krytykuje Cie z tego powodu. Akceptuje to, w koncu kazdy ma prawo widziec swiat tak jak widzi i tak go oceniac jak ocenia. Nie chce tez narzucac Tobie moich pogladow, bo jest to bez sensu. Drogi krzyzowe ludzkosc juz ma za soba, a przynajmniej tak mi sie wydaje. Nie chce Cie budzic ze snu wpedzajac w rzeczywistosc, bo to nie lezy w moim interesie. Jezeli tak uporzadkowany punkt widzenia pomaga Ci w zyciu, to znaczy, ze chyba tak jest. Co do mnie , nie podoba mi sie, kiedy mezczyzni sa uprzywilejowani, rzadzac tym swiatem, spychajac kobiete od tysiecy lat na plan drugi. Niestety nie naleze do tych, ktore kochaja kat domowy bezgranicznie mu sie poswiecajac. Na razie nie mam dzieci, wiec zycie nie wymaga tego odemnie. Co do czestotliwosci zawierania zwiazkow malzenskich i przyrostu naturalnego - nie martw sie. Na Ziemi i tak jest przeludnienie. Gatunek ludzki jako taki przetrwa jeszcze dlugo, dlugo, a ze to nie beda moje geny..... tia.....swiat niewiele zubozeje. Pomyslisz teraz pewnie, ze chyba cos ze mna nie tak jest. Moze i nie tak, ale mi z tym tak dobrze. Nie ma nic lepszego jak niezaleznosc (moze czasem pozorna). Ja nie boje sie przyszlosci tak dlugo jak sama o niej decyduje. W momencie, gdy tylko komus przekazuje wodze, czuje sie niepewnie i zalezna. Jezeli tak czuje, to pewnie tak jest.
arthemide [ Prawdziwa kobieta ]
Misio - Jedi - > Twoje pytanie w zwiazku z kierunkiem rozwoju ludzkosci - Mysle, ze bedziemy zawsze bladzic, jak to robilismy i robimy. Ten temat zahacza juz o wiele glebsze zagadnienia. Mysle, ze ludzkosc za bardzo sie skupia na materializmie i rzeczach mamacalnych, tkwimy tak juz od dawna i nawet jezeli jednostki probuja to znienic, to i tak z malym skutkiem. Nastawieni jestemy ciagle nadal na rozwoj, ciagle uganianie sie, konkurencje. W tym wypadku Atylla moze ma racje z konserwatywnym nastawieniem. Po co ciagle zmieniac? Ciagle czegos szukamy, gdzies pedzimy, coraz szybciej, mamy coraz lepsza technike, i nie potrafimy znalesc zaspokojenia. Z tych jednak calych przemyslen nie pozostaje nic jak garstka przypuszczen i wiele niewiadomych. Mozliwe, ze rozwiazanie tzw. "zloty srodek" lezy blisko i jest dziecinnie prosty, ale nie potrafimy go zobaczyc. Mysle, ze nikt nie wie, co jest dobre a co nie dla ludzkosci. Z jednej strony naturalna selekcja ( w tym zawieraja sie tez wojny), a z drugiej wyksztalcona w ciagu tysiecy lat przez czlowieka moralnosc i powiazania socjalne. Czyli kazdego dnia stiomy miedzy mlotem a kowadlem.
arthemide [ Prawdziwa kobieta ]
Atylla, Misio-Jedi, Asrea, diuk - > Jestescie tam?
arthemide [ Prawdziwa kobieta ]
^UP^
Misio-Jedi [ Legend ]
Jestem. Jezeli ten watek ma nadal zyc, to musimy sie zdecydowac czy mowimy o zdradzie czy o kierunku rozwoju ludzkosci chyba ze ktos zacznie bronic ryzykownej tezy ze jedno z drugim ma zwiazek...
Attyla [ Legend ]
Ja tez jestem!;-D Artemide - Musze Ci powiedziec, ze rozmowa z Toba sprawia mi wiele przyjemnosci. Oczywiscie nie zgadzam sie z Twoimi pogladami, ale nie zmienia to faktu:-)))) Ad rem - tu nie chodzi o strachy, bo boje sie neiwielu rzeczy. To zupelnie co innego. Poprostu uwazam, ze wieksza samokontrola nie jest w stanie nikomu zaszkodzic. I odwrotnie - mniejsza samokontrola moze zaszkodzic wielu. Nie zyje sam na swiecie. co wiecej odpowiadam za swoja rodzine. Kazdy wiec moj wybryk bezposrednio w nich bije. I tu zawsze, jezeli nie wystarcza samodyscypliny, jest miejsce na rachunek ekonomiczny. Dajmy na to, ze przespie sie z kim innym niz moja zona. Co ja bede z tego mial, a co jest zagrozone, gdy wyjdzie to na jaw? Otoz z czegos takiego nie bedzie nic, o czym warto mowic. Nic procz ulotnej chwili. Zas zagrozenia... O z tymi jest zupelnie inaczej. Od czegos takiego moze sie rypnac cale zycie. Nie wiem jak dla Ciebie, ale dla mnie wybor jest oczywisty. Mniejsza o wszelkie gornolotnie brzmiace i magace byc uznane za zwykle trucie starego, zgrzybialego dinozaura zasady. Rachunek ekonomiczny ewidentnie przemawia za uachowaniem wiernosci. I gwarantuje Ci, ze to dziala jak kubeleczek zimniutkiej woduni na lepek w najgoretszej nawet chwili. Wystarczy zadac sobie pytanie: zaraz, co ja tu robie? Czego chce i co z tego bedzie? I koniec dyskusji. Wszelkie watpliwosci odchodza w niebyt. Zatem swoboda moze i jest przyjemna. Tyle, ze nic z niej nie ma. I tu tkwi gwozc programu. Albo rzeczywiscie bedziemy zachowywac sie jak opagowanie dla naszych genow, albo bedziemy panowac nad naturalnymi odruchami, dzieki czemu bedziemy mniej zwierzecy i bardziej ludzcy. Sadze, ze ta gra jest warta swieczki.
diuk [ Konsul ]
Attyla --> co do rachunku ekonomicznego zdrady - zgoda! jednakże zadziała on jedynie wtedy, gdy jesteś jeszcze w stanie myśleć górną głową... a nie zawsze się to udaje... przebiegłe kobiety potrafią wyłączyć rozum mężczyzny - czasem na chwilę, a czasem na dłużej :-)
Attyla [ Legend ]
Hmmmm. Nie wiem Diuk. Nigdy sie nie spotkalem z tym, zebym zupelnie stracil kontrole nad soba. Owszem - pewne sytuacje... Hmmmm... Interesujace i owszem - zdazaly sie - ale zawsze wiedzialem, kiedy wstac i wyjsc. Mysle, ze to co napisales jest poprostu nieuczciwym, naiwnym i smiesznym sposobem oszukania samego siebie.
diuk [ Konsul ]
Attyla --> formalnie masz rację. Stąd się bierze zresztą koronna głupota żonatych facetów - PO mają wielkie wyrzuty sumienia (doświadczenie przeczy rozumowi) i lecą się wypłakać w ramionach (ukochanej przecież) żony i liczą na jej wyrozumiałość... Jeżeli byłeś w stanie wyjść - to rozum JESZCZE działał, bo może kobieta była nie taka a może aż tak jej nie zależało...
Misio-Jedi [ Legend ]
Attyla: >>boję się niewielu zeczy<< Attyla----> Ha, ha - pozwol ze zacytuje ci mistrza Yode: >> You will, you will (be affraid)<<
Attyla [ Legend ]
Misio - nie powiedzialem, ze sie nie boje, a ze nie ma zbyt wielu, rzycze, ktore wzbudzaja we mnie strach. Zatem odwolanie do mistrza niezbyt trafione - ale doceniam:-)))))) Diuk - kobieta byla nie taka? Wybacz - ale nie rozumiem. Jest tylko jedna kobieta, ktora jest az taka. I jest ona moja zona. Zreszta nie wyobrazam sobie, zeby moglo byc inaczej. Jezeli proponujesz komus wspolne zycie, to powinienes czuc sie odpowiedzalny za swoje slowa i przyjac a priori, ze poza nia NIE MA JUZ INNYCH. O ile wiem zona nie jest rzecza. A juz napewno nie jest rzecza, dla ktorej mozna znalezc jakis substytut. Chocby z tego powodu zadna inna kobieta nie moze byc AZ TAKA. Oczywiscie dla mnie, bo kazdy ma lub powinien miec kobiete, ktorej obecnosc przy nim nie moze byc w zadnym razie kwestionowana. Powiem tylko, ze gdyby wszyscy potrafili docenic to co maja , to ludzie unikneliby astronomicznej wrecz ilosci tragedii osobistych. Problem w tym tylko, ze zbyt wielu szuka w zwiazku przede wszystkim spelnienia dla SIEBIE. Gdybyz tylko czasami pamietali, ze w malzenstwie nie ma miejsca na cos takiego...
Misio-Jedi [ Legend ]
Attyla: >>Jest tylko jedna kobieta, ktora jest az taka. I jest ona moja zona. << Attyla----> zaimponowales mi !
Attyla [ Legend ]
Hmmmm... Czym? Sadzilem, ze to jest normalne. Przeciez malzenstwo po to wlasnie jest, zeby laczyli sie w nim ludzie dla siebie absolutnie wyjatkowi.
Misio-Jedi [ Legend ]
Attyla------> Tak, to powinno byc normalne, niestety nie zawsze jest. Attyla, arthemide-----> Co do tego kierunku rozwoju dziejow to nie zrozumieliscie mnie, nie chodzilo mi o wszechswiaty rownolegle ani o nic takiego, w tym opowiadaniu Lema o ktorym wspominalem chodzilo o to ze wydazenia biegna swoim rytmem i w prawidlowym kierunku, oraz ze wszystko jest z grubsza tak jak powinno byc. Bohaterowie opowiadania dysponowali maszyna czasu i probowali poprawiac historie ale nic im z tego nie wychodzilo bo -na koniec koncow- wszystko zawsze konczylo sie tak samo, poprostu wychodzilo na to ze historia ma swoj ustalony kierunek rozwoju i tego kierunku bedzie sie trzymac zeby niewiem co. Konkluzja z tego jest taka ze wszystko jest OK i trzeba akceptowac taka kolejnosc przemian jak jest.
Attyla [ Legend ]
Nowa wersja przeznaczenia? Przystosowanie starego mitu do stanu wiedzy? Ciekawe. Jak nazywa sie to opowiadanie?
Misio-Jedi [ Legend ]
Attyla-----> Alez nie, nie chodzilo o przeznaczenie (podobienstwo tylko pozorne) akcent byl na czyms innym, - na bezsensie wprowadzania na sile zmian. W tym opowiadaniu bohaterowie nie byli bezsilni wobec przeznaczenia - oni faktycznie zmieniali epizody (wprowadzali nawet nowe postacie historyczne), ale to prowadzilo do takiego samego finalu np. wymyślali goscia o imieniu Napoleon (przekorny humor charakterystyczny u Lema) a potem okazywalo sie ze ten gosciu tak rozrabial ze jeden z naszych bochaterow (narrator) musial wziasc sprawe w swoje rece i pod pseudonimem Wellington osobiscie pokonal "owego Napoleona" pod Waterloo. Nie pamietam tytulu opowiadania, bylo w tomie "Dzienniki gwiazdowe"
Attyla [ Legend ]
Tak czy owak jedyna osoba uprawniona do zaklasyfikowania tego jest AnankE;-D