GRY-Online.pl --> Archiwum Forum

Dwie kwestie o tematyce społecznej.

01.10.2007
19:58
[1]

Pan P. [ Konsul ]

Dwie kwestie o tematyce społecznej.

Przyznaje się bez bicia - potrzebne mi to w pewnym sensie do szkoły. Nie chodzi o żadne durne wypracowania, czy inne diabły. Od dłuższego czasu działam w mojej szkole w ramach Sokratesa i w związku z tekstem, który muszę opracować, potrzebuję waszego punktu widzenia w dwóch sprawach.
a)Dlaczego młodzi nie chcą mieć dzieci?
No właśnie. Europejczyków ubywa. Czym jest to spowodowane? Zwykła niechęć do posiadania własnej latorośli? Pogoń wpierw za karierą, a rodzina i stateczność dopiero po osiągnięciu bezpiecznego statusu materialnego? To pytanie kierowane jest głównie do uczniów i studentów, czyli ludzi których bezpośrednio dotyczy. Chcesz mieć dzieci? Jeśli tak, to ile i w jakim wieku? Nie chcesz? Dlaczego? Jaki masz pomysł, by zachęcić młodych ludzi do posiadania dzieci?

b)Europa się starzeje.
Dlaczego? Struktura wiekowa większości krajów Europy pokazuje, że ludzi poniżej 18 roku życia jest mniej więcej tyle samo, co emerytów powyżej 60 roku. Dlaczego europejskie społeczeństwo się starzeje? Czy niesie to za sobą jakieś konsekwencje? Jeśli tak, to jakie? Co zrobić, by temu zaradzić?

Sam doskonale rozumiem oba powyższe procesy i znam ich przyczyny. Potrzebuję waszych pomysłów i sugestii. Nie chcę linków do wikipedii czy jakichkolwiek innych portali. Interesują mnie wasze prywatne przemyślenia na ten temat.
Ah, możecie do swojej odpowiedzi dodawać wiek, choć nie jest to arcy-konieczne.
Dzięki z góry.

01.10.2007
21:42
smile
[2]

Pan P. [ Konsul ]

Bumpik drobny, moze ktos to zauważy. :)

01.10.2007
21:50
[3]

Finthos [ Generaďż˝ ]

Drugie wynika z pierwszego. IMO chodzi o zbyt duże przywiązanie do wartości materialnych i wyolbrzymianie minimalnego statusu materialnego koniecznego do posiadania dziecka. Żeby ktoś źle nie zrozumiał: jak najbardziej uważam, że należy mieć tyle dzieci, na ile nas stać. Tyle, że wg mnie stać cię na dziecko, kiedy masz na ubranie, pożywienie, niezbędne artykuły(szkoła etc.), leki w razie choroby i cośtam na jakieś przyjemności. Nie musisz mieć na najnowszego iPoda czy superkomputer, korki za pięć stów i samochód na 18 urodziny. A właśnie takie przekonanie powoduje, że ludzie wolą mieć jedno dziecko (co jest zawsze z krzywdą dla tego dziecka). Do tego babski pęd ku karierze, który zakłada najpierw wiele lat pracy, a zegar biologiczny tyka... a i jedno dziecko to mniejsza w tej karierze wyrwa. To wszystko kumuluje się potem na proces starzenia Europy.

I odpowiadając na Twoje pytanie: chcę mieć trójkę dzieci(przynajmniej), w miarę możliwości przed 30, ostatecznie 35 rokiem życia. A jak zachęcić ludzi do posiadania dzieci? Prawdziwą polityką prorodzinną. Niższe podatki przede wszystkim.

01.10.2007
21:55
[4]

Azzie [ bonobo ]

1. Czemu spoleczenstwa rozwinieta maja mniej dzieci? To bardzo proste a jednoczesnie skomplikowane :)

Proste, bo przyczyna jest jedna: pieniadze, a skomplikowane bo pieniadze maja ogromny wplyw na wszelkie aspekty naszego zycia.

Ogolny problem jest taki ze jestesmy uzaleznieni od pieniedzy. Uzaleznienie to sie objawia jak kazde inne, pragnieniem posiadania wiecej, galopujacy konsumpcjonizm w pelnej krasie. Nasz konsumpcjonizm projektujemy na nasze dzieci (takze te planowane). Skoro ja jezdze Mercedesem, konczylem najlepsza szkole, ubieram sie w super ciuchy itp a chce najlepiej dla swojego dziecka (kazdy rodzic chce) to chcialbym mu zapewnic to samo. Oczywiscie najlepiej aby jednoczesnie moj poziom zycia sie nie obnizyl.

Biorac pod uwage ze 90% ludzi uwaza ze zarabia za malo (no bo zawsze mozna kupic wiekszy dom, lepszy samochod, lepsze ciuchy itp) logicznym wyjsciem jest stwierdzenie "nie stac mnie na dziecko". Smiesznym jest fakt ze przecietnego Afrykanina zarabiajacego 2 $ miesiecznie, stac na 10 dzieci, a przecietnego polaka zarabiajacego 1000$ nie stac nawet na jedno. No ale kto by chcial zyc w biedzie, a tym bardziej aby jego dzieci w biedzie zyly.

Podstawowa wartoscia naszych czasow jest pieniadz. Nie milosc, rodzina, wiezi miedzyludzkie, ale pieniadz. A dzieci sa przeciwnoscia pieniadza. Powoduja ze jest ich mniej, wymagaja tej tak trudnej milosci, uwagi, budowania wiezi z innymi ludzmi... To sa juz niemodne wartosci. Dzieci maja glupi wiesniacy ktorzy prezerwatywy na oczy nie widzieli, a nie tacy madrzy i wyksztalceni mlodzi ludzie robiacy kariere w swiecie.

2. Europa sie starzeje bo mamy malo dzieci (vide pkt 1) a za to dzieki pieniadzom na opieke medyczna, dlugosc zycia sie wydluza.

01.10.2007
22:03
smile
[5]

Widzący [ Legend ]

a)Dlaczego młodzi nie chcą mieć dzieci?

Powodów jest mnogość ogromna a w mojej skromnej ocenie najważniejszym jest, paradoksalnie, poszerzająca się wolność jednostki. Szczególne znaczenie przykładane przez europejczyków do wolności osobistej powoduje że wyzwalają się oni z przymusów społecznych, religijnych, ekonomicznych i biologicznych. Oznacza to jednocześnie koncentrację na realizacji celów własnych co stoi w kolizji ze słusznymi celami całych społeczeństw. Jako że współczesne państwa europejskie w znacznym stopniu utraciły możliwość oddziaływania na swoich obywateli, to w wyniku tego pojawiają się kryzysowe zjawiska niemożliwe do rozwiązania bez wprowadzenia znaczących zmian do umów społecznych.

b)Europa się starzeje.

I podobnie jak powyżej powodem jest również wolność jednostki, głównie ekonomiczna powodująca że możemy przeznaczyć coraz więcej środków na coraz skuteczniejszą medycynę. Młodzi mają coraz mniej dzieci a starzy odmawiają umierania i na przekór społecznemu interesowi żyją nieprzyzwoicie długo co zaburza naturalne proporcje społeczne.
Każdy stary człowiek przeżywający więcej niż jakieś 68-70 lat jest społecznym szkodnikiem, ale jako człowieka wolnego nie można go poddać zabiegom przywracającym właściwe społeczne proporcje.

01.10.2007
22:23
[6]

Bart2233 [ Konsul ]

a)Dlaczego młodzi nie chcą mieć dzieci?
Według mnie chodzi o to,że młodzi boją się że wszystkie marzenia i ambicje które chcą zrealizować zamkną sie przed nimi,gdy zaczną posiadać dzieci.Nie chcą tak szybko też rezygnować z bujnego w imprezy i nocne życie młodzieńczego okresu.
Najczęściej mają jedno dziecko,bo tak jest wygodniej i mają świadomość tego że wydali już potomstwo więc poco więcej dzieci.
b)Jak powyżej ludzie żyją coraz dłużej kiedy normą stanie się wiek 90-100 lat będziemy mieli poważny problem...
Nie żebym komuś zabraniał długo żyć :P
Wiek 16 lat

02.10.2007
00:26
[7]

Chacal [ Senator ]

1. Bo kim jest człowiek młody ? Student przeważnie, często mieszkający w akademiku albo wydający ostatnie pieniądze z lichej umowy-zlecenia na wynajem mieszkania 25m. Większość facetów jeszcze wojsko ściga. Gdzie tu warunki na wychowywanie dziecka ? Najpierw trzeba dorwać porządną stałą robotę, ale do tego najlepiej skończyć studia.

To nie te czasy co 200 lat temu, że bogaty waszmość załatwiał synekurę synkowi, wybranka jego nigdy nie skalała się pracą, a dziecko wychowywał tabun nianiek i gosposi. Zaś przypadku ludzi biednych kolejne dziecko było po prostu przejawem "woli bożej" a praktyce oznaczało dzielenie obiadowego ziemniaka na wiecej części. Była też wyższa umieralność, jak sobie chłop naprodukował czwórkę dzieci, to miał jakąś szansę że chociaż jedno dożyje starości. Zresztą nie było opieki socjalnej, więc chłop musiał mieć synów, by go utrzymywali za te 15-20 lat, tu dochodził zresztą czynnik kulturowy - każda córka to +50, a syn +100 do respektu we wsi, mówiąc jezykiem graczy ;)

02.10.2007
00:54
[8]

Idi Amin [ Legionista ]

Posłuchaj synuś, co ci tatuś powie...

1.Bo dziecko to długoterminowa, kosztowna inwestycja objęta wysokim ryzykiem (jakie to ryzyko? Patrz obrazek), na którą stac niewielu młodych ludzi. Jesli za grupę badaną przyjmiemy tych od 18 do, dajmy na to, 30 lat, to w sporej większości są to ci, którzy dopiero na prostą wychodza bądź nawet jeszcze nie zaczęli się nad sobą i nad tym, co chca robić, zastanawiać.
Zresztą, dziecko to nie jest zachcianka i widzimisię, a najpowazniejsza decyzja w życiu (zaraz po tym, co jest lepsze FIFA czy PES). Każdy człowiek myślący chciałby dziecku zapewnić byt jak najlepszy, a w wieku, gdy zaliczany jest jeszcze do młodych, sam, z wielkim trudem, stara sobie zapewnić jakiekolwiek warunki. Z tego też powodu wiele osób odkłada decyzję o dziecku na blizej nieokresloną przyszłość, gdy po opłaceniu czynszu, rachunków i niezbędnych wydatkach zostało na coś więcej niż dwie kajzerki i kabanosa.
Doliczmy do tego dodatkowo powiekszającą sie singlowość społeczeństwa, związki dwojga ludzi, które nie są zawierane (za pełną zgodą obu stron!) na czas długi, a polegające na tzw. ruchaniu spotkaniowym, słuzące tylko nieskrępowanemu studiowaniu kamasutry, nie zaś prokreacji, jak to drzewiej bywało i wszechobecny strach młodzieży przed instytucją małżenstwa. Case closed.


2.Prosty wynik powyższego. liczba narodzin spada. Medycyna idzie do przodu, ludzie żyją po sto lat. Proste. A jaki będzie tego efekt? Że za lat 50 cały system emerytur szlag trafi, bo nie będzie miał kto na nie zarabiać, chyba, ze podwyższy się (znowu) próg wieku, w którym przysługują ciepłe kapcie, wieczory przy M jak Miłość i listonosz co miesiąc przed drzwiami.


Lat 21


Dwie kwestie o tematyce społecznej. - Idi Amin
02.10.2007
01:07
[9]

Kozi89 [ Senator ]

Europejczyków ubywa.


W Polsce ostatnio mamy dodatni bilans, więcej sie nas rodzi niż umiera.


Dlaczego europejskie społeczeństwo się starzeje?

Bo ludzie żyją dłużej, pojawiły sie lekarstwa na dawniej nieuleczalne choroby. Może by tak zabić każdego kto ma więcej niż 60 lat??

02.10.2007
01:17
smile
[10]

Psycho_Mantis [ ]

Kozi89 ---> Bilans jest dodatki, a dokładniej przyrost bo wyż lat 80-tych zaczął się rozmnażać. Zobaczymy co będzie jak wyż powojenny (z którego wynika wyz lat 80-tych) wejdzie w wiek emerytalny a wyż lat 80-tych minie okres największego rozmnażania. Wtedy zobaczysz co to jest ujemny przyrost naturalny i starzenie sie społeczeństwa. Grożą nam drugie Włochy albo Niemcy. Nie mówiąc o tym, że ZUS już w ogóle nie wyrobi.

02.10.2007
01:23
[11]

eLJot [ a.k.a. księgowa ]

Skoro już zostałem wywołany,to... :p

Azzie - Smiesznym jest fakt ze przecietnego Afrykanina zarabiajacego 2 $ miesiecznie, stac na 10 dzieci, a przecietnego polaka zarabiajacego 1000$ nie stac nawet na jedno - to jest tak idiotyczne zdanie, że aż głowa boli. W Polsce także są ludzie, których "stać" na 10 dzieci, tylko te dzieci później muszą po śmietnikach grzebać. I nie każdy Polak zarabia 1000$

Ad. a)
Chyba główną przyczyną są zmiany kulturowe. Z jednej strony mamy karierowiczów, którzy nie chcą nawet myśleć o potomstwie. Z drugiej - młodych ludzi, którym odpowiadaja krótkie związki i przeraża ich sama idea monogamii - wystarczy spojrzeć na statystyki rozwodów. Dodałbym jeszcze do tego wysoką migrację wewnątrz UE, co nie sprzyja myślom o ustatkowaniu się.

Niedawno widziałem kampanię prorodzinną, która własnie ukazywała, że dla młodych ludzi ważniejsze są dobra materialne, a stwierdzenie, że nie stać ich na dzieci jest tylko wymówką (co nie zmienia faktu, że wychowywanie dzieci wiążę się z dość dużymi kosztami).

Samemu nie było mi śpieszno posiadać dzieci, ale od 1,5 roku jestem wujkiem i to zmieniło troszkę mój pogląd. Każdy, kto nie chce meć dzieci, powinien obowiązkowo dostać na jakiś czas takiego malucha pod opiekę - wzrost urodzeń zapewniony :)

Ad. b)
Tu odpowiedzi są banalnie proste. Europa się starzeje, bo od wielu lat ma niska liczbę urodzeń (w niektórych krajach niedawno chyba przyrost naturalny był ujemny). A konsekwencje mogą być poważne, bo garstka ludzi będzie musiała pracować na utrzymanie ogromnej większości.
A jak temu zaradzić? No cóż, nie takie tęgie umysły od dawna tym się zajmują, a wielkich efektów nie widać.

26 lat pracujący student ;)


edit:
Kozi89 - Dziękujemy za tak wyczerpującą i błyskotliwą wypowiedź!

02.10.2007
03:00
[12]

arthemide [ Prawdziwa kobieta ]

Bo mezczyzni, ktorzy sa moimi rowiesnikami slyszec o dzieciach nie chca, ba panicznie uciekaja, a mezczyzni, ktorzy marza o dzieciach sa mi za starzy. Moj zegarek tyka...

No tak, moge postarac sie o dzieci z mlodym i fajnym facetem. Bedzie piekny sex inicjacyjny... On nic sie nie dowie. Bo niedajboze jakby sie celu dowiedzial, to ucieklby zanim cokolwiek by sie zdarzylo. Super! A jak ja je sama wykarmie??? No coz, wyglada na to ze poznam mezczyzne zycia, ktory bedzie tesknil za dziecmi, ale ja juz mu ich niestety nie dam.

edit

Nie jestem chora zawodowa karierowiczka, ale z czegos zyc trzeba, wiec pracuje. Zwykle w godzinach miedzy 8:00 a 20:00. Kiedy mam dzieci robic, wychowywac i pracowac?


Europa sie starzeje. Nom. Eutanazja jest zakazanym towarem. <:D
Na serio: Betablocker takie jak Aspiryna czy Marcumar, preparaty obnizajace cisnienie krwi, insulina i cala gama innych lekow. Zdrowe odzywianie, wiecej czasu na odpoczynek i relaks, poprzez automatyzacje zycia mniej ciezkiej pracy fizycznej. Prawie calkowity brak zagrozen zewnetrznych - drapiezne zwierzeta, choroby, wojny. Morderstwo jest przestepstwen rangi najwyzszej. Jestesmy jak virus, na ktorego eliminacje nie ma sposobu.


Ludzkosc szybko nie wyginie, jest nas wystarczajaco duzo, zeby cale galaktyki nami zaludnic :)
BTW, matka natura bez ludzi tez bedzie szczesliwa :PPP

32 lata.

02.10.2007
03:51
[13]

Dryf Wiatrów Zachodnich [ Pretorianin ]

a) Dlaczego młodzi nie chcą mieć dzieci?
Poza rzeczami materialnymi, przede wszystkim duzo bardziej boja sie odpowiedzialnosci. Latwo powiedziec "nie stac mnie, po studiach bedzie lepiej" niz przyznac samemu przed soba ze przeraza nas koniecznosc wychowania dziecka, stalego zwiazania sie z kims, zapomnienia o nocnych imprezach, generalnie - wziecia odpowiedzialnosci we wlasne rece. Mlodym bardzo ciezko oderwac sie od opieki rodzicow i dostosowac do nowej sytuacji, zdac sobie sprawe ze razem z druga polowka jesttesmy dla dziecka najwazniejsza osoba, kims kto uksztaltuje je na cale zycie.

Chcesz mieć dzieci? Jeśli tak, to ile i w jakim wieku?
Chce, 2 - 3, wiek... no coz, kiedy sie trafi dziewczyna, z ktora bede chcial spedzic reszte zycia [z wzajemnoscia of korz], i finanse w miare na to pozwola :)

Jaki masz pomysł, by zachęcić młodych ludzi do posiadania dzieci?
Bedzie ciezko. Przede wszystkim - uswiadomienie ludzi, ze zalozenie rodziny to wielkie szczescie, zdecydowanie przewyzszajace beztroskie zycie od imprezki do imprezki, a bycie odpowiedzialnym, choc z poczatku przerazajace, daje naprawde duza satysfakcje.

19 lat.

02.10.2007
05:40
[14]

graf_0 [ Nożownik ]

A jak wyobrażacie sobie Europę w której ludzi tylko przybywa? Z każdym pokoleniem więcej i więcej?
A gdzie się pomieścimy?

Możnaby tu posłużyć się analogią do świata zwierząt. Mieszkając w Europie dysponujemy ograniczonymi zasobami, które pozwalają wyżywić (utrzymać na satysfakcjonującym poziomie) ograniczoną ilość ludności. A ponieważ średnia długość życia wydłużyła się bardzo znacznie w przeciągu kilku ostatnich dziesięcioleci, toteż ludzie zaczęli się słabiej rozmnażać. I tyle.

02.10.2007
07:21
[15]

Azzie [ bonobo ]

eljot: Oczywiscie ze musza po smietnikach grzebac, ale czy to znaczy ze ich nie stac? Dla takich rodzicow nie ma pojecia "nie stac nas na kolejne dziecko", czy maja 5 czy 10 to zadna dla nich roznica. A dla osoby zarabiajacej dziesiatki, setki razy wiecej, jedno dziecko nagle staje sie problemem, bo "nas nie stac na razie na dzieci, musimy robic kariere".

Kwestia podejscia do pieniadza. Dla jednych ich brak nie jest przeszkoda w posiadaniu dzieci, a dla innych ich duza ilosc (ale zawsze za mala!) ta przeszkoda jest.

02.10.2007
08:00
[16]

frer [ God of Death ]

A ja nie chcę dzieci, bo ich po prostu nie lubię. Jak widzę na ulicy, w tramwaju czy gdziekolwiek jakiegoś drącego się na cały głos gówniarza to zaraz sobie w myślach mówię: nigdy nie chcę mieć z tym do czynienia.
Drugi powód to oczywiście kasa, bo robienie dziecka tylko dla idei, żeby jakieś mieć jeśli nie ma się warunków do wychowania to najgorsze co można dziecku zrobić. Owszem niektórzy sobie radzą mając po 3-4 dzieciaki zarabiając 2k zł łącznie na całą rodzinę, ale jakie to daje tym dzieciom szansę na osiągnięcie czegoś w życiu. Kasa oczywiście wiąże się także z karierą, a niestety wiemy jak jest. Osoba bezdzietna jest bardziej mobilna, dyspozycyjna i pracodawcy to cenią.
Trzeci i ostatni powód dla którego ja osobiście nie myślę na razie o dziecku jest chyba najprostszym z możliwych, po prostu nie mam z kim go zrobić. Większość kobiet które znam i uważam, że nadawały by się na matkę wcale jeszcze nie myśli o dzieciach, a przynajmniej się do tego nie przyznają. Zresztą kto chciałby zrobić dzieciaka będąc jeszcze na studiach i mając dopiero 21 lat. W dzisiejszych czasach jak tacy ludzie się zdarzają, to zaraz wokoło zaczynają się szepty, że pewnie zaliczyli wpadkę. :P

02.10.2007
09:06
smile
[17]

Vader [ Legend ]

Moim zdaniem nie powinno się popadać w skrajności, jak robi to Azzie. Od dawna, wiele regulacji społecznych wskazuje na to, że wpierw trzeba mieć środki, a dopiero potem potomstwo.

Weźmy taka instytucję rodziny, tradycję posagu, dziedziczenie majątków, wybieranie dzieciakom "odpowiednich" partnerów. To wszystko ma w którymś miejscu punkt wspólny, który wynika ze zwykłej, nieuświadomionej potrzeby zorganizowania kolejnemu pokoleniu odpowiednich warunków.

Widzący trafił w sedno. Wolność. Wiem, że wolność ma na tyle słodki smak, że ewentualna, spekulatywna śmierć europy za 100lat nie specjalnie mnie obchodzi. I coś w tym jest. Życie mam jedno, jeden mały ewenement na skalę wszechswiata. Chce wykorzystać to najlepiej - na dzieci też przyjdzie czas.

A płodzenie tuzina dzieci na kwartał pozostawiam mułzumanom:) Jeżeli jest im pisane opanować świat - cóż, jak się skończą europejscy wrogowie, to zaczną wyrzynać siebie nawzajem. Summa summarum, będziemy pomszczeni.

02.10.2007
09:25
[18]

emii [ Generaďż˝ ]

Ja nie chciałam mieć jeszcze dzieci, ponieważ zwyczajnie chciałam sie jeszcze wyszaleć, drugie to twierdziłam, że jeszcze za wcześnie, że trzeba uzbierać pieniądze, zrobić dwa lata magisterki, ogólnie się jakoś ogarnąć, żeby zapewnić dziecku byt materialny. Wyszło tak, że nagle się dowiedziałam o ciąży, w ciągu dziewięciu miesięcy wszystkie argumenty które były problemem przestały nim być.Zwyczajnie się zmobilizowaliśmy i wcale nie jest źle.

02.10.2007
09:38
smile
[19]

Vader [ Legend ]

Pozostaje tylko pogratulować i życzyć szczęścia:)

02.10.2007
11:03
[20]

Naczelnyk [ Witch Hunter ]

Liczba potomstwa jest odwrotnie proporcjonalna do jego przeżywalności. Do tego dołóżmy sprawy zwiazane z ustrojem społecznym, sytuacją gospodarczą, światopogladem religijnym, modelem rodziny.

Relatywna stabilność naszych czasów w zderzeniu z długoscią zycia naszego/waszego pokolenia sprawia, że nie dostrzegamy dynamiki pewnych zjawisk. Wierzymy, że społeczeństwa będą trwały w swoim obecnym kształcie. Wierzymy w nienaruszalność granic. Wierzymy, że nie będzie wojen. Wierzymy, że narody mogą - w perspektywie setek lat - zachować swoją całkowitą odrębność kulturową. To wszystko bzdura. Stare uwarunkowania historyczne zyją. Ludzie się mieszają, struktura demograficzna się zmienia. Migracje, wojny, mieszane małżeństwa. Kopernik i Mickiewicz byli polakami? A Maria Curie-Skłodowska? Śląsk jest polski?
Gdańsk?

Europa. Nie ma już Jugosławi, jutro może nie być Holandii, bo odzywa się historia (którą stłamszono traktatami wciskajac ludzi w wykreslone na mapie linie). Mozemy mówić o Europie w kontekscie gospodarczym i geograficznym, ale mówienie o "Europie" przez pryzmat demografi jest juz niebezpieczne. Gdzie kończy i zaczyna się demograficzna europa? W Marsylii, Londynie, a może wśród tureckich imigrantów w Niemczech?

Zostawiając w spokoju sprawy makro...
Model ekonomiczny rodziny uległ zmianie. Wymknął się spod kontroli. Funkcjonuje tylko w odniesieniu do jednostki, dyskryminując struktury rodzinne. W generowaniu dochodów coraz bardziej zmniejsza się rola produkcji (obnizenie kosztów, postep technologiczny i rosnąca konkurencja spoza granic Europy) na rzecz usług. Dodatkowo - w przypadku dóbr zaawansowanych technicznie, bez których ciężko nam juz żyć -rosnie dysproporcja pomiedzy kosztami produkcji, a ceną za którą nam sie oferuje gotowy produkt. Nie mamy mniej pieniędzy niz kiedyś, po prostu wiecej wydajemy. Czy nie stać cię na dziecko? Gdybym zrezygnował z world of warcraft, paru gier w miesiącu, rzucił palenie, pił mniej piwa, kobicie obciął liczbe wizyt u fryzjera, zaczął leczyć sie w publicznej służbie zdrowia, a do kładzenia paneli na podłodze zagonił teścia to pewnie mógłbym utrzymać dwójke dodatkowych dzieci.

Model społeczny równiez uległ zmianie. I też wymknął sie spod kontroli. Emancypacja kobiet, które zachłysneły sie pseudowolnoscią w niektórych aspektach sięga granic absurdu. Zamiast równouprawnienia mamy równopopieprzenie. Udajemy, że kobiety i mężczyźni są tacy sami, maja te same cechy fizyczne i psychiczne, te same predyspozycje i te same role społeczne. Może kiedyś to się uda jak będę mógł sobie doprawic jajniki i urodzic dziecko. Albo sklonować.
Jak będę mógł zmienić mase ciała, proporcje, przemiane materii i wygląd. Grać w koszykówke w żeńskiej druzynie. Zatrudnić się jako sekretarka.

W każdej grze kobieta ma taką samą siłę jak mężczyzna. Nawet w światach wzorowanych na mediewalnych kobiety biegają z dwuręcznymi mieczami w płytówkach kształtem dopasowanych pod cycki. O zgrozo, nie uniknął tego nawet 'lord of the rings online'. Tolkien sie chyba w grobie przewraca, a Eowina to godna pogardy tchórzliwa kura domowa w zderzeniu z setkami bohaterskich dziewcząt. Tradycyjny wizerunek kobiety u wielu wspólczesnych dziewczyn wzbudza jedynie pogardę. I one mają byc matkami? A może te feministki - potwory z kontrowersyjnego plakatu jednej z grup artystycznych?

--------

Na zakonczenie wszystkim panom, którzy uważaja, że nowe adidasy albo ipod to najlepsze, co może faceta w zyciu spotkac musze powiedzieć: zostaliście perfidnie oszukani. Nigdy specjalnie nie przepadałem za dziećmi, w momencie, w którym urodził sie mój syn cały świat stanął na głowie. Takiego kopa, lekarstwa, pozytywnej energii nigdy wczesniej nie uświadczyłem.

02.10.2007
11:23
[21]

frer [ God of Death ]

Co do problemów demograficznych w Europie, a dokładniej zjawiska starzenia się społeczeństwa to oczywiście ma to swoje korzenie w tym, że rodzi się mniej dzieci, a przybywa ludzi starszych, tylko czy aby na pewno jest to aż tak zgubne jak to niektórzy twierdzą ??
Oczywiście prawdą jest, że zwiększa to presję finansową na ludzi w wieku produkcyjnym, bo w praktyce muszą wypracowywać emerytury dla coraz większej ilości osób, ale z czasem jak obecni emeryci wymrą to sytuacja powinna się ustabilizować. Moim zdaniem efektem końcowym może być nawet ustabilizowanie się przyrostu naturalnego na stałym poziomie przy optymalnej ilości ludności w danym regionie.
To co widzimy w Europie to przykład społeczeństw rozwiniętych, które pozwalają na osiągnięcie dobrych warunków życia dla określonej liczby ludności. Całkowicie inną sytuację mamy w krajach rozwijających się, gdzie wzrost liczby ludności wręcz negatywnie wpływa na sytuację regionu. Ludzie głodują, są biedni i wskaźnik umieralności jest znacznie większy niż u nas.

02.10.2007
12:03
[22]

Paudyn [ Kwisatz Haderach ]

a)Dlaczego młodzi nie chcą mieć dzieci?

Napisze od siebie. Poniewaz tak jest wygodniej. Mam plany i chce miec swobode, aby moc je zrealizowac. Dzieciak to zawsze spore obciazenie, zwlaszcza w pierwszych etapach swojego zycia. Dlatego ja na pewno predko sie nie zdecyduje na taki krok. Dopiero, gdy juz to zrobie, w gre wejdzie aspekt ekonomiczny. Na razie nie odgrywa on zadnej znaczacej roli.

Na temat starzenia sie Europy zostalo juz powiedziane duzo, a ze sporo pokrywa sie z tym, co mysle na ten temat, to nie bede powielal tresci.

02.10.2007
13:38
[23]

Tomuslaw [ Superbia ]

Pan P. - Dlaczego młodzi nie chcą mieć dzieci?

Mam 20 lat i powiem to z własnego punktu widzenia (także wrażenia będą subiektywne, nie musisz ich uwzględniać w pracy).

Zwyczajnie dzieci nie lubię. Nie chodzi o przebywanie z nimi, a o ich płacz. Kiedy słyszę ryk dziecka dostaję nerwicy, mam ochotę go uciszyć i opieprzyć rodzica. Doprowadza mnie to do skrajności.

Zakładając, że kiedyś polubię i będę miał własne, będę musiał zapewnić im byt. W trakcie trwania studiów jest to praktycznie niemożliwe. Po nich (lub w trakcie ich trwania) trzeba będzie znaleźć pracę, za którą to DOPIERO kupi się mieszkanie (mój obecny plan przewiduje nieustanną pracę przez parę lat, która choćby w połowie pokryje cenę mieszkania; resztę wezmę na kredyt. Tak będzie, według mnie, lepiej - mniejsza kwota do spłacenia i/lub krótszy czas bycia winnym bankowi). Kiedy mam już mieszkanie i w miarę stabilną sytuację - zakładając, że znalazłem kobietę życia (zaznaczam: ŻYCIA) - mogę pozwolić sobie na dziecko. Tylko ile ja będę mieć wtedy lat? 30-35? C'est la Vie.

Cały wyżej wymieniony proces (przy założeniach, że wszystko pójdzie dobrze) zaowocuje możliwością spłodzenia JEDNEGO dziecka. Kiedy kolejne? Na chwilę obecną i tak nie chcę mieć żadnego, więc się nad tym nie zastanawiam.

02.10.2007
17:26
smile
[24]

Bllazer [ Centurion ]

Tak to dość ciekawe zagadnienie,pomijając sprawy materialne, jest jeszcze to coś co tłumaczy że można być biednym i mieć 10 dzieci i bogatym i tylko jedno, to jest świadomość jednostki czyli nie już ciemnogród rozmnażający sie siłą popędu a osoby stabilne,które wiecej myślą niż robią a przedewszystkim lubia się zastanowić nad konsekwencjami swoich decyzji choc i tu jak wszedzie są wyjątki.Planujący swoje życie,omijając stereotypy i tak np. facet kończy szkołę to musi mieć zawód,a jak wyjdzie z woiska to jest już męszczyzną i MUSI założyć rodzinę.Tak kiedyś wychowywano,więcej prano mózgi ze tylko tak może być.że nie mają rodziny jesteś gorszy albo niedorobiony chory.Gdy nie miała męża kobieta (nikt jej nie chcał)albo (jakś niedojda),lub latawica.Jeżeli chodzi o nasze społeczeństwo dobrą odpowiedzią będą dzieci naszych emigrantów i ich ilość oraz ich wykształcenie to pokaże jaka jest prawda.

02.10.2007
18:01
[25]

eLJot [ a.k.a. księgowa ]

frer --> A pomyśl co się stanie za 50 lat, jeżeli będziemy mieli (jako cała Europa) ujemny przyrost naturalny.


Azzie - chyba się nie zrozumieliśmy :)(poza tym, że Twój sposób postrzegania świata w ogóle do mnie nie przemawia;)
Smiesznym jest fakt ze przecietnego Afrykanina zarabiajacego 2 $ miesiecznie, stac na 10 dzieci, a przecietnego polaka zarabiajacego 1000$ nie stac nawet na jedno.
Nie wmówisz mi, że tego Afrykańczyka stać na tą dziesiątkę dzieci. Też mogę spłodzić taką gromadkę i patrzeć jak umierają z głodu.

04.10.2007
21:47
[26]

arthemide [ Prawdziwa kobieta ]

Mimo, ze to nie jest miejsce na takie wyznania...

Ja bardzo chce miec dzieci, tak bardzo, ze nie ma nic, czego bym bardziej pragnela. I coz... mam sie dac poniesc temu zewowi krwi? Mam plodzic bez zastanowienia? Mam wydac pokolenie, ktoremu nie umiem zapewnic zbyt wiele? Miloscia nie wykarmie mojego potomstwa. Tesknie, choc to takie dziwne tesknic za czyms czego nie ma. Stoje miedzy marzeniem i realnoscia. Ciekawe co we mnie wygra.

Kiedys zdecydowalam, ze idelanie byloby miec trojke. A moze wiecej?... Tylko na czyj koszt?

A tu jeszcze artykul z serwisu Tlena:

Dorośli mężczyźni mieszkają z matkami
2007-10-02 15:44



Mogą mieć nawet dobrze po trzydziestce. Jedzą za dwóch, palą, mają hobby, chodzą na piwo z kolegami i dziewczynami. Nie chcą się wyprowadzić z domu, bo po co. Kto im wtedy zrobi śniadanie albo wyprasuje spodnie? Synowie na utrzymaniu matek - kim są?

Czy to zjawisko klasowe?

Na Zachodzie na pewno tak. Młodzi mężczyźni siedzą na głowie rodziców, nie chcą się usamodzielnić, nie szukają pracy, tylko "realizują się" lub "rozwijają swoje pasje" na koszt matki i ojca. To ludzie młodzi, piękni i wykształceni. Kręci się o tym filmy i pisze książki - są to bardzo eleganckie, prawie sterylne produkcje o dziwnych relacjach rodzinnych. W Polsce syn, który nie chce się wyprowadzić od matki lub ojca, jest najprawdopodobniej życiowym nieudacznikiem, bez żadnych perspektyw, często alkoholikiem od wczesnej młodości, należy do olbrzymiej grupy ludzi, którzy "wiedzą, o co w życiu chodzi", a chodzi o kasę, której oni nie mają. Osobnik taki to potencjalny przestępca i pensjonariusz zakładów karnych, bo nie ma oczywiście mowy o tym, by zaplanował jakieś przestępstwo tak, by go nie schwytano.

Polski synek mamusi siedzi od rana przed telewizorem i gapi się w niego bezmyślnie. Czasem gdzieś wyjdzie lub wyjedzie. Czasem ktoś narai mu jakąś robotę, ale zawsze jest to robota na krótko, bo pracować się nie opłaca, "liczy się kasa przecież". Paradoks tego stwierdzenia jest pozorny. Słyszał coś tam, że jacyś faceci wyjeżdżają do Anglii albo gdzieś za pracą, ale on nie pojedzie, bo by się za bardzo zestresował. A stres, jak usłyszał w telewizji śniadaniowej, może być dla człowieka zabójczy. Do szkoły nasz bohater nie chodził, bo miał daleko i nauczyciele ciągle się na niego denerwowali. Nie mógł zdać z klasy do klasy, ale mama załatwiła, że skończył zaocznie szkołę średnią i ma nawet maturę, którą udało mu się zrobić w rok. Jest to jakieś osiągnięcie. Otwarta pozostaje kwestia związku małżeńskiego, ale na razie nie widać odpowiedniej kobiety, która mogłaby zapewnić mu odpowiednie warunki. Na razie czeka, może się ktoś pojawi. Mama jest przy nim zawsze. Skarży się czasem na niego sąsiadkom, kiedy zdarzy mu się podnieść na mamusię rękę, ale to się naprawdę nie zdarza często. Najwyżej raz w tygodniu.

- Byłem kiedyś świadkiem następującej rozmowy - opowiada Rafał - dzieliliśmy dom z taką mamusią i z takim synkiem. To był koszmar. Przy całej potworności tych relacji i ich wynaturzeniu zachowywali oni cały czas poprawne formy współżycia towarzyskiego, co nadawało tej sytuacji pewien rys komiczny. Siedzę kiedyś na tarasie i słyszę, jak on do niej mówi: "mamusiu, niech mamusia się odpierdoli, bo będę musiał mamusi z bańki zajebać". O mało nie zleciałem z krzesła, ale tak tam właśnie było. Dziś ta kobieta już nie żyje, a on się wyprowadził, nie wiem, czy siedzi, czy coś innego się z nim dzieje, ale przez całe lata nie można było usłyszeć z jej ust słowa skargi, bo to przecież był jej ukochany syn.

Czy zawsze jest to patologia?

Chyba tak, choć nieraz bardzo dobrze opakowana. Nie ma mowy o tym, by synek mamusi był dobrze wykształconym i nieźle zarabiającym pensjonariuszem domu rodzinnego, kimś w rodzaju młodego rentiera, który dostaje wikt i opierunek za darmo. Jest to patologia, bo patologią jest niezaradny mężczyzna, zwalający na barki starej kobiety siebie i swoje nieudane życie. Nawet jeśli mężczyzna ten nie pije, nie bierze narkotyków i nie pali papierosów, jedynie jeździ na ryby z kolegami lub chodzi pograć w kręgle w pobliskim klubie. Można nawet śmiało powiedzieć, że jest to patologia właściwa tylko dla specyficznej polskiej obyczajowości, gdzie hołubiony od dzieciństwa chłopczyk wyrasta na spasionego i leniwego byka bez polotu, bez energii, bez zdolności.

- Mam takiego przyjaciela - mówi Mirek. - On uważa, że z nim jest wszystko w porządku, skończył studia, nie pracuje, bo przecież pracy nie ma, a jeżeli jest, to nie odpowiada ona jego aspiracjom. Nie rusza się nigdzie z rodzinnego miasta, bo to przecież jest stres i musiałby się odkleić od mamy i co on by zrobił. Facet nie potrafi sobie uprasować koszuli, nie wie, jak się pierze skarpetki. Kiedyś przyszedł do swojej matki do pracy, bo ona jeszcze pracuje, i powiedział, że cukier skończył się w cukiernicy, co stoi na stole w salonie, a ona zwolniła się z tego sklepu i poszła do domu nasypać mu tego cukru. A jaka była przy tym szczęśliwa, że może pomóc swojemu synkowi, swojemu kochanemu dziecku. Najśmieszniejsze w tym wszystkim jest to, że ten facet był w wojsku i niczego się tam nie nauczył. Mam wrażenie, że się wręcz wielu rzeczy oduczył - wrócił jako jeszcze większa ofiara.

Co to znaczy być mężczyzną?

W Polsce znaczy to od wielu lat tylko jedno - mężczyzna to ktoś, kto potrafi walnąć setkę bez zagrychy i się nie skrzywić - w przeważającej większości środowisk jest to jedyne kryterium decydujące o tym, czy ktoś jest, czy nie jest mężczyzną. Umiejętności, zaradność, wiedza, siła fizyczna i siła ducha, przedsiębiorczość, to wszystko są cechy drugorzędne, mniej ważne i prawie bez znaczenia. Nawet ostatnia pierdoła będzie w oczach kolegów mężczyzną, jeśli potrafi pić. A w oczach matki to w ogóle nie trzeba być mężczyzną, trzeba być chłopczykiem.

Matka wytłumaczy swojego chłopczyka z każdej wpadki, z każdego niedołęstwa, obwini wszystkich i wszystko, byle tylko cień podejrzeń nie padł na jej dziecko.

- Mam znajomego - mówi Marta, studentka - który w życiu nie skalał się pracą ani nauką powyżej szkoły zawodowej. To inteligentny i bystry chłopak. Nie znalazł sobie oczywiście pracy, ma za to całą masę zainteresowań, które "sprzedaje" swojej matce jako sposób na życie. Ona patrzy na niego z cielęcym zachwytem i uważa, że wszystko jest w porządku. Daje mu pieniądze, które on wydaje przede wszystkim na marihuanę. Wydaje też na farby, jest bowiem malarzem i jeśli tylko uda mu się dokończyć któryś z obrazów, natychmiast go sprzeda i będzie bogaty. Uczy się perskiego, ponieważ fascynuje się tą kulturą, i co jakiś czas robi matce awantury, że daje mu zbyt mało pieniędzy. Prawie jak w piosence Świetlickiego - ojciec umarł, matka umrze, jeśli nie da na motor. Nie ma na niego siły, bo on tę matkę oczarowuje tymi wszystkimi bzdurami i pasożytuje na niej bez miłosierdzia. On ma prawie 40 lat, a jego matka 68. Ciekawe, co będzie, kiedy jej zabraknie?

Opisywana przypadłość zdecydowanie dotyczy mężczyzn, kobiety w Polsce są inne: zaradne, silne, mądre i mają wolę walki. Czy zawsze?

- Mam wrażenie, że nie - mówi Joanna Wnuk, psycholog. - Mam wrażenie, że w wychowaniu dziewcząt zaczyna dominować podobna tendencja. Matki, bo ojcowie mają tu bardzo mało do powiedzenia, wychowują małe rozkapryszone księżniczki, które wyrastają na istoty nie potrafiące zadbać o najprostsze życiowe sprawy. Przyszła kiedyś do mojego gabinetu dziewczyna, która miała problemy z mężem; nie układało się jej w małżeństwie, nie wiedziała dlaczego. Była to piękna i zadbana kobieta. Od słowa do słowa doszliśmy do tego, że ona nie potrafi literalnie nic zrobić. O tym, jak parzy się herbatę, że trzeba zalać fusy gorącą wodą, dowiedziała się od swojego męża. Nie ma pojęcia o gotowaniu, nie ma żadnego zawodu, który mógłby jej pomóc w utrzymaniu się na powierzchni życia. Skończyła tylko liceum i wydano ją za mąż. Matka powtarzała jej, że w życiu najważniejsza jest kobieca mądrość. Ona przyszła do mnie, żebym jej powiedziała, co to znaczy.

Rafał Majchrzak

© 2000-2024 GRY-OnLine S.A.