GRY-Online.pl --> Archiwum Forum

Anglia Pytania.

14.08.2007
11:19
[1]

Williams [ Konsul ]

Anglia Pytania.

Witam Serdecznie.
Mam pewne pytanie na ta chwilę o Ubezpieczeniu w Anglii.
Jak zapewne wiadomo w razie choroby przysługuje co miesiąc 50 funtów.
Lecz jeśli mój tata jest jedynym żywicielem rodziny i zachoruje to niema szans by z 50 funtów utrzymać mieszkanie i nas. Mój tata słyszał że jest jakieś dodatkowe ubezpieczenie nie wiem czy od nieszczęśliwych wypadków czy co lecz płaci się dosłownie grosze coś może koło 2 funtów a w razie np złamania nogi dostaje się więcej pieniędzy niż te 50 funtów.
Jeśli w tej sprawie wiedział by więcej bym był wdzięczny za odpowiedź.

Drugie pytanie brzmi jako że moja Mama,Ja i mój Brat przyjechaliśmy do Anglii a ja z bratem jesteśmy jeszcze dziećmi a mama nie ma pracy podobno przysługują również jakieś pieniądze chyba Tax Credit czy coś takiego. Nie znamy się na tym ponieważ jesteśmy tu dopiero miesiąc a planujemy zostać na bardzo długo dlatego jakiekolwiek informacje od was bardzo by mi pomogły.

Z góry dziękuję za pomoc.

14.08.2007
11:39
smile
[2]

meryphillia [ Forever Psychedelic ]

Dlatego jak się emigruje, to wypadałoby poznać panujące w przyszłym kraju zamieszkania zwyczaje, jak i sprawy socjalno-mieszkalne...

14.08.2007
11:44
smile
[3]

wysia [ Senator ]

meryphilia --> Raczej jak sie emigruje, to nalezaloby nastawic sie na robote, a nie na zerowanie na socjalu.. Wlasnie przez takich pasozytow cudzoziemcy maja gowniana opinie...

"przysluguja jakies pieniadze" - niby za co, za to tylko, ze hrabiostwo raczylo obcy kraj odwiedzic? Nie znajac nawet jezyka, vide wczorajszy watek z prosba o tlumaczenie?

14.08.2007
11:49
[4]

yasiu [ Senator ]

williams - poszukaj w starszych watkach... ktos dokladnie opisywal caly social... ale z tego co pamietam wynikalo z tego, ze dopiero chyba po roku pracy cokolwiek sensownego przysluguje...

a tak na zdrowy rozsadek, dlaczego obcy kraj ma cokolwiek ci dawac?

powstrzymam sie od dalszych komentarzy, bo mi ranking poleci :P :)

14.08.2007
11:52
[5]

meryphillia [ Forever Psychedelic ]

wysia >>> Kwestię jezykową ująłem właśnie tymi "zwyczajami". ;P
Wiadomo przeca, że skoro pyta się o rzeczy, które bez mrugnięcia okiem wyjaśnią mu w najbliższej siedzibie Home Office, to języka nie zna i minie przynajmniej kilkanaście miesięcy zanim się na tyle nauczy by dogadać...

14.08.2007
12:24
[6]

Kharman [ ]

Williams --> ubezpieczenie od nieszczęśliwych wypadków oznacza wyłącznie wypłatę jednorazowej sumy, jak twój ojciec chce sobie zabezpieczyć dochód to musi poszukać czegoś co się zwie income protection isurance, w przypadku którego dostanie 50-65% swojej normalnej wypłaty.

Co do pkt 2. to powstrzymam się od komentarza bo mi się niecenzuralne słowa cisną na klawiaturę. Jedno ci napiszę jak jesteście zainteresowani benefitami to sie przespacerujcie do councilu i zapytajcie.

14.08.2007
12:36
[7]

Katalinka :) [ Legionista ]

Dlatego cała Polska śmieje się z emigrantów! Uciekajcie sobie stąd cieniasy!

spoiler start


A emigranci śmieją się z Polaków harujących w kraju za grosze ;(


spoiler stop

14.08.2007
12:49
[8]

yasiu [ Senator ]

katalinka - wole harowac za grosze (chociaz ani nie haruje, ani za grosze) niz robic z siebie taka ofiare losu.

14.08.2007
12:57
smile
[9]

Loon [ Panicz ]

Jeśli się chce naprawdę pracować to w Polsce można żyć jak panisko.

14.08.2007
13:02
[10]

Tzymische_3 [ Konsul ]

Loon ===> rotfl. Bo nigdy nie byles za granica w normalnym kraju. hehehe.

14.08.2007
13:44
[11]

You tube my space. [ Konsul ]

Tzymische_3:

Cytując Twoje słowa z innego wątku (https://forumarchiwum.gry-online.pl/S043archiwum.asp?ID=6705900, [60]):

(...) w sumie dawalo to okolo 8-10k na reke netto. W roku 2002 (...)

Moim zdaniem 10k na rękę pozwala na całkiem niezłe życie, zważywszy na to, że ani kobieta na stałe ani tym bardziej dzieci mi się jeszcze nie marzą ;) Zarobki od tamtej pory chyba podskoczyły, nie?

Oczywiście domyślam się, że tyle to zarabiasz teraz przez dwa tygodnie, ale i tak jak na warunki polskie to dobra kasa pozwalająca na dostatnie życie, a jak ktoś ma jaja i nie wydawałby jej na bieżąco na pierdoły to można stać się w pewnym momencie cholernie bogatym inwestując kilka tysięcy złotych miesięcznie w aktywa. Myślę, że mi samemu wystarczyłoby ok. 5000 zł miesięcznie (na życie, nie egzystencję), czyli po 3 latach miałbym odłożone 180 tys. zł, gdybym to chował do skarpety...

14.08.2007
13:52
[12]

Wonski [ Hebrew Hammer ]

"Drugie pytanie brzmi jako że moja Mama,Ja i mój Brat przyjechaliśmy do Anglii a ja z bratem jesteśmy jeszcze dziećmi a mama nie ma pracy podobno przysługują również jakieś pieniądze chyba Tax Credit czy coś takiego. Nie znamy się na tym ponieważ jesteśmy tu dopiero miesiąc a planujemy zostać na bardzo długo dlatego jakiekolwiek informacje od was bardzo by mi pomogły."

Informacja ode mnie jest taka, że fajnie by było jakby mama twa znalazła prace, co jest bardzo proste w UK. Ty natomiast powinieneś uczyć się języka. Dzięki temu być może kiedyś rodzice będą mieli z ciebie pociechę. I nie myśl o braniu zapomogi czy tez wyłudzaniu innych świadczeń, trzeba nie mieć w ogóle jaj, by coś takiego robić. No chyba, że jesteście Cyganami z Polski, to wtedy wszystko gra i tradycji należy czynić zadość.

14.08.2007
13:53
[13]

volvo [ Pretorianin ]

Dlatego cała Polska śmieje się z emigrantów! Uciekajcie sobie stąd cieniasy!

Bo cała Polska ma gówniane pojęcie o tym, jak żyje się na emigracji. Panuje opinia, że Polak na emigracji jest traktowany jak śmiec i pracuje na zmywaku. Ludzie w kraju nad Wisłą pracują za marne grosze i żal im dupe ściska, że za tą samą prace w Anglii zarabia się znacznie więcej. A jak komuś żal dupę ściska to najlepiej wmawiac sobie brednie w stylu "ja to jestem silnym POLAKIEM, a z kraju wyjeżdżają tylko cieniasy, które nie mogą sobie poradzic z życiem" ...

ŻENADA.

14.08.2007
13:59
[14]

elfik [ z wired ]

You tube my space.

Co takiego chcesz robić, że mierzysz w 5000 zł / miesiąc? Jakie masz wykształcenie?

14.08.2007
14:08
[15]

Wonski [ Hebrew Hammer ]

elfik --> No jezeli 5k na miesiąc to wystarczy być fliziarzem. Można oczywiście być ekscentrycznym profesorem fliziarzem, ale to juz w ramach hobby.

14.08.2007
14:08
[16]

You tube my space. [ Konsul ]

elfik, mogę śmiało stwierdzić "żadne", gdyż do matury jeszcze rok. Pisałem o Tzymische. 10 tys. zł to zarobki na stanowisku Administrator Sieci w Warszawie. Ja będę skłaniał się raczej ku .NET i SQL w przyszłości.

5000 zł można wykręcić z samym średnim, mam kilka przykładów w rodzinie, mój ojciec zarabia 6000-15000 (i nie jest to praca fizyczna), bez żadnych układów przy czym nie ma wyższego.

Moja mama skończyła tylko zawodówkę, ale dla własnych ambicji w wieku 35 lat poszła do ogólniaka dla dorosłych i otrzymała dyplom, teraz prowadzi własną firmę (nie zarabia aż tak dużo, ale 2000 zł na czysto po pierwszym miesiącu to już jest osiągnięcie).

Także nie mów mi, że wykształcenie definiuje to kim jestem i ile zarabiam. Sam Tzymische śmieje się ze studentów najlepszych polskich uczelni, którzy przychodzą do niego po pracę nie mając pojęcia co, gdzie i kiedy. Niewielu ludzi w Polsce "studiuje", większość "idzie na studia".

Wonski, a to druga strona medalu, jeszcze kilka lat i widząc dobre auto będziemy się zastanawiać czy to rolnik czy budowlaniec.

14.08.2007
14:14
[17]

Tzymische_3 [ Konsul ]

You tube my space. ===> Po prostu zarobki to tylko jedna para kaloszy. Sprawa poziomu i jakosci zycia. Stosunku panstwa i urzednikow do ciebie jest nieporownywalna. Po prostu nie ma sensu nawet porownywac.

14.08.2007
14:17
[18]

elfik [ z wired ]

You tube my space.

Wykształcenie zdefiniuje Tobie życie w dorosłym świecie. To temat rzeka, naprawdę niechce mi się o tym pisać. Zauważ że Twój forumowy idol jest solidnie wykształconym człowiekiem.

Sypiesz pojęciami ze świata IT jak z rękawa. Często trafiasz, ale wierz mi że taką kase nie dostają ludzie którzy przeczytają książke lub dwie...

Poza tym jeszcze nie jesteś studentem, nigdy nie byłeś na studiach, więc dlaczego wypowiadasz się na temat o którym nie masz pojęcia? Tata, a Marcin powiedział nie sprawdza się w tej kwestii.

14.08.2007
14:29
[19]

Tzymische_3 [ Konsul ]

elfik ===> ale zwroc uwage ze kolega ma te 17 czy 18 lat. Wiec wszystko przed nim. Majac sprecyzowane plany jest w doskonalej sytuacji. Wciaz wszystko przed nim.

14.08.2007
14:31
smile
[20]

Klapaucjusz [ Pretorianin ]

Williams --->

moze pomoze Ci lektura tego artykulu:


jest tam wzmianka m.in. o EEAC ( gdzie jak podejrzewam mozna bez wiekszych problemow otrzymac pomoc rowniez w jezyku polskim (z CAB roznie bywa).

14.08.2007
14:51
[21]

You tube my space. [ Konsul ]

Tzymische_3, nie jesteś pierwszym, który to mówi. Najzabawniejsze jest to jak wielki kontrast występuje między tym co mówią ludzie mieszkający na wyspach i tym co starają sobie w Polsce wciskać rodacy i co próbuje wciskać im rząd.

elfik, Tzymische zbyt wielu ludzi obrażał, żeby być teraz moim idolem, nie chcę za niego wpierd# dostać ;-)

A tak poważnie - jasne, że nie płaci się ludziom za przeczytanie książki. Za dyplom też się ludziom nie płaci (przynajmniej nie u mnie - a wiem coś o tym, bo sam zajmowałem się akceptowaniem i odrzucaniem cv, no, właściwie pomocą przy tym zajęciu). Za wiedzę się płaci. Za wiedzę i doświadczenie. Mój brat cioteczny studiuje na UW. Mocarny z fizyki, dobry z matmy, ale uczy się takich gównianych rzeczy, że nie ma czasu na to co ważne i w zasadzie - nie ma najmniejszych szans nazywać się "programistą" po studiach. A chłopak naprawdę zasuwa jak nienormalny, zarywa nocki.

Myślisz, że nauczyłbyś się więcej sam? Bo ja tak nie myślę, ja jestem tego pewien, szczególnie po tym jak kumpel z UWM pokazał mi notatki z zajęć o nazwie "technologia drewna". Nie byłoby w tym nic dziwnego, gdyby kumpel nie studiował informatyki.

Wystarczy zadać sobie pytanie - czy specjaliści w tych dziedzinach będą woleli żyć sobie spokojnie w normalnym europejskim kraju i zarabiać w dwa miesiące na nowy średniej klasy samochód czy siedzieć w Polsce i uczyć innych za średnią krajową i mniej? Język nie jest tutaj żadną przeszkodą, bo nie można być informatykiem bez angielskiego. Odpowiedź narzuca się sama.

Nie chodzę do ogólniaka, ale do technikum (telekomunikacja, nie kręci mnie to, ale uderzyłem tutaj w ramach "poszerzenia horyzontów") i co? I jeszcze rok-dwa temu mieliśmy fajną kadrę... Mieliśmy... Przez ostatnie dwa lata uczę się analizowania układów RLC, Prawa Ohma i budowy telefonu sprzed 60 lat. Gdzie się podziała kadra, która miała mnie naprawdę czegoś nauczyć? Pewnie pracuje teraz z Tzymische. 20000 a 1400 dla człowieka dobrego z matematyki to oczywisty rachunek.

Uczą mnie głównie ludzie po "prestiżowym" WAT. Jak napisałem szkolnemu informatykowi złośliwego .bata, który zasrywał mu co chwila pulpit pustymi plikami tekstowymi to we 3 to rozkminiali. Tacy ludzie zostali w Polsce.

Nie twierdzę, że nie mają wiedzy, bo wielu to naprawdę świetni specjaliści, ale całkiem dziś bezużyteczni. Czego o telekomunikacji mnie nauczyć facet, który jest pułkownikiem po WAT, ma 50 lat doświadczenia w naprawianiu radarów, ale nie bardzo wie co to Nokia?

Ten, który wie kładzie na nas laskę, bo on po pracy zarabia 4x więcej niż mu państwo płaci za uczenie. Większość speców, którzy tutaj uczą robi to tylko po to, bo dorabia do emerytury (Ci są najgorsi, bo wymagają głównie totalnych bzdur, oczywiście recytowanych na pamięć typu "schemat aparatu dyrektorsko-sekretarskiego" < lmao), a cała reszta szkolną pensją opłaca podatki, a zarabia w zupełnie innym miejscu i w zupełnie inny sposób. O poziomie na studiach mogę mieć dość duże pojęcie odkąd mam styczność z wykładowcami uniwersyteckimi (uczą mnie wielu przedmiotów technicznych). To co ich różni od starych "trepów" to to, że są znacznie przyjemniejsi w kontaktach i często zabawni. Wiedza? Ogromna. Użyteczność tej wiedzy? Masakryczna. Pokaż takiemu Linuxa. J2SE. .Net Framework. Potrafią tylko gadać o Trubo Pascalu i Fortranie, w ramach przyzwoitości wiedzą co to C czy C++, ba, może nawet o tym słyszeli w szkole, ale na pewno nie chciałbym się od nich tego uczyć, bo standardy się zmieniają....

Zgodzę się, że solidna edukacja jest ważna, ale coraz mniej wierzę, że chcę taką posiadać. Mogę kłaść kafelki przez miesiąc, kupić dyplom UW i będę miał takie samo "wyższe" jak większość ludzi, która ciężko pracowała przez cały okres studiów ucząc się bzdur i bzdurek.

Jedyna różnica między nami będzie taka, że ja będę miał już kilkuletnie doświadczenie w branży, co z tego, że zacznę jako smarthands, junior itp.? Pracując nauczę się wszystkiego jakieś 30x szybciej niż na studiach. I nie będę marnował czasu na bzdury. Pozostają także staże.

14.08.2007
15:00
[22]

Drackula [ Bloody Rider ]

Mogę kłaść kafelki przez miesiąc, kupić dyplom UW i będę miał takie samo "wyższe" jak większość ludzi, która ciężko pracowała przez cały okres studiów ucząc się bzdur i bzdurek.


mam nadzieje ze o innych sprawach w zyciu masz wieksze pojecie :)

...Nie chodzę do ogólniaka, ale do technikum ......bo sam zajmowałem się akceptowaniem i odrzucaniem cv,....

a sie potem dziwic ze ludzie psiocza na pracodawce jak sa tak rzetelnie przez nich oceniani :)

14.08.2007
15:02
[23]

You tube my space. [ Konsul ]

(...) akceptowaniem i odrzucaniem cv, no, właściwie pomocą przy tym zajęciu (...)

Jasne?

I nie twierdzę, że NIC nie robiąc będę lepszym programistą niż ktoś po studiach informatycznych. Nie jestem idiotą.

Miałem na myśli to, że mogę i chcę robić to sam. Patrz także ostatni akapit.

Szczególnie dziwi mnie to, że pisze to Polak mieszkający na Wyspie (mam nadzieję, że się nie mylę?). W UK to chyba nic dziwnego, gdy człowiek ze "średnim" spełnia ważną funkcję w firmie, bo zaczął pracować w wieku 16 lat i ma olbrzymie doświadczenie oraz wiedzę, nie książkową.

14.08.2007
15:18
[24]

elfik [ z wired ]

You tube,

Bardzo się rozpisałeś entuzjasto jeden ;)

Nie spotkałem się z tym żeby wykładowcy akademiccy uczyli w szkole średniej. Muszą dobijać do emerytury albo z definicji być bardzo kiepscy.

Wymagające studia uczą Ciebie przede wszystkim myślenia i umiejętności rozwiązywania problemów. To drugie wiąże się z matematyką dyskretną/konkretną której sam (bez pracy w grupie i bez pracy z dobrym wykładowcą) nie poznasz. Język programowania to tylko narzędzie, sama semantyka nie rozwiąże problemu.

Idąc na studia wybierasz dobrą uczelnie i orientujesz się w sprawie kadry. Liczą się ludzie, a nie często podstarzały program.

Helion.pl z fachową literaturą ma coś wspólnego bardzo okazjonalnie :-P

No i najważniejsze, jeśli znajdziesz w dobrej firmie programiste ze średnim wykształceniem to powinieneś ubiegać się o 1 milion nagrody za zjawisko paranormalne; rozejrzyj się w sieci wśród znanych i lubianych - wszyscy idą do przodu.

14.08.2007
15:26
[25]

Tzymische_3 [ Konsul ]

elfik ===> gdzie sie odbiera te nagrody? Znam kilku takich.

14.08.2007
15:27
[26]

elfik [ z wired ]

Tzymishe_3

Miałem na myśli molochy typu Sabre, Motorola, IBM..

14.08.2007
15:29
[27]

Tzymische_3 [ Konsul ]

google nie wystarczy? uuu szkoda. A moze Vodafone? Tez nie???

14.08.2007
15:31
[28]

elfik [ z wired ]

Tzymishe_3

Kilku takich to całkiem sporo osób.

14.08.2007
15:33
[29]

Tzymische_3 [ Konsul ]

mowiles ze 1 mln jest juz za jednego. Ja znam wiecej niz 2 takich. A Microsoft sie liczy? Bo to by bylo juz 3 + jeszcze by bylo ze 2 w srednich firmach (tak do 20-30 000 pracownikow na swiecie).

W ramach wyjasnienia, pare osob po prostu nie mialo nigdy czasu oddac pracy dyplowej i jej obronic. Co nie zmienia faktu ze maja wyksztalcenie srednie, n'est pas?

14.08.2007
15:36
[30]

elfik [ z wired ]

Dobra, dobra, poddaje sie. Ciekawe jak sie z takimi ludzmi pracuje, nigdy nie mialem okazji. Kazdego dnia czlowiek uczy sie czegos nowego.

edit: eh ja mialem na mysli ludzi jedynie po maturze

14.08.2007
15:37
[31]

Tzymische_3 [ Konsul ]

elfik===> ty naprawde w swojej niegoraniczonej naiwnosci myslisz ze wyksztalcenie wyzsze/srednie determinuje to jaka osoba jest dany czlowiek???
hehehehe

Dobra, swietny zart.

14.08.2007
15:38
[32]

wysia [ Senator ]

elfik --> Znam goscia, ktory skonczyl anglistyke, dopiero pozniej przerzucil sie na IT, i wszystkiego o komputerach nauczyl sie praktycznie sam. Jesli ktos jest w stanie wykazac swoja wiedze i doswiadczenie, to nikogo nie obchodzi jaka to on uczelnie kiedys skonczyl, i czy w ogole. Gosc pracuje przy projektach dla wszystkich duzych firm w UK, jest glownym technicznym specjalista w firmie konsultingowej.

14.08.2007
15:39
[33]

elfik [ z wired ]

Tzymische_3

Następnym razem czytaj ze zrozumieniem. Jaką jest osobą nie, co potrafi - być może.

14.08.2007
15:58
[34]

Wonski [ Hebrew Hammer ]

elfik --> Aha, czyli każden jeden po samej maturze zwykł myć nogi w zlewie, smarkać bez chustki do nosa, pierdzieć podczas firmowego lunchu, a zwyczaje żywieniowe takich osobników ograniczają się do kaszanki z kapustą jedzonej wprost z gazety.
Jesteś typowym produktem polaczkowatego mitu inteligenta. Mitu który owocuje idiotami z papierkiem, którzy tak naprawdę do niczego się nie nadają i do niczego w życiu sami nie dojdą, no może do przekładania papierków w zusie. No chyba, że kiedyś pojmiesz, że wart jesteś tyle ile jesteś wart TY a nie twój papierek.

14.08.2007
15:59
[35]

elfik [ z wired ]

Wonski

Najwyraźniej zabolały Cie moje słowa.

W moim odczuciu specjalista po dobrych studiach na których się wyróżniał jest bardziej atrakcyjny na rynku pracy od specjalisty po szkole średniej.

To teraz bądź łaskawy i napisz mi skąd ta nienawiść w Twoim poście?

14.08.2007
16:03
[36]

Wonski [ Hebrew Hammer ]

elfik -> Ponieważ sam byłem świadkiem takiej indoktrynacji. Rodzice wciskali dziewczynie od małego, że ma być co najmniej magistrem (oni oboje państwo magistrowie a intelektualnie gdzieś na poziomie średnio rozgarniętej świnki morskiej) i dziewucha zamiast kariery zawodowej na całego, traciła czas na głupie studia, z których już nic nie pamięta i nic nie wyniosła.

co do specjalistów, no to nie jestem taki pewien kto jest bardziej wartościowy:

1) facet na bieżąco siedzący w swym fachu od ładnych paru lat
2) absolwent opuszczający uczelnie

14.08.2007
16:03
[37]

wysia [ Senator ]

elfik --> Na pewnym etapie doswiadczenia nikt po prostu nie patrzy jakim papierkiem delikwent sie legitymuje, i jaka szkola znajduje sie na samym poczatku jego CV. Duzo wazniejsze jest to, co jest w CV na dalszych stronach.

14.08.2007
16:04
[38]

Tzymische_3 [ Konsul ]

elfik ===> w moim odczuciu bredzisz. W moim rowniez odczuciu, jesli mam do wyboru specjaliste z 10 letnim stazem po studiach i 10 letnim stazem bez studiow - to jaka konczyl uczelnie jest ostatnia rzecza na jaka patrze.
A majac specjaliste bez studiow a z 5 letnim stazem i "specjaliste"* po studiach coz... wybor jest chyba oczywisty

* - bez jaj :)

14.08.2007
16:12
[39]

elfik [ z wired ]

Wonski

Przecież ja nie kategoryzuje ludzi w ten sposób; każdy ma wybór. Absolwent opuszczający uczelnie może mieć ~ 2 lata doświadczenia w zawodzie. Wystarczy chcieć.

Reszta

Napisałem że studia mogą pomóc wykwalifikować się, a Wy zrozumieliście to jako "bez papierka jesteś głąb".

Iście zajebista nadinterpretacja.

14.08.2007
17:54
[40]

You tube my space. [ Konsul ]

elfik, rzuć okiem na to artykuł o przytadności studiów w pracy informatyka:



Oraz zobacz jak odbywa się rekrutacja w firmach IT:



Odnośnie tych informatyków bez wyższych:

W przyszłym roku zmieniam pracę i dobrze byłoby mieć wreszcie dyplom uniwersytecki, który mógłbym wpisać do CV.

To słowa "idioty", który rzucił najlepszą uczelnię na świecie, bo wpadł na inny pomysł. Tak mały Bill stworzył Microsoft.

Ziomkiem Gatesa był Allen, 5 wśród najgobatszych na świecie. Pobonież jak jego idol także rzucił studia - ciekaw jestem jak ich wtedy wszyscy nazywali? Pojebami?

Kolejny "przygłup" znany jako Steve Ballmer zaraz po koledżu zaczął pracę. Po dwóch latach wpadł na pomysł rozpoczęcia studiów. Wytrzymał na Uniwerku Stanforda tylko rok. Zmienił plany i jako CEO Microsoftu stał się pierwszym tak bogatym człowiekiem, który nie był założycielem ani krewnym założyciela jakiejkolwiek firmy. Pod jego "rządami" Microsoft przekształcił się z 30-sto osobowej firemki w imperium zatrudniające 2600x więcej osób niż "wejściowe" 30. Obecnie jest 31 wśród najbogatszych ludzi świata. Zrehabilitował się i skończył Harvard. Albo kupił papier. Kogo to teraz obchodzi?

Założyciel Apple także miał kłopot. Nie dość, że nie skończył studiów, to jeszcze na domiar złego IBM PC miał się dobrze, kiedy ten zaczynał wdrażać swoje pomysły w życie (standardowo - w garażu). Tak, to on upowszechnił domową myszkę, czy coś co dziś nazywamy w komputerze "pulpitem", z koszem, moim komputerem i innymi ikonami. Jobs kupił Pixar, który stworzył m.in. "Gdzie jest Nemo?", Jobs zapłacił za Pixar 10 mln. USD, filmy przyniosły dotąd zysk ponad 3... miliardów. Jobs odszedł z Apple'a na całe 12 lat, gdy firma zaczęła przynosić straty szybko do niej powrócił i w krótkim okresie sprawił, że korporacja jest chyba na najlepszej pozycji w całej historii.

Wiem, że to nie programiści, ale skoro można stać się najbogatszym człowiekiem BEZ STUDIÓW to tym bardziej można być programistą BEZ STUDIÓW. Nie jest tak, że Jobs czy Gates mają większe mózgi czy urodzili się z darem, oni po prostu mają jaja, nie popłynęli z prądem rzeki i dobrze trafili.

Odnośnie tego Ciekawe jak sie z takimi ludzmi pracuje, to ja myślę, że strasznie. Tylko popatrz na ich mordy. A Bill Gates to podobno nigdy nóg nie myje, bo go w domu nie nauczyli a studia rzucił przecież.

A tak poważnie - sam stwierdziłeś, że studia mogłyby pomóc wykwalifikować się. 3 lata nauki na poziomie i tryb przypuszczający. Widzę entuzjazm osłabł?

Kiedy przeglądałem CV w firmie ojca to trafiłem na kilka osób ze studiami wyższymi. Goście po całkiem niezłych studiach w Krakowie czy na Śląsku byli gotowi przeprwadzić się na drugi koniec kraju dla posady, w której dostawaliby góra 2000 zł miesięcznie, firmowy telefon i auto. Nawet nie rozpatrywaliśmy takich ofert, bo nie mieli najmniejszego pojęcia o tym, co mają robić.

© 2000-2024 GRY-OnLine S.A.