GRY-Online.pl --> Archiwum Forum

Popularyzacja jazdy na rowerach

17.08.2002
01:03
smile
[1]

Homo Sapiens [ Pretorianin ]

Popularyzacja jazdy na rowerach

Bardzo lubię jeżdzić rowerami z różnymi innymi ludźmi, ot tak sobie dla czystego relaksu, żeby sobie pojeździć. Lubie tam wtedy uczucie kiedy wiatr jest we włosach, a my se jedziemy nie przejmując się niczym, na przykład że wieje wiatr, czy coś takiego. W polsce jest mało ścieżek rowerowych, to wie każdy, kto jeździ też na rowerach - każdy z nich pewnie chciałby, aby było tych ścieżek więcej, więc mam pomysł , żeby rozpropagować jeżdźenie na rowerach na cały kraj, żeby wszyscy jeździli jak w holandii zamiast samochodem, to rowerami do pracy, do szkoły i inne takie!

Dodatkowo ostatnio widzi się, że rowerry są coraz tańsze, w auchanie widziałem na przykład za 265 złoty normalnie fajnego "górala" z przerzutkami i wszystkimi bajerami - to chyba mała cena jak za ratowanie naszego środowiska naturalnego?

17.08.2002
01:08
[2]

Kade [ Senator ]

Hmmmmmmmmmmm niewiem co powiedzieć. Ja tam nielubię jazdy na rowerze od kiedy miałem na nim wypadek.

17.08.2002
01:14
[3]

Bzyk [ Offensive ]

Rower to coś wspaniałego :) Codziennie, gdy tylko jest pogoda, potrafię przebyć na nim około 100 km, często jeżdżę nad jeziorko oddalone od mojego miasteczka Koronowo o jakieś 27 km, tj. do Borówna. Tam nurkuję, tzn. uprawiam APNOING. Potem powrotne 27 km i czuję się świetnie. Można siadać do kompa na 5 godzin :)

17.08.2002
01:15
[4]

Homo Sapiens [ Pretorianin ]

ja uważam, ze nie wolno się zniechęcać na przykład po upadku, albo innym zderzeniu, bo i tak to stracone zdrowie odrobisz jeżdżąc po świeżym powietrzu z nawiązką. Ja się upadkami nie przejmuję, chociaż lubię szaleć po drodze

17.08.2002
01:22
[5]

Homo Sapiens [ Pretorianin ]

jak ktoś będzie chciał coś napisać na temat propagowania rowerów, to niech tu napisze. Ja jutro coś dodam, dzisiaj bowiem idę spać

17.08.2002
01:26
smile
[6]

Kade [ Senator ]

-->Homo Sapiens Ciekawe czy byś tak mówił gdy byś tak pędził na rowerze (przed tobą górka ,jesteś u góry)hamujesz i co ,niedziała Spadasz z górki prosto za ulicę .Dokładniej walisz gębą w kratkę ściekową.Obrażenia: posięta morda ,połamane zęby rozwalone łokcie kolana ,złamana ręka i uraz psychiczny do roweru. Jak sobie teraz przypominam to ręce mi się trzęsą.

17.08.2002
02:02
[7]

glum [ Pretorianin ]

Kade -> wypadki sie zdazaja, nie tylko na rowerach - takie jest zycie. inaczej bys dupska z domu nie ruszyl. jak ktos ma pech to i dostanie cegla w drewnianym kosciele. jezeli chodzi o kraksy rowerowe to niestety tez cos o tym wiem i doskonale Cie rozumiem: powazne zlamanie reki, 4 operacje, 2 lata poskrecane kosci blachami i srubami.... a dalej jezdze na rowerku...powoli, spokojniej. co prawda nie czuje juz wiatru od szybkosci, ale nie potrafie odmowic sobie tego waskiego siodelka ;)

17.08.2002
02:15
[8]

Kade [ Senator ]

Też dalej jeżdzę na rowerze ale to nie to samo.

17.08.2002
12:58
smile
[9]

arthemide [ Prawdziwa kobieta ]

Dla mnie rower to podstawa komunikacji. Mamy tez super sciezki rowerowe, bo Niemcy juz dawno zrozumieli, ze to lepsze dla srodowiska i zdrowia.

17.08.2002
13:00
[10]

Assasin [ Pretorianin ]

Rower jest fajny ale niestety trzeba pedalowac, dlatego wole motor.

17.08.2002
13:01
[11]

The Dragon [ Eternal ]

Zgadzam sie :) Ale za 260zl to mozna skladaka kupic, a nie rower gorski. Notabene na zwyklym rowerze bez przerzutek tez sie da spokojnie jezdzic w miescie...

17.08.2002
13:17
[12]

_Robo_ [ Generaďż˝ ]

Ale na goralu za 260 z z supermarketu to troche balbum sie zjechac z asfaltowej drogi ;)

17.08.2002
13:17
smile
[13]

Iceman_87th [ Generaďż˝ ]

kade--> smutno, ale wypadki chodza po ludziach. ja tam tylkio mialem 1 wypadek (zuk mi wymusil, ale nic mi sie nie stalo) 3 stluczki i kilka urazow, m.in. rozcieta o kraweznik glowa (podobnio lezalem zamroczony minute), skrecona kostka (2 tyg w gipsie), stluczona reka (3 tygodnie nie moglem sobie ukroic kromki chleba bo noz wypadal mi z dloni) nie mowiac juz o dziesiatkach obtarc na lokciach i kolanach i... jezdze coraz szybciej i bardz agresywnie. bez odrobiny szalenstwa zycie byloby zdecydowanie zbyt nudne :)

17.08.2002
13:25
smile
[14]

Kade [ Senator ]

Iceman_87th A niepomyślałeś że przez tą odrobinęszaleństwa można stracić życie? Jak by w tedy jeszcze samochód jechał to pewnie by mnie ty nie było.

17.08.2002
13:28
[15]

The Dragon [ Eternal ]

Kade piszesz "hamujesz i co ,niedziała" - ja wyjezdzajac na wycieczke rowerowa mam pewnosc, ze jak wcisne hamulec, to on zadziala. Bez takiej swiadomosci nie wyjzedzalbym z domu...

17.08.2002
13:32
[16]

Iceman_87th [ Generaďż˝ ]

Kade--> o jej. to tak mozesz powiedziec o wszystkim. Idac ulica moze ci na glowe spasc cegowka i tez mozesz stracic zycie. Oczywiscie mozna sie zamknac w domu i nie wychodzic, a jedzenie zamawiac przez telefon tylko czy takie zycie ma sens?

17.08.2002
21:20
[17]

Annihilator [ ]

Popieram brać rowerową :) Kade - rower pod... nabiał i zasuwać! PS. dzis mialem wypadeczek :) i to wszystko przez to ze chce skakac :) a wiec jade jade i zjezdzam na jakgdyby kawalek chodnika zbudowany z plyt. A jako ze na pierwszej plycie byla mala nierownosc chcialem o nia wyskoczyc :) jak chcialem tak zrobilem ale kolo wpadlo mi pomiedzy plyty. Ja wystawilem noge i zaczalem hamowac i probowalem wrocic na plyte. Jednak wyrzucilo mnie w powietrze :) i wyladowalem bokiem po prawej stronie plyty szorujac kolanem o rzeczona plyte :)). Jakies 3 osoby idace niedaleko powiedzialy "o boże" czy cos takiego a ja wstalem otrzepalem rece i jade dalej :)

17.08.2002
21:21
[18]

Kade [ Senator ]

--> The Dtagon ja też byłem pewien że działa! --> Iceman_87th nie siedzę cały czas w domu a na rowerze też jeżdzę (raz na pół roku).Pozatym wydaje mi się że jest wiele więcej pasjonujących rzeczy niż jazda na rowerze.

17.08.2002
21:25
smile
[19]

Annihilator [ ]

>ja też byłem pewien że działa! podaj marke roweru/model/jakie hamulce - hamulce nei maja prawa nie dzialac (co innego ze raz przerwalem linke w moich canti ale ok :)) > jest wiele więcej pasjonujących rzeczy niż jazda na rowerze. np.? picie i palenie? podrywanie dziwek? siedzenie 24h na dobe przed kompem? udawanie bossa? jeżdżenie na obozy i tam robienie powyższych z wylaczeniem kompa? ogladanie pronosów? sorry ale jak widze co robia moi rówieśnicy to mnie skręca... ja tam wole być palantem rowerowym (aha bylem dziś w Hicie i kupilem zeszyty :) oczywiście z rowerami :) jeden ma nawet napis Downhill :))))))

17.08.2002
21:30
smile
[20]

Iceman_87th [ Generaďż˝ ]

Kade--> mnie nie chodzi o pasjonujace zbieranie znaczkow czy chodzenie do kina. Tu nie ma energii, nie ma adrenaliny a serce nie bije jak oszalale. Jazda na rowerze lub samochodem z kolei daje mi przyplyw adrenaliny i tego wlasnie szukam. Gdybym mial pod reka dzwig i bungie pewnie codziennie bym skakal do oporu. Szukam czegos wiecej i przecietnosci i wtloczenia do ramki pt statyczny obywatel. Jestesmy po prostu innymi typami ludzi. Ty lubisz statycznie, bez ryzyka, a ja wprost przeciwnie. ps. podczas pasjonujacego seksu tez mozna zejsc szczegolnie kiedy nie ma sie kondycji, prowadzi sie statyczne zycie i nie rozladowuje stresow ;-P

17.08.2002
21:33
[21]

Annihilator [ ]

Iceman -> hmm mówisz tak jak ja myśle :) przybij Brachu :)

17.08.2002
21:49
smile
[22]

Kade [ Senator ]

Chyba się nie rozómiemy ? Ja też myślę tak jak wy.Tylko jazdy na rowerze niezaliczam do pasjonujących mnie rzeczy.!Jeżdzimy czasem ROWERAMI nad jezioro ale nie czuję wtedy przypływu adrenaliny.

17.08.2002
21:56
[23]

MadMartigan [ Pretorianin ]

Dziekuje..zostane przy samochodzie.. :-) Rowerem po miescie? Nigdy...gdzies poza miastem po lasach..owszem..ale nigdy po miesci..jezdze samochodem raptem 3 lata a juz mam gleboko zakorzeniona nienawisc do rowerzystow..wiec z czystego milosierdzie nie zamierzam dolaczyc do tej torturujacej kierowcow grupy :-)

17.08.2002
22:25
[24]

Annihilator [ ]

MadMartigan -> ech... napisalbym coś ale ręce mnie bolą bo mialem wypadek na rowerze :) Kade - ok ok sorka widzisz my mamy bzika na punkcie rowerow :)

17.08.2002
22:36
smile
[25]

Iceman_87th [ Generaďż˝ ]

Kade-->wroce do twojego posata z 13:25 - cyt:"A niepomyślałeś że przez tą odrobinę szaleństwa można stracić życie? " jezeli chodzilo tylko o te konkretna odrobine do ktorej masz uraz psychiczny spowodowany, przykro mowic, ale tylko i wylacznie twoim zaniedbaniem (jak mozna jezdzic z niesprawnymi hamulcami) to ok. Wydaje mi sie jednak, ze piszac taki tekst wskazujesz, ze boisz sie wszystkiego co jest ryzykowne a wiec wszystkie sporty ekstremalne uwazasz za bee i wolisz prowadzic w pelni statyczne zycie bez tej odrobiny ryzyka czy to w postaci jazdy na nartach, rowerze czy skakaniu na linie sam juz nie wiem jak mam odbierac to co napisales w poscie z 13:25. ps. na rowerze mozna jezdzic (by sie przemiescic z punktu A do B, nad jezioro, itd) i jezdzic (by troche poszalec i poczuc przyplyw adrenaliny - poskakac z murkow czy zjechac z predkoscia 50 km/h z kamienistej gorki).

17.08.2002
22:40
[26]

Annihilator [ ]

Iceman -> znow popieram :) ja sam mam zamiar jezdzic DualSlalom ale wstrzymuje sie puki nie bede mial dobrego roweru, zestawu ochraniaczy i kasku - jak extrema to tylko mądrze

17.08.2002
22:44
[27]

Requiem [ has aides ]

Ja dzisiaj mojego dwu-kołowca rozpedziłem do takiej szybkosci, ze na przerzutce 3x18 pedałowałem tak szybko, jakby to była jakas 1x2 lub 1x3 :)))) na szczescie na asfaltowej, prostej drodze, gdzie nie jezdzily zadne samochody:)

17.08.2002
22:46
[28]

Requiem [ has aides ]

errata: 3x18? co ja pierd... to była 3x6 :))))

17.08.2002
22:52
smile
[29]

Iceman_87th [ Generaďż˝ ]

btw. zapytam przy okazji szukam duzej (duza liczba zebow - teraz mam bodajze 48 ale czasami to zbyt malo) przekladni do przodu. Jezeli macie namiary na jakies sklepy netowe z takim sprzetem (niekoniecznie Polskie) to prosze o lineczki :) Aha, przekladnia nie moze kosztowac wiecej niz 100 euro/dolarow lub odpowiednik w zlotych (niestety, kasy ostatnio brak).

17.08.2002
22:53
[30]

Youmak [ Konsul ]

Ja też kocham jeździć na rowerku. ostatnio mi sie co chwile rozpada więc nie chce mi sie wychodzić na rower, a co do prędkość to po prostu to kocham moje max na rowerze to z długiej aswaltowej górki 69 km/h myslałem ze zaraz padne i musiałem co nie co zwolinć bo juz zaczeło mnie rzucać na boki, ale adrenalina rośnie proporcjonalnie do prędkośći lub niebezpieczeństwa :)

17.08.2002
23:22
smile
[31]

Kade [ Senator ]

Annihilator & Iceman_87th Wręcz przeciwnie zawsze ciągnie mnie tam gdzie nietrzeba (ryzyko).Do mojego łba przychodzi pełno głupich pomysłów które w większości są realizowane.Tylko nie związane z rowerem bo wiem czym to się może skończyć.Jak to mówią : POLAK MĄDRY PO SZKODZIE.HeHe.

17.08.2002
23:25
[32]

Annihilator [ ]

Kade -> a mnie ciagnie ale nie realizuje - czekam na kask... co nie zmienia faktu ze sie wywalilem :)

17.08.2002
23:39
smile
[33]

Deser [ neurodeser ]

Ja rok temu wjechałem centralnie w dziesięciopiętrowiec z prędkościa 35 na godzinę :)))) I nic :)))))) Ale za to jak siądę do samochodu to masakra :((((( 15 lat mam prawo jazdy i jako kierowca bez wypadku :))) a jako pasażer :( już 2 poważne za mną :(((((( Wole rower :) Zwłaszcza jak mi samochód ukradli :P

18.08.2002
00:40
[34]

arthemide [ Prawdziwa kobieta ]

Rower to najfajniejszy srodek lokomocji jaki znam. Nie rozumiem jak nie mozna lubic jezdzic na rowerze. Nie cierpie za to wszelkich rodzaji i odmian motorow i motorynek. Ja bym na to ustawe o zakazie uzywania wydala. Smierdzi to i glosne, ze pluca i uszy bola. Samochod ujdzie, bo wiekszosc ma katalizator, no i nie wyobrazam sobie 1000 km rowerem zasuwac. No ale koniec narzekania. Niestety, a moze stety jazdy ekstremalnej nie uprawiam. Juz chyba wyroslam z takich potrzeb, co nie znaczy, ze jestem ich przeciwniczka. Lubie za to jezdzic po kraweznikach i oslich schodach. Super uczucie! Do wszystkich pasjonujacych sie rowerami - > jak ustawic przezutki Shimano 21 biegow? Posiadam Moute Bickle, nawet nie zle sie na mim jezdzi, ale niecierpie cykania przezutek, a na wyzszych biegach (od 2X6 do 3X7) to juz wogole katastrofa. No i od czego one sie tak cholernie rozlegulowuja? Czy jest to normalne, ze przy srednim uzyciu dziennym (okolo 20 km po asfalcie i kraweznikach, bo tak szybciej) juz po miesiacu czy dwoch przestaja chodzic jak w zegarku? Jestem milosnikiem jazdy, umiem sobie naprawic to i owo, ale na mechanice przezutek nie znam sie. Nigdy wczesniej roweru z tyloma przezutkami nie mialam, choc ten juz mam juz ponad rok. Wiec nie smiac sie prosze, Tylko konkretnie odpowiadac. :-))

18.08.2002
00:52
[35]

Azzie [ Senator ]

Heheh to ja tez mialem pare fajnych wypadkow :) Raz jadac po dwoch mocnych przez las bez swiatel z kolegami zsunalem sie ze skarpy do wody. Rower wystawal tylko kawalkiem kierownicy a ja wisialem na jakis drzewkach rachitycznych. Na szczescie skarpa nie byla wysoka, woda gleboka a ja jeszcze troche sie orientowalem co sie wokol mnie dzieje :) Wogole jezdzenie po pijaku to jest zarabista sprawa. Raz o malo nie wladowalem sie w bagaznik Audi A4 zaparkowanego przy ulicy bo mialem klopoty z ominieciem go :) Klopoty z prosta jazda tez mialem :) No i kiedys po takiej wycieczce wrocilem bez pedala ktory rozwalil sie w blizej niewyjasnionych okolicznosciach :) Innym razem juz na trzezwo postanowilem poskakac z gorek. Raz skoczylem, drugi raz, za trzecim postanowilem na pelnej predkosci sie wybic. No i w locie poczulem ze tylek zaczyna mi sie coraz bardziej unosic a kierownica juz opadac. Wyszlo ze dupe mialem na wysokosci glowy i w takiej pozycji mniej wiecej wyladowalem. Tzn caly ciezar mnie i roweru poszedl na przednie kolo. Nie musze chyba tlumaczyc ze skonczylo sie to skreceniem tego kola i wbiciem sie kierownicy w moja klatke piersiowa. Zebra byly cale ale dlugo sie macalem nie mogac uwierzyc ze tak boli a one nie polamane :)

18.08.2002
01:02
smile
[36]

Miecho [ Centurion ]

Rowery żadzą!! (oczywiście aż zaatakuje was wściekły pies ;()

18.08.2002
01:21
smile
[37]

BarD [ Leningrad Cowboy ]

Radzę-przyjeżdżać do Gorzowa:) Niedaleko jest wspaniałe miejsce-okropnie stroma górka,i za nią jest swego rodzaju "wyskocznia",tzn.dołek i gwałtowne wyniesienie do góry.Jak jest się w dołku,zawsze ma się myśl:cholera,dlaczego ja nie jestem na dole i nie siedzę sobie gdzieś spokojnie:)Wspaniałe miejsce,wylatue się spokojnie metr nad ziemię! A ja także mialem wypadek-i także w tym miejscu,i lekko podchmielony ;nie tak jak Azzie:).Moim błędem było skakanie z półkolażowki- Jadąc sobie spokojnie,czując,jak mi się już krew stoi w żyłach(taa ,każdy zna to uczucie )Wyskoczyłem. Na ustach moich kolegów był tylko okrzyk :ooooo:) Spanikowałem,bo poczułem,że jednak za wysoko,ale nic,bard mądra głowa -czując że spotkanie siodełka z kroczem przy prędkości większej jak 60km\h może być niebezpieczne,wspiąl się na ramę i wyskoczył... Ale spotkałem na swej drodze kolejnego przeciwnika-ogromny,stary buk.Tego już nie udało mi się wyminąć.Poczułem tylko dotkliwy ból.Obudziłem się po jakiś 2 godzinach.Moi kumple dziwnie wygądali:) Bo nie wiedzieli co zrobi;czy zabrać na pogotowie,czy czekać:) Kade-->po tym ,co ci się stało,będę już skrupulatnie sprawdzał hamulce;) Ja-żadnych obrażeń,wstrząsów,no może trochę mi odbja od tego czasu Rowerek-przednie kolo było podobne do karuzeli,wgniecone do środka,rama i kierownica nadgięta:) Do tego czasu się zastanawiam,skad tyle szczęścia;)

18.08.2002
01:33
smile
[38]

Homo Sapiens [ Pretorianin ]

Ja pierdykam, no! Nie wiedziałem , że popularyzacja jazdy na reowerach jest taka duża, ale się cieszę, że tak to wygląda na stan obecny w polsce!! Ja miałem jedną przygodę - kiedyś sobie obdarłem kulki, a bolało jak diabli, kiedy zachamowałem na samochodzie z 35 km/ godzinę i nadziałem moje kohones na rurkę od kierownicy - o ludzie! Ależ ból! To trzeba przeżyć samemu, to potem się docenia, że ma się klejnoty rodzinne w całości! Mój kuzyn też na rowerze stracił jedno jądro - tak się nadział, że mu je ropryskało - od tamtej pory wiem, że....hmmmmmmm, ale to już założę nowy wątek

18.08.2002
01:41
smile
[39]

Chupacabra [ Senator ]

Rowerki bardzo lubie:) Dzis przejechalem jakis 50 kilometrow bez trzymanki,pogryzajac sobie slonecznik. Ja preferuje dlugie wycieczki,kiedys jechalem do Niemiec i Szwecji,praiw 2 tygodnie kazda wycieczka,po ok 150 km dziennie,to byla dopiero frajda.Niestety w tym roku nigdzie daleko nie jechalem, poniewaz moj klub rowerowy rozpadl sie:(

18.08.2002
01:42
smile
[40]

Kade [ Senator ]

BarD przyjedz do Stargardu .Dwadzieścia metrów od mojego bloku jest górka , taka nawet, nawet a niedaleko niej mniejsza (zakopany bunkier).Za malucha takie skoki się tam robiło że szkoda gadać.Teraz niewiem czy dał bym się namówić.

18.08.2002
03:54
smile
[41]

arthemide [ Prawdziwa kobieta ]

Homo Sapiens - > "jestes Polakiem - pisz po polsku" jak Cie w szkole nauczyli, to ze sa wakacje nie znaczy, ze jestes z ortografii zwolniony. Przepraszam, ze nie na temat. Nikt mi nie poradzi jak ustawia sie przezutki?

18.08.2002
03:59
smile
[42]

Kade [ Senator ]

Ja niewiem boje się rowerów!!!

18.08.2002
05:15
[43]

abu [ Senator ]

chlopaki, wlasniewrocilem z wycieczki po Danii i Szwecji, a to co tam zobaczylem normalnie mnie niesamowicie zaskoczylo... spodziewalem sie tysiecy samochodów (Kopenhaga... stolica), a tu... tysiace ROWERÓW!!!! W zyciu tylu jednosladowcow nie widzialem! Bardzo mi sie to podobalo i tamtejsza ludnosc sie niesamowicie spisala, zastepujac samochody rowerami :) A co najwazniejsze, tam rowery stoją jeden obok drugiego bez klodek itp. wiec widac tez ze ludzie nie sa wrogo do siebie nastawieni i nie ma tam zadnych zlodzieji itp.

18.08.2002
07:19
smile
[44]

Kade [ Senator ]

W Polsce to przyczepe z gnojem by ukradli.Łobuzy.

15.09.2002
23:56
[45]

Priest [ Generaďż˝ ]

arthemide----> przepraszam ze tak pozno odpowiadam ale dopiero teraz zauwazylem ten watek (hahaha mam refleks :P). Przede wszystkim zakladam ze masz przerzutke typu sis lub altus. Generalnie nie jest to sprzet ktory dziala idealnie. Bardzo szybko, nawet przy lagodnej jezdzie nabieraja luzow. Jest jednak sposob na twoj problem. Uwaga wymagac to bedzie od ciebie duuuzej cierpliwosci. Przy przerzutkach masz takie dwie male srobki. Sproboj je delikatnie podokrecach lub okrecic. Przy kazdej nawet minimalnej zmianie postaraj sie kawalek przejechac. Gdyz moze sie tak zdarzyc ze np 3/6 nie bedzie ci wchodzic wogole za to 3/5 i 3/7 tak. Trzeba sie pobawic. Napewno w koncu sie uda :)) Ew moze wina lezy w brudnym, nieodpowiednio nasmarowanym lancuchu i rownie brudnej tylnej kasecie i takich 2 kolkach w przerzutce. Lancuch przeczysc najpierw woda z proszkiem. Mocno, smialo szoruj. Mozesz uzyc szczotki drucianiej czy zwyklej do zebow. Potem, pare razy przeczysc benzyna ekstrakcyjna. Kiedy lancuch juz bedzie idealnie czysty, bez sladow starego smaru, nasmaruj go. Najlepiej jakims porzadnym rowerowym smarem np finish line. Dostaniesz go w kazdym sklepie rowerowym. Nie jest on drogi (gdzies kolo 15 zl w Polsce), a starczy ci na pare lat. Przy smarowaniu stosuj mniej wiecej taka zasade. Jedna kropla na kazde ogniwo. Nastepnie zostaw rower na pare godzin. Niech smar dostanie sie tam gdzie powinien. Potem znowu czeka cie czyszczenie. Tym razem nadmiaru smaru. Uzyj jakies suchej szmatki i czysc mniej wiecej tak zeby potem lancuch nie brudzil przy dotyku. Musisz tak zrobic gdyz dzieki temu mniej kurzu, piachu i innego trzeszczacego badziewia bedzie sie przyczepiac do lancucha. Przy okazji wyczysc tylna kasete i 2 koleczka przy przerzutce. Na nich czesto zbiera sie duuuuuzo brudu ktory jest sprawca roznych niemilych odglosow A obecnych tutaj rowerowych zapalencow. Niepotrzebnie najezdzaliscie na Kade. Mial wypadek, nie podoba mu sie ostra jazda na rowerze. Coz jego sprawa. Niech robi co chce. Nie wie co traci :)) Ja tez mialem wiele upadkow. Nie da sie ich uniknac gdy sie robi rocznie powyzej 5000 km. W tym roku wjechal na mnie samochod (wymusil pierwszenstwo i walnal w tyle kolo przy mojej predkosci ponad 40 km/h), kask niezle jest pokiereszowany, ja w sumie az tak bardzo nie, ale i tak niedlugo potem wsiadlem na rower, dalej jezdze i mialem kolejnych pare gleb. Ba na dodatek kupilem kolarzowke przez co jeszcze wiecej czasu spedzam z samochodami i nigdy nie zamienie tego sportu na inny. Jak widac jeszcze zyje. Piszesz ze wiesz czym grozi ostra jazda. No jasne, ale to kazdy wie. Nie trzeba byc geniuszem zeby sie nie domyslec czym grozi jazda. Tyle ze jakos wsrod zapalonych rowerzystow ofiar jest niewiele. Znacznie wiecej ginie zwyklych, niedzielnych milosnikow tej zabawy, ktorzy przeciez jezdza zdecydowanie wolniej od nas. IMHO jednak ten sport wcale nie jest niebezpieczniejszy od innych. A ze czasem jakiegos biedaka zabije rower, czy on sam rozwali sobie glowe o pien drzewa czy ostry kamien bo zapomnial kasku to coz takie jest zycie. Rozne sytuacje sie zdarzaja. Ja wsiadajac na rower licze sie z tym zwlaszcza po moim wypadku ze tym razem to ja bede mial pecha i trafie na pijanego kierowce tira i zgine pod jego kolami, ale stracic zycie tego dnia przeciez moge na 100 innych sposobow. Moze mnie napasc zacpany narkoman z nozem, potracic samochod jak bede przechodzil na pasach itd. Jednak ty Kade nie powinienes sie wypowiadac tutaj gdyz piszac iz rowery sa beee i sa lepsze od nich rzeczy wymierzasz policzek obecnym tutaj bikerom. Rower jest kwintesencja sportu. Wymaga niesamowitej wydolnosci organizmu, swietnej techniki (zarowno szosa jak i MTB), ktorej nie sa sie opanowac w rok oraz duzej odpornosci psychicznej i silnego charakteru.

16.09.2002
00:01
[46]

dingo_dor [ Konsul ]

rowerki są super, tylko ci cholerni kierowcy samochodów!

16.09.2002
01:36
[47]

Priest [ Generaďż˝ ]

pewnie. Kierowcy czesto zachowuja sie tak jakby nas nie bylo + zero odpowiedzialnosci, chamstwo. Taki debil nie pomysli ze jemu nic sie nie stanie natomiast rowerzyste moze zabic pff

16.09.2002
01:47
[48]

Chupacabra [ Senator ]

Ostatnio jechalem sobie rekreacyjnie rowerem przez jakies wiochy.W pewnym momencie,gdy dojezdzalem do skrzyzowania,moja droge przeciol jakis wioskowy gnoj w starym audi.Mialem pierszenstwo i nie jechalem szybko ,ta swinia zrobila to specjalnie,do tego chcial mnie chyba jeszcze zepchnac do rowu. Jak mogl byc wynik zderzaenia ja vs rozpedzony somochod? Ja :wkurzony,rzadza mordu,zero zadrapan na ciele i rowerze, samochod laier zdarty na wysokosci mojej kieronicy na calej dlugosci samochodu + urwany kopak.Myslalem ze sie wroci,wiec polamalem go i wyrzucilem.Na wioskach ludzie nie potrawia jezdzic

16.09.2002
03:09
[49]

Priest [ Generaďż˝ ]

oj nie tylko w wioskach. Tam latwiej spotkac pijanego kierowce, ale znowu w miastach jest masa jezdzacych na pamiec idiotow ktorym sie wydaje ze w stosunku do rowerzystow oni nie musza przestrzegac przepisow

16.09.2002
05:09
smile
[50]

wysiu [ ]

Priest --> Oczywiscie rowerzysci sa zawsze cacy, a 'samochodziarze' be... A co mam powiedziec (i często mowie pod nosem..) gdy jade sobie spokojnie autem, mijam zakręt, i nagle musze wychamować do 10-15 km/h, bo dwie ofiary na rowerkach akurat muszą sobie pogadać i jadą obok siebie, zamiast przepisowo - jeden za drugim? Pomijam jezdzenie po zmroku bez zadnych swiateł, nawet odblaskowych, w kasku to chyba jeszcze nikogo (poza dziećmi w miastach, ktorym 'mama kazała') nie widzialem, za to pijanych rowerzystow widzialem juz mnostwo.. Nagmninnie wymuszacie pierwszenstwo, zajezdzacie droge, nie dajecie sie wyprzedzic, nie sygnalizujecie skrętów (ostatni raz widzialem jak rowerzysta 'pomachal' ręką, chcąc skręcać, jakiś miesiac temu - w Niemczech..). Wiec nie uogulniaj..

16.09.2002
11:01
[51]

Harpo [ Pretorianin ]

Wysiu--> przeciez na zwyklej asfaltowej drodze nie ma ograniczenia, ktore mowiloby z jaka minimalna predkoscia nalezy sie poruszac. Poza tym rzadko kiedy dochodzi do wypadkow rower vs rower a najczesciej rower vs samochod i jest to wina kierowcow samochodow, ktorzy wiecznie sie spiesza i nic nie obchodzi ich rowerzysta, ktory ma mniejszy pojazd i nie moze nic takiemu zrobic. Sam cos o tym wiem, bo ostatnio jechalem sobie do pracy w Lodzi ulica Piotrkowska gdzie jest ograniczenie predkosci do 20 km/h i jakis baran wyjechal z bramy nie patrzac nawet czy ktos jedzie ulica. Efekt byl taki, ze mialem lot na maske. Cale sczescie, ze nic mi sie nie stalo. Mnie centrowanie kola kosztowalo 20 zl a jego lakierowanie boku na pewno drozej.

16.09.2002
11:10
smile
[52]

Priest [ Generaďż˝ ]

wysiu----> nie mowe ze rowerzysci sa zawsze cacy. Wszystko zalezy od czlowieka, jak ktos jest idiota to obojetnie czy wsiadzie do samochodu czy na rower i tak bedzie powodowal grozne sytuacje. Generalnie to ja mam na mysli bikerow, a nie szarych uzytkownikow 2 kolek. Ci drudzy to rzeczywiscie czasem zero wyobrazni, a juz celuja w tym panienki w lecie, jadace na basen czy jakis zalew (przynajmniej u mnie). Pomijajac fakt ze nieraz moga wywolac chwilowy brak koncentracji :P to jeszcze jest tak jak mowisz. Jazda parami, nieprzewidywalne manewry. Ja niedawno mijam jakas dziewczyne pedzac 65 km/h z gorki na kolarzowce, a ta nagle skreca w lewo prosto na mnie. Nawet sie nie obejrzala, nie mowiac juz o zasygnalizowaniu. Co do kaskow to niestety taka jest prawda ze dla wiekszosci spoleczenstwa wydaja sie one smieszne. Dobrze ze chociaz wsrod bikerow moda sie zmienia i teraz kask jest naprawde jednym z podstawowych elementow ubioru. No moze nie u mnie w miescie gdzie na 10 moze ze 3 jezdzi w kaskach. Sam zreszta kask zakladam jak jade w teren, a na kolarke za bardzo mi sie nie chce :P Rowerzystow bez swiatel powinni surowo karac. Obojetnie czy taki nietoperz jedzie droga (surowiej), chodnikiem czy sciezka rowerowa. Niestety nawet wsrod zaawansowanych rowerzystow ciezko spotkac osobnika z lampka. Nie wiem co to komu przeszkadza, ani specjalnie taka lampka z tylu nie wazy, ani nie niszczy pieknej sylwetki roweru. Co do zajezdzania drogi. Coz samochody i na mnie czesto trabia zwlaszcza jak jade kolarzowka. Niestety nie moge caly czas jechac jak najblizej pobocza bo wiesz jaki jest zazwyczaj stan tej czesci drogi i jezdzac w ten sposob to chyba co tydzien musialbym kola centrowac (wiesz jakie sa cieniutkie obrecze w kolarkach) wiec powiem szczerze. Niech sobie trabia. Ja nie bede sie w dziury pakowal tylko dlatego ze jakis kierowca przez to wyprzedzi mnie o 5 sek pozniej. Przy okazji ty tez generalizujesz. Rowerzysci a rowerzysci to dwie rozne grupy.

16.09.2002
12:21
[53]

Sir_Kenny [ Centurion ]

Homo Sapiens --> Kiedyś miałem wypadek rowerowy i złamałem ręke (ahhh te 48km/h na liczniku i uderzenie w rozpędzone rowerzystki). Miałem nerwa ale nie wiem na kogo czy na nie, bo niezgodnie z zasadami ruchu drogowego jechały, czy na siebie, że nie zachowałem ostrożności. Wtedy powiedziałem sobie, że nigdy nie usiądę na rower... Ale to było mocniejsze ode mnie i nie wytrzymałem. Po prostu tak bardzo lubię jeździć rowerem, że bez niego życie straciłoby sens.

16.09.2002
12:23
[54]

Sir_Kenny [ Centurion ]

Ups ten post miał być do Kade, a nie do Homo Sapiens. Pomyłka w druku

16.09.2002
12:23
[55]

Sir_Kenny [ Centurion ]

Ups ten post miał być do Kade, a nie do Homo Sapiens. Pomyłka w druku

16.09.2002
12:25
smile
[56]

Sir_Kenny [ Centurion ]

Sorry za dubla ale ten pier****** komp *** *** ** *** * ***

16.09.2002
12:27
[57]

Kade [ Senator ]

Sir_Kenny-->Ja dalej jeżdżę na rowerze tylko już nie tak często i nie czuję się na nim tak bezpieczny jak przed wypadkiem.

16.09.2002
22:41
smile
[58]

Sir_Kenny [ Centurion ]

Kade --> Na szczęście u mnie w psychice powoli ulatnia się ten wypadek (ale i tak on zostanie mi w pamięci na zawsze) i mogę szaleć do woli bez żadnych barier psychicznych. Może to spowodowane tym, że zmieniłem rower i dlatego o tym nie pamiętam, a może że zachwycam się każdą sekundą jazdy i wszystkie troski i problemy zostawiam w domu?

16.09.2002
22:49
[59]

Kade [ Senator ]

Sir_Kenny-->Na szczęście u mnie w psychice powoli ulatnia się ten wypadek (ale i tak on zostanie mi w pamięci na zawsze) i dla tego nie mogę szaleć do woli bez żadnych barier psychicznych. Rower zmieniłem bo do niczego się już nie nadawał.I dalej o tym pamiętam. A jak chcę zostawić troski i problemy w domu.To wychodzę do kolesi i razem coś kombinujemy. PS. Sory za kopowanie.

16.09.2002
22:58
smile
[60]

Sir_Kenny [ Centurion ]

Kade --> Są tacy co ocierają się o śmierć i w zamian jeszcze bardziej ryzykują i są tacy co otarli się o śmierć i boją się to powtórzyć. No cóż każdy człowiek jest inny i każdy będzie inaczej podchodził do takich spraw...

16.09.2002
23:01
[61]

Satoru [ Child of the Damned ]

Szczerze Wam powiem, że nie jeździłam kilka lat... i chetnie bym pojezdzila!!! Tylko jakby to ująć, rower... ekhem, wszechmocna amba wcięła:))) Stał sobie stał i się nagle okazało, że już nie stoi:)

16.09.2002
23:08
smile
[62]

Sir_Kenny [ Centurion ]

Satoru --> To jest dowód, że utylizacja następuje szybciej niż naukowcy mówią ;P

16.09.2002
23:10
[63]

Satoru [ Child of the Damned ]

...zastanawiam się tylko komu sie spodobał...:) porysowany składak, fioletowy az w oczy kole:)))) ... i jakim cudem dostał nóg w chronionym magazynie:)

16.09.2002
23:14
[64]

Sir_Kenny [ Centurion ]

Satoru --> Hmm... ta sprawa powinna trafić do "archiwum X" ;P YYY może strażnik nie miał na bełta i opylił za parę groszy?

16.09.2002
23:16
[65]

Satoru [ Child of the Damned ]

bełta to on se kurde moze strzelic na ścianę!!!:)

16.09.2002
23:23
[66]

merkav [ Aguś ]

Moze to i bylo al eja slyszalem ze dlugotrwale jezdzenia na rowerze uciska nerwy hmm...wiecie gdzie:))) i moze prowadzis do prostaty ale tylko slyszalem:)

17.09.2002
01:18
[67]

Priest [ Generaďż˝ ]

hehehe ktos zrobil takie badania. Z tego co slyszalem to osobnicy ktorzy robia rocznie powyzej 5000 km moga miec problemy z bezplodnoscia. Tyczy sie to glownie kolarzy uprawiajacych MTB XC gdyz tam na dosc duze wstrzasy i obicia jest narazony wiecie jaki narzad :P Lekaze zalecaja stosowanie amortyzowanych sztyc i tylnych amorkow, ale kto obecnie z XCowcow bedzie sie w cos takiego bawil jak przez to sa za duze straty w mocy ktorej czesc pochlania tylni amorek. No chyba ze ma rowerek z systemem 4 zawiasowym ale drogie toto i sa problemy w polsce z serwisem Ale w te badania to jakos mi sie nie chce wierzyc. Przeciez zrobic wiecej niz 5000 km w roku to zaden problem. Satoru----> najwyrazniej nie doceniasz dresow ;)

17.09.2002
01:47
[68]

Renfre [ Junior ]

praist i pewnie jezdzisz obsicislych gatkach. Mozemy ci mowic mr. gej ? rowery suk. A rowerzystow tylko palowac lub do rowu "duzej odpornosci psychicznej i silnego charakteru" to wyskocz na solo to przekonamy sie czy taki twardy jestes

17.09.2002
04:15
[69]

JFK [ Pretorianin ]

No i tu się nam łysy gej Renfere w dresie się pięknie zaprezentował :) Arthemide - kolega Priest miał najwyraźniej dobre intencje chcąc ci wytłumaczyć regulacje przerzutek ale sam chyba ustawia na chybił-trafił licząc że w końcu się uda (sorry Priest ale taka jest prawda :)) W rzeczywistości jest to bardzo proste: Przy przerzutce masz 2 śrubki służą one do ustalenia skrajnych pozycji przerzutki czyli uniemożliwiają łańcuchowi przeskoczenie poza ostatni tryb. Nie powinno mieć to wpływu na same przeskakiwanie przerzutek. Natomiast sam naciąg przerzutki reguluje się tymi kołnierzykami na końcu linki. Jeden taki kołnierz jest przy samej przerzutce, drugi natomiast jest przy manetce. Polecam ten przy manetce ustawić sobie mniej więcej na środku zakresu i wstępnie wyregulować przy przerzutce. Potem już będziesz mógł w czasie jazdy regulować sobie odpowiednio, jeżeli nie chce wskakiwać w górę to pokręcasz trochę w prawo (albo w lewo, nie pamiętam) jeżeli nie chce wskakiwać w dół to w drugą stronę. I to wszystko. No i smarowanie to podstawa oczywiście!

17.09.2002
05:05
smile
[70]

Priest [ Generaďż˝ ]

hehe dokladnie JFK :))))) Sprzet to nie moja domena, a jak juz cos to do akcji wkraczal moj starszy ktory lubi sie bawic takimi rzeczami. Swego czasu jak musialem sam uporac sie to wlasnie w ten sposob zrobilem :) tak mi doradzili znajomi bikerzy. Gdy wrzucalem na 3/7 slyszalem odglosy jakby mialo sie zaraz zmienic przelozenie. Pomoglo ale jak widac zylem w blogiej nieswiadomosci ze tak wlasnie sie reguluje przerzutke. renfre----> rotfl

© 2000-2025 GRY-OnLine S.A.