GRY-Online.pl --> Archiwum Forum

Battlefield a rzeczywistość

29.06.2007
15:07
[1]

hanook [ Pretorianin ]

Battlefield a rzeczywistość

Ostatnie kilka dni spedzilem przy BF 2142. Myślenie taktyczne, szacunek do przeciwnika i dzialanie w drużynie - opanowane niejednokrotnie w stopniu bardzo dobrym (przynajmniej z punktu widzenia laika w dziedzinie wojskowosci) a wiec podstawowe pojęcia. I tak se ergo luźno pomyślałem:

Wyobraźmy sobie że wybucha wojna, a gracze z Battlefield idą do wojska (i nie mam tutaj na myśli postsowieckich "fali" pomyj vide LWP i jego epigoni dzisiaj), dostają prawdziwą broń i idą walczyć....

29.06.2007
15:09
[2]

Conroy [ Dwie Szopy ]

i co dalej?

Ci gracze dalej nie umieliby strzelać, mieliby słabą kondycję, ta szczątkowa znajomość taktyki niewiele by pomogła, bo nie mieliby "charakteru" i szybko pewnie skitraliby się w jakimś okopie i nie wychodzili stamtąd do końca :) Byliby tak samo przydatni w wojsku jak każdy inny.

29.06.2007
15:10
[3]

Drackula [ Bloody Rider ]

dostają prawdziwą broń i idą walczyć....

.....tylko w portkach jakos tak cieplo i lepko.

29.06.2007
15:11
smile
[4]

_bubba_ [ Evil Genius ]

29.06.2007
15:12
smile
[5]

legrooch [ MPO Squad Member ]

dostają prawdziwą broń i idą walczyć....
Jeden oddział skacze jak idioci po polu próbując nie dać się trafić, drugi wali z diving, a połowa wali do siebie

29.06.2007
15:12
[6]

PatrykW [ Arbiter Elegantiae ]

...i strzelają do wszystkiego co się rusza lub nawet nie są w stanie unieść karabinu.

Nie porównuj głupiej gry do prawdziwiej wojny! W grze nie igrasz ze swoim życiem, nie musisz uważać żeby nie stracić jakiejś kończyny czy pozostać kaleką do końca życia. Wojna nie jest zabawą, jest najgorszą rzeczą jaka może spotkać człowieka...

29.06.2007
15:13
[7]

wielebny_666 [ Konsul ]

albo czekaja na f-16 i jak ktos im je gwizdnie sprzed nosa to rozwalaja i czekaja na respawn :)

29.06.2007
15:13
[8]

Deepdelver [ Legend ]

A co ma wspólnego komputerowa strzelanka z przeszkoleniem wojskowym? Symulatory lotu albo czołgu, zaawansowane gry taktyczne... to jeszcze rozumiem, one rozwijają. Ale strzelanki? To czyste łubudubu, gracze od razu zaliczyliby headshota, albo spadli by z paki podczas transportu.

29.06.2007
15:14
[9]

hanook [ Pretorianin ]

*otrzepuje się z błota* --->"Już?"<---

29.06.2007
15:14
smile
[10]

legrooch [ MPO Squad Member ]

Jedyna rzecz, która się zgadza, to Blackhawk naładowany stadem baranów na rzeź i pilot noob walący przez ogon do oceanu :)

29.06.2007
15:15
[11]

marcing805 [ Senator ]

Żeby być żołnierzem, to trzeba być niesamowicie sprawnym fizycznie i psychiczne.Teraz sobie wyobraź kogoś kto jest mistrzem w BF, ale ma słabą kondycję i idzie na wojnę.Zołnierz nie powinien tak wyglądać, nie?

29.06.2007
15:16
smile
[12]

sokoip [ Niggy Tardust ]

hanook => ale przed patchem uniemożliwiającym strzelanie podczas bunny-hoppingu czy po? :D

29.06.2007
15:18
[13]

hanook [ Pretorianin ]

takich samych baranów mamy teraz. chodzi o to ze bron potrafi trzymac srednio wytresowana małpa ale taktyki i samego pojęcia (wąskiego) pola bitwy (wiadomo, że to virtualne ale pojawily sie gry ktore (podobno) stosowane są jako programy szkoleniowe w armii) się nie nauczy.

29.06.2007
15:19
smile
[14]

legrooch [ MPO Squad Member ]

sokoip ==> Będą mieć chłopaki wentyla, więc tak źle nie będzie :)

ale taktyki i samego pojęcia (wąskiego) pola bitwy (Battlefield xD)
Najlepsza taktyka - wpaść na plac Abramsem i wyciągać jak leci.

Druga taktyka (ale tu by się Kosmit przydał....) - wpad C4 carem xD

29.06.2007
15:19
[15]

hanook [ Pretorianin ]

ja to mowie z perspektywy dwoch serwerow na jakich ostatnio gralem. mialem moze dobry oddzial.

@marcing: wlasnie o tym mowie, machanie myszką niczego w kwesii sprawnosci fizyczej nie wniesie, ale refleks ma sie po tym rewelacja. Nie mowie zo oni odchodzą od komputera i idą na wojne. Najpierw szkolenie itd jak kazdy zolnierz, z tym ze ci ktorzy grają w BF będą troche lepiej pojmować zagadnienia ktore na tych szkoleniach bedą poruszać, no i będa mieli (no dobra nie wszyscy) ten "zmysł" wojskowy. Nie mowie o niedzielnych graczach ale o tych ktorzy grają w to przez miesiące i lata.

@pablo: nie bede sie spieral, gralem w RO moze z 20 minut :]

29.06.2007
15:22
[16]

pablo397 [ sport addicted ]

jesli juz to bardziej od bf-a do prawidzej wojny podobny jest red orchestra. w RO jak leca pociski to czlowiek instyktownie sie chowa i szuka zapory zeby przetrwac nawalnice, bo wie, ze glupi rykoszet i jest udupiony. w ten prosty sposob mozna przygwozdzic wroga ogniem lub probowac innych zagran taktycznych. a bf? owszem fajnie i widowiskowo to wszystko wyglada, ale 90% taktyki to huraa do przodu i modlenie sie w duchu zeby wytrwac te 100 pociskow i szybko znalezc medyka i dalej szturm na oslep :)

29.06.2007
15:25
[17]

dr. Acula [ Under cover of darkness ]

"takich samych baranów mamy teraz. chodzi o to ze bron potrafi trzymac srednio wytresowana małpa ale taktyki i samego pojęcia (wąskiego) pola bitwy (wiadomo, że to virtualne ale pojawily sie gry ktore (podobno) stosowane są jako programy szkoleniowe w armii) się nie nauczy."

Trzymanie się przydaje, ale warto też umieć celować. To tylko gra i na pewno nie nauczy cię przetrwania choćby pięciu minut na polu walki.

29.06.2007
15:26
[18]

hanook [ Pretorianin ]

dr. Acula - ja mowie o myśleniu. chlopaki od BF przejda takie samo szkolenie jak chlopaki spod bramy pijący wino codziennie wieczorem. z tym ze chlopaki od BF beda mieli pojecie o czym mowi sierżant na szkoleniu a ci od wina raczej nie. I tak samo z resztą.

29.06.2007
15:28
smile
[19]

szarzasty [ rammsteinick ]

hanook
<-----------------------

takich bredni to dawno nie czytałem.

Jeśli będę latami grał w Fifę to też będe grał jak Pele??

A może po zgraniu w Need for speed bedę nowym Schumacherem??

29.06.2007
15:29
smile
[20]

eJay [ Gladiator ]

Ja bylbym najlepszy w armii chinskiej, tylko musieliby zakupic z 30 sztuk J-10 i wyslac mnie na Wake Island:)

29.06.2007
15:30
[21]

wielebny_666 [ Konsul ]

szarzasty ---> ba i bedziesz strzelal gole jak TSUBASA :)

hanook--> sorka ale i jedni (BF) i drudzy (spod bramy) beda srali po gaciach jak sie do nich wywali serie z kalacha

29.06.2007
15:33
[22]

Deepdelver [ Legend ]

hanook --> a po co trepowi przegląd pola walki? On dostaje rozkaz i zasuwa gdzie mu każą. W tym sensie każdy łepek, który w czasie gdy Ty męczyłeś kompa szpilił w piłkę nożną, jest od Ciebie wielokrotnie bardziej efektywny. No i już widze tą zgrają okularników w oddziale. Proponuję sprawdzić jak zachowują się szkła (tradycyjne lub kontaktowe) w piaskowej zadymce, wysiłku na mrozie albo podczas deszczu urozmaiconego podrywanym przez wybuch błotem.

Poza tym FPS ćwiczą refleks ale tylko przy postrzeganiu na wprost (jak koń :D), widzenie kątowe przy grze raczej się "wyłącza", a to ono decyduje o rzeczywistej szybkości reakcji.

29.06.2007
15:35
smile
[23]

DjPeja11 [ Konsul ]

niedługo nam ten facio zrobi Battlefield 2142 REAL LIFE!

29.06.2007
15:41
smile
[24]

marcing805 [ Senator ]

"Jeśli będę latami grał w Fifę to też będe grał jak Pele??"

Mało tego.Jak będziesz grał godzinami w Devil May Cry to będziesz... :O

29.06.2007
15:42
smile
[25]

PatrykW [ Arbiter Elegantiae ]

ale refleks ma sie po tym rewelacja - łapiesz muchy językiem?

Bzdury wygadujesz krótko powiedziawszy.

szarzasty --> O kurde, a ja lubię Diablo.... A zapomniałbym, dzięki AoE2 Bonaparte może się schować pod ziemię!!! HaHa, jeszcze parę gier i będę Panem Wszechświata!!!!

Edit:
Gra ktoś jeszcze w Medieval 2 na PSOne hahahaa

29.06.2007
15:42
[26]

szarzasty [ rammsteinick ]

Jak będziesz grał godzinami w Devil May Cry to będziesz... :O

... starym, schorowanym grubasem bez kondycji i zniszczonym wzrokiem??

29.06.2007
15:42
[27]

hanook [ Pretorianin ]

to tylko luźna myśl..... nie rozumiem waszej reakcji... pewne rzeczy są chyba oczywiste. Powtórzę jeszcze raz po widze ze nie zrozumieliście

BF to nie USArmy. Snajper z BF nie ma problemów ocenianiem z kierunkiem i predkością wiatru itd. Szkolenie gościa z BF i gościa z "bramy" moze być troche inne. Statystycznie więcej ludzi z BF złapie pewne kwestie niż goście z bramy. Jesli mówicie o "baranach" z BF to mówicie jedynie o sobie, albo w tę grę niegdy nie graliście. Graliście to znaczy nie wchodziliscie sobie wieczorkiem postrzelać do kolegów z drużyny, a jesli mowicie o "baranach" z BF mowiac o sobie to mozna domyslic sie ze tak własnie wygladalo wasze doświadczenie z ta grą co nie ma nic z wspolnego z tym o czym mowie. W fifie tez mozna strzelac do wlasnej bramki i to nie jest powod do dumy. Ale nie rozmawiam tutaj ani o fifie ani tym bardziej o DMC

29.06.2007
15:44
smile
[28]

marcing805 [ Senator ]

szarzasty
Nie o to mi chodziło.

29.06.2007
15:45
[29]

MaZZeo [ LoL AttAcK ]

IMO to cała zgraja czekałaby na respie na mecha. Ewentualnie włączyła camo i zaczęła ciachać nożami.

Jeżeli chodziłoby o graczy BF2 to czekaliby na samolot i baserapowali przeciwnika :)

A tak na serio, to sorry, ale gracze nie umieliby strzelać z karabinu, a jak już, to nie przetrzymaliby 1 serii (ramiona zaczęłyby boleć). Jeśli chodzi o taktykę to hmm... jaka taktyka?

29.06.2007
15:50
[30]

foxx [ lisek ]

Sorry, ale zaden battlefield nie ma NIC wspolnego z prawdziwa wojna...

29.06.2007
15:52
[31]

hanook [ Pretorianin ]

po prostu brak wam wyobraźni :D

29.06.2007
15:52
[32]

legrooch [ MPO Squad Member ]

Nie no hanook, skądże....
Jesli mówicie o "baranach" z BF to mówicie jedynie o sobie, albo w tę grę niegdy nie graliście.
To ja powiedziałem - 915 godzin w BF2, 7coś w BF1942. 240 godzin w Vietnam.

29.06.2007
15:53
smile
[33]

eJay [ Gladiator ]

Najlepsza armia na świecie - >

Kto byl ten wie:>

29.06.2007
15:54
[34]

hanook [ Pretorianin ]

wybacz ze cie zignoruje legrooch. masz niewlasciwe nastawienie :]

29.06.2007
15:57
[35]

marcing805 [ Senator ]

Żadna gra nie ma NIC wspólnego z rzeczywistością.A to, ze ktoś jest mistrzem Cs-a, wcale nie znaczy, ze mógłby być super antyterrorystą.Wręcz przeciwnie.To świadczy tylko o tym, ze gość bardzo dużo czasu spędzał na graniu w CS i zna dokładnie mapki i takie tam.Nie ma co tego porównywać.Na prawdziwej wojnie to byśmy sie wszyscy zesikali ze strachu, a nie latali z nożami i podskakiwali dla rozrywki. :/

29.06.2007
16:00
[36]

legrooch [ MPO Squad Member ]

Mam poprawne nastawienie. Na serwerach jedynie z 10-15% gra normalnie. Reszta debili nie ogarnia nawet co się dzieje. I to nie jest wyjątek. Ale jak chcesz się sprawdzić, to wpadnij do naszej gry. Zobaczymy, jakie będziemy mieć zdanie wtedy o Twojej grze.

29.06.2007
16:01
smile
[37]

dr. Acula [ Under cover of darkness ]

Nie ma to jak dwunastolatek żądny wojny.

29.06.2007
16:01
[38]

foxx [ lisek ]

marcing805 -> Tutaj sie nie zgodze, wezmy za przyklad Flight Simulator dzieki ktoremu mozna sie niezle nauczyc procedur czy samej teorii latania.

29.06.2007
16:03
[39]

marcing805 [ Senator ]

foxx

Latałeś prawdziwym samolotem?

29.06.2007
16:03
[40]

Pensar [ Pretorianin ]

Jezusmaria. Niektórym to naprawdę odwyk potrzebny.

29.06.2007
16:04
[41]

foxx [ lisek ]

marcing805 -> Tak, ba, niedlugo sie zabieram za PPL (licencja pilota), moze w niedalekiej przyszlosci nawet za fATPL.

29.06.2007
16:05
[42]

hanook [ Pretorianin ]

ALeż oczywiscie że masz większego, legrooch! wierze na słowo. tak poza tym gram w BF2142, bo im mniej ma wspolnego gra z rzeczywistoscia tym lepiej. niestety (albo raczej stety) sie nie zobaczymy.

ps. ale i tak ten koles KAIN ma wiekszego :]

29.06.2007
16:06
[43]

marcing805 [ Senator ]



foxx
To mamy do czynienia z profesjonalistą.Powiedz szczerze, przydały Ci sie te zasady z Flight Simulator?Ale szczerze.

29.06.2007
16:09
[44]

Dryf Wiatrów Zachodnich [ Pretorianin ]

Nawet genialny strateg, majacy w glowie idealny przeglad placu bitwy, widzacy wszystko, zupelnie inaczej zachowa sie gdy nic mu nie zagraza [siedzi przed monitorkiem] a inaczej jak jest choc 1% szansy ze zginie. Tyle. Swistu kul nad glowa, potu pod mundurem, i przede wszystkim bezustannej swiadomosci zagrozenia nie odda zaden symulator.

29.06.2007
16:09
[45]

eJay [ Gladiator ]

marcin805------>VBS2 na silniku Armed Assault służy amerykańskim marines to ćwiczenia taktyk i manewrów wojskowych. FS to rowniez doskonala lekcja teoretyczna.

29.06.2007
16:10
[46]

Mateck [ Generaďż˝ ]

Ja tam hanooka rozumiem ;)
Jakieś podstawy teoretyczne odnośnie taktyki na polu walki można się nauczyć z gier, ale BF nie jest na to zbyt dobrym przykładem. Owszem zdarzają się squady, które stosują jakieś wyrafinowane taktyki w celu przejęcia flagi, np. desant squad leadera z F-35 nad główną bazą Chinoli na Waku, ale raczej ciężko odnieść je do rzeczywistości :D.
Lepszym przykładem byłaby ArmA, RO, albo chociaż PR do BF2, gdzie można załapać podstawy poruszania na polu bitwy ;)

29.06.2007
16:15
smile
[47]

legrooch [ MPO Squad Member ]

Mateck ==> No coś ty.... Zniszczenie super samolotu za parenaście milionów $$$ w celu przejęcia bazy ma być niewyrafinowaną taktyką? I niby czemu ciężko odnieść to do rzeczywistości?????!!!!!11 :D

hanook ==> Czemu mi dajesz commandera jako przykład? I niby co ma większego?

29.06.2007
16:15
[48]

Mephistopheles [ Hellseeker ]

Skoro po zagraniu w Manhunta można stać się psychopatycznym seryjnym mordercą (to prawda! tak mówią forumowi specjaliści, więc to musi być prawda!), to nie widzę powodu, dla którego po rundce BF każdy chuderlawy nerd w okularkach nie miałby się zamienić w chodzącą maszynę do zabijania. Chociaż wyglądałoby to raczej w ten sposób:

29.06.2007
16:16
[49]

foxx [ lisek ]

marcing805 -> Tak, bardzo mi to pomoglo w ogarnieciu takich rzeczy jak nawigacja VOR, podejscia ILS, NDB, czy trenowanie procedur awaryjnych. Ze wzgledu na cene jaka trzeba zaplacic za prawdziwy lot wole potrenowac kilka godzin na symulatorze niz wydawac kilkaset funtow. Zreszta ten temat byl juz walkowany tyle razy na forach lotniczych ze co tu gadac... Zaptytaj sie prawdziwych pilotow, jestem pewien ze dostaniesz podobna odpowiedz.



29.06.2007
16:18
smile
[50]

Mateck [ Generaďż˝ ]

Legrooch --> Nie no, rozbić F'kę to nie problem, gorzej później ze spawnowaniem się na squad liderze :D

A tutaj koleś chyba ćwiczył desant nad wrogą bazą :D

Bez wątpienia gracz BF2 :D

29.06.2007
16:21
[51]

hanook [ Pretorianin ]

gdyby obedrzec z ironii twoja wypowedz mefisto, to tak mniej wiecej by to wygladalo. Z kilkoma poprawkami.:

"po rundce w BF" pomnozylbym liczbe chuderlakow, poslal ich na intensywny trening, uzbroił w ciezki sprzet i dopiero wtedy poslal do walki z tą piekielną maszyna o ktorej mowisz. Reszta sie zgadza.

29.06.2007
16:23
[52]

Mephistopheles [ Hellseeker ]

Więc darujmy sobie grę w BF i wyjdzie na to samo. Ba! Jeszcze na prądzie się zaoszczędzi, bo kompów nie trzeba będzie włączać.

29.06.2007
16:27
[53]

hanook [ Pretorianin ]

gorzej gdy do "piekielnej maszyny" wsiądzie ktoś kto zagrywal sie w manhunta. lol padlo tutaj wiecej bardziej adewatnych tytułów niż ten przy ktorym zrodzila się na LUŹNA myśl. :]

ps. kwestia pozostaje czy to BF czy nie

ps. legrooch --> hau hau?

29.06.2007
16:46
[54]

siekator [ Król Rybak ]

... i idą walczyć z ludźmi robiącymi takie wątki...

29.06.2007
16:46
smile
[55]

KoSmIt [ Just... Kosmit ]

(tit, tit, tit, wruuum...bum!)

Ja to nie wiem o co Ci chodzi Legrooch... moje "kleje" są bardziej wyrafinowaną bronią ;)

A co do tematu, o uważam, że z gier takich jak BF można wynieść jakieś tam pojęcie o taktyce, ale zupełnie niewystarczające do przeżycia nawet w bazie z dala od pola bitwy. BF to zwykła "arcadowa" strzelanka i w porównaniu do PR czy AA wypada dość blado jeśli chodzi o konieczność stosowania taktyki. Takie gry mają na celu rozerwanie się po ciężkim i wkurzającym dniu aniżeli naukę taktyki, więc zaczekaj trochę aż będziesz musiał iść do woja i uważaj, bo przez kilkugodzinne "uczenie" się taktyki w BF możesz dostać kategorię E - "trwale i całkowicie niezdolny do służby wojskowej w czasie pokoju oraz w razie ogłoszenia mobilizacji i w czasie wojny"

29.06.2007
16:48
[56]

ThomasPL [ Pretorianin ]

Jak pojdziesz na wojne i granat zrobi ci bummm pod nogami to medyk z radoscią cie nie odratuje respiratorem!

29.06.2007
16:50
[57]

hanook [ Pretorianin ]

no pewnie ze to nie wystarczy! :] ale na wojnie uczysz się na błędach, a kazdy błąd kosztuje życie ergo "Battlefield" przedłuża życie, lol . ok, ale tak zupelnie powaznie to jak ktoś ---> <--- nie widzi roznicy miedzy quakiem a BF tylko punkty to BF raczej mu nie pomoże

rozłożyłem miny, potem kanapki i termos z kawą, potem wyciągnąłem snajperkę a potem pojawiła się ta niedorzeczna..... a może nie..... a moze tak..... myśl. a tutaj zaraz mnie niektorzy od razu obszczekują, zamiast pogadać. /wirst

29.06.2007
16:55
smile
[58]

szarzasty [ rammsteinick ]

ale na wojnie uczysz się na błędach,

taaakk. Faktycznie jak na wojnie popełnisz błąd to już drugiego pewnie nie

29.06.2007
16:56
[59]

hanook [ Pretorianin ]

naprawdę szarzasty, wpędzasz mnie w kompleksy..... umysł jak brzytwa. skąd ci się biorą takie myśli?

to co z tego ze nosze okulary. On ---> <--- też

29.06.2007
17:01
smile
[60]

dr. Acula [ Under cover of darkness ]

"ale na wojnie uczysz się na błędach"
Oczywiście! Jak dostaniesz kulkę w plecy, to już na kolejną się na pewno nie załapiesz.

29.06.2007
17:04
[61]

hanook [ Pretorianin ]

dr. Acula -> zalapiesz, jak trafisz na fana manhunta. ale to już wtedy nie bedzie mialo znaczenia. przynajmniej dla ciebie.

29.06.2007
17:14
[62]

Mephistopheles [ Hellseeker ]

Przecież w Manhuncie oszczędza się amunicję jak tylko można. Ale taki fan Serious Sama to dopiero byłby zwyrodnialec.

29.06.2007
17:15
smile
[63]

Dominik1991 [ Bezimienny ]

legrooch<<<<jeszcze podkładają sobie pod nogi granaty żeby wyżej skakać. Oraz wszyscy włączają czity i wygrywamy.


A tak serio to wyobrażasz sobie bandę anemików którzy połowę życia spędzają przed ekranem monitora, którym wydaje się że godmode wszystko załatwi którym wydaje się że są kozakami i wbiegną w tłum wroga wybijając wszystkich, wyposażonych w pełen rynsztunek bojowy???? Życie to nie gra połowa gdy tylko by zobaczyła człowieka który przejechał się na minie to ich morale drastycznie by spadło. Realny świat to nie virtual każdy człowiek jest inny. Na wojnie raczej by ci się nie przydała taktyka z gier, a za to przydało by się troszkę sprawności fizycznej.
Morał:Taktyka którą poznajecie w grze to w realu wielkie g***o i niech nie wydaje się wam że jak przesiedzieliście przed grą kilkanaście godzin to jesteście komandosami gotowymi podbić wszystkie fronty wojenne. Wojna nie jest nabijaniem sobie fragów i podnoszeniem skili. TAKTYKA TO LIPA.

PS:Trochę dzisiaj mi się zagmatwanie pisze ale to przez to że boli mnie głowa.


Jedyna gra która pokaże ci czym jest prawdziwa wojna jest Operation Flashpointpolecam serdecznie

29.06.2007
17:25
smile
[64]

Judith [ Senator ]

Boże, komuś się wydaje, że po graniu w BF 2142 ma "przemyślenia", dla których warto zakładać wątek na jakimkolwiek forum dyskusyjnym. Cóż to za plaga manii wielkości wśród młodych ludzi, którzy myślą, że mają coś ciekawego do powiedzenia...

29.06.2007
17:32
[65]

mihal277 [ Pretorianin ]

"dostają prawdziwą broń i idą walczyć...." ...cziterzy popełniliby samobójstwo, bo nie mogą używać czitów, noby strzelaliby do swoich, "normalni" gracze... nie wiem, co by robili, ale na pewno nic, co pomogłoby wygrać wojnę... nie można porównywać rozrywki, do rzeczywistości. To tak samo, jakbyś oglądał, jak twój starszy brat jeździ na rowerze, i myślał, że jak wiesz, o co w tym mniej więcej biega, to umiesz jeździć...

29.06.2007
17:56
[66]

hanook [ Pretorianin ]

<--- legrooch.... 665 samobojstw? skaczac na rakietach probojesz zajmowac dogodne pozycje na dachach do oddania strzalu? Jakbyś cos takiego zrobil w wojsku to zamiast na front odeslali by cie w trybie natychmiastowym to czubków.

Wezcie pod uwage ze nie wyszyscy maja taki stosunek do tych kwestii jak legrooch. to moze byc te 15-20% o ktorych wspominał. Reszcie nie pomoze nic. Takiego nawet schron przeciwatomowy nie uratuje przed samym sobą, sam stanowi dla siebie najwieksze zagrozenie.

@Judith: "wśród młodych ludzi" - nawet nie wiesz jak milo mi to slyszec

pozatym tresc niektorych artykułów na samym GOLu nie odbiega merytorycznie od tego rodzaju przemyslen, co w/g nie ujmuje im wcale.

29.06.2007
18:20
[67]

Judith [ Senator ]

pozatym tresc niektorych artykułów na samym GOLu nie odbiega merytorycznie od tego rodzaju przemyslen, co w/g nie ujmuje im wcale

Takie "dyskusje" jak powyższa są stare jak świat i toczyły się od czasów, gdy pierwsze sieciowe strzelaniny ujrzały światło dzienne, poza tym jakich rewelacyjnych wniosków można się tu spodziewać? Wszystkie ewentualne odpowiedzi jakie tu padły są oczywiste i banalne, wystarczy chwilę pomyśleć i samemu sobie odpowiedzieć. W rzeczywistości dyskusja taka nie trwałaby nawet minuty.

Co do treści artykułów na Golu to wolę się zanadto nie wypowiadać, bo jeszcze dostanę po łapkach od admina. Poza pewnymi wyjątkami jest to merytoryczna nędza i porażka jeśli chodzi o język i słownictwo, no i faktycznie, podobnie jak w tym wątku, jest w tych artykułach mnóstwo treści banalnych. Co, komu i najakiej zasadzie to ujmuje, to już chyba nie mnie oceniać...

29.06.2007
18:41
[68]

hanook [ Pretorianin ]

"Takie "dyskusje" jak powyższa są stare jak świat i toczyły się od czasów, gdy pierwsze sieciowe strzelaniny ujrzały światło dzienne"

to oczywiscie oznacza ze kto pierwszy ten lepszy i tematu poruszac nie wolno... hmmm.. ale

" poza tym jakich rewelacyjnych wniosków można się tu spodziewać" - a ustalono coś w tym wzgledzie podczas tych pierwszych dyskusji?

"Wszystkie ewentualne odpowiedzi jakie tu padły są oczywiste i banalne, wystarczy chwilę pomyśleć i samemu sobie odpowiedzieć" - primo, nie wszystkie a wiekszosc. secundo. banalne bo ta wiekszosc nie czai idei ktora probowalem tutaj zobrazowac. i tertio Jak zawsze sama zadajesz pytania i sama sobie nanie odpowiadasz to nie dziwota że dochodzisz do takich wniosków jak ten --->"

"W rzeczywistości dyskusja taka nie trwałaby nawet minuty"

choc naprawde nie wiem po czym tak wnosisz.

"Co do treści artykułów na Golu to wolę się zanadto nie wypowiadać, bo jeszcze dostanę po łapkach od admina. Poza pewnymi wyjątkami jest to merytoryczna nędza i porażka jeśli chodzi o język i słownictwo, no i faktycznie, podobnie jak w tym wątku, jest w tych artykułach mnóstwo treści banalnych. Co, komu i najakiej zasadzie to ujmuje, to już chyba nie mnie oceniać..."

----> - wolisz takie pseudointelektualne pogawedki ćwierćinteligentów? to a nie GOL jest mielizna intelektualną.

29.06.2007
19:36
smile
[69]

Judith [ Senator ]

Chryste, a nad czym tu dyskutować? Wiadomo, że maniacy komputerowych strzelanek uzbrojeni w prawdziwy oręż, nie mając odpowiedniego przeszkolenia zrobią sobie krzywdę, albo migiem dostaną kulkę - tak jak wszyscy, a może nawet szybciej. Dojście do tak banalnej myśli nie powinno ci zająć więcej, niż kilku sekund. "Większość nie czai idei" ROTFL, gdzie jest w tym temacie jakaś boska, niedostępna maluczkim idea, którą żeś sobie wykoncypował? :D

"W rzeczywistości dyskusja taka nie trwałaby nawet minuty"

choc naprawde nie wiem po czym tak wnosisz.


Może po tym, że mam jeszcze znajomych, którzy też grywają w różne rzeczy i się z nimi spotykam i rozmawiamy, również o grach? Straszne, nie?

----> - wolisz takie pseudointelektualne pogawedki ćwierćinteligentów? to a nie GOL jest mielizna intelektualną.

Teraz dałeś czadu. Większość panów wymienionych na tym serwisie to tęgie głowy, którym ty nie dorastasz i nigdy nie dorośniesz do pięt. Owszem, dla większości ludzi (w tym dla mnie) ich poziom rozumowania i operowania pewnymi pojęciami jest całkowicie niepraktyczny i niepotrzebny w życiu codziennym, tym niemniej za ich pracę naukową należy im się pewien szacunek. Czego nie można już powiedzieć o Golowych autorach, zazwyczaj dysponujących głową pełną bajzlu jeśli chodzi o styl pisania, słownictwo, wiedzę. Ale to już niestety normalna praktyka. W branżowej konkurencji jest jeszcze gorzej, a na wielkich ogólnopolskich portalach informacyjnych czasem pojawia się takie dno i wodorosty, że można się za głowę złapać. Znak czasów, ot co...

Natomiast przyrównywanie artykułów z tego serwisu do znacznie bardziej skomplikowanych i trudniejszych w odbiorze prac filozoficznych jest delikatnie mówiąc żałosne.

29.06.2007
20:14
[70]

alpha_omega [ Senator ]

hanook --------------> Broń potrafi trzymać byle tresowana małpa? Traf człowieku z pistoletu w tarczę z 15 metrów to pogadamy. Za dużo filmów się naoglądałeś.

A już Twoje wypowiedzi sugerujące, iż filozofowie są ćwierćinteligentami - bo coś mi się zdaje, że nie odnosiłeś się do tego jednego wywiadu - świadczą o tym jak jesteś żałosny. Co wiesz o filozofii?

29.06.2007
20:22
[71]

alpha_omega [ Senator ]

PS. Zaryzykuję stwierdzenie, że nie zrozumiałbyś strony z co bardziej skomplikowanego dzieła filozoficznego. Także - jak nie masz pojęcia o strzelaniu, a się wymądrzasz (ja mam pojęcie poprzez kumpla w policji), tak nie masz pojęcia o filozofii, a przedwe wszystkim poziomie rozumowania pewnych osób, a stawiasz się od nich wyżej. To żałosne.

29.06.2007
20:43
smile
[72]

RadekTheGreat [ Konsul ]

hanook - Fani Battlefielda zawodowymi żołnierzami...Śmieszne i naiwne. Czy naprawdę uważasz, że grając w BF 2 jesteś gotowy do walki? Wątpię. A znasz się na taktyce? Umiesz zakładać maskę przeciwgazową? Złożyć broń? Udzielić pierwszej pomocy? I najważniejsze - czy umiesz się nie zesr@ć wiedząc, że wokół Ciebie latają PRAWDZIWE kule?

29.06.2007
20:46
[73]

X-treme boy [ Pretorianin ]

Wpisz kod na nieśmiertelność...;D

29.06.2007
20:50
[74]

Kainek [ Konsul ]

Wyobraźmy sobie że wybucha wojna, a gracze z Battlefield idą do wojska (i nie mam tutaj na myśli postsowieckich "fali" pomyj vide LWP i jego epigoni dzisiaj), dostają prawdziwą broń i idą walczyć....

i mamy rzez niewiniatek :D

29.06.2007
20:51
[75]

hermin [ Legend ]

Co by to dało?

29.06.2007
20:56
[76]

Prince William [ Centurion ]

Umiesz zakładać maskę przeciwgazową? Tak
Złożyć broń? Tak
Udzielić pierwszej pomocy? Tak
czy umiesz się nie zesr@ć wiedząc, że wokół Ciebie latają PRAWDZIWE kule? NIE :D

Panowie- to że gracze bf będą lepszymi żołnierzami od niegraczy (zakładając że wszyscy przejdą jednakowe szkolenie) to bzdura. Strzelał tu ktoś kiedyś z prawdziwej broni?? albo chociaż grał w paintballa?? ( to pytania retoryczne). To proszę teraz to porównać do celowania z BF czy nawet red orchestry (gdzie nie ma celownika a celuje się przez przyłożenie broni do oka)- i co?? no właśnie...

29.06.2007
21:08
[77]

Lt.Matts [ FunBreaker ]

mozna porównać, rzucic sie z BF2 do PR:)

29.06.2007
21:17
smile
[78]

eJay [ Gladiator ]

Judith--->Uwziąłeś sie na tych Golowych autorów, nie ma co:)

30.06.2007
08:33
[79]

hanook [ Pretorianin ]

Oh, nareszcie udalo mi się przyciagnac czyjas uwagę :].

Ok, dla tych ktorym oko prześlizgnęło się po temacie i nie uchwycili sensu tego o czym mowię, przypomnę a jednoczesnie wykaże, że tego co piszę (i chyba dwie jeszcze osoby ktore zrozumialy o co chcodzi) nie czytacie. Czytas a rozumiec co sie czyta to dwie rozne rzeczy.


nienawidze cytowac samego siebie ale nie mam jakby wyjscia:
"Ostatnie kilka dni spedzilem przy BF 2142. Myślenie taktyczne, szacunek do przeciwnika i dzialanie w drużynie - opanowane niejednokrotnie w stopniu bardzo dobrym (przynajmniej z punktu widzenia laika w dziedzinie wojskowosci) a wiec podstawowe pojęcia. I tak se ergo luźno pomyślałem" <--- to jest moja myśl

"Wyobraźmy sobie że wybucha wojna, a gracze z Battlefield idą do wojska (i nie mam tutaj na myśli postsowieckich "fali" pomyj vide LWP i jego epigoni dzisiaj), dostają prawdziwą broń i idą walczyć...." <--- a tutaj kierunek, bo bez niego myśl powyzej jest bez kontekstu, zatem narażona na "o co ci kur.. chodzi?"

a co częśc z Was swoim krótkowzroczym wzrokiem przeczytała:

"Wyobraźmy sobie że wybucha wojna, a gracze z Battlefield ----->>>>>to --->>" idą do wojska (i nie mam tutaj na myśli postsowieckich "fali" pomyj vide LWP i jego epigoni dzisiaj),<------ to wam wasz zniewolony (jak powiem ograniczony to sie czesc obrazi, a po co?) umysł wycenzurował, a przeczytaliscie jako ciąg ----->>>>> dostają prawdziwą broń i idą walczyć...."

Na lekcjach jezyka polskiego bylo cos takiego jak rozbiór zdań. przynajmniej ja miałem, a ze program nauczania w tamtych czasach był standaryzowany (jak wszystko) to wnoszę że i wy sie tego uczyliscie.


"Zaryzykuję stwierdzenie, że nie zrozumiałbyś strony z co bardziej skomplikowanego dzieła filozoficznego. Także - jak nie masz pojęcia o strzelaniu, a się wymądrzasz (ja mam pojęcie poprzez kumpla w policji), tak nie masz pojęcia o filozofii, a przedwe wszystkim poziomie rozumowania pewnych osób, a stawiasz się od nich wyżej. To żałosne. "

ja dalej nie rozumiem dlaczego pewne osoby sa takie pewne swoich ocen. Alfo, sam stawiasz sie powyzej mnie idac twoim tokiem myslenia, a tutaj nie miejsce na takie rozmowy, jak ty, judith i kto tam jeszcze jest zainteresowany takim tematem to prosze zalozyc topic, sformulowac teze i bedziemy ją infiltrować.


Oh, księciuniu.

"To proszę teraz to porównać do celowania z BF czy nawet red orchestry (gdzie nie ma celownika a celuje się przez przyłożenie broni do oka)- i co?? no właśnie..."

"BF to nie USArmy. Snajper z BF nie ma problemów ocenianiem z kierunkiem i predkości wiatru itd. Szkolenie gościa z BF i gościa z "bramy" moze być troche inne. Statystycznie więcej ludzi z BF złapie pewne kwestie niż goście z bramy. " <---- zanim cos napiszesz przeczytaj. ja wiem ze to dlugie i ludzie bzdury tutaj wypisuja, ale to dlatego ze nie rozumieja temtu. choćby z głupiego szacunku dla rozmówcy.


Judith:

Natomiast przyrównywanie artykułów z tego serwisu do znacznie bardziej skomplikowanych i trudniejszych w odbiorze prac filozoficznych jest delikatnie mówiąc żałosne

mów za siebie. "u podstaw filozofii stoi zdziwienie" <-- a nie znajomość prac hegla czy kanta . Cykl "Ludo ergo sum" (parafraza kartezjusza ale to przeciez wszyscy wieeeeeedząąąąą :] ) JEST filozofią jeśli uwierzymy Arystotelesowi. No! Chyba ze chcesz go podważać. :]


alfo:
<---- polecam przykladowa ksiazke do rozwazan jesli nie bedziecie umieli zadnej tezy sformułować.

30.06.2007
12:01
[80]

alpha_omega [ Senator ]

hanook ------------->

A czemuż miałbym się nie stawiać skoro dopuściłeś się rzeczy "niewybaczalnej" - określiłeś na podstawie jakiegoś krótkiego wywiadu poziom intelektualny osób, same te osoby; ba - być może całą profesję, jako ćwierćinteligentów.

Arystoteles mówił, że podważanie filozofii - nie wyśmiewanie ludzi, czy określanier ich jako ćwierćinteligentów, a podważanie w sensie podważania funkcji przystawania do rzeczywistości, czy też podważania funkcji praktycznej (który to zarzut równie dobrze może dotyczyć wielkich obszarów matematyki) jest już filozoficznym nastawieniem, bo jest przecież zajęciem filozoficznego stanowiska, przyjęciem pewnego rozumienia prawdy (bądź w ogóle odrzuceniem prawdy obiektywnej) itd.

Ludo ergo sum - och, jakże kocięta są filozoficzne; ta parafraza jest bezsensowna o tyle, o ile zabawa nie zakłada samoświadomości, bo właśnie samoświadomość aktu wątpienia, to, że wątpiąc jestem świadomy tego, że wątpię, była kartezjańską podstawą. Zresztą - bawię się więc jestem jest filozofią co najwyżej jako samo stwierdzenie - nie jest w wyniku tego filozofią sama zabawa, tak jak nie jest filozofią każde wątpienie (np. czy uda mi się poderwać dziewczynę na prywatce), a jedynie wątpienie dotyczące specyficznej dziedziny, wątpienie jakie Witkacy określiłby jako metafizyczne. Owszem - wątpienie jest nieodłączne od filozofii, tak jak jest nieodłączne od nauki, ale same w sobie nie jest koniecznie filozofią; tym bardziej nie jest nią zabawa. Tyle.

30.06.2007
12:10
[81]

alpha_omega [ Senator ]

PS. Poza tym odpowiadasz na jakieś wirtualne zarzuty - porównywanie owego wywiadu do znacznie bardziej skomplikowanych i trudniejszych prac filozoficznych jest bezmyślne i to, czy znajomość prac Hegla czy Kanta jest filozofią, czy też nie jest, nie ma tutaj nic do rzeczy (sama znajomość - w sensie zdolności bezrefleksyjnego powtórzenia treści - nie jest oczywiście filozofią; znajomość w sensie namysłu i wyciągania własnych wniosków, bądź chociażby refleksyjnej akceptacji czy odrzucenia treści, jak najbardziej jest).

30.06.2007
12:20
[82]

hanook [ Pretorianin ]


"Arystoteles mówił, że podważanie filozofii - nie wyśmiewanie ludzi, czy określanier ich jako ćwierćinteligentów, a podważanie w sensie podważania funkcji przystawania do rzeczywistości, czy też podważania funkcji praktycznej (który to zarzut równie dobrze może dotyczyć wielkich obszarów matematyki) jest już filozoficznym nastawieniem, bo jest przecież zajęciem filozoficznego stanowiska, przyjęciem pewnego rozumienia prawdy (bądź w ogóle odrzuceniem prawdy obiektywnej)" a jak to sie ma w odniesieniu do prawdy bo przeciez nie kazda filozofia jest prawdziwa, a każda z nich odnosi się do prawdy?

zeby mowic o "samoświadomości wątpienia" trzeba sformułować najpierw czym jest świadomość. A czyż nie jest ona stosunkiem jażni każdego czlowieka do samej siebie ergo jest czymś immanentnym i nie ekskluzywnym. Jeśli uświadomić sobie ten stosunek to reszta z tego jakby wynika, czyz nie? Zatem romawiając o czymkolwiek można założyć że nie istnieje żadna płaszczyzna porównawcza która zakładałaby wyższość pewnych tematów nad innymi, skoro wszystkie one w kontekście powyższego zmierzają ku jednemu - ku prawdzie.

30.06.2007
12:25
smile
[83]

Judith [ Senator ]

hanook - bredzisz coraz bardziej, zasłuchany tylko i wyłącznie w swój własny głos, nic poza tym. Żeby móc uprawiać jakąkolwiek filozofię i nie narażać się na śmieszność trzeba najpierw liznąć odrobinę historii, chociażby z tego powodu, by nie "wymyślić" czegoś, na co ktoś wpadł wieki temu. U podstaw ćwiczenia się w tej sztuce jest skromność i pokora wobec umysłowego dorobku innych - zatem odpadasz na starcie.

Sam mówisz o szacunku dla rozmówcy a takowego nie masz, zatem nie ma sensu z tobą dyskutować. Mówię to z pozycji osoby, która studiowała filozofię (to że niewiele już z niej pamiętam, bo pracuję w zupełnie innym zawodzie, to inna sprawa). Ale znajomość to PODSTAWA. A ów "Ludo ergo sum" jest jedynie ślizganiem się po obrzeżach tematu, podobnie jak ostatnia wariacja Rojo na temat Fallouta - brak ścisłości wywodu na poziomie akademickim, luźne klepanie tego co ślina na język przyniesie, wczesne liceum, do gruntownej poprawy (przynajmniej według kryteriów mojego polonisty tak zostałoby to ocenione). Nie ma w tych tekstach niczego odkrywczego, bo chociażby próba wprowadzenia słowa "każuale" do polskiej rzeczywistości językowej jest co najmniej beznadziejna (z resztą Jiker wprowadził jakiś czas temu w swoich tekstach termin zastępczy i bardzo dobrze :) ). Zatem nie ma w tym nic, co można by choćby postawić obok półki z napisem filozofia. Pytanie tylko, po co silić się na grafomanię i tego typu rzeczy w branży gier? Moim zdaniem to wszystko jest mocno na siłę, przerost formy nad treścią i czyjeś chore ambicje.

[Edit]
O jezu, następny bełkoczący do siebie relatywista - jak nie masz argumentów to trzeba zakończyć bzdetem w stylu "wszystko jest wszystkim" prawda? :D

30.06.2007
12:35
smile
[84]

eJay [ Gladiator ]

po co silić się na grafomanię i tego typu rzeczy w branży gier?

Troche odchodzimy od tematu, ale...:) Judith, ja sie zasatnawiam czego ty oczekujesz od recenzji gier? Bo widze, ze najchetniej pocztalbyś esej o wyższosci fizyki w Crysisie nad kolejną częścią Objaśnien Marzeń sennych Freuda. :> Nie to, ze na Ciebie najeżdzam, ale recenzje mają być treściwe i opisywać pogląd autora, jego subiektywne spojrzenie. Gry to jednocześnie zbyt "płaski" temat na wywody czy inne psychoanalizy. Przecietna warstwa językowa imho jest tu jak najbardziej na miejscu.

30.06.2007
12:41
[85]

hanook [ Pretorianin ]

*otrzepuje się z błota* --->"Już?"<--- po raz drugi

"O jezu" <-- czy to jest az tak ważne ze go wzywasz?

jakoś nie widzę Judith abyś ty miala szacunek dla autorów tekstów pisanych na GOLu. Brakuje tutaj konsekwencji aby twoje zarzuty miały jakiekolwiek podstawy poza megalomanią wynikającej z gnostycznego przekonania znajomości rzeczy zrozumiałych tylko Tobie i twojemu towarzystwu wzajemnej adoracji. Poza tym jeśli chcesz coś krytykować i zarzucić wybacz - roflmao - relatywizm, to moze zamiast obrzucać błotem wartoby było sięgnąć po jakieś adekwatne argumenty. jesli chodzi o komentarz do brak "ścisłości wywodu na poziomie akademickim," to zauważ ze nie jesteśmy na wydziale filozofii tylko na GOLu a jak napisalem powyzej encyklopedyczne podejscie do filozofii, czyli PODSTAWY o ktorych piszesz zabija filozofię jako sposób rozumowania sam w sobie.



"pytanie tylko, po co silić się na grafomanię i tego typu rzeczy w branży gier" <-- przepraszam ale nie każdy się nazywa Mickiewicz czy Wirginia Wolf co nie znaczy że nie filozofuje ani ze nie ma nic do powiedzienia. Widzę że z perspektywy wieży z kości słoniowej to wygląda jak grafomaństwo. I jak nie rozumiesz o czym piszę to proszę cię, nie chrzań.


poza tym jesli wywyzszalbym sie ponad panów "filozofów" to musiałbym się automatycznie znizyc do twojego poziomu więc powinnaś cieszyć się ze wogole z tobą rozmawiam. na szczęście jak widać nie jest to dla mnie problem i chyba nie odczuwasz jakiegokolwiek "wyższego" patrzenia na twoje przemyślenia a to wynika z tego co napisałem wcześniej kończąc że nie istnieje ŻADNA płaszczyzna porównawcza bo jesli TY wiesz coś to nie znaczy że ten kto tego nie wie jest gorszy. Poza tym nie widzę nic pejoratywnego w słowach "ćwierć inteligent" i pseudointelektualny". moze mi powiesz co jest ?

30.06.2007
12:52
smile
[86]

Judith [ Senator ]

Nie, broń cię panie boże pisać wywody filozoficzne w recenzjach gier, jak najbardziej lubię styl przejrzysty, prosty i konkretny. To się sprawdza nie tylko w recenzjach gier, ale i np. przy tłumaczeniach. Natomiast dziwi mnie upór Gola w lansowaniu właśnie takich cykli jak Ludo ergo sum, albo podobnych klimatów, gdzie potrzebna jest sprawność co najmniej dobrego felietonisty, bo pole do popisu szerokie i autor oprócz znajomości gier powinien mieć jak najszerszą wiedzę o świecie oraz bardzo dobrze i ciekawie pisać, panować nad swoim tekstem. Poprzeczka stasznie wysoka, moim zdaniem nikt jeszcze w tej dziedzinie na waszym serwisie nie podołał. Jestem jak najbardziej na tak, jeśli chodzi o konkretne, rzeczowe pisanie o grach. Natomiast nie podoba mi się dorabianie do tego bóg wie czego, usilne staranie się, żeby zrobić z tego tematu "coś więcej". "Filozofując" można dojść do tego, że za przeproszeniem gówno jest helikopterem i odwrotnie, po co to komu?

Hanook - widzę że jeszcze ci mało. Rzecz jest naprawdę prosta: jeśli rzuca się hasłami w stylu "Ludo ergo sum" to powinno to do czegoś zobowiązywać. Podobnie jak Rojo ma wpisane u siebie "dr socjologii gier komputerowych" i przyznaje się, że studiuje ów kierunek. Tego naprawdę w tych tekstach nie widać.

A, daruj sobie takie gadki z tym, że nie rozumiem o co biega, bo naprawdę to co próbujesz przekazać jest banalne, tylko usilnie robisz wszystko, żeby to do ciebie nie dotarło. Zostałeś zjechany przez parę osób, sam pojechałeś po paru osobach i myślisz, że udało ci się "sprowokować dyskusję". To nie jest żadna dyskusja, nawet w świetle standardów niższych niż akademickie, jedynie lekko przeintelektualizowana pyskówka. Może parę osób się na to nabierze, ja już raczej nie.

[Edit]
Heh, jesli nie widzisz nic pejoratywnego w tych określeniach to już totalna tragedia, proponuję wrócić do szkoły. Nie wiem co ci siedzi w głowie, ale mam coraz wieksze wrażenie, że totalny bajzel.

30.06.2007
12:54
[87]

Rivui [ Pretorianin ]

hanook - oczywiscie bylby lepszy refleks i szczatki taktyki ale przy przeszkoleniu wojskowym akurat poziom taktyki by sie wyrownal.

Zaleta gracza jest na pewno mozliwosc o wiele szybszego naciskania spustu w broniach nie-automatycznych.

A zeby pouczyc sie lepiej taktyki i dbania o wlasne zycie polecam America's Army. Gra zrobiona przez wojsko dla ludzi ale wojskowi tez w nia graja w ramach off-duty :)

30.06.2007
13:01
[88]

hanook [ Pretorianin ]

"Rzecz jest naprawdę prosta: jeśli rzuca się hasłami w stylu "Ludo ergo sum" to powinno to do czegoś zobowiązywać "- wytłumacz to na maluczkim. No chyba ze nie chcesz sie znizac

"Podobnie jak Rojo ma wpisane u siebie "dr socjologii gier komputerowych" i przyznaje się, że studiuje ów kierunek. Tego naprawdę w tych tekstach nie widać. " <-- a co chciałabyś widzieć. peany pochwalne na cześć kanta?

"A, daruj sobie takie gadki z tym, że nie rozumiem o co biega, bo naprawdę to co próbujesz przekazać jest banalne, tylko usilnie robisz wszystko, żeby to do ciebie nie dotarło. Zostałeś zjechany przez parę osób, sam pojechałeś po paru osobach i myślisz, że udało ci się "sprowokować dyskusję". To nie jest żadna dyskusja, nawet w świetle standardów niższych niż akademickie, jedynie lekko przeintelektualizowana pyskówka. Może parę osób się na to nabierze, ja już raczej nie" <--- dalej nie usłyszałem nic do czego mógłbym się bezpośrednio odnieść :] ale oczywsicie jest to przeintelektualizowana psykówka bo nie użyłaś ani jednego argumentu z ktorym można się spierać. jedyne na czym się opierasz to jakieś bliżej nieokreślone "autorytety" ktore jak widać stanowią dla ciebie jedyne odniesienie.

ja do tej pory oganiczyłaś sie do obrzucania błotem, a tak naprawdę nie podałaś ANI JEDNEGO racjonalnego argumentu na potwierdzenie tego co mówisz. Używasz za to słów kluczy jak:

powinno się, wszyscy wiemy, jak wiadomo, rzeczowe, w świetle standardów..... itd. i nic poza tym. ja odpowiadam caly czas filozoficznie. dlaczego? i to "dlaczego" jest wieczne. ale to powinnaś jako jaśnie oświecona wiedzieć.

30.06.2007
13:14
[89]

hanook [ Pretorianin ]

Rivui
nie chodziło mi o BF czy AA jako cześć szkolenia ale jakby o oswojenie z pewnymi pojęciami i to w sytuacji gdy szkolenie jest krotkie bo wojna zazwyczaj wybucha tak ze nikt sie nie spodziewa. I szanse przeżycie ludzi ktorzy mieli do czynienia (wiadomo ze rzeczysitość to co innego) z pewnymi zagadnieniami w (ok niech bedzie) AA są wieksze niż tych ktorzy pierwszy kontakt mają z tym dopiero w wojsku. Zawsze zakładam że istnieją wyjątki a to tylko takie gdybanie. Ale chyba mnie jednak za to nie zamkną w pierdlu. :]

ps. mogą miec i mniejsze jak pozostanie odruch skakania na wyrzutni rakiet :]

30.06.2007
13:22
smile
[90]

Judith [ Senator ]

Oczywiście, że wiem, ale to nie zmienia faktu, że jest to jednocześnie banalne :) I nie sil się na dostawianie do swoich wypowiedzi przymiotnika "filozoficzny", żeby sobie poprawić samopoczucie, bo to jest "filozofowanie" z gatunku takich podczas zmywania, czyli można tym terminem określić niemal każdy proces myślowy, z przypisaniem nazw rzeczom włącznie :) Co do owych "standardów" to mam na myśli sposób wyrażania własnych poglądów, podejście do języka, pisania, dziedzictwa kulturowego ludzkości, oraz jako takie postrzeganie świata, które wypracowałem podczas nauki w szkole podstawowej, średniej i wyższej. Nie uważam, żeby to było coś wyjątkowego i nie ma żadnych maluczkich, chyba że w ciągu tych kilku, kilkunastu lat system edukacji uległ jakiejś strasznej degradacji. Nie wiem i prawdę mówiąc mnie to nie interesuje, dzieci nie posiadam :)

Argumenty są tu i w innych wątkach z tekstami tychże autorów, mam za sobą tonę tekstów wypisywanych w stronę różnych autorów, od krytyki po różne rady. Nie zbieram linków i nie chwalę się nimi przed znajomymi. A tak w ogóle to powinienem sobie dawno to darować, bo mi płacą za co innego :)

30.06.2007
13:33
smile
[91]

Judith [ Senator ]

Jeszcze inaczej, żeby było bardziej konstruktywnie, lista moich ulubionych GOLowych recenzentów: UVI, Stranger, Kroolik, Kassiopestka - moim zdaniem te osoby posiadają bardzo fajne podejście do tematu, dbają o to, co piszą i jak piszą. Można by się ewentualnie czepiać durnych podpisów pod obrazkami w wykonaniu Strangera :P Wybacz eJay, ale chyba za mało twoich tekstów czytałem, żeby móc się odnieść :)

30.06.2007
13:33
[92]

alpha_omega [ Senator ]

hanook ---------------->

Żeby mowic o "samoświadomości wątpienia" trzeba sformułować najpierw czym jest świadomość. A czyż nie jest ona stosunkiem jażni każdego czlowieka do samej siebie ergo jest czymś immanentnym i nie ekskluzywnym. Jeśli uświadomić sobie ten stosunek to reszta z tego jakby wynika, czyz nie? Zatem romawiając o czymkolwiek można założyć że nie istnieje żadna płaszczyzna porównawcza która zakładałaby wyższość pewnych tematów nad innymi, skoro wszystkie one w kontekście powyższego zmierzają ku jednemu - ku prawdzie.

Cała reszta wcale z tego nie wynika. Kartezjusz niczego tak naprawdę nie dowodzi, co doskonale pokazał Nietzsche. Musi założyć Boga, ażeby wyjść poza swoją jaźń i tę nowo uzyskaną pewność odnieść do rzeczywistości zewnętrznej. Bez założenia istnienia Boga nadal w pełni usprawiedliwiony jest solipsyzm, bo - owszem - możemy przyjąć, że w akce samoświadomości potwierdza się moje istnienie (wątpię więc jestem->myślę więc jestem), ale nie mówi to nic o realnym istnieniu świata postrzeganego zmysłowo, świata poza mną. De facto to Bóg staje się u Kartezjusza podstawą pewności o świecie zewnętrznym, a nie samoświadomość. Nietzsche w ciekawy sposób doprowadził wątpienie do jeszcze wyższego poziomu mówiąc, że za przyczynę bierzemy to co jest tak naprawdę skutkiem swojego własnego skutku:

nieokreślona podświadomość->myśli->koncepcja podmiotu (podmiot bierzmy za przyczynę myśli, a jest on tak naprawdę ich skutkiem; koncepcje podmiotu jako języka etc.).

Oczywiście, że wyższość pewnych tematów nad innymi - w jakimś sensie obiektywnym - nie istnieje; ale istnieje różnica formalna. Chociażby nie jest - moim zdaniem - filozoficznym namysłem pytanie o to jak powstał Wszechświat, ażeby było ono filozoficzne należy je odnieść do ludzkiej kondycji, zapytać co to oznacza dla nas, dlaczego je stawiamy; nie jest - według mnie - filozoficznym pytaniem zapytanie o to, czy gry komputerowe mogą nas nauczyć czegoś o rzeczywistości (na to pytanie może odpowiedzieć nauka - zresztą empirycznie jest dowiedzione, iż mogą np. symulatory lotu), lecz np. zapytanie o to czym jest rzeczywistość wirtualna, w jaki sposób istnieje dla nas, czym jest jej oddziaływanie estetyczne itp.; filozofia odbywa się tam, gdzie nie dotarła jeszcze nauka.

Przede wszystkim zaś - zachodzi różnica jakościowa, nie jest filozofią wszelkie gdybalnictwo, filozofia jako rozjaśnianie pojęć, jako samoświadomość języka, opiera się o definicje, jest samoanalizą naszego postrzegania i tego jak owo postrzeganie się wytwarza (nie na poziomie oddziaływań w mózgu, ale na poziomie egzystencji - wiele razy już mówiłem, że matematyczny opis świadomości nigdy nie będzie świadomościa, a więc zawsze będzie istniał humanistyczny, filozoficzny namysł, a więc egzystencjalny namysł nad egzystencją), jest analizą, opisem (choć w języku jaźni, w języku naturalnym), jednak nie samym bezrefleksyjnym postrzeganiem, jest czymś co stara się zawrzeć siebie w sobie, nieustanną grą sensu.

Chcesz filozofować? Zapytaj - co na poziomie świadomości sprawia, że gra komputerowa może nas czegoś nauczyć. Czy jest to analogia? Jeśli analogia to jakiej musi być natury, ażeby była pouczająca? Jak najściślejsza? Czy ta ścisłość zawiera się jedynie w wirtualnej rzeczywistości, a może niezbędna jest też ścisłość interakcji (np. miast myszki i monitora wirtualny hełm i cybernetyczny kombinezon)? Jak to się ma do rozróżnienia na poznanie teoretyczne i praktyczne? Czy świat wirtualny fizycznie (w sensie związków matematycznych w nim zachodzących) odmienny od naszego może nas czegoś nauczyć? Jeśli tak to czy tylko o owym teoretycznym świecie, czy też uczymy się również czegoś o naszym? Jeśli i o naszym to czy uczymy się przez różnice? W jaki sposób? I jeśli również przez różnice to czy nie było przedwczesnym twierdzenie o konieczności analogii? A może jednak na jakimś poziomie analogia musi jednak zachodzić? Na jakim poziomie?, czym jest ta analogia? Czy jest dziedziną praw logicznych? Czy jest czterowymiarowością? A może musi być jeszcze czymś więcej? etc. etc.

30.06.2007
13:36
[93]

hanook [ Pretorianin ]

Co do owych "standardów" to mam na myśli sposób wyrażania własnych poglądów, podejście do języka, pisania, dziedzictwa kulturowego ludzkości, oraz jako takie postrzeganie świata, które wypracowałem podczas nauki w szkole podstawowej, średniej i wyższej. Nie uważam, żeby to było coś wyjątkowego i nie ma żadnych maluczkich, chyba że w ciągu tych kilku, kilkunastu lat system edukacji uległ jakiejś strasznej degradacji. Nie wiem i prawdę mówiąc mnie to nie interesuje, dzieci nie posiadam :) "


Nie czujesz się wyalienowana przez to? moze po prostu sięs starzejesz? to jest ostatni post do ciebie tutaj bo znowu nic nie powiedzialaś a "wyrażasz głębokie niezadowolenie" lub jak wolisz "szczekasz" nie podając żadnego uzasadnienia - ergo nie masz. Jak byłaś w szkole to na pewno wciskali ci Słowackiego. On napisał że "ważne jest to aby jezyk giętki wypowiedział to co pomyśli głowa". czyż nie? Jedni mówią co wiedzą a inni wiedzą co mówią, ale dla ciebie najważniejszy jest ornament. Ale to jest tylko fetysz moja droga. Zwykły fetysz bo tak naprawde liczy się treść i myśli w niej zawarte.

alfo: czy naprawdę musisz tutaj wklejac fragmenty opracowań i syntezy? moze napiszesz coś od siebie?|sorki. widze ze coś od siebie (ale moge sie mylić) napisales w ostatnim akapice. juz się odnoszę.

po pierwsze : "co na poziomie świadomości sprawia, że gra komputerowa może nas czegoś nauczyć." nie istnieje inny poziom. a to nie gra nas uczy ale my sie uczymy grając.

po drugie: załóz nowy temat tak jak prosilem to mozeby o tym pogadac.

30.06.2007
13:56
smile
[94]

legrooch [ MPO Squad Member ]

hanooczku ==> Widać, że z BFem miałeś malutko wspólnego. Nie rzuciłbyś wtedy takim kretynizmem jak Suicides.

A tak trafiłeś w zaprzeczenie tego, co chciałeś osiągnąć swoim wątkiem

30.06.2007
14:03
[95]

alpha_omega [ Senator ]

hanook -----------------> P****** Waści, oj strasznie p******* - wszystko co tutaj napisałem jest ode mnie, niczego nie wkleiłem, posłużyłem się jedynie nawiązaniami. Lepiej już nic nie pisz, jak zamierzasz nadal wygadywać takie insynuacyjne bzdury.

nie istnieje inny poziom. a to nie gra nas uczy ale my sie uczymy grając

Oba twierdzenia skrajnie fałszywe; pierwsze absolutnie, drugie dlatego, że jest apodyktycznym, a utajonym założeniem wielu tez z którymi nikt nie musi się zgadzać.

30.06.2007
14:08
[96]

hanook [ Pretorianin ]

legrooch --> po prostu nie wyczułeś w tym ironii :P

30.06.2007
14:09
[97]

alpha_omega [ Senator ]

Na nowy temat nie mam czasu - jestem w trakcie uzależnienia od serialu Friends (co wszystkim wydaje się śmieszne - jeszcze miesiąc temu nie wiedziałem o jego istnieniu, a serial jest genialny).

30.06.2007
14:11
smile
[98]

Judith [ Senator ]

Hanook, jeśli już to "mój drogi", poza tym nie widzę powodu dla którego mielibyśmy się spoufalać, albo traktować protekcjonalnie. Nadal próbujesz mi wcisnąć że nie podaję żadnch argumentów, co jest ewidentną bzdurą, znajdź sobie choćby wspomniany artykuł o Falloucie, moje wpisy do kilku części Ludo ergo sum, albo np. posty w komentarzach do tekstów Lordaerona, którego kiedyś nie cierpiałem za biegunkę słowną, jaką z siebie wylewał (na szczęście chyba z ktoś z redakcji też zwrócił na to uwagę i teraz L. pisze znacznie brardziej znośnie). Póki co, zachowujesz jak dziecko, które chlapnęło językiem, a teraz zakrywa uszy i śpiewa: "bla, bla, bla, nie słyszę was". Wybacz, ale nie wzbudzasz we mnie specjalnej sympatii, więc nie będę ci specjalnie szukał linków. I nie mów mi co jest dla mnie najważniejsze - bo jest to zarówno treść jak i forma, rozdzielanie tych dwóch rzeczy jest bzdurą, podobnie jak rozdzielanie nauk humanistycznych ze ścisłymi - jedne bez drugich nie istnieją, na zasadzie sprzężenia. Zaś wykręty, że liczy się treść są dobre dla leni i nieuków, którym nie chce się podszkolić z pisania rozprawek. I daruj to sobie wciskanie wszędzie słówka "ergo", kolejny poprawiacz twojego samozadowolenia z pustosłowia, które tu uprawiasz. Jak jesteś taki kozak to poszukaj tych tekstów, i odnieś się do krytyki, bo póki co do całego wątku nasuwa mi się jeden komentarz --->

30.06.2007
14:21
[99]

hanook [ Pretorianin ]

alfa: inny wątek bo to ja mam ciebie atakowac a nie ty mnie. co do fałszywości mojej tezy i stwierdzenia to zadam krótkie i proste pytanie. dlaczego?co jest w nich tak apodyktycznego? to że są kategoryczne? przecież to każdy filozof stwierdzi że to istota świadoma się uczy a nie jest uczona. Już pani w szkole pewnie Ci mowila, że "jak nie bedziecie się uczyć to wam wlepię dzidę i zostaniecie na drugi rok" czyż nie? do tego nie trzeba filozofii bo nie tym ona się zajmuje. "quidquid recipitur ad modum recipientis recipitur quidquid recipitur ad modum recipientis recipitur" - ale jak ty chcesz dyskutować skoro zaatakowałeś mnie w złym momencie - wlasnie przy ustalaniu założeń. I zaklinam cię nie psuj mi wątku bo ja tutaj z tobą (i setką "autorytetów") nie będę rozmawiał - to za długi temat jest, wiesz? Zostańmy w Aerican Army, bo o tym przeciez rozmawiamy tutaj, nie?

@Judith: <-- judith to imię żeńskie, prawda? więc tak będę sie do ciebie zwracał. Ah i dziękują że określiłaś mnie tylkoma inwektywami. z twoich ust brzmią jak komplementy.

30.06.2007
14:24
[100]

alpha_omega [ Senator ]

hanook ------------> Jeszcze wytłumaczę dlaczego uważam obie tezy za skrajnie fałszywe:

a) Pierwszą, ponieważ istnieją inne poziomy, niż poziom świadomości. Otóż można ten problem analizować chociażby na gruncie fizycznym, oddziaływań chemicznych w mózgu (rozróżnienie opisu matematycznego przedmiotu, a samego przedmiotu); można na poziomie podświadomości (rozróżnienie poziomu językowego i obrazowego z komponentem samoświadomości, a poziomu bez tego komponentu, mimowolnego, bezrefleksyjnego).

b) Drugą, ponieważ 'uczyć się' ma charakter określenia czynnego, co po pierwsze - jest błędne ze względu na fałszywość tezy pierwszej i zapewne z tej tezy zostało wyprowadzone; po drugie - jest błędne, bo zakłada (może zakładać) chociażby to, że przedmiot poznania nie ma żadnego znaczenia dla treści poznania i w żaden sposób nie określa charakteru i formy tego poznania itp. Jednym słowem teza jest skrajnie fałszywa, bo przeczy sensowności biernego używania wyrażania 'uczyć', co - ja widać - jest manipulacją i skrajnym uproszczeniem, które pod pozorem poprawności językowej, przemyca założenia (m.in. tezy pierwszej).

30.06.2007
14:25
[101]

legrooch [ MPO Squad Member ]

Jeżeli to jest ironia, to ja dziękuję....
<--- legrooch.... 665 samobojstw? skaczac na rakietach probojesz zajmowac dogodne pozycje na dachach do oddania strzalu? Jakbyś cos takiego zrobil w wojsku to zamiast na front odeslali by cie w trybie natychmiastowym to czubków.

Nie odwracaj kota ogonem ratując dupę.
Jak to alpha_omega napisał - P****** Waści, oj strasznie p*******.
I (acz niechętnie) zgadzam się tu z nim całkowicie.

30.06.2007
14:25
[102]

hanook [ Pretorianin ]

czy jest tu jakiś moderator? proszę przenieś wątek pana Alfy i omego do innego tematu

30.06.2007
14:26
smile
[103]

Judith [ Senator ]

Hanook - powinieneś już dawno wiedzieć, że rozmawiając na tematy okołofilozoficzne nalezy uważać z kwantyfikatorami ogólnymi... Nie, nie każdy filozof tak stwierdzi. A "Judith" to jest w tym wypadku tylko pseudonim, ponieważ to tylko forum dyskusyjne, nie muszę używać imienia męskiego. Może akurat Judyta ma dla mnie jakieś znaczenie, które lubię?

30.06.2007
14:27
[104]

hanook [ Pretorianin ]

lagrooch. zrobilem to samo co ty. przeczytałem twoją wypowiedz i od razu cię oceniłem i wyciągnąlem wnioski a potem włozylem do włąsciwej szuflady. Zeby czuć się bezpieczniej.

30.06.2007
14:28
[105]

hanook [ Pretorianin ]

@moderator: tę panią dwa posty wyżej też proszę przenieść. dziękuję tylko wraz z moimi ktore są poniżej i odnosza się do ich wypowiedzi, bo bez moich będą wyglądały jeszcze bardziej idiotycznie (choć nie wiem czy to możliwe) niż wyglądają. :]

30.06.2007
14:31
[106]

alpha_omega [ Senator ]

hanook

PS. To co pani mówiła w szkole ma zupełnie inne znaczenie - mówiąc, że masz się uczyć, mówię, że masz starać się o zaaranżowanie sytuacji, w której zachodzi proces uczenia się (który jest procesem złożonym).

PS2. W przypadku gry komputerowej bierność procesu uczenia się jest bardzo istotna, bowiem zręczność, czas reakcji etc. ćwiczy się a) w olbrzymiej mierze podświadomie -> b) biernie.

30.06.2007
14:32
[107]

hanook [ Pretorianin ]

no i zarżnęli mi wątek :/

30.06.2007
14:38
smile
[108]

Judith [ Senator ]

Normalka, to było do przewidzenia :) Ciekawe, że jeszcze Alpha ma siłę i ochotę na takie pogadanki, ale może się w ten sposób realizuje? Mnie to już średnio bawi, za dużo mam pisania w pracy. Właśnie, Hanook, dlaczego nie mówisz do niego per "ona", przecież to słowo rodzaju żeńskiego? :P

30.06.2007
14:41
[109]

Filevandrel [ czlowiek o trudnym nicku ]

A mnie zastanawia nastepujaca kwestia. Czesc graczy ma tendencje do samobojczych akcji, cyz wybiegania na pole ostrzeliwane przez przeciwnika, bo i tak jest spawn przeciez. Mozliwe ze niektore osoby, mialyby te naweyki w realu. Nie mowie o jakichs masach, ale takie przypadki moglyby sie zdarzyc.

30.06.2007
14:42
smile
[110]

alpha_omega [ Senator ]

Judith -------------> No właśnie, sam się zastanawiam po co ja staram się zawsze postawić na swoim, to kosztuje mnie często dużo nerwów, a zazwyczaj kończy się jakimiś słownymi przepychankami, kiedy nie chce mi się już szerzej rozwijać wypowiedzi, a dalej się trzymam swego i zmieniam się w zupełnego sofistę. Chyba jestem neurotykiem

30.06.2007
14:47
smile
[111]

Judith [ Senator ]

Wiesz, Alpha, kiedyś po prostu doszła do mnie taka banalna, acz skuteczna myśl, że te nasze wirtualne "boje" i tak pójdą się kochać, jak nie do archiwum forum, to padną wraz z dyskami, serwerami, macierzami.. Nie mówiąc o tym, że za dzień, dwa i tak nikt o tych dyskusjach nie będzie pamiętał, zginą gdzieś w odmętach internetu. Mam wrażenie, że papier jest trwalszy :)

30.06.2007
14:48
[112]

alpha_omega [ Senator ]

Filevandrel ---------------> Hehe, nie - to moim zdaniem nie są tendencje samobójcze, to jest syndrom znerwicowania. Takie sytuacje polegają na tym - przynajmniej jak obserwuję znajomego (ma do tego predyspozycje), gdy po sieci gramy w q3, że nie myślisz, a liczysz na szczęście (o tym też nie myślisz, po prostu koniecznie chcesz wreszcie - choć raz - zniszczyć przeciwnika). Co ciekawe ów znajomy ma też takie skrzywienie, że wciąż narzeka, że w pewne gry nie nauczy się grać, a jak mu zwrócisz uwagę na to jaki błąd popełnia to wybucha, załącza mu się agresja. Jakieś takie przywiązanie do bezmyślności, być może związane z takim sposobem rozumowania, że nie logiczna analiza decyduje o zachowaniu, a raczej jakiś sentyment, jakieś chore przywiązanie (lenistwo? obawa? zamknięcie poznawcze?) do raz już przyjętych zachowań.

30.06.2007
14:52
[113]

alpha_omega [ Senator ]

Judith -------------> Ja o tym wiem, doskonale o tym wiem, ale ja po prostu muszę (jak kumpel z mojego posta powyżej ;) Zresztą często padają przypadkiem jakieś takie słowa, jakieś takie słów powiązanie, jakaś taka zdań wymiana, że czegoś się człowiek dzięki temu uczy, pojawia się nowa myśl, nowa perspektywa ujęcia czegoś (często w ogóle niezwiązanego z tematem i całą dysputą). To doskonały przykład na bierny pierwiastek uczenia się :)

30.06.2007
14:58
smile
[114]

Filevandrel [ czlowiek o trudnym nicku ]

hmm, ciekawa koncepcja przemysle ja;)

30.06.2007
15:04
smile
[115]

alpha_omega [ Senator ]

Acha jeszcze jedno - jak graliśmy w SC, patrzę - a on zamiast coś budować w bazie (kasy miał mnóstwo i nie było to typowe przeoczenie, że w ferrorze działania się zapomni o czymś) lata zerlingiem po mapie na jakieś zwiady, jak mu zwróciłem uwagę zaczął się rzucać. A więc chyba również jakiś brak całościowego spojrzenia, trudność w ogarnięciu całości, zamknięcie się w małym świecie klikania myszką w kolejne punkty i podróży zerlingiem, takie jakieś granie od chwilowego skojarzenia do chwilowego (związanego z daną chwilą) skojarzenia bez wyższej struktury rozumowania, która kontroluje, ogranicza i spaja rozmaite możliwe sytuacje i wyznacza im sensowne z punktu widzenia dążenia do wygranej miejsce. W Q3 to chyba to samo. Pewna bezmyślność, infantylność, bezplanowość i brak woli, ażeby temu zaradzić, jakaś niechęć do myślenia całościowego, może w ogóleniezdolność przemyśliwania gry.

30.06.2007
15:09
smile
[116]

Judith [ Senator ]

Właśnie, tak mi się przypomniało - ze zwykłych strzelanek ciężko mi się było przestawić na zabawę typu BF, z resztą nie tylko mi :) Tutaj samemu ciężko coś zdziałać, nie ma każdy na każdego i nie można się za bardzo popisać gwiazdorską celnością, czy zręcznością. Bez minimalnej współpracy pomiędzy graczami rundę trafia szlag. Mój znajomy, właśnie maniak Q3, nadal nie może się przestawić i jak gra to ciągle bluzga ;)

30.06.2007
15:11
[117]

alpha_omega [ Senator ]

Judith ----------------> Ja tam BF nie lubię - COD2, to jest dopiero wciągająca gierka, tutaj dopiero samodzielne szturmy kończą się, nawet po paru krokach, śmiercią :) Daje się samodzielnie zabić kilka osób na mapie, ale na zasadzie podchodów, wybieganie na ulicę u krańca której są pozycje przeciwnika kończy się śmiercią w parę sekund.

30.06.2007
15:21
[118]

RadekTheGreat [ Konsul ]

CoD 2 na Veteranie to jest przeżycie...Ale Op. Flashpoint na Hardzie - to jest prawdziwy Stalingrad i Hiroszima razem wzięte :)

30.06.2007
15:55
[119]

J.K.Tank [ Pretorianin ]

Hanok>>>



bron potrafi trzymac srednio wytresowana małpa


>>>Za dużo Original War?

30.06.2007
15:56
[120]

MaZZeo [ LoL AttAcK ]

RadekTheGreat --> ja przeszedłem niedawno CoD2 na weteranie, i jakos wybitnie trudno nie było. Większe problemy mam z Far Cry na najwyzszym poziomie.

30.06.2007
16:02
[121]

alpha_omega [ Senator ]

A kto tu mówi o sp - nawet nie chciało mi się przechodzić. Po sieci zagrajcie.

01.07.2007
09:11
[122]

hanook [ Pretorianin ]

ja tak na zakonczenie. Smutne jest patrzeć jak mało dystansu macie do gier. To nie wy skaczecie na rakietach a wasze postacie, to nie wy trzymacie broń a wasze wirtualne postacie, to właśnie te postacie z wirtualnego świata "podkładają sobie pod nogi granaty żeby wyżej skakać" a nie wy. Wy siedzicie cały czas w TEJ smutnej rzeczywistości robiąc wszystki zeby stąd uciec. W tym wypadku w wirtualny świat choć sami tworzycie TĄ rzeczywistość. Czytając to co napisaliście pod moim adresem chyba wiem dlaczego.

@Judith. "Właśnie, Hanook, dlaczego nie mówisz do niego per "ona", przecież to słowo rodzaju żeńskiego? :P" <---- Właśnie to nazywam ćwierćinteligencją. Jeśli nie wiesz co jest napisane powyżej i poniżej to inaczej określić nie można.

"judith to imię żeńskie, prawda? więc tak będę sie do ciebie zwracał."

choc dochodzi jeszcze narcyzm ktory tez stanowi tego jakieś wytłumaczenie.

*otrzepuje sie z błota i zbuków* -"I'll be back" *wychodzi*

© 2000-2024 GRY-OnLine S.A.