endrju771 [ Teleinformatyk ]
Rower - pare pytań
Kilka dni temu zdałem sobie sprawę, że nie mogę żyć bez roweru. Codziennie muszę zrobić te pare, parenaście kilometrów bo nie wytrzymam. I tu mam do was kilka pytań, czy taka jazda mi się opłaca i czy wyrobie sobie przez to jako taką kondycję? Przez 5 dni zrobiłem 77.1km (prawie jak moje cyferki przy nicku, ale to szczegół). Czy ktoś jeździ rowerem tak bardziej na poważnie, żeby mi powiedzieć jak to z tym jest i co ze sobą brać na takie dłuższe wycieczki, około 20-30km dziennie. Proszę o profesjonalne rady ile mam wypoczywać, czy robić jakieś przystanki po drodze i czy od razu walić te 30km dziennie, czy najpierw przyzwyczaić się do takiej jazdy po około 5km, hartować się po prostu. Dodam, że średnia prędkość, z którą się poruszam to 20km/h.
wysia -> wiem wiem, niektórzy robią po 200km dziennie, ale ja jestem amatorem, więc dla mnie 30km to póki co dużo.
wysia [ Senator ]
30 km to nie jest dluzsza, a krotka wycieczka. 1.5 h na rowerze to dlugo?
Bierz wode, i jesli chcesz, to podstawowe narzedzia i sprzed do latania/wymiany detki. Nic wiecej nie potrzebujesz.
Cainleen [ Pretorianin ]
Przez 5 dni 77.1km ??? Przecież to normalny dystans na pojedynczą wycieczkę dla zwykłego śmiertelnika, nie żadnego pr0 kolarza...
endrju771 [ Teleinformatyk ]
Cainleen -> narazie tak jeżdże średnio jakieś 18km dziennie, ale chcę zwiększyć tą średnią przejechaną do jakichś 30km dziennie i właśnie pytam się o wszystko w poście [1].
Cainleen [ Pretorianin ]
No to wysia dał ci już rady... Co do przystanków - rób jak się zmęczysz, przecież jazda ma być przyjemnością, a nie mordęgą :)
d razu walić te 30km dziennie, czy najpierw przyzwyczaić się do takiej jazdy po około 5km
Od razy "wal" co najmniej 30km, 5km to przecież dystans "do sklepu po piwo"...
Łysack [ Mr. Loverman ]
ja zazwyczaj jeżdżę odcinki 10km, do szkoły, do dziewczyny, do supermarketu(mimo, że mam inny bliżej), do kumpla, na piwo(ale to już wracam dużo później - jak wytrzeźwieję) i tak dziennie robię 40 km lekką nogą, a poza tym to wszędzie dojeżdżam na rowerze:) jak jestem chory to nawet do lekarza:)
jak jadę gdzieś dalej ~50-80km to wtedy robię przystanki średnio co 10-15km, wypijam oranżadkę lub cokolwiek innego około 0,33-0,5l i jadę dalej:) nie wożę ze sobą wody, no może że jest niedziela i ciężko znaleźć otwarty sklep:D
najczęściej jak chcę coś kupić to potrafię objeździć całe miasto na rowerze w poszukiwaniu tego i zdarza mi się zrobić blisko 100km, żeby znaleźć najbardziej satysfakcjonującą mnie cenowo i jakościowo rzecz:) nie ważne czy to książka, rower czy komputer:)