GRY-Online.pl --> Archiwum Forum

Studia dla humanisty ;-)

21.06.2007
21:18
smile
[1]

Herr Pietrus [ Gnuśny leniwiec ]

Studia dla humanisty ;-)

Szczerze mówiąc, nigdy nie sądziłem, że założę wątek dotyczący wyboru kierunku studiów. Beztroskie lata liceum skłaniały mnie do prezentowania luzacko-buntowniczo-romantycznego poglądu „nieważne co studiujesz, ważne, by kierunek studiów był zgodny twoimi zainteresowaniami, to gwarantuje, że będziesz dobry, a dobre wyniki zapewnia ci pracę po opuszczeniu uczelni”. Niestety, bezwzględne życie i realia rynku pracy brutalnie pozbawiły mnie przynajmniej części złudzeń, dlatego korzystając z obecności na GOLu wielu bardziej doświadczonych i zdecydowanie bardziej zaradnych i przedsiębiorczych ode mnie ludzi chciałbym zadać pytanie, jakie studia humanistyczne warte są rozważenia. Oczywiście zdaję sobie sprawę, ze to moje życie i mój wybór, ale nie zaszkodzi, oprócz internetowo-społecznego researche’u , zapoznać się z ewentualnymi przemyśleniami i radami GOLasow ;-)
A więc do rzeczy. Wiem, ze jako osoba, która skończyła liceum w klasie o profilu humanistycznym jestem na straconej pozycji ( kolejna zbędna społeczeństwu jednostka, najsłabsze ogniwo, gadająca głowa, przyszły bezrobotny, nieposiadający wartości utylitarnej ), zastanawiałem się jednak nad takimi kierunkami jak prawo, administracja, politologia lub socjologia. Podejrzewam, że ukończenie dwóch pierwszych gwarantuje co najmniej beznamiętną, odtwórczą i marnie opłacaną pracę biurową ( póki co na bok odsuwam rojenia o aplikacji adwokackiej ;-)), chciałbym jednak zapytać o dwa następne wymienione kierunki. Nie ukrywam, ze do tej pory to one pociągały mnie najbardziej jako dziedziny interesujące, pozwalające wiele nauczyć się o otaczającym nas świecie, a nawet pozwalające zrozumieć Romana ;-) Ostatnio dotarło jednak do mnie, ze tak naprawdę ciężko chyba znaleźć po takich studiach konkretną pracę, zwłaszcza gdy nie jest się człowiekiem niezwykle przebojowym, przedsiębiorczym i pewnym siebie, przekonanym o wlasnej wartości nawet w obliczu zdecydowanego deficytu tej ostatniej :-D. Czy warto więc studiować socjologię lub politologię? Czy po jej skończeniu ma się jakiekolwiek perspektywy? Jakie specjalizacje można wybrać? Jaki kierunek humanistyczny daje chociaż odrobinę pewności na znalezienie pracy bez cudownej ingerencji siły węższej?

21.06.2007
21:21
[2]

Czesiek_Alcatraz [ Senator ]

technologia drewna

A poważnie, nie ma reguły - absolwent politechniki też może zostać bezrobotnym. Najlepiej studiuj to co Cię interesuje.

21.06.2007
21:24
[3]

Tal_Rascha [ Ilythiiri ]

ja jestem na resocjalizacji, jak Romek pootwiera te zaklady dla nieprzystosowanych dzieciakow to prace bede mial ;)

21.06.2007
21:27
smile
[4]

papapusi [ Legionista ]

Jestem wiecznym studentem już powinienem kończyć a dopiero kończę drugi rok studiuję europeistykę na UMCS nie rób tego błędu po tych studiach możesz przyjąć rolę Marka z filmu Dzień świra

21.06.2007
21:30
[5]

pablo397 [ sport addicted ]

hmm.... politologia? straszna zapchaj-dziura, nawet na humanie :)

moze pomysl o jakis stosunkach czy filologii?

ogolnie po humanie to g. nie praca, no chyba ze zainwestujesz w siebie. pierwsze co jezyki, od razu bierz ile sie tylko da i rob certyfikaty, szkoly, bzdury - im wiecej tym lepiej. to jest najlepsza przyszlosc jesli chodzi o humana.

ja jestem na dziennikarstwie i jesli chodzi o poziom trudnosci to jest tak, ze jak ktos zdolniejszy to moze bez problemu sie dobrze wyksztalcic, ale i jak ktos sie uprze i chce przebalowac studia to tez da rade, przed sesja troche podgonic i alleluja.

stosunki, politologia czy takie wlasnie dziennikarstwo to dosyc ciekawe rzeczy, praktycznie nie ma nudnych rzeczy. inna sprawa, ze wypadaloby by wiedziec co sie dzieje na swiecie, wiec tvn24, onet.pl i prasa codzienna to standardzik. u mnie co tydzien zajecia rozpoczynaja sie 5 minutami na napisaniem niusa z wydarzenia tygodnia wiec trzeba wiedziec co sie kreci :)

ogolnie polecam humana, jesli nie chcesz sie az tak bardzo przemeczac jak na technicznych, no ale z drugiej strony z praca juz gorzej. ale jesli bedziesz biegle wladal jezykami obcymi to wszedzie sie da rade wcisnac :)

21.06.2007
21:35
smile
[6]

Backside [ Konsul ]

Herr Pietrus --> gadanie :), studiuj co chcesz. Wiesz ile osób nie pracuje w swoim zawodzie?
Ja poszedłem na moją kochaną historię... a pracować, gdzie będę kiedyś to nie wiem - na razie próbuję rozwijać "karierę" dziennikarską, niezwiązaną z historią. A przeglądając różne oferty pracy (etatowej rzecz jasna) tylko się uśmiecham, bo widzę, że coraz rzadziej pada nazwa konkretnego wykształcenia poza słowem "wyższe" i "doświadczenie" - a to da się zdobyć i bycia studentem czegoś-tam.

Zresztą pamiętaj, że studia możesz zmienić albo podjąć równolegle inne. Świat jest przed Tobą i wydaje mi się, że robienie biznes-planu na życie nie musi być konieczne.



pablo397 ---> sorry, ale dziennikarstwo jest wyjątkowym kierunkiem.... bo nie uczy niczego konkretnego jak jakikolwiek humanistyczny kierunek :|

21.06.2007
21:38
[7]

pablo397 [ sport addicted ]

Backside --> aha, czyli zawod 'Dziennikarz' (masz tu wiki, gdybys nie wiedzial co to jest: ) to nie jest 'konkretny' zawod? czyli jaki - wirtualny?

21.06.2007
21:44
smile
[8]

Backside [ Konsul ]

pablo397 ---> omg, Ty studiujesz i jaki słowo przeciwstawne dla "konkretny", używasz "wirtualny" :O? To nawet Wiki nie pomoże :).

Możesz mi powiedzieć czego konkretnego się tam uczysz. Zdobywasz głębokie wiadomości, której będziesz potem analizował i o nich pisał? Czy uczysz się raczej jak pisać?

Uprzedzę tylko, że znam ludzi na dziennikarstwie i znam ludzi po dziennikarstwie. I znam dziennikarzy. Więc truizmy i linki możesz sobie darować :].

21.06.2007
21:45
smile
[9]

Judith [ Senator ]

Wszystko tylko nie filozofię, przynajmniej nie jako pierwszy kierunek.

21.06.2007
21:47
[10]

Yoghurt [ Legend ]

pablo-> Dziennikarzem po studiach dziennikarskich nikt nie zostanie, bo nic nie wie. Po licencjacie z czegokolwiek z humana można sie wybrac na magisterke, albo lepiej- zrobić sobie podyplomówke. Po czystym dziennikarstwie co najwyżej kawe w dziale sportowym faktu możesz nosić.


I edit-> Judyta dobrze prawi- po filozofii nikt nikomu pracy nie da, znam jednego, który jest doktorem filozofii i papiery przerzuca na wydziale uniwerku.

21.06.2007
21:47
[11]

Backside [ Konsul ]

Judith ---> czemu nie :)? Kierunek w sam raz dla balangowiczów, hippisów, którzy posiądą rozległą wiedzę na temat okołouniwersyteckich knajp, melin i innych "ciekawych" studentów-awangardowców ;).


A tak na serio - rodzice mają znajomego po filozofii. Jest dyrektorem jakiejś firmy czy jakoś tak :). Nadal uważam, że można studiować cokolwiek jeśli posiada się jakiś talent i pasje.



Yoghurt ---> otóż to.
Co prawda można się wkręcić do telewizji i radia i być tam człowiekiem "od wszystkiego", tylko większość informacji o kontekście robionego materiału będzie zdobywana "na kolanie" (znam przypadki z autopsji).

21.06.2007
21:55
[12]

Yoghurt [ Legend ]

Beksajd-> Można być po filozofii, ale sie wkrecić dzięki zupełnie innym umiejętnościom. Ale po "pustych" humanistykach, takich jak własnie filo, dziennikarka, kulturoznawstwo czy politologia, można:
a)zostać na wydziale i zasilić kadre
b)szukac roboty zupełnie niezwiązanej z wybranym kierunkiem (bo po politologii nikt politykiem nie będzie)
c)wyjechać na wyspy (juz trzech takich znam)


Kumpel jeden z filozofii- w Anglii. Drugi- ma dość biurowej pracy, ucieka do anglii bądź japonii. Trzeci- zostawił ów kierunek. Kumpel z politologii chce być zawodowym wojskowym, a kumpel z dziennikarstwa robi w knajpie. Papier maja, ale mogą sobie nim dupe podetrzeć co najwyżej :)

21.06.2007
21:57
[13]

w o y t e k [ Gavroche ]

W tej chwili żaden papier nie daje gwarancji przyszłosci. Chyba że planujesz potem wypad za granicę - wtedy polecałbym zwł. medycynę, lub jakis kierunek techniczny.

Z humanistycznych - chyba tylko studia językowe. Jeżeli wybierzesz jakikolwiek inny to musisz liczyc się z tym, ze po 5 latach wyladujesz w trudnej rzeczywistosci - bez konkretnej wiedzy, przepełniony idealami i wspomnieniami ze słodkiego okresu studenckiego - bez pracy. Ale... to nie koniec swiata. Wykształcenie humanistyczne jest malo konkretne, ale za to wszechstronne. Uczy się uczyć. Uczy doszukiwać sie sensu. Uczy rozumienia drugiego człowieka. Uczy rozumienia rzeczywistosci wewnętrznej - świata ducha, niedostępnego cyferkom.

Także trzymaj sie swojego profilu, zostań humanistą ale nie zapominaj o zyciu. gromadx równolegle jakąś wiedzę uzyteczną którą będziesz mógł później wykorzystać,. Lub zrób drugi fakultet - humanista może sobie na to pozwolic, wierz mi.

Który kierunek? Tu odpowiedx jest trudniejsza. Musisz sprecyzować przede wszystkim do jakiej metody Ci najbliżej. Najszerzej okresl się, czy docierasz do ludzi poprzez badania naukowe, statystyki, wywiady, porównania, czy lubisz prawa okreslane ilosciowo,

cz też

wolisz wnikać w niepowtarzalny sens każdego zjawiska duchowego, korzystając z intuicji, wczucia, kontemplacji.

W pierwrszym przypadku blizej Ci do socjologii, lub pedagogiki, lub psychologii społecznej.

W drugim - do filozofii lub kulturoznawstwa.

Musisz też wiedzieć, że w zaleznosci od miasta gdzie chcesz studiować preferowane jest jedno lub drugie podejscie. (wyjaśniajace lub rozumiejące, czyli naukowe lub hermeneutyczne). Także czasem nawet psychologia moze być bardziej hermeneutyczna niz filozofia.

Generalnie humanistyka to jedna wielka rodzina krzyżujacych się dziedzin, zawsze prędzej czy póxniej okreslisz swoje poletko sam. Ja wybrałem filozofie, ale sporo korzystałem z ksiażek psychologiczncyh, pedagigiczncyh, historycznych i socjologiczncyh. Chodziłem tez na wykłady do innych instytutów. Także nie martw sie - wybbór jednej drogi nie zamyka Ci innych opcji.

Właściwie jest nawet przeciwnie - każda droga otwiera kolejne. Powodzenia!

21.06.2007
22:04
[14]

pablo397 [ sport addicted ]

oczywiscie nikt nie ma zamiaru sie klocic o wyzszosci jakiejs polibudy i jej budowy maszyn czy czegos nad humanem. ale biorac pod uwage stosunek ilosc wlozonej pracy/szanse na prace w zawodzie nie jest tak tragicznie. polowa osob w mojej grupie ma juz za soba jakies prace, warsztaty w mediach, 1/4 juz pracuje dorywczo (jakies artykuly pisza, cos tam skladaja i redaguja w domu) w mediach, a pozostali sa aby balowac i znac pobliskie knajpy :) oczywiscie, ze sam papier nie otwiera przed nikim drzwi do kazdej redakcji, ale pomijajac inzynierskie to tak na kazdych studiach jest :)

ja sam mam nadzieje na prace w redakcji z branzy IT i juz poczynilem pewne starania aby sie tam zrealizowac (utrzymuje kontakt z ta redakcja, poszedlem zamiast do liceum do technikum elektronicznego z profilem telekomunikacyjnym itp) i potrzebuje wlasnie tego 'papiera'. a to, ze przy okazji doskonale swoj warsztat i nabywam wiedze potrzebna do pracy w tym zawodzie, to chyba dobrze? wiec nie wiem co za problem widzicie w tym nieszczesnym dziennikarstwie...

21.06.2007
22:08
[15]

Backside [ Konsul ]

J0gurt ---> Akurat posiłkowanie się przykładami nie zawsze jest dobre, bo tak naprawdę pracę często dyktuje życie. Znajomy ma firmę, rodzice mają znajomości, masz pomysł na biznes, będziesz miał dziecko i szybko potrzebujesz pracy typu kasjer?
Poza tym może okazać się, że to komunikacja niewerbalna okaże się kluczem do zdobycia dobrej pracy... albo liczne odbyte staże, wyjazdy/studia zagraniczne, języki?


Hmm z kulturoznawstwem to raczej nie do końca tak jest. Wydaje mi się, że nie ma jednego kierunku o takiej nazwie a szereg wydziałów pod jedną banderą. A zostając "magistrem kultury Chin" (i jeszcze operując tamtejszym językiem) sądzę, że praca się może sama znaleźć :].


A co do "papiera" - fakt, przez większość życia to nieużyteczny świstek... chyba, że ktoś jest bardzo ambitny i kariera w życiu jest dla niego priorytetem za wszelką cenę.


Btw - a Ty co studiujesz/studiowałeś?

21.06.2007
22:16
[16]

Backside [ Konsul ]

a to, ze przy okazji doskonale swoj warsztat i nabywam wiedze potrzebna do pracy w tym zawodzie, to chyba dobrze? wiec nie wiem co za problem widzicie w tym nieszczesnym dziennikarstwie...

Ech... niby dobrze, ale zastanów się. Będziesz robił materiały o dziennikarstwie czy o sprawach, o których się mówi/pisze na co dzień w mediach?

Teoretycznie nie wystarczy tylko wiedza na temat zbudowania newsa, reportażu tylko studiowanej informacje, znajomość pewnych reguł, kultury, historii czegoś-tam.
Oczywiście praktyka wypada inaczej - wielu dziennikarzy na 10h przed kręceniem poznaje tło tematu o którym się wypowie.
To jednak trochę klęska dziennikarskich ideałów - takich jak rzetelność. No i oczywiście trzeba myśleć co jak pracy w tv nie dostaniesz albo Cię zwolnią... albo jak Ci się znudzi? Co będzie robił mając tylko wiedzę dziennikarską?

21.06.2007
22:21
[17]

Yoghurt [ Legend ]

beksajd-> Papier to tylko kawałek przetworzonego drewna, który do niewielu rzeczy sie nadaje poza tym, ze mówi, iż skonczyłes studia (co o niczym zresztą nie świadczy). Można się obejść i bez niego, i z nim, zaleznie od tzw. siły przebicia i ambicji. Ale trzeba tez cos umieć. Sam jestem człowiekiem, który ze ścisłymi przedmiotami nie chce miec nic wspólnego i jest czystym humanistą z krwi i kosci, aczkolwiek jestem też realista i zdaję sobie sprawę, ze czego bym nie studiował, i tak pracowac bede gdzie indziej.

Chyba że wyjdzie mi mój plan i trafie na filologie. Bo, odpowiadając na twoje pytanie- byłem rok na politologii, zostawiłem w cholere, pojechałem do US. Byłem na prawie, poziom buceriady i ilosc luzerów tam uczęszczających wystraszyła mnie po pierwszym semestrze. Teraz sie na filologie angielską wybieram, machne sobie jeszcze może cos z rosyjskiego i cos z tego będzie, albo i nie, na brak pracy nie narzekam nawet nie mając skonczonego jednego roku studiów :)

21.06.2007
22:36
[18]

pablo397 [ sport addicted ]

Backside --> za przeproszeniem, ale pier...sz ze az glowa boli.

Co będzie robił mając tylko wiedzę dziennikarską?

a co bede robil majac tylko wiedze o projektowaniu mostow? przeciez tak moge powiedziec o kazdym przyszlym zawodzie.

Teoretycznie nie wystarczy tylko wiedza na temat zbudowania newsa, reportażu tylko studiowanej informacje, znajomość pewnych reguł, kultury, historii czegoś-tam.
(mam male problem ze zrozumieniem sensu tego zdania, wiec wybacz jesli przekrecilem)

oczywiscie, rozrzut w przedmiotach jest duzy jak ktos tam wspomnial, ale czy to jest prasa sportowa czy infromatyczna, czy to jest serwis tv poswiecony gospodarce czy polityce to rzadza sie one takimi samymi prawami i zasadami, ktorych sie zreszta ucze. ale na 99% tego czego potrzebuje to jest wlasnie ten powtarzany ktorys tam raz warsztat. i dlatego non stop musze pisac artykuly, rrecenzje, latac krecic wywiady i reportaze i takie tam zabawy.

To jednak trochę klęska dziennikarskich ideałów - takich jak rzetelność.

widze, ze prawdziwy medioznawca z Ciebie. to ze w kazdym zawodzie znajde sie czarne owce to nie znaczy, ze wszyscy tacy sa. no ale nie mam zamiaru sie klocic, mysl co tam chcesz.

Ech... niby dobrze, ale zastanów się. Będziesz robił materiały o dziennikarstwie czy o sprawach, o których się mówi/pisze na co dzień w mediach?

mam nadzieje, ze bede robil o sprawach zwiazanych z branza teleinformatyczna. no ale co to ma do rzeczy?


sorki za chaotycznosc, ale tak jakos mi sie pisnelo.

21.06.2007
22:47
smile
[19]

frer [ God of Death ]

Yoghurt --> Papier to tylko kawałek przetworzonego drewna, który do niewielu rzeczy sie nadaje poza tym, ze mówi, iż skonczyłes studia (co o niczym zresztą nie świadczy). Można się obejść i bez niego, i z nim, zaleznie od tzw. siły przebicia i ambicji.
Panie. Takie rzeczy to tylko w erz... znaczy się na studiach humanistycznych. Niestety bądź stety, po wielu kierunkach papier to jedyne co się liczy, bo wiedza dalej pozostaje niewielka. Głównie ma się to do kierunków zawodowych, gdzie przeciętnie ma się zaledwie 5% wiedzy zawodowej, a pozostałe 95% zdobywa się w praktyce, ale liczy się papierek, bo bez niego nic się nie zrobi. :P

pablo397 --> a co bede robil majac tylko wiedze o projektowaniu mostow? przeciez tak moge powiedziec o kazdym przyszlym zawodzie.
Akurat to jest dość poszukiwana specjalność jeśli chodzi o budownictwo, a poza tym wcale wbrew pozorom nie ogranicza się tylko do tego. Absolwent tego kierunku jest wszechstronnie wykształcony do podjęcia jakiejkolwiek pracy niezależnie od dziedziny której to dotyczy (poza budownictwem kolejowym, tam po innych specjalnościach ma się tylko ograniczone uprawnienia). Co ciekawe budownictwo mostowe daje też mocne podstawy do pracy w zakresie budownictwa wodnego, bo w końcu mosty częściowo można uznać za obiekty hydrotechniczne. ;)

21.06.2007
22:50
smile
[20]

Mazio [ Mr Offtopic ]

archeologia

21.06.2007
22:52
[21]

Yoghurt [ Legend ]

pablo-> po studiowaniu inżynierii jesteś wyposazony w wiedze zarówno teoretyczną, jak i praktyczną. Po studiowaniu dziennikarstwa (bez wzięcia się za samokształcenie i rozwijanie własnych zainteresowań, co jak widze, nie jest problemem u ciebie) na czysto, masz głowę napchaną samą teorią, a praktyke zawodową masz odbębniona jako dostawca zarcia od chińczyka do redakcji i nosiciel kawy. To jest zasadnicza różnica.



Frer-> Mówie o kierunkach humanistycznych, bo to, ze ścislak czy medyk z papierem jest coś wart to wiemy wszyscy.

21.06.2007
23:04
smile
[22]

Herr Pietrus [ Gnuśny leniwiec ]

Hmm... No tak, poza faktem, że studia humanistyczne zwykle oznaczaja niepewna przyszłość, a papier z takich studiów jak politologia, socjologia czy inna "logia' niewiele znaczy ( można co najwyzej zostac nauczycielem ;-)) nie dowiedziałem sie wiele... ;-) Choć z drugiej strony, widzę ze nie tylko ja jestem w trudnej sytucji bycia umysłem nieścislym - to zawsze podnosi na duchu. ;-) Co do dodatkowych umiejętnosci - w języki będę sie staral inwestowac, tym bardziej, ze na własnej skórze mialem sie okazje przekonać, jak trudne jest życie gdy nie zna się angielskiego chocby na poziomie FCE ;-)

Ale problem pozostaje. Z tego, co slyszę, trzeba po prostu liczyc na szczęście, znajomości albo niebywałą zaradość... Wybór jest tym bardziej trudny, ze jeszcze nie do konca wyzbyłem sie z wyobraźni wizerunku inteligentnego humanisty ;-) i "dzielenie włosa na czworo" tudzież analiza przyczyn sukcesu partii radykalnych ciagle mnie interesuje. A jednocześnie nie mam zbyt odbrej pamiec ;-)i i obawiam sie, ze humanista nie będzie ze mnie na tyle wybitny, by uczelnia sie o mnie upomniała ( w kwestii dodatkowych umiejetności-języków to np. problem, bo teoretycznie "naumiane" slówka szybko zapominam ;-))

A sztampowa administracja czy prawo? To ostatnie nigdy mnie za bardzo nie pociagało ( poza okresem w II klasie podstawówki kiedy jeszcze dziennikarze wydawali mi sie inteligentni, a sam widzialem siebie jako msciciela-prokuratora :-D), zwłaszcza, że spodziewałem sie sytuacji opisanej przez Yoghurta ( życie to nie Magda M :-))
BTW, Yoghurt - czemu rzuciłeś politologie? Nudna, trudna ;-) or something else?

Ech, no cóż, studia - w przeciwienstwie do liceum -mozna przerwać.
A drugi fakultet to dobry pomysł - tylko z moim "talentem" i lenistwem nie wiem, czy jednocześnie "pociągnę" np. politologię i administracjję...

21.06.2007
23:07
[23]

Backside [ Konsul ]

j0gurt ---> akurat lekarzem czy prawnikiem (zwłaszcza w Polsce) samą chęciom szczerom nie zostaniesz.
Ja natomiast nie muszę być realistą, żeby przewidywać, iż moja praca raczej nie będzie się wiązała z historią :). Aczkolwiek różnie bywa, nie będę wykluczał, że los jakoś mnie zmusi do nauczycielowania.


Podziwiam chęć do poszukiwań - ja od gimnazjum wiedziałem gdzie chcę iść i jakoś nie uśmiechają mi się zmiany. Zwłaszcza, że od końca liceum "trafiła się" dziewczyna i nie w myśli mi jakiekolwiek wyjazdy.
Za to na brak pracy również nie narzekam, a zacząłem jeszcze nie będąc studentem ;) - co prawda "umowa/zlecenie", ale sądzę, że jak będę się starał, robota będzie co miesiąc.



pablo397 ---> uwielbiam takie zwroty, jakich użyłeś na początku :). Z reguły potem ktoś nie chce tłumaczyć "dalczego" albo okazuje się, że nie ma racji ;).


a co bede robil majac tylko wiedze o projektowaniu mostow? przeciez tak moge powiedziec o kazdym przyszlym zawodzie.

Będziesz projektował mosty... a jak się domyślam wiąże się to z solidną wiedzą techniczno-matematyczną wykraczającą znacznie poza samo projektowanie mostów.
Czy wiedza dziennikarza wykracza poza dziennikarstwo?


czy to jest prasa sportowa czy infromatyczna, czy to jest serwis tv poswiecony gospodarce czy polityce to rzadza sie one takimi samymi prawami i zasadami, ktorych sie zreszta ucze

Ok i potem dostajesz temat o rzeczy, o której nie masz bladego pojęcia, ale znasz reguły wspólne dla budowy ciekawej informacji i lania wody....


widze, ze prawdziwy medioznawca z Ciebie. to ze w kazdym zawodzie znajde sie czarne owce to nie znaczy, ze wszyscy tacy sa. no ale nie mam zamiaru sie klocic, mysl co tam chcesz.

"Czarne owce?" Przeczytaj wypowiedź powyżej.


mam nadzieje, ze bede robil o sprawach zwiazanych z branza teleinformatyczna. no ale co to ma do rzeczy? .

To muszę Cię rozczarować, ale może być równie dobrze tak, że dostajesz nagle sygnał "jedziesz tu i tu, robisz materiał o tym i o tym".
Chyba, że chcesz załapać się do specjalistycznego programu/gazety - to co innego.

21.06.2007
23:10
smile
[24]

Herr Pietrus [ Gnuśny leniwiec ]

Mazio --> panu juz dziekujemy. Wygrał pan pięcioletnie studia na kierunku filozofia przyrody nieozywionej - równie perspektywiczne ;-)

A tak BTW - syn znajomej mojej matki skonczył zwykłą matematykę, ktos wkręcilgo do prywatnej szkoły, dodatkowo chlopak nie bał się pracy i juz w 2 lata po studiach jest nauczycielem mianowanym, startuje na dplomowanego, a zarabia ok. 4000 na rękę ;-0

Moze biznesplan na życie to w istocie nie jest dobry pomysł.

21.06.2007
23:14
[25]

Yoghurt [ Legend ]

Pietrus-> To ostatnie nigdy mnie za bardzo nie pociagało ( poza okresem w II klasie podstawówki kiedy jeszcze dziennikarze wydawali mi sie inteligentni, a sam widzialem siebie jako msciciela-prokuratora :-D)

Ja jak byłem w podstawówce, to na fali był Jurrasic Park. Spytałbyś kogokolwiek, kazdy chciał zostać archeologiem albo ratownikiem (za dużo Baywatcha) :)


zwłaszcza, że spodziewałem sie sytuacji opisanej przez Yoghurta ( życie to nie Magda M :-))


Na prawie trafia sie na trzy-cztery normalne osoby. Reszta to kolesie, którzy już myślą, ze są prawnikami (i popylają w gajerku z aktówką) albo zupełnie przypadkowi ludzie, którzy dostali się tam, bo teraz rekrutacja na studia to smiech na sali :)
Poza tym nie zapominajmy o królującym nepotyzmie w tym zawodzie.

BTW, Yoghurt - czemu rzuciłeś politologie? Nudna, trudna ;-) or something else?

Jedynie zajęcia z socjologii i historii społecznej mnie interesowały, no, moze jeszcze niezła była antropologia i filozofia, ale między bogiem a prawda, ucza cie tam wszystkiego, czyli niczego, a dwa- ekonomia. Ja potrafie liczyć tylko własną gotówkę, wykresiki sa nie dla mnie. Dlatego też na sesji letniej sie nie pojawiłem, mimo, ze w zimowej miałem zacne wyniki (ustny z filo na 4 bez żadnego, i mówię całkiem powaznie, ŻADNEGO przygotowania? Możliwe ;)). Wolałem siedzieć za oceanem :)

Teraz dotknął mnei zwyczajny pragmatyzm- jesli uczyłbym sie tego, co lubię (historia, socjologia), potem pewnie musiałbym sie nabiegać za robotą. A że z językami nigdy nie miałem problemów to cóż, tam sie wybiore, choć nie wykluczam, że jeszcze zmienię studia pare razy, jesli i to nie okaże się czymś dla mnie

21.06.2007
23:15
[26]

pablo397 [ sport addicted ]

Yoghurt --> no pisalem wczesniej, ze nie mam zamiaru porownywac tutaj inzynierow, wiadomo ze popyt na nich przez dlugi czas nie spadnie.

Po studiowaniu dziennikarstwa (bez wzięcia się za samokształcenie i rozwijanie własnych zainteresowań, co jak widze, nie jest problemem u ciebie) na czysto, masz głowę napchaną samą teorią[...]

tu sie nie zgodze. u mnie gdzies to wyglada 1/3 teorii, 1/3 praktyki (czyli swoj warsztat), 1/3 ogolnikow i 'moralnikow' (jakies tam stosunki miedzynarodowe, historia kultury, historia prasy, cos tam do wybory (balkany na tle XX w for example)). i wyglada to wszystko dosyc sprawnie, bo wiekszosc kadry to albo specjalisci ze swojej dziedziny (taki prof dyrektor slynnego teatru) czy tez ludzie z branzy, pracujacy normalnie w mediach (z lokalnych oddzialow gazet czy radia) i uczacy nas o pracy w redakcji (np. nauka slownika dziennikowca czyli takiego slangu dziennikarzy) przez co gdy wpadam do redakcji i redaktor mi 'zarzuci mi swoja gwara' to wiem co i jak (oczywiscie ze po miesiacu czy dwoch bym sie tego nauczyl automatycznie, ale wlasnie od tego sa studia, zeby byc przygotowanym do tej pracy).

oczywiscie po skonczeniu nie stane sie automatycznie drugim Tomaszem Lisem, ale z duzymi checiami i ambicja mozna sie dobrze wyksztalcic i szukac szczescia w zawodzie. jak pisalem wczesniej, duzo znajomych moich juz pracuje w zawodzie, czesc dorywczo, czesc normalnie i wcale nie za taki psi grosz, wiec jestem optymista :) no a ze polowa ludzi na roku mysli tylko o kolejnej imprezie to co innego...

***

wracajac do glownego watku:

o prawie mozna tyle powiedziec, ze licza sie tylko UW i UJ, tam juz podczas studiow co pracodawcy sie rozgladaja za przyszlymi pracownikami. na wiekszosci pozostalych uniwerkow prawo to pic na wode fotomontaz. kazdy znajomy radca czy prawnik Ci to powie :) kumpel studiuje prawo i dziennikarstwo mowil, ze to moje dziennikarstwo juz jest ciezsze i bardziej wymagajace niz to 'prawo'. a poza tym na czas obecny jesli nie masz prawnika w rodzinie to zapomnij o aplikacji (tak uslyszalem od tych co konczyli) wiec wiesz...

21.06.2007
23:15
[27]

Backside [ Konsul ]

Herr Pietrus ---> akurat archeologia jest bardzo perspektywiczna :). Polacy osiągają spore sukcesy i stale pracują przy wykopaliskach na byłych terenach cywilizacji Rzymu, Egiptu i rejonu Mezopotamii.
Można więc się fajnie ustawić... ale praca (ponoć) ciężka, a i pewnie pieniądze nienadzwyczajne :).

21.06.2007
23:37
[28]

pablo397 [ sport addicted ]

Backside --> taki zwrot na poczatku oznacza, ze czlowieka dopada ogrmona chec rezygnacji z dyskusji z powodu zatrwazajacej albo niewiedzy albo ignorancji drugiej strony. jadziem:

Będziesz projektował mosty... a jak się domyślam wiąże się to z solidną wiedzą techniczno-matematyczną wykraczającą znacznie poza samo projektowanie mostów.
Czy wiedza dziennikarza wykracza poza dziennikarstwo?


niestety, ale wykracza. oczywiscie, ze jest strasznie ogolnikowa, no ale jest. czemu niestety? bo w branzy, w ktorej mam zamiar pracowac nie jest mi do niczego potrzebna wiedza o np. historii polski/swiata/prasy/balkanow.
a co do przykladu - widze, ze malo dosadny wybralem. chodzi mi o to, ze praktycznie mozna tak powiedziec o kazdym kierunku, ze z grubsza przyucza do jednego zawodu, jedne mniej, inne wiecej. ale martwienie sie, ze slabo przyucza do innych kierunkow to bezsens. wole byc 100% przygotowany do dziennikarstwa i z taka wiedza probowac swoich sil, niz byc po polowie przygotowany do dziennikarstwie i politologii, liczac ze jak nie w jednym to moze sie w drugim uda...

Ok i potem dostajesz temat o rzeczy, o której nie masz bladego pojęcia, ale znasz reguły wspólne dla budowy ciekawej informacji i lania wody....

ta wypowiedz mnie utwierdza w przekonaniu, ze nie masz pojecia jak wyglada praca dziennikarza. wedle Twojej mysli musialbym posiadac wiedze wiedze z kazdej dziedziny nauki, bo przeciez moge dostac temat zarowno o odkryciu nowych ekonomiczno-rewolucyjnych metodach budowania drog i mostow jak i o wyginieciu jakiegos gatunku roslinki. i co wtedy?

"Czarne owce?" Przeczytaj wypowiedź powyżej.

czarnymi owcami nazywam wlasnie nierzetelnych dziennikarzy. ale z ich powodu nie trabie wszem i wobec kleski idealow.
co do tej rzetelnosci i Twojego jakze odkrywczego stwierdzenia, ze wielu dziennikarzy na 10h przed kręceniem poznaje tło tematu o którym się wypowie - a kiedy maja poznac temat? na studiach????? przeciez to normalniejsze w swiecie, ze aby napisac niusa/artykul/reportaz dziennikarz musi sie PRZYGOTOWAC z danego tematu. a ze nie zglebi wiedzy i nie wyjasni jak jakis specjalista? dlatego moze zacytowac, poprosic o opinie lub przeprowadzic wywiad. zaiste, nie trzeba miec 10 magistrow na koncie, zeby moc robic material na temat, na ktory sie poczatkowo nie mialo bladego pojecia... no ale, ze czesc dziennikarzy robi to po lebkach - coz, ich strata. to sa te wlasnie czarne owce

To muszę Cię rozczarować, ale może być równie dobrze tak, że dostajesz nagle sygnał "jedziesz tu i tu, robisz materiał o tym i o tym".


kolejne odkrywcze stwierdzenie.
Chyba, że chcesz załapać się do specjalistycznego programu/gazety - to co innego.
mam cytowac swoja wypowiedzi, w ktorych podkreslalem, ze mam zamiar pracowac w redakcji czasopisma poswieconemu branzy IT?? oni mnie chyba nie wysla do robienia materialu o nowym gatunku owadow?

21.06.2007
23:44
[29]

frer [ God of Death ]

Backside --> ale praca (ponoć) ciężka, a i pewnie pieniądze nienadzwyczajne

Pieniądze to jednak nie wszystko, a jeśli praca sprawia komuś satysfakcję to mogą się okazać drugo lub trzeciorzędne nawet. Ja osobiście wybrałem studia trochę pod względem "bo będę nieźle po nich zarabiał" i jedyne czego żałuję to właśnie to, że nie mam jakiejś pasji z którą mógłbym powiązać kierunek studiów żeby mi to naprawdę sprawiało satysfakcję.
W sumie to mogłem iść na astronomie, bo to by było ciekawe. ;)

21.06.2007
23:58
[30]

Backside [ Konsul ]

pablo397 ---> co do Twoich planów - Ok nie mam pytań, mogę tylko życzyć powodzenia, bo chyba zdajesz sobie sprawę z tego, że nie zawsze łatwo jest się dostać tam, gdzie się chce.

Możesz sobie interpretować moje wypowiedzi jak chcesz, ale mam w rodzinie osobę w tv i znam trochę to środowisko, dlatego wiem, że często się zdarza im brak elementarnej wiedzy - m.in. tej "zbędnej historii Polski", której poznawanie na 10h przed zrobieniem materiału jest dosyć śmieszne.

Ale powtarzam, masz plany konkretnej pracy, więc nie mam żadnych "ale".
A "odkrywcze stwierdzenia" mogłeś sobie darować - nigdzie nie napisałem, że to wynik mojej dogłębnej analizy środowiska dziennikarskiego, ale rozumiem, że musiałeś błysnąć.


W każdym razie... studiuję to co mnie naprawdę interesuje, a pracuję jako dziennikarz bez odbycia chociażby prostych warsztatów. Jak kto woli.


frer --> i mówisz to osobie, która studiuje historię :).
Fajnie jak praca sprawia satysfakcję.... gorzej jak wyjazd na pracy badawcze zmusi do bycia w stałym rozłączeniu z rodziną, która jest na utrzymaniu.

22.06.2007
00:07
[31]

Judith [ Senator ]

Backside - studiowałeś kiedyś filozofię? To nie jest dobry kierunek dla jeszcze kształtującej się osobowości młodego człowieka. Czytasz na tym kierunku dużo teksów, które jak to się teraz mawia "ryją banię" i to w sposób okrutny. Nie wiem kto ci powiedział, że to kierunek dla balangowiczów, chyba pomyliło ci się z archeologami i etnologami. Tu jest co robić, bo musisz naczytać się kupy trudnych tekstów, jako tako zrozumieć o co chodzi (zgodnie z jakąśtam wykładnią), a potem udowodnić, że to rozumiesz. Sporo ludzi nie daje rady, zwłaszcza marzyciele, osóbki o delikatnej psychice, itd. Spokojnie można odpuścić, albo zrobić po studiach. No chyba że koniecznie chcesz dowiedzieć się jak wygląda styl życia osób, u które mają trochę za dużo problemów z myśleniem paraliżującym działanie.

22.06.2007
00:12
[32]

Backside [ Konsul ]

Judith ---> po prostu mam kumpla na pierwszym roku :). Totalna impreza, a sesja składa się z 2 egzaminów. Może na kolejnych latach coś się zmienia... albo teraz to wygląda inaczej niż kiedyś :) - ciekawe w sumie...
Jakby co to jest na UW.

22.06.2007
00:14
[33]

Voutrin [ Snop dywizora ]

Ostatnio na wykladzie z filozofi, prowadzacy powiedzial nam, ze najbardziej humanistyczna nauka jest fizyka.

Polecam wiec :-]

22.06.2007
00:18
smile
[34]

Judith [ Senator ]

Wychodziłoby na to, że w Łodzi jest ciężej niż w Warszawce? Zapytaj kolegę ile lat będzie miał logikę i ile z niej egzaminów zdaje :)

22.06.2007
00:29
smile
[35]

pablo397 [ sport addicted ]

ja mialem jeden semestr logike, pare kol plus egzam i dla mnie to byla masakra. po lebkach, bo po lebkach, ale jesli na filozofii jest jej wiecej to juz wiem, zeby filozofii nie studiowac jako drugi kierunek :D

22.06.2007
00:35
smile
[36]

Judith [ Senator ]

O ile mnie pamięć nie myli, to u nas były trzy lata logiki i dwa egzaminy, jeden ustny chyba na pierwszym roku. Ostatni był złożony z dwóch części, pisemnej i ustnej. Po tych egzaminach nie było już na roku nikogo, kto by wierzył w brednie, że istnieje coś takiego jak podział nauk na humanistyczne i niehumanistyczne :)

22.06.2007
01:13
[37]

melkora [ Generaďż˝ ]

Sama porwałam się na prawo i administrację jest naprawdę ciężko, ale coś po tym znajdziesz. Możesz iść na stosunki międzynarodowe jak bedziesz niezły to coś znajdziesz,a obijać się można tam nieźle bynajmniej u mnie w mieście ( Szczecin).

22.06.2007
01:53
[38]

Yoghurt [ Legend ]

melkora-> Człowiek niby na studiach, a tez bynajmniej nie umie używać. Paaaaanie, co za czasy.

22.06.2007
07:17
[39]

frer [ God of Death ]

Backside --> To tylko kwestia priorytetów życiowych. W moim przypadku założenie rodzinki, wybudowanie domku i posadzenie drzewka jest gdzieś na szarym końcu. Pewnie dlatego, że widziałem paru ludzi którzy założyli wcześnie rodziny, a potem zajeżdżali się w robocie której nie lubili żeby zarobić na utrzymanie. :P

Voutrin --> Fizyka to w ogóle totalnie odseparowana od wszystkiego nauka. Ze sporą częścią zagadnień mają problemy nawet studenci polibud.

22.06.2007
08:25
[40]

Vader [ Legend ]

Herr Piterus --> Dobrze, że zacząłeś się nad tym zastanawiać. Niestety, nie mam dla Ciebie dobrych wieści. Humanistów jest znacznie więcej niż scisłowców, nie wspominająć już o tym, że sporo popularnych kierunków nie cieszy się wcale zbyt dużym wzięciem na rynku.

Najlepszym przykładem jest psychologia. Ludzie na to idą po prostu masowo. Na Uniwersytecie Śląskim swego czasu bylo tak 20os/miejsce. Na innych uczelniach pewnie więcej. Skoro tyle chętnych, to bardzo trudno się dostać. Skoro trudno się dostać, to napędzana jest fałszywe społeczne przekonanie o elitarności tego kierunku. I to często wystarcza do podjęcia decyzji. Ktoś chce uderzyć "wysoko i ambitnie" - to uderza na psychologię, bo tam "aż tyle ludzi na jedno miejsce było, a ja się dostałem". A z robotą po tym - kiepsko, oj kiepsko. Zakładając, że nie wylądujesz po znajomosci w komisji rekrutacyjnej wielkiej korporacji PR, to czeka Cię marna pensja, lub praca nie w zawodzie.

Z politologią, filozofią, czy socjologią jest dosyć podobnie. Choć socjologia podobno okazuje się czasami stosunkowo przydatnym kierunkiem - ale to z pewnoscia zależy ściśle od specjalizacji.

Zostaje prawo. Tutaj jednak musisz mieć plecy, jak chcesz zaistnieć, albo byc jakims geniuszem, ktorego ktoś odkryje. Ale nawet jezeli nie zostaniesz adwokatem, to znajomosc prawa jest umiejetnoscia niezwykle praktyczna i przydatna. Wiele firm wcale nie potrzebuje super adwokata z 50 letnim doswiadczeniem, a czesto biora mlodych prawnikow do roznych pomniejszych zadan, wymagajacych znajomosci prawa, papierkowa robota. Do tego w urzedach panstwowych takze bedziesz mile widziany, ale tu raczej protekcja bedzie wymagana. Generalnie mozliwosci jest wiele.

Co dalej zostaje? Polonistyka? Czy jak sie to zwie.... polecam film "Dzień Świra". Różnego typu anglistyki, germanistyki? W zasadzie to idąc na taki kierunek, zakłada się, ze język już znasz. Tak jak z polonistyka. Nie ucza Cie mowic po polsku, tylko od razu jakiejs skomplikowanej gramatyki, historii jezyka etc.

Mozesz też sprobowac na jakims niszowym kierunku, ale wpierw zorientuj się, czego tam uczą, komu się może to przydać, jakie są perspektywy zarobkowe po takim kierunku. To zajmie Ci trochę czasu, ale jak podejmować decyzje - to nigdy na szybko. Jak mawia pewne rzymskie przysłowie: "Szybkie decyzje, to decyzje niebezpieczne".

No i pamiętaj o ważnej rzeczy: Średnio inteligentny człowiek, może nauczyć się WSZYSTKIEGO. Od skomplikowanych relacji prawnych na rachunku różniczkowym skonczywszy. Podzial na "humanistów" i "ścisłowców" oparty o zalozenie, ze humanista nie moze nauczyc się poprawnie dzielić, a ścisłowiec pisać - to bzdura wymyslona przez leni z milionem urojonych uprzedzeń i dysfunkcji.

22.06.2007
09:05
[41]

Voutrin [ Snop dywizora ]

frer -- w zyciu sie z tym nie zgodze :-] Jak moze byc odseparowana, jak praktycznie wszystko o czym sie uczysz na polibudzie, ma jakis z nia zwiazek? Czy to uczysz sie mechaniki, czy informatyki, wszystko gdzies tam jest z nia powiazane( chociazby w sposobie myslenia i okreslania problemow techniki). Co wiecej, obecnie czesc tw. z mechaniki kwantowej doskonale sprawdza sie w naukach socjologicznych/ekonomicznych.
Jak Ci sie wydaje, ze jest odseparowana, to albo jej nie rozumiesz, albo masz kiepskiego wykladowce, ktory zle ulozyl program.

I zgadzam sie z Vaderem, nie ma na dobra sprawe podzialu na tych scislych i humanistow. Jak juz przytoczylem, na wykladzie z filozofii, profesor( ktory uczy jej na UW, UO i UJ zarowno studentow fizyki/matematyki jak i filozofii) powiedzial, ze humanista nieznajacy podstaw matematyki to du**, a nie humanista, podobnie fizyk nie znajacy podstaw nauk humanistycznych to du**, a nie fizyk :-]

22.06.2007
10:36
[42]

Herr Pietrus [ Gnuśny leniwiec ]

Voutrin --> "I zgadzam sie z Vaderem, nie ma na dobra sprawe podzialu na tych scislych i humanistow. Jak juz przytoczylem, na wykladzie z filozofii, profesor( ktory uczy jej na UW, UO i UJ zarowno studentow fizyki/matematyki jak i filozofii) powiedzial, ze humanista nieznajacy podstaw matematyki to du**, a nie humanista, podobnie fizyk nie znajacy podstaw nauk humanistycznych to du**, a nie fizyk :-]"

Z tym nie sposób się nie zgodzić. Zrestą, widać to już po tak powszechnych przykładach jak nauczyciel fizyki, któłry tłumacząc jakies zagadnienie w liceum nie potrafi sklecić w miarę poprawnej i przyciągajacej uwagę wypowiedzi po polsku.... ;-) No a biedny humanista, gdy żyje na kredyt , musi umieć obliczyc RRSO i wysokość odsetek :-D

Z innych tematow okołowątkowych dodam, ze filozofia nie jest dla mnie w żadnym wypadku kierunkiem dla nierobów i impreezowiczów. Już jej podstawowe podstawy w liceum potrafily - co prawda zaledwie dwa albo trzy razy - namieszać, a przeciez to zaledwie kropelka w oceanie... Kompletna nieprzydatnosć praktyczna w przypadku braku propozycji pozostani na uczelni to juz druga sprawa.

Ogólnie stwierdzam ze zdziwieniem, że blisko mi chyba do Yoghurta, to znaczy uczylbym sie chetnie czegoś, co mnie w miarę interesuje, ale jednocześnie nie daje mi konkretnego wyksztalcenia. Z drugiej strony - zgodzę się z Vaderem, że studia językowe to tak naprawdę kiepski pomysl, bo językiem trzeba już dobrze wladać, a jego historia czy tez historia literatury obcojęzycznej rzadko się w przyszłej pracy przydaje - no, chyba ze ma sie zamiar tlumaczyc ksiażki... w innym wypadku lepiej odpuścic sobie "logie', co zresza stwierdzila moja nauczycielka angielskiego na kursie przedmaturalnym ;-)

Dziennikarstwo - kiedys o tym myślalem, ale kiedy po wycieczce do redakcji lokalnego dziennika przekonałem sie, ze jest tam JEDNA osoba która skonczyła ten kierunek, wiem, ze liczą sie przede wszystkim wrodzone predyspozycje, pasja i choćby sredni talent pisarski, a to wszystko można mieć bez studiów....

Chyba zostane przy mojej nieprzyszłościowej socjologii/politologii. Widzę, że będac humanistą, trzeba stawiać na własne zainrteresowania, pasje, przebojowość i pomysl na siebie. Raczej tego nie mam ;-), ale jesli studia mnie wciagną, mogę jako drugi fakultet rozpocząć administrację ( to "gwarantuje" jakaś biurową posadke, choćby za minimum socjalne ;-)), ewentualnie rzucic niepotrzebne logie i zacząć wszystko od nowa....

Ech, a jeszcze w podstawówce świata poza matematyką nie widziałem...

22.06.2007
10:55
[43]

Voutrin [ Snop dywizora ]

Herr Pietrus -- jezeli miales stycznosc z takim nauczycielem fizyki, to wspolczuje. Ja widac mialem szczescie i dlatego pewnie lubie fizyke, swojego nauczyciela pamietam z jak najlepszej strony :-)

A co do wyboru studiow, to tak jak piszesz, idz na to co Cie interesuje. Inaczej mozesz przezyc pasmo frustracji i tyle, bo nie ma chyba nic gorszego niz robic cos co do konca nas nie przekonuje.
Sam wybralem kierunek, malo popularny, ale zgodny z zainteresowaniami i w zadnym stopniu nie zaluje.

22.06.2007
11:07
smile
[44]

Herr Pietrus [ Gnuśny leniwiec ]

Oj, trafiłem, zwłaszcza w gimnazjum ;-)

Ale to, co piszesz, prowadzi mnie do punktu wyjscia - nieistotny kierunek, liczą sie zainteresowania. No, moze pierwsza myśl jest najlepsza ;-)

22.06.2007
11:11
[45]

sparrhawk [ Mówca Umarłych ]

Vader - a co to było, jeśli wolno spytać? (Zawsze chciałem wiedzieć, co studiował słynny Vader ;))

A w temacie - socjologia to nie jest taki zły wybór. Jeśli Cię to interesuje. Można pójść w różne ciekawe dziedziny, mnie najbardziej kusiłaby psychologia społeczna, ale za stary jestem, żeby nowe kierunki zaczynać. ;) Jeśli coś naprawdę Cię interesuje, przyłożysz się, będziesz dobry, to znajdziesz pracę. Jeśli nawet nie w wymarzonej dziedzinie, to w jakiejś innej - człowiek z zainteresowaniami i niebojący się wyzwań coś dla siebie zawsze znajdzie. Powodzenia w wyborze. :)

22.06.2007
11:21
smile
[46]

Voutrin [ Snop dywizora ]

Herr -- takie jest wlasnie moje zdanie na ten temat, licza sie zainteresowania, bo tylko temu co Cie interesuje jestes w stanie poswieci odpowiednia ilosc czasu, inaczej cale studiowanie wydaje sie byc bez sensu.
Wybieranie studiow, bo "po nich bede mial dobra prace", moze skonczyc sie rozczarowanie. Dobra prace sie ma jak sie ja lubi, a lubi sie tylko taka, ktora nas interesuje i kolo sie zamyka :-P

Ps. a co do nauczyciela to wspolczuje, ale niestety takie juz mamy realia, ze 90% ludzi nie lubi fizyki, bo nikt im nie pokazal jak fajna jest to nauka.

22.06.2007
11:24
[47]

sparrhawk [ Mówca Umarłych ]

Oj, poprawka, nie wyspałem się chyba. O kierunku pisał Voutrin, obu przepraszam. :)

© 2000-2025 GRY-OnLine S.A.