alpha_omega [ Senator ]
Co sądzicie o muzyce klasycznej
Co sądziecie o muzyce klasycznej i dlaczego? 'Dlaczego' ma być zachętą do umotywowania poglądów; właściwie pogląd w żaden sposób nieumotywowany jest bezwartościowy z punktu widzenia dyskusji.
Xaar [ Uzależniony od Marysi ]
No jest sobie po prostu. Czasami jakiś fajniejszy kawałek usłyszę w jakimś filmie. Przyjemnie się słucha, ale nie do tego stopnia żebym się zaczął tym interesować i kupił jakiś album.
Coy2K [ Veteran ]
z punktu widzenia dyskusji Twój wkład jest bezwartościowy, bo sam nie określasz swojego stosunku do muzyki klasycznej
Vader [ Legend ]
Zdecydowanie mój ulubiony gatunek muzyki, zaraz obok poezji spiewanej oraz instrumentalnej muzyki filmowej.
Dlaczego? O gustach się w zasadzie nie dyskutuje, jednych ten typ muzyki fascynuje, innych nudzi i odrzuca. Niektórzy słuchają jej tylko po to, by uchodzić za człowieka na poziomie w "salonach".
Pare subiektywnych powodów, dla których ten typ muzyki ma dla mnie wartość szczególną:
- ilość instrumentów
- skomplikowana linia polifoniczna
- potęga brzmienia
- możliwość słuchania w nieskończoność. Klasyka jest jak Fallout2. Za każdym razem odkrywasz coś nowego, jakiś dzwięk, jakąś nową melodię wplecioną w wielką harmonię
- niezwykle silne oddziaływanie na wyobraźnie. Niektóre utwory są jak szum lasu, inne jak szarżująca kawaleria.
Nie jestem znawcą i nigdy nie będę. Nie znam życiorysów od a do z wszystkich kompozytorów, nie znam nut, ani na niczym nie potrafię grać. Nie słucham też klasyki by uchodzić za kogoś na poziomie, ponieważ mój poziom wyznaczają zupełnie inne kryteria. Słucham z czystej pasji :-)
zbm [ Atlantis Crusader ]
z muzyki klasycznej w szerokim tego słowa znaczeniu to tylko pojedyncze utwory kojarzę.
Raczej słucham muzyki filmowej stylizowanej na klasyczną , z użyciem orkiestry itp
(Hans Zimmer, John Williams i inni) - wiem, że jest bardziej lame od "klasycznej".
dlaczego? lubię słuchać. być może to kwestia jakiejś wrażliwości. nie umiem powiedzieć, a nie chcę
z siebie robić jakiegoś znafcy sztuki:)
alpha_omega [ Senator ]
Xaar -----------------> Czy muzyka to tylko słuchanie dla czystej przyjemności rozumianej jako bezrefleksyjny efekt, jako odbiór naiwny, jako coś co się zdarza bez naszego świadomego udziału, bez - przynajmniej początkowego - wysiłku odkrywczego? Czy w takim wypadku można w jakikolwiek sposób mówić o tym, iż np. disco-polo jest muzyką płytką? Czy nie jest raczej tak, iż wszystko zależy od stopnia wyrobienia gustu, co wymaga pracy (rozwoju), a cała maksyma mówiąca o tym, iż o gustach się nie dyskutuje jest tylko (w obecnych przejawach) wytworem kultury masowej, która w ten sposób zabezpiecza swoją płytkość, prostotę, tanie nastawienie na efekt naiwny (docierający do naiwnego odbioru), czy wręcz pragmatyzm - bo klasyka się przecież nie nadaje zbytnio na popijawę, czy do ekspresji "szaleństwa" jaką spotykamy w klubach?
ur_karol [ Chor��y ]
Chętnie słucham muzyki klasycznej. Dlaczego?? Sam niewiem - po prostu mi się podoba. Często porywa mnie gdy jestem wesoły a gdy jestem przybity dobija mnie jeszcze bardziej:)
Dla kontrastu - lubię też słuchać ostrzejszego grania - metal etc
Shadowmage [ Master of Ghouls ]
Ja także bardzo lubię muzykę klasyczną, a szczególnie orkiestrową. Współgranie dziąsiątek muzyków grających na przeróżnych instrumentach robi fantastyczne wrażenie.
Anoneem [ Generaďż˝ ]
W zasadzie nie znam. Ciężko cokolwiek sądzić.
alpha_omega [ Senator ]
Vader ------> To nie są powody subiektywne, subiektywny to jest najwyżej wybór czy przy muzyce skakać, czy słuchać w niej czystej muzyki (co zresztą można stosować wymiennie, bo dla róznych sytuacji, rózne są preferencje obiektywnie zasadne). Natomiast własności jakie przytoczyłeś są obiektywne - to potrafi wykazać każdy muzykolog, czy lepszy kompozytor, który też jest w stanie zazwyczaj ocenić (i dobrze to umotywować) jaki utwór jest pod względem kompozycji lepszy, niż inny.
Xaar [ Uzależniony od Marysi ]
alpha_omega -> muzyki klasycznej? tak, dla mnie to czysta przyjemność słuchania - i nie muszę zastanawiać się nad jej głębią, przesłaniem itp, itd. żeby tej przyjemności doznać.
Głębszy odbiór zaczyna się u mnie jeśli w muzyce jest jakiś tekst.
raper741 [ Legend ]
Nie lubię jej. Nuda jest.
Jednak szanuję tych, którzy ją lubią.
alpha_omega [ Senator ]
Xaar -------------> Nie, chodziło mi o głębszy odbiór pod względem rozumowania strukturalnego tzn. rozumienia muzyki w muzyce, czyli gry, rozwoju, skomplikowania struktury muzycznej, która jako czysta forma jest w dużej mierze bliska matematyce (na co wskazywali i muzycy i wybitni matematycy).
Xaar [ Uzależniony od Marysi ]
o stary, za skomplikowane to dla mnie.
Po prostu muzyka klasyczna mnie tak nie porywa jak inne gatunki - nawet te czysto instrumentalne, bez tekstu.
Jak do tej pory nie usłyszałem żadnego klasycznego kawałka który "zrzuciłby mnie z fotela i kazał tańczyć" :P
Co innego etnika :)
Krala [ Loon III ]
Mozart - zawsze tak, reszta - zależy jak leży ;)
alpha_omega [ Senator ]
Xaar ------------> Bo w muzyce klasycznej nie chodzi o taniec :) Chodzi o podziwianie struktury, czasami o same emocje (muzyka klasyczna jest tak zróżnicowania, że trudno podać jakieś zawsze będące w mocy argumenty), malowanie muzyką obrazu uczuć (nie zachęty do bujania się w rytm), czy nawet dramatów (sytuacji w których zachodzi gra róznych sił). Dla mnie jednak klasyka to głównie struktura, matematyczna gra ścieżek (w dodatku z pierwiastkiem emocjonalnym tworzonym na innym poziomie), której skomplikowanie przerasta praktycznie wszystkie ekspresje w innych gatunkach.
Xaar [ Uzależniony od Marysi ]
Ja nie potrafie analizować struktury muzyki, ledwo potrafie wyłowić poszczególe instrumenty. Dla mnie muzyka to całość, a nie poszczególne jej fragmenty.
...i dla mnie to właśnie emocje wywołane przez muzykę folkową zdecydowanie przerastają wszystkie inne gatunki - także jak widać, gusty jednak mają coś do powiedzenia :)
Selman [ opuszczony ]
spoko...
Pirat099 [ Fighter ]
Jeden kawałek mi się kiedys spodaobał, ale ogólnie to wolę techno:)
Ruinort [ Jónior ]
odczasu do czasu mozna posluchac ale tak na codzien to wole Muzyke rozrywkowa
porucznik sroka [ Chor��y ]
bez komentarza polecam techno
alpha_omega [ Senator ]
Xaar ---------------> Tyle, że jak sam stwierdzasz powiązane są z pewną muzyczną kompetencją. De facto nie tyle gusta mają coś do powiedzenia co owa kompetencja - gusta przemawiają na innym poziomie; kiedy kompetencja jest mniej więcej równa, wtedy przemawia gust, który może się objawiać np. preferowaniem uczuciowości Grieg'a nad doprowadzaniem do geniuszu teorii muzycznej przez Bacha. Co ciekawe często struktura wiąże się z emocjonalnością, bowiem rozumienie struktury z czasem przestaje być intelektualnym zastanowieniem, a staje się odczuwaniem danych zjawisk strukturalnych (i widzi się np. związanie struktury Króla Gór Grieg'a z treścią jaką ten utwór przywołuje; co cieszy podwójnie).
Pirat099&porucznik sroka -------------> Techno to zazwyczaj bardzo mocno uproszczona sekwencja odkryta dawno temu w muzyce klasycznej. Np. Bach lubi bawić się sekwencją.
milanista [ Brother Of Metal ]
od czasu do czasu lubie posluchac dla odprezenia chociaz przyznam sie ze mam tylko kilkanasce najbardziej znanych utworow i male pojecie o muzyce klasycznej. Na pewno jest to bardzo "wysoki" rodzaj muzyki, widac w niej bogactwo dzwiekow i przeblysk geniuszu ale momentami jest nudna bez tekstu.
Jezeli mialbym wybrac kawalek ktory zrobil na mnie najwieksze wrazenie to wybralbym albo V Symfonie Beethovena albo 'Ride of The Valkyries" Wagnera.
Techno? to wogole mozna nazwac muzyka..? muzyke sie tworzy dzieki instrumentom - na fortepianie, gitarze, perkusji itp
alpha_omega [ Senator ]
milanista ------------> Dźwięk to dźwięk - nie jest istotne ze strukturalnego punktu widzenia, czy jest on sztuczny, czy naturalny. Inna sprawa, że większość ludzi słucha techno dla "oczekiwania psychodeli", pewnego piwnego transu, de facto nie słucha muzyki, tylko się hipnotyzuje rytmem i sekwencją.
Xaar [ Uzależniony od Marysi ]
alpha_omega ->I dochodzimy do wniosku że jestem zbyt ograniczony żeby zrozumieć muzykę klasyczną dogłębnie :)
I tak już samo czytanie (ze zrozumieniem) Twoich postów sprawia mi spore problemy ;)
edit: ale dźwięk dźwiękowi nie równy - o niebo bardziej wolę się hipnotyzować przy rytmach techno wybijanych na bębnach niż słuchania tego samego rytmu stworzonego na kompie.
alpha_omega [ Senator ]
Xaar -------------> Nie o to tutaj chodzi - masz inne - moim zdaniem błędne - nastawienie do muzyki. Nie starasz się odczuwać budowy, gry, nawiązań, przekształceń, tylko bierzesz utwór naiwnie - jako bezrefleksyjną całość. To się sprawdza w przypadku np. techno (bo te ma najczęsciej zadanie nakręcać), czy nawet niektórych utworów klasycznych, które są stricte uczuciowe. Ale w życiu nie pozwoli Ci naprawdę docenić np. tego utworu (który tak naprawdę - jako całość, bo to fragment - jest bardzo uczuciowy, dobrze odsłuchany rodzi wrażenie odczuwania Wszechświata, rozrastającaj się przestrzeni, porażającej intelektualnej głębi ludzkiego umysłu; tak oto pojmowanie struktury rodzi uczucie, tylko tego typu utwory wymagają koncentracji na czystej muzyce, na grze dźwięków, na nawiązaniach, przekształceniach etc. ogólnie - zapamiętaj temat jaki wchodzi na samym początku i go później się doszukuj obserwując jak wymieniają się ścieżki i co robi ścieżka która przed chwilą grała ów temat, kiedy przechwytuje go inna):
Z czasem w ogóle w muzyce słyszy się coraz więcej, ale trzeba właśnie przyjąć wytyczną słuchania muzyki w muzyce. Po pewnym czasie wie się mniej więcej o ile tonów idzie w danym momencie dana ścieżka w górę i co robią w tym samym czasie inne, słyszy się grę akordów, wychwytuje się grę motywów itp.
Backside [ Konsul ]
Muzyka klasyczna jest piękna. Dla mnie, proszę wybaczyć, osoby ją deprecjonujące mają po prostu małe horyzonty muzyczne.
Czemu jest piękna? Składa się na to wiele czynników:
- muzyka klasyczna jest raczej pozbawiona improwizacji. Są to pasujące do Ciebie dźwięki, od lat podziwiane kanony i elita muzyczna, który wypracowywała sobie umiejętności i dochodzenie do perfekcji latami.
- muzyka klasyczna to ogromny zbiór instrumentów, harmonii, standardów. Nie jest ograniczona do jednego nurtu - odnajdziemy tam różne rodzaje chórów, instrumentów dętych, strunowych, perkusyjnych. Może to wprawić w zachwyt zarówno ilością instrumentów, skalą jakie potrafią zagrać, precyzją dźwięków, jak i niebanalnymi pomysłami solistów.
- muzyka klasyczna to m.in. Bach - a Bach to "prawie wszystko". Osoby uczęszczające do szkół muzycznych zdają sobie sprawę z tego, że to on dokonał największej rewolucji w muzyce i od tego czasu zmiaby są praktycznie tylko ilościowe czy w niuansach pokroju tempa, nowych rodzajów instrumentów, efektów, intepretacji utwórów etc.
Niemniej jednak muzyka klasyczna nie zawsze jest łatwa w odbiorze - jej forma jest anachroniczna w porównaniu z tym co nas otacza. Klasyka wymaga wrażliwości, nastroju, przyczyny - trudno jej słuchać od tak sobie jak stacji w radiu czy mp3.
Dlatego zrozumiałe jest dla mnie, że klasyki słucha się rzadko albo w ogóle mało ludzi słucha, więc nie będę się rzucał do uszu nikomu nie słuchającemu klasyki, ale irytuje mnie wśród, uważających się za dojrzałych, ludzi podejście do sztuki jak do jeża.
alpha_omega [ Senator ]
A teraz pytanie - jak na Was działa ten utwór:
Niestety jakość jaka jest taka jest na youtube.
Prince William [ Centurion ]
Nie będę się tutaj wypowiadał na tematy które poruszyliście wcześniej jak struktura itp. bo nie mam o tym zielonego pojęcia.
Chciałbym ze swojej strony jedynie powiedzieć że mimo iż nie słucham często tego rodzaju muzyki to mam do niej wielki szacunek. W muzyce klasycznej naprawdę czuję się emocje które chciał nam przekazać autor. Wystarczy zamknąć oczy i przenieść się w świat który stworzył dany kompozytor- może to trudno wytłumaczyć- nie wiem czy to zbieg okoliczności czy skomplikowane zabiegi które są znane tylko najlepszym kompozytorom ale taka muzyka ma w sobie pewne przesłanie pewne COŚ.
I jeszcze raz zaznaczam że nie słucham często klasyków ale czasami się zdarza i mam dla was taką wskazówkę- włóżcie do swojego odtwarzacza płytę Slayera lub czegoś podobnego i słuchajcie przez dłłuuggiii czas- a później choćby przez kilka minut posłuchajcie Bacha czy Vivaldiego- efekt jest naprawdę piorunujący
alpha_omega [ Senator ]
Prince William ------------> Zgadzam się - paru osobom, choć ich nie przekonałem do klasyki, uświadomiłem jedno - głębia klasyki jest porażająca. Wystarczy posłuchać kilku klasycznych utworów i potem puścić dowolny utwór - pojawia się wrażenie niepełności, płytkości tych nowo zapuszczonych utworów, wręcz plastikowości, pustki. Przyznają to nawet osoby skrajnie odrzucające klasykę - być może dlatego odrzucające, że preferujące łatwą rozrywkę, czy pragamtyczne zastosowania jak np. wkecanie się w trans.
Swoją drogą - ciekawe, że niezależnie dokonaliśmy podobnego eksperymentu :)
MiniWm [ PeaceMaker ]
Uwielbiam muzyke Klasyczna :) (tak tak jestem graczem FF :P )
Jedyne radia jakich slucham :P to Rmf Maxxx & Classic
Lewy Krawiec(łoś) [ Cęturion ]
Jest po prostu piękna. Zdanie kogoś, że muzyka klasyczna jest "nudna" świadczy jedynie o wąskich horyzontach muzycznych. Rozumiem jednak, że można jej nie lubić. Bo jest zzbyt skomplikowana, bo jest słaba do bałnsu, bo inni by się śmiali.
Teraz muzyka dąży do coraz większego uproszczenia. I co za tym idzie ludzie poszukują prostoty i łatwego przekazu w tej sztuce. Dlatego starsze dzieła odchodzą do lamusa. Prosta zasada ewolucji.
Prince William [ Centurion ]
alpha omega- niepełnośc i płytkość w innym rodzaju muzyki?? Nie zgodzę się- inne gatunki też mają głębię i przesłanie ale pod tym względem nie mogą konkurować z klasyką- to nie one są płytkie tylko klasyka taka głęboka. Podczas gdy inne gatunki są ograniczane pewnymi barierami ( kto widział aby jakikolwiek zespół black metalowy śpiewał o kwiatuszkach i słoneczku?) to w klasyce jest dowolność. Wszystko zależy od utworu- raz przy słuchaniu przenosimy się na łąkę pełną kwiatów a raz do ciemnego lasu pełnego... nie do końca wiadomo czym ten las jest tak zapełniony:)... właśnie to jest piękne- autor może zrobic z słuchaczem co chce a słuchacz może wybrać czego właśnie chce.
Co do tego eksperymentu chodziło mi raczej o to jaką moc ma muzyka klasyczna: ot taki przykład- - radzę dobrze się wsłuchać i w muzykę i w tekst- najlepiej powtórzyć kilka razy...
... a teraz gdy już przesłuchaliście tego (świetnego imo) kawałka posłuchajcie DOWOLNEJ muzyki klasycznej. Może to uświadomi niektórym jaką MOC ma klasyka- ja po posłuchaniu np. Slayera przez dłuższy czas jestem pełen takiej jakby złej enegii- zbijać, gwałcić itp. a wystarczy kilka minut z Bachem (jego chyba najbardziej cenię) aby całkowicie się uspokoić i wyluzować
alpha_omega [ Senator ]
Prince William ------------> Pisałem o wrażeniu pojawiającym się w zestawieniu. Jasne jest zatem, że nie mówiłem, iż inna muzyka jest pusta, tylko w zestawieniu wydaje się być niepełną i pustą.
Vidos [ Senator ]
Nie przepadam za tą muzyką, lecz nie jestem wrogiem.
Attyla [ Flagellum Dei ]
Ja jestem wielbicielem muzyki sakralnej - a zwłaszcza chorału gregoriańskiego i ruskich pień popich:) Tylko nie wiem czy można za muzykę klasyczną to uznać. Z "czystej" klasyki, to Mozart, Grieg, Beethoven (z okresu klasycznego + "pastoralna") i czasami Czajkowski (generalnie nie cierpię romantyzmu, ale dla Czajkowskiego czasami robię wyjątek:))
EG2006_43107114 [ Generaďż˝ ]
Uwielbiam klasykę. Zwłaszcza Bacha, Mozarta i Prokopiewa. Nie spodziewałem się, że jest tu tyle osób słuchających tej muzyki. Myślałem, że wszyscy już słuchają techno :)
Ygrek_PL [ Chor��y ]
Muzyka klasyczna? Jestem na tak. Od dzieciństwa miałem w domu kontakt z muzyką poważną i aktualnie jest to jeden z gatunków po które sięgam najczęściej (inne: Trip-Hop, Downbeat, Funky Breaks, Ambient Breakbeat, odrobina Funk'u - itp.). Muzykę postrzegam jednak zupełnie inaczej niż Ty, alpha_omega. Nigdy nie zachwycały mnie techniczne popisy i przeróżne wariacje. Nie analizuję struktury, budowy utworów, nawiązań, przekształceń etc. etc. Techniczną stronę muzyki pozostawiam kompozytorom/twórcom. Ja sam wymagam od muzyki, by poruszała ona moją duszę, wnętrze, działała na moje uczucia, pieściła zmysły. Momentami nie wiem nawet dlaczego dany utwór mi się podoba. Po prostu, jak się to często mówi, "wpada mi w ucho" i nie jestem w stanie stwierdzić co spowodowało, że podoba mi się ten a nie inny "kawałek" na płycie. Nie mogę jednak powiedzieć, że mój styl słuchania muzyki jest prostacki, czy "bezrefleksyjny". Napradę poruszające utwory jest w stanie pobudzić moją wyobraźnię i zmysły do tego stopnia, że jestem w stanie przenieść się do stworzonego przez kompozytora świata, skojarzyć dany utwór z wieloma innymi wydarzeniami, sytuacjami i momentami w moim życiu i historii, wybiec myślami w przyszłość, czy też pogrążyć się w filozoficznych rozmyślaniach na najróżniejsze tematy.
Bacha uważam za kompozytora, który poświęca się bez reszty technikaliom, które jak już wspomniałem całkowicie mnie nie interesują. Większa część jego twórczości jest dla mnie nieinteresująca, wręcz nudna. Jedynie nieliczne jego dzieła (z reguły te najbardziej znane, co dowodzi, że jego kompozycje zostały już poddane odpowiedniemu przefiltrowaniu i kopiąc głębiej niewiele znajduję ciekawej muzyki) są w stanie mnie zachwycić i zadziałać na mój zmysł estetyki i sztuki ;). Osobiście z okresu pierwszej połowy XVIII wieku wolę muzykę Georga Friedricha Haendla, a wybiegając dalej bardzo cenię sobie Chopina, Czajkowskiego, Beethovena, Henry'ego Purcella, a także pewne wycinki twórczości Corelliego, Vaughana Williamsa, Pucciniego i Vivaldiego. Wszyscy ci kompozytorzy mają jednak to do siebie, że czasami stosunkowo trudno znaleźć kolejne ich dzieła, które by mi odpowiadały. Najlepszym chyba tego przykładem jest Vaughan Williams ze swoimi dwoma genialnymi utworami "The Lark Ascending" i "Fantasia on a Theme by Thomas Tallis", czy też Giacomo Puccini z "Nessun Dorma" i "O Mio Babbino Caro". Wśród reszty twórczości obu panów nie znalazłem jeszcze ani jednego, który by przypadł mi do gustu. Wszystko to oczywiście rekompensuje "The Lark Ascending" (najlepiej w wykonaniu Hilary Hahn i London Symphony Orchestra), którego jestem w stanie słuchać nieskończoną ilość razy ;). Jednak jeśli się zastanowię, to tylko Mozart jest w stanie zaoferować mi ogromną ilość muzyki, która jest na niezmiennym, mistrzowskim poziomie. Ostatnio delektuję się brzmieniami jego skrzypcowych sonat wykonywanych przez Hilary Hahn i Natalie Zhu (płyta - ) i jestem wciąż oczarowany mozartowskim geniuszem. Gdyby każdy kompozytor muzyki poważnej obdarzony był takim talentem jak Mozart - świat byłby piękniejszy :).
Ygrek_PL [ Chor��y ]
Muzyka klasyczna? Jestem na tak. Od dzieciństwa miałem w domu kontakt z muzyką poważną i aktualnie jest to jeden z gatunków po które sięgam najczęściej (inne: Trip-Hop, Downbeat, Funky Breaks, Ambient Breakbeat, odrobina Funk'u - itp.). Muzykę postrzegam jednak zupełnie inaczej niż Ty, alpha_omega. Nigdy nie zachwycały mnie techniczne popisy i przeróżne wariacje. Nie analizuję struktury, budowy utworów, nawiązań, przekształceń etc. etc. Techniczną stronę muzyki pozostawiam kompozytorom/twórcom. Ja sam wymagam od muzyki, by poruszała ona moją duszę, wnętrze, działała na moje uczucia, pieściła zmysły.
Momentami nie wiem nawet dlaczego dany utwór mi się podoba. Po prostu, jak się to często mówi, "wpada mi w ucho" i nie jestem w stanie stwierdzić co spowodowało, że podoba mi się ten a nie inny "kawałek" na płycie. Nie mogę jednak powiedzieć, że mój styl słuchania muzyki jest prostacki, czy "bezrefleksyjny". Naprawdę poruszające utwory są w stanie pobudzić moją wyobraźnię i zmysły do tego stopnia, że mogę przenieść się do stworzonego przez kompozytora świata, skojarzyć dany utwór z wieloma innymi wydarzeniami, sytuacjami i momentami w moim życiu i historii, wybiec myślami w przyszłość, czy też pogrążyć się w filozoficznych rozmyślaniach na najróżniejsze tematy.
Bacha uważam za kompozytora, który poświęca się bez reszty technikaliom, które jak już wspomniałem całkowicie mnie nie interesują. Większa część jego twórczości jest dla mnie nieinteresująca, wręcz nudna. Jedynie nieliczne jego dzieła (z reguły te najbardziej znane, co dowodzi, że jego kompozycje zostały już poddane odpowiedniemu przefiltrowaniu i kopiąc głębiej niewiele znajduję ciekawej muzyki) są w stanie mnie zachwycić i zadziałać na mój zmysł estetyki i sztuki ;).
Osobiście z okresu pierwszej połowy XVIII wieku wolę muzykę Georga Friedricha Haendla, a wybiegając dalej bardzo cenię sobie Chopina, Czajkowskiego, Beethovena, Henry'ego Purcella, a także pewne wycinki twórczości Corelliego, Vaughana Williamsa, Pucciniego i Vivaldiego. Wszyscy ci kompozytorzy mają jednak to do siebie, że czasami stosunkowo trudno znaleźć kolejne ich dzieła, które by mi odpowiadały.
Najlepszym chyba tego przykładem jest Vaughan Williams ze swoimi dwoma genialnymi utworami "The Lark Ascending" i "Fantasia on a Theme by Thomas Tallis", czy też Giacomo Puccini z "Nessun Dorma" i "O Mio Babbino Caro". Wśród reszty twórczości obu panów nie znalazłem jeszcze ani jednego, który by przypadł mi do gustu. W przypadku Williamsa wszystko to oczywiście rekompensuje "The Lark Ascending" (najlepiej w wykonaniu Hilary Hahn i London Symphony Orchestra), którego jestem w stanie słuchać nieskończoną ilość razy, a i świetne Nessun Dorma Pucciniego.
Jednak jeśli się głębiej nad tym zastanowię, to tylko Mozart jest w stanie zaoferować mi ogromną ilość muzyki, która jest na niezmiennym, mistrzowskim poziomie. Ostatnio delektuję się brzmieniami jego skrzypcowych sonat wykonywanych przez Hilary Hahn i Natalie Zhu (płyta - ) i jestem wciąż oczarowany mozartowskim geniuszem. Gdyby każdy kompozytor muzyki poważnej obdarzony był takim talentem jak Mozart - świat byłby piękniejszy :).
EDIT
Przepraszam za podwójnego posta, ale czas edycji mi się już niestety skończył. Proszę o czytanie poprawionego, drugiego posta ;).
$heyk [ Master Chief ]
Lubi sobie czasami klasyki posuchac. Slucham tez instrumentalnej muzyki filmowej, ale metal rowniez nie jest mi obcy. alpha_omega w poscie nr. 30 swietnie ujal to, co samo mi przez gardlo przechodzi, kiedy mowie na ten temat - głębia! Nie jestem wrogo nastawiony do wielbicieli plytkiej i (nie bojmy sie tego slowa) glupkowatej muzyki, ale mysle, ze moj gust muzyczny jest na wiele wyzszym poziomie, niz np. fana hip-hopu czy house/club/techno i t.d. Troche to butnie zabrzmialo, ale mysle, ze 6 lat w szkole muzycznej to wystarczajaca duzo, zeby tak uwazac.
$heyk [ Master Chief ]
Przepraszam, ale czas edycji mi tez sie skonczyl.
Ygrek_PL ----> Mozart to czysta matematyka! :) Tak moge go okreslic. Pamietam, kiedy uczylem sie jego utworow, zawsze poczatki byly trudne, ale jak juz mialem w glowie caly "tekst", palce same smigaly mi po klawiaturze, bez rzadnego myslenia. Bo u niego wszystko do siebie swietnie pasuje. Tak... matematycznie :)
alpha_omega [ Senator ]
Ygrek_PL ---------------> Nie zgodzę się z prostej przyczyny - muzyczna struktura to nie są żadne technikalia; w każdym utworze oddziaływuje na nas właśnie struktura i różnica jest taka czy po prostu pewny ciąg dźwięków buduje naststrój jako pewna uczuciowa całość - co jest trudne do wytłumaczenia, po prostu pewne schematy w specyficzny sposób na nas oddziaływują (często poprzez skojarzenia - jak np. Cztery pory roku, Król gór, Lot trzmiela itp.), czy też również jako pewna matematyczna gra. Nie ma to nic wspólnego z technikaliami. Matematyk tym się różni od człowieka dla którego matematyka nie wchodzi, albo rodzi wrażenie nudy, iż dostrzega w niej piękno. Istnieje coś takiego jak piękno intelektualne, piękno zależności, piękno gry struktury w obrębie wyznacznika jaki ją ogranicza i jednocześnie kierunkuje. Bach jest może nierzadko bardziej abstrakcyjny, niż np. Vivaldi, jego wyznacznik jest bardzij matematyczny, ale twierdzenie, iż są to technikalia jest odmawianiem abstrakcji piękna, co mija się po prostu chociażby z faktem istnienia nauki, w której strukturach prawdziwi naukowcy (a nie wyrobnicy) dostrzegają nieodpaarte piękno, wrażenie nieuchronności kolejnego etapu dedukcji, harmonii, strukturalnej spójności. Tak zresztą piękno definiowano od starożytności - jako harmonię, proporcję, grę struktury w obrębie pewnego wyznacznika. Takim pięknem jest muzyka Bacha i powiem jedno - ona jest nawet - a może w szczególności - właśnie w swych najbardziej abstrakcyjnych przejawach (np. Sztuka fugi) wyjątkowo uczuciowa, dlatego, że nie rodzi odczucia siedzenia sobie na łące i słuchania ptaków, lecz raczej odczucie rozrastającej się przestrzeni, potęgi ludzkiego umysłu, bezmiaru kosmosu, czy - jak w przypadku Fugi D-moll - samotnego geniusza, który wytwarza strukturę, rozdziela dźwięki i je zbiera spowrotem, niemal demiurga kreującego rzeczywistość. To są odczucia związane z Bachem abstrakcyjnym, za to np. słuchanie Coro Pasji Mateuszowej to mistyczna ekstaza.
alpha_omega [ Senator ]
PS. Jak myślisz dlaczego bywały przypadki nawróceń lub nawet uwierzenia po raz pierwszy pod wpływem muzyki Bacha? Ona jest po prostu kosmiczna, pozwala niemal dotknąć aktu stworzenia. Dlatego mówi się, iż muzyką panującą w raju jest Bach - muzyka Boga - ale gdy aniołowie są sami, zapuszczają sobie Mozarta. Mozart zresztą jest również bardzo intelektualny, tyle, że zawsze wnosi pierwiastek wyobrażeniowy, mniej abstrakcyjny, za to bardziej przekorny, buntowniczy, choć i to zależy od poziomu odbioru.
Kharman [ ]
alpha_omega --> widzę że masz do muzyki podejście niemal identyczne co mój dziadek, on uważa że znajomość zapisu nutowego i odbieranie muzyki poprzez analizę utworu to podstawa bez której po prostu sie człowiek ślizga gdzieś po powierzchni i traci jakieś niesamowite doznania. Być może, ja słucham muzyki klasycznej dla emocji jakie we mnie budzi, nie muszę a w zasadzie nie chce tego analizować, powiedzmy że nie ta wrażliwość.
ice and fire [ Konsul ]
mi się podoba muzyka klasyczna nie wiem czemu ale jak ją słucham to mi się podoba
alpha_omega [ Senator ]
Kharman ---------------> Heh, tak to właśnie jest, o to właśnie chodzi w tym przypadku - nie przekonasz się nim nie spróbujesz, a nie spróbujesz jeśli spróbujesz raz i się zniechęcisz. Tu nie chodzi o słyszenie nut dokładnie (choć o analizę jak najbardziej) - ja nie mam słuchu absolutnego, ażeby wiedzieć ze 100% pewnością nie tylko jaki to dźwięk (co tylko przy absolucie jest możliwe), ale i o ile tonów coś idzie w górę, czy w dół, albo jaki to akord (co oznacza, że i słuch relatywny mam dosyć słabo wyrobiony). Ale wciąż próbuję. Ważna jest gra struktury, nawet niepełnie pojmowana, ale przecież na jakimś poziomie odbierana. Każdy tego może doświadczyć, mniej lub bardziej.
Powiem jedno - spróbuj komponowania, dla zwyczajnej zabawy - jak ja (bo nie mam tutaj jakiegoś talentu) - a zobaczysz w muzyce znacznie więcej, niż obecnie jesteś w stanie sobie wyobrazić. Przecież to takie proste - ściągnąć chociażby demo Fruity Loops (albo nawet pirata do czego nie namawiam, aczkolwiek to rozumiem) - i próbować, próbować, próbować i się nie zniechęcać - traktować jako zabawę. To wystarczy dla innego spojrzenia i otworzy niewyobrażalne bez tego horyzonty piękna, odczuwania, rozumienia.
Dziadek ma - według mnie - 100% rację. No może zapis nutowy bym pominął, a zachował dążenie do coraz lepszegop uchwytywania różnic między wysokościami.
Kharman [ ]
alpha_omega --> już próbowałem, jestem absolutnym antytalentem w zakresie komponowania czegokolwiek poza jakimś prostym beatem.
alpha_omega [ Senator ]
Kharman ----------> Tak jak ja - a jednak kolejne próby coś wnoszą. Nie masz skomponować arcydzieła, czy nawet kawałka na imprezę - chodzi o wzorst kompetencji, a ten następuje zawsze, choć trwa to sporo czasu. Nie możesz się zniechęcać po dniu, czy nawet miesiącu, nawet ze słuchem absolutnym komponowania się uczy latami, choć już po paru tygodniach widać zmianę nastwawienia. Acha - we Fruity Loops masz możliwość importu midi, poszukaj w midi np. utworów Bacha (jak Fuga D-moll; Fugue D-moll/minor), podepnij to pod jakiś syntezator (czy jak zwać te emulatory instrumentów) i zwalniaj tempo, analizuj, popatrz jak się wydobywa daną treść, dany efekt, staraj się dostrzegać powiązanie widzianych nut z muzyką jaką słyszysz, coś samemu zmieniać i patrzyć czym to się przejawia. To naprawdę wiele uczy. Muzyka to w pewnym sensie matematyka, czego przykładem Bach.
alpha_omega [ Senator ]
I nawet jeśli nigdy nie nauczysz się w ten sposób komponować, to na pewno nauczysz się dużo kompetentniej słuchać. Istnieje róznica między umiejętnością dowodzenia w matematyce, a umiejętnością rozumienia dowodów, a jednak poznanie choćby cząstki tej pierwszej, bardzo wpływa na tę drugą.
Ygrek_PL [ Chor��y ]
Alpha_omega, jak widać jestem jednym z tych, którym - jak to ująłeś - "matematyka nie wchodzi" ;). Jednak uważam się raczej za człowieka racjonalnego, logicznego, pragmatycznego, zafascynowanego i pokładającego wielkie nadzieje w nauce i technice. Mimo to muzyka poważna ma dla mnie zupełnie inny wymiar i postrzegam ją w odmienny od Ciebie sposób. Więcej uczucia, wyobraźni, fantazji, trudnodefiniowalnego i subiektywnego odczucia piękna i sztuki. Może wynika to z tego, że nie znam nut (choć dawno temu próbowano ich mnie nauczyć) i nie potrafię - i chyba nie chcę - tak skupiać się na strukturze, budowie i technikaliach (będę obstawał przy swoim). Potrafię rozgraniczyć dziedziny takie jak nauka i technika od muzyki, malarstwa (sztuki) i odbierać je na dwóch różnych płaszczyznach.
Poza tym nawet w nauce nie jest wszystko tak pięknie i harmonijnie poukładane. W przedstawiony przez Ciebie idealny obraz wdziera się odrobina chaosu i przypadku jak np. dryf ewolucyjny i "ślepota" ewolucji (metoda prób i błędów, brak określonego - idealnego - kierunku rozwoju), czy też mechanika kwantowa łamiąca dotychczasowe prawa nauki. Oczywiście moje przykłady mogą Ci się wydawać naiwne, a moja wiedza w tej dziedzinie ograniczona. Szczerze mówiąc, nie byłbyś w takim wypadku daleki od prawdy - nie jestem nikim więcej jak amatorem błądzącym we mgle;).
Odnosząc się do Twojego przykładu harmonii w sztuce: sam przecież wiesz, że często od tego opisywanego przez Ciebie starożytnego kanonu piękna często odchodzono na przestrzeni dziejów burząc utarte schematy i struktury, dodając odrobinę chaosu, "niedoskonałości" (wg Twoich standardów), asymetrii. Czy muzyka romantyzmu (który w literaturze zdecydowanie mi nie odpowiada) jest mniej piękna dlatego, że mniej tam "doskonałej" matematycznej budowy utworu, a więcej uczucia i fantazji? Nieco dziwnie się czuję o tym opowiadając, bo w końcu jestem zwolennikiem głównie oświecenia, klasycyzmu w architekturze i muzyki Mozarta (właśnie, jak to jest, że klasycystyczna, budowana wg starożytnego kanonu harmonijnego, uporządkowanego i idealnego piękna muzyka mi się ogromnie podoba, a Bach, który wg Ciebie również posiada harmonijnie piękną strukturę już nie?), ale nie odmawiam piękna dziełom François Bouchera, Jean-Honoré Fragonarda, Auguste Renoira, Claude Moneta, Fryderyka Chopina czy Piotra Czajkowskiego tylko dlatego, że nie trzymają się kurczowo klasycystycznym kanonom. Ba, powiem więcej - klasycystyczne malarstwo w ogóle nie trafia mi do gustu jako zimne i zmanierowane.
Co do Bacha. Jego muzyka po prostu w moim mniemaniu "nie trzyma się kupy". W wielu wypadkach nie odnajduję jakiejś interesującej linii melodyjnej, czy przykuwających uwagę improwizacji (nawiązuję tu do genialnych pociągnięć smyczka w The Lark Ascending Vaughana Williamsa). Bach jest dla mnie męczący, momentami kakofoniczny. Druga część jego twórczości, ta budowana wg ścisłych matematycznych reguł, jest z kolei po pewnym czasie nużąca - mnie nie zachwyca wychwytywanie różnic w wysokości tonów. Muszę przyznać, że ciężko mi ubrać wszystkie te moje myśli w słowa. Możliwe, że nie jestem na tyle uporządkowany na ile bym chciał i zbyt dużo chaosu i abstrakcji w moich przemyśleniach ;).
PS. Przypadki nawróceń pod wpływem muzyki Bacha? Pozostanę sceptyczny. Jestem ateistą i muzyka Bacha jak do tej pory nie przywróciła mnie na łono Kościoła ;).
EDIT
Kharman, miło mi czytać posty kogoś, kto myśli i odbiera muzykę podobnie jak ja :). Nie zgodzę się tylko co do Twojego określenia "wrażliwości". Zdecydowanie bardziej odpowiada mi to słowo do naszego uczuciowego odbierania muzyki, niż czysto strukturalno-matematycznego ;). Nie musisz sobie nic zarzucać - takie moje zdanie. ;)
alpha_omega [ Senator ]
Ygrek_PL -------------> Ogólnie masz rację wysuwając większość swoich zastrzeżeń, ale ja - z drugiej strony - nie powiedziałbym, że nie lubię np. Chopina, po prostu najbardziej cenię Bacha. Chopina odbieram zupełnie inaczej, właśnie czysto uczuciowo, nie staram się zbytnio analizować struktury muzycznej jego utworów po pierwsze dlatego, że jest ona dość "szalona", po drugie dlatego, że często jest tak szybka, że nie starcza mi umiejętności; choć powiedziałbym, że nieświadomie mniej lub bardziej analizuję strukturę każdego utworu jaki słyszę dzięki czemu włącza mi się czasami w głowie - gdzieś na mieście - jakiś fragment utworu ze wszystkimi ścieżkami, mniej lub bardziej dokładnie odwzorowany.
Co natomiast tyczy się Bacha - piszesz:
Jego muzyka po prostu w moim mniemaniu "nie trzyma się kupy". W wielu wypadkach nie odnajduję jakiejś interesującej linii melodyjnej, czy przykuwających uwagę improwizacji (nawiązuję tu do genialnych pociągnięć smyczka w The Lark Ascending Vaughana Williamsa). Bach jest dla mnie męczący, momentami kakofoniczny.
Dalej jeszcze matematyczne reguły nazywasz drugą stroną jego twórczości. Ależ właśnie w najbardziej matematycznych utworach (jak Sztuka Fugi, której fragment dałem) Bach dla większości osób wydaje się być kakofoniczny i wynika to z tego, że nie nauczyły się owe osoby całkować bardziej skomplikowanej gry instrumentów, nie potrafią odnaleźć wspomnianego wyznacznika, który jednak istnieje i ma się dobrze. Nie przypadkiem Sztuka Fugi jest uważana przez muzykologów za jedeną z najwybitniejszych kompozycji w historii, a wielu stawia ją na pierwszym miejscu. Dochodzi do sytuacji w której jedni widzą obok wolności nieodpartą konieczność kolejnego dźwięku (co wydaje się sprzecznością, ale powiedzmy sobie, że istnieje kilka nieodpartych kombinacji, z których jedna rzeczywiście ma miejsce), a inni kakofonię. Ja - choć jakiegoś specjalnie wyrobionego słuchu nie mam - czerpię niesamowitą radość obserwując grę motywów w Sztuce Fugi, choć przyznaję - to wymaga pełnego skupienia, koncentracji, którą nie w każdej chwili można zapewnić. Wystarczy poczytać w angielskiej wikipedi o Sztuce Fugi i o fudze w ogóle, ażeby zobaczyć jak zmatyzowany jest to gatunek i jak kompozycyjnie wyjątkowo trudny (oparty na kontrapunkcie, który już sam z siebie jest trudny do uzyskania).
Poza tym istnieje całe mnóstwo utworów Bacha, które można by nazwać "klasycznymi" w tym rozumieniu, że spełniają Twoje założenia co do dobrej muzyki klasycznej, nie rodzą wrażenia kakofonii nawet przy nieuważnym słuchaniu i zawierają pierwiastek uczuciowy. Jak np. ten utwór (dałbym inny [nawet wiele innych], ale nie chce mi się ripować, a na dysku mam w wersji ape czy flac), który zawsze mi się kojarzy z polowaniem (opis jest - o ile pamiętam - błędny):
Co ważne - już w tym utworze widać umiłowanie Bacha do gry motywami, wymian między ścieżkami, grę motywów itp.
alpha_omega [ Senator ]
Acha - mały eksperyment, nauczcie się śpiewać kawałek Don't Worry Be Happy, ale bas. Ciekawe ilu z Was zdziwi jak bas jest w nim zamotany, na co często nie zwraca się uwagi :)
Ygrek_PL [ Chor��y ]
Alpha_omega, ten utwór który podlinkowałeś znam bardzo dobrze i jest w mojej kolekcji od dawna. Bardzo piękny, w końcu powszechnie znany i lubiany klasyk ;). A jeśli chodzi o konwersję: w foobarze to kwestia 2 kliknięć. Też większość muzyki jaką mam trzymam na dysku w formie .flac-ów czy .ape-ów.
PS. Skoro już zaczęliśmy się wymieniać muzyką:
Cainoor [ Mów mi wuju ]
Być może nie każdy mnie zrozumie, ale swój stosunek do muzyki klasycznej chciałbym oddać małym opisem fragmentu mojego życia:
- Kiedy dwa lata temu odszedł człowiek, którego darzyłem największym szacunkiem ze wszystkich ludzi na świecie, który był dla mnie wzorem do naśladowania, autorytetem w wielu kwestiach, światełkiem w tunelu i nadzieją na przyszłość, przez prawie miesiąc słuchałem tylko i wyłącznie muzyki klasycznej. W radiu w samochodzie, z płyt lub komputera w domu, w operze i filharmonii, wszędzie i pod każdą postacią. Syciłem się nią i w niej szukałem ukojenia, gdyż tylko ona potrafiła wywołać u mnie uczucia, których istnienie chowałem bardzo, bardzo głęboko. Znalazłem spokój i zrozumienie, którego nie mógłby mi dać żaden inny gatunek muzyczny.
Od małego grałem na pianinie (dzięki Tato), potem próbowałem swoich sił na keyboardzie. Brakło woli walki, chęci do pracy. Jednak od dziecka bardzo lubiłem muzykę klasyczną i mimo, że nie odebrałem dużej edukacji muzycznej starałem się maksymalnie czerpać z tego, co mi oferowano.
Muzyka klasyczna w najlepszym wydaniu przyrównałbym do fizyki :) I jedno i drugie poraża swoją złożonością, ale nawet po pobieżnym zapoznaniu wzbudza ogromny szacunek, ma swoich geniuszy. Mimo, że wydaje się oderwane od rzeczywistości, to jednak łączy się z nią tak nierozerwalnie, że nie jest w stanie bez niej istnieć. Niektórzy mylą ją z wzorami matematycznymi, ale muzyka to coś więcej... sięga do uczuć, do innego świata. Tak jak fizyka. Śmieszne porównanie, ale wydaje mi się słuszne. Zapraszam do polemiki :)
sajlentbob [ Vetus Fungus ]
Bardzo lubię muzykę klasyczną. Nie jestem ekspertem ani znawcą ale po prostu działa na mnie pozytywnie, zachwyca złożonością, bądź prostotą. Genialne smyczki Mozarta, industrial Prokofieva czy muzyka Beethowena.
Muzyka klasyczna to m.in. utwory, które potrafią poprawić mi humor bez względu na pogodę czy okoliczności, takie "kawałki" jak uwertura do "Wesela Figara" czy prościutki "Marsz turecki" zawsze przywołują na moją twarz uśmiech.
Uwielbiam operę i balet, a jeśli ktoś twierdzi, że to jest dobre tylko dla kobiet powinien najpierw zobaczyć takie cuda jak "Romea i Julię", "Don Giovanni'ego" czy choćby "Dziadka do orzechów".
Fett [ Avatar ]
żadna inna muzyka nie odda uczucia dreszczyku emocji na karku, wzruszenia, odczuwania tak intensywnego jak właśnie muzyka klasyczna :)
Dla poczatkujacych polecam Requiem Mozarta :)
Bardzo lubie Ave Maria - Cacciniego :) Tyle wykonań, każde inne :)
*słuchac glosno*
Generalnie, nie ma piekniejszej muzyki niz klasyczna :)
Niestety ludzie słuchajacy muzyki klasycznej to często zwykli buce, wywyższający sie nad innymi co zniesmacza :)
blackhood [ Patience ]
Klasycznej muzyki słucham głównie w autobusie jak jadę do roboty, w domu jakoś nie zawsze mam ochotę. Najbardziej podoba mi się muzyka gitarowa, a zwłaszcza takie klasyczne motywy wplatane w utwory rockowe.
Dorzucę linka z utworami Vivaldiego granymi na gitarze klasycznej przez Filomenę Moretti. Uwielbiam tę panią, po prostu rozkłada mnie ona na łopatki, chciałbym grać tak jak ona ;]
eros [ elektrybałt ]
Ja nie jestem jakims strasznym koneserem muzyki klasycznej - Chopin, Vivaldi, Gorecki, Bach - to jest to czego slucham i do czego wracam. Muzyka klasyczna dlatego, ze dostarcza zupelnie innych wrazen niz popkulturalna produkcja. Zupelnie inna koncepcja tworzenia, zupelnia inna konstrukcja utworu sprawia, ze odbior jest tez inny. Panuje w niej harmonia, tworzy specyficzny jezyk, ktory czlowiek potrafi sam zrozumiec. To, co jezykiem niewyrazalne, jest w niej najwazniejsze i najsilniejsze.
RadekTheGreat [ Konsul ]
Uwielbiam Johanna Strausa II. Jego walce są naprawdę piękne. Ogólnie muzyka klasyczna działa na mnie bardzo kojąco. Ale lubię słuchać przede wszystkim DOBREJ muzyki. Niezależnie od tego, czy jest to rap, techno czy jazz.
cossacks [ Generaďż˝ ]
Alpha Omega......ach! ty i te twoje "ciekawe" teorie:)Ygrek Pl w pełni się z Panem zgadzam!Jeśli chodzi o muzę klasyczną nie przeszkadza mi.
alpha_omega [ Senator ]
cossacks ------------> Idź spać, bo na Ciebie odnośnie muzyki naprawdę szkoda danych w necie.
Do wszystkich:
Co do Bacha i jego kakofoniczności. Postanowiłem wreszcie udostępnić parę utworów. Nie jest to wybór najlepszych kompozycji, ani najbardziej popularnych. I tak np. z Well-Tempered Clavier wybrałem kilka początkowych preludiów (pierwsza płyta pierwszej księgi) dlatego, iż dosyć dobrze pokazują one czym jest muzyka, niejako szkolą w słuchaniu - całe dzieło było pisane jako wprawki dla pewnej wysoko postawionej postaci z czasów Bacha (ma charakter pewnej progresji skomplikowania), ale nie tylko szkoli ono w graniu, pokazuje też czym jest muzyczna struktura. Wziąłem parę pierwszych preludiów, pominąłem zupełnie fugi - oznacza to tyle, że w samym Well-Tempered Clavier znajdziemy całe mnóstwo lepszych i ciekawszych kompozycji.
Pominąłem też fugi z racji ich strukturalnego skomplikowania (normalnie każdemu preludium w tym dziele odpowiada fuga), które właśnie niektórym wydaje się być kakofonią. Ale spróbujmy jeszcze raz sięgnąć do Sztuki Fugi: najważniejsze w słychaniu fugi jest zapamiętać temat (to co grane jest na początku) na tyle, ażeby następnie odbierać go niejako podświadomie, w tym samym czasie kiedy za każdym razem gra temat skupiając się raczej na grze pozostałych ścieżek. I w ten sposób radzę przesłuchać ten utwór:
Być może dzięki takiej wprawie - trudno tu zresztą mówić o wprawie, bo powyższy utwór jest fugą pełną gębą - słuchacz znajdzie elementy fugi w Mszy G-Moll - Kyrie, którą to część udostępniam.
alpha_omega [ Senator ]
Jeszcze przykładowe jedno naprowadzenie: w Prelude No. 12 In F Minor, BWV 857 sugeruję słuchać zarazem melodi samych ścieżek jak i melodi akordów, a w konsekwencji wzjemnego powiązania tych dwóch płaszczyzn. To akurat jest proste i wręcz samo się narzuca, ale w podobny sposób słucha się i innych utworów - nie w każdym to rodzi specyficzne wrażenie, ale w przypadku Bacha ta gra jest bardzo często niezwykle istotna, często na podstawie samej gry akordów wiemy jak pójdą linie melodyczne.
Bloody Hunter [ Pretorianin ]
Nie jestem jakimś superznawca muzyki klasycznej... ale grało sie na gitarce motywy Pachelbella, Bacha czy Mozarta;) Bach - Preludium D-dur, Minuet, Barre E-moll... Pachelbell to wiadomo:) Canon in D
alpha_omega [ Senator ]
Bloody Hunter -------------> Ściągnij sobie udostępnione pliki, może zakosztujesz w klasyce :)
Ygrek_PL ------------> Widzisz czym mniej więcej różnią się Sonaty Triowe od udostępnionych przez Ciebie sonat - strukturą. Dlatego te Twoje są dość monotonne i płaskie, w dodatku strasznie powtarzalne, nierozwojowe, nie mają tejs truktury wyższego poziomu, która rozwija kilka motywów o później w fascynujący sposób je ze sobą miesza, ażeby na ostatecznie zakończyć utwór wciągającym złożeniem. Jak w wypracowaniu - nie mają tego początku, rozwinięcia i zakończenia.
Bloody Hunter [ Pretorianin ]
alpha_omega -------> już ściagam:) dzieki!
alpha_omega [ Senator ]
Tylko zważ na to co napisałem; to nie są utwory stricte popularne, ani najlepsze kompozycyjnie (choć znajdą się tam perełki) :)
alpha_omega [ Senator ]
Oto jak zaczyna się Oratorium Bożonarodzeniowe:
A tak zaczyna się Pasja Mateuszowa (kompletny odlot):
Tylko nie dajcie się zwieść. Dlasze utwory tych dzieł nie są już tak same w sobie fascynujące i zamknięte, miast tego otrzymujemy coś w rodzaju antycznego dramatu, tylko w formie muzycznej (całość fascynuje jeszcze bardziej, niż wstęp). Postać Ewangelisty przytaczająca biblijne wersety w formie melodeklamacji, chóry, arie - to czeka nas w całości tych arcydzieł, całości, która szokuje bardziej, niż najgłębsze odczytanie Antygony. Dlatego nie przytaczam innych fragmentów, bo muszą one zawierać się w całej pełni dzieła, wtedy nabierają mocy i wyrazu, wtedy możemy docenić ich genialność i siłę oddziaływania. Podobnie jest z Pasją według św. Jana i Oratorium Wielkanocnym. Naprawdę - przygoda np. z Pasją Mateuszową kiedy się człowiek wygodnie położy (a jeszcze w nocy, bez świateł) i w pełni odda muzyce jest doświadczeniem niepowtarzalnym, niesłychanym, magicznym; aż żałuję, że nie znam niemieckiego.
alpha_omega [ Senator ]
Swoją drogą - zagadka. Który utwór (z przeze mnie udostępnionych) przypomina Wam motyw z Króla Lwa? :)
cossacks [ Generaďż˝ ]
Alpha Omega jestem tego samego zdania szkoda czasu na dyskusję z Tobą, lepiej pójdę spać:)))
alpha_omega [ Senator ]
cossacks -------------> Uważaj żebyś się nie zapluł tymi swoimi uśmieszkami :)
cossacks [ Generaďż˝ ]
Hahahahhaha!!!!!Zgrywus z Ciebie!
Gotman [ Generaďż˝ ]
Muzyka klasyczna... szczerze, nie podejrzewałem że powstanie taki temat :)
Co w niej widzę... głównie złożoność. Piękne jest słuchanie wielokrotnie tego samego utworu i wsłuchiwanie się w przeplatanki linii melodycznych. Ot, słyszysz coś tam coś tam, potem coś innego, a w końcu słyszysz to z początku, tyle że np. kilka tonów wyżej :) Cudo po prostu.
No i jeszcze ten niewiarygodny bagaż emocji, niepowtarzalny dla każdego utworu.
Dochodzi jeszcze ta magiczna, trochę pyszna świadomość, że słuchasz muzyki stworzonej przez kogoś, kto wie co to pięciolinia, a nie przyciski w Techno EJay :)
btw. słuchał ktoś płyty "Us and Them" Floydów w wykonaniu Londyńskiej Filharmonii?
Jak wrażenia?
Oczywiście wczesniej trzeba obowiązkowo znać oryginały tych utwórów :)