GRY-Online.pl --> Archiwum Forum

Hot Fuzz

13.06.2007
00:11
smile
[1]

darek_dragon [ 42 ]

Hot Fuzz

"Hot Fuzz" okraszone średnio udanym polskim podtytułem "Ostre psy" (ha ha...). Muszę przyznać, że od dawna nie widziałem tak zabawnej komedii akcji. Właściwie to komedii w ogóle. W morzu amerykańskiej tandety dla zboczonych nastolatków (patrz: "Straszny Film" i pochodne) ta brytyjska produkcja naprawdę błyszczy.

Dobry scenariusz (nie licząc drobnego zgrzytu na sam koniec), zabawne dialogi i mnóstwo angielskiego humoru, który w genialnej końcówce filmu popada w cudowny absurd. Przez ekran przewija się plejada mniej i bardziej znanych aktorów z Wysp, ze świetnym Simonem Peggiem i Timothym Daltonem na czele. Uśmiech wywołuje też sympatyczny epizod Billa Nighy'ego i Martina Freemana - zapewne ukłon w stronę ich świetnego wspólnego występu w (niestety niekontynuowanym) "Autostopem przez galaktykę". Do tego dynamiczny montaż i zaskakująca ilość akcji rodem z otwarcie parodiowanych "gliniarskich" filmów akcji.

A co się dzieje? Otóż mamy wielkomiejskiego policjanta, Nicholasa Angela, który był tak dobry w swoim fachu, że koledzy postanowili się go pozbyć i wysłali z pełnego mocnych wrażeń Londynu do spokojnego Sandford noszącego od wielu lat szlachetny tytuł Najbezpieczniejszego Miasta w Kraju. Wielokrotnie nagradzany za odwagę sierżant Angel, mistrz w sztukach walki i szybkich pościgach, musi teraz stanąć przed wyzwaniami pokroju zaginionego łabędzia czy starego dziadygi gromadzącego broń od drugiej wojny światowej. Do tego mieszkańcy mają dość dziwne poczucie prawa. Jak to w małych zadupiach bywa, każdy zna każdego i Policjanci na ogół przymykają oko na różne wybryki. Większośc problemów rozwiązuje wiecznie czujna Straż Sąsiedzka.

Ale życie w Sandford przestaje być zupełnie sielankowe, kiedy miasteczko nawiedza seria bardzo przykrych, choć na pierwszy rzut oka zupełnie przypadkowych wypadków. Mózg Nicholasa oczywiście od razu przestawia się na najwyższe obroty i, mimo obojętności lokalnego inspektora oraz docinek kolegów, stara się połączyć pozornie nie związane ze sobą fakty...

Fabuła wydaje się zmierzać prosto ku sztampowemu końcowi, kiedy nagle scenarzystom odbija ;) Mogę tylko powiedzieć, że bajecznie absurdalny finał filmu wywołał u mnie spazmy niekontrolowanego śmiechu. Oczywiście nie wszyscy muszą zareagować w ten sam sposób. Ale jeśli nie straszny wam czarny humor i szalone plot twisty, to naprawdę polecam. 9/10

13.06.2007
00:15
[2]

wysia [ Senator ]

darek_dragon --> Na wszelki wypadek, gdybys nie widzial 'Shaun of the dead' - obejrzyj koniecznie.

13.06.2007
00:16
smile
[3]

darek_dragon [ 42 ]

wysia --> Wiem :) Jakimś cudem przegapiłem ten film, ale teraz staram się go jak najszybciej zdobyć.

13.06.2007
00:24
[4]

Van Gray [ The Catcher in the Rye ]

Oglądnę, a i owszem ;)

13.06.2007
01:19
[5]

kurzew [ The Road Warrior ]

Rewelacja potwierdzam!

13.06.2007
01:39
[6]

Mr.Borys [ Van Helsing ]

Wyjasnienie sprawy i koncowka to wymysl geniusza, polecam! :)

13.06.2007
01:42
[7]

niesfiec [ Generaďż˝ ]

"Shaun of the dead" oglądałem. Takiej świeżyzny, gagów i zabawy konwencją dawno nie widziałem. Dlatego "Hot Fuzz" to mus:-).

13.06.2007
01:50
[8]

Dessloch [ Senator ]

hot fuzz straaaszny jest.
glupi do bolu.

z glupich ale pozytywnie glupich komedii to polecam beerfest (cos a la how high)...
no i wild hogs z travolta, timem allenem i tym znanym czarnym komikiem czarnym... kozak..- dawno sie tak nie smialem.

13.06.2007
02:04
[9]

niesfiec [ Generaďż˝ ]

@Dessloch

Masz porównanie do "Shaun of the dead"?.

13.06.2007
02:08
[10]

Dessloch [ Senator ]

ta.. shaun miliard razy lepsze... jest to parodia czegos...
hot fuzz to taki bez pomyslu glupi komediowy szajs...

wild hogs za to jest najlepszy z wymienionych przeze mnie...
z glupich beerfest wymiata... z tych nowszych

13.06.2007
02:11
[11]

niesfiec [ Generaďż˝ ]

@Dessloch

No to cienko, ale uwierzę jak zobaczę:-),

13.06.2007
02:37
[12]

Coy2K [ Veteran ]

tak na dobrą sprawę to Hot Fuzz jest średniakiem... daleko mu humorem do Shaun of the dead... dopiero pod koniec chyba reżyser i scenarzysta doznali olśnienia i dali nam dawkę tego typowego humoru, którego tak nam skąpili w ciągu całego filmu

13.06.2007
10:42
[13]

Mephistopheles [ Hellseeker ]

Nie tak dobry jak Spaced, ani Shaun of the Dead, ale wciąż wart obejrzenia. IMHO wszystko wyglądałoby o wiele lepiej, gdyby skrócić film o jakieś 15-20 minut, bo faktycznie było kilka przestojów. No i osobiście liczyłem na więcej nawiązań do innych filmów, zwłaszcza SF i horrorów, tak jak w poprzednich projektach tej samej ekipy. Wyłapałem co prawda przytyki choćby do takich filmów, jak Leon, Wicker Man, Omen, Shining, czy... Shaun of the Dead, ale mało które są tak wyraziste i arcygenialne jak "We're coming to get you, Barbara" z SotD. Ale pomijając całe to moje marudzenie, wszystko jest OK.

13.06.2007
11:00
[14]

Lutz [ Senator ]

jak dla mnie shaun of the dead i hot fuzz to zupelnie inne rodzaje scenariusza i typy komedii. Absolutnie nie ma sensu porownywac. Na obu smialem sie podobnie z tym ze w SotD caly czas trwania filmu, a w hot fuzz kiedy juz spuscili z gwizdka na koncowce to po prostu plakalem ze smiechu, podczas kiedy poczatek taki po prostu mial byc. A jezeli juz sie stawia beerfest obok tego to wybaczcie, ale dwie rozne ligi.

13.06.2007
11:00
[15]

Tzymische_3 [ Konsul ]

albo zalosne, nie smieszne i z kiepskim aktorstwem Wild Hogs...

13.06.2007
11:06
[16]

Lutz [ Senator ]

I tym sposobem ponownie doszlibysmy do wniosku ze o gustach sie nie dyskutuje - tylko co zrobic kiedy o to wlasnie chodzi na forum dyskusyjnym ;)

Nie trawie Martina Lawrence, gorszym komikiem od niego jest tylko Eddie Murphy. Mimo ze w wild hogs gra koles ktorego bardzo lubie (prywatnie maz jednej z desperate housewives) moj brat odradzil mi podejscie do filmu - tak wiec spedzam czas z doktorem House

13.06.2007
11:13
[17]

Tzymische_3 [ Konsul ]

I dobrze ja bylem... brrry. Juz lepsze byly Blades of Glory, ale akurat nie trawie tego kolesia, co gral w Napoleon Dynamite i prze zalosnej School for Scoundrels.
Zreszta Hot Fuzz ma dosc specyficzny angielski humor i nie kazdy nie obracajacy sie w tym kregu odbierze ten film tak jak powinien.

A swoja droga House jest swietny.

13.06.2007
11:16
[18]

gladius [ Subaru addict ]

Obejrzyjcie sobie jeszcze Big Nothing z Rossem z Friends, też fajna angielska czarna komedia.

13.06.2007
11:21
[19]

Mephistopheles [ Hellseeker ]

Co do porównywania, to raczej trudno będzie zrezygnować zupełnie z zestawianiem filmów Wrighta. Obydwa tworzyła ta sama ekipa, główne role powierzono tym samym aktorom, a sama formuła wymyślona przez reżysera pozostaje w większości niezmienna od pierwszego odcinka Spaced. Chociaż ze względu na nieco inny humor błędem jest nastawianie się na Shaun of the Dead z policjantami zamiast zombie.

13.06.2007
11:35
[20]

Tzymische_3 [ Konsul ]

Mephistopheles ===>I shaun i hot fuzz zostaly napisane przy bardzo duzym, a w zasadzie 90% udziale Pegga. Rola Dannego i rola Ed'a zostaly specjalnie napisane przez Pegga dla Frosta.
Tak samo jak formula nie byla i nie jest pomyslem Wrighta - od poczatku byla to idea Pegga.

13.06.2007
12:02
[21]

Mephistopheles [ Hellseeker ]

Trzymische ---> O tym, że Pegg był współtwórcą scenariusza wiedziałem, ale nie miałem pojęcia, że aż taki był jego wkład w powstawanie filmów. Przynajmniej będę mądrzejszy o tę jedną informację.

15.06.2007
23:18
smile
[22]

sekret_mnicha [ the_collector ]

Obejrzalem. AAAAAALE mi sie podobalo :) Shaun mial potencjal, i choc niewatpliwie byl zabawny, nie mial tego czegos, co mial Hot Fuzz. Tam smialem sie co jakis czas, a tutaj w sumie bez przerwy... Klisza na kliszy, bezbledny montaz i wymiatajaca koncowka. Bardzo inteligentnie zrobiona glupia komedia. Jestem usatysfakcjonowany. Na Wild Hogs sie szykuje do kina (dopiero 13.07), a Beerfest zaraz obczaje :)

15.06.2007
23:52
smile
[23]

vcarter [ Koszykarz ]

bardzo fajna komedia - lepsza troszke od Big Nothing ale gorsza od cudownego Shaun of the dead - tyle ze te wszystkie 3 tytuly to dzieła sztuki przy 95% wspolczesnych komedi z ostatnich 3-5 lat :)
takze licze na wiecej - przy koncu produkcji jest jakas parodia Rockiego z udzialem oczywiscie Pegga :)

tak wogole to ja strasznie nie lubie brytyjskiego kina - angielski akcent mnie strasznie drazni - jedynie co mnie bardziej drazni w filmach to jezyk niemiecki - nawet bardziej wole japonski, ale to pewnie przez to ze lubie anime ;)

ale te komedie sa tak dobre ze akcent angielski wogole nie przeszkadza :) takze POLECAM !


a jeszcze jedno dzis ogladalem testosteron - dawno sie tak nie usmialem przy polskim filmie :)

© 2000-2025 GRY-OnLine S.A.