sisiorex [ Pretorianin ]
monty python najlepsze skecze
moje ulubione:
1.super mechanik rowerowy
2.ministerstwo głupich kroków
3.o fryzjerze który chciał być drwalem
i wiele wiele innych...
niesfiec [ Generaďż˝ ]
no i...?:-).
No ale skoro to ja bym zapodał jeszcze Szkotów, Zabójczego Króliczka z "Świętego Graala", bluzgającego Francuza z zamku, Rycerzy "Ni" i wiele, wiele innych...:-).
A tak w ogóle, przypomniał mi się następujące skecz: wchodzi chyba Cleese do jakiegoś domu, kicha i wszystko idzie w pierze, zaczyna wybuchać, rozwalać się itd?. Pamiętacie taki skecz MP?. Bo nie wiem czy mi się nie kiełbasi z zupełnie czymś innym.
ReMo18 [ Konsul ]
Monty Python :) Te żarty sytuacyjne są nie do podrobienia i są świetne - ale na pewno nie wszystkim się spodobają. Mój ulubiony skecz z "Latającego Cyrku..." o akademii dla idiotów :D
BarD [ Leningrad Cowboy ]
oczywiście jeszcze wszystkie wyżej wymienione, dorzucił bym jeszcze "bycie niewidzialnym"
J_A_C_K [ 11 ]
Mechanik rowerowy, poeta Ewan McTeagle, reportaż o ludziach-myszach...
To takie pierwsze skojarzenia.
Taven [ Generaďż˝ ]
Nie zapomnijcie o samoobronie przed psycholami z owocami w łapie. Ogólnie to za dużo by wymieniać.
SanthiX [ Konsul ]
Zabójczy dowcip był też fajny :)
zarith [ ]
hiszpańska inkwizycja albo dentyści. albo relacja z maratonu dla ludzi ze słabym pęcherzem. albo mecz filozofów. albo...
Adolf_H [ Pretorianin ]
Olimpiada arystokratów! Chyba jeden z najbardziej absurdalnych skeczy.
Mazio [ Mr Offtopic ]
po pierwsze Monty Phyton :)
po drugie zbyt wiele by wymienić - zależy od stanu organizmu oraz nastroju...
ale jeden z bardziej ulubionych to ten:
Rzecz dzieje się na tarasie ekskluzywnego hotelu, gdzieś na Wyspach Kanaryjskich. Jest letni wieczór. Panowie ubrani w białe garnitury siedzą i palą grube cygara.
Graham Chapman: Lampka dobrego Chateau de Chaselet, to jest to. Nieprawdaż?
Terry Jones: O tak.
Graham Chapman: Masz rację.
Eric Idle: Kto by pomyślał 30 lat temu, że będziemy sobie tutaj siedzieć i pić Chateau de Chaselet?
All: Tak, tak.
Michael Palin: Wtedy cieszyła nas filiżanka herbaty.
Graham Chapman: To prawda! Zimnej herbaty!
Michael Palin: Racja!
Eric Idle: Bez mleka i cukru!
Terry Jones: I bez herbaty!
Michael Palin: W pękniętej filiżance.
Eric Idle: O! My nigdy nie mieliśmy filiżanki. Piliśmy ze zwiniętej gazety!
Graham Chapman: Najlepsze co mogliśmy robić to ssać wilgotny kawałek szmaty.
Terry Jones: Ale, były to szczęśliwe dni. Chociaż biedne.
Michael Palin: Bo byliśmy biedni!
Terry Jones: Prawda!
Michael Palin: Mój ojciec mawiał: "Synu - pieniądze szczęścia nie dają".
Eric Idle: Miał rację!
Michael Palin: Racja!
Eric Idle: Byłem bardziej szczęśliwy nie mając niczego. Żyliśmy w malusieńkim, starym, przewracającym się domu z wielką dziurą w dachu.
Graham Chapman: Dom! Byłeś szczęściarzem, że miałeś dom. My żyliśmy w jednym pokoju. Było nas 26 osób. Bez mebli, brakowało połowy podłogi. Tłoczyliśmy się w jednym rogu ze strachu, aby nie spaść.
Terry Jones: Mieliście szczęście - własny pokój. My musieliśmy mieszkać na korytarzu!
Michael Palin: Ach. My mogliśmy tylko marzyć o życiu na korytarzu. To byłby dla nas pałac. Musieliśmy mieszkać w starym zbiorniku na kupie gratów. Każdego ranka musiałem wstawać aby zdobyć kawałek cuchnącej ryby. Jeden dla nas wszystkich. A własny dom...? Ech!
Eric Idle: Cóż, gdy ja mówiłem dom miałem na myśli dziurę w ziemi przykrytą kawałkiem płótna. Ale dla nas to był dom.
Graham Chapman: Nas wypędzili z nory w ziemi. Musieliśmy się wynieść i żyć w jeziorze.
Terry Jones: Mieliście szczęście, że to było jezioro. 150 z nas żyło na środku ulicy - w pudełku na po butach.
Michael Palin: W kartonowym?
Terry Jones: Tak!
Michael Palin: Szczęściarze! My przez 3 miesiące musieliśmy mieszkać w zwiniętej gazecie. Musiałem codziennie wstawać o 6 rano, czyścić gazetę, a potem iść do fabryki. 14 godzin dziennie. Tydzień za tygodniem. Za 6 pensów tygodniowo. A kiedy wracałem do domu nasz ojciec lał nas rzemieniem przed snem.
Graham Chapman: To luksus! My wychodziliśmy z jeziora codziennie o 3 nad ranem. Sprzątaliśmy jezioro, zjadaliśmy garść robaków, pracowaliśmy 20 godzin dziennie w fabryce za 2 pensy miesięcznie. Przychodziliśmy do domu, a ojciec bił nas po głowach potłuczoną butelką, gdy byliśmy szczęśliwi.
Terry Jones: Cóż, oczywiście byliście twardzi. My wstawaliśmy z naszego pudła po butach w środku nocy lizaliśmy ulicę do czysta. Jedliśmy połowę garści zmarzniętych robaków, pracowaliśmy w kopalni 24 godziny dziennie za 4 pensy na 6 lat. A kiedy przychodziliśmy do domu, nasz tato kroił nas na kawałki nożem do chleba.
Eric Idle: Ja musiałem się zrywać do roboty o 10 wieczorem - półtorej godziny przed położeniem się spać. Jadłem kawałek trucizny, pracowałem 29 godzin na dobę w kopalni, płaciłem właścicielowi kopalni za pozwolenie przychodzenia do pracy, a gdy przychodziliśmy do domu, nasz ojciec zabijał nas i tańczył na naszych trupach śpiewając Alleluja.
Michael Palin: Tak, tak. I pomyśleć, że gdybyśmy to dziś chcieli opowiedzieć młodym ludziom, to nikt by nam nie chciał uwierzyć.
All: Nie, nie uwierzyliby.
niesfiec [ Generaďż˝ ]
@Mazio
<-------
deTorquemada [ I Worship His Shadow ]
;)