Time Machine [ Chor��y ]
Studia: dzienne vs zaoczne | państwowe vs prywatne
Jak to jest z tymi szkołami. Co wg Was jest lepsze, jeśli chodzi o efekty...
Studia dzienne - po 5 latach dyplom ale bez doświadczenia
Studia zaoczne - też dyplom + doświadczenie zdobyte w pracy
Jak z własnego doświadczenia, artykułów, zdania znajomych oceniacie tę sprawę?
A jak sprawa się ma z uczelniami publicznymi i prywatnymi? Pracodawcy lepiej patrzą na osobę po studiach państwowych?? A np. Jak ktoś skończył dobrą uczelnię prywatną zaocznie, jakie ma szanse na dobrą pracę??
Czy Koźmiński byłby dobrym wyborem? Ktoś ma jakieś zdanie o tej uczelni? Coś wie o poziomie kształcenia?
Dziękuję za wszelkie konstruktywne uwagi które byłyby dla mnie przydatne.
Sonny Silooy [ Elegant Gypsy ]
IMO nie ma reguły
ZbyszeQ [ FZ7 user ]
dokładnie.... ja uczęszczam akurat do państwowej i zaocznie.... i jest git...
a gdzie jest powiedziane że studiując dziennie nie można pracować ?
Vader [ Legend ]
Teoria i utarty stereotyp:
dzienne - większy kontakt z przedmiotem = więcej się wie. Są za darmo.
zaoczne - mniejszy kontakt = mniej się wie. Płacisz kase.
państwowe - mają opinie hardcorowych trudnych, tylko dla prawdziwych Jedi
prywatne - mają opinie: płacisz = zdajesz. Płącisz sporą kasę + płacenie za egzaminy.
Praktyka
dzienne - po miesiacu i tak nikt nie pamieta tego czego się uczył. Jednostki wybitne i ambitne zazwyczaj wiedza dużo i osiągają znaczacy sukces, głównie za sprawą swojej postawy i pracy. Są za darmo.
zaoczne - plusem jest mozliwosc odbywania praktyki zawodowej i zdobywania pierwszych doswiadczen. Jednostki wybitne i ambitne zazwyczaj wiedza dużo i osiągają znaczacy sukces, głównie za sprawą swojej postawy i pracy. Płacisz mamone, ale stać Cię, bo pracujesz.
państwowe - maja lepsza opinie wśród pracodawców, mają większy prestiż, ale jakość kształcenia jak była tak jest do dupy, chociaż każdy absolwent w trosce o prestiż swojego wykształcenia będzie bronił swojej uczelni jak lew.
prywatne - czesto są trudne i wymagające, jakość kształcenia bywa lepsza (ale tez nie zawsze). Plusem jest wieksza pomoc uczelni w pośrednictwie zawodowym. Paradoksalnie, po prywatnej może być latwiej o pracę. No ale płacisz kasę. Do tego system odpłatnośći za egzamin generuje taką samą patologię jak w przypadku kursów na prawo jazdy.
Z mojego rachunku wynika, że lepiej iść na dzienne - państwowe.
Shadowmage [ Master of Ghouls ]
Z tego co się orientuję, to na dyplomie nie ma napisane, czy skończyło się dzienne czy zaoczne, tylko kierunek.
A co do tego, która uczelnia lepsza - popatrz na rankingi. Teoretycznie państwowe lepsze niz prywatne, ale to jest uogólnienie. Bo przecież niezłe prywatne z wawy stoją znacznie wyżej niż taka Akademia Podlaska z Siedlec np :)
frer [ God of Death ]
Zależy też jaki kierunek masz zamiar studiować. Jeśli np. jakieś humanistyczne badziewie, czy nawet ekonomiczne to imo lepiej zdobyć jak najwcześniej jak najwięcej doświadczenia.
Jeśli natomiast coś bardziej technicznego to jednak dzienne studia są moim zdaniem lepszym wyborem, ale to też zależy od kierunku.
Jeśli praktykę w danym zawodzie możesz robić od razu to zaoczne studia też głupie nie są, ale jeśli dopiero po jakimś czasie możesz w danym zawodzie pracować, lub praktyka się liczy to chyba jednak studia dzienne są lepsze.
Tak jest np. w przypadku budownictwa, gdzie dopiero po 3 roku (przynajmniej na magisterskich, nie wiem jak teraz na tych 3-stopniowych to wygląda) praca liczy się do praktyki jaka jest potrzebna do uzyskania uprawnień.
Ale jednak ogólnie chyba najlepiej stosować się zasady, że najlepsze są państwowe studia dzienne i tyle. W 90% przypadków się to sprawdzi.
Vader [ Legend ]
Zbyszeq: Nigdzie to nie jest powiedziane. Zależy od samej pracy. Jeżeli skręcasz w domu długopisy wieczorem - to nie ma problemu. Ale jeżeli Twój pracodawca wymaga od Ciebie 8miu godzin pracy, od 7mej do 15, doliczając godzinę na dojazd z pracy do uczelni, to powodzenia.
Zaoczny może spokojnie podjąc taką pracę.
Nie wiem gdzie wy studiowaliscie, ale u mnie za nieobecnośc na dwoch ćwiczeniach/laborkach skreślali z listy. Więc raczej tez upada kozactwo "ja nie chodze w ogole na zajecia, pracuje i all zdaje na 5".
Shadowmage: Generalnie, dobry pracodawca ma gdzie co kto skończył. Ważne jest co potrafi, jak sobie radzi. Wezmie na okres próbny i ma jak znalazł:)
zbm [ Atlantis Crusader ]
Tutaj masz trochę opinii:)
mi już się nie chce pisać tego samego ponownie:)
pozdrawiam
https://forumarchiwum.gry-online.pl/S043archiwum.asp?ID=6404994&N=1
frer [ God of Death ]
Nie wiem gdzie wy studiowaliscie, ale u mnie za nieobecnośc na dwoch ćwiczeniach/laborkach skreślali z listy. Więc raczej tez upada kozactwo "ja nie chodze w ogole na zajecia, pracuje i all zdaje na 5".
To u mnie jest jeszcze lepiej, z niektórych przedmiotów laborki trzeba mieć wszystkie zaliczone, jak nie na swojej grupie to trzeba przyjść odrabiać z inną, albo wylot. Co ciekawe nawet wykładów nie można opuszczać, bo materiał jest na tyle trudny, że się po prostu nie opłaca. Kto chodzi to się nauczy i zaliczy, a kto nie to potem biega za wykładowcą błagając o kolejne terminy poprawek itp.
Też się właśnie zastanawiam gdzie niektórzy studiują, że mają aż takie luzy, bo z moich znajomych to tylko na AP w Krakowie tak kumpel ma.
alpha_omega [ Senator ]
frer ---------------->
Po pierwsze nie istnieje coś takiego jak humanistyczne badziewie. Równie dobrze można stwierdzić, że studia ścisłe są badziewne, gdyż są oderwane od rzeczywistości społecznej. Co więcej - mało kto zdaje sobie z tego sprawę, ale nie istnieje coś takiego jak podział na umysły humanistyczne i ścisłe. Podział nauk w ten sposób jest uprawniony, podział ludzi - nie. Bo prawda jest taka, że zarówno w jednych jak i w drugich naukach lepsze wyniki (nie wnikając już w nastawienie do nauki, bo talent można zawsze zmarnować) osiągają ludzie wnikliwi, analityczni, rozumujący "matematycznie".
Po drugie - nie przywiązywałbym takiej wagi do obligatoryjności wykładów i zajęć. Oczywiście jest to dobre rozwiązanie, bowiem wiele osób np. ja, bez takiego podejścia ma tendencję do zbaczania z kursu, ja mam wręcz wybitną. Ale prawda jest taka, że ktoś o charakterze osoby obowiązkowej i uporządkowanej nauczy się tak czy siak i wcale - o ile ma po temu zdolności - nie potrzebuje do tego zajęć, wykładów itp. Naprawdę - wszelkie informacje daje się znaleźć i poznać nawet bez najmniejszego kontaktu z uczelnią i wykładowcami. Wyjątek można tutaj dać takim kierunkom jak np. chemia, gdzie po prostu ograniczenia finansowe uniemożliwiają samodzielną pracę.
alpha_omega [ Senator ]
Acha - i jeszcze jedno. Nigdy nie uda się wyeliminować humanistyki. Jaźń jest nieredukowalna do nauk ścisłych (np. z kolei chemia już została zredukowana do fizyki) - to trzeba sobie jasno powiedzieć. Tak więc nauki humanistyczne są pełnoprawne i w pełni uzasadnione. Bardzo ciekawe jest również to jak fizycy deprecjonowali chemię - wnioski wyciągane z zemiany koloru odczynu, co to ma być? A okazało się, że praktycznie wszystkie przewidywania chemików zostały potwierdzone na gruncie teorii atomistycznej.
Paudyn [ Kwisatz Haderach ]
Jeśli np. jakieś humanistyczne badziewie
Pewnie Cię zaskoczę, ale częstokroć humanista ma większe wzięcie, niż gość po przedmiotach ścisłych. Powód jest prosty - większa "plastyczność" i elastyczność. Gdy mój były nauczyciel z liceum podjął pracę w jednej z większych i bardziej renomowanych firm wynajdujących ludzi dla pracodawców, bardzo szybko przekonał się, że nie zawsze firmy zatrudniające, nawet na stanowiskach kierowniczych, patrzą tylko i wyłącznie w Twój życiorys oraz nabyte konkretne umiejętności.
Przykład? Na stanowisko menedżerskie po gościu, który miał niedługo odejść na emeryturę, w jednej z firm produkcyjnych ubiegały się trzy osoby. Jedna po odpowiednim kierunku ścisłym, ale zielona. Druga z kilkuletnim doświadczeniem na podobnym stanowisku. Trzecia - nauczyciel akademicki historii, który nie miał wcześniej żadnej styczności z problemem. Wybrany został ten trzeci. Powody były dwa. Jeden, to właśnie owa plastyczność. Dzięki temu, że nie był w żaden sposób ukierunkowany, nie miał wpojonych żadnych nawyków i zachowań, można go było ukształtować pod kątem firmy pod okiem odchodzącego menedżera. Drugi to uzasadnienie: Chcę wreszcie spróbować w życiu czegoś nowego, zupełnie innego niż do tej pory.
Zaskoczony?
alpha_omega [ Senator ]
Paudyn -------------> Fakt, dlatego takim wzięciem cieszą się np. filozofowie. Akurat ten kierunek jest chyba najbardziej elastycznym i wszechstronnym jaki można sobie tylko wyobrazić. Obok ściasłości rozumowania niepowtarzalna szerokość spojrzenia. To sprawia, że ludzie po tym kierunku odnajdują się w bardzo wielu dziedzinach - od ścisłych, przez nauki społeczne, po teorię literatury.
Tzymische [ Konsul ]
Paudyn ===> nawet bardzo. Chociaz lubie SF, to ta historyjka dostala by ode mnie 3/10 :).
Juz widze historyka zarzadzajacego projektem it, albo politologa szefujacego architektom lub, to by bylo chyba najfajniejsze filozofa zarzadzajacego inzynierami projektujacymi mosty :)
alpha_omega ===> mozesz to samo powtorzyc kilku znajomym aboslwentom filozofii, ktorzy chwilowo maja strasznie go...ne prace? :)
Paudyn [ Kwisatz Haderach ]
Tzymische :: To nie inżynieria i informatyka, tylko zarządzanie. Historia jak najbardziej prawdziwa, przejdź się do wiekszych firm headhunterowych i zrób wywiad, zdziwisz się :o) Wbrew pozorom główny manager często nie ma nawet krztyny umiejętności swoich podwładnych. On jest od zarządzania globalnego, jak wybieranie i ocenianie projektów pod względem opłacalności itp.
Drackula [ Bloody Rider ]
a ja glupi konczylem przedmioty scisle i wedlug alpha_omegi i Paudyna jedyne co umiem to ze 2+2=4 :/
bylo mi isc na fizofolie i pobyczyc sie troche to teraz pewnie bylbym dyrektorem miedzynarodowej firmy.
alpha_omega [ Senator ]
Tzymische ---------------> Wyobraź sobie, że filozofowie bardzo często kierują po skończonych studiach np. firmami. W USA jak chcesz skończyć prawo to najczęściej wstępnie wybierasz filozofię. Wielu filozofów zajmuje się naukami ścisłymi. Także wiesz, może nie starcza Ci wyobraźni, lub wiedzy czym dane kierunki są.
Drackula ---------------> Przecież nie o to chodzi, nie stosuj sofistyki. Chodzi o to, że bzdurą jest twierdzenie o jakimś skrajnym rozróznieniu w tym względzie. Zapewne nie przyszło Ci do głowy, że taki przedmiot jak logika jest przedmiotem podstawowym na studiach filoficznych, ani to, że są tam takie specjalizację jak filozofia nauki łącznie z całą metodologią nauk.
Tzymische [ Konsul ]
alpha_omega ===> to sie nazywa "wishful thinking" co uprawiacie tutaj z Paudynem. Niewatpliwie sa jednostki po studiach tego typu osiagajace sukcesy na roznych polach. Ale to nie ma nic do rzeczy z ich wyksztalceniem - po prostu to sa ludzie "skazani na sukces" :)
alpha_omega [ Senator ]
Tzymische --------------> Ma wiele wspólnego z ich kierunkiem. Ot chociażby taki sobie tekst z Wybiórczej:
Tzymische [ Konsul ]
alpha_omega ===> in your dreams.
Paudyn [ Kwisatz Haderach ]
Powtórzę się, bo Panowie mylą tutaj dwie rzeczy.
Wbrew pozorom główny manager często nie ma nawet krztyny umiejętności swoich podwładnych. On jest od zarządzania globalnego, jak wybieranie i ocenianie projektów pod względem opłacalności itp. Dlaczego często zarządzać firmą w kryzysie przychodzi człowiek z zewnątrz, na przykład syndyk z banku? Koleś wchodzi do wszelakich firm informatycznych, transportowych, budowlanych, handlowych. Jego nie interesuje branża. Interesuje go efektywność produkcyjno-ekonomiczna, dobór odpowiednich metod, ludzi na stanowiska ipt itd.
alpha_omega [ Senator ]
Tzymische ------------> Na całym niemal cywilizowanym świecie poza Polską filozofowie są rozchwytywani. Istnieje nawet coś takiego jak doradzctwo filozoficzne (dla firm, jednostek etc.). Przykładem polskim takiego działania jest powołanie Kołakowskiego za czasów komunizmu jako biegłego w sprawie - opiniował na temat znaczeń pewnych słów i wypowiedzi i wybronił tym osobę z opozycji.
Tzymische [ Konsul ]
alpha_omega ===> prosze bardzo:
wybralem tylko kilka. Kazda z tych osob mogla by robic to samo co filozof z artykulu:
- byc nauczycielem
- byc copywriterem
- byc redaktorem/dziennikarzem.
Zadnej z tych osob filozof nie bylby w stanie zastapic.
Paudyn ===> I wlasnie dla takich osob tworzy sie cala gore norm, zasad i roznego rodzaju polityk i procedur. Poniewaz te osoby zarzadzajace kompletnie nie rozumieja co ich podwladni robia. Stad, doprowadzone pewne rzeczy sa do absurdu. Naprzyklad w pewnym ogromnym koncernie z branzy telekomunikacyjnej - restart serwera musi byc zatwierdzony przez 3 osoby. Procedura trwa do 7 dni. A tak naprawde ani jeden z managerow nie ma pojecia dlaczego to ma byc zrobione. A mozna im wmowic wszystko - osobiscie sprawdzone.
alpha_omega ===> no no, kto by pomyslal ze nasze uczelnie sa tak doskonale i kazdy absolwent filozofii to doskonaly nastepca Kolakowskiego.
Tzymische [ Konsul ]
(skonczyl mi sie edit)
I wyjasnimy sobie jedno. Ja nie neguje umiejetnosci i inteligencji ludzi po filozofii czy studiach humanistycznych. sam miedzy innymi studiowalem politologie.
Ale nie przesadzajmy w pewnych aspektach (np. rozchwytywanie).
Wszystko zalezy od czlowieka - dobrze wszyscy wiemy ze inteligentny filozof poradzi sobie lepiej, niz glupi inzynier z przypadku.
alpha_omega [ Senator ]
Tzymische -------------> Naprawdę, spójrz na zachód, a nie na Polskę. Filozofia jest jednym z podstawowych kursów licealnych we Francji. W USA procentowo najwięcej osób wybiera filozofię jako wstęp do prawa (tam trzeba skończyć wcześniej jakiś kierunek, ażeby prawo studiować). Wybiera filozofię, bo ta najlepiej przygotowuje do logicznego, abstrakcyjnego myślenia o świecie, jest najbardziej wszechstwronnym kierunkiem (co się w zawodzie prawnika bardzo przydaje). Wiele jest instytucji doradztwa filozoficznego (i nie ma to nic wspólnego z doradzaniem studentom filozofii). Odsetek absolwentów filozofii wśród elit jest znacznie wyższy, niż odsetek studentów fizlozofii wśród ogólu studentów.
A przede wszystkim dowiedz się czym jest filozofia - najwyraźniej po prostu tego nie wiesz - czytałeś jakieś dzieło filozoficzne, jakie? Żeby nie zatrzymywać się na samej filozofii - jak myślisz, kto w pierwszym rzędzie ma szansę zostać dziennikarzem? Absolwent dziennikarstwa? Bzdura - redakcje wolą polonistów, bo są bardziej wszechstronni, mają szersze spojrzenie.
PS. Nie ma nieinteligentnych filozofów po dobrej uczelni. Tego się nie da skończyć jeśli nie jest się inteligentnym. Jak poczytasz np. Kanta 'Krytykę czystego rozumu' to zobaczysz o czym mówię. Nawet jeśli tekst jest rozkminką dla rozkminki, to żeby taki sens scałkować trzeba być naprawdę dobrym. Dlatego właśnie filozofowie są tak wybitni w rozumieniu tekstu jak nikt inny.
Paudyn [ Kwisatz Haderach ]
Tzymische :: To już nie wina tych ludzi, że powierzono im nieodpowiednie kompetencje, miast na przykład takich, jakie opisałem w poprzednim poście. Oni nie są od jednej wyspecjalizowanej działki, tylko od ogólnej polityki firmy i kierunku, w jakim będzie ona dążyć w dłuższym okresie czasu. Mój przełożony nigdy nie pracował na moim stanowisku i technicznie nie ma o nim większego pojęcia, co nie zmienia faktu, że nasz dział cargo jest najprężniejszy w firmie.
Nie próbuję tutaj udowadniać, że takie, czy inne wykształcenie jest lepsze, czy gorsze, tudzież, że informatyka da się zastapić filozofem. Pokazuję po prostu, że czasami nie same umiejętności liczą się dla pracodawcy i miejscami może się on kierować czymś, co dla przeciętnego zjadacza chleba jest zaprzeczeniem logiki. W końcu czy nie lepiej było zatrudnić kogoś z doświadczeniem, ewentualnie przynajmniej z bazowym wykształceniem? Na zdrowy rozum właśnie tak. A jednak postanowiono inaczej i firma do dzis ma się świetnie.
Tzymische [ Konsul ]
alpha_omega ===> mieszka i pracuje na zachodzi od ponad 2 lat. Jestem managerem od ponad 2 lat wlasnie na zachodzie. Mam wrazenie ze moje pratkyczne doswiadczenie w tej materii jest nieco wieksze niz Twoje. Jak pisalem, dziecko, studiowalem politologie (miedzy innymi) a moja praca dyplomowa na tym kierunku byla z przedmiotu "Historia Ideii" - prowadzonej przez profesora Kaute. Tak sie sklada, ze calkiem sporo przeczytalem w tej materii. Studiowalem rowniez filozofie na uniwersytecie slaskim - co prawda nie cale 2 semestry ale jednak.
I tak przeczytalem troche dziel filozoficznych.
Paudyn ===> Zgadzam sie z Toba. Ale sa po prostu stanowiska, szczegolnie sredniego szczebla gdzie bez odpowiedniego hmm zaplecza/tla (niechze bedzie to angielskie background) ludzie nie powinni pracowac.
alpha_omega [ Senator ]
Tzymische --------------> To, że mieszkasz, nie oznacza, że wiesz o wszytkim. Ja podaję dane statystyczne.
Tzymische [ Konsul ]
dawaj zrodla. Bo jak narazie to dla mnie jest to wishful thinking.
Oczywiscie jak juz dasz statystyki o ktorych mowisz. Daj dla porownania statystyki, z tego samego zrodla, z zastosowaniem tej samej metodologii, dotyczace ludzi z wyksztalceniem technicznym wszelakiego rodzaju. Dla porownania.
alpha_omega [ Senator ]
Tzymische --------------> To, że mieszkasz, nie oznacza, że wiesz o wszytkim. Ja podaję dane statystyczne. I nie nazywaj mnie dzieckiem, bowiem dawno nim nie jestem. Skoro studiowałeś filozofię to doskonale wiesz, że nie da się jej na dobrej uczelni skończyć, jeśli nie ma się wybitnych zdolności w analizie tekstów. Wiesz też doskonale, że filozofia uczy najbardziej szerokiego spojrzenia na rzeczywistość ze wszystkich dziedzin. Dlaczego więc twierdzisz, że absolwent tego kierunku miałby nie dostać stanowiska kierowniczego w firmie - przecież na takich stanowiskach liczy się właśnie kreatywność, analityka i szerokość spojrzenia, a nie specjalistyczna wiedza. Inaczej można powiedzieć, że filozofia wyjątkowo uczy analizy zastanej rzeczywistości.
A jeśli chodzi o dane statystyczne. Możesz wierzyć lub nie, ale czerpię je z licznych lektur w i-necie. Także nie jestem w stanie teraz znaleźć odpowiednich stron - nie pamiętam gdzie co i kiedy czytałem, bo jest tego zbyt wiele. Równie dobrze mógłbym powiedzieć, że Twoje zapewnienia o skończonych czy rozpoczętych kierunkach również są wyssane z palca.
frer [ God of Death ]
Hahaha widząc teksty o tym, że filozof prawie wszędzie może się znaleźć i każdego zastąpić po prostu śmiać mi się chcę. Ciekawe czy pozwolilibyście się zoperować przez filozofa jakby wam trzeba było wyrostek wyciąć, albo czy dalibyście mu zbudować dla siebie dom.
Prawda jest taka, że w wielu zawodach ludzie muszą się na prawdę wyspecjalizować, a do tego na podpórkę często muszą jeszcze uprawnienia dorobić. Kierunki humanistyczne, jak właśnie filozofia robią coś dokładnie odwrotnego. Ładują w ludzi ogólniki, że taki człowiek niby nadaje się do wszystkiego, a w rzeczywistości do niczego. Gdy jakaś firma będzie poszukiwała np. inżyniera budowlanego do budowania autostrad to pewnie nawet nie weźmie inżyniera ze specjalizacją konstruktora, a filozofa to może co najwyżej do obsługi koparki, bo do tego ludzi brakuje. :P
alpha_omega [ Senator ]
frer --------------> Nikt nie twierdzi, że filozof zastąpi chirurga, czy wyspecjalizowanego architekta. Twierdzi się tutaj jedynie, że apoteoza takie specjalizacji jest poglądem nieprzemyślanym i błędnym. Zaczynając od spraw pragmatycznych czyli zarobkowych, po sprawy inteligencji czy zdolności, stawianie kierunków ścisłych nad humanistycznymi jest sprawą żałosną i znamieniem obecnych czasów. Jest bardzo prosty sposób, ażeby np. wykazać Ci jak głupią jest wiara w to, że dziedziny jakimi zajmuje się humanistyka zostaną niegdyś zredukowane do nauk ścisłych. Otóż jeśli nawet poznamy w 100% działanie mózgu, to matematyczny opis jakiegoś przeżycia, czy doświadczenia, nigdy nie będzie tym doświadczeniem, czy przeżyciem; jaźń jest subiektywna i tutaj znajdują miejsce nauki humanistyczne. Dodatkowo takie dziedziny jak np. filozofia prowadzą analizę języka naturalnego i rzeczywistości społecznej, ona zawsze będzie taka - w języku naturalnym realizowana. Dlatego owe dziedziny zapewniają lepsze rozumienie zastanej rzeczywistości np. z punktu widzenia menedżera firmy, niż ścisła specjalizacja, zapewniają lepsze zrozumienie ludzi, ich działań, wypowiedzi, praktyk. W dodatku, ponieważ są dziedzinami (jak filozofia) abstrakcyjnymi i analitycznymi, zapewniają też zdolność planowania, organizowania itp.
frer [ God of Death ]
alpha_omega --> Fakt, że i po filologi polskiej ktoś może liczyć na pracę jeśli jest naprawdę obrotny, ale statystyki mówią same za siebie, po uniwerkach wychodzi masa bezrobotnych. Ci co się wybili to sobie poradzą, ale ci przeciętni i gorsi na wiele nie mają co liczyć. Natomiast po kierunkach technicznych można liczyć na więcej, bo absolwenci są rozchwytywani.
To w ogóle jest jakiś ewenement, że skoro po studiach technicznych najłatwiej o pracę to takie kierunki studiuje zaledwie ok. 20% studentów.
alpha_omega [ Senator ]
frer ---------------> A z czego to wynika? Nie z własności kierunków, ale z chorobliwego w naszym kraju nastawienia na humanistykę i deprecjonowania kierunków ścisłych. Tutaj przyznaję, że u nas - jeśli się jest przeciętnym (ale nie gdy jest się dobrym) - można nie znaleźć pracy po kierunkach humanistycznych, ale i - z drugiej strony - coraz bardziej jest prawdą, że lepiej mieć często fach np. stolarkę w ręku, niż być przeciętnym na kierunkach ścisłych (z punktu widzenia pragmatyzmu; czyli powinienem uważać, będąc stolarzem, ścisłe kierunki za badziewie?). Nie popadaj jednak w ramach sprzeciwu w odwrotność i nie deprecjonuj kierunków humanistycznych, jakoby one były "badziewiem" (z perspektywy poznawczej), bo to kompletna bzdura.
Scatterhead [ łapaj dzień ]
jeżeli już będziesz płacił za szkołę, to tylko na uczelniach państwowych. Nie patrz na żadne rankingi wprost, polityki itp. bo to wszystko tak naprawdę ściema.
maviozo [ Man with a movie camera ]
A ja trochę bardziej odpowiem na pytanie postawione przez autora wątku:) Przede wszystkim musisz się zastanowić po co chcesz studiować.
1)Jeśli się migasz od woja - dowolny zaoczny kierunek. (żeby się nie przemęczać, bo po co;)
2)Jeśli chcesz pracować w konkretnym zawodzie - generalnie zaoczne w tym kierunku + praca (choćby jako młody przynieś-podaj-pozamiataj). Jeśli jesteś ambit i studiujesz to co lubisz, to i tak nauczysz się masy rzeczy.
3)Jeśli rozwijasz swoje hobby i zainteresowania/życie akademickie Ci odpowiada - dzienne, najlepiej najdalej od domu jak się da;)
I bzdurą jest że dzienne są za darmo, z jednym wyjątkiem - kiedy studiujesz w mieście w którym mieszkasz. Jeśli uciekasz (wyjeżdżasz) to licz się, że rodzice będą musieli Ci fundować mieszkanie/akademik + wyżywienie + książki + materiały itp. Im większe miasto, tym rodzice muszą być lepiej ustawieni:) Bo sam sobie nie zarobisz...
Gwoli ścisłości - ja wybrałem opcję 2 i w zasadzie nie narzekam. Aha, no i raczej państwowe, bo prywatne to IMO jako rozgrzewkę można potraktować.
(no i ostatnio zauważyłem ciekawe zjawisko, kiedy u mnie w domu młody hydraulik po zawodówce zakładał wodomierze i mówi że wyciska 1500na rękę, hehe, u mnie w mieście taki wynik za taką pracę to w zasadzie rewelacja:)
frer [ God of Death ]
alpha_omega --> Ja patrzę z kierunku perspektyw. Jak ktoś chce sobie dorabiać ideologię do tego, że studiuje na uniwerku, nic konkretnego z tego nie ma, ale udaje nie wiadomo kogo, to jego sprawa. Ja wiem, że mam większe szansę znaleźć pracę zarówno w kraju jak i za granicą po ukończeniu swojego kierunku i mi to wystarczy do szczęścia.
alpha_omega [ Senator ]
frer ---------------> W porządku, ale to nie oznacza, że dane kierunki są badziewiem. Bo widzisz, to wcale nie zkałada jakiejś ideologii, ażeby cenić kierunki humanistyczne. Po prostu jest to otwartość poznawcza, głód wiedzy. Niegdyś - właściwie jeszcze niedawno - ludzie szli na studia dla czystej wiedzy, z chęci poznania, z ciekawości, z charakterystycznego dla człowieka głodu poznawczego. Czysta wiedza - to były piękne czasy. To dobiero od niedawna, wraz z wyścigiem szczurów nadeszło myślenie pragmtyczne w tym względzie. Mówi się żartem, że na skutek postępującej specjalizacji w końcu ci ludzie będą wiedzieli wszystko o niczym, a ci z filozofów, którzy są zbyt nastawieni uniwersalnie (tzn. nie szukają też jakiejś ograniczonej dziedziny szczególnych zainteresowań) nic o wszystkim. W każdym razie ludzie tacy jak Einstein czy Banach (żeby wziąć polski przykład i z dziedzin ścisłych) nie kierowali się pragmatyzmem, lecz zamiłowaniem do danego kierunku, głodem wiedzy.
Masz tutaj przykład - wybitny, genialny polski matematyk, a czy deprecjonował filozofię? Swoją drogą to bardzo ciekawe teksty (a ten drugi jest refleksją o naturze filozoficznej, choć - z wiadomych względów - pobieżną, szczątkową, mało ścisłą, raczej w typie felietonu):
alpha_omega [ Senator ]
Pierwszy zresztą też, ale bardziej w stylu wspomnienia, reportażu z pewnej rozmowy o podtekście filozoficznym. Zresztą ten pierwszy nie jest autorstwa samego Ulama.
Tzymische [ Konsul ]
alpha_omega ===> uspokoj sie. Nikt tutaj nie deprecjonuje filozofii. Po prostu Ty troszeczke sie zapedziles...
alpha_omega [ Senator ]
Tzymische -------------> A co oznacza nazwanie humanistycznych kierunków kierunkami badziewnymi? Nie deprecjonowanie?
Zresztą, co tu dużo mówić, mnóstwo osób na tym forum wyraziło swoje zdanie w sporze ewolucjonizm-kreacjonizm (żeby nie było - jestem po stronie ewolucjonizmu). Ale czy którakolwiek z nich przeczytała jakąkolwiek książkę na ten temat (na temat róznych stanowisk, a nie wywody jakiegoś np. ewolucjonisty)? A takie publikacje są dostępne, w dużych częściach nawet w polskim i-necie, jak np. ten fragment (ksiązki napisanej przez filozofa zresztą):
Fragmentów tej ksiązki jest w necie dostępnych kilka. Ale oczywiście ludzie się poznawczo zamykają i w rezultacie tak naprawdę mają opinię, a nie wiedzę. I myślę, że w dużej mierze wynika to z braku humanistycznych zainteresowań i humanistycznego podejścia. Z przeceniania osiągnięć nauk jakie nazywa się empirycznymi, a przede wszystkim z przeceniania ich nieomylności. Trzeźwego podejścia uczy m.in. filozofia.
Tzymische [ Konsul ]
no dobra, prawie nikt. :)
cotton_eye_joe [ maniaq ]
dawaj zrodla. Bo jak narazie to dla mnie jest to wishful thinking.
dla mnie tez. non stop dzis sie czyta o 'uniwersalnych' absolwentach filozofii / historii / i innych nauk humanistycznych, ktorzy masowo zapisuja sie na kursy operatorow np. koparek, czy wozkow widlowych, bo w swoim zawodzie nie moga znalezc pracy (a nawet jak znajda, to jako operator koparki zarobia 2 x tyle)
alpha_omega [ Senator ]
cotton_eye_joe --------------> Ja sobie naprawdę nie wyobrażam jak można nie znaleźć pracy po takich studiach. Gdybym np. nawet był załóżmy w sytuacji w której nie przykładałem się do studiów w tym sensie, ażeby mieć dobre wyniki, a więc w sytuacji w której nie mogę zostać na uczelni (zresztą w takiej jestem), to nie widzę problemu, ażeby udać się do jakiejś redakcji i wkręcić się w jakiś dział, więcej - wcześniej mogę np. napisać parę artykułów do prasy branżowej, które są ocenianie pod względem merytorycznym, a nie po CV (później droga otwarta). Ostatecznie mogę napisać stronę poświęconą tej tematyce, tam umieścić wiele artykułów, wywiadów etc. co również otwiera mi wiele dróg. Co jeszcze? - mam stryjka, starszy już człowiek, ale jeździ na Białoruś i tam zbiera dane - wywiady, dokumenty etc. i w środowisku osób zajmujących się tematyką kresów jest znany: pisze artykuły, robi fortografie, zabiera się do napisania sagi itp. Jak ktoś chce i nie boi się świata to droga jest otwarta, naprawdę - tu nie ma żadnego problemu. To tyle w kwesti historyka. Filozof ma znacznie, znacznie większe pole do popisu.
Prawda jest taka, że po prostu po studiach ścisłych ma się otwartą drogę do rytunowych zatrudnień, po humanistycznych trzeba wykazać pomysłowość i inicjatywę, ale wszystko to jest możliwe.
Cainoor [ Mów mi wuju ]
Jestem na kierunku ścisłym, a mimo to bardzo cenie sobie filozofów. Mój dobry kolega studiuje filozofie na ostatnim roku na UW. Jest naprawdę inteligentny. Pracuje jako pomocnik kucharza w rodzinnym biznesie ;)
Dołącze swój głos w dyskusji: Studia dzienne i zaoczne.
Jeśli ktoś nie ma pieniędzy - lepsze są dzienne. Obalam mit, że nie można w ich trakcie pracować. Trzeba mieć szczescie, ale się da. Prawdopodobnie odbierze się zdecydowanie lepszą edukacje, niż na studiach zaocznych. Dużo zależy od samej uczelni i prowadzących zajęcia. Jednak więcej zajęć moim zdaniem bardziej rozwija umysł.
Dobra uczelnia prywatna jest znacznie lepsza od średniej państwowej. Koźmiński to bardzo dobry wybór. Wysoki poziom kształcenia, duże możliwości. Zależy jeszcze od kierunku, ale ogólnie polecam.
maviozo [ Man with a movie camera ]
alpha_omega --> to nie jest najszczęśliwszy przykład. Równie dobrze każdy z ulicy może napisać tekst, zanieść do redakcji i liczyć na fart. Jeśli się ma dar dobrego pisania tekstu (co wcale nie musi wynikać z ukończonych studiów) to można dostać tę pracę choćby było się operatorem koparki.
Prawda jest taka, że po prostu po studiach ścisłych ma się otwartą drogę do rytunowych zatrudnień, po humanistycznych trzeba wykazać pomysłowość i inicjatywę, ale wszystko to jest możliwe.
To oznacza, że jak ktoś jest po matmie to nie ma pomysłowości i inicjatywy? I ma klapki na oczach i może być tylko podbijaczem faktur w trzeciorzędnym zakładziku? Hmmm..
frer [ God of Death ]
alpha_omega --> Tylko, że filozof tak naprawdę niczego nie tworzy, a inżynier jednak tak. :)
Prawda jest taka, że po prostu po studiach ścisłych ma się otwartą drogę do rutynowych zatrudnień, po humanistycznych trzeba wykazać pomysłowość i inicjatywę, ale wszystko to jest możliwe.
Bluźnisz synu, albo nie doceniasz inżynierskiej pomysłowości. Oczywiście większość osób kończy na tych "rutynowych" zajęciach gdzie liczy się tylko robienie kasy, ale część, te wybitne jednostki, mają szansę pokonywać granice pomysłowości, tworząc rzeczy o których kiedyś ludziom się nie śniło. Nie liczy się tu czy to będzie most o długości kilku kilometrów, czy wysoki na kilkaset metrów wieżowiec, ale wtedy architekt, inżynier, a nawet najprostszy robotnik może być dumy ze swojego dzieła i wkładu pracy. Czy obecnie filozof może się poszczycić podobnymi możliwościami ??
alpha_omega [ Senator ]
maviozo -----------> Nie, to oznacza, że po studiach takich jak infa (matematyka to zły przykład) ma się z miejsca oferty zatrudnienia, które są rytunowe (będziesz siedział i pisał np. stronki w agencji reklamowej, czy wpisywał informacje do baz danych, czy projektował prezentacje). Po niebardzo ocenowo udanych studiach humanistycznych będziesz natomiast musiał wykazać inicjatywę i praca dziennikarza jest tutaj jedynie przykładem, możesz się zatrudnić w wielu innych miejscach np. w wydawnictwie, w korekcie w bardzo wielu instytucjach etc. Humanistyka ma ten plus, że otwiera poznawczo na bardzo szerokie dziedziny, także po historii np. możesz zostać samodzielnym kolekcjonerem broni z II WŚ. i dzięki swoim studiom to zainteresowanie będziesz mógł łatwo przełożyć na naukowe analizy, artykuły branżowe, wpisanie znalezisk w szeroki kontekst historyczny (np. historia techniki, gospodarki, przemysłu, militariów) etc.
alpha_omega [ Senator ]
frer ---------------> Filozofia natomiast zauważa uniwersalne prawdy i diagnozuje rzeczywistość i tutaj również możliwe jest odkrycie takiego spojrzenia, o którym nikt wcześniej nawet nie przemyśliwał, spojrzenia, które pozwoli inaczej patrzeć na drugiego czlowieka, rzeczywsitość społeczną, naukę, przyszłość. Filozofia to w pewnym sensie styl podejścia do istnienia i jako taka zrodziła również i Twoje podejście do życia, bo w tym podejściu jesteś wypadkową egzystujących społecznie i skrajnie uproszczonych założeń filozoficznych.
Wiesz - można deprecjonować filozofię, ale tak samo można inżynierię. Bo w sumie co jest ważniejsze - spojrzenie na rzeczywistość, styl odbioru świata rozdzielający swymi róznicami epoki, czy jakiś most o którym się nikomu wcześniej nie śniło, ale który jest zwykła ciekawostką o której po 2 dniach się już nie myśli. A przede wszystkim - czym jest inżynieria wobec odkryć np. fizyki teoretycznej. To ona odkrywa rzeczy o jakich się niekomu nie śniło (inżynierowie tylko z tego korzystają), rzeczy z rzeczywistości fizycznej, tak jak filozofia z rzeczywistości dziejącej się w obrębie języka naturalego, egzystencjalnej, ale również z języka nauki, bo filozofia idzie przed nauką analizując sfery jeszcze nienaukowe (z dziedziny bardziej science-fiction), jak również samą strukturę języka naukowego. Także wiesz - zawsze można znaleźć punkt podparcia do deprecjacji, człowiek otwarty poznawczo, ciekawy i głęboki wewnętrznie nigdy jednak tego nie robi, bo potrafi docenić nawet to, czym się osobiście nie zajmuje, potrafi zrozumieć inne perspektywy, ceni ciekawość w każdej formie poza patologią.
maviozo [ Man with a movie camera ]
Wiem, że to był przykład, ale praca dziennikarza, korekta czy inne w niewielkim stopniu są mniej "taśmowe" od pracy informatyka. Wiem, bo miałem przyjemność pracować i jako operator, i jako "pseudoinformatyk". Mówię pseudo-bo to żadna poważna praca nie była, jakiś serwer itp. więc to jeszcze nie full version;) Chodzi mi o to że każda praca powszednieje i po jakimś czasie robi się ją z przyzwyczajenia. Pewnie masz rację, że po studiach humanistycznych masz szersze pole do popisu ale i możesz niczego nie mieć. Masz też więcej czasu na przemyślenie i nie wiadomo co po drodze się wydarzy (np. na 4 roku ktoś Cię przypadkiem zauważy i zatrudni jako lokaja itp;) ale idąc na studia "ścisłe" już wtedy decydujesz mniej-więcej co chcesz robić i zdobywasz konkretną wiedzę. Co nie oznacza, że informatyk spokojnie zarabiający nie może mieć prywatnej kolekcji broni z II WŚ...
alpha_omega -> uparcie bronisz tej filozofii;) jednak jeśli będę przymierał głodem bo nikt nie chciał zatrudnić filozofa, to na nic moje głębokie filozoficzne przemyślenia...
alpha_omega [ Senator ]
maviozo ------------> Ja nie patrzę z punktu widzenia pragmatyka, patrzę z punktu poznawczego - to raz. Po drugie - zapewniam Cię, że kończąc filozofię na dobrej uczelni, a już w szczególności na zachodzie, głodem przymierać nie będziesz. Chyba, że miałbyś jakąś socjofobię i umiał jedynie teoretycznie rozumować, a w praktyce bałbyś się wykonać jakikolwiek ruch (ale to zblokowałoby Twoje możliwości i po większości innych kierunków).
Shilka the Red [ Ponury Grzybiarz ]
osmiele sie sprzeciwic panujacemu tu deprecjonowaniu operatorow koparek:]
alpha_omega -> wszystko piekne to co piszesz ale jednak zycie jest brutalne, ostatnio gadalem z kolega po filozofii wlasnie, pracuje w anglii jako zbrojarz i robi teraz jakis kurs czy studia geodezyjne... pech nawet ci angole jacys dziwni
Cainoor [ Mów mi wuju ]
alpha_omega
A znasz taki kierunek na dobrej zachodniej uczelni, po którego skończeniu można przymierać głodem?
Cały czas dyskutujesz o ponadprzeciętnych: ludziach, umysłach, uczelniach itp. Pomówmy o średniej.
Czy do zarządzania zatrudniłbyś średniego absolwenta filozofii, czy średniego absolwenta zarządzania?
Czy do nauczania w szkole języka polskiego zatrudniłbyś absolwenta polonistyki, czy absolwenta filozofii?
Czy do budowy mostów zatrudniłbyś absolwenta filozofii, czy absolwenta inżynierii lądowej?
Itp., itd...
Jednak jestem zdania, że po filozofii łatwiej zmienić swoje zainteresowania, łatwiej się przestawić na inny tok myślenia i np. po filozofii można być dziennikarzem, by potem zostać kierownikiem, a potem krytykiem itp, itd. Do nauk technicznych potrzeba jednak wykształcenia technicznego i filozof tego szybko nie przeskoczy. Jednak informatykowi zapewne byłoby trudniej przestawić się na myślenie felietonisty, czy osoby odpowiedzialnej w firmie za tworzenie wizerunku. Przeciętny filozof miałby łątwiej, jest bardziej uniwersalny. Jednak tam, gdzie potrzeba specjalisty niestety dobry filozof bez solidnego przygotowania z wymaganej dziedzinny będzie miał gorsze wzięcie od przeciętnego specjalisty bez umiejętności filozofowania.
alpha_omega [ Senator ]
Heh:
Jeden przykład reguły nie czyni.
Cainoor -----------------> No, i Twoją opinię jestem skłonny uznać za wyważoną, przemyślaną i dobrze ujętą :)
Drackula [ Bloody Rider ]
alpha---> zarzucasz nam ze mamy klapki na oczach a sam chybe je masz. Nie wiem skad czerpiesz wiedze na temat zdolnosci ludz po studiach technicznych. to ze jakis twoj znajomy pracuje jako wklepywacz danych nie oznacz ze wszyscy maja taka monotonna prace. Wyobraz sobie ze inynierowie tez musza wykazac sie pomyslowoscia i kreacjonizmem bardzo czesto. Tyle ze oprocz myslenia i analizowania mamy ta przewage ze potrafimy na sprawy spojrzec pragmatycznie i przykladowo zaden zdolny architekt nie zaprojektuje wiezowca z Kartonu. Bo co z tego ze jakis filozof wymysli sobie ze samochod moze byc na wode? na samym mysleniu sie skonczy. Poza tym nie wyobrazam sobie miec za menagera filozofa ktory nie bedzie wiedzial o co chodzi w projektach.
Mow sobie co chcesz ale je poki co z zadnym filozofem na kierowniczym stanowisku sie nie zetknolem w tej dziedzinie gdzie pracuje. Moze i jacys sa ale nie sa to liczby jakie ty bys sobie zyczyl. Dajesz ten zachod jako przyklad a tak naprawde wcale tak nie jest.
Cainoor [ Mów mi wuju ]
alpha_omega
Toć swoją opinię przemyślałem i starałem się dobrze ująć ;)
Przeczytałem artykuł z podanego przez Ciebie linka i w pewnej części się pokrył z tym co napisałem. Fajnie się złożyło heh.
Do wszystkich
Jestem też zdania, że tak naprawdę praktycznie każdy kierunek studiów na uczelni wyższej ma dużą wartość i deprecjonowanie jednego kosztem drugiego jest strasznie małostkowe. Wynika to z podejścia ludzi od wczesnych czasów szkolnych. Matematyka jest trudna, więc interesują się nią tylko inteligentni. Dobre osoby z języka polskiego, to zapewne kujony. Potem w liceum przychodzi podział na klase humanistyczną i matematyczno-fizyczną. W tej pierwsze z reguły stawiane są mniejsze wymagania, więc panuje powszechne przekonanie o "lepszości" tych drugich. Następnie młodzi ludzie wybierają się na studia, ale myślenie z czasów szkolnych pozostaje. Błąd. Nie wolno szufladkować. Znam mase głąbów na uczelniach technicznych i mase zdolnych, bardzo mądrych ludzi z uczelni pokrewnych humanistyce. Wyrosłem z generalizowania i wszystkim radze to samo. Lepiej sobie to jeszcze raz przemyśleć, być może to coś da :)
Drackula
Akurat przykład z kartonem lekko nietrafiony. Najlepsi architekci wymyślają rzeczy niemożliwe do stworzenia, a dopiero potem jeden inżynier z drugim muszą wszystko przeliczyć i wybić pomysł z głowy projektanta. Architekt jako przykład osoby "technicznej" raczej się nie sprawdza ;)
Artur20 [ Generaďż˝ ]
Wypowiem sie jako ze mam doswiadczenie w tym temacie. Zaczynalem od uczelni panstwowej. Po roku poszedlem do pracy, wiec musialem isc na zaoczne. Oczywiscie skoro mam placic to wybor byl prosty- uczelnia prywatna i studiowanie w normalnych warunkach. Wrazenia po zmianie uczelni: niemal wszystko moglem zalatwic przez internet, uczelnia nowoczesna, tynk sie ze scian nie sypie. Wykladowca zawsze ma dla studenta czas i to nawet jak mialem zajecia z tymi samymi osobami z ktorymi wczesniej na panstwowej. W dziekanacie nie stoi sie po 4 godziny przez 3 dni (autentycznie takie przypadki byly), tylko max 10 minut i wszystko zalatwione- tak jak wspomnialem, prawie wszystko zalatwia sie przez internet, wiec do dziekanatu idzie sie w naglych przypadkach, albo po odbior legitymacji, karty egzaminacyjnej. I najwazniejsza sprawa, a mianowicie to czego ucza. Zupelnie inne podejscie do tematu. Nie ucza ogromnych ilosci pierdol ktore sie zapomina na drugi dzien, tylko rzeczy potrzebnych i waznych, a dzieki temu materialu jest mniej. Inna sprawa, ale to juz rzecz nie majaca najwiekszego znaczenia- bedac na panstwowce czasami czulem sie jak wsrod takich cyganskich obdartusow. Bron Boze nie mowie o wszystkich, ale wsrod paru setek czy tysiecy ludzi ktore sie w miare czesto widywalo, przynajmniej co do czesci mozna bylo odniesc takie wrazenie. Teraz czegos takiego nie ma, ludzie dobrze ubrani, kulturalni, mozna powiedziec na wyzszym poziomie. I nie mam na mysli tylko tych z zaocznych, ale takze z dziennych, bo tak sie zlozylo ze to z dziennymi czesciej chodzilem na zajecia. Dlatego jezeli bym jeszcze raz zaczynal studia to wybor jest oczywisty, a co do tego czy zaoczne czy dzienne, to ciezko powiedziec. Jak dla mnie raczej zaoczne, ale wynika to z tego ze po jakims czasie czlowiek juz jest zmeczony iloscia wykladow, ogolnie chodzeniem na zajecia. Koncze moj wywod, mimo ze temat jest obszerny, ale wieczorem mam grilla i czas mnie goni.
frer [ God of Death ]
Cainoor --> Dokładniej dla jasności to przeliczaniem się zajmuje już konstruktor, żeby nie było, że każdy inżynier może się za to zabrać. ;)
Cainoor [ Mów mi wuju ]
frer
Dokładnie jest tak jak piszesz :)
albz74 [ Legend ]
Wniosek jest prosty - na zaocznych prywatnych są najfajniejsze dupeczki i nie uczą pierduł.
A u mnie w pracy 99% ludzi kończyło państwowe dzienne- czary jakieś ?
Drackula [ Bloody Rider ]
no sorry, Ci architekci ktorych znam robia takze calosc przeliczen :)
Tzymische [ Konsul ]
albz74 ===> zadne czary. Wyscig szczurow to sie "fachowo" nazywa :)
albz74 [ Legend ]
:P bo wiadomo że jak ktoś idzie na prywatne zaoczne to cool gościu dżezi jest i nie będzie się włączał do 'wyścigu szczurów' :D
BTW jedyna osoba (ten 1%) to laska która kończyła studia w USA.
Cainoor [ Mów mi wuju ]
Drackula
Niemożliwe, albo robią bardzo małe projekty. Znam zarówno architeków, jak i konstruktorów, jak i wykonawców. W tej trójce nie może zabraknąć żadnego z elementów :)
Tzymische [ Konsul ]
zawsze sa prywatne dzienne - pewnie kiedys slyszales...
Poza Tym, ale to tak tylko na marginesie, Twoje dane sa tak wiarygodne jak audyty AA... hehehe
albz74 [ Legend ]
Poza Tym, ale to tak tylko na marginesie, Twoje dane sa tak wiarygodne jak audyty AA... hehehe
Nie bardzo wiem o jakie dane Ci chodzi.
Vader [ Legend ]
Heheh, wiedziałem że tak będzie. Pojedynek kogucików. "Ja jestem super pro, skończylem dziennie, jestem architektem i konstruktorem w jednym, a moja babcia miala doktorat z fizyki, bla bla bla" albo te dyskusje, ścisłowcy vs humanisci..
Drackula [ Bloody Rider ]
Niemożliwe, albo robią bardzo małe projekty. --> poprostu maja do tego uprawnienia. Ale fakt zazwyczaj architekt nie przelicza wszystkiego bo nie ma na to czasu.
Cainoor jesli traktujesz architekta jako osobe ktora tylko wymysla ksztalt i glowny zarys to ok, "namaluje obrazek" a reszte zrobia inni.
Tzymische [ Konsul ]
no o Twoje wyssane z palca liczby 99% i 1 :). Bo to oznacza ze znasz wszystkich absolutnie wszystkich pracownikow swojej firmy i masz dostep do absolutnie wszystkich danych personalnych :D
A kiedys wspominales cos, ze pracujesz w jakims koncernie. :))))
Chyba ze zdarzylo Ci sie konfabulowac... ;)
Cainoor [ Mów mi wuju ]
Vader
Spoko, nie jest tak źle. Jakiś konsensus osiągnięto. Już alpha_omega w jednym ze swoich pierwszych postów napisał, że podział umysłów na ścisłe vs. humanistyczne to propaganda :)
Drackula
"architekt nie przelicza wszystkiego bo nie ma na to czasu" - Ot i wszystko.
Pytanie, czy umiałby wszystko przeliczyć zostawiam bez odpowiedzi ;)
albz74 [ Legend ]
Tzymische - aa, o to Ci chodzi :D Wiadomo że to 'egzageracja' :D W mojej części biznesu znam praktycznie wszystkich w biurze (ok 100 osób) i tylko jedna nie kończyła państwowych dziennych studiów - ale są wśród nich również absolwenci AWF czy polonistyki :D Nevertheless, nie zaoczni prywatni :D
Tzymische [ Konsul ]
Dlatego sie podsmiewuje :)
Jasne ze nie zaoczni prywatni :D
Vader [ Legend ]
Powiem wam szczerze, że znam wielu architektów i pierwsze słyszę, by "liczyli wszystko". To muszą być jacyś interdyscyplinarni geniusze w takim układzie. Konstruktor to jedna z najtrudniejszych specjalności na budowlance... osobne studia. Nie ukrywam, że chcialbym kiedyś poznać takiego geniusza architekta, który potrafi policzyć wszystko. Ale co ja się będę wykłócał, wiem swoje. Cainoor jak widać też ma podobne zdanie do mojego :-)
albz74 [ Legend ]
Łatwiej się szufladkuje wg tej zasady :D
Ale jest coraz gorzej; wyszczekane toto coraz bardziej na interview, po kilka stypendiów zaliczonych, 3 języki minimum. Wyścig szczurów panie, co poradzić:D
Vader - niestety , nie każdy architekt jest jak Leonardo :D
frer [ God of Death ]
Nom konstruktor to chyba najtrudniejsza specjalność budowlana, bo na nim spoczywa to jakich materiałów trzeba użyć, co jaką ma mieć wytrzymałość, a jak coś pójdzie źle to on pierwszy obrywa.
Time Machine [ Chor��y ]
Dziękuje wszystkim za wypowiedzi. Niektórzy troszeczkę zbaczali z tematu wątku, ale też ciekawie dyskutowali dając odrobinę do myślenia.
Może jeszcze ktoś chce się wypowiedzieć?
Ktoś z doświadczenia może coś przekazać, jakieś dobre rady...
Generalnie na Koźmińskim zaciekawił mnie kierunek "Psychologia w zarządzaniu"
Siebie widziałbym na kierunkach ekonomicznych. Coś z tej mańki.
Vader [ Legend ]
Z Psychologią jest tak, że bardzo bardzo dużo osób chce to studiować, a pracy po tym nie ma specjalnie.
Myślę, że kierunek ekonomiczny będzie zdecydowanie lepszym wyborem.
Tzymische [ Konsul ]
taaa 3 jezyki. hehehe. Spotkalem kiedys, takiego co "umiau" 5 jezykow. hehehe.
Time Machine [ Chor��y ]
Vader - to nie jest taka zwykła psychologia...
Ze strony Koźmińskiego:
Cel studiów
Celem studiów jest połączenie klasycznej wiedzy o ekonomii i zarządzaniu z najnowszymi odkryciami psychologii poznawczej. Specjalność daje możliwość poznania praktyki działania organizacji, zachowań konsumenckich, zachowania inwestorów i decydentów m.in. w zakresie:
* przeprowadzania i interpretowania danych z badań rynku
* tworzenia i oceniania strategii wpływania na konsumentów
* tworzenia i oceniania komunikatów perswazyjnych i reklam
* miękkiego zarządzania personelem: diagnozy potrzeb organizacji oraz wprowadzania zmian w organizacjach.
Absolwenci studiów otrzymują solidne przygotowanie do podjęcia pracy we wszelkiego typu nowoczesnych organizacjach, w których przechodzi się na nowatorskie sposoby zarządzania, uwzględniające ciągłe zmiany otoczenia firmy.
promilus1 [ Człowiek z Księżyca ]
To ja się podłącze pod temat.
Co lepiej studiować. Dziennikarstwo i komunikacje społeczną, czy turystyke i hotelarstwo?
Cainoor [ Mów mi wuju ]
Time Machine
Bardzo fajna uczelnia i całkiem ciekawy kierunek. Jeśli wydaje Ci się, że przez 5 lat studiowania (magister rozumiem?) będziesz chciał się tym zajmować, to super. Zastanów się tylko, jako kto potem będziesz szukał pracy. Do tego kierunku przydałoby się trochę wiedzy tematycznej.
Shilka the Red [ Ponury Grzybiarz ]
hue hue a ja od jutra bede wlasnie konstruktorem mostow :]]
Tzymische [ Konsul ]
promilus1 ===> Filozofie.
Time Machine [ Chor��y ]
Cainoor - co rozumiesz pod pojęciem wiedzy tematycznej?
Trudno też powiedzieć jako kto bym szukał pracy. Z tym kierunkiem to chyba parę firm by się znalazło...
Cainoor [ Mów mi wuju ]
Time Machine
Psychologia zarządzania daje Ci potem możliwości w zarządzaniu zasobami ludzkimi (czy tylko? nie wiem). Np. by zarządzać jakimś zespołem, trzeba się orientować w temacie tego co ten zespół będzie robił. W każdym razie do 4,5 roku pewnie miałbyś już zawężone pojęcie tego co chcesz robić. Czy na tym kierunku są jakieś specjalizacje? Warto, żebyś się czymś wyróżniał na tle Twoich kolegów absolwentów. Np. wiedzą z zakresu danej dziedziny projektowej. Ale to takie luźne dywagacje, bez znaczenia dla wyboru kierunku studiów :)
alpha_omega [ Senator ]
Drackula -------------> Tak tylko przykładowo piszę do Ciebie, parę innych osób zarzuciło mi rzecz podobną. Zapewniam, że ze zdania:
Nie, to oznacza, że po studiach takich jak infa (matematyka to zły przykład) ma się z miejsca oferty zatrudnienia, które są rutynowe (będziesz siedział i pisał np. stronki w agencji reklamowej, czy wpisywał informacje do baz danych, czy projektował prezentacje).
nie wynika żaden inny wniosek jak tylko ten, że po studiach ścisłych ma się praktycznie zawsze jakąś ofertę zatrudnienia, choć to zapewnienie pracy - jeśli nie przykładało się dostatecznie do nauki - jest zapewnieniem pracy monotonnej i rutynowej.
Natomiast już tylko do Ciebie muszę napisać, że Twoje przykłady pomysłów filozofów - jak np. samochód na wodę (co ma być - jak sądzę - przykładem na to czym się zajmują filozofowie) - jasno świadczą, że nie masz kompletnie żadnego pojęcia o tym czym jest filozofia, albo mimo wiedzy na ten temat, prowadzisz jakąś retoryczną grę nieprzystającą do rzeczywistości.
frer [ God of Death ]
alpha_omega --> Do pracy inżyniera rzadko wdziera się rutyna. Najlepiej określiła to moja jedna wykładowczyni mówiąc o zabezpieczaniu wykopów na terenie prowadzonych prac budowlanych, że rutynowe czy książkowe podejście to najprostszy sposób żeby doprowadzić do katastrofy, bo każdy przypadek trzeba rozpatrywać inaczej, brać pod uwagę inne czynniki.
Nie wiem w ogóle gdzie ty widzisz jakąś rutynę w pracy inżyniera, bo na tym samym poziomie można ją spotkać w innym zawodzie. Np. dziennikarz jeśli też się nie przykładał do nauki to kończy na wyszukiwaniu jakiś pierdół czy pisaniu o tym samym i praktycznie też odwala rutynę. :P
Różnica jest tylko taka, że jak dziennikarz popada w rutynę to najwyżej nikt go nie będzie czytał, a jak robi to inżynier to mogą zginąć ludzie...
alpha_omega [ Senator ]
frer -------------> Piszę coś, ażeby sprawę wyjaśnić, a Ty ponawiasz błędne rozumienie mojej wypowiedzi. Chodzi mi o to i tylko o to, że po niespecjalnie szczęśliwie zakończonych studiach ścisłych i tak jest względnie łatwo znaleźć pracę (w stosunku do kierunków humanistycznych), choć w takim wypadku praca - mimo, że związana z kierunkiem - ogranicza się często do zajęć monotonnych i rutynowych jak np. dodawanie informacji do bazy danych w przypadku informatyka.
Time Machine [ Chor��y ]
Może jeszcze ktoś dorzuci coś ciekawego do tematu??
Misiaty [ Konserwatywny liberał ]
alpha_omega - cóż, z dziennikarstwem jest trochę tak jak mówisz i trochę inaczej. Sam w tym w pewien sposób siedzę, tyle, że w telewizji. To nie jest tak, że wkręcisz się po studiach do jakiegoś działu i wyrobisz sobie opinię. Zrób proste obliczenie. Policz ilość gazet, następnie sprawdź ile osób zatrudniają a potem odnieś to do liczby absolwentów nauk humanistycznych. Okaże się, że dziennikarstwo prasowe jest otwarte tak naprawdę dla małej grupy osób. Teraz wyobraź sobie, że dziennikarz niekoniecznie jest osobą która jest zdolna. Ostatnio byłem świadkiem zatrudnienia kobiety której umiejętności i praktyka jest zerowa ale kobieta ta była córką kolegi producenta. Więc znalazł się nowy etat. W gazetach często jest podobnie. Regionalne dzienniki są przechowalnią dla politycznych spadów, często robią tam dzieci i ich znajomi właścicieli takiego dziennika.
Humanista owszem, ma wykształcenie ogólne. Ale w sytuacji w której na rynku pracy szuka się specjalistów, nie jesteśmy w zbyt dobrej formie. Ja sobie wyobrażam, że po historii można nie znaleźć pracy, bo widzę, z jakim trudem nawet sprawni historycy jej szukają. Praca nauczyciela czy nawet na początku praca na uniwerku to, wybacz, użeranie się z motłochem za małe pieniądze. Na Uniwerku kasa przychodzi gdy a) jesteś funkcyjny b) masz już wyrobioną markę w środowisku i pracujesz na kilka etatów. Z tymże ta druga opcja jest przeznaczona dla starszych wykładowców.
Nie idealizuj nauk humanistycznych. Dzisiaj znacznie lepiej zarabiają inżynierowie, matematycy, fizycy czy budowlańcy. Co z tego, że jesteś doktorem np. filozofii, pracujesz jako manager i wyciągasz 4,5 tyś złotych netto? Specjalista od obsługi koparki we Wrocłąwiu dostaje 6-8 tyś netto :) Inżynierowie są rozchwytywani. Zachodnie firmy biją się o tych lekarzy którzy nie chca pracowac w służbie zdrowia a wolą popracować dla koncernów farmaceutycznych. Wybacz, ale to, że jakiś filozof został managerem wiosny nie czyni.
P.S. Co do dziennikarstwa - zarobki są marne. Dobrze zarabia bardzo wąska grupa dziennikarzy.
frer [ God of Death ]
Teraz wyobraź sobie, że dziennikarz niekoniecznie jest osobą która jest zdolna. Ostatnio byłem świadkiem zatrudnienia kobiety której umiejętności i praktyka jest zerowa ale kobieta ta była córką kolegi producenta. Więc znalazł się nowy etat.
To się spotyka w prawie każdym zawodzie. Sam znam przypadki niekompetentnych ludzi na lipnych stanowiskach, którzy dostali posadę dzięki znajomością. Nikt ich nie ruszy, a sami nie chcą się przepracować i bierze taki kasę za nic.
Żyjemy niestety w takim kraju i nic na to nie poradzimy. Posady dostają ci którzy potrafią się wybić, albo ci co mają układy (wiwat IV RP bez układów...). :P
promilus1 [ Człowiek z Księżyca ]
Ja właśnie zamierzam iść na dziennikarstwo i komunikacje społeczną, ale widze że trzeba się jeszcze zastanowic. Jaki humanistyczny (coś np. związane z mediami) kierunek najlepiej wybrać?
Finthos [ Konsul ]
Żaden. Wszelkie studia dziennikarsko-mediowe to jedna wielka ściema.
zbm [ Atlantis Crusader ]
Misiaty -> a czym się różni inżynier od budowlańca?:)
Bardzo fajnie napisałeś jak się sprawy mają.
To jest życiowa prawda, że jak ktoś jest zdolny i ma łeb na karku to zawsze sobie poradzi
a miernoty, niezależnie czy po humanie czy po polibudzie zawsze będą miernotami.
Takie jest życie, smutne acz prawdziwe. jedyne co nam zostaje to mieć nadzieje, że nie ma
zbyt wielu od nas sprytniejszych i ciężko pracować, żeby ich liczba nie wzrosła.