GRY-Online.pl --> Archiwum Forum

Znajomosci na odległość

21.05.2007
10:42
[1]

hohner111 [ TransAm ]

Znajomosci na odległość

Nie jest temat do uczuć bo wydaje mi się że to zwykłe pytanie. Jak patrzycie na znajomości, związki itd. które są między ludźmi mieszkającymi ze 100-150 kilosów od siebie? Czy takie coś ma wogole sens? Jak to widzicie własnymi oczami?

21.05.2007
10:45
[2]

gladius [ Subaru addict ]

Nie wiem jak związki, ale znajomości - czemu nie, choć wiadomo, że raczej luźne. Zresztą, jak się już skończy szkoły i nie widuje się z ludźmi codziennie, to wszystkie chyba związki towarzyskie ulegają osłabieniu.

21.05.2007
10:45
[3]

ewelina_m [ secret ]

Mnie z chłopakiem dzieli odległość, łatwo nie było, rzadkie spotkania itp., ale najważniejsze, by przetrwać początki, potem już normalnie, jesteśmy razem ponad 2 lata.

21.05.2007
10:46
[4]

Paudyn [ Kwisatz Haderach ]

Z mojego doświadczenia:

- znajomości: jak najbardziej
- żwiązek: odpada.

Chociaż to i tak zależy od ludzi.

21.05.2007
10:47
smile
[5]

Fett [ Avatar ]

To chyba zalezy od ludzi. Mój brat (pozdro ;]) z dziewczyną jest już od około 5-6 lat. Przez pierwsze 3 lata teą łatwo nie mieli, dzieliła ich odległość około 80 km. A mimo to są dalej razem :)

21.05.2007
10:49
[6]

Miloszek_16 [ Kiślawa ]

80km co to za odleglosc? Ja znam osobiscie pare, teraz juz malzenstwo ktorych przez pierwsze 3 lata zwiazku dzielila odleglosc londyn warsawa :]

21.05.2007
10:51
smile
[7]

volve16 [ Manager ]

Fett-->> 80 km to nie odległość :P:P Mój brat jest z dziewczyną już 8 lat, i przez pierwsze 3 dzieliła ich odleglość około 400 km(Szczecin-okolice Łodzi) ;)

21.05.2007
10:51
[8]

dudek101 [ redneck ]

zalezy od zainteresowanych, mnie z moja zona poczatkowo dzielilo 300km

21.05.2007
10:54
[9]

hohner111 [ TransAm ]

no to mam teraz smiesznie bo dziewczyna z ktora cos tego mieszka w Łomży ;P wydawać 3x w tygodniu jakieś...80zł na paliwo...+ jazda na 2 strone wawy jak jest w szkole...da sie zrobić! ;P

21.05.2007
10:55
smile
[10]

Fett [ Avatar ]

No to sami widzicie ;]

21.05.2007
10:56
smile
[11]

Orl@ndo [ Reservoir Dog ]

Wszystko da sie zrobic :)

21.05.2007
10:59
[12]

Minas Morgul [ Adenosine triphosphate ]

Jeden z moich najlepszych przyjaciół mieszka w Londynie, a widziałem się z nim może z kilka razy.
Głównie znajomość utrzymujemy dzięki mailom.

Wiecie, internet jest dość sympatycznym środkiem kontaktu, jeżeli nie ma się innego wyjścia. Znam cztery związki przez internet, są to małżeństwa, gdzie ludzie ci widują się może kilkanaście razy w roku. Nie znam bardziej zakochanych par.

Ale jest też pewne niebezpieczeństwo z tym związane, jeżeli ograniczysz się do poznawania ludzi tylko i wyłącznie przez internet i będzie to jedyny kontakt, jaki będziesz z nimi miał.
Mój kolega z pokoju z akademika od pół roku (mieszkał na wsi, tam nie miał internetu), przesiaduje przed szklanym ekranem. Olimpijczyk międzynarodowy... nagle jest zagrożony prawie z każdego przedmiotu, do nikogo się nie odzywa, izoluje się. O 3 w nocy chodzi po korytarzu i gada sam do siebie, śmieje się, patrzy w ścianę i rozmawia do ściany, raz gadał z lodówką, to mu narysowałem na tej lodówce uśmiechniętą buźkę, żeby nie czuł tego, że lodówka go nie słucha. I co? Jedyny jego kontakt z ludźmi to jakieś tam jego forum. Twierdzi, że ma fantastycznych przyjaciół, ale tak naprawdę to jest jeden wielki marazm, bo tak... byłem na tym forum. Są tam fantastyczni, inteligentni ludzie, ale jest jedno ale - ci ludzie są już dorośli, mają rodziny, pracę, przyjaciół, forum jest jedynie pewnym dodatkiem, gdzie mogą powygłupiać się i pogadać o pierdołach, a on nie zauważa widocznie tego, że ci ludzie nie przesiadują tam dniami i nocami i na każdy post kogoś, kto tam wejdzie, jest odpowiedź od niego. Co z tego, że od roku spotkał się z nimi 6 razy na zjazdach (to dość dużo, jak na takie forumowe zjazdy), jeżeli jest kompletnie odizolowany i jeżeli ma problem, to nie ma kompletnie nikogo, kto by mógł mu pomóc i z nim porozmawiać, bo ... nie gada praktycznie z nikim, przyłazi tu o 4 rano, kładzie się spać... budzi o 13, idzie na zajęcia - te, na które się nie spóźnił, nie domyty, śmierdzący... i tak to wygląda.

Może jestem staroświecki, ale to jest dla mnie nienormalne, a u gościa zauważam klasyczne objawy choroby schizoafektywnej, a co najmniej poważnej depresji - wiem coś o tym, bo córka najbliższej przyjaciółki mamy to przechodzi i to się daje rozpoznać. Kontakt z ludźmi przez internet...tak, owszem, ale nikt mi nie wmówi, że może to zastąpić rozmowę w cztery oczy "gadaniem" na chacie, czy gg. Bo tak naprawdę w takich środkach komunikacji nie pokazujemy innym tego, jacy jesteśmy, tylko pokazujemy im tyle, ile chcemy, by zobaczyli. Dlatego mimo, że na tym jego forum, na sugestię, że powinien siedzieć tam trochę mniej, zostałem zrównany z ziemią przez kilku mądrali, którzy stwierdzili: "spadaj, on wcale taki nie jest, my tu się świetnie bawimy i mamy swoje głupawki, a ty nam nie psuj zabawy"... i się nie dziwię, ale jednak gdy się zna człowieka, to to wszystko wygląda nieco inaczej.
Ot tyle ode mnie.

P.S. Podejrzewam, że gdybym nie wziął się za siebie 2, czy 3 lata temu, to też bym teraz był taki jak on.
Szkoda, że jego mamuśka tego nie widzi, no ale trudno, to nie jest do końca moja sprawa.

21.05.2007
10:59
[13]

ZbyszeQ [ FZ7 user ]

wszystko jest możliwe, ale nie w moim przypadku...

ja bym tak nie umiał, chociaż hołduje zasadzie że z miłością jest jak z masłem.... ale bez przesady...

więc jestem na nie

21.05.2007
11:00
[14]

ewelina_m [ secret ]

Śmiejecie się, że 80 km to nie odległość, ja mam do chłopaka ponad 40 km i to jest odległość, bo pieszo nie pójdę, nawet rowerem nie dałabym rady, po prostu nie mam czym, nie ma tam połączenia dla autobusów, a taksówką strasznie drogo. Chłopak ma samochód, ale w dni robocze pracuje i przyjeżdża tylko raz w tygodniu, to i tak dobrze.

21.05.2007
11:04
smile
[15]

Orl@ndo [ Reservoir Dog ]

ewelina_m - ja mam dziewczyne ponad 600 km od mej mieściny i to jest odleglosc :)

21.05.2007
11:05
[16]

Minas Morgul [ Adenosine triphosphate ]

W takim razie życzę Ci Ewelino, żeby to przetrwało :)
Mnie do mojej byłej dziewczyny dzieliło 350 km i niestety ta odległość była nieco za długa...
Ale nasz związek nie rozpadł się raczej przez tą odległość, bo gdyby poczekała z 3 miesiące, to pewnie ta odległość skróciłaby się do kilku km.
Widocznie "to nie ta".

21.05.2007
11:06
[17]

ewelina_m [ secret ]

Minas Morgul ---> nie wytrzymała, wiem jak to jest. trzeba być silnym, inaczej nie da rady ;/

21.05.2007
11:10
[18]

twostupiddogs [ Senator ]

Znajomość - tak
Związek wątpię.

Nie znam wśród znajomych ani jednego związku, który by przetrwał długo. Rekordzistą jest kolega, który ciągnął związek przez 2,5 roku na linii Warszawa-Pekin. Dodatkowo wtedy nie było jeszcze tak powszechnego internetu w Polsce (o skype można zapomnieć).

21.05.2007
11:12
[19]

wysia [ Senator ]

4.5 roku bylem w zwiazku, gdzie widywalismy sie tylko w weekendy - w tygodniu odleglosc wynosila cos kolo 700 km. Zaden problem.

21.05.2007
11:18
[20]

yasiu [ Senator ]

hohner - mialo byc tak pieknie, a teraz sie okazuje, ze ona z lomzy??? ;)

z mojej strony, znajomosci - jak najbardziej, mam znajomych w calej polsce z ktorymi od paru ladnych lat mam kontakt, czasem sie spotykami jest generalnie ok...

a zwiazek na odleglosc, nie wyszedl =]

21.05.2007
11:19
[21]

TyTuSPL [ The World Is Mine ]

znajomość - tak
związek - zależy od człowieka. sens to jakiś ma, ale ja np. wolę widzieć swoją dziewczynę codziennie ;)

21.05.2007
11:19
[22]

gromusek [ Street View ]

znajomosc tak
zwiazek nie

21.05.2007
11:35
[23]

hohner111 [ TransAm ]

yasiu - to juz nie ta, olalem tamta (juz nie pamietam kora ;)) z pewnych powodow ;)

21.05.2007
12:27
smile
[24]

Madzia02 [ Pretorianin ]

Znajomość czemu nie.....ale związek napewno nie

21.05.2007
12:43
[25]

BoyLer [ tribunus plebis ]

Jak to zawsze w zyciu bywa wszystko zalezy od wielu czynnikow, szczegolnie charakterow i sily woli zainteresowanych zwiazkiem na odleglosc osob.
Z mojego doswiadczenia moge powiedziec, ze da sie utrzymac zwiazek na odleglosc, ale na dluzsza mete bywa to strasznie trudne i wiaze sie z ciezkim znoszeniem tego. Przez pierwszy rok mojego zwiazku moglem liczyc na gora jedno spotkanie w tygodniu i im uczucie roslo, tym bylo ciezej. Szarpaly mna straszne zachwiania nastroju, po spotkaniu lapala czlowieka depresja by na dzien przed spotkaniem zmieniac sie w euforie. Stalem sie przez to wszystko mniej komunikatywny, ucierpialy stare znajomosci itp. Dopiero jak razem zamieszkalismy wszystko wrocilo do normy, a wlasciwie zaczelo byc tak dobrze jak nigdy przedtem.
Wniosek z tego ze znajomosc na odleglosc ma sens, pod warunkiem ze nie bedzie to trwalo za dlugo i bedzie perspektywa zmiany tego stanu.

© 2000-2025 GRY-OnLine S.A.