Grzesiek [ Cezar ]
Mieszkanie w Krakowie - wynajem czy kredyt?
Sprawa wygląda tak.
Stanąłem przed faktem, że do końca lipca muszę opuścić mieszkanie, które wynajmowałem przez dwa lata - naprawdę tanio, bo jak na Kraków 500zł ze wszystkim to nie dużo było.
Jednak mieszkania do wynajęcia jakie są wiemy - ceny horrendalnie wysokie.
I teraz naszły mnie refleksje. Czy szukać mieszkania jakiegoś do wynajęcia i dawać do łapy komuś czy może zainwestować, wziąć kredyt na te 30,40 lat i mieszkać w nowym mieszkaniu.
Tak myślałem, że jeśli ceny nieruchomości będą stać w miejscu to wyjdę na zero. Skoro teraz zainwestuje w nowe kredytem, to odsetki będą pewnie adekwatne do tego, gdybym komuś dawał do łapy za wynajem. Nadzieja w tym, że ceny pójdą w górę i za kilka lat będę mógł spłacić kredyt przed czasem i sprzedać mieszkanie z zyskiem.
Nie znam się na tych sprawach, więc może jakieś spece na forum są od tego.
Warto brać kredyt i kupować czy lepiej szukać wynajmu?
I jak wygląda sprawa takiego kredytu - wszędzie niby nic nie tracimy biorąc kredyt, ale jakiś procent na pewno musi iść do kieszeni banku. Tylko jaki to procent w skali całej kwoty np. 400k zł?
Dziękuję za pomoc :)
Grzesiek [ Cezar ]
Hmm ...
gladius [ Subaru addict ]
Biorąc kredyt płacisz za mieszkanie mniej więcej dwa razy tyle, co jest warte. Inna rzecz, że za gotówkę mało kto kupuje. Mieszkania (np. w Warszawie) nie są warte swojej ceny (np. ponad 8.000 zł za m. kw w Wilanowie). Biorąc kredyt płacisz bandyckiemu bankowi 2x tyle, więc jeśli takie mieszkanie sprzedasz kiedyś tam, w życiu nie wyjdziesz na zero.
erton F [ Konsul ]
A jaka masz zdolnosc kredytowa? Ile masz pierwszej wplaty? Cos mi sie wydaje, ze o kredycie mozesz najwyzej pomarzyc.
Acha i powodzeniu w zalatwieniu tego, zwlaszcza znalezieniu mieszkania do pazdziernika.
CHESTER80 [ Idioteque ]
Ja tam się nie znam ale na twoim miejscu wziąłbym kredyt i kupił coś na stałe. Oczywiście to wszystko zależy ile zarabiasz i czy stać Cię na spłacanie tego przez lata, ale zakładam że tak. Wynajem (swoją drogą 500zł w Krakowie za mieszkanie to dar niebios :) to zawsze wynajem, wyrzucanie kasy w błoto, a tak też będziesz bulił ale będziesz na swoim. Z tego co mówią ci wszyscy spece i analitycy wynika że ten cały boom na rynku mieszkań (stale rosnące chore ceny) skończy się dopiero w okolicach 2012.
frer [ God of Death ]
Jeśli wiesz, że masz zamiar mieszkać w danym miejscy przez te 30-40 lat to się nie zastanawiaj i bierz na kredyt. Nie dość, że przynajmniej nie będziesz bulił jakiemuś złodziejowi miesiąc w miesiąc to jeszcze nikt nie będzie mógł cię wyrzucić, bo akurat potrzebuje mieszkanie dla kogoś z rodzinki. Nie wiem jak to dokładnie w kosztach wygląda, ale podejrzewam, że wydatki będą porównywalne z tym, że przynajmniej po jakiś czasie jak spłacisz mieszkanie to będziesz już całkiem na swoim.
Grzesiek [ Cezar ]
Nie wiem po prostu jak to jest z tymi kredytami, jakie procenty, ile bank mnie "okrada" pożyczając mi dany okres. Jakbym miał rozeznanie w tym to mógłbym jakoś sam rozwiązać problem.
gladius [ Subaru addict ]
Grzesiek - im więcej wpłacisz na początku, tym mniej cię okradną. Mogą skredytować nawet 100% wartości nieruchomości, ale musiałbyś wtedy nieźle zarabiać. Najlepiej brać jak najmniejszy kredyt i na jak najkrótszy czas.
erton F [ Konsul ]
No to idz do banku i zapytaj. Pracujesz? Masz jakies pieniadze, nieruchomosci? Kredyty na dowod sie dostaje tylko w reklamach
mikmac [ Senator ]
ciezka sprawa...
czesto teraz mieszkania do wynajmu sa drozsze niz kupno w kredycie bo masa mieszkan jest budowana pod wynajme wlasnie. Ludzie w ten sposob inwestuja swoje pieniadze. A to oznacza, ze bierze kredyt i jeszcze minimalnie musi zarobic na wynajmie - wiec czynsz najmu moze byc drozszy i rata kredytu.
Biorac kredyt na 25-30 lat z grubsza musisz liczyc, ze splacasz 2x tyle co wziales. Oczywiscie to wsystko zalezy od banku, waluty, rodzaju splat etc, etc ale z grubsza tak mozesz liczyc. Biorac 400K, musisz splacic 800K co na 30 letnim kredycie o rownych ratach daje 2,2K miesiecznie. Sporo.
Nie boj sie tez tego co pisza, ze jak bierzesz taki kredyt to jestes skazanay na mieszkanie do konca zycia - mieszkania sprzedaje sie z pozostalym kredytem i nie jest to jakis problem.
Arczens [ Legend ]
W tej chwili banki daja tego rodzaju kredyty tylko pod hipoteke, czyli praktycznie bank kupuje mieszkanie, a ty je splacasz im powoli. Z otrzymaniem takiego kredytu nie ma raczej problemow, ale trzeba byc swiadomym, ze jak przestaniesz z jakiego powodu placic to adios.
Grzesiek [ Cezar ]
Na razie studiuję i jak dobrze pójdzie to 3 lata jeszcze mam przed sobą. Dorabiam na boczku własnym hobby, ale nic nie dokumentowane, czyli w świetle prawa/banku jest na garnuszku rodziców. Wiadomo - złapię robotę pewną, to mogę wziąć na siebie spłatę kredytu. Na razie jednak rodziców musiałbym w to wmanewrować. Niemniej ratę 800zł/mies mógłbym z własnej kieszeni pokryć.
Grzesiek [ Cezar ]
To chyba bardziej opłaca się kupić jakieś za 200k i wyremontować :)
Arczens ---> ciekawe :)
mikmac ---> dzięki za wyczerpującą wypowiedź :)
gladius [ Subaru addict ]
Grzesiek - bank nie będzie wierzył na słowo, że 800 zł/miesiąc możesz płacić. Oni mają takie procedury, żeby udowodnić ci, że nie masz kasy. Będziesz musiał wszystko udokumentować.
Grzesiek [ Cezar ]
gladius ---> ja wiem, miałem na myśli, że kasę staruszkom bym dawał ;-) Później jak będę mieć wszystko na papierze i w kieszenie to na siebie kredyt :)
Azzie [ bonobo ]
Kredyt ZAWSZE wyjdzie taniej niz wynajmowanie.
Czemu? Dlatego ze wlasciciel mieszkania nie kupuje je dla dzialalnosci charytatywnej, ale aby na tym zarobic. Wbrew pozorom banki bardzo malo zarabiaja na kredytach, faktycznie to jest prawie 100% przez te kilkadziesiat lat, ale trzeba uwzglednic takze inflacje.
Mozecie mi wierzyc ze gdybyscie mieli 300 000 zl do zainwestowania to nie chcielibyscie nikomu ich pozyczac na takich warunkach jak banki. One nadrabiaja iloscia takich kredytow.
A wiec jesli lepszym interesem jest kupno mieszkania do wynajmu, to znaczy ze summa summarum najemca otrzymuje wiecej pieniedzy, czyli wynajmujacy wiecej placi.
Gdyby bylo inaczej to nikt nie kupowalby mieszkania na wynajem, a takich ludzi jest sporo.
Dodatkowo najemca musi raz na jakis czas przy zmianie lokatora, odnowic mieszkanie, a to koszt przynajmniej 5 000 - 10 000 zl, ktore dolicza do czynszu...
Iceman_87th [ Senator ]
obecnie mieszkania w Krakowie będą zniżkowac, bo ich ceny w tym miescie sa rozdmuchane. 6-7 tys za metr to kosmos. Juz sie obserwuje te tendencje w ostatnich miesiacach o 5-10%. Wg mnie nie oplaca sie kupowac mieszkania w Krakowie w ogole. Lepiej wybudowac dom na obrzezach. Taniej i masz dom a nie klitke 40 pare metrow. 30 letni kredyt w wysokosci 400 tys to owszem, moze byc ok 2200 rata miesieczna ale w PLN-ach, co przy tak dlugim okresie kredytowania w ogole sie nie oplaca, a po przejsciu Polski do strefy euro, a predzej czy pozniej to musi nastapic, moze sie nie oplacic jeszcze bardziej. Rata we franku gdzies bedzie oscylowac w tych granicach, ale z kolei musisz miec wysoka zdolnosc kredytowa. Do franka liczy sie 120% zdolnosci w zlotych. Zalezy ile zarabiaja twoi rodzice, ale zeby wziac taki kredyt musieliby miec na reke lacznie, tak plus minus, ok 5 tys w PLN i ok 6 w CHF.
Skorzystaj sobie ze stronki tu masz przyblizony kalkulator kredytowy. Nie jest to oferta stricte ale daje dobry poglad.
Azzie---> tylko wez pod uwage to ze nikt nie kupuje mieszkan na wynajem z kredytow :) wiec to co piszesz jest troszke nieprecyzyjne. Ludzie traktuja mieszkania nie jako zarobek na wynajem ale jako inwestycje jak akcje, obligace, fundusze itd. Maja kasae inwestuja. Nie maja kasy - nie biora kredytow zeby inwestowac w miesxzkanie ktore potem wynajma.
Azzie [ bonobo ]
Aha i jeszcze pare spraw:
jesli rodzice sa zaawansowani wiekiem to pamietaj ze nie moga wziac kredytu ktory trwa dluzej niz do ich 70. (75. w niektorych bankach) urodzin. Czyli 30 letni kredyt moze odpadac. Krotszy kredyt = wyzsza rata, a wiec moga pojawic sie problemy z odpowiednimi dochodami.
Jesli nie masz zalatwionego wojska to zadne Twoje dochody nie zostana wziete pod uwage.
Jako zabezpieczenie wystarczy hipoteka, jesli masz wystarczajaca wplate wlasna. Jesli chcesz 100% to bank moze poprosic o dodatkowe zabezpieczenie na innej nieruchomosci.
Iceman: Jest calkiem sporo osob ktore kupuje na kredyt mieszkania na wynajem. Dobrze kupione mieszkanie na kredyt rok, dwa lata temu, teraz splaca sie samo i jeszcze zostaje.
Iceman_87th [ Senator ]
hmmm, ja nie znam zadnego a znam sporo ludzi, ktorzy kupuja mieszkania na wynajem wlasnie w Krakowie. Nawet jezeli byli tacy to juz ich nie bedzie bo rynek sie przegrzewa i to juz widac. Mieszkania beda spadac bo malo kogo stac dzisiaj na ich kupno nawet na kredyt. Tak jak pisalem samo kupowanie na wynajem nie bardzo sie oplaca po takich cenach jak sa obecnie. Akcje, fundusze, papiery dluzne daja teraz lepszy zysk niz z samego wynajmu. Co inego jak kupuje sie mieszkanie z nadzieja na wzrost jego wartosci i niejako przy okazji na wynajem.
gereg [ zajebisty stopień ]
obawiam sie, ze niektorzy w tym watku o kredytach i jieruchomosciach tylko slyszeli, ewentualnie czytali w internecie.
w kilku slowach -
zakup:
1. przemyslal ym zakup mieszkania w Krakowie. w tym momencie mieszkania sa tam znacznie bardziej przewartosciowane niz w Warszawie. przy roznicy srednich zarobkow ok. 50% na korzysc Warszawy ceny sa niemalze takie same.
2. mieszkania sa przewartosciowane nie tylko w Krakowie. trzeba sie zastanowic, co chcesz kupic i jak przy tym wygladaja koszty wynajmu. dla przykladu kupienie w Warszawie mieszkania ok 50 metrow na zadupiu (np. bialoleka), to koszt ok 350-400tys. wynajecie takiego mieszkania to ok 1200 pln. rata kredytu jest o wiele wyzsza. w przypadku srodmiescia, np. muranowe staje sie to juz mniej oczywiste. takie mieszkanie mozesz kupic za okolo 400-450tys. rata takiego kredytu w chf na 30 lat to ok 1950 pln (zakladajac znalezienie dobrej oferty), a wynajem ok. 2200.
3. stopa zwrotu z wynajmu jest w Polsce jedna z najnizszych w ue. imo wynajem bedzie rosl.
kredyt:
1. waluta. chf jest bardzo tani, a oferty w pln staja sie co raz bardziej atrakcyjne. jednoczesnie w dlugim okresie prawdopodbnie zaobserwujemy aprecjacje zlotowki, a libor bedzie rosl mniej niz wibor. sprawa ma niebagatlne znaczenie w perspektywie wejscia do strefy euro. euribor jest i zawsze byl znacznie wyzszy niz libor.
2. czas kredytowania - nie sluchaj bzdur, ze bierze sie kredyt na jak najkrotszy okres. jest to wierutna bzdura. kredyt bierze sie na najdluzszy mozliwy czas (oczywiscie w ramach rozsadku). kredyt mozesz zawsze splacic wczesniej (badz nadplacac - bierzesz taki, zeby wczesniejsza splata byla bezplatna), a wydluzenie go juz nie bedzie takie proste.
w przypadku walut kredyt wrecz TRZEBA wziac na stosunkowo dlugi okres, zeby nie dostac po tylku spreadem. i takiego kredytu nie oplaca sie zbyt szybko splacac, badz nadplacac. no chyba, ze nastapi duuuuza deprecjacja pln :-)
3. kwota - bierzemy ile tylko sie da. kredyt hipoteczny jest w tej chwili najtanszym pieniadzem na rynku. nie bede mowil o takich oczywistosciach, jak mozliwosc posiadania kasy na funduszy i zarobienie znacznie wiekszej kwoty niz koszt kredytu, czy posiadanie po prostu zabezpieczenia "na czarne czasy". z takimi pieniedzmi mozna zrobic wiele korzystniejszych rzeczy niz wladowanie ich w mury....
twostupiddogs [ Senator ]
Azzie, mikmac
Skoro dużo osób kupuje mieszkania na wynajem to ich podaż się zwiększa nieprawdaż?
Czynsze w W-wie tak spadły, że tak naprawdę nie opłaca się inwestować w mieszkania na wynajem, bo przy tym wzroście cen, zwrot (przy założeniu, że co 5 lat musisz mieszkanie lekko odnowić) wychodzi, że zyskujesz jakieś 3%. Tyle to spokojnie bez kupowania mieszkania zarobisz na lokacie.
O ile jeszcze w końcu lat 90-tych mieszkanie w W-wie zwracało się po 10 latach wynajmu, obecnie okres ten wynosi 20 lat i cały czas się zwiększa.
Cainoor [ Mów mi wuju ]
Hmm, dopiero teraz trafiłem na ten wątek.
gladius napisał:
"Najlepiej brać jak najmniejszy kredyt i na jak najkrótszy czas."
- Co jest całkowicie bez sensu. Najlepiej brać kredyt jak najwyższy, na jak najdłuższy czas :) Oprocentowanie kredytu to tylko około 5%, co jest najtańszym kredytem na rynku. Mieszkanie można a) wynajmować i z tego spłacać kredyt z nawiązką (co wg mnie jest średnio opłacalne) lub b) sprzedać, a pieniądze zainwestować w fundusze inwestycyjne. Nawet biorąc pod uwagę ryzyko związane ze wzrostem stóp procentowych, czy wahania kursów walut, jest to nadal dosyć opłacalna inwestycja. Poza tym sam fakt tego, ze ceny mieszkań na pewno nie spadną, a mogą pójść jeszcze w górę przemawia za tym rozwiązaniem.
Oczywiście, gdyby patrzeć tylko i wyłącznie pod kontem kosztów samego kredytu, to wtedy gladius miałby rację. Jednak wg mnie takie rozumowanie jest błędne.
gereg [ zajebisty stopień ]
Cainoor - juz to napislem wyzej... ;-)
natomiast fajnie, ze sie dopisales, bo moze zrewiduje nieco Twoje poglady i sklonie do zadumy ;-) z tego co kojarze, to jestes z wawki i tu kupiles mieszkanie... wiec piszesz zapewne o rynku warszawskim. powiedz mi, prosze, skad pomysl, ze mieszkania NA PEWNO nie stanieja?
Azzie [ bonobo ]
A czemu mialyby staniec? Gdzie jak gdzie, ale w Warszawie nie sadze aby stanialy...
gladius [ Subaru addict ]
Cainoor - wynajmować owszem można, ale mieszkania małe. Dużych się nie opłaca. Sprzedać - to samo. Pisałem o tym kredycie najmniejszym jak się da i najkrócej w kontekście mieszkania > 100 m. kw. W każdym razie przy kredycie na całość w CHF wyszło raty miesięcznej ok. 5.000 zł, a przy wkładzie własnym 400.000 poniżej 2.000 zł. Nie wynająłbym takiego mieszkania za więcej niż 5.000 zł, a jeszcze zanim bym je wynajął (i wykończył - lekko licząc 100.000 zł) przez ponad rok miałbym taką ratę do płacenia.
Acha - żeby otrzymać kredyt w CHF na taką samą wartość jak w PLN musisz mieć o wiele większą zdolność kredytową.
Cainoor [ Mów mi wuju ]
gereg
Stąd, że nie znam ani jednej prognozy, która mówiła by o mających nastąpić obniżkach cen mieszkań w Warszawie. Po rozmowach z dwoma doradcami (z OpenFinance i z Expandera), po przeczytaniu paru raportów firm zajmujących się inwestowaniem w rynki nieruchomości, po tym jak się kształtują ceny w Wawie przez ostatnie pare lat stwierdzam, że ceny jeszcze nie przestały rosnąć. Co więcej. Prawdopodobnie będą rosły, aż osiągną pułap zbliżony do miast z Europy Zachodniej, ale nawet nie koniecznie stamtąd. Niech wyrównają się ceny do np. Wilna. W Warszawie średnia cena za metr oscyluje w granicach 8500pln. Zakładam, że mniej więcej do 2012 u nas ceny będą podobne. Już teraz powstają apartamentowce, gdzie ceny siegąją ponad 20 tyś. pln za metr. Jedynie mieszkania na obrzerzach i/lub w złych lokalizacjach nie będą tak gwałtownie rosły. Jednak o spadkach nikt tu nie myśli.
Bramkarz [ brak abonamentu ]
Prawdopodobnie będą rosły, aż osiągną pułap zbliżony do miast z Europy Zachodniej,
np. do oszołamiającego 1000 euro za metr w Berlinie? :P
Cainoor [ Mów mi wuju ]
Bramkarz
Mówisz o mieszkaniu w kontenerze? ;)
Np. do 6 tyś. euro za metr w Barcelonie.
jiker [ Gladiator ]
Grzesiek --> Polecam się zapoznać: .
Cainoor [ Mów mi wuju ]
Z drugiej strony, gdy się czyta takie komentarze, to człowiek sam nie wiem co myśleć :)
Bramkarz [ brak abonamentu ]
Cainoor
To standardowa cena np. za mieszkanie w XIX w. wyremontowanej kamienicy w Centrum (przy czym wyżej niż "stan developerski", nie mam niestety teraz linka pod ręką.
A w Rydze rzeczywiście jest koszmarnie drogo.
Przy okazji za 30-40 tys euro to można kupić kamienicę we wschodnich Niemczech :)
Cainoor [ Mów mi wuju ]
Bramkarz
Jakbyś znalazł link, to podrzuć. Nie uwierze, dopóki nie zobacze :)
Bramkarz [ brak abonamentu ]
Ta oferta, o której pisałem nie jest aktualna ale jeśli chce ci się szukać to wybierz sobie coś - drożej niż w Warszawie raczej nie zapłacisz :)
I jeszcze mieszkania do 50 m2 żebyś nie sądził, że to zaburzenie ceny
twostupiddogs [ Senator ]
Cainoor
W USA już pękła bańka spekulacyjna. Hiszpania jest mocno na zakręcie. Pierwsze tąpnięcie już było. Kto będzie kolejny?
Wystarczy tylko, że się przestraszą fundusze i zaczną się wycofywać z polskiego rynku realizując zysk. Nagle na rynku pojawi się sporo mieszkań, a kto miał kupić już kupił. Mało osób ma już zdolność kredytową, aby kupować mieszkania na tym poziomie cenowym. Rozciągnięcie spłaty kredytu w czasie czym ratowały się dotychczas banki też już nic nie da, bo ile można wydłużać okres spłaty? Powyżej średniej długości życia? Absurd.
gereg [ zajebisty stopień ]
Cainoorku :-) (i reszta watkowiczow)
po krotce jedynie, bo nie mam za bardzo czasu, zeby sie rozpisywac.
ceny mieszkan w Polsce to temat rzeka. trudno przewidziec, jak bedzie sie zachowywal w najblizszym czasie rynek. czytanie prognoz glowny graczy na rynku analitykow, czyli ce property group i red net nie ma sensu, gdyz ci goscie sami handluja inwestycjami. podobnie jesli chodzi o opena, expandera etc. - jasne, ze dla nich spadki rowniez sa nie pomysli.
jak ktos jako argument przytacza brak prognoz wieszczacych spadki, to proponuje poczytac n8eco prognoz Polanowskiego, Lebiedzia, czy chociazby piatkowy artykul goscia z sgh...
nie mozemy mowic o wyrownywaniu cen mieszkan do miast europejskich, bo w wielu przypadkach mieszkania w tychze sa tansze niz w Warszawie. mowa tu m.in. o Berlinie. ale nie tylko - tanszy jest i frankfurt, budapeszt, praga... duzo jest inwestycji tanszych od sredniej warszawskiej chociazby i w zurichu... oczywiscie takie "tanie" przyklady nie moga tez wiescic spadkow, bo czesto sa to miejsca zupelnie nieporownywalne do warszawy.
chociazby berlin - miasto w kraju, ktory gospodarczo "stacza sie". jestesmy jeszcze wiele lat za nimi, ale rozwijamy sie bardzo dynamicznie. u nas rosnie pkb, spada bezrobocie. u nich to ostatnie jest co raz wieksze. niemcy nie maja silnie zakorzenionej potrzeby posiadania mieszkania na wlasnosc. u nas jest inaczej - wlasne mieszkanie jest symbolem stabilizacji, majestnosci. u nas podaz mieszkan jest bardzo mala, u nich sa cale opuszczone osiedla, w ktorych nawet za doplata nikt nie chce mieszkac (byly juz organizowane takie akcje). u nas banki daja mase kasy niemalze kazdemy, u nich maja bardzo restrykcyjne procedury. itd...
w dluzsze perspektywie obstawiam rozwoj naszego kraju. jesli rzadzacy nie popelnia wielu bledow (czyt. nie beda sie wpierdalac), wieszcze dynamiczny wzrost conajmniej do 2011 roku. mamy szanse stac sie centrum finansowym europy srodkowo-wschodniej. polacy mimo masowej emigracji w ogromnej wiekszosci wracaja pozniej z pieniedzmi do kraju. te i kilka innych czynnikow przesadzaja moim zdaniem dalsze wzrosty cen mieszkan. ale nie wszystkich....
dla przykladu - warszawa. na dzien dzisiejszy moi zdaniem mocno przewartosciowane sa mieszkania w blokowiskach, zwlaszcza w wielkiej plycie. przeartosciowane sa miejsca, gdzie jest duza podaz gruntow (wilanow, bialoleka). przewartosciowane sa miejsca slabo skomunikowane (ponownie wilanow, bialoleka etc). przeartosciowane sa "bohaterowie jednego czynnika" (glownie ursynow - betonowa pustynia, ktorej ceny nabila biedna, smierdzaca, zatloczona nitka metra...).
w powyzszych (i nie tylko) obstawiam spadki - oczywiscie wszystko zalezy tez od konkrentej nieruchomosci.
ostatnio stanalem przed koniecznoscia (?) kupna wiekszego mieszkania. zadalem sobie podstawowe pytanie, ktore zadac powinien sonie kazdy wybierajacy lokum - co w mieszkaniu dla mnie jest najwazniejsze?
w moim przypadku odpowiedzia nie byla np. powierzchnia. odpowiedz brzamiala - to, zebym za np. 10 lat bez straty, a najlpiej z mozliwie maksymalnym zyskiem, mogl je sprzedac (mam inne plany co do spedzenia emerytury ;-). od razu zdeterminowalo to lokalizacje - musiala byc obiektywnie dobra. zdeterminowalo tez material - odpadla wielka plyta. wybralem cegle, piekna kamienice na warszawskim muranowie, kilkadziesiast metrow od parku. mam duza pewnosc, ze na tym mieszkaniu mniej ryzykuje strate, niz na dwa razy wiekszym w betonowo-wielkoplytowej dzungli np. na bemowie....
HumanGhost [ Generaďż˝ ]
Chciałbym tylko przestrzec w kredytach na 100% wartości nieruchomości. Nie bierzcie ich, bo to tylko i wyłącznie żerowanie na potrzebach ludzi.
Osobiście jakbym miał wybierać to wziałbym kredyt na 30 lat i wybudował sobie dom kilkanaście kilometrów za miastem. Żadnych wkurzajacych sąsiadów zza ściany, nocnych imprez po sasiedzku, spokój. A łączny koszt przy dobrym kosztorysie nie jest wiekzy niż kupno mieszkania w blokowisku. Aczkolwiek może byc cięzko z materiałami, ale to akurat dotyczy wszelkiego obecnie budownictwa.
twostupiddogs [ Senator ]
gereg
Ja od siebie dodam jedynie, że znam takich analityków, co przewidują ciągle wzrosty mieszkań w Polsce napędzając tym samym bańkę spekulacyjną. Oczywiście w ich prognozach ani słowa, że firmy, w których pracują same zainwestowały w mieszkania bądź są w jakiś sposób powiązane z deweloperem. Znam taką jedną firmę, która w Poznaniu zainwestowała np. w 200 mieszkań. Trudno się dziwić, że nigdy nie prognozowała spadków.
mikmac [ Senator ]
Cainoor -->
nie patrz na ceny mieszkan w Barcelonie. Wiekszosc kamienic i blokow jest wlasnoscia Helmutow a zdecydowana wiekszosc Barcelonczykow (ale nie tylko, jest to prawie regula w calej hiszpanii) wynajmuje od nich mieszkania.
W Hiszpanii po wejsciu do Unii ceny mieszkan wlasnie tak jak u nas zaczely galopowac - znacznie szybszy wzrost cen niz poborow. W pewnym momencie prawie nikogo nie bylo stac na kupno... wiec kupili bogaci niemcy.
Dzis hiszpanie juz przywykli, ze nie kupuja mieszkan tylko je wynajmuja.. od niemcow.
Cainoor [ Mów mi wuju ]
Bramkarz
To są mieszkania z rynku wtórnego w mocno średniej lokalizacji. Przynajmniej na tyle mogłem się zorientować z moim niemieckim hehe. W Warszawie też można znaleźć mieszkania o podobnych cechach za podobną kwotę. Jednak przyznaje, że miałem trochę przewartościowane zdanie o cenach w Berlinie.
twostupiddogs
O bańce związanej z cenami mieszkań słyszałem po raz pierwszy bodajże 3 lata temu. Gdyby wtedy się posłuchać takich analityków, to dziś nie było by zwrotów z inwestycji w nieruchomośi rzędu 300%. Jestem zdania, że ceny jeszcze długo, jeśli w ogóle, nie będą spadały (jakoś do 2012) . Nasze Euro będzie miało na to duży wpływ. Teraz wzrost cen już trochę zmalał, ale to nadal jest wzrost.
Warszawa:
Marzec - 9296 PLN
Kwiecień - 9366 PLN
"Co się stanie z cenami mieszkań w Warszawie?
Wielu klientów, których już albo jeszcze nie stać na zakup mieszkania w Warszawie z utęsknieniem czeka na moment, w którym ceny staną w miejscu albo nawet zaczną spadać. Takiemu scenariuszowi sprzyjają już bardzo wysokie ceny mieszkań w Stolicy i ostudzenie popytu spowodowane coraz częstszym brakiem wystarczającej zdolności kredytowej osób poszukujących. Z drugiej jednak strony Warszawa niezmiennie pozostaje wielkim rynkiem pracy z najwyższymi i stale rosnącymi wynagrodzeniami. Do tego w najbliższych latach jej dalszy intensywny rozwój a wraz z nim poprawę komfortu życia gwarantować będą inwestycje w infrastrukturę związane z organizacją EURO 2012. Dziś trudno jednoznacznie ocenić, która z tendencji wygra. Faktem jest jednak, że dymamika wzrostów cen mieszkań oferowanych do sprzedaży w Warszawie w ciągu ostatnich miesięcy wyraźnie osłabła. O ile w lutym wzrost wyniósł ponad 4%, w marcu ponad 3%, o tyle w kwietniu osiągnął poziom zaledwie 0,8%. Jak długo utrzyma się średnia cena m2 mieszkania nie przekraczająca 10 tys. PLN? Czy będą na tyle silne bodźce by pozwolić jej dalej piąć się w górę czy też wzrost podaży w powiązaniu z brakiem chętnych do zakupu zadziała w drugą stronę? Najprawdopodobniej czeka nas teraz okres względnej stabilizacji cenowej na stołecznym rynku."
Być może się mylę, ale ja akurat kupiłem niedawno mieszkanie za cenę mocno poniżej średniej, więc cokolwiek się stanie, mnie i tak już to raczej nie dotknie.
gereg [ zajebisty stopień ]
Cainoor - statystyki ofert.net nie sa nic warte. powstaja na podstawie cen ofertowych.
jesli nie chcesz na forum, to pusc, prosze, info na priva co i gdzie kupiles.
adali/at/wp.pl
Cainoor [ Mów mi wuju ]
Rzeczywiście, nie spojrzałem na to z czego brane są dane do raportu.
Wysłałem Ci gereg maila. Zakładając, że nie sprawdzi się czarny scenariusz mogą być chyba zadowolony z tej inwestycji.
gereg [ zajebisty stopień ]
dzieki za maila - wiele poki co nie wniosl (patrz odpowiedz ;-), ale mam nadzieje, ze to tylko tymczasowy stan ;-)
Cainoor [ Mów mi wuju ]
Spoko, już wszystko jasne. Ciekawe, czemu nie zadziałało? :(
lol
twostupiddogs [ Senator ]
Cainoor
Tak samo Ci analitycy teraz twierdzą, że będzie rosło cały czas :))) Tylko, że jakoś dziwnie to wygląda, bo z tego co mnie nauczono wynika, że każdy cykl się kiedyś kończy, a każdy dzień wzrostu to ryzyko. Jasne, że od razu nie spadnie, ale już teraz jest odczuwalne spowolnienie na rynku warszawskim (wiem, bo mam dwa mieszkania w W-wie i własnie jedno w kamienicy w centrum sprzedaję, o akcjach typu licytacje inne takie możesz zapomnieć), spadki też nie będą gwałtowne, ale będą i to szybko.
Poza tym w inwestycjach chodzi o maksymalizację zysku, a nie żeby coś zyskać. Dlatego ja właśnie pozbywam się jednego lokum.
twostupiddogs [ Senator ]
Tak w temacie.
Wygląda na to, że to już ostatnia faza. Zostają już tylko tzw. option ARM-y. Ciekawe czy u nas banki zdecydują się na taki krok.