GRY-Online.pl --> Archiwum Forum

co byscie zrobili z bratem?

11.05.2007
00:07
smile
[1]

lodowkojad [ Legionista ]

co byscie zrobili z bratem?

Co byscie zrobili w mojej syuacji, kiedy mielibyscie brata pelnoletniego, ktory poznal panne... Ale jaka! I to wcale nie w sensie pozytywnym.

Gosc studiuje w innym miescie niz mieszka, panna tez tam pojechala studiowac. Tak z nia sie zwiazal, ze nie widzi swiata poza nia. Co wiecej... kombinuje kosztem rodziny, jak ulozyc sobie zycie z nia. Gdy jest na miejscu pieprzy o sprzedazy naszego mieszkania, zeby zamieszkac w kawalerce a on sobie kupilby inne dla siebie i panny. Nawet pytal o ciotke, ktora mieszka nad morzem, ze moze ona by przepisala mu mieszkanie po swojej smierci! (kobieta w podeszlym wieku). Kombinuje skad kase wziac, co sprzedac z domu. Poza tym robi pelno imprez, na ktorych nawet byla policja.

Panna jest typowa "dupodajka". Pierwsza randka i juz seks. Wlasciwie w ich zwiazku nie ma niczego innego poza seksem. Panna z rodziny patologicznej, on wyklada na nia ile moze kasy... A zadne argumenty "przeciw" nie wchodza mu do glowy. Swiata poza nia nie widzi i zrobilby wszystko.

11.05.2007
00:08
[2]

Mazio [ Mr Offtopic ]

to nie twoja sprawa

edit z rana:

wyjaśnienia w poście 48

11.05.2007
00:09
[3]

Scatterhead [ łapaj dzień ]

ja bym porozmawial z rodzicami, zeby mu uswiadomili ze z ich strony moze liczyc na prezent slubny w postaci zestawu garnkow, a o reszte niech sie martwi sam

11.05.2007
00:10
[4]

Paudyn [ Kwisatz Haderach ]

to nie twoja sprawa

W momencie, gdy sprawa zatacza szersze kręgi rodzinne, niż sami zainteresowani, zwłaszcza w sensie negatywnym - jak najbardziej jego.

11.05.2007
00:12
[5]

lodowkojad [ Legionista ]

Nie moja sprawa jest, ze gosc chce nasze mieszkanie sprzedac?
Nie moja sprawa jest, ze gosc zapytal ktoregos razu matke, czy ojciec byl pijakiem? Podczas, gdy nasza rodzina od zawsze stronila od alkoholu i nie bylo tu zadnego pijanstwa.
Nie moja sprawa jest, ze oni rozmawiaja "szczerze" o wszystkich problemach rodzinnych? Nawet tych najbardziej intymniejszych? A pozniej pyta o bzdury z nadzieja, ze nasza rodzina jest tak samo patologiczna, jak rodzina panny?

11.05.2007
00:14
[6]

Ze wsi [ Senator ]

Jedynym rozwiazaniem jest zdrada ;D
Zrób tak zeby brat przylapa Cie z ta "dupodajka" to wybije mu siie dziewczyna z glowy

11.05.2007
00:15
[7]

Andrzej Lepparkour [ Konsul ]

Ile jest z tą panną? Takie związki zwykle nie trwają długo, a jeśli to się przydarzy to albo stracisz mieszkanie, albo brata. Z bratem i tak nie masz już pewnie najlepszych kontaktów, więc powiec mu szczerze przy całej rodzinie, żeby wypierd#lał. Może kiedyś zrozumie.

11.05.2007
00:16
[8]

lodowkojad [ Legionista ]

Ze wsi -> que?
Andrzej Lepparkour -> 9-10 miesiecy. Zmienil sie nie do poznania. Kombinuje jak sie da. Kiedys byl... ze tak powiem "normalny". Teraz zupelnie inny czlowiek, zupelnie stracilem do niego szacunek i zaufanie.

11.05.2007
00:17
smile
[9]

Lady_bułcia [ Chor��y ]

To Twój brat ! Bratu nie obrabia się dupy na forum !
Możesz pytać o radę ale z tego co czytam obrażasz go, nieważne co myslisz w danym momencie i jak bardzo jestes na niego zły... to Twój brat przeciez...jego Panna , jego wybór i jego sprawa, a za nazwanie dziewczyny brata dupodajką powinieneś dostać w pysk, od brata właśnie .

11.05.2007
00:19
[10]

frer [ God of Death ]

lodowkojad --> Powiedz mu to w twarz i już. Najlepiej przy rodzinie. Pewnie mają podobne zdanie, więc raczej nikt go nie będzie bronić, a on może się dwa razy zastanowi nad tym co robi. :P

11.05.2007
00:19
[11]

Mazio [ Mr Offtopic ]

to twoje podejście Paudynie - ja uważam, że pewne sprawy to osobisty wybór każdego człowieka. Konsekwencje ponosi się osobiście, a każda rada to gwóźdź do trumny. Nie chę być złośliwy więc na tym zakończę.

11.05.2007
00:21
[12]

lodowkojad [ Legionista ]

Lady_bułcia -> co z tego, ze to moj brat? Czy przez pokrewienstwo powinienem specjalnie go wyrozniac? BULLSHIT. Nie czuje do niego zadnego przywiazania, jest jako czlowiek daleko za moimi znajomymi, ktorych bardziej szanuje i ufam.

11.05.2007
00:23
[13]

Paudyn [ Kwisatz Haderach ]

Konsekwencje ponosi się osobiście

O tym właśnie mówię. Jeśli ponosi się je samemu, to nie widze problemu. Tutaj jednak konsekwnecje ponoszą także inni. Ja nie jestem bierny w takich sytuacjach (gdy dotyczą mnie), ale masz rację - to moje podejście i nikomu go nie narzucam.

11.05.2007
00:23
[14]

Lady_bułcia [ Chor��y ]

lodowkojad- Jeśli tego nie kumasz to współczuję.

11.05.2007
00:24
[15]

Mazio [ Mr Offtopic ]

będąc na miejscu brata miałbym w dupie konsekwencje innych - żyje się na własny rachunek

11.05.2007
00:28
smile
[16]

Lady_bułcia [ Chor��y ]

Mazio---> Czyli w dupie czy rodzina bedzie mieć dach nad głową ? Bierę chatę i reszta wypad ? :D Bo mowa tu o konkretnym przypadku :)
Akurat ja się z takim podejsciem nie zgadzam .

11.05.2007
00:29
[17]

Paudyn [ Kwisatz Haderach ]

Skoro żyje się na własny rachunek, to niech brat przestanie obciążać nim resztę rodziny. Wtedy wszyscy z czystym sumieniem będą mogli mieć to w dupie. Proste.

11.05.2007
00:30
smile
[18]

Mazio [ Mr Offtopic ]

tak, mając osiemnaście lat tak zrobiłem i żyję

11.05.2007
00:31
[19]

Paudyn [ Kwisatz Haderach ]

a widziales kiedys dziewczyne Paudyn

Nie, co to takiego?

11.05.2007
00:34
smile
[20]

Lady_bułcia [ Chor��y ]

hehe ponoć nic dobrego

11.05.2007
00:36
[21]

Mazio [ Mr Offtopic ]

to nie jest pierwszy raz gdy się z tobą potykam na tym forum - załóżmy, że jesteśmy zupełnie inni, diametralnie różni, nie mamy ze sobą nic wspólnego - wtedy znajdziemy wspólny mianownik. Nie komentuj mnie jeśli oczekujesz dyskusji - będzie jedynie kłótnią.

11.05.2007
00:40
smile
[22]

Van Gray [ The Catcher in the Rye ]

Gdy jest na miejscu pieprzy o sprzedazy naszego mieszkania
Kombinuje skad kase wziac, co sprzedac z domu.

-> będąc na miejscu brata miałbym w dupie konsekwencje innych - żyje się na własny rachunek

11.05.2007
00:42
smile
[23]

Mazio [ Mr Offtopic ]

zyje się na własny rachunek to myśl przewodnia
odstępstwa od normy kara prawo sądowe oraz zwyczajowe - oceniam jedynie wydźwięk moralny problemu nie wdając się w szczegóły rodem z "Faktu"

11.05.2007
00:43
[24]

Paudyn [ Kwisatz Haderach ]

Mazio

Jeśli nie zauważyleś, to nasze pierwsze posty są właśnie dyskusją - prezentujemy swoje zupełnie odmienne stanowiska. Nigdzie Ci nie ubliżam, ani nie ironizuję pod Twoim adresem, aż w pewnym momencie Ty decydujesz się na "dowcipną" uszczypliwość personalną. Masz rację, już nie oczekuję od Ciebie dyskusji.


EOT.

11.05.2007
00:45
[25]

Van Gray [ The Catcher in the Rye ]

zyje się na własny rachunek to myśl przewodnia

Boże, chroń mnie przed ludźmi o takiej 'myśli przewodniej'.

oceniam jedynie wydźwięk moralny problemu

Twoja moralność kuleje.

11.05.2007
00:47
[26]

Mazio [ Mr Offtopic ]

tak?
całe moje dorosłe życie toczy się według motta - żyj na własny rachunek! To dla mnie rozwinięcie myśli "nie rób drugiemu co tobie nie miłe" w świecie kapitalistycznym. Masz coś przeciw takim założeniom?

Paudyn - też cię nie lubię.

11.05.2007
00:51
[27]

Van Gray [ The Catcher in the Rye ]

Po pierwsze, nie rób drugiemu, co tobie nie miłe. Po drugie, wolność jednego człowieka kończy się tam, gdzie zaczyna wolność drugiego człowieka. W tym konkretnym przypadku brat lodowkojada pogwałcił obydwa te 'prawa'.

Czy mam coś przeciwko takim założeniom? Tak. Jesteś szkodnikiem, cynicznym draniem.

11.05.2007
00:55
smile
[28]

Mazio [ Mr Offtopic ]

o czym ty mówisz? brat ma prawo do wyboru kobiety!

jakim szkodnikiem? jakim draniem? fakt, że żyję na własny rachunek upoważnia cię do takich ocen? sądzę, że się zagalopowałeś... Nigdy nie wyciągałem ręki po cudze. Po co ta dyskusja? <ziew>

brat czy nie brat - każdy żyje na własny rachunek

11.05.2007
01:05
[29]

Van Gray [ The Catcher in the Rye ]

Istotą sporu nie jest to, z jaką kobietą jest jego brat, ale to, jaki ma to wpływ ma resztę rodziny. Jak już napisałem, wolność jednego człowieka kończy się tam, gdzie zaczyna wolność drugiego człowieka. A utrudnianie życia reszcie rodziny (sprzedawanie rzeczy z domu bez ich wiedzy, kombinowanie ze sprzedażą mieszkania etc.) jest pogwałceniem tego kardynalnego prawa.

brat czy nie brat - każdy żyje na własny rachunek

Problem w tym, że brat NIE JEST w stanie żyć na własny rachunek, bo ŻYJE W JEDNYM MIESZKANIU z resztą rodziny, i chce JEJ KOSZTEM zrobić sobie dobrze.

Co mnie upoważnia do oceniania ciebie w tej sytuacji? To:
będąc na miejscu brata miałbym w dupie konsekwencje innych

11.05.2007
01:11
smile
[30]

Hajle Selasje [ Eljah Ejsales ]

Myślę, że trudne dzieciństwo nie powinno posuwać nikogo do tak kategorycznych sądów. Myślałem, że dawno żeście już ustalili, że ów brat nie żyje na własny rachunek i że rodzina ma prawo do interwencji, ale ktoś tu po raz kolejny wyjeżdża z "wolność, wolność i swoboda". Staje się to szczególnie zabawne, jeśli próbuje się z tego zrobić ideologię życiową, która zresztą zyskuje w oczach innych jako pozytywne podejście do życia.

Zabawne.

11.05.2007
01:18
[31]

Mazio [ Mr Offtopic ]

na miejscu brata miałbym w dupie konsekwencje - miłość rządzi się swoimi prawami
natomiast brat numer dwa ma prawo do wyciągania własnych konsekwencji, w zależności od tego co się faktycznie wydarzy

nie mogę dłużej gadać - kot mi się skaleczył w łapę

11.05.2007
01:26
[32]

Van Gray [ The Catcher in the Rye ]

Ok, opatrz kotka (tak mi się skojarzyło - "Ludzie dobrzy dla zwierząt bywają potworni w stosunku do bliźnich swoich.").

A później przeczytaj w końcu cały pierwszy post w temacie i spróbuj pojąć, w czym tkwi problem. Zwróć uwagę na to, jak sprawy brata dotykają życie autora wątku. Twoje dotychczasowe niepowodzenia w lekturze usprawiedliwia późna pora.

11.05.2007
01:36
[33]

Scatterhead [ łapaj dzień ]

Mazio -> wydaje mi się że mylisz pojęcia "żyć na własny rachunek" i "żyć z myślą o sobie".

11.05.2007
01:36
[34]

Sonny Silooy [ Elegant Gypsy ]

to twoje podejście Paudynie - ja uważam, że pewne sprawy to osobisty wybór każdego człowieka. Konsekwencje ponosi się osobiście, a każda rada to gwóźdź do trumny. Nie chę być złośliwy więc na tym zakończę.

Mazio----> racja, nie ma co się wtrącać w cudze sprawy, ale jeżeli gość zaczyna kombinować jak tu wydymać rodzine, opylić mieszkanie , w którym mieszkają i omotać ciotkę, no to przepraszam bardzo... Weź też pod uwagę, że gość w takim przypadku nie robi krzywdy tylko sobie, ale ma on ojca, matkę, brata i wielu innych , którzy poprostu się o niego troszczą i nie chcą żeby popieporzył sobie życie. Nie jest dobrym pomysłem żeby bezczelnie się wpierniczać komuś w prywatne życie i udzielać rad itp. ale wydaje mi się, że brat się poprostu , najzwyczajniej martwi o to co z tego wszystkiego może wyniknąć i że ewentualne negatywne skutki tego przedsięwzięcia mogą dotyczyć nie tylko owego brata, ale też jego rodziców a nawet jego samego.
Ok, niech każdy robi tak jak uważa, dokonuje swobodnych , nieskrępowanych wyborów i ponosi odpowiedzialność za to, ale niech nie miesza w to innych, a zwłaszcza swoich bliskich... Już pomijam nawet fakt zwykłej troski o drugą osobę, która według mnie jest natualna w zdrowej rodzinie. Jeżeli ktoś jest dorosły i ma ochotę w coś się bawić, to droga wolna, ale niech nie miesza w to innych.

lodowkojad----> oczwyiście nie ma sensu próbowa.ć brata zniechęcić do tej kobiety jaka ona by nie była. Jego życie, jego wybór, jego kobieta. Jedyne co możesz zrobić, to powiedzieć mu jak Ty to widzisz i że nie pozwolisz, aby robił cokolwiek kosztem Twoim i Twoich najbliższych.

11.05.2007
01:51
[35]

Yemet [ Pretorianin ]

lodowkojad - moge wiedziec skad wiesz ze ta panna jest taka dupodajka jesli masz taki slaby kontakt z bratem? co jest zlego w tym ze urzadza imprezy czy ze chce jakos urzadzic sobie zycie i gdzies mieszkac (w domu ciotki). Nie wazne czy z ta panna czy bez. I chcesz mi powiedziec ze ona chce sprzedac wasze mieszkanie i ma gdzies gdzie bedizecie mieszkac? Chyba sobie z nas zartujesz. Albo to jest jakas prowokacja.

11.05.2007
02:06
smile
[36]

Sonny Silooy [ Elegant Gypsy ]

teraz dopiero przeczytałem cały ten wątek i naprawde widzę tu same mądre wypowiedzi...

...będąc na miejscu brata miałbym w dupie konsekwencje innych - żyje się na własny rachunek...

...na miejscu brata miałbym w dupie konsekwencje - miłość rządzi się swoimi prawami...

...całe moje dorosłe życie toczy się według motta - żyj na własny rachunek! ...

Oooooooooooo tak, bardzo mądre. Podyskutowałbym z autorem, ale zbyt późna pora, a poza tym mam to w dupie, bo mam w dupie autora, żyje na własny rachunek, nie udzielam innym głupich rad, nie wdaje się w dyskusje. Musze się wyspać, nażreć, napić, wyżyć seksualnie, zwiedzić świat i doznać wielu przyjemności... Niech ojciec zarżnie matkę, brat zgwałci siostrę, spali chałupę i postawi na zgliszczach wielkiego kloca. W końcu to nie moja sprawa, ja żyje na własny rachunek, nic nie wziąłem, nic nie potrzebuję, nic nie będe dawał.
Cóż, każdy spełnia się na swój sposób.

11.05.2007
02:16
[37]

lodowkojad [ Legionista ]

Yemet -> w ten temat nie bede sie wglebial, bo nie wypada. Uwierz mi na slowo. Taka to panna. I jak sie tego dowiedzialem to nie bede opowiadal, bo to nie "rozmowy w toku".

Chce bratu jakos przemowic do rozumu, stad ten watek. Szukam jakis argumentow, bo sam swoje wyczerpalem...

11.05.2007
03:29
[38]

Kharman [ ]

lodowkojad --> sprawa jest w zasadzie prosta, to z jaką dziewczyną sie twój brat spotyka jest tylko i wyłącznie jego sprawą, jest jak mniemam dorosły. Jego życie, jego uczucia, on będzie jakby co cierpiał. Możesz mu powiedzieć co o niej sądzisz ale nie zmieni to nic poza jego stosunkiem do ciebie.

Natomiast kwestie mieszkalno-finansowe to już inna działka, bo tego typu tematami jest na ogol zainteresowana cala rodzina, znam przypadki kiedy jednemu z rodzeństwa przypadło mieszkanie po kimś, bo reszta była już na swoim ale bynajmniej nie oznaczało to jakiegoś altruizmu, delikwent spłacał odpowiednie sumy pozostałym zainteresowanym, bo w końcu tez do tego mieszkania prawo mieli. Więc jak chce mieszkanie po cioci, o ile nie ma więcej chętnych poza twoją rodzina to niech wam wypłaci odstępne (czy jak to nazwać) i wszyscy będą szczęśliwi. Podejrzewam że takie postawienie sprawy mocno ostudzi jego chciejstwo.

11.05.2007
10:18
[39]

kocher [ Konsul ]

lodowkojad--->Ja w odpowiedzi na Twoje pytanie zadam dość przewrotne pytanie.
Jakbyś się czuł i jak byś postrzegał osobę, która chce Twoje życie uporządkować wbrew Twojej woli?

11.05.2007
10:20
smile
[40]

Vaisefoder [ Konsul ]

Wlasciwie w ich zwiazku nie ma niczego innego poza seksem.

To się nazywa "związek idealny". :)

11.05.2007
10:27
[41]

Cainoor [ Mów mi wuju ]

lodowkojad
Moim zdaniem musicie jako rodzina porozmawiać z bratem. Ile ma lat? Jesli jest dużo starszy, to może wspólnie ustalicie jakieś wyjście z sytuacji? Sprzedaż mieszkania w tym momencie to na pewno jest zły pomysł. Jednak może rodzice pomogą mu wziąć kredyt na nowe mieszkanie? Tylko, że byłbym ostrożny przy podpisywaniu umowy kredytowe, żeby potem brat nie uciekał od zobowiązania. Zawsze może też wynajmować mieszkanie. Nie jest to dobry pomysł w długiej perspektywie, ale czasami warto spróbować. Być może po roku mieszkania razem z tą dziewczyną stwierdzi, że to nie dla niego. A jeśli nadal będzie zakochany, to niech znajdzie sobie lepszą prace i zarobi na swoje mieszkanie. Nie wiem jaka jest sytuacja materialna Twojej rodziny, ale to jest sprawa kluczowa. Musicie sobie po prostu wszystko wspólnie przedyskutować i nie podejmować pochopnych decyzji.

11.05.2007
10:28
[42]

legrooch [ MPO Squad Member ]

Nie moja sprawa jest, ze gosc chce nasze mieszkanie sprzedac?
ROTFL! Małolat jest właścicielem mieszkania rodzinnego? Rządzi nim? xD

Nie moja sprawa jest, ze oni rozmawiaja "szczerze" o wszystkich problemach rodzinnych? Nawet tych najbardziej intymniejszych? A pozniej pyta o bzdury z nadzieja, ze nasza rodzina jest tak samo patologiczna, jak rodzina panny?
Ty za to jeszcze nie wiesz wszystkiego o swojej rodzinie. Twój brat jest przynamniej ciekawy.

Edit:
Jeszcze jedno - Ty za to pasożytujesz z ludźmi, o których nic nie wiesz jak widać.

11.05.2007
10:51
[43]

Boroova [ Lazy Bastard ]

Nie rozumiem istoty problemu - brat poznal lewa panne i mu odjebalo. Jego wybor, jego zycie. Jesli woli dupodajki od normalnych dziewczyn.

Natomiast kwestia mieszkania czy pieniedzy - on jest wlascicielem tego mieszkania? Jak nie, to nie widze problemu - moze sobie kombinowac ile chce. Poza tym nie rozumiem jeszcze jednej kwestii - co z rodzicami? To oni nie maja juz nic do powiedzenia w temacie mieszkan?

11.05.2007
10:53
[44]

Cainoor [ Mów mi wuju ]

Ja to widzę tak, że owi rodzice by nieba przychylili swoim dzieciom. I skoro starszy brat poprosi ich o zmiane mieszkania, to mogą się zgodzić. Poszkodowany będzie młodszy brat i stąd cała awantura.

11.05.2007
10:54
[45]

ADEK24 [ KOCHAM MARYSIENIECZKE ]

jesli to dlugo nie trwa to poprostu zaczekaj.

11.05.2007
11:00
[46]

legrooch [ MPO Squad Member ]

Cainoor ==> Jeżeli rodzice i starszy brat widzą to w miarę dobrze, to coś jest nie tak z młodszym :)
Może małolat przesadza, dziewczyna mu zwróciła kiedyś uwagę, a ten teraz szuka dziury w całym?

11.05.2007
11:03
[47]

Cainoor [ Mów mi wuju ]

legrooch
Masz brata? Starszego albo młodszego? Jeśli nie, to ciężko będzie to zrozumieć. Obawa o to, że rodzice sprzedadzą mieszkanie dla starszego, sami zakupią sobie mniejsze, przeprowadzą się tam z młodszym bratem i dla starszego to będzie koniec kłopotów. Jednak młodszy za te dwa,trzy lata, gdy będzie się chciał wyprowadzic, nie będzie już mógł skorzystać z pomocy rodziców na podobnych zasadach co jego brat. On chciałbym bardziej sprawiedliwa pomoc, nie tak jednostronną. Każdy sobie rzepkę skrobie jak to mówią. Starszy gra dla siebie i młodszy dla siebie. Dlatego tak ważnym jest, by to rodzice umieli pogodzić ambije obydwu.

11.05.2007
11:05
[48]

Mazio [ Mr Offtopic ]

szczerze mówiąc nie przeczytałem pierwszego posta dokładnie za co przepraszam

zrozumiałem go tak, że brat pisze negatywnie o wyborze brata w kwestii dziewczyny. I do tego na forum publicznym. I tak traktujcie moje wypowiedzi.
Nie doczytałem niestety się całej sprawy z mieszkaniem co zmienia moje podejście do sprawy.
Przepraszam.

Mimo to pod myślą, że żyje się na własny rachunek podpisuję się na trzeźwo.

edit. cholera - przeczytałem jedynie pierwszy i trzeci akapit :/

edit numer dwa - sory lodówkojadzie - nigdy nie byłem w podobnej sytuacji. Z młodszym bratem układa mi się nieźle i nigdy nie musieliśmy się wtrącać w życie osobiste. Narobiłem we własnym ostatnio trochę zamieszania i on nigdy tego nawet nie skomentował. Po prostu uznał, że co bym nie zrobił i tak będę jego bratem. I nie ważne z kim jestem. Stąd może moja złość i niezrozumienie Twojego problemu. Nie umiem Ci doradzić bo boję się, że każda rada może obrócić się przeciw waszej braterskiej miłości. Musisz jedynie zważyć co dla Ciebie ma większą wartość - dobra materialne czy więzi rodzinne.

Van Gray - dużo cierpkich słów na które zasłużyłem. Nie imputuj mi jednak proszę braku miłości dla bliźnich bo trafiasz w tym wypadku kulą w płot.

© 2000-2025 GRY-OnLine S.A.