GRY-Online.pl --> Archiwum Forum

Kolejna glupia rowerzystka zginela

03.05.2007
23:26
[1]

lodowkojad [ Legionista ]

Kolejna glupia rowerzystka zginela

Wczoraj wieczorem w okolicy skrzyżowania ulic Warszawskiej i Plutona, samochód potrącił rowerzystkę. Kobieta zginęła na miejscu.

Do zdarzenia doszło około godziny 18.40, kiedy 75-letnia rowerzystka, jadąc wzdłuż ulicy Warszawskiej, skręciła w lewo i wjechała na przejście dla pieszych.

Po chwili uderzył w nią volkswagen transporter, którego 26-letni kierowca nie zdążył zareagować na ten manewr.

W wyniku obrażeń doznanych wskutek wypadku, kobieta zmarła.

Kierowca został zbadany alkomatem. Był trzeźwy.










Ech, dlaczego takich nieprzestrzegajacych przepisow rowerzystow wpuszczaja na ulice? Mam nadzieje, ze chodziaz ci z was, ktorzy jezdza rowerem po ulicy przestrzegaja przepisow. Mieliscie jakies grozne wypadki/zdarzenia z WASZEJ winy? A z kierowcow? Pytanie do rowerzyków.

03.05.2007
23:30
[2]

Dominik1991 [ Bezimienny ]

Chodzi o to że starzy ludzie nie powinni wsiadać na rower i jechać na ulicę. Bo łatwo tracą równowagę. Mój wujek miał taki przypadek że starsza pani rowerem wcisnęła się mu pod koła(ale na szczęście nic się nie stało). Po prostu rower jest tylko dla młodych, no chyba że stacjonarny.

03.05.2007
23:30
[3]

Behemoth [ Ayrton Senna ]

A zmarłych źle się nie pisze, ani nie mówi.

Punkt widzenia zależy od punktu siedzenia. Kiedy nie miałem jeszcze prawka i jeździłem najczęściej rowerem uważałem, że to kierowcy są chamscy, wszędzie się wpychają. Kiedy jednak wlazłem między wrony muszę krakać jak i one. Jeżdżę jakiś czas samochodem, rower praktycznie porzuciłem i zacząłem zauważać, że rowerzyści bardzo kozaczą, wydaje im się, że wszystko im wolno na drodze, jeżdżą środkiem i mają w dupie nadjeżdżające samochody, zupełnie jakby byli ze stali. Nie wspominając już o tym, że w żaden sposób nie sygnalizują manewrów, które mają wykonać.

Zasada dla kierowców - na rowerzystów trzeba uważać nie patrząc na przepisy.
Zasada dla rowerzystów - na kierowców trzeba uważać nie patrząc na przepisy.

Wyobraźnia, ot co.

03.05.2007
23:34
smile
[4]

Shaybeck [ This man have ADHD! ]

myślę że tak kobieta gdyby chciała zasygnalizować manewr podnosząc rękę walnęła by glebę

może to było przyczyną?

03.05.2007
23:34
smile
[5]

ice and fire [ Konsul ]

a dlaczego niby głupia co? nie można tak pisać o zmarłych!!!!!!!!

03.05.2007
23:34
[6]

hohner111 [ TransAm ]

COS O STARYCH LUDZIACH --->

03.05.2007
23:34
[7]

Maliniarz [ The Watcher ]

Ostatnio byl przypadek starszego kolesia, ktory za szybko wlozyl sobie widelec z kawalkiem pozywienia do buzi. PRzebil sobie gardlo i zginal na miejscu.
Moim zdaniem, na uzytkowanie widelcow, powinno sie wprowadzic licencje.

03.05.2007
23:51
smile
[8]

wilcz [ Konsul ]

Na równi szkoda mi rodziny tej pani oraz kierowcy samochodu. Kobieta miała 75 lat i sobie rowerem po ulicy jeździła? Nie mogła chodnikiem albo tramwajem? Nie miała lusterek? Policja powinna bardziej pilnować rowerzystów na drogach, a władze miasta budować ścieżki rowerowe.

03.05.2007
23:56
[9]

BIGos [ bigos?! ale głupie ]

Prawo jazdy dla rowerzystów, ot co. Normalny państwowy egzamin. Płatny. A bez tego mandacik i zakaz prowadzenia pojazdow na 2 lata.
Albo niech przynajmniej nie jezdza po ulicach, ech.

04.05.2007
00:00
[10]

Łysack [ Mr. Loverman ]

BIGos -> powinno się zdawać samą teorię załóżmy raz na 10 lat, żeby odnawiać podobnie jak dowód:) kosztowałby taki egzamin załóżmy 20-30zł, a prawko byłoby tylko przedłużane elektronicznie lub podbijane jakoś, żeby nie wyrabiać nowego:) a swoją drogą to dodatkowe 20zł ogromnym wydatkiem też by nie było:)

04.05.2007
00:14
[11]

Conroy [ Dwie Szopy ]

BIGos--> Taka 6-letnia dziewczynka, która chciałaby sobie na czterokołowym rowerku pojeździć po podwórku też musiałaby wcześniej zdać egzamin?

04.05.2007
00:20
[12]

el f [ RONIN-SARMATA ]

Kurcze, czytajcie ze zrozumieniem...

" rowerzystka, jadąc wzdłuż ulicy Warszawskiej" - nie jechała ulicą, tylko chodnikiem wzdłuż ulicy, następnie ", skręciła w lewo i wjechała na przejście dla pieszych." czyli zrobiła podstawowy błąd rowerzystów - nie zeszła z roweru by przejść z rowerem przez przejście, tylko wjechała pod auto. I wiek nie ma tu nic do rzeczy. Jako kierowca, bardziej boję się kozaczących szczeniaków bez wyobraźni niż starszych ludzi.

Poza tym pamiętajcie, że może ciężko w to teraz uwierzyć, ale kiedyś też będzie starzy... ;)

04.05.2007
00:21
[13]

Taikun44 [ NDSL ]

Tylko teraz nasuwa się pytanie. Czy to będzie wina kierowcy samochodu czy rowerzystki ?

04.05.2007
00:25
[14]

Bajt [ Ariakan ]

Wg mnie rowerzystki - powinno sie zsiadac z roweru przed przejsciem dla pieszych.
Co mial kierowca do gadania jak mu nagle ktos przed maske wyskoczyl?

04.05.2007
00:26
[15]

Taikun44 [ NDSL ]

No niby tak. Ale wg. polskich przepisów, potracenie kogoś na pasach jest równoznacze z winą kierowcy, a nie wiem jak ma sie sytuacja do potrącenia na pasach osoby, która złamała zasady ruchu drogowego

04.05.2007
00:33
[16]

Maliniarz [ The Watcher ]

Taikun44 -> Jak rowerzysta wjedzie rowerem na przejscie dla pieszych, to nie dosc, ze kierowca nie ponosi odpowiedzialnosci za wypade, to na dodatek rowerzysta bedzie musial zwracac za ewentualne lakierowanie maski.

04.05.2007
01:26
[17]

neXus [ Fallen Angel ]

A ja napiszę z pozycji rowerzysty poruszającego się po Warszawie.

Po pierwsze - kierowcy mają w dupie wszystkich pieszych i rowerzystów skręcając w prawo na strzałce. Zanim sie którykolwiek z panów kierowców zacznie burzyć, niech najpierw sobie przypomni kiedy ostatnio przed zieloną strzałka sie zatrzymał, a potem ruszył.
Tych co nadal nie wiedzą o co chodzi odsyłam do kodeksu drogowego.


Po drugie - większość kierowców nie zauważa rowerzystów. Tu akurat nie chodzi o to że są źle widoczni (bo najczęściej są dobrze), ale o to że psychicznie są nastawieni na obserwacje obiektów o wielkości samochodu i wszystko co mniejsze ignorują. Z resztą nie tylko rowerzystów, tak samo nie widzą ludzi na skuterach i motocyklach. Ja w ten sposób zostałem potrącony przez kierowcę, który skręcając na skrzyżowaniu w lewo po prostu po skręci dał pełen gaz, nie zwracając uwagi na to że zarówno i ścieżka rowerowa i przejście dla pieszych mają zielone. On sie po prostu gdzieś spieszył... A piesi mieli farta bo ścieżka rowerowa była pierwsza. A ja miałem farta bo takie miejsca przejeżdżam wolno - gdyby nie to zamiast przelecieć po masce znalazłbym się po kołami.

Po trzecie - wszelkie uprawnienia do poruszania powinny być okresowe. Tak powiedzmy jak dowód osobisty - co 10 lat pełen komplet badań i stwierdzenie czy dana osoba może sie poruszać po drodze. Sam znam parę przypadków ludzi, którym natychmiast powinno odebrać się prawko ze względu na stan zdrowia...

Po czwarte - czy człowiek porusza się samochodem czy inny pojazdem - nie zwalnia to od myślenia.

Nie żebym usprawiedliwiał rowerzystów. Sam mam prawko i poruszam się samochodem, dlatego mnie wkurza zarówno głupota rowerzystów (choćby jazda bez jakichkolwiek świateł podczas zmroku i nocy - za każdym razem mam ochotę skopać takiego matoła z roweru - sam sie prosi o śmierć) jak i kierowców.

Już nie wspomnę o najbardziej mnie irytującym fakcie: kierowcy chcą by rowerzyści jeździli po ścieżkach rowerowych. OK, ja też jestem za i to nawet bardzo. Ale gdy traktują ścieżki rowerowe za wspaniałe parkingi odzywa mi sie instynkty barbarzyńcy i chęć wypisania na masce każdego takiego samochodu gwoździem "Nie parkuj na ścieżce rowerowej"

To takie moje osobiste wrażenia z tegorocznych jazd do pracy rowerem

PS. Jeśli przez ulicę prowadzi ścieżka rowerowa - rowerzysta może po niej przejechać rowerem. Na pasach powinien zsiąść z roweru. To tak a'propos pkt. 2
PPS. Rozumiem, że założyciel tego wątku dosyć specyficznie podchodzi do rowerzystów, jeśli pisze "kolejna głupia". Przyznam szczerze, że więcej widzę "kolejnych głupich kierowców" (vide choćby kronika wypadków drogowych) niż "kolejnych głupich rowerzystów".

04.05.2007
01:32
[18]

el f [ RONIN-SARMATA ]

neXus - ja bym był ostrożny z tym okresowym prawem jazdy... to byłby tylko kolejny sposób na wyciąganie kasy z kieszeni podatnika. Tak jak coroczne przeglądy aut.

04.05.2007
01:39
[19]

neXus [ Fallen Angel ]

el f -> a ja nie. I tak wszyscy (noo powiedzmy prawie wszyscy) noszący okulary maja prawka okresowe. Czyli co 5 lat komplet badań...
A nie powiesz mi, że dziadek ze wzrokiem -10 D i parkinsonem powinien nadal mieć prawo jazdy tylko dlatego że w wieku 18 lat był istnym okazem zdrowia?
Z resztą - i tak niedługo, jeśli sie nie mylę, zostanie to wprowadzone...

04.05.2007
01:57
[20]

el f [ RONIN-SARMATA ]

neXus - ale nikt nie każe okularnikom co 5 lat zdawać egzaminu... ale idąc Twoim tokiem, to powinno się jeszcze wydawać okresowe prawa do poruszania sie pieszo - tak tez możesz spowodowac wypadek.

04.05.2007
01:59
[21]

frer [ God of Death ]

ja bym był ostrożny z tym okresowym prawem jazdy... to byłby tylko kolejny sposób na wyciąganie kasy z kieszeni podatnika. Tak jak coroczne przeglądy aut.

Ja znam jednego starszego kolesia (tak koło 50-60 ma), który jest dosłownie ślepy i jeździ samochodem. Niby normalnie na ulicy sobie jakoś radzi, ale w ogóle znaków nie widzi nawet. W takich wypadkach uważam, że zwykli kierowcy powinni przechodzić badania okresowe co jakiś czas. Nie mówię, że co roku, ale raz na 4-5 lat by wystarczyło.

04.05.2007
08:17
smile
[22]

ProteZ [ (= Suofnik Miszcz =) ]

[*]

04.05.2007
08:28
[23]

Dj Alien [ Konsul ]

no babka nie uwazala.. ale mam wiele sytuacji ze jak jezdze rowerem i mam pierszenstwo, juz jestem na ulicy to zawsze jakis samochod sie wpie.... raz kupie koparke i ja tak bede rozpier... te samochody

04.05.2007
09:00
[24]

ZbyszeQ [ FZ7 user ]

ten filmik z Top Gear ---> masakra !!!!

04.05.2007
09:13
smile
[25]

dolomith [ Generaďż˝ ]

BIGos --> "Prawo jazdy dla rowerzystów... Albo niech przynajmniej nie jezdza po ulicach"

Idac tropem Europy Zachoniej rowerzystow bedzie i powinno byc co raz wiecej. Skoro wedlug Ciebie nie powinni jezdzic po ulicach to niby po czym?? Tras rowerowych jest jak na lekarstwo, a jak juz sa to zrobione albo z kostki, albo z tzw. "kocich łbów". Moze panstwo zamiast robic drogi dla rowerzystow niech kaze jezdzic caly rok na dynamie ?? Poza tym po chodnikach jezdzic nie wolno jedynie prowadzic rower. Rowerem poruszac sie powinno po wyznaczonych ku temu trasach, a skoro takich nie ma to pozostaje wowczas jezdnia. Jak widac to i tam sa narazeni na brak ustepstw i wyrozumialosci.

04.05.2007
09:19
[26]

Amadeusz ^^ [ For Great Justice! ]

Add: Nieistotne.

04.05.2007
09:29
[27]

gromusek [ Street View ]

rowerzyści strasznie nie uwazaja :/ a jak sie ktorych pod kola wepchnie to artykuly w gazetach beda brzmiec ,,pirat drogowy potracil biednego rowerzyste''

04.05.2007
09:48
[28]

Andrzej Lepparkour [ Konsul ]

Na zachodzie nie wiedziałem takich problemów, szczególnie w krajach, gdzie każdy kierowca jeździ też rowerem. Nie wiem o co Ci chodzi Behemoth z tym "kiedy wlazłem między wrony", bo to kolejne głupie przysłowie, które nie musi mieć odzwierciedlenia w rzeczywistości.

Zgodzę się z neXusem, wśród rowerzystów zdarzają się idioci, wśród kierowców zdarzają się idioci - ale Warszawa to jest kosmos. Nie wiem jak jest tam z rowerzystami, ale kierowcy to po prostu taka banda buców, że aż mi żal, że się w Polsce urodziłem jak do Warszawy jadę. Nosz, kurna, do czego to doszło, żeby obcokrajowiec widząc mnie na przejściu 200 metrów przed przejściem zaczynał zwalnianie a Warszawiak jeszcze dociska, jak nie wyjdziesz na ulicę na pałę to Cię nikt nie puści, a jak wyjdziesz to zaraz zacznie się trąbienie, bo wszyscy się strasznie spieszą. No sorry, wiem, że w innych miastach nie jest lepiej, ale czasem zdarzało mi się, że ktoś mnie puścił, a w Warszawie? Ponad rok tam mieszkałem i to jest po prostu masakra.

Że już nie wspomnę jaką nam sławę przynoszą warszawscy kierowcy za granicą. Południowa granica Polski, podjeżdża czerwony kabriolet, w środku jakiś koleś z laską, obowiązkowe czyszczenie kół (akurat była epidemia pryszycy), długa kolejka, co robi Warszawiak? Jedzie obok kolejki i na samym początku włącza kierunkowskaz informując tym samym, że chce wcisnąć się przed kilkadziesiąt samochodów ;/

To co się stało później już bardziej mi się podobało, Anglik by nic nie powiedział, ale wkurzeni Polacy zaczęli wyskakiwać ze swoich aut (nawet Ci z ciężarówek, buhaha) i tak gościa pojechali, że się zrobił nie mniej czerwony niż to jego cudne auto, gdyby nie celnicy to by go chyba roznieśli.

Niestety to tylko jeden z setek przypadków, których byłem świadkiem. I co? I zawsze Warszawka. Nie wiem czy oni mają lekcje chamskiej jazdy na kursach czy co, ale muszę przyznać, że są w tym coraz lepsi.

04.05.2007
10:12
[29]

Lukasz_C747 [ Centurion ]

Andrzej Lepparkour: To tylko negatywna aura ulicy Wiejskiej tak emanuje na całe miasto...

04.05.2007
10:32
[30]

neXus [ Fallen Angel ]

el F -> A czy ja piszę o zdawaniu egzaminu? Ja piszę o badaniu zdrowia - co z resztą mają podobnież wprowadzić. I jestem całkowicie za.
A secundo: troszkę za daleko wybiega te Twoje rozumowanie. Prawo jazdy dotyczy pojazdów poruszających się po drogach; jeśli pieszy na coś wpadnie to zrobi sam sobie krzywdę, jeśli kierowca w samochodzie - to zazwyczaj skutki tego zdarzenia są nieporównywalne.

Ot choćby dziś: jechałem do roboty rowerkiem grzecznie ścieżką rowerową. Oczywiście na przejeździe przez ulice miły pan kierowca autobusu nie raczył przepuścić pieszych i rowerzystów na zielonym. On miał zieloną strzałkę, a ponieważ nie mógł skręcić bo jechały samochody - zablokował i pasy i przejazd dla rowerów. W zasadzie już się przyzwyczaiłem do takich akcji - jeśli kierowcy samochodów na sobie wymuszają pierwszeństwo i są chamscy, to czemu mają być inni w stosunku do rowerzystów i pieszych...
Już nie wspomnę o tych samochodach parkujących na ścieżce rowerowej na rynku Mariensztatu...

Czy chcecie czy nie rowerów w Warszawie i innych miastach robi się coraz więcej. Polityka władz samorządowych i miejskich (vide jeden z wiceprezydentów Warszawy za Kaczora: "Warszawa to nie wieś by jeździły po niej rowery") raczej nie prowadzi do powstawania większej ilości ścieżek rowerowych (nooo chyba że policzymy takie perełki jak ścieżka na Marszałkowskiej - prowadząca znikąd donikąd bez połączenia z innymi ścieżkami). W związku z tym należy się spodziewać coraz większej ilości rowerzystów na ulicach (jak zresztą wspomina dolomith). Jeśli kierowcy nie będą traktować rowerzystów jako normalnych uczestników ruchu to nadal będzie wojna (czego przejawem jest choćby Masa Krytyczna - chęć pokazania kierowcom że rowerzyści też jeżdżą po drogach).
I panowie kierowcy - my naprawdę nie przepadamy za jeżdżeniem ulicami w smrodzie waszych samochodów, które mijają nas na parę milimetrów. Wolimy przyjemne i miłe ścieżki rowerowe, nawet jeśli są zrobione z badziewnej kostki... Po prostu nie mamy innej możliwości poruszania się po mieści - choćby ze względu na przepisy ruchu drogowego.

04.05.2007
10:50
[31]

Lukasz_C747 [ Centurion ]

neXus: niestety brak nam zarówno kultury i "tradycji drogowej". Dla wielu ludzi droga staje się Internetem, gdzie każdy jest panem i władcą i nie musi (się) hamować.

Polecam poszukać na necie filmików w stylu "Saigon trafic", które pokazują, że na drodze wystarczy rozwaga i odrobina kultury.

04.05.2007
10:58
[32]

grish_em_all [ Hairless Cobra ]

Ja jestem zarówno kierowcą, jak i zapalonym rowerzystą. Znam więc szacunek jednych do drugich w obie strony. Fakt faktem, sporo kierowców samochodów nie uważa na rowerzystów, chociażby wyprzedzając ich w niewielkiej odległości. Sam zostałem tak kiedyś wepchnięty na krawężnik. Z drugiej strony, sporo rowerzystów pcha się pod koła, nie sygnalizuje manewrów, to samo się tyczy zresztą kierowców. Jedni i drudzy mają za paznokciami, więc nie pozostaje nic innego jak uważać na siebie wzajemnie i stosować dwie jakże ważne w ruchu drogowym zasady: szczególnej ostrożności i ograniczonego zaufania.

04.05.2007
11:28
[33]

litlat [ Konsul ]

Mieszkam w małym mieście a bezpiecznie wcale nie jest. Przestrzegam przepisów drogowych ale wypadek z winy kierowcy samochodu miałem już 2 razy. Pierwszy raz skręcałem w prawo, obok jechał samochód który zajechał mnie lusterkiem w plecy. Przyjemnie nie było tym bardziej, że kierowca nawet się nie zatrzymał.
Drugi raz sytuacja była idealnie taka sama tyle, że samochód inny. Nawet to samo skrzyżowanie.



A teraz pytanie do rowerzystów:
Wiecie czym jest Masa Krytyczna? Jest organizowana w Waszym mieście? Bierzecie w niej udział?

04.05.2007
11:31
[34]

grish_em_all [ Hairless Cobra ]

Jest organizowana w Gorzowie, ale raczej tłumów nie przyciąga, zazwyczaj około setki rowerów tylko jedzie. Na ostatniej nie byłem bo akurat pracowałem

04.05.2007
11:40
[35]

Łysack [ Mr. Loverman ]

neXus, Lukasz_C747, grish_em_all -> a jednak są jeszcze ludzie którzy potrafią spojrzeć na drogę z różnego punktu widzenia:) to dobrze:)

litlat -> ja jestem na każdej radomskiej masie rowerowej:) ostatnio była poświęcona budowie drogi rowerowej na jednej z głównych ulic która ma być niedługo przebudowywana:)


polecam przeczytać posty od 128 do 150 :)
https://forumarchiwum.gry-online.pl/S043archiwum.asp?ID=5240090&N=1

04.05.2007
11:47
[36]

ereyty [ Bragiel ]

>>>>Na zachodzie nie wiedziałem takich problemów, szczególnie w krajach, gdzie każdy kierowca jeździ też rowerem. Nie wiem o co Ci chodzi Behemoth z tym "kiedy wlazłem między wrony", bo to kolejne głupie przysłowie, które nie musi mieć odzwierciedlenia w rzeczywistości. >>>
To bardzo mało widziałeś.
W samym Berlinie rocznie ginie ponad 100 rowerzystów, a pewnie statystyki śmierci rowerzystów z Holandii czy Belgii będą liczone w tysiącach.

04.05.2007
11:48
smile
[37]

RockyX [ Konsul ]

Stara baba, pewnie źle widziała na oczy i proszę bardzo!

04.05.2007
11:51
[38]

frer [ God of Death ]

Oczywiście starzy ludzie na rowerach bywają problemem na ulicy, ale z drugiej strony młodzi w samochodach czasem czują się jak na jakimś rajdzie chyba i moim zdaniem sprawiają więcej problemów na drogach. Najgorsze jest to, że taki jeden z drugim sam nawet najczęściej nie zapracuje na auto tylko dostanie od rodziców w "nagrodę" za byle co i od razu musi poszpanować.

04.05.2007
12:00
[39]

Paudyn [ Kwisatz Haderach ]

Ale smęcicie. Mieszkam w warszafce od urodzenia. W ciągu tego okresu może parę razy mnie na pasach nie przepuścili. Rowerem też się poruszam i nie narzekam. Może dlatego, że jestem zarówno pierwszym, rowerzystą, jak i kierowcą, więc widzę, co w trakcie poszczególnych jazd wkurza z tej drugiej strony najbardziej, więc zmieniajac sposób poruszania się, automatycznie unikam pewnych zachowań. Nie wchodzę na pasy, gdy auto znajduje się parę metrów od przejścia, nie wjeżdzam rowerem na pasy, a na jezdnię tylko wtedy gdy muszę i nie jadę środkiem pasa, tamując cały ruch (bo przy krawężniku dołki), natomiast jadąc po chodniku zawsze uważam na pieszego i faworyzuję go. Jezdnia jest przeznaczona przede wszystkim dla aut/motocykli, chodnik dla pieszych, a ścieżki rowerowe dla rowerów. Zapewne brak tych ostatnich powoduje największe spięcia, jednakże, w mojej skromnej opinii, absolutnie nie powoduje to, że rower na jezdni to taki sam pojazd, jak samochód, a z takim stwierdzeniem często się spotykam.

ja jestem na każdej radomskiej masie rowerowej:)

To coś, jak masa kretyniczna, co to jedzie ulicami miasta, ma w dupie wszystkie przepisy, kierowców i pieszych? Rozpędziłbym armatkami wodnymi.

04.05.2007
12:06
[40]

Łysack [ Mr. Loverman ]

Paudyn -> może w warszawie macie w dupie przepisy... w radomiu pomijamy tylko jeden,a mianowicie jazdę w grupach 15osobowych, bo wtedy całe miasto byłoby zakorkowane:) wyobraź sobie 30 autobusów jadących jeden za drugim w kilkudziesięciometrowych odstępach:))

nie wiem jak u was, ale nas eskortowała całą drogę policja - trasa była wyznaczona, a ronda blokowane, żeby nie okrążac ich po kilka razy:)

04.05.2007
12:09
[41]

Paudyn [ Kwisatz Haderach ]

Łysack :: Naszą masę kretyniczną nie obowiązują żadne przepisy, ani światła, ani przejścia dla pieszych.

04.05.2007
12:18
[42]

Viti [ Ponury Krwiożerca ]

Nie wiem czy jechała po ulicy czy po chodniku. To nie ma znaczenia. Faktem jest to że wtargnęła prosto pod nadjeżdżający samochód. Zawsze się trzeba obejrzeć jak się skręca w lewo. W kwestii sygnalizowania manewrów. To jest mit, sygnalizowanie jest często niewidoczne a przy tym łatwo się wypierd... wywalić i wtedy może być naprawdę groźnie. Najlepiej jest się spojrzeć. I jak nic nie jedzie myknąć na lewo. Jak jadą samochody to i tak cię nie przepuszczą choćbyś miał machać flagą.

Piszę to z perspektywy rowerzysty. Sam jestem i kierowcą i rowerzystą. Podzielam zdanie neXusa i Andrzeja Lepparkoura. Uważajmy na siebie wzajemnie, i tyle.

...A ta warszawka to w większości element napływowy. Słomy z butów nie wyjął a już z niego pełną giembą warszawiok.

04.05.2007
12:32
[43]

Diplo [ Generaďż˝ ]

Paudyn --> Przecież masa jest to "demonstracja". Pod ochroną policji, zapewniona jest pomoc medyczna itp. itd.. Jest zgłoszona odpowiednim władzom.
Przecież jak idzie jakiś pochód\demonstracja ulicą, to też nie przestrzega przepisów. Co za różnica czy taka demonstracja odbywa się pieszo czy rowerowo?

04.05.2007
12:37
smile
[44]

Paudyn [ Kwisatz Haderach ]

Diplo :: Żadna. Dlatego nie toleruję ani takich, ani takich.

04.05.2007
12:37
[45]

Łysack [ Mr. Loverman ]

Viti -> dokładnie jest tak jak piszesz:) ja manewrów też w większości nie sygnalizuję, jedynym wyjątkiem jest gdy skręcam w lewo - wtedy oglądam się za siebie, jeśli mam miejsce żeby zbliżyć się do środka jezdni to wyciągam lewą rękę i przejeżdżam, wtedy samochód za mną widzi wcześniej że chcę skręcić i nie będzie mnie wyprzedzał z lewej strony... gdy skręcam w prawo i tak nie zwalniam w większości, ani nie zataczam jakiegoś większego łuku, więc dla własnego bezpieczeństwa trzymam kierownicę obiema rękami:)

04.05.2007
18:44
[46]

el f [ RONIN-SARMATA ]

frer, neXus - a dlaczego tylko kierowcy ? Ślepy pieszy stanowi równiez zagrożenie na drodze...

A już bardziej serio - moim zdaniem te badania są bez sensu. Normalny, odpowiedzialny człowiek jak czuje, że mu wzrok siada to idzie do okulisty, zmienia okulary etc i bez ustaw i obowiązkowych badań. A nieodpowiedzialny to i bez prawa jazdy siądzie za kierownicę.

Osobiście wolę, żeby Państwo jak najmniej wpieprzało mi się w moje życie i nie bardzo lubię, kiedy byle urzędas traktuje mnie jak dziecko mówiąc ustawami kiedy mam nosić szaliczek a kiedy czapeczkę...

04.05.2007
19:31
[47]

Azzie [ bonobo ]

Ja tez jestem za wprowadzeniem obowiazkowych badan co 2 lata, dla ludzi po 60tce. Znam wielu dziadkow ktorzy pod presja swoich zon, dla swietego spokoju jada samochodem gdy im te kobiety mowia. Nie chca ale musza :) Jeden z nich sam zawsze jezdzi autobusem, ale czasami jest zmuszany do jezdzenia samochodem. Mysle ze ucieszylby sie jakby mu po takim badaniu prawko zabrali...

04.05.2007
20:05
smile
[48]

el f [ RONIN-SARMATA ]

Azzie - ja bym wolał, jeśli już, coroczne (albo i comiesięczne) badania ze szczególnym uwzględnieniem psychiatryczno-psychologicznych, dla kierowców przed trzydziestką :)

04.05.2007
22:27
[49]

neXus [ Fallen Angel ]

el f -> bo ślepy pieszy najwyżej sobie sam zrobi krzywdę. Ślepy kierowca - przede wszystkim innym. A większość ludzi, którzy nie powinni jeździć bo mają problemy zdrowotne - jeździ bo nikt im tego nie zabroni.
A co do wpieprzania państwa - to idąc takim tokiem rozumowania (tak jak ty to lubisz) dlaczego np. wogóle używać w samochodach poduszek powietrznych i pasów - przecież w ten sposób państwo ogranicza ciebie w wyborze rodzaju śmierci w wypadku.
A tak naprawdę to polega na ochronie INNYCH przed tymi, którzy nie powinni sie poruszać po drogach. A to, czy się zabijesz bo omdlałeś za kierownicą (bo np. nagle zaczęłeś cierpieć na taka przypadłość) to już będzie twój osobisty problem.

14.05.2007
13:32
[50]

twostupiddogs [ Senator ]

Najlepsze jest to, że jak dalej będzie taki przyrost rowerzystów to kierowcy sami niedługo zaczną prosić o ścieżki rowerowe :)

Zastanawia mnie też jedno. Skoro na Zachodzie z reguły transport publiczny jest dużo lepszy niż np. w takiej W-wie i wciąż opłaca się jeździć na rowerze - jest to dowód, że rower jako środek transportu jest bezkonkurencyjny.

ereyty

To co się dzieje w Berlinie to jest ekstremum. Tam nawet laski po chodnikach zasuwają z taką prędkością jakiej nie powstydziłby się kurier rowerowy.

14.05.2007
13:40
[51]

wysia [ Senator ]

2sd --> Co do Berlina sie zgadza, i dlatego to i tak swietnie, ze ginie ich tam tylko tylu. A to dlatego, ze przy kolizji auto-rower kierowca auta ma delikatnie mowiac przesrane - praktycznie automatycznie jest uznawany za sprawce, i moze co najwyzej probowac udowadniac niewinnosc..:) Dlatego kazdy ma oczy dookola glowy, i 3 razy przed przejsciem dla pieszych sie upewnia, czy chodnikiem do przejscia nie zbliza sie czasem goniac 40km/h jakis rower:) A rowerzysci uwazaja sie za swiete krowy. Podobnie jest w Holandii, Berlin za to w Niemczech jest wyjatkiem - w takim np Monachium rowerzysci uwazaja duzo bardziej, sa zwyklymi uzytkownikami drog czy chodnikow (sciezek), na rowni z kazdym innym.

14.05.2007
13:44
[52]

twostupiddogs [ Senator ]

wysia


Nie zgodziłbym się co do Holandii. Chyba, że masz na myśli przepisy, że słabszy uczestnik ruchu jest faworyzowany pod względem prawnym (dotyczy też stosunków rowerzysta-pieszy).

Ale Berlin to jest niezły hardcore.

14.05.2007
13:57
[53]

Hayabusa [ Niecnie Pełzająca Świnia ]

Mój komentarz jest taki, że babcia po prostu popełniła podstawowy błąd - wkroczyła na jezdnię ( nie szkodzi, że na przejściu ) kompletnie nie patrząc na jezdnię... wina więc jest oczywista.
Nawiasem mówiąc ludziom starszym zdarza się że nagle wkroczą na jezdnię bez zastanowienia i rower tu właściwie nie ma nic do rzeczy.


PS Jako rowerzysta zostałem raz potrącony przez taksówkarza, w nocy. Skurczybyk jechał w tym samym kierunku i jakoby mnie nie widział. To ze miałem jasne ubranie i działającą ( i włączoną ) lampkę to oczywiście bez znaczenia. Ważniejsze było to że kilkadziesiąt metrów dalej był klient do którego należało rzecz jasna natychmiast podjechac, bez oglądania się na nic.

Prawda jest banalnie prosta, jeśli jedziesz to musisz uważac na innych dookoła. Tylko tyle i aż tyle.

14.05.2007
14:26
smile
[54]

Paudyn [ Kwisatz Haderach ]

2sd :: To zalezy gdzie. W większych miastach obowiązuje kultura w poruszaniu się na rowerze i cykliści też uważają, ale w mniejszych miejscowościach jest wlaśnie hardcore, jeśli chodzi o Holandię. Na swoje nieszczęście służbowo wyjeżdzam przede wszystkim na holenderską "prowincję", więc muszę koszmarnie uważać na rowerzystów, którzy potrafią Ci wjechać przed maskę i nic sobie z tego nie robić.

14.05.2007
14:58
[55]

kiowas [ Legend ]

Paudyn ---> niestety AL i nexus mają rację. Odkąd zamieszkałem w Warszawie gruntownie zmieniłem spojrzenie na sposób poruszania się po pasach dla pieszych. Nagminnym zwyczajem jest dociskanie gazu przez kierowcow skręcających w lewo żeby tylko wyrobic się pzred wchodzącymi właśnie na przejście pieszych (przed moim blokeim dzień w dzień muszę przepuszczać na pasach śpieszących się 'gentlemanów') i ignorowanie czekających na przejściu (pomimo kodeskowego obowiązku zatrzymania auta w takiej sytuacji).
Jedyny raz (na szczęście) kiedy byłem potrącony przez samochód miał miejsce właśnie w Warszawie na przejściu dla pieszych - facet miał szczęście, że nie chciało mi się wzywać policji bo mocno by za to beknął.
Z perspektywy kierowcy wygląda to tak samo - wszyscy trąbią, walą na czerownym, nie przepuszczają, a jednocześnie sami wbijaja się na chama.
Sodoma i Gomora...

14.05.2007
15:04
[56]

twostupiddogs [ Senator ]

kiowas

To się nazywa "Śpieszę się na ważne spotkanie biznesowe"...

Często niestety obserwuje się też w W-wie zależność im lepszy samochód, tym większy burak w nim jedzie, nie wyłączając oczywiście cinquecento z przyciemnianymi szybami.

Tak w ogóle to uważam, że największą dyskryminowaną grupą w W-wie są piesi. To oni muszą chodzić po tych badziewnych chodnikach, metrowych krawężnikach, przebijać się przez wszędzie zaparkowane samochody, nadrabiać jakieś straszne odległości do przejścia. A co jest najśmieszniejsze to są dyskryminowaną większością.

14.05.2007
17:45
smile
[57]

Paudyn [ Kwisatz Haderach ]

kiowas :: Mnie to się chyba boją, więc niezależnie od tego, czy poruszam się na nogach, na rowerze, czy samochodem - nie mam żadnych problemów. Owszem, kiedyś można było dość często zauważyć kierowców, którzy próbowali przejechać przed pieszym, ale obecnie jest to widok coraz rzadszy i moim zdaniem wyolbrzymiany. Chyba, iż masz pretensje, że gdy masz zamiar wejść na pasy, widzisz samochód, który przejeżdża sobie spokojnie pasem od zewnętrznej, czyli 1-2 pasy od Ciebie (bliżej środka drogi). Duże miasto, to i odsetek buractwa większy, natomiast zastanawia mnie, jak te przypadki tak naprawdę mają się do całości, bu tutaj można odnieść, że to zdecydowana większość, a tymczasem jak już wspmniałem, mieszkam tu od zawsze i nie narzekam. Podbramkowy przypadek miałem tylko raz na 26 lat (proszę odpowiednio wartość pomniejszyć o wiek, w którym zacząłem przechodzić przez ulicę ;oP) swojego zamieszkania tutaj. Niezły bilans, co? :>

edit.

Co za szczęście, akurat w trakcie powrotu do domu sami piesi przypomnieli mi o czymś, o czym już sam dawno zapomniałem. Otóz prawie władowali się dziś pod koła na... czerwonym świetle. Teraz moje spostrzeżenie. Gdy stoję sobie na pasach i oczekuję na zielone światło, jestem jednym z nielicznych. 75% luda ładuje sie na jezdnię, bo przecież nic nie jedzie. W momencie, gdy auta przestają jechać, także. W końcu kierowca ma czerwone, więc dlaczego ma nie wejśc? Bidulek zapomniał o tym, że sa jeszcze kierowcy z zieloną strzałką i tak naprawdę to oni mają w tej chwili pierwszeństwo. Potem zaś kolo złorzeczy, że cham za kierownicą nie przepuścił go na pasach. To samo z rowerzystami, którzy śmigają przez pasy bez zejścia na ziemię, a przecież ścieżki w tym miejscu nie ma. Czy problem od tej strony jest dla Was widoczny, czy już nie, bo to nie pieszy przy ewentualnej kolizji ma przechlapane, więc to nie on musi uważac? Bo ja jakoś widze buractwo i w samochodach i na rowerach i na nogach.

15.05.2007
09:01
[58]

kiowas [ Legend ]

Paudyn ---> może właśnie dlatego, że mieszkasz tu od zawsze, stał się to dla ciebie chleb powszedni. Zapewniam cię, że w innych miastach sprawa wygląda nieco inaczej.
Nie obchodzi mnie to czy gość wbijający się na przejście ma do mnie metr lub dwa - ja mam zielone światło, nie on, i jego zakichanym obowiązkiem jest mnie przepuścić. Nie wiem kiedy doczekamy się standardów zachodnich gdy kierowcy zatrzymują się przed pasami zanim nawet pieszy zdąży na dobre do nich dojść.
A skoro już mowa o przechodzeniu przez pasy w sposób jaki opisałeś - zgadzam się, to też nagminny przypadek. Ale wyobraź sobie, że w UK caly czas przechodziłem przez ulice poza pasami, i nie dość, że nie miałem najmniejszych obaw przed potrąceniem, to jeszcze na dodatek kierowcy sami się zatrzymywali i w spokoju przepuszczali (ba, nawet policja się zatrzymywała, nie mówiąc o wlepianiu mandatu). Nie mówię, że jest to coś co chciałbym wprowadzić w Polsce, ale pokazuje jak powinni być uczuleni kierowcy na pieszych - nawet jeśli ci łamia przepisy, to właśnie im grozi największe niebezpieczeństwo, nie siedzącemu w samochodowym fotelu.

15.05.2007
09:09
[59]

D:-->K@jon<--:D [ Żubr z puszczy ]

Jakieś wywody tworzycie, propozycje nowego prawa, a moze ona była schorowana i chciala po prostu godnie umrzeć.

15.05.2007
09:27
smile
[60]

Paudyn [ Kwisatz Haderach ]

kiowas :: No bez przesady z tym metrem :o)))) Mówię o sytuacji, gdzie na duzym skrzyżowaniu 2-3 pasmowym Ty wchodzisz na pasy, a autko przejeżdza sobie spokojnie tym najbardziej zewnętrznym (o ile może rzecz jasna). Nie wiem, mi jakoś gul z tego powodu nie skacze i nie traktuję tego, jako nieprzepuszczenie mnie na pasach, dodatkowo nie tworzą się zatory, których i tak jest sporo. Zawsze można znaleźć jakiś kompromis. Swoją drogą wbrew pozorom kierowcy i tak są tutaj uczuleni na pieszych, bo przy takim łażeniu w poprzek jezdni tam i z powrotem oraz typowej jeździe warszawskich kierowców, mielibyśmy prawdziwą masakrę, a przecież aż tak źle nie jest :o)))) Owszem, to pieszy w takim przypadku będzie winny, ale to kierowca będzie nieumyślnym zabójcą i będzie go potem gryzło sumienie. Taka specyfika miasta i może faktycznie ja uznaję to za naturalne, bo mieszkam tu od zawsze, a kogoś, kto dopiero przyjeżdża, razi to niemiłosiernie.

15.05.2007
09:35
[61]

kiowas [ Legend ]

Paudyn ---> akurat takie przejścia rzadko się zdarzają. Podawałem przykład mojego - dwa pasy - ja zbliżam się do środka jezdni, koleś właśnie wjeżdża na drugi pas. Odległość jakiś metr-półtora. Nie zdarzył się jeszcze dzień by takie coś nie miało miejsca.
Przypadek więc czy reguła?

15.05.2007
09:40
[62]

wysia [ Senator ]

kiowas --> Ciezko uwierzyc, ze dzieje sie takie cos rzeczywiscie codziennie, albo masz takiego pecha, albo specjalnie czekasz z wejsciem na pasy az jakies rozpedzone auto bedzie blisko;) A jak tak cie to drazni, to nastepnym razem zasadz takiemu kopa w drzwi (chyba nie grzeja tak szybko, by sie nie dalo), jak bedzie mial problem, to niech wezwie Policje.

15.05.2007
09:43
[63]

kiowas [ Legend ]

wysia ---> przejrzałeś mnie, zawsze czekam na jakieś spóźnione auto żeby wbiec mu pod koła :)

Wolałbym by tak nie było, ale niestety jest. Fakt, wielkiego zagrożenia (na razie) jeszcze mi to nie sprawiło, ale wkurza niemiłosiernie - zbawiłoby takiego gdyby poczekał pół minuty? I tak będzie czekał na czerwonym na kolejnych światłach...

15.05.2007
09:54
smile
[64]

Paudyn [ Kwisatz Haderach ]

kiowas :: Kwestia kierowcy. Jak wchodzisz co dopiero na swój pas, to spokojnie mijam Cię tym drugim, jeśli natomiast zbliżasz się do środka, to już nawet nie próbuję :o))) Aczkolwiek mi też cięzko uwierzyć, że codziennie notorycznie ktoś mija Cię o kilkanaście centymetrów, gdy jesteś już na środku. Może macie tam nagromadzenie imbecyli ;oP Zrób ak, jak mówi wysiu - zasuń kopa. Kiedyś zbiłem tak jednej panience reflektor w Beemwe :oD

15.05.2007
09:55
[65]

Valturman [ Diuk of Amber ]

problem rowerzystów polega na tym iż myślą że są nieśmiertelni, a droga hamowania samochodu wynosi 10 cm.
Poza tym niech rowerzyści wezmą pod uwagę, że kierowca samochodu w większości wypadków ich nie widział, ponieważ byli oni poza zasięgiem jego wzroku

15.05.2007
09:57
[66]

wysia [ Senator ]

Valturman --> Jak ktos ma takie problemy ze wzrokiem, to nie powinien prowadzic samochodu. I pisze to i z pozycji rowerzysty, i kierowcy, i pieszego zreszta tez.

15.05.2007
10:03
[67]

kiowas [ Legend ]

Paudyn ---> ciężko uwierzyć? Pewnie dlatego, że w przeciwieństwie do mnie większość czasu spędzasz na jezdni, nie chodniku. Inna perspektywa, inny punkt widzenia.
A co do kopania - z zasady staram się powstrzymywać o agresji (choć nie raz myślałem o pieknym wgnieceniu takiego kozaka).

15.05.2007
10:22
[68]

Valturman [ Diuk of Amber ]

sorki za jeszcze raz, ale nie wyrobiłem się w 5 min.

[17]
neXus [ Fallen Angel ]

A ja napiszę z pozycji rowerzysty poruszającego się po Warszawie.

Po pierwsze - kierowcy mają w dupie wszystkich pieszych i rowerzystów skręcając w prawo na strzałce. Zanim sie którykolwiek z panów kierowców zacznie burzyć, niech najpierw sobie przypomni kiedy ostatnio przed zieloną strzałka sie zatrzymał, a potem ruszył.
Tych co nadal nie wiedzą o co chodzi odsyłam do kodeksu drogowego.


Po drugie - większość kierowców nie zauważa rowerzystów. Tu akurat nie chodzi o to że są źle widoczni (bo najczęściej są dobrze), ale o to że psychicznie są nastawieni na obserwacje obiektów o wielkości samochodu i wszystko co mniejsze ignorują. Z resztą nie tylko rowerzystów, tak samo nie widzą ludzi na skuterach i motocyklach. Ja w ten sposób zostałem potrącony przez kierowcę, który skręcając na skrzyżowaniu w lewo po prostu po skręci dał pełen gaz, nie zwracając uwagi na to że zarówno i ścieżka rowerowa i przejście dla pieszych mają zielone. On sie po prostu gdzieś spieszył... A piesi mieli farta bo ścieżka rowerowa była pierwsza. A ja miałem farta bo takie miejsca przejeżdżam wolno - gdyby nie to zamiast przelecieć po masce znalazłbym się po kołami.

Po trzecie - wszelkie uprawnienia do poruszania powinny być okresowe. Tak powiedzmy jak dowód osobisty - co 10 lat pełen komplet badań i stwierdzenie czy dana osoba może sie poruszać po drodze. Sam znam parę przypadków ludzi, którym natychmiast powinno odebrać się prawko ze względu na stan zdrowia...

Po czwarte - czy człowiek porusza się samochodem czy inny pojazdem - nie zwalnia to od myślenia.

Nie żebym usprawiedliwiał rowerzystów. Sam mam prawko i poruszam się samochodem, dlatego mnie wkurza zarówno głupota rowerzystów (choćby jazda bez jakichkolwiek świateł podczas zmroku i nocy - za każdym razem mam ochotę skopać takiego matoła z roweru - sam sie prosi o śmierć) jak i kierowców.

Już nie wspomnę o najbardziej mnie irytującym fakcie: kierowcy chcą by rowerzyści jeździli po ścieżkach rowerowych. OK, ja też jestem za i to nawet bardzo. Ale gdy traktują ścieżki rowerowe za wspaniałe parkingi odzywa mi sie instynkty barbarzyńcy i chęć wypisania na masce każdego takiego samochodu gwoździem "Nie parkuj na ścieżce rowerowej"

To takie moje osobiste wrażenia z tegorocznych jazd do pracy rowerem

PS. Jeśli przez ulicę prowadzi ścieżka rowerowa - rowerzysta może po niej przejechać rowerem. Na pasach powinien zsiąść z roweru. To tak a'propos pkt. 2
PPS. Rozumiem, że założyciel tego wątku dosyć specyficznie podchodzi do rowerzystów, jeśli pisze "kolejna głupia". Przyznam szczerze, że więcej widzę "kolejnych głupich kierowców" (vide choćby kronika wypadków drogowych) niż "kolejnych głupich rowerzystów".


ad 1- w momencie gdy kierowca zaczyna manewr skrętu w prawo i patrzy w prawo przepuszczając pieszych rowerzysta jest 15 m od skrzyżowania poza zasięgiem wzroku kierowcy samochodu
ad 2- podobnie kierowca ocenia sytuację na skrzyżowaniu. nie patrzy daleko na chodnik/ścieżkę gdzie gna rowerzysta przekonany o swojej nieśmiertelności
ad 3 - zgadzam się w 100%
ad 4- no właśnie skąd u rowerzystów przeświadczenie że wygra z samochodem? gdyby pomyślał - hmm ten samochód ma włączony kierunkowskaz hmm ciekawe dlaczego? oj będę ostrożny i zwolnię bo jeszcze głupek mnie rozjedzie. niestety w przypadków widzę rowerzystów pędzących przez przejście ile fabryka dała.
wniosek rowerzyści też mogą myśleć



[66]
wysia [ Generał ]

Valturman --> Jak ktos ma takie problemy ze wzrokiem, to nie powinien prowadzic samochodu. I pisze to i z pozycji rowerzysty, i kierowcy, i pieszego zreszta tez.


to nie jest problem wzroku dobrego czy złego. skręcając w prawo spoglądam w prawo i oceniam sytuację nikt nie idzie no to mogę jechać - rowerzysty który jest kilka metrów dalej nie widzę nie dlatego że ma wadę wzroku,ale dlatego że jest poza zasięgiem mojego wzroku,. Rowerzysta zaś widzi samochód który zwolnił przed zakrętem więc przyspiesza żeby zdążyć przejechać przed nim i w tym momencie samochód rusza i trafia rowerzystę. ot i schemat potrącenia rowerzysty przez samochód na skręcie w prawo. a wystarczyło by rowerzyści też zwalniali i ostrożniej przejeżdżali przez skrzyżowania, a nie gnali jakby ich kto gonił

15.05.2007
10:26
[69]

wysia [ Senator ]

Valturman --> Rowerzysta na przejsciu dla pieszych ma obowiazek zsiasc z roweru, nie moze przejechac, jesli to zrobi, to lamie przepisy w taki sam sposob, jak kierowca nie zatrzymujacy sie na strzalce. Przejechac moze tylko na przejsciu polaczanym z przejazdem dla rowerow, i wtedy kierowca ma zasrany obowiazek go przepuscic, i musi upewnic sie, ze nie ma roweru 'kilka metrow dalej', chocby i 'goniacego, jakby ich kto gonil', przed ruszeniem. Ot i caly schemat.

15.05.2007
10:35
[70]

Valturman [ Diuk of Amber ]

wysia ----> ot i przy takim podejściu do sprawy rowerzyści będą ginąć dalej, bo zasrany obowiązek kłóci się z wyobraźnią i zdrowym rozsądkiem

15.05.2007
10:36
[71]

wysia [ Senator ]

Valturman --> Selekcja naturalna.

15.05.2007
10:43
[72]

wysia [ Senator ]

Zaraz, chyba nie miales na mysli wyobrazni i zdrowego rozsadku KIEROWCOW??

15.05.2007
10:49
[73]

Valturman [ Diuk of Amber ]

hehe gównie chodziło mi o wyobraźnie wśród rowerzystów, ale paru atomobilistom tez by się przydała :)

15.05.2007
11:11
[74]

Paudyn [ Kwisatz Haderach ]

kiowas :: Samochód służy mi do dojazdów do pracy, po powrocie wszystkie kwestie załatwiam już u siebie "na piechotę", na dodatek do auta przesiadłem się dopiero parę miechów temu (po tylu latach poruszania się wyłącznie komunikacją miejską i pieszo), zaś w weekend jeżdzę praktycznie tylko rowerem. Czy ja wiem, czy to tak naprawdę aż tak zupełnie inny punkt widzenia? Może terazo to Ty powinieneś pojeździć nieco autem, aby zobaczyć, jak to jest na co dzień od drugiej strony w naszej stolycy ;o)

15.05.2007
11:14
smile
[75]

kiowas [ Legend ]

Paudyn ---> jeżdżę, ale poza Wawą. Grzecznie przepuszcam na pasach (nawet bez sygnalizacji), nie trąbię, wpuszczam innych kierowców - w ogóle jakiś lewy jestem...

15.05.2007
11:18
smile
[76]

Paudyn [ Kwisatz Haderach ]

kiowas :: Więc pojeżdzij tutaj ;o)) Ja też nie ma problemów z przepuszczniem pieszego, już dawno się nauczyłem, że to co nadrobię na pasach, stracę na kolejnych światłach :o)))))) Natomiast to, co mnie jeszcze irytuje wśród kierowców, to trąbienie i złorzeczenie na eLki. Zapomniał burak-wół, jak cielęciem był.

15.05.2007
11:21
[77]

twostupiddogs [ Senator ]

Valturman

ad 4- no właśnie skąd u rowerzystów przeświadczenie że wygra z samochodem? gdyby pomyślał - hmm ten samochód ma włączony kierunkowskaz hmm ciekawe dlaczego? oj będę ostrożny i zwolnię bo jeszcze głupek mnie rozjedzie. niestety w przypadków widzę rowerzystów pędzących przez przejście ile fabryka dała.
wniosek rowerzyści też mogą myśleć


Wiesz. Jakby Ci to powiedzieć... Ja dwa razy prawie zostałem potrącony przez to, że jakiś palant w samochodzie nie mógł włączyć lewego kierunkowskazu. A, że jestem głupi i staram się wyprzedzać zgodnie z przepisami KD i robię to z lewej strony to też moja wina oczywiście.
Zresztą nieoficjalnie sami policjanci często przyznają, że dużo przepisów ruchu drogowego nie pasuje do specyfiki jazdy rowerem. Oprócz ww. manewru wyprzedzania, rowerzysta dla większego bezpieczeństwa powinien jechać np. środkiem pasa. Wtedy ma pewność, że żaden idiota nie będzie go mijał na milimetry.

A co do przepisy nakazującego zejście z roweru przed przejściem dla pieszych proponuję, aby każdy kierowca przed przejściem dla pieszych wychodził z samochodu i wchodził. Na pewno poprawi bezpieczeństwo. Można dyskutować o zwalnianiu przez rowerzystów, ale przepis w tym wydaniu jest fikcją.

15.05.2007
11:22
[78]

kiowas [ Legend ]

Paudyn ---> jeździłem, dziękuję bardzo :)
Co ciekawe, kiedy jeździłem na warszawskiej rejstracji było całkiem w porządku, na 'obcej' zaczęły się schody - trąbienie, zajeżdżanie, dziwaczne jakieś rzeczy generalnie. Nie lubicie przyjezdnych czy co? :))


2sd ---> dokładnie, fakt, iz rowerzyści jeżdż krawędzia prawego pasa wynika tylko z uprzejmości by autokierowca mógł sobie takiego wyminąć. Spróbuj jak należy pojechać środkiem pasa - trąbienie i złorzeczenie to najmniejsza z dolegliwości jakie mogą cię spotkać...

15.05.2007
11:33
smile
[79]

Paudyn [ Kwisatz Haderach ]

kiowas :: Szczerze? Nie lubimy. Za często takowy sam nie wie, co chce zrobić. Rozumiem, że nie zna miasta, więc blokuje lewy pas, pomimo że zjazd za 5km, zatrzymuje się na zielonym przejeżdzając przez tory tramwajowe (sic!!!), włącza kierunki na łukach, myląc zupełnie jadących z tyłu i inne kwiatki. Także wybacz, ale mi szczerze mówiąc też zapala się lampa alarmowa, jak widzę obcą rejestrację, więc jak najszybciej staram się przedostać gdzieś przed delikwenta :o)))

Natomiast tak na marginesie, w kwestii jeżdżenia przez rowerzystów środkiem pasa. Słyszałem, że za utrudnianie/opóźnianie ruchu drogowego też są mandaty ;o))

15.05.2007
11:35
[80]

twostupiddogs [ Senator ]

Paudyn

Śmiem twierdzić, że to szczególnie w korkach samochody utrudniają ruch, bo oczywiście co piąty baran nie może zostawić kawałka wolnego po prawej stronie, bo nuż jakiś rowerzysta go wyprzedzi. Katastrofa normalnie!

15.05.2007
11:39
[81]

kiowas [ Legend ]

Paudyn ---> to tylko potwierdza moje obserwacje o tym, ze większość warszawskich kierowców czuje się panami dróg :)
CHyba jest zrozumiałe popełnianie błędów skoro się nie zna miasta? Niestety, zrozumienie nie przechodzi na samych warszawiaków goszczących w innych miastach - ta samam maniera jazdy. Przykre, ale prawdziwe.

A skoro twierdzisz, że tylko przyjezdni nie umieją posługiwać się swoim autem (bo czymże innym jest włączanie kierunku na łuku) to zaczynam cię podejrzewać o jakiś szowinizm...:))

A niechby który niebieski spróbował wlepic mi mandat za jazdę środkiem pasa zgodnie z przepisami!! Od razu wniósłbym skargę na brak odpowiedniej infrastruktury (czyli ścieżek roweropwych).

15.05.2007
11:42
[82]

Valturman [ Diuk of Amber ]

twostupiddogs ----> ktoś wcisnął w prawo o ruchy drogowym sformułowanie "zasada ograniczonego zaufania" przynajmniej coś takiego mi na kursach wbito do głowy. To oznacza przepis przepisem, prawo prawem, ale sam też uważaj, bo choć prawo jest po Twojej stronie, bo ten drugi może być głupkiem. To jak ulał pasuje do tych sytuacji.
I nie mówię że rowerzyści są źli, ale głównie są to osoby młode obdarzone dużo większą fantazją ułańską, a przez to bywa, że nie przemyślą do końca swoich manewrów na drodze

15.05.2007
11:48
smile
[83]

Paudyn [ Kwisatz Haderach ]

2sd :: Wg tego co widzę na co dzień, w korku omijają mnie regularnie nawet duże motory, o rowerach nie wspominając.

Natomiast rowerzystę to ja wolę ominąć szerokim łukiem, nawet jak jedzie przy krawędzi. Nie raz i nie dwa zdarza się nagły skręt w lewo na środek pasa, bo przy krawężniku dziurka.

kiowas :: Nie tylko przyjezdni. Ja osobiście boję się wyjechać autem na miasto... w weekend. Można wtedy zaobserwować nagromadzenie tzw kapeluszników, zwanych również niedzielnymi kierowcami. Wyjeżdza to to raz na tydzień rozruszać samochód na wycieczkę, albo na obiad do cioci. Wyjeżdza z podporządkowanej tuż przed auto i dziwi się, że słyszy klakson oraz bluzgi.

Jeszcze co do jazdy środkiem pasa. Mamy z Bemowa na Koło przelotówkę, która ma tylko jeden pas w każdą stronę. Jest bardzo ruchliwa, ale to jedyny sposób na ominięcie Górczewskiej. Teraz powstaje pytanie. Czy rowerzyści mają sobie jeździć środkiem pasa (bo tu ograniczenie do 50) i powodować, że całość będzie się toczyć 20, czy też może powinni zjechać na szeroki i płaściutki chodnik? Ja zjeżdzam, choć z tego co piszecie, wg przepisów mogę ponoć pojechać środkiem pasa. Kwestia wyobraźni i myslenia nie tylko o sobie ;o)

15.05.2007
11:48
[84]

wysia [ Senator ]

Poruszanie sie przy krawedzi jezdni wynika nie z uprzejmosci, a z zasad ruchu prawostronnego, nakazujacego poruszac sie mozliwie blisko krawedzi jezdni. To, ze niektorzy durni kierowcy wymijaja na milimetry mimo ze przepisy nakazuja zachowac okreslona odleglosc, to calkiem inna kwestia. Rowerzysta jadac srodkiem pasa calkiem slusznie wzbudza irytacje, bo zle robi. Tak samo, jak kapelusznik, spowalniajacy wszystkich na szybszym pasie, gdy drugi jest czysty.

Nie wiem co jest takiego zlego czy nierealnego w zsiadaniu z roweru przed przejsciem dla pieszych. Ja jakos nie mam z tym problemow.

15.05.2007
11:49
[85]

kiowas [ Legend ]

Paudyn ---> to nie problem rowerzystów, że nie mają gdzie i po czym jeździć. Może w końcu ktoś ruszy mózgiem i zacznie coś zmieniać w tym zakresie (choć w sumie patrząc na coroczną liczbę trupów rządzący mają to w głębokim poważaniu...)

wysia ---> niestety przyjęło się, że to 'możliwie blisko krawężnika' dla rowerzysty oznacza parę centymetrów od niego - inaczej jest prawie demolowane przez jadących obok. A jakie są koleiny tuż przy krawężniku mówic nie potrzeba

15.05.2007
11:53
[86]

twostupiddogs [ Senator ]

wysia

Jakbyś musiał to robić codziennie z 20 razy w jedną stronę zmieniłbyś zdanie.

A co do prawej strony masz rację takie są przepisy, ale jak wspominałem wielokrotnie sami policjanci (nie podejrzewam ich o dużą sympatię do rowerzystów) wypowiadali się, że tak naprawdę rowerzyści dla swojego bezpieczeństwa powinni jeździć środkiem pasa.

Paudyn

Najwyraźniej jeździmy gdzieś indziej zatem.

Valturman

Oczywiście, że tak. Ja zawsze 3 razy się oglądam zanim gdziekolwiek wjeżdżam lub przejeżdżam. To oczywiste.

15.05.2007
11:57
[87]

Luremaster [ Pierwszy Sekretarz ]

mam pytanie: czy tam gdzie droga rowerowa przebiega (poprzecznie) przez ulice tez trzeba zejsc z roweru jak na przejsciu dla pieszych?

15.05.2007
11:59
[88]

wysia [ Senator ]

2sd --> 20 razy dziennie w jedna strone? Opisz mi ta droge. Masz tam sciezke rowerowa, z przejsciami dla pieszych zamiast przejazdow dla rowerow? A moze problem polega na tym, ze jedziesz chodnikiem, a nie ulica, jak powinienes? Czy moze jedziesz chodnikiem, bo masz tam droge szybkiego ruchu? Ale zeby na trasie o vmax > 50 tak gesto odchodzily boczne drogi?

Luremaster --> Nie.

Zeby nie bylo, ze jakos bronie polskich kierowcow, czy genialnych sciezek rowerowych itd. Sam przeszorowalem twarza asfalt w zeszlym roku, i mam szwy na brodzie, bo jakis genialny taksowkarz 'nie zauwazyl' wlaczajac sie do ruchu, ze glowna droga nadjezdza rower. Ale rowerzysci tez swieci nie sa.

15.05.2007
11:59
[89]

stanson [ Szeryf ]

Jeśli chodzi o omijanie rowerzystów szerokim łukiem to jest jeszcze jeden ważny powód dla którego warto to robić naprawdę szerokim łukiem - jegomość taki bowiem oglądając się za siebie przez lewe ramię bardzo często nieświadomie zjeżdża rowerem w kieunku środka jezdni. Zdarzyło mi się parę razy, że przez takie coś bym go potrącił.

Zaczął się kolejny sezon dla rowerzystów i znowum jak co roku ze stoickim spokojem, wykonując manewr skrętu, zatrzumując auto przed przejściem i zachowując szczególną ostrożność, obserwuję jak dwukołowcy sobie przecinają na pasach przejście z prędkością 20-30 km/h. Pewnie tradycyjnie niedługo zacznę tracić cierpliwość i będę "podjeżdżał" znienacka do przodu, żeby debili nastraszyć i wbić w te puste dynie, że przed przejściem się z roweru schodzi, albo przynajmniej zwalnia do tempa pieszego.

Jak ktoś musi schodzić 20 razy dziennie z roweru to albo niech obierze inną drogę, albo niech zmieni środek transportu, albo niech się przyzwyczai, że takie są zasady ruchu na drodze. Ja się muszę 20 razy dziennie zatrzymywać i dodatkowo rozglądać czy takiego typa co mu to jest "nie na rękę" nie rozjadę.

W ogóle - przepis zakazu jazdy rowerem po chodniku jest jednym z najdebilniejszych jaki istnieje. Sam rzadko jeżdżę na rowerze, ale na ulicy pojawiam się tylko jak muszę. Nie przepadam za tym jak TIR z prędkościa 80km/h mnie omija w odległości 50 centymetrów. Pieprzę szczerze mówiąc taki przepis.

15.05.2007
11:59
[90]

twostupiddogs [ Senator ]

Luremaster

Z tego co wiem to nie.

15.05.2007
12:02
smile
[91]

Paudyn [ Kwisatz Haderach ]

kiowas :: to nie problem rowerzystów - no własnie tak jest najłatwiej :o))) To nie problem rowerzysty, więc mi się należy, niech kierowca/pieszy ma problem.

Ja to odwrócę. To nie problem kierowcy/pieszego, że rowerzysta nie ma gdzie jeżdzić. Miło, prawda? :o)))))

Ja mam ciut inną filozofię i na szosie pojawiam się bardzo rzadko. Wiem, że to wbrew przepisom jeżdzić po chodniku, ale wolę tak i ze względu na wygodę i ze względu na bezpieczeństwo. Zresztą policjanci też chyba wychodzą z takiego założenia, bo nigdy mi z tego tytułu problemów nie robili, nawet gdy akurat mijali mnie z naprzeciwka.

15.05.2007
12:07
[92]

kiowas [ Legend ]

Paudyn ---> ciekawe co byś mówił gdyby połowę jezdni zamienić na ścieżki rowerowe...
Skoro jednak tych ścieżek nie ma rowerzysta musi sobie jakoś radzić.
Jeździsz po chodniku ze względu na bezpieczeństwo? CHyba własne bo na pewno nie pieszych. Ile to juz razy widziałem śmigającego z dużą prędkością 'szosowca' wbijającego się w niczego nie podejrzewającego przechodnia.

15.05.2007
12:08
smile
[93]

Xbox_Master [ Centurion ]

Numero uno..o zmarłych źle sie nie mówi, numero duo.... przyczyną pewnie btyłła bezmyśność rowerzystki

15.05.2007
12:09
[94]

twostupiddogs [ Senator ]

wysia

Jeżdżę różnie, raz drogą, raz chodnikiem połączoną ze ścieżką (aż 100 metrową tradycyjnie, nie połączoną z niczym, bo i po co).

Drogą do czasu, aż się nie zniechęcę - patrz post nr 80. Stanie w spalinach to nic przyjemnego, o czym chyba najlepiej wiedzą kierowcy.

A co do mądrego przepisu, że się nie powinno jechać chodnikiem to cóż... kolejny przykład radosnej twórczości naszego Sejmu. Wprowadza się przepis, zapomina się zmienić inny...

Szczerze mówiąc to marzy mi się, aby wszyscy rowerzyści w W-wie zaczeli się do niego stosować. Może wtedy ktoś by się zastanowił nad jego sensownością.

15.05.2007
12:10
[95]

Paudyn [ Kwisatz Haderach ]

kiowas :: Oczywiście, że przede wszystkim własne. Co nie zmienia faktu, że na chodniku faworyzuję pieszego, jak ktoś po chodniku jeździć nie potrafi, to niech sobie odpuści.

Skoro jednak tych ścieżek nie ma rowerzysta musi sobie jakoś radzić.

Popatrz, ja sobie radzę i nie jojczę. Czyli da się.

15.05.2007
12:13
[96]

kiowas [ Legend ]

Paudyn --->

Popatrz, ja sobie radzę i nie jojczę. Czyli da się.

Podobnie jak ja za kółkiem. Ale skali problemu i tak to nie zmienia...

15.05.2007
12:14
[97]

wysia [ Senator ]

kiowas --> Szosowcy raczej po chodnikach nie jezdza, nie na tych oponkach pompowanych na 8 atm:) Uwierz, ani to przyjemne, ani nie po to szosowcy wsiadaja na rower:)

2sd --> Zakaz jazdy po chodnikach, wyobraz sobie, jest dla bezpieczenstwa slabszych i wolniejszych. Tak, pieszych. Tak samo motory i skutery nie moga jezdzic po sciezkach rowerowych. Szkoda, ze potrafisz spojrzec na sprawy wylacznie z jednej perspektywy - rowerzysty - coz, pozostaje zyczyc poszerzenia horyzontow.

15.05.2007
12:20
[98]

kiowas [ Legend ]

wysia ---> to było określenie na wszystkich rowerzystów żeby się nie powtarzać :)

15.05.2007
12:36
[99]

twostupiddogs [ Senator ]

wysia

No cóż. Życzyć poszerzenia horyzontów wypada gdy generalizujesz. Nie zapieprzam 30 km, ani nawet 20 na chodniku.

Poza tym przyjmij proszę do wiadomości, że nie wszędzie się da dojechać drogą. Na szczęście.

Aaa i jeszcze jedno. Nie ma zakazu jazdy na chodnikach. Jest zakaz w określonych warunkach.

15.05.2007
12:37
smile
[100]

Paudyn [ Kwisatz Haderach ]

kiowas :: Pomieszkasz tu jeszcze trochę, nauczysz się nieformalnego kodeksu drogowego stolicy, zwanego survivalem i w ogóle przestaniesz narzekać ;o)))

15.05.2007
12:55
smile
[101]

kiowas [ Legend ]

Paudyn ---> zamiast tyle gadać lepiej zacząłbyś się integrować z napływową bracią kuflem zimnego jasnego...

15.05.2007
13:00
smile
[102]

Viti [ Ponury Krwiożerca ]

kiowas - > Czyżby to przejście przy Multikinie? Tam zawsze skęcający z KENu walą na środek byle nie przepuścić pieszych.

A kiedyś jadę sobie ścieżką rowerową wzdłuż KEN i nagle widzę patafiana jak wyjeżdża z parkingu na tzw. pewniaka. Oczywiście dostrzega mnie w ostatnim momencie, a może myślał że będę miał dzień litości dla buraków i mu ustąpię. Nie miałem jednak, kolo ledwo co zahamował. Później tylko słyszę i patrzę jak ruszył z piskiem (już wiem ze idiota) w tym samym kierunku co ja. A ja gaz do dechy bo zielone na horyzoncie, i oczywiście spotkaliśmy się znowu na kolejnym przejściu debil aż po lewym pasie wyciął tak szybko skręcał byle tylko zdążyć przede mną. Oczywiście znowu z pichem. A jakby ktoś przechodził na pasach obok to by nie wyhamował. Mi zabrakło dosłownie 3 metrów żebym znowu bucefała przytrzymał.
Właśnie na takich jest Masa Krytyczna. Zbawi ich te 5 sek. na światłach? Nie. To sobie poczeka 15 minut aż Masa przejedzie.

15.05.2007
13:03
[103]

wysia [ Senator ]

Viti -->
"Właśnie na takich jest Masa Krytyczna."
W jaki sposob Masa robi selekcje?

15.05.2007
13:11
[104]

Viti [ Ponury Krwiożerca ]

wysia -> Tnie równo. Ale tylko buraki mają pianę na gębach. A spotkałem się z przejawami życzliwości ze strony kierowców którzy czekali na przejazd Masy. Czyli można. ...Jak i pieszych, i to wcale nie młodych.

15.05.2007
13:16
smile
[105]

twostupiddogs [ Senator ]

Viti

Zgadza się. Zazwyczaj i kierowcy i piesi pozytywnie reagują na masę.

15.05.2007
13:17
[106]

neXus [ Fallen Angel ]

ad 1- w momencie gdy kierowca zaczyna manewr skrętu w prawo i patrzy w prawo przepuszczając pieszych rowerzysta jest 15 m od skrzyżowania poza zasięgiem wzroku kierowcy samochodu

Rowerzysta też ma instynkt przeżycia i tylko skrajne debile wpadają na całej prędkości rowerem na pasy. Częściej natomiast spotkałem się z kierowcami którym się spieszyło, i nie tyle wymusili pierwszeństwo na rowerzyście przejeżdżającym przez ulicę po ścieżce rowerowej, co wręcz przejeżdżali po butach pieszych. To bardzo często nie jest kwestia braku widoczności tylko arogancji siedzącego za kółkiem. Bo nie powiesz mi, że nie widać pieszych na przejściu.

ad 2- podobnie kierowca ocenia sytuację na skrzyżowaniu. nie patrzy daleko na chodnik/ścieżkę gdzie gna rowerzysta przekonany o swojej nieśmiertelności

Nikt ci nie karze wpatrywać się gdzieś daleko. Podchodzisz do tematu jakby każdy rowerzysta tylko czatował by z impetem dokończyć żywota pod kołami twojego samochodu (choć i tacy się zdarzają). Gdyby było tak jak mówisz jedynymi ofiarami wypadków na pasach byliby jedynie rowerzyści - a to jest może z 5% ogólnej liczby wypadków w tym miejscu. Najczęściej giną właśnie piesi, których kierowca łaskawie raczył nie zauważyć. Tak więc nie wciskaj mi kitu że każdy rowerzysta wpada ci z impetem na pasy.

ad 4- no właśnie skąd u rowerzystów przeświadczenie że wygra z samochodem? gdyby pomyślał - hmm ten samochód ma włączony kierunkowskaz hmm ciekawe dlaczego? oj będę ostrożny i zwolnię bo jeszcze głupek mnie rozjedzie. niestety w przypadków widzę rowerzystów pędzących przez przejście ile fabryka dała.
wniosek rowerzyści też mogą myśleć


A czy ja mówię że wygra? Jeszcze nie słyszałem by w takim wypadku poturbowany został kierowca samochodu a rowerzyście nic się nie stało. Oraz oczywiście kwestia poruszana pare postów wcześniej - jeśli oczywiście ow migacz będzie włączony. I nie mówię o pojedyńczym mignięciu tak dla zasady, które wszyscy nagminnie teraz stosują tylko o normalnym przepisowym włączeniu kierunkowskazu.
Ja już dawno się nauczyłem, że zdecydowana część kierowców jest ślepa albo jest tak przekonana o swojej wyższości nad innymi uczestnikami ruchu, że wcale nimi się nie przejmuje (wybacz Valturman ale to ostatnie z ciebie wyłazi)
Gdy jadę chodnikiem - pieszy jest święty. To jego miejsce i ja jedynie z niego korzystam na zasadzie uprzejmości. Ścieżka rowerowa to za to moje święte miejsce i jestem bardzo negatywnie nastawiony do wszystkich pieszych pałętających się po niej (po po to do cholery ja wybudowano byśmy im chodników nie zajmowali) a tym bardziej do samochodziarzy parkujących tam swoje puszki (bo to dla mnie już jest szczyt arogancji - "mam samochód i g... mnie inni obchodzą). Natomiast ulica jest wspólnym miejscem dla samochodów i dla rowerzystów (tam gdzie oczywiście nie ma ścieżek).
Powtórze jeszcze raz: każdy rowerzysta jeździ tylko tam rowerem po ulicy gdzie nie ma innej możliwości. My naprawdę nie lubimy jeździć obok samochodów które zamiast przepisowe 50 zapierniczają po 120 km/h 10 cm od kierownicy.
Z resztą - jakbyś choć trochę pojeździł po Warszawie rowerem - od razu byś zmienił do tego podejście. a z tego co wiem to poruszasz się jedynie samochodem :P Dlatego widzisz sprawę tylko z jednej strony

15.05.2007
13:18
smile
[107]

Paudyn [ Kwisatz Haderach ]

kiowas :: Gadałem czas jakiś temu z Sas i Cainoorem. Może jakiś wolniejszy łykendzik?

15.05.2007
13:20
[108]

wysia [ Senator ]

Viti --> A, czyli rozumiem, ze kazdy, kto uwaza Mase za kretynski i szkodliwy pomysl, to burak. Dzieki.

neXus -->
"Powtórze jeszcze raz: każdy rowerzysta jeździ tylko tam rowerem po ulicy gdzie nie ma innej możliwości."
Nie do konca. Wrecz wole szose - lub las - zalezy ktory rower wezme, niz sciezki.

15.05.2007
13:21
[109]

kiowas [ Legend ]

Paudyn ---> może być ten :)

15.05.2007
13:21
smile
[110]

Paudyn [ Kwisatz Haderach ]

O właśnie. Kumpel, który przygotowuje się do prawa jazdy powiedział mi, że wyczytał, iż pieszy w terenie zabudowanym może legalnie poruszać się po ścieżce rowerowej. Prawda to?

kiowas :: Ok, zatem pogadam z gawiedzią i już rezerwuję sobie czas :o) Kwestia dogadania się, czy sobota, czy niedziela.

15.05.2007
13:22
[111]

neXus [ Fallen Angel ]

Viti - też się zgodzę. Czasem natrafię na kierowców, którzy bardzo pozytywne podchodzą do rowerzystów (mam z resztą podejrzenie że sami choć trochę jeżdżą na rowerach. ;) Widać te parę lat Masy Krytycznej i craz większa ilośc rowerzystów zaczyna powoli zmieniać świadomość ludzi. Bo nawet jak nie on, to jego dziecko jeździ...

15.05.2007
13:25
[112]

Viti [ Ponury Krwiożerca ]

wysia -> Jeśli puszczają Ci nerwy, trąbisz, pokazujesz fucka. To tak.

15.05.2007
13:25
smile
[113]

Cainoor [ Mów mi wuju ]

Mówcie mi burak :)

kiowas, Paudyn - roger that :D

15.05.2007
13:27
[114]

kiowas [ Legend ]

Cainoor ---> dobra, będę cię tak zwał :)

15.05.2007
13:28
[115]

wysia [ Senator ]

Viti --> Nigdy nie trabie, nie pokazuje faka, zawsze szanuje kazdego rowerzyste, tak samo jak kazdego innego wspoluzytkownika drogi - jesli tylko przestrzega przepisy.

Na rowerze (rowerach) jezdze. A Mase uwazam za debilizm. To jak - jestem burak, czy nie?

neXus --> Jacy "jak ty"??? Ogarnij sie chlopie, moze nie mozesz doczytac moich postow?

15.05.2007
13:29
[116]

neXus [ Fallen Angel ]

wysia -> Masa Krytyczna jest po to, by ludzie tacy jak Ty zauważyli, że nie są sami na drodze. Że istnieją takie rzeczy jak rowery, skutery czy motocykle, którym nie zajeżdza się drogi z czystej złośliwości, na których nie wymusza się pierwszeństwa. Szanuj innych to i oni zaczną Cię szanować.
A gdy rzucasz hasła w stylu "kretyński i szkodliwy pomysł" widać że tak naprawdę nie interesuje Ciebie jakakolwiek koegzystencja na drogach, wychodzisz z pozycji "ja Kierowca Pan Wszelkich Szod Kto Mi Podskoczy"

15.05.2007
13:33
[117]

neXus [ Fallen Angel ]

Wrecz wole szose - lub las - zalezy ktory rower wezme, niz sciezki.

Ja tam wole las albo ścieżki

15.05.2007
13:34
[118]

Viti [ Ponury Krwiożerca ]

wysia -> A chcesz nim być? Przeczytaj całą moją długą wypowiedź, albo poczekaj ułatwię Ci. Właśnie na takich jest Masa Krytyczna.
Możesz sobie myśleć co chcesz a czy to uzewnętrzniasz to już ińsza para kaloszy. ;)


Każdy ocenia własną miarą, jak sam jest złośliwy na drodze to każdy przejaw zachowania przeciwko niemu też uważa za złośliwość - złośliwie jedzie ulicą rowerzysta, ktoś złośliwie jedzie 60km/h w mieście. Czyli go spowalnia.

15.05.2007
13:48
[119]

neXus [ Fallen Angel ]

wysia - a to przepraszam, pisze na razy z pracy i coś pokręciłem :) Przyjmij moje porzeprosiny

O właśnie. Kumpel, który przygotowuje się do prawa jazdy powiedział mi, że wyczytał, iż pieszy w terenie zabudowanym może legalnie poruszać się po ścieżce rowerowej. Prawda to?


Nie, pieszy może się poruszać po chodnikach lub po miejscach gdzie ścieżka łączy się z chodnikiem (wtedy są specjalne znaki - rowerzysta i pieszy na niebieskim polu). Natomiast typowa ścieżka jest tylko dla rowerów.

15.05.2007
13:55
[120]

wysia [ Senator ]

Fak, posta mi wcielo. Troche skrocona wersja.

neXus -->
"Ja tam wole las albo ścieżki"
Good for you, ale na takim rowerze -->
po sciezkach jezdzi sie do rzyci.

Viti --> Juz kilka razy pisalem, nie jestem zlosliwy na drodze, ale widze, ze masz swoje jedynie sluszne zalozenia, i nie wytlumacze, ze nie jestem wielbladem.
Kierowcy, z punktu widzenia rowerzysty, dziela sie na trzy grupy - przychylnych, wrogich - po kilka procent - i obojetnych. Przychylny bedzie grzecznie stal w korku masowym, jeszcze pomacha i pozdrowi, wrogi bedzie stal, trabil, i wygrazal. A obojetny bedzie stal, i - jesli akurat gdzies sie spieszyl - wkurzal sie, ze dojedzie na miejsce pozniej niz powinien, bo droge zajela jakas nic go nie obchodzaca parada pedalow. Masa budzi niepotrzebna wrogosc do rowerzystow, dlatego uwazam ja za durnote.
Wiec jak, jestem burakiem w koncu, czy nie? Bo ponoc kazdy, kto jej nie lubi, to burak.


"Nie, pieszy może się poruszać po chodnikach lub po miejscach gdzie ścieżka łączy się z chodnikiem (wtedy są specjalne znaki - rowerzysta i pieszy na niebieskim polu)."
Dodajmy tylko, ze pieszy ma pierwszenstwo.

15.05.2007
13:57
[121]

Valturman [ Diuk of Amber ]

neXus -->hehe wybaczam :)

choć mam wrażenie, że w swojej zapalczywej nienawiści do zmotoryzowanych straciłeś poczucie rzeczywistości. z moich obserwacji raczej wynika że zaledwie 10% rowerzystów zwraca uwagę na to co się dzieje poza ich światem. akurat na ursynowie jest sporo ścieżek rowerowych i rowerzyści nie zwykli są zwalniać li to na światłach czy też na przejściach dla pieszych które są także na ścieżkach rowerowych. Dla przykładu moja żona został stratowana przez rowerzystę, na takim właśnie przejściu. A wystarczyła tylko większa uwaga i troszkę zmniejszona szybkość.
Nadal uważam że pragniecie być traktowani jak święte krowy, a samochód niezależnie od warunków pogodowych i drogowych musi się zatrzymać na dystansie 10 cm

15.05.2007
13:57
[122]

Bramkarz [ brak abonamentu ]

Może poruszać się wyjątkowo po ścieżce

Art. 11 ust. 4 pord Korzystanie przez pieszego z drogi dla rowerów jest dozwolone tylko w razie braku chodnika lub pobocza albo niemożności korzystania z nich. Pieszy, z wyjątkiem osoby niepełnosprawnej, korzystając z tej drogi, jest obowiązany ustąpić miejsca rowerowi.

15.05.2007
14:02
[123]

twostupiddogs [ Senator ]

wysia

Ale masa to nie tylko przejazd rowerów. Propaguje np. bezpieczne zachowania. Na nocne masy nie dostanie się nikt kto nie ma oświetlenia. Znam już paru, którzy nagle musieli od organizatorów kupić lampki. Pilnuje urzędasów, aby ścieżki były z asfaltu, a nie kostki dauna (ostatni sukces), a same ścieżki spełniały normy budowlane - patrz aktywnie uczestniczy w odbiorze ścieżek rowerowych, tak aby nie było tam 10 cm krawężników.

I wreszcie wracając do samego przejazdu tworzy pewną wspólnotę. Część ludzi nigdy nie odważy się wyjechać na drogę. Warto im pokazać jak to by było pięknie gdyby ścieżki były z asfaltu i gdyby dało się jeździć drogami.

15.05.2007
14:06
[124]

Paudyn [ Kwisatz Haderach ]

Bramkarz :: Heh, czyli trochę wyolbrzymił problem.

15.05.2007
14:11
[125]

neXus [ Fallen Angel ]

wysia -> To fakt, długo miałem coś podobnego :) Najbardziej irytująca wtedy jest ścieżka rowerowa zbudowana z kostki ze ściętymi rogami :). Dlatego teraz jeżdżę czymś, co ma grubość opony prawie 2" :D

Valtutman -Nic z tego, sam widzę rowerzystów których głupota jest niezmierzona. Choćby jeżdżących bez świateł w nocy po ulicy (za co uważam że powinien być mandat taki jak dla samochodów) czy szalejących tam gdzie piesi maja pierwszeństwo. Choć co do przejść pieszych przez ścieżki - co by nie mówić to też jest rodzaj drogi i włażenie jak ciele jest głupotą, chociaż klient na takim przejściu powinien ją przepuścić. Aczkolwiek sam przyznaj że inaczej przechodzisz przez taką ścieżkę dla rowerzystów ( z podejściem - "no bo to prawie chodnik") a inaczej prze ulicę, a w zasadzie oba przejścia są takie same.
Sam wiesz - wszędzie są ludzie i parapety. Jedni są uprzejmi i nie ma żadnego problemu w relacjach pieszy-rowerzysta, inni czekają tylko komu nabluzgać...

15.05.2007
14:15
[126]

Viti [ Ponury Krwiożerca ]

wysia -> To po przerwie juz nie bylo do Ciebie. Wiec jak, jestem burakiem w koncu, czy nie? - Jak uważasz.
Zamiast tyle narzekać pojedź sobie kiedyś na Masę. Jedyna taka okazja żeby bezstresowo pojeździć sobie po ulicach Warszawy.

Każdy gdzieś się spieszy. Raz na miesiąc 3 godziny a w jednym miejscu 15 minut. Strasznie się naczeka. Przed opuszczonym szlabanem też się będzie tak wkurzał bo sie spieszy? Niech lepiej przyjmie Masę jako coś nieodwołalnego. Ja kiedyś czekałem ponad 40 min. na przejeździe. I czekałem bo co miałem zrobić. ...A jak się zacznie pieklić to z obojętnego przejdzie do wrogich.

15.05.2007
14:16
[127]

wysia [ Senator ]

Viti -->
"A jak się zacznie pieklić to z obojętnego przejdzie do wrogich."
Otoz to.

15.05.2007
14:26
[128]

Paudyn [ Kwisatz Haderach ]

Raz na miesiąc 3 godziny a w jednym miejscu 15 minut. Strasznie się naczeka.

Cóż, punkt widzenia zależy od punktu siedzenia. Gdy ostatnio masa jechała przez Bemowo, a ja sobie czekałem spokojnie na pasach, deszcz złapał na wysepce na przejściu matkę z dzieckiem w otwartym wózku. Po kilkunastu minutach, gdy zaczęło solidnie padać, zlitowałem się nad biedaczką i przeprowadziłem ją przez środek masy po swojej lewej stronie. Za sobą słyszałem tylko złorzeczenia. Z tego wniosek, że buraki to nie tylko wśród kierowców.

15.05.2007
14:30
[129]

twostupiddogs [ Senator ]

Wysia

Czy w świetle posta nr 123 nadal uważasz, że masa to durnota i debilizm?

Czy też uważasz, że urzędnicy sami by chodzili po domach i pytali czy chcecie ścieżki z podjazdami? :P

15.05.2007
16:31
[130]

Viti [ Ponury Krwiożerca ]

Paudyn -> Ściemniasz, po pierwsze ostatnio Masa jechała przez Ursus, po drugie nie padało. A nawet jeśli sytuacja nie była historyjką wymyśloną na poczekaniu (w co wątpię) to nic dziwnego że słyszałeś złorzeczenia. Wepchałeś się wprost pod jadące rowery stwarzając niebezpieczną sytuację. Ciekaw jestem czy równie mocny byś był jakby jechały TIRy.

15.05.2007
16:36
[131]

Paudyn [ Kwisatz Haderach ]

Viti :: Nie napisałem, że ostatnia, tylko jak ostatnio jechała przez Bemowo, kłania się czytanie ze zrozumieniem.

Pod tiry nie muszę się ładować, one zatrzymują się, gdy mają czerwone światlo.

15.05.2007
16:39
[132]

twostupiddogs [ Senator ]

Paudyn

"Pod tiry nie muszę się ładować, one zatrzymują się, gdy mają czerwone światlo."

Sugerujesz, że Masa swoim istnieniem łamie prawo?

15.05.2007
16:40
smile
[133]

Paudyn [ Kwisatz Haderach ]

2sd

15.05.2007
16:46
[134]

twostupiddogs [ Senator ]

Paudyn

Narzekasz, że nie przepuścili pani z wózkiem. Ok. Zdarza się. Wszędzie się zdarza. Zresztą mam wątpliwości czy gdyby nagle część zaczęłaby się zatrzymywać, czy byłoby to takie bezpieczne.
Po czym odpowiadasz, na post Vitiego, że tiry by się zatrzymały, bo by miały czerwone światło - patrz źli rowerzyści się nie zatrzymali. Tylko, że oni mieli prawo się nie zatrzymywać na czerwonym w tym przypadku, bo to legalna demonstracja.

15.05.2007
16:50
[135]

Paudyn [ Kwisatz Haderach ]

2sd :: Wiem, już od dość dawna uświadomiony jestem, że masa łamie przepisy legalnie. Tylko, że nie wszystko jest kwestią przepisów. Czasami to kwestia wyobraźni i kultury osobistej. Karetki na sygnale też nie przepuścicie, bo to legalna demonstracja?

15.05.2007
16:56
[136]

twostupiddogs [ Senator ]

Paudyn

Karetkę a i owszem. Tylko od tego są specjalne służby; policja, straż miejska na rowerach i organizatorzy w kamizelkach. Najwyraźniej nie zauważyli i rzeczywiście jest to smutne. Ale z drugiej strony pojedź sobie tylko na masę i zacznij nagle gwałtownie hamować, zobaczymy jaki będzie lepszy bilans. Tych kilku co z tyłu straci zęby czy też przemoknięte dziecko. Jakby każdy uprawiał taką samowolkę to wtedy dopiero by się działo. Sam krzyczę na debili na małych rowerkach, którzy zasuwają po chodnikach obok masy, bo to jest właśnie samowolka.

15.05.2007
17:04
smile
[137]

Paudyn [ Kwisatz Haderach ]

2sd :: Ale przecież masa szybko nie jedzie, dość sprawnie udało mi się z kobieciną lawirować pomiędzy kolejnymi falami rowerzystów, paru może odrobinę zwolniło, nikt gwałtownie hamować nie musiał. Skoro kierowca wjeżdzający komuś w kuper z automatu winny jest kolizji, to nie widzę powodu, dla którego na rowerze nie przyjąć tej samej zasady. U dzieciaka powikłania w przypadku przeziębienia mogą być znacznie większe, czy to naprawdę taki problem zwrócić czasami uwagę na otoczenie i ewentualnie dać sygnał ręką do zwolnienia/zatrzymania się, jeśli wymaga tego sytuacja, a nie jechać tylko i wyłącznie prosto przed siebie, bo w końcu masa jest legalna? Ok, skoro od tego są służby, niech one się tym zajmą. W każdym razie ktoś powinien.

Na masę nie wybieram się, pomimo iż sam bardzo często dosiadam bicykla, bo o ile jej cele są jak najbardziej godna pochwały, o tyle nie zawsze zgadzam się ze środkami obranymi do ich osiągnięcia.

15.05.2007
17:16
[138]

faq57 [ Chor��y ]

mnie tylko zastanawia czemu kobietę 75-letnią nazywa się głupią rowerzystką... to tak jakby założyć temat: kolejny głupi internauta (lodowkojad) dorwał się do klawiatury... trochę szacunku do starszych

15.05.2007
17:49
[139]

stanson [ Szeryf ]

faq57 --> dlatego się ją nazywa głupią, bo była głupia. Wiek nie świadczy o mądrości.

15.05.2007
18:40
[140]

twostupiddogs [ Senator ]

Paudyn

Powtórzę to jest kwestia odpowiednich służb i tyle. Na pewno nie robiłbym niczego w tłumie sam na własną rękę, bo w 90% ma to opłakane skutki, obojętnie czy jest to grupa rowerzystów, hodowców gołębi czy emerytów i rencistów.



15.05.2007
21:02
smile
[141]

Viti [ Ponury Krwiożerca ]

Paudyn -> Ostatnio to ostatnia w tym przypadku.
"masa łamie przepisy legalnie" :D

Jakbyś chciał wiedzieć pojazdy uprzywilejowane szybciej przejeżdzają przez środek Masy niż przez uliczny korek z twoich samochodów.

© 2000-2024 GRY-OnLine S.A.