GRY-Online.pl --> Archiwum Forum

!!! Jakiego jesteście wyznania !!!

31.07.2002
11:38
[1]

sebekg [ Generaďż˝ ]

!!! Jakiego jesteście wyznania !!!

No właśnie jakiego !?

31.07.2002
11:40
[2]

Lechiander [ Wardancer ]

Jedynie słusznego.

31.07.2002
11:41
[3]

A.R.E.S [ Chor��y ]

Ja praktykuje wudu ,a tak na powarznie to jestem katolikiem ale napewno nie doskonałym

31.07.2002
11:42
smile
[4]

garrett [ realny nie realny ]

ostatnio zabijałem w imię Sigmara :)))

31.07.2002
11:46
smile
[5]

Aen [ MatiZ ]

Ja jestem ateista- nie wierze i nie sadze bym kiedykolwiek uwierzyl

31.07.2002
11:51
[6]

Bzyk [ Offensive ]

wierzę w Boty, uczęszczam na sesje, modlę się w PHP, czasem przywdziewam CSS, gdy jest święto OPA.

31.07.2002
11:53
[7]

tygrysek [ behemot ]

ja prowadzę krucjatę w imie Khaine'a

31.07.2002
11:57
[8]

Sabazios [ Konsul ]

W takim razie ja wyznaje Talla :)

31.07.2002
12:01
[9]

Regis [ ]

Ja jestem w pewnym sensie ateista. Juz wyjasniam. Otoz nie wierze w boga i tego typu inne opowiastki, Nie chodze do kosciola, bo uwazam kosciol za instytucje pelna oszustwa, zaklamania i zlodziejstwa. Nikt mi nie musi wciskac jak ja mam wierzyc, dlatego tez nie slucham kazan itp. Ale uwazam, ze Biblia, Koran i wszystkie ksiegi uwazane za swiete sa naprawde madre i kieruje sie w zyciu wieloma zasadami w nich opisanymi, ale tak jak ja chce, a nie jak mi to wciska jakis ksiezulek...

31.07.2002
12:07
smile
[10]

Wisien [ Generaďż˝ ]

i tak trzymaj ! Ja też jestem ateistą , mówią nawet że ortodoksyjnym heheh :P

31.07.2002
12:07
smile
[11]

Bullzeye_NEO [ Boodnock Saint ]

Ja wyznaje Sylvanusa, boga lasu... Precz wyznawcy Cyrika ! Aaargh ! :)

31.07.2002
12:09
[12]

Aen [ MatiZ ]

Popieram Regisa. Nie trzeba wierzyc, by postepowac dobrze i madrze, co niektorzy ludzie usiluja wybic mi z glowy mowiac ze nie mam celu w zyciu..hm..a jaki oni maja cel? I co ich w ogole obchodzi moja wiara?

31.07.2002
12:15
smile
[13]

Ziellacko [ Centurion ]

a ja wierzę w kosmitów i i Gforca 4200Ti a noi oraz w wielkiego Boga AMD:-)))))) Nie spoko, wiara to bardzo niebezpieczna rzecz, uważam , że przyjmować coś co jest tylko wiarą, niemając dowodów na to wszystko itd... Nie to nie dla mnie. Wolę nie wierzyć w nic. Umierasz i koniec.

31.07.2002
12:22
[14]

Negocjator [ * ]

Zgadzam nasze normy, postawy, wartości mogą być szlachetne i nie wywodzić się z kultury chrześcijańskiej. Aen --> '...jaki oni maja cel ?' No chyba życie wieczne :-\

31.07.2002
12:23
[15]

Negocjator [ * ]

ERRATA: zgadzam się

31.07.2002
12:25
[16]

Aen [ MatiZ ]

Super..zycie wieczne..o niczym innym nie marze tylko siedziec w niebie i sklejac figurki z opakowan od jajek (To z southparku:)

31.07.2002
12:27
[17]

Atreus [ Senator ]

ale zalozmy, ze Bog istnieje, to co wtedy? Watpie, czy Mu sie spodobaja jacys ateisci nawet o dobrym sercu... (bo Bog, jesli istnieje, to na pewno nie jest sprawiedliwy). Mysle, ze umiar w wierze i w ogole jest dobry na wszystko.

31.07.2002
12:32
smile
[18]

Negocjator [ * ]

Atreus --> 'Mysle, ze umiar w wierze i w ogole jest dobry na wszystko. ' Rozwin bo nie złapałem.

31.07.2002
12:33
smile
[19]

Superstar [ Konsul ]

wierze w CHAOS :-P

31.07.2002
12:36
smile
[20]

Deser [ neurodeser ]

Esmeralda - ruleezz :))) Halfingi górą :)

31.07.2002
12:37
[21]

Superstar [ Konsul ]

ups, rysunek trzeba troche zmniejszyc :-)

31.07.2002
12:40
[22]

Atreus [ Senator ]

po prostu nie byc ani zagorzalym ateista ani fanatykiem religijnym, czyli byc gdzies posrodku...

31.07.2002
12:41
smile
[23]

yautja [ Generaďż˝ ]

wierze w HEAVY METAL..... ;-) (a tak wogóle to w nic nie wierze....)

31.07.2002
12:42
[24]

Sabazios [ Konsul ]

Tak serio to jestem ateistą chociaż Thelema jest bardzo ciekawa

31.07.2002
12:46
smile
[25]

yautja [ Generaďż˝ ]

<--

31.07.2002
12:47
[26]

@@@ [ Generaďż˝ ]

A ja jestem greko-katolikiem :)))

31.07.2002
12:48
[27]

sergi__ [ Underworld ]

ja jestem wyzania wudu :P

31.07.2002
12:48
smile
[28]

yautja [ Generaďż˝ ]

>>>>

31.07.2002
12:52
smile
[29]

Blendon [ Generaďż˝ ]

Wierzę w Boga, Ojca Wszechmogącego...

31.07.2002
12:53
smile
[30]

So-pel [ Pretorianin ]

Atreus--> być pośrodku? czyli trochę wierzyć i trochę nie? niestety, to się nie uda...

31.07.2002
12:55
[31]

Regis [ ]

So - pel --> Byc po srodku, to wierzyc LUB nie. Ale w zadnym wypadku nie byc skrajnym w swym wyborze

31.07.2002
12:56
smile
[32]

GROM Giwera [ Sołdat ]

no nie no takiego wątku jeszcze nigdy niebyło :))) no stary rozbroiłeś mnie nim !!!

31.07.2002
12:58
[33]

Atreus [ Senator ]

no nie wiem, czasem wierze w Boga czasem nie, jestem taki niezdecydowany, ale nie cierpie z tego powodu :-)

31.07.2002
13:01
[34]

Blendon [ Generaďż˝ ]

Ja uwierzylem dzieki mojemu wspanialemu nauczycielowi od religii. Jednak wole modlic sie w domu, do kosciola i tak raczej nie chodze.

31.07.2002
13:04
[35]

Regis [ ]

Blendon --> I chwala mu za to - ja mialem w gimnazjum takiego durnago, zacietrzewionego klamce zamiast xiedza, ze mi obrzydzil religie chyba na zawsze... To wlasnie przez jego nieumiejetnosc nauczania sam zaczalem szukac "wlasnej drogi" w roznych "swietych" pismach.

31.07.2002
13:06
[36]

bartek [ ]

Ja podobnie jak Regis czasem nawet wierze, ze 'ktos' tam w gorze jest ale koscioly i inne instytucje wyciagajace kase omijam z daleka

31.07.2002
13:08
[37]

Dark Elf [ Konsul ]

bardzo duzo ateistow.............. ja wierze w Boga i jestem Katolikiem, jestesm tesh ministrantem i czytam Biblie

31.07.2002
13:08
[38]

Regis [ ]

bartek --> To nie ja powiedzialem ze wierze czasem. Ja tylko powiedzialem ze nie mozna byc skrajnym. Bo sam nie wierze, ale nie jestem "skrajny" i dopuszczam do siebie mysl, ze inni wierza i dobrze im z tym :)

31.07.2002
13:09
[39]

Regis [ ]

Dark elf --> Na moim przykladzie widac, ze czytanie biblii nie oznacza wiary... Ja biblie traktuje jako madra ksiazke, Ale to samo sadze o ksiegach innych religii - kazda ma cos madrego do przekazania

31.07.2002
13:09
[40]

tomirek [ ]

ja jestem Realianem

31.07.2002
13:10
[41]

@@@ [ Generaďż˝ ]

My mieliśmy takiego fajnego księdza ze ho ho :)) , ale po roku chyba wykitował po przysłali nam jakiegoś z innego miasta, który Uwaga pracował w więzieniu :))

31.07.2002
13:11
[42]

Blendon [ Generaďż˝ ]

Regis---> Nie wiem jak bylo u Ciebie, ale moj katecheta chcial zebysmy traktowali Boga tak luzno, to wtedy bedzie pomocny w zyciu. Nie mowil ze podczas modlitwy musimy kleczec przez pol godziny i odmawiac caly paciorek. Twierdzil nawet, ze to bez sensu. Powiedzial, ze mozna modlic sie nawet na lezaco w ostatecznosci, ale najlpeiej siedzac, bo kleczac meczymy sie i zamiast o Bogu to myslimy o tym zeby jak najszybciej skonczyc. Zamiast gotowych modlitw lepiej modlic sie wlasnymi slowami, a takze czytac fragmenty biblii i szukac w nich czegos dla siebie. Od tego czasu modle sie co jakis czas i naprawde jest to dobre. Proponuje ci zebys kiedys sprubowal...

31.07.2002
13:12
[43]

Regis [ ]

@@@ --> Jedna i druga praca tak samo ciezka :) Szkola a wiezienie - wszyscy chca wyjsc i ciezko ich zainteresowac :)

31.07.2002
13:14
smile
[44]

Superstar [ Konsul ]

Wierze w siebie, wierze w Dwie Wieze, wierze ze wkoncu zostanie odkryte lekarstwo na glupote

31.07.2002
13:16
[45]

Regis [ ]

Blendon --> To jest dobre podejscie. O naszym xiedzy nie bede sie wiele rozpisywal (tak wogole to go pozdrawiam - panie ksiezulku Pankala - wiedz, ze nigdy mnie na mszy nie zobaczysz :) ) . Wystarczy, ze powiem, ze do zeszytu DYKTOWAL nam teksty z katechizmu, bo wlasnymi slowami nie potrafil... A co do propozycji to dzieki, ale przez wyzej wymienionego xs. Jana juz zdecydowalem, ze nie chce mic z tym nic wspolnego procz wspomnianego czytania madrych ksiag zwanych biblia :)

31.07.2002
13:19
smile
[46]

So-pel [ Pretorianin ]

Regis--> jeżeli Boga nie ma, to święte księgi wszystkich religii nie mają żadnej wartości. po co przestrzegać przykazań, modlić się, pościć, skoro nie ma to żadnego znaczenia?

31.07.2002
13:23
[47]

Regis [ ]

So - pel --> Niby czemu ? Przeciez w tych ksiegach nie pisze zeby sie modlic i wierzyc w boga, ale zeby nie zabijac, nie krasc, pomagac innym ? Czy uwazasz, ze jesli nie wierze w boga, to te prawdy nic dla mnie nie znacza ? Ze zabijam, kradne itp . ?

31.07.2002
13:45
smile
[48]

So-pel [ Pretorianin ]

Regis--> dlaczego nie kradniemy, nie zabijamy? dlatego, że uważamy to za zło. ale jeżeli nie ma Boga, to nie ma też podziału na dobro i zło. dlaczego mamy przestrzegać biblijne nakazy i zakazy? dlaczego mamy być posłuszni nieistniejącemu Bogu?

31.07.2002
13:49
[49]

Regis [ ]

Ech... Widze ze ty dalej nie rozumiesz... Co z tego, ze boga nie ma? Ja uwazam, ze prawdy zawarte w biblii sa madre, niezaleznie czy bog jest, czy go nie ma, czy moze jest, ale tylko powiedzmy allah. Ja traktuje biblie jako ciekawa, madra lekture i nie obchodzi mnie przy tym czy bog istnoieje czy nie, boi nie ma tu zadnego zwiazku...

31.07.2002
13:55
[50]

Kasiunia [ Chor��y ]

a ja wierze w Boga, w to że On istnieje, wiele razy sie o tym mogłam przekonać.....

31.07.2002
13:55
[51]

So-pel [ Pretorianin ]

Regis--> nie! jeżeli Boga nie ma, to biblia nie ma żadnej wartości. no, może tylko historyczną...

31.07.2002
13:58
[52]

Regis [ ]

Ale to nie bog pisal biblie, tylko ludzie. Przy zalozeniu, ze boga nie ma, ta ksiazka ma takie samo znaczenie jak powiedzmy "poradnik dobrego wychowania" tylko ze jest madrzejsza. To ze Einstein nie zyje, nie znaczy, ze fizyka rzadzi sie innymi prawami niz kiedys...

31.07.2002
14:04
smile
[53]

Soul01 [ Legionista ]

kwestia wiary jest dla kazdego czymś innym...nie chodzi o to zebys wierzył ---> tzn udawał ze wierzysz, ze jestes katolikiem itd. i chodzic do koscioła codziennnie po 10 razy. Chodzi o to zeby ta wiarę wspomagac czynami i według niej zyc....!!!!!!Bo co komu z tego ze ktos powqie ze jest katolikiem jak dzień wcześniej zabił matke ??!!

31.07.2002
14:04
smile
[54]

reik [ Pretorianin ]

Regis : [..] Niby czemu ? Przeciez w tych ksiegach nie pisze zeby sie modlic i wierzyc w boga, [..] ROTFL! To co Ty czytaleś? Podaj mi nazwę świętej księdgi, w której nie jest napisane, by wierzyć w Boga i się modlić. Naprawdę jesteś wielki! Dzięki za uprzyjemnienie dnia :-)

31.07.2002
14:04
[55]

rysio [ Junior ]

A ja wieze w siebie !!!!

31.07.2002
14:05
[56]

Soul01 [ Legionista ]

AAA w wiara polega na tym Regis ze tego nie widzisz( w tym przypadku Boga ) a wierzysz !!!!

31.07.2002
14:09
[57]

blood [ Killing Is My Business ]

Jezus powiedzial : Idz i nie grzesz wiecej .... :)

31.07.2002
14:12
[58]

Regis [ ]

Fakt - zle sie wyrazilem. Chodzilo mi o to, ze to nie jest NAKAZANE. Religia to sprawa wyboru... Wlasnego. Jesli ja odbieram dana religie w ten sposob, to wszystkie te przypowiesci mowiace "wierzcie w boga" znacza dla mnie tyle, ze polecaja one czytanie wlasnie biblii. I to ze ja nie wierze w boga, nie znaaczy, ze nie moge czytac biblii...

31.07.2002
14:12
[59]

Regis [ ]

Fakt - zle sie wyrazilem. Chodzilo mi o to, ze to nie jest NAKAZANE. Religia to sprawa wyboru... Wlasnego. Jesli ja odbieram dana religie w ten sposob, to wszystkie te przypowiesci mowiace "wierzcie w boga" znacza dla mnie tyle, ze polecaja one czytanie wlasnie biblii. I to ze ja nie wierze w boga, nie znaaczy, ze nie moge czytac biblii...

31.07.2002
14:13
[60]

So-pel [ Pretorianin ]

Regis--> biblia to boskie prawa i przesłanie spisane przez ludzi. jakie znaczenie mają te prawa skoro sędzia nigdy nie istniał? porównanie z Einsteinem niezbyt trafne, bo wg wierzących Bóg sam stworzył wszystkie prawa rządzące wszechświatem, a Einstein tylko (a może "aż") odkrył niektóre z nich...

31.07.2002
14:13
[61]

blood [ Killing Is My Business ]

wlasnie soul, kolejny cytat : Blogoslawieni ci, ktorzy nie widzieli a uwierzyli.

31.07.2002
14:13
[62]

Regis [ ]

Soul --> A ja nie widze, nie wierze, ale nie zmienia to faktu, ze mam prawo czytac biblie i kierowac sie jej zasadami. Podobnie jak zasadami innych ksiag...

31.07.2002
14:14
[63]

Soul01 [ Legionista ]

blood---> :)))))

31.07.2002
14:17
smile
[64]

reik [ Pretorianin ]

Regis: OK. Tylko jeszcze jedna prośba. Uwierz w ortografię i jeśli piszesz o wyznaniu monoteistycznym (Chrześcijaństwo, Islam..) to pisz "Boga" z dużej litery. Jakoś nie chce mi się wierzyć, że piszesz świadomie "boga" jako boga z religii politeistycznych (wielobóstwo). Ta uwaga nie ma to nic wspólnego z wyznaniem. Niestety już taki jestem, że się czepiam ortografii (nie literówek).

31.07.2002
14:24
[65]

Regis [ ]

A zreszta, szkoda mi tracic czas na pisanie ciagle tego samego, bo widze ze jestescie tak uparci, ze do was nic nie docierta, dlatego pisze ostatni raz, a co wy sobie z tego wywnioskujecie to wasza sprawa :) Wierze w to, ze wszechswiat powstal w wielkim wybuchu, ze ludzie powstali w wyniku ewolucji itp. Dlatego nie za bardzo widze tu miejsce dla boga. Dlatego tez uwazam, ze kiedys dawno temu ktos napisal biblie i WYMYSLIL boga, jako istote wyzsza, zeby latwiej przekonac ludzi do swoich racji. Wtedy ludzie, ktorzy nie mieli nadzieji, np. mieli dzieci na wojnie nie zostali juz sami ze swoimi obawami. Mogli znalezc w bogu oparcie - niby go nie ma, ale ludziom robi sie lzej... Maja zawsze kogos "jako wsparcie". Minelo wieeeeeeeele lat, a bog "pierwotny" ktory mial dawac owo oparcie przerodzil sie w postac czczona i uwielbiana, oraz wciaz dajaca oparcie. Ale biblia zostala ta sama. Jest ona spisem madrych "rad" i naprawde warto ja przeczytac, nawet jesli sie nie wierzy w samego boga. A teraz sie pojawil taki Regis, skapnal sie w tym calym spisku i glosi swa teorie na forum :) A tak na marginesie, to jesli nie mozna czytac ksiag innycvh religii i korzystac z ich tresci, to popatrzcie jaki to powoduje absurd: Jest teolog, ktory jest katolikiem. Chce przeczytac Koran, ale nie moze, bo zostanie posadzony, ze lamie katolickie przykazanie "nie bedziesz mial bogow cudzych przede mna" i nie moze. A ze teologia polega miedzy innymi na dyskusji o wierze, to jak on ma dyskutowac ? Dobra - to by bylo na tyle w tym watku, bo juz mnie pisanie o religii zmeczyloi - mam wakacje :) Jak dalej nierozumiecie o co mi chodzi, no to juz niestety wasz problem. Ja postepuje tak jak to opisalem i dobrze mi z tym, wiec mysle ze mam racje :)

31.07.2002
14:27
[66]

Regis [ ]

reik --> ja tez czepiam sie ortografii, ale boga misze swiadomie, bo nie wierze w niego. On sam nie stanowi dla mnie wartosci, Daltego nie bede go wyrozniac sposrod allahow itp :)

31.07.2002
14:37
smile
[67]

reik [ Pretorianin ]

Regis: to mniej więcej tak jakbyś pisał Rosja z małej litery bo nie lubisz tego państwa. Bardzo to dziecinne. A dla Twojej wiadomości to Allach akurat jest jeden i jeśli o nim piszesz to również powinieneś pisać o Bogu. Smutne to, że twierdzisz, że czytasz święte księgi a tak prostych rzeczy nie wiesz. Ale to już nie mój problem, tylko Twojej polonistki. Miłych wakacji.

31.07.2002
14:40
[68]

Regis [ ]

reik --> racja, powinienem pisac z duzej, ale to kwestia przyzwyczajenia :) Nawzajem - milych wakacji :)

31.07.2002
14:41
[69]

Attyla [ Legend ]

Regis - co to znaczy, ze stosujesz prawa zapisane w Biblii? Stwierdzenie to, delikatnie rzecz ujmujac jest dosyc enigmatyczne i de facto nic nie oznacza. Sama biblia to tylko opis prawdziwych lub fikcyjnych wydazen, ktore mialy miejsce bardzo dawno temu. I to wydazen majacych miejsce zarowno wsrod hebrajskich plemion koczowniczych jak i osiadlych. Odczytujac wprost twoja wypowiedz nalezeloby uznac, ze np. tak jak Jakub "odpracujesz" sobie zone jedna i druga a potem jeszcze zaplodnisz wszystkie okoliczne sluzace i owce:-)))))) Tescia zas bedziesz rolowal ile wlezie nie przebierajac w srodkach:-))))). Zatem mam wrazenie, ze mowiac o prawach zawartych w biblii miales na mysli prawa wydobyte przez interpretatorow na gruncie kosmogonii i mistyki Platona i Arystotelesa. Jezeli zas ta, to nie mozesz jednoczesnie twierdzic, ze wszystko jest ulozone w okreslonym z gory pozadku i dazy ku z gory okreslonemu koncu i, ze nie istnieje podmiot, ktory to wszystko ulozyl i okreslil zarowno poczatek jak i cel istnienia. Kierujac sie taka interpretacja musisz zadawac pytania teleologiczne i unikac mechanistycznych a powoduje, ze musisz byc mistykiem. Jezeli zas jestes mistykiem, to chcac nie chcac wierzysz w boga/bogow w takiej lub innej formie i tresci.

31.07.2002
14:46
[70]

Regis [ ]

Attylla --> Eee... A po polsku ? :) Zartuje, chociaz chyba zbyt teologicznie i historycznie do tego podszedles. Ale jako uzupelnienie dodam, ze nie szukam w biblii doslownosci, tylko staram sie rozumiec co dany tekst ma "przekazywac" I robie to sam, a nie slucham gadania ksiezy :)

31.07.2002
14:48
[71]

So-pel [ Pretorianin ]

Regis--> wielki wybuch, ewolucja...ok, tylko nic się nie dzieje bez przyczyny! może Ktoś za tym stoi? :) Attyla--> niezłe, niezłe!!

31.07.2002
15:02
[72]

Barthez) [ Konsul ]

Ja wierzę w Boga, który jest istotą na tyle doskonałą, iż nie możliwą przez człowieka do poznania ( choć czasami mam załamy i wtedy bardziej ateistą ), w związku z czym, zgłębienie jego samego jest niemożliwością w obecnym życiu lub bardzo trudnym. I nie wiem, czy coś po śmierci będzie ( właściwie obecnie nurtuje mnie czy byłem czyms przed moimi narodzinami ). Boję się tego, że może Bóg w którego nie wierzę istnieje i będzie zły. A w życiu czerpię wiele z katolicyzmu i satanizmu ( szczególnie to drugie jest ciekawe ).

31.07.2002
15:11
[73]

Attyla [ Legend ]

Jesli szukasz miedzy wierszami - to tez szukasz CZEGOS. Czego? Bo nie uwierze, ze w opowiesciach o bozej sprawiedliwosci objawiajacej sie w plagach, potopach itp przyjemnych wydazeniach szukasz jakichs prawidel etycznych. Te rowniez w calosci pochadza spoza biblii. Zreszta o ktorej biblii mowisz? Czy o zbiorze sprzed czy po soborze w Nicei w IV w? A moze siegasz jeszcze dalej - do Tory? Prawde mowiac nie wierze w to ostatnie, bo poskie jej tlumaczenie jest stosunkowo trdne do uzyskania. Zbioru sprzed soboru tez raczej nie bierzesz pod uwage, bo ten byl otwarty i w jego sklad wchodzilo to co jest plus cale mnostwo tekstow gnostycznych i innych nie pasujacych do kultury hellenistycznej. Jezeli zas bierzesz "na tapete" biblie w skladzie po soborze w Nicei, to musisz miec swiadomosc tego, te zbior ten zostal bardzo mocno okrojony i pozbawiony elementow nie pasujacych do wytycznych Justyniana i nauki kosciola z IV w. Tu masz pewnie swiadomosc, ze w ciagu conajmniej pierwszych osmiu wiekow chrzescijanstwa biblia byla narzedziem polityki wewnetrznej i zewnetrznej - czyli byla poddana interpretacjom korzystnym z punktu widzenia rozgrywek ideologicznych i personalnych. A nie mozesz ignorowac tej tradycji, bo zyjac tu, gdzie zyjesz, nasiakles okreslonym sposobem odczytywania tresci tych przekazow i zwyczajnie jest conajmniej watpliwe, ze zdolales sobie z tym poradzic. zatem sporoboj moze skonkretyzowac nieco swoja wypowiedz.

31.07.2002
15:12
[74]

ainaval [ Konsul ]

mam bardzo podobne podejscie do tej kwestii co Regis :) W sumie, moge powiedziec, ze "niebo gwiezdziste nade mna, prawo moralne we mnie" ;-) A Kosciol... Kosciol (kat) uwazam za najdoskonalsza FIRME na swiecie: Tysiace oddanych i wiernych pracownikow miliony oddanych klientow przywiazanych do "firmy" od dziecinstwa Filia praktycznie w kazdej europejskiej wiosce i wielu, wielu wioskach, miastach na calym swiecie... Swietny marketing, programy lojalnosciowe (komunie, bierzmowania, sluby i takie tam) Najdoskonalszy produkt swiata, Microsoft wymieka przy tym: nie mozesz tego zobaczyc, musisz w to uwierzyc, przy czym placisz dosc regularnie na kazdej mszy + co laska za sluby, chrzciny itd... Ewentualne zyski klient ma po smierci, w zwiazku z czym nie moze wniesc reklamacji. Genialna sprawa! A jakie wplywy na polityke! Ale mam nasr... w glowie, co? ;)

31.07.2002
15:15
smile
[75]

Minas Morgul [ Senator ]

A ja jestem Zydem wyznania antysemickiego :)

31.07.2002
15:15
[76]

Regis [ ]

Attylla --> Czy ty lestes teologiem ? :) Albo historykiem ? :) A co do mnie, to mam w reku biblie i czytam. Wyciagam wnioski, mysle (tak, naprawde mysle :) ) . A to czy to jest biblia sprzed jakiegos soboru to mi wisi, bo teologiem nie jestem i nie zamierzam w to wnikac. A co do tego, ze nasiaknalem sposobem odczytywania przekazow, to powiedz, kto tym nie nasiaknal ? Otoczenia ma na nas wplyw i przed tym sie nikt nie obroni, chyba ze zmieni otoczenia, wiec wydaje mi sie, ze takie podchodzenie do sprawy to znowu przesada

31.07.2002
15:15
[77]

Attyla [ Legend ]

masz...

31.07.2002
15:18
smile
[78]

Attyla [ Legend ]

Regis - jesli sam interpretujesz biblie, to sam bawisz sie hobbystycznie w teologie:-)))) Pytanie tylko - co ty tam znalazles? I nie - nie jestem teologiem ani historykiem:-))))))

31.07.2002
15:21
[79]

Regis [ ]

Interpretuje biblie, bo nie dam sobie wciskac pierdol przez ksiezy :) A co dopisu kosciola ainavala, to sie zgadzam.

31.07.2002
15:21
[80]

yutek [ Konsul ]

Jedno zawsze zastanawia mnie w takich dyskusjach, mianowicie glosy oburzenia na wielka jkoby kase jaka zgarnia kosciol. A co Wam ku****wa do tego chcialoby sie powiedziec. NIchodzicie na msze ( ja zreszta tez, niestety) wiec niedajecie na tace. Dlaczego to was tak denerwoje?. Niesadze zeby to byla nasza tylko i wylacznie narodowa cecha ale jak ona pieknie obrazuje nasze "polskie piekielko" w ktorym jest tyle zawisci i nienawisci wobec tych ktorzy maja i sa niezalezni od NAS. Jeszcze napisze na marginesie: dlaczego nikt niedocenia dobrej roboty jaka robi kociol katolicki w polsce( oczywiscie i na swiecie calym ale do polakow tlumokow argument taki jest zbyt odlegly). Pytanie to zreszta zosatwiam bez znaku zapytania gdyz odpowiedz na nie znam.

31.07.2002
15:24
[81]

yutek [ Konsul ]

Regis---> Pan Attyla zdaje sie aspirowac do tytulu filozofa, co udaje mu sie nad wyraz na tle naszych wypocin. A mysle ze nie tylko na aspiracjach to sie konczy. Mialem okazje dosyc dawno temu popasc w dyskusje z Attylla i niestety niepodnioslem sie po niej do dzisiaj ;))

31.07.2002
15:26
[82]

Regis [ ]

yutek --> Popatrez obiektywnie. Jaki ten koscoiol wspanialy. Ksieza molestuja dzieci, wyludzaja kase, zeruja na wiernych (moj kumpel byly ministrant byl swiadkiem sceny, kiedy ksiadz wzial sobie ot tak polowe kasy za msze... biedny byl ? ). A teraz to co ? Papiez przyjezdza, to wydaja kupe kasy na oltarze, zamiast dac na biednych... Oczywiscie nie twierdze ze CALY kosciol jest zly, ale faktycznie jest w nim zbyt wiele "zepsucia" :(

31.07.2002
15:26
smile
[83]

ainaval [ Konsul ]

yutek => dlatego, ze "czarni" a.k.a. Ksieza nie placa podatkow :)

31.07.2002
15:28
[84]

Regis [ ]

yutek --> Faktycznie, attylla ma gadane, co jak najlepiej o nim swiadczy :) Ale niektore argumenty przedstawia w sposob dosc stronniczy, a zarazem taki, ze trudno sie niezgodzic :) Ale to tez + dla niego :) A zreszta kazda dyskusja musi byc stronnicza :)

31.07.2002
15:28
[85]

yosiaczek [ Generaďż˝ ]

ja jestem ateistką...

31.07.2002
15:28
[86]

Regis [ ]

sorki - Attylla

31.07.2002
15:36
[87]

yutek [ Konsul ]

Regis ----> to "faktycznie" to odnosilo sie do czego? Ksiadz mogl sobie wziac CALA kase a nie tylko polowe, sadze ze Twoj kolega poprostu niedostrzegl tego. Tylko pytanie: I CO Z TEGO?? Ty dales ta kase zeby sie o nia teraz klucic???????. Ktos chce wiec daje, wolna wola. Ja osobiscie zadko daje na tace ale jak juz do tego dochodzi to nie martwie sie na co te pieniadze pojda NIE INTERESUJE MNIE TO. guzik nie obchodzi czy ksziadz wyda to na nowy oltarz, posle na kolonie biedne dzieci, czy uda sie z cala niedzielna zbiorka do domu rozpusty. Jasne ze milo wiedziec ze za kase zebrana ze mszy na ktorej bylem pojada dzieci sobie w gory np. ale nie to jest dla mnie najwazniejsze. Ainaval------> jakiego podatku nie placi KSIADZ???????????????????

31.07.2002
15:38
[88]

ainaval [ Konsul ]

yutek => dochodowego. uwazam, ze parafie powinny placic podatki od tego, co zbiora na tace.

31.07.2002
15:40
[89]

Regis [ ]

yutek --> Obchodzi mnie! Bo instytucja, ktora chce uchodzic za swieta posteouje tak jak zlodzieje i oszusci. A jesli zlodziej by ukradl sasiadowi auto, to powiessz ze cie to nie interesuje, bo to nie ty placiles za to auto ?

31.07.2002
15:41
[90]

yutek [ Konsul ]

Ksiadz nieplaci podatku dochodowego czy parafie? bo jest chyba jakas roznica. Dlaczego z tacy powinien byc placony podatego dochodowy skoro ja (darczynca) juz ten podatek zalpacilem?

31.07.2002
15:45
[91]

yutek [ Konsul ]

Regis----> Oczywiscie ze onchodzi mnie to, ale mowisz o kradziezy a nie o dobrowolnym datku. Co ukradl Tobie kosciol zebys byl na niego taki bardzo zly? Zacznijmy zauwazac dookola siebie dore sprawy i zeczy a nie wytykajmy tylko te zle, wiadomo przeciez, ze ono jest duzo bardziej "medialne".

31.07.2002
15:47
[92]

Regis [ ]

Chyba mnie zle rozumiesz - nie twierdze ze kosciol kradnie, ale ksieza w nim pracujacy. W koncu datek jest na kosciol, a nie na xiedza.

31.07.2002
15:50
[93]

ainaval [ Konsul ]

yutek => no wlasnie, nie wiem dokladnie jak to nawet jest (tu mnie masz) ale czy ta kwestia w ogole jest jakos prawnie ropzwiazana? Wydaje mi sie, ze jesli chodzi o pieniadze, to ksiadz utrzymuje siebie, parfialny kosciol, plebanie i gosposie za pieniadze wiernych! Nie wiem czy dostaje cos "z gory", ale te pieniadze nie sa opodatkowane. IMO "na tace" to jest rodzaj darowizny i jesli nie pod. dochodowy, to od tej darowizny powinni placic... jesli jest inaczej, to dlatgeo, ze sie sie nie znam, a to co mowie wynika tylko z mojego antyklerykalnego zacietrzewienia. pozdrawiam. :)

31.07.2002
15:53
[94]

yutek [ Konsul ]

Datek jest na kosciol, kosciolem jest wszystko co go tworzy a wiec wierni, ksieza i budowle rowniez. Dajac na kosciol musisz sie pogodzic z tym ze dajesz i na konkretnego ksiedza (niekiedy az zal sciska pewne czesci ciala, ale co zrobisz?) JJezcze raz podkresle skupny sie na wlasnej pracy i dobrej pracy innych zamiast potegowac w sobie zlos na wszystkich do okola.

31.07.2002
15:55
[95]

yutek [ Konsul ]

Aniaval----->" jesli jest inaczej, to dlatgeo, ze sie sie nie znam, a to co mowie wynika tylko z mojego antyklerykalnego zacietrzewienia. pozdrawiam. :)" Jezcze raz podkresle skupmy sie na wlasnej pracy i dobrej pracy innych zamiast potegowac w sobie zlos na wszystkich do okola.

31.07.2002
15:56
[96]

Regis [ ]

Ale przeciez ksieza dostaja jeszcze kase z innych zrodel... niekoniecznie oficjalnych...

31.07.2002
16:01
[97]

yutek [ Konsul ]

Regis ------> Jezeli dostaje cos od rzadu to na takich samych zasadach jak inne organizacje pozarzadowe i z tych pieniedzy jest zmuszony sie jakos rozliczyc (jak z tym rozliczniem jestw praktyce to niewiem). Niestety niewiem o jakich nieoficjalnych zrodlach mowisz :(

31.07.2002
16:02
[98]

Attyla [ Legend ]

Yutek - o jakiej dyskusji mowisz? Nie mialem pojecia, ze potrafie tak dolowac:-))))) Nie ma sie zreszta czym przejmowac. Wszelkie dyskusje na temat religii, czy hierarhii jakiegokolwiek kosciola czy zwiazku wyznaniowego sa tak naprawde bardzo emocjonalne. Z jednej strony wystepuja zwykle osoby zniechecoze zwykle jakimis drobnymi - niewiele znaczacymi zdazeniami, ktore nastepnie ustawiaja sito poznania na wszelkie argumenty "przeciw" a z drugiej osoby pozostajace przy tradycji. Sek w tym, ze ze wzgledu na to, ze "wierzacych" jest znacznie wiecej niz "niewierzacych" oraz na to, ze wskutek tego ich sposob funkcjonowania nacechowyny jest swiadomoscia wlasnej potegi osoby niewierzace czuja sie cokolwiek zaszczute, co wyzwala u nich reakcje legowe - czyli agresje. Ja zas chcialbym, aby chociaz raz pozbyc sie tej agresji i sprobowac porozmawiac racjonalnie - tj. z punktu widzenia potrzeb kazdego z nas a nie z pozycji racji.

31.07.2002
16:05
[99]

Regis [ ]

Np. takie, ze (pisane z relacji sasiadki) podczas jednego z kazania niby to przy okazji zachwalal pewna firme. CHodzilo bodajze o buty. I juz widze, jak wierni slepo zapatrzeni w niego posluchali jego "zalecen" i nawet podswiadomie pokierowali sie nimi. Podejrzewam, ze xiadz nie mial by interesu robic tego za darmo... A jak juz bylo powiedziane, ze kosciol to firma, a firmy utrzymuja sie tez z reklamy...

31.07.2002
16:10
[100]

Requiem [ has aides ]

uwazajcie, bo jak jakiś ksiądz dorwie sie do kompa, kupionego za pieniądze "wiernych" i trafi na to forum, znajdujac jednoczesnie ten temat, to wam wypisze kazanie na 20 stron A4 :D ...a ja jestem ateistą i nigdy sie nie zmienie

31.07.2002
16:11
[101]

Regis [ ]

Requiem --> ale kto je wyslucha ? Bo raczej nie ja :)

31.07.2002
16:15
[102]

yutek [ Konsul ]

Attyla---> z tym zdolowaniem to oczywiscie zart byl :). Z jednej strony masz racje piszac ze " wierzacych" jest wiecej niz "niewierzacych" (te codzyslowy sa tutaj jak najbardziej trafione) ale jakos nie przeklada sie to na praktyke w naszym pieknym kraju, zaczawszy od sposobu glosowania we wyborach powszechnych a konczywszy na eutanazji i aborcji(w sprawie aborcji ja jestem zdecydowanym przeciwnikiem a eutanazja jest jeszcze na etapie analizy). Jakos mi to nie wyglada na spoleczenstwo katolickie a raczej na maksymalnie konformistyczne zeby niepowiedziec zaklamane. Natomias masz bezwzgledna racje mowiac o eliminacji agresji z dyskusji ktore sie na te tematy (skad inad calkiem powazne i trudne) prowadzi. Heh. budzi sie we mnie lekka przekora (ale nic ponad to): cyt. " z punktu widzenia potrzeb kazdego z nas a nie z pozycji racji" Punkt widzenia sam w sobie jest racja a ta mozna zastapic tylko ale nigdy sie wyeliminowac :)). Ale to jest tylko moje "czepiactwo" i proesze tego niebierz na powaznie. Bardzo mi sie podoba to co napisales.

31.07.2002
16:21
[103]

yutek [ Konsul ]

Regis ----> Wybacz. Chyba sie niezrozumielismy. Jak sam napisales do kosciola niechodzisz, wiec co Cie to obchodzi, ze ksiadz wali zamiast kazania reklame? A mowienie : "juz widze, jak wierni slepo zapatrzeni w niego posluchali jego "zalecen" i nawet podswiadomie pokierowali sie nimi" naprawde sie niegniewaj bo niechce CIe urazic, uwazam za smieszne i troche dziecinne. Sproboj pomyslec o tym fakcie (jezeli naprawde mial miejsce) w ten sposob: Kurcze ten facet to ma leb pewnie Producent Butow wybulil niezle siano na taka reklame. Fajnie przynajmiej bedzie mogl ksiadz poslac 10, 20 50, dzieciakow na kolonie ( w tym 3 swoich ;) ktore to dzieci nigdy poza dom rodziiny nosa niewysciubily.

31.07.2002
16:25
[104]

Regis [ ]

yutek --> Albo sobie kupi nowe auto...

31.07.2002
16:27
[105]

yutek [ Konsul ]

Regis-------> no i tym nowym autem zawiezie parafianina do bardzo odleglego szpitala czym uratuje mu zycie :)))))))))))))))))))))))))))

31.07.2002
16:33
[106]

Regis [ ]

no fakt :) O TYM nie pomyslalem ! :))))

31.07.2002
16:34
smile
[107]

^quqoch^ [ Paweł Romanowicz ]

Jezusowego

31.07.2002
16:37
[108]

ksenus [ Centurion ]

Nie jestem ateistą, choć niektórzy mogli by tak uważać. Wierzę w Boga - nieskończoną energię w której skład wchodzą wszyscy i wszystko. Cząstka jest całością a całość cząstką, zatem każdy z nas jest zarówno częścią Boga jak i Bogiem. Do kościoła nie chodzę od momentu kiedy uznałem, że chrześcijaństwo jest przestarzałą religią umartwiania a nie afirmacji życia (czyli jakieś dwanaście lat temu) Z kolei żadna z istniejących religii nie odpowiada mi filozoficznie (na tyle, żebym się z nią identyfikował) może są jakieś sekty ludzi podobnie myślących ale do sekty nie zamierzam należeć (chyba żebym to ja ją założył :)

31.07.2002
16:50
[109]

garr [ Pretorianin ]

so-pel: stwierdziles ze jelsi Boga niema to biblia jest nic niewarta, wyglada na to ze ty sie wogule niezastanawiasz nad tym w co wierzysz slepo tylko wykonujesz pzykazania , pzeciez pzykazania zawarte w bibli sa uniwersalne, i oczywiste dla wiekszosci spoleczenstwa (oczywiscie sa i wyjatki), bez wzgledu na to czy Bog istnieje czy nie (oddaje glos na to drugie) , i nawet jesli ktos jest ateista, satanista, muzulmaninem, krisznowcem, poaninem, czy innym owcem, ista czy inem to i tak niechodzi i niezabija bo kazdy ma swoje sumienie czy poczucie etyki (to hyba troche blad ale niwiedzialem jak to powiedziec), wiec chcac niechcac zyje zgodnie z pzykazaniami Biblii, Koranu, czy chociazby Kodeksu prawnego

31.07.2002
16:52
[110]

ainaval [ Konsul ]

ksenus => to co opisales, to MOC, w WB nawet istnieje wyznanie Jedi oficjalnie zarejestrowane :) May the Force be with You!

31.07.2002
16:59
[111]

Attyla [ Legend ]

Yutek - piszac o punkcie widzenia i racji mam na mysli z jednej strony to, co kazdy z nas uwaza za wiedze (punkt widzenia jako cos w rodzaju wspolrzednych stanowiska) i swoj wlasny do owej wiedzy stosunek (racja). Innymi slowy chodzilo mi o to, aby zaprzestac jalowych prob wzajemnego przekonywania sie a zaczac wymiane pogladow poczynajac od ustalenia slowniczka, poprzez logiczna konstrukcje wypowiedzi a konczac na ich zgodnosci/sprzecznosci z tym, co uznajemy za rzeczywistosc. Oczywiscie jest w tym (zwlaszcza w ostatnim etapie) wiele uznaniowosci i "slusznowosci", ale sadze, ze zawsze mozna dojsc do wspolnego stanowiska, jesli tylko celem dyskusji bedzie nie przekonanie interlokutora ale przedstawienie wlasnych pogladow.

31.07.2002
17:11
[112]

Blendon [ Generaďż˝ ]

Regis---> Jezeli chodzi o ksiedzy, ktorzy hanbia Kosciol (pedofile, zlodzieje, itp.) to moj katecheta mowil, zeby sie nimi nie przejmowac, bo w koncu powinni sluzyc Bogu i Bog ich za to osadzi, wiec szczerze mowiac jest mi ich po prostu szkoda.

31.07.2002
17:15
[113]

Regis [ ]

Blendon --> No to gratuluje opanowania, bo ja bym pedofili od razu powiesil, a nie czekal na "sad bozy" :)

31.07.2002
17:17
smile
[114]

Blendon [ Generaďż˝ ]

Regis---> Sory, chodzilo mi o takich co maja dzieci itp. Pedofili tez bym zabil!!!

31.07.2002
17:20
[115]

Regis [ ]

A co do takich co maja dzieci, to czy ja wiem... Chyba pedofilstwo sie nie skonczy, poki ksieza nie beda sie mogli normalnie oddac rozkosza :) Wiec jestem za zniesieniem celibatu

31.07.2002
17:28
[116]

Blendon [ Generaďż˝ ]

Regis---> Oczywiscie, ze tak. Celibat powinien byc zniesiony juz dawno. Po pierwsze (jak spiewa Kazik:) w Biblii nie ma słowa o celibacie, po drugie w innych odłamach chrześcijaństwa celibatu nie ma i jakoś nikomu to nie przeszkadza, po trzecie (i najwazniejsze) gdyby ksieza nie mieli zakazanego seksu to moze nie ciagnelo by ich do dzieci, bo na pewno duza czesc pedofili nie stala sie nimi przez wrodzona pedofilie tylko przez to ze mieli zakazany seks a im sie po prostu chcialo, przeciez to tez ludzie.

31.07.2002
21:40
[117]

sYs|yavor [ Generaďż˝ ]

Attyla: >Ja zas chcialbym, aby chociaz raz pozbyc sie tej agresji i sprobowac porozmawiac racjonalnie - tj. z punktu >widzenia potrzeb kazdego z nas a nie z pozycji racji. OK, to pogadajmy. Postaram sie byc obiektywny, mimo ze ten pozornie taki kochany kosciol katolicki (ortografia poprawna) pakuje mi ksiezy do przedszkola i niezaleznie od tego, czy chce, czy nie chce, moj kilkuletni syn jest poddawany indoktrynacji religijnej, gdyz nie chce, aby w tak mlodym wieku, w ktorym dzieci nie potrafia sie poslugiwac argumentami, byl odizolowany od reszty grupy. Przymkne takze oko na to, ze praktycznie wszystkie religie swiata - z wyjatkiem moze buddyzmu - maja na sumieniu tysiace, setki tysiecy i miliony ofiar. Pomine oblude organizacji, ktorej przedstawiciele dyskutuja o zyciu w rodzinie wyznaczajac innym normy moralne, choc sami nie maja o rodzinie zadnego pojecia (przynajmniej w teorii i oficjalnie). Jesli te pare szczegolow robionych w imie Boga pominac, wowczas dochodzimy do nastepujacych rozwazan. Pragnienie zrozumienia jest - prawdopodobnie od chwili pojawienia sie samoswiadomosci - naturalna cecha czlowieka, ktory zawsze dazyl do tego, aby znalezc zwiazki przyczynowo-skutkowe pomiedzy obserwowanymi zjawiskami. Sposob widzenia swiata uzalezniony byl od zawsze od stopnia wiedzy i poziomu abstrakcji obserwatora. Pierwotny czlowiek nie dysponowal wspolczesna fizyka, stad jedynym wyjasnieniem blyskawicy mogl byc gniew bozy, boga utworzonego naturalnie na podobienstwo jedynej znanej czlowiekowi istoty rozumnej - a wiec jego samego (yeah, tak to moim zdaniem bylo: to bog zostal utworzony na obraz i podobienstwo czlowieka, a nie odwrotnie). Im wiekszy postep wiedzy, glownie fizyki, tym mniej miejsca na boga w naszym otoczeniu. Blyskawica to juz nie wola boska, tylko prozaiczne wyladowanie redukujace roznice potencjalow. Wspolczesny bog ma problemy nawet z poczatkami zycia. Wyznawcy religijni probuja go jeszcze mieszac do procesu przenikania plemnika do komorki jajowej, ale blado to wyglada zwlaszcza w kontekscie najnowszych osiagniec, takich jak utworzenie z prostych zwiazkow chemicznych pierwszego calkowicie syntetycznego wirusa. Niby to nie organizm zywy, ale kroczek dalej mamy juz komorke, ktora od zygoty naprawde wiele sie nie rozni z wyjatkiem - w sumie prozaicznej i dziwnie balaganiarskiej jak na dzielo boze - informacji genetycznej. Wspolczesny Bog zostal juz przesuniety skutecznie usuniety z najblizszego otoczenia czlowieka i jedyne miejsce, w ktorym jeszcze probuje egzystowac, to poczatek Wszechswiata. Tu jednak jawi sie pewien problem. Jak zwykle rola boga byla dopasowywana do poziomu percepcji swiata przez czlowieka, stad bog w naturalny sposob mial byc wytlumaczeniem istnienia Wszechswiata, jego Stworca. Klopot w tym, ze wspolczesne badania fizyczne coraz mocniej wskazuja, ze na fundamentalnym poziomie, a wiec w skali odleglosci Plancka 10^-34 cm lub w czasie 10^-44 sekundy znika rozroznienie pomiedzy wspolrzedna czasowa a wspolrzedna przestrzenna. Czasoprzestrzen prawdopodobnie zachowuje sie jak woda: ponizej zera (w epoce Plancka) zamarza (istnieje przestrzen), powyzej nastepuje przejscie fazowe i mamy ciecz (zlamana zostaje symetria miedzy wspolrzednymi i pojawia sie czas). Jesli nie ma czasu, nie ma stworzenia. Kiepsko zatem na miejsce dla boga w jakiejkolwiek postaci. Choc z drugiej strony latwiej wspolczesnemu czlowiekowi wyobrazic sobie istnienie boga niz brak czasu, stad wyznawcy religii moga miec nadzieje na jeszcze pare lat spokojnej egzystencji. Twardo stapam po ziemi, dlatego miejsce dla boga widze, choc z wyksztalcenia jestem fizykiem. Nie widze go w nauce, nie widze go w naiwnych probach wytlumaczenia nieznanych jeszcze zjawisk fizycznych. Widze jednak w czlowieku. Jesli jakis czlowiek odczuwa potrzebe wiary i jest mu ona potrzebna do zaspokojenia jego potrzeb emocjonalnych, nie smiem nigdy krytykowac takiego pojmowania wiary. Kazdy ma prawo wierzyc w co mu sie zywnie podoba tak dlugo, jak dlugo nie ingeruje to w przekonania innych ludzi. Jesli z tej wiary wynikaja rzeczy dobre - jak chociazby kodeksy etycznego postepowania - wiare taka, choc z mojego punktu irracjonalna przy tlumaczeniu swiata, traktuje jako jak najbardziej racjonalna z psychologicznego punktu widzenia. Gorzej, gdy wierzacy nie wierzy w swoje wyznanie, a wydaje mu sie, ze wierzy, bo to modne lub wynika nie z potrzeb, a z wychowania dla przykladu. Wtedy slyszymy teksty, jakoby etyczne postepowanie wymagalo boga i wylacznie katolik (lub wyznawca innej religii) moze byc etyczny - jakby pojecia dobra i zla zalezaly od definicji lub w ogole obecnosci boga, a nie od najprostszej rzeczy pod sloncem: odczuc czlowieka. Nie mam zadnych watpliwosci, ze jesli ktos kogos zabija, jest to zlo, nie mam zadnych watpliwosci, ze jesli dla ratowania jednej osoby naraza swe zycie kilkudziesieciu ratownikow, jest to dobro. Do tego boga doprawdy nie potrzeba, podobnie jak swietych ksiag, zwykly szacunek - dla siebie, swoich bliskich, dla innego czlowieka, dla ich odczuc - w zupelnosci wystarczy. Zas owa moc tych swietych ksiag rowniez nie gasnie z chwila znikniecia boga, gdyz ocena zdarzenia jest niezalezna od istnienia Stworcy: zabicie czlowieka zawsze bedzie zlem dla kazdego, kogo wyobraznia jest w stanie dopuscic przypuszczenie, ze drugi czlowiek odczuwa podobnie jak my. A to nie jest tak abstrakcyjne zalozenie, zeby usprawiedliwialo powolania do zycia boga. Dodam moze na koniec, ze w moim rozumieniu wiara to potrzeba czlowieka, a nie instytucji, stad traktowanie kosciola jako firmy jest rzecza jak najbardziej na miejscu. Mialbym zapewne wiekszy szacunek do kosciola, gdyby kwestia przynaleznosci do niego opierala sie na swiadomym wyborze dojrzalej jednostki, jesli jednak jakas instytucja uprawia indoktrynacje na kilkuletnich dzieciach, to szacunku do tych dzieci w tym nie widze za grosz, za to dbanie o to, aby firma miala w przyszlosci klientow - jak najbardziej. Stad bog, kosciol i nauka to trzy zupelnie inne rzeczy: psychika, ekonomia i ciekawosc.

31.07.2002
22:08
smile
[118]

Atreus [ Senator ]

kto stresci ten ostatni post ?

31.07.2002
22:10
[119]

sYs|yavor [ Generaďż˝ ]

To bylo strzeszczenie.

31.07.2002
22:15
[120]

yutek [ Konsul ]

Piszesz ze bedzisz sie staral byc obiektywny a w drugim juz zdaniu jestes do bolu subiektywny. Poza tym wedlug mnie (subiektywnie zecz jasna, bowiem nigdy nie udaje ze wypowiadam sie obiektywnie, bo cos takiego w/g mnie nieistnieje. Sa rozne racje i sa komromisy ale obiektywizmu jako takiego niema!) Twoj post jest zlepkiem paranaukowch cytatow i kilka w nim (chyba) Twoich wlasnych przemyslen. Ale nic nowego nie wniosles do dyskusji poza proba "naukowego" udowodnienia ze boga nie ma. Podoba mi sie to ze jestes tolerancyjny dla ogolu a niepodoba mi sie ze jestes nietolerancyjny dla mniejszosci, ale tego moglem sie spodziewac. W tym co mowisz o kosciele zapominasz (bede to przpominal z uporem godnym maniaka) o rzeczach pozytywnych ktore owa ( dla Ciebie instytucja dal mnie poprostu kosciol) uczynila. Wiara polega wlasnie na tym ze nawet tam gdzie w/g np. fizyki ( podales przyklad braku czasu i w konsekwencji braku stworzenia) niejest mozliwe istnienie czegokolwiek, On tam jest.To sie nazywa wiara.Prewrotnie to nawet latwiej jest mi zreszta powiedziec" udowodnij mi ze go tam niema" , niejestes wstanie tego zrobic tak samo jak ja. Ale mi wystarcza swiadomosc tego ze ON tam jest. Zreszta Twoja teza o czasie i stworzeniu w tym kontekscie ktory przedstawiles,jest co najmniej dziwna ( no chyba ze to jakos rozwiniesz). Moze ja wlasnie tak sobie wyobrazam niebo?

31.07.2002
22:16
[121]

yutek [ Konsul ]

Zalozcie nowy watek jezeli mozna bo ten sie dlugo laduje

31.07.2002
22:50
[122]

sYs|yavor [ Generaďż˝ ]

yutek: Bylem obiektywny tam, gdzie byla dyskusja o bogu, a nie o kosciele. Wiare szanuje, cwaniakow ja wykorzystujacych nie. W pierwszym i ostatnim akapicie pozwolilem sobie jedynie zauwazyc, jak trudno byc obiektywnym w dyskusji o wierze przy takich a nie innych dzialaniach niektorych organizacji o podtekscie religijnym. Sadze, ze z wyjatkiem pierwszego i ostatniego akapitu postu - nota bene sa one rozbrajajaco realistyczne, wiec bylbym w stanie podjac dyskusje odnosnie ich subiektywizmu - tekst jest w miare obiektywny. Na tyle, na ile w ogole mozna mowic o obiektywizmie. Tak mi sie przynajmniej wydaje. >Twoj post jest zlepkiem paranaukowch cytatow Slogan. Dyskutuj z argumentami, a nie uciekaj do sloganow. Tak mozna zbic kazdy argument, szczegolnie gdy ktos nie odroznia nauki od paranauki. Zreszta akurat taka odzywka jest charakterystyczna dla osob nie dysponujacych zadnymi innymi argumentami - procz wiary. Z wiara nie zamierzam dyskutowac, bo sie nie da. To Ty musisz zadecydowac, czy chcesz poslugiwac sie argumentami - wtedy gadamy - czy emocjami - wtedy nie gadamy, bo nasze potrzeby emocjonalne sa rozne i nie ma mozliwosci nawiazania dyskusji, jedyne zas, co mozemy zrobic, to rozejsc sie akceptujac odmiennosc pogladow drugiego. >Podoba mi sie to ze jestes tolerancyjny dla ogolu a niepodoba mi sie ze jestes nietolerancyjny dla mniejszosci, ale >tego moglem sie spodziewac. W ktorym to miejscu jestem nietolerancyjny? Bylbys uprzejmy to wskazac? >W tym co mowisz o kosciele zapominasz (bede to przpominal z uporem godnym maniaka) o rzeczach >pozytywnych ktore owa ( dla Ciebie instytucja dal mnie poprostu kosciol) uczynila. Lol. Pamietam, a jakze. Pamietam jednak jak to w Imie Boze mordowano tysiace ludzi. Nie przez dziesiatki lat, jak znienawidzona przez wielu PZPR. Dziennie. Nie przez 40 lat. Przez wieki. Pamietam, jak z Bogiem na sztandarach i w Imie Boze spacyfikowano caly kontynent. Pamietam, jak po 400 latach papiez przepraszal Galileusza. Ten sam papiez, ktorego instytucja tyle mowi o etyce. Wiara, owszem, duzo ludziom dala. Kosciol, niestety, nie. Jednostkom, ktore trafily pod opieke ksiezy naprawde wierzacych, z pewnoscia kosciol dal wiele. Takich ksiezy wielu jednak nie ma, niestety. >Ale mi wystarcza swiadomosc tego ze ON tam jest. Masz swiete prawo wierzyc, jesli tego potrzebujesz, nie pozostaje mi nic innego niz to uszanowac. Pokazalem jedynie, ze bog bywa w miejscach, w ktorych pozniej nauka wyjasnia, ze go nie ma i nie bylo. Wspolczesny Bog katolicki istnieje jeszcze jako pewne narzedzie wytlumaczenia zjawisk fizycznych wylacznie w trzech miejscach: jako stworca swiata, jako istota dajaca zycie i jako istota potrafiaca determinowac nasze losy. Pierwsze dwa miejsca zaczynaja byc coraz bardziej watpliwe i sa na najlepszej drodze do tego, aby podzielic los "boskich" blyskawic. Prawdopodobienstwo jest bardziej wdzieczne, tam zawsze bedzie mozna boga dostrzec. Zawsze mozna wierzyc, ze nawet blyskawica jest dzielem Boga - jesli ktos chce, prosze bardzo. Cala nauka opiera sie jednak na prostej zasadzie zwanej brzytwa Ockhama: nie nalezy mnozyc bytow ponad potrzebe. Nie widze wiec nic zdroznego w tym, ze napisalem, iz miejsce boga jako metody na usprawiedliwienie postaci swiata jest coraz bardziej watpliwe. Jest to proces historyczny, udokumentowany i nietrudno wysuwac przypuszczenia, jak bedzie dalej przebiegal. O tym mozna podyskutowac. O tym, ze potrzebujesz boga, nie, bo tu przechodzimy z plaszczyzny wyjasniania ksztaltu swiata na plaszczyzne potrzeb emocjonalnych. >Zreszta Twoja teza o czasie i stworzeniu w tym kontekscie ktory przedstawiles,jest co najmniej dziwna ( no >chyba ze to jakos rozwiniesz). Moze ja wlasnie tak sobie wyobrazam niebo? Sorry, tego fragmentu nie rozumiem. Do czego konkretnie odnosi sie zarzut "dziwnosci" i do ktorych konkretnie cech odnosi sie sformulowanie "wlasnie tak"?

31.07.2002
23:05
[123]

Michmax [ ------ ]

Ja jestem wychowany w tradycji katolickiej, ale w kościele nie byłem już od kilku lat, u spowiedzi od jakichś 6-7 lat. Na religie chodzę, ale nie żeby słuchać księdza tylko żeby gadać z kolegami bo na przerwach jest mało czasu, poza tym można się pośmiać z księdza.

31.07.2002
23:06
[124]

White Raven [ Pretorianin ]

Protestant, Ewangelik

31.07.2002
23:42
[125]

yutek [ Konsul ]

To pierwsze i na marginesie : "Lol. Pamietam, a jakze. Pamietam jednak jak to w Imie Boze mordowano tysiace ludzi. Nie przez dziesiatki lat, jak znienawidzona przez wielu PZPR. Dziennie. Nie przez 40 lat. Przez wieki" ujawnia sie w tym zdaniu podwod Twej nienawisci do kosciola (nie do Boga, bo na to jako fizykowi brak Ci dowodow) Juz z tego prostego powodu jakakolwiek forma dialogu a w konsekwencji kompromisu jest niemozliwa. Napiszesz pewnie ze na podstawie jednego zdania niemam prawa wyciagac tak daleko idacych wnioskow. Na co ja odpisze Ci: " dlaczego nie" wszak w dyskusji prowokacja przynosi czasami niespodziewane efekty. Slogan. Dyskutuj z argumentami, a nie uciekaj do sloganow. Tak mozna zbic kazdy argument, szczegolnie gdy ktos nie odroznia nauki od paranauki. Zreszta akurat taka odzywka jest charakterystyczna dla osob nie dysponujacych zadnymi innymi argumentami - procz wiary. Z wiara nie zamierzam dyskutowac, bo sie nie da. To Ty musisz zadecydowac, czy chcesz poslugiwac sie argumentami - wtedy gadamy - czy emocjami - wtedy nie gadamy, bo nasze potrzeby emocjonalne sa rozne i nie ma mozliwosci nawiazania dyskusji, jedyne zas, co mozemy zrobic, to rozejsc sie akceptujac odmiennosc pogladow drugiego. I juz to dyskfalifikuje nas jako interlokutorow gdyz niejest mozliwy do osiagniecia consensus. mamy dwa tak odmienne zdania na ten temat ze porozumienie niejest mozliwe. Zdaje sie ze sek tkwi w tym ze ja w nauce (choc niejestem naukowcem, i z tego powodu jak slusznie zauwazasz, dyskusja ze mna o fizyce jest bezprzedmiotowa z powodu mojego braku danych) widze miejsce dla boga a Ty odrzucasz go zdecydowanie. "W ktorym to miejscu jestem nietolerancyjny? Bylbys uprzejmy to wskazac?" Chodzilo mi o Twe zdanie nt. indoktrynacji religijnej i pozniejsze mowiace o szcunku dla kosciola, Tolerujesz wszystkie nacje i wszystkie zachowania procz tych zwiazanych z kosciolem lub taka lub ina religia. zreszta czyz niejest nietolerancja wmawianie komus ze jego bog nie istnieje? Piszesz o krucjatach, mordowaniu w imie boga galileuszu. Nikt tego nie podwaza, staram sie przypominac tylko ze ten sam kosciol o ktorym z taka odraza piszesz byl rowniez przez wieki cale motorem napedowym ktory to doprowadzil swiat do takiego poziomu na jakim sie wlasnie znajdujemy. Wiecej plusow czy minusow? to niech osadzi kazdy sam. W/g mniejednak wiecej. "Pokazalem jedynie, ze bog bywa w miejscach, w ktorych pozniej nauka wyjasnia, ze go nie ma i nie bylo. Wspolczesny Bog katolicki istnieje jeszcze jako pewne narzedzie wytlumaczenia zjawisk fizycznych wylacznie w trzech miejscach: jako stworca swiata, jako istota dajaca zycie i jako istota potrafiaca determinowac nasze losy" Definiowanie Boga jako narzedzia jest samo w sobie zaprzeczeniem [ niemozna byc jednoczesnie tworca i tworzywem- tak mi sie przypomnial pewien film :) ] Nauka zrezta z racji samej juz to definicji nie moze zajmowac sie lokalizacja miejsca pobytu boga. Nauka niejest w stanie wyjasnic ze boga niema, tak samo jak niejest wstanie udowodnic ze On istnieje. Sorry, tego fragmentu nie rozumiem. Do czego konkretnie odnosi sie zarzut "dziwnosci" i do ktorych konkretnie cech odnosi sie sformulowanie "wlasnie tak"? Napisles ze jesli niema czasu to niema nic. Moze natomiast ja,pojmuje niebo jako pelna swiadomosc BRAKU czsu i materii.

31.07.2002
23:54
[126]

sid86 [ Konsul ]

powiedzmy że jestem katolikiem ale księżą mnie dobijają i wkórzają na maxa !!!!

31.07.2002
23:56
[127]

The Dragon [ Eternal ]

odpowiedniego

01.08.2002
00:00
[128]

abu [ Senator ]

jak wyzej :P

01.08.2002
00:20
[129]

Akss [ Chor��y ]

tak jak abu :P

01.08.2002
00:36
smile
[130]

So-pel [ Pretorianin ]

sYs|yavor--> "Lol. Pamietam, a jakze. Pamietam jednak jak to w Imie Boze mordowano tysiace ludzi. Nie przez dziesiatki lat, jak znienawidzona przez wielu PZPR. Dziennie. Nie przez 40 lat. Przez wieki. Pamietam, jak z Bogiem na sztandarach i w Imie Boze spacyfikowano caly kontynent." może podasz jakieś przykłady? tysiące ludzi dziennie, przez wieki? jakim cudem jeszcze żyjemy? gdybyś historii uczył się z podręczników, a nie z "Faktów i Mitów", to moglibyśmy porozmawiać....

01.08.2002
01:16
[131]

sYs|yavor [ Generaďż˝ ]

yutek: >ujawnia sie w tym zdaniu podwod Twej nienawisci do kosciola To zadziwiajace, z jaka latwoscia ludzie wierzacy widza nienawisc w innym czlowieku. Juz chociazby to powoduje, ze wiare szanuje, ale tez i jej sie boje. Kolego. Zwroc uwage, ze to dyskusja. W dyskusji jedna strona podaje argumenty za, druga przeciw. Ja podalem przeciw. Nic ponadto. Wspolczuje Twojej wierze, mniej wierz w Boga, wiecej zacznij wierzyc w czlowieka, a swiat od razu stanie sie piekniejszy (teraz jestem zlosliwy, ale rozmyslnie, wybaczcie). Chcialbym tez zapytac, od kiedy to podanie faktow historycznych jest objawem nienawisci? Czy aby nie wtedy, gdy nie pasuja do wyobrazen kontrpartnera w dyskusji? >Juz z tego prostego powodu jakakolwiek forma dialogu a w konsekwencji kompromisu jest niemozliwa. Mielismy dyskutowac o wierze i "niewierze", nie o kosciele, niesmialo przypominam. Niestety do dyskusji historycznej na temat kosciola jestem dosc slabo przygotowany, wydaje mi sie jednak, ze bylaby latwiejsza, bo opieralaby sie na faktach historycznych. W mojej opinii bardzo, bardzo dla kosciola rzymsko-katolickiego niekorzystnych i stawiajacych we wielce watpliwym swietle jego prawo do wyznaczania drog i autorytetow moralnych. Moze jednak akurat te dyskusje sobie odpuscimy (chocby dlatego, ze nie mam ochoty wertowac stosow ksiazek historycznych)? >mamy dwa tak odmienne zdania na ten temat ze porozumienie niejest mozliwe. Nigdy nie bylo mowy o porozumieniu. Byla mowa o dyskusji. Ja przedstawilem przynajmniej pewne argumenty, co przedstawiles Ty, procz oczywistych "plusow" wynikajacych z wiary, jak na przyklad posadzenie mnie o nienawisc? Wybacz sarkazm, zapracowales na niego... >Tolerujesz wszystkie nacje i wszystkie zachowania procz tych zwiazanych z kosciolem lub taka lub ina religia. Nie. Nie toleruje, gdy mowi mi sie czarno-biale banaly i jednoczesnie tak ksztaltuje aparat dydaktyczny panstwa, ze wywiera on presje socjologiczna na dzieci nie uczeszczajace na religie. Przykro mi, ze oczywiste dla mnie prawo czlowieka do samostanowienia o swoim swiatopogladzie odbierasz jako nietolerancje nie zauwazajac przy tym, ze to katolicy w nietolerancyjny sposob wywieraja presje nawet na kilkuletnie dzieci w przedszkolach. Znacznie bardziej szanuje koscioly, ktore przyjmuja wiernych gdy ci sa juz dorosli. Kosciol rzymsko-katolicki z ta swoja indoktrynacja dzieci sprawia zreszta wrazenie, jakby sie obawial sily swej wiary. W moim odczuciu to przejaw czysto marketingowego realizmu, niestety. >zreszta czyz niejest nietolerancja wmawianie komus ze jego bog nie istnieje? LOOOOOOOOOOOOOOOOOOOOOOOOOOOOL. Wybacz, konam ze smiechu. Tu wlasnie ujawnia sie ta strona wiary, ktorej sie boje: zacietrzewienie. Dla Ciebie fakt, ze mowisz komus, ze istnieje Bog, nie jest nietolerancja, stwierdzenie zas, ze go nie ma, jest. Jednym z niebezpieczenstw zwiazanych z wiara - w moim odczuciu - jest wlasnie to, ze niektorzy zapominaja, ze choc jest zwiazana z takim czy innym bogiem, to dotyczy czlowieka. Nikt naprawde wierzacy w to, co glosil Jezus, nie napisalby, ze twierdzenie, iz Bog nie istnieje jest nietolerancja. To Chrystus zdaje sie namawial ludzi, aby byli tolerancyjni wobec innych, prawda? Ponownie dales swiadectwo tego, ze mozemy pogadac o kosciele, ale nie o wierze... >ten sam kosciol o ktorym z taka odraza piszesz Ponownie: od kiedy przytoczenie faktow historycznych sugeruje moj stosunek do kosciola? Jesli mialbym go wyrazic jakos, to jest to faktycznie nie nienawisc ani odraza, ale obojetna pogarda dla kiepskiej pamieci i strach przed nietolerancja. Ale sa to odczucia introspektywne i nie maja wplywu na ludzi wokol mnie. >byl rowniez przez wieki cale motorem napedowym ktory to >doprowadzil swiat do takiego poziomu na jakim sie wlasnie znajdujemy. Znowu nie rozumiem. W ktorym miejscu kosciol byl motorem napedowym? To nie wiara wyprowadzila czlowieka z jaskin, ale glownie nauka (zauwaz, ze nie pisze "wylacznie", bo pewna role wiary tam widze, sadze jednak, ze nie w tym miejscu, w ktorym bys sie jej spodziewal). Przez setki lat kosciol katolicki pelnil w Europie role stroza, ktory tlumil jakiekolwiek tendencje wykraczajace poza przyjete ramy teologiczne. Kopernika przypomniec? Galileusza? Giordano Bruno? Moze porownac, jak wygladal na przyklad rozwoj matematyki i geometrii w starozytnej Grecji i katolickiej, sredniowiecznej Europie? Porownujac to, co dzialo sie w matematyce i filozofii greckiej do tego, jak "dynamicznie" rozwijala sie nauka za czasow dominacji kosciola, to faktycznie trudno to okreslic zastojem. To nie zastoj, to katastrofa. A sredniowieczna medycyna? Chemia? Gdzie masz ten "motor napedowy"? Gdzie? >Wiecej plusow czy minusow? to niech osadzi kazdy sam. W/g mniejednak wiecej. Ciekawy wniosek jak na osobe wyznajaca wiare Jezusa. Watpie, czy on by w ogole sie zastanawial majac na szali jedno zycie ludzkie, a po drugiej watpliwy "motor napedowy". Ty zas bez wahania kladziesz na szale MILIONY istnien ludzkich i - co przezabawne - dostrzegasz plusy tego rownania. Wybacz. Dla mnie wartoscia najwieksza nie jest Bog, a czlowiek. Zreszta jak popatrzec na slowa Jezusa, to w sumie tez chodzilo mu o czlowieka. Choc, co wyglada wcale nieciekawie, juz w przykazaniach szybciej mowa o koniecznosci kontynuacji wiary niz o tym, ze nie nalezy zabijac. I te postawe po wiekach widac chyba w Twoim podejsciu do tematu... >Definiowanie Boga jako narzedzia jest samo w sobie zaprzeczeniem Nie do mnie pretensje. To nie ja uzywalem boga do wyjasniania zjawisk, w ktorych go nie bylo. >Nauka niejest w stanie wyjasnic ze boga niema, tak samo jak niejest wstanie udowodnic ze On istnieje. Blad. Tak dlugo, gdy mowimy o stronie emocjonalnej, psychologicznej, masz racje. Gdy natomiast uzywamy pojecia boga do tlumaczenia ksztaltu swiata... No coz. Tu mozna sie spierac, prawda jest jednak, ze z kazdym rokiem zwolennicy boskiej interwencji maja coraz mniejsza swobode w doszukiwaniu sie przejawow dzialania nadprzyrodzonego.Stad pojecie boga moze w pewnym sensie podlegac naukowym metodom badawczym - w tym zakresie, w ktorym dzialania boga odnosza sie do zjawisk fizycznego swiata. >Napisles ze jesli niema czasu to niema nic. Tego nie napisalem. Napisalem, ze w skali Plancka prawdopodobnie zanikaja roznice miedzy czasem a przestrzenia. To nie znaczy, ze nie ma przestrzeni. To nawet nie znaczy, ze nie ma boga, bo przeciez zaraz ktos powie: a skad przestrzen? Trudno sie odpowiada na takie pytania w chwili, gdy "skad" odnosi sie do jakiegos nastepstwa przyczynowo-skutkowego, a o to trudno przy braku czasu. Ogranicze sie zatem do stwierdzenia, ze to, co napisalem, sugeruje infantylnosc obrazu boga jako stworcy swiata, gdyz byc moze nie istnieje moment stworzenia. To zas przesuwa znowu boga w obszar, w ktorym nie ma czasu, a wiec daleko poza jego wspolczesne rozumienie. Jesli zatem wspolczesne tendencje kosmologiczne sa poprawne i czas zanika w skali Plancka, wowczas jedyne, co z tego wynika - przynajmniej na razie - to to, ze uzycie boga do wyjasnienia pochodzenia swiata bylo bledne i ze mozna sie bez niego doskonale obejsc. Jesli zas da sie skonstruowac kolejny zbior pogladow przesuwajacych boga w strefe skali Plancka, gdzie funkcjonowalby mimo braku czasu (no, to juz bylioby pewne wyzwanie :D ), to z kolei wypadaloby sie zastanowic, czy istnieje taka potrzeba, skoro wczesniejsza definicja byla w teorii pelna i wystarczajaca, a okazala sie niepotrzebna. Ockham sie klania.

01.08.2002
01:21
[132]

sYs|yavor [ Generaďż˝ ]

So-pel: >gdybyś historii uczył się z podręczników, a nie z "Faktów i Mitów", to moglibyśmy porozmawiać.... Jak wspominalem, nie najlepiej czuje sie w historii, przyznaje. Zdarza mi sie czytac jednak to i owo i o ile pamietam, chrzescijanie gdy zakonczyla sie epoka przesladowan wzieli krwawy odwet na paru osobach. Scinanie pogan w imie chwaly chrzescijanskiego boga tez jakos mi gdzies przed oczami przy lekturze jakiegos tekstu historycznego mignelo. Inkwizycja mi mignela. Plac kwiatow z plonacym Giordano Bruno. Palenie czarownic. Przypomniec, za czyim przyzwoleniem i w imie czyjej chwaly wytepiono rdzenna ludnosc Ameryk? Gdybys w ogole sie uczyl historii, to moglibysmy porozmawiac...

01.08.2002
01:57
[133]

Cisek [ Pretorianin ]

Jestem Katolikiem, na Msze św. chodzę z własnej, niczym nieprzymuszonej woli, kilka razy w życiu Bóg dał mi świadomie odczuć swoją ingerencję, nie jesem fanatykiem (to tak a propos komentarz, które mogą się pojawić po moim poście), gram, uprawiam sport, robię masę innych rzeczy - więc jednak Katolik to też człowiek, nie jest ułomny, zbałamucony przez kogoś (jak niektórzy w tym wątku sugerują). To tyle. Pozdrawiam ludzi wszystkich wyznań.

01.08.2002
02:01
[134]

sYs|yavor [ Generaďż˝ ]

>jak niektórzy w tym wątku sugerują Jesli to bylo do mnie, polecam ponowna lekture moich wypowiedzi i wieksza ostroznosc w formulowaniu wnioskow.

01.08.2002
02:01
smile
[135]

So-pel [ Pretorianin ]

sYs|yavor--> "Gdybys w ogole sie uczyl historii, to moglibysmy porozmawiac... " - bez komentarza...nie zamierzam licytować się na obelgi. Nie przeczę, w historii chrześcijaństwa są czarne karty. Inkwizycja, krucjaty, podbój Ameryki...ale ile w tym winy Kościoła, a ile powtarzanych przez dziesiątki lat kłamstw? nie wiem czy ta dyskusja ma w ogóle sens..ani ja nie przekonam Ciebie, ani Ty mnie... dobranoc...

01.08.2002
02:31
[136]

sYs|yavor [ Generaďż˝ ]

So-pel: >bez komentarza...nie zamierzam licytować się na obelgi. Ciesze sie, ze dostrzegles watpliwa jakosc Twojej poprzedniej wypowiedzi. >ale ile w tym winy Kościoła, a ile powtarzanych przez dziesiątki lat kłamstw? Nawet gdyby kosciol rzymsko-katolicki byl winien jednej smierci, w moim odczuciu calkowicie odbieraloby mu to prawo do jakichkolwiek wypowiedzi etycznych, zwlaszcza przy tak ogromnych oporach z wypowiedzeniem slowa "przepraszam" (vide Galileusz, ktorego satysfakcja z uslyszenia tego slowa "zaledwie" po 400 latach jest zapewne watpliwa). Na jednej ofierze sie jednak nie skonczylo, a i nie tak dawno postawa kosciola budzila powazne kontrowersje etyczne - patrz czasy II Wojny Swiatowej. Trudno to zwalic na cokolwiek procz tego, ze przetrwanie jest istotniejsze od pogladow, a to jakby nieco nieetyczna postawa, prawda? >nie wiem czy ta dyskusja ma w ogóle sens..ani ja nie przekonam Ciebie, ani Ty mnie... Nie mam aspiracji przekonania Cie, ze Twoj Bog nie istnieje. Nie jest to moim zamiarem i chyba wyraznie jest to sprzeczne z tym, co napisalem na temat psychologicznych zrodel wiary. Zaluje jedynie, ze tam, gdzie moglibysmy podyskutowac - w obszarze, w ktorym pojecie boga jest wykorzystywane do tlumaczenia swiata - w ogole nie bylo zadnej dyskusji.

01.08.2002
07:36
[137]

(to)my [ Konsul ]

Ja wierzę w Wielką Boginię MAMONĘ... :-)

01.08.2002
10:06
[138]

yutek [ Konsul ]

sYs|yavor -> "nie pogada widzacy ze slepym o kolorach" tym krotkim zdaniem chcialem zamknac moja polemike z Toba. Niestety nie da sie. Caly czas starasz sie mi (nam?) wmowic ze chodzi Ci tylko i wylacznie o Wiare i otym chcesz rozmawiac a piszesz caly czas o kosciele jako instytucji. Nie trzymasz sie tematu zarzucajac mi jednoczesnie ze to robie. Smutne. nie wspominajac o Twoich slowach ktore mnie obrazaja (zacietrzewienie itp). Jescze raz wiec: "nie pogada widzacy ze slepym o kolorach" Pozdrawiam i do zobaczenia na innym watku moze wtedy znajdziemy wspolny jezyk

01.08.2002
11:18
[139]

sYs|yavor [ Generaďż˝ ]

yutek : >nie pogada widzacy ze slepym o kolorach Ostrozniej dobieraj powiedzenia, bo to moze sugerowac daleko idaca nietolerancje, aczkolwiek w przeciwienstwie do Ciebie ja jednak zakloze Twoja dobra wole i nie bede wnikal, kto w tym przykladzie jest wedlug Ciebie slepym. Ogranicze sie do sugestii, abys w kolejnej dyskusji dobieral argumenty z wiekszym wyczuciem taktu. >Caly czas starasz sie mi (nam?) wmowic ze chodzi Ci tylko i wylacznie o Wiare i otym chcesz rozmawiac a piszesz >caly czas o kosciele jako instytucji. Odrozniam wiare od instytucji ja reklamujacej. Co to ma do samej wiary rozumianej jako potrzeba psychiczna? Kosciol to kosciol, wiara to wiara. Dwie rzeczy majace jedynie stosunkowo niewielki wspolny mianownik. To Ty utozsamiasz wiare z kosciolem. >Nie trzymasz sie tematu zarzucajac mi jednoczesnie ze to robie. Smutne. nie wspominajac o Twoich slowach >ktore mnie obrazaja (zacietrzewienie itp). Smutne jest to, w jaki sposob pomijasz kazda niewygodna dla Ciebie wypowiedz. Nie odpowiedziales na zaden zarzut pod adresem kosciola, ktorego, jak widac z powyzszych wypowiedzi, bardziej utozsamiasz z wiara niz ja. Dostrzegles to, ze zarzucilem Ci zacietrzewienie, nie raczyles nawet przeprosic za to, ze zaprezentowanie wlasnego pogladu (nie ma boga) nazwales nietolerancja, ze zarzuciles mi nienawisc itp. Wybacz, z takim poczuciem obiektywizmu, jaki prezentujesz, to sobie nie pogadamy. Dyskusje na temat wiary wymagaja dobrej woli z obu stron. Ani przez moment nie podjales tematu zaspokajania potrzeb emocjonalnych czlowieka przez wiare. Nie dales ani jednego przykladu, jak wiara pomaga ludziom zyc, mimo ze tu wlasnie jest najwiecej pieknych argumentow przemawiajacych za wiara. Szczerze mowiac nie chce mi sie kontynuowac tematu, bo po raz kolejny zamiast dyskusji mam do czynienia z demagogia, a tej nie cierpie.

01.08.2002
12:34
smile
[140]

Minas Morgul [ Senator ]

Nie dziwie sie, ze wiekszosc ludzi jest zgorszona Kosciolem, bo to co sie ostatnio w nim wyprawialo przechodzilo najsmielsze oczekiwania... Ja wole sobie w domu poczytac biblie i pomodlic sie (chociaz do kosciola tez chodze). W kazdym razie denerwuja mnie niektorzy ksieza, bo np. u babci kolegi na wsi ksiadz powiedzial, ze mu sie samochod zepsul i zeby mu wierni kupili nowy... znowu gdzie indziej ksiadz placi alimenty polowie wsi, wiec nie dziwie sie, ze prawie cala miejscowosc nie ufala mu. W kazdym razie mimo tego wszystkiego moja wiara nie podupadla i chodze do kosciola co niedziele. Nie jestem zadnym fanatykiem i bede wierzyl w Boga bez wzgledu na to, co sie bedzie wyprawialo w Kosciele. Kosciol ma wiele podlych historii: m.in palenie czarownic, czy osob, ktorzy chcieli isc z wiedza i odkryciami na przod (Giordano Bruno). Takie akty babarzynstwa, fanatyzmu i ciemnoty powinny byc tepione juz dawno, jednak na szczescie kosciol za to przeprosil. Z tego, co gdzies czytalem, w tej chwili Kosciol jest caly czas wystawiany na probe (np. glosna sprawa o Biskupie Specu :) i szatan chce poddac probie wiare ludzi... mniejsza o to. Nie bede tego komentowal i pozostawiam to pod rozwage... Jestem tolerancyjny i nie bede nikomu na tym forum wypominal, chocby ten ktos wierzyl nawet w ..... geforca 4 Ti :)

01.08.2002
12:41
[141]

Atreus [ Senator ]

To link do nastepnej czesci...

© 2000-2024 GRY-OnLine S.A.